- 2 days ago
Category
📺
TVTranscript
00:00Dziękuje za uwagę.
00:30Nazwy Guzen nadano obozowi od eksploatowanego od dawna kamieniołomu Guzen.
00:53Tak samo nazywała się również pobliska wioska i rzeczka.
01:00Wyobraźcie sobie ludzi, którzy po piętnastu albo szesnastu godzinach pracy bici są pałkami, otoczeni przez bandytów.
01:11Ich ciała pokryte robactwem, czyrakami i ranami, które nie chcą się goić w brudnych łachach, w nieustannym zmrodzie z krematorium.
01:21Wtedy zrozumiecie, co to znaczy spędzić jeden dzień w obozie Guzen.
01:27Zacząłem opowiadać o obozie mojemu ojcu.
01:32On wreszcie powiedział, Zbyszek, co ty gadasz?
01:37Przecież jakby było tak, jak mówisz, to nikt z was by nie przeżył, abyście przeżyli.
01:42Dla mnie to był wstrząs.
01:45Ojciec nie zaprzeczył, ale myślał, że koloryzuje.
01:48Koloryzuje.
02:15Pamiętam druty.
02:18Kamieniołomy.
02:20W marcu 1940 roku przeniesiono mnie do Mauthausen dla budowy obozu w Guzen.
02:29Należało przyspieszyć tempo, bo na miesiąc kwiecień wyznaczona została tak zwana
02:33Akcion Geigen die Polnische Intelligenz.
02:36Bijąc nas, zapowiadali nam esesmanin, że budujemy obóz dla naszych parszywych braci z Polski,
02:42którzy dziś jeszcze spokojnie spędzają święta wielkanocne, nie przeczuwając, co ich czeka.
02:49Pojęcie polskiej inteligencji obejmuje przede wszystkim polskich księży, nauczycieli, lekarzy, dentystów, weterynarzy,
02:56oficerów, wyższych urzędników, wielkich kupców, wielkich właścicieli ziemskich, pisarzy, redaktorów,
03:01jak również wszystkie osoby, które otrzymały wyższe lub przyrodnie wykształcenie.
03:05Niszczono fizycznie wszystkich wrogów Rzeszy.
03:11Przede wszystkim Polaków jako nienawidzących Niemców,
03:14Deutschenhasser, Żydów ze względów rasowych,
03:18a Hiszpanów i Rosjan jako komunistów.
03:21Kiedy obóz Mauthausen był przepełniony,
03:32a przybywali nowi więźniowie, trzeba było opróżnić miejsce.
03:38Jak to robili?
03:40Wybierali transport do wysłania do Guzen.
03:43Guzen to była rzeźnia.
03:46Tam się szło, żeby umrzeć.
03:47Przyszliśmy i patrzymy dookoła.
03:52Brud, wszystko czarne.
03:54Obdarci ludzie wszędzie wszy.
03:56To było prawdziwe piekło.
04:04Wyskoczył jeden z czerwonym winklem.
04:07Pytam, kim jest?
04:08Czech.
04:09Mówi, kto tu trafił, już nie wyjdzie.
04:12Ustawiono nas na placu apelowe
04:14i przyszedł rap Portfira.
04:16Gruby oficer w asyście wielu SS-manów.
04:20Wszyscy z pistoletami maszynowymi.
04:22Wy, paskudne psy, ten obóz, to jest wasza ostatnia stacja.
04:25Das ist einverenichtungslagen Guzen.
04:28To jest obóz wyniszczenia Guzen.
04:30Wskazał ręką na dym, który wydobywał się z krematorium.
04:34To jest wasze wyjście na wolność.
04:36Jako więzień wielu obozów mogę powiedzieć, że Guzen był najgorszy.
04:50To nie znaczy, że warunki winnych nie były straszne.
04:53Ale w porównaniu z Guzen tamte obozy były rajem.
04:57Jako dowód można podać, że Guzen był najmniej znanym obozem.
05:01I to nie dlatego, że był mniejsza, ale dlatego, że tak niewielu spośród dziesiątków tysięcy jego więźniów przeżyło i opowiedziało historię swego koszmaru.
05:14Guzen należał do najcięższej, to znaczy trzeciej kategorii obozów koncentracyjnych.
05:20Więzień był tu pozbawiony wszystkich rzeczy osobistych.
05:24Nawet chusteczki czy szmatki do nosa.
05:27Miał tylko numer przyczepiony na drucie do lewej ręki.
05:30Jestem tu numerem 9-3-5-0-6.
05:38To moje nazwisko.
05:39Podnosisz głowę z brudnego posłania i spozierasz na sąsiada martwe zwłoki.
06:02Śmierć nie robiła na nas wrażenia.
06:08Ja z trupem spałem przez trzy dni.
06:10W jednym łóżku leżyliśmy.
06:14Pobudka w Guzen była o świcie.
06:17Nie wiem o której godzinie, bo nikt z nas nie miał zegarka.
06:20Ranne dzwonienie zrywało sprycz niewyspanych, umęczonych więźniów, przy czym towarzyszyły wrzaski i bicie.
06:26Przy pierwszym dzwonku natychmiast wstać.
06:29Otworzyć dolne okna.
06:31Leżący na górnych łóżkach ścielą natychmiast swoje łóżka.
06:34Leżący na dolnych łóżkach myją się najpierw, a potem ścielą swoje łóżka.
06:38Wejście do umywalni z obnażoną górną częścią ciała.
06:41W umywalni stał bydlak, który tłumaczył tym, którzy przyszli w koszulach, że tego robić nie wolno.
06:48Mnie też kiedyś to tłumaczył.
06:50I od tamtego dnia żyję ze złamanym nosem.
06:53To dostałem w mordę.
06:54A jak upadłem, to dostałem na dokładkę kilka razy butem w twarz.
07:00Głoszno bije dzwon owozowy.
07:04Obwieszczający, jak głosiła, wypisano na nim dewiza początek wszystkich poczynań.
07:09Ob tak, ob nacht.
07:12Stędz miet bedacht.
07:14Der Blockerhof erklingt ein zeichen, deine pflicht beginnt.
07:20Czy w dzień, czy w nocy, stale z rozwagą, rozbrzmiewa głos dzwonu.
07:27Znak, twój obowiązek się rozpoczyna.
07:32Już szeregi zaległy plac.
07:35Setki.
07:38Kolumny na apel placu.
07:40Numery.
07:41Numery wśród skał.
07:44Przy ustawianiu się w dziesiątki, ciągłe walenie.
07:48W twarz, w brzuch lub w plecy.
07:52Wyrównywanie szeregów.
07:54Krycie w rzędach.
07:55Absolutna zgodność w poderwaniu się wszystkich na komendę.
07:58Achtung, augen rechts, mitsen ab, mitsen auf.
08:05Po zakończeniu apelu, komenda.
08:09Ustawiać się grupami roboczymi.
08:10Czy inne narody żyją w dobrobycie, czy zdychają z głodu.
08:21Interesuje mnie tylko o tyle, o ile potrzebujemy ich.
08:24Jako niewolników.
08:25Potem ustawiano nas jeden za drugim.
08:44I kapowie zaczynali wrzeszczeć.
08:45Im laufschritt.
08:47Biegem marsz.
08:48Wchodziło się tam po około dwustu kamiennych słodach.
08:52Kapowie rośli i mocni biegli z jednej i drugiej strony
08:57i poganiali więźniów, bijąc kijami po plecach i głowach.
09:01W końcu dobiegaliśmy na górę do kamieniołomu.
09:06Bierzemy te kamienie i ojciec mówi
09:08Ty weź jak najmniejszy, bo nie dasz rady.
09:11A ja wezmę większy i będę tak szedł, żeby cię zasłaniać.
09:15SS-man zatrzymał jednego żyta.
09:18Kazał mu wystąpić i krzyczy
09:19Ty głupi psie, przeklęty Żydzie.
09:23Dlaczego masz taki mały kamień?
09:26Himmler sam podniósł 45-kilogramowy kamień.
09:29Położył go na barki więźnie
09:31i nakazał w ten sposób szybko wykańczać ludzi.
09:35Po strudzonych twarzach strugami lał się pot.
09:38A płuca ze świstem chwytały pełny pyłu powietrze.
09:42Bolały mnie nabiegłe krwią siniaki na barkach.
09:47Na rękach piekły otarcia i pęcherze powstały przy noszeniu kamieni.
09:51Czułem, że za chwilę upadnę.
09:55Drogę z kamieniem przebywaliśmy szybkim krokiem,
09:58a drogę powrotną bez kamienia biegiem.
10:01W tym dniu trasę z kamieniołomu do obozu
10:04przeszedłem lub przebiegłem około 16 razy.
10:08Biegłem za starszym mężczyzną,
10:11który potykał się i padał.
10:13Kapo kopnięciem nogi zrzucił go z nasypu w dół.
10:17Pomyślałem piekło.
10:21Niektórzy mieli zupełnie zmasakrowane głowy i twarze.
10:24Nie mogących iść o własnych siłach ciągnięto po schodach w dół,
10:29trzymając za nogi,
10:31pozwalając głowie je roztrzaskiwać się o kamienne schody.
10:37Młę do mielenia kamieni, zwane szotazilu,
10:41w którym więźniowie pracowali bez masek ochronnych.
10:45Posiadający w drogach oddechowych bardzo ostro pył kwarcowy
10:48powodował najpierw krwotrówki,
10:52a następnie śmierć więźnia.
10:54Mieliśmy wyładowywać z wagonów worki z cementem.
11:20Jeden borek ważył 50 kilogramów.
11:22Komando składało się z sześciu, siedmiu Żydów i nie.
11:26Nie byli w stanie nawet podnieść worka do góry.
11:29Zaczęła się straszliwa masakra.
11:31Przerażająca.
11:32Nie do wyobrażenia.
11:34Jeden był chirurgiem, drugi profesorem historii.
11:37Jeszcze innym malarzem.
11:39W okresie bitwy pod Stalingradem
11:41przyjechał do Guzen Albert Speer,
11:44minister uzbrojenia,
11:46który zdziwił się, że tak marnotrawi się siłę roboczą w obozie
11:49i zdecydował, że obóz będzie przekształcony w wielki zakład zbrojeniowy.
11:55Wkrótce zaczęto drążenie w skale wielkich sztolni.
12:02Zdarzały się wypadki,
12:04że więźniowie pracujący przy rozbudowie korytarzy i fabryki
12:07byli zasypywani przez kamienie i piasek.
12:10Więźniów tych spod gruzów w ogóle nie wydobywano.
12:12Zainstalowano tam filie zakładów Sztajera,
12:17wielkiej fabryki austriackiej,
12:19w których wyrabiano części do karabinów maszynowych,
12:22a także części do różnych pojazdów wojennych.
12:25Potem zaczęto wiercić nowe sztolnie,
12:28a w nich umieszczono zakłady Messerschmyta,
12:30które produkowały kadłuby do samolotów.
12:34SS jednocześnie realizowało dwa zadania.
12:37Eksterminację i eksploatację.
12:40Za pracę więźnia pobierało zapłatę,
12:43z której część potrącało na koszty utrzymania więźnia,
12:47a część przywłaszczało sobie.
12:50Obóz koncentracyjny był wielkim przedsiębiorstwem dochodowym
12:54opartym na niewolniczej pracy.
12:57Przy założeniu, że przeciętna długość życia więźnia
13:00wynosiła 9 miesięcy,
13:02a dzienna zapłata za wynajem 6 Reichsmarek
13:05i po potrąceniu kosztów wyżywienia,
13:0760 Fenigów i amortyzacji kosztów ubrania,
13:1110 Fenigów oraz kosztów spopielania w krematorium,
13:14dwie Reichsmarki,
13:16ustala się, że
13:17czysty dochód z pracy więźnia
13:19to 1431 Reichsmarek,
13:22do czego należy doliczyć
13:23200 Reichsmarek
13:25za pozostałe pozmaruj
13:26złoto dentystyczne,
13:27ubranie, rzeczy wartościowe
13:29i pieniądze.
13:30Razem 1631 Reichsmarek
13:33za każdego więźnia.
13:34Za każdego więźnia.
14:03O godzinie 12
14:07ogłaszano godzinną przerwę na obiad.
14:13Norma to był jeden chleb na sześciu
14:15i miska zupy na obiad.
14:17Zupy?
14:18Więcej wody niż jakiegoś zielska.
14:20Rosjanie rwali jeszcze trawę
14:22i kroili w sieczkę.
14:24Kości, obojętnie ludzkie, nieludzkie,
14:27tłukli na mączkę.
14:29Dosypywali i mieli gęstszą zupę.
14:31Ogólne wychudzenie
14:35szczególnie było widoczne
14:37na ramionach i goleniach.
14:40Wąskie kości zaznaczały się
14:42ostro pod skórą.
14:45Czaszka wydawała się jakby
14:47skurczona lub wydłużona do tyłu.
14:51U bardzo wielu głodujących
14:53puchlina wodna zmieniała wygląd twarzy,
14:56tworząc obwisy skóry pod oczami
14:58i pod szczękami.
15:00Skóra na twarzy, rękach i ramionach
15:03nabierała zabarwienia
15:06ziemisto-sinego.
15:08Oczu doły powiększały się.
15:10Oczy
15:11jakby wpadały w głąb czaszki.
15:15Wzrok stawał się
15:16zmętniały
15:18i bez wyrazu.
15:21Wielu więźniów miało
15:22przytroczoną z tyłu
15:23sznurkiem do spodni puszkę.
15:25Podczas prac ziemnych
15:28zbierali drżdżownice albo chrząszcze,
15:30skolwiek im się trafiło.
15:32A potem to zjadali.
15:35Dorwałem się do surowej kapusty.
15:37Niemcy mnie kopali,
15:38ale myślałem, że jak zjęty kapustę,
15:41nawet jeśli mnie skopią,
15:42to będę żył.
15:43Głód zmusza człowieka
15:46do stawiania wszystkiego
15:47na jedną kartę.
15:49Albo się uda, albo nie.
15:56Byłem głodny,
15:58gdybym mógł
15:59dorwać się do ciała ludzkiego.
16:01Podchodziłem nieraz pod krematorium,
16:03ale nie było możliwości.
16:04Wszystkie sprawy,
16:15które mogą skrócić czas pracy,
16:17posiłki, apele i inne
16:18należy ograniczyć do
16:20nie dającego się już bardziej
16:21ścieśnić minimum.
16:34Jeżeli nie dostało się kijem,
16:43to był szczęśliwy dzień.
16:45Niezależnie od głodu.
16:47Hiszpanie naładowali mi
16:48ziemniaków aż po pas.
16:50Idę wzdłuż obozowego muru
16:52i widzę, mój Boże,
16:53naprzeciw idzie esesman,
16:55pomocnik samego komendanta.
16:57Krzyczy do mnie.
16:58Come here, man, come here, come here.
17:01What is the loss?
17:02Wysypałem ziemniaki.
17:03Teraz to żryj, psie.
17:06Kładź się na koźle.
17:08I dostałem 25 batów.
17:10Pierwsze uderzenie odczuwa się tak,
17:12jakby ktoś przyjechał
17:13nożem po tyłku
17:14i naciął skórę.
17:16A każde następne uderzenie
17:17jest w te rany.
17:20Widziałem, jak kapofan Lowzen
17:21przydusił gardło leżącemu
17:24i ten nie miał już szans przeżyć.
17:28Bezsilność była straszną rzeczą,
17:31bo nie można było reagować.
17:33Tylko patrzeć.
17:43Esesman sztachnął się dwa, trzy razy
17:45pięknym, dużym papierosem
17:47i rzucił mi go pod nogi.
17:49Nie podniosłem tego papierosa
17:51i poszedłem dalej.
17:52I słyszę halt.
17:54Oglądam się,
17:55a on zamiast mnie zastrzelić
17:57pokazuje na papierosa.
17:59Mam wrócić i podnieść.
18:00Esesman dał więźniowi papierosa,
18:02a ten go zlekceważył.
18:05Boga zlekceważyłem.
18:07Chmielewski i Zeidler,
18:09lagerfiererzy Gusen,
18:10kazali sobie garbować
18:11specjalnie skóry ludzkie
18:13z oryginalnym tatuażem.
18:15Ze skóry tej kazali sobie
18:16oprawiać książki,
18:18wyrabiać różne torebki
18:19i abażu wygalantów.
18:21W umywalni stała beczka,
18:42pięćset litrów z lodowatą wodą.
18:45W niej zanurzali więźni
18:47raz po raz,
18:49aż utopili.
18:51Takie to było życie.
18:54Aby uniknąć męczarni pod wodą,
18:56wielu wybierało śmierć samobójczą.
18:59Najprostszą,
19:00bo najszybszą
19:01i bezbolesną
19:02była śmierć
19:03na drutach elektrycznych
19:04okalających pobóz.
19:07Słyszałem kilka razy,
19:08jak rzucali się na druty,
19:09ale nigdy tego nie widziałem.
19:11Uderzenie ciała o siatkę
19:13wywoływało tak gwałtowne wyładowanie,
19:15taki łomot,
19:17że słyszało się go wszędzie.
19:19Szli na druty z desperacji,
19:21przeważnie po torturach.
19:24W czasie jednego z apeli ogłoszono,
19:27że najsłabsi zostaną wysłani
19:29do sanatorium w Hardheim.
19:32Wielu zgłosiło
19:32u obozowych pisarzy
19:34chęć wyjazdu.
19:35Po paru dniach
19:35odesłano do obozu
19:36ubrania wywiezionych.
19:39Okazało się,
19:39że inwalidzi nie dojechali
19:40na sanatorium.
19:42Uduszono ich spalinami
19:43z rur wydechowych,
19:44skierowanych do wnętrza
19:45zamkniętych wozów.
19:48Malinowski zachorował
19:49pewnego dnia na biegunkę.
19:51Leżał bezwładny w gorączce
19:53na zanieczyszczonym sienniku.
19:55Fakt ten doszedł
19:56do wiadomości blokowego.
19:58Zadłamkiem deski w ręku
19:59podbiegł do Malinowskiego.
20:01Coś ten robił,
20:02ty świnio.
20:03Wrzasnął,
20:04włąc w głowę nieszczęśnika
20:05ułamkiem deski.
20:07Nie wytrzymałem,
20:08schwyciłem blokowego za rękę
20:09w chwili,
20:10gdy po raz drugi
20:11miał uderzyć chorego.
20:13Czy ty naprawdę
20:13nie masz sumienia?
20:15Tłuczesz człowieka
20:15ciężko chorego?
20:17Przecież możesz go zabić.
20:19Chwilę patrzał na mnie
20:20zdumiony.
20:21Potem,
20:22jakby o przytomniał,
20:23uśmiechnął się
20:24z politowaniem.
20:26Wy jeszcze nie rozumiecie,
20:27co to jest
20:27obóz koncentracyjny.
20:29Jak sobie wyobrażacie,
20:31co ja mam
20:31z tym człowiekiem zrobić?
20:33On i tak musi umrzeć.
20:34Konsekwentnie
20:37przez wszystkie lata
20:38zabijano
20:39upatrzonych chorych
20:40zastrzykami
20:41dosercowymi,
20:43benzyny,
20:44fenolu
20:44lub wody utlenionej.
20:49Przechodząc
20:50koło ambulatorium,
20:52usłyszałem
20:52krzyk
20:53i szamotanie się.
20:55Po chwili
20:55rozległ się
20:56polski
20:56hymn narodowy.
20:58Otworzyłem drzwi.
21:00Na chirurgicznym
21:01stole
21:01śpiewał
21:02przywiązany
21:02do niego
21:03młody,
21:03wynędzniały chłopiec.
21:06Kieferbek
21:06starał się
21:07zatkać mu usta,
21:09a obok
21:09z dużą strzykawką
21:10wypełnioną płynem
21:12stał
21:12podoficer sanitarny
21:14SS Heschel,
21:16szykując się
21:16do wkłucia
21:17igły w serce leżącego.
21:19Do jednego
21:20pieca krematoryjnego
21:22można było
21:23wsymnąć
21:23jednorazowo
21:24pięć osób.
21:25Czas
21:25na spopielenie
21:26zwłok
21:27wynosił
21:27około dwóch godzin,
21:29z tym,
21:29że po godzinie
21:30kapo,
21:31Niemiec,
21:32trzymetrowym hakiem
21:34rozstrącał zwłoki
21:35na drobniejsze kawałki,
21:36żeby wszystko
21:37lepiej się spaliło.
21:39Pierwszego dnia pracy
21:40w krematorium
21:41paliłem kolegę.
21:43Tego pierwszego
21:43pamiętam.
21:45Wiem,
21:46że paliłem
21:46następnych,
21:47ale nie pamiętam
21:48w jakich okolicznościach.
21:50Już byłem
21:51uodporniony.
21:52To był
21:53przedmiot
21:53po prostu.
21:54ilości popiołów
21:57były znaczne.
22:00Komendantura
22:01zaczęła je
22:01przekazywać
22:02prawdopodobnie
22:03odpłatnie
22:04okolicznym
22:05gospodarstwom
22:06do użyźniania
22:08ogrodów
22:08i pól.
22:10A gdy
22:11chętnych
22:11nabywców
22:12było mało,
22:13wysypywała
22:14nimi okoliczne
22:15drogi
22:16prowadzące
22:17ku Dunajowi.
22:18Gdy liczą cię
22:45przy apelu
22:46wieczorem,
22:47myślisz o tym,
22:47którzy odeszli.
22:52Blok
22:52stawiał się
22:53uformowany
22:53na placu,
22:54uformowany
22:55w piątki.
22:56Po lewej stronie
22:57leżeli więźniowie,
22:58którzy już nie żyli.
23:00Leżeli
23:00na wznak
23:01jeden
23:02obok drugiego.
23:03Także
23:03widoczne
23:04były numery.
23:06Meldunek dzienny,
23:07który usłyszeliśmy
23:08brzmiał
23:08stan obozu
23:108251
23:12szpitalu
23:13425
23:14zmarło
23:15152.
23:16Ha, ha, ha,
23:18das ist
23:18zufiniś.
23:20To za mało,
23:21zaśmiał się
23:22komendant
23:22Chmielewski.
23:24Gdyby człowiek
23:25myślał o tym,
23:26że jutro
23:26mogą go zabić,
23:28to szybko
23:29by się skończył.
23:30Jeżeli w obozie
23:31ktoś się załamał,
23:32to 3 dni
23:33i nie żył.
23:35Nie wolno
23:35było się
23:36poddać.
23:37Był wśród
23:38więźniów
23:39jeden ksiądz,
23:41u którego
23:41Niemiec
23:41znalazł
23:42różaniec.
23:43skatował go
23:44bardzo
23:45i kazał mu
23:46zjeść ten
23:47różaniec
23:47po jednym
23:48paciorku
23:48i ksiądz
23:49zjadł.
23:51Niedługo
23:51potem
23:52duchowny
23:52zmarł.
23:54I wtedy
23:54narodziła się
23:55myśl,
23:56żeby odmawiać
23:57różaniec.
23:59Mówiliśmy się,
24:00że o pewnej godzinie
24:01po apelu
24:02wszyscy będą
24:03odmawiać
24:04jakąś
24:05cząstkę
24:06różańca.
24:08Powstał też
24:08pomysł,
24:09żeby zrobić
24:10prawdziwy różaniec.
24:11Przygotowano
24:11już kostki
24:12z granitu,
24:13w których
24:13miały być
24:14wywiercone
24:14otworki.
24:16Żeby się
24:17Niemcy
24:17nie zorientowali,
24:19kostki różańca
24:20przypominały
24:20kości do gry.
24:23Sztuka
24:24i kultura
24:25w Guzen
24:26współistniała
24:27obok zbrodni
24:28i rozwijała się
24:30wbrew
24:30logice.
24:32Ratowała
24:33więźniów
24:33przed
24:34zupełnym
24:35zezwierzęceniem.
24:36W pamięci
24:46i na skrawkach
24:47papieru,
24:48narażając się
24:48na rewizję
24:49i niechybną
24:50śmierć,
24:51przechowali
24:51więźniowie
24:52udolne
24:52i nieudolne
24:53wiersze obozowe.
25:01Wigilia,
25:02której nigdy
25:02nie zapomnę.
25:03Przedstawiciele
25:05różnych narodowości
25:06zebrali się
25:06po kryjomu
25:07na jednym
25:07z bloków.
25:09Przygotowaliśmy
25:09różne kolędy,
25:10na stole leżał
25:11kawałek czarnego chleba
25:13i zaczęło się.
25:15Najpierw
25:16Stille Nacht,
25:17Heilige Nacht,
25:19potem
25:20Bog
25:20Priedwieczny
25:21i Narodiusja.
25:23Koledzy zrobili
25:24chórek
25:24i zaczęli śpiewać
25:25Bóg się rodzi,
25:26moc truchleje.
25:29Zaczęliśmy się
25:29dzielić chlebem.
25:33Z Jugosłowianami,
25:45Czechami,
25:46Ruskimi
25:46to się człowiek
25:47po polsku dogadał.
25:49A z Włochami,
25:50Francuzami,
25:51Hiszpanami
25:51nie pamiętam jak,
25:54ale tak jakoś
25:55namiki.
25:56Jak interesy
25:56mieliśmy załatwić
25:57między sobą,
25:58to zawsze się dogadaliśmy,
26:00chociaż
26:00nie znaliśmy
26:01w ogóle ich języka.
26:03Można było uprawiać
26:05sabotaż,
26:06ale tylko
26:06z najwyższą ostrożnością.
26:09Niektórych za to złapano,
26:10zostali powieszeni.
26:12Obcinali izolację
26:13z kabli
26:14w budowanych samolotach,
26:16żeby doszło
26:17do groźnego spięcia.
26:19Ale najlepszą metodą oporu
26:21było zachować
26:22swą godność,
26:23pozostać sobą,
26:25przetrzymać kolejny dzień
26:26z opanowaniem,
26:28siłą,
26:28nadzieją.
26:30Nasza konspiracja
26:31w obozie polegała na tym,
26:32by pomóc drugiemu,
26:34uratować mu życie.
26:36Toczyła się
26:37wewnętrzna walka
26:38o przetrwanie.
26:39Pamiętam,
26:40jak leżałem
26:40na bloku
26:41ze złamaną nogą.
26:43Miałem bardzo wysoką temperaturę
26:44i myślałem,
26:46że to już chyba koniec.
26:48Koledzy przyszli
26:48odwiedzić mnie wieczorem.
26:50Stoją nade mną
26:51i słyszę,
26:52jak rozmawiają.
26:53Wacek się kończy.
26:54A ja na to się dźwignąłem.
26:58Gówno się kończę.
26:59Głośny gong
27:21uznajmiał czas spania.
27:23Wieczorem
27:27ustawialiśmy się
27:28w czterech szeregach.
27:30Sztubowi rozkładali materace.
27:33W środku były
27:34zbutwiałe wióry.
27:37Na komendę
27:37raz, dwa, trzy
27:39leżeć.
27:40Musieliśmy się położyć
27:41tak, jak staliśmy.
27:44Na czterech mężczyzn
27:45dawali jeden
27:46na wpół
27:47spleśniały koc.
27:49W obu stronach
27:50wyjmowali okna.
27:51Zima była surowa.
27:55Śnieg padał
27:56prosto na leżących.
27:59Marzyłem,
28:00żeby wojna się skończyła
28:02i żebym mógł się
28:03zobaczyć z rodziną
28:04i chociaż raz
28:06zjeść kolację.
28:08Nic więcej
28:08nie było mi potrzebne.
28:12Leżałem na łóżku
28:13i patrzyłem przez okno.
28:15Księżyc ładnie świecił.
28:17Nawet wstałem,
28:18żeby podejść do okna.
28:20Popatrzyłem na księżyc.
28:21Potem na wieżę,
28:23na której stał żołnierz.
28:25Nastrój taki.
28:27Miałem nawet ochotę wyjść.
28:29Wtem
28:30w świetle księżyca
28:31zobaczyłem masę truków.
28:33Szybko wróciłem do łóżka.
28:34Po odzyskaniu wolności
28:49szedłem pieszo w stronę Wiednia.
28:52Pierwszy mój postój
28:53był w miejscowości
28:54Szwertberg,
28:56położonej zaledwie
28:5611 kilometrów od Guzen.
29:00U miejscowego kowala
29:01poprosiłem o wodę.
29:03Wystraszony Austriak
29:04zaoferował mi obiad.
29:07Widzę, że jesteście
29:08z obozu koncentracyjnego.
29:10Prawdopodobnie
29:11z tej mordowni Mauthausen.
29:13Nie z Mauthausen idę,
29:15ale z tej
29:16najstraszniejszej
29:17mordowni świata.
29:19Z Guzen,
29:20gdzie przebywałem
29:21pięć lat.
29:21Jestem jednym
29:23z niewielu,
29:24którzy ocaleli.
29:26Z Guzen?
29:27Zdziwił się
29:28uprzejmy gospodarz.
29:29A gdzie to leży?
29:32Trudno mi było pojąć,
29:34że zaledwie
29:3411 kilometrów
29:35od obozu Guzenowskiego
29:37żyją ludzie,
29:38którzy o nim
29:39nic nie wiedzą.
29:41I co na to,
29:42moi szanowni
29:42towarzysze niedowi?
29:44Co powiedzą na to
29:45ci, którzy rozgłaszali
29:46wieści,
29:47że Guzen
29:48jest na ustach
29:49całego świata?
29:49Że o zbrodniach
29:51w Guzen
29:52poinformowane są
29:53rządy wszystkich państw.
29:55Guzen
29:56to dziura
29:57nie zaznaczona
29:58na żadnej mapie,
30:00w żadnym spisie
30:01nie figurująca.
30:03A nam
30:03przez te pięć lat niewoli
30:05wydawało się,
30:06że Guzen
30:07jest przynajmniej
30:08tak znany jak Dachau.
30:10Co to jest Guzen?
30:19w POPU.
30:27D skeleton
30:28nie zaznaczona
30:29Pó Pulw
30:31napisym
30:32p槍
30:35niebezpie
30:39tu
30:43Świat i jego historia mogą iść naprzód
30:58Ale są rzeczy, z których trzeba wyciągnąć wnioski
31:01Rany nie mogą zbyt szybko zabliźniać się
31:05Bo łatwo mogą być znowu otwarte
31:10KONIEC
31:40KONIEC
31:44KONIEC
31:46KONIEC
31:48KONIEC
31:52KONIEC
31:54KONIEC
31:56KONIEC
32:00KONIEC
32:02KONIEC
32:04KONIEC
32:06KONIEC
32:08KONIEC
32:10KONIEC
32:12KONIEC
32:14KONIEC
32:16KONIEC
32:18KONIEC
32:20KONIEC
32:22KONIEC
32:24KONIEC
32:26KONIEC
32:28KONIEC
32:30KONIEC
33:00KONIEC
33:30KONIEC
34:00KONIEC
34:30KONIEC
Recommended
1:31:14
|
Up next
1:31:05
50:49
51:38
1:01:17
0:19
1:46:58
57:07
54:45
56:41
57:46
1:15:23
1:21:19
1:27:41
1:25:54
1:20:45
1:15:13
1:19:28
1:19:12
1:23:07
1:34:00
Be the first to comment