- 2 months ago
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00Telewizja czeska przedstawia serial Milosza Macaurka i Waclawa Borliczka.
00:20Powrót Arabeli, czyli jak Rumburak został władcą krainy baśni.
00:30Honzik i Marzenka przekopali cały ogród w poszukiwaniu zaczarowanego dzwoneczka.
00:35Dzięki niemu chcą odbyć podróż naukową do krainy baśni, by uzyskać dowody do pracy semestralnej Honzika.
00:43Oni też zaniepokojeni są tym, że Arabela nagle znalazła się w klinice położniczej, choć zgodnie z planem ma rodzić dopiero za 8 miesięcy.
00:51Dzieje się coś dziwnego.
00:56To z powodu zielonego jabłka z wyspy Pultanella, który Rumburak podłożył Arabeli.
01:01Chce zniszczyć jej szczęście rodzinne.
01:04W ten sposób spełnia się część przepowiedni, według której Rumburak ma zostać władcą krainy baśni.
01:11Za chwilę dowiemy się, kogo urodzi Arabela po zjedzeniu zielonego jabłka.
01:15Musimy przygotować się na prawdziwą sensację.
01:19Biedni młodzi rodzice Arabela i Petr.
01:26Odcinek ósmy. Masz bliźniaki, tatusiu.
01:36Panie ordynatorze, oni mówią. Kto?
01:40Bliźniaki, które w nocy urodziła pani Majerowa.
01:42Jakie niegrzeczne. Chcą gulasz i piwo.
01:49Proszę im podać.
01:53Doktor Horowitz, klinika położnicza profesora Telemana.
02:00Choroba. To znowu on. Co mu powiedzieć?
02:08Kiedyś musi się dowiedzieć.
02:10Coś...
02:12Słucham?
02:14Tak...
02:15Tak, dwojciatka.
02:15Bliźniaki?
02:17No, to jest...
02:18Wspaniała wiadomość.
02:19Z czym w ogóle nie pocina.
02:21Ale niespodzianka.
02:22A żona czuje się...
02:24Dobrze?
02:26Więc...
02:27Bliźniaki?
02:28Jak to parę cię?
02:29Tak, tak, tak, tak.
02:32Dziewczynki?
02:34Oczyczki?
02:37Raczej chłopcy?
02:39Przepraszam, ale jak mam to rozumieć?
02:41Czemu pan mówi raczej?
02:45Mnie się to wszystko nie podoba.
02:47Chce u nas zamorzyć głodem w tej klinicy.
02:55Jesteś pewien, że jesteśmy w klinice położniczej?
02:59Siostro, czy to dom starców?
03:02Nie, to klinika położnicza.
03:04Może nam pani wyjaśni...
03:07Nie mam czasu.
03:08Muszę was zawieść na oddział specjalny.
03:12Kiedy dostaniemy gulasz i piwo?
03:15Właśnie.
03:16Ile razy mamy powtarzać, że umieramy z głodu?
03:21Pan Postulka już poszedł do restauracji.
03:25Wreszcie.
03:26Wie pan, że lubię żarty, ale przerywać mi niedzielną partię golfa z powodu takich niedorzeczności?
03:31Nigdy tego panu nie zapomnę.
03:35Panie profesorze, dostałem polecenie od ordynatora.
03:39To do niego podobne, ale tym razem przesadził.
03:42Zapłaci mi za to.
03:43Ci dziadkowie naprawdę się urodzili.
03:46Już mówią i nawet przeklinają.
03:52Chyba pan zapomniał, z kim mówi.
03:55Zajmuję się porodami 50 lat.
03:57Chodzi o panią, której brzuch urósł przez jedną noc.
04:04Ma pan na myśli panią Majerową?
04:08Co za przypadek.
04:10Pani urodziły się dziewczynki, a mnie chłopcy.
04:14Ma już pani imiona?
04:17Nie spodziewaliśmy się bliźniąt.
04:20Jeden będzie Karel, a drugi Hyacinth.
04:23Po dziadkach.
04:24To niezwykłe imię.
04:29Można wiedzieć, czym zajmuje się pani ojciec?
04:33Jakby to powiedzieć, jest...
04:39urzędnikiem państwowym.
04:41Pora na karmienie, mamusiu.
04:43Siostro, kiedy pani przyniesie moich chłopców, jeszcze ich nie widziałam.
04:51Doczeka się pani.
04:53Dadzą pani w kość.
04:56Jacy oni są?
04:58Na pewno słodkie dzieci.
05:02To za słabe słowo.
05:05Poznaje pani na pierwszy rzut oka.
05:06Słyszałeś, co mówiła nasza pielęgniarka?
05:16Dzisiaj jest niedziela.
05:20Więc urodziliśmy się w niedzielę?
05:23To dobry znak?
05:25Czeka nas szczęśliwe życie.
05:29Szczęśliwe życie?
05:30Jestem błodny i zimno mi w nogi.
05:36Ale wysoko.
05:39Nie ma tu jakiegoś koca?
05:40Poszukamy.
05:42Może znajdę ciepłe kapcie.
05:45Nie mają.
05:46Jakaś dziwna klinika.
05:50Na pewno jesteśmy na Pultaneli?
05:53Jasne, chociaż położyli nas z babciami i dziadkami.
05:56Psy dziwne.
05:57W każdej Pultanelskiej porodówce mają pledy, kapcie,
06:02aparaty dla głuchoniemy.
06:06Przynieśli gulasz.
06:10Rany, boski, jak to możliwe, że tak urośliście?
06:13Nie jesteśmy ani szczeniętami, ani kociakami.
06:16One rosną pomału.
06:17My jesteśmy ludźmi.
06:20Zaraz oszaleję.
06:23Co się stało?
06:25Można zgłupieć.
06:26Gdzie my jesteśmy?
06:27Tutaj coś jest.
06:34Jeden dla ciebie, drugi dla mnie.
06:40To pan?
06:44Panie profesorze, tam czeka pan Majer.
06:47Tata tych bliźniaków.
06:48Do licha.
07:00Pan Majer?
07:02Telemon.
07:04Miło mi, panie profesorze.
07:05Urodziły się nam bliźnięta.
07:08Proszę ze mną.
07:09Panie profesorze, lepiej nie.
07:14Są takie duże i już chodzą.
07:16Bzdury.
07:18Jednodniowe niemowlaki nie mogą chodzić.
07:22Spokojnie, panie Majer.
07:24Proszę.
07:25Sama widziałam.
07:27Musimy poprosić o rozmowę kogoś z kierownictwa.
07:35Oczywiście, jeśli kogoś znajdzie.
07:37Siostra mówiła o jakimś profesorze.
07:43Naprawdę?
07:45Masz sterozę jak...
07:48Jako trawne.
07:49Jako trawne.
07:50Niektóre dzieci tak mają.
07:52Szczęście, że nie mam podagry.
07:54Tu są dzidziusie?
08:01Ale pańskich tu nie ma.
08:06Wreszcie.
08:13Dzień dobry.
08:18Nie bój się niczego.
08:20Nie boję się.
08:21Kto wpuścił tutaj tych panów i kim są?
08:26Przecież to te dwa niemowlaki.
08:28Majerowi.
08:30Znowu urośli.
08:31Coże?
08:36Panie Majer, niech pan będzie dzielny.
08:38To, pańscy synowie, zamiana jest wykluczona.
08:41Proszę spojrzeć.
08:48Majer numer jeden, Majer dwa.
08:51To nasz tatuś?
08:58Dobrze, że cię przyprowadzili.
09:01Gdzie jest mamusia?
09:01Jak się czuje?
09:04Poproszę coś do picia.
09:08Proszę.
09:09Kategorycznie odmawiam.
09:11To nie są moje dzieci.
09:14Proszę się uspokoić.
09:15Mogę zaproponować
09:17coś na uspokojenie.
09:18Nie do wiary.
09:24Pan tu jest najstarszy.
09:26Czy jesteśmy na Pultanelli?
09:28Na jakiej Pultanelli?
09:31Ja najstarszy?
09:32Najstarszy jest pan profesor.
09:34Co?
09:35Ten chłopaczek ze szkoły podstawowej?
09:37Ten patrzy tak do obecnej szkoły.
09:39Wypraszam sobie.
09:42Chodź tu.
09:44Musimy zapomnieć o Pultanelskich warunkach.
09:46Jesteśmy w nieznanym świecie.
09:50Boże, dopomóż.
09:52Chyba mam prawo zobaczyć własne dzieci.
09:56Petrze!
09:57Petrze!
09:58Już je widziałeś?
10:00Już je widziałeś?
10:02Jacy są?
10:04Uroczy?
10:07Pani Majerowa?
10:09Nasza mamusia?
10:11Słucham?
10:13Tak bywa.
10:15To pani bliźniaki.
10:17Panie Boże.
10:21Musimy się z tym pogodzić.
10:24Boże Święte.
10:29Nie będziemy z tego robić afery.
10:31Chodźmy.
10:40Niech mi ktoś powie jak to możliwe.
10:42Akurat w mojej klinice.
10:47Słyszałeś, jak tu mówią?
10:56W literaturze medycznej nie istnieje taki precedens.
11:00Właśnie.
11:02Niech pan odbierze.
11:07Dzwoni pana brat.
11:12Teraz nie mogę, bracie.
11:17Co nas to obchodzi?
11:21Czy to ma, czy nie ma precedensu?
11:24Czeka nas piekło na ziemi.
11:27Ale powitanie.
11:29Chyba nas nie kochają.
11:35Pierwsza część przepowiedni spełniona.
11:37Nie bardzo w to wierzy.
11:38A ja tak?
11:40Nawet kupiłam to.
11:41To.
11:43Myśli pani o wszystkim.
11:46Będzie z pani świetna minister.
11:48Zbliża się nasz powrót do krainy baśni.
11:56Co z nimi zrobimy?
11:58Uspokój się.
11:59Najlepiej oddać ich do domu starców.
12:02Nie mogę uwierzyć.
12:07Gdzie byśmy trafili, bracie?
12:11Ile pan miał lat, kiedy się pan urodził?
12:14Może to genetycznie?
12:17No, wie pan, byłem normalnym niemowlakiem.
12:20Mam zdjęcia.
12:21Proszę się uspokoić.
12:26Trudno powiedzieć, kto przeżył większy szok.
12:28Przepraszam, dla chłopca było przygotowane imię Hiacynt.
12:37Jakie imię wpisać na drugiej karcie?
12:42Wszystko jedno.
12:43Może być Karel po drugim dziadku.
12:46Ten będzie Hiacynt, a ten Karel.
12:52Data urodzenia?
12:53Czemu pani pyta?
12:55Ma być dzisiejsza data?
12:56Koniec, kropka.
12:57Żadnych uwag.
12:58Gdyby ktoś się dowiedział, koniec z moją kliniką.
13:04Nikt by tu nie chciał rodzić.
13:06Kto by się musiał rodzić?
13:08Redakcja?
13:29Jestem lekarzem.
13:31Wydarzyło się u nas coś niewiarygodnego.
13:34Dziś w nocy urodziły się bliźniaki.
13:36Nie są normalne.
13:37To starcy.
13:39Co mi zaoferujecie, jeśli powiem, która to klinika?
13:42Co się dzieje?
13:44Słucham?
13:47Przepraszam za dłoń gdzie indziej.
13:49Chwileczkę.
13:50Jakoś się dogadamy.
13:52Co się dzieje?
13:55Zamiast niemowląt urodzili się starcy.
13:57Co?
13:58Redaktor naczelny Becker.
14:01Z kim mam przyjemność?
14:02Zgoda.
14:06Inkognito.
14:07Jak mam przekazać panu pieniądze za informacje?
14:09Zaręczam, że nie zdradzę pańskiego nazwiska.
14:14Doskonale.
14:15Co?
14:16Klinika położnicza profesora Telemana.
14:18Jedziemy.
14:22Weź aparat i kamerę.
14:24Sprzedamy materiał telewizji.
14:27Żeby to nie była tylko kaczka dziennikarska.
14:29To ty, Petrze?
14:38Co się urodzi?
14:41Co?
14:42Garnitur po dziadku?
14:44Dwa?
14:46Dwie pary butów?
14:50Jeśli ten dzwoneczek nie będzie pod basenem, to...
14:53Już nie wiem.
14:54Z bazenem tak już nie wiem.
14:57Ladzia za chwilę przyjedzie traktorem.
15:00Otworzę bramę.
15:10Dzień dobry.
15:12Mieszka tu pani majorowa?
15:13Już biegnę.
15:17Dziękuję.
15:18Dokąd jedziesz?
15:21Do kliniki położniczej.
15:23Coś wiadomo?
15:26Petr chciał ubranie po dziadku.
15:28Nie wiem po co.
15:30Pewnie dla biednych.
15:32Chyba tak.
15:33Pozdrawuj, Arabele.
15:35Pozdrawujcie.
15:38Przyjechał Ladzia.
15:39Do licha nie ma filmu w aparacie.
15:45Kiedyś cię zabiję.
15:46Proszę zatrzymać się przy sklepie.
15:57Pani majorowa, proszę już nie płakać.
16:00Ludzie powiadają, kogo Pan Bóg miłuje, tego krzyżem traktuje.
16:04To nie krzyż, to tragedia.
16:06To jest tragedia.
16:07Wyglądają jak włóczęcy.
16:13Tragedia, rodzinna.
16:14Jestem skończony.
16:16Ludzie są dobrzy, będą wam pomagać.
16:19Mieszkam blisko.
16:21Mamusia zapomniała o koszulach.
16:23Petr nic nie mówił.
16:25Jak to powiedziałem, zabierz wszystko.
16:28Będziemy bez koszuli, skoro nie ma.
16:32Zrobimy tak.
16:33Proszę wybaczyć, pani Mrazkowa.
16:37Dla ciebie, bracie.
16:41Niech pani spojrzy, jaki elegancki.
16:45Całkiem przystojny, bracie.
16:48Skąd nie Mowlak zna takie słowa?
16:51Zdolności wrodzone.
16:54Za ciasne buty.
16:55Musisz wytrzymać, nie mamy innych.
16:57Pani Majerowa, niech pani spojrzy na to z innej strony.
17:05Urodzili się w niedzielę.
17:06Będą mieli dużo szczęścia.
17:12Proszę tak nie mówić.
17:14Ciekawe, gdyby pani była na moim miejscu.
17:17Takie nieszczęście.
17:18Inni rodzice szaleją ze szczęścia.
17:24A wy?
17:28Przymiosłem metryki urodzenia.
17:33Proszę, abyście państwo, jak prosił pan profesor, zachowali milczenie.
17:39Czemu?
17:40Pani Mrazkowa dotyczy to również pani.
17:47Mnie można zaufać.
17:49Nic nie wiem, niczego nie widziałam.
17:52Kto by o tym mówił?
17:59Nie chcę tego słuchać.
18:02Profesjonalista musi mieć wszystko przygotowane w nocy o północy.
18:08Przepraszam, gdzie są te stare noworazki?
18:10Jesteśmy z ekspresu.
18:11Dzwonili do nas.
18:13Nie wiemy.
18:14Musicie zgłosić się do pana profesora.
18:16Prosto i na prawo.
18:18Rany boskie.
18:21Dziennikarze.
18:21Mało brakowało.
18:24Prędzej.
18:26Słyszałeś?
18:27Tatuś kłamie jak znów.
18:28Niezła ta nasza rodzinka.
18:31Do samochodu.
18:34Spokojnie, bez pośpiechu.
18:36Co pan powiedział, redaktorze?
18:42Że urodziły się tu bliźniaki, ale nie są normalni.
18:49To dwaj dziadkowie.
18:52Dziwię się wam, panowie.
18:54Wyglądacie na dorosłych ludzi.
18:57Niemowlęta, dziadkowie.
18:59A to się wam udało.
19:01Przepraszam, ale uważacie się za dziennikarzy?
19:04Nabrać się na coś takiego?
19:07Przepraszam.
19:08Proszę, proszę.
19:08Proszę.
19:13Mówi coś panu nazwisko Balek?
19:17Nie.
19:18Niech pan mi nie mówi o profesjonaliźmie.
19:29Doktor Balek?
19:32Jest pan zwolniony.
19:35Natychmiast.
19:36Proszę jechać za mężem.
19:38Oczywiście.
19:41Jaki piękny park.
19:43Będziemy tu przychodzić karmić sikorki.
19:45Mamusiu, pozwolisz nam?
19:48Dziadek lubi żartować.
19:52Czasami nazywa mnie babcią.
19:57Wszyscy jesteście kłamcami?
20:01Jak ty się wyrażasz?
20:03Dzieci tak nie mówią.
20:05Dzieci mówią to, co je nauczyli dorośli.
20:07Powinieneś to wiedzieć.
20:09Dorośli robią to, co podpowiada im rozum.
20:11Jeśli chodzi o ciebie, to nikt mnie nie przekona, że jesteś dzieckiem.
20:16A według ciebie jestem dorosły?
20:23Co ty wyprawiasz?
20:26Robię to, co mi dyktuje rozum.
20:28Jestem dorosły.
20:29Wyrzuciłem te buciory.
20:31Strasznie mnie cisnęły.
20:32Co się gapisz?
20:39Lepiej uważaj, jak jedziesz.
20:44Marzenko, to tak jakbyś kopała tacie grób.
20:46On tego nie przeżyje.
20:48Mówiłam, że wszystko uporządkujemy.
20:50Ruszaj.
20:51Zwariuję.
21:12Jesteśmy w domu.
21:13Co tam wyprawiacie?
21:23Proszę sobie wyobrazić, że wyrwali basen.
21:28Arabello, dlaczego nie jesteś?
21:33Jeszcze trochę.
21:34Fałszywy alarm.
21:35Puścili mnie do domu.
21:36Poslali nas z domu.
21:39Przedstawiam wam.
21:40To jest wujek Hiacynt, a to wujek Karel.
21:44Przyjechali na kilka dni.
21:46Miło mi.
21:48Niespodziewana wizyta.
21:51Przyjechali ze wsi, niedaleko Chotieborza.
21:53Przyjęli z Wękowa.
21:56Kulcet od Chotieborza.
21:57To mój brat Chonzyk.
22:06Wujek widział cię ostatni raz, kiedy byłeś malutki.
22:09Jaki wujek?
22:11Przecież nie mam żadnego.
22:13Tata miał brata?
22:15W pewnym sensie.
22:18Masz wujka.
22:19Nawet dwóch.
22:20To przykre, że nie pamiętasz.
22:24Pójdziemy na górę.
22:25Są zmęczeni po podróży.
22:27Idziemy.
22:28Chodź z nami, muszę ci coś powiedzieć.
22:32Przepraszam, zaraz wracam.
22:34Nie wydaje ci się to dziwne?
22:36Dlaczego nigdy nie powiedzieli, że mają na wsi takich biedaków?
22:42Nie wierzę, że na wsi nie mają nabuty.
22:46Mogli nałożyć choćby drewniaki.
22:48Więc to nie są moi wujkowie?
22:52Wytłumacz mi to.
22:54Ty jesteś ich wujkiem.
22:56Co?
22:57Jestem wujkiem tych dziadków, którzy poszli umyć ręce?
23:01Ja jestem ich tatą.
23:04To nasze dzieci.
23:06Zrozum.
23:08Tatusiu są w domu nożyczki.
23:10Chce przystrzyc brodę.
23:11To jest dom babci.
23:16Do naszego niedługo pojedziemy.
23:21Oczywiście.
23:22Dopiero kiedy minie niebezpieczeństwo spotkania dziennikarzy.
23:26Pewnego dnia i tak się wyda.
23:28Nie możemy do tego dopuścić.
23:31Możecie sobie wyobrazić, co by się działo?
23:34Rodzina, gdzie stuletnie noworodki
23:36strzygą sobie brodę?
23:39Ci staruszkowie nie są żadnymi wujkami ze wsi.
23:44Nie są żadne strejcowe z wękowa.
23:47To nowo urodzone bliźniaki.
23:49Powiedz to jakoś delikatnie rodzicom.
23:57Stare noworodki?
24:01To zupełnie jak na Pultaneli.
24:05Wiesz, co czeka naszą rodzinę?
24:08Petr z Arabelą tak bardzo pragnęli dziecka,
24:10a tu coś takiego.
24:14Wyspa Pultanela.
24:20Czy to możliwe?
24:23Wiem, co kupiłem.
24:26Pani Ruskowa jest świadkiem.
24:28Jabłko było żółte,
24:30a potem zzieleniało.
24:33Na pewno było zielone.
24:35Proszę bardzo.
24:37Musiało być z Pultaneli.
24:38Możesz mi wytłumaczyć, jak się tu znalazło?
24:40To jest zagadka.
24:44Z tego, co wiem, o Pultaneli trzeba zdobyć czerwone jabłko,
24:48żeby dziadkowie zmienili się w normalne niemowlęta.
24:54Jak się dostać na Pultaneli?
24:56Przekopaliśmy cały ogród.
24:58Dzwoneczka ani śladu.
25:00Zrobimy to jeszcze raz.
25:02Przecież pajda go nie połknął.
25:04Wreszcie ktoś się zlitował.
25:10Z głodu zacząłem zezować.
25:14Jedynie babcia traktuje nas po ludzku.
25:17Czuję, że też jest na nas wściekła.
25:20Chyba nie jesteśmy zbyt uroczy.
25:22Na Pultaneli cieszą się z narodzin dziecka,
25:29a tutaj płaczą.
25:31Płaczą, płamią.
25:35I kradną.
25:39Kto mi zabrał łódko?
25:42Chyba pajda.
25:43Ty nie nażarty łakączuchu.
25:49Nie odłuczysz się tego do śmierci.
25:55Boże, co tu masz?
25:59Petrze!
26:00Znalazłam dzwoneczek.
26:02Skąd się tu wziął?
26:05Gdzie był?
26:07W końcu Upajdy.
26:08Nie dzwoni, bo cały jest w glinie.
26:13Ma zardzowiałe serce.
26:18Proszę zobaczyć.
26:21Znaleźli dzwoneczek.
26:23Odolicha.
26:26Poproszą o pomoc z krainy waźni.
26:28Wtedy już koniec.
26:30Wszystko stracone.
26:31Prędko płaszcz.
26:33Niech to diabli.
26:46Co pan wyprawia?
26:47Tam jest zaczarowany płaszcz.
26:49Muszę do królestwa baśni.
26:51Muszę przeszkodzić w wysłaniu pomocy.
26:54Chleczkę.
26:56Proszę.
26:57Niech pan rąbie.
26:58To gra o czas, droga koleżanko.
27:00Ja muszę wygrać.
27:06W filmie wystąpili.
27:17Tekst polski Maja i Jerzy Piotrowscy.
27:21Czytał Jacek Brzestyński.
27:23Dzięki.
27:24KONIEC
27:54KONIEC
Recommended
1:23:08
|
Up next
1:33:50
45:40
44:16
45:11
45:27
45:37
Be the first to comment