- 2 days ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata.
00:12Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:23Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:53Cześć.
01:19Coś się stało?
01:21Stało się. Będziemy dzisiaj mieli gościa na kolacji.
01:25I to cię tak porusza? Wystarczy ja cię uprzedzić.
01:28No, ale to jest Strzebiński.
01:31Aaa, a kto to jest Strzebiński?
01:35Nowy wiceprezes, mianowali go miesiąc temu.
01:39Chce skierować mój serial do produkcji i dał się zaprosić na kolację, żeby omówić szczegóły.
01:45To w czym jest problem?
01:47A Ludka, ty pamiętasz taki bankiet pół roku temu w Klubie Filmowca na zakończenie jakiegoś festiwalu filmowego?
02:00Nie, no tyle tych bankietów było.
02:02W Klubie Filmowca?
02:06Wtedy jak przyczepił się do mnie taki okropny facet i powiedział, że jestem egzaltowaną bogaczką, która w ogóle się nie zna na literaturze.
02:15O, o, właśnie, właśnie.
02:18Aaa, no tego bankietu, to ja nigdy nie zapomnę Jędrula, o nie.
02:23Bo wtedy zachowałaś się jak, jak prawdziwy rycerz.
02:27Nigdy nie zapomnę, jak złapałeś tego faceta za klapy i tak pchnąłeś go na ten wufet.
02:33I on cały potem był w Carpaccio z łososia i w tej sałatce Caprese Tuo.
02:43I to był właśnie Strzebiński.
02:47Aha, no to rzeczywiście jest pewien problem.
02:53Dzień dobry, można?
03:15Przecież pan już tu przynajmniej.
03:17Tak?
03:18Tak.
03:19A no tak.
03:21No ale coś szczególnego pana tu sprowadza?
03:26Co? Nie, nie, tak, tylko przechodziłem.
03:28I po drodze wpadasz pan tu jak bomba, proszę pana.
03:31Zamykasz pan drzwi, no to nie wygląda na taką wizytę przy okazji.
03:35Nie?
03:36Nie.
03:37No dobrze, może pan powie właściwie o co chodzi i będziemy to mieli za sobą, co?
03:41Nowak.
03:42Kto?
03:43Nowak, Kostak Nowak.
03:45Przepraszam pana, może pan nie uwierzy, ale w dalszym ciągu nie wszystko dla mnie jest jasne.
03:50No Kostak Nowak do podstawówki razem ze mną chodził.
03:53Największy łobuz w szkole, za kałam mojego dzieciństwa, proszę pana.
03:56Co mnie widział, to mi albo pokrzywkę robił, albo syfona, albo jeszcze coś gorszego.
04:00Zawsze.
04:01Aha.
04:02No i co, no i co, co, co, co?
04:04No jak w siódmej klasie nauczyciela z WF-u pobił, no to przenieśli go za karę do innej szkoły.
04:09No i wtedy zaczęło się dla mnie nowe życie normalnie.
04:12Aaa, no i wcale się panu nie dziwię, tak?
04:16Ale powiedz pan, dlaczego pan mnie to wszystko opowiada, co?
04:21No bo go spotkałem przed chwilą, no rozumie pan, spotkałem go przed chwilą.
04:24Sto metrów stąd, pań pułkowniku.
04:26I okazuje się, że on się tutaj do tej dzielnicy wprowadził właśnie.
04:29No i co, no to przecież panowie już jesteście dorośli, pan jest funkcjonariuszem dodatkowo, prawda?
04:39No to niech jemu to pan to powie, niech jemu pan to powie.
04:41Przecież jak mnie zobaczył, to jak ten głupi się ucieszył, no.
04:43Jak ten kot co, co mysze dorwie.
04:45To takiego mi proszę pana syfona zrobił.
04:47Już mał mi nosa nie urwał, ledwo się wydostałem i uciekłem.
04:56No i jest tak, że ja z tym gościem, jaką zostałem wiceprezesem,
05:00tylko parę razy przez telefon rozmawiałem.
05:04I on mojego nazwiska z tym incydentem na bankiecie nie kojarzy.
05:09Ja też nie kojarzyłem.
05:11A jak mi pokazali jego zdjęcie w internecie, to no na zawał nie zszedłem.
05:16Przecież jak on mnie zobaczy, to umarł w butach.
05:19Mogę pożegnać się ze wszystkimi produkcjami u nich przecież.
05:22Ale jeżeli to dawno było, to może on zapomniał?
05:25Panie Jacku, a pan by zapomniał,
05:27jakby ktoś pana w Karpaccio z łosocia wytarzał?
05:29No pamiętałbym raczej.
05:31No to nie pozostaje panu nic innego,
05:34jak odwołać po prostu tę wizytę pod byle jakim pretekstem.
05:38Ale pani Aniu, on na dniach musi wydać decyzję.
05:41Tak czy siak muszę się z nim zobaczyć.
05:43No cóż, to pozostaje panu tylko liczyć na jego poczucie humoru.
05:47Albo o miłosierdzie.
05:49Liczyć na miłosierdzie i poczucie humoru.
05:51Przecież on jest wiceprezesem.
05:53Ale to małe szanse.
05:54Żadne, panie Jacku.
05:56Tylko w państwu moja nadzieja.
06:04Jak to w nas?
06:07Ja mam pomysł.
06:09Wiem.
06:10Głupi, idiotyczny,
06:13ale tonący się brzytwy chwyta, tak?
06:17Ale jaki to jest pomysł konkretnie?
06:19Żeby państwo przyjęli go jako ja i ja ludka.
06:26Ale to znaczy...
06:28To jest jakiś absurd.
06:29Nigdy ja nie jestem przygotowana.
06:31Dom jest nieposprzątany.
06:32W lodówce też niewiele.
06:34Nie, nie, nie.
06:35Z całym szacunkiem pani Aniu.
06:37To w ogóle nie wchodzi w rachubę.
06:39Przecież jak on by tutaj przyszedł,
06:42to by nie uwierzył, że producent mieszka w...
06:44Nie uwierzyłby.
06:46Już.
06:47Państwo przyjęcie go u nas.
06:49Jadzia już szykuje pyszną kolację.
06:51Wino otworzone od dycha.
06:54Państwo byliby tylko mną i ja ludką przez chwilę.
06:58Nic więcej.
06:59Panie Jędróle, przecież kiedyś później.
07:03I będzie musiał pan się z nim spotkać
07:05i wszystko się wyda.
07:06Pani Aniu, Pani Aniu.
07:09Przecież jak on to podpisze,
07:10to ja załatwię tak.
07:12Tak to załatwię, że jak trzeba będzie,
07:13to już kto inny będzie się z nim spotykał.
07:15No.
07:16A żywo takich wiceprezesów nie jest długi.
07:18No i dalej zarówno go zdejmą, no.
07:20Pani Jędróle, chyba chilecki moment.
07:23Ja mam udawać pana, moja żona,
07:25pańską żonę, panią Alutkę,
07:27to jest jakaś farsa absolutna.
07:30Ja wiem, tak jest.
07:31Farsa, absurd, chudzła.
07:33Ja państwa tak poważnych, przyzwoitych ludzi
07:36nie powinienem o to prosić,
07:38ale ja nie mam wyjścia, panie Jacku!
07:40Przecież jak on mnie zobaczy, ten skubaniec,
07:43to po mnie.
07:45Bankructwo, bezrobocie, mogiłam.
07:51No, właściwie to tak pozostaje takie pytanie,
07:56na ile jeszcze czujemy się młodzi?
07:58A no się...
07:59No tak, bo ludzie dojrzali,
08:01to nie robią takich dziwnych rzeczy, a młodzi...
08:03To znaczy, że gdybym ja odmówił,
08:05to wychodzi na to, że jest dziedziałem, tak?
08:08No troszeczkę, tak, wychodzi, tak?
08:11Jest koniak jakiś u nas?
08:13U mnie, u mnie, panie Jacku.
08:15Wszystko, ile dusza zapragnie.
08:17Koniak, whisky.
08:18Ile pan chce.
08:19Tak, tak.
08:20Przyda się.
08:21To znaczy, że...
08:22Państwo się zgadzacie?
08:24Tak.
08:25No...
08:26No...
08:27A co wygląda?
08:29Matko kochana...
08:33Ja...
08:34Ja nie umiem znaleźć...
08:36słów wdzięczności.
08:38Naprawdę...
08:39No ja...
08:40Ja nie umiem, no.
08:42Ja...
08:44Nie umiem.
08:48Kocham państwa.
08:51Dobra...
08:52Powiem malucę, żeby się pakowała.
08:54Ale...
08:55No...
08:56Ale dlaczego pakowała?
08:57No bo my już chyba tu zostaniemy na noc,
08:59a państwo u nas zostaniecie,
09:00żeby nie biegać tak...
09:01po nosy, no.
09:02Spotkanie może się przedłużyć.
09:04Ale dzieci...
09:05I wszystko?
09:06Pani Aniu...
09:07Dzieciakami...
09:08WSZYSTKIM!
09:09WSZYSTKIM się...
09:10Zajmiemy.
09:11Państwo sobie odpoczniecie, no.
09:13W końcu...
09:14Należy się to wam.
09:16Tak.
09:20Kocham was.
09:25Ja co?
09:26Ja co?
09:27Zacznijmy jeszcze raz.
09:30Nie ma pan dwunastu lat...
09:32I nie jest pan w szkole.
09:34I nie jest pan w szkole.
09:35No nie.
09:36Hmm...
09:37Jest pan funkcjonariuszem policji...
09:39i budzi pan respekt.
09:41No tak.
09:42I ten cały kostek nic nie może panu zrobić.
09:45No jak nic mi nie może zrobić,
09:46kiedy mi zrobił, no?
09:47No bo pan żeś na to pozwolił, no.
09:49A co ja pozwoliłem?
09:50Ja nic nie pozwoliłem.
09:51On sam nawet nie pytał.
09:53Zaraz.
09:54Czy on większy od pana jest ten kostek?
09:57No starszy ode mnie przyszedł o dwa lata, nie?
09:59To nie ma znaczenia,
10:00czy jest dwa lata starszy,
10:02czy dwa lata młodszy.
10:03Pan już nie rośnie,
10:04on też nie rośnie.
10:05No.
10:06On, rozumiem, palił papieroski,
10:08pił jakieś taniej wino, nie?
10:10Więc jakoś się nie rozwinął,
10:11więc pytam.
10:12Czy jest większy?
10:13Kurczę, wie pan,
10:14teraz jak pan tak mówi,
10:16to mi się tak wydaje,
10:18że no nie, nie, no nie jest, nie jest.
10:20Tak mi się przypomina,
10:21że właśnie po raz pierwszy
10:22nie musiałem na niego tak do góry patrzeć,
10:24tylko tak z góry trochę, no.
10:26A w barach to jest taki rozrośnięty bardziej, nie?
10:28Nie, nie, on szczupły,
10:30jest chudy można powiedzieć nawet.
10:32No to czemuś się pan go przestraszył, no.
10:34No bo to kostek Nowak jest, nie?
10:36Ja świętym przez pana tu zostanę.
10:38Dobra.
10:39Jeszcze raz od początku.
10:42Nie ma pan dwunastu lat,
10:45nie jest pan w szkole.
10:47No nie.
10:48No.
10:53Hi hi, tylko proszę cię,
10:55pilnujcie domu z Liską, dobrze?
10:57I na panią malutkę zwłaszcza uważajcie.
10:59Spoko.
11:00No spoko, no.
11:01Właśnie o to chodzi, żeby było spoko.
11:02Na niczym innym mi nie zależy.
11:04Pa.
11:05Tato.
11:06Ty będziesz naprawdę udawać pana jędrulę?
11:09No tak jakoś wyszło bracie.
11:11Mamusia nasza.
11:13Oczywiście dała się namówić i ja w konsekwencji
11:15już nie miałem wyjścia.
11:17Znaczy wiesz, no.
11:18Według mnie nikt ci nie uwierzy,
11:19że jesteś prezesem bogatej firmy.
11:21Tak sądzisz?
11:22No, sorry.
11:24A czemu?
11:25No wiesz, no to się w sobie albo ma, albo nie.
11:28A co, ja nie mam.
11:30Ty jesteś inny, no.
11:32Całkiem nie pasujesz do tego całego ich świata, wiesz.
11:35Ha, ha, ha.
11:38To muszę ci powiedzieć bracie, że
11:41może warto było się zgodzić na to szaleństwo,
11:44żeby trochę porozmawiać na ten temat.
11:48Co?
11:49A według ciebie jaki ten ślad jest?
11:52No wiesz, no.
11:54Drogie lokale, drogie ciuchy, złote karty kredytowe
11:57i takie biznesy, które by ci się nie spodobały.
12:00A dlaczego miałyby mi się nie spodobać?
12:02Nie pogniewasz się?
12:03Nie.
12:04Widzisz, ty jesteś taki tradycyjnie uczciwy.
12:07No to nie są dzisiejsze kategorie.
12:09No wczorajsze też nie.
12:10Dawniej był komunizm.
12:12I to też uczciwości specjalnie nie sprzyjało.
12:15To w takim razie przedwczorajszy, no.
12:17Nie wiem, nie wtedy jeszcze nie było na świecie.
12:19Teraz jest to proste.
12:21Masz lepszy samochód, lepszy kontrakt, lepsze ciuchy.
12:24Jesteś ktoś.
12:25I to się liczy.
12:26I tylko to.
12:27A dla ciebie też tylko to się liczy?
12:31Czasem tak.
12:32Czasem nie.
12:33Sam nie wiem.
12:34Wcale ci się nie dziwię, kochany.
12:37A coś ci powiem.
12:40To nie jest pedagogiczne.
12:41Zastrzegam.
12:42To nie jest kwestia przypadku.
12:45Tylko wyboru.
12:46Oczywiście to jest głupie udawanie takiego pana Jędruli.
12:51Zwłaszcza w moim przypadku, bo ja już jestem trochę starszy człowiek.
12:55Ale udawanie jakiegoś ważnego prezesa?
12:59Żaden problem.
13:00Nie, no co ty.
13:01Udaję ci się.
13:02No tak.
13:03No dawaj.
13:04Proszę bardzo.
13:05Panie prezesie, drogi.
13:10Sytuacja jest taka, wie pan.
13:13No czasy są trudne i my ludzie na poziomie powinniśmy się jakoś popierać.
13:20Ja doskonale rozumiem, że jak pan podejmie te decyzje, no to pan będzie miał kłopot.
13:26Musi się pan liczyć z problemami.
13:28Ja to doceniam.
13:29Bardzo wymiernie doceniam i myślę, wie pan, że 10% z budżetu to będzie rekompensata, żebym ja czuł się wobec pana w porządku.
13:39No ale najważniejsze, że walczymy o to samo, że chodzi nam o to samo, prawda?
13:44Co, czemu nie mieszkamy w willi z basenem?
13:47Dwójek, czy tia cię była?
13:49Już, słonko, idę, tylko powiem coś.
13:52Fii.
13:55Przepraszam cię bardzo za te wulgaryzmy językowe, ale tylko one w pełni oddają mój stosunek do takiego właśnie życia.
14:07Pa!
14:08Ty, co masz taką głupią minę?
14:12A, nic, nic.
14:14Tatuś tylko znów zaburzył.
14:16No i proces przystosowania do świata.
14:25Pozbawcy moi, kochani, proszę bardzo, siadajcie państwo.
14:29Proszę się rozgościć.
14:30Czuć się jak u siebie w domu.
14:33To co?
14:34Drinka?
14:35Ja dziękuję.
14:36Ja poproszę, tak.
14:37A uważaj, masz misję do wykowania.
14:39No właśnie, dlatego.
14:41A Ludka właśnie kończy się przebierać.
14:44Ona też nie ma w słów wdzięczności dla państwa wielkoduszności.
14:49Dziękuję bardzo.
14:51Pani Indrula, ale jak ten gość zacznie mnie pytać o sprawy, o których ja nie mam zielonego pojęcia?
14:57Ale panie Jacku, on w szczegół nie będzie wchodził, bo taki nowy wiceprezes, on się na szczegółach nie zna.
15:02A jak będzie pytał o takie ogólniejsze sprawy, to pan powie, że wszystko jest do załatwienia i jakoś się dogadacie, no.
15:08No dobrze. I to wystarczy, tak?
15:10Ale zobaczy pan, że na pewno wystarczy.
15:12Ale Indrula, mogliśmy pomóc.
15:14O.
15:15A już państwo są.
15:16Dobry wieczór.
15:18A co, ty na miesiąc się do państwa wybierasz? Szalutka.
15:22Ja tylko najpotrzebniejsze rzeczy wzięłam.
15:24No tak, jak to różne rzeczy dla różnych ludzi są najpotrzebniejsze.
15:28To nic, to my już chyba do państwa pobiegniemy, a państwo niech tutaj się rozgostrzą.
15:36A ty się nie pankujesz, Indrula?
15:40To tu dla mnie, to nic nie ma?
15:42Nic nie ma?
15:45No dobrze, tak?
15:46Państwo chwilę poczekać, ja się...
15:48Zaraz, zaraz.
15:58No.
16:00Po pierwsze, to nie obcy ludzie, tylko pani Alutka z panem Jędrulą.
16:04A po drugie, spójrz na to z pozytywnej strony.
16:07To znaczy jak?
16:08No z takiej, że oni nie mają doświadczenia z dziećmi. Żadnego.
16:12No i co?
16:13No i to, że wszystko zdołasz im wcisnąć.
16:16O braciszku, ty czasem potrafisz powiedzieć coś mądrego?
16:20O której mamy wracać też nie mają pojęcia?
16:22W życiu.
16:24A gdzie mamy z wami jeszcze?
16:26Co?
16:27Nie przesadzasz? Wy nigdzie nie i dzieci jesteście za mani.
16:30Ale poza tym, jak się postaracie, to wszystko możecie im wcisnąć.
16:34Cześć dzieciaczki!
16:38Jesteśmy...
16:41Bardzo nam miło.
16:46Jestem stróżem prawa.
16:48Mam mundur, pałkę i pistolet.
16:51Tak jest.
16:53A kim jest ten kostek?
16:55Zwykłym obywatelem, tak jak wszyscy.
16:57Brawo.
16:59A dlaczego?
17:00Bo...
17:02Bo nie jestem już w szkole i nie mam dwunastu lat.
17:04Świetnie!
17:06I co z tego wynika?
17:08No, że...
17:09Że ten...
17:10Że...
17:12Że nie...
17:13Że...
17:14Że nie mogę się już poskarżyć wychowawczyni?
17:16Z panem jest dużo gorzej, niż mi się zdawało.
17:21A co ja panu cały wieczór tłumaczę?
17:23No co?
17:24No to gotowe.
17:27Yyy, sorry.
17:28Kiedy będzie kolacja?
17:32A kiedy chcecie?
17:33W każdej chwili możecie sobie wziąć coś z lodówki.
17:37Ciocia zawsze nam robi.
17:39No...
17:40Co za seksistowskie obyczaje, no...
17:44To dzisiaj zrobi wam wujek.
17:47No to ciocia pomoże nam w matematyce.
17:49Ja w matematyce?
17:53Zabawne!
17:54No bo tak normalnie jest.
17:56Ciocia robi kolację, a wujek pomaga w matmie.
17:58No tak się wydaje sprawiedliwie.
18:02To co wolisz, kochanie?
18:08To ile chcecie tych kanapek?
18:10Niech ciocia zrobi cały półmisek.
18:12Eliza i Filip też zjedzą.
18:19Co raz bardziej mi się u was podoba.
18:30Aż dziwnie, jak kozynka Ania pomaga nakrywać mi.
18:34Dlaczego co pani Albutka nie lubi się zajmować takimi rzeczami?
18:38Ona nawet nie wie co stoi gdzie.
18:40Ale ja tam nic nie mówię.
18:42W końcu za to mi płaca.
18:44I to tyle, że grzech narzekać.
18:47Nie no w ogóle trzeba powiedzieć, że bardzo przyjemny dom.
18:51A Barek no po prostu zachwycający.
18:55A kuzyn Jacek raz, dwa zadomowił się.
18:59No całkiem jak Jędrula zachowuje się.
19:02No bo mili ludzie zachowują się podobnie.
19:07Ostrożnie Jacek, bo strasznie cię jutro głowa będzie bolała od tego miłego zachowania.
19:12Nie no ale Anusiu, no z całym szacunkiem pan Jędrula ma taki Barek, że po tym głowa nie ma prawa boleć.
19:20I kuzynostwo już o tym samym rozmawiają co Jędrula zalutka. No wypisz, wymaluj.
19:26Ty masz misję do spełnienia. Przyjdzie obcy człowiek i masz pana Jędrula udawać.
19:32No problem, od dziecka kochałem kino.
19:34Kurcze, blady Jacek, to jest bardzo poważna sprawa dla pana Jędruli. Zrobię ciekawe.
19:40A to już ja może zrobię. A kuzynka wyszykować idzie się.
19:45Czy ja jestem wyszykowana?
19:47No i jak na żonę kuzyna Jacka, to bardzo dobrze kuzynka wyszykowana jest.
19:53Ale jak na producencką żonę, to nie uchodzi.
19:56A dlaczego niby?
19:57W biżuterii nijakiej kuzynkę nie ma.
20:00No bo nie mam. Nic na to nie poradzę.
20:03No też wiadomo, no. A Ludkę dla kuzynki zostawila w sypialni.
20:07Pokaże gdzie. A widzisz Jacek? Widzisz.
20:11A misja wymaga poświęceń.
20:20I przenosimy na drugą stronę.
20:23I x równa się 57 minus 34.
20:31Moment.
20:35No i co dalej?
20:37No co dalej, no co dalej. x równa się 23, tak?
20:40No skoro wujek tak mówi.
20:49Faktycznie wujek miał rację.
20:52No co myślisz? Co myślisz?
20:54Jak wujek robi, to robi dobrze, no.
21:00Kolacja.
21:02A co ci się stało kochanie?
21:05Nic.
21:06Gdzie macie plastry?
21:08Ja ci pokażę.
21:13Ciocia dziurę mam.
21:15A co ja ci na to kochanie poradzę?
21:17Ciocia Ania mi by zaszyła.
21:19No wróci tam. To zaszyje.
21:21To my lecimy.
21:22A gdzie?
21:23Ja do kina.
21:25A ja z koleżankami się umówiłam.
21:27O tej porze?
21:29No kiedy? Jak wcześniej lekcje odrobione.
21:31A, no lekcje to tak.
21:35No to pa.
21:36Pa.
21:38A tobie co się znowu stało? Czego się marzysz?
21:40To w co ja do szkoły jutro się ubiorę?
21:43Plastry, plastry macie gdzieś?
21:47A ty przynieś igłę i nitkę, czy co tam potrzeba, no.
21:51No nie wiem co.
21:56Pamiętaj, nie wyla.
21:58Nigdy więcej na bankiecie nie wolno ci nikogo dotknąć.
22:01Rozumiesz, choćby mówił?
22:04Nie wiadomo co.
22:12Nie wiem, jak to zakwalifikować.
22:14Ostra psychoza, czy jakaś cholera, nie znam się na psychiatrii.
22:18Ale on przestraszył się szkolnego kolegi i nie chce stąd wyjść.
22:22Cztery godziny nad nim pracuje i nic.
22:25Spokojnie dziadku, zaraz przygotuję jakąś kolację.
22:28Na kanapie może się pan posterunkowy przespać.
22:31Nie ma problemu.
22:33Proszę.
22:34No co wy, co wy.
22:35Kolację zrobię, na kanapie przespać to nienormalne jest przecież.
22:39Że on nie chce wyjść. Nie rozumiecie tego?
22:41Dziadku, co dzisiaj jest normalne.
22:43Mało co.
22:44Ale to nie powód, żeby tu zamieszkał.
22:47Ale on nie chce tu zamieszkać.
22:48On chce się przespać jedną nocną.
22:50To co za problem?
22:51Co za problem, no.
22:52Dostanie prześcieradło, kocyk, poduszkę i niech sobie śpi.
22:56No ale wam to nie przeszkadza.
23:00No a czemu?
23:02Głość na noc niezapowiedziany.
23:06Dziadku, dla mnie i dla Kuby to nie jest problem.
23:08No ale może dla ciebie jest?
23:10Właśnie.
23:12Niby nie, ale tylko się dziwię, że wy go tak przyjmujecie.
23:17Nasze pokolenie nie ma po prostu takich mieszczańskich zahamowań.
23:20Prawda?
23:21Chce tu spać, to niech śpi.
23:26A i co?
23:27I co?
23:28A nic.
23:29I lepiej siedzieć pan cicho.
23:31Bo zrobię panu dwa razy.
23:33Takiego syfona jak ten kostek.
23:35Jadziu już jedenasta, dochodzi prawie, on miał być od dziewiątej.
23:44Coś, ja nie wiem, tacy prezesi się dużo spóźniają, no.
23:49Różnie, ale tyle to rzadko.
23:52Ale głodny jestem już.
23:54Jacuń, utrzymaj jeszcze chwileczkę, co może zaraz przyjdzie.
23:58A no może, może zadzwonimy do niego?
24:00A masz numer?
24:02Jadzia, tak?
24:03No skąd?
24:10Dzieciaki, a wy możecie tak dopóźno oglądać telewizję?
24:13Spoko.
24:14Zawsze tak oglądamy.
24:16Masz.
24:21No ale jakie to?
24:22Ani słowa.
24:23Godziny nad tym siedziałam.
24:25Ręce mam pokłute.
24:26No ale...
24:27Kiecha!
24:33A teraz idę spać.
24:34I nie chcę słyszeć żadnego narzekania.
24:37Dobranoc.
24:40Ale w czym ja jutro do szkoły pójdę?
24:44A na którą idziesz?
24:45No na dziesiątą.
24:47No to wcześniej coś Wójt się kupi.
24:49Nie martw się.
24:52Spoko.
24:53Super.
24:55Przynajmniej jedna zadowolona.
24:57Musiał cię utrzymywać.
25:00Tak?
25:01Zapłacę za błąd, który popełniła moja córka.
25:03Dopiero teraz zadzwonił i co?
25:04Jestem na to gotowy.
25:06Na jutro przełożył?
25:08No trudno.
25:09Niech będzie jutro.
25:10Co ja poradzę?
25:12Nie, nie.
25:13Panie Jacku.
25:14Późno jest.
25:15Alutka się położyła.
25:16Także nie...
25:17Niech Państwo zostaną u nas na noc amuwać.
25:18Co?
25:19Ale jasne, jasne, jasne.
25:21Wyszukujemy dzieci rano do szkoły.
25:23Pewnie.
25:24Nie, nie, nie.
25:25Wszystko w porządku.
25:26Wszystko bardzo dobrze.
25:27Tak jest.
25:28Dobranoc.
25:29Skubany odwołał spotkanie na jakaś awaria czy coś.
25:34Super.
25:35No to my chyba spać pójdziemy.
25:39Faktycznie północy.
25:41A której Eliza i Filip wracają?
25:43Nie wiemy.
25:44Śpimy już wtedy.
25:47No dobrze.
25:48To idźcie spać, idźcie spać.
25:50A ja na nich poczekam.
25:59No pyszności Jadzia przygotowała.
26:07Pyszności na prawdę.
26:09Jeszcze winka Jadziu?
26:10A poproszę.
26:11Wiecie co?
26:12Mi się wydaje, że to głupio jest tak.
26:14Gość nie przyszedł, a więc jadamy taką pyszną kolację.
26:18No a skądże znowu?
26:20Jedzenie by się zmarnowało.
26:24Wino było otwarte.
26:26Bardzo miły gość tego prezesa, że nie przyszedł.
26:31A jakby tak przez cały tydzień nie przyszedł?
26:34Ale byśmy mieli piękne wakacje.
26:37O zdrowia Jadzi.
26:47Oj.
26:56A co ty tu robisz Jędrula?
27:00Na Liskę czekam.
27:02Wiesz, Filip dziesięć minut temu wrócił.
27:05A ta kolacja u nas udała się?
27:11Nie.
27:12Strzebiński w końcu zadzwonił, powiedział, że na jutro przekłada.
27:16Na jutro?
27:18To znaczy, że kolejny wieczór będę musiała spędzić w tym domu?
27:24Malutka, no co ja ci na to poradzę, no.
27:29O, dobry wieczór.
27:30A państwo jeszcze nie śpią?
27:32Hej, za o której ty wracasz? No druga dochodzi.
27:34No tak, ale o ile dobrze pamiętam jestem pełnoletnia.
27:39Dobranoc państwu.
27:44Wiesz, może ja się nie znam.
27:46Uważam, że kwiatkowscydne zbyt wiele dzieciom pozwala.
27:49Naprawdę, zbyt wiele.
27:51Ja też, ja też.
27:53Chodź.
28:04No co no?
28:05Do szkoły musimy lecieć, nie?
28:06No to leźcie.
28:07A śniadanie i kanapki do szkoły?
28:10Nie w ogóle, wstawaj, kanapki robić trzeba.
28:13Bo jak obiecał po bluzkach mi pojechać.
28:15No tak, rzeczywiście.
28:16To może my skoczymy, zanim życie śniadanie zrobi, nie?
28:19Tak jest, oczywiście. Możemy skoczyć.
28:21Możemy skoczyć.
28:22Możemy skoczyć. Możemy.
28:23No, ale ja oszaleję za chwilę. Uprzedzam Cię, no.
28:27A Ludka, ja spałem tylko trzy godziny, naprawdę?
28:30A widziałeś moje ręce?
28:31Straszne.
28:32No.
28:33Zdarwanie, straszne.
28:34Nic to zrobi się.
28:35Muszę pojechać.
28:36To może my skoczymy, zanim życie śniadanie zrobi, nie?
28:38Tak jest, oczywiście.
28:39Możemy skoczyć.
28:40Możemy skoczyć.
28:41Możemy skoczyć.
28:42Możemy skoczyć.
28:43Możemy skoczyć.
28:44Możemy skoczyć.
28:45Możemy skoczyć.
28:46Możemy skoczyć.
28:47Możemy skoczyć.
28:48Możemy skoczyć.
28:49Co zrobi się?
28:50Muszę pojechać po tę bluzeczkę przecież, no.
29:03No nie, nie, nie, nie.
29:04Przyjdę, chory jestem.
29:05Tak.
29:08Znaczy, mam, mam, mam, mam zwolnienie.
29:10Mam, mam.
29:11Aha.
29:12Mam, dostarczę jakoś.
29:13Tak.
29:14Tak.
29:15Nie wiem jeszcze na ile.
29:17No tak to, no, że choroba się rozwija i lekarze sami jeszcze nie wiedzą.
29:22No.
29:23Dobra, dobra, to starczę, na pewno, no.
29:25Cześć.
29:27Nie chcę się wtrącać.
29:29Do pracy pan dzwonił?
29:31Tak, do pracy.
29:33Musiałem przecież zawiadomić, że chory jestem, nie?
29:35Aha, tak.
29:36I zwolnienie lekarskie pan ma, ja słyszałem.
29:39No nie, no nie mam, no ale w tej sytuacji chyba pan mi dał zwolnienie, co?
29:44Tak, tak.
29:45A przepraszam, na jakiej podstawie, co, co ja mam wypisać, że pan się boi kolegi z podstawówki, tak?
29:52A to, hmm, ten mój strach, panie doktorze, to on normalny jest, co?
29:57Nie, absolutnie nie normalny.
29:59Aha.
30:00Czyli, że chory, prawda?
30:01Czyli, że zwolnienie mi się należy.
30:03Myślę, że pan powinien od razu pójść na rentę, bo ten pański kolega to jest zjawisko przewlekłe.
30:08A widzi pan?
30:09A widzi pan?
30:10No, no, no.
30:11Bardzo dobrze, panie doktorze.
30:13Zaczyna pan mówić jak prawdziwy lekarz.
30:16Ech, dziękuję.
30:20No i raz bażyliśmy się, co się stało?
30:23Do kości, tym razem do samej kości, no.
30:28Do kości to nie, ale całkiem głęboko.
30:31A nasze śniadanie?
30:33To ja o mało sobie ręki nie obdziałam, a ciebie tylko śniadanie interesuje?
30:37No przepraszam bardzo, my zaraz musimy iść.
30:40To może zrobimy tak, może zrobimy tak.
30:42Ja wam dam jakąś kaskę, kupicie sobie na śniadanie pączki czy tam co tam będziecie chcieli, dobra?
30:49Nie ma sprawy.
30:50Okej.
30:51A ja?
30:52A to nie...
30:54O, rozumiem.
30:56Teraz będzie dobrze?
30:58Spoko, może być tak codziennie.
31:00To ja lecę się przebrać, dzięki mu.
31:03Cześć.
31:08No zobacz, no zobacz.
31:10No do samej kości, no.
31:12No prawie, no.
31:26No i tak, do końca życia będziesz pan tu tak siedział, co?
31:29Paranoia, no.
31:31Kompletna paranoia.
31:33No jesteś pan, trzęsiawka, wiadomo.
31:36Ale zdarzało się przecież panu kogoś aresztować, wlepić mandat?
31:40Zdarzało.
31:41To jakim cudem?
31:42Bo tamto to było służbowo, a to jest prywatna sprawa.
31:45No to taka różnica, tak?
31:47A to rusza się pan.
31:49No ale co?
31:51No, idziemy.
31:53Ale ja nigdzie nie idę.
31:55Ale nie bój się pan, nie pójdziesz pan sam.
31:57Pójdziesz pan razem ze mną, no.
31:59I co za różnica, że z panem?
32:01Taka różnica, że w razie czego to ja będę pana bronił, no.
32:03Ruszaj się panem.
32:11Przecież to miesięcy trzeba będzie, żeby te ręce do porządku doprowadzić.
32:17No.
32:19A mój system nerwowy?
32:23Pewnie nigdy do równowagi nie wróci.
32:27Lata psychoterapia.
32:29Lata.
32:31A ty, Kundlu, co?
32:35Co?
32:37Też ci się kanapek zachciało, tak?
32:39Kundlu Bury, ty też przeciwko mnie?
32:41Pręcz mi stąd!
32:43Pręcz!
32:45O!
32:47O!
32:49I z każdym się tak rozprawię.
32:51Kto będzie czegoś ode mnie chciał.
32:53Z każdym.
32:55Z każdym.
33:05Moi ludzie, no właśnie facet się drugi raz spójrz.
33:09No dajcie spokój, no która to jest godzina,
33:11ile można czekać przecież.
33:13Jadziu.
33:15Ale Jadzia to ma najgorzej.
33:17Codziennie taką kolację przygotowuje.
33:19A ja to lubię.
33:21Jak kolacja taka uroczysta trafia się gotowanie ciekawsze.
33:23Ciekawsze.
33:25A patrz, no.
33:27Ja w życiu bym w ten sposób o tym nie pomyślała.
33:29Właśnie.
33:33Tak?
33:35A już proszę.
33:37Już.
33:39Ten prezes dzwoni.
33:45Kosoń, producent.
33:47Słucham.
33:49Aha.
33:51A co się stało?
33:53A instalacja?
33:55Co, tak?
33:57A dokładniej, troszeczkę, przepraszam.
33:59Ale które, które, które?
34:01Doprowadzające, czy za trójnikiem?
34:03Nie no, Pan mi tego nie musi tłumaczyć.
34:07Aha.
34:09No to w tej sytuacji...
34:11Proszę Pana, ale ja mógłbym Panu pomóc, myślę.
34:15No tak, wziąłbym ekipę.
34:19Ja wiem, że to jest pilne, oczywiście.
34:21Ale pół godziny i jestem, bo to nie ma korków o tej porze.
34:25Nie no, nie żartuję, no zupełnie poważnie mówię.
34:28Mówię poważnie, bo się znam trochę na tym.
34:30Jestem inżynierem w końcu.
34:36Znaczy, jestem inżynierem między innymi zamiłowania.
34:40Hobby takie.
34:41To jaki to jest adres?
34:45A świetnie.
34:47No to ja zbieram ludzi i jestem za pół godziny.
34:50Do zobaczenia.
34:52A Jacek, dokąd ty jedziesz?
34:54No ten prezes dzwonił właśnie, że mu CO poszła instalacja i tak sprytnie zrobili, że teraz walnęło już na dobre, więc wezmę ludzi, ekipę, pojadę i zrobię.
35:05A on nie zdziwi się, że producent jebu rury naprawia?
35:07Właśnie.
35:08Ale Jacek, no co no Anuś, on co się będzie dziwił?
35:11No woda mu zalewa dom, to czy będzie się dziwił?
35:14Będzie wdzięczny, że ktoś przyjeżdża i mu to zrobi.
35:16A kozyn tu jego potem przywiezie?
35:18No ja nie wiem. Z tego co mówił, to to może potrwać. Anusiu.
35:23O, cześć. Matko, no ja nóg nie czuję.
35:36A gdzie wyższcie byli te leczące?
35:38Byliśmy załatwiali Majka najważniejszą dla mnie w życiu sprawę.
35:41Jedno ci powiem, wasz dziadek to jest wielki lekarz. Tam lekarz, on to jest cudotwórca mój kochany.
35:48Dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, dobra.
35:51No.
35:53A co się stało tak dokładnie?
35:55Pan doktor, pułkownik kochany, geniusz normalnie, odkrył, że ja się tego kostka to ja prywatnie boję.
36:00A służbowo nie?
36:02No i co? Bo ja nie bardzo rozumiem.
36:06No nie rozumiesz, nie rozumiesz. Bo żeby zrozumieć to trzeba mieć za przepraszam taki łeb jak pan dziadek, no.
36:12A taki to się raz na milion trafia albo jeszcze rzadziej.
36:15Dziadku?
36:16Tak?
36:17Możesz nam opowiedzieć co się stało? Bo pana posterunkowego radość chyba za bardzo roznosi.
36:22A co tu jest do opowiadania, no. Chodziliśmy za cztery godziny po mieście, szukaliśmy tego kostka.
36:27Ja już byłem przekonany, że go nie znajdziemy. Nagle pan posterunkowy mówi, jest.
36:31Tak, pod sklepem stał i piwo pił. A jak go zobaczyłem, kurde, to pi kawa normalnie mi niechasz z wrażenia stanęła.
36:38No a ja mówię, panie posterunkowy, niech pan tutaj zostanie. I poszedłem do tego pana kostka i mówię, że picie piwa przed sklepem jest zabronione.
36:46Zabronione?
36:47Tak. A on mi na to, no nie powiedział mu, że bardzo grzecznie.
36:51To ja wtedy się zawziąłem i mówię, a on zaczął mną szarpać. Jak on zaczął szarpać, to wtedy jak ja nie wrzasnę.
36:59Policja! Policja! Policja! Żarek zaczął żyć. Policja, no.
37:04A mnie no normalnie jakby zaczęło dwóch być. Jeden to stał i się bał tego kostka.
37:11A drugi to słyszał, że obywatel pomocy wzywał. No i się kurnaż we mnie wszystko tak zamiochało po prostu.
37:18Wow, no to niezła jazda. I co pan zrobił?
37:22No ten, ten prywatny, to ja znaczy prywatnie, to zostałem za rogiem.
37:28Ale posterunkowy, ten służbowy we mnie funkcjonariusz, jak nie skoczy, jak zapałę nie chmycie.
37:35I trach, i trach po plerach gościa, i po plerach, no. Po prostu dusza do zielu mnie aż rozśpiewała.
37:42Faktycznie panie posterunkowy, Dzielek jest najlepszym lekarzem.
37:46Nie, nie, nie ma o czym mówić. Oj tam, tam nie ma o czym mówić, dobrodzieju kochany.
37:52Ale jego gęby, jego kurde zdziwienia, tego wyrazu twarzy, to nigdy nie zapomnę.
37:57Do końca życia będzie mi się śniło, no. I zawsze się z uśmiechem będę budził.
38:01Dzięki panu mój dobrodzieju, kochany mój, no dziadek.
38:06Kurka siła tak była, jak mówię, no. Zgłodniałem od tego wszystkiego wam pojem, jak smok zgłodniałem.
38:15Wiesz co, ja bym jeszcze u was dzisiaj na noc został. Jeżeli można, nie?
38:22Taka mnie radość w środku rozpiera. Takie rozdygotowanie jestem, że nie chcę sam z tym zostać, wiecie.
38:31Nie no, chyba już ten prezes z Jackiem nie przyjdzie.
38:36Normalny człowiek o tej porze do nikogo by nie przyszedł. Ale taki prezes? Nie wiadomo.
38:45Coś dziewczyny? Sam jesteś. Sam, sam, ale wszystko załatwiłem.
38:51Ale z rurami czy z serialem? No i jedno i drugie. Ale opowiem o tym, jak przyjdzie pani Arutka i pan Jendrula.
38:58A to przyjdą? No tak, no. Zaprosiłem ich tutaj, żeby skosztowali twoich pyszności. Ja się idę rozebrać i zrobię swe drinka.
39:05Całkiem jak Jendrula. Wypisz, wymaluj.
39:08To wszystko wymaluj.
39:13Panie pułkowniku?
39:16Chodź!
39:17Panie pułkowniku!
39:18Panie pułkowniku!
39:22Panie pułkowniku!
39:24�
39:38A się tak pomyślałem.
39:40Niedobrze się zaczyna, no.
39:42A jak ja go znowu spotkam
39:44i będę bez pana
39:45i nie będzie żadnego powodu do interwencji,
39:48to on mi znowu zacznie te pokrzywki
39:50i syfony robić.
39:52Teraz?
39:53Jak mu pałą pan przyłożył
39:55i skuł na ziemi?
39:57On się dwa razy zastanowi.
39:59Myśli pan?
40:00Tak.
40:02A jak jednak nie?
40:06To pan
40:08musi wtedy interweniować
40:10w obronie godności munduru.
40:12Ale przecież on mundurowi nic nie robi.
40:14Ale panu, panu robi.
40:17W tym mundurze robi, rozumie pan?
40:19Taki syfon to jest obraza
40:21funkcjonariusza na służbie.
40:24Plama na honorze policji.
40:26I pan ma służbowy obowiązek
40:28interweniować, ja.
40:31No dobrze.
40:33Dobrze.
40:34Bardzo dziękuję.
40:35Pan to jest mądry człowiek, panie pułkowniku.
40:37Panie pułkowniku, a jak ja będę po cywilnemu?
40:51No to wtedy musi panu okrążyć szerokim łukiem, no.
40:57No dobrze.
40:58Dobrze.
40:59Dobrze.
41:01Chociaż muszę powiedzieć, że rzadko po cywilnemu chodzę.
41:03Kamień z serca, kamień z serca.
41:05I pan, że mu pan te rury naprawi.
41:09No to kapitalne.
41:10Kapitalne, panie inżynierze.
41:11To chłopina musiał
41:12zgłupieć po prostu.
41:14No głównie to był zachwycony.
41:16Naprawdę.
41:17Zachwycony był.
41:18Uszczęśliwiony, usatysfakcjonowany powiedział, że każdy mój następny projekt, znaczy pana projekt, on będzie traktował jako priorytet.
41:27Absolutny priorytet.
41:29Świetnie zapłacił poza tym.
41:32Kurczę, co pan od niego pieniądze wziął?
41:34Ale jak ty w tej sytuacji mogłeś...
41:36No nie, skąd?
41:37Boże, ja się broniłem, no jak długo mogłem.
41:40Ale on się nachylił do mnie do ucha i mówi, że on sobie nie życzy, żeby go CBA o świcie wyjmowało z łóżka.
41:47Jak nie zapłaci, to będzie łapówka, no więc co miałem zrobić?
41:50Taki ostrożny.
41:52Dobrze wiedzieć.
41:53Ale najważniejsze, że wszyscy będziemy mogli dzisiaj wyspać się we własnych łóżkach.
41:59I ja jestem paną za to naprawdę niezmiernie wdzięczna.
42:03Dlatego proponuję pana zdrowie.
42:05A co się pani w rękę stało?
42:09A nie, nie, to nic takiego naprawdę.
42:11Nie warto zwracać uwagi.
42:13Nie, no przecież widzę, że coś się stało.
42:15Dzieci były niegrzeczne, nie daj Boże.
42:18Nie, no to...
42:20Nieistotne.
42:21Dzieci były bardzo grzeczne.
42:23Bardzo grzeczne.
42:25A, no właśnie, a propos dzieci.
42:28Ja bardzo przepraszam, ale...
42:30Czy państwo im nie dają zbyt wiele swobody?
42:32Jak to?
42:33No bo jak te...
42:35Małe dzieciaki do pierwszej w nocy telewizję oglądają codziennie to...
42:40Coś takiego?
42:42Do pierwszej.
42:42Ale...
42:43Zwłaszcza chodzi mi o te starsze.
42:47A wracać do domu druga, trzecia to dosyć niebezpieczne jest jednak.
42:50A w której wracają?
42:54Przepraszamy bardzo, ale...
42:56Chyba musimy pójść niezwłocznie i go rozmawiać.
43:01A o drugiej w nocy?
43:02No ja im zaraz dam.
43:04Nie, no zaraz to im pa nic nie powie, bo ich akurat w domu nie ma.
43:07Jak to ich w domu nie ma o tej porze?
43:09No bo wyszli na całą nocną imprezę.
43:11Oni mówią, że w piątek zawsze tak robią, a...
43:15Nie macie nic przeciwko temu.
43:16Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera strzępi przez lata.
43:34Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
Recommended
44:00
|
Up next
44:00
44:00
44:00
52:01
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
26:57
29:32
23:00
25:08
24:33
25:41
24:43
26:01
22:59
44:00
44:00
Be the first to comment