Skip to playerSkip to main content
  • 2 days ago

Category

📺
TV
Transcript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
01:00KONIEC
01:30KONIEC
02:00KONIEC
02:30Szanowni, dzień dobry, panie Liniacki.
02:31Liczę na to, że będzie dobry, nawet bardzo liczę.
02:34A co tam, panie, dobrego w gazetach?
02:35No, jak to w gazetkach? Dużo dobrego, gorzej w życiu.
02:38Widział pan, jak się wzięli za remont wieży?
02:40No.
02:42A tajny detektyw?
02:44Jeszcze nie nadszedł, ale dzisiaj będzie na pewno.
02:46Przyniosę. Za godzinę najdalej będzie go pania ustępić.
02:49I tak właśnie zaczyna się nasza opowieść.
03:03Tak właśnie zaczął się ten dzień.
03:045 listopad 1936 roku.
03:09Godzina, co też nie jest bez znaczenia, dziewiąta rana.
03:13Ten dzień dla Floriana Winiarskiego, właściciela sklepu jubilerskiego,
03:17okazał się fatalny.
03:18Fatalny, choć liczył, że będzie pomyślny.
03:21Liczył również na tajnego detektywa, który miał nadejść za godzinę.
03:25I rzeczywiście, nadszedł, choć nie takiego egzemplarza oczekiwał jubiler.
03:30Ale nie uprzedzajmy wypadków.
03:48Tak.
03:49Tak.
03:50Tak.
03:51Tak.
03:52Tak.
03:53Tak.
03:54Tak.
03:55Tak.
03:56Tak.
03:57Tak.
03:58Tak.
03:59Tak.
04:00Tak.
04:01Tak.
04:02Tak.
04:03Tak.
04:04Tak.
04:05Tak.
04:06Tak.
04:07Tak.
04:08Tak.
04:09Tak.
04:10Tak.
04:11Tak.
04:12Tak.
04:13Tak.
04:15Tak.
04:16Tak.
04:17Zdjęcia i montaż
04:47Zdjęcia i montaż
05:17Zdjęcia i montaż
05:47Zdjęcia i montaż
06:17Zdjęcia i montaż
06:47Zdjęcia i montaż
07:17Zdjęcia i montaż
07:47Zdjęcia i montaż
08:17Zdjęcia i montaż
08:47Zdjęcia i montaż
09:17Zdjęcia i montaż
09:47Zdjęcia i montaż
10:17Zdjęcia i montaż
10:47Zdjęcia i montaż
11:17Zdjęcia i montaż
11:47Zdjęcia i montaż
12:17Zdjęcia i montaż
12:47Zdjęcia i montaż
13:16Zdjęcia i montaż
13:46Zdjęcia i montaż
14:16Zdjęcia i montaż
14:46Zdjęcia i montaż
15:16Zdjęcia i montaż
15:46Zdjęcia i montaż
16:16Zdjęcia i montaż
16:46Zdjęcia i montaż
17:16Zdjęcia i montaż
18:16Zdjęcia i montaż
18:46Zdjęcia i montaż
19:16Zdjęcia i montaż
19:46Zdjęcia i montaż
19:48Zdjęcia i montaż
19:50Zdjęcia i montaż
19:52Zdjęcia i montaż
19:54Zdjęcia i montaż
19:56Zdjęcia i montaż
19:58Zdjęcia i montaż
20:00Zdjęcia i montaż
20:02Zdjęcia i montaż
20:04Zdjęcia i montaż
20:06Zdjęcia i montaż
20:08Zdjęcia i montaż
20:10Zdjęcia i montaż
20:12Zdjęcia i montaż
20:14Zdjęcia i montaż
20:16Zdjęcia i montaż
20:18Zdjęcia i montaż
20:20Zdjęcia i montaż
20:22Zdjęcia i montaż
20:24Zdjęcia i montaż
20:26Zdjęcia i montaż
20:28Zdjęcia i montaż
20:30Zdjęcia i montaż
20:32Zdjęcia i montaż
20:34Zdjęcia i montaż
20:36Zdjęcia i montaż
20:38Zdjęcia i montaż
20:40Zdjęcia i montaż
20:42Zdjęcia i montaż
20:44Zdjęcia i montaż
20:46Zdjęcia i montaż
20:48Zdjęcia i montaż
20:50Panie władzu, gdzie jest twój piesek?
21:11Panie Kiełek, niech pan siadam.
21:16Panie władzu, gdzie jest mój piesek?
21:23Czy można skorzystać z telefonu?
21:30W jakiej sprawie?
21:31Muszę zatelefonować do syna. Nazywam się Winiarski, a mój syn to jest...
21:34Może dziecko?
21:35No, owszem, ale...
21:37A pan co? A czeka. Rzeczywiście by pan zostawił dziecko bez obieki, ale małe.
21:44Chodzi mi być małe.
21:51Teofil, czy naszego drogiego gościa jeszcze nie ma?
21:56Nie ma.
21:57Słuchaj, jak odziedzicisz po mnie ten interes, to w ten cel będziesz mógł...
22:00Co, jak to skąd dzwonię? Z policji dzwonię.
22:02Jak jesteś ubrany elegancko, tak?
22:04Tak? Tak jest, panie komendancie?
22:16Łączę z komisarzem.
22:20O cholera za ją.
22:28Przepraszam pana...
22:29Nie teraz.
22:30Nie teraz.
22:31Nie teraz.
22:32...
22:45...
22:46Pani w jakiejś sprawie?
23:04Moje nazwisko Winiarski, właściciel firmy Winiarski i Syn.
23:08O co chodzi panie Winiarski?
23:09Może pan powie temu tajniakowi, żeby wreszcie do mnie wyszedł.
23:12Jakiemu tajniakowi?
23:13Temu, co mnie tu przyprowadził.
23:15A kto pana tu przyprowadził?
23:17Tajniak, nasz policjant w cywil.
23:19Domawiam się wszczęcia śledztwa i zwrotu moich kosztowności.
23:22Jakiej kosztowności?
23:23Ktoś właśnie kolega mnie dokładnie.
23:25Nie będę wszystkiego powtarzał jeszcze raz od początku.
23:27Jaki mój kolega?
23:28Nie przedstawił się, okazał mi czekać.
23:30Czekam.
23:31A wyżb z miankowami do końca się udało?
23:33Przed tymi drzwiami.
23:35Widocznie pan przeoczył, kiedy wychodził.
23:37Nie wychodził.
23:38Pani Winiarski, niech pan wraca do domu.
23:40Tu nikt nie ma czasu na wysłuchiwanie takich gust.
23:42Jak pan po mnie o dzieci, czy mój interes?
23:44Przepraszam, mnie się wszystko kręci.
23:46Ale proszę, niech pan mnie nazywa głupsem mojego naszyjnika.
23:49Jakiego naszyjnika?
23:51No tego, co nie usiłowałaby ujścić ode mnie oszustka.
23:54Jak oszustka?
23:55Pani Winiarski, gdyby pan wiedział, co się wydarzyło dzisiaj w mieście, nie zawracałby pan nam głowy.
24:00Zamordowano chrabinę, szczerze, polską.
24:02Nieprawda.
24:03Tak jest, niestety.
24:04Nikt nie miał prawa jej mordować, dopóki nie było u mnie. Nikt.
24:08A brylant, który miał brylant?
24:10A skąd pan wie, że takowa miała brylant?
24:12Winiarski, Winiarski i syn, że naprawdę chrabinę...
24:14Winiarski i syn, że naprawdę chrabinę...
24:16Pani Winiarski, w tej sytuacji, skoro pan tyle wie, to zechce pan łaskawie pofatygować się ze mną do pana komisarza, dobrze?
24:22Ja się nie ruszę spod tych drzwi.
24:24Ruszy się pan, ruszy się pan. Ruszy się pan.
24:26Dożurny!
24:27Święty i pamięci chrabina, matko święta, matko święta...
24:33Dożurny!
24:41Co mu się stało?
24:42Nie wiem. Być może krewni wydatki.
24:51Panie komisarzu, w sprawie przedmiotowej chrabni Szczeropolski nastąpił nowy fakt.
24:56Jak pan powiedział?
24:58Że właśnie w sprawie przedmiotowej nastąpił nowy fakt.
25:01Nastąpił?
25:02Tak jest.
25:03No i gdzie ten fakt?
25:05Znaczy wiem, czy mam zmiankowany fakt w...
25:07Nie!
25:09Ma pan obowiązek, panie aspirancie, pamiętać o specjalnym rozkazie komendy głównej nr 715.
25:16Zabrania on formułowania meldunku w sposób urągający mowę ojczystej. Zrozumiano?
25:23Tak jest. Zrozumiano.
25:25I właśnie wysył zmiankowany fakt jest...
25:27Pan dosyć wprowadzić.
25:36Co pana łączy z denatką?
25:38Naszyjnik.
25:39Ten, który pan zginął?
25:41Ten, który jej skradziono.
25:43A skąd pan wie, że jej coś skradziono?
25:46A przecież słyszę, że ją zamordowano.
25:49To dla pana takie naturalne, że jak ktoś ma naszyjnik, to musi być zamordowany.
25:54Tak, tak właśnie myślę.
25:56Najlepszy dowód, że ja jestem mordowany przez policję już sześć godzin.
25:59I też z powodu naszyjnika.
26:01Na razie policja grzecznie pana pyta, panie Winiacki.
26:05To rozumie pan?
26:07Tak.
26:08No.
26:09Dobrze.
26:10Wyżurnie Światło.
26:11Książkę zgłaszam.
26:13Kiedy ja tutaj nie znajduję nawet pańskiego nazwiska, panie Winiacki.
26:22W książce zgłaszam.
26:24Kiedy ja tutaj nie znajduję nawet pańskiego nazwiska, panie Winiacki.
26:35W książce zgłoszeń, jak pan widzi, nie ma śladu pańskiej sprawy.
26:40Ale ten tajnik wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
26:43Dyżurnie, zadzwońcie do Kazimierskiego.
26:46Dowiedzcie się, co to za sprawa z tym naszyjnikiem.
26:49Czy on był taki niski blondyn, w okularach bez oprawy?
26:54A nie, wprost przeciwnie, to był brunet, wyższy od pana.
26:58Dyżurnie, możecie już nie dzwonić do Kazimierskiego.
27:02Ale on wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
27:04Więc w każdym razie musiał jednak stamtąd wyjść.
27:07Tu dzisiaj było mnóstwo osób.
27:09Pan mógł się zapatrzeć za przeproszeniem i przeoczyć.
27:14Nie, niemożliwe. On wszedł w te drzwi.
27:17Proszę.
27:18Pusto. Pusto.
27:19Pusto.
27:20A ja tam stąd nie wychodzę, panie komisarzu.
27:23Panie to nie mążkiwie, panie Miniarski.
27:25O, proszę spojrzeć.
27:26O, proszę spojrzeć.
27:33O, proszę spojrzeć.
27:35A!
27:36A!
27:37Tak.
27:38Tak.
27:39Tak.
27:40Tak.
27:41Tak.
27:42Gómy.
27:44Tak.
27:45Tak.
27:46Tak.
27:47Tak.
27:48To zbyte panie noszkiły na się
28:05Tak. Proszę, niech pan zobaczy.
28:17Nie ma nikogo, co?
28:22A przecież się nie mógł rozpłynąć w powietrzu.
28:26Chyba, że pan podejrzewa policję.
28:30Niczego nie podejrzewam.
28:32Może oni tamtymi żwami wyszedli.
28:34Którymi?
28:35Którymi?
28:36Jednak jest to jeszcze jakiś myjski, jakiś drzwi.
28:39O, te drzwi prowadzą.
28:51Panie komisarzu, postrękowy Stanisław Marcinek melduje posłusznie stan aresztu pięciu aresztowanych, w tym dwie aresztantki płci żeńskiej.
29:00Dziękuję Marcinek.
29:02A jakiego wywiadowcy tam nie ma?
29:04Wywiadowcy? Jak to wywiadowcy?
29:07No, sam pan słyszy, sam pan widzi.
29:18Więc gdzie jest inspektor?
29:22Wywiadowcy!
29:24Wody!
29:25Bieszony, szkalka wody!
29:26Prędko!
29:29Podać!
29:52Za
30:18A kiedy wróci do sklepu?
30:23Proszę. Dziękuję.
30:28Winiarski senior bardzo przeżył aferę z naszyjnikiem.
30:32Do tego stopnia bardzo, że przeżył ją w ogóle.
30:34Był bowiem moment, że lekarzom opadły ręce.
30:37Zresztą... Dziękuję.
30:42Zresztą pod tym względem medycyna niewiele różniła się od policji,
30:45która również opuściła ręce, nie mogąc trawić na ślad oszusta, tajnego detektywa,
30:50który pozbawił jubilera naszyjnika, zdrowia i zaufania do ludzi.
30:55Śledztwo trwało prawie rok.
30:56Przewertowano wszystkie kartoteki, zastaniano perfidne pułapki,
31:00ale nikogo, kto odpowiadałby rysopisowi podanemu przez jubilera,
31:04nie udało się odnaleźć. Dziękuję.
31:08W rok później...
31:15KONIEC
31:39KONIEC
31:43KONIEC
32:13KONIEC
32:43KONIEC
33:13KONIEC
33:43KONIEC
33:45KONIEC
33:47KONIEC
33:49KONIEC
33:51KONIEC
33:53KONIEC
33:55KONIEC
33:57KONIEC
33:59KONIEC
34:01KONIEC
34:03KONIEC
34:05KONIEC
34:07KONIEC
34:09KONIEC
34:11KONIEC
34:41KONIEC
35:11KONIEC
35:41KONIEC
36:11KONIEC
36:13KONIEC
36:15KONIEC
36:17KONIEC
36:19KONIEC
36:21KONIEC
36:23KONIEC
36:25KONIEC
36:27KONIEC
36:29KONIEC
36:31KONIEC
36:33KONIEC
36:35KONIEC
36:37KONIEC
36:39– Pidł pana w sklepie? – Ten sam.
36:41– I co? I podawał się za wywiadowcę? Jest pan tego pewien?
36:45– No, tak jak tu stoję przed panem.
36:47– Przeze mną się kręci, panie Winiarski.
36:49– Panie komisarzu.
36:51– Wystarczy porównić wysokis, który podałem przed rokiem.
36:54– Czy ja bym pewien, jak waga za to oszczędzał przez całe miasto?
36:57– Dobrze, niech pan, niech pan usiądzie, panie Winiarski.
37:09– No, kogo moje oczy widzą? Sam pan szpil. Znowu?
37:17– Niestety tym razem to pomyłka.
37:19– Tak, tak, oczywiście, jak zwykle. No, to jak zwykle.
37:25Krawacik. Zegareczek. Paseczek. Zaraz, zaraz, zaraz, nie tak szybko.
37:36– Zegarek Marki Trzyma. To wszystko, tak?
37:42– Tak jest. Wszystko.
37:47– Mnie się tutaj jedna rzecz nie zgadza.
37:51Wtedy, kiedy pan twierdzi, że szpil był u pana w sklepie,
37:56on przebywał w więzieniu. Ja mam tutaj akta jego sprawy,
38:00a akt nikt nie podważył.
38:02– A mój naszyjnik, widziałem go dokładnie na szyi jego żony.
38:05– Na szyi? – No tak, jak tu przed panem stoję.
38:08– Przede mną siedzi, panie Winiarski.
38:11Maszyjnika przy nich nie znaleziono.
38:14– Muszą go mieć. Jechałem za nimi, a nieraz nie zniknęli mi z oczu.
38:17Muszą go mieć.
38:18– Zeszczuplałeś trochę, Radzi.
38:21– To już jest niestety winagrawca.
38:24– Woliż tę samą celę czy z kratami na wabelu.
38:40– Nic nie znaleziono?
38:42– Nic, panie komisarzu.
38:44– Krawat, zegarek, pasek.
38:54Tu chyba czegoś brakuje.
38:58– Niemożliwe, panie komisarzu.
39:01– Brak podpisu trzpila.
39:14– Widzieli?
39:15– Spodnie!
39:22– Jak właśnie pan aspirant mówił, to dobrze są za szerokie.
39:25– Chodź do tą bliżej.
39:27– To ja nie sam zwężę, panie komisarz.
39:30– Noga!
39:31– A pan chce to zrobić?
39:32– No dawaj, dawaj!
39:33– No bardzo proszę!
39:34– Druga!
39:35– Nożyczki!
39:36– Tak jest.
39:37– Nożyczki!
39:38– Tak jest.
39:39– Nożyczki!
39:40– Tak jest.
39:41– Nożyczki!
39:42– Tak jest!
39:43– Jak właśnie pan aspirant mówił, to też są za szeroki.
39:44– Chodź do tą bliżej.
39:45– To ja nie sam zwężę, panie komisarz.
39:46– Noga!
39:47– A pan chce to zrobić?
39:48– No dawaj, dawaj!
39:49– Bardzo proszę.
39:50– Druga!
39:51– Nożyczki!
39:53– Tak jest?
39:54– Nożyczki!
39:55– Tak jest?
39:56– Nożyczki!
39:58– Tak jest.
40:00Jest.
40:27Jest!
40:29Mówiłem?
40:30Mówiłem?
40:31Pan mówił o szyi panny młodej, panie Winiarski.
40:36A to raczej mało przypomina szyję, zwłaszcza panny młodej.
40:43Zagadka tajnego detektywa miała jak większość oszustw rozwiązanie niezmiernie proste.
40:59Dziękujemy.
41:06Dziękuję.
41:36Dziękuję.
42:06Panie nadkomisarzu, czy mogło mi przyjść na myśl, że oszust dobrowolnie pójdzie do więzienia?
42:18Niech więc Panu teraz przyjdzie na myśl, że przestaje Pan być komisarzem w Krakowie.
42:24Przenoszę Pana do Miechowa.
42:26W głowie mi się nie mogła pomieścić podobna bezczemność, Panie nadkomisarzu.
42:31Cóż to, nie zna Pan Chińskiego przysłowia, że najciemnie jest pod lampą?
42:36Teraz je sobie przypominam, Panie nadkomisarzu.
42:39Poproście Pana Winiarskiego.
42:41Tak jest.
42:44Pan Winiarski, proszę.
42:46Moje uszanowanie, Panie nadkomisarzu.
42:50Proszę.
42:52Oto Pański naszynik.
42:56Mam nadzieję, że zawiśnie naszyni Panny Młodyń.
43:00No i może wreszcie odbędzie gdzieś ślub.
43:03Tak, a to naszej niech fałszywy.
43:06Znaleziony w mieszkaniu Szpila.
43:08Na pamiątkę od Policji Państwowej.
43:12O, przepraszam.
43:19Mój Boże.
43:21Ale kto jest prawdziwy?
43:29Nie wiem, jak Panu dziękować.
43:32Nie nam, nie nam.
43:35Niech Pan wrzuci coś do puszki ślepca przed kościołem świętego Józefa.
43:42Święty Józef?
43:43Ślepiec.
43:44Widział to, czego Pan nie spostrzegł.
43:48Jak to?
43:49Ślepiec widział.
44:13Świec na Prydę.
44:15Słuchaj міcz.
44:16Świec na Prydę.
44:18Ale kto, która jest prawdziwą.
44:20Znaleczę MODK.
44:23Można się zbierać.
44:26Przypocząć.
44:27Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
44:57Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
45:27Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
45:36Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
45:42Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
45:51Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
46:00Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów, ale to już temat do innego opowiadania.
46:06Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask와ens düşünce w sumie dwiebeli na poziomie wird Jesús.
46:12Dziś piękneко WAGrastaa wolą czar czterech kółek.
46:16Dziś pięknych
46:36Dziękuję.
47:06Dziękuję.
47:36Dziesięć.
47:37Słuchaj, ja na prymie zdawałbym formę.
47:40Teraz jest modne.
47:42Słuchaj, to jest tak.
47:43Zaby gramy.
47:45Brałbym dziesięć franków,
47:47a jeżeli przegrasz partię, płacisz cały 25, co?
47:49Trochę tracę w ten sposób.
47:51Ale widzisz, ale pozornie,
47:52bo jednocześnie zyskujesz partnerów,
47:54a myśmy się grasz.
47:57Byśmy nici.
47:59No przecież coś w tym jest.
48:01Słuchaj, w ogóle szkoda mi,
48:04czy dla takich partaczy jak ja, ale ja,
48:07ci tu wszyscy,
48:09jakbyś tak skupił,
48:11gdybyś mógł przynajmniej sametni strzowie.
48:13Ale pojęcia nie masz,
48:15nie za ty gadasz.
48:16Przecież ci mistrzowie znają doskonale teorii,
48:17bo ja mam całe opracowane systemy gry,
48:19że ja o tym wszystkim pojęcia zielonego,
48:21nie mam, że...
48:23Po prostu przestawiam figury.
48:25Naprawdę jest ta różnica klas?
48:27A dwóch albo trzech.
48:29A poza tym oni rozgrywają partię tylko między sobą.
48:32Słuchaj,
48:35to napisz im, że jesteś mistrzem.
48:38Ja?
48:39Czego?
48:40Chyba baru.
48:41Ja bym zaryzykował na przykład miasta Labrie.
48:45Co?
48:46I w ten mniej więcej sposób zaczęła się ta historia.
49:015 października 1932 roku listonosz,
49:08dostarczający listy na ulicy Rydepom,
49:10niósł paczkę codziennej korespondencji
49:12dla mistrza świata Aleksandra Suliechina.
49:15Wśród korespondencji znajdował się list w szarej kopercie
49:19ze stemplem miasta Labrie.
49:21Wielce szanowny mistrzu Suliechin,
49:36na wstępie bardzo uprzejmie proszę,
49:39by nie wyrzucał pan tego listu do kosza
49:41przed przeczytaniem go do końca.
49:43Jest pan niewątpliwie największym szachistą,
49:45jakiego kiedykolwiek znał świat.
49:47Ja zaś jestem tylko skromnym aptekarzem.
49:49A krótko mówiąc, o co mu chodzi, o wsparcie?
49:53Raczej nie.
49:55Przepraszam za bezczelność,
49:57ale prosi o rozegranie korespondencyjnej partii.
50:00Rzeczywiście bezczelność.
50:02Wyrzucić.
50:04Po raz to jest jeszcze zaproszenie na turniej w Baden-Baden.
50:07Niech pan im odpisze, że nie ma mnie w Paryżu.
50:17Dlaczego pan mi nie powiedział, że on proponuje pieniądze?
50:24Zdrowie, Reno!
50:25Zdrowie!
50:26Zdrowie!
50:27Zdrowie, Reno!
50:28Kochani, bardzo wstój zmęczony.
50:30Najgorsze to w ciągu odczytywanie listów.
50:39O, dokończymy!
50:41Zbyt skronny to ty nie jesteś.
50:49Zremisowałem.
50:50Chujmy się, to jest zwycięsko.
50:52Nawet podwójne zwycięsko.
50:54Zdrowie się dla Sierzek,
50:55gdyby mi jeszcze raz przyszło zagrać,
50:56to nic bym nie marzył, jak o remisie.
50:58O, ty już jesteś wrzucany skromny.
51:01Ja wiem, co mówię i wąt.
51:03Ja wiem, co mówię.
51:04Nawiasy mówiąc,
51:05proponuje mi rewanż.
51:11KONIEC
Be the first to comment
Add your comment