Skip to playerSkip to main content
  • 13 minutes ago

Category

😹
Fun
Transcript
00:00Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy
00:30Miłością da się załatać
01:00No nie, ja się cieszę
01:03Nie no, cieszę się poważnie
01:05Gratuluję Ci, naprawdę
01:07No oczywiście, że dam sobie radę
01:10No już nie jestem dzieckiem
01:11Poza tym dzieci są już duże
01:13Wszystko jest w porządku
01:15Także się nie denerwuj
01:16Siedź tam tydzień
01:17Ja sobie tutaj jakoś poradzę
01:19No już niejedno dziecko wychowałem w końcu
01:20Dobra, kochanie
01:23Kto Cię całuje
01:24No to papa
01:25Jasna cholera
01:28Jasna
01:29Widzę, że szwagier
01:33Tradycyjnie tryska optymizmem
01:35Nic nie mów, wula, proszę Cię
01:36Nic nie mów, dobrze
01:37Proszę bardzo, ja nie przyszłam i tak do Ciebie
01:39Cieszę się
01:40Jest Anka?
01:41Nie ma Anki
01:41Chociaż miała wrócić
01:42No miała wrócić, ale właśnie zadzwoniła, że
01:44Skończyła ten kurs jako najlepsza uczestniczka
01:49I w związku z tym w nagrodę
01:50Ma jeszcze tydzień
01:52Też kurs wyższego stopnia
01:53W nagrodę, no właśnie
01:55Ale to chyba dobrze, nie?
01:58No dobrze, no dobrze
01:59Ja się cieszę bardzo, że mam taką zdolną, utalentowaną żonę
02:02Tylko dla mnie to jest tydzień w plecy, no bo z dziećmi na głowie i z całym domem
02:06Na mnie nie licz, gdyż właśnie po urlopie wróciłam do pracy
02:10Świetnie
02:11Nie, nie, ja sobie dam radę, no
02:13Ekstremalne sytuacje wymagają radykalnych decyzji
02:18Koniec
02:18To gazetę przyslali, co to Anetka tak czeka?
02:29Nie gazetę, Jarzyl, nie gazetę
02:30Tylko to jest wybitny miesięcznik literacki, w którym ma być recenzja mojego nowego tomiku
02:38No, gazeta to gazeta
02:40Jest, jest, strona osiemdziesiąt siedem, jest, jest, gorsy tłumy słow
02:52Dziwny tytuł, raczej taki
02:56Jakby niefortunny trochę, co?
03:04Ciasne horyzonty drobna mieszczańskiej wyobraźni
03:10Ubóstwo myśli ukryte w nadmiarze środków poetyckich
03:17Rozbudowane, pretensjonalne figury stylistyczne
03:23Nielizna ducha przysypana słowami
03:30To niedobrze
03:31Niedobrze?
03:36Jedziu, przecież oni mnie po prostu zamordowali, no
03:41Zmasakrowali mnie
03:45Sztylek mi w serce wbili
03:49To lepiej ziółek na uspokojenie, że proszę
03:52Matko kochana, walec po mnie przejechał, a Jadzia mi o ziółkach mówi
03:59Ty kuty, niech mi Jadzia lepiej poda
04:04A tego to nie mamy chyba
04:07Ale Melissa z rumiankiem jest, to zaraz zaparzę i przyniosę
04:12Cześć ciociu
04:20Cześć ciociu
04:21Cześć ciociu
04:22Cześć dzieci
04:23A co to było powiedziane, żeby siadać?
04:29Nie? No to proszę wstać, jak ojciec stoi
04:32Ale o co chodzi?
04:33O szacunek chodzi
04:35Ja też
04:36Głupia się do dzieci mówię
04:38Nie wykluczają nawet
04:40No siadajcie
04:43Więc sytuacja wygląda w następujący sposób
04:47Wasza ciocia i mama
04:49W jednej osobie
04:51Kochana ukazała się bardzo utalentowana, zdolna
04:55Skończyła ten kurs najlepiej ze wszystkich i w nagrodę zostawili ją na jeszcze jeden kurs też na tydzień
05:01Więc bardzo się cieszymy z sukcesu cioci, ale wszyscy będziemy musieli za ten kurs zapłacić
05:06Ale my nie mamy kasy, wujek
05:08Wojtuś, nie chodzi o dosłowne zapłacenie gotówką, tylko chodzi o to, żeby wspólnie jakoś zadbać o ten dom do przyjazdu cioci, żeby on funkcjonował po ludzku
05:20Ula już jest po urlopie, więc na nią nie ma co liczyć
05:23Ja mam w tym tygodniu dwa sprawdziane, więc ja niestety odpadam
05:26No, a ja mam kurs i dwie prace do napisania, sorry
05:30Mhm, sorry
05:31No ja to już słyszałem tydzień temu, jak prosiłem was o pomoc, prawda?
05:34Nie no, tydzień temu to ja miałem trzy referaty, no
05:36No, bardzo się cieszę, te trzy referaty
05:38Tak się składa w życiu, fifi, że każdy ma coś do zrobienia, ale jeżeli się pojawia sytuacja wyjątkowa, no to trzeba się liczyć z dodatkowymi obowiązkami i koniec, nie przyjmuję żadnych wyjaśnień i tłumaczeń
05:48Wujku, ale...
05:50Żadnych
05:52Żadnych wyjaśnień i tłumaczeń
05:54Chłopcy odpowiadają za zaopatrzenie, za zakupy przez ten tydzień
05:58Dziewczynki za gotowanie, a cała czwórka raz, dwa, trzy, cztery sprząta dom, żeby wyglądał po ludzku
06:04Nie chcę słyszeć żadnej dyskusji
06:06No, do widzenia już, dziękuję bardzo, jak macie tyle zajęć i pracy, no to do siebie, do widzenia
06:14Brawo, brawo
06:20I pomyślej, że ty nigdy w wojsku nie byłeś
06:24Bo co?
06:25Bo co?
06:26No przecież ty te dzieci traktujesz gorzej niż kapral
06:29A co ty opowiadasz, jaki kapral? To było wychowanie przez desperację
06:32Wiesz, wiesz co to było? To była tresura przez zastraszenie
06:36Ale, ale spokojnie, ja to wszystko opowiem Amce
06:39Z detalami
06:41No...
06:44Idź już, wiesz i nie gadaj
06:46A ja zaraz pójdę do tych biednych dzieci, tam na pewno w szoku siedzą
07:07Matko kochana, co to jest?
07:09Dobrze, że Jędrula jest wreszcie
07:11Co to ma być, Jadziu?
07:13Abażur
07:14To był abażur?
07:16Gazeta, co tak nazywa się
07:21O Aludce napisali tam
07:25I źle?
07:26Ja tam się nie znam
07:27Ale...
07:28Aludce chyba nie bardzo spodobało się
07:30Bo jak w końcu drzeń zaczęła, to przestać nie mogła
07:33To co, to mogę sprzątać już tutaj na barżur?
07:37Tak, tak, tak, niech ja cię sprzątam, niech ja cię sprzątam
07:44A ty, kochanie, nic nie powiesz?
07:46Powiem
07:48Potem
07:52Teraz myślę
07:53No jak tam, biedaczki?
08:07O co ci chodzi?
08:08Moje kochane, jak to dzielnie znoszą
08:11Jak to o co mi chodzi?
08:13O tego waszego wujka
08:15Faszystę jednego
08:17Przecież wrzeszczy na was jak kapral najgorszy
08:20No...
08:21No, lekko nie jest
08:23Wiem, no
08:24Taki człowiek
08:25No, ale jakby ciocia jakoś tam wpłynęła na ojca
08:28Żebyśmy się mogli spokojnie uczyć
08:30No ale gdzie tam on mnie posłucha?
08:32Przecież to uparty jak kozioł
08:35Taki cap
08:36Stary jeden
08:38A poza tym on się w ogóle nie nadaje do wychowywania dzieci
08:41Najgorzej to z tymi zakupami
08:43Może by nam ciocia pomogła
08:45Gotowanie jest sto razy gorsze
08:47A jakby ciocia nam pomogła gotować
08:50A jak my zakupy źle zrobimy
08:52To wiesz co będzie?
08:53Sajgon normalnie
08:55A jak my z niską wylejemy na siebie zupę
08:57Albo wodę gorącą?
09:01Matko kochana
09:02Przestańcie
09:03Ja, ja tego nie mogę nawet słuchać
09:06Chłopaki
09:07Kupcie bułki, cokolwiek, ser
09:09Ja się zajmę resztą, dobrze?
09:11A wiesz żadnego zbliżania się do kuchni
09:13Żadnego gotowania
09:14Pamiętaj
09:15Dorotko
09:16Aż wróci ciocia
09:18Czyli ja
09:19Dobrze ciaciu
09:20No słuchajcie
09:21Przecież
09:22Tego mojego szwagra
09:23To trzeba zamknąć normalnie
09:25No
09:26Zamknąć
09:27Albo
09:28Co najmniej leczyć
09:29Noo
09:30Noo
09:31A Ludwę dalej myśli?
09:44Dalej
09:45Po mojemu to z takiego myślenia
09:47Nic dobrego wyniknąć nie może
09:49No wiesz Jadziu
09:50Czasem trzeba coś przemyśleć
09:52Ale nie tak
09:55Jak tak siedzi i ciurkiem myśli się
09:58To do tego bzika dostać można
10:00Lukiu
10:01No dobrze
10:02Już nic nie było
10:06To co jak
10:07Pozmywam
10:08To spać mogę iść?
10:09Co?
10:10A tak, tak, tak, oczywiście
10:12Ja też zaraz się położę
10:13Mhm
10:14A z Alutko co?
10:18Tylko zostanie tak
10:20I przemyśli co to chce
10:24I przemyśli co to chce
10:28I przemyśli co to chce
10:47Dzień dobry kochanie
10:58No, to wszystko przemyślałam.
11:04Oj, to pora najwyższa była.
11:08Śniadanie, a Ludkę zje?
11:10Bardzo chętnie.
11:11No to zaraz podaję, zaraz.
11:14Też tak się cieszę, że się z tym uporałaś.
11:19Tak.
11:21Tak.
11:23To wszystko twoja wina, Jędrula.
11:25Co? To, że twój tomik dostał złą recenzję?
11:29To.
11:30Ten recenzent zarzucił mi, że mam drobną mieszczańską wyobraźnię i na orację.
11:35No, co ja mam z tym wspólnego? Przepraszam bardzo.
11:38A kto odpowiada za ten cały świat, który nas otocza, co?
11:42Za ten dom?
11:44Za te meble, za te konta w banku? Kto?
11:47Ty?
11:48No, ale co?
11:51No to rozejrzyj się, Jędrula.
11:53Ten świat to jest kwintesencja drobnomieszczaństwa.
11:59I ja chcąc, nie chcąc przesiąkam cała tą atmosferą.
12:05To jest moja wina?
12:07Oczywiście.
12:09Oczywiście, Jędrula.
12:10Omotałeś mnie, zdusiłeś i stłamsiłeś.
12:18Tylko te seriale, te telonowely, ta oglądalność, te zyski.
12:24Zabiłaś we mnie sztuka.
12:28I artystka we mnie też zabiłaś.
12:30Tak, ale ciekawe, że przed tym jakoś nie protestowałaś.
12:35Bo ty to zrobiłeś Jędrula finezyjnie.
12:38Delikatnie, to zupełnie jak duszenie atlasową poduszką.
12:42Najpierw delikatnie, delikatnie, potem coraz mocniej, coraz mocniej, coraz mocniej.
12:46Aż w końcu moja sztuka straciła oddech.
12:50Matko kochana, to ciekawe, że jak ciebie cokolwiek złego spotka, albo niemiłego, to w końcu zawsze okazuje się, że jest to moja wina. Zawsze.
13:02Właśnie Jędrula, właśnie.
13:04Powinienem się nad tym głęboko zastanowić.
13:07Ja? Ja!
13:09No, no, no, już siadać proszę, zaraz wszystko podaję.
13:14A ja bardzo dziękuję za śniadanie.
13:16Już mi się wechciało.
13:20No, koniec świata z nimi.
13:24Jak jedno kolacji nie je, to drugi śniadanie.
13:27Zmariować właśnie.
13:37Dobry.
13:39Dla kogo dobry, dlatego dobry?
13:40A co Ty Wola tu robisz?
13:42Nie widać?
13:43No widać, ale i dzieci miały, i dziewczyny miały gotować dzisiaj.
13:46Tak dziewczynki, ty chciałbyś, żeby małe dziewczynki gotowały i oblały się wrzącą zupą,
13:49albo, albo rozgrzanym tłuszczem, tak?
13:52A stało się coś?
13:53No, nie stało, dlatego że ja tu jestem.
13:55I zapobiegłam tragedii.
13:57Jakiej tragedii? Co Ty opowiadłaś?
13:59No, potencjalnej tragedii.
14:02Spowodowanej przez takiego nieodpowiedzialnego ojca, co to takie malutkie dzieci zapędza do gotowania.
14:07Jakie malutkie dzieci. Eliza jest już duża, pełnoletnia. Co drugi dzień mnie o tym przypomina.
14:12Tak? A Dorotka?
14:14No Dorotka jest mała. Co się dziecku stanie, jak szostrze w kuchni pomoże?
14:18Nie no, nic się nie stanie oczywiście. Ale to, co by się mogło stać, to już się nie mieści w Twojej wyobraźni kapralskiej, takiej ciasnej.
14:24Ale Ty się stuknij w głowę. Co się małej dziewczynce może stać, jako obierze, nie wiem, dwa kartofelki i marchewkę?
14:30Nie no, oczywiście, że nic.
14:32A czy Ty w ogóle sobie zdajesz sprawę z tego, że tak naprawdę to się w ogóle nie nadajesz do wychowywania dzieci?
14:37Ja?
14:38Tak! Odkąd nie ma Anki, to Ty ten dom zamieniłeś w jakąś karną kompanię.
14:43Słuchaj, babo jedna, ja nic innego od dwudziestu paru lat nie robię, tylko się dziećmi zajmuję i wychowuję dzieci.
14:50Ty się zajmujesz wychowywaniem dzieci.
14:51To dobre, przecież Ciebie nie ma całymi dniami, na szczęście dla tych dzieci.
14:56Jasna cholera, ja nie mogę z Tobą o tym rozmawiać, bo się trochę denerwuję, a wpadłem tu tylko po to, żeby zobaczyć, czy wszystko jest w porządku.
15:02A idź, idź. Dzieci odsapną przynajmniej.
15:14Indrulo, ale naprawdę nie musisz się obrażać.
15:17Tak?
15:18Wprawdzie ja powiedziałam, że to przez Ciebie, ale nie powiedziałam, że to Twoja wina, bo wiem, że nie zrobiłeś tego specjalnie, no.
15:26Specjalnie, no.
15:27No proszę, kamień z serca, naprawdę.
15:31Po prostu taki, taki model życia nie mieści się w Twoich horyzontach, no.
15:37Jak ktoś nie rozumie prawdziwej sztuki i wyższych wartości, no to uważa, że życie polega na zarabianiu pieniędzy i wydawaniu ich.
15:48No nie, akurat w wydawaniu pieniędzy jesteś lepszy ode mnie.
15:52Tak, dlatego, że pieniądze nie są dla mnie najważniejsze, tylko sztuka.
15:55I dlatego, Jędrula, postanowiłam wprowadzić poważne zmiany w swoim życiu.
16:03Dosyć tych drobnomieszczańskich wygód i tego poukładanego życia odtąd dotąd.
16:09Jędrula, trzeba, trzeba dać się ponieść żywiołowi życia, rzucać się w wiry, wpadać w wodospady, na tym sztuka polega.
16:20Rutka, ja już nie mam siły do tych Twoich pomysłów, naprawdę.
16:24Rób co chcesz, wpadaj sobie w te wiry, rzucaj się pod wodospady, rób co chcesz, wiesz, ja jestem głodny.
16:33Teraz jem obiad.
16:35Głodny, no oczywiście, głodny. No to idź do kuchni, otwórz lodówkę, Jadzia pewnie coś zostawiła.
16:43A kto zostawiła? A gdzie jest Jadzia?
16:47Odesłałam ją.
16:48Co? Odesłałaś ją do domu?
16:50Jędrula, jak ja mam prowadzić życie artystki mając jednocześnie gosposie? No to by chyba śmieszne było, prawda?
16:57No, a kto ugotuje obiad?
17:00Kto ugotuje? Kto ugotuje?
17:03Twoja żona walczy o artystyczny byt na śmierć i życie walczy, można powiedzieć, no można tak powiedzieć, no.
17:11A dla Ciebie jest ważne, kto ugotuje obiad?
17:24Dzień dobry.
17:26A co to?
17:27Zamach był jakiś, czy co?
17:29Panie, nie sil się Pan na dowcipy, bo i tak Pan nie masz pojęcia o nich.
17:34No to trzeba sobie pożartować, też trzeba Pani Naczelnik. A co Pani taka wykończona?
17:40Nie masz Pan pojęcia, ile czwórka takich niedużych dzieci potrafi zjeść.
17:45No gotowałam na dwa dni, wszystko wymiotły.
17:49Wszystko?
17:54Nic nie zostało?
17:55No nie.
17:59Ach, życie, życie, życie.
18:01Panie posterunkowy, bo Pan tu siusia często kręcisz. Jak mojej siostry nie ma w domu, jak szwagier zostaje sam z dziećmi.
18:09No...
18:12Czasami...
18:13Ostatnio więcej trochę.
18:15No właśnie. To jak on te dzieci traktuje?
18:19To jak dzieci? Jak on mnie traktuje, proszę Pani?
18:21Pani Ania to od razu kawkę zaproponuje, o życiu można z nią porozmawiać i w ogóle o różnych ciekawych sprawach.
18:26A Pan Jacek od razu człowiek wejdzie i...
18:28Przepraszam bardzo, zajęty jestem, dużo roboty mam.
18:31No, bez porównania, bez porównania.
18:33Bez porównania.
18:34Ale...
18:37Niech Pan powie, czy...
18:38Czy on się nad nimi znęca?
18:40Czy on wrzeszczy?
18:42Bije?
18:43Nie no, bije.
18:44Bije to chyba nie.
18:46A widział Pan, że nie bije?
18:48No...
18:50Aha, właśnie.
18:51Może i nie bije, ale...
18:52Ale psychicznie to się znęca na pewno.
18:56Terror normalnie tu wprowadza.
18:58I dlatego Panie posterunkowe, ja mam dla Pana zadanie.
19:01A oczywiście...
19:02Oczywiście ja dla Pani Naczelnik wszystko.
19:04Niech Pan tak po swojemu wywącha.
19:06Czy on się znęca psychicznie nad nimi?
19:09Kto?
19:10Jak to kto?
19:11No przecież ten mój szwagier nieszczęsny.
19:14A...
19:15Nie no, znęca, znęca.
19:17To chyba nie, nie no jakie znęce.
19:19A co?
19:20Nie wygląda?
19:21Wie Pan, że tacy są najgorsi.
19:23Aaa...
19:24No tak, tak, tak.
19:25Na Pani rację, tacy najgorsi.
19:26Tak.
19:27Dobra, ja się rozejrzę.
19:28Rozejrzę się...
19:29Jasne.
19:30Prośba Pani Naczelnik to dla mnie jak rozkaz normalnie.
19:32Hehehehe.
19:33Hehehehe.
19:34Kursa...
19:36A że nic nie zostawiłem...
19:39Nie zostawiłem, no?
19:40Funia.
19:41Ja nie mówię o jakimś tam lunchu.
19:55Bo wiadomo kto na takie lunche chodzi.
19:57Sami menadżerowie, japi i całe to okropne drobno mieszczaństwo.
20:01Ja o prawdziwym szaleństwie mówię, no!
20:07Orkiestr cygańską mówię na imię.
20:09My będziemy chodzić od lokalu do lokalu i tańczyć!
20:13Hehehehe.
20:14No!
20:15Jaki clubbing?
20:17Jaki clubbing?
20:21Jaki clubbing?
20:22Funia!
20:23Przybyszewski!
20:24Bohema!
20:25Będziemy grać na fortepianie o świcie Chopina!
20:30Hehehehe.
20:32Ale co z tego, że nie grasz na fortepianie?
20:35No ja też nie gram na fortepianie.
20:36No to wynajmiemy kogoś, kto tam zagra, no!
20:39Przecież tu o szaleństwo chodzi, o sztukę, no!
20:43No i co z tego, że masz rano kosmetyczkę?
20:49Wiesz co?
20:53Wiesz co?
20:55Nie spodziewałam się tego po tobie.
20:59To po tobie.
21:10Funia też nie pójdzie na tę oczyszczającą noc.
21:16Bo ma rano kosmetyczkę.
21:19Dzień dobry!
21:21Dzień dobry!
21:22Dzień dobry!
21:23Dzień dobry!
21:24Dzień dobry!
21:25Dzień dobry!
21:26Dzień dobry!
21:27Dzień dobry!
21:28Dzień dobry!
21:29Dzień dobry!
21:30Dzień dobry!
21:31Dzień dobry!
21:32Dzień dobry!
21:33Dzień dobry!
21:34Witam!
21:35A pan co, pan Jacku?
21:37Pewnie co?
21:38Znowu?
21:39Przepraszam bardzo, zajęty jestem?
21:40Nie no!
21:41Właśnie skończyłem.
21:42Udało się skończyć.
21:43Nareszcie.
21:44Niech pan siada.
21:45Bardzo proszę.
21:46Zapraszam.
21:47A to dziękuję bardzo.
21:48Widzę.
21:49Odmiana jakaś.
21:50Dzień dobry!
21:52Dzień dobry!
21:53Sprawdzi mi wujek matmę.
21:55Matmę?
21:56No sprawdzę, sprawdzę kochany.
21:57Tylko za chwilę dobrze jak oddech złapię może.
21:59Za chwilę to ja wujkowi ćwiczenia z polskiego przyniosę.
22:02Ale kolego od polskiego jest ciocia.
22:06Aha.
22:07No dobra.
22:08Przynieś.
22:09Dzień dobry!
22:11Dzień dobry!
22:12Wujku!
22:13W piątek idziemy z klasą do teatru.
22:15No to fajnie.
22:16Trzeba chodzić do teatru.
22:17No trzeba chodzić do teatru.
22:18No trzeba.
22:19No.
22:20Tak.
22:21Tak.
22:22Tak.
22:27Może być?
22:28Starczy.
22:29Akurat.
22:30Pa.
22:31Pa.
22:32Pa.
22:33Pa.
22:34Wuje?
22:35O, Dorotka, skarbie mój kochany. Cio?
22:38Przyrody nie umiem odrobić.
22:40Aha, no to problem mamy. Może przyjdę później do ciebie, to coś razem uradzimy, co? Dobra?
22:46Dobra, Filip zostawił kartkę dla wujka.
22:51Filip kartkę zostawił, pańgo synkowi, to jest jakaś ważna wiadomość.
22:56Tato, poszedłem do kina, będę później zostaw mi stówę, bo muszę wpłacić na wycieczkę.
23:02Kropka.
23:04No dobra, to ja już chyba polecę.
23:07Muszę panu powiedzieć, panie Jacku, że tak sobie myślę, że pan tak zdrowo przegwizdany ma.
23:13Ja muszę panu powiedzieć, że ma pan chyba rację z tego samego zdania.
23:19Ale co jest najważniejsze w życiu, panie posynunkowie?
23:22W życiu najważniejsze, no to ten, no.
23:25No właśnie, żeby matma była porządnie odrobiona.
23:29Aha, no dobra, to...
23:31Ale co...
23:32Do widzenia?
23:33Cześć.
23:41Wiesz, że ja bardzo ci się dziwię.
23:43Ja do ciebie o sztuce, a ty do mnie o wymianie jakiejś tam wanny, no.
23:49Ale co z tego, że jacuzzi, jacuzzi to też jest wanna, prawda?
23:54Nie, ja widzę, że my się w ogóle nie rozumiemy.
23:57W jakim jej środowisku, że ja to po prostu koszmar jakiś jest.
24:03Co, żadna twoja przyjaciółka nie chciała?
24:06A ty się lepiej nie odzywaj, dobrze?
24:08Przynajmniej za twoje przyjaciółki to ja na pewno nie odpowiadam.
24:11Tego mi nie wmówisz.
24:13A właśnie, że odpowiadasz. Właśnie, że to ty za nie odpowiadasz.
24:17Tak, a to w jaki sposób?
24:18A w taki sposób, że to ty narzuciłeś nam taki styl życia.
24:22A styl życia warunkuje dobór przyjaciół.
24:26Gdybym ja żyła wśród cyganerii, to bym miała przyjaciół z cyganerii.
24:31Ale pamiętaj, ja się nie poddam!
24:34Nie poddam się temu drobnomieszczańskiemu naciskowi!
24:37Na pewno!
24:52O, cześć!
24:53Tyran wyszedł?
24:55Kto?
24:56Wyszedł.
24:57O wujka ciotce chodziło.
24:59O wujka, o wujka. A o kogo?
25:02O tego waszego nieszczęsnego wujka.
25:04To my lecimy do szkoły.
25:06Będzie obiad?
25:08Będzie, będzie obiad.
25:09Chociaż z tej roboty to mnie wywalą na pewno.
25:12O, dzień dobry.
25:13Dzień dobry.
25:14Świetnie, że pani jest, bo ja właśnie do pani pani naczelnik.
25:17O, dobrze się składa. Siadaj pan.
25:19Dziękuję bardzo.
25:20Oj, niech pan trzeba kartofelek.
25:22Proszę bardzo.
25:24Proszę.
25:25Ale co?
25:26Ale przecież ja służbę mam, no.
25:28Najdobrze.
25:30Pod chorąży zawsze zdąży, nie?
25:33A w wojsku, to się najlepiej gada gdzie?
25:36Przy obieraniu ziemniaków.
25:38Obieramy.
25:39Pani to naprawdę, jak coś wymyśli, to już słowo daje.
25:44Obieramy, obieramy.
25:46Spokojnie, też muszę wrócić do pracy.
25:49Ale pan mnie szukał.
25:50A, no właśnie, bo...
25:52Ziemniaczek.
25:54Tak, oczywiście.
25:56Bo ja w tej sprawie, co mnie pani prosiła, żebym przewąchał, nie?
26:00No, no, no i co?
26:01No, to ja proszę pani przewąchałem i wczoraj wszystkiemu się przyjrzałem.
26:06Obieramy.
26:08A, tak, tak, tak jest, tak jest, obieramy.
26:12No i mi się wydaje pani naczelnik, że to dzieciaki bardziej terroryzują pana Jacka.
26:18Tak?
26:19Tak?
26:20No tak, tak, tak.
26:21On panu tak powiedział, tak?
26:22Nie, nie, no skądże, ziemniaczek.
26:24Nie, tak mi się wydaje, no wie pani, chłop zmordowany po robocie,
26:29a one normalnie w kolejkę się aż do niego ustawiły.
26:32To mi zrób, tamto mi pomóż, na to pieniądze daj, na tamto pieniądze daj.
26:36A, wiem, zaczął wrzyszczeć na nie.
26:40Nie, nie, skądże, no, jak głupi na wszystko się godził, na wszystko.
26:44Cholera.
26:45Idź pan z pana obserwacją.
26:48Po prostu zamydlił panu oczy jak dziecku.
26:51Co ja, jakie zamydlił?
26:52Ja oko szkolone mam, a mnie się nie da oszukać.
26:54Idź pan panie z tym pana okiem szkolonym.
26:57Nie można na pana liczyć.
26:59No ale spokojnie, to jest ziemniak nie granat przecież, kurcze.
27:03A tych, tych ziemniaków to już starczy, nie?
27:06Starczy to jest uwiąd.
27:08Obierać.
27:09Ja się wezmę za kotlety.
27:11Po prostu w tym kraju można liczyć tylko na siebie.
27:15No ale przecież opowiadam tak jak było, no przecież niczego nie zmyślam.
27:17Obierać.
27:18Nie gadać.
27:19Tylko to zostało na śniadanie.
27:20Chcesz pół?
27:21Śniadanie, śniadanie jura.
27:22Te twoje filisterskie przesądy.
27:23Znaczy nie chcesz?
27:24Całą piwnicę wina.
27:25Mamy wina się napijmy.
27:26W pół do dziewiątej rano?
27:27A co za różnica rano czy wieczorem?
27:28Wolny duch nie patrzy na zegarek.
27:29Ale ja nie mam ochoty, a poza tym zaraz do pracy autem jadę.
27:30Matko Jędrula, ty i te twoje ograniczenia.
27:31No to pojedziesz raz do pracy tramwajem albo taksówką.
27:32No jeśli już w ogóle musisz do pracy jechać.
27:33Po tej porze się nie piję.
27:34Nie piję się, nie piję się.
27:35Bo co?
27:36Znaczy nie chcesz?
27:37Znaczy nie chcesz?
27:38Całą piwnicę wina.
27:39Mamy wina się napijmy.
27:40W pół do dziewiątej rano?
27:41A co za różnica rano czy wieczorem?
27:44Wolny duch nie patrzy na zegarek.
27:46Ale ja nie mam ochoty, a poza tym zaraz do pracy autem jadę.
27:50Matko Jędrula, ty i te twoje ograniczenia.
27:52No to pojedziesz raz do pracy tramwajem albo taksówką, no.
27:57Jeśli już w ogóle musisz do pracy jechać.
27:59Po tej porze się nie piję.
28:01Nie piję się, nie piję się.
28:02Bo co?
28:03Bo tak w Konstytucji zapisano w Traktacie Europejskim w Karcie Narodów Zjednoczonych?
28:07Się nie piję, bo potem się źle pracuje.
28:10Dlatego.
28:11Filozofia mrówki!
28:23Moje bidy, kochane.
28:25Nad pustymi talerzami tak siedzą.
28:28Ale ciocia zaraz się zabierze za obiadek.
28:32Co ci stała, ciociu?
28:34Pistolet.
28:36Nie wiem, czy był zabezpieczony.
28:38Ale nie gruchnęło, nie?
28:40Był.
28:42Już.
28:45A powiedzcie, jak zostajecie same z wujkiem, to dramat musi być.
28:49Nie jest tak źle.
28:52Mówię, kochane moje.
28:55Nawet się żalić nie chcą.
28:57No ale łatwo nie jest.
28:59Cały pokój i przedpokój musiałem szerej odkurzyć.
29:03A to faszysta jeden, no.
29:05Och jej.
29:06A teraz ciocia często wyjeżdża, co?
29:08No, teraz na całe dwa tygodnie.
29:11No tak.
29:12No ale przecież ktoś musi zarobić na to wszystko.
29:15Ale nic.
29:17Podjęłam stosowne kroki.
29:19Jakie?
29:20Poszłam dowiedzieć się, co by tu zrobić, żeby odebrać prawa opieki nad wami, temu waszemu wujkowi.
29:26A potem albo ciocia Ania go wywali, albo ja was do siebie zabiorę. Tak będzie.
29:33Ale dlaczego, ciociu?
29:34Nie potrzeba.
29:35Ustala.
29:36Nie bójcie się dzieciaczki.
29:38Ja nie pozwolę dłużej was terroryzować.
29:42Tylko nikomu o tym nie mówcie. To już jest postanowiąci.
29:49Pukwok, dzień dobry. Pani Ania jest?
29:51Jechała.
29:52W niedzielę wróć jakiś kurs.
29:54O matko kochana, jaki pech, no.
29:57Ona bym nie zrozumiała, bo to w końcu malarka jest i polonistka.
30:02Więc ja poradzę. Zaraz będzie zupka dzieci, kochane. Rączki umyte?
30:07Nie! To do łazienki już marsz biegiem!
30:10Wprost, dwa, lewa! Ciach!
30:14Lewa, lewa, lewa! Jak w wojsku!
30:20Pani Ulu, bo pani tam w tym wojsku to jakimś generałem jest, czy coś takiego, prawda?
30:27Można tak powiedzieć.
30:28No tak. Wojsko, generał, Wieniawa, Wieniawa, Boema, Boema, Wieniawa.
30:34No to cudowne jest, no.
30:37Ale o co chodzi?
30:38Pani Ulu, zapraszam panią do najdroższych lokali.
30:43Na całonocną szampańską zabawę do utraty tchu.
30:48Najdroższych? Ale ja, budżetówka.
30:51Ja zapraszam, ja płacę.
30:53Będzie cudownie, zobaczysz pani, błagam, tylko nikt mi pani nie odmawia, no.
30:58Skoro pani nalega...
31:00Właśnie, czemu nie?
31:02Moja kochana pani generał!
31:04Uuuu!
31:05Uuuu!
31:07Uuuu!
31:08Uuuu!
31:09Uuuu!
31:10Uuuu!
31:20Proszę bardzo, tyle wystarczy?
31:23Troszeczkę by się więcej mięska przydało.
31:24Co ty powiesz? A co jutro będziecie jedli?
31:27A może trochę suróweczki? Zobacz, jaka eliska ładnie je.
31:29A ty tylko mięcho, mięcho, tak jak ten twój ojciec.
31:35Słuchajcie, ciotka oszalała normalnie.
31:38Powiedziała, że chce Wójkowi opiekę nad nami odebrać.
31:41Co? Coś ci się pomyliło, Wojtek?
31:44Nic mi się nie pomyliło, ja też słyszałam.
31:47Tak? A dlaczego?
31:48No, że tyranizuje nas, czy coś?
31:52Aha!
31:54Bo mi się wydaje, że dzieciaczki to musiały się cioci strasznie żalić na swój los.
32:01Żeby się od roboty wymigać, prawda?
32:03Nie tylko my, Filip też.
32:05Filipa? To ciocia by za największą dopłatę nie wzięła.
32:09No, ma się ta opinie, nie?
32:11Ale jak was sobie wyobrażam u ciotki?
32:14Czysty hardcore.
32:15Dwadzieścia cztery godziny z ukochaną ciocią Ulą.
32:19Wiecie co, ale żeście sobie nagrabili.
32:22Ej, nie śmiejcie się. Ciocia już jakieś papiery wzięła.
32:25Powiedzielibyście Wójkowi, żeby zrobił coś z tą ciocią.
32:28Wiesz co, w tej sytuacji to nic to nie da.
32:31Ciotka i tak mu nie uwierzy.
32:33A to jest zresztą wasza sprawa i wy z nią rozmawiajcie.
32:35Ale ona nas nie słucha.
32:37No, to musi się jakoś przebić.
32:39Jak mnie groziła przeprowadzka do cioci Uli,
32:42to przebijałabym się za wszelką cenę.
32:45Nie czekaj na mnie, bo wrócę rano.
32:56Rano?
32:58Wiesz, może będziemy chciały na przykład
33:01pojeździć z saniami o świcie po Zakopanem,
33:07albo wypić szampana nad brzegiem morza,
33:12albo jeszcze coś innego.
33:14Nad brzegiem morza, to może weź ze sobą komórkę.
33:18A po co?
33:20Może bym wiedział, czy jesteś Zakopanem, czy nad morzem.
33:22A, no dobrze.
33:25Dobry wieczór.
33:28O, dobry wieczór.
33:30Już pani jest, pani Ulu.
33:32No, taksówka czeka, to jedziemy.
33:33A, no, taksówka, to... to jedziemy.
33:35O Jezus Maria, co się stało?
34:03Wujek, możemy u Ciebie spać?
34:04A dlaczego?
34:06Ciocia Ula, bym się śniło.
34:08O matko kochana.
34:12Obojgu?
34:14No, ja się poryczałam.
34:16No nie dziwię się dziecko.
34:20Jak ciocia Ula, no to wskakujcie.
34:24Chodź od doradka.
34:26Proszę Ciebie, tu masz poduszyczkę.
34:30Sielej, po lewo.
34:32No mam nadzieję, że to nie przejdzie na mnie.
34:40No, słabiutki ten Polsik, słabiutki.
34:50Umieram.
34:52Jakby się od tego umierało, to kraj by się w bezróżną pustynię zamienił.
34:56A nie masz pojęcia jak ja się czuję.
35:00No wiesz, może nie mam pojęcia o sztuce, ale jak ty się teraz czujesz, to ja potrafię sobie to doskonale wyobrazić.
35:06Niby dorosła kobieta, ale jak dziecko, no?
35:08Jak dziecko? Co by tu Pani jeszcze dać, no?
35:12Czy kudy?
35:14No nie tragizujmy tak bardzo.
35:16Pani po prostu to wszystko musi odespać.
35:18Kiedy nie mogę Panie Doktorze, bo jak tylko zamknę oczy, to mi tak świat zaczyna tak wirować, wirować, wirować i coraz szybciej, coraz szybciej.
35:30Matko kochana, znowu. Przepraszam.
35:38No cóż, musi swoje odcierpieć, no może wieczorem trochę się poprawi, będzie lżej.
35:46Chciała dekadencji, to ma.
35:48Dozdrowi, Pani Doktorze, dozdrowi.
35:52Ciocia, z tym zawieraniem nas Wójkowi, to my byśmy prosili, żeby ciocia tego nie robiła.
36:01No, myśmy bardzo tego nie chcieli.
36:04Tak? A co się stało, że nagle zmieniłyście decyzję dzieci?
36:08To dzieci decyzja, a nie nasza.
36:10Tak? A kto mówił, że wujek pędzie do roboty, do sprzątania? Kto?
36:15No my, ale przesadziliśmy trochę.
36:17Tak? Tak nagle zmieniłyście decyzję, że zostajecie?
36:21No bo wujek w sumie fajny jest.
36:24No bardzo.
36:25Wiem. Ja go znam ponad 20 lat, on jest bardzo fajny.
36:29No ale cioci, naprawdę.
36:31Naprawdę, to ja wiem co się stało. On was zastraszył, tak?
36:36Ale nie bójcie się. Jestem z wami. Włos z głowy wam nie spadnie.
36:41Ale ciociu.
36:42Musicie mi wierzyć. Słowo oficerskie.
36:46A teraz lecę do Alutki.
36:48Wczoraj taka blada była, jak ją przywiozłam wieczorem.
36:51Pa!
36:58Nie, nie, nie, nie, nie.
37:01Czołem! Jak samopoczucie?
37:04Alutka strasznie źle się czuje, strasznie.
37:08No ale po czym?
37:10No nie wiem, to już pani powinna wiedzieć najlepiej.
37:12No pan żartuje, no.
37:14Trochę szampana, trochę wina, potem koniaczek, rozchodniaczek.
37:18Ale to były amatorskie ilości.
37:20A potem ona powiedziała natychmiast, żeby ją odwieźć.
37:23No to ją odwiozłam.
37:25A pani dobrze się czuje?
37:27No ale nie powiem, dlaczego mam się źle czuć.
37:32No widzisz Jędrula, widzisz?
37:35Bo ja mam nie tylko drobnomieszczańską wyobraźnię,
37:40ale organizm też mam drobnomieszczański, no.
37:44No Ludka, daj spokój, naprawdę.
37:47Ech, jestem drobnomieszczańska do szpiku, gości.
37:53Pani Glu, może, może pani jej coś powie, co?
37:56No co ja mam jej powiedzieć, no.
37:58A może ona ma rację?
38:01No bo niby z jakiego powodu tak by się miała czuć.
38:04Nie, ja muszę iść do pracy, w zawracanie głowy.
38:14Cześć dzieciaki. Obiad będzie za pół godzinki.
38:32Ciociu, niech ciocia z nami tutaj siądzie na chwilkę.
38:35Ale jak iść, siądź, ja muszę do kuchni.
38:38Ciociu, ja później cioci pomogę z tym obiadem,
38:40tylko niech ciocia usiądzie i z nami porozmawia.
38:42Koniecznie, zanim ciocia jakiegoś nieszczęścia narobi.
38:46Ale co, mięso było wczoraj niedobre, czy co?
38:49Nie, no pyszne było mięsko, pyszne.
38:52No to o co chodzi?
38:53Ciociu, co ciocia wymyśliła znowu z tą Dorotką i Wojtkiem?
38:57Ale że co?
38:58No oni są przerażeni, że ciocia chce ich od nas zabrać.
39:01No przecież nie od was, tylko od waszego ojca.
39:04A są przerażeni przez niego.
39:06Ja bardzo przepraszam, ale to jest najgłupsza rzecz, jaką ja w życiu słyszałem.
39:11O, tak jakbym słyszała twojego ojca.
39:14No ale ja się z nim zgadzam akurat.
39:16No ale jak to, no to przecież chyba słyszycie, że one nie mają kiedy lekcji odrabiać,
39:20że ojciec je pędzi do roboty.
39:22No tak, ale jak mama wyjeżdża, a tata ma trochę więcej roboty,
39:25no to każdy z nas musi więcej pracować.
39:27No i my się przed tym jakoś tak automatycznie bronimy.
39:30No i oni cioci takie rzeczy naopowiadali, żeby na cioci trochę roboty przerzucić.
39:35Tak trochę roboty? No przecież ja całymi dniami tu haruję.
39:39No a my pierzemy i sprzątamy.
39:41Ale to znaczy, że te małe żmiejki mnie wpuściły w kanał?
39:48No akurat w kanał. To się ciocia sama wpuściła.
39:51Oni nie wiedzieli, że ciocia się tym aż tak przejmie.
39:54No tak. Moje dobre serce znowu mnie zgubiło.
39:59Ale ja tak całe życie mam z facetami i w ogóle.
40:03Ale obiadki były super.
40:05Tak? To sobie zróbcie same swój super obiadek. Do widzenia.
40:11No ale ciociu, no. Mówiłem? Mówiłem, żeby po obiedzie z nią porozmawiać?
40:20Oj, chyba miałeś rację.
40:25No i jak się czujesz, kochana?
40:28Trochę lepiej. Ale jestem zdruzgotana.
40:34Nawet mój własny organizm mnie zawiódł.
40:38Jestem do szpiku kości drobnomieszczeńska.
40:43A Ludka właśnie nie.
40:45Pod żadnym względem ten recenzent głupoty napisał.
40:48Ale nie pocieszaj mnie, Indrula.
40:51Ale zobacz, zobacz, co tu, co piszą.
40:54Drobnomieszczeństwo to warstwa drobnych wytwórców
40:59posiadających niewielką własność prywatną.
41:03Drobnych, rozumiesz? I niewielką własność.
41:07No i co z tego?
41:09No jak to, co z tego, Ludka?
41:11No zobacz, czy to jest niewielka własność?
41:14A mam ci wyciągi skąd pokazać?
41:17Zapewniam ci, że to jest całkiem duża własność.
41:19Można powiedzieć śmiało bardzo duża własność.
41:22Więc my nie jesteśmy drobnomieszczanami.
41:25Jeżeli już to mega mieszczanami, rozumiesz?
41:29Super mega mieszczanami.
41:32Takimi co to o nich ten.
41:35Na przykład Balzak pisał.
41:37Balzak?
41:39Tak.
41:41Wiesz, Indrula, że ty może masz rzeczywiście rację?
41:45Na pewno, kochana, na pewno.
41:48Wiesz, chyba wstana, bo jakoś tak się lepiej poczułam.
41:53Na pierwszy rzut oka widać, że ten recenzent to nie był zbyt mądry.
42:00No, no.
42:01Wojtulo, więc jak to jest? Jak pomnożymy powierzchnię podstawy przez wysokość, tak? To mamy objętość walca.
42:20I stożka tak samo?
42:23Nie, nie. Stożka nie, bo stożek jest wredny i idzie do góry, a im bardziej idzie do góry, tym bardziej się zwęża i tej powierzchni mniej zajmuje. No, ula.
42:33Cześć.
42:34Cześć.
42:36Przepraszam, szwagier.
42:38Bo z wami sowajitki się jeszcze policzę. Pa!
42:41Pa.
42:43Ktoś coś rozumie?
42:48Mhm, no tak myślałem.
42:50Cioci Uli się nie da zrozumieć. Można tylko polubić i nauczyć się z tym żyć.
42:56No.
43:04Z jednej tkaniny
43:07Wszyscy jesteśmy
43:09Co się wyciera?
43:12Strzępi przez lata
43:15Lecz jeśli chcemy
43:18Te wszystkie dziury
43:21Miłością
43:24Da się załatać
43:27Z jednej tkaniny
43:29Wszyscy jesteśmy
43:32Co się wyciera?
43:35Strzępi przez lata
43:37Lecz jeśli chcemy
43:40Te wszystkie dziury
43:43Miłością
43:46Da się załatać
43:49Patrz
44:01Jak tylko wcale
44:07Klik
44:10Wszyscy
44:14Adem
Be the first to comment
Add your comment