Skip to playerSkip to main content
  • 2 months ago

Category

😹
Fun
Transcript
00:00KONIEC
00:30DALLEKO ODNOSY
00:32ODNOSY NAJDALEJ
00:34NAJDALEJ
00:35MAŻBY NIECHORUJ
00:36OMIJAJ SPITALE
00:38SPITALE
00:39DALLEKO ODNOSY
00:40ODNOSY NAJDALEJ
00:43NIECHORUJ
00:45OGIJAJ SPITALE
00:47Obróć się, żabula.
01:01Wyślisz się przez nas.
01:17Obróć się, żabula.
01:24Obróć się, żabula.
01:30Obróć się, żabula.
01:34O, to pan.
01:36Siostro, Basiu, jest taka sprawa.
01:41Ja od dawna czułam, że doktor tak coś się koło mnie kręci.
01:46Ja nie mam nic naprzeciwko.
01:48Dlatego, że z wstrząsem to jest już tragiczna przeszłość.
01:52Ale ja...
01:54Doktor drży.
01:56Proszę się tu koło mnie położyć.
02:00A ja oddam doktorowi...
02:02Niczego, nie, nie, nie.
02:04Oddam doktorowi trochę kalorii i ciepła.
02:08Jakby doktor tak wyjaśni naukowo,
02:12jak to jest, że im bardziej ja doktorowi oddaję kalorie,
02:18tym coraz bardziej im gorąco.
02:22A może doktor odbierze ode mnie kalorie metodą usta, usta?
02:28Mruczy doktor z zadowolenia.
02:33To nie ja.
02:35Coś wyje na szpitalu.
02:37Wyje?
02:38Nie wiem, jakaś strzyga albo wilkołak.
02:41Muszę przyznać, że zawsze chorobliwie się tego bałem.
02:44Ja już od dzieciństwa tak miałem.
02:46Jak tylko coś zabył albo zahuczało,
02:48to ja od razu leciałem schować się do łóżka babci.
02:51Babci?
02:53No to doktor przesadził.
02:56Myślałam, że połączy nas nić flirtu, a tu nić...
03:01Nic.
03:03Wilkołaka się boi.
03:05A wynocha mi z blatu.
03:08Ja tu jutro ciężko pracuję.
03:11To... siadacie i...
03:24O!
03:26Jak zawyje, to momentalnie to nagrywacie.
03:30Skończy wyć, wyłączacie.
03:32Znowu wyje, nagrywacie.
03:35To jasne?
03:36Jasne.
03:37A pan?
03:38Ja się zdrzemnę, jak ja bo mam dyżur.
03:42Ale pamiętajcie, roba...
03:44Życie udziału w podaniach naukowych.
03:52Nagrywacie.
03:53Mhm.
04:05Ten drugi dźwięk to był mój.
04:07Ten drugi dźwięk też był mój.
04:13Ten drugi dźwięk też był mój.
04:15Doktor Kittler krzyczy tak bardziej konkretnie niż tamten.
04:19Co chce tam żyć?
04:21Ten tamten?
04:22Upiór moim zdaniem.
04:24Strzyga to może być demon i wampir, ale najprawdopodobniej wilkołak.
04:30O Boże!
04:32Taki wilkołak nie dość, że gryzie, to jeszcze może dziabnąć sierpem.
04:36Skąd Nowak taki obznajomiony w tym draństwie?
04:40Trochę się poczytało na ten temat.
04:44To moje hobby.
04:45Aaa, a no to już wiemy kto wyje.
04:48Nowak, bo to jest jego hobby.
04:51Rany, o ręcie pana ministra.
04:53A to tak wcześnie?
04:54Tak, dzisiaj wyjątkowo rano, bo potem jedzie w delegację.
04:57Witam serdecznie pracowników naszej służby zdrowia.
05:02Dzień dobry.
05:03Dzisiaj chcę obruszyć kwestię.
05:05Uśmiechu w pracy.
05:07Uśmiech nas nic nie kosztuje.
05:12Proszę.
05:13O!
05:17Dlatego nie żałujmy uśmiechu.
05:21Uśmiech może dodać nowego ducha.
05:25Już wie.
05:26Co wie?
05:28O tym duchu.
05:29Przed nim nic się nie ukryje.
05:31Słowem zdrowia.
05:33Dziękujemy.
05:39Podobno taki upiór to potrafi tym sierpem jednym ruchem zdjąć skalp dorosłemu człowiekowi.
05:47Sierp, proszę.
05:51Sorry, przejęzyczyłem się.
05:53Skalp.
05:55Co ja mówię?
05:56Skalpel.
06:05Magda, strzyga.
06:08Proszę.
06:09Strzygawka.
06:10Strzygawka.
06:12Strzygawka!
06:14A jeśli to jest wampir, to tu by się dopiero nachłeptał.
06:19Mogłaby siostra zachować te uwagi dla ciebie.
06:21Ale ja tylko tak dla rozrywki, bo słyszał doktor, jak minister się upomniał o uśmiech w pracy.
06:28Ja już się dość w życiu naucili na uśmiech i na uśmiech, nie uśmiechałem.
06:31Nie!
06:32Nie!
06:33Nie!
06:34Nie!
06:35I jeszcze raz nie!
06:36Ja w tych warunkach nie będę pracował.
06:38Wilkołaki na każdym kroku mogą mi odgryźć łeb, a ja jeszcze mam tu ratować życie innemu i jeszcze się uśmiechać.
06:46No sorry, ale pardon!
06:54Podobno po szpitalu graczuje jakiś demon.
06:59No niestety tak.
07:02A coś bliżej wiadomo?
07:04Gdzie to padnie na dyżurze, to go będziesz miał bliżej.
07:07Barbara, nie z tobą rozmawiam, tylko z człowiekiem na poziomie.
07:11Dziękuję.
07:13Najprawdopodobniej wilkołak.
07:14Wilkołak.
07:15Nocny czy całodobowy?
07:19Proszę, proszę.
07:20Jaki fachowiec się znalazł?
07:21A jak nam na wczasach kuna wpadła do domku kempingowego, to normalnie ze strachu zemdlał.
07:27Fajt! I leżał.
07:29Kierownik ośrodka musiał go ocucić octem.
07:32No to jakby teraz tutaj wpadł wilkołak, to nie wiem, chyba ze strachu umrzesz.
07:36Masz to na gwarancję.
07:38To była wściekła kuna, a ja po prostu za długo się opalałem.
07:41Typowe porażenie.
07:42A wracając do pytania nocny, wilkołak czy całodobowy?
07:48W zasadzie nocny, ale w poranki i wieczory też bym uważał.
07:55Same kły czy pazury również?
08:01Widzi kolega, jeszcze nikt go za łapę nie chwycił, a szczerze mówiąc nikt go nawet nie widział, ale z odgłosów paszczowych to i kły i pazury.
08:13Można?
08:16Ależ, ależ zapraszana, proszę uprzejmy, proszę zapraszana.
08:22No ja widzę, że tu o jedną damę jest chyba za dużo.
08:25Mam pytanie typu prośba.
08:26Już odpowiadam?
08:27Zgoda?
08:28Rytuś, ja jestem twoim formalnym opiekunem. Po co te wstępy?
08:40Ale kolego, ja pierwszy zaoferowałem koleżantę swoją pomoc, prawda?
08:43Ale rzecz w tym, że mam zlecenie od pani ordynator na opiekę nad koleżanką.
08:50Rytuś, tak było?
08:51Tak było?
08:52Będę się upierał, byłem pierwszy.
08:54No to w takim razie ja się zwrócę do pani ordynator o arbitraż. Co to za prośba?
08:59Śmiewo.
09:00Mam dziś nocny dyżur.
09:02No i trochę mnie strach obleciał w związku z tym wilkołakiem i no pomyślałam, że może któryś z panów podeżuruje ze mną.
09:10Ja nie zajmuję więcej niż pół kozetki.
09:13Ja właściwie nie widzę powodów, żeby nie uznać pierwszeństwa koleg.
09:18Nie, nie, nie. Słowa pani ordynator są dla mnie święte. Pan ma opiekę, więc pan się zajmuje tą sprawą.
09:25Spróbuję namówić panią ordynator, żeby zrobiła wyjątek.
09:29A tak w ogóle to kiedy koleżanka ma tam dyżur?
09:33Dziś w nocy.
09:34Aaa, to w ogóle odpada. Ja dziś w nocy jestem zaproszony przez doktora Kraśnika do lochów Starego Miasta oglądać. Rzadkie, nie toferze.
09:45Ja też tam jestem zaproszony, niestety.
09:49Może Kraśnik?
09:51Kraśnik.
10:00To jest z pewnością odgłos paszczowy. Osobnika z rodziny psowatych.
10:05Co tam ich cała rodzina jest?
10:08Cholera.
10:10Ale czy doktor mógłby nam coś bliżej powiedzieć o tej bestii, zanim ją złapiemy?
10:14Proszę bardzo.
10:17Mhm.
10:18Tak, tak. Charakter wycia sugeruje, że ten osobnik jest głodny.
10:23A jak wilkołak głodny, to zły?
10:26No przepraszam, ale to chyba Polak jak głodny, to zły.
10:29Znaczy, że to polski wilkołak. Zawsze to nasz. Lepsze, bo polski.
10:32Ale czy, czy, czy doktor jako nasz stary znajomy mógłby zostać na noc na dyżurze jakimś zastrzykiem obezwładniającym nam go unieszkodliwić?
10:45Pani ordynator da podwójną stawkę.
10:47Niech mu doktor strzygnie końską dawkę.
10:50Pani końską dawkę, ona końską stawkę.
10:52Nie, niestety. Mam inne plany na dziś wieczór i później.
11:00Może oglądać nietoperze na starówce?
11:04Co, doktor? Ja się będę snuł po lochach na starówce, jak ten wasz wilkołak.
11:08Nie, pepe.
11:10A?
11:11A?
11:25Jak się siostra znajduje w nowej pracy?
11:28Ach, staram się.
11:30Te nocne dyżury.
11:32Lekarze molestują.
11:34Niech się siostra przeniesie do mnie.
11:36Żadnych dyżurów i tyle co kotu trzeba zrobić zastrzyk.
11:39Psu dać pigułkę.
11:41Żadnych reklamacji.
11:42Podwójna pensja. No, co?
11:44Żeby tylko lekarze molestowali.
11:46I my tu mamy wilkołaka na szpitalu.
11:48Słyszał pan?
11:49Czy słyszałem?
11:51Ja przed chwilą analizowałem jego odgłos.
11:53I to jest bardzo groźny rodzaj wilkołaka.
11:56I ich będzie zaraz znacznie więcej, bo to jest gatunek statny.
12:00Niebezpieczniej będzie, jak się zwolnię od zaraz.
12:02I bardzo dobrze.
12:03A ja się od zaraz zatrudniam.
12:05A wieczorem w kororowej na dancingu omówimy warunki.
12:09Jak to?
12:10Przecież doktor dziś w nocy zwiedza lochy starego miasta w poszukiwaniu rzadkich nietoperzy.
12:16A co wy z tymi nietoperzami?
12:17Żadnych nietoperzy.
12:18Ja się brzydzę, nietoperzy.
12:20Taki nietoperz to się może wkręcić we włosy.
12:23No może w moje to się już nie wkręci, ale we włosy siostry mógłby się wkręcić.
12:29Co tam gadać?
12:31Sam się wkręcił.
12:32A jaki tam za mnie nietoperz?
12:34A jaki tam za mnie nietoperz?
12:35Nie chodzimy po czystym.
12:36Ja nie chciała.
12:38Za chwilę się będę zwiniał do tego filmu.
12:39A co to jest w ogóle za film?
12:40Mówiłem, patriotyczny.
12:41Także nie mogę teraz zrezygnować, bo musieliśmy zaczynać od początku.
12:42A na ten film składał się cały naród.
12:43Znaczy nie mogę narodowi przecież narazić.
12:45Znaczy nie mogę narodowi przecież narazić.
12:46Znaczy nie mogę narodowi przecież narazić.
12:47Nie chodzimy po czystym.
12:48Nie chodzimy po czystym.
12:52Nie chodzimy po czystym.
12:53Nie chodzimy po czystym.
12:54Nie chodzimy po czystym.
12:55Nie chodzimy po czystym.
12:56Nie chodzimy po czystym.
12:57Ja nie chodzimy po czystym.
12:58Za chwilę się będę zwiniał do tego filmu.
12:59A co to jest w ogóle za film?
13:00Mówiłem.
13:01Patriotyczny.
13:02Także nie mogę teraz zrezygnować, bo musieliśmy zaczynać od początku.
13:07A na ten film składał się cały naród.
13:09Znaczy nie mogę narodowi przecież narazić.
13:12A to w ogóle ma jakiś tytuł?
13:15Nie łapcie mnie na słowo.
13:17Oczywiście, że ma.
13:18A jaki? Jeśli można wiedzieć?
13:24Chwilowo wyleciało mi z głowy.
13:26A czekajcie.
13:27Chyba bitwa warszawska 1920.
13:31A to jak bitwa to na pewno patriotyczna.
13:35A ty aby tam kulką nie oberwiesz?
13:38Nie.
13:39Z tym to jest spokój.
13:41A ty łach robię.
13:43Jako kucharz.
13:44No, no to Boże.
13:46Tak czułam, że coś się za tym kryje.
13:48Obrzera się Czesław.
13:50Ja widzę.
13:51Ja widzę jak ci codziennie brzuch puchnie.
13:53No my tu...
13:55Chryście Święci.
13:57No ja ci mówiłam, że ten film to jest tylko zasłonka.
13:59No i masz.
14:00Czy my tu narażamy życie przed wilkołakiem,
14:03a ten sobie wcina paróweczki.
14:05Na koszt filmu.
14:06Mówiłem, żeby tego Wiedźmina na wilkołaka wciąć.
14:09To byłby spokój.
14:11Racja.
14:16Wojtuś?
14:18Mamusia niedaleko aparatu.
14:20Szykujesz się już do szkoły?
14:22Bo to już późno.
14:24A komórki nie zgubiłeś?
14:27Ale racja.
14:30Jak mogłeś zgubić, jak z niej rozmawiasz?
14:34No mama taka bez głowy jest zupełnie.
14:37A bo wiesz, mamy na szpitalu wilkołaka.
14:40Nie epidemia.
14:42Taki upiór.
14:44Pół człowiek, reszta wilk.
14:46I wyje tak przeraźliwie.
14:49Tak jakoś wiesz.
14:51Oooo.
14:53Oooo.
14:55Oooo.
14:57Oooo.
14:58Oooo.
14:59Muszę kończyć.
15:00No to już wiemy.
15:02Kto tutaj tak wyje?
15:03To omyłeczka.
15:05Głucha nie jestem.
15:07Wyła ciasta.
15:08Nie no, wyłam, ale...
15:10Ale to...
15:11Taki cytat.
15:12Wojtusiowi, znaczy synu.
15:14Opowiadałam, że na szpitalu wilkołaka mamy i dla ilustracji zawyłam.
15:20Ale ja tu w innej sprawie.
15:22I dałam sobie parę dni urlopu.
15:25Bo to wycie rozstraja mnie.
15:28Nerwowo.
15:31Będę pod telefonem.
15:35Z linearly wycieczka w
16:05...
16:07...
16:09...
16:11...
16:20Ta większa połowa chyba jeszcze żyje.
16:22...
16:23...
16:24...
16:25...
16:26...
16:27...
16:31Mamy Wilkołaka na szpitalu.
16:33Czy mógłby go Pan Wiemćmin
16:35zczyścić?
16:37O, właśnie, zczyścić.
16:39Po co zamordować?
16:41Jakoś mi tak nie mogło przejść przez gardło.
16:43Albo zgładzić.
16:45Też obrzydliwe.
16:47A ubić?
16:49Równie niezręcznie jak ukatrupić.
16:51A niektórzy to mówią
16:53zaszlachtować.
16:55To jest dopiero nieładne słowo.
16:57Albo zarżdąć.
16:59Okropne.
17:01Dlatego my prosimy tylko, żeby zczyścić.
17:03Zgasić.
17:05O!
17:07...
17:09...
17:11...
17:13...
17:15...
17:17...
17:19Wiedźmin na rogu, słucham.
17:21...
17:23...
17:25Zgadza się.
17:27...
17:29...
17:31...
17:33...
17:35...
17:37...
17:39...
17:41...
17:43...
17:45...
17:51...
17:53...
17:55...
17:57...
17:59...
18:01...
18:03...
18:07...
18:09...
18:11...
18:13...
18:15...
18:17...
18:19...
18:21...
18:23...
18:25...
18:31...
18:33...
18:35...
18:37...
18:39...
18:41...
18:45...
18:47...
18:49...
18:51...
18:53...
18:55...
18:57...
18:59...
19:05...
19:07...
19:09...
19:11...
19:17...
19:19...
19:21...
19:23...
20:25...
20:27...
20:31...
20:33...
21:35Zawyłam.
21:35Ewig.
21:38No nie, dla ilustracji zawyłam.
21:42No to co jest?
21:44W plecy?
21:45Łobuzi w plecy?
Be the first to comment
Add your comment

Recommended