- 2 days ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Muzyka
00:30Muzyka
00:48A tam jest?
00:54Muzyka
00:56No ja, Luki, mogę wejść?
01:12Idę do sklepu. Chce coś pan kusy?
01:16Nie, nie.
01:18Niczego nie potrzebuję.
01:20Wszystkiego ma dosyć.
01:22Se piło wczoraj.
01:26Może nawet trochę za dużo.
01:28Panienko Lucy.
01:30Jak już panienka jest taka miła.
01:32Jedno małe piwko.
01:34Bardzo proszę.
01:36Piwo na pewno nie.
01:38Albo kefir, albo jogurt.
01:40Ale ja po jogurcie mam zgangę.
01:42To kefir, kefir będzie dla pana w sam raz.
01:44Spormillę.
01:48Dobry, panie oletrię.
01:50Dobry, dobry.
01:56Ja przepraszam.
01:58Dzień dobry, panie mójcie.
02:02Dzień dobry, dobry.
02:10Ja przepraszam.
02:12Czy to jest napis na to picie piwo, że jest zbroniony?
02:17Faktycznie.
02:18Nie idzie inaczej.
02:21Zabronione.
02:22A pany piją?
02:24Trochę pijemy.
02:25Ja nie piję, moja pusta jest.
02:27Ja przepraszam, to jak można, jak nie można?
02:31Widzi pani, idzie o to, że jak przepis jest trochę nieżyciowy, to trochę można.
02:38No.
02:40To ja tego nie rozumiem.
02:41Bo to nie ma nic do rozumienia, to obyczaj jest.
02:44Aha.
02:45To jeszcze muszę dużo poznać polski obyczaj.
02:48Widzi pani, polski to najtrudniejszy język świata jest.
02:52Zaraz po chińskim podobnież.
02:54I polski obyczaj tak samo.
02:58No.
02:59Pani zdrowie.
03:03What is this?
03:04Co to jest?
03:06This is her.
03:07To jest włosy.
03:09Repeat, powtórzy.
03:10To jest włosy.
03:12Nie, po angielski.
03:15This is her.
03:17No ślicznie, brawo.
03:19Proszę pani, a jak ktoś nie ma włosów?
03:22Bo mój tata nie ma włosów.
03:24Kiedyś miało, ale teraz już nie ma.
03:26Ciszę, nie są tu mnie, słuchajcie się do mnie.
03:30Uwaga.
03:31Co to jest?
03:33This is an eye.
03:35Po naszemu oko.
03:38What is this?
03:39An eye.
03:41Pokaż.
03:44Pokaż.
03:45No.
03:47Co to jest?
03:48Ojciec mu przywalił.
03:49Cisza, do domu już.
03:55Bye, bye.
03:57No, bye, bye.
04:01No, bye, bye.
04:05Jak masz na imię?
04:07Szymak.
04:08Bardzo ładnie.
04:10Odprowadzę cię do domu, dobrze?
04:14Boisz się?
04:19Dzień dobry.
04:21Dzień dobry.
04:37Pani do kogo?
04:39Do tato.
04:41O, to ty?
04:42O, to ty?
04:42Halina, popatrz.
04:55O, matko kochana.
04:57No?
04:57Co, nie podoba wam się?
04:58Nie podoba.
05:00Dziecko kochane, jeszcze jak się podoba?
05:02Ty pojęcia nie masz, jak się cieszę, że tego czuwa już nie masz.
05:05No i tych agrawek wszystkich powpinanych wszędzie.
05:07Także i spokój.
05:08No chodź dziecko, chodź.
05:09No.
05:12Chodź, chodź, chodź.
05:20Mamo, mamo!
05:25Dzień dobry, pani.
05:26Chodź wóz.
05:27Ty, gamoniu cholerny, to pani cię za darmo wzięła, a ty co?
05:31Nie, go pani nie bije.
05:32Mamusia się nie męczy, ja mu przyleję.
05:34Co on zrobił?
05:35Nic nie zrobił.
05:36Nic nie robi.
05:38A to leń cholerny, jak ci nie wstyd, gamoniu?
05:40Nic źle nie zrobił.
05:42On jest niewinny.
05:44Niech pani zobaczy.
05:45Dziecko w oko pobite jest.
05:48A to...
05:50To faktycznie od ojca dostał wczoraj.
05:59Chciałabym coś zaproponować.
06:00Pomódlę się.
06:04Pomódlę się.
06:23Amen.
06:24Możemy jeść.
06:38Słyszałaś?
06:39Możemy jeść.
06:41Ona nam pozwala.
06:42Możemy jeść.
06:45Klaudia!
06:46Od kiedy ty się modlisz do zupy?
06:47Od jakiegoś czasu.
06:50Tak się akurat składa, że moje życie nabrało sensu.
06:57A to co ty uważasz, że moje jest bez sensu?
07:00Ponieważ ja się nie modlę do zupy.
07:02Nie denerwuj się, ojcze.
07:04Służałaś, jak ona się do mnie odzywa?
07:06A jak mam się odzywać?
07:07Przecież jesteś moim ojcem.
07:09No właśnie.
07:10Ty się dziecka nie czepiaj.
07:11Ja się nie czepiam.
07:13Tylko ja wiem, kto za tym nawróceniem stoi.
07:15Mój braciszek oczywiście.
07:17Stryjek z tym nie ma nic wspólnego.
07:20Po prostu dojrzałam.
07:22No.
07:23Dojrzałaś.
07:24Był mnie do grobu wpędzić.
07:26Do tego dojrzałaś.
07:28Smacznego.
07:34Mój mąż to...
07:36Dobry jest kłopinę.
07:39Tylko, że poruszny.
07:41I rękę ma za leką do bicia, jak się napije.
07:43To wtedy nie patrzy.
07:44Żona, pies czy dziecko.
07:45A może pani profesorka się czego napije?
07:51Tylko kawie nie.
07:52Kawa nam wyszła.
07:53To co?
07:55A co można?
07:56A, dla pani.
07:58To znajdzie się co specjalnego.
08:00A?
08:10Ja za piwo nie.
08:12To ja dziękuję.
08:12A to nie piwo jest.
08:15To swojski taki.
08:27Co to jest?
08:29A pani profesorka się nie boi.
08:30Toż to samo zdrowie.
08:32Na własnych owocach popędzonych.
08:33Chemii w tym żadnej.
08:35Bez konserwantów.
08:37A czemu pani temu mężowi nie powie, żeby te dzieciaki nie biły?
08:41A jakże tak bez bicia wychować człowieka?
08:44Pani patrzy.
08:46Tego siedem sztuk jest.
08:49Też to całe stado.
08:50On pije i bije to.
08:51Co to za wychowanie?
08:54Może pani ma i rację.
08:56Ale jemu też ciężko.
08:58By pracował, to pracy nie ma.
09:00To jego nie stać, żeby sam normalnie piwo kupił.
09:03No to pędzi.
09:04A jak pije, to jego nie chcą do żadnej roboty.
09:06To co on ma robić, jak on bez pracy jest?
09:08Z życia co on ma?
09:09W patelku się napić.
09:16Pani Solejuk, ja nie chcę, żeby Szymek był bity.
09:20I proszę powiedzieć do mąż, że jeszcze raz ja pójdę to zgłosić na policji.
09:26Matku.
09:32Gdzie ty się wybierasz?
09:33A gdzie w tej dziurze można iść?
09:35Bo już ty do kościoła idziesz.
09:36A jak do kościoła, to co?
09:38A po co?
09:41Co to dzisiaj, niedziela?
09:43Sobota.
09:44No chyba nie masz jej zamiaru zabraniać.
09:46A czego jej zabraniam?
09:47Proszę bardzo, niech ona się modli w domu.
09:49Ja tylko sobie nie życzę, żeby moja córka utrzymywała kontakty z moim bratem.
09:53A jeśli ja do spowiedzi chcę iść, to co?
09:55Jest tu jakiś inny ksiądz?
09:56A z czego ty się chcesz spowiedzić?
09:58No wiesz.
09:58No wiesz.
10:00Świętą tajemnicę spowiedzi chcesz naruszać?
10:02Powiedz, co to za spowiedź, jak ona to robi przeciwko mnie.
10:06Jeżeli wyjdziesz bez mojego pozwolenia,
10:08możesz nie wracać.
10:08Klaudia!
10:27Klaudia!
10:30Klaudia!
10:31No i co ty durny teraz zrobisz?
10:39Klaudia!
10:40Niech będzie pochwalony.
11:04Na wieki wieków.
11:09Ta sztowójtówna we własnej osobie.
11:11Patrzcie państwo.
11:12Jest tri w domu?
11:14Nie, w szklarni szkody ogląda.
11:16Zaraz go zawołam.
11:17Ale muszę delikatnie, żeby go apopleksja nie trafiła na taki widok.
11:21Nie trzeba, sama pójdę.
11:22Dwie szyby w drobny mak.
11:26A w ziemi szkła tyle, że sitem trzeba będzie przesiewać.
11:31No, szkoda jest faktycznie.
11:33Ale ty się ze mną nie zgadzaj łaskawie, że szkoda jest.
11:36Ty mi lepiej powiedz, co ty masz zamiar zrobić, żeby sprawcę ukarać.
11:39No i przecież ja pójdę.
11:41Upomnienie dam i nastraszę.
11:43Oni się tam dzieje nastraszą.
11:46Sprawcę trzeba aresztować.
11:48Małego Solejuka aresztować.
11:49Przecież on czternastu lat nie ma.
11:51Nie małego Solejuka.
11:53Jego trzeba aresztować.
11:56A!
11:57No.
11:58O matko.
12:01A mówiłam, że księdzu mowę odbierze?
12:05Stryku!
12:07Klaudia?
12:08To ty naprawdę?
12:10A ona, ona.
12:11A ten gdzie w las?
12:12Nie widzisz, że posadzone?
12:14Niech mi stryjek pomoże.
12:16A co się stało?
12:17Z ojcem mam problem.
12:18Mogę zatrzymać się u stryjka do poniedziałku?
12:23U mnie?
12:24No tu hotelu nie prowadzimy.
12:27Michałowo.
12:30Nie, no dobrze, dobrze.
12:31Gościny ci nie odmówię, ale ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł.
12:34Twój ojciec i tak uważa mnie za wroga.
12:37O co wam poszło?
12:38O religię.
12:41A, naprawdę.
12:42Ostatnio bardzo zbliżyłam się do kościoła i w ogóle.
12:46Postanowiłam zmienić swoje życie, a ojciec jest przeciwny.
12:50Chodźmy na herbatę.
12:51O, porozmawiamy co i jak.
12:55A władza niech Luftwaffe zamknie dożywotnio.
13:00A małemu Solujkowi proszę powiedzieć, że wszystko może budować, ale nie samoloty.
13:04O, statki najlepiej nie buduje.
13:06Po rzece puszcza.
13:07Nikomu krzywdy nie zrobi, prawda?
13:08Nie wiem, nie wiem, nie wiem.
13:19Nie wiem.
13:22Zapytać zapytam, ale swoje wiem.
13:25A kogoś tam diabli nadali?
13:27Amerykanka nastaje, żeby z księdzem rozmawiać.
13:29Kazała mi jej przyjść jutro, ale się wpycha, że na krótko.
13:32Nie, niech Michałowa poprosi.
13:39Jakby ta Michałowa władzę miała, to nie daj Boże.
13:42To żyć by się nie dało.
13:44Jak ksiądz, bardzo przepraszam za kłócenie spokoju, ale bardzo pilna sprawa mam.
13:49Co się stało? Proszę siadać.
13:51Moja bratanica.
13:53My się znamy już.
13:54To może ja obok poczekam, jak pani ma się...
13:56Nie, nie, nie, nie trzeba.
13:57To jest publiczna sprawa.
14:00To nie żadna tajemnica.
14:02Chodzi o picie Pimber.
14:04Na to jest za duży tolerans.
14:07Od picie bierze się bicie dzieci i dużo nieświęścia.
14:10To prawda, to prawda.
14:12Ale trzeba walczyć z ten Bimber.
14:15Pani Lucy, tu jest taka tradycja.
14:20Rozumie pani?
14:21Tutaj oni od wieków pędzili.
14:24Ale stryjku, pani Lucy ma rację.
14:28Trzeba ciągle próbować.
14:29O, kropla drąży skałę.
14:31Prawda?
14:32No i oj, oj, druga mądrala się odezwała.
14:37Słuchajcie, ich by prędzej można nauczyć, żeby oni na rękach chodzili, niż żeby przestali pędzić.
14:43Ksiądz nie może milczeć.
14:45Ksiądz jest bardzo duży peson.
14:47Ksiądz jest bardzo duży.
14:48Ksiądz jest bardzo duży.
14:51Ksiądz jest bardzo zadowolen.
14:54Muzyka
15:20A w tej Ameryce? Jak myślisz, Japet? Piją?
15:26Ono jak wszędzie, tylko mniej.
15:29A czemu w nami?
15:31Mody na picie nie ma.
15:34Tak? A na co jest?
15:37Na prochy. Od tego jest prochybicja. Nie słyszałeś?
15:43Faktycznie. Było coś takiego.
15:46U nich pijanego nie uświadczysz. Który napity, to znaczy się narkoman.
15:54To u nas lepiej.
16:09No, u nas lepiej.
16:13Pijamy naszej babci domek.
16:16Kusy!
16:17Ty masz hengowy, ten kac! Proszę cię, zejdź stamtąd.
16:22Kaca to ja już nie mam.
16:24Jutro może będę miał.
16:26Proszę cię, złaść!
16:27Ty się dzisiaj nie nadajesz już.
16:29Proszę bardzo.
16:30Uwaga!
16:32O!
16:33Już, już, no!
16:34Wszystko dobrze?
16:50Ty co śpiłeś?
16:52Nie ma o czym mówić.
16:54To nie jest jakaś znana marka.
16:56Ty sobie ze mną nie żartuj.
16:58U mnie pijany nie pracują.
17:01No.
17:02No to mam wolno.
17:05Przepraszam.
17:06Proszę.
17:07Dzień dobry.
17:11Cieszę.
17:16Uważaj.
17:19Dzień dobry.
17:20To śmieszy mnie, że wszyscy miały po rękę królowa.
17:29No, jak pani sobie nie życzy, to nie będę.
17:32Nie.
17:33Chyba co przyjemnie jest.
17:38A ja mam Lucy na imię, a nie dam żadna pach.
17:41Lucy?
17:42Mhm.
17:43A ja Tomasz jestem.
17:45Mhm.
17:47Uczę w szkole polskiego.
17:49Słyszałem, że miałaś z nami pracować, a potem coś zdaje się nie wyszło.
17:54Uczcie teraz angielski u księdza.
17:56No, właśnie.
17:57Świetny pomysł.
17:58Mhm.
17:59Tak sobie pomyślałem, że gdybyś miała jakieś problemy z dzieciakami, to wiesz.
18:05Znam je wszystkie, uczę od lat.
18:07Chętnie pomogę, jakby trzeba było.
18:10O, świetnie, bo ja nie mam experience.
18:14Jak to jest po polskim?
18:16Yyy, doświadczenie.
18:18No, właśnie.
18:22A kursy zna angielski?
18:25No, gdzieś coś tam.
18:26Obiło mi się o uszy.
18:29Aha.
18:32No, właśnie.
18:33Nie mam tego doświadczenia.
18:35No i z chęcią skorzystałam.
18:39Bardzo proszę.
18:41W każdej chwili.
18:44Może masz na przykład ochotę na spacer?
18:48Choćby teraz.
18:50Porozmawialibyśmy sobie spokojnie.
18:56Możemy iść, okej. Czemu nie?
19:00A temu nie, że przecież dzisiaj mają przywieźć schody.
19:05Mieli wczoraj przywieźć.
19:06Dzisiaj nie mam ochoty na nich patrzeć.
19:08Ale żeby potem pani nie miała pretensji, że znowu coś jest nie tak i będzie na mnie.
19:15Ech, chwilkę.
19:16Pan Kusy wie, za co ja mam pretensje do pana.
19:19A na schodach pan się lepiej zna niż ja.
19:21A po córkę?
19:22Niech będzie pochwalony. A przynajmniej dzień dobry.
19:36Jest?
19:37Nawet jak jest, to sama przyszła. Nikt jej nie prosił.
19:51Niech idzie za mną.
20:05Przyszedł po nią.
20:09A mówiłam, że przyjdzie i afera będzie?
20:11Ale kto mi tam głupiej Michałowej słucha?
20:16No i co?
20:18Dziecko od rodziców odrywać.
20:19Przeciwko ojcu buntować.
20:20To takie jest księżowskie powołanie?
20:22Ja tu jestem z własnej woli.
20:24Sam zresztą ojciec mówił, żebym do domu nie wracała.
20:26Ciebie za słowa nie łap.
20:29Miejsce córki w domu jest.
20:30Przy rodzicach.
20:31A nie w kruchcie.
20:32Jakby dziewczyna ojca porządnego miała,
20:34nie musiałaby szukać po rodzinie wsparcia.
20:37A ja też i do kurii napiszę z podziękowaniem
20:39za takie wsparcie.
20:41Że dzieci przez ciebie do domów nie wracają.
20:44Bardzo się tam na pewno w kurii ucieszą.
20:46Słuchaj no.
20:47Ty mnie tu kurią nie strasz, bo ja się nie boję.
20:50Poza tym oni tam dobrze wiedzą, jaki ja krzyż pański z tobą mam.
20:57A ciebie dziecko wbrew woli rodziców zatrzymać nie mogę.
21:00Znaczy stryj mnie wyrzuca?
21:02Nie wyrzucam, ale zatrzymać nie mogę.
21:04Jeżeli ojciec, nawet taki jak twój, każe wracać, trzeba iść.
21:09Akurat, niedorzekanie.
21:11Klaudii!
21:13No, a ty udzielił wsparcia duchowego.
21:16Słuchaj, kto to jest ta dziwna pani?
21:29Ja ją już gdzieś widziałam.
21:32No, babka taka.
21:35Znaczy tak wszyscy na nią mówią.
21:38Powiedzmy zielarka.
21:40Co to znaczy zielarka?
21:41No, zbiera zioła, takie tam różne.
21:49Wstyd powiedzieć, ale niektórzy prości ludzie chodzą do niej się leczyć zamiast do ośrodka zdrowia.
21:55Simnota taka, aż...
21:57Niesamowite.
21:59Oczaruje też?
22:01Daj spokój.
22:02Dzień dobry.
22:10Sam jesteś ciemnota.
22:16Słyszałaś taki dystans?
22:19Nie, niemożliwe.
22:20Może umie czytać z ruchu ustry.
22:22Przecież byłeś tyłem.
22:24Zupełnie jak indiański szaman.
22:26No, folklor taki w każdym razie.
22:28Wiesz co, jak ona tak wszystko słyszy, to lepiej chodźmy dalej.
22:32Czujesz?
22:33Oczywiście.
22:34Odkąd cię zobaczyłem, czuję.
22:35Dym czujesz?
22:36Ogień się gdzieś pali.
22:37Faktycznie, dym.
22:38Dym i tak, że straż przyjedzie zaraz.
22:39Drewno marne do dymi.
22:40Drewno marne.
22:41Drewno marne.
22:42Ale towar prima sword.
22:43Daj spróbować.
22:44Daj spróbować.
22:45Piotrek.
22:46Piotrek.
22:47Ty nie był przyjemności z pracą.
22:48Jeżeli nie chcesz, żeby w pracy w pracy w niej nie chcesz.
22:49Ale towar prima sword.
22:50Daj spróbować.
22:51Daj spróbować.
22:52Piotrek.
22:53Ty nie był przyjemności z pracą, jeżeli nie chcesz, żeby w pracy nieprzyjemność spotkała cię.
22:54Cichaj.
22:55Któż idzie?
22:56Dym i tak, że straż przyjedzie zaraz.
22:57Drewno marne do dymi.
22:58Drewno marne.
22:59Ale towar prima sword.
23:00Daj spróbować.
23:01Piotrek.
23:02Ty nie był przyjemności z pracą, jeżeli nie chcesz, żeby w pracy nieprzyjemność spotkała cię.
23:05Cichaj.
23:06Któż idzie?
23:07Któż idzie?
23:08Jasny gwint.
23:09Bańkę bier.
23:10Chodź.
23:11Chodź.
23:12Piotrek.
23:13Daj spróbować.
23:14Piotrek.
23:15Ty nie był przyjemności z pracą, jeżeli nie chcesz, żeby w pracy nieprzyjemność spotkała cię.
23:19Cichaj.
23:20Któż idzie?
23:21Jasny gwint.
23:22Bańkę bier!
23:23Chodź.
23:24Piotrek.
23:25Daj spróbować.
23:26Nie.
23:27Nie.
23:28Nie.
23:29Nie.
23:30Nie.
23:31Nie.
23:32Nie.
23:33Nie.
23:34Nie.
23:35Nie.
23:36Nie.
23:37Nie.
23:38Nie.
23:39Nie.
23:40Nie.
23:41Nie.
23:42Nie.
23:43Nie.
23:44Nie.
23:45Nie.
23:46Nie.
23:47Nie.
23:48Nie.
23:49Co to jest?
23:54Co to jest?
23:55To co?
23:56A pana to rady od destylacji.
23:59Ktoś tu bimber pędzi.
24:01Ktoś?
24:02To były te dwa, co siedziały pod napis, że picie zabronione, a piły.
24:05Co?
24:06Nie zauważyłem.
24:07No jak to?
24:08Przecież 10 metrów od nas przebiegały.
24:10No tak, ale ja nie jestem pewien, czy to oni byli.
24:14Wzrok mam słaby.
24:15Ja widziałam.
24:17To trzeba zgłosić na policję.
24:19Bimber to strasznie przekleństwo jest.
24:21Na policję?
24:22A co policja zrobi?
24:24No jak wie kto, gdzie i co,
24:26to chyba wasza policja też coś zrobi, co?
24:37Dobrze ksiądz zrobił, żeby ratanice do domu odesłał.
24:40Jeszcze by nas ludzie na języki wzięli.
24:44Takiego ojca to każdy by uciekł.
24:47A ta Amerykanka to czego od księdza chciała?
24:52A żebym się przeciw bimbrownictwu wypowiedział i pijaństwu.
24:56A bo nie należy przesadzać z piciem, ale z niepiciem też nie.
25:01Jak z niepiciem można nie przesadzać? Co Michowa wygaduje?
25:05Bo ta Amerykanka coś za bardzo nastaje.
25:08Ja widziałam w telewizji, że jest taka sekta w Ameryce, co to nie piją, ale mają wspólne żony i razem na samobójstwo idą.
25:16Nam to nie grozi.
25:18Michałowa się na wspólną żona nie nadal.
25:20Ksiądz to naiwny, jest jak dziecko.
25:25Droga Michałowo, ja o ludzkich sprawach wiem, ile trzeba.
25:31Praktyki nie ma, od co?
25:36O, a niech to, no. No i o.
25:40Nawet sutanny zapiąść nie potrafi.
25:42Niech to, no i o.
25:52Więc pani potrafi rozpoznać sprawców?
25:55Tak, to są te dwa, co się tu pod sklepem.
25:59A którzy konkretnie? Nazwiska?
26:01No ja nie wiem, jak one się nazywają, ale mogę pokazać.
26:05No to się łatwo mówi, mogę pokazać.
26:09A pan profesor widział?
26:11Widziałem, ale niedokładnie, no.
26:13Ktoś przebiegł, ale kto, to nie wiem, no.
26:18Wzrok mam słaby.
26:19Tak, to znaczy, że tylko pani widziała.
26:25No ale to jakiś problem jest?
26:27A jest, jest problem, jest.
26:32Widzi pani, my tutaj nie mamy lustra weneckiego.
26:37Zwykłego nawet nie mamy.
26:39Jak pani ich rozpozna na konfrontacji, to oni rozpoznają, że pani ich rozpoznała.
26:45A to jest niebezpieczny element.
26:47A ja się nie boję.
26:49Bo pani ich nie zna.
26:51Nie szkodzi, niech się pan o mnie nie martwi i swoje robi.
26:53No to dziękuję za obywatelską postawę. Jak to mówią?
27:03No ale pana nie interesuje ten dół, gdzie pędzili.
27:11No to gdzie?
27:13Zaraz za przecinką, jak się kończy Dębina po lewej stronie.
27:17Taki był ten.
27:19Państwo się daleko na ten spacer wypuścili.
27:22To nie pana interes.
27:24Do zakończenia śledztwa wszystko to jest mój interes.
27:28Co się stało?
27:32Możemy porozmawiać?
27:34Pewnie, tylko chodźmy gdzieś usiąść, bo tak mi nogi bolą.
27:38Ej, coś się stało?
27:40Pokłóciłam się z ojcem.
27:41O, masz.
27:42No, bo znudziło mi się to pankowanie.
27:44Jestem głupia w sumie, bo głosy na białkowanie.
27:46Ale za to zaczęłam do kościoła chodzić.
27:48No i w ogóle religią się interesować.
27:50To tata się ucieszył, co?
27:52Tak, akurat.
27:54Ustało się do kościoła chodzić.
27:56No i w ogóle religią się interesować.
27:58To tata się ucieszył, co?
28:00Tak, akurat.
28:02Ustało się do kościoła chodzić.
28:04No i w ogóle religią się interesować.
28:06To tata się ucieszył, co?
28:08Tak, akurat.
28:10To stary komuch jest.
28:12Jeszcze myśli, że to Stryj mnie namówił.
28:14Jemu na złość.
28:16Rozumiem.
28:18A Stryj ma coś z tym wspólnego?
28:20Nie, no gdzie Stryj?
28:22Takiego chłopaka poznałem.
28:24Adam ma na imię.
28:26W oazie działa.
28:28No i w ogóle bardzo fajny jest.
28:30Taki poważny, szczupły, wysoki.
28:32Oczy ma takie niebieskie, śliczne.
28:34No i w ogóle w tenisach bardzo fajnie gra.
28:38To ja już wiem, dlaczego ty taka religijna się zrobiłaś.
28:42Nie, no po prostu chciałam wiedzieć, czym on się interesuje.
28:48I okazało się, że to dla mnie też jest bardzo interesujące.
28:52Ej, no chyba nie myślisz, że ja się czymś interesuję tylko z powodu faceta.
28:56Nie, no coś ty.
28:58Tak, tylko pytam.
29:04A z kim wcześniej chodziłaś?
29:06Z takim Jarkiem.
29:08Ale bardzo zawiodłam się na nim.
29:14Na gitarze grał, w kapeli punkowej.
29:16Wiesz, jeździli na koncerty po całej Polsce.
29:20I raz tylko okazało się, że nie mogę z nim jechać, to zaraz taką Jolkę poprosił.
29:24I jeszcze baran próbował mi wmówić, że ja mam mieszczańskie poglądy i ograniczam go jako artystę.
29:30Ty, no jak ja mogę mieć mieszczańskie poglądy, jak ja całe życie na wsi mieszkam, nie?
29:34Nie no, no tak.
29:40Adam to zupełnie co innego.
29:43Ma niesamowitą klasę.
29:45Mówię ci jaki on jest, Laudia, a moglibyśmy o Adamie pozbawiać później.
29:50Skądźmy o tacie lepiej co to?
29:54No, ale tu nie ma co kończyć.
29:57Wyrzucił mnie z domu już.
29:59Jak to, wyrzucił cię z domu?
30:02No.
30:04Powiedział, żebym nie wracała.
30:07Chcesz u mnie zostać?
30:22Proszę.
30:25Można?
30:26Chodź.
30:31Ale, amerykanka mnie odwiedziła.
30:34Można?
30:36No pij.
30:38Coś jej się stało?
30:40No, można.
30:41Można powiedzieć, że coś jej się stało.
30:45Bimbrownictwo chce u nas zwalczać.
30:49Coś podobnego.
30:51A my co na to?
30:52Można?
30:53Można, śniadam!
30:54Dziękuję.
30:55Dziękuję.
30:57My jesteśmy za.
30:59No, kto takie Amerykance wytłumaczy, że to jest walka z tymi, no, z wiatrakami?
31:07No tak.
31:09I co, trzeba poprzeć słuszną inicjatywę, co?
31:11Kodowodów brakuje, prawda?
31:16Właśnie chodzi o to, że trochę jest.
31:20No, Chaciuka i Pietrka z bańkami w lesie przyuważyła cholera jedna.
31:26Sama?
31:28Witebski.
31:30Z nią był.
31:31Ale mówi, że dokładnie nie widział.
31:33Pewnie, że on głupi nie jest.
31:40Dobra, czy nie mamy tylko jej słowa przeciwko ich?
31:43No.
31:49Aaa!
31:57Ej, ej, ej.
32:21Świadek was rozpoznała w pobliżu miejsca nielegalnej destylacji.
32:25Przyznajecie się do przestępstwa?
32:29Ja nie.
32:31Ja do nich mówię, do nich!
32:34Ja niewinny jestem całkowicie.
32:35Tak?
32:36To ja też.
32:38To jak to się stało, że byliście widziani?
32:41Może dla takiej Amerykanki to każdy Polak tak samo wygląda?
32:44Ja to mam z Wietnanczykami.
32:46Ty nierżnij głupa!
32:49Widziała was w pobliżu znaczy, że byliście w pobliżu.
32:52A jak byliśmy to co?
32:55To znaczy, że byliście w pobliżu miejsca przestępstwa.
33:01Ale to mi się widzi, panie władzo, że ona też była ta Amerykanka.
33:07No.
33:09Była.
33:11Była.
33:12Była.
33:13Fakt, no widzieliśmy ją z Piatkiem.
33:15Diabli wiedzą, czego tam kręciła się.
33:17No tak.
33:19A to jest sprzeczność zeznań.
33:23To jest.
33:26Trzeba będzie pojechać na miejsce.
33:28Władze.
33:30Rozejrzeć się.
33:32A prędko pan władza jechał będzie?
33:34Prędko.
33:35Prędko będę jechał.
33:37Władza, Hadziuk, bardzo prędko działa.
33:43A za jakąś godzinę pojadę.
33:45Pojadę.
33:48No dobra.
33:49Na razie.
33:56Policjant.
34:00Ale w sumie porządny człowiek.
34:01Ostatni człowiek.
34:12Ustrożnie.
34:17Tu, tu?
34:20Proszę.
34:21Dawód, sprawdź mnie.
34:24Proszę.
34:26No i co?
34:31No i co?
34:32No tylko tyle było.
34:34No i jeszcze ślady ogniska.
34:38Ale przecież tam wtedy było co inne.
34:41Może było, może nie.
34:43No ale na tym pani nic nie upędzi.
34:45A ognisko dzieciaki mogłyby rozpalić.
34:47Jakie dzieciaki?
34:48Ja ich dwóch widziałam.
34:50No.
34:51I tu jest właśnie problem, bo oni panią też widzieli.
34:54No i co?
34:54No to, że mam dwóch świadków, że pani była w pobliżu.
34:59Przecież musiałam być w pobliżu, żeby ich widzieć.
35:04No niby tak.
35:06No ale z drugiej strony, oni panią widzieli koło ziemianki, a pani ich?
35:12Pan myśli, że ja pędziłam biembę razem ze szkolny nauczyciel.
35:16Ośalał pan?
35:17Proszę pani, ja nie myślę.
35:19Ja nie myślę.
35:21Ale zbieżność zeznań była.
35:22A aparatury nie ma, tej sprawy też nie ma.
35:26Pan myśli, że ja jestem dziecko?
35:29To pan to wszystko zrobił, żeby nic nie było.
35:32Proszę pani, ja zrobiłem, co do mnie należało.
35:35Świadków przesłuchałem, teren obejrzałem.
35:39Wychodzi, że pani nie ma racji.
35:42Normalnie.
35:43Wie pan co, niedobrze mi się robi, jak na pana patrzę.
35:48Niech pani poczeka, podwiodzę.
35:49O i patrzcie, jak to się zawzięła na to zwalczanie.
36:07I co jej to przeszkadza, nie?
36:09Gówno zdziała, ale kłopotu wszystkim narobi.
36:12A no, bo taka jest różnica między kobietą a mężczyzną.
36:15Znaczy, że jaka?
36:16Mężczyzna uważasz, wie co się da, a co się nie da.
36:21Rozumiem do tego dochodzi.
36:23A kobieta musi najpierw popróbować, żeby się przekonać.
36:27Aha.
36:28Aha.
36:29Święte słowa.
36:31No święte, nie święte.
36:33Ale ty, Solejuch, jakbyś taki głupi nie był, to i kłopotu by nie było.
36:37Ja?
36:38A co ja tu winiem?
36:39A kto dzieciaka po pijaku obił, że amerykanka ze skargą przyszła?
36:43Od tego wszystko się zaczęło.
36:44Obił, obił, obił.
36:46Pysknął mi, to go pacnąłem raz i tyle.
36:49Pewnie.
36:50Pacnął raz, a dzieciak do dzisiaj pod okiem śliwy ma.
36:54O, wielka rzecz.
36:56A dla niego wielka, żebyś wiedział akurat.
36:57Ja tobie zaraz limo podbiję i lata i potem po wsi na pośmiewisko.
37:00A?
37:00To spróbuj, spróbuj.
37:02Ty, Solejuch, się nie indycz, kiedy młody rację ma.
37:06Jego ojciec też pijący i bijący był.
37:08To wie, co mówi.
37:10Grzech takiego małego dzieciaka lać.
37:12A kto powódcy rozum traci, to i siadać do niej nie powinien.
37:15A i to prawda.
37:17A ty, Solejuch, albo pij mniej, albo panuj nad sobą więcej.
37:21Bo tylko szkoda z tego dla wszystkich wychodzi.
37:27Powiedzieliś, że moja córka tu jest.
37:37Ja to tylko sprzątam.
37:39Kusy, ze mnie idioty nie rób.
37:41Oddajcie mi córkę, albo z policją przyjeżdżam.
37:44Zostaw mnie!
37:46Do domu natychmiast nie pyskuj mi tutaj!
37:49Ona jest prawie dorosła.
37:52Dobra, dobra.
37:53Dziecko to dziecko.
37:54Zostaję tutaj, rozumiesz?
37:55Tak?
37:58Ja na policję dzwonię.
38:00Na policję dzwonię i oskarżam was, żeście ją opętali w tej waszej sekcie.
38:05Jakiej jesteś?
38:06Dobrze wiesz, w jakiej.
38:10Nagle się religijna zrobiła.
38:13Kasiek?
38:14Wójt przy telefonie.
38:17Interwencja jest potrzebna.
38:18Przyjeżdżaj mi tu zaraz.
38:20No.
38:21Nie do mnie, do Amerykanki.
38:22Tak jest, panie wójcie.
38:25Ależ oczywiście, panie wójcie, tak jest.
38:27Tak.
38:31Słuchaj, Marianek, ty masz szczęście, że wezwanie mam, bo inaczej, inaczej ja bym z matką jeszcze porozmawiał.
38:37Więc jest tak.
38:38Masz urzędowy zakaz budowania samolotów, jasny?
38:41Tak jest.
38:41Tak jest.
38:42Tak jest.
38:43Statki, albo inne coś, możesz sobie budować.
38:46Ale jeszcze jeden samolot zmajstrujesz i matka kolegium dostanie, a tę twoją komórkę z pychaczem zrówna się ziemią.
38:54Nie, i tak samoloty znudziły się już.
38:56No, to pamiętaj.
39:02No.
39:02No.
39:02I ten policjant tak wszystko zrobił.
39:32Żeby nikogo nie złapać.
39:35I mnie jeszcze oskarżą, że ja pędzę bimber.
39:39On jest dziecko.
39:42Jego też trzeba zrozumieć.
39:44On jest tutaj urodzony.
39:45Wszystkich znam.
39:46To, co sąsiadów ma zamykać do więzienia.
39:48Ale jak ktoś kogoś zabije, to też go nie zamyka?
39:51Nie, no pewnie, że jak zabije, to pewnie.
39:53A z tym bimbrem to problem polega na tym, że nikt tego tutaj nie uważa za przestępstwo.
39:59Słodzi?
40:00Pani Michałowo, proszę podać cukier.
40:02A po co podawać, jak nie słodzi?
40:05Ksiądz prawożnie nie słodzi.
40:07Nie słodzi.
40:08Widzi ksiądz.
40:11A księdze to przynajmniej lekarz zabrania.
40:13A czemu to ona nie słodzi?
40:16Żeby nie tyć.
40:17No.
40:18Dziękuję Michałowej.
40:19To wszystko.
40:21Nie słodzi, nie pije, nie pali.
40:23No to już dostarczy.
40:28Żyje jak zakonnica.
40:31A można wiedzieć, jaki to zakon?
40:33To nie jest, że to zakon.
40:36Wstyd się przyznać.
40:37A może to niezgodne z prawem?
40:40A ja nie rozumiem.
40:41No ta sekta, do której przynależy.
40:44Może i arabska jakaś, jak pizza brania.
40:46Pani Michałowo, proszę nas zostawić samych.
40:50Dobrze, zostawię, zostawię.
40:52Tylko się przekonam.
40:56Co Michałowa wyprawia?
40:58Poczęstuję.
40:59Naleweczką.
41:02Zdrobotna.
41:04Proszę.
41:07Niech wypije, jak jej wiara nie zabrania.
41:10Nie, nie.
41:11Pani Michałowo, naprawdę na głowę pani chyba upadło.
41:14Nie szkodzi.
41:14Ja się z chęcią napiję po tych dzisiejszych przejściach, to...
41:19Pani zdrowie, pani Michałowa.
41:32No.
41:34Ma szczęście.
41:36Jednak widać po niej polskie pochodzenie.
41:44Panie wójcie.
41:58Panie.
42:00Panie wójcie.
42:01Co się stało?
42:03Kidnapping.
42:04Córkę mnie przetrzymują.
42:05To się stało.
42:05Nikt mnie nie przetrzymuje, ja tu sama przyszłam.
42:08Mam skończone 17 lat.
42:10A pan wójc w targu ma prywatny teren bez zezwolenia.
42:14A ty właściciel terenu jesteś?
42:15No ale po co nerwy, po co nerwy?
42:17Skoro córka sama przyszła, to znaczy, że jej wój się nikt nie porwał.
42:22Gówno samo na wie.
42:23Do domu ma wracać koniec.
42:25No tak, ale...
42:26No jej...
42:27Porwania nie było, no to...
42:28To ja ciebie paragraf mam uczyć?
42:30A co to jest za zbiegowisko, przepraszam?
42:33O, proszę bardzo.
42:35Jakby porządnym ludziom dzieci nie porywała, to by zbiegowiska nie było.
42:39O, widzisz, a ją możesz za składanie poszywych zeznań zamknąć.
42:42No tak.
42:43A nie bia.
42:44Porządnych ludzi oczernia, żeby im berpędzą?
42:46Potwierdziło się?
42:47Znaczy, że zeznanie poszywe złożyło.
42:49Pan wójt o mnie mówi?
42:50Ty!
42:52Tylko ją tknij.
42:55A jego za groźby karalnie?
42:56Za groźby karalnie!
42:57Oboje na 48 godzin.
42:58Spróbuj!
42:59A w życiu mnie nie zobaczysz!
43:00Zaraz, zaraz!
43:01To mnie do więzienia chcecie zamknąć za to, że widziałam Bimbera jak pędzą w lesie?
43:04A widzisz, potwierdziła, że widziała.
43:05Nie mogła widzieć, ponieważ aparatury nie znaleziono.
43:08Sorry, nie chciałam cię pakować w tarapaty.
43:10Matko, jeszcze jak się do mojego dziecka przytula, to też powinno być karalne.
43:14Ale wziar...
43:14Chcesz, żebym wróciła do domu, czy nie?
43:16O, o, to jest... to jest najlepszy pomysł.
43:19Klaudia wraca do domu, wójt się wyspokaja.
43:23I... tak będzie dla wszystkich najlepiej.
43:31Paszy!
43:33Zakrę.
43:35I że mi to było ostatni raz.
43:37Pan Kusy powie mi, na czym to wszystko polega, bo ja nie wiem.
43:49Taki kraj!
43:50I jak powiada Ewangelia...
43:53Ten nie wygania czartów...
43:57Jedno przez Belzebuba.
44:01Księcia czartowskiego.
44:02Zatem diabła należy rozpoznać i pogonić.
44:11A kto jest?
44:14Kto jest ten diabeł naszych czasów?
44:18Po czym go poznać?
44:22Czy ten czart ma rogi i ogon?
44:25On by się w takim przebraniu staroświeckim przy nas nie uchował.
44:33A zatem...
44:34Jak nie ma rogów ani ogona...
44:37To czy on nie istnieje?
44:40Otóż, moi drodzy kochani...
44:43On jest.
44:44On jest wśród nas.
44:48On na nas czyha.
44:50On się przed nami chowa.
44:52Ktoś może zapytać.
44:55A gdzie on się chowa przed nami?
44:58Otóż on się chowa przed nami...
45:01W butelce.
45:04Tak.
45:05W butelce.
45:07A imię jego...
45:08Bimber.
45:11To jest ten nasz diabeł.
45:13Pod laski, oswojony.
45:16Co pięści pijakom porusza.
45:19Żeby bili swoje żony i dzieci.
45:22To on kręci kierownicami pijackich samochodów.
45:26To on jest przyczyną wszystkich nieszczęść, jakie nas tutaj dotykają.
45:32A na domiar złego siła jego jest nieczysta.
45:37Bo przeważnie po jednym przepędzeniu z fuzlami do picia idzie.
45:43Gdzie po pierwszym? Przecież to by zbrodnia była.
45:46Cichaj, chaciuk, cichaj.
45:48Co jest zbrodnią przeciwko ludzkości.
45:52O grzechu śmiertelnym nie wspomnę.
45:55I my wszyscy o tym wiemy.
45:58Ale trzeba było kobiety z dalekiego kraju.
46:02Żeby nam łuski z oczu zdjąć.
46:05Dlatego ja z ambony pędzenie jego wyklinam.
46:14I każdy, kto będzie pędził na sprzedaż, rozgrzeszenia u mnie nie dostanie.
46:21Amen.
46:21No jak się pani podobało kazanie?
46:37Mocne, prawda?
46:39O, tak, mocne.
46:41Ale Bimber chyba mocniejszy, bo ksiądz go tylko zabronił na przedaż.
46:48A no widzisz, moja droga.
46:50Nie można ludziom od razu zabronić wszystkiego.
46:55Umiarkowanie trzeba mieć.
46:57Wie pani, dlaczego kościół przetrwał dwa tysiące lat?
47:00Dlatego, że stawiał przed ludźmi zadania trudne.
47:03Ale osiąganie.
47:06Szczęść Boże.
47:20Bo tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
47:22I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
47:28Pomiędzy wójtem, a plebanem stara wojna wiecznie trwa.
47:37Sama budzę się nad ranem.
47:39Serce nie śpi, trzeba wstać.
47:42Bo tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
47:48I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
47:56Znów powietrza na kraj świata, może dalej czy tu, a tutaj żyjcie sam wariata.
48:06Wreszcie życie jak ze snu.
48:10Bo tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
48:16I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
48:26I tylko sny, szalone sny są tutaj jak wszędzie.
48:32I tylko ja, i tylko ty, modlimy się o szczęście.
Be the first to comment