Skip to playerSkip to main content
  • 2 days ago

Category

😹
Fun
Transcript
00:00Muzyka
00:30Muzyka
01:00Muzyka
01:08Chciałbym pana zapytać, jak zarząd gminy przyjął mój pomysł?
01:11No w końcu ustawowe dwa tygodnie zdawno minęły, no chciałbym wreszcie uzyskać odpowiedź.
01:15Panie Wzybski, przez dwa tygodnie to ja na szkoleniu z tej Holonej Unii siedziałem.
01:19Wie pan ile się tu przez te dwa tygodnie zebrało tych papierów?
01:21No nie wiem.
01:22Nie wie pan, nie wie pan, pewnie, że pan nie wie.
01:25No wszyscy tylko wójt i wójt.
01:28Oczywiście wójt.
01:29A jak sekretarza gminy zabrakła, to wszystko leży martwym bykiem.
01:33Ale panie Czerepach, ja półtora miesiąca temu złożyłem pismo.
01:36Chcę tylko dostać odpowiedź.
01:38Po pierwsze, bez nazwisk, panie Wytemski, bardzo proszę, dobrze?
01:42A po drugie, proszę bardzo, pan mi zada pytanie, ja panu odpowiem.
01:45Chodzi o pismo.
01:46Wiem, że pismo, ale jakie pismo? O co chodzi w tym piśmie?
01:50No kiedy właśnie o pismo chodzi, lokalne, moglibyśmy mieć miejscową gazetę.
01:56My?
01:58Kto to jest my?
01:59No my, no, społeczność miejscowa, wilkowyjska.
02:03Zajmę pan zbog, ja to po prostu komu wilkowyjska gazeta, panie.
02:07No przecież ja dokładnie wszystko w tym piśmie napisałem.
02:10Czy pan je w ogóle czyta?
02:11Oczywiście, że czytałem.
02:13Ja wszystko, proszę pana, czytam w ustawowym terminie, ale to trudna sprawa jest.
02:16Dzień dobry.
02:16Dzień dobry.
02:18Cześć.
02:19Dzień dobry.
02:20No, przepraszam, tak stałam i słyszałam.
02:23Gazeta to bardzo dobry pomysł jest.
02:25No gdzie pan?
02:26Jest pozytywny odzwieg mieszkańców.
02:29Chyba polonii amerykańskiej.
02:31A kiedy startujesz ten pismo?
02:33Zaraz, chwileczkę.
02:34A pieniądze skąd?
02:36Przecież pan wie, że gminia biedna jest i na nic nie starcza.
02:39Ale to taki mały nakład, kilka reklam i się zwróci.
02:44No właśnie, dokładnie tak to wyliczuję w tym piśmie.
02:47Dziesięć reklam i jesteśmy na plusie.
02:50Reklam?
02:51No to jest...
02:52A pani, a pani co, szuka tu czegoś, kogoś?
02:57A ja przyszłam też myć i zapłać. Gdzie to jest?
03:01Piętro wyżej, prawej drzwi.
03:03A, dziękuję.
03:04Proszę.
03:06Gazeta to bardzo dobra idea jest.
03:08Bardzo.
03:10Cieść.
03:12Widzi pan?
03:16Pomysł się podoba.
03:18Panie Witebski, jakśmy wszystko mieli, co nam się podoba, to byśmy w raju żyli.
03:23Ale nie chodzi o wszystko, tylko o małe pismko.
03:26Małe pismo, duży kłopot.
03:27Dobrze, dobrze, damy sprawie bieg.
03:29To znaczy?
03:30Dzień dobry.
03:30Dzień dobry pan.
03:31To proszę pana, przy tym organa gminy muszą się zebrać.
03:34Muszą się zastanowić, przemyśleć, środki zdobyć.
03:37Tu o publiczny grosz chodzi, proszę pana.
03:39Nie można sobie tak szastać decyzjami w tej spowrotie.
03:41To kiedy?
03:44Pan przyjdzie do kratyko.
03:46Nie.
03:47Za trzy.
03:50Co to było?
03:51Jakby pocisk.
03:53Albo kometa jakaś cholera.
03:55Tak nisko?
03:56A jest paragraf, że kometa nisko nie może.
03:58Ląd kurna dałem za krótki.
04:17Chory jest.
04:19Oj, co jest?
04:21Cicha i prycha.
04:23A lekarza nie chce.
04:24I termometr gdzieś schował.
04:26To trzeba go namówić.
04:27Jeżeli będzie namawiała, to wkurz.
04:29Będę.
04:32Przynajmniej na coś się przyda.
04:35A kometę widziała?
04:38A...
04:38Znaczy...
04:40Coś przeleciało?
04:42Nie coś, tylko kometa.
04:44Półwsi widziało.
04:46Nieszczęście.
04:47Czemu?
04:48Bo jak kometa przeleci,
04:49to jakieś nieszczęście będzie.
04:51Inaczej po co by leciała?
04:52No to...
04:53Niech poczeka.
04:56Proste.
05:00Dzień dobry.
05:02Dzień dobry.
05:03Dzień dobry.
05:06Ta bestia Michałowa zdrowego człowieka zagoniła do łóżka.
05:13Muszę jej słuchać, bo dobrze gotuję.
05:15Obiecała zrobić szarlotkę, jak się pomoże.
05:18Robi boską szarlotkę.
05:19No, jak ksiądz mówi, że boską, to wie.
05:26Ksiądz obieca, że pójdzie do doktora.
05:29A co, to pani jest z nią w zmowie?
05:31A pewnie, że jest.
05:32Inaczej by mnie wpuściła.
05:35Dobrze już.
05:35No, niech Michałowa już przestaje streszyć,
05:37to pod drzwiami podsłuchiwać.
05:39Tak, słucha Michała, słucha.
05:41Tego słuchania się w głowie miesza.
05:43Komety już zaczyna z tego wszystkiego widzieć.
05:45Nie ja, tylko Hadziukowa z Więcławską.
05:47Na własne oczy widziały.
05:49A obie są niepijące.
05:51Znak to być musi.
05:53Aha, znak, pewnie.
05:55A trzech królów co prowadziło, jak nie kometa?
05:57Ale czas to był święty.
05:59I to byli królowie.
06:01A Hadziukowa z Więcławską to królowe są?
06:03A Michałowa trzecia?
06:05Caryca?
06:05Co ja mam z tą kobietą, to ludzkie słowo nie wypowiem.
06:23Co Majo do mnie sprowadza?
06:25Proszę siadać.
06:26Ksiądz zna Tomasz Witebszki?
06:32To ten polonista ze szkoły.
06:34Wiem, wiem, wiem.
06:35Taki przystojny, kobietom się podoba.
06:40Więcej nie powiem.
06:41Obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi.
06:43Mnie się też podoba jego pomysł.
06:48Bo on chce, żeby tu była gazeta nasza.
06:51Gazeta?
06:52Tak jest. Gazeta lokalna.
06:54A po co?
06:55No jak po co?
06:56Dla wszystkie ważne sprawy tutaj.
06:59No ale te wszystkie ważne sprawy jakoś się teraz toczą.
07:02Bez gazety.
07:03Właśnie.
07:05Michałowo, czy ja we własnym pokoju
07:07nie mogę chwilę porozmawiać,
07:09żeby mi się Michałowa nie wtrącała?
07:11Chory jestem.
07:11Chory to do lekarza idzie.
07:13O.
07:18Świętego by ta kobieta
07:19wyprowadziła zrównowań.
07:22A gazeta, tyle pani powiem,
07:24nam tu potrzebna jak
07:25zającowi dzwonek.
07:28Ale czemu?
07:30A wyczytała pani kiedyś coś dobrego w jakiejś gazecie?
07:32Przecież tam tylko o nieszczęściach,
07:34tragediach, złodziejstwach piszą.
07:37Taka jest natura gazety.
07:39Tyle pani powiem.
07:39No jak takie rzeczy się dzieją to?
07:42Ale dobre też się dzieją.
07:44Ale jakoś żadne gazety to nie zainteresuje.
07:47A wiemy i dlaczego?
07:49Bo oni się tylko grzechem interesują.
07:51W United States bardzo dużo lokalnych gazet jest.
07:54I ludzie bardzo to lubią.
07:56A ślubie zawiadamują o dzieci,
07:58że się urodziły.
07:58A to u nas w kościele.
07:59Ja o tym też mówię.
08:00To chyba wystarczy, nie?
08:02A jeśli chodzi o prasę,
08:04to u nas jest
08:05prasa w kościele.
08:08Porządna, katolicka.
08:10No nic.
08:10Ja myślę, że
08:11gazeta i tak i tak powstanie.
08:14Jak ksiądz potępi,
08:15to wójt będzie za.
08:18No jak wójt taki głupi,
08:19to proszę bardzo.
08:20Niech sobie popiera.
08:20Ja w każdym razie tej gazety
08:23nie akceptuję.
08:27A co to takiego przeleciało
08:29z takim hukiem?
08:31Moja mówi, że
08:31kometa
08:32poleciała do kościoła się wody.
08:36Przeleciało tak
08:37tak na radzyń.
08:38Bardziej od razu wysłałem
08:39posterunkowego, żeby sprawdził co jak,
08:40ale to u nas żadnej szkody nie zrobiło.
08:42To nie nasza sprawa.
08:45Gorszy pasztet mam, panie wójcie.
08:47Nie go czyta.
08:48A jeszcze nie sporządziłem, panie wójcie.
08:50Ustnie mogę tylko.
08:52Co?
08:53Termołednik odczyta.
08:55A dzisiaj zadziałem okulary.
08:5737...
08:5837,9.
09:01Wyzwać wezła?
09:02Nie!
09:04Żeby powikłania były.
09:06Lekarz to jest ostateczność.
09:07No tak, tak.
09:08Oczywiście, oczywiście.
09:10No.
09:12Słuchać pan wójt może?
09:19No mów, pan.
09:20No więc kroi nam się afera prasowa.
09:25A konkretnie?
09:26Konkretnie to
09:27Witebski naciska, że
09:29w sprawie
09:31prasy lokalnej
09:32gazetę nam chce tu
09:34pod nosem założyć.
09:36A jeszcze czego?
09:37No, no ja też myślałem, że
09:38z zachowaniem środków bezpieczeństwa
09:40spuścić się go po brzytwie
09:41i będzie koniec.
09:42No da się problem.
09:43Ameryka go popiera.
09:45Od razu poleciała do
09:46do proboszcza, bo się wtrąciła do sprawy
09:48i chociaż on chory, to tam prawie godzinę
09:50u niego spędziła.
09:51Miałem moim zdaniem właśnie w tej sprawie.
09:53Chory?
09:54A co mu jest?
09:55A gorączka też i katarka szedł.
09:59A, wiesz.
10:01Dlaże mi się
10:01poprawiło.
10:03Tylko, panie wójcie, ja się boję,
10:06żeby się z tego,
10:08znaczy z tej gazety
10:08jakaś afera tak jak z tym angielskim
10:10nie zrobiła.
10:12Żeby proboszcz inicjatywy
10:14nie przejął.
10:15Na złość znaczy się.
10:18No, no, no.
10:23No to jest problem, czerwak.
10:25Jest problem.
10:27No ja, ja to od razu wyczułem,
10:29panie wójcie, że mnie taka decyzja
10:30to jednak przerasta.
10:35A może by tak?
10:36Tak, tak, panie wójcie?
10:39Albo nie.
10:41Nie.
10:41Albo nie.
10:43Zierpach,
10:44przyślijcie mi te widebskie one rozmowy.
10:47Tylko tak, żeby się nie spodziewał
10:49czego się spodziewać.
11:00Co z ociepleniem?
11:03To coś na przyziębienie?
11:05Też.
11:06Znaczy, chodzi o ocieplenie dachu.
11:08Mówię słaskiej mówi,
11:09że przyszły tydzień jest wolny.
11:12Nie, mogę poczekać z decyzją.
11:14Mi boli głowa.
11:16Oczywiście.
11:19Powinna się pani chyba
11:20położyć do łóżka.
11:22Nie wygląda pani dobrze.
11:23Nie podoba mi się pani ukusy.
11:25Takim czerwonym nosem?
11:26Jak pan tak do mnie będzie mógł,
11:31to na pewno się lepiej nie poczuję.
11:35A ja mam coś na przyziębienie.
11:40Co to jest?
11:42Lekarstwo.
11:43Nalewka.
11:45Czarny bez.
11:46Nie, ja dziękuję za czarny bez.
11:47Nie trzeba.
11:48Ale to postawiłoby panienkę na nogi.
11:50Dziwne, bo pana przewraca.
11:53Ale lepiej zapobiegać.
11:55Lepiej zapobiegać.
11:56Niż leżeć.
12:04Proszę.
12:08No profesorze.
12:10Proszę bardzo.
12:12Bardzo proszę.
12:13Niech pan siada.
12:14Proszę.
12:14Dziękuję.
12:15Bardzo.
12:20No bardzo się cieszę.
12:21Okazało się,
12:22że wpadliśmy na ten sam pomysł.
12:24Jak to?
12:24Pan sądzi, że ja nie myślałem o tutejszej prasie?
12:28Ja myślałem, że pan wójt jest przeciwko.
12:31Ja?
12:32Przeciwko?
12:33Skąd?
12:36Absolutnie jestem za.
12:38Za jestem.
12:40Tylko wykonawcy godnego szukałem.
12:41O, i pan mi się napataczył akurat.
12:43No to się bardzo cieszę.
12:45Ja też.
12:48Ja przeprowadziłem taką wstępną symulację.
12:52I powiem, że na początek można by nawet na naszej szkolnej drukarce.
12:56Wstępnie tych kilkadziesiąt egzemplarzy.
12:58Tu perelle, to niech pan z czerepachem sobie omawia.
13:02Tytuł jaki będzie?
13:04Skromny taki, wie pan.
13:08Wieść?
13:09Gminna.
13:12O.
13:12Dobry.
13:22Naprawdę?
13:23Dobry.
13:24Podoba się?
13:25Dobry.
13:26Co to znaczy, że możemy zaczynać?
13:28Bo to formalności chyba jakieś najpierw trzeba...
13:31Wszystko z czerepachem, tata.
13:33A pan niech pisze.
13:35Panie redaktorze.
13:38No, to co, redaktorze?
13:40Może przejdziemy się i omówię o koncepcję, dobrze?
13:43No.
13:44Odprowadził mnie pan do domu?
13:45Z przyjemnością.
13:46O, bardzo proszę.
13:47Z przyjemnością.
13:49Proszę bardzo.
13:59Epidemie mamy.
14:02Pogrzeb od noarii, bo...
14:04Prawoż się rozchorował?
14:07Posiław się od jego zarazji.
14:09Zapomniałam psa nakarmić.
14:13A sam się przypomniał.
14:14O, tak.
14:15Dziękuję.
14:17Jest pan nieoceniony.
14:19No nie, ja tam jestem tylko dobrym pijaczkiem, co...
14:21Co mu się noga w życiu powinęła, ale...
14:22Ale...
14:23Ja czasami też się potrafię do czegoś przydać.
14:30Panienko.
14:32To naprawdę pomoże.
14:33Proszę uwierzyć.
14:36Proszę.
14:37Lepiej.
14:54A nie mówiłem.
14:55Ja będę zaglądał.
15:05Panie Kusy.
15:08Dziękuję.
15:11Za co?
15:13Że pan jest.
15:14Tylko, wie pan panie wójcie, takie pismo to powinno być niezależne.
15:31Stosunkowo.
15:32Dzień dobry.
15:33Dzień dobry.
15:33Dzień dobry.
15:34Ale po co pan mi to mówi?
15:37Oczywiście, że niezależne.
15:41Dzień dobry panie wójcie.
15:43Dzień dobry.
15:48Absolutnie niezależne.
15:53Bardzo się cieszę, że pan wójt to rozumie.
15:56Naprawdę, bardzo.
16:03Taki polonista.
16:06Co to za zawód, co?
16:08Polskiego uczy.
16:10Murzynów by uczył.
16:12Albo Chińczyków.
16:13To by był zawód.
16:14Ale Polaków?
16:16No.
16:18Faktycznie.
16:19Wszyscy umie ma on uczy.
16:21Gówno tam wiesz, gramatyki uczy.
16:24No, fakt.
16:26Gramatyka to trudna.
16:28No.
16:29Z tego to ja zawsze lachę miałem.
16:32A z czego ty nie miałeś, co?
16:33Z WF-u i ze śpiewu.
16:39No widzisz.
16:40A taką całą gramatykę poznać?
16:43Kupa uczenia.
16:44No, kupa.
16:47A właściwie to po co do komu?
16:50Żeby w szkole uczyć.
16:52A po co?
16:53No, no fakt.
17:02Anybody?
17:03Dzień dobry.
17:09Kto jest?
17:11To mi, kusy.
17:13Mówiłam.
17:15Nie, nie, to gorączka.
17:17Gdzie jestem?
17:19Dobrze, dobrze.
17:21Czy pan mnie zna? Znam, znam.
17:23Czy ja pana też?
17:25Tak, tak.
17:29O matko boska, to za czterdzieści stopni.
17:31Gorąco.
17:33Po doktora.
17:35Muszę po doktora.
17:45Szczęść Boże.
17:47Puściła pana.
17:49Na króciutko.
17:51Łapię wszystkich jak bramkarz piłki.
17:53Na trenerkę Dudka powinni ją wziąć.
17:57Proszę księdza.
17:59Ksiądz mnie namawiał, żebym pisał,
18:03że talent to jest dar Boży i
18:05marnować go nie można.
18:07No, i co?
18:09No, właśnie jest szansa.
18:11Gazetę zakładam.
18:13Lokalną.
18:17Gazetę.
18:19To ma być ta twórczość?
18:21No, lepsza taka niż żadna.
18:23A nieprawda.
18:25Twórczość synu to albo jest dobra, albo nie ma jej wcale.
18:29Proszę księdza, wiem, że ksiądz jest uprzedzony do gazet.
18:33To zawsze moje największe marzenie było.
18:37I zobaczę ksiądz, że z tego dużo dobrego może wyniknąć.
18:41Nawet wójt mnie popiera.
18:43No, no pewnie.
18:47Chcesz, żebyś mu zatańczył w tej gazecie,
18:49tak jak on ci zagra.
18:51Nieprawda.
18:53Sam mnie namawiał na niezależność.
18:55Całkowitą.
18:57On?
18:59Tak.
19:01Pewnie w gorączce był, albo napity.
19:03Trzeźwy jak dziecko.
19:05A ja ci mówię, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
19:09Ty wspomnisz moje słowa, synu.
19:14A czego ty ode mnie chcesz z tą gazetą?
19:16No, miejsce na łamach chcę dać.
19:19Jakby ksiądz chciał coś napisać,
19:21albo jakieś ogłoszenia o parafii, czy informacje,
19:24to proszę bardzo.
19:28Informacje.
19:29No, informacje to może by się i znalazły.
19:32Tylko pomyśleć muszę.
19:34To niech ksiądz pomyśli.
19:36Tylko wójt nie ma prawa mnie cenzurować.
19:40Nikogo cenzurować nie będzie.
19:42Już żeśmy się umówili.
19:47No dobrze.
19:53Ja bym na twoim miejscu to tym cenzurowaniu
19:55to wziął od niego na piśmie.
19:57Bo że on to na trzeźwo wymyślił,
19:59to nie chce mi się wierzyć.
20:01Nie mieliśmy jeszcze okazji.
20:03Jestem wezł.
20:05Znaczy doktor.
20:07Wezł.
20:09Przez O z kreską.
20:13Z jaką kreską?
20:15No nad O.
20:17Znaczy to mniejsza z tym.
20:21Co panią boli?
20:23Całe ciało.
20:25Każda kość, gardło.
20:27No i kaszel też jest.
20:29Kaszel to...
20:31Wie pani co?
20:33Nie ma co badać.
20:35Ma pani to co wszyscy.
20:37Grypa.
20:39Proszę.
20:41O dziękuję bardzo.
20:43Proszę.
20:45O dziękuję bardzo.
20:47O teraz ulepiej.
20:49Na zdrowie.
20:51Dziękuję.
20:53No wie pani jak już tu jestem, to pani coś zapisze.
21:05Dobrze.
21:07Dobrze.
21:09To niewiele pomoże.
21:10Ech.
21:13Ale i nie zaszkodzi.
21:14Dobrze.
21:15O proszę.
21:17W łóżku leżeć, to z czasem przejdzie.
21:22No.
21:23Zdrowia życzę.
21:25Na zdrowie.
21:26Tak.
21:46Halo, słucham.
21:47Cześć doktorku.
21:48Był pan z wizytą u Amerykanki?
21:50Co to?
21:52Ja śledzony jestem?
21:54Po co mi pana śledzić?
21:56Ja mam intuicję.
22:00Bardzo uchwała.
22:01Panie wójcie.
22:02Przecież mnie obowiązuje tajemnica lekarzka.
22:04Jak księdza.
22:06To pan trzyma z księdzem?
22:08Nie.
22:09Przysięga Hipokratesa, panie wójcie.
22:12Tak, halo.
22:13O ile mi wiadomo, tam jest napisane, że...
22:15Po pierwsze, nie szkodzi ci.
22:17A co to panu szkodzi powiedzieć, jak się czuje?
22:19Ja jako wójt mam prawo i obowiązek wiedzieć, jaki jest stan ludności w gminie.
22:25A żonie pan powiedział, że idzie pan z wizytą do Amerykanki?
22:31Niedobrze.
22:33Uuu, no pewnie, że niedobrze.
22:38Uuu, bo jak się przypadkiem dowie, no to będzie jeszcze gorzej.
22:42Może lepiej powiedzieć.
22:44Nie, nie dobrze Amerykanka się czuje.
22:47Grypa.
22:48Poleży?
22:49Ledwo żywa.
22:51Popatrz pan.
22:52A co medycyna na to?
22:54A co ja mogę poradzić? Ja jestem tylko lekarzem.
23:00No tymczasem, doktorze.
23:06Sonda dla pisma. Wieść gminna.
23:08Dzień dobry, przepraszam panią, co by pani chciała zmienić w naszej gminie?
23:14No nie, ja jestem do lekarza, nie.
23:16Dzień dobry panu, przepraszam bardzo.
23:20Co by pan chciał zmienić w naszej gminie?
23:22Ja nie tutejszy.
23:26Eee, proszę pana chciałem zapytać, co by pan chciał zmienić w naszej gminie?
23:30A to do radia jest? Bo jak do radia, to on zmienił głos. Jak mam mówić prawdę?
23:35Nie, głosu nie będzie, bo to prasa, sama tylko wypowiedź pana.
23:38Co bym zmienił? Co bym zmienił? Wójta by zmienił.
23:44Niech pan to napisze, że wójta trzeba wyrzucić na zbity pysk!
23:47Że to ja powiedziałem!
23:49Jest na taśmie.
23:50Ale bez nazwiska.
23:53Tak.
23:54No.
23:55Coś pan nie podał?
23:56A, no coś pan kupi?
23:58Dzień dobry, przepraszam.
24:05Tak, słucham.
24:06Czy zechciałby się pan podzielić swoją opinią na temat naszej gminy?
24:11Do gazety?
24:12Do gazety.
24:14Tu mam powiedzieć?
24:15Tu.
24:17Mogę powiedzieć. Ja się nie boję. Na merturze już jestem.
24:20Zresztą za tydzień wyjeżdżam do córki, do Radzynia.
24:23Dzień dobry.
24:24Dzień dobry.
24:26Tu sprzedałem.
24:27I jadę.
24:29Do córki, młodszej.
24:31Po starsza w Lublinie.
24:32Miał pan mówić na temat naszej gminy.
24:34A co z tej gminy jest?
24:36Jak wszystko rozkradli?
24:37Samo złodziejstwo.
24:39A największy zbój to jest wójt.
24:41Oskarża pan władzę gminy o działalność przestępczą?
24:44A nic ich nie oskarżam, bo oni nic nie robią.
24:46Dziękuję Paweł.
24:47Tylko siedzą i pensje biorą.
24:50Do widzenia.
24:51Albo łapów!
24:55Przepraszam.
24:56Ja zebrałem bardzo dużo krytycznych opinii na temat władz naszej gminy.
25:00Może pani ma coś dobrego o nich do powiedzenia?
25:06Dobrego o tych złodziejach?
25:11Gdyby tak przyszło dzisiaj głosować, na kogo by pani głosowała?
25:14No na wójta. A na kogo?
25:18Na wójta?
25:19Na pewno.
25:20Władza to jest władza.
25:21A na kogo tu głosować?
25:27A co on tam wyprawia?
25:29No.
25:30Ja już pozwoliłem sobie na niego policję wezwać.
25:33A?
25:34Na jakie podstawie?
25:35No co?
25:36Ludzi zaczepiąc z malnetowchonem i gania.
25:38Zakłócanie porządku znaczy się.
25:40No co?
25:41Cześć ty zdurnia o czerepach.
25:44My tu chcemy mieć pod sobą wolną pracę.
25:46A ty mi go do więzienia zabiegasz?
25:48Ale panie wójcie, żeby wójt wiedział co ludzie mu do tego malnetofonu na pana wygadują.
25:53No co z tego, że wygadują?
25:54Nieważne co wygadują.
25:55Ja.
25:56Ważne co on z tego napisze.
25:59Aha.
26:00A no co?
26:01Ja odwołam policję.
26:02Czekaj, czekaj, czekaj, czekaj.
26:05Policja nie zaszkodzi.
26:07Jak to?
26:09Niech go przyjmkną.
26:12A ja w jego sprawie będę interweniował i uzyskam zwolnienie.
26:18Ale może jednak...
26:19Czerepach?
26:21To była wasza oddolna inicjatywa z tym aresztowaniem?
26:25Ja nic nie wiem, ale jak się dowiem, to jako wójt stanę po stronie wolnej prasy.
26:34A ja?
26:35Do was Czerepach się potępi.
26:38A to będzie miało jakieś znaczenie przy premii?
26:41Czerepach.
26:43Grożba od głowy nie spadnie.
26:48Tu chodzi wyłącznie o politykę Czerepach.
26:50Czerepach.
26:52Oczywiście, że się mogę wypowiedzieć do wolnej Trybuny Ludu.
26:57No powiedzmy Trybuny Obywatelskiej.
26:59Oczywiście.
27:01To ja może zacznę od początku.
27:03Majątek narodowy rozkradają.
27:06Korupcja kwitnie.
27:08Kultura więdnie.
27:10Tak jak rolnictwo zresztą.
27:11A dopłaty z Unii?
27:13Przecież to jest złodziejstwo.
27:15Aha.
27:17A jak pan to widzi na poziomie gminy?
27:19Panie, ryba psuje się od głowy, a później to idzie aż do samej...
27:24Do ogona.
27:29A może zechciałby pan wyrazić swoją opinię na temat naszego obecnego wójta?
27:36A jak powiem, to pan to napisze?
27:40Oczywiście.
27:41Całą prawdę?
27:43Wieść gminna będzie pismem niezależnym.
27:45Tak? No to pan uważa.
27:47Dzień dobry, profesorze.
27:49Dzień dobry.
27:50A co tu się dzieje, a?
27:52Ja nie wiem. Ten tutaj ludzi zaczepia.
27:55Nie zaczepia, tylko...
27:57Sądę przeprowadzam do pisma gminnego.
28:00A legitymacja jest?
28:02Jaka legitymacja?
28:03No prasowa, jak pan do gazety zaczepia.
28:06Jeszcze nie ma, bo to dopiero pan Czerepach ma załapić.
28:08Znaczy nie ma legitymacji.
28:13A to łobuz podszywa się.
28:16To lecę.
28:18Leć, leć, leć.
28:20Jak zaczepia?
28:21Nie zaczepiam.
28:22Panie władze, proszę pan mnie zna.
28:23Ja pana brata w szkole uczyłem.
28:24A może pan uczył, może nie uczył?
28:27Jak uczył?
28:28Proszę bardzo, na posterunku wszystko wyjaśnimy.
28:31Na jakim posterunku, co pan oszalał?
28:33No, no, no, niech pan się liczy ze słowami, bo...
28:36Że nie...
28:37Organów władzy dołożymy, pan się nie pozbiera.
28:39Idziemy.
28:40Ale panie władzo...
28:41Idziemy, mówię, idziemy.
28:42Idziemy.
28:43Przecież...
28:44W ogóle taki raz.
28:46Przyniosłem herbatkę.
28:55Paninko Lucy...
28:59Proszę mi dać termometr.
29:02Paninko Lucy, poproszę termometr.
29:0341...
29:14Czekaj.
29:16Proszę poczekać.
29:18Wszystko będzie dobrze.
29:25Dziękuję, że pan wójt tak szybko interweniował.
29:28Nie ma o czym mówić.
29:30Chcemy wolnej pracy?
29:32Trzeba było redaktorka uwolić.
29:34Już jak opiszę tego kretyna posterunkowego.
29:38Eee...
29:39Nie ma co, redaktorze, kochany.
29:41Posterunkowy może się panu jeszcze przydać.
29:43A tak, jak go pan zniechęci,
29:45będzie panu nogę podstawiał przy każdej okazji.
29:48Z ludźmi trzeba dobrze żyć.
29:50Wie pan?
29:51Nie wiem.
29:53Uch, zimno tam było.
29:55Czuję, że mnie rozbiera po tym areszcie.
29:57No to niech się pan ubiera.
29:59Sznurowadła lepiej niech pan ponawleka.
30:01Bo buty panu pospadają.
30:06Chyba mam gorączkę.
30:08Psia krew.
30:09O, rozgorączkowany pan jest.
30:11Nie ma się co dziwić.
30:12Jak za dwa dni ma być gazeta?
30:15Za ile?
30:18To za mało czasu.
30:19Kochany, czas to pieniądz.
30:22Czy pan chce, żeby pana konkurencja wyprzedziła?
30:26Jaka konkurencja?
30:29Nie wiadomo.
30:31Licho nie śpi.
30:33A mi osobiście zależy, żeby pierwszy numer ukazał się za dwa dni.
30:36Osobiście!
30:37No ale, panie wujcie, dwa dni to za mało, naprawdę.
30:41Niezdolny człowiek, redaktorze.
30:44Na pewno wam zdąży.
30:47Tylko musi pan w siebie uwierzyć.
30:49No.
30:50Do roboty, redaktorze.
30:51Do roboty.
30:53Do roboty.
30:54No.
30:55Dzień dobry.
31:04Dzień dobry.
31:05Dzień dobry.
31:25Dzień dobry.
31:30Niech mnie pan ratuje, panie doktorze.
31:33No, co ja panu poradzę?
31:35Ja sam jestem chory.
31:38Ale ja muszę się skonsultować z lekarzem albo farmaceutą.
31:42Za dwa dni mam mieć zamknięty numer.
31:44Mam gorączkę, że ledwo na oczy widzę.
31:46No, no to zupełnie tak jak ja, proszę, no.
31:4937,5.
31:51Ja mam prawie 39.
31:53No, ale co ja panu poradzę, no.
31:55Co ja mam robić?
31:58Do łóżka i leżeć.
32:01Ja nie mogę, no. Wójt mnie zabije.
32:03No, grypa też zabija.
32:05Przechodzona o powikłaniach, to ja mogę panu godzinami opowiadać.
32:09A środki jakieś, jakby mi pan zapisał nocne?
32:13Środki?
32:14Nie, wie pan, no ja mogę panu zapisać, ale to i tak niewiele pomoże.
32:20Panie doktorze, kochany.
32:23Proszę pana, na grypę nie ma lekacji.
32:28Na inne, na inne choroby to już znaleźć.
32:33A na grypę nie.
32:34Nie boj się, dziecinka, tobie krzywdy nie zrobię.
32:47Pij.
32:50Ja prababki twojej przyjaciółka.
32:52Odkąd my jeszcze dzieciaczkami były, aż do jej śmierci.
32:55Śmierć, nagle ją znalazła, bo zdrowa przecież jeszcze osoba była.
33:03Na, pij.
33:08Gorąco od tego minie.
33:10Poty wyjdą, a z nimi choroba odejdzie.
33:11No, pij.
33:12Pomorze i to, bo chora strasznie.
33:18Jej pomoże.
33:20Ale ty bardziej lekarstwa potrzebujesz.
33:23A mnie nic nie jest, ja zdrowy jestem.
33:24Taki to zdrowy, jak ja młoda.
33:28Ale dla ciebie to ja lekarstwa nie znam.
33:30Nie, niech się pani nam nie zajmuje.
33:34Tylko nią.
33:36A może i racja, może i racja.
33:39Bo ona tobie bardziej pomoże niż ja.
33:45Zasnęła.
33:50Ano, zasnęła.
33:57Jak się obudzi, słaba będzie.
33:58Ale gorączka jej zejdzie.
34:02A ty snek opiekuj się nią, opiekuj.
34:04Cała twoja nadzieja, ją dobrze opiekować się.
34:23Ale ja nie mogę pracować w tym stanie.
34:26Panie doktorze, no wszystko mi się normalnie...
34:28Przed oczami zlewa.
34:29No oczywiście, że pan nie może.
34:31Tydzień zwolnienia dam panu.
34:33Na dobry początek, co?
34:34Nie wiem, panie doktorze, pan mnie nie zrozumiał.
34:37Ja nie mogę się kłaść do łóżka.
34:38Ja muszę pracować.
34:40Jeszcze dwa dni przynajmniej.
34:41Absolutnie wykluczone.
34:42Zakazuję panu pracować obowiązkową zwolnienie.
34:46Cholera.
34:47No wiecie pan...
34:48Drugi mi się skończyły tylu ludzi chorych.
34:55Niech pan przyśle kogoś jutro, to już będę miał blankiet.
34:59Ale mnie naprawdę tylko o coś takiego chodziło, żeby mnie postawić na dwa dni na nogi.
35:05Ja nie mogę leżeć.
35:06Profesorze, kochany, zdrowie ma pan tylko jedno.
35:11I niech się pan nauczy je szanować póki czas.
35:14Trzeba leżeć.
35:23Jak się pani czuje?
35:25Lepiej.
35:27Ale słabam się na nogach.
35:29Niech pani się nie rusza.
35:30Ja się wszystkim zajmę.
35:32Proszę.
35:33Co to jest?
35:37Coś tu był.
35:39Czy to był sęd?
35:40Babka.
35:41Ona umie leczyć.
35:43Ja ją spotkałam w lesie.
35:46Jest niesamowita.
35:48Najważniejsze, że pomogło.
35:50Pani pije.
35:58O!
36:03No jak?
36:12Puca w porządku.
36:14Dniota.
36:16Oblebana pytam.
36:17Jak się czuje?
36:19A to, no leży.
36:20Leży.
36:21Amerykanka też podobno podnieść się nie może, co?
36:23Tak, tak.
36:25I Witebskiego też grypa zmogła.
36:28Właśnie.
36:29Ja mam dla niego tydzień zwolnienia.
36:33To może zostawię, żeby chłopina z łóżka nie wstawał, co?
36:39Dobrze, dobrze, dobrze.
36:40Ja chętnie wezmę.
36:41Panie wójcie, no co?
36:46Pan, no co?
36:48Na najwyższym szczeblu gminy zapadła właśnie decyzja, że redaktor Witebski ma być zdrowy.
36:55Ale to nie jest w porządku.
36:57On jest chory.
36:58Panie, jak kto dzisiaj zdrowy jest?
37:01Kto?
37:02Pan też jest chory.
37:03A chodzi, ludzi bada?
37:06Ale to jest epidemia, stan wyższej konieczności.
37:10Tak.
37:11I u profesorka tak samo.
37:14Doktora sprowadziłam naszego, ale on jest do niczego, ten wezł.
37:19Może i na medycynie się zna, ale człowieka wyleczyć nie potrafi.
37:24Już szósty dzień, gorączka nie spada.
37:27Mam coś na tę chorobę.
37:29No to pokażę, co przyniosła.
37:31Niech się pani nie boje, że to jakiś poezjon.
37:33Ta trucizna.
37:35Mnie pomogło.
37:37To jest na chorki.
37:39Jest taka stara kobieta.
37:40A, jako otoc na chorki to dobre.
37:44Tylko niech księdzu nie mówi, że to od niej, bo zacznie wrzeszczeć, że to zabobon i nie weźmie.
37:49Dobrze, nie powiem od kogo.
37:52A tak z ciekawości spytam.
37:54Dlaczego księdzu chce pomóc?
37:55Trzeba pomagać.
37:58A czego się spodziewa?
38:01Że wyzdrowieje.
38:14To co, trzy razy dziennie?
38:16Tak, trzy razy dziennie przed jedzeniem.
38:17Dobrze.
38:20No do widzenia, no.
38:23Do widzenia pani.
38:25Dzień dobry.
38:27A ja nie przyjmuję.
38:28Chor jestem.
38:29Ale ja po zwolnienie.
38:32Jakie zwolnienie?
38:33Pan doktor dał mi tydzień zwolnienia.
38:36Miałem się zgłosić.
38:37A, nie, nie.
38:39To tylko takie luźne sugestie były.
38:42Jakie sugestie?
38:43Pan mówił, że mogą być powikłania.
38:45No, zresztą grypa, panie doktorze.
38:47Niech się pan tak nie gorączkuje.
38:49Głowa mi pęka, no.
38:51Jak się mam nie gorączkować,
38:52jak mam ponad trzydzieści dziewięć?
38:53Jak klawiszy w komputerze
38:55normalnie nie odróżniam.
38:56Wszystko mi w oczach wiruje.
38:57To są tylko takie subiektywne odczucia.
39:00Ja dwa termometry przy sobie noszę.
39:02Bo o czym nie wierzę,
39:03że mogę mieć aż tyle temperatury, co?
39:05Termometry też są subiektywne?
39:07Panie Tomaszu, niech pan siada.
39:09Proszę.
39:14Wie pan, no.
39:15Ja to pana nawet rozumiem,
39:17tylko że, widzi pan tu,
39:19chodzi o izbę przyjęć
39:21z prawdziwego znaczenia.
39:23Słucham?
39:24No, wójt w budżecie na przyszły rok
39:26umieścił urządzenie porządnej izby przyjęć.
39:30No, ale wstępnie umieścił, rozumie pan?
39:32Nie.
39:33A co to ma ze mną wspólnego?
39:35No, to, że jak wstępnie,
39:37to jeszcze mogą skreślić.
39:38No i on mi dał do zrozumienia,
39:40że jeżeli ja panu dam to zwolnienie,
39:42w tą, te izbę, to wie pan tak, tak,
39:46tak, tak, o, wywalił z budżetu.
39:50Znaczy, pan mnie poświęca, tak?
39:53No, tam zaraz poświęcę, no.
39:57Pan wie, co to jest dyplomatyczna choroba, prawda?
40:00No, pewnie, że pan wie.
40:02Polonista przecież, no.
40:03To pan ma coś takiego?
40:06Tylko, że na odwrót.
40:08Ma pan udawać, że jest pan zdrowy?
40:10Jak pan udawać, jak ja się ledwo na nogach trzymam?
40:13No, niech się pan tak nie użala nad sobą.
40:15Dzisiaj nikomu nie jest dobrze.
40:18Panie profesorze, no.
40:21Przepraszam, wie pan, tu przeciąg jest.
40:24Jak mnie zawieje to zapalenie płuc,
40:27jak w banku.
40:29No.
40:29No, zdrowia życzę.
40:39Czy Michałowa nie mogłaby chociaż raz zapukać?
40:43No, jak mam pukać, jak ręce mam zajęte?
40:45A, nie.
40:46W więzieniu mniej człowieka obserwują,
40:48niż we własnym domu.
40:52Co to jest?
40:53Lekarstwo.
40:54Ksiądz ma wypić.
40:56A to doktor Wezu może zapisał?
40:57Nie.
40:58Amerykanka przyniosła.
41:00No, znaczy się, amerykańskie, najlepsze.
41:03No, niech ksiądz pije,
41:04bo już mnie nogi bolą od tego stanie.
41:06Chuj, niedobre.
41:21To może i trucizna.
41:23Ale jak ksiądz takie zaufanie do tej Amerykanki ma,
41:25to niech pije.
41:26Oto przykłady najłagodniejszych wypowiedzi.
41:50A wójt największy złodziej.
41:58A co, mam prawdę pisać?
41:59Będę pisał.
42:00Wszystko mi jedno.
42:01Matko, tak jakieś jedno.
42:03Mamusiu, mamusia by mi zrobiła herbaty z sokiem alinowym, co?
42:11Mamusiu, bardzo proszę.
42:14W tym moim kubeczku z misiem.
42:16Cholera, tu nie ma mamusi.
42:22Człowieku, wyjście w garść.
42:24Mamusia w radzeniu mieszka.
42:27Siedzą, pensje za nich biorą.
42:32Michałowo.
42:51Pani Michałowo.
42:57Michałowo.
42:58No i czego tak wrzeszczy?
43:00A każdy krzyk przylatywała nie będę, bo kolację szykuję.
43:04Temperatura mi chyba całkiem zniknęła.
43:06W ogóle jakby rytęci tutaj nie było w termometrze.
43:10No, bardzo ksiądz zasłabiony po tej chorobie.
43:12No, to ja bym poprosił coś na wzmocnienie dobrego.
43:17Bo mi chyba apetyt wrócił.
43:19Najpierw lekarstwo proszę.
43:20Ojej, to muszę pić coś, świstwo.
43:23Musi ksiądz, bo pomogło.
43:25Trędzej.
43:26Co to właściwie jest?
43:27Tak naprawdę, Michałowo.
43:29No, nie powiem.
43:30Bo by ksiądz nie wypił.
43:32No, to ładnych rzeczy się tutaj dowiaduje.
43:35Teraz to na pewno nie wypijesz.
43:37Wypiję, ksiądz wypiję.
43:39Bo wie, że mu pomogło.
43:40Prędzej.
43:41On się przypala.
43:42Tak.
43:42Tak.
43:57Na kolonii.
44:06Na podwórku starej Wieńszykowej znalazło się.
44:10A dziura?
44:11W ziemi na pół metra.
44:14No, tylko dziób i rapcie zostały.
44:15Z Wieńszykowej?
44:17Nie.
44:19Z koguta.
44:21No bo w koguta Wieńszykowej piszgnęło.
44:25No, tylko dziób i rapcie zostały.
44:29Pokaż znowu.
44:30Pokaż znowu.
44:31Chwila.
44:31Od rakiety jakiej jakby, nie?
44:43Prosto z poligonów.
44:45No tak.
44:46Od rakiety tylko.
44:48Z dykty.
44:50A wojsko z dykty rakiet nie robi.
44:54Chyba.
44:56A słuchaj, no.
44:57A mały solej czemu dał do samolotu, nie puszczał?
44:59Nie wiesz?
45:01No wiem.
45:07Co?
45:09No bo jak proboszczowi w szklarnię trafił, no to ja ten samolot zaresztowałem, no tak jak proboszcz kazał.
45:19No i od tamtej pory to solej już zakaz na samoloty ma.
45:22No i to jest właśnie ta mądrość tego mojego brata nieudanego.
45:26Samolotu się przestraszył.
45:28To mały Pershinga zmajstrował.
45:29Słuchaj.
45:38Ty po cichu oddaj samolot solejkowi.
45:41Panie wójcie, ja nie wiem, ja się, ksiądz proboszcz to...
45:47Co?
45:48Ksiądz proboszcz pomyśli, że mały nowy zrobił.
45:51A ja wolę, żeby mi nad głową latały zabawki, a nie batalistyczne rakiety.
45:56Chodź, chodź, on już wychodzi.
46:02Dopadło wójta, widzę.
46:16GARDŁO WSIAK!
46:18Ja nie będę wójta męczył, tylko to pismo zostawię, bo to pierwszy numer wyszedł.
46:27Myślę, że powinien wójt zobaczyć.
46:31Ale jak to, to już jest?
46:33To miał przed tym pokazać redaktorek jeden.
46:37Podobnie pogotowie go do radzenia, do szpitala zabrało, zapalenie płuc czy coś.
46:44Ale wcześniej zdążył dzieciom w szkole dać, żeby po wsi poroznosiły.
46:50No dobry pokaz.
46:52To jednak faktycznie chory był, ale solidny jednak jest chłop.
46:58To ja nie będę wójta męczył, zdrowia życzę.
47:03No to zobacz Czerepak, to mamy prasę w gminie.
47:06Zobacz, spośród czterdziestu uczestników ulicznej sądy, trzydziestu ośmiu oskarżyło władze gminy.
47:20Łącznie o jedenaście rodzajów przestępstw, spośród których najczęściej powtarzające się to łapownictwo.
47:32Zdrowia życzę.
47:38Wobec wójta te zarzuty uzupełniono zwykle o niekompetencję i skrajną arogancję.
47:48To tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
47:58I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
48:10Pomiędzy wójtem nad lebanem stara wojna wiecznie trwa.
48:14Sam na budze się nad ranem serce nie śpi, trzeba wstać.
48:19Bo tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
48:27I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
48:37Znów powiekła na kraj świata, może dalej czy tu, a tutaj życie sam wariata, wreszcie życie jak ze snu.
48:47Bo tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
48:55I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
49:03I tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
49:11I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
49:21KONIEC!
49:23KONIEC!
Be the first to comment
Add your comment

Recommended