- 2 days ago
Category
😹
FunTranscript
00:00Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy
00:30Miłością da się załatać
01:00Znalazłam na progu, no
01:02Ale czy to nie zastanawiające, Jadziu?
01:05Że ze wszystkich domów w okolicy wybrał właśnie nasz, no
01:09No to wyczuwają, wyczuwają
01:11Gdzie mogą liczyć na dobre serce i wrażliwość
01:16No to ślindrule uczulony na koty choruje od nich
01:20Nie uczulony, tylko sobie to wymyślił Jadziu
01:23Wiadomo, że wszyscy mężczyźni to hipohondrycy, prawda?
01:27Ja tam nie wiem, ale jak Alutka tamtego kota przyniosła, to Jędrula aż spuchł
01:32Spuchł? No to...
01:35To tego nie będziemy mu pokazywać i zobaczymy, czy coś złego zacznie się dziać
01:39Może i tak, ale to... no to gdzie schowamy jego?
01:43Ze mną będzie, a przed przyjściem Jędruli
01:47Jadzia będzie go brała do siebie
01:50Dziwny jakiś, kudłaty strasznie
01:55I nosa nie ma, aby taki lowny będzie?
01:58Oj Jadziu, czy Jadzia myśli, że ten kot przyszedł do nas po to, żeby myszy łowić?
02:05Jadziu, on po prostu wyczuł, wyczuł, że mam kryzys twórczy
02:13Będzie moją inspiracją
02:17Koty to tajemnica, to magia Jadziu, no
02:23Taka Szymborska na przykład
02:25Napisała pięknie o kocie i co?
02:29Co?
02:31No Nobla dostała
02:33Za kota?
02:35No może nie bezpośrednio za kota, ale kot w tym swój udział miał
02:45Panusiu
02:47Trzeba będzie zrezygnować z tej naprawy pralki, bo mamy debet już na osiem stów okazuje się
02:56A ja pieniądze będę miał dopiero po powrocie z Poznania
03:00Mhm
03:01Kiedy jedziesz?
03:02Pojutrze
03:03Niezu, ja wolę wziąć więcej dyżurów
03:06No i może trochę więcej popisać, no wolę to niż ręczne pranie
03:13A słucham, to było dziwne, że te pralki u nas psują się częściej niż u innych ludzi, ja nie wiem
03:18No tak, no bo u nas jest ciągle czwórka dorastających dzieci, nas dwoje i rzadko która pralka może to wytrzymać
03:26O
03:31Jędrula zajechał
03:33To niech jedzie schowa Apolla
03:35Kogo?
03:36No kot tak się będzie nazywał
03:38Szybko!
03:45Cześć kochani
03:46Cześć
03:48Ledwo żyję
03:50Mmm
03:52Co?
03:53Ach, cholerka do tego
03:55Przeziębiłem się, czy coś jakiś katar mnie nagle złapał?
04:00O! Jędrula jest! Obiad podawać?
04:03Podawać, Aniu
04:04Podawać!
04:05Podawać!
04:06Na zdrowie!
04:07Dziękuję
04:08Ale mnie w dusie kręci, no
04:10Jędrula, czy to ma być wydarzenie dnia?
04:13Nie uważasz, że dorośli kulturalni ludzie powinni jednak rozmawiać o rzeczach, które mają jakieś znaczenie?
04:18Najmniejsze, ale...
04:20Ale mają
04:21No i rozumiesz, no w ogóle nie mogę mu tego wybić z głowy, żeby zrezygnował z tego artykułu, bo dla mnie to jest nabijanie ludzi w butelkę, tylko że jak ja tego nie napiszę, to on da ten temat komuś innemu, a ja mu podpadnę
04:35To podpadniesz, podpadniesz
04:37No właśnie
04:38Cześć! Mamy kawę?
04:45Co wy jacyś tacy bez humoru stało się coś? Chętnie pomogę, przyda się do raportu, komendant będzie premię rozdzielał
04:51To co pan u nas robił? Przepraszam bardzo
04:55Nie powinien pan częściej bywać u jakichś przestępców? Tam chyba trochę łatwiej o interwencję, prawda?
05:00O, o, o, jaka zła, nie?
05:02Hormony buzują
05:03Panie posterunkowy, niech się pan odczepi od moich hormonów dla własnego dobra
05:09Kochani
05:10A może by tak pana posterunkowego nasłać na tego typa, co?
05:15Na jakiego typa?
05:20Jest taki niby znachor, który udaje, że leczy ludzi i wyłudza od nich pieniądze
05:25Bo rozwieszał sobie na ścianach jakieś lewe dyplomy, że niby się kształcił na Filipinach
05:30A skąd wiesz, że się nie kształcił?
05:32Bo wiem!
05:33Bo w czasie jego rzekomego pobytu na Filipinach sprzedawał kraby i krewetki z Rosji na bazarze
05:39Ten facet w życiu nie był za granicą
05:41No to, no to napisz o tym do tej swojej gazety
05:43To ale właśnie o to chodzi, że nie mogę, bo naczelny się uparł, że ma być w samych superlatywach
05:47Bo on podobno uleczył z migra na jego mamuśkę
05:51No to, no to faktycznie, tam macie zagwozdkę
05:55No to, no to daj adres tego znacha, a zobaczymy co się to zrobić
05:59Co się stało?
06:01Co się stało?
06:03Bo nie, to nie.
06:04Bo tak, co się stało?
06:05Bo nie to, co się stało?
06:06Bo nie, to nie, to nie.
06:07Bo nie, to nie.
06:08Co się stało?
06:26No właśnie nie wiem. Chciałem się czegoś i napić.
06:32Ona mi się skończyła.
06:34I mleka Jędrula chciał.
06:36A to z lodówki trzeba było.
06:38To na kwaszenie nastawiłam.
06:40Specjalnie z domu świeżutkie przywiozłam.
06:42Dwa dni dopiero stało.
06:44Coś za krótko, żeby dobre było.
06:46I zezłościł się Jędrula.
06:48Niedobre było.
06:50Szkoda garnka.
06:52Gliniany był. Specjalnie nadsiadłem.
06:54Ale skąd, Jadziu?
06:56Ja tego mleka w ogóle nie tknąłem.
06:58Zapaliłem światło.
07:00A tu patrzę, przy mleku coś dziwnego siedzi.
07:04Takie kutłate.
07:06Ja byłem zaspany.
07:08Przestraszyłem się i krzyknąłem.
07:10I frub przez wiskę do drzwi.
07:12Nie no.
07:14Prześniło ci się.
07:16Spałeś jak po tę wodę szedłeś.
07:18I przywiedziało ci się im druchach.
07:20I co, sam sobie to mleko wrzuciłem? Tak? Tak?
07:24No wiesz, przez sen to różne rzeczy się robi, no.
07:30A poza tym przeziębiony jesteś.
07:33Idź, idź się połóż, co?
07:35No, Jadzia ci ziółek zabarzy.
07:37No, bo będziesz w pracy nieprzytomny.
07:44Jadziu, przecież ja mówiłam, żeby Apollina dobrze pilnować.
07:49Jędrula nie jest jeszcze gotowy na spotkanie z nim.
07:55Proszę bardzo, a na drugie będą pyzy.
07:58Lubicie?
07:59No jasne, dziadzimo wszystko robimy.
08:01Dzień dobry. O, obiadek widzę.
08:05Proszę bardzo, może zje pan ze mną?
08:08Nie, nie. Dla Majki trochę pracowałem i zgłodniałem.
08:12Tak? Dla Majki?
08:14A co pan dla niej robił?
08:16A, szarlatana.
08:17Trofiłem.
08:18Szarlatana.
08:20Ale co to jest ten szarlatan?
08:22Proszę bardzo.
08:23Dziękuję bardzo. No znachor taki.
08:25No wie pani, wynajął facet piwnicę.
08:28Na gabinet ją przerobił.
08:30I teraz cudotwórcę struga.
08:34I co, zdemaskowało pan tego szarlatanu?
08:36To nie takie proste, panią.
08:38Jako pacjent wpadłem.
08:40No i on mnie tak podotykał, podotykał.
08:44I mnie tak ręką porobił.
08:46Tak jakoś tak.
08:48I mówi, że jelita mi źle pracują.
08:50Ja już prawie uwierzyłem.
08:52Tylko, że on jeszcze dodał, że z wyrostkiem będę miał kłopot.
08:55Kretn jeden.
08:57Ale dlaczego kretn?
08:59Bo mi wyrostek 10 lat temu wycieli, proszę pani.
09:02Świetna ta zupa.
09:03Tak?
09:04Tak?
09:05No.
09:06A co jest na drugie?
09:07Pyzy.
09:10Bo takie kłopoty finansowe trochę mamy.
09:16No ale pyzy zrobiłam z mięsem bardzo dobre.
09:18Ja lubię pyzy.
09:20Ale proszę powiedzieć, co dalej z tym szarlatanem?
09:23O, no właśnie.
09:25O.
09:26Pani Aniu.
09:27Pani popatrzy.
09:28Pani oszczędnie, ja oszczędnie.
09:30O.
09:31A on na koniec, ten szarlatan, do mnie mówi,
09:33żebym sobie wziął specjalnie energetyzowaną dla mnie wodę.
09:39No to idę do tej jego asystentki.
09:41Ona mi daje półtora litra mineralki z moim nazwiskiem na etykiecie.
09:48No i jak pani myśli?
09:50Za darmo?
09:51A nie za darmo?
09:52Hmm.
09:53Stówę zaśpiewała, proszę pani.
09:54Za półtora litra mineralki.
09:57Stówę.
09:58Dobra, że co pani?
09:59Posłuchaj.
10:00Na wyrostek, którego nie ma.
10:02Coś takiego.
10:03I co, aresztował go pan?
10:05Nie no, wie pani, to nie takie proste, no.
10:07Hmm.
10:08Ma zarejestrowaną działalność gospodarczą.
10:11Podatki odprowadza.
10:13No, nikt się nie skarży.
10:14No, to nie takie proste.
10:15Nie ma się do czego przyczepić.
10:17Hmm.
10:18A ile on kasy ma, no.
10:20Wyobrazi sobie pani, jakie to jest przebicie?
10:22Za półtora litra mineralki?
10:24O.
10:30Krótka.
10:33Słyszałaś?
10:34Białczenie jakby.
10:36Nic nie słyszę.
10:37No, jak ty nie słyszałaś?
10:39Głośne było.
10:41Wiesz Jędrula, ja zaczynam się naprawdę o ciebie martwić.
10:44Najpierw w nocy jakieś stwory.
10:46Widzisz, teraz głosy słyszysz?
10:47A ty nie słyszysz?
10:48No, przecież głośne było.
10:50O, o.
10:51Znowu.
10:54Ja nic nie słyszę, Jędrula.
10:56To niemożliwe.
10:57Normalnie?
10:58Normalnie niemożliwe.
11:00Jadziu!
11:01Jadziu!
11:02Słyszała Jadzia kota?
11:04Coś Jadzia słyszała?
11:05Bo ja nic nie słyszałam.
11:06No, ja też nic.
11:07O, matko kochana.
11:09Ja normalnie wariuję, no.
11:10Wariuję.
11:11Ufff.
11:12Indrula, no po prostu.
11:13Przemęczony jesteś, no.
11:15Do lekarza musisz iść.
11:16Niech ci nam zapisze jakieś środki.
11:17Jadziu!
11:18No i na to przeziębienie, antybiotyk jakiś, bo te Jadziułka w ogóle ci kochany nie pomagają.
11:27Jadziu, niech mu Jadzia zaniesie jakiegoś lekarza, żeby się uspokoił.
11:32Wojtek, ten debet wujka i co ci mi się nie podoba.
11:34Nikomu się nie podoba.
11:35No, ale wiesz, karmią nas i w ogóle, a jakby nas nie było, to więcej po prostu.
11:39To więcej by mieli.
11:40Może i by mieli.
11:41I co?
11:42No, chyba możemy pomóc.
11:43Niby jak?
11:44No, ale wiesz, karmią nas i w ogóle, a jakby nas nie było, to więcej by mieli.
11:48Może i by mieli.
11:49I co?
11:50No, chyba możemy pomóc.
11:51Niby jak?
11:52No, chyba możemy pomóc.
11:53Niby jak?
11:54Słyszałeś jak zna chor, wodę po stówie sprzedawał, nic trudnego, a garaż, jak wujek wyjechał, stoi pusty.
12:07Od mało latów nikt nie kupi.
12:08No tak.
12:09Ale może by kogoś wynająć?
12:11No to kombiny kochany.
12:13No to kombiny kochany.
12:15No to nie, ale wiesz, że ten debet wujka i cioci mi się nie podoba.
12:19No tak.
12:21Ale może by kogoś wynająć?
12:23No to kombiny kombinuj.
12:24Bo ja już nie chcę, żeby ciocia więcej pyzy robiła.
12:28No więc płuca czyste.
12:31Sądzac z opisywanych objawów.
12:34Przysiągłem, że to alergia.
12:37I to już bliska astma, no.
12:39Jarzyk Wiatrzu?
12:40Ja nie wiem, czy powinienem, jak nie wiadomo, co mi dolega.
12:43Ach.
12:45Wiadomo.
12:46Wiadomo, co panu dolega.
12:51Alergia, no.
12:53A Jarzymbiaczek w niewielkich dawkach ma działanie lecznicze.
12:58No to nalej, pan.
13:02Alergia, no.
13:03Ja kiedyś robiłem dokładne badania i wyszło, że jestem uczulony tylko na kota.
13:11A Ludka kiedyś hodowała kota, wie pan.
13:13Co ja wtedy przeżyłem, matko kochana.
13:17Uczulić się można na wszystko, wie pan.
13:20W każdym wieku.
13:22Skoro kota nie ma, to musi być coś innego.
13:24No właśnie.
13:26To jest jeszcze jeden problem.
13:27Kota nie ma, ja go słyszę.
13:30Jadzia, ja Ludka nie, a ja słyszę.
13:34Raz to nawet w nocy widziałem coś do kota podobnego.
13:39Miską z mlekiem we mnie rzucił skubaniec.
13:41Kot miską?
13:42Rzucił?
13:43To znaczy niedokładnie.
13:45Ale tak wyszło.
13:46Całą kuchnię zaświenił.
13:47I znowu tylko pan go widział?
13:48Młupia sytuacja.
13:49Alerga?
13:50To chyba powożniejsze niż alergia.
13:53Chyba, że to rodzaj przeniesienia psychicznego. Rozumie pan?
13:56Jest w domu coś.
13:57Na co pan się uczulił?
13:58Nie kot.
13:59Kota nie ma.
14:00No.
14:01Ale pańska psychika kojarzy uczulenie z kotem.
14:03Nie kot.
14:04Kota nie ma.
14:05No.
14:06Ale pańska psychika kojarzy uczulenie z kotem.
14:09Nie.
14:10Nie.
14:11Nie.
14:12Nie.
14:13Nie.
14:14Nie.
14:15Nie.
14:16Nie.
14:17Nie.
14:18Nie.
14:19Nie.
14:20Nie.
14:21Nie.
14:22Nie.
14:23Nie.
14:24Nie.
14:25Nie.
14:26Nie.
14:27To nawet logiczne.
14:28Bo to takie psychiczne uczulenie.
14:29Nie?
14:30Mhm.
14:31Mhm.
14:33Mhm.
14:34Ja nie jestem psychiatrą.
14:36Więc za prawdziowość prawdziwości tej teorii nie ręczę.
14:41Nie mówiąc o leczeniu.
14:42Ale alergią możemy się zająć natychmiast.
14:47Musi pan przeprowadzić dokładne badania, żeby ustalić alergen.
14:52Dobra.
14:53Pójdę.
14:57Dalej pan.
14:59Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, kochany.
15:07Jak pan nie tylko o mamy, ale i wizualizację ma,
15:12to z alkoholem lepiej na razie uważać.
15:16Ten kot, co tylko pan go w nocy widział, to jakiego koloru on był?
15:22Cały biały cholernik. Cały biały. Biały.
15:28Wie pan, zdecydowanie niech pan ten alkohol odstawi.
15:35Zde-cy-do-wa-nie nie.
15:39No, mój Apollinie, niedługo przeczytam ci mój własny poemat.
15:57Mój własny poemat.
15:59O tobie.
16:01Staniesz się nieśmiertelny.
16:05Ja już lepiej wezmę kota, bo Jędrula niedługo wróci.
16:15No tak, Jadziu, już czas.
16:19Niech Jadzia go weźmie i dobrze go zamknie.
16:23A chyba nie dobrze, żeby on tak na poduszce Jędruli leżał.
16:27A dlaczego?
16:29Nic Jędruli nie będzie. Weźmie te lekarstwa przeciwuczuleniowe i...
16:33I już. Teraz bardzo dobre produkują.
16:36A kiedy, Alutka, Jędruli o kocie powie?
16:39No bo to jeszcze te zwidy?
16:41To już od czegoś takiego to naprawdę w wariastwo popaść można.
16:44Jeszcze nie teraz, Jadziu.
16:48Niech się najpierw dobrze przebada.
16:51O, nigdy nie miał czasu na badania, a teraz sam do lekarza poszedł.
16:55A komu to zawdzięcza? Kotu, Jadziu. No, kotu.
16:59Jadziu, tylko niech Jadzia go dobrze pilnuje.
17:03Trzeba go zamykać, żeby nie chodził po mieszkaniu.
17:05Jak Jędrula jest i żeby nie miauczał.
17:08Kotę trudno upilnować, ale żeby nie miauczał, to jak ja to zrobić mam?
17:12Jak zacznie miauczyć, to niech mu Jadzia jakieś dobre smakołyki podsuwa.
17:19Na razie Jędruli o kocie nie powiemy.
17:21Dopiero jak te lekarstwa zaczną działać i ten katar mu przejdzie.
17:24Jak skończę mój poemat, bo teraz to ja nie mogę się rozpraszać.
17:28Jakiś parawan by się przydał, żeby oddzielić poczekalnię od znachora.
17:37Widziałem coś takiego w piwnicy, tylko trzeba go trochę odczyścić i będzie.
17:42A co wy tu robicie?
17:44Sprzątamy, ciociu. Wujek się ucieszy, jak wróci.
17:47Dzieciaczki, moje kochane, chcą wujkowi zrobić niespodziankę, tak?
17:51Ale kończcie, bo już się zaczyna robić późno.
17:54Dobrze, ciocia idzie do domu. My tu pozamykamy i też idziemy.
17:58No dobrze, to chodźcie.
18:02A ogłoszenie zrobiłeś?
18:04Tak, tylko jeszcze muszę wydrykować. Nic, jak ciocia by nie spotkała.
18:08Dobra, przed szkołą się rozwiesi.
18:10Tylko nie za blisko domu, żeby ciocia albo ktoś ze znajomych nie zobaczyły.
18:13No pewnie.
18:14Dzień dobry.
18:15Dzień dobry.
18:16Dzień dobry.
18:44no ashit.
19:08Dzień dobry.
19:10Dzień dobry.
19:14A! A! A! A! A! A!
19:18Co się stało, Andro? Czemu ty krzyczysz, co?
19:21Znowu ci coś przewidziało?
19:24Ludka, czy to jest zwit?
19:27No to zobacz. Sama zobacz.
19:30Czy tu coś leży?
19:33Mysz?
19:36Z powodu myszy krzyczysz?
19:39Dorosły mężczyzna z powodu myszy?
19:42Ludka, ja nadepnąłem na nią. Czy ty wiesz, jakie to jest uczucie?
19:47No pewnie nieprzyjemne, no.
19:49W dodatku zdechła. Skot ona się tu wzięła.
19:56Pewnie przyszła Jędrula, bo raczej nie przyleciała.
19:59Zdechłe myszy nie chodzą.
20:01Jak przyszła, to była jeszcze żywa. Przyszła i potem zdechła.
20:06Co, i tu zdechła? Tak, przy moim łóżku, bez powodu, tak?
20:10Jędrula, nadepnąłeś na nią, tak?
20:13Może ze strachu zdechła, na serce, nagle, no.
20:17Masz rację, robotko. Masz rację.
20:24Nie ma żadnego kota, prawda?
20:28Zresztą ja nie słyszałem, ani nie widziałem kota.
20:33Nie ma kota.
20:41Nie ma kota. Nie ma.
20:44Kota nie ma, nie ma kota.
20:47Nie ma kota, nie ma kot.
20:50Nie ma kot, nie ma kota.
20:53Jędrula?
20:54Tak będziemy tutaj w trójkę spać?
20:57Z tą niszczęsną myszą?
21:08Dzieciaczki, obiad musicie oburzać sobie same.
21:11W lodówce jest zupa i mielone.
21:14Filip, ty obierzesz ziemniaki, a ty, Elisko, wymyśl jakąś fajną sałatkę.
21:19Ja znowu wrócę późno niestety.
21:21Dobrze, dzieciom.
21:23No wiemy, wiemy, sytuacja jest podbramkowa, ale nie martw się, wszystko będzie w porządku, prawda?
21:27Spoko, my po lekciach nawet nie zamierzamy ruszać się z domu.
21:31To fajnie, pa.
21:32Pa.
21:41Zapomniałeś czegoś, Jędrula, bo myślałam, że już wyszedłaś.
21:45Alutka, chciałem założyć buty.
21:47To dobrze, to dobrze, bo skoro wychodzisz, to powinieneś założyć buty.
21:51Ale ten but jest mokry.
21:54No i dziwne, bo od paru do niej nie padało.
21:57Jest mokry i śmierdzi.
22:00Rozumiesz?
22:01Śmierdzi jakby kot.
22:05Weź, weź powąchaj, powąchaj.
22:09Czy ty zupełnie oszalałeś?
22:11Mam wąchać twoje buty?
22:13No przecież z tobą jest Jędrula coraz gorzej, no.
22:15Idź teraz, bo się spoźnisz.
22:17Ale jak będziesz wracał, to wstąp do lekarza, niech przepisze ci coś na...
22:19Na nerwy.
22:21Ale w mokrym bucie mam jechać?
22:23Masz 100 tysięcy bar suchych butów.
22:26Ale dlaczego ten but jest mokry?
22:29Ja nie wiem, Indrula, dlaczego. Ja nie wiem.
22:33Może kaloryfer przecieka.
22:35Ale kaloryfery są pozakrycane.
22:37Zresztą buty pod żadnym nie stały.
22:41Idź już do pracy.
22:45Indrula, po południu się zastanowimy, dobrze?
22:48A zaraz już jedź.
22:49Jak wrócisz, to...
22:50Siędziemy.
22:51I gdy późno, będziemy zastanawiać się, dlaczego masz mokry but.
22:54No tak, ale...
22:57Ale to jest dziwne.
22:58To nie?
23:11Jadziu!
23:14Jadziu!
23:15Apollo nasikał Jędruli do butów.
23:19Pewnie się zdenerwował, bo ten bez przerwy krzyczy, no.
23:22Niech Jadzia te buty wyrzuci.
23:24Jak Jędrula wróci, butów nie będzie, to nie będzie robił tego śledztwa całego.
23:32Ale tam stoi tylko jeden but. Suchy.
23:37Matko kochana, zabrał ten mokry ze sobą, a po co?
23:41Ja mówiłam, że ten kot to Jędrule w wariactwo wpędzi.
23:49To jest fascynujące, jaki on jest niestabilny emocjonalnie.
24:00Terapeuta kazał wodę kupić do energetyzowania.
24:0320 złotych, proszę.
24:06Dobrze.
24:12Dziękuję.
24:14No nieźle, to już piąta.
24:17Trzeba będzie jakąś łapkę dla klientów skombitować.
24:20No chyba tak.
24:21Tak.
24:27Już naenergetyzował terapeuta w ogóle.
24:30Super. Następny.
24:31Niech pan powocha, doktorze.
24:43Nie chcę, ale ten but śmierdzi.
24:48Tym bardziej nie chcę.
24:51Dobrze się pan czuje?
24:52Dziękuję lepiej.
24:53Wie pan, że poza domem to mnie mniej dusi.
24:57Ale ten but śmierdzi, jakby kot do niego za przeproszeniem nalał.
25:02Jeszcze parę godzin temu był łokry, teraz wysechł.
25:05Ja nie mogłem go panu wcześniej pokazać, bo miałem parę spotkań po drodze.
25:08No faktycznie, mocno pachnie takim czymś dziwnym.
25:17Kotem. Prawda?
25:19Ja pojęcia nie mam, ja w życiu nie miałem kota.
25:26A jak pan myśli?
25:28Może oddać ten but do analizy?
25:32Może ja nie zwariowałem, tylko kot faktycznie zakradł się do domu?
25:36Nie można by było tego wykluczyć, gdyby nie to, że tylko pan go widuje i słyszy.
25:44No tak, ale on parę godzin temu był mokry, a zapach czuć do tej pory.
25:52Dajmy już spokój z tym butem. Porozmawiajmy o alergii.
25:57Próbował pan zaobserwować w pobliżu czego ona się nasilała, co?
26:00Tak, ja nawet zapisywałem, wie pan, to co mi się wokół trwaliło. Proszę bardzo.
26:07Patrzmy.
26:10Alutka, alutka, alutka, alutka.
26:13Łóżko, alutka, alutka, tylko alutka. Nic więcej?
26:15Pokaż mi.
26:18No, wie pan, ja nie zastanawiałem się jak to robię, no bezmyślnie pisałem, tak?
26:23Alutka, alutka, alutka, alutka, alutka.
26:27A krew? Faktycznie.
26:35Ale pan co? Jak ja sobie przypominam, to to mi się nasilało tylko wtedy, jak ona była blisko mnie.
26:46No i co to może znaczyć, doktorze?
26:48Ja nie chcę pana martwić, ale uczulenia bywają na tak dziwnym tle.
26:57Ale ja nie mogę być uczulony na własną żonę, no!
27:01Niczego nie można tu wykluczyć, proszę pana.
27:05Cześć!
27:07Cześć, Lizeczko, cześć kochana! Wiesz co, że dzisiaj to naprawdę jestem po prostu wykończona.
27:17A chce szelbatę?
27:19Mhm, poproszę. Ale wiesz co, może nie czarną, tylko owocową, pomarańczową.
27:27Dobra.
27:31Matko kochana, a skąd się to tutaj wzięło?
27:35Nie mam pojęcia.
27:37Ciociu, może to ty schowałaś kiedyś z zaskórniaka na czarną godzinę i o nim zapomniałaś.
27:42Ty, wykluczone. Ja w ogóle nie pamiętam, kiedy miałam jakieś luźne pieniądze, żebym mogła je odłożyć. Ile tego jest?
27:49Cztery stówy. No, nieźle.
27:54Skąd się to wzięło?
27:56Ciociu, nieważne skąd się wzięło, no ważne, że jest.
27:59No i nasze. Dom jest nasz, szafka też nasza.
28:02No nie sądzę, żeby jacyś obcy ludzie zostawiali u nas pieniądze.
28:06A może to wujek?
28:08No wiesz, ludzie różne dziwne rzeczy robią, jak są zmęczeni i się zamyślą.
28:13Te pieniądze nam spadły teraz z nieba.
28:16No naprawdę, dosłownie spadły nam z nieba.
28:19Cześć.
28:22Cześć.
28:23Cześć.
28:24Cześć.
28:25Cześć.
28:26Cześć.
28:27Cześć.
28:28Cześć.
28:29Cześć.
28:34No to już po mnie.
28:38Bekarz miał rację.
28:40A co się dzieje?
28:42Tylko bardzo ci, proszę cię, proszę cię.
28:45Nie podchodź.
28:46Nie podchodź, bo ja muszę teraz pomyśleć, a kaszel i kichanie strasznie mnie rozpraszają.
28:54Dlaczego ja mam nie podchodzić?
28:56Cocież chyba nie ja cię rozpraszam.
28:59Byłeś u lekarza?
29:00I co ci zapisał?
29:03A czy on mi ustalił na razie?
29:05Alergen?
29:08Rutka, błagam cię.
29:10Usiądź dalej na przykład przy stole, bo musimy się razem nad tym zastanowić, bo ta sprawa dotyczy nas.
29:16Bojka.
29:18No właśnie, właśnie, no twoje zdrowie to jest nasza wspólna sprawa.
29:23Alergen?
29:27Alutka.
29:29Czy ty nie zauważyłaś, że jak jesteś blisko mnie, to ta alergia się nasila?
29:36No ale chyba nie chcesz powiedzieć, że to jest z mojego powodu.
29:40Dokładnie, Alutka. To właśnie chcę powiedzieć, tak? Dokładnie to.
29:47Ty jesteś moim alergenem.
29:52Tak powiedział pułkownik, a ty powiedziałeś, że on jest przecież mądry, prawda?
29:57Ale jaki mądry, przecież on się w ogóle nie zna na współczesnej medycynie. Jędrula te powinieneś iść do jakiegoś dobrego specjalisty, no.
30:07On też mi radzi, żeby poszedł do alergologa, ale nie sam, tylko z tobą, jako próbką.
30:14Słucham?
30:16No wiesz, no, te badania polegają na podawaniu różnych próbek, żeby zobaczyć, co uczula.
30:24Oni tam podają różne próbki, no, pyłków, zwierząt, kurzu. Mają wszystkie próbki. Wszystkie.
30:30Ale ciebie nie mają.
30:34No ty chyba oszalałeś, no. Ja jestem alergenem i mam być jakąś próbką?
30:41Alutka, nie podchoć, bardzo cię proszę, nie podchoć, jak nie chcesz, żebym się udusił teraz.
30:46No wiesz, teraz to nie byłoby mi żal. Nic a nic.
30:51Takie badania naprawdę dają dobre rezultaty. Naprawdę.
30:56Będziesz się odczulał na mnie?
31:01Raczej dla nas, Alutka. Dla nas. I błagam cię, trzymaj kciuki, żeby to się udało, bo jak nie to...
31:08To ja nie wiem, czy z nami będzie.
31:26Proszę.
31:29Co wy tutaj robicie?
31:31A ty co tutaj robisz? Chora na coś jesteś?
31:34Nie, ja pracuję. Mamusia mojego naczelnego znalazła ogłoszenie nowego cudotwórcy na przystanku autobusowym.
31:39Naczelny kazał mi napisać o tym artykuł. Trochę się zdziwiłam, jak zobaczyłam adres.
31:44Nasz cudotwórca nie potrzebuje reklamy. Napisz sobie o tym drugim.
31:48A mi się wydaje, że jednak powinnam go poznać i dowiedzieć się, co wymać jestem wspólnego.
31:51Pomagamy mu, a bo co?
31:53I mama oczywiście wynajęła mu tą atamkę, tak? I wie o tym, że wy tutaj pracujecie.
31:58Nie ściskaj mi takiego kitu.
31:59Ty weź się nie wtrącaj.
32:00Choć ja nic o tym nie wie, to miała być niespodzianka.
32:03Skąd wytrzasnijście tego znachora?
32:05A co cię to obchodzi, nie twój interes?
32:07No chyba jednak mój.
32:09Ty weź tam nie wolno!
32:11Znachor bada!
32:13Jest problem.
32:15U ciebie mało sił witalnych.
32:18Ty musisz dużo tej mojej wody kupić.
32:22Ona tobie pomoże. Sześć botelek.
32:24A może sześćdziesiąt, co?
32:26Proszę, proszę mi nie przeszkadzać.
32:29Ja to uzdrawiam.
32:31Wlazła jak do siebie.
32:32Bo ja jestem u siebie. A to nie jest żaden uzdrowiciel, tylko naciągacz.
32:35Mojej kuzynce pomógł. I to bardzo.
32:37No to przedziennikarka, paskuda jedna żurnaryjska!
32:41Przyszła mnie oczarnić, no!
32:42Od razu wiedziałam, że w oczach coś takiego gadziego ma.
32:46Ludzie! Cudotwórcy atakują!
32:49Proszę pani!
32:50Przyszła reporterka!
32:51Naszego cudotwórcę obszarować!
32:54Ale proszę państwa, to nie jest żaden uzdrowiciel.
32:56Przecież ja go bardzo dobrze znam, oni mogą poświadczyć.
32:59Znamy was ci smaków cholernych!
33:01Bez kolejki się wypchała!
33:03Zostaw naszego zbawcę!
33:05Daj mu spokój!
33:07Spokojna! Spokojna! Dobry ludzi!
33:08Wszystko dobrze!
33:11Nie trzeba być!
33:13Uchodzić!
33:14Uchodzić!
33:16Dobrze, pójdę, ale jeszcze tutaj wrócę.
33:18Przepraszam!
33:20Bardzo dziękuję, dobry ludzi, za ochronę!
33:24Dzisiaj wszystko będzie za płuciem!
33:28Dobrze!
33:30Jestem już!
33:31Ale zgodniałam!
33:33Zaraz poproszę.
33:34Jadzie, żeby nakrywała.
33:36Aaaa!
33:38Matko kochana!
33:40Co się Aludce stało?
33:42Aaaa, tu!
33:44No ale przyznać trzeba, że odkąd Jędrula nałożył, to jakby go mniej dusi.
33:51Laska?
33:53Przeciw mnie?
33:55Nie dość, że się w nocy odseparowałeś.
33:58To jeszcze w dzień osłaniasz się przede mną?
34:03A Ludka, to tylko dla zdrowia. Tylko dla zdrowia.
34:08Siema krew!
34:10Ludka, nie zbliżaj się, bo to jest dosyć cienka maseczka.
34:13Dosyć tego.
34:15To przekracza wszelkie granice.
34:18Miałam ci to powiedzieć dopiero, jak skończę poemat.
34:22Ale tak dziwaczysz, że w tych warunkach i tak nie mogę pracować.
34:29Więc miejmy to już za sobą.
34:30Jędrula, ty nie jesteś uczulony na mnie.
34:40Tylko na kota.
34:41Kota nie ma.
34:43A jak się duszę przy tobie, to...
34:47Kot jest.
34:50Jak to?
34:51Niech Jadzia przyniesie.
34:54Apolla.
35:01Jędrula.
35:03Przybłąkał się.
35:05Znalazłam go.
35:07Był taki biedny.
35:09Taki wygłodzony.
35:11Słaniał się na nogach.
35:14Nie mogłam odmówić mu pomocy.
35:18A nie mogłaś mu po prostu znaleźć innego domu?
35:22No ale zobacz.
35:23Spójrz.
35:25Jaki jest piękny.
35:26Jaki pełen gracji, no.
35:28Przez krew.
35:30Zabierę go stąd.
35:31Z tą ewolgacją.
35:33Lecz i chwast.
35:39Tak, ciociu.
35:41Tak.
35:42Dobra, będziemy oboje.
35:45Ciocia?
35:47Już ta mapa jej nakablowała.
35:49Mamy być oboje o szóstej.
35:51Po sterunkowego też by zwoła.
35:53No to będziemy mieli Sargon.
35:55No.
35:56Cześć dzieciaki.
36:02Rodziców nie ma?
36:04Nie ma.
36:05Rysują debet mamy.
36:07To szkoda.
36:09A jak przyjemnie.
36:11Oddychać powietrzem, w którym nie ma ani odrobiny kota.
36:14Soku pan chce?
36:18Soku?
36:20A to swoją drogą ciekawa propozycja, wiesz?
36:23Od dawna nikt mi soku nie proponował.
36:25Dobra, nalej trochę. Przypomnę sobie jak smakuje.
36:27Słuchajcie dzieciaki, ja domów szukam dla kota.
36:33Tylko to musi być ekstra dom, bo inaczej jalutka go nie odda.
36:37To znajdę ten kot, ale nawet ładny, chyba rasowy.
36:40To czemu pan go niesie?
36:43Uczulony jestem.
36:45Ast mnie dostaje i nerwicy.
36:48Rasowy? To może się zgubił.
36:50Bo ja ostatnie ogłoszenia o zaginionym kocie widziałem.
36:53Nawet ze zdjęciem, jak wyszedłem swoje ogłoszenia.
36:56Gdzie je widziałeś?
36:57Ja je mam w pokoju.
36:59To pokaż, pokaż, słuchaj. To jest ten kotek.
37:02To ja wam go pozwolę odnieść i jeszcze drugie tyle dołożę, co ci właściciele, no.
37:11Nawet dobry ten soczek.
37:17Proszę.
37:20No to ten.
37:22Ten. Dobrze, że jest telefon zaraz zadzwonię, żeby jalutka czegoś nie wykombinowała.
37:28A obiecał pan?
37:30A za kogo ty mnie uważasz?
37:32Kasa jest wasza. Drugie tyle ode mnie.
37:36Dzień dobry.
37:38Ja w sprawie kota.
37:53Nie no.
37:55To na nic.
37:57Bez Apollo tego nie napiszę.
38:03Nawet nie wiesz, Jędrula, co zrobiłeś?
38:06Odbierając mi moje natchnienie.
38:08Ale wrócił do twojego domu.
38:10Tak chyba lepiej, prawda?
38:11Nie jest lepiej. Jest gorzej.
38:14Ten kot był dla mnie...
38:16inspiracją.
38:17Nic na to nie poradzę. Co chciałaś mieć kradzionego kota?
38:21U nas na pewno było mu lepiej.
38:24Ale mnie było gorzej, rozumiesz?
38:27Coraz gorzej.
38:28Odbierając.
38:29Odbierając.
38:34Jędrula, ale przecież ty w gruncie rzeczy jesteś dobrym człowiekiem, prawda?
38:45I...
38:48Lubisz zwierzęta?
38:51I...
38:53I mnie...
38:55Kochasz.
38:56A Ludka, a co ty teraz kombinujesz?
39:03Bo widzisz, ja w internecie znalazłam takie ogłoszenie.
39:09Otóż w Anglii wyhodowano nową rasę kota.
39:16Ten kot nie uczula, bo to jest specjalny kot dla alergików.
39:21I ja zamówiłam takiego kota, wiesz?
39:24O, tutaj.
39:26Tutaj masz wszystkie dane, bo trzeba wpłacić zaliczkę.
39:29Numer konta.
39:31Tutaj jest.
39:33No Jędrula, w tej sytuacji nie możesz mi odmówić.
39:35Ile?
39:38O tyle koń pełnej krwi nie kosztuje.
39:42A Ludka, ty oszalałaś.
39:44No...
39:50Tak się cieszę, że się zgodziłaś.
39:52Naprawdę.
39:58Tu jest ten numer konta.
40:05Nie, że się zgodziła.
40:09Pewnie.
40:11Tylko, że ten kotem...
40:15Zaginął.
40:18W transporcie.
40:23Dobrze, przecież ja rozumiem, że mieliście szlachetne intencje.
40:26Ale ludzi nie wolno oszukiwać, nawet jeżeli ma się najlepsze intencje.
40:32Te pieniądze, które wczoraj podrzuciliście w kuchni, to poszły na debet. Bank nie odda.
40:38Ale te dzisiejsze, to...
40:42Trzeba ludziom oddać. Trudno.
40:47Nie da rady.
40:49Przyszedł stróż prawa, co na mnie ludzi napuścił we własnej altance.
40:53Było się nieawanturować.
40:55A tych pacjentów, co to ja ich adresy znałem, no to wszystkich obszedłem.
40:58Tak jak pani mi kazała, przez telefon.
41:00Może pani się przekonać, naprawdę.
41:02Ale niestety nikt nie chciał tych pieniędzy przyjąć.
41:05Niby dlaczego?
41:06No bo wszyscy się boją, że jak wezmą te pieniądze, to ta woda na energen...
41:11terenteryzowana?
41:12Że ona się po prostu rozengaren...
41:15się po prostu przestanie działać, no.
41:17No tak, ale panie, przecież pan ludziom wciskał zwykłą wodę.
41:22A to pani tak uważa.
41:23A wszyscy uważają, że to działa.
41:25No, dwie kobiety, proszę pani, to się tak rozpłakały, jak się dowiedziały, że ja przestaję leczyć,
41:29że normalnie nie mogłem ich uspokoić.
41:31To panu się wydaje, że pan ma lecznicze właściwości, tak?
41:34A skąd wiesz, że nie? No, no, skąd wiesz?
41:36A przynajmniej nic nigdy nie wiadomo.
41:38O.
41:39No wiesz co, że naprawdę?
41:41Tylko nie złe bzdury.
41:43Mam, już ulecę.
41:45Pa.
41:46Pa, córmniu.
41:49To musimy wpłacić te pieniądze na jakiś cel społeczny.
41:52Pieniądze na stół.
41:58A pan?
42:08Panie posterunkowy, pan ma zakaz robienia interesów w jakichkolwiek z moimi dziećmi. Zrozumiano?
42:14Tak.
42:16A teraz odprowadzę pana, proszę bardzo.
42:21No to cześć.
42:22No to cześć.
42:39Ja też do bólu?
42:40Nie, nie.
42:41Ale to, że robisz, że to do bólu?
42:43Nie, nie.
42:44Nie.
42:46Ty, tylko posterunkowy mamy zakaz, nie?
42:48No. Aha.
42:50Szamanka prosto z Afryki.
42:51Warkoczyki takie drobne na szyi.
42:52Obręcze takie metalowe, nie?
42:54No żywa woda z lusów.
42:55Normalnie to by chwyciło.
42:56Ja przepraszam bardzo, ale o co wam chodzi w ogóle?
42:59No żywa woda z lusów. Normalnie to by chwyciło.
43:03Ja przepraszam bardzo, ale o co wam chodzi w ogóle?
43:06Liska, a masz za dużo kasy?
43:08A o co chodzi?
43:10Bo jest interes do zrobienia.
43:18Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy.
43:22Co się wyciera strzępi przez lata.
43:29Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
43:40Muzyka
43:52Muzyka
Recommended
44:00
|
Up next
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
44:00
1:52:57
1:40:54
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
22:00
1:59:35
1:51:11
1:46:03
1:31:44
1:40:18
1:53:13
Be the first to comment