- 2 hours ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata.
00:13Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:23Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:35Zjarański
00:53Kto nam zabuby zrobić dziś?
00:57No my robiliśmy wczoraj. Dziś to chyba ty, Wojku.
01:00Ja? Aha.
01:03No to nie zrobiłem.
01:06Zapomniałem. Przepraszam bardzo.
01:09Zaraz pójdę. Jakieś życzenia specjalne są?
01:12Nie.
01:13Nie?
01:15Dzień dobry.
01:16O, cześć, Włodek.
01:18Dzień dobry wszystkim.
01:20Przepraszam, że tak bez uprzedzenia.
01:22Przyniosłem wam ciasto.
01:26Krysiak kazała.
01:27Aha.
01:29No dziękujemy bardzo.
01:31Ale ja wiesz, Włodek, no mogę tylko kawę zrobić do tego ciasta, bo żona wyjechała i nie wszystko w domu jest tak, jak należy.
01:38Wiesz jak to jest, jak żony nie ma.
01:41Nie wiem, Krystyna nigdy nie wyjeżdża.
01:43Bo jak zapomniał zrobić zakupy.
01:45Niczego nie zapomniałem. Do lekcji proszę.
01:48Sprawdzę.
01:49Dokładnie będę sprawdzał.
01:55O, tak czułem.
01:57Na ulicy pachnie cynamonem.
01:59Znaczy, Jacek upiek ciasto.
02:01Nie, nie.
02:02Nie Jacek.
02:03Panie Płukowniku, tylko Krysia.
02:05To jeszcze lepiej.
02:06Pani Krystyna gotuje bardzo dobrze.
02:08Ale piecze jak marzenie.
02:10Nie, nie ruszacz tego.
02:12Przepraszam, to do dzieci było.
02:14Do lekcji.
02:15Mówiłem przecież.
02:16Sto razy mam powtarzać.
02:17Ja zaraz pokroję ciasto, dam talerzyki.
02:19Przecież tutaj się wszystkiego nie zje.
02:21Dla was starczy.
02:35Aż tyle się tego uzbierało.
02:37Sporo jak na parodniowy wyjazd.
02:39O, nie żartuj.
02:41Przecież to jest tylko część.
02:44Muszę być przygotowana na każdą okazję.
02:47Jakież te okazje mogą przytrafić się w wiejskiej zagrodzie?
02:50To nie jest wiejska zagroda.
02:53Tylko szlachecki dworek.
02:56Ostoja polskości w czasach germanizacji.
02:59Germanizacji w Kieleckiem.
03:01No to rusyfikacji.
03:05A co to za różnica?
03:07I mamusia postanowiła odwiedzić te ostoje.
03:11Tak, dlatego, że mamusia mamusi, czyli moja babcia,
03:16spędziła tam dzieciństwo przed wojną.
03:20Krymską chyba.
03:21Słucham?
03:22Niś, niś, niś, niś.
03:24Wiesz, ja ciągle nie rozumiem, po co wy tam chcecie jechać.
03:28I nie zrozumiesz Jędrula, bo to jest kwestia uczuć.
03:33To jest podróż... sentymentalna.
03:37Tak, ale podróż sentymentalna odbywa się do miejsc, w których się samemu było.
03:42No ja mówiłam, że ty nie zrozumiesz, no.
03:45Kochania, przynieś w sypialni resztę walizek, dobrze?
03:49Oglądałem dzisiaj transmisję z posiedzenia parlamentu.
04:03Czerpuje pan, tak z własnej woli?
04:05O emeryturach było, mundurowych.
04:08Nie, no to dopiero pierwsze czytanie.
04:12A o emeryturach mundurowych jest jakaś ustawa co najmniej raz w roku.
04:16Przez cały czas szczerze panu współczułem, że musi pan mieć na co dzień do czynienia z tymi ludźmi, no.
04:26Wybrańcy narodu, no.
04:29Koncert demagogii, po prostu.
04:31Jak pan to wytrzymuje, co?
04:33No wie pan, ja jestem tylko urzędnikiem.
04:36Robię swoje i staram się to robić jak najlepiej.
04:39No ale to się da tak rozdzielić?
04:41Oczywiście. My, znaczy urzędnicy, żyjemy własnym życiem.
04:46No mam wrażenie, że czasami aż za bardzo własnym.
04:49Wyobraźcie sobie panowie, na przykład jutro mam kurs doskonalący.
04:55Szkoła liderów.
04:57A w Sejmie w tym czasie wotum nieufności.
05:01Trzydzieste czwarte.
05:03Ja pal sześć wotum nieufności.
05:05Ale to jest ciekawe, czego was będą na tym kursie uczyć.
05:08No właśnie, sam jestem ciekaw.
05:10Bo jest tu pewna sprzeczność.
05:13Mój przełożony wysyła mnie na kurs liderów.
05:17Ale żeby zostać liderem, musiałbym zająć jego miejsce.
05:20A z tego z pewnością nie byłby zadowolony.
05:23No tak. Czyli w urzędzie, tak jak w wojsku.
05:26Polecenia i logika chodzą różnymi drogami.
05:30Dzień dobry.
05:32Dzień dobry.
05:34Dzień dobry.
05:36Dzień dobry.
05:38Widzę, że interes kwitnie.
05:40No wie pan, nie narzekam.
05:42Ach, ty to jesteś wieczny optymista.
05:44Ale taka świeża gotowina by się przydała, co?
05:46No wie pan, każdemu by się przydała, nie?
05:48No i właśnie, ja w tej sprawie.
05:50Słuchaj, ja potrzebuję takie urządzenie,
05:53które przełączy mój stacjonarny telefon na moją komórkę.
05:57Rozumiesz?
05:58Ktoś do mnie dzwoni do domu,
06:00a ja odbieram komórkę.
06:02No jak jestem przykładowo gdzieś w Polsce.
06:04No chodzi o to, że ten ktoś do mnie dzwoni,
06:06ale nie wie, że mnie nie ma w domu.
06:08Aha.
06:09Znaczy, pani Jalutka gdzieś wyjeżdża?
06:12Nie bądź taki bystrzaka, dobra.
06:16Już ujechała.
06:20To jest bardzo proste.
06:21Dzwoni pan do operatora,
06:23no i on włącza taką usługę bez łaski.
06:25Oczywiście za dodatkową opłatą.
06:27Ale ja nie chcę tak oficjalnie, no Kuwa.
06:29No wcześniej czy później to się wyda
06:31i mogą być kłopoty,
06:33przecież musi być jakiś taki inny sposób,
06:35domowy, prawda?
06:37No domowy,
06:39teoretycznie to jest możliwe.
06:41Tylko tak,
06:43potrzebny byłby
06:45dodatkowy telefon komórkowy,
06:47wzmacniacz.
06:49No widzisz, widzisz,
06:51jak się pomyśli, to się wymyśli.
06:53Słuchaj.
06:55Dobra, masz tu pieniądze.
06:57Kup co trzeba,
06:59bo ja jutro muszę pojechać do kumpla na Mazury,
07:01a...
07:03Alutka nie może o tym wiedzieć.
07:05A, domyślam się,
07:07że pani Alutka nie przepada za tym kolegą, co?
07:09Kuś...
07:11Pani Alutka
07:13generalnie nie przepada za żadnym moim kolegą,
07:15a tego po prostu nie znosi.
07:17No tak, nie.
07:19No to mamy stan
07:21tak zwanej wyższej konieczności.
07:23Dobra,
07:25zobaczymy co da się zrobić.
07:27Czołem Kuba, czołem.
07:51Co robisz Kubuś?
07:53To będzie takie urządzenie do...
07:57Kreowania Rzeczywistości.
07:59To znaczy?
08:01Wyobraź sobie, że ktoś dzwoni do kogoś do domu,
08:03no i gospodarz odbiera,
08:05chociaż w domu go nie ma.
08:07Bo jest daleko, powiedzmy, na Mazurach.
08:09Aha.
08:11A po co ci to?
08:15Pan Jędrula mnie poprosił.
08:17Hmm...
08:19Pani Alutka wyjechała?
08:21Zdaje się.
08:23A to nie wydaje ci się, że to nie jest urządzenie do kreowania rzeczywistości,
08:27tylko do...
08:29oczekiwania żony pana Jędruli?
08:39Można tak też powiedzieć,
08:41ale moje określenie bardziej mi się podobało.
08:43Ale uważasz, że to jest w porządku?
08:47Słuchaj, pan Jędrula chce odwiedzić starego kumpla.
08:53Ja znam panią Alutkę i...
08:55Tak.
08:57Wydaje mi się, że to jest w porządku.
08:59A nie wydaje ci się, że pan Jędrula przy okazji może ciebie oszukiwać?
09:03Znaczy jak?
09:07No, że na przykład okaże się,
09:09że ten kumpel ma na imię Beata albo Agnieszka.
09:13Nie, no co ty, pan Jędrula to jest porządny facet.
09:17No tak, tylko oszukuje własną żonę.
09:19Oj, nie oszukuje, tylko uprawie.
09:21Nie oszukuje, tylko upraszcza sobie życie.
09:25Upraszcza.
09:27Kuba, może ty nie przykładaj ręki
09:29do tego upraszczania,
09:31bo jak to ich małżeństwo się już zupełnie uprości,
09:33to może nic z niego nie zostać,
09:35a wtedy będzie ci trochę głupio.
09:37A.
09:47Cześć, tato.
09:49Cześć. Co gotujesz?
09:50Zupę.
09:51Nie wiem jeszcze jaka ta będzie,
09:52ale zupa na pewno.
09:54No jak?
09:56Ależ co?
09:58Muszę troszkę.
09:59Nie, nie, nie, nie.
10:00Daj spokój.
10:01Już jest przyprawiona.
10:02Będzie nie do jedzenia.
10:04Nie, nie jest.
10:05Nie chudź się z kobietą w ciąży.
10:07Dzień dobry.
10:09Dzień dobry.
10:10O matko.
10:11Rany włoski, a Włodek, co to dziś jest?
10:15Wypadek nie daj Boże jakiś?
10:17Szkolnie.
10:18Przepraszam bardzo.
10:19Przepraszam za.
10:20Przepraszam za.
10:21Na iść.
10:23Ale przyjeżdżałem obok i tak jak byłem rozstrzęsiony,
10:27że nie miałem siły do domu dojechać.
10:30Odpocznę trochę, dobrze?
10:32No jasne, oczywiście.
10:34A może trzeba lekarza wyzwać?
10:36Nie, nie, nie, nie.
10:38Może tylko trochę posiedzieć, wiesz?
10:42To może ja kawę zrobię?
10:46No chodź, rany włoskie.
10:48Jak ty wyglądasz?
10:50Co to się stało na tym szkoleniu, no?
10:52Koszmar.
10:54Jeden wielki.
10:56Koszmar.
10:58Wywożony zrozumiesz.
11:00Jak jakiegoś baraku rozumiesz.
11:02Środek lasu.
11:04Pełna głusza.
11:06Podają kawę, że niby ma się zacząć jakaś prelekcja.
11:10I nagle, i nagle łupy.
11:12Otwierają się drzwi, okna.
11:14Do środka w szkoleniu.
11:16Do środka w szkoleniu.
11:18I nagle...
11:20I nagle łupy.
11:22Otwierają się drzwi, okna.
11:24Do środka w szkoleniu.
11:26Do okna.
11:28Do środka wpada z hukiem z dziesięciu facetów uzbrojonych.
11:32Po zęby w kominiarkach.
11:34Strzelają w powietrze.
11:36Rzucają nas na ziemię.
11:38Pętają nam ręce z tyłu na pleca.
11:42Matko, to jesteś bandyci.
11:46Na początku się baliśmy, że to CBA.
11:48Oni lubią takie widowiskowe akcje.
11:52Ale dlaczego CBA miałoby zwijać uczestników jakiegoś szkolenia?
11:58A bo ja wiem.
12:00Wsadzą człowieka do aresztu wydobywczego i po paru latach na każdego coś znajdą.
12:06Ale okazało się, że to nie CBA, bo nie było żadnej kamery telewizyjnej.
12:14No co?
12:16Wyprowadzili nas na zewnątrz i pakują nas do takich busów.
12:20To znaczy pierwszą grupę, a my czekamy pod tym barakiem.
12:24I pomyślałem sobie wtedy.
12:26Teraz albo nigdy.
12:32Albo nigdy.
12:34Kiwam na głównego księgowego i mówię, wiejemy.
12:38A on na to, że się boi.
12:40Ale jak ja uskoczyłem za barak, rozumiesz, to on za mną.
12:44I jeszcze dwóch dyrektorów się też przyłączyło.
12:48I proszę ciebie, pobiegli mi jak zające.
12:50Rozumiesz to?
12:52Pobliskich krzaków takich tam rosły, nie?
12:54To super, to nie dopadli was, tak?
12:56Nie no, strzelali za nami, były jakieś tam huki.
13:00Ale jak dopadliśmy do tych krzaków, to w bok, rozumiesz?
13:04Przez takie moczaregi.
13:06I dopiero...
13:08Dopiero za moczarami, żeśmy się zatrzymali.
13:12A też okazało się, że główny księgowy miał styzorek.
13:14To przecinaliśmy liny.
13:16Tymi...
13:18Te liny, co nam powiązali ręce.
13:20Aha. No to bąbali.
13:22I co, zadzwoniliście po policję, tak?
13:24Ha, ha, ha, ha.
13:26A jak?
13:28Jak nam komórki przed szkoleniem zabrali?
13:30Ale...
13:32Odnaleźliśmy drogę i akurat jechał jakiś chłop na furmance.
13:38No i wtedy coś mi się przestało, rozumiesz, zgadzać.
13:46A co takiego?
13:48A wiesz, ja wiem, że na wsi teraz zachodzą korzystne zmiany, że są dotacje z Unii Europejskiej i tak dalej,
13:54ale on pachniał taką samą wodą po goleniu jak ja używam.
13:56A dowód po goleniu, Krystyna ma szczególny stosunek.
14:02I kupuje mi drastycznie drogie.
14:04No to może ten chłop też miał szczególny stosunek?
14:06Może.
14:08Ale zaczął mu się bacznie przyglądać.
14:10Ubranie miał niby, wiesz, złachane, stare, w porządku.
14:14Ale na ręce szwajcarski zegarek.
14:18A ręce tak wypielęgnowane, że z pewnością żadnego kontaktu z ziemią nie miał.
14:22A i co?
14:23No co?
14:24Wszystko mistyfikacja.
14:26Rozumiesz?
14:27Inscenizacja.
14:28Grę fabularną sobie urządzili na szkoleniu.
14:30Naszym kosztem.
14:32Śmiać się z poważnych ludzi.
14:36Drwić z poważnych ludzi.
14:38No po prostu.
14:40Jak się we mnie zagotowało, jak go palne.
14:42W tę wyperfumowaną gębę zleciał, rozumiesz?
14:46Złapałem lejce i wioł.
14:48Ale wioł, co ty umiesz pochodzić?
14:50Wiesz, ja byłem tak zdenerwowany, że w ogóle o tym nie myślałem.
14:56A i tak stali już za zakrętem ci nasi instruktorzy, wiesz.
15:00Zaczęli gratulować, że niby to wykazali by się inwencją, wiesz.
15:04I takie tam.
15:06A ja mało zawału serca nie dostałem.
15:10Daj spokój, to jest coś niewiarygodnego.
15:12Ja kiedyś też pamiętam.
15:14No ale to dawno temu było takie szkolenie.
15:16BHP to się nazywało wtedy, ale to zupełnie inaczej wyglądało.
15:20Nie no to teraz są takie szkolenia, ale przepraszam bardzo.
15:23Po co takie szkolenia urzędnikom?
15:25A bo ja wiem?
15:27Nie wiem.
15:29Ja przypuszczam, że mój przełożony wiedział jak to wygląda.
15:34I specjalnie mnie tam skierował.
15:37No i to wszystko za nasze podatki.
15:39Mogę napisać o tym artykuł, dobrze?
15:44Ale tylko bardzo proszę, żeby to było jakoś tak anonimowo, żeby zupełnie anonimowo, dobrze?
15:54Ok. Pełna ochrona informatora.
15:58Pani Jędrula?
15:59Tak?
16:00A ten kolega, do którego Pan się wybiera na te Mazury, to jak ma na imię?
16:10Tomek, a co?
16:12No nie, no nic, przepraszam.
16:14Tak sobie pomyślałem, że gdyby Pan chciał wykręcić jakiś numer, Pani Jaludzce, to z jednej strony oczywiście nie jest to moja sprawa, ale z drugiej nie chciałbym do tego przykładać ręki.
16:25A jaki numer, przepraszam, Kuba?
16:27No...
16:29No Kubuś, co ty, no co ty?
16:31No przecież to jest typowo męskie spotkanie, rozumiesz?
16:35Żadnych kobiet!
16:37Na pewno?
16:39SŁOWO!
16:41No to fajnie.
16:42Dobra, urządzenie jest gotowe.
16:44Teraz jeszcze tylko włączę mikrofon i głośnik, bo bez tego nie da rady.
16:50Aha, a to znaczy o co chodzi?
16:53O!
16:54Po pierwszym sygnale urządzenie będzie się łączyło z Pańską komórką.
16:59No i Pan będzie rozmawiał, jakby był w domu.
17:01No, no i właśnie o to chodzi, prawda?
17:03No tak, tylko, że całą tę rozmowę będzie słychać w tym pomieszczeniu.
17:07Ale to nie szkodzi, przecież tu i tak nikogo nie będzie, Kuba!
17:11Okej, robimy próbę?
17:13No jasnego.
17:15Zero dwadzieścia dwa...
17:17Halo?
17:24Genialny, Kuba, genialny.
17:30A Kubuś, mam jeszcze do ciebie jedną prośbę.
17:33Żebyś tak, za trzy dni podlał kwiaty, co?
17:38No wiesz, jak usną, to sprawa się wypnie.
17:41Za trzy dni.
17:44W porządku.
17:46Dzień.
17:48Ech...
17:49No, jak na takie przeżycia, co Pan Jacek wspominał, to ciśnienie jest całkiem niezłe.
17:57Oczywiście, zawsze przydałoby się mniej papierosów i alkoholu mniej.
18:03Proszę Pana, w ogóle nie palę.
18:07Przepraszam, to z rozpędu mi się tak powiedziało.
18:10Nie zachęcam do podobnej ortodokcji w odniesieniu do drugiej używki.
18:16No oczywiście, w granicach rozsądku.
18:18Ale oczywiście. Panowie pozwolą, że w tych granicach pozostając ja coś zaproponuję.
18:22No, no.
18:24Panu Włodkowi kropelka też dobrze zrobi.
18:31Nie, ale samochodem.
18:35No to zostajesz u mnie, a jutro sobie odbierzesz.
18:38No. A szanowni małżący, Pan powie, że to zalecenie lekarskie było.
18:43No lepszego, a aliminy już nie ma, nie mam.
18:46No, skoro tak to...
18:48Wie pan, mój kuzyn pracuje w banku.
18:52I na początku też był na takim szkoleniu.
18:55Tylko, że tam się w piratów bawili na jeziorze.
18:58Jego łódź uciekła tym piratom i na kierownika działu potem jego awansowali.
19:04Ale mam nadzieję, że to się nie odbywało za pieniądze podatnika.
19:07Nie, nie. Za pieniądze klientów tego banku.
19:11Co pan powie? A jaki to bank jest?
19:13Panie inżynierze, no. Co to za różnica?
19:18W ostatecznym rachunku wszystko w końcu i tak jest za nasze pieniądze, no.
19:24O, święta racja.
19:26No, ale to też nie jest w porządku, Panowie. To nie jest w porządku.
19:29Chociaż już trochę mniej, no.
19:31Świat idzie naprzód, Panowie.
19:33Menadżerowie muszą być coraz bardziej ekspansywni, zaborczy, samodzielni, no.
19:39Żeby sprostać wyzwaniom.
19:42I tak to się nakręca po prostu.
19:44A mnie się to w ogóle nie podoba.
19:47Zawału mało nie dostałem.
19:51Nie bronię zasadności tego kursu w tym przypadku.
19:54Ale sam pomysł jest słuszny.
19:57Silny stres wywołuje w człowieku całe pokłady aktywności, proszę pana.
20:02Pomysłowości i zwykłej fizycznej siły.
20:05No, u zwierząt zresztą jest podobnie, no.
20:08A ja nie wiem, panie pułkowniku.
20:10Ja bym wolał, żeby za moje pieniądze budowali szkoły, szpitale, a nie taplali się w błocie.
20:14Absolutnie.
20:16Zwłaszcza, że jutro też mam szkolenie.
20:20A no, psia krew jest dwudniowe.
20:32Czy mógłby mi pan powiedzieć coś więcej o programie Team Building Integracja?
20:39Ach, rozumiem. Gry scenariuszowe i kryminalne.
20:45A mógłby pan wysłać na mój adres mailowy przykładowy program survivalowy?
20:49Wie pan, chciałabym przeprowadzić w mojej firmie selekcję Najlepsze Ogniwo albo Szkoła Liderów.
20:56Aha.
20:58A ile to wszystko kosztuje?
21:01Ale za całość.
21:04Za osobę?
21:06Nie, nie, ja się wcale nie dziwię.
21:09Mam jeszcze do pana taką jedną prośbę.
21:11Czy mógłby mi pan podać listę instytucji, które korzystają z usług państwa firmy?
21:16No wie pan, chciałabym zasięgnąć ich opinii.
21:20Aha.
21:22No tak, oczywiście. To jest bardzo poważna instytucja.
21:27Jak to oni też? Przecież to jest jednostka budżetowa.
21:32Wiem, rozumiem. Wszędzie są potrzebni liderzy, tak?
21:38Tak, mail właśnie przyszedł, dziękuję.
21:42Najnowocześniejsze, rozumiem.
21:46Tak tylko ekstremalne warunki są w stanie wyłonić prawdziwych liderów.
21:49Mhm.
21:51Dobrze, bardzo panu dziękuję za informację i będę w kontakcie. Do usłyszenia. Dziękuję.
21:56Wieloetapowa selekcja, kilkudniowy program sprawnościowo-logiczny mający na celu wyłonienie w grupie osób przywódczych. Majeczko?
22:02U nas osobą przywódczą jesteś ty i nie ma sensu przeprowadzać żadnych eliminacji.
22:10Kotku, piszę artykuł i na razie zbieram materiały.
22:14Aha. No to kamień z serca, bo wiesz, ja już myślałem, że ty chcesz mnie wysłać do jakiejś szkoły przetrwania.
22:19Szkoły przetrwania.
22:22Jak się urodzi dziecko, to oboje będziemy mieli taką szkołę przetrwania, że lepszej nie potrzebujemy, naprawdę.
22:28No fakt.
22:30Co prawda, to prawda, Brzuszku.
22:32Dzień dobry.
22:38O, widzę, że interes kwitnie.
22:40Kwitnie, kwitnie. Nie mogę się opędzić.
22:42Nie gazowana miała być.
22:44No to odkręcisz, to gaz ujdzie i będzie nie gazowana, no.
22:47No tak, gaz dostaje za darmo.
22:49No widzisz, odkręcisz, to już twoja sprawa, ale wtedy dziurę ozonową powiększysz.
22:54No i będzie mandat.
22:56Nie, nie.
22:58Mandat, to może nie, no.
22:59A co się pan przejmuje, no.
23:02Ma pić to, co mu się daje, a nie tam marudzi.
23:05O, pan powinien siedzieć na moim miejscu. Pan ma podejście do młodzieży.
23:10A żeby pan wiedział, panie pułkowniku, żeby pan wiedział.
23:13Ja w ogóle uważam, że wychowanie młodzieży to policji się powinno powierzyć.
23:17Wtedy wreszcie byłby porządek.
23:19Tego mojego kuby jak nie widać, tak nie widać.
23:21Umówiony jestem.
23:23Przykro mi bardzo, ale ja na służbie jestem. Nie mogę pana zastąpić.
23:26Zastąpić to nie.
23:27Ale w jednej drobnej sprawie to mógłby pan pomóc.
23:31Aha, no przykro mi.
23:33Przykro mi, ale obowiązki służbowe na razie...
23:36Nic wielkiego, niech się pan nie boi.
23:38Niech pan podleje kwiatki u pana Jędruli.
23:40Obiecałem Kubie, ale widzę, że nie zdążył.
23:43Żartuje pan.
23:45Ja? Ja mam kwiatki poznać?
23:47Niech pan zrobi dobry uczynek, no.
23:49Tu są klucze, woda jest w kranie.
23:52Da pan sobie radę, no.
23:57No dobra.
23:59Robię to tylko dla pana, pani pułkowniku.
24:01Na kwiatku!
24:03Na kwiatku, panie postępkowie.
24:10Cześć.
24:11Eee, no widzę, że na dobre cię zwerbowali.
24:17Do komandosów.
24:19A i to...
24:21Na pamiątkę nam dali.
24:24Aha.
24:26Wyobraź sobie...
24:28Dostałem wyróżnienie na koniec.
24:30Tak?
24:31Za kreatywność i zimną krew w obliczu zagrożenia.
24:34No brawo, to bomba.
24:36Kreatywność i zimna zwłaszcza zimna krew się może przydać.
24:39Nie rozumiem.
24:41A po tym artykule.
24:43Jakim artykule?
24:45To nie czytałeś?
24:46Majki.
24:48A skąd? Cały dzień byłem na ćwiczeniach?
24:50Tu?
24:51No to tu.
24:52O matko.
25:09O jać.
25:13O jać.
25:14Jak ona...
25:17Jak ona...
25:18Jak ona mogła?
25:19No ja...
25:20Jak...
25:22Przewrałem.
25:23Jak ona mogła?
25:25Ale jak to jak mogła?
25:26No prawdę napisała, no.
25:28Może trochę za ostrych określeń używa.
25:31Za mocnych słów.
25:33No to z tym się zgadzam, ale...
25:35No tak robią w tej prasie bulwarowej.
25:37Eee.
25:38No przecież ja jestem skończony.
25:40Ja jestem załatwiony na amy.
25:41Znamy.
25:42Ale dlaczego daj spokój?
25:43No podpisała się panieńskim nazwiskiem,
25:44a o tobie nie ma ani słowa.
25:46No iż oni dojdą od kogo ona tobie.
25:48Raz, dwa, dojdą.
25:50Nie, daj spokój nikt nie dojdzie.
25:51No czegokolwiek mogą się dowiedzieć tylko od Majki,
25:53a ona pary z buzi nie puści.
25:55No poza tym jak coś napisze,
25:56to zawsze sprawdzi cztery razy przed tym,
25:58więc spoko.
26:00A jak komuś chlapnęła w redakcji?
26:02Albo w ogóle komukolwiek?
26:05No przecież ona jest młoda, nie zna życia,
26:07nie wie jak trzeba być ostrożnym na każdym kroku.
26:09Nie, nie, nie.
26:11Nie ma sposobu, żeby nie doszli, że to ja.
26:15Nie ma sposobu.
26:17A jak dojdą,
26:19to już po mnie.
26:21No nie wiem, no to może
26:23zadzwoń do niej, żeby się upewnić.
26:26To znaczy jak?
26:28Przez telefon?
26:30Ty chyba żartujesz.
26:31No to nie wiem, no to pójdź do niej jak wolisz.
26:33A jak ktoś mnie zauważy, że do niej wchodzę?
26:37Ale skąd ktoś się zobaczy?
26:38No to nie wiem, pomyślą sobie,
26:39że żołnierz na przepustce do kawiarenki internetowej,
26:42no jesteś tak zamaskowany,
26:43że cię nikt nie pozna przecież.
26:46A no tak.
26:49Racja.
26:51To się może udać.
26:52A ty, nikomu o tym nie mówiłeś?
26:59No skąd?
27:00Nawet ze śniakiem nie rozmawiałem.
27:03Całe szczęście.
27:05Całe szczęście.
27:11Kreatywność i zimna krew.
27:13Dobra.
27:18Halo.
27:19Dzień dobry.
27:20Dzień dobry.
27:22Co u siebie słychać, kochany?
27:24A ludzko, no nic z ciekawego.
27:27Aż haruję jak u...
27:29A u ciebie?
27:31Bardzo tu przyjemnie jest.
27:33Pogoda trochę przeszkadza.
27:34A u ciebie jaka pogoda?
27:37A wiesz, wasi wienie,
27:38siedzę cały czas ze mną.
27:40W domu nie pada.
27:42A wczoraj jeździłyśmy bryczką.
27:45Paskujące.
27:46No osiągnęły dwa konie.
27:47To się nazywa para koni.
27:50Ale to nie była para.
27:52To dwie klacze były.
27:53Gospodarz nam powiedział.
27:54Nie szkodzi, nie szkodzi.
27:56Nawet dwie klacze to jest para koni.
27:59Nie wiedziałam, że jesteś taki nowoczesny.
28:01Dzień dobry.
28:06Nie przepracuj się, kochani.
28:08Dobrze, dobrze, dobrze, kochani.
28:09Pa, pa.
28:10Pa.
28:11Kochani.
28:16Kochani.
28:17Kochani.
28:18Kochani.
28:19Moje!
28:22Moje!
28:27Doj
28:35Dzień dobry.
29:05Dzień dobry.
29:35Dzień dobry.
30:05Policja skarbowa.
30:07No dobra.
30:08Załóżmy, że panie Drula jest na widelezu u tych służb, prawda?
30:12No to co z tego wynika?
30:15No jak to co z tego wynika?
30:16No jeżeli założyli mu podsłuch, to znaczy, że coś na niego mają.
30:18Dobry wieczór.
30:24Zostałem Majkę.
30:25A, dobry wieczór, to pan.
30:27Będę go poznał.
30:29Ciii.
30:31Jest.
30:32A ten co?
30:42Nieważne.
30:44Wracając do tego podsłuchu.
30:46No co pan się tak tym podsłuchem przejął?
30:47No jak coś ja się przejąłem, Kubuś?
30:49No ja znam człowieka tyle lat.
30:51To mój rewir jest.
30:52Chce pan mu pomóc?
30:54Nie, nie, no ja nie.
30:55Nie wiem, ty to jakiś naprawdę naiwny jesteś, no.
30:58Jeżeli ja znam go tyle lat i to jest mój rewir,
31:01a kto inny śledztwo prowadzi, kto inny go aresztuje,
31:04no to wychodzi na to, że ja nieudolny jestem, tak?
31:06Aha, czyli tak pan na to patrzy?
31:09No tak, no tak.
31:11Ja się muszę dowiedzieć, kto naszego biznesmena podsłuchuje.
31:15A i potem sam mu założę śledztwo, no i go aresztuje.
31:19Ale ty nic, nic wiesz.
31:21A i no no.
31:36Wie panie, Nrula?
31:39Dzień dobry, Kubu, a P. mówimy.
31:42Zaszły nowe okoliczności.
31:44Dziecko, przysięgnij,
31:50że to co mówiłaś nie mówiłaś tylko tak,
31:54ale że naprawdę nikomu,
31:56ale to nikomu nie powiedziałaś o mnie ani słowa.
32:01Ale panie Włodku, przecież się umawialiśmy,
32:03że pan w tym artykule występuje anonimowo.
32:05Nie kręć, tylko przysięgnij.
32:09Dobrze, przysięgam, chociaż dla mnie to jest oczywiste.
32:13Nikomu ani słowa?
32:16Nikomu ani słowa.
32:19Przysięgam.
32:32To może nie dojdą.
32:33Może się uda.
32:36Panie Włodku, z całym szacunkiem,
32:38ale ja nie pisałam przecież tego artykułu o panu bezpośrednio,
32:41tylko o zjawisku.
32:43I podawałam przykłady różnych innych instytucji.
32:46Ale co mnie obchodzą inne instytucje?
32:49Nie obchodzi moja.
32:50I to, co się jutro tam rozpęta.
32:53Rozpęta się, pierdol.
32:54A nie przesadza pan trochę?
32:55Przesadza.
32:57Przesadza.
33:01Dziecko.
33:03Co ty wiesz o życiu?
33:06Zwłaszcza życiu w urzędzie państwowym.
33:07No i rozumiesz, może się okazać, że pan Jędrula będzie potrzebował wsparcia.
33:16Bo jak się posterunkowy uprze, no to wszystkim narobi kłopotów.
33:20To może powiedzieć mu, o co chodzi.
33:21No ale gdzie, no, on się wygada przed panią Alutką, nie?
33:26No fakt.
33:27Albo na złość, albo niechcący, albo prędzej czy później się wygada.
33:32No właśnie.
33:33Rozumiesz, trzeba by stworzyć takie wrażenie, że...
33:37że pan Jędrula w ogóle nie wyjeżdżał z Warszawy.
33:40Mimo, że prosił, żeby poddać kwiaty?
33:43No, no właśnie dlatego.
33:45Aha.
33:47Znaczy, ja już niczego nie rozumiem.
33:49Ale nie muszę.
33:50Wrażenie?
33:52Proszę bardzo.
33:53No we, a posterunkowym zrobić wrażenie?
33:55Żaden problem.
33:56No tak.
33:57Dzięki.
33:58Nie widzę powodu do zwerowania, no.
34:01Czytałem to wszystko i nie ma tam słowa o panu.
34:04Ba, gdyby to wystarczyło.
34:07Ale wie pan, jak zaczną drążyć, dociekać.
34:10Ja się tak czuję, jakbym miał na czole napisane, że to ja, że to przeze mnie.
34:14Nie, nie ma pan napisane, no przecież lekarz to panu mówi, no.
34:18Niech pan nie żartuje, dobrze?
34:19Ja jestem na skraju załamania nerwowego.
34:23Właśnie ja do pana z prośbą.
34:25Tak.
34:26Panie doktorze, po znajomości.
34:29Mnie się wydaje, że ja powinienem pójść na zwolnienie lekarskie.
34:34Pan sobie to dobrze przemyślał, proszę pana?
34:37No nie tylko ja, moja żona też tak uważa.
34:39Wie pan, ci, którzy pójdą na zwolnienie, będą pierwszymi podejrzanymi.
34:42I w ogóle, wie pan, na nieobecnych najłatwiej jest wszystko zrzucić.
34:48Ale jak mnie zapytają, co ja sądzę o tym szkoleniu?
34:51No to niech pan powie, co pan sądzi.
34:54No jeszcze czego?
34:55Co to ja, samobójca jestem, czy co?
34:57No to niech pan nic nie mówi.
34:59No ale ja jestem tak zdenerwowany, że nawet jak nic nie powiem, to będzie po mnie widać.
35:04No to niech się pan uniesie dumą i niech się pan oburzy, no po prostu.
35:07Znaczy, na co?
35:11No na wszystko, no na ten artykuł, że to jest skandal, że takie rzeczy wypisywać, to w ogóle i tak dalej, i tak dalej, no.
35:19A to może dobre by to było?
35:21No i niech pan jeszcze twardo zażąda znalezienia winnych.
35:25Oczywiście.
35:26I surowych konsekwencji, proszę pana.
35:28Tak.
35:29No i może pan sobie przy tym być zdenerwowany, ile pan chce.
35:33Wszyscy pomyślą, że to oburzenia, a nie jakiś strach, proszę pana.
35:36Tak jest.
35:36No.
35:38To znaczy, żebyśmy się dobrze zrozumieli.
35:41Tu nie chodzi o strach, bo ja się przecież nie boję, tylko...
35:44Nie, nie, nie, tak, oczywiście.
35:45Źle się wyraziłem.
35:47Niepokój chciałem powiedzieć, no.
35:49No tak, niepokój, to tak.
35:53Niepokój odczuwam.
36:00Świetnie, panie drodze, pana zastanawiam.
36:02To zależy dla kogo, wie pan.
36:04Na prawdę.
36:05A nie, nie wpuścił, nie pan nie zaprosi do środka?
36:09Ale bardzo proszę, proszę.
36:11Dziękuję.
36:12A żona wyjechała, a Jadzi nie ma, taki bałagan jest, no.
36:16Ale proszę, proszę, proszę.
36:17Co?
36:19Podoba się panu ten stoliczok, może pan go dostać w prezencie?
36:22Co?
36:22Nie, nie, nie.
36:24Bardzo dziękuję, nawet nie miałbym gdzie go wstawić.
36:27Tak.
36:28Pan gdzieś wyjeżdżał, panie Jendrula?
36:30A, skąd, żona wyjechała z mamusią.
36:34Zna pan mamusię?
36:35Tak, tak, tak, dziękuję.
36:37Tak.
36:38A pan po coś konkretnego przyszedł, czy tak w ogóle?
36:41Nie, no tak, wie pan, prewencja.
36:43Prewencji nigdy za wiele, jak to mówią, nie?
36:47Coś się panu rozlało.
36:50No mówiłem, że jest bałagan, bo żona wyjechała.
36:53Czyli, że tak, pan nigdzie nie wyjeżdżał, a kwiatki mieli podlewać sąsiedzi.
37:00A właściwie, dlaczego?
37:04Bo nikt tak kwiatów nie podlewa jak sąsiad.
37:07Wie pan, ja kocham kwiaty i mogę być nieobiektywny przy podlewaniu.
37:11A, no to znaczy, teraz, ale jak się obiektywnie podlewa kwiaty?
37:19Dzień dobry.
37:20Panie Jędrula, pan u nas wczoraj zostawił długopis.
37:27No jasna cholera, no jasne, że zostawiłem.
37:30No dziękuję ci, Filip.
37:31Dziękuję ci bardzo.
37:32Zaraz, zaraz, pan wczoraj był u państwa Kwiatkowski?
37:34A co, to źle? Nie wolno?
37:37Nie no, wolno, wolno.
37:38Pewnie, że wolno.
37:39Znaczy, że co, że u pana wszystko w porządku, tak?
37:42Jak najlepszo.
37:43Nie zatrzymuję już pana, naprawdę.
37:46To co?
37:47No to, to już będę leciał, tak?
37:50Na razie.
37:51To gdzie ja?
37:52Na wizji.
37:58A Filip, należy ci się nagroda.
38:01Panie Jędrula, to była przysługa.
38:03Rozumiem, to teraz kolej na moją przysługę, tak?
38:08A, to już jak pan uważa.
38:16Dobry.
38:16A, witam, witam pana władzę.
38:21Jakieś taki kwaśny pan postępnkowy, co?
38:23A, mam wrażenie, że wszyscy mnie dzisiaj robią w konie.
38:28Co?
38:29Wrażenie osaczenia?
38:30Co?
38:30Mania prześladowcza?
38:32A to się tam wyleczy, wie pan?
38:33Ja mam znajomego kolegę psychiatrem.
38:36A tu psychiatra nic nie pomoże.
38:38Pan wie?
38:40Pan wie, jak się obiektywnie podlewa kwiaty?
38:42Ja, nie bardzo.
38:44O, no właśnie, no właśnie.
38:48Bo wie ci pan, zwróciłem się z prośbą do odpowiednich służb z pytaniem, czy zainstalowały w domu pana Jędruli podsłuch telefoniczny.
38:55To tak można?
38:57Można, można, można.
38:58To się nazywa łączenie dochodzeń.
39:00I proszę pana, trzy niezależne służby odpowiedziały mi, że to jest ich śledztwo, że one były pierwsze i że oni się nie wtrącały.
39:10Może te służby, tak jak pan, nie chciały być gorsze od innych, prawda?
39:13No ale tam nie ma żadnego podsłuchu.
39:15No jak nie ma? No to nie ma, no.
39:17No ale one mówiły, że to jest ich śledztwo, czyli jakieś śledztwo jest, tak?
39:23Pan Jędrula nie wyjeżdżał, zostawił długopis.
39:26Podsłuch był, ale go nie ma.
39:28Pan coś z tego rozumie?
39:29Z tego, co pan mówi, to nic.
39:31No właśnie, no właśnie.
39:35Zaraz, zaraz.
39:37A czyje to pudełko?
39:38Nie.
39:39Jak pan chce, to niech pan sobie weźmie w prezencie.
39:42Nie, nie, nie. Ja nie chcę żadnego pudełka, nie chcę żadnego stolika.
39:45Ja w ogóle niczego nie chcę.
39:51Panie postarym rukowy, jakiego stolika, co?
39:59Piękny dwong, piękna okolica.
40:05Ale jednak w domu najlepiej.
40:11Oczywiście.
40:11Wiesz się, Jędrula?
40:22Ja się do tego wiejskiego życia w ogóle nie nadaję.
40:26Ale nie mów tego głośno, bo ludność wiejska będzie niezadowolona.
40:30Te kury, te gęsi.
40:38Wiesz, jak takie gęsi brudzą po gwurze?
40:41Wiem, na zielono.
40:42No właśnie, na zielono.
40:46Ja rozumiem, przyroda, natura, świeże powietrze.
40:51Ale między nami mówiąc, to to był koszmar.
40:55Koszmar.
40:56Aha.
40:58A Muzia była zadowolona?
41:00Wiesz, że nie bardzo, bo komary ją strasznie pogryzły.
41:05Strasznie mi przykro.
41:12Dzień dobry, można?
41:15A się złożyło.
41:16Serwus.
41:17Proszę bardzo.
41:19Troszkę zupki, co?
41:21Nie, dziękuję, jestem samochodem.
41:22W pracy jadłem.
41:24Zasiadaj, proszę bardzo.
41:28No, jak tam na urzędniczym froncie?
41:32No, i dobrze, i niedobrze.
41:36Uuu.
41:38To znaczy?
41:40Wiesz, pan pułkownik taki mi poradził taktyczny wybieg.
41:44I muszę przyznać, bardzo dobrze się sprawdził.
41:46No, wiesz, no, wojskowy w końcu.
41:48Na taktyce się zna.
41:50Tak.
41:51Mądry człowiek.
41:52Z tym, że wiesz, w tym swoim oburzeniu trochę za bardzo wyszedłem przed szereg.
41:58Aha.
41:59I?
42:00No i powiedziałem, że najlepiej by było, gdyby uczestnicy szkolenia sami za nie płacili.
42:06Wiesz, że niby to z prywatnych pieniędzy, a nie z państwowych.
42:10No, to jest dosyć rozsądne, ale to chyba sporo kosztuje.
42:13No, ale ja tylko tak powiedziałem.
42:15Nie myślałem, że ktoś to podchwyci.
42:16A kierownictwo cholerka podchwyciło.
42:19Podchwyciło i kupili to.
42:21No, ciekawe.
42:23Ile?
42:29Za wszystkich.
42:31Za jednego.
42:34Jacku, kochany.
42:35No właśnie.
42:36Dlatego, Jacku, umówmy się raz na zawsze i proszę Cię, przekaż to swojej córce.
42:44Nic, ale to absolutnie nic, co mówię w tym pokoju, nie nadaje się do publikacji.
42:49A nie pół słowa, rozumiesz?
42:52Prasa może sobie być wolna, ale nie za moje pieniądze.
42:55Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata.
43:14Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością, da się załatać z jednej tkaniny.
43:29Wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata.
43:36Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością, da się załatać.
Be the first to comment