Skip to playerSkip to main content
  • 30 minutes ago

Category

😹
Fun
Transcript
00:00Z jednej tkani my wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata.
00:12Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:23Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:35Cześć. Co się stało z komputerem?
00:56Nic. Żadne nic, tylko które popsuło komputer.
00:59Komputer jest w porządku. Tak? Ja mam niby uwierzyć, że wy tak sobie przy nim siedzicie, gdy jest wyłączony?
01:04Nie jest wyłączony, tylko zapauzowany.
01:10No, faktycznie. To co się stało? Szkoła?
01:14No.
01:15Musi być bardzo niedobrze, skoro wam się grać nawet odechciało. Najwyższa forma depresji w waszym pokoleniu.
01:21Weź przestań.
01:22To co się stało?
01:24Polak.
01:25Matma.
01:26Tak na raz was trafiło?
01:28Nie na raz, tylko wywiadówka jest dzisiaj. Wszystkich klas.
01:31Aaaa, no tak. Bardzo źle?
01:34Jeszcze gorzej. Jak wyjak się dowie, to mogiła normalnie.
01:38Dzień dobry, mówi Filip Kretkowski. A dobrze, poczekam.
01:45Taki odgrzewany obiad to wyrzucone pieniądze po prostu.
01:52Wartości odżywczej żadnej, tylko tłuszczu więcej. Te frakcje, zobacz, te frakcje wszystkie takie na tej patelni oddzielają żyły, zatyka na żołądek, szkodzi na po prostu substancje rakotwórcze tylko.
02:02Przestań, błagam cię Krysiu, no.
02:04Proszę bardzo, ja mogę nie mówić, ja mogę nie mówić Jacku, ale fakty są faktami.
02:07Albo się je świeże i zdrowe posiłki, albo smaży się ten tłuszcz, ten tłuszcz na patelni.
02:13Albo jeszcze lepiej, wygrzewa się na tej całej mikrofalówce jeszcze.
02:17Mamo, ale my nie mamy mikrofalówki.
02:20No nie mamy mikrofalówki, właśnie.
02:22No i bardzo dobrze, no.
02:24No i bardzo dobrze, bo jakbyście jeszcze tę mikrofalówkę mieli to po prostu, nie wiem, jakiś dom samobójców po prostu.
02:29No przecież te mikrofale, jak one przez żywność przechodzą, no to przecież całe struktury rozbija, nie wiadomo co się je.
02:36Słuchaj, Jacek, ty mi nie powiesz, że to jest normalne. Parę sekund i gorące, to jest normalne.
02:40Proszę cię Krysiu, no bo błagam cię, no.
02:42Co?
02:43No dziecko ma rację, no. Powiedziało, że nie mamy mikrofalówki, to o czym my rozmawiamy.
02:48Ale ja nie mówię o żadnej mikrofalówce.
02:51A o czym?
02:52O diecie kapuścianej.
02:56O czym?
02:57No, o diecie kapuścianej czytasz gazety, to chyba wiesz.
03:01To co, my się mamy zacząć odchudzać, jak niegdysiejszy prezydent?
03:06Odchudzać?
03:08Wam nie jest odchudzanie potrzebne, tylko odtrucie całego organizmu odbudowa, a do tego nie ma jak kapusta.
03:15Na przykład tak, idziesz do lekarza, no idziesz do lekarza.
03:17Noga cię boli, boli cię noga, czyli lekarz nic nie wie, nic nie umie.
03:21Nawepisuje ci 50 antybiotyków, a przyłożysz kapuchę?
03:25Doba, przechwaś.
03:27I tak rozumiesz ze wszystkimi częściami ciała?
03:29Na plecy, na piersi, na brzuch, na...
03:31Ale u nas w domu nikogo nie boli ani noga, ani plecy, ani piersi, ani brzuch, ani nic innego.
03:37Nawet wujka nie boli.
03:39A dlaczego wujka nawet?
03:41Chodzi mi o to, że wujek jest najbardziej obciążoną osobą w tym domu, no.
03:45A bardzo słusznie.
03:46Ale przecież tak przykładowo mówię, że na różne części ciała.
03:48Po prostu chodzi o to, że kapusta jest najlepsza i to w każdej formie, jako gotowana, czy jako taka suróweczka.
03:53Ja wam zrobię taką dietę kapuścianą, zanim Anka wróci z delegacji.
03:59Zobaczycie, jak się dobrze poczujecie.
04:01Mamo, ale ja nie znoszę kapusty i bardzo źle się po niej czuję.
04:04Źle się czuję po kapuście, no.
04:06A, bo źle zrobiono jedliście.
04:08Jak się zrobi dobrą kapustę, to nie może zaszkodzić.
04:10Zobaczysz, bliska.
04:12I ty też, Jacku.
04:14Słucham?
04:23A, dzień dobry.
04:25Nie, nie, mama jeszcze nie wróciła z delegacji.
04:29Tata?
04:30Tata jest jeszcze w pracy.
04:32Nie no, nie wiem kiedy będzie, bo z przedsiębiorcami to nigdy nie wiadomo, prawda?
04:37A ze starszym bratem?
04:40Aż tak?
04:42Nie no, bardzo mi przykro, ale...
04:45Aha.
04:46Tak, tak.
04:47Oczywiście, że przekażę, na pewno.
04:49Do widzenia.
04:54O, niedobrze.
04:56Z waszej szkoły dzwonili.
04:58O, ujczy.
04:59Koniecznie chcieli, żeby któreś z rodziców było na wywiadówce.
05:03Dzięki, że powiedzieli, że wujka nie ma.
05:05Wiesz, no, odruchowo tak powiedziałem, bo ja to nie donoszę.
05:08Ale w tej szkole to wam nie odpuszczą.
05:12No tak, ale jak wujek się dowie, to wicha będzie.
05:15Co ty, dziecko jesteś?
05:16I tak się dowie, i tak się dowie.
05:18Poprawka jest od razu po wywiadówce.
05:20Dorota też ma.
05:21No i co z tego?
05:23Nic, ale zawsze się odlecę, nie?
05:25No tak.
05:27Zastarzałem się normalnie.
05:29Wiesz, ja zapomniałem, jak ktoś się kuma, gdy masi 10 lat.
05:32No i widzisz, córeczko.
05:38Tak wygląda moje całe życie.
05:41Człowiek wraca u ty rany, ledwo żyje i czego się dowiaduje,
05:44że teraz będzie wialka puste.
05:45To jest sprawiedliwe dziecko.
05:47Wujku, ja cię bardzo przepraszam, ale ja nie studiuję prawa, tylko psychologię.
05:51A w psychologii niestety pojęcie sprawiedliwości praktycznie nie istnieje.
05:58A, no to mnie pocieszyłaś.
06:00Gorzej.
06:02Mama Krysia wymyśliła sobie generalne porządki.
06:06Jak to? Dlaczego? Przecież sprzątamy codziennie, jest czysto.
06:10Tak, ale mama Krysia myśli o większych porządkach.
06:14Znaczy, zdejmowanie szafek ze ścian, mycie naczyń, garów, których i tak nikt nie używa.
06:20No nie, ale dlaczego? No dlaczego? Powiedz mi.
06:23Przeczytał jakiś durny artykuł o pleśni i roztoczach.
06:27Nie, słuchoda, ja się wyniosę z tego domu, któregoś dnia zobaczy, że będzie święty spokój.
06:32I to będzie w historii pierwszy rozpad małżeństwa z powodu teściowej.
06:35Ale nie własnej, tylko córki. Zobaczysz.
06:40A, tu jesteście. Dobry?
06:42Dobry.
06:44O matko. Ale złachany jestem. Ale jestem złachany.
06:52A co pan takiego męczącego dzisiaj zrobił, panie pastorunkowie?
06:56No właśnie nic. I to jest najgorsze.
06:58To bym się zgodził.
06:59A żeby pan wiedział, panie Jacku, bo jak człowiek się natyra, no to nic dziwnego, że jest zmęczony, tak?
07:05Ale jak pochodzi parę godzin po ulicach i pada z nóg, no to o jakimś wyczerpaniu świadczy.
07:13A czym ja miałem być wyczerpany?
07:15No właśnie.
07:16No właśnie.
07:17No i właśnie, nie wiem, no.
07:21To co to? Starość jest? Choroba jakaś?
07:24To znaczy, wie pan, ja miałbym teorie, ale obawiam się, że się panu nie spodoba.
07:29Proszę bardzo, proszę. Może pan mówić, mi jest wszystko jedno.
07:32Otóż zauważyłem, proszę pana, że im człowiek mniej rogi...
07:36Wujku, wujku...
07:38Nie gnałem już pana pastorunkowego, skoro i tak jest tak bardzo zmęczony.
07:43Ja myślę, że panu posterunkowemu naprawdę potrzebna jest pomoc z mamy Krysi.
07:49Mamy Krysi?
07:50Mamy Krysi.
07:51No tak, jakby się tak zajęła panem posterunkowym, wiesz, ziółka, dieta, kapusta i tak wszystko na raz,
08:00to byłaby dosyć zajęta, nie?
08:03I wtedy szafki zostałyby na swoim miejscu?
08:05Przepraszam, jakie szafki?
08:06Nie, nie ważne, panie wysunkowie.
08:08To jest chyba dobry pomysł.
08:09Z tym, że ja biorę śliniaka i idę na spacer.
08:11To jest najrozsądniej.
08:16Zdecydowanie.
08:17No nie możemy ci dać więcej niż dychę, bo nie mamy, no.
08:23Młoda, głucha jesteś, nie chodzi o kasę, tylko ja nie mogę pójść do was na wywiadówkę zamiast ojca, choćbyście mi milion dawali.
08:29Za milion to byś na jednej nocy nawet poleciał.
08:32No, dobra, nie ważne, nie mówimy o milionie, bo i tak no nie macie.
08:36Zrozum, ci nauczyciele mnie jeszcze pamiętają i oni w życiu nie uwierzyli, że rodzice by wysłali mnie zamiast siebie.
08:42Dlaczego? Ludzie się zmieniają, ty też mogłaś się zmienić.
08:45Nie dla nauczycieli, jak już się raz na kogoś uprą, to nie odpuszczą do końca życia.
08:49Dobra, pękasz po prostu, chłopie, pękasz już.
08:52Nie pękam, tylko to jest głupie, rozumiesz?
08:54Jakby oni mnie zobaczyli, zaraz by zadzwonili do ojca albo do matki zapytać się, czy nie zwariowali przypadkiem.
08:59To będziemy pinawać telefonu i powiemy, że nie ma.
09:02No tak, ale widzisz, rodzice podawali też komórki w szkole.
09:05Faktycznie podawali.
09:07Jakby ojciec się dowiedział o takim numerze, to na was by nakrzyczam i by normalnie głowę urwał.
09:12Znaczy, cykora masz normalnie.
09:14Znaczy, normalnie uważam za przesadę, żeby mnie za wasze laski głowę urywali.
09:18Dość się wycierpiałem za swoje.
09:22Mamo!
09:24Tak?
09:26Słuchaj, jest problem.
09:32Ja wiedziałam, że tak będzie.
09:34Prosiłam.
09:36Uprzedzałam.
09:38Ale gdyby tam matki słuchał, młodzi najważniejsi słowa powiedzieć nie można.
09:40Proszę bardzo.
09:42Jak to sobie teraz wyobrażasz?
09:44Bo ja sobie tego w ogóle nie wyobrażam.
09:46Życie zmarnujecie, studiów nie pokończycie.
09:48Mamo!
09:50Może nie mam racji, samą prawdę mówię.
09:52Tylko wy oczywiście.
09:54Mamo, ja nie jestem w ciąży.
09:56Jak to? Przecież przed chwilą powiedziałaś.
09:58Powiedziałam, że mamy problem.
10:00Właśnie.
10:02Ale zupełnie inny problem.
10:04Przecież mogłaś tak od razu.
10:06Będzie z...
10:08Będzie z mnie straszać, Boże Święte.
10:10Śnienie mi po ten głos uskoczyło.
10:12Chodzi o policjanta.
10:14Tego co tu ciągle przychodzi?
10:16A co on zrobił?
10:18Cię czuje.
10:20To niech do lekarza idzie.
10:22Ale mama sama wie jak jest z tymi lekarzami.
10:24Oczywiście, że wiem.
10:26Na wszystko czekaj.
10:28Potem cię na pięćdziesiąt badań wyślą.
10:30A potem i tak wszystko.
10:32Ciocia Ania to zawsze starała mu się jakoś pomóc.
10:35Tylko teraz jest na delegacji, więc...
10:37Ciekawe jak twoja ciocia Ania mogła mu pomóc.
10:40Jak ona pojęcia o ziołach nie ma.
10:43Obiad na dwa dni gotuje wartości odżywcze.
10:48To pomoże mu mama?
10:50Nie wiem.
10:58A co mu jest?
10:59Wiesz co jest strasznie wycieńczony.
11:01Przemęczony.
11:02I chyba ma depresję.
11:03Depresję.
11:04Nie wiem no.
11:07W końcu to jest obcy człowiek.
11:09No tak, ale ciocia Ania to zawsze mu ten...
11:12Tak...
11:13Przekonałaś mnie.
11:16W odróżnieniu od twojej cioci Ani.
11:19Ja się naprawdę na tym znam.
11:23Dzięki mamo.
11:25Depresja.
11:33I jak chodź idziemy na spacer?
11:35Odlec nie na moje nerwy.
11:37No.
11:38A się pana słucham?
11:40Jak wszyscy w tym domu to co się biednemu psu dzielić?
11:44Chodź chodź kucham.
11:45O to pan jest.
11:46No idziemy na spacerek.
11:48Chodź chodź chodź.
11:49Nie odciągaj się chodź.
11:50No ale przecież Filip był z nim niedawno.
11:52No ale Krysiu no co to za spacer z Filipem?
11:54Dojdą do furtki i koniec spaceru.
11:56Chodź.
11:57Proszę bardzo idziemy.
11:59Czasami to mam takie wrażenie jakby Jacek mnie unikał.
12:02Nie.
12:03On dla wszystkich taki nieprzyjemny jest.
12:05Taki charakter.
12:07Kawę nawet nie zaproponuję.
12:09Panu to na kilometr widać, że kawę nie wolno pić.
12:12Tak?
12:15Oczywiście.
12:18Co?
12:20Jacek mnie pan pokaże.
12:24O co?
12:25O.
12:26O.
12:27Obłożony.
12:28Z nalotem biały cały.
12:29A to niedobrze?
12:31No bardzo niedobrze.
12:33No to ja właśnie.
12:34No ja właśnie się tak teraz czuję.
12:36Tak jakoś dziwnie.
12:37Nic mi się nie chce.
12:39Widzę.
12:41Widzę.
12:43Trawienie też zaburzone, co?
12:44Mhm.
12:45Mhm.
12:46Mhm.
12:47Mhm.
12:48Zasypianiem kłopoty.
12:49Koszmary się śnią.
12:50Bardziej zmęczony pan się budzi niż spać kładzie.
12:53No to ostatnio to na 100% mam.
12:55W niezłe kłopoty pan się wpędził.
12:57Jakie?
12:58Bardzo poważne panie posterunkowe.
13:00Bardzo poważne.
13:01Jak się taki tryb życia prowadzi.
13:03Je byle co kawę pije bez opamiętania.
13:05No to ten organizm musiał się w końcu zbuntować.
13:07Tak?
13:08A to się da jakoś naprawić?
13:09Nie wiem.
13:10No nie wiem.
13:12No zobaczymy.
13:13Tylko wie pan, no łatwo nie będzie.
13:14Nie no pogięło was.
13:15Po prostu was pogięło.
13:17No weź Liska, co ci szkodzi.
13:19Kiedyś swoje będziesz miała.
13:21To właściwie ci się przyda, jak potrenujesz.
13:24Dorotko kochanie, czy ty uważasz, że ktokolwiek mógłby mnie wziąć za twoją matkę?
13:29No oczywiście, że nie, ale powiesz, że wujek z ciocią wyjechali, a ty za nich.
13:35No co ci to szkodzi?
13:36Ale oni przecież i tak prędzej czy później się o tym dowiedzą.
13:39Nie dowiedzą.
13:40Nie dowiedzą się.
13:41Kupa rodziców tam będzie.
13:42A zresztą to by cię pamiętam.
13:44Aha, czyli chcecie po prostu, żebym oszukała wujka i ciocię, tak?
13:48Dla ich dobra.
13:49Oszczędziłabyś im cierpień.
13:51Boże Dorotko, jak ty się o nich troszczysz.
13:54Po prostu święte dziecko normalnie.
13:56No?
13:57Zakłamana do pięć dziewucho.
14:01Ty się wcale o nich nie martwisz.
14:03Ty się draki w domu boisz, że się dowiedzą o tych wszystkich waszych laskach.
14:07No ale oszczędziłabyś im cierpień.
14:09Wiesz co, nie przyszło by ci do głowy, że cierpiliby jeszcze bardziej, gdyby dowiedzieli się, że ich oszukała?
14:13Dorosła jesteś.
14:15Po ślubie.
14:16To co ci mogą zrobić?
14:17Ale to nie chodzi o to, co oni mogą mi zrobić, tylko o to, czego ja im nie chcę robić.
14:21Mówiłem ci, że ona się nie zgodzi.
14:23Trzeba było iść od razu do Majki.
14:24Ani mi się ważcie.
14:27A co cię to?
14:28Nie twoja sprawa.
14:29A Majka najlepsza, bo w ciąży.
14:31A nauczyciele będą z nią delikatnie rozmawiać.
14:33Jeżeli pójdziecie do Majki, to ja już idę do wujka.
14:36Jak nie chcesz, to nie.
14:37Ale nie kabluj, ok?
14:39Majka jest w ciąży, co oznacza, że nie wolno jej denerwować.
14:41A jak wy do niej przyjdziecie, to ją wkurzycie, jasne?
14:44Dlatego do niej nie pójdziecie.
14:46Ale my z Majką delikatnie.
14:48Delikatnie chcecie jej powiedzieć, że macie pełno lasek,
14:51żeby poszła do was na wywiadówkę i że boicie się wujka.
14:54Tak?
14:55Kochanie, tego się nie da delikatnie powiedzieć.
14:57Dlatego na Majkę macie szlaban.
15:00Koniec, kropka.
15:02Kropka.
15:06Aj, niedobrze, niedobrze.
15:09Co się pani dziwi, no?
15:11Tylko służba i służba.
15:12Żadnego nawet głupiego urlopu.
15:15Bo nie ma za co, no.
15:17No to nie ma się co dziwić, że to się tak skończyło.
15:21Wiadomo, taki tryb życia to by konia powalił.
15:24Nienormowany.
15:25A co dopiero mężczyznę?
15:27No ale kobietę też by powalił.
15:29Proszę pana, kobietę?
15:31To jest jak ta wierzba płacząca.
15:34Ugnie się, ale się nie zwali.
15:36A mężczyzna, chojak wielki wyrośnie, gałęzi dużo, a korzeń słaby.
15:41No, przyjdzie pierwszy lepszy wiatr i po chojaku.
15:44Ale dlaczego korzeń słaby?
15:46Bo mężczyzna konstrukcję taką delikatną.
15:50Ma żadnej, wie pan, żadnej elastyczności.
15:52A pana tej żony nie ma.
15:54Wesprzeć na kim nie ma.
15:56Porozmawiać z kim nie ma.
15:57I pan tak, tak, tak, tak, butwieje.
15:59Od środka.
16:01Dokładnie właśnie tak coś takiego, takiego odczuwam.
16:04Jakbym butwiał.
16:06No, no.
16:08Ale gdzie ja teraz żonę w tym wieku znajdę?
16:11Hm.
16:12Żonę, proszę pana.
16:15Żonę znaleźć to jest nie problem.
16:17Teraz to wszystko.
16:18Wczasy dla samotnych, biura matrymonialne dla samotnych,
16:21balet dla samotnych.
16:22Żona to nie jest problem żaden.
16:24Myśli pani, że powinienem spróbować?
16:26Nie wiem.
16:28A jak na złą kobietę pan trafi?
16:30No nie, ale to ja bym dobrej szukał.
16:32Ha, ha, proszę pana.
16:34Przed ślubem to każda dobra udaje.
16:37Dopiero po ślubie się okazuje.
16:38Pieniądze będzie na głupoty wydawać.
16:41Pretensje do pana mieć, że pan nie nastarczy.
16:44Zarabia, wie pan.
16:45Wszystko za nią zrób.
16:46Wszystko sprzątnij.
16:47Śmieci wyrzuć.
16:48A jak będzie jaką rodzinę miała bliską,
16:49to tylko to do niej będzie ciągnąć.
16:51Co pana to chłopca na posyłki zrobi,
16:53albo jakiegoś służącego?
16:55Chursz.
16:56Ja znam kobiety, proszę pana.
16:58Owszem, owszem.
17:00Mężczyznach też dobrego słowa powiedzieć nie można,
17:03ale jak na wredną kobietę trafi,
17:05to takie piekło panu urządzi,
17:06że pan się nie pozbiera.
17:08Co?
17:09Tak.
17:10A pan do tego taki,
17:13taki słuczuciowy, taki,
17:16taki delikatny pan.
17:18Jest taki ufny jak dziecko.
17:20Takiego to najszybciej zła kobieta u mami.
17:25Ale to sama pani mówiła,
17:27że z tej samotności tak butwieje.
17:30Nie wiem, no.
17:31Jak pan na złą kobietą trafi,
17:33to jeszcze gorzej.
17:34To co ja mam zrobić?
17:36Nie wiem.
17:37Nie wiem.
17:42No to jest jakaś beznadziejna sytuacja po prostu.
17:46No beznadziejna.
17:47Dzień dobry.
18:02Moja żona jest?
18:04Dobry.
18:05W dużym pokoju.
18:06Posterunkowemu ziółka daję.
18:08A...
18:10Posterunkowemu?
18:13To może lepiej tutaj zaczekam.
18:17Jakoś nie umiem z nim rozmawiać.
18:32A wy co tacy smutni?
18:34Wywiadówka dzisiaj jest.
18:36Aha.
18:37I co?
18:38Wiadomo co.
18:39Młody człowieku jakbym wiedział co,
18:41to bym nie pytał, prawda?
18:43Nigdy nie byłem na wywiadówce i nie wiem.
18:45Michała pan nigdy nie był?
18:46No nie.
18:48Czy ona zawsze uważała, że ona jakoś lepiej się wszystkiego dowie i w ogóle...
18:53No i ona chodziła.
18:55A jak chora była?
18:57Nie.
18:58Raz miała prawie 40 stopni gorączki i tak poszła.
19:02A ja na nią przed szkołą w samochodzie czekałem.
19:05Może chciałby pan raz pójść na wywiadówkę?
19:08No...
19:10Nawet bym chciał.
19:11Pewnie, pewnie.
19:12Pewnie.
19:14No ale Michał na studiach...
19:16No to już niemożliwe, prawda?
19:18Ale do nas.
19:20Bo ciocia wyjechała, a wujek nie ma czasu.
19:23No cóż...
19:25No jeśli chcecie, to...
19:30Mogę zaproponować waszemu wujkowi.
19:33No co pan, wujek w życiu się nie zgodzi.
19:36On za dumny jest.
19:38Wstydziłby się pana prosić.
19:40Tak?
19:41No pewnie.
19:42My byśmy nic wujkowi nie mówili, a pan by poszedł, jak tak bardzo chce pan nam pomóc.
19:47Chyba, że pan tak tylko mówi, to nie będziemy panu zalecać głowy.
19:51Nie no, chciałbym...
19:54Chociażby z samej ciekawości, prawda?
19:57Yyyy...
19:58Ale jako kto?
19:59No jako drugi wujek.
20:01Tam w szkole wszystko jedno.
20:02Aha.
20:04Aha.
20:08No dobrze.
20:09A o której?
20:10O siódmej.
20:11Tylko żonie niech pan nic nie mówi.
20:13Nie? Czemu?
20:14Bo znowu sama pójdzie, a panu w domu każe siedzieć.
20:18Aha.
20:19No tak.
20:21A ty masz rację.
20:23Lepiej Krystynie nic nie mówić.
20:26Proszę Dono.
20:27Czekaj, no.
20:28Przestań na rany polski.
20:30Udało się.
20:31Bardzo dobrze.
20:32Pospacerowaliśmy.
20:33Tylko czego chcecie rozebrać?
20:35Idiotono!
20:38Hmm.
20:39Komu się udało, to się udało.
20:41Ooo, a pan sobie tutaj tak leży, widzę.
20:44No leżę sobie, leżę. A co?
20:46Nie mam siły wstać, to sobie leżę.
20:47A poza tym...
20:49Jakie to ma znaczenie, kiedy tu już jest końcówka?
20:51Końcówka czego?
20:52Wszystkiego, panie Jacku. Wszystkiego.
20:54Fin, fine.
20:56The end.
20:57No to widzę, że rzeczywiście się panu pogorszyło przez tę godzinę, co mnie nie było.
21:01A to już wcześniej źle było, tylko nie zdawałem sobie sprawy.
21:04I co pan, tak zamierza leżeć, tak?
21:07A co, wyrzuci pan?
21:09Człowieka w stanie, wyrzuci pan?
21:11Matko kochana, to moje życie.
21:13Słuchajcie, rozumiem, że człowieka w tym stanie trzeba odprowadzić do lekarza, tak?
21:16Do lekarza? No na pewno. Ja nie pójdę do żadnego konowa.
21:18A co, to, to, to nie, na pewno nie.
21:20Ale ja mówię o pułkowniku.
21:22Proszę bardzo, idziemy.
21:23Niech pan uważa na to, co pan mówi.
21:26Bo jak mu powiem, że pan go nazwał konowałem, to naprawdę będzie pan biedny.
21:29Nie, no ale przecież ja nie o panu pułkowniku, że konowałem.
21:31Idziemy.
21:32Idziemy.
21:33Ja pan mam pułkownika, to ja...
21:35Ja wiem, ja wiem.
21:48No, załatwiony.
21:50Porozmawialiście z ojcem?
21:52Pewnie, jeszcze czego.
21:54Kto inny poszedł?
21:55Kto?
21:56Pan Włodek.
21:57Pan Włodek?
21:58Nigdy nie był. Bardzo się cieszył.
22:01No co?
22:02No jak to co? Przecież z tego będzie taka afera, że wy dostaniecie szlaban na wszystko i to na rok co najmniej.
22:08Eee, tam panikujesz. Nic nie będzie.
22:11Pan Włodek czas nie odchrzani, bo mu będzie głupio. Wójkowi też nie nakabluje.
22:14Powie tego, że mam się więcej uczyć, my obiecamy i pozprawię.
22:17No, zobaczymy.
22:29Oddychać głęboko.
22:34Nie oddychać.
22:35No dobrze, skoro pan Pasterunkowy w dobrych rękach, to ja się zaginam.
22:37Nie, nie, nie. Panie Jacku, proszę, niech pan zostanie. Boję się.
22:40A czego pan się boi?
22:41Nie wiem, nie wiem czego, ale się boję. A proszę panu mniej.
22:45Fakt, że przy niektórych chorobach serca odczuwa się lęk, nawet bardzo silny.
22:49Zwłaszcza jak płatek za stawki wypada.
22:51No, no.
22:52Ale moim zdaniem to pan masz serce zdrowe jak zwo, no.
22:56No, ale jednak się boję, czyli coś musi być, tak?
22:58No, może i tak.
23:00No dobrze, to zostanę jeszcze w takim razie.
23:02Dziękuję, dziękuję. Bardzo panu dziękuję.
23:06Jak pan uważa?
23:08Oooo.
23:12No niedobrze.
23:14Śliniak chowa się tylko wtedy, gdy czuje awanturę.
23:22Skandal.
23:23Jeden wielki skandal.
23:33Aż tak źle?
23:37Dramatycznie źle.
23:39Rozumiesz?
23:41Porażająco źle.
23:43No ale ta, to niech tata nie dramatyzuje.
23:47No przecież to jest dopiero podstawówka.
23:49Dopiero?
23:50A gdzie się kształtuje podwaliny wiedzy?
23:53Ja się pytam.
23:54Co?
23:55Stosunek do nauki w ogóle.
23:57Pytam się.
23:58Ciągłość wiedzy.
24:00Wy wiecie, że Dorotka ma dwie jedynki z matematyki, a Wojtuś dwie z polskiego?
24:05No to niedobrze, ale...
24:07Tu nie ma żadnego ale.
24:09Idę do tych nauczycieli i pytam.
24:12Jak wy możecie mi spojrzeć prosto w oczy?
24:15Znaczy...
24:17Znaczy jak to?
24:19No chyba taki nauczyciel jeden z drugim bierze odpowiedzialność za swoją pracę, tak?
24:22A...
24:24Znaczy...
24:25To chyba wiadomo co to znaczy.
24:27Inżynier jest od tego, żeby zbudować.
24:30Lekarz od tego, żeby wyleczyć.
24:32A nauczyciel od tego, żeby nauczyć.
24:35Do diabła.
24:36No w sumie to...
24:38Tata ma sporo racji.
24:41No ja myślę.
24:42Za co oni do licha pieniądze biorą?
24:45Za to, że przyjdą do szkoły i odklepią co swoje?
24:48To tak jakby mnie płacili, że ja przekładam tylko papiery,
24:51a nie załatwiam żadnych spraw.
24:55Podręczniki są od podania wiedzy.
24:58A nauczyciel jest od tego, żeby nauczyć, tak?
25:01Wpoić tę wiedzę.
25:04A jak tego nie umie to znaczy, że się nie nadaje.
25:06No.
25:07Radykalne podejście, ale mi się podoba.
25:09No.
25:10A jej matematyczka i jego polonista patrzą na mnie jak na wariata.
25:15I mówią, że to nie jest ich wina.
25:18Tylko dzieci macie pojęcie?
25:20To tak jakby lekarz powiedział, że to wina pacjenta, że nie wyzdrowiał.
25:25No skandal.
25:27No.
25:28Jak poszedłem do dyrektorki, jak jej wywaliłem, co o tym myślę i kogo ona zatrudnia.
25:34To już za nie mówiła.
25:36Nawet się jej nie dziwię.
25:38Haha.
25:39I powiada, że niektórych nie da się nauczyć.
25:41No macie pojęcie?
25:43A ja powiadam, że się da.
25:46I że jej udowodnię, że się da.
25:48I że zatrudnia kompletnie niekompetentne osoby.
25:52No.
25:53To dość ryzykowne, nie uważa pan?
25:55Nie.
25:56Niekompetencje i brakorupstwo trzeba wypalać gorącym żelazem.
26:01Dorotka Wojtuś, proszę bardzo, idziemy.
26:03Gdzie?
26:04Uczyć się do poprawy.
26:06Szybciutko.
26:07Ale Dorotka ma dopiero za trzy dni, a ja w następnym tygodniu.
26:10Nie.
26:11Domagałem się, żeby było jutro.
26:12Z samego rana.
26:13Szybciutko.
26:14I proszę bardzo.
26:29Może się pan ubrać.
26:31I co mi jest?
26:32Ja nic nie widzę, proszę pana.
26:34Dam panu parę skierować na badania i zobaczymy.
26:36Pani Krysia mówi, że to z mojej sytuacji życiowej wynika.
26:39Znaczy jak?
26:40No, że żony nie mam.
26:42Ale jakbym teraz znalazł, to na pewno zła by była ta żona.
26:45I to jest jeszcze gorzej.
26:46No i to jest po prostu tragiczna sytuacja.
26:49Tragiczna.
26:50I pan z taką dolegliwością do mnie przychodzi?
26:52A to pan Jacek mnie przyprowadził siłą.
26:54No nie, przepraszam bardzo.
26:55No jak pan posterunkowy był łaskaw zalec u mnie na kanapie jak chłoda,
26:58no to myślałem, że coś rzeczywiście fizycznie dolega.
27:01Proszę pana, człowiek to całość jest psychofizy... fizyczna.
27:05No, tak, tak, tak. Psychofizyczna, no nie da się zaprzeczyć.
27:08Oczywiście.
27:09No skoro mamy rozmawiać o żonie dla pana policjanta,
27:12to wydaje mi się, że przydałoby się kieliszeczek jarzębiaczkom.
27:15A mnie to nie zaszkodzi?
27:17A jeżeli pan nie chce, to ja pana nie namawiam.
27:19A nie, no to przecież jeden czy dwa, to ja przecież chyba namawię, nie?
27:23Proszę bardzo, zrobisz te zadania i ja tutaj popracuję z Wojtkiem i potem do ciebie przyjdę i sprawdzę.
27:35I wytłumaczę ci jak czegoś nie będziesz wiedziała, dobrze? Proszę.
27:38Ale ja nic z tego nie rozumiem.
27:40Jak to nic nie rozumiesz?
27:42Bo to nowy semestr jest, a tego jeszcze nie przerabialiśmy.
27:46Aha, a to nie miał być szósty rozdział w podręczniku?
27:51Czwarty.
27:53Aha.
27:54A, widzisz, bo to są rzymskie cyfry.
27:58Ja musiałem odwrotnie zapisać.
28:00Dobrze, dobrze, w takim razie czwarty.
28:05To, to, to, to, to, to...
28:09No i tu na całej stronie. Proszę bardzo.
28:11Tyle?
28:13Na początek, no idź, idź, bo nie mamy czasu.
28:18Tak.
28:19Yyy...
28:20Z czego ma być to wypracowanie?
28:22Z Katarynki.
28:23Proszę bardzo, bardzo dobrze.
28:25Yyy, z czego?
28:26Z Katarynki, Prusa czy jakoś tak?
28:30A, yyy, Katarynka Prusa, tak jest.
28:32Bardzo dobrze.
28:33Ale ja przecież kompletnie tego nie pamiętam.
28:36A to krótkie jest, to w necie panu mogę znaleźć.
28:41A, yyy, w necie.
28:43Yyy, bardzo dobrze.
28:44Proszę bardzo, znajdź.
28:55Panie, od dwudziestu lat żony nie mam.
28:58I co?
29:00Siedzę i płaczę.
29:01Ale pan miał żonę.
29:04To weź się pan ożeń do cholery, potem rozwieć i będziesz pan w tej samej sytuacji, no.
29:10Bo pana żona była dobra.
29:12Proszę pana, niech pan spróbuje się w takim razie ożenić jakąś miłą, przyzwoitą panią.
29:17Wtedy pan nie będzie się musiał rozwodzić.
29:19No ale przed szumem przecież udają.
29:21Ale przecież...
29:23Napijmy się, panie Jacku.
29:26Bo słowo daje.
29:28Dziękuję panie.
29:29Pan chory jesteś.
29:33I to na rozum, nie na depresję proszę pana.
29:36Depresję to my przez pana padniemy.
29:45Proszę pana, a może niech pan na to spojrzy odwrotnie.
29:48Wtedy sytuacja nie będzie beznadziejna, tylko zawsze korzystna.
29:52Znaczy jak?
29:53Znaczy jak?
29:54No tak, no. Jest pan kawalerem, prawda?
29:56Więc pan jest wygrany, bo nie ma pan kłopotów z niedobrą żeną.
29:59Tak?
30:00No tak.
30:01No a jak pan się ożeni, nawet niefortunnie, to też pan jest wygrany, bo nie jest pan sam.
30:06No tak, no. Tak. I tak jest.
30:09Co by zrobił albo nie zrobił, skazany na sukces.
30:14Niby tak, ale...
30:16Ale pani Krysia jakoś to odwrotnie mówiła.
30:19Kobiety zawsze mówią odwrotnie, nawet prawo z lewo się mylą, no.
30:24Ale ja butwieje od środka, pani Krysia to potwierdza.
30:27Kto to, kto to dopuścił te panią Krysia do niego?
30:30To jest niefortunny zbieg okoliczności, panie półwornik.
30:35Dzień dobry.
30:36Dzień dobry.
30:37A widzę dziadku, że sobie kolegów zaprosiłeś.
30:39No tak sobie gważymy majecko.
30:41To może nie wygląda tak majeczko, ale to jest wizyta lekarska.
30:46No to faktycznie nie wygląda.
30:48Ja przepraszam bardzo, ale pójdę otworzyć okno,
30:50bo chyba kobieta w ciąży nie powinna przebywać w takich oparach.
30:53Prawda, tato?
30:55Ehm.
30:56No chyba się zasiedzieliśmy troszeczkę.
30:59Idziemy do domu, panie.
31:01Do sterunkowy.
31:02Do polskiego domu?
31:03No nie, do swojego.
31:04Każdy do swojego.
31:05Pan do swojego.
31:06Ja do swojego.
31:07Za poczęstunem dziękuję, jak kłaniasz.
31:09Dziękuję.
31:10Co? Kiepska ta Katarynka?
31:12Przeciwnie.
31:13Drogi przyjacielu.
31:14Co za szczęśliwy człowiek z tego pana Tomasza.
31:18Tak?
31:19Jeszcze pytasz?
31:20Żył sobie.
31:21Przyjemnie.
31:22Przyjemnie.
31:23Przyjemnie.
31:24Przyjemnie.
31:25Co za szczęśliwy człowiek z tego pana Tomasza.
31:27Tak?
31:28Jeszcze pytasz?
31:29Żył sobie.
31:30Przyjemnie.
31:31Zarabiał przyzwoicie.
31:32Mieszkanie piękne miał na Miodowej.
31:33I tak.
31:34Tak.
31:35Tak.
31:36Tak.
31:37Tak.
31:38Tak.
31:39Tak.
31:40Tak.
31:41Tak.
31:42Tak.
31:43Tak.
31:44Tak.
31:45Tak.
31:46Tak.
31:47Tak.
31:48Tak.
31:49Tak.
31:50Tak.
31:51Tak.
31:52Tak.
31:53Tak.
31:54Tak.
31:55Tak.
31:56Tak.
31:57Tak.
31:58Tak.
31:59Tak.
32:00Tak.
32:01Tak.
32:02Tak.
32:03Tak.
32:04Tak.
32:05Tak.
32:06Tak.
32:07Tak.
32:08Tak.
32:09Tak.
32:10Tak.
32:11Tak.
32:12Tak.
32:13Tak.
32:14Tak.
32:15Tak.
32:16Tak.
32:17Tak.
32:18Tak.
32:19Tak.
32:20Tak.
32:21Tak.
32:22Tak.
32:23Tak.
32:24Tak.
32:25Tak.
32:26Tak.
32:27No, jakie?
32:29Dlaczego bohater Katarynki, Bolesława Prusa,
32:31się nie ożenił drugi?
32:33Co zrozumiał pan Tomasz,
32:35patrząc na dziewczynkę tańczącą przy muzyce Katarynki,
32:38na podstawie Katarynki, Bolesława Prusa,
32:40trzeci, rola dobrej i złej muzyki
32:43w Katarynce, Bolesława Prusa?
32:45A, dobrze.
32:46To ja ci teraz pokrótce wyjaśnię każdy z tych tematów.
32:50Także, którykolwiek jutro dostaniesz,
32:51to sobie z pewnością poradzisz.
32:52Dobrze?
32:54Zacznijmy może od tematu,
32:56dlaczego?
32:57Bohater Katarynki się nie ożenił.
33:02Otóż,
33:04całe opowiadanie mówi o tym,
33:05że był to człowiek wszechstronnie wykształcony.
33:09Rozumiesz?
33:11Prawnik.
33:14Miłośnik sztuki, teatru.
33:15Nawet się znał na muzyce, tak?
33:19No.
33:20Tak, właśnie.
33:20Miał sukcesy w pracy.
33:23Wielu przyjaciół.
33:24Prowadził
33:25bogate życie towarzyskie.
33:28Czyli o czym to świadczy, młody człowieku?
33:30No, że...
33:31No, że...
33:32No...
33:33No, że...
33:34No, że...
33:36No, że, że, że...
33:38Był...
33:39Że był to człowiek mądry, rozumiesz?
33:42Mądry.
33:43Bo umiał właściwie korzystać z życia.
33:46Bo żona by mu nie pozwoliła ani na teatr, rozumiesz?
33:49Ani by z nim na te koncerty nie chodziła,
33:51ani w ogóle nie pozwoliłaby mu zapraszać tylu gości.
33:54Czyli co by zostało z jego bogatego życia?
33:56Figa z makiem, rozumiesz?
33:57Dlatego się nie ożenił.
33:59Aha.
33:59No, no.
34:00To teraz drugi temat.
34:02Dlaczego...
34:04Co zrozumiał bohater, jak widział dziewczynkę, która tańczy?
34:10No.
34:10No i tu właśnie tego nie rozumiem.
34:13Bo jesteś za młody, przyjacielu.
34:17To oczywiście wiąże się z tym pierwszym.
34:21Miły człowiek.
34:22Prowadził wspaniałe życie
34:25i nie był żonaty.
34:29Tak?
34:31Czyli jaki go los spotkał?
34:33No... dobry.
34:35Tak jest.
34:36Bardzo dobry.
34:40Fantastyczny.
34:42No.
34:43I widzi niewidomą dziewczynkę, którą spotkał los.
34:45Jaki?
34:47Zły.
34:48Zły. Bardzo dobrze.
34:49Zły. Zły. Zły los.
34:50I sobie uświadomił wtedy,
34:52że skoro jego los jest taki dobry,
34:55ma wszystko
34:56i nawet nie jest żonaty,
34:58to musi się tym szczęściem podzielić.
35:02Tym bardziej, że dziewczynkę spotkał los zły.
35:05I dlatego postanowił jej pomóc.
35:08Dlatego, że nie był żonaty.
35:10No, pokrótce można tak powiedzieć, prawda?
35:12Ale w wypracowaniu będziesz musiał to jakoś rozwinąć.
35:14Generalnie.
35:16Nie był żonaty,
35:18więc był szczęśliwy.
35:18Dlatego mógł się z tym szczęściem dzielić.
35:21Bardzo dobrze.
35:22Proszę bardzo.
35:22Teraz sejfi.
35:31Cieśliniak.
35:32Cześć.
35:32A, widzisz co?
35:45Ale bracie, ciężki dzień miałem dzisiaj.
35:50Nawet nie tyle ciężki, co nieprzyjemny,
35:52ani chwili spokoju.
35:53Cóżcie, nerwy jakieś co chwila.
35:58Jacku, cześć.
35:59Nic się nie martw.
36:00Przygotowani są na blachę.
36:02Po prostu na blachę.
36:04Cześć, cześć, cześć.
36:06Ale przepraszam, co ty, bo ja, przepraszam, no nie, nie wiedziałem, że ty jesteś tu.
36:11Nieważne, i tak już wychodzę.
36:13A ty się nic nie martw.
36:14Na blachę.
36:15No.
36:16No.
36:18Dobra.
36:23Jedziesz.
36:25Znowu coś nawybijali, na wyprawiali, a ja nie wiem co.
36:29No ale jak Włodek mówi, żeby się nie martwić, no to chyba na blachę.
36:35Można mu zaufać w końcu też, ojciec.
36:38Znowu coś nawybijali, a ja nie martwić, no to chyba na blachę.
37:08No cześć.
37:09I co, mama Kresia dalej szaleje w kuchni?
37:12No.
37:13Jutro Michał wraca z seminarium, więc gotuje pięciodaniowy obiad.
37:17A dzieciaki już rzuciłem?
37:21Kurde, czarno to widzę.
37:23No.
37:24I ja też.
37:26Przecież jak on nawymyślał tym nauczycielem od nieudaczników, to oni dzisiaj Wojtka i Dorotkę, aż się boję pomyśleć normalnie.
37:33No rozjadą ich na placek po prostu.
37:35No nie wiem, dzieciak bym patrzyła, bo będzie szukać nowej szkoły, bo w tej raczej do następnej klasy nie zdadzą.
37:42No.
37:45Jest pani Krysia?
37:47W kuchni.
37:47Dobry.
38:00Dobry.
38:01A, to pan.
38:04Ziółek tam.
38:06Panu naparzyłam, pan się napij.
38:08Tę tu?
38:09No.
38:09A co? Tam ziółka pomogą moje problemy.
38:14Wie pan, może problemy nie pomogą, ale jakoś tam zawsze wzmocnią.
38:18Wie.
38:20Dzień dobry.
38:21Dzień dobry.
38:22Dzień dobry.
38:22Cześć, Łodziu.
38:24A co tak wcześnie?
38:26Mnie się tu jeszcze dwie godziny zajdzie.
38:28To nie szkodzi mnie o Dorotkę i Wojtusia chodzi.
38:31Wrócili już?
38:32Nie, wiesz, że sama się dziwię.
38:35A co ty od nich chcesz?
38:37Co?
38:38Nic.
38:39No.
38:49Poważnie oboje żeście poprawili?
38:51No, ja na piątkę.
38:52Chociaż na pięć zadań dobrze zrobiłam jedno.
38:56A ja napisałem, jak mi pan Włodek kazał.
38:58Dlaczego pan Tomasz z Katarynki pomógł dziewczynce?
39:02To polonista normalnie głową w biurko zaczął walić.
39:05No, ale trójkę postawił, nie?
39:07Ale dlaczego?
39:09No, bo dali nam taki warunek, że ten wujek nigdy już nie przyjdzie do szkoły.
39:14A jak przyjdzie, to zrobią nam taki sajgon, że się nie pozbieramy.
39:21I co?
39:22Zaliczyliśmy.
39:23Ja na piątkę, a Wojtek na tróję.
39:27A dlaczego tylko na tróję?
39:29Nie ma problemu, trój jest okej.
39:31A ty co masz z tym wspólnego, Włodku?
39:34No właśnie.
39:35A wiesz, tak trochę się zaangażowałem.
39:38No.
39:40To teraz ja sobie pójdę do tej szkoły
39:41i teraz sobie z dyrektorką porozmawiam.
39:44Znaczy, ja bardzo przepraszam,
39:46ale może już lepiej nie chodzić.
39:47O nie.
39:49Tak tej sprawy zostawić nie można.
39:51To jest przyzwolenie na skrajną niekompetencję.
39:53Ja pójdę do szkoły.
39:54I pójdę też do ministerstwa.
39:56I do kuratorium też.
39:57Nie.
39:58Tak.
40:00A co mama o tym sądzi?
40:02Jeżeli dzieci zaliczyły, wszystko jest w porządku,
40:04to chyba nie ma o co robić ofery.
40:06No, mamo.
40:07Przepraszam, bo co?
40:09A ty jako kto chcesz tam iść?
40:10Czy co?
40:11Ty jesteś im prawnym opiekunem, czy jak?
40:13No właśnie.
40:14No...
40:15No nie.
40:17No właśnie.
40:18I dlatego nigdzie nie pójdziesz.
40:21Nie?
40:22Nie.
40:24Absolutnie.
40:25I bardzo cię proszę,
40:26żebyś nawet nie próbował się kłócić.
40:28Nie mam na to czasu.
40:29Ciasto mi wysycha w kuchni.
40:33Ale my bardzo panu dziękujemy.
40:35No, uratował nas pan normalnie.
40:37Panie posterunkowy,
40:49wyszli już.
40:49Może się.
40:50Tak to jest.
41:10Tak to jest.
41:12Pan to niech już nie narzeka.
41:13No...
41:15Co pan tam wie?
41:20Pojęcia pan nie ma,
41:22jakie to moje życie jest ciężkie.
41:25Natychmiast bym się z panem zamienił.
41:28Nawet za dopłatą.
41:31Tak?
41:35Pracę ciekawą pan ma.
41:40Wolny pan jest...
41:43jak ptak.
41:50Niech pan pomyśli o mnie.
41:55Dzień w dzień,
41:56osiem godzin za biurkiem,
41:58albo i dłużej.
42:00Wracam do domu.
42:04A tam moja żona.
42:09Nawet pan nie wie,
42:10jak ja panu zazdroszczę.
42:11w sumie wie pan, no...
42:16jak się tak zastanowić,
42:19może i tak.
42:26Witam.
42:28Dzień dobry.
42:30Witam.
42:30A cóż to,
42:31czy mi się zdaje,
42:33że pan posterunkowy się uśmiecha?
42:34A, bo to...
42:36Bo właśnie pan Włodek
42:38mnie przekonał,
42:40że w sumie to całe to moje życie
42:42wcale nie jest takie złe.
42:45A, no to świetnie.
42:47No tak.
42:50Super.
42:54Po prostu super.
43:04Z jednej tkaniny
43:06wszyscy jesteśmy,
43:10co się wyciera
43:12w strzępi przez lata.
43:16Lecz jeśli chcemy
43:17te wszystkie dziury
43:20miłością
43:23da się załatać.
43:34lecz jeśli chcemy
43:40te wszystkie dziury
43:43miłością
43:46da się załatać.
Be the first to comment
Add your comment

Recommended