- 2 days ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Muzyka
00:30Drugi dziennik nie pokazał się robić.
00:53Ja mówiłem, że województwo jest za tymi mocnymi strachami stali.
00:56U tego remontu specjalnie tak tanie się podjął, żeby głośnik zamontować.
01:00Na to wygląda.
01:01A ja głupia myślałam, że on z serce chce pokazać.
01:04Serce?
01:05Taki biznesmen to serce w banku pod pierwszy kredyt zastawia i po odbiór się nie zgłasza.
01:12Trudno, idę do ksiądz dzieci załaprasować.
01:14Ano, dobrze, że chociaż to wyszło.
01:18A ja tutaj trochę posprzątam te klamoty.
01:20Ale przecież to więc łaski narzędzia.
01:22Ano właśnie, tak mu je posprzątam, że tydzień będzie szukał.
01:26Zobacz, GREG!!
01:32Zobacz, qué się tym razem?
01:33Zobacz, co to TIM.
01:35Tak, co to jest!
01:36Cieki?!
01:37Cieku!
01:38Zobacz!
01:39Zobacz, co to chce.
01:41Czy to jest.
01:45Zobacz.
01:47Zobacz!
01:47Zobacz, MORE!
01:48Zobacz.
01:48Zobacz, co to jest.
01:49Zobacz, niekaj ciem Ciemc.
01:51Zobacz, co to bardzo.
01:52Zobacz, bo to to co parte.
01:53Zobacz, co to ma.
01:54Zobacz, co to jest.
01:55Zobacz, co to jest.
01:56Zobacz, co tam.
01:56A jeden dzień przyjechała dom tylko sprzedać, a teraz proszę, dom remontuję, angielskiego uczyć będzie.
02:11Tak, żeś z nią pohandlował. Tak, żeś sprawę dla córki załatwił.
02:15A może jej w oko ci wpadła? Młoda, jeszcze z Ameryki, nie dziwota, żeś zaraz wzór nią.
02:22Mnie, dyrdy mały, opowiada, że ona to zaraz sprzeda, a ją na kolanach pewnie prosił, żeby została.
02:28Ty chyba sfiksowałaś od tego słońca.
02:30A może jej sfiksowałam, ale wtedy, kiedy ci wierzyłam, że ty o córce myślisz, teraz dopiero na oczy przeglądać zaczęłam.
02:36A kogóż to ja widzę.
02:38Szczęść Boże.
02:41Szczęść Boże.
02:43Wójt wreszcie modlić się zaczął? Tak do góry patrzy?
02:46To do kościoła zapraszam. Dla skruszonego grzesznika zawsze miejsce się znajdzie.
02:52Tak, bo on do kościoła poszedł. Cud by był większy niż w kanie galilejskim.
02:56Ale wymyśliłem.
02:59A ty co, widzę teraz po angielsku, byż mszę odprawiał.
03:05Jak wójt przyjdzie do kościoła, to się dowie, po jakiemu ja odprawiam.
03:09No, a angielskiego na plebanii trzeba uczyć.
03:12No, bo wójt nie potrafi zorganizować lekcji w szkole.
03:15Ty wyjdziesz za tym angielskim jak za błocki na mydle.
03:21Parę dni ją raptem zna, już do siebie ją wpuszcza.
03:25I dzieci uczyć pozwala.
03:28A bo to wiadomo, co taka amerykanka przy okazji dzieciakom do głowy będzie wkładać?
03:32Ksiądz gazet nie czyta?
03:34Nie słyszał? Ile to w Ameryce różnych sekt?
03:37Jakich sekt? Jakich sekt?
03:39Przez ona z katolickiej rodziny, sama katoliczka.
03:42Oprawka była katoliczka, a oprawnuczce wiadomo tyle, ile sama opowiedziała.
03:46O, ej, już nie gadalibyście taki głupot.
03:49Co od razu widać, że jej dobrze z oczu patrzy.
03:51Ja tam nie wiem, jak jej z oczu patrzy, ale mówią, że w tej Ameryce to już mało kto w Boga wierzy.
03:57Tylko nauka i komputery.
03:58Jak tak dzieciaki zaczną chodzić na ten angielski, to niech ksiądz uważa, żeby na religię nie przestały.
04:08Tym nie nauką nie straci.
04:09Kościół postępu się nie boi.
04:12To władza woli ciemne społeczeństwo, bo łatwiej ją mamić przy wyborach.
04:16No, muszę lecieć.
04:17O, ruch straszny, połowa dzieciaków ze wsi zapisana.
04:21No, ale jak w szkole nie mają dostępu do oświaty, no to nie dziwota na prawo.
04:29Szczęść Boże.
04:36Dzień dobry, panie wójcie.
04:38Dobry, dobry.
04:47No proszę.
04:48Jak to się do tego angielskiego garnął.
04:56A rodzice, pani Lucy, to byli katolicy oczywiście.
05:00Tak.
05:01Tato mnie wie, ale mama często chodziła do kościoła.
05:03I co, pewnie córeczka ze sobą zabierała?
05:05Nie, bo.
05:06Jak chodziła rano, to ja w szkole byłam.
05:09A, rano.
05:15A.
05:18Jak u, pani Lucy, z sakramentami?
05:20Znaczy co?
05:23Ale chociaż ochrzczona?
05:26Ochrzczona.
05:27I komunia pierwsza była?
05:29Była.
05:30A wierzmowanie?
05:32Wierzmowanie?
05:34Chyba nie.
05:35Chyba nie, nie.
05:36Dlaczego?
05:37Ja, księdzu, prawdę powiem.
05:40Jak ja już taka dorosła zrobiłam, to ja tak często do kościoła nie chodziłam.
05:46Raczej rzadko.
05:47Bardzo nie nauczę.
05:49A czemu rzadko?
05:53Długo by opowiadać.
05:55Ja, księdzu, kiedyś wszystko opowiem.
05:57Ale czy do jakiejś innej wiary nie chciała przystać?
06:01Albo do sekty?
06:03Nie.
06:03Nikt.
06:04Nie.
06:06No to dobrze.
06:07Dzień dobry.
06:14Dzień dobry.
06:16No to jednak będzie pani uczyć.
06:18Jak pani się nie zgodziła, to księd się zgodził.
06:23Proszę, proszę, proszę, niech pani siada.
06:24Jak ja się nie zgodziłam?
06:26Ja się przecież ucieszyłam i od razu chciałam panią zatrudnić, pamięta pani?
06:30No ale to nie ode mnie zależy, tylko od wójta, a wójt się nie zgodził.
06:34O, ksiądz najlepiej wie, jaki wójt jest, jak się uprze.
06:37Wiem, wiem.
06:38A jakiegoście sobie wybrali, takiego macie?
06:41Ja odradzałem.
06:43Nie, nie, chociaż ja do świeckich spraw się nie mieszam.
06:46A to wójt teraz dyrektorem szkoły jest?
06:48No nie, ale szkoła mu podlega, znaczy finansowo.
06:51To jak on się uprze, to nic nie można zrobić.
06:53Aż trzeba się uprzeć.
06:55No jak uprzeć się, jak on mi pensje płaci.
06:58To właśnie wtedy sztuka uprzeć się, prawda?
07:02No dobrze, no.
07:07Najważniejsze, że uczyć, gdzie mamy.
07:11No pewnie, całe szczęście.
07:14Wie pani, bo ja też chciałabym zapisać dwoje swoich.
07:20No jeśli jeszcze by miejsce było.
07:22No jasne.
07:26Szybko, a gdzie sprzęt?
07:40DZIĘKI ZA OBSERWACIE
08:10A tak, tak. Dobrze, dobrze. Policja pewne raz, dwa znajdzie.
08:17A pan rozrząd ma do roboty.
08:20Dlaczego?
08:22Chyba słychać, nie?
08:23Jeszcze to odsiadł krew.
08:25A jesteś pewny, że to rozrząd? Może zawory tylko.
08:28Jak Marianek mówi, że rozrząd to rozrząd.
08:30Wiem przecież.
08:32Dobra, kusy, tak się umawiamy.
08:33Ty sobie przypomnisz, gdzie to wszystko jest, a ja ci daję na pół litra.
08:36Tylko szybko, bo mi się śpieszy.
08:37Nie wiem, no.
08:39I zasadniczo niepijący jest.
08:43Nie piernicz mi tu, kusy, dobra?
08:45Gdzie betoniara?
08:47Myślę, że powinien pan pogadać z panią Lucy.
08:49Może ona co wie.
08:51A tak w ogóle to coś pan jej powinien powiedzieć, nie?
08:53Bo więc łaski naubiecywał, naubiecywał
08:55i nagle remont przerwał.
08:56I co, zwija się?
08:58W dupę mnie pocałują.
08:59Chodź.
09:05Chodź, Piotrek, poszukamy za domem.
09:07Betoniara nie igwa.
09:09Raz, dwa się znajdzie bez jego łaski.
09:11No.
09:15Organizujemy lekcję angielskiego dla dzieci.
09:18Zapisy w kancelarii parafialnej.
09:20Koszt trzy złote za godzinę.
09:21Cześć.
09:23Chcecie zapisać się też?
09:27A czemu?
09:28I chcecie uczyć angielski się?
09:33Angielski to bardzo potrzebny rzeczy.
09:35Polska jest w Unii i w ogóle.
09:38Kasy nie mamy.
09:41No to poproście mamy albo taty.
09:43Też nie mają.
09:46Trzy złote na lekcję nie mają?
09:51No i gdzie ten cholerny chusy to schochał?
09:58Może wywiózł gdzie?
09:59Tak, wywiózł.
10:00Na rowerze wywiózł.
10:01Motocykla nawet nie ma.
10:02To jak wywiózł?
10:02Może pomógł mu kto?
10:03Aby mu kto pomógł,
10:04to zarabę do mnie przyleciał powiedzieć,
10:06gdzie to schował,
10:06żeby zarobić parę złotych, tak?
10:09A właściwie to czemu
10:10żeśmy ten remont przerwali?
10:11Bo żeśmy przerwali.
10:13Co Cię to obchodzi?
10:14No bo teraz bez sprzętu i betoniarki
10:16to nigdzie robić nie możemy.
10:17No to szukaj, przykre, szukaj!
10:21Dzień dobry!
10:30Jak czego pani ze sklepu trzeba,
10:32to zaraz mogę otworzyć,
10:34tylko pranie powieszę!
10:35Nie, nie!
10:36Ja szukam właściwie pani męża!
10:39Męża nie ma!
10:40Pod wieczór dopiero ma być!
10:41Stało się co?
10:42Co?
10:51Kusy?
11:02A co Cię do mnie sprowadza?
11:17Sprawy mam.
11:21Do księdza można?
11:23Tylko nogi, żeby dobrze wytarł,
11:25bo dopiero co skończyłam odkurzać.
11:26Anno, ja w sprawie tego remontu w Dworoku.
11:52Remontu?
11:54Co ja mam do tego?
11:55To Więcławski chyba remontuje, nie?
11:57No!
11:58I Więcławski tylko dlatego podjął się tego remontu,
12:01żeby te wójtowe głośniki tam pomontować.
12:03I panienkę Lucy całkiem odstraszyć.
12:05Od tej nocy palcem nie ruszył.
12:08Podlec!
12:09Jeden z drugim.
12:10No ale co ja Cię poradzę?
12:11To co, to ja mam ten remont robić?
12:13Nie, no nie.
12:15Ja mam pomysł.
12:17Ale ksiądz musiałby mi pomóc.
12:20Kusy!
12:21Ty chyba tą pomysłowo się od Amerykanki zaleźłeś, co?
12:24No przecież czy ja od tego jestem, żeby za Węcławskim latać?
12:27Wszystkie chłopy przy tej Amerykance rozwór tracą.
12:31No nie dziwota, że i kusego wzięło.
12:33No właśnie.
12:34Słyszy kuzyk?
12:35A i ksiądz nie lepszy.
12:37Ledwie parę razy oczami przewróciła,
12:39a już jej ksiądz za darmo tę salkę na angielski dał.
12:42Nie jej, tylko dzieciakom dałem.
12:44Żeby miały się gdzie uczyć.
12:46Żeby ona o dwadzieścia lat starsza była,
12:48to by się ksiądz tak z tą dobroczynnością nie śpieszył.
12:54Nie no naprawdę, no nie dziwota,
12:56że świętej pamięci męża Michałowej
12:58pan tak młodo zabrał do swego królestwa.
13:00No nie dziwota.
13:02No już trudno, dobrze kusy.
13:04No co? O co chodzi? Proszę.
13:07Rozgrzebał i zostawił, tak?
13:09No tak.
13:10O, no widzi pani z nim tak zawsze.
13:12Pewnie jaką nową robotę podłapał i tyle.
13:14Pani Lucia mu zmyje głowę,
13:16ale czy to co da, to ja nie wiem.
13:18Bo u nas to tak jest.
13:20Ja mu się do firmy nie wtrącam,
13:21on mnie do sklepu.
13:24A co pani mąż robi te kapliczki?
13:27Remontuje.
13:28Jak dziwi się jaka popsuta albo spróchnia,
13:30to przewozi, odnawia,
13:31a potem wiesza na miejsce.
13:33Wiesza na miejsce.
13:35Tłotnie bardzo.
13:36Ech, takie tam tylko.
13:39Ale że pani namówiła księdza,
13:40żeby te lekcje na parafii były na cud chyba.
13:43Nie, nie cud, poprosiłam i się zgodził.
13:45No, a ludzie gadają, że się zgodził,
13:47żeby wójtowi na złość zrobić.
13:49Że wójt w szkole angielskiego załatwić nie potrafi,
13:52a ksiądz potrafi.
13:53Może i tak być,
13:54ale najważniejsze, że jest, nie?
13:56A no pewnie.
13:57Bez tego angielskiego,
13:58to jakie te dzieciaki szanse mają?
14:00Ej, wiadomo, że żadne.
14:04A pani mi powie,
14:05ja dałam cenę na trzy złote za godzinę.
14:08To nie jest drogo, prawda?
14:09Pewnie, darmo prawie.
14:11A spotkałam takie dzieciaki,
14:13co mówią już, że im za drogo.
14:15Pani Lucy,
14:16jak ktoś całkiem pieniędzy nie ma,
14:18to każda suma mu za drogo, tak?
14:20Jak całkiem?
14:21Będzie pani w sklepie,
14:22to pani zeszyt pokaże.
14:24Takich tam mam,
14:25co w zeszłym roku
14:26na chleb i smalec nawet nie mieli.
14:28Potem jak mieli,
14:29to przyszli i oddali.
14:30Ale nie wszyscy,
14:31cała litania takich.
14:32I co z nimi teraz?
14:33A no co?
14:34Przestali przychodzić i tyle.
14:36Jak na drodze mnie widzą,
14:38to na drugą stronę przechodzę.
14:39A gdzie chłop pijący jest,
14:41to go w gospodzie dorwę,
14:42wstydu narobi
14:43i w końcu odbiorę co swoje.
14:46Ale taka marczykowa na przykład,
14:47z czwórką drobiazg została,
14:49to co poradzi?
14:50Jak mi chleba zostanie,
14:51to podeślę jej,
14:52żeby chociaż te dzieciaki miały
14:54co do gęby włożyć.
14:55Te dzieci głodne są?
14:57A no mało razy.
15:02To nienormalne jest.
15:06Pani więc łaska.
15:07Niech mi pani zrobi taką listę,
15:09tych dzieci najbiedniejszych
15:10i ja ich będę uczyć za darmo.
15:14A pewnie pani Lucy,
15:15że ja mogę zrobić.
15:16Sklep tylko zamknę,
15:17usiądę,
15:18to ja mogę wypisać.
15:19To mi się nie mieści w głowie,
15:20żeby dzieci chodziły głodne.
15:22A pewnie, że się nie mieści.
15:23No ale co poradzi?
15:24Na takie czasy.
15:25No boże, nie ma, tu nie ma.
15:28Cholera, ze spalili te betoniarnie, czy co?
15:31Po spaleniu ślad by było.
15:33Jakby kredytnie blaszaną betoniarnę
15:35mogli spalić?
15:36No, ale sam pan przekazał.
15:38Tak, tylko główiłem, bo wkurzony jestem.
15:42Cholera, amerykanka idzie.
15:46Dawaj do ogrodu.
15:49Ale kusy mówił, żeby jej o sprzęt zapytać.
15:51Tak, ona spyta, czemu remont stanął, tak?
15:53Dawaj, kujesz, jub!
16:07Pani Więcławski, dlaczego my się przed nią chowamy?
16:09Żebyś się pytał.
16:11E!
16:13A wy tu co?
16:15Na jabłka przyszli?
16:16No wcześniej trochę.
16:17Nie, pani kusy, mnie po jabłka, ty...
16:19Kusy, ty gadaj, gdzie jest betoniarnie,
16:21bo jak cię pieprznę, to się w kartoflach obudzisz.
16:23Ale mówimy, żeby panienki Lucy zapytać, tak?
16:25I mi tu kuter, nogo oczu, nie zamydlaj.
16:27Ty wiesz dobrze, że ona by sama tej betoniarnie nawet na metr nie przepchnęła.
16:31No pewnie, że nie.
16:33Piotrek, trzymaj mnie, bo mnie już szlak traf.
16:36Pani Więcławski, pana?
16:38Mnie, mnie!
16:39Więcławski?
16:41Gdzieś tak nie gorączkę, że ci żyłka pęknie, no.
16:43Ksiądz mówił, żebyś na plebanie przyszedł
16:46w sprawie tego remontu.
16:48Ksiądz?
16:49Co ksiądz do tego ma?
16:51Ja, ja nie wiem.
16:52Mówił tylko, żebyś przyszedł, to ci się to opłaci.
16:55Może mu kto nas wyznał, gdzie tą betoniarkę schował.
16:58Uch, ty...
16:59No co, co, co? No mówię, co mi kazali, tak?
17:01No to się tak nie wściekaj.
17:03Biznesmen to zimną krew powinien mieć.
17:06No tak w radiu mówię.
17:07Niech będzie pochwalony.
17:21O, więc łaski, na wieki wieków.
17:23Siedlajcie, siedlajcie.
17:25No, jak tam?
17:28Te kapliczko, o której ci mówiłem, znalazłeś?
17:32Jutro podjadę.
17:36Podobnie, że ksiądz wie, co z moją betoniarką stało się.
17:39Ja?
17:40Cóż, ty chłopie szalejusia najadł?
17:42A co ja mam do twojej betoniarki?
17:46Kusy mówił.
17:49Kusy?
17:51Popatrz.
17:53A mnie mówił, żeś podobno u tej amerykanki tanio się podjął remontu, a potem żeś robotę rzucił.
17:59Nieładnie.
18:01No nie da się za te pieniądze, stratę bym miał.
18:03Tak? A jak żeś zaczynał, to żeś nie wiedział, że się nie da?
18:06Ej, więc łaski, ja wiem i ty wiesz, że wójt w tym palce maczał.
18:14I wystawił cię, tyle ci powiem, bo to ty teraz przed amerykanką się chowasz.
18:19Tobie wstyd, a nie jemu.
18:22A poza tym, na te żarty, coście jej tam urządzili, to i paragraf by się znalazł.
18:30Nikt nikogo za rękę nie złapał.
18:33No nie złapał, nie złapał.
18:36Ale ja przy wielkanocnej spowiedzi taką ci pokutę dołożę, że zapamiętasz.
18:45No, chyba żebyś zawczasu krzywdę naprawił.
18:49No ale jak?
18:51Więc łaski, ty to taki gramotny czasami jesteś, jak ten Pietrek, co u ciebie robi.
18:56Trzeba dom wyremontować.
19:00No i ksiądz, wie ile to kosztuje?
19:02No to co, ja nie wiem ile to kosztuje.
19:04Czy ja kościół na głowie mam, plebanie, to ja nie wiem ile remont kosztuje.
19:11A za rok to i malowanie trzeba będzie zrobić.
19:13Kurarkę poprawić.
19:17Dobry wykonawca będzie potrzebny.
19:21Cały kościół do malowania.
19:22No.
19:23Robota duża.
19:29No bo od gminy to raczej teraz zleceń nie ma.
19:34Nigdzie to pieniędzy nie mają.
19:36No, to do wójta łasić się nie musisz, bo nie masz po co.
19:39Dobrze.
19:43Słuchaj.
19:44Umowę na papierze przygotuj na ileś się z nią umawiał.
19:48No ale to ja tyle dołożę, że mnie taniej będzie nową betoniarkę kupić.
19:53Taniej, albo i nie taniej.
19:56Wiarę więc łaski trzeba mieć.
19:59Wiarę przede wszystkim.
20:01A poza tym ja tobie powiem, jak to załatwić.
20:05Dziwny człowiek.
20:06Ten Więcławski jest.
20:09Wie pan,
20:11że on cały powiat
20:13kapliczki remontuje sam?
20:15Wiem.
20:16Dobry człowiek musi być, a taki numer mi robił.
20:19Może i dobry.
20:21Ślubował on.
20:22To i musi.
20:24Oni mają córkę.
20:25Parę lat temu zachorowała okropnie.
20:28Więcławski się przestraszył, poleciał do kościoła i ślubował, że
20:32jak ona wyzdrowieje, to w całym powiecie
20:34wyremontuje wszystkie kapliczki na swój koszt.
20:40Bardzo wzruszające.
20:43Na początku tak.
20:45Potem trochę mniej.
20:47Bo
20:49więcławskiemu do głowy nie przyszło,
20:52ile tych kapliczek jeszcze jest po lasach.
20:54Pięć lat
20:55remontuje i
20:56co mu się wydaje, że już skończył, to
20:59ksiądz mu pokazuje
21:00parę nowych.
21:04Rozumiem.
21:05Tak jak on mnie ślubował, to znaczy, że
21:08nie skończy, co?
21:10A no nie.
21:15Pan Kusy napisze mi na kartkę koszty.
21:18Dobra.
21:22Na rano będzie.
21:24Dzięki.
21:25Bardzo dobry człowiek jest.
21:31Ksiądz mi mówił, że pan kształcony jest.
21:36Takie tam wykształcenie.
21:39Ja sama widzę, jak pan mówi, jak wszyscy.
21:43A jak pan zapomnie, to mówi zupełnie inaczej.
21:48Wydaje się pani.
21:51Pójdę już.
21:53Na rano ten kosztorys układać.
21:57Dobranoc.
22:01Dobranoc.
22:02Ja mam na imię Lucy.
22:08I proszę tak do mnie mówić.
22:10W angielskim nie ma mówienia
22:12pan i panem.
22:13Najpierw będziemy uczyć się wszystko to,
22:15co jest w klasie i różne części ciała.
22:17Uczyć pisać będziemy się,
22:19jak znajdziemy dobrą książkę do nauki.
22:22No to co?
22:23Zaczynamy.
22:32Zaczynamy.
22:33Tak.
23:00A co za ksiądz Osłab nagle,
23:02że się tak tych drzwi trzyma?
23:04Niech Ci Michałowa cicho będzie.
23:06Wizytacje robię.
23:08Przez zamknięte drzwi?
23:10Dzieci peszyć nie chcę.
23:12A wiedzieć, co się dzieje,
23:14mój obowiązek, jak salkę dałem chyba, nie?
23:16Dużo się księdz dowie,
23:18jak ona do tych dzieci po angielsku mówi.
23:20Na razie głównie po polsku,
23:22by niezrozumiały.
23:24Pewnie.
23:26Niech ksiądz sobie jeszcze przez tę dziurkę
23:28popatrzy na amerykankę.
23:30Dla dobra dzieci.
23:32To Kusy Więcłaskiemu sprzęt podprowadził?
23:44Musi tak.
23:46A sprzedał już komu?
23:50On na złość jemu zrobił, że ten remont amerykance przerwał.
23:54A na złość?
23:56A co jemu za różnica?
23:58Jego dworek?
24:00Polak zawsze dla Ameryki głowę tracił.
24:04A czemu?
24:06Nie wiadomo.
24:08Tyle narodu tam wyjechało.
24:12Ludzie pewnie myślą,
24:14że to druga Polska jakby.
24:16Tylko lepsza.
24:18Z dolarami.
24:20I wojny z Ameryką nie było.
24:22Znaczy naszej.
24:24Bo daleko.
24:26No.
24:28Jak z rodziną.
24:30Dalej pojedziesz to i miłość większa.
24:32Ale ona tu przyjechała ta Amerykanka.
24:34Ale stamtąd.
24:36Ale stamtąd.
24:44No teraz to już całkiem w spokoju tutaj nie będzie.
24:48Sam ksiądz chciał to ma.
24:50No.
24:52Pierwszy kąt za płot.
24:54No i jak poszło?
24:56Myślę, że dobrze.
24:57Grzeczni byli?
24:58No na początku wstydzili się, potem trochę brykali.
25:00Fajne dzieciaki.
25:02Ale ja bym do księdza jedną sprawę nie była.
25:06No proszę bardzo.
25:08Proszę siadać.
25:09Michałowo.
25:10Niech Michałowa jeszcze kawy gościowi zrobi.
25:12Do kancelarii ksiądz miał iść.
25:15Kancelaria nie zając.
25:17Dziękuję pani.
25:19Miła Michałowa jest.
25:21Tak?
25:25No i co?
25:26Dużo będzie tych dzieci?
25:27Dwie grupy po dwanaście osób.
25:29Z tym, że więc łaska dała mi taką listę tych dzieci,
25:32co biedne rodzice są i...
25:34Trzecia grupa powstanie.
25:36Tylko ja od tych dzieci nie będę brać pieniędzy.
25:38No, tylko proszę uważać.
25:40Jak za darmo będzie, to nie uszanują.
25:42A niby skąd mają brać?
25:44Ksiądz dobrze o tym wie, że są tu tacy,
25:46co do garnka nie mają co włożyć.
25:48Ja też tego rozumieć nie mogę.
25:50A przecież na wsi jedzenie robi się, tak?
25:54No, mąka, chleb, mleko, masę...
25:56A bo tak.
25:58A pani więc łaska mówi,
26:00że niektóre dzieci jeść nie malą co.
26:03Ja tam uważam, że to od rodziców zależy.
26:05Na koncie spijaki jaki albo matka leniwa.
26:09Wdowa pomarczyku to najbardziej leniwa.
26:13Każdą robotę złapie, byle parę groszy zarobić.
26:16A i tak to, co ma, na czwórkę nie wystarczy.
26:18A u pytlów trzy hektary czwartej klasy, bez pracy,
26:22dzieciak wiecznie chory nawet na lekarstwa nie mają.
26:24A ksiądz dobrze wie, że pytel wódki do ust nie bierze.
26:28Co to Michałowa tak mnie się uczepiło nagle?
26:30A, bo to najłatwiej powiedzieć, że rodzice wszystkiemu winni.
26:34I ręce umyć.
26:36Michałowo, niech mi Michałowa tutaj z umywaniem rąk nie wyjeżdża.
26:39W gminie fundusze na zasiłki są?
26:41Są. To do wójta z pretensjami.
26:43Dają tych zasiłków, co kot napłakał.
26:46Ha, to ja mam taki pomysł.
26:48Może by Michałowa na wójta startowała?
26:50No wygra, to da więcej.
26:53Ojej, no ja nie chciałam kłótni.
26:56Tylko myślałam, żeby nakarmić te dzieci.
26:59Pani więc łaska, dla dzieci pani Marcik.
27:02Chleba da, co się nie sprzeda na przykład.
27:04No czy mąż firmę ma, to ją stać?
27:06Albo niektóre ziemniaków by dały,
27:08albo jeszcze inne coś tam jakoś tego.
27:11Tylko żeby znaleźć miejsce, gdzie te dzieci jeźdzać.
27:15Ja myślę, że to chyba szkoła najlepsza jest, nie?
27:19Ale w szkole kuchni i stołówki nie mają.
27:21A to może też moja wina, co?
27:23Niech Michałowa pójdzie do gabinetu,
27:24jak akurat doktor przyjmuje.
27:25On może jakiś zastrzyk Michałowej zrobi,
27:27albo maści przypisze.
27:29Bo coś ugryzło Michałową dzisiaj, czy co?
27:31Bo jak żmie jakaś abewita.
27:33Ojej, ja przepraszam bardzo.
27:35Ja nie chciałam kłótni,
27:36a ja tylko chciałam powiedzieć,
27:37że jak u mnie remont się skończy,
27:38to kukna duża będzie, dużo miejsca.
27:40Może to nie temat na teraz.
27:42Dobrze, to dziękuję.
27:44Dziękuję za kawę pani Michałowej.
27:52No i widzi ksiądz, widzi?
27:53Co widzę?
27:54Biedne dzieci uczy, niedługo karmić zacznie,
28:00ważniejsze od księdza we wsi będzie.
28:03Michałowo, niech Michałowa naprawdę przestanie.
28:07Z wielkiego świata do takiej dziury przyjeżdża,
28:10całą wieś dookoła palca okręcać sobie zaczyna,
28:13a jak już okręci do końca,
28:15to wtedy dopiero szydło z worka wyjdzie.
28:17Wspomnij ksiądz moje słowa.
28:19Jakie szydło?
28:21Nie wiem.
28:23Mnie się zdaje, że ona na jakąś nową wiarę nawracać zacznie.
28:27Ej Michałowo, mi plecie Michałowa tak szypąc.
28:30Ja jej tu szarogęsić się nie dam.
28:31Nie do czekania.
28:33Sześćdziesiąt siedem.
28:38Ciecho pies.
28:41To pan Więcławski przecież.
28:46Zna się na ludziach pies, to iż czeka.
28:48Aury.
28:49Aury.
28:50Bardzo przepraszam, że się trochę nie pokazywałem to ostatnio.
28:53Całkiem się pan nie pokazywał, trochę.
28:55Taka pilna robota mi wyskoczyła.
28:59To nie rzucił pan mój remont całkiem?
29:03No skąd?
29:04Od jutra zaczynamy od nowa.
29:06Umowę przyszedłem podpisać.
29:08Umowę?
29:09Tak.
29:10No żeby pani miała na papierze wszystko.
29:11Co, jak, za ile, na kiedy.
29:13Super.
29:14Więcławski pokażę.
29:20Tak jak było umówione?
29:22Nie bój się, wszystko tak jak było umówione.
29:24A ty powiedz gdzie jest betoniarka i reszta,
29:25bo bez tego co ten papier to wychodka nadaje się tylko.
29:27Ja mówię Więcławskiemu, żeby się tak nie denerwował.
29:29No, tylko żeby na rano był.
29:31Będzie, będzie.
29:33Pani Lucy, pani podpisze, to dobra umowa jest.
29:35Więcławski nigdy takiej porządnej umowy nie podpisał.
29:39No dobra.
29:42Dziękuję.
29:43Proszę.
29:44Do widzenia.
29:45Do widzenia.
29:46Jutro.
29:47Pani Mikałowo, mogę klucz od salki prosić?
29:57Pani Mikałowa, bankiet szykuj?
30:01A może i szykuję.
30:03Pani za bardzo to mnie nie lubi, co?
30:05Czas pokażę, czy jest za co lubić.
30:09Znaczy co?
30:10Znaczy, że mnie tak łatwo jak księdza czy kusego omamić się nie da.
30:11Chłopy u nas głupie, ale kobiety swój rozum mają.
30:15Nie rozumiem.
30:16Nie rozumiem.
30:17No proszę.
30:18Taka uczona ze świata, a nie rozumie?
30:19Przyjdzie czas, to zrozumie.
30:20A teraz niech idzie angielskiego uczyć.
30:22Salka otwarta.
30:23Dzieci.
30:24Salka otwarta.
30:25Dzieci.
30:26Czas pokażę, czy jest za co lubić.
30:27Czas pokażę, czy jest za co lubić.
30:28Znaczy co?
30:29Znaczy, że mnie tak łatwo jak księdza czy kusego omamić się nie da.
30:32Chłopy u nas głupie, ale kobiety swój rozum mają.
30:34Nie rozumiem.
30:35No proszę.
30:36Taka uczona ze świata, a nie rozumie?
30:38Przyjdzie czas, to zrozumie.
30:41A teraz niech idzie angielskiego uczyć.
30:44Salka otwarta.
30:45Dzieci czekają.
30:51Tylko Więcławski nie przyuważył, bo mi normalnie nogi z dupy.
30:54Zobaczycie.
30:55Obiad w domu.
30:56Tutaj.
31:01O mało, żebym się ze śmiechu w gaci nie posikał.
31:03Jak prawie nad klapą stał i betoniarki szukał.
31:06Nawet jakby na klapie stanął ktoś by nie znalazł.
31:09Żądna ziemianka.
31:11Przedwojenna.
31:12No.
31:14Raz.
31:15Decha.
31:16Decha.
31:18Jecha.
31:19A kto taką sprytną z majstroną?
31:25Starszy pan.
31:27Znaczy się dziadek panienki Lucy.
31:30Tutaj w wojnę podobno przez ponad rok cała żydowska rodzina się ukrywała.
31:36I Niemcze nie znalazły.
31:38Dobra.
31:39Trzyma.
31:51Zrzucić to było łatwo, ale wyciągnąć to będzie ciężko.
31:55No a ty co?
31:59Wielet na widownię kupiłeś?
32:01No skakuj to, już jej będzie.
32:04Aaaa!
32:05No pani Michałowa.
32:06Niech pani siada wreszcie i powie o co się rozchodzi.
32:07Już nie po to nas pani zwołała, żeby godzinki śpiewać.
32:20A no nie po to.
32:22O to Amerykankę się rozchodzi.
32:25Chłopom w głowach namieszała i robi we wsi co chce.
32:30O święte słowa.
32:32No ale, że dzieci angielskiego uczyć będzie to dobrze chyba.
32:36Dobrze albo i niedobrze to się okaże.
32:38A teraz wymyśliła, że dzieciaki te najbiedniejsze dożywiać będzie u siebie.
32:44Co Michałowej przeszkadza, że ona głodnych karmić będzie?
32:47A to, że jak nic sekta jakaś za tym stoi.
32:51O to samo mówiłam. To samo.
32:55Od samego gadania nie przybędzie.
32:58Jakby gmina dość dawała, to dzieci by głodne nie latały.
33:03Co racja, to racja.
33:04Bieda gdzie nigdzie, że aż serce się kraje.
33:07No ale gmina tyle daje, ile może.
33:10Jakby chciała to by mogła więcej.
33:12I to nie tylko o pani chłopatu chodzi wójtowo.
33:15Wszystkie chłopy takie są.
33:17A że dzieci nie powinny głodne chodzić to inna sprawa.
33:21No bo w szkole może trzeba jakieś dożywianie urządzić.
33:25No ale same panie wiedzą, że miejsca na stołówkę nie ma.
33:29No tylko tyle co te trzy klasy i nawet szatni nie ma gdzie.
33:33Żeby do garnka było co włożyć, to i miejsce gdzie indziej się znajdzie.
33:38Ja ze sklepu, jak mi towar niesprzedany zostaje mogę dać.
33:41Chleb, mąkę, seria jakiś.
33:43Z mięsem tylko gorzej.
33:45Mięso to gmina mogłaby dać.
33:47Tylko, że to na szkołę musi iść, bo inaczej nie mogą.
33:50Ale ja już przecież parę razy z wójtem rozmawiałam i...
33:53Bo to nie pani powinna rozmawiać.
33:55Wójtowo.
33:57Gmina na mięso da?
33:59No ja porozmawiam z mężem.
34:04Da?
34:12Da.
34:13No.
34:14A o ziemniaki i mleko to księdza się poprosi, żeby powiedział zambony.
34:19Na pewno ludzie przywiozą.
34:21W kuchni dyżury się zrobi, wszystkie kobiety pomogą.
34:24No, ale gdzie by to było, pani Michałowo?
34:27A co? Mało miejsca tutaj?
34:30O matko.
34:31A to że ksiądz godzi?
34:33Akurat, będę się go pytać.
34:34To się wścieknie.
34:35A niech się wścieknie, jak każdy chłop.
34:37Ale jak dzieciaki głodne przyjdą, to ich nie wyrzuci.
34:40A, tylko niech wójtowa swojemu nie mówi, że to na plebanii, bo się zatnie.
34:45No pewnie.
34:46No to co?
34:48Dogadałyśmy się.
34:50A teraz, jak dzieciaki najedzone będą, to żadne do Amerykanki nie pójdzie.
34:55O!
34:58Hala!
34:59Daj jakiś obiad.
35:00Głodny jestem jak pies.
35:02Zaraz!
35:12Co to jest?
35:13Obiad!
35:16Oszalałeś?
35:17Przecież sam makary jest.
35:18Niektóre dzieciaki w wiosce i tego nie mają.
35:20Tak rządzisz gminą.
35:22Co ja mam do tego, co tam ludzie na obiad jedzą?
35:25A masz!
35:27W innych gminach jak w domu, które nie ma, to chociaż w szkole obiad dostanie.
35:31No, ale nie twój brzuch, to tobie wszystko jedno.
35:34Wstydu, bo same pachy przez ciebie się dzisiaj najadłam.
35:37Palce mnie przez ciebie wytykają.
35:39Ty weźcie się za stanow.
35:41Jak ja mam w szkole dzieciaki dokarmiać, jak tam nie ma ni stołówki, ani kuchni?
35:44Przecież sanepid mnie od razu na kark nazwali.
35:46A to innych miejsc na świecie już nie ma?
35:48Musi być w szkole?
35:50A niby gdzie?
35:51A ciebie co obchodzi gdzie?
35:53Ty dyrektor chce szkoły pieniądze na jedzenie.
35:55Daj będzie jej kłopot, a nie twój.
35:57O, widzisz.
36:00Ale to nie jest głupie.
36:03No tak, jakby co.
36:06To nie ja winię, bo ja środki dałem tylko, no nie?
36:09Szkoda, żeś wcześniej sam na to nie wpadł.
36:11To nie mogłaś mi powiedzieć?
36:13Daj jakiegoś mięsa.
36:14Nie ma.
36:15Post masz dzisiaj, żebyś jutro nie zapomniał załatwić.
36:18Powiedziałam, że załatwię, to załatwię.
36:20No daj mięsa kawałek.
36:21Nie ma.
36:37A ty co?
36:38Wódkę znowu chylać będziesz?
36:40No, jak mi sam makaron dałaś, to rosół sobie zrobię.
36:49Pani Więcławski?
36:50A?
36:51Wszystkie popękane zdejmuję?
36:52No co, połowę, kretynie?
36:54No bo jak zdejmiemy wszystkie, a pan jutro każe robotę znowu zwijać, to dziura będzie.
36:58A czemu niby miałem remont zwijać?
37:00Tego to my nie wiemy, z panem nie trafi.
37:02Nie pierdisz mi tu, tylko zdejmuj.
37:04Dobra, dobra, tylko nie chcemy, żeby do środka lało się.
37:07Dobra, dobra, zdejmuję.
37:09No.
37:13Dzień dobry, Michałowa.
37:15A dzień dobry, dzień dobry.
37:17Zaraz kawałek podaję.
37:18A co to, Michałowa?
37:20Obiad na cały miesiąc gotuje?
37:22A co to, księdzu, moje obiadki nie smakują?
37:25Ale smakują, smakują, bardzo smakują.
37:28To niech się ksiądz do moich garnków nie wtrąca.
37:30A względem tego, cośmy się ostatnio kłócili…
37:37A dokładnie czego?
37:39Bo Michał ma to bez przerwy się ze mną kłócić.
37:41No, względem tego, że dzieci we wsi głodne są, no i że to grzech.
37:46No, to pomyślałam sobie, że jakby tak ksiądz Zambony powiedział, że kto więcej ziemniaków ma, mąki albo mleka, no żeby tu przywiózł, a kto głodny, żeby do nas przyszedł.
38:01A jak to, skład kartowli mam tu robić?
38:05Michałowa, zaraz zaczną gadać, że na biednych dają, a ja to wszystko sam przyjadam.
38:10Ludzi Michałowa nie zna?
38:12No jakby ksiądz powiedział, żeby do mnie przynieśli, to nikt złego słowa nie powie.
38:16Ludzie wiedzą, że ja cudzego nie ruszę.
38:18Znakiem tego do Michałowej mają więcej zaufania niż do mnie?
38:21Nie no, niech się ksiądz nie denerwuje.
38:23No, ksiądz młody jeszcze, to ludzie niepewni.
38:27Naród taki, że własnemu kapłanowi to chyba na łożu śmierci dopiero zamywa.
38:33Urząd gminy jest od pomocy społecznej.
38:35Tam powinni wozić.
38:36Jakby ksiądz powiedział, żeby do gminy przynieśli, to nikt by ani jednego ziemniaka nie przyniósł.
38:42Nie wiem, nie wiem.
38:44Naprzywożą, nabrudzą, kwiaty połamią.
38:50To nie lepiej by było na religii powiedzieć, że jak które dziecko głodne, to niech tutaj przyjdzie.
38:54Michałowa mu tam chleba ze smalcem posmaruje i tyle.
38:57A to też ksiądz może powiedzieć, ale o ziemniakach zambony też.
39:01No i niech ksiądz tę kawę pije szybciej, bo za pięć minut prza musi być odprawiona.
39:14A co to wy dalej remont robicie?
39:16No, jak zaczęli to trzeba skończyć, nie?
39:18No przecież, no przecież znieśliście już sprzęt. Zeszliście z budowy.
39:20No, ale potem rozwinęli i znowu weszli.
39:22Czemu?
39:23Panie wójcie, a czy to się za Więcławskim trafi? A mnie on na dniówkę płaci, to mnie za jedno.
39:26A jest on tu?
39:28Po kapliczkę jakąś pojechał.
39:30No, po kapliczkę. Jak wróci, niech do mnie zajrzy.
39:33No.
39:34Panie wójcie, a czy to się za Więcławskim trafi? A mnie on na dniówkę płaci, to mnie za jedno.
39:39A jest on tu?
39:41Po kapliczkę jakąś pojechał.
39:43Po kapliczkę.
39:45Jak wróci, niech do mnie zajrzy.
39:46No.
39:58Nie będzie pochwalony Jezus Chrystus.
40:06A wieki wieków.
40:07Michałowo, a co to się wyprawia na litość boską?
40:10No sami ksiądz kazał dzieciakom powiedzieć, żeby które głodne niech przyjdą. To i przyszły.
40:15A to aż tyle?
40:17Niech ksiądz się nie martwi. Wszystkie kobiety pomogą. Tak się ten księdza pomysł spodobał.
40:23Na chwalić się księdza we wsi nie mogą.
40:26I dyrektorka szkoły ładny grosz wyciągnęła od wójta na dożywianie.
40:31A jeszcze jak ksiądz ambony powie o tych ziemniakach, to na pewno starczy na cały rok.
40:36Jak to znaczy, że codziennie?
40:38No pewnie, że codziennie.
40:40Raz gmina z kościołem coś wreszcie razem zrobiła.
40:43A tej Amerykance mi ksiądz powie, że o głodne dzieci martwić się nie musi.
40:47Obejdzie się.
40:49Proszę księdza, proszę księdza.
40:51Może ja księdzu teraz podam?
40:53Bo dzieciaki taki apetyt mają, że może zabraknąć.
40:57No dobrze.
40:59Możesz się przesunąć.
41:05Proszę.
41:07Znadać mojego.
41:10Bóg zapłać.
41:12Bóg zapłać.
41:18Mmm.
41:22Naszym gościem.
41:24Ten ma dwor na nagrodę.
41:26No i oczywiście pierwsza podwora.
41:28Dobry.
41:30Niech łaski.
41:32No słyszałem, żeś się dogadał z tą Amerykanką.
41:38I dalej dworek remontujesz.
41:40A kto mnie remontować kazał?
41:42Wójt, tak?
41:44Ze mnie gubka nie rób, przecież tylko zacząć kazałem.
41:46Żeby było jak głośniki podwiesić.
41:48Tak?
41:50No a kto mnie mówił?
41:51Ty idź, obiecaj jej remont za pół darmo.
41:54A jakby co, to ci wyrównam?
41:56Co te dwa dni ci wyrównam?
41:57Ty się nie boję.
41:58No jakie dwa dni?
41:59Jak ja pierwszego dnia z nią umowę na piśmie spisałem.
42:02A?
42:03No i teraz muszę kończyć po tej cenie, co podałem.
42:06Albo kary płacić.
42:07A jak nie, to mi do sądu poda.
42:09A ja ci kazałem umowę podpisywać?
42:11No ale iść i robić za pół darmo, to wójt kazał, tak?
42:14I obiecał wyrównać.
42:16A bo znam od kiedy ty umowy na piśmie podpisujesz?
42:18Na moja wina, że bez umowy nie chciała?
42:19Takżeś taki mądry, teraz płaci.
42:21Ale wójt niech nie będzie taki mądry, bo to 35 tysięcy trzeba dodać.
42:25Ile?
42:29Może iść z durnią, jak ty myślisz, że ja ci tyle pieniędzy dopłacę.
42:32No, wójt siada, się nie gorączkuje, bo na tym samym wózku jedziemy.
42:38Tak? A do niby czemu?
42:42Ksiądz mnie wezwał.
42:43I co ksiądz ma do tego?
42:45No tej nocy, co żeśmy byli, straszyli ją z głośnika.
42:49I ten napis świecący na ścianie, to...
42:52Ksiądz u niej był. I kusy.
42:55No wiem, że był i co?
42:57I powiedział, że mnie widział. I kusy także samo.
43:01A mnie?
43:03No wójta nie.
43:04Widzieli, że jest ktoś drugi, ale nie dojrzeli kto.
43:07Nie dojrzeli kto.
43:09To masz problem.
43:11No.
43:13Ksiądz mówił, że sprawdzał.
43:15I na to paragraf jest.
43:17I ze trzy lata można dostać.
43:19Eee...
43:21No takie wy głupie.
43:23Eee...
43:25Podobno pod zastraszanie i groźby karalne to podpada.
43:29No i ksiądz powiedział, że albo dokończę remont jak obiecałem, albo do sądu pójdę.
43:35A już komu jak komu, ale jak księdzu w sądzie za świadka to uwierzą, nie?
43:39Klecha jeden.
43:41I co wójt na to?
43:45No co?
43:47Mnie nikt nie widział, nie?
43:49No ale mnie nie stać dopłacać tyle pieniędzy.
43:51Jak mam za swoje robić to już wolę do sądu iść i całą prawdę powiedzieć.
43:57Jaką prawdę?
43:59No...
44:01Jaka prawda jest to już wójt najlepiej wie.
44:05Ja już wolę w zawieszeniu dostać jak firma zbankrutować ma.
44:15Dobra.
44:17Anio, rób. Ja ci połowę dołożę z tego co zapłacisz.
44:19No i czemu ja mam połowę dopłacać?
44:21No przecież wójt wszystko kazał mi robić, nie?
44:23I na pewno w sądzie wójtowi więcej zasądzą niż mnie.
44:27Słuch.
44:37Dwadzieścia pięć ci dołożę.
44:39Ale o zleceniach od gminy ty możesz na długo zapomnieć.
44:41A jak dwadzieścia pięć jak to trzydzieści pięć trzeba?
44:43Bo wiem żeś dychę zahakmęcił!
44:47Jak ci dwadzieścia pięć małoryzny mnie do sądu wydaj?
44:53Jest, ja tam...
44:55Do sądu szedł wójta wydawać.
44:59Niech będzie dwadzieścia pięć.
45:05Można dostać coś do picia?
45:07Fantastycznie zupełnie jest.
45:09Nie powiem, ładnie wyszło.
45:13Ładnie.
45:15Bardzo ładnie.
45:17Widzisz więc łaski, w zbożnym ciele opatrzność zawsze pomaga.
45:19Aż mi głupio teraz, że byłam taka niemiła jak mi pan więc łaski ten remont nie kończył.
45:21Taka pilna robota mi wtedy wypadła.
45:23A pan taki porządny człowiek jest.
45:25I tanio i tak szybko, no po prostu super.
45:27No pan więc łaski już tak jest, dobry człowiek.
45:29No wszyscy tak mówią.
45:31Kusy Ciebie nikt nie pytał.
45:33A może i dobrze.
45:35Panie kusy, proszę nie kłócić się z panem więc łaskim.
46:02Zapraszam do środka.
46:03więc łaska, tort mi upiekła.
46:05Pani Kusek.
46:10Proszę, zapraszam.
46:11Już, już, już.
46:12Tak, tak.
46:14Podążamy, podążamy.
46:19Jak dom wyremontowany,
46:21to ja myślę, że ona faktycznie na dłużej tutaj zostanie.
46:24Jakby jakiś kawaler
46:25się dla niej znalazł.
46:26To by dobrze było.
46:28Ślub by się wyprawił elegancki, międzynarodowy.
46:32Myślę, że z takiej okazji
46:33panna młoda
46:35na nowe witraże w kościele, no to by chyba
46:37nie pożałowała. No jak ślub?
46:39Ona rozwiedziona podobnie już.
46:42Rozwiedziona?
46:44Ojej,
46:45to niedobrze, no.
46:49Nie wiedziałem.
46:52Aj, widzisz więc łaski,
46:53no co sobie człowiek w życiu poukłada, to
46:55zaraz mu się namiesza.
47:01Ktoś kiedyś
47:02temu małemu
47:03soliukowi
47:04nogi z dupy powyrywa?
47:05No nie,
47:07pan jeszcze karierę zrobi,
47:08zobaczysz.
47:09W życiu takiego smyka zmyślnego
47:10do mechaniki nie widziałem.
47:12Na takich to
47:13chuchać i dmuchać.
47:16Jasny szlak
47:17w moją szklarnię trafił.
47:19Jak nic
47:20w moją szklarnię trafił,
47:21no zabiję smarkata.
47:22No po prostu
47:22zabiję smarkata.
47:24No zabiję smarkata.
47:25To tylko sny,
47:33szalone sny
47:35są tutaj jak wszędzie.
47:37I tylko ja,
47:41i tylko ty
47:43modlimy się o szczęście.
47:49Pomiędzy wójtem a plebanem
47:52stara wojna wieczna trwa.
47:54Sam na drudze się nad ranem
47:56serce nie śpi,
47:57trzeba wstać.
47:59Bo tylko sny,
48:01szalone sny
48:03są tutaj jak wszędzie.
48:07I tylko ja,
48:09i tylko ty
48:11modlimy się o szczęście.
48:17Znów powiekła na kraj świata
48:20może dalej czy tu,
48:22a tutaj życie
48:23są wariata,
48:24wreszcie życie
48:25jak ze snu.
48:27Bo tylko sny,
48:29szalone sny
48:31są tutaj jak wszędzie.
48:36I tylko ja,
48:37i tylko ty
48:39modlimy się o szczęście.
48:43I tylko sny,
48:45szalone sny
48:47są tutaj jak wszędzie.
48:51I tylko ja,
48:53i tylko ty
48:55modlimy się o szczęście.
48:58i tylko dźwięk OUT
49:02o szczęście.
Be the first to comment