- 2 days ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Z jednej tkani my wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata, lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
00:23Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
00:35Rachunki, rachunki, rachunki.
00:54Ja nie wiem jak ten Jędrula się w tym wszystkim rozeznaje.
01:03No to ciekawe.
01:19Zaproszenie na zjazd koleżeński w rocznicę matury.
01:24Matko kocha na to już tyle lat?
01:31To do Jędruli.
01:35Nie no nie powinien jechać.
01:40Takie zjazdy zdecydowanie postarzają.
01:43Małżonkowie mile widziani.
01:51No to eleganckie jest, tak.
01:57Na takich zjazdach to wszyscy wpadają w szok jak się inni postarzeli.
02:00Koledzy, koleżanki.
02:02Ja się nie postarzałam.
02:12Zresztą Jędrula codziennie mnie widzi to nie zauważa.
02:20Tak, taki wyjazd może być szalenie pożyteczny.
02:45Cześć Kubuś.
02:46Dzień dobry.
02:47Ty wiesz, że to jest dla mnie tajemnica.
02:52Jak ty wychodzisz na swoje przy tych wszystkich dzieciach?
02:55No wie pan, zysk mały, ale za to obrót duży.
02:58No jakoś tak się wychodzi.
03:00Ja tak myślę, że ten obrót jest mniej więcej taki jak zysk.
03:04Ale co, słuchaj, zrobiłeś?
03:07A no pewnie, jasne.
03:09Bardzo proszę, działa jak nowy.
03:12Kuba, ty złoty chłopak jesteś.
03:14Ale na przyszłość niech pan porozmawia z panią Alutką, żeby korzystała z niego tylko w pana obecności.
03:22A co zrobiła?
03:24Jakimś cudem wykasowała wszystkie sterowniki.
03:28Nie, nie umiałaby.
03:30Ale ja nie powiedziałem, że zrobiła to świadomie.
03:33No tak, no tak.
03:34To znaczy, że kupę roboty miałeś, co?
03:36No bez przesady.
03:37Dobra, dobra.
03:38Nie bądź taki skromny.
03:39Nie bądź taki skromny.
03:41Kuwa, ja mam do ciebie prośbę.
03:44Tak?
03:45Tak.
03:53Powiedz ile.
03:54Nie no, pan chyba żartuje, pani Endrula.
03:56Naprawdę, no.
03:57No ja wiedziałem, wiedziałem, że tak będzie.
03:59A powiedz, jak ja mogę cię o coś poprosić na drugi raz, no?
04:03Normalnie.
04:04Ludzie powinni sobie pomagać, prawda?
04:06No tak.
04:07No dobrze, ale jeżeli ktoś mi pomaga, to chcę mu się odwdzięczyć.
04:10To jest normalne, nie?
04:12No ale nie no, na pewno zdarzy się jeszcze jakaś okazja,
04:16a poza tym przy tym wcale nie było tak dużo pracy.
04:19No tak, tak.
04:20No znowu wpuszczasz mnie w kanał, bo muszę myśleć, jak mam ci się odwdzięczyć.
04:24Absolutnie nie musi pan o tym myśleć.
04:27Jasne, jasne, Kuba.
04:30Ten twój idealizm to tylko życie mi utrudnia.
04:34Ale nic, dzięki za raptumę.
04:36Do widzenia dzieci.
04:39Do widzenia dzieci.
04:40Do widzenia.
04:43Cześć.
04:44Cześć.
04:55O, Jędrula jesteś, ona się cieszy.
05:01Wybrałam, wybrałam.
05:03Dwie nowe sukienki wybrałam.
05:05Zobacz.
05:06Ta nazywa się Queen of the Night, a ta Argentyńska Noc.
05:11No i tutaj jeszcze, czy stronę.
05:14O jest.
05:15Tak.
05:16Coś skromniejszego do kościoła.
05:18A wiesz, przybrane papiericami, teraz zawsze wszystko się od kościoła zaczyna, ale do kościoła to taka skromniejsza powinna być, prawda?
05:27Tak.
05:28Ale, znaczy właściwie to o czym my mówimy.
05:33A nie powiedziałam tak?
05:35Taka roztrzepana jestem.
05:37No zaproszenie.
05:39Dostaliśmy zaproszenie z okazji rocznicy zakończenia matury.
05:47Jak to myśmy dostali zaproszenie? Przecież myśmy razem do szkoły nie chodzili. Nawet w tym samym czasie nie chodziliśmy do szkoły.
05:53No tak, no bo to ty dostałeś, ale ja przez ponownkę otworzyłam, ale tutaj jest napisane małżonkowie mile widziani. No strasznie, strasznie się cieszę.
06:10To jest tak jakbyśmy razem dostali, prawda?
06:12Oczywiście, tak, tak, tak.
06:13No tu jest napisane, żeby zadzwonić i potwierdzić przybycie, a tu jest numer konta, na które trzeba wpłacić.
06:25Za komitet organizacyjny.
06:29Łysy.
06:32No jak Łysy coś zorganizuje, to naprawdę...
06:36Tak? A mnie się miły wydawał.
06:40A kiedy, przepraszam?
06:41No i jak zadzwoniłam, żeby potwierdzić, no.
06:45Tylko na to konto jeszcze trzeba wpłacić.
06:47Aha, proszę.
06:50Ale nic nie powiedziałaś, Jędrula, o tych sukienkach. No jak, jak podobają ci się? No zobacz.
06:58To i to.
07:08To co ty przygraszam? Rok produkcji?
07:09Nie, no to, to, to cena jest.
07:15Ale za dodatki tylko.
07:17A za sukienkę?
07:20Tu.
07:21Matko kochana.
07:22No Jędrula, no rzeczywiście, rzeczywiście nie są najtańsze. Nie są najtańsze, ale przecież, przecież tu chodzi o to, żebyś nie musiał się wstydzić przed swoimi znajomymi z lat młodości, no. Tu właściwie o ciebie chodzi.
07:41O ciebie chodzi.
07:45No tak.
07:46Czołem sąsiad.
07:47A witam, witam, witam, witam.
07:48Dzieci kapitalizmu, panie Jacku.
07:49Dzieci kapitalizmu.
07:50Dzieci kapitalizmu.
07:51Dzieci kapitalizmu.
07:52Dzieci kapitalizmu.
07:53Dzieci kapitalizmu.
07:54Zrobimy sobie przerwę, ale utrzymywać muszę ja, wie pan.
07:55Pan się cieszy, że pan żony roszczeniowej nie ma, proszę pana.
07:56A skąd pan wie?
07:57Dzieci kapitalizmu, panie Jacku.
07:58Dzieci kapitalizmu.
07:59Dzieci kapitalizmu.
08:00Zrobimy sobie przerwę, ale utrzymywać muszę ja, wie pan.
08:01Pan się cieszy, że pan żony roszczeniowej nie ma, proszę pana.
08:04A ja zaproszę, nieboliby.
08:05Dzieci kapitalizmu.
08:06Dzieci kapitalizmu, panie Jacku.
08:07Dzieci kapitalizmu, panie Jacku.
08:08Dzieci kapitalizmu, panie Jacku.
08:09Dzieci kapitalizmu, ja zrobimy sobie przerwę, ale utrzymywać muszę ja, wie pan.
08:18Pan się cieszy, że pan żony roszczeniowej nie ma, proszę pana.
08:22A skąd pan wie?
08:24W porównaniu z moją?
08:26A nie, to przepraszam.
08:28To nie mam, nie mam, nie.
08:32A ja zaproszenie na zjazd koleżeński dostałem, rozumiem pan, rocznica matury.
08:38Eee, to milutko, spotkanie po latach, ha ha ha, starzy kumple, z którymi się chodziło na lekcje powiedzmy i tak dalej.
08:50Byłoby miło, może bardzo miło, gdyby jakiś kretyn nie dopisał na zaproszeniu, że małorządkowie mile widziani, więc Alutka od razu sama siebie zaprosiła, proszę pana, i poleciała po kreację.
09:01Co pan powie? I wybiera się na pański zjazd koleżeński?
09:04No właśnie.
09:05O matko kocha.
09:07Pan rozumie, ja rozumiem, ale ona nie.
09:11O nie, panie Andrula, no nie wolno mieszać światów. Małżonka nie powinna wysłuchiwać opowieści o tym, co się robiło, kiedy się miało 16-18 lat, prawda?
09:22I z kim?
09:23No właśnie. I co, naprawdę tego nie rozumie?
09:26Tak, tak, kompletnie. No i co pan na to, pan Jacku?
09:32No jestem wstrząśnięty i zmieszany, muszę powiedzieć.
09:35No widzę, widzę, ale ja tak szczerze mówiąc, to po jakąś radę przyszedłem.
09:41Nie no, panie Andrula kochany, jak szanowna małżonka poszła do sklepu w sprawie zakupów w kwestii ciuchy, no to żadna siła w domu jej nie zatrzyma.
09:53No właśnie.
09:54Ale wie pan co, niech pan się poradzi mojej żony. Może ona coś wymyśli jako kobieta.
09:59No ale pani Ania zrozumie moją sytuację?
10:02Ale absolutnie.
10:04No to z pana jest szczęściarz.
10:06Proszę bardzo, dycha, rozmiejcie sobie, dobrze?
10:08A, pan Jacku, a nie wie pan co kupić Kubie? Bo naprawi mi laptopa, a forsy nie chce i to tak jakoś głupio mi, no.
10:16Nie, no nie mam pojęcia. Ale niech pan też mojej żony zapyta, no. Tak przy okazji.
10:20No dobra, dobra. No to dziękuję. Na razie.
10:30Dzień dobry, dzień dobry, panie pułkowniku. Jak tam szanowne zdrowie?
10:34Dzień dobry, dzień dobry. Niech pan nie udaje, że pana interesuje moje zdrowie.
10:41Bo ono nikogo nie interesuje. Ostatnio nawet mnie przestało interesować.
10:45A co pan, pułkownik, taki smutny? W gazetach piszą, że idziemy ku uświetlanej przyszłości?
10:54Panie posterunkowy, ja przez całe życie idę ku uświetlanej przyszłości i do niczego nie doszedłem.
11:04Nie wiem, może ta przyszłość ode mnie oddala, może ja mam pecha albo coś, nie wiem.
11:10Nie, no nie można przecież tak pesymistycznie na wszystko patrzeć, panie pułkowniku, no.
11:15W końcu to, wie pan, no.
11:20Gospodarka się rozwija, burzliwie.
11:22Mhm. A pan co taki optymista nagle, co?
11:27Pensje panu podwyższyli? W związku z tym burzliwym rozwojem gospodarki, co?
11:32Nie, nie, nie, nic mi nie podwyższyli, nie, nic mi nie podwyższyli, proszę pana.
11:36Poza tym, teraz jest taki przepis, że podwyższają za wykrywalność.
11:40Mhm.
11:41A jaką ja mogę mieć wykrywalność, kiedy tutaj się nic nie dzieje?
11:44Faktycznie, faktycznie.
11:46Ludzie tu w okolicy chyba nie powołniają jakichś dużych przestępstw.
11:51No tak mi się przynajmniej wydaje.
11:53Ale za to psy, proszę pana, no zanieczyszczają chodniki, no.
11:58Proszę pana, ja jako policjant, to ja mam swoją godność i psami to ja się nie będę zajął.
12:02Tak, godność godnością, a chodniki za... no brudne.
12:08No, chodniki.
12:09Panie pułkowniku, korupcja.
12:12Teraz to się liczy, no.
12:14Jakby pan coś gdzieś takiego słyszał, to ja byłbym dozgonnie wdzięczny za informację.
12:21Znaczy, kapusia chce pan ze mnie zrobić, co?
12:24Aj, proszę, no i taki jest stosunek społeczeństwa.
12:26Wykrywalności chce, a nie chce współpracować.
12:28To co, to ja chociaż kawu się sobie naleję, hm?
12:34Weź pan, ale na współpracę niech pan ze mną nie liczy.
12:38Całe życie nie donosiłem, to i na starość się nie nauczę.
12:42No.
12:43Panie Jędruszu, pana małżonka chce koniecznie jechać z panem na zjazd,
12:52a pan nie chce, żeby ona pojechała z panem na zjazd.
12:54Tak jest.
12:55I chce sobie kupić nowe sukienki.
12:58O, być może już sobie kupiła.
13:00A no to to jest za późno, to trzeba było wcześniej do mnie przyjść.
13:03No ale jak wcześniej, pani Aniu?
13:04Jak ja się o tym zjeździe dowiedziałem, to ona czekała w drzwiach,
13:07a taksówka czekała na nią pod domem.
13:09Ja się powiem tylko, po co pani Alutka chce jechać na taki zjazd?
13:13Przecież to dla postronnych osób jest okropnie nuda.
13:15Jakieś wspomnienia, to, że fizykowi się pineckę pod...
13:19podłożyła na podgrzewa.
13:23No właśnie, właśnie, ale ona mówi, że to jest fascynujące.
13:27No to musi pan się z tym pogodzić, że będzie pan musiał mniej swobodnie
13:33czuć się na takim zjeździe.
13:34To w końcu nie jest żadna tragedia.
13:36Pani Aniu, żeby to tylko o to chodziło.
13:43Bo wie pani, ja...
13:45w liceum...
13:51to ja miałem taką...
13:52sympatię.
13:56To znaczy...
13:58dziewczynę.
14:01Jolę.
14:06No i?
14:07No...
14:09No, Jola też pewnie będzie na tym zjeździe.
14:14No tak.
14:14Tak.
14:15Nie, ale panie Jędrusiu, jeżeli przy mojej pomocy za plecami pani Alutki
14:21chce pan odnowić znajomość z jakąś Jolą, to naprawdę...
14:25Ale jak odnowić, panie Aniu? Jak odnowić?
14:27No przecież...
14:29Jola ma męża, czwórkę dzieciaków.
14:31Panie Aniu, no...
14:33Mhm.
14:33No to o co chodzi?
14:37Alutka się przecież o tym dowie.
14:38No wcześniej czy później
14:40ktoś coś przy niej powie, tak?
14:42No i co z tego?
14:42No to...
14:43No to przecież...
14:44Co z tego, że pan chodził z jakąś Jolą w liceum?
14:46No to przecież ona piekło mi tam urządzi,
14:48a Jolce oczy wydrapie.
14:50A, bo już pan wtedy znał panią Alutkę.
14:53Ale skąd, pani Aniu?
14:55No to nie rozumiem.
14:57Bo, pani Aniu,
14:59nikt normalny nie jest w stanie tego zrozumieć.
15:01Ale dla Alutki to, że ja ją pięć lat później poznałem,
15:05to nie ma żadnego znaczenia.
15:07Wie pani, kiedyś na jakimś bankiecie
15:08spotkałem sympatię z pierwszego roku studiów.
15:12Jak Alutka się o tym dowiedziała,
15:13to jej zrobiła publiczną awanturę, proszę pani.
15:15Winem ją oblała,
15:16a do mnie się przez dwa miesiące nie odzywała.
15:19Dla niej jak zdrada, to zdrada.
15:21Przedtem czy po?
15:23Nie ma znaczenia.
15:24I tak swoją drogą to nieprawdopodobne, wie pan?
15:28Pani Aniu,
15:29są chwile, że
15:31mnie się wydaje, że całe moje życie małżeńskie
15:35jest nieprawdopodobnym.
15:36Ale ono właśnie takie jest.
15:39Ja nie wiem, no dobrze.
15:41Spróbuję coś wymyślić.
15:44Ale nie obiecuję.
15:46Wie pan, niczego nie obiecuję,
15:47bo naprawdę sprawa wydaje mi się
15:49bardzo trudna.
15:51A niech pani spróbuje.
15:52Bardzo powiem, proszę, koniecznie.
15:54Mów pani jest cała
15:56moja nadzieja.
16:06Ty.
16:07No.
16:08Pan Jędrula chce się odwdzięczyć,
16:09jak Kuba nie chce.
16:10No.
16:11Może by pomóc.
16:12Znaczy jak?
16:13Jak Kuba nie chce,
16:14to pan Jędrula może się nam odwdzięczyć.
16:17Za co?
16:18Za Kubę.
16:18Ty, to jest dobry pomysł.
16:22Będzie mu przyjemnie,
16:23jak się odwdzięczy.
16:25A jak?
16:27No nie wiem,
16:28może MP3 nam kupi?
16:30Dwie, bo nas jest dwoje.
16:32Nie będziemy z jedną latać.
16:33No.
16:35Super, dobrze, żeś to wykombinowała.
16:37To gadamy jutro z Kubą?
16:39Po co z Kubą?
16:40Z panem Jędrula pogadamy.
16:42To on ma problem, nie?
16:43No.
16:43No.
16:43O cholerka.
16:51Normalnie jakbym samochód w częściach widział.
17:00Albo samolot, psiakry.
17:04Świetnie, że ja jesteś.
17:09Jędrula, nie uwierzysz co mi się dzisiaj przydarzyło.
17:12No nie.
17:13Jestem w środku zakupów.
17:17W ferworze można powiedzieć.
17:19A tu nagle okazuje się,
17:21że moja karta kredytowa nie działa.
17:22Chcę płacić, a tu odmowa zapłaty.
17:25Bo tam jest limit dzienny.
17:27Dwadzieścia tysięcy.
17:29Naprawdę?
17:32To dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
17:34Wiesz, nie, nie przypuszczałem,
17:35że może ci nie wystarczyć.
17:37Widzisz, jaki ty czasem potrafisz być bezmyślny.
17:40Na szczęście wzięłam tę drugą kartę.
17:42Tę, która była w sekretarzyku.
17:44Jaką drugą?
17:45Tę złotą?
17:45No taka żółta była, tak.
17:47Ale tamta działa.
17:48Nie martw się.
17:49Nie, nie martw się.
17:51W końcu to przecież tylko są pieniądze.
17:56No właśnie, no.
17:59Usiądź.
18:00Pokażę ci, co sobie kupiłam.
18:02Tak?
18:03No już się cieszę.
18:04Już się cieszę.
18:07To tu będzie?
18:08Mhm.
18:09Ten spodem?
18:10A na wierzchu takie złote.
18:13Mhm.
18:14Raz, dwa, trzy, rafie, czwarte.
18:26A Filip jeszcze śpiwo ma na trzecią lekcję.
18:29Aha.
18:31A z Fisiego to i tak żaden pożytek.
18:33To przecież chłopiec w jego wieku człowiekowi buzi na pożegnanie nie da.
18:37A chciałbyś?
18:38No właśnie, nie wiem.
18:40Tak w ogóle sobie myślę, że na dłuższą metę to człowiekowi się bardziej córki opłacają.
18:45Nie ma tej rywalizacji.
18:46Wiesz, jest szacunek dla siwych włosów.
18:49Już, już.
18:49Proszę.
18:50Dlaczego?
18:51Dlaczego?
18:52To są drobiazgi.
18:53Nie czekaj, gdzie skarży.
18:54Cześć.
18:55O!
18:56Cześć.
18:57Cześć.
18:58Przyszła córka pierworodna.
19:00No chodź.
19:02Siadaj, mama zrobiła pyszną jajecznicę.
19:04No i wiesz co, już jadłam śniadanie.
19:06Nie, ale saku się napię.
19:08Dobra.
19:11A co tam u was słychać?
19:14Kubyś, dziadziuś wszyscy zrobi?
19:17Ja wiem, że to jest banał, ale chcę nawiązać konwersację.
19:21To się nazywa dialog międzypokoleniowy.
19:23Jacyno, a jest, dobrze, bo ci wystygnie.
19:26Dialog później nawiążesz międzypokoleniowy.
19:29I z Kubą, i z dziadkiem wszystko w porządku.
19:31Tak?
19:31No, no.
19:32Tak mi się przynajmniej wydaje.
19:33No, a jakbyś chciał poznać jakieś szczegóły, to możesz się przyjść.
19:39I osobiście zapytać.
19:43No właśnie, pan Jędrula mi się skarżył, że Kubuś mu naprawił laptopa.
19:47A i to nie działa?
19:48Nie no, działa właśnie fantastycznie.
19:50Tylko, że Kubuś nie pozwolił sobie zapłacić, a nie nic.
19:54No możliwe, no Kuba po prostu taki jest.
19:56No właśnie, ale pan Jędrula chciałby się odwdzięczyć.
19:59Normalnie to jest tak, że człowiek kupuje wutrę do koniaku.
20:01Jest po sprawie, a w stosunku do Kuby nie jest pewien.
20:05No i słusznie.
20:05Nie, nie, koniaku absolutnie nikt nie kupuje.
20:09Brawo.
20:10Ty wiesz, że nie spotkałem kobiety, która by uważała inaczej?
20:13Ale ja nie wiem, co to zazwyczaj, żeby jako dowód wdzięczności ofiarować alkohol.
20:19Na przykład jakieś te pralinki, albo ciastka, albo alkohol.
20:24No bo pan Jędrula chce się odwdzięczyć, a pralinki, ciasteczka, no to jest trochę infantilne.
20:29No a niech się w ogóle nie odwdzięcze.
20:31No co to jest w ogóle za pomysł?
20:33Przecież jeżeli Kuba coś zrobił, to nie dlatego, że liczył na jakieś korzyści.
20:36No nawet symboliczne.
20:37Aha.
20:38I to jest reprezentowanie interesów męża, tak?
20:41Tato, mój mąż jest filozofem, a nie biznesmenem i naprawdę nie muszę się martwić o jego interesy.
20:46Co ty bałeś?
20:46Nie mów tak dziecko, bo twój mąż, nas, jako twoich rodziców, poda do sądu i wygra.
20:52Ale wiesz, nawet jakby wygrał, to nie mielibyśmy czym odszkodowania zapłacić.
20:58No, no to bomba.
21:03No, no.
21:16Majeczka, cześć.
21:18Cześć, kochanie.
21:19Słuchaj, powiedz mi, czy wasza redakcja obsługuje czasem wieczory poetyckie?
21:24Tak?
21:26A jakby chodziło o wieczór wybitnego klasycysty Kubata?
21:31Oj, matka rodzona cię o to prosi osobiście.
21:35Nie, no nie będę ci opowiadać naprawdę, bo to jest okropnie długa historia i o szczęście małżeńskie chodzi.
21:41Nie, nie nasze, państwa Jędrulów.
21:45Ale to jest bardzo ważne.
21:48Tak?
21:50Oczywiście może być i na ósmej stronie.
21:52Kochana jesteś, pa!
21:53Nie wiem, co ja robię.
22:16Dzień dobry, panie Jędrula, dzień dobry.
22:18A gdyby to nie pojechanie, pani Alutki, miało trochę kosztować, to gotów byłby pan zainwestować?
22:27Nie, no przecież nie dla mnie, panie Jędru.
22:31Chodzi o wynajęcie sali.
22:33Trzeba się trochę dołożyć, ale na razie jeszcze nie wiem ile.
22:40No.
22:41No, pewna szansa się otwiera, tak.
22:45Nie, ale proszę mi jeszcze nie dziękować.
22:47Do widzenia, do widzenia.
22:56Nie no, przecież jak ta intryga mi wyjdzie, to zajmę się polityką.
23:02Dzień dobry!
23:09Dzień dobry!
23:10O, czołem dzieciaczki, co słychać?
23:15U nas dobrze, ale pan ma problem, nie?
23:18Mówisz o mojej żonie?
23:20To jest never ending problem, dziecko.
23:23Ona mówi o Kubie.
23:25A co z Kubą?
23:26No nic od pana nie chce, nie?
23:29A no tak, tak. I co w związku z tym?
23:31No chyba możemy panu pomóc.
23:33A to ciekawe.
23:35No, to chce pan posłuchać?
23:38No pewnie młody, chodźcie, chodźcie.
23:39Pani Alutko, znaczy ja nie wiem, czy to panią by zainteresowało,
23:52ale do majki redakcji zgłosili się organizatorzy pewnego wieczoru poetyckiego,
23:58po to, żeby zaproponować im jeszcze jednego poetę.
24:03i myśmy pomyślały o pani.
24:06Naprawdę?
24:07No to jest bardzo miłe, bardzo się cieszę.
24:11A kiedy?
24:13No właśnie, szybko, dwunastego.
24:16Dwunastego?
24:19Dwunastego niestety nie mogę.
24:22Obiecałam Jędruli, że pojadę z nim na zjazd maturalny, no.
24:26Nie, no trudno, jeżeli pani nie może.
24:28To przecież zaproponujemy komuś innemu.
24:30No w końcu nie będzie problemu, bo z Kubatą to chyba każdy poeta chętnie wystąpi.
24:38Z Kubatą?
24:39No właśnie.
24:42Pani Aniu, ale przecież, przecież mówi się, że on Nobla dostanie.
24:47No to dlaczego to ludzie nie mówią?
24:50Ale to jest, to jest wielki geniusz poezji.
24:55Tak, to znaczy, wie pani, chodzi o taki krótki występ przed nim.
24:58Pani by wyszła na scenę, powiedziała trzy swoje wiersze, a potem on.
25:03I organizatorzy zgodzili się na taki suport, jak młodzież mówi.
25:07Trzy wiersze?
25:10Przecież dla każdego poety to jest zaszczyt chociażby jeden wiersz przeczytać o matko.
25:15No właśnie, tak przypuszczam, ale skoro pani nie może, to...
25:18Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, zaraz.
25:23Ja muszę z Jędrulą o tym porozmawiać, pani Aniu.
25:26No przecież, przecież on chyba zrozumie, że to jest niezwyczajna sytuacja, no.
25:31No, no, no, przypuszczam, że powinien, tak.
25:33I akurat trzy nowe sukienki sobie kupiłam, a pani powiedziała trzy wiersze, tak?
25:40Przecież to jest fascynujący zbieg okoliczności.
25:42No co, to znaczy pani do każdego wiersza chciałaby się przebrać?
25:45No oczywiście, no, oczywiście.
25:49Ale bez dysonansu, pani Aniu, no, z wielkim wyczuciem dobiorę odpowiedni wiersz do odpowiedniej sukienki.
25:57No przecież pani mnie zna i może mieć do mnie zaufanie, prawda?
26:02No, no tak.
26:07Majka mówiła, że pan Jędrula chciał ci dać butelkę koniaku.
26:15Z wdzięczności, a ty odmówiłeś.
26:18Znaczy, ja odmówiłem tak ogólnie, ale o koniaku nie było mowy.
26:23Nie, to się rozumie, samoprześci.
26:24Tak?
26:25No a co, czekoladki miał ci dać?
26:28Albo kwiaty, co?
26:30No nie.
26:33A w sumie, jak człowiek ma potrzebę się odwdzięczyć, to trochę nieładnie mu to uniemożliwić, no.
26:40To egoizm.
26:42Rozumiesz?
26:42W sumie.
26:44Ach, tak.
26:46Tak, tak, zwłaszcza, że dobry koniak, trzeba ci wiedzieć, to jest właściwie lekarstwo, a nie alkohol.
26:53Tak, na serce na przykład.
26:56Tylko tak się składa, dziadku, że wiesz, ja akurat serce mam zdrowe.
27:00Tylko o sobie, tylko o sobie, o sobie.
27:02Inni mogą mieć chore, no.
27:06A kto na przykład?
27:08A stary dziadek.
27:10Schorowany weteran, co?
27:12Mnie by pewnie całej emerytury nie starczyło na taki koniak, jaki on by ci dał.
27:17Ale ciebie to akurat nie obchodzi, no. Skąd, gdzie, po co?
27:21Dobrze.
27:22Niech ci będzie, dziadku.
27:24Ja przekażę przez Majkę teściowi, żeby zasugerował panu Jędruli, że koniak może być.
27:31Zadowolony?
27:32No, ale...
27:34No, po co teściowi, ty?
27:37Ja sam do pana Jędruli zadzwonię i zasugeruję mu.
27:41Dziadku, nie!
27:43Lepiej, żeby zrobił to teść.
27:44No, ty bywasz czasami zbyt obcesowy w tych sprawach.
27:48No, po prostu tak będzie zręczniej.
27:51Jak chcesz.
27:52Nie, jak chcesz.
27:53Ja się oczywiście w twoje sprawy nie wtrącam.
27:56Skąd?
27:56Ja tylko tak, przy okazji mówię tak, tak o sobie, a muzą.
28:01Tak.
28:10Niemożliwe.
28:11A jak ty to załatwiłaś?
28:13Daj spokój.
28:15Wiesz co?
28:17Naż się wstydzę.
28:19Ale, słuchaj, gdyby to nie chodziło o ich szczęście rodzinne,
28:23to nigdy czegoś podobnego bym nie zrobiła.
28:26Ale to znaczy czego?
28:29Zatelefonowałam do organizatorów
28:31i powiedziałam, że mogę im zapewnić zainteresowanie prasy wysokonakładowej
28:36i pokrycie 20% kosztów imprezy,
28:41jeżeli pani Alutka będzie mogła na początku spotkania
28:45przeczytać trzy swoje wiersze.
28:49A oni co na to?
28:51A oni poprosili, żebym została przy słuchawce,
28:56zadzwonili z drugiego telefonu do tego Kubata
28:59i zapytali, czy się zgadza.
29:02Aha.
29:03A co mistrz na to?
29:06Mistrz.
29:07Mistrz ma klasę i powiedział, że...
29:09że on zawsze popierał młode talenty i że nie ma problemu.
29:13i oni się zgodzili.
29:18Własnyjące, jeżeli tak mogę powiedzieć.
29:20Możesz tak powiedzieć, bo pani Alutka powiedziała,
29:24że się ze wszystkim nie zabierze
29:25i musiałam jej obiecać, że ty ją zawieziesz
29:27i potem przywiesiesz.
29:30Proszę?
29:32Przepraszam, tak wyszło.
29:34Ale jak to, Andusiu, jak to się nie zabierze?
29:36No co ty omówisz?
29:37Przecież takie trzy wierszyki to na jednej kartce papieru się zmieszczą.
29:40Właśnie.
29:41Ale wiesz, może stroje jakieś?
29:43Czy coś podobnego ona chce zabrać?
29:46Jacuniu, lubisz tego Kubata?
29:48No to co ci zależy?
29:50No, oczywiście, że lubię, szanuję, cenię,
29:52ale nie do tego stopnia,
29:53żeby panu Alutkę wozić tam i z powrotem.
29:56No błagam się.
29:58Halo.
30:00A, cześć, suleczko.
30:02No i co tam, kochanie?
30:05No czy ty zwariowałaś?
30:07Przecież zgodnie z twoją sugestią
30:08powiedziałem, że koniak jest nie na miejscu.
30:12A co tu dziadek ma do rzeczy?
30:15O Jezus.
30:16Czy byście zwariowali dzisiaj, czy co?
30:18No bo robisz ze mnie wariata.
30:21No dobrze, no spróbuję.
30:23Spróbuję, ale pomysły macie,
30:25że to naprawdę klękają cię narody.
30:28Nie mówię do ciebie w liczbie mnogiej,
30:29tylko twoją mamusię mam przy okazji na myśli.
30:31Pa!
30:32Pa!
30:33Pa!
30:38Cześć.
30:42Przepraszam, że tak późno, ale...
30:45Miałem aferę na planie,
30:46aktorzy się pokłócili z reżyserem,
30:48chcieli zdjęcia zerwać.
30:49Ledwo ich pogodziłem.
30:51Tak?
30:53Na która godzina?
30:55A, jedenasta dochodzi?
30:58No pięknie.
30:59Żona nie wie, że mąż od sześciu godzin
31:01powinien być w domu.
31:03No pięknie.
31:07Przepraszam cię, Jędrula,
31:08ale...
31:09Taka byłam pochłonięta tym
31:11wyborem tekstu, że...
31:13Jędrula...
31:18Czy tobie bardzo by było przykro,
31:23gdyby miasto było na ten zjazd?
31:26Nie pojechała.
31:26Ale jak to?
31:38No bo widzisz,
31:40tego samego dnia zaproponowano mi
31:42wieczór poetycki
31:44z Kubatą.
31:45Wyobrażasz sobie?
31:49Znaczy, ty nie chcesz ze mną jechać.
31:52Nie no.
31:53Ja chcę, no bardzo chcę.
31:55Ale ten Kubata to jest...
31:58No zresztą nawet ty wiesz,
31:59kto to jest, no.
32:00Oczywiście, oczywiście.
32:03Tylko do tej pory
32:04nie myślałem, że...
32:06On jest ważniejszy ode mnie.
32:09Ale jak możesz?
32:11Jak możesz tak mówić, Jędrula?
32:14Tylko, że widzisz,
32:16to jest dla mnie
32:17olbrzymia zawodowa szansa, no.
32:21Nie rozumiem Kubata.
32:22Muszę...
32:26Ustąpić.
32:29Jędrula, ale...
32:31Ja ci to jakoś...
32:32Wynagradzę.
32:33Nie, nie, nie.
32:34Naprawdę nie trzeba.
32:35Ja...
32:36Ja wiem, jakie to dla ciebie ważne jest.
32:39Naprawdę?
32:42Wiesz co?
32:44Wspaniale się zachowałeś.
32:46Naprawdę.
32:47I...
32:48I bardzo ci dziękuję.
32:51Nie ma za co, nie ma za co.
32:53Wiesz...
32:55Czym byłoby małżeństwo,
32:57gdybyśmy nie rozumieli swoich potrzeb, prawda?
32:59Właśnie, no.
33:00O, czułem dzieciaki.
33:12Dobrze, że was widzę,
33:13bo ja właściwie do was.
33:16Chciałyście, to macie.
33:17Łał.
33:18Proszę bardzo.
33:19Dzięki, super są.
33:21Wujek.
33:23My już musimy do szkoły lecieć.
33:25Dzięki.
33:25Super pan jest.
33:26Kubie, podziękujcie.
33:28A, witam sąsiada.
33:31A, dzień dobry.
33:33Witam.
33:34Pani Jędrula,
33:35taka sugestia do mnie dotarła,
33:37wie pan,
33:38no skoro panu tak ciąży
33:39ten dług wobec Kuby,
33:41no to może butelka koniaku
33:42by załatwiała całą sprawę, co?
33:45Ale...
33:45To znaczy, wie pan,
33:46ale w naszym ciągu
33:47podtrzymuję,
33:49że no to naprawdę nie jest konieczne.
33:51Znaczy,
33:52koniak, tak?
33:53Mhm.
33:54No dobra,
33:54to ja podrzucę przed wiązg.
33:55Dobrze, panie Jacku?
33:57Kładę mi się.
34:06Panusiu, no ja bardzo się cieszę,
34:07że ty
34:07wyświadczasz panu Jędruli
34:09taką przysługę,
34:10ale dlaczego mną, no?
34:12No litość boską, no.
34:13Oj, Jacek,
34:14jakoś tak wyszło,
34:15nie mogłam odmówić, no.
34:17Przepraszam cię.
34:18No i przeprosisz raz i drugi
34:20i na tym koniec,
34:21a ja będę z panią malutką
34:22przeegzystował przez pół wieczoru.
34:24Zaraz za może przecież.
34:26Ale przecież ona cię nie pogryzie.
34:28No nie wiem,
34:28zobaczymy właśnie.
34:29Dobry wieczór.
34:30Dobry wieczór.
34:31To dla Kuby,
34:32jeżeli można przez państwa,
34:33bo ja sam już nie zdążę.
34:35Można, proszę bardzo.
34:37Pani Aniu,
34:37ja do końca życia
34:38się pani nie wywdzięczę.
34:39Nie ma o czym mówić.
34:41Ale jest to,
34:42o czym jest życiem
34:42i pani uratowała, no.
34:44I panu też dziękuję,
34:45panie Jaceku,
34:46że pan zgodził się
34:47Alutkę zawieźć.
34:48No, proszę bardzo.
34:49Ładny krawat.
34:50Ale przynajmniej
34:50z wysoką sztuką
34:52będzie pan obsawał
34:53Kubata.
34:54Też się cieszę.
34:55Też się cieszę.
34:56To dziękuję.
34:57Fajnie.
34:58Cześć.
34:59Cześć.
35:02Ja nie wiem, Manusiu,
35:04no za podrzucanie ludziom
35:05swojej żony
35:05jakiś paragraf powinien być.
35:07Ale Jacek,
35:08pośpiesz się naprawdę,
35:09bo się w końcu spóźnisz.
35:10No ale zaraz,
35:11no czy muszę się ubrać do końca,
35:12założę spodnie,
35:13marynarkę
35:13i pójdę, no.
35:15No.
35:25Dobry wieczór, panianiu.
35:27Dobry wieczór.
35:28A co to pani sama?
35:30Piątkowy wieczór?
35:31Tak się złożyło.
35:32Właśnie sobie robię herbatę.
35:33Napije się pan?
35:34Ech, może być i herbatę.
35:36Ja tam wybrędny nie jestem.
35:39A, widzę,
35:40prezencik się dostało.
35:42To raczej dowód wdzięczności.
35:44Ale nie dla nas.
35:45Jacek ma go komuś przekazać.
35:47A, a to dla lekarza jakiegoś?
35:49Czy nauczyciela w szkole?
35:51Panie posterunkowi,
35:52nie dla nas
35:52i nie od nas wystarczy.
35:54A, znaczy państwo tylko pośredniczą, tak?
35:56Niech pan da spokój, dobrze,
35:57bo nie zrobię panu herbaty.
35:59Dobrze, dobrze, dobrze,
36:00panie Aniu, już jestem spokojny.
36:02Nie ma się co denerwować, no.
36:03To zrobię.
36:09Cześć, Skubuś.
36:10Cześć.
36:12Matka, jaka afera.
36:14Co to, na wieczorkach poetyckich też są afery?
36:18O, też są.
36:19Dasz mi wodę?
36:20Jasne.
36:30Proszę.
36:31Pani Alutka miała przeczytać trzy utwory,
36:35a potem miał być wieczór Kubata, tak?
36:37No tak.
36:39No właśnie, tylko że nikt z panią Alutką nie ustalił,
36:42jak długie będą te utwory.
36:44I przyniosła trzy poematy.
36:46Każde dwadzieścia minut czytania.
36:48O, matko.
36:50Mało tego.
36:51Do każdego przebierała się w inną sukienkę,
36:54żeby podkreślić zmianę nastroju.
36:56No a co na to organizatorzy?
36:57Na co mieli zrobić?
36:58Mieli ją siłą ściągnąć ze sceny?
37:02No to pięknie.
37:04I co dalej?
37:05No i po godzinie.
37:06Kubata się wkurzył, wstał i powiedział, że to granda.
37:09No i wyszedł trzaskając drzwiami.
37:11Organizator rzucił się na ojca,
37:13bo myślał, że jest mężem malutkim.
37:14Mówić mało się nie powinien.
37:16Kuba, chciałem zapłacić.
37:18No pewnie.
37:19I co?
37:21Zrobisz z tego materiał?
37:22No jasne, że zrobię.
37:24Tylko, że nie na ósma stronę,
37:25tylko co najmniej na trzesiąc.
37:27I sześć pięćdziesiąt.
37:28Dzięki.
37:31Dzięki.
37:32Słuchaj, wymienisz nazwisko pani Alutki?
37:36Nie no, Kuba, przestań.
37:37No nie robi się takich rzeczy sąsiadom.
37:39Napisze po prostu Alicja K.
37:42Najbardziej to martwi się o mamę.
37:44A co?
37:45No jak to co?
37:46No przecież to mama namówiła ojca na to wszystko.
37:48Mówię ci, boję się, że to się skończy jakimś rozwodem.
37:50No daj spokój.
37:52Jacek, dzwoniła Majka i wszystko mi opowiedziała.
37:58Słuchaj, strasznie mi jest przykro,
38:08że w coś takiego ci władowałam,
38:10ale przecież nie mogłam się spodziewać, prawda?
38:12Jacek, to jest okropnie dziecinne,
38:16tak się nie odzywać.
38:18Daję ci słowo honoru,
38:19bo myślałam, że ona wejdzie na scenę,
38:21powie te trzy krótkie wierszyki i zejdzie.
38:26Przysięgam ci.
38:28Nigdy już w życiu w nic podobnego cię nie wrobię
38:31i będę wszystko z tobą omawiać,
38:33każdy, najdrobniejszy szczy.
38:36Ty głuchy jesteś, Jacek?
38:38Dobra, okej, nie odzywaj się.
38:40Cześć, Jacek, będziesz się dziś o tym nie odzywał?
39:07Cześć, będę się odzywał.
39:09Jacek, jak ja cię strasznie przepraszam.
39:14Ale przecież nie pomyślałem,
39:16że ona coś podobnego zrobi.
39:18No, to był chyba najgorszy wieczór w moim życiu.
39:23Pani Agludka oszalała na scenie,
39:25ja biegałem za sceną też jakbym oszalał,
39:27a na to wszystko patrzyła publiczność.
39:30Ale potem jak ją odwoziłeś do domu,
39:32to jakoś się tłumaczyła chociaż, czy coś?
39:35Ale skąd?
39:37Ludzie się śmiali,
39:38Klaś Kali była zachwycona.
39:40Doszła do wniosku, że ten poeta,
39:43Kubata, jakiś wyszedł z zazdrości,
39:45że bał się wystąpić po jej sukcesie.
39:48Ja tylko kochamę.
39:50Dzień dobry.
39:51Dzień dobry.
39:53No bywały lepsze.
39:54O, widzę, że coś humorek nie dopisuje panu inżynierowi.
39:57A, jakby pan zgastał.
40:00Na to trzeba do roboty iść.
40:02W sobotę do roboty.
40:04No taki jest los, wie pan, drobnego przedsiębiorcy.
40:06Tak naprawdę odpocznie się dopiero na tamtym świecie.
40:10A tego pan nie bierze?
40:13A dlaczego miałbym brać?
40:14No tak pomyślałem sobie, że może dla jakiegoś urzędnika,
40:17czy inspektora skarbówki.
40:18To źle pan myślał.
40:20Ha.
40:21Tak.
40:21To się jeszcze okaże.
40:23Czy źle myślałem, to się jeszcze okaże.
40:33Co tu tak pusto, co?
40:36Remont na ulicy robią i przy okazji odcięli internet.
40:39Ale do wieczora obiecali naprawić.
40:41A, twój też ci dzwonił, zaraz tutaj będzie.
40:43Niesie ci prezent od pana Jędruli.
40:45O, o Wilku mowa.
40:49Witam, witam, cześć.
40:53Przyniosłem twoje honorarium, Kubuś.
40:56Moją szanę.
41:01Kubuś, kultury, no.
41:04Teść się fatygował, nadźwigał się.
41:07No to przynależy poczęstować chyba, prawda?
41:09Aha.
41:10Napije się tato odrobinę koniaku?
41:12Słuchaj, co ty za głupie pytania zadajesz?
41:14Oczywiście się napije, no.
41:15Chorego pytamy, prawda, panie doktorze?
41:17A zdrowemu dają?
41:18Oczywiście.
41:19Odrobinę koniaczku nie zaszkodzi.
41:20No na pewno, na pewno.
41:24A, to kto pan z tym dowodem wdzięczności przyszedł?
41:29Z jakim dowodem wdzięczności?
41:31A no z tym.
41:33Co pan, co pan, co pan?
41:34Chce się pan napić?
41:36To nie urządzaj pan tu pacyfikacji,
41:37tylko należy poprosić.
41:39Hmm, a za co ten koniaczek, co?
41:42I dla kogo?
41:43Przewala, to jest koniak od pana Jędruli,
41:46bo naprawiłem mu laptopa.
41:48I mam wrażenie, że to nie jest przestępstwo.
41:50Kubuś, dlaczego ty się tłumaczysz?
41:53Ale dziadku, ja się nie tłumaczę.
41:55Wyjaśniam tylko, bo pan posterunkowy
41:58najwyraźniej w kolejną paranoję popadł.
42:00No nie wiem, nie wiem.
42:01A ty, VAT-u, nie powinieneś za tę naprawę odprowadzić?
42:06Hmm, Kubuś, odlej mu ten VAT-u
42:09i niech się odczepi.
42:10Dzień dobry panowie!
42:12A, witamy absolwenta, jak tam zjazd?
42:15A, co ja będę panu mówił, pan Jacku?
42:17No super, było po prostu super.
42:19I wesoło.
42:21I wzruszyliśmy się nad ranem.
42:22No pięknie było, no.
42:25A co panowie tu mają?
42:26A ja mam...
42:27A ty ja też poproszę.
42:28Dla pana by... korespondencja.
42:31Łaskawa małżonka była...
42:34Upszej ma zdominować, jeśli tak można powiedzieć,
42:38wieczór poetycki i wypłoszyć głównego bohatera
42:40i tutaj prosił organizator, żeby to panu przekazać.
42:44No to jest rachunek, tak.
42:45A co to jest?
42:46No to jest za wynajęcie sali,
42:48nagłośnienie, poczęstunek i tak dalej.
42:50No to już muszę mówić, 20%.
42:52Ile?
42:55Małżonka była uprzejma zdominować w 100% wieczór,
43:00także rozumiem, że rachunek jest analogiczny.
43:04Jasna cholera.
43:07No, to najlepszego.
43:08Najlepszego.
43:09Najlepszego.
43:10Wreszcie mi się humor do tego poprawił.
43:12Z jednej tkaniny
43:25Wszyscy jesteśmy
43:28Co się wyciera
43:31Strzępi przez lata
43:33Lecz jeśli chcemy
43:37Te wszystkie dziury
43:39Miłością
43:42Da się załatać
43:46Do dziury
44:01Wszyscy
44:03od budu
Recommended
44:00
|
Up next
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
1:52:57
1:40:54
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
1:59:35
1:51:11
1:46:03
1:31:44
1:40:18
1:53:13
Be the first to comment