Skip to playerSkip to main content
  • 1 hour ago

Category

😹
Fun
Transcript
00:00Z jednej tkaniny
00:30Miłością da się załatać
01:00Nie ma, nie ma, przyjechałam, ugotowałam
01:04Żal patrzeć, dzieciaki cały dzień bez obiadłanka
01:07Lata po tych delegacjach
01:09No jak nie ma, jak kupiłam ruskie no
01:14Jak takie kierogi ruskie kupowane w bufecie można nazwać jedzeniem
01:21Aż strach pomyślić co oni tam do środka pakują
01:24Przepraszam cię, no przecież ziemniaki, serce ból
01:27A namyślałam, że bierz jak się robi ruskie
01:29W zasadzie to my w szkole jemy obiady i
01:32To jest stołówkowe jedzenie, naprawdę no
01:35Dziecko jak przychodzi do domu to powinno zjeść coś ciepłego, coś pożywnego, a nie odgrzewanego
01:40My bardzo lubimy ruskie
01:42No, super są
01:43Co wy wiecie o ruskich pierogach?
01:47Ja wam jutro zrobię ruskie
01:49Ula, co ty robisz?
01:51No, będę odgrzewać ruskie, przecież słyszę, że uwielbiają ruskie
01:55Muzyka
02:05Muzyka
02:15Muzyka
02:16Muzyka
02:17Muzyka
02:21Muzyka
02:23Muzyka
02:24Muzyka
02:25Muzyka
02:26A co Jadzia sobie tak tutaj po cichutku przysiadła?
02:42Bo kłopot mam. Z lesiem.
02:45No, z lesiem to można powiedzieć, że taki bardziej permanentny kłopot jest.
02:51Proszę?
02:51A nie, nie, nic, nic.
02:54A co się stało?
02:56A bo dzwoniłam do niego i strasznie smutny był.
03:03A dlaczego?
03:05Ono nie wiem, nie powiedział.
03:09No, to się czasem zdarza Jadziu, no.
03:14Dzisiaj jest smutny, jutro będzie wesoły.
03:18Ja Lesia znam. On tak poważnie smutny był.
03:22No to może alkoholu nadużył z którymś z tych waszych sąsiadów?
03:27A nie, kace Lesio serdeczne ma.
03:29Słucham?
03:32No jak popija, to następnego dnia miły jest i grzeczny, że i do rany przyłóż.
03:38Tak ma.
03:38To niech się Jadzia nie przejmuje, na pewno wszystko mu przejdzie.
03:43Kiedy do Maciaszczykowej Młodszy dzwoniłam.
03:45Znaczy synowie, starego Maciaszczyka.
03:47No bo jak Maciaszczyk Młodszy za nadużycia w skupie półtora roku dostał,
03:51to ona z dzieciakami do teścia przeprowadziła się.
03:53No bo to i do szkoły bliżej mają, i chałupa cieplejsza,
03:57bo tamto to tak zimno wiało, tak między oknami, że to w ogóle...
04:00No, no, no. I co ona powiedziała?
04:05Kto?
04:05No ta Maciaszczykowa.
04:08A, no, powiedziała, że Lesio od tygodnia, dzień w dzień,
04:12taki smutny chodzi, że nie do poznania.
04:15I że stary Maciaszczyk nawet z butelką do niego zaszedł.
04:18A Lesio pić nie chciał i wymówił się.
04:21No ale to chyba dobrze, że pić nie chciał.
04:23No z jednej strony dobrze, ale z drugiej,
04:26żeby Lesio darmowego po częstunku odmówił,
04:28to już naprawdę coś poważnego mu być musi.
04:35Ale co? Ale nie ma ale.
04:38Lubicie pierogi, to jedzcie.
04:40Resztę możecie zostawić.
04:41Ja wam herbatę zrobię, albo mięta też się przyda.
04:44Ale czemu mięta?
04:45Bo po tych pierogach niewiadomego pochodzenia brzuchy was rozbolą.
04:49A nie chcę, żeby to się tylko lekarzem nie skończyło.
04:51A ciekawe.
04:52Całe życie jem pierogi.
04:54Nigdy mnie brzuch nie bolał.
04:56Jak ktoś żołądek do wojskowej grochówki
04:58ma przyzwyczajony, to wszystko sprawi.
05:02Nic nie mogę.
05:03Jec!
05:04Ty, mam pomysł.
05:05My może zjemy mu siebie,
05:06bo tu się jakoś tak nerwowo zrobiło.
05:13A, no proszę.
05:15Pierogi się przydały, prawda?
05:17Ja od razu te mięte przeniosę.
05:19Węgiel, węgiel.
05:20Bo też mi się zdaje, że coś się przyda.
05:21Cześć, kochanie.
05:30Hmm.
05:32O, jaki ciężki dzień miałem.
05:34Matko, kochano.
05:36Ledwo co żyję.
05:37O, dobrze, że Jędrula jest.
05:43Obiad podam i pakować pójdę się.
05:48Zaraz, zaraz.
05:49Jadziu?
05:50Jak to pakować?
05:52Ano, jeszcze raz do Maciaszczykowej młodej zadzwoniłam.
05:59Bo Jędrula nie wie.
06:00Ona jak jej ślubny półtora roku
06:03dostał za nadużycia w skupie,
06:05to...
06:06Jadziu?
06:09A dlaczego pakować?
06:12Bo Maciaszczykowa mówi,
06:15że to jej na depresję wygląda.
06:17A ona przed ślubem
06:18pomocą dentystyczną była.
06:20To się zna.
06:20Momencie, momencie.
06:22Bo ja chyba nie za bardzo rozumiem.
06:25Dlaczego Jadzia ma jechać,
06:26jak Maciaszczykowa ma depresję?
06:28Nie Maciaszczykowa,
06:30tylko Lesio mój.
06:31A, Leś?
06:34Dlaczego on ma depresję?
06:35Tego nie wiadomo.
06:37Ale Maciaszczykowa mówi,
06:38że źle to wygląda
06:39i długo potrwać może.
06:41Ale Jadziu, błagam,
06:42niech mnie Jadzia nie rozśmiesza, dobrze?
06:44Żeby mieć depresję,
06:46to najpierw trzeba
06:47jakąś osobowość mieć,
06:49jakieś życie wewnętrzne,
06:51emocjonalne.
06:52No, ja miewam depresję.
06:54Ja.
06:55A to oznacza,
06:56że Lesio na pewno
06:56depresji mieć nie może.
07:00Może i nie może.
07:02Ale wygląda na to,
07:03że ma.
07:06Podam ten obiad
07:07i spakuję się
07:09i jutro
07:09z samego rana
07:10pojadę.
07:17No co tak siedzisz
07:18i nic nie mówisz?
07:19Artko, przepraszam bardzo,
07:20ale ja przed chwilą przyszedłem.
07:22Ja nie wiem,
07:22o co chodzi.
07:23No,
07:24chodzi o to,
07:25że ten...
07:26że ten Lesio
07:29udaje depresję,
07:31żeby Jadzie do siebie ściągnąć.
07:33No i będzie tak długo udawać.
07:35A Jadzie to wszystko
07:36można przecież umówić,
07:37prawda?
07:39Nie.
07:39Nie, Jędrula.
07:41Chcę cię uprzedzić,
07:42że ja się na żadną depresję
07:44nie zgadzam.
07:45Ani na wyjazd Jadzi
07:46też się nie zgadzam.
07:47Kategorycznie
07:48i zrób coś z tym!
07:49No ale co?
07:50No nie wiem,
07:51no wymyśl coś.
07:52Podobno jesteś producentem.
07:54A producent powinien być kreatywny,
07:56tak?
07:57Tak.
07:58Cześć dziesiączki,
08:03kochane!
08:05Co to jest?
08:07Towarzystwo
08:08leży jak wojsko po bitwie.
08:14Stało się coś,
08:15nie daje Boże?
08:15No.
08:16I to jak?
08:18Słuchajcie,
08:18wy się możecie jaśniej
08:19troszeczkę wyrażać,
08:20dobrze?
08:21Ja mam wystarczająco
08:22z szargany
08:23system nerwowy,
08:24więc proszę,
08:25bez niespodzianek takich.
08:26Co się stało, Vivi?
08:26Nie może mówić,
08:28bo mu niedobrze jest.
08:29Tak to niedobrze,
08:30zatruł się czymś?
08:31To ciocia ulejdzie się Krysia.
08:33Co, co, ciocia?
08:35Jedna i druga.
08:36Co?
08:37Zabić nas chciały,
08:38jedzeniem.
08:39Tak to jedzeniem was chciały.
08:40Co wy za bzdury opowiadacie, no?
08:42Tak?
08:44To idź do kuchni
08:45i sobie zobacz.
08:45Tam czeka na siebie obiad.
08:48No ludzie,
08:48no oczywiście wszyscy zwariowani
08:50dzisiaj o co tu chodzi.
08:56A co to ma być?
08:58No jak to co?
08:59Obiad dla wujka.
09:01No to chyba dla wszystkich.
09:03Cóż to jest porcja
09:03dla dorosłych czterech osób.
09:05No widzi wujek,
09:06a każdy z nas
09:07musiał tyle zjeść.
09:09Dlaczego?
09:10Bo ciotki pogodziły się,
09:11który obiad jest lepszy.
09:12No nie, no ludzie,
09:13kochani,
09:13no to jest jakaś paranoja przecież.
09:15A Filip to najwięcej
09:17musiał zjeść,
09:18bo mu mówiły,
09:19że najstarszy.
09:21I ciągle,
09:22a to kotlecik,
09:23a to parę pierogów,
09:24a to...
09:24Ja muszę tu malet.
09:41No ludzie, kochani.
09:45Ulau,
10:12matko kochana,
10:14co ty robisz?
10:16Obiad.
10:17Nie widzisz?
10:18No ale jak to obiad?
10:20O tej porze?
10:22Czemu?
10:22Już ja wiem czemu.
10:23Ty idź spać.
10:25I ma tu ciebie roboty.
10:44Dzień dobry.
10:55Dobry.
10:56A, no co tam?
11:01Obiad przyszłam zrobić.
11:02Taki obiad.
11:04Za późno.
11:06Ja robię obiad.
11:09Ale co?
11:10Ale co?
11:11Kuchnia zajęta.
11:13Co?
11:13Dzień dobry.
11:15Dzień dobry.
11:15Dzień dobry.
11:24Dzień dobry.
11:25DZIĘKI ZA DZIĘKI ZA OBSERWACIE
11:55DZIĘKI ZA OBSERWACIE
12:25Naprawdę? Kuchany...
12:29A Jadzia wie?
12:38Jadzia jeszcze nie wie.
12:40O!
12:41Jadziu, kochana.
12:43Niech Jadzia się rozpakuje.
12:45Nigdy Jadzia nie jedzie.
12:47No jakże nie jedzie?
12:48Ja Lesiowi ślubowałam w zdrowiu i w chorobie.
12:52Jak z nim źle, mnie mus jechać.
12:55Zaraz, zaraz.
12:55Chodzi o to, żeby Jadzia się z nim spotkała, tak?
12:58Tak jest.
12:59No. I zobaczyła, jak się czuje.
13:01No, ale my
13:02bardzo nie chcemy, żeby Jadzia wyjeżdżała,
13:05więc zrobimy odwrotnie.
13:06A jakże to?
13:07No normalnie.
13:08Wysłałem po Lesia samochód.
13:10Rano.
13:11Za parę godzin
13:11zostanie dostarczony tu Jadzi
13:14na miejsce elegancko.
13:16Tu?
13:17Tu.
13:18No.
13:19To też słów nie mam,
13:21żeby Jędroli podziękować.
13:22No.
13:23No to...
13:24Taka niespodzianka.
13:26Taka niespodzianka.
13:28To ja lecę rozpakować.
13:32Genialnie?
13:34Genialnie.
13:37No.
13:39Wyleczyłeś dżumę cholerą.
13:41Naprawdę fantastyczne!
13:54Przepraszam bardzo,
13:55gdzie my mamy zjeść śniadanie?
13:56W kuchni.
13:58Ciocia Ula powiedziała,
13:59że mamy zjeść tutaj śniadanie,
14:00bo tam nie ma miejsca.
14:01Tutaj też nie ma miejsca,
14:02widzisz przecież.
14:03To co mam zrobić?
14:04Nie wiem, nie wiem.
14:05Ja obiad robię.
14:06Chodź, zjemy u mnie.
14:08Zabarykadujemy drzwi,
14:09bo tu pachnie wojem.
14:11Ludka, jeżeli ona musi
14:18zobaczyć się z lesiem,
14:20a ty nie chcesz,
14:21żeby ona wyjechała,
14:22to co ja mam zrobić?
14:23Rozwieźć ich?
14:24Tak.
14:25Błagam cię, bądź rozsądna, no.
14:27Ale jak ja mam być rozsądna?
14:29Jak on tutaj przyjedzie,
14:31rozsiądzie się w naszym salonie
14:33i zacznie
14:33snuć te swoje mądrości
14:36i te opowieści
14:37o punkcie skupu,
14:39o nawozach sztucznych.
14:40I ja mam rozsądna być?
14:42Ale może uda się zrobić tak,
14:43że od razu pojedzie?
14:45Nie da się tak,
14:46bo on zawsze tutaj długo siedzi, no.
14:48A teraz, kiedy jeszcze sobie
14:49wymyślił tę depresję,
14:51no to...
14:52Ludka, ja postaram się zrobić tak,
14:54żeby wyjechał możliwie
14:55jak najszybciej.
14:56Obiecuję, nie warto.
14:57I radzę ci, Jędrula,
14:58żeby ci się to udało.
15:00Radzę ci,
15:01bo jak mnie,
15:01to ja wstanę w nocy.
15:03Jak to Lady Macbeth
15:05zamorduje go.
15:07Znaczy...
15:08Chyba nie jak Lady Macbeth
15:11osobiście,
15:12bo o ile pamiętam,
15:12to ona tylko ten sztylet.
15:14Jędrula?
15:15Tak, kochanie?
15:18Ja to zrobię osobiście.
15:24A Elizy i Michała nie będzie?
15:26Powiedzieli, że mają zajęcia
15:28i zjedzą na mieście cwaniaki.
15:30Niedzielę zajęcia.
15:31To ciekawe.
15:32Mówiłem, że cwaniaki.
15:34O, matko.
15:35Proszę.
15:36Jarzynowa.
15:38Rosołek.
15:39Nic nie ma tu wartości odżywczych.
15:41co Jarzynowa.
15:42Tak, akurat.
15:43Ciekawe, że nawet
15:44ludziom chorym się podaje rosołek.
15:46Kochane, kochane,
15:47tylko ostrożnie,
15:48żeby dzieci nie poparzyć.
15:49Dobrze?
15:50Dobry.
15:51O, obiadek niedzielny widzę.
15:54Jak miło.
15:55Pan kosztorunkowy.
15:57No witam.
15:58Dawno się tak nie ucieszyłem
15:59na pana widok.
16:00Nie jest pan głodny w przypadku?
16:01No ja to zawsze jestem głodny.
16:02No to zapraszamy serdecznie.
16:04Proszę siatrzeć.
16:05Wojtuś, skocz po talerz, kochanie.
16:07Coś mi się wydaje,
16:08że dzisiaj pan się naje.
16:11Jarzynowy?
16:13Yyy, rosołek.
16:16Aż no.
16:17Królowe, złote, no.
16:20I jedną,
16:21i drugą naturalnie, no.
16:23Hmm.
16:24Hmm.
16:26Hmm.
16:31Hmm.
16:32Hmm.
16:33Hmm.
16:34Hmm.
16:35Hmm.
16:36Hmm.
16:37Hmm.
16:38Hmm.
16:39Hmm.
16:40Hmm.
16:41Hmm.
16:42Hmm.
16:43Hmm.
16:44Hmm.
16:45Hmm.
16:46Hmm.
16:47Hmm.
16:48Hmm.
16:49Hmm.
16:50Hmm.
16:51Hmm.
16:52Hmm.
16:53Hmm.
16:54Hmm.
16:55Hmm.
16:56Hmm.
16:57Hmm.
16:58Hmm.
16:59Hmm.
17:00Hmm.
17:01Hmm.
17:02Hmm.
17:03Hmm.
17:04Hmm.
17:05Hmm.
17:06Hmm.
17:07Hmm.
17:08Hmm.
17:09Hmm.
17:10Hmm.
17:11Hmm.
17:12Hmm.
17:13Hmm.
17:14Hmm.
17:15Hmm.
17:16Hmm.
17:17Hmm.
17:18Hmm.
17:19Hmm.
17:20Hmm.
17:21Hmm.
17:22Hmm.
17:23Hmm.
17:24Hmm.
17:25Hmm.
17:26Hmm.
17:27Hmm.
17:28Hmm.
17:29Hmm.
17:30Hmm.
17:31Hmm.
17:32Hmm.
17:33Hmm.
17:34Hmm.
17:35Hmm.
17:36Hmm.
17:37Hmm.
17:38Tu, bo tak, a Ludka, Alesio i ta depresja na jednej kanapie to ciasno wam będzie.
17:44To ja obiad podam, bo ty po podróży to głodny pewnie jesteś cały.
17:48I kiedzia podaj, i kiedzia podaj, zjemy coś dobrego, wypijemy coś pysznego, raz kury wrócą.
17:54Hahaha!
18:07Hallo Filip, biteczkę, proszę bardzo!
18:10Nie, ciociu, błagam, ja już nie mogę, naprawdę!
18:13Jedz, proszę bardzo, jeszcze jeden kotlecik, panie posterunkowy.
18:16Ale cztery za to pani wybuchane.
18:18Co to są cztery kotleciki dla takiego postawnego mężczyzny jak pan?
18:21Ciociu, mi już jest niedobrze.
18:24Niedobrze to jest ci po tych
18:25pożal się, boże, kotletach.
18:27Jedna biteczka ci jeszcze nie zaszkodzi.
18:29Wujek!
18:30O, Jacek, ty prawie nie masz nic do jedzenia przecież.
18:34Szwajer, biteczkę jedno.
18:36Dość!
18:39Dość już.
18:41Tych pyszności naprawdę
18:43uczta bogów, ale
18:45dziękujemy bardzo.
18:47Nie damy rady, resztę zjemy później na kolację.
18:49Ja na kolację nic nie jem.
18:51No way.
18:53A ja tam w sumie właśnie jem, czemu nie, nie?
18:56Zjemy tylko później.
18:58Nic dziwnego, że już nie mogą.
19:00Dała tej panierki
19:01na kotlety ze dwa centymetry.
19:04Panierka była jak bibułka,
19:05za to w sosie mąki chyba z pół kilo,
19:07aż w zębach zgrzytało.
19:09Jak ktoś ma luźne koronki, to mu wszystko zgrzyta.
19:12Proszę bardzo, do widzenia.
19:14Pa, pa, do jutra.
19:15Pa, pa.
19:16Jacek, Jacek.
19:18Słuchaj, tam się stało.
19:19Zwykła położka.
19:21No Krysiu, to jest taki
19:22wojskowy humor.
19:24Nie, to była podłoż.
19:25Podłoż po prostu.
19:27Kochani, jak damy radę,
19:28to zapakujemy to, co zostało
19:30i Filip z Wojtkiem zaniosą to Majce.
19:32Przecież oni nie zjedzą tyle.
19:34Ich jest tylko troje.
19:35Razem z dziadkiem.
19:37Zjedzą doradkowo, może zjedzą.
19:38Majka jest w ciąży,
19:39więc musi się dobrze odżywiać.
19:41Zdajdą, zdajdą, zdajdą.
19:42A co to, Lesio,
19:59wino nie smakuje?
20:01Ochoty jakoś nie mam.
20:03A ja poproszę.
20:07To ja nie, może coś mocniejszego.
20:08Może rudą, może białą.
20:11O, właśnie.
20:12Co, Lesiu?
20:13No.
20:14Też nie.
20:15A mnie bardzo smakuje.
20:19Jeszcze poproszę.
20:20A powiedz ty, Lesiu,
20:26co to mi jest?
20:27Z czego ta depresja wzięła się?
20:30No sam nie wiem.
20:33No dobrze, a od kiedy to, Lesio, ma?
20:36No ja wiem, no...
20:38Z tydzień może ta depresja mnie trzyma.
20:40Opa!
20:41No co też, Lesio, może wiedzieć o depresji?
20:45A ludka, kochani, nie za dużo troszeczkę?
20:47Cicho.
20:50Lesiu, a Lesiu to ma życie wewnętrzne?
20:56No, czy ja wiem?
21:01Sprzeczne emocje,
21:04nienazywane pragnienia,
21:06porywy duszy, szaleństwo
21:08i tęsknota, tęsknota
21:12do bólu, rozdzierająca serce.
21:17Lesio wie o czym ja mówię?
21:19Znaczy...
21:20Chyba nie za bardzo.
21:23No to jaka tam depresja?
21:25Lesio nie ma żadnej depresji.
21:27To śmieszne po prostu.
21:28To handra jest po prostu, Lesio, handra.
21:31No to jak zwał, tak zwał, no.
21:33Ale widać, że cała chęć do życia mu odeszła, no.
21:36No i jakoś pomóc mu trzeba.
21:38Ja się znam trochę na psychoanalizie, ale do tego to jakąś psychikę trzeba mieć.
21:44A w tym wypadku, no to...
21:46To może niech jadzie rumianku zaparzy albo bańki postawi?
21:51No... bańki?
21:53No...
21:54Brula chyba mi się w głowie kręci.
21:58Coś takiego.
22:02Możesz mi pomóc dojść do pokoju?
22:05Tak, kochani, oczywiście.
22:07Myślę, że tak będzie najlepiej.
22:09To pa.
22:11Pa.
22:13Pa.
22:14No jedz, Lesio, no.
22:19No to winka napię się troszeczkę.
22:21No, dyczek, no.
22:25Ale co to jest?
22:27No to się nosi w garnkach.
22:28Jedzenie.
22:29A jakie znowu jedzenie?
22:30Moment, moment.
22:32Co?
22:33No teraz, no.
22:36A wam co?
22:37Dostaliście jakiejś fobii, czy co?
22:39Jakby dziadek musiał zjeść tyle, co my, to też by fobii dostał.
22:42Matka, ale tyle i kotlety, i bici, i...
22:45My nawet słuchać nie możemy.
22:48No ale za dużo tego jedzenia.
22:50Nawet nie masz pojęcia, ile człowiek może zjeść, jak musi.
22:53Połowę z tego zamrozimy i będzie na przyszły tydzień.
22:55Na przyszły tydzień?
22:57To my jutro przyniesiemy.
22:59Dzień dobry.
23:02Zapomnieliście o Jarzynowej.
23:05Do widzenia.
23:05Do widzenia.
23:12No i co, Majeczko?
23:15Mamy plęskę urodzaju.
23:17No i co, Majeczko?
23:18Nie ma, Majeczko?
23:19Do widzenia.
23:39No to, żewadnie.
23:40Ja wstaję, a niech mi ktoś powie, że świat mi rusza.
23:48Proszę bardzo, szlesz.
23:53Matko kocha.
24:00No zaraz, no.
24:05Czołem, a co to? Nagle zamykacie drzwi na łańcu?
24:10Doktora, nie no, to nie ja przecież, sam się dziwię, bo tego nikt nie używa w ogóle.
24:16Oczywiście, ty niewinny jak zwykle.
24:18Ale Ula, co to się dzieje? Szósta rano, o co tu chodzi?
24:21Bo potem idę do pracy.
24:23A zmierz?
24:24Aha.
24:27O, Ula, do pokoju sobie idź, kuchnia zajęta cała.
24:31Ale o co chodzi?
24:33Tak.
24:40To jest ci doprawiny.
24:44Obiadek, tak?
24:46U ciebie zawsze wszystko jest takie bez smaku.
24:49Po prostu trzeba trochę doprawić.
24:51Co ty robisz z moją zupą?
24:52No, doprawiałam tak troszeczkę.
24:53Była doprawiona?
24:54No, tylko tyle ono, tak tyle co nic.
24:57Spaczcie.
24:58Ulka!
24:59Ulka!
25:00Ulka!
25:01Uroga!
25:02To jest tak bez smaku, że po prostu trzeba trochę doprawić.
25:10Co Ty robisz z moją zupą?
25:11Doprawiałam tak troszeczkę.
25:14Była doprawiona?
25:16No, tylko tyle ono, tak tyle co nic.
25:20Spaczcie.
25:21Ulka!
25:25Ulka!
25:34Nie śpisz.
25:36Zobacz, Jędrula, do jakiego stanu mnie ten Lesio doprowadził.
25:40Do jakiego stanu, no?
25:43To znaczy, nie tyle, Lesio, co?
25:45Co, co?
25:48Dobra, Lesio.
25:49Oczywiście, że, Lesio.
25:51Jak tylko o nim pomyślę, to mi ta głowa cała pulsuje.
25:55Jakby mi pęknąć chciała, no.
25:58Jędrula, jeżeli, jeżeli ty mnie chociaż troszeczkę kochasz,
26:02to zrób z nim coś, bo ja naprawdę się poważnie rozchoruję, no.
26:08Ale Ludko, co ja mogę, kochana, co ja mogę?
26:12Jędrula, ty go tutaj sprowadziłeś, to go teraz wyprowadź.
26:18A kto nie chciał, żeby Jadzia wyjeżdżała?
26:20O, Matko, jak mnie boli!
26:26A, Ludka, gdybym wiedział, jak to zrobić, natychmiast bym go wywalił.
26:29No trudno, nie potrafisz.
26:31To siedzi z założonymi rękami,
26:34a ja będę cierpieć.
26:38A, Ludka...
26:39No, no, nie, nie, nie, nic, nie przejmuj się, nie przejmuj się mną.
26:43W ogóle nie zwracaj na mnie uwagi.
26:46No dobrze, postaram się z nim pogadać.
26:49Tylko się nie śpiesz.
26:52Naprawdę, nie ma powodu.
26:55To tylko twoja żona cierpi.
26:59No dobra.
27:17Musimy coś z tym zrobić.
27:22Ale co?
27:28Niech Jadzia nas zostawi samych.
27:33Ale jak Jędrula Lesiowi, mojemu kochanemu, zrobi...
27:37Ale nic nie zrobię, no!
27:40Chociaż palcem go nie tknę.
27:44Przysięgnie Jędrula.
27:48Przysięgam.
27:53No Jadzi, już dziękujemy.
27:56Dziękujemy.
28:05Niech Lesio się tu położy.
28:09Ale czemu tu, a?
28:10No bo Lesia proszę o to!
28:14Niech Lesio się rozluźni.
28:19No ale kiedy...
28:20Rozluźnij się!
28:21Tak jest.
28:22Dzieci!
28:23Dzieci!
28:25Dzieci!
28:26Dzieci!
28:27A, ale dziw...
28:28Leżeć!
28:33Niech Lesio się...
28:34Rozluźni.
28:35No ale kiedy...
28:36Rozluźnij się!
28:37No...
28:38Tak jest.
28:49Dzieci!
28:50Dzieci!
28:51Oczy się co?
28:52Dlaczego się chowasz?
28:53Ale w łucicii szukacze ba!
28:55Wypluj to słowo!
28:57Bóg mnie nie szuka!
28:59Czy ta Jędza poszła?
29:01Wtóra?
29:02No ta mama gryśla.
29:04A, do nam obiad poszła.
29:06Ale bardzo nieprzyjemne rzeczy o Czecie mówiła.
29:08Aż przykro słuchać.
29:10A to małpa Jędna.
29:12Ale poszła!
29:13Jutro też przyjdzie gotować?
29:14Nie!
29:15Zrobię obiad na dwa dni!
29:16Zostawię obiadek, tak?
29:17To fantastycznie!
29:18Tylko ani słowa, że byłam!
29:19Spokój!
29:20My nie kablujemy!
29:21Bierzajcie!
29:22A!
29:23I tego się trzymaj!
29:24No to teraz doprawimy jej obiadek.
29:26I beznadziejną kuchnię.
29:28Także nikt tego nie tknie.
29:29To fantastycznie!
29:30Tylko ani słowa, że byłam!
29:31Spokój!
29:32My nie kablujemy!
29:33Bierzajcie!
29:34A!
29:35I tego się trzymaj!
29:48No to teraz doprawimy jej obiadek.
29:51I beznadziejną kuchnię.
29:54Także nikt tego nie tknie.
29:56Piuszę bardzo.
29:57Tak.
30:06No pięknie!
30:07Pięknie!
30:08Bardzo pięknie!
30:09I to kto?
30:10Kobieta na stanowisku ze służb mundurowych!
30:12Ale, że co?
30:14Co, co, co?
30:15Pani Krysia mi mówiła, że pani przyjdzie i żebym garnków pilnowała.
30:18Ale ja nie wierzyłem!
30:19Myślałam, że głupoty opowiada jakieś!
30:21Bo właśnie ona opowiada głupoty?
30:23To pan jej nie zna!
30:25Tak?
30:26A co pani przed chwilą z tymi przyprawami robiła?
30:29Co?
30:30Ja, wie pan, chciałam pomóc!
30:32Bo ta jej kuchnia taka beznadziejna!
30:34To wszyscy wiedzą!
30:35Taka mdła!
30:36Bez smaku!
30:37Jak dla noworodka!
30:38Może jest i mdła, ale mnie smakuje!
30:41Bardzo dobrze!
30:42Nie będę nikogo na siłę uszczęśliwiać!
30:44Proszę bardzo!
30:45Jest pan świadkiem!
30:46Niczego nie robiłam!
30:47Chowamy przyprawy!
30:49Bardzo!
30:50O!
30:51I tak jest lepiej!
30:52A no właśnie!
30:53No to czołem!
30:54No to czołem!
30:55No to czołem!
30:56No czołem!
30:58No to czołem!
30:59No to czołem!
31:00No to czołem!
31:01No to czołem!
31:02No to czołem!
31:03Proszę bardzo!
31:04I tak наших tv bigzường over totu!
31:06To my postz przedmioc financiję!
31:08Irakuj mu!
31:09Alekowo!
31:11Po以前 posteriori!
31:13Toła kś
31:26Maca cámara!
31:28you
31:34KONIEC
32:04KONIEC
32:06To niemożliwe
32:08Co jest?
32:10To jest chorób
32:12To jest przecież
32:14Chorób
32:16Sam chorób
32:28Lesiu
32:30Ja w końcu Lesia palnę
32:32No przecież musi być jakiś powód
32:34Tej Lesia Handry
32:36No kiedy nie wiem
32:38Szlak mnie zaraz trafi
32:46Lesio się spokojnie zastanowi
32:52Kiedy ostatnio
32:54Lesiu był zadowolony?
32:56No, ze dwa tygodnie temu
32:58A
33:00Co Lesio wtedy robił?
33:02Traktor naprawiałem
33:08Traktor
33:10No i co?
33:12Naprawił Lesio?
33:14A nie, on już takie lata miał, że całkiem to się go naprawić nie dał
33:18No i co?
33:20No i do Jadzi zadzwoniłem
33:22Czy by go nie sprzedać
33:24No bo jak pole pod zalesienie poszło
33:26To i traktor niepotrzebny
33:28A i do tego jak popsuty, no ale zawsze
33:30Dobrze, dobrze, dobrze, dobrze
33:32No i co?
33:34No i kilka dni później staremu Maciaszczykowi sprzedał
33:36Dużo mnie dostał
33:38Cztery tysiące, no ale zawsze
33:40A potem
33:42Co?
33:44A potem to już nic
33:46To ta Handra
33:48Na Lesia naszła
33:50Tak
33:52Z powodu sprzedania
33:54Traktora
33:58A może i Jędrula rację ma?
34:00No bo co to za rolnik, że ani konia, ani traktora
34:04No, no, no
34:06A tak przyjemnie
34:08Z wieczora usiąść, tulejki przeczyścić, pompę podregulować, albo uszczelki wymienić
34:17No ale jak sprzedany, to sprzedany
34:21Ale w końcu wiemy skąd u Lesia ta Handra, no
34:25Nareszcie
34:33Ja już nie wiem co robić, głupi jestem
34:35One zabrnęły w taką paranoję, że coś nie ma z tego wyjścia
34:39To sobie zdaję sprawę, Michał, że
34:41Twoja mamusia kochana postawiła policjanta, żeby
34:44Pilnował zupy przed ciocią Ulą
34:47Ło
34:48Oj, znając ciocię Ulę to policjant to nie była dla niej przeszkoda
34:51Więc ja już bym tej zupy nie jadła
34:53A w tej kuchni prędzej czy później dojdzie do biblioteki
34:55No, spokojnie, coś poradzimy
34:57Nasza branża w końcu
35:00A co branża może poradzić na to?
35:02Jakiś kompromis
35:03Jakiś tata na jutro razem zaprosi, a my coś wymyślimy
35:06Kompromis bracie
35:08Jedyny dopuszczalny kompromis dla nich
35:11To jest tę drugą o głodzie
35:14O chlebie i wodzie
35:16Zamknąć piwnicy
35:17Zamknąć piwnicy
35:18A my swoje
35:19Sposoby mamy
35:20No, byś miał rację
35:22No, byś miał rację
35:24Dzień dobry, dzień dobry
35:27Dzień dobry, dzień dobry
35:30Dzień dobry, dzień dobry
35:32Dzień dobry, dzień dobry
35:35Dzień dobry
35:37Dzień dobry
35:38Dzień dobry
35:39O, Lesiu, dla Ciebie.
35:48Dobry!
35:50Dzień dobry, dzień dobry.
35:52Dobrze, że dla Jędruli chociaż dobry.
35:55Dla wszystkich dobry, a dla Lesia w szczególności.
35:59A tu jakim cudem, a?
36:01Rozmawiałem właśnie przed chwilą ze starym Maciaszczykiem.
36:05Czekował cwaniaka jest.
36:06Jakże to cwaniaka?
36:07Stary Maciaszczyk dusza człowiek.
36:10No ale nie w kwestiach finansowych.
36:12A nie, jako pieniądze rozchodzi się.
36:16To chytry jak sam diabeł.
36:18Zgadza się, zgadza się.
36:19Po trójną cenę zaśpiewa, ale żeśmy się dogadali.
36:23Odkupiłem ten Lesia traktor.
36:26A na co Jędruli, Lesiowy traktor?
36:30Nie mnie, tylko Lesiowi jest potrzebny.
36:32Już go pewnie tam Maciaszczyk do stodoły Lesia wepnął.
36:36Nie może być.
36:37Czy ty oszalałaś, Jędrula?
36:39Dlaczego my o jakimś traktorze tutaj rozmawiamy, co?
36:42Bo to była przyczyna depresji, Lesia.
36:45A Ludko on sobie nie zdawał sprawy, jaki ten traktor jest dla niego ważny.
36:49On go konscytuował jako rolnika.
36:52No fascynujące.
36:54Ten gruch od stary, konscytuował.
36:58A ja się zobaczę.
37:02Lesia!
37:04Apetyt z Tobie wrócił!
37:06A no faktycznie.
37:07Najeść się muszę, bo mi pora jechać zaraz.
37:10Sprawdzić trzeba, czy tam Maciaszczyk części jakich na pamiątkę nie powykręcał.
37:15To jest bardzo dobry pomysł.
37:17Tak, tak.
37:18Nawet nie wiesz, Jędrula, jak jestem ci wdzięczną.
37:23Aj.
37:24Ja z całego serca dziękuję.
37:27No dziękuję.
37:28Ja Ludzce dziękuję.
37:30Nie ma sprawy.
37:30Niepotrzebnie, niepotrzebnie, Jadziu.
37:33Masz, o.
37:33Pomidorków dałesz sobie.
37:35Ach, wiesz, jeszcze, jeszcze, jeszcze, jeszcze.
37:40Jedz, Lesia, jedz.
37:45Po prostu będziecie gotować na zmianę co drugi dzień.
37:50Nie będziecie się ewidywać.
37:51Dziucaki będą miały pyszne obiadki.
37:53Wszyscy zadowoleni.
37:55Możesz mi tak w oczy powiedzieć, że jej obiady są pyszne?
37:57To chyba oszalałeś.
37:59Chcecie jeść te jej wypociny co drugi dzień?
38:01Nie no, bądźcie rozsądny, proszę.
38:04Sam sobie bądź rozsądny.
38:06Jak ta sabotażystka ma tutaj gotować, to ja nie będę.
38:08Sami sobie gotujcie, do widzenia.
38:11Ułachę mnie robi.
38:13Nie znacie się na kuchni.
38:14To jest wasza sprawa.
38:16Możecie sobie jeść te jej obiadki.
38:19Ale jak się rozchorujecie, to nie do mnie.
38:21Dobrze? Z tym problemem.
38:22Mam tego dosyć. Czołem.
38:27Nie rozumiem.
38:29Racjonalna, sprawiedliwa propozycja.
38:31Z mojego doświadczenia, synu Monika,
38:35że tak zwany racjonalny argument
38:37to jest ostatnia rzecz, jaka jest w stanie trafić do zdenerwowanej kobiety.
38:43A dzięki twojej rozsądnej propozycji
38:46zostaniemy teraz na dłuższy czas bez obiadów.
38:49Wsadziłem Lesia do Klociągu.
39:00A co się stało?
39:02No właśnie, nie mogę się dowiedzieć, no.
39:05Jadzia mówi, że na nią ta depresja po lesiu przeszła.
39:09A co to?
39:10To jest jakaś grypa albo kata, żebym przychodziło?
39:15A no nie wiem.
39:18Tak smutno mi.
39:20I nic się nie chce.
39:22Tak?
39:23Nic się Jadzi nie chce?
39:24A jak ja się przejadę po Jadzi pensji,
39:26to od razu Jadzi się zachce.
39:28Depresję Jadzia może mieć w czasie wolnym od pracy,
39:30a nie za moje pieniądze.
39:31Rację Jędrula, święto ma.
39:34Ja tu siedzę,
39:36a tam obiad, całkiem w lesie.
39:39No.
39:41Bardzo Jędrula, przepraszam.
39:43Bardzo.
39:44Już mi przeszło.
39:46No, ja myślę.
39:51No fascynujące.
39:54No, Jędrula.
39:55Jak ty wiesz, komu traktor,
39:59a na kogo krzyknąć, żeby pomóc.
40:03No fascynujące, no.
40:05Szanutka, jakie normalne życie producenta, no.
40:08Na jednego krzyknąć, drugiego przekupić.
40:11Żeby działało.
40:20O, mamy kabulsie.
40:22Świetnie.
40:23Dziękuję bardzo.
40:24Dziękuję ci bardzo.
40:26Aniołeczku, tylko tych dzieci szkoda.
40:28Będą musiały być głodne przez tę trucicielkę.
40:31Lepiej, żeby były głodne,
40:33niż by miały chorować po tym twoim jedzeniu.
40:36Przepraszam cię bardzo, to jest bezczelność.
40:38Po moim jedzeniu nikt nigdy nie chorował.
40:40Ciekawe.
40:41Znaczy, o twój mąż lata całe życie po gastrologa.
40:44Nie no, Jacek, proszę cię, to już jest bezczelność po prostu.
40:46No, może, przepraszam bardzo, może panie byłyby tak uprzejme i bardzo proszę.
40:52Dzieci dziękuję.
40:53Do siebie proszę iść.
40:55Ty zostajesz, kochany.
40:56Ale, Fifi, siadaj tutaj.
41:06Zaprosiłem panie obie, bo tak jakoś, prawda, niezręcznie to wszystko nam wyszło.
41:13Rozumiem, że to z dobrego serca.
41:15Dobre intencje, żeby nam pomóc, no ale to przybrało kształt jakiejś paranoi.
41:21Właśnie.
41:22No właśnie, właśnie.
41:24W związku z tym, pragnę panie poinformować,
41:28że nie musicie się już martwić o dzieci.
41:32Ja porozumiałem się z Jadzią
41:34i ona zgodziła się za drobną dopłatą
41:39gotować również dla nas.
41:41Przede wszystkim dla dzieci.
41:43Jaczka?
41:44Jaczka dla małych dzieci.
41:45No tak, gotuję dla pana Jędruli.
41:47Przecież pan Jędrula jest bardzo zadowolony.
41:49Nie może się nachwalić.
41:50Oczywiście, bo pan Jędrula to robi głównie tłuste mięcho.
41:54Tak, wieprzowe najgorsze, jakie może być w ogóle.
41:57Właśnie.
41:58Karm te dzieci karkówką, karm.
42:00Zobaczysz, jakie będą miały cholesterol.
42:02No ale co to w ogóle z Jaczka?
42:04Jak to w ogóle u niej z higieną jest?
42:06Ktoś widział jej badania?
42:07Salepid, jakiś coś?
42:09Właśnie.
42:10W salmonelle dzieciaki wpędzisz.
42:12Ty tylko facet może coś takiego oddurnego wymyślić.
42:14No właśnie, to w ogóle, co to jest w ogóle za pomysł?
42:17My możemy z ulą gotować się na przykład.
42:19O, ja bym mogła jutro gotować obiad.
42:21A ja pojutrze.
42:22No i to właśnie, to był bardzo dobry pomysł.
42:24Żadna Jadźka nie jest nam do niczego potrzebna.
42:26Dzień dobry, faceci to tak zawsze skomplikują.
42:29Kuchacz, kochana, do kuchni, ustalimy już z Jadźkę.
42:31Wiesz, naprawdę, jeśli...
42:38Rozumiesz?
42:41Nie rozmawiałeś z ciocią Jadzią.
42:44I podłożyłeś się, żeby się pogodziły przeciw tobie.
42:50Otóż to, synu.
42:53W pewnych sytuacjach prawdziwy mężczyzna musi poświęcić się dla dobra wyższego.
43:00Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy,
43:11Co się wyciera w strzępi przez lata.
43:15Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
43:30Te wszystkie dziury miłością da się załatać.
44:00KONIEC!
Be the first to comment
Add your comment

Recommended