- 2 days ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Z jednej tkani my wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata, lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
00:23Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
00:53Jeszcze tego brakowało. Napiję się zimnej wody, spoci i anginę jak nic. Ziół mu przeniosę na potnych i przeciwgorączkowych.
01:01Mamo, ale on jeszcze nie jest chory.
01:03Proszę, nie kłóć się ze mną, dobrze? Swojego odchowałam, to wiem. A jak się Majeczka czuje?
01:09Dobrze. Dobrze. Nogi jej puchną. Dziecko spać w nocy nie daj. Eliza, Eliza, ja cię tylko proszę.
01:21Wiem, mamo, tak mam nie zachodzić w ciążę teraz. Pamiętam.
01:25Z czego oni właściwie żyć będą? Jak to dziecko się urodzi?
01:28No przecież Kuba ma biznes. Proszę cię, biznes. Kawiarenka internetowa, naprawdę.
01:34Ja nie wiem, przecież ten Kuba to jest inteligentny, wykształcony chłopak.
01:38Czemu on z jakiejś porządnej pracy nie poszuka?
01:40Mamo, ale on lubi tą swoją kawiarenkę.
01:42Tak, może sobie lubić. Ale jakie to są perspektywy? No powiedz mi, proszę cię.
01:46Kuba mówi, że wyścig Szczurów go brzydzi.
01:49Mhm, brzydzi. To nie trzeba się było żenić.
01:53Jak fata cię żeni, to musisz się ścigać?
01:56Dorotka, ja cię bardzo proszę, nie łap mnie za słowa, dobrze?
01:59No jak można być tak lekko myślem? Eliza, czy ty w ogóle rozmawiałaś z twoim ojcem na ten temat?
02:03Tata nie lubi się wtrącać.
02:05A, nie lubi się wtrącać, bardzo wygodny.
02:07Tylko za chwileczkę jego córka i wnuczek nie będą mieli co jeść.
02:11Dzień dobry. No jak Krysiu, jedziemy?
02:15Wiesz co, Włodziu? Ja jednak chyba wrócę autobusem.
02:20Dobrze. Ale czemu, skoro ja przyjechałem?
02:24Bo bardzo bym cię prosiła, żebyś poszedł do Kuby, do tej kawiarenki internetowej i powiedział mu, że małżeństwo to jest jednak odpowiedzialność, prawda?
02:34I obowiązek.
02:37Ale dlaczego ja...
02:40Bo jakoś w tym domu, do tej pory, nikt mu tego nie powiedział.
02:44Dlatego bardzo bym cię prosiła, żebyś porozmawiał z mnie jak mężczyzna z mężczyzną.
02:48Ale Krysiu, czemu ja mam...
02:50Czy ty chcesz, żeby to dziecko nie miało co jeść?
02:53Krystyna, ja nie sądzę, abym miał tytuł do...
02:56Oczywiście, ja w Łodziu mogę w ogóle nic nie mówić.
03:02Ja do tej pory nic nie mówię, to dlaczego miałabym teraz mówić?
03:04Oczywiście, ja wiem, że ja jestem głupia, że moje zdanie się nie liczy.
03:08Nigdy się nie liczyło, dlaczego teraz miałoby się liczyć?
03:10Dobrze, idę.
03:26Jędrula?
03:28Mam... Mam fascynujący pomysł.
03:32Matko... Tak?
03:36Marrakesz!
03:38Ale co Marrakesz?
03:40Znalazłam...
03:42Znalazłam śliczny, przytulny, pięciogwiazdkowy hotelik
03:45i jedziemy na tydzień do Marrakeszu!
03:48Żartujesz, prawda?
03:50Nie. Absolutnie nie.
03:52Ty myślisz, że ja nie zauważyłam, jaki ty ostatnio byłeś z Marrakeszem?
03:55Ostatnio byłeś zmęczony, przygnębiony i nic dziwnego, no.
03:59Zimno, wieje, deszcz prawie pada codziennie,
04:03ciśnienie niskie, no przy takiej pogodzie nie można czuć się dobrze.
04:07A tam... O tam słońce, słońce, słońce...
04:11Tylko słońce.
04:13Ludka, nie uwierzysz, ja jestem zmęczony nie z powodu pogody,
04:16tylko dlatego, że mam strasznie dużo pracy.
04:19Cholernie dużo pracy, bardzo pilnej.
04:22I ja nie mogę tego po prostu zostawić, ja...
04:25Wiesz, ja nawet do Zegrza nie mogę wyjechać.
04:28A po co do Zegrza?
04:30O matko kochana, tak mówię przykładowo, no,
04:32że... że chociaż blisko, to nie mogę, bo jestem tak zajęty, no.
04:36Aha.
04:42Dzień dobry.
04:56O, witam.
04:58Jaka niespodzianka.
05:07Ładnie tu. Przytulnie.
05:10Dziękuję.
05:14To...
05:16Kawy może?
05:17Nie, nie, nie, o tej porze to...
05:19Wody może.
05:20Bardzo proszę.
05:29Jak... interesy?
05:31A, wie pan, jakoś tam leci.
05:33Ale nie nazwałbym tego interesami. Interesiki raczej.
05:36Ale...
05:38Dziecko niedługo, prawda?
05:41Jakieś większe środki by się przydały.
05:43A, zawsze by się przydały.
05:44A, zawsze by się przydały, ale wie pan...
05:48Jakoś nam wystarczy.
05:49To znaczy, nie myśli pan o zmianie pracy?
05:51A czemu?
05:52No, żeby więcej tych środków.
05:53Na to dziecko.
05:55Nie no.
05:58Będzie trochę skromniej, ale...
06:04Więcej czasu dla dziecka.
06:06Na życie w ogóle.
06:07Ach, tak.
06:19No tak.
06:23A w sumie to musi być bardzo przyjemne, jak pan tak...
06:25Nie ma żadnego przełożonego nad sobą, prawda?
06:28Bardzo.
06:29I żadnych podwładnych, którzy chcą pana wygryźć.
06:32Kolegów zawistnych.
06:34Otóż to. Otóż to.
06:36Otóż to.
06:39A jak...
06:41Telefon dzwoni, to pan po prostu...
06:44Odbiera i już, prawda?
06:45Oczywiście, ale ja nie bardzo rozumiem.
06:47Ha.
06:50Proszę pana, ja mam u siebie na biurku trzy telefony.
06:54I który by nie zadzwonił, to mnie ciarki po plecach.
06:57Uuu, a czemu?
06:58No bo po co taki telefon ma dzwonić do urzędnika?
07:01Albo jakieś polecenie, czyli dodatkowa robota?
07:03Albo dziennikarz z jakimś głupim pytaniem?
07:05Co jak nie odpowiem, to mnie obsmaruje?
07:07A jak odpowiem, to przekręci i też mnie obsmaruje?
07:11Albo proszę pana dzwoni...
07:13Ten specjalny telefon, taki...
07:18Szary.
07:20To mnie ciśnienie wtedy skacze od razu do stu osiemdziesięciu.
07:23Dlaczego?
07:24Bo z tych, co mogą mieć ten, ten, ten...
07:28Wie pan, ten...
07:29Szary, to ja jestem najniższy rangą.
07:32Więc jak on dzwoni, to po co?
07:34Och szan, oczywiście.
07:36Dzień dobry.
07:41Dzień dobry.
07:42Gdzie jest pani Ania?
07:43A, dzień dobry, a gdzie to?
07:45Ona teraz jest ciemna w tych delegacjach, bo mówi, że musi troszeczkę pieniędzy zarobić zanim majka, urodzina.
07:50No i tak żal tych dzieci tutaj, no przecież jakiś przyzwoity obiad muszą zjeść, prawda?
07:54No jakieś...
07:55Tak, tak, tak, tak.
07:56To znaczy nie ma.
07:57Nie ma.
07:58Oj, niedobrze, no niedobrze, no.
08:00A co? Stało się coś?
08:02Oj, stało się i nie stało się, no.
08:04Poradzić się chciałam.
08:05Ha!
08:06Może ja mogłabym coś pomóc?
08:08Nie, no skąd?
08:09To wymaga jednak szerszego spojrzenia, no.
08:12A pani Ania ma humanistyczne wykształcenie.
08:22Bo mężczyźni, którzy odnoszą sukces zawodowy, stają się bigamistami!
08:28Jak ta?
08:34Bo ich pierwszą żoną staje się praca.
08:39Z nią są najbliżej związani.
08:41A prawdziwa żona jest tą drugą.
08:45No tak.
08:47Tak to jest.
08:48Tak jest, tak jest, ale tak być nie może, bo to jest okropne.
08:52Ja się nie nadaję na drugą.
08:54To jest wbrew mojej naturze.
08:56A Jędrula woli iść do pracy, zamiast jechać ze mną do Marrakeszu.
09:00Gdzie?
09:01No i tu nie ma znaczenia, gdzie to chodzi o to, że...
09:05że on mnie wysyła tam samo.
09:07No nie wiem, do Marrakeszu to może nie, ale do sanatorium to na powie pani nie powinien puszczać.
09:11Przepraszam, a...
09:13O co pani chodzi z tym sanatorium?
09:15Znajoma była, proszę pani, w sanatorium.
09:17To co tam się wyprawia, to ludzkie pojęcia przechodzi.
09:21Ci wszyscy mężowie i te żony, jak się z tych domów wyrwą...
09:26Umówmy się.
09:28Umówmy się.
09:30Aha, aha.
09:32Co do małego mora, proszę pani?
09:34Tańce?
09:35Wie pani, drinki?
09:37A potem...
09:39Wie pani, na okrągło co?
09:41No chyba, że w ortopedycznym to bez tańców.
09:44To wstrząsające.
09:46A może to jest myśl?
09:49Jaka?
09:50No bo skoro Jędrula mnie samą wysyła, to znaczy, że on kompletnie nie jest o mnie zazdrosny.
09:59I to jest błąd.
10:01Pewnie.
10:04Kobiety to jednak mają w sobie taką genetyczną mądrość.
10:07I nawet te o węższych horyzontach potrafią coś mądrego doradzić, no.
10:12Tak.
10:16Już on sobie przypomni, co to jest zazdrościowy.
10:21Przypomni sobie.
10:25Jakie to by było życie?
10:29Żadnych pretensji, poleceń, przełożonych.
10:36Ale przepraszam.
10:38Nie ma jakiegoś przepisu, który by mówił, że pan musi tam pracować.
10:45Skoro pan nie czuje się tam szczęśliwy, to...
10:48Tak.
10:50Łatwo tak mówić.
10:52A w moim wieku?
10:54Jak się ma pewną pozycję, prawda?
10:56W ogóle, no.
11:00Poza tym zobowiązania wobec rodziny.
11:03A te zobowiązania?
11:05Przepraszam, jakie?
11:07Michał jest już dorosły.
11:09Mieszkanie pan ma.
11:10Samochód też.
11:12To ile panu i żonie na życie potrzeba, co?
11:14Nie no, nie tak dużo, no.
11:20Jak chodzi o jedzenie, to ja i tak jestem na diecie.
11:23Krysia zresztą też.
11:27Na używki to się wydaje tyle, co nic.
11:33Ubrań cię też nie kupuję, bo człowiek już, prawda, no nie rośnie.
11:38No właśnie, no.
11:44To może warto mniej zarabiać, a być szczęśliwym.
11:51No pa.
12:03Dobry wieczór, panią ludzko, można?
12:05Jak już pan tak bardzo chce, no to...
12:10No proszę, no niech pan wchodzi.
12:12Trudno.
12:17A co, to stało się coś pani, Alutko, że pani taka smutna?
12:20No to się stało, że...
12:22że mój mąż mnie już zupełnie ignoruje.
12:26Cały dzień siedzi z nosem w papierach.
12:30W ogóle się nie odzywa.
12:31Chyba mruczy tylko coś tam pod nosem, mruczy.
12:35Mężczyźni są naprawdę beznadziejni.
12:38Tak sobie myślę pani, Alutko.
12:40Naprawdę?
12:42Bo ja zasadniczo to już po pracy jestem, nie?
12:44Myśli pani, że ja mógłbym...
12:49A proszę, proszę.
12:51Sam jest sobie winien, jak domu nie pilnuje.
12:53Tak.
13:13Pan jest młodszy odjęt ruli, prawda?
13:15No pewnie.
13:16A mógłby pan zdjąć tę marynarkę od munduru?
13:25Po czemu?
13:27No bo pan mówił, że pan po służbie jest.
13:30No tak.
13:31Tak mówiłem faktycznie, co?
13:32Właściwie...
13:34Czemu nie?
13:36Można zdjąć.
13:38Wygodniej będzie.
13:40Co?
13:42To co?
13:43A nie, nic, nic.
13:45Niech pan rzuci...
13:46i siada.
13:47Ale czemu tam?
13:48Tutaj proszę.
13:49Czemu tu?
13:50No nie będziemy przecież do siebie krzyczeć.
13:52No tak.
13:53A no tak.
13:54No tak.
13:55Hmm.
13:56A...
13:57No tak.
13:58No tak.
13:59No tak.
14:00No tak.
14:02No tak.
14:03No tak.
14:04No tak.
14:05No tak.
14:06No tak.
14:07No tak.
14:08No tak.
14:09No tak.
14:10No tak.
14:11No tak.
14:12No tak.
14:14No tak.
14:15No to niech pan teraz coś opowie.
14:25A co?
14:29No co pan chce?
14:31Wiadomo, rozmawiać nie możemy, bo...
14:34bo rozmowa polega na wymianie poglądów.
14:38A przy przepaści intelektualnej, która nas dzieli, to jest niemożliwe.
14:43To może niech pan coś sam opowie, no.
14:47Coś o służbie na przykład.
14:49No trudno ja posłucham.
14:51Tak.
14:52No to...
14:53Yyy...
14:54Jedziemy kiedyś radiowazem, nie?
14:56Już jestem kochanie.
14:58Śpieszyłem się jak...
15:00Yyy...
15:01Czurp?
15:02O...
15:03O...
15:04Wystarczy chwila, żeby...
15:05żeby ten się zalągł.
15:06He!
15:07Yyyy...
15:08Yyyy...
15:18No pięknie.
15:19Moja osiemnastoletnia single malt.
15:22Ale to pani Jalutka mi zaproponowała, no to, to ja...
15:24Jak znam życie, to pani Jalutka nic panu nie proponowała, tylko sam żeś się pan przymówił, a pani Jalutka nie odmówiła, bo jest dobrze wychowana.
15:31Kończ pan to.
15:43Zabiera pan to.
15:48I znikaj pan.
15:49Na dzisiaj mam dość przykrych widoków.
15:51Patr panie Andróle, naprawdę?
15:53Za groż kultury nie ma.
15:55Za groż!
15:56Do widzenia się z panem.
15:58Cena.
16:01No i co?
16:10Lepiej, żeby go nie częstowała moją whisky, no. Jestem wykończony, matko kochana.
16:19No...
16:21Nie częstować whisky. Tylko tyle masz mi do powiedzenia.
16:25No...
16:27Kupię jakąś gorszą.
16:29Będziemy trzymali dla niego i tak.
16:31Nie poczuję różnicy.
16:33Dobry wieczór.
16:35Krysi nie ma już?
16:36Nie, nie. Krysia już poszła.
16:37Tak przypuszczałem, ale wpadłem na wszelki wypadek, bo jakby jednak czekała, a ja bym, wiesz, nie wpadł.
16:42To oczywiście bym miała żal i pretensje.
16:44Ale coś się stało w głodzu?
16:45Ty też nie masz żadnego szefa, prawda?
16:46Żadnych zależności urzędowych.
16:47Nie, nie.
16:48Nie, nie.
16:49Nie, nie.
16:50Nie, nie.
16:51Nie, nie.
16:52Nie, nie.
16:53Nie, nie.
16:54Nie, nie.
16:55Nie, nie.
16:56Nie, nie.
16:57Nie, nie.
16:58Ale co się stało w głodzu?
16:59Ty też nie masz żadnego szefa, prawda?
17:01Żadnych zależności urzędowych.
17:04Nikt nie walczy o twoje stanowisko.
17:06Nikt, nikt, nikt, co?
17:07Nikt.
17:08Nie no, moje stanowisko.
17:10Raczej mało kto walczy.
17:14Nikt nie walczy o twoje stanowisko. Nikt, nikt, nikt, co? Nikt.
17:18Nie no, o moje stanowisko raczej mało kto walczy.
17:24Ale jeżeli chodzi o te zależności urzędowe, no to już tak wesoło nie jest.
17:28ZUS, Urząd Skarbowy, jakieś inspekcje, stale...
17:31No tak, ale im nie podlegasz.
17:34Czasami mam wrażenie, że oni myślą, że podlegam.
17:38Ale ty decydujesz, co będziesz robił i kiedy.
17:41Nikt ci nie narzuca.
17:42No tak, no w pewnym sensie jadę, co ja...
17:45No właśnie.
17:48Kuba tak samo.
17:50A ja co dzień jak wół w kieracie.
17:52Idę gdzie mi każą, robię co mi każą.
17:55A za to tylko ponaglenia, pretensje.
17:58Jocku, a ty myślisz, że ja mógłbym jeszcze uciec z tego kieratu?
18:04Wyrwać się na wolność?
18:06Włodziu, nie mam pojęcia, ale sugerowałbym, żeby to jeszcze raz przemyśleć.
18:12No a jakbym przemyślał jeszcze raz, to myślisz, że... że... że... mógłbym?
18:20Włodziu, poważny, duży mężczyzna w wolnym kraju może podjąć każdą decyzję.
18:29Dziękuję bardzo.
18:33Z serca dziękuję.
18:35Pani Kaziu!
18:47Pani Kaziu!
18:48Ale się cieszę, że panią widzę, pani Kaziu.
18:51Krysiu, Krysiu.
18:53Krysiu?
18:55Ale przecież to wszystko jedno, no może być Krysiu.
18:58Cieszę się, że... że... że panią widzę, pani Krysiu.
19:00Znalazłam obiekt.
19:04Jaki obiekt?
19:06No ten, o który Jędrula ma być zazdrosny.
19:10No, no, no i to...
19:13Posterunkowy.
19:17Nie, to mi idzie pani. Taki obiekt?
19:20Nie, no rzeczywiście, rzeczywiście wyglądu nie ma, ale ma inne zalety.
19:23Po pierwsze, zawsze ma czas, po drugie, robi to, co mu każe, a po trzecie, jest młodszy od Jędruli.
19:31A Jędrula jest bardzo czuły na tym punkcie.
19:34Nie, daj, wyglądu nie ma.
19:38No, rzeczywiście, no, wyglądu nie ma, aż sama się zastanawiam, jak ja mogłabym z kimś takim Jędrula zdradzić.
19:44No, wiesz, to w ogóle niewiarygodne jest.
19:45Ale właśnie dlatego taką mam prośbę do pani.
19:52Może by pani mu doradziła, żeby on jakoś tak lepiej ubrał się, ogarnął, no tak? W ogóle.
19:59Panie Ludko, tutaj cudów żadnych nie ma, no. On się ubiera tak. Jak go na to zdać?
20:05No to może niech sobie kupi coś nowego, no.
20:08No ja za to wszystko zapłacam.
20:10A, nie, nie, nie.
20:12No bardzo niezręcznie.
20:13O, ja mu dam takie dwa garnitury, co to Włodek ich nie nosi. Powinny pasować.
20:19No bardzo, dziękuję.
20:22Ale koszulę i buty też?
20:24Nie, nie, nie, koszul i butów Włodek nie da.
20:27Ale to niech pani nowe kupi, a ja, a ja za wszystko zwrócę.
20:32No, no tak, tak, tak można.
20:37Tylko proszę, żeby on jakoś tak wyglądał tak, tak żeby Jędrula zauważył, że to jest mężczyzna.
20:43No i żebym ja w to uwierzyła.
20:47Nie no, pania Ludko, no cudów to nie ma, no.
20:50A ja zobaczę, co się da zrobić.
20:53Bardzo, bardzo pani dziękuję, pani Kaziu.
20:57Cześć.
21:05Dzień dobry.
21:10Niech pan zerchnie, czy to się mniej więcej zgadza.
21:13A co to jest?
21:14Biznes plan.
21:16Uuu, kurczę, czego?
21:18No, takiej kawiarenki, jak ta.
21:23Może nawet trochę większej.
21:26A lokal?
21:28No, yyy...
21:30Wstępnie już znalazłem jeden.
21:35Rozmawiałem nawet z właścicielem, tu uznębniłem czynsz.
21:38To jest rzeczywiście.
21:40Panie Włodku, pan to, mam nadzieję, dobrze przemyślał.
21:44Bo taka zmiana, proszę się nie gniewać, w pańskim wieku to...
21:49Doszedłem do wniosku, że właśnie w moim wieku to jest najlepszy czas na zmiany.
21:53Dziecko odchowane, wszystkie potrzebne rzeczy z grubsza mam, najmniejsze ryzyko.
22:00No tak.
22:01Tak.
22:01Z żoną oczywiście pan już rozmawiał.
22:04Jeszcze nie.
22:08Najpierw chciałem, żeby pan zobaczył, czy ten biznesplan jest w ogóle realny.
22:14No, chyba tak.
22:15Chociaż jak pan widzi ten zysk na końcu, to nie wychodzi zbyt duży.
22:21Może i tak.
22:23Ale jak sobie pomyślałem, że już nigdy, nigdy w życiu ani razu nie zadzwonił do mnie ten szary telefon,
22:32to wie pan, panie Kubo,
22:37to jest wartek każdych pieniędzy.
22:42Brawo.
22:42Dzień dobry.
22:56Dzień dobry.
22:58O!
23:00Pani Krysia mnie tak ubrała i kazała przyjść.
23:04Wiem, wiem, wiem.
23:06Niech się pan obróci.
23:08No cóż, ideał to to nie jest.
23:17Ale w pana przypadku bardziej do ideału zbliżyć się nie da.
23:21Proszę, niech pan siada.
23:27Guzik.
23:28Co guzik?
23:29No jak siada się w marynarce, to guzik trzeba rozpiąć, prawda?
23:33Co?
23:34A jak zimno jest?
23:35Ale nie ten.
23:41Ten?
23:42No.
23:47Może tak swobodnie jej pan usiądzie, tak jak u siebie w domu.
23:54Nie, nie. No nie do tego stopnia u siebie.
23:58To jak? Nie.
24:00No tak swobodnie, ale estetycznie.
24:02Luźno, ale elegancko.
24:10No i nic, no.
24:12Światło się trochę przyciemni, nie będzie widać.
24:16No dobrze, to ja już panu dziękuję bardzo.
24:20Do widzenia.
24:21Przepraszam bardzo.
24:31A po co ja właściwie przyszedłem?
24:34Nie no, to fascynujące, naprawdę.
24:38Ludzkość musiała mieć jednak kilku przodków.
24:40Inaczej tego wytłumaczyć się nie da.
24:43Pan przyszedł dlatego, że ja pana o to prosiłam.
24:46I wieczorem pan przyjdzie również, zanim wróci jędrula.
24:50A dlaczego?
24:51Dlatego, że pana o to proszę.
24:54A, i kwiaty proszę przynieść.
24:56Jakie kwiaty?
24:57Róże najlepiej.
24:59Co najmniej siedem.
25:00Czerwone.
25:02No dobrze, no ja mogę kupić róże jak pani chce, tylko że ja przed pierwszym jestem.
25:07Aha, i co to znaczy?
25:08No nie mam kasy, bo pensję mam pierwszego.
25:12Naprawdę? Płacam wam każdego pierwszego?
25:16No tak, a jak?
25:17Fascynujące.
25:19Byłam pewna, że od każdego złapanego przestępcy.
25:23Nie, to nie.
25:25No nic.
25:27Dobrze.
25:31Proszę.
25:32Proszę, proszę, proszę, proszę.
25:33O, i może jeszcze.
25:38No nie, to pięćdziesiąt wystarczy.
25:41Nie, nie, nie.
25:42To mają być piękne róże.
25:44Dla mnie, nie dla pana.
25:46A, no dobra.
25:49Do widzenia.
25:51Pa.
25:54Jej.
25:56Jak to rzucasz pracę?
25:58Zwyczajnie.
26:00Mam dość.
26:01A z czego będziemy żyć?
26:05Założę taki
26:06nieduży biznes, jak Kuba.
26:10Oczywiście
26:10będzie skromniej niż teraz,
26:13ale na życie wystarczy.
26:15Jak Kuba?
26:17Czy się to oszalało?
26:19Krysiu,
26:21ja mam wrażenie, że do tej pory byłem szalony.
26:24Eliza?
26:25Nie.
26:26Nie, ja chyba śnie.
26:27Przecież ty miałeś Kubę zachęcić do cięższej pracy.
26:30Jakieś ambicje w nim rozbudzić,
26:32a nie odwrotnie.
26:33Ale on ma wiele racji.
26:35I jest szczęśliwszy ode mnie.
26:36Nie, szczęśliwszy.
26:38Szczęśliwszy, ja chyba oszaleję.
26:40Żeby dorosły mężczyzna
26:41na twoim stanowisku
26:42używał takiego argumentu.
26:43Włodek.
26:45Coś piłeś?
26:48Nic nie piłem.
26:49Podjąłem decyzję.
26:51Eliza!
26:51Znaczy, to, to, to, to wielkie zaskoczenie jest,
26:56ale, ale jak tata nie chce.
26:59To znaczy co?
27:00Że to, że może wszystko rzucić, tak?
27:02Naszą karierę może niszczyć?
27:03Naszą pozycję społeczną?
27:05Filip!
27:06A co byś ty powiedziała,
27:07jakby ten tata twój tak zrobił?
27:08Proszę bardzo.
27:09Mam wrażenie, że mój tata właśnie tak zrobił,
27:11tylko dawno temu.
27:12Nie, nie.
27:13To jest nie do pomyślenia.
27:15Nie, to jest nie do pomyślenia.
27:16Za co mnie to spotyka?
27:17Ja wiedziałam, że coś nadciąga.
27:18Ja wiedziałam, że coś nadciąga dziecko by się domyśliło,
27:21że za dobrze było, za dobrze było.
27:22Ja wiedziałam, że jakieś nieszczęście nastąpi,
27:24ale żeby takie...
27:26Ale jakie nieszczęście?
27:28Wręcz przeciwnie!
27:31Zawsze mogłeś mi wszystko wmówić,
27:33ale ja się nigdy nie odzywam.
27:34Nigdy, słowem.
27:36Ja nigdy nic się nie odzywam.
27:37Ja nie jestem jak inne żony,
27:39bo taką mam naturę!
27:47No ale tego,
27:48że jak mąż traci w tym wieku rozum,
27:52to nie jest nieszczęście, nie!
27:54Tego mi nie wmówisz.
28:03Dzień dobry.
28:04A!
28:05No dramat!
28:07Tragedia i dramat,
28:08pania Ludko!
28:09Przepraszam bardzo,
28:10ale mnie się wydaje,
28:11że to te autologia jest.
28:12Przepraszam.
28:12No, że jedno zabiera się w drugim,
28:15bo dramat to jest taki rodzaj literacki,
28:18a tragedia jest gatunkiem dramatu.
28:19Łodek,
28:21pracę chcę rzucić.
28:22O!
28:24Proszę!
28:26Dziękuję bardzo.
28:27A czemu?
28:28No bo...
28:30Bo zachciało mu się być szczęśliwym
28:33na stare lata.
28:34Nie chcę przełożonych słuchać,
28:35tylko kawiarenkę założyć.
28:36No kawiarenka to brzmi romantycznie.
28:39A internetową, pania Ludko?
28:41A, to znacznie mniej romantyczne, rzeczywiście.
28:44Nie, no ale dlaczego od razu dramat?
28:46W końcu praca urzędnika może się znudzić,
28:49a jeśli w tej nowej pracy ma być szczęśliwszy, no to...
28:52Bo na samym początku powiedział,
28:53że nawet połowę tego nie zarobi co przedtem.
28:56A to rzeczywiście dramat.
28:58I skrajna nieodpowiedzialna.
28:59Właśnie.
29:00Przepraszam bardzo.
29:01A jak on zamierza zaspokoić pani potrzeby?
29:06Powiedział, że...
29:08No moje zarobi, a...
29:10Swoje ograniczy.
29:12Ograniczy?
29:13A jakim cudem?
29:15Wie pani, pani Arudko,
29:16ja na siebie za dużo nie wydaję tam...
29:19na ubrania...
29:21na kosmetyki.
29:2250 czy 100 złotych.
29:24Przepraszam.
29:25Ile?
29:2650 czy 100.
29:27A to na pewno kosmetyki są?
29:30Chyba tak.
29:32Aha, aha.
29:34To naprawdę fascynujące.
29:36A państwo oczywiście mają wspólne konto?
29:42Jedno wspólne konto mamy.
29:45Jedno?
29:46Pani mnie ciągle...
29:48ciągle zadziwia, naprawdę.
29:51Ale kartę do tego konta pani ma?
29:54Tak, oczywiście mam.
29:56Ha.
29:58Popełniła pani największy błąd,
29:59jaki kobieta może popełnić.
30:01Dziękuję.
30:01Tak?
30:02Ograniczyła pani swoje potrzeby do żałosnego minimum.
30:05No i co?
30:05No i co?
30:06I zabiła pani w mężu ambicje.
30:08No i co?
30:08No tak, no.
30:09Bo jeśli pani nie wydaje tych wszystkich pieniędzy, które on zarabia,
30:12to jaki on ma asumpt do pracy?
30:14Jaki bodziec?
30:14No żadnego.
30:15I wtedy wymyśla te wszystkie niepotrzebne rzeczy,
30:17jak na przykład to,
30:18że może zacząć zarabiać połowę mniej
30:20i że się nic nie stanie.
30:21No ale...
30:23Pani Alutko, no...
30:24Na co ją mam właściwie wydawać?
30:26A...
30:27Chętnie panią tego nauczę.
30:31Trafiła pani pod znakomity adres.
30:34Nawet Jędrula mówi,
30:35że w wydawaniu pieniędzy jestem mistrzem.
30:37Halo, eee...
30:48Sekretarka się ciągle włącza.
30:50Gdzie ona może być?
30:52No może koleżankę spotkała,
30:54poszły na plotki, wiesz, no...
30:56Jacku, czy ty nie myślisz,
30:59że ona sobie mogła zrobić coś złego?
31:02Daj spokój, Włodek.
31:04Ludzie robią różne dziwne rzeczy,
31:06ale chyba nie Krystyna.
31:08No nie wiem.
31:09Jak sobie przypomnę, wiesz,
31:10tej...
31:11tę minę, to...
31:16Krysia, na litość boską!
31:19Ja, no już jestem.
31:20Gdzie ty byłaś?
31:21Sto razy do ciebie dzwoniłem.
31:22To nie widać, że zakupach byłam.
31:24Nie miałam wolnej te ręki,
31:26żeby komórkę odebrać.
31:28No, ale zakupy...
31:30Lękajcie narody.
31:32No właśnie.
31:33Teraz ja będę się martwić,
31:34czy Włodzie o dobrą...
31:36decyzję podjął,
31:36zawsze będę sobie takie zakupy robić.
31:39Aha.
31:41O matko, żeby tylko nie z pracy.
31:43Ale przy...
31:43Odchodzisz.
31:47No tak, słusznie.
31:49Powiem im, żebym miał...
31:50Halo?
31:53Bank?
31:53Bank, jak i bank.
31:54Aha.
31:56No tak.
31:57Kartę też mam.
31:58Nie, nie, nie.
31:59To jest mojej żony.
32:04Ile?
32:07Ale skąd?
32:09Proszę natychmiast zablokować,
32:11wstrzymać.
32:12Absolutnie.
32:13Ktoś ci kartę ukradł.
32:15Proszę pani,
32:16ja chyba wiem, że...
32:18Momencik.
32:21Nikt nie ukradł.
32:23No to ktoś musiał skopiować,
32:25albo coś.
32:25Nie sądzę.
32:27Krystynę jest obciążenie na dwadzieścia.
32:29Jeden tysięcy.
32:30Obiecałeś,
32:32że na moje potrzeby wystarczy.
32:33Trzymam cię za słowo, Włoziu.
32:35Muszę przyznać pani Alutko,
32:40że to wszystko jakieś takie dziwne jest.
32:43To znaczy, by...
32:44Co?
32:46Kazała mi się pani ładnie ubrać.
32:49Sami jesteśmy.
32:51Wino kazała pani otworzyć.
32:53No.
32:54I...
32:55I...
32:56Co panu ta pańska intuicja podpowiada?
32:59No właśnie, nie jestem pewien.
33:05Przepraszam bardzo pani Alutko,
33:07pani chodzi o seks?
33:11Z...
33:12Znaczy...
33:13Ja z panem?
33:20Pan naprawdę pomyślał,
33:22że ja z panem?
33:23No to znaczy,
33:24sam się zdziwiłem.
33:25Sam się zdziwiłem.
33:26Chwała Bogu.
33:27Ha, ha, ha.
33:28Ha, ha, ha.
33:29Ha, ha, ha.
33:29Ha, ha, ha.
33:30Ha, ha, ha.
33:30Ha, ha, ha.
33:30Ha, ha, ha.
33:31Ha, ha, ha.
33:31Ha, ha, ha.
33:31Ha, ha, ha.
33:32Ha, ha, ha.
33:32Ha, ha, ha.
33:32Ha, ha, ha.
33:32Ha, ha, ha.
33:33Ha, ha, ha.
33:33Ha, ha, ha.
33:34Ha, ha, ha.
33:35Ha, ha, ha.
33:36Ha, ha, ha.
33:36To znaczy, że w tej sytuacji to...
33:39Ehe, o, Pani Drula.
33:43Przyszedł.
33:46Ha, ha, ha.
33:47Stop.
33:47Co pani...
33:48Co pani...
33:48Co pani ci robi, Pani Alutko, no.
33:49Ja bardzo pani proszę,
33:51co pani robi, Pani?
33:52Pani Alutka?
33:53A już jestem gofane, wiesz?
33:55Pani Alutko.
33:57Co to jest?
33:59Co to jest?!
34:01To, to to nie jest to, co pan myśli,
34:03Pani Alutko?
34:03To nie jest to...
34:04Krzyszty!
34:08Pani Endrula!
34:10Pani Endrula!
34:16Tak, ja rozumiem, że to przekracza nieco limit debetu.
34:20No tak, znacznie przekracza limit, to prawda.
34:24Ale ja bezeswłocznie postaram się wpłacić...
34:26No, nie wiem...
34:28Proszę pani, zdaję sobie sprawę,
34:30że nad wydatkami trzeba panować,
34:32ale to nie są moje wydatki!
34:33Przepraszam bardzo, już nie krzyczę...
34:37Ale proszę mnie zrozumieć,
34:39czy pani nie była nigdy żonata?
34:41Oczywiście, przepraszam,
34:43oczywiście, że pani nie była...
34:45Bardzo jestem dzisiaj zdenerwowany.
34:49Wszystko bezeswłocznie postaram się uregulować.
34:52Proszę nigdzie nie występować,
34:54nie wpisywać mnie do rejestru dłużników.
34:57Wszystko do jutra załatwię.
35:00Przysięgam.
35:02Tak, dziękuję.
35:04Dziękuję bardzo.
35:06Do widzenia.
35:08Krystyna, czy w ciebie wstąpił jakiś diabeł?
35:18We mnie?
35:20Ja cię kompletnie nie rozumiem.
35:22Ja cię mi też.
35:24Przepraszam bardzo.
35:26Taksówka czeka.
35:28Jaka taksówka?
35:30No przecież ja jestem samochodem.
35:32Będzie nam ciasno.
35:34Pa, Jacku.
35:36Pa.
35:40Ty widziałeś?
35:44To jest jakiś obłęd.
35:46To jest kompletny obłęd.
35:48Mi się to chyba śni.
35:50Obawiam się w Łodziu, że to jest jawa.
35:54Jak to jest jawa, to do jutra muszę wpłacić debet do banku.
36:00Jacku?
36:04Czy możesz mi pożyczyć dziesięć tysięcy złotych?
36:08Stary, no przepraszam cię.
36:10Przykro mi, ale wiesz, przy tylu dzieciach to każda złotówka jest natychmiast wykorzystana.
36:16Nie ma mowy o żadnych oszczędnościach.
36:18Rozumiem.
36:22To akurat rozumiem.
36:26Ale mojej żony kompletnie nie rozumiem.
36:28Rozumiem.
36:30No coś nieprawdopodobnego.
36:32Ja nie mogę w to uwierzyć,
36:34co widziałem przed chwilą.
36:36I to z kim?
36:38Z kim?
36:40Z tym półgłówkiem!
36:42To znaczy, że jakby miał
36:44wyższy iloraz inteligencji,
36:46to byłoby ci przyjemniej!
36:48Nalutka,
36:50ty mnie nie doprowadzaj do ostateczności.
36:53To ty mnie nie doprowadzaj do ostateczności!
36:56Co ty sobie wyobrażasz, że ja mogłabym z tym...
37:00Z tym półgłówkiem?
37:02A to, co widziałem przed chwilą, to...
37:05Co to było? Przepraszam bardzo!
37:07Jeśli jeszcze raz
37:09wyślesz mnie samą na wczasy,
37:12bez cienia zazdrości!
37:14Jakbym miała...
37:16z dziewięćdziesiąt lat!
37:18To ja to w końcu zrobię.
37:21Ja mam w to uwierzyć, tak?
37:24I bardzo proszę.
37:26Możesz sobie przeczytać.
37:28Tutaj jest wszystko.
37:30farmutka!
37:38Wejdziesz do pokoju,
37:40a ja tobie na złość będę siedziała na kolanach
37:42posterunkowego z kieliszkiem.
37:44Wina w dłoni.
37:46Piszę to wcześniej na dowód, żebyś wiedział,
37:48że wszystko, co mówię, to prawda.
37:50Tak!
37:52Farmutka kochana...
37:56No...
37:58I co?
38:00Poydziemy...
38:02po Marqueszu...
38:04na tydzień?
38:06Tak!
38:08Razem?
38:10Tak!
38:12Dzień dobry!
38:22Dzień dobry!
38:26A co pan tutaj robi?
38:28Bo jak pani wczoraj...
38:30u mnie na tych kolanach,
38:32wie pani, to ja...
38:34od tamtej pory ja...
38:36Pania Ludko...
38:38Gdyby...
38:40Gdyby pani chciała...
38:42Gdyby pani chciała,
38:44to ja też.
38:46Ale co, ja bym chciała?
38:47Nie!
38:48No pan chyba oszalał, no...
38:50Nie!
38:52Matko kochana...
38:54Jędrula wrócił!
38:56Jędrula wrócił!
38:57Pewnie czegoś zapomniał...
38:59Niech pan się schowa!
39:01Ale dlaczego ja mam się kołać?
39:02Ja wcale się nie będę chował, proszę pani!
39:03Powiemy mu wszystko!
39:04Wszystko mu powiemy, że my...
39:06Ale jakie my?
39:07Jakie my?
39:08Jakie my?
39:09Nie ma żadnego...
39:10My!
39:11Niech pan się schowa,
39:12bo przecież on zabije i...
39:13i pana, i mnie, no!
39:19Kochany!
39:21No...
39:22A co się stało?
39:25Teczki tak jednej zapomniałam, wiesz?
39:29A...
39:30No usiądź!
39:32Usiądź, a ja poszukam!
39:34A dlaczego mam siadać?
39:36Bo to taki przesąd jest,
39:38że jak człowiek się wróci,
39:39to...
39:40no powinien...
39:41usiąść!
39:42No jest, no...
39:43Dobra, dobra...
39:44Ale...
39:45Taka...
39:46Szara taka była, wiesz?
39:47No!
39:48No!
39:49Ja!
39:52Uuu!
39:56Uuu!
39:58Uuu!
40:02Uuu!
40:03Uuu!
40:04Uuu!
40:05Uuu!
40:06Uuu!
40:07Dzień dobry!
40:08A Rutka? Co to jest?
40:13Przysięgam się, Drula, że naprawdę nie wiem, skąd on tam się wziął.
40:27Co tak wcześnie, Krysiu?
40:29A tak sobie pomyślałam, wpadnę wcześniej i zrobię wam coś specjalnego.
40:33A to jest jakaś okazja?
40:35A i to jaka? W Łodzi odzwonił z samego rana, że pożyczkę w kasie zapomagowo-pożyczkowej wybłagał i z tego debet pokryje.
40:43Eee, to to jest dobra wiadomość.
40:45I to jak?
40:47Krysiu, ja przepraszam bardzo, nie mogę się oprzeć takiemu wrażeniu, że gdybyś wczoraj na zakupach trochę mniej zaszalała, to tego debetu by nie był.
40:59Ale Jacku, ty mnie chyba nie zrozumiałeś. Ja się wcale nie cieszę z tego, że on debet pokryje.
41:04Nie? A z czego?
41:06A że oni tę pożyczkę mu rozłożyli na trzy lata, rozumiesz? I on przez trzy lata pracy nie zmieni, bo musiałby wszystko skłacić od ręki.
41:14Aha, takie buty. No to jest szaleńczo proste, ale zabójczo skuteczne.
41:19Dziękuję bardzo.
41:21Pani Alutka mi pomogła?
41:23Pani Alutka? No mogłem się domyślić. Pani Alutka na presji ekonomicznej się zna jak nikt.
41:29Jędrula, ja nie wiem po co on tutaj dzisiaj przyszedł. Przysięgam, że nas nic nie łączy. Na głowę mamusi przysięgam.
41:43Ja też, na głowę. Mojej mamusi znaczy.
41:46To po co pan dzisiaj tu przyszedłeś?
41:48A bo mi się w głowie pomieszało, panie Jędrula. No pomieszało mi się w głowie. Panu by się nie pomieszało, proszę pana.
41:53Pana nie ma w domu, a pani Alutka mnie jak rekruta jakiegoś musztruje. Tak usiąść, inaczej usiąść, wina nalać, whisky nie nalać.
42:01Proszę pana, a pan tylko w drzwi, to panie Alutka hyc mi na kolana. No, no, no, no. Panie Jędrula, no mnie takie kobiety jak Pani Alutka codziennie nie skaczą na kolana.
42:10Dziękuję panu.
42:11Proszę, no i właśnie dzisiaj przyszedłem dowiedzieć się, dlaczego tak, no. No niech mnie pan zastrzeli, Panie Jędrula. No niech mnie pan zastrzeli, tylko niech mi pan nie mówi, że się pan dziwi.
42:22Panie Jędrula
42:32Tak...
42:33Tę Alutka masz szczęście, bo ja jemu wierzę, a czegoś tak durnego on nie mógłby zmyślić. No.
42:41A co do ciebie, Alutka. Tak. Zapamiętaj, nigdy, absolutnie nigdy nie pojedziemy do Marrakeszu.
42:50To miasto najwyraźniej nie służy naszemu małżeństwu.
42:55Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera w strzępi przez lata. Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością,
42:57Miłością da się załatać.
42:59Miłością da się załatać.
43:01Z jednej tkaniny
43:03Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera w strzępi przez lata. Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością, da się załatać.
43:25Miłością da się załatać.
43:27Miłością da się załatać.
43:29Miłością da się załatać.
43:36Z jednej tkaniny
43:38Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością, da się załatać.
43:46Da się załatać.
43:48Z jednej tkaniny
43:50Z jednej tkaniny
43:52Z jednej tkaniny
43:54Z jednej tkaniny
43:56Z jednej tkaniny
43:58Z jednej tkaniny
Be the first to comment