- 1 day ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Muzyka
00:30Cześć, tato.
00:49Uuu, to teraz tak wyglądasz?
00:52Też ci się nie podoba?
00:53Nie, nie, podoba mi się, tylko przestawić się trudno.
00:57Widzisz, mamo, znowu mu coś nie tak.
01:00Znaczy, ja mówię, że coś jest źle.
01:02Ja tylko mówię, że nie wiem, o co chodzi.
01:04Słuchaj, no, do ty szkoły rzuciła i do pracy poszła?
01:08Nie, wprost przeciwnie.
01:10Chodzę do szkoły i na kursy biznesu w Unii też poszłam.
01:15O, masz, no.
01:16Powariowałaś tą Unią, te baby, no.
01:18A to ta Unia tak cię zmieniła?
01:20Tam teraz taki styl panuje.
01:23Poza tym, poznałam kogoś.
01:27Kogo?
01:28Daj spokój.
01:30Będzie chciała, to ci sama powie.
01:32On uczy w prywatnej uczelni zarządzania.
01:37Zarządzania?
01:38Ale to mogłeś go przywieźć.
01:40Żeby się od praktyka sporo nauczył.
01:42On uczy po angielsku.
01:43W Polsce po angielsku?
01:44Jest.
01:45O.
01:46No, całkiem pogłupieli z tą Unią.
01:48Widzisz, mamo, on nigdy się nie zmieni.
01:50Kolacja na stole, gdzie ty idziesz?
01:55Nie jem, muszę dbać o linię.
01:57Grubi mają mniejsze szanse.
01:59Co za głupota, obowiązujesz?
02:01Ty popatrz na mnie.
02:04Wychodzę.
02:05A, wychodź sobie.
02:06A, słuchaj.
02:08Byle nie do Amerykanki.
02:10Potrzebuję konwersacji.
02:12A z tobą w obcym języku nie porozmawiam.
02:14No, a mą obcy niepotrzebny.
02:17Bo my nawet po polsku nie możemy się dogadać.
02:21Tak się czuję, jakbym spadł w przepaść.
02:24A pode mną była jeszcze jedna.
02:27Bo wójt w każdej chwili jeszcze ze szkoły może mnie wylać.
02:31Może by to dla ciebie było lepiej.
02:32A jak lepiej?
02:34W ciągu jednego dnia straciłem dwie posady.
02:36Jak stracę jeszcze jedną w tym tygodniu,
02:38normalnie zrzucę się z mostu.
02:39Z mostu to nie ma mostu.
02:41Tak się mówi.
02:42Tak się mówi, a robi się inaczej.
02:47Tomek, ty jesteś talented.
02:49Ech, talent.
02:52To tylko znaczy, że jestem wrażliwszy.
02:55Bardziej narażony na samobójcze skłonności.
02:58Mnie się wydaje, że powodów nie ma.
03:00Nie ma?
03:04Tydzień temu
03:05trząsłem całym rynkiem lokalnej prasy.
03:08O każdym. Mogłem napisać, co chciałem.
03:10Jak nie w tej gazecie, to w tamtym.
03:11A dzisiaj, kim jest ten?
03:15Zwyczajnym belflem.
03:21I to na wylocie.
03:22Może powinieneś założyć własne pismo?
03:24Ciekawe za co?
03:27To nie takie duże.
03:28Jest niewielki nakład.
03:29To niewiele kosztuje.
03:30Jak założę, jak obaj kazali i skasować?
03:34Co ja, samobójca jestem?
03:36Mówiłeś, że jesteś.
03:37Ujci.
03:38Tak się mówi.
03:40Tomek, ludzie czasami chcą czytać prawdę.
03:42Ba.
03:44Czytać chcą.
03:45Tylko żeby pisać.
03:47Jakoś nikt się nie wyrywa.
03:48O, chodź.
03:53Chodź.
03:53Nie podglądaj.
03:56Bardzo nieładnie tak odglądasz.
03:57A my niczego nie kupujemy.
04:10Ja, panie kusy.
04:13Klaudia?
04:14Pani Lucy jest w domu?
04:16Oczywiście.
04:19A nie będę przeszkadzać?
04:21Nie, nie.
04:22Jest sama.
04:22Iść do niej.
04:23Gdyby obaj musieli się ze mną liczyć,
04:30moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
04:32Może tak być.
04:33Trzeba tylko chcieć.
04:34A wiesz,
04:36że jak tak mówisz,
04:38zaczynam wierzyć, że to możliwe?
04:41Pewnie, że to możliwe.
04:43Jesteś niezwykły człowiek.
04:45No, może.
04:49Mama też tak zawsze mówi.
04:53Jeśli to kusy znowu,
04:57to ja jego łeb zaraz urwę.
04:59Raz na zawsze.
05:01Klaudia.
05:03Dzień dobry.
05:05Nie chciałabym przeszkadzać.
05:06Pan kusy powiedział,
05:07że pani jest sama.
05:09Tak powiedział?
05:10To ja może przyjdę innym razem.
05:12Klaudia, coś się stało?
05:15Nie, tylko...
05:20Pokłóciłam się z ojcem
05:21i chciałam z panią porozmawiać.
05:23Chodź.
05:24Pan Tomasz też się pokłócił
05:25z twoim ojcem.
05:27To będzie wspólny temat.
05:28Ja muszę tam porozmawiać.
05:31Ja też poproszę.
05:33No nie,
05:33ty jesteś niepełniolepka.
05:35Ale niedługo skończę.
05:36Ale zanim skończysz,
05:37twój ojciec mnie wykończy.
05:39Dziękuję bardzo.
05:42Dlaczego?
05:43Jak czekam na gościa,
05:44to pan mówi, że mnie nie ma.
05:45A jak mam gościa,
05:46to pan mówi, że nie mam.
05:47To co ja mam robić?
05:49Bo ja mogę wszystko.
05:50Ja mogę mówić,
05:51że pani jest jak pani nie ma
05:52i odwrotnie.
05:53Mnie chodzi o pani dobro.
05:54I pan wie,
05:55co jest dla mnie dobro,
05:56a ja nie, tak?
05:57Bo Witebski to nie jest dobry partner.
06:00Pani Kusy,
06:00ja jestem dorosła dziewczyna,
06:02rozumie pan?
06:02Okej.
06:03Ja nie potrzebuję,
06:04żeby pan mnie wybierał partnery.
06:05To nie pana biznes.
06:06W porządku.
06:07Proszę pana,
06:08jak mi pan będzie przeszkadzał,
06:09to ja pana zniknę,
06:10rozumie pan?
06:11Nie całkiem,
06:11ale wiem, o co chodzi.
06:12I lepiej,
06:13żeby pan wiedział.
06:21Claudia,
06:21a ty myślisz,
06:25że u nas to by się dało,
06:27takie całkiem niezależne pismo założyć?
06:31Przecież pan założył.
06:33No właśnie mi zamknęli.
06:36Już zamknęli?
06:38Kto?
06:39Jedno twój ojciec,
06:40a drugie twój stryj.
06:43Takie buty?
06:45I chciałby pan
06:46naprawdę takie niezależne założyć?
06:49Ludziom by się to spodobało.
06:51No, tylko nie ma za co.
06:52Kredyt można wziąć.
06:54A jak to jest jedyna tutaj gazeta,
06:56to wszystkie reklamy pana, nie?
06:58Jak pan chce,
07:00to ja mogę panu biznesplan ułożyć
07:02i o środki z Unii się dowiedzieć.
07:07No, powiedziałem po prostu co o nim myślę.
07:11A wy o czym mówicie?
07:13No tak.
07:15Rozmawiamy z Klaudią
07:16o tej gazetce.
07:19Jak to zrobić,
07:19żeby nie zbankrutować?
07:21Jak niedużo włożysz,
07:22to niedużo stracisz.
07:23No.
07:24Ale mogę stracić pracę.
07:26Ale będziesz miał pracę.
07:28Wiesz Lucy,
07:29że coraz lepiej mówisz po polsku.
07:36No.
07:37Co tam mamy nowego na amerykankę?
07:40A no, niewiele.
07:43Próbowaliśmy z nielegalnym schroniskiem,
07:46ale psy zniknęły.
07:48No nie ma się czego przyczepić.
07:51A gdzie zniknęły?
07:53Policja powinna się tym zainteresować.
07:58Kundlami?
07:59Przecież to może być zagarnięcie mienia.
08:04Psy u nas wartościowe.
08:06Każdy inny.
08:08Czyli unikalne.
08:10Psy u nas nie ma.
08:15Psy u nas.
08:16Psy u nas.
08:19KONIEC!
08:21KONIEC
08:23KONIEC
08:25KONIEC
08:27KONIEC
08:29KONIEC
08:31KONIEC
08:33KONIEC
08:35KONIEC
08:37KONIEC
08:39KONIEC
08:41KONIEC
08:43KONIEC
08:45KONIEC
08:47KONIEC
08:49KONIEC
08:51KONIEC
08:53KONIEC
08:55KONIEC
08:57Zostaw, chod do...
09:04Pan do mnie?
09:06Nie. Do właścicielki jest?
09:10Nie wiem. Zakazała mi mówić.
09:14Jak to zakazała? Czemu?
09:16Żeby mi się do życia nie wtrącał.
09:19Znaczy, nie powiecie czy jest?
09:24Nie.
09:27Ale ma gościa.
09:31Ha, ha...
09:33Rozumiem.
09:35Rozumiem.
09:37Co za gość?
09:41Niemie ważny.
09:43Witebski.
09:45Co dzień tu przyłami.
09:47No.
09:49Jak nikt ważny,
09:51to mogę wejść.
09:53Pewnie.
09:55Trzeba by sprytną linię pisma wymyślić.
09:59Linia pisma? Co to jest?
10:01Wiesz, za czym jest.
10:03Przeciwko czemu.
10:05Tak to trzeba wymyślić, żeby żaden się nie mógł przyczepić.
10:07Ani wójta, ani ksiądz.
10:09Pisma co prawda w niej ma być?
10:11Nie no oczywiście, że prawda.
10:13Taką prawdę to można rozwajcie ująć.
10:17Różnie akcenty rozłożyć.
10:19Zaraz to ja chyba znowu czegoś nie rozumiem.
10:23No wiesz,
10:25na początku można by pisać o takich
10:27neutralnych sprawach jak
10:29dopłaty z Unii,
10:31ekologia.
10:33No, a te śmieci co ksiądz pali,
10:35to ekologia jest?
10:37Cholera.
10:39Faktycznie ekologia odpada.
10:41Dzień dobry policja.
10:43Co znowu?
10:45Ja w sprawie psów?
10:47Jakich psów?
10:49Proszę pana,
10:51ja mam jednego psa w abisie hot dog
10:53i to jest mój pies.
10:55Rozumie pan? Tam tych psów nie ma.
10:57Poszły sobie.
10:59No niestety, niestety doniesienie jest,
11:01że psy nie wrócili do właściciela,
11:03a pani ma związek z tą sprawą.
11:05Co? Jaki?
11:07No tak, pani ich ostatnia widziała żywych.
11:09Je żywe.
11:11Kogo?
11:13Te psów.
11:15Te psy.
11:17Pan ma coś do powiedzenia
11:19w tej sprawie?
11:21Tylko w sprawie fleksji.
11:23Aha.
11:25Piszemy zezdaniem.
11:29Fleksja to pańska suka była.
11:33Dzień dobry, pani doktorze.
11:41Dzień dobry panie doktorze.
11:43Dzień dobry.
11:45Dzień dobry panie doktorze.
11:47Dzień dobry, panie doktorze.
11:50Dzień dobry, panie doktorze.
11:51Dzień dobry.
11:51Dzień dobry, panie doktorze.
11:54Możemy porozmawiać?
11:55Ale oczywiście, proszę.
11:57Widzi pani, ja noszę się z zamiarem, żeby opuścić tę stronę.
12:04Uprawianie medycyny tutaj to jest bardzo frustrujące zajęcie.
12:09Bo pan stracił wiarę w medycynę, prawda?
12:12No zgadza się.
12:14I zamierzam leczyć za granicą.
12:16Znaczy w Unii.
12:18A tam pan będzie wierzył w medycynę?
12:21No nie, nie, ale tam lepiej płacą.
12:24I już...
12:25Łatwiej to przemoc.
12:28Wie pani, ja mam odpowiednie kwalifikacje,
12:32ale brakuje mi słownictwa.
12:35Dlatego mam prośbę,
12:37żeby mnie pani troszeczkę podszkoliła,
12:40ale tak intensywnie.
12:42Za trzy razy w tygodniu, co?
12:44Dobrze, zapłacę.
12:46No dobrze, zapłacę.
12:48No to świetnie.
12:51Wie pani co, chodźmy może tutaj.
12:54Tutaj, tutaj.
12:59Wie pani, z pewnych względów to ja bym wolał,
13:01żeby te nasze konwersacje odbywały się w ośrodku zdrowia.
13:05A to nie będzie trochę dziwne?
13:09Nie, no przecież nie muszą wiedzieć,
13:12że pani mnie uczy.
13:12Nawet lepiej, żeby nie wiedzieli.
13:15Niech myślą, że to...
13:16To jest jakaś przewlekła choroba.
13:20Trzy razy w tygodniu to jakaś nieuleczalna choroba.
13:22No, wie pani, tak między nami mówiąc,
13:26to właściwie wszystkie choroby są nieuleczalne.
13:30Córka jego znowu do Amerykanki lata.
13:50To co?
13:51Ta z wrogiem jego trzyma.
13:52Kiedyś za mniej można było do Paki trafić.
13:55Niby on ładza, Amerykanka uparła się
13:58i sobie z nią rady dać nie może.
14:00No kiedyś to dawno by ją zamknęli jako szpiega.
14:03A co u nas do szpiegowania jest?
14:05Gówno.
14:07Było mniej, a Imperial szpiegował, co się dało,
14:10bo taka jego natura.
14:12Po mojemu to ona u nas nie przejmie się.
14:15Ta Amerykanka.
14:17Próbuje po naszemu, ale jej nie wychodzi.
14:19Idzie na to, że ona do niczego nie dojdzie.
14:21Ziemia ugoruje, za hodowlę by się wzięła czegoś.
14:24Ale czego?
14:26Na tych jej chabaziach to tylko kozy chyba.
14:29Kozy?
14:30No.
14:31U nas.
14:33Ale by śmiechu było.
14:34Wilkowy.
14:46Jest pan w gruncie.
14:48Był posterunkowy.
14:50Przysłuchała Ameryka Piaula.
14:51Niestety nie ma nic wspólnego z tymi psami.
14:54Tak?
14:54To Pietrek je trzyma i wydaje za ono.
14:57Co tam psy, czerepach?
14:59Ona teraz z kozami zajęta.
15:02Kozami?
15:04Jak to kozami?
15:07Tak to.
15:09Najnowsza nowość.
15:11Podobno kozy będzie hodować.
15:13Koz?
15:18Też przecież naród jej żyć nie da.
15:20No właśnie.
15:22Boże, jaki wstyd.
15:25To już jak siat siatem wilkowy, jak nigdy koz nie było.
15:28Większość chłopów tutaj szlacheckiego pochodzenia jest.
15:31No właśnie.
15:32No też przecież się ze wstydu spalą, albo jeszcze ją spalą razem z tymi kozami.
15:37Boże, kochane kozy.
15:40Przecież tutaj wilkowy, a nie pacanów.
15:42No właśnie.
15:47Zaraz, zaraz, wujcie.
15:53A ona chociaż wie, że będzie te kozy hodować?
16:01Czerepach.
16:03Czy to ważne?
16:05Ważne, że ludzie myślą, że będzie.
16:07Geniusz.
16:23No, na jakiś czas mamy pieniędzy?
16:25Coś nowego?
16:26Doktor Bezuł w selekcji trzy razy w tygodniu.
16:29Bezuł?
16:31Zwykle z tego jakichś kłopotów nie było.
16:33Dlaczego?
16:35Pan Kusy też mi uczniów będzie wybierał?
16:37Nic nie mówię.
16:38Tylko żona Bezuła jest strasznie zazdrosna.
16:41Jakż mi nie.
16:46Słyszałeś?
16:47Doktor Bezuł.
16:48Chodź.
16:49A co na drugie?
17:09Masz tu wszystko, co trzeba?
17:14Co?
17:20Minestrone.
17:21Antopf.
17:23To antopf jest bez mięsa?
17:25Mięso jest szkodliwe w nadmiernych ilościach.
17:27A tu w ogóle go nie ma.
17:28Poczytaj sobie, co piszą o wieprzowinie.
17:31Świństwo po prostu.
17:34Świństwo.
17:35Jak ze świnie jest to świństwo, nie?
17:37Ale dobre.
17:40A tu masz same witaminy?
17:42Niestety.
17:42Dolać?
17:44Nie.
17:45Nie.
17:46Dziękuję.
17:51A ty słyszała, co Amerykania wymyśliła?
17:56O kredyt na kozy wystąpiła.
17:58Na kozy?
17:59To ona chyba zdurniała.
18:03Nikt tu wcześniej kozy nie trzymał poza Chodziukową.
18:06No ale jej to babka zaleciła na płuca dla dzieciaka.
18:09No właśnie.
18:12Słuchaj.
18:13Teraz tu już nie będą wilkowieje.
18:15Kozie beki.
18:17Jak wioska capić zacznie,
18:19nasza córka w ogóle przestanie tutaj przyjeżdżać.
18:23Wyjdzie gdzieś za obcego, nazwisko zmieni.
18:25A własnych wnuków to masz potem szukać?
18:29Po świecie?
18:32No w ogóle nie wiadomo gdzie.
18:33Bo kto wie, jak się nazywać będą.
18:36No to zrób coś.
18:38Władza w końcu jesteś.
18:39Nie, to co ja tam mogę zrobić?
18:41Zrobić to ty faktycznie niewiele potrafisz.
18:45Ale może można zabronić.
18:47No jak zabronić?
18:49Demokrację dostaliśmy.
18:51A dla władzy demokracja to jest jak więzienie.
18:53Próbuj coś dla społeczeństwa zrobić.
18:55Zaraz ci wynajdą paragraf.
18:59Widzę, że do tej sprawy kobiecym sposobem trzeba podejść.
19:03Kobiecym?
19:05A no tak, widzisz.
19:07Masz rację.
19:08Chyba, że kobiecym.
19:10Wiesz, bo oficjalnie nic nie można.
19:15A ruszaj mi na stronę.
19:16Dzień dobry.
19:32Jedno mamy, to wiem co mówię.
19:47Zwierzę bez kultury osobistej.
19:50Wszystko zeżre.
19:52Razu jednego z płota gacie zeżarła.
19:55Co prawda, to prawda.
19:58Niewybredna jest.
20:00A mściwa jak tatar.
20:01Razu jednego wchodzę do domu,
20:05a ona z kopytami na wersalkę wlazła
20:07i telewizję ogląda sobie, jak jakaś pani.
20:11Wąc, fołoc, do budy, mówię.
20:13A ta małpa na mnie z drogami.
20:15Dopiero jak pisłem w nią po pieniczko, to uciekła.
20:20A co oglądała?
20:23Kto?
20:24No ta koza.
20:27Mówił pan przecież, że telewizję.
20:30A co ordiowie gadzinę?
20:33Może ziarno, bo głodna bywa.
20:39Na Syberii nie było co jeść, a kozy były.
20:43I zawsze do zjedzenia coś zjadły.
20:46Na mróz odporna, na choroby i małwybredna.
20:49A jak się zemściła?
20:56Kto?
20:59No ta wasza koza.
21:01A.
21:02To miesiąc potem nawaliła na schody.
21:05Bo poślistałem się i rękę złamałem.
21:09Naród kozacki od tego pochodzi,
21:12że kozy trzymał.
21:14Kozaki?
21:15No.
21:16No.
21:19Ach, nie warto było tego kursu na kosmetyczkę robić,
21:25jak pani wójtowa jest jedyna klientka na usługę.
21:28Nie, to się nie może opłacać.
21:30O nigdy nie wiadomo, co się może komu opłacić.
21:33Słyszała pani najnowszą nowinę?
21:36Jakby w zakładzie był ruch, to ja bym pierwsza wiedziała.
21:39To się pani druga dowie.
21:42Amerykanka bierze duży kredyt pod kozy.
21:45Kozy?
21:46Tylko niech pani nie mówi, że to ode mnie.
21:48Nie, nie, no skąd?
21:49Dali na kozy.
21:50Też uważam, że to skandal.
21:54No, widocznie kozy się opłacają.
21:57Zapach może być nie do zniesienia.
22:00Szczególnie od capów.
22:02A tylko ona jedna od nas wystąpiła?
22:04A kto inny na taki pomysł by wpadł?
22:07Chyba, że jaki głupi.
22:08No nie wiem, nie wiem.
22:09No.
22:09Nie wiem, nie wiem.
22:13Mę, mę, mę, mę, mę, mę.
22:15Dala, dala mi już?
22:17A to ziołato, na co to są?
22:46A różnie?
22:48Czy świeże jeść?
22:51Czy suszone?
22:53Pa, życia to co?
22:55O ziołach mówić przyszłość?
22:56Nie.
22:56Amerykanka kozy podobnie szkodować ma.
23:02A ja kozy lubię.
23:04To może to i dla mnie by jaka szansa była.
23:07Może i tak.
23:08No, a jakby tak babka mogła w fusy popatrzeć albo w dym.
23:16No tak, żeby pewność mieć.
23:19Ale można.
23:19O ziołach mówić, że nie ma.
23:49Ale dziwnie pachnie, aż w głowie zakręcić może się.
24:10No, nic to widać.
24:11Już, przyjaciół się.
24:15Zamiast uciekać kupuję nowe meble.
24:19Jestem zupełnie crazy.
24:21No, ale skoro ma pani zamiar hodować kozno, to rzeczywiście.
24:24Co ja mam?
24:26Niech pani przynajmniej nie uda.
24:28Mogę przysiąść.
24:30Proszę bardzo.
24:32Przysięgam na pamięć mojej babci, że nie mam nic wspólnego z tymi kozy.
24:37Proszę.
24:39Dzień dobry.
24:41Nie przeszkadzam.
24:43Jeżeli o mnie chodzi, ja wychodzę.
24:46Nie wypowiadam się.
24:48Ładne.
24:52Dziękuję.
24:53Pani Lucy, bo ja taką prośbę mam, żeby pani wstawiła się za mną do pana Witebskiego, żebym ja w tym jego nowym piśmie taką rubrykę mogła prowadzić, jak robić biznes w Unii.
25:07Pewnie.
25:08No.
25:09To bardzo ładnie, że sama chcesz.
25:11No.
25:12No wie pani, jakby ten mój nowy chłopak dowiedział się, że ja publikuję w gazecie i doradzam, to to by chyba szacunku do mnie nabrą, nie?
25:20No.
25:21No na pewno.
25:22No na pewno.
25:23Proszę.
25:24Proszę.
25:25Bardzo panią przepraszam.
25:27Czy możemy chwileczkę porozmawiać?
25:30Widzę, że ja dzisiaj kancelarię porad otworzę.
25:33Pani pewnie nie pamięta, ale ja jestem Hadziukowa.
25:37No żona tego tam Hadziuka, co przeważnie pod sklepem siedzi.
25:42Pamiętam.
25:43Pamiętam.
25:44Tak, tak.
25:45Chodzi o te kozy, o które pani wystąpiła do Unii.
25:50Ale ja nie wystąpiłam.
25:52Ale wszyscy mówią, że pani kredyt dostała.
25:55No skąd?
25:58Przepraszam.
25:59Ja nie wiedziałam, że to jest taka tajemnica.
26:02Ale jaka tajemnica?
26:03To jest taka tajemnica, że ja nic nie wiem, nic a nic.
26:06To znaczy, że z tymi kozami to nie opłaca się, tak?
26:11No pewnie się opłaca, ale ja nic nie wiem, naprawdę.
26:15Ale pani Hadziukowa, my to możemy raz, dwa policzyć, czy to się opłaca, czy nie.
26:19Ja mogę pani biznesplan ułożyć.
26:21No i wniosek o kredyt też mogę napisać.
26:24O, pani Lucy ma internet, to zaraz możemy raz, dwa wszystko posprawdzać.
26:28Mogłabyś?
26:30Słodziutko.
26:32Proszę, dwie sprawy, jednym z ciałem zaścielone.
26:35Nie chcesz gadać?
26:37Cześć.
26:39Cześć.
26:40Pani Lucy, to może ja z panią Hadziukową do komputera pójdę, co?
26:45Proszę bardzo, czujcie się jak u siebie w domu.
26:48My się przyjdziemy, bo jak pan Kusyw widzi, że pan Witebski przyszedł, to zaraz policję wzywa.
26:52Chodź, chodź, chodź.
26:54Pani Hadziukowa, bo ja to ci pomysłem.
26:58No widzisz, a z nami nas paser nie chce już.
27:13Cześć.
27:14No.
27:15Tak jest.
27:16Tak jest.
27:25Jest w domu? Chciałem, żeby zeznania podpisała.
27:29Poszła na spacer.
27:31Do lasu.
27:33Aha.
27:35Znajdziemy.
27:36Znajdziemy.
27:37Tylko niech pan nie mówi, że ja powiedziałem.
27:41Policja nigdy nie ujawnia źródła informacji.
27:46Słuchaj, znalazłem taką linię pisma, że się nikt nie przyczepi.
27:51To będzie pismo poradnicze.
27:53Jakie?
27:54Takie z poradami na różne tematy.
27:56Ludzie lubią takie rzeczy.
27:57A jak będą czytać, to i reklamy się załatwi.
28:00Lauda mi wyliczyła, że jak będę miał w numerze sześć reklam,
28:03to już wychodzę na zero.
28:05Popatrz.
28:16A to już nie będzie pismo gmina?
28:24Nie no będzie, ale w innym sensie.
28:27Bez taniej, bieżącej publicystyki.
28:29Tylko same istotne sprawy.
28:32A jak wójt zrobi coś głupiego, to już jest istotna sprawa.
28:35Na razie odpuścimy takie tematy.
28:37Najpierw trzeba zbudować pozycję pisma.
28:39Zwłaszcza finansową.
28:42No, ja się za bardzo na tym nie znam.
28:44A nie znasz się, ale i tak wszystko dzięki temu.
28:48Jesteśmy im dobrym duchem.
28:50Tak?
28:55Znowu mi uciekł z zasięgu.
29:14Mgesterz.
29:15Tego to ręk z czasem.
29:16Tego to nie wkwara.
29:17Muzyka
29:19M
29:30Znowu mi uciekł z w absorbieniu?
29:32Znowu mi uciekł z nią jest?
29:34Znowu mi uciekł z nią.
29:36Znowu mi uciekł zелniakami.
29:38Marianek! Marianek do mnie, Marianek!
29:51Ty... Ty gnoju, ty... Matka... Mat... Mat...
29:58Ba...
30:00Ludzie! Ludzie!
30:03Ludzie!
30:07No!
30:09No nie!
30:11No nie!
30:13Ojcu, powiem, że dupę nogi powierzyła!
30:17Chodź, pokaż.
30:33Ludzie!
30:35Ludzie!
30:37Chodź, idzie!
30:39WTF?
30:42WTF?
30:44WTF?!
30:46WTF?!
30:48WTF?!
30:52WTF?!
30:57WTF?!
31:03Patrz, patrz!
31:24Proszę pana!
31:26Ma się to oko, nie?
31:28Gówniaż go teraz przez cały miesiąc nie poskłada.
31:31Dlaczego pan strzela z zabawki dziecko?
31:33Bo tą zabawką, bo mało mi radiowozu nie rozwalił.
31:37Smarkacz jeden!
31:40Ale dobrze, że pani jest. Szukam pani.
31:46Zeznanie. Trzeba podpisać.
31:52A skąd pan wiedział, że my tu jesteśmy?
31:56Proszę pani, policja ma swoje źródła informacji.
32:03Kusy panu powiedział, tak?
32:06A co pani myśli, że policja bez kusego najgłupszej informacji nie może zdobyć?
32:11Tak, właśnie tak myślę.
32:12Jak ja to spłacę?
32:20Lepiej niech się pani martwi, żebyśmy ten kredyt dostały.
32:24No.
32:25Idę.
32:28Niech pani trzyma kciuki.
32:30Klaudia!
32:31A jak się nie uda?
32:35Pani Hadziukowa, jak się nie uda, to też nic się nie stanie.
32:40No który normalny bank połasi się na to pani gospodarstwo?
32:43A no poprawdzie.
32:47Chyba, że głupie by były.
32:49No właśnie.
32:51Do widzenia.
32:53Do widzenia, złocytka. Do widzenia.
32:55Panie Kusy!
33:08Pan na mnie wysyła policję.
33:10Ja to wiem.
33:15Wiem, że pan tam jest.
33:20Ale już niedługo, bo ja mam tego dosyć.
33:22Halo?
33:29Halo, proszę pani.
33:30Tak, słucham.
33:31To pani jest ta amerykanka, tak?
33:33Chyba tak. A o co chodzi?
33:39Ale co?
33:41Wezułowa jestem.
33:43Mówi to pani coś?
33:43A, znaczy...
33:46Doktora żona.
33:47No właśnie. Żona.
33:49I żadnych lekcji angielskiego mój mąż z panią mieć nie będzie, jasne?
33:54Ale dlaczego?
33:55Już ja wiem dlaczego.
33:56Ale jak zobaczę, że się pani koło niego kręci, to przestanę się patyczkować.
34:00I gorzko pani pożałuję.
34:02Understand?
34:03Właśnie nie za bardzo.
34:05Przepraszam, jest Kusy?
34:08Nie ma.
34:09A miał być.
34:10Ale nie ma.
34:12Ale byliśmy umówieni.
34:13Głucha jest?
34:14Nie ma?
34:15To nie ma.
34:15Nie ma.
34:15Nie ma.
34:15Nie ma.
34:15Nie ma.
34:19A pani niech sobie zapamięta, co mówiłam.
34:25We własnym, dobrze pojętym interesie.
34:29No.
34:29To aż do tego doszło, że trzy na raz stawiasz, więcej nie będzie.
34:55Wyjeżdżam.
34:59Za granicę.
35:02Granice zniesione.
35:04Jak najdalej.
35:06Wyjeżdżam.
35:09Porzucam.
35:11Żonę moją.
35:13Na zawsze.
35:20Wiecie, co ona zrobiła?
35:22Jeszcze nie, ale wcześniej, czy później byśmy się dowiedzieli.
35:27Wilkowie nie paryż.
35:30Żona moja.
35:35Żona moja.
35:38Majątek cały zastawiła i zabieruje.
35:45Kozy hodować.
35:46W związku z tym odchodzę do budownictwa, do Radzynia.
36:06Na razie.
36:08A ze związkiem małżeńskim co?
36:10Jak żona moja zamierza kozy hodować bez pytania.
36:17To taki związek jest nieważny.
36:20W budownictwie bardzo dobrze zarabia się to.
36:25Raz, dwa znajdę sobie nową babę.
36:26I młodszą, i lepszą.
36:28I jak w funel gałkach przewierać będę.
36:30Nie, nie, nie, nie.
36:42Co to jest?
36:45To jest angielski, a nie biologia.
36:47Przepraszam.
36:49Pani profesor, tak sobie pomyślałem,
36:51że te nasze konwersacje to może lepiej przełożyć.
36:58Tak?
37:01No tak.
37:03W sumie to tak od razu nie wyjeżdżam.
37:06A no...
37:08Do wyjazdu to mogę zapomnieć.
37:14To...
37:16Co?
37:17To lepiej przesunąć, prawda?
37:19No dobrze.
37:20No dobrze, to...
37:21Ja bardzo przepraszam.
37:23Bardzo, bardzo przepraszam.
37:26Martwię się o ciebie, moje dziecko.
37:29Czemu?
37:31Sama jesteś młoda.
37:33Wielu mężczyzn obok ciebie się kręci.
37:35Kto księdzu powiedział?
37:36Pewnie pan kusy?
37:37Nie możesz mieć za złe ludziom, że się o ciebie troszczą.
37:40Może ksiądz mnie nie wierzyć,
37:41ale ja naprawdę żyję jak...
37:42jak ksiądz.
37:45Wierzę, wierzę.
37:46A to ma wierzyć, jak nie ksiądz.
37:49Posłuchaj mnie.
37:51Tu jest prowincja.
37:51I ty uczysz w samce katechetycznej.
37:56Napamiętaj sobie.
37:58U nas czasem pozory zgorszenia są ważniejsze od samych obrócznych.
38:02Z Bogiem.
38:03Pani kusy!
38:17Pani kusy!
38:22Ja myślałam, że pan jest przyjaciel,
38:25a pan jest agent!
38:28Księdza panu nie daruję!
38:31Wyjdźcie, tchorzu!
38:33Porozmawiajmy jak na western!
38:34Ja mam dość tego inwestowania!
38:40Inwestygowania!
38:42Zrobię tak, że ze mną nie traficie!
38:44I pan, i ten policjant!
38:46Pani Lucy, przepraszam bardzo.
38:48O nie!
38:49Kozy, wyjdź!
38:51Pani Hadziukowa, ja z panią mężem nie mam nic wspólnego.
38:53Ej, co do męża, to on już sobie odszedł.
38:56A mi chodzi o kozy!
38:58O nie, tylko nie to.
39:00Ja nie mam ani koza,
39:02ani rogi,
39:03ani nic!
39:04A to pani te hektary,
39:06które leżą tam odłogiem,
39:08pewnie niepotrzebne.
39:09A ja bym mogła wydzierżawić.
39:13Słociutka, no.
39:16Aha.
39:17Przynajmniej jedna osoba,
39:19która nie ma pretensji.
39:23Pewnie.
39:24No.
39:25Możemy porozmawiać.
39:26No.
39:28Aż to jest, naprawdę.
39:34KONIEC!
39:35KONIEC!
39:36KONIEC!
39:37KONIEC!
39:38KONIEC!
39:39KONIEC!
39:41KONIEC!
39:42KONIEC!
39:43KONIEC!
39:43KONIEC!
39:44muzyka
40:11Obudź się
40:13Przestań mnie szarpować
40:15Która godzina?
40:16Wiesz co mi się śniło?
40:17Że transport z kozami przyjechał
40:19Obudzisz mnie żeby mi sn opowiadać?
40:21Ja się budzę
40:22A to nie sen
40:23Rozumiesz?
40:24Nie rozumiem
40:25No ten sen to nie jest sen
40:26Tylko to prawda
40:27Ja kozy co tutaj wymyśliłem
40:29Żeby amerykankę skobrym to?
40:31To one naprawdę przyjechały
40:38Zawsze ci mówiłam
40:40Że w snach jednak coś jest
40:43I ten babak głupie
40:45Dzień dobry
40:47Dzień dobry
40:49Dzień dobry
40:51Dzień dobry
40:53Dzień dobry
40:55Thank you
41:05Co się stało?
41:06Amerykanka na ranu co kozy sprowadziła
41:09Są kozy?
41:10Super
41:11Ty ty głupia
41:13Z czego ty się cieszysz?
41:15Bo nie amerykanka tylko chadziukowa
41:17No jak chadziukowa?
41:19No tak
41:20Że sama jej biznes plan układała
41:21I wniosek o kredyt
41:23Za moimi plecami?
41:27Widziałaś?
41:29Moja córka na wilkowieje mi rogaciznę sprowadziła
41:31Coś jednak potrafię
41:33Wiesz co ty potrafisz?
41:34Skompromitować mnie na całe województwo
41:36Kompromitacja to jest to, że tatoś jeszcze z żadnym wnioskiem nie wystąpi
41:40Uspokójcie się
41:41My tu unijnych srebrników nie potrzebujemy
41:48Zrada w rodzinie
41:49I do najbliższej do tego doszło
41:53Nic nie mów!
41:54Nic nie mów!
42:06I żeś powrócił?
42:11Ano wróciłem
42:13Próbowałem w radzeniu
42:15Robota nawet dla dekarza była
42:18Ale zaczęli mnie obwąkwiwać i w końcu nie wzięli
42:22Może czuć było od ciebie to, cośmy na rozstanie wypili
42:27Może być
42:28Mam rok trzy dni
42:30Zapach potrafi trzymać
42:31I co teraz będzie, jak ty całe życie swoje dotychczasowe porzucił?
42:37Ano wybaczę babie
42:39I dam jej jeszcze do szansy, żeby opamiętała się
42:43Nie się widzi, że może być za późno
42:47Ksiądz mówi, że na poprawę nigdy za późno nie jest
42:50Ale kozy już przywieźli, całego tira
42:56Nie może być
42:57Ale jest
42:58Ja pycz
43:00Wypić muszę, bo nie wstrzymam
43:02Pożyć piątaka, no za trzy dni ci oddam
43:05To ja już ci lepiej postawię
43:08Trochu radości przysługuję ci w tym twoim nieszczęście, to?
43:13Co?
43:25Nie ma?
43:27Nie, rano wyjechała autobusem
43:30W stanie silnego wzburzenia
43:33A czy?
43:34Mieliśmy taką małą sesję
43:38Z powodów mentalnych
43:40Rozumie pan?
43:42No, oczywiście
43:44I co było dalej?
43:47Odgrażała się
43:49Że jej nie znajdziemy ani ja, ani wujda, ani ksiądz, ani pan
43:54Wzięła całą gotówkę, co była przeznaczona na ocieplenie domu
43:57A pies zgubił trop gdzieś na przystanku autobusowym
44:04O!
44:06No, jakby chciała popełnić samobójstwo, no po co jej gotówka?
44:12Nie wiem
44:16Może w Ameryce mają inne zwyczaje
44:18Znowu jest zasadzka?
44:26Dobry wieczór
44:28Koniec szpiegowania i łazienia za mną
44:30To auto dojadę w takie miejsce, że ten pana polonez w kawałki rozleci się
44:39Kupiła oaza!
44:43To jest kobieta
44:44A swoją drogą rzeczywiście
44:49To teraz pan tym swoim polkiem jej nie dopadnie
44:53Panie Kusy
44:55To zależy ile nim pojeździ
44:58Jak to?
44:59No bo to będzie najbardziej kontrolowane auto w powiecie, ma pan moje słowo
45:03Ile ten ułaz może mieć lat?
45:08Nie wiem
45:10Ze dwadzieścia
45:11Co?
45:12No to nie ma szansy, gdyby wszystko w nim działało
45:16Nie?
45:17No nie
45:18He he he
45:19He he
45:20He he
45:28Panie Wójcie
45:30Panie Wójcie
45:34Panie Wójcie
45:35Panie Wojewodo
45:38Panie Wojewoda.
45:42Czego znowu?
45:44Przepraszam, że przeszkadzam w pracy, panie wójcie,
45:46ale pan wojewoda osobiście
45:48na prywatny numer.
45:52Chodzi o kozy.
45:54Jasna, cholera.
46:04Panie Wojewodo.
46:06Nie spodziewaliśmy się
46:08po panu takiej ryzykownej inicjatywy.
46:10Chce nas pan pewnie
46:12w kozi ruch zapędzić, co?
46:14Panie Wojewodo, ja zrobiłem wszystko, żeby nie...
46:16Bardzo dobrze i bardzo dobrze,
46:18żeście wszystko zrobili.
46:20No to tymczasem gratuluję,
46:22a będziemy obserwowali,
46:24ile z tego wydoicie. Jak wypali,
46:26no może nawet o jakimś odznaczeniu pomyślimy.
46:28No, no. To tymczasem,
46:30tymczasem i trzymajcie tak dalej.
46:32Na razie.
46:34Słyszałeś, to co ja?
46:38Za pozwolenie pana wójta słyszałem.
46:42Szlak by to tak...
46:48No i wychodzi na to, że to był mój pomysł.
46:50A nie był?
46:51Jak?
46:52Ja tylko na pośmiewisko chciałem.
46:54Pan wójt to ma taki niesamowity instynkt władzy,
46:56że czego by złego nie zrobił,
46:58i tak się w dobro zamieni.
47:00Pan wójt tak ma po prostu.
47:02Tak?
47:06Cholera.
47:10Może i tak mam.
47:12Oczywiście.
47:14Moim zdaniem, to z takim instynktem,
47:16to pan wójt dużo wyżej zajdzie.
47:18Na posła albo na senatora nawet.
47:20Na pewno?
47:22Już tam od tych, co są, gorszy bym nie był.
47:26Już tam od tych, co są, gorszy bym nie był.
47:38To tylko sny, szalone sny,
47:42są tutaj jak wszędzie.
47:46I tylko ja, i tylko ty,
47:50modlimy się o szczęście.
47:54Pomiędzy wójtem a plebanem,
47:59stara wojna wiecznie trwa.
48:01Sama budzę się nad ranem,
48:03w serce nie śpi, trzeba wstać.
48:06Bo tylko sny, szalone sny,
48:10są tutaj jak wszędzie.
48:14I tylko ja, i tylko ty,
48:18modlimy się o szczęście.
48:22Znów powiekła na kraj świata,
48:27może dalej czy tu,
48:29a tutaj życie,
48:30sam wariat,
48:31a wreszcie życie,
48:32jak ze snu.
48:34Bo tylko sny,
48:36szalone sny,
48:38są tutaj jak wszędzie.
48:42I tylko ja, i tylko ty,
48:46modlimy się o szczęście.
48:51I tylko sny,
48:52szalone sny,
48:54są tutaj jak wszędzie.
48:58I tylko ja, i tylko ty,
49:02modlimy się o szczęście.
49:07Znów powiem.
49:08Znów powiem.
49:12Znów powiem.
49:14Znów powiem.
49:15Znów powiem.
Be the first to comment