#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00muzyka
00:30muzyka
00:34muzyka
00:38muzyka
00:42muzyka
00:46muzyka
00:50muzyka
00:54muzyka
00:57muzyka
01:01muzyka
01:05muzyka
01:09muzyka
01:13muzyka
01:19kaszel
01:52Przepraszam, przeciągnęło się trochę.
01:59Ostatnie.
02:02To już jest wypełnione.
02:07Proszę, niech pan siada.
02:14Tu się pan urodził, a tu pan mieszka.
02:19Proszę jeszcze to wypełnić.
02:22Napije się pan kawy?
02:24Chętnie.
02:25Albo nie, niech pan nie czyta, tylko niech pan pisze.
02:30Zna pan kogoś z personelu?
02:33Panią Dorotę, naszą referentkę.
02:37Nie, nie znam żadnej Doroty.
02:42Oko mnie jeszcze nie zawodzi.
02:49W porządku, przyjmuję pana na okres próbny.
02:54Niech się pan zgłosi do krajczego Leszka, pana Leszka.
02:58Dziękuję bardzo. Do widzenia.
03:10Dzień dobry. O, Jolka.
03:13Nie Jolka, tylko Dorota.
03:15Co, wyszłaś za mąż?
03:16Nie, zmieniłam sobie.
03:19Ech, to o tobie mówił kierownik.
03:29Tak razem...
03:33...który nam będzie...
03:34...musi dobrze mieć kogoś znajomego w miejscu pracy.
03:40Panorama chałup.
03:42Panorama chałup.
03:44Bo tak razem, jak już się będziemy widywali...
03:46...pozostałem przyjęty na staż?
03:48Niemożliwe.
03:50Co ty tak mało mówisz?
03:53Bo jestem w pracy.
03:57To na razie.
03:58Na razie.
04:12No, powiedz nam, coś szył w życiu?
04:15W szkole szyłem.
04:18Duże rzeczy.
04:19W domu też.
04:21Dorywczo szyłem.
04:22Tak.
04:23No to u nas nie będziesz szył na maszynach.
04:27Roboty ręczne.
04:29Padki, podszewka, usztywniacze i tak dalej, rozumiesz?
04:33No, chyba, że któryś z nas by zachorował.
04:37Na przykład...
04:38...panu Mareczkowi mogłyby zachorować dzieci...
04:40...a jego żona byłaby wtedy na dyżurze?
04:44Rozumiesz.
04:50A jak tam dzieci, panie Mareczku?
04:52Dziękuję, panie Grzesiu.
04:53Chowają się, chodzą do szkoły, nie spóźniają się.
04:57Tylko ja jestem codziennie punktualny.
04:59O 7.30, tu, na stanowisku pracy.
05:01U mnie nie ma choroby.
05:03O 7.30, tu, na stanowisku pracy.
05:05U mnie nie ma choroby, żona, syneczek.
05:08Jakże gość miłości.
05:09Jestem codziennie punktualny, bo...
05:11...bo mój ojciec, panie Mareczku, był zegarmistrzem, tak?
05:17Nie zegarmistrzem, a chryclem.
05:23Panie Mareczku.
05:25Jeśli pan nie będzie taki złośliwy, bo...
05:27...ja mogę powiedzieć tutaj panu Leszkowi...
05:29...o pana niechlubnym wyjeździe do Warszawy.
05:30Pamięta pan?
05:31To nieprawda.
05:32Nieprawda, mam powiedzieć?
05:33Odważ się, pan.
05:40Już taki jestem, widzisz.
05:45Pijesz?
05:46Nie.
05:50No to nic.
06:02Panie Tadzie, nie słyszy pan, co mówię?
06:04Słucham?
06:06Niech pan przyniesie podszewkę.
06:08Proszę bardzo, panu Mareczku.
06:26Nie ma. W ogóle nie ma podszewki.
06:31Nie ma.
06:36Nie ma podszewki, panie.
06:37Trzeba iść i pobrać.
06:38Nie ma. W ogóle nie ma podszewki.
06:47Człowiek myśli, że coś jest, a tego nie ma.
06:55To co? Może ja pójdę i wezmę tą podszewkę?
06:58No to idź do kierownika, niech ci napisze zlecenie.
07:01Później z tym zleceniem idź do magazynu i tam ci wydadzą podszewkę.
07:05No, to panowie, robimy jeść śniadanie.
07:12Panie Mareczku, niech pan moje wyciągnął.
07:22No i napisał ci?
07:23Nie.
07:24Kierownik powiedział, że wszystkie sprawię po śniadaniu.
07:31Nie.
07:44Poszedł.
07:47Kto?
07:48Klient.
07:50W ogóle trzeba umieć postępować.
07:52Wszedł facet z interesu.
07:54No i daje mi materiał, wiesz, kompletna ruina.
07:57Ja mnie do niego, proszę pana, no tak...
07:59z tego Bostonów.
08:01To może pan se uszyć sieć na ryby, ale na takie grube ryby.
08:05On do mnie, proszę mnie, tu książkę życzy i zażaleń.
08:08A ja mówię, proszę bardzo.
08:09I patrz, co napisał.
08:11To jest dobre.
08:14Łódź się pan z tego.
08:16Na moją grzeczną prośbę uszycia garnituru z materiału powierzonego przeze mnie
08:21nastąpiła brutalna odmowa.
08:24I ubliżająca propozycja, żebym z powierzonego materiału, przeze mnie materiału,
08:31w nawiasie jest napisane Boston angielski, uszył siatkę na motyle.
08:35Tego ja nie mówiłem.
08:37Na skutek zdenerwowania powyższym faktem materiał pękł.
08:42Facet zaczął pokazywać, jaki jest mocny ten materiał.
08:45I go zaczął ciągnąć.
08:46I w pewnym momencie materiał pękł.
08:52I to ma być moja wina.
08:54Tacy są ludzie.
08:56To ja skończyłem śniadanie, a pójdę po tę podszewkę.
08:59Zostań, Tadziu, ja pójdę za ciebie.
09:04To co ja mam teraz robić?
09:06Co?
09:07Myśl może, poprasuj te rzeczy.
09:17Ech, chciałoby się, panie, trochę w świat ruszyć.
09:33A ja bym nie chciał.
09:35Oto szczęście, kuźniczki.
09:38Kierownik prosił, żeby się dowiedzieć, czy pan Grzegorz wrócił już z magazynu z tą podszewką.
09:43Nie, niestety Grzegorz jeszcze nie wrócił.
09:46Aha.
10:02Kierownik kazał, żebyś skoczył do magazynu i sprawdził, czy nie ma tam pana Grzegorza.
10:09No, idź już.
10:10Nie szukaj mnie, jestem na prowizji. Swoje zawsze wyróbię.
10:13Oni o tym doskonale wiedzą.
10:15Jeszcze jedno piwo.
10:17Ktoś, na przykład Marka, pracuje bez przerwy i robi ode mnie mniej.
10:22Bo nie ma talentu, rozumiesz?
10:25Masz.
10:26Siemionowicz powołanie.
10:28A kto to w życiu wie?
10:29Ja, na przykład, chciałem zostać lotnikiem, a poszedłem do kradzieżów.
10:32A tenis?
10:33Pocą?
10:34Jagona?
10:35Tracie?
10:36Torlen.
10:37Ciuciak?
10:38Jagona?
10:39Tracie?
10:40Torlen.
10:41Trawcy wszędzie mają jednakowe.
10:43Jak myślisz, poradzę sobie z okazją?
10:46Jak będziesz miał szczęście, to zaniesiąc nam cię do spodni.
11:05O, a pan Marek śpi.
11:06Cicho, cicho, panowie.
11:08To zmęczony człowiek, niech sobie pośpi.
11:11Od paru lat nigdy nie był na wczesach.
11:12Ale trzeba go obudzić.
11:14Nie, niech śpi.
11:15Bez przerwy żyje. W domu żyje i tu żyje.
11:17Wyłącz, tak.
11:20Niech sobie pośpi.
11:23Dzień dobry.
11:25Panowie, sensacja się wydarzyła.
11:29A jaka?
11:30A niech pan zgadnie.
11:32A co, śniło się panu coś?
11:33Nie.
11:35Wygrał pan w Totolotka, panie Marek.
11:36Nie zgadł pan.
11:37A pan, panie Radziu?
11:39Nie wiem, może UFO pan widział.
11:40Nikt nie zgadł.
12:01Panie Dorotko, napiję się pani z nami?
12:03A z jakiej okazji?
12:05Będę miał czwartego dzieciaka.
12:07A, no to dziękuję.
12:10Ja miałem iść na popatrzewkę.
12:11Bierz krzesło, siadaj. Później pójdę.
12:18Dzień dobry.
12:19Ten pan do miary przyszedł.
12:21Proszę niczego nie przyjmować.
12:23Mamy na jutro skończyć pilne zamówienie.
12:25Może par, panie Grzesiu?
12:27Nawet gdybym chciał, to nie mogę.
12:29A może pan, panie Leszku?
12:30Sam pan widzi, że nie mogę.
12:31Wiadomo, że nie mogę.
12:33Ja kroję i nie mogę tego przerwać.
12:36Nie szkodzi.
12:38Nie szkodzi.
12:39Bardzo przepraszam, ja przyjdę jutro.
12:42Do widzenia, panie.
12:45Do widzenia, panie.
12:55Panie, można go było przyjąć?
12:56Po co ma czekać cały dzień?
13:01Jak ty byś do niego poszedł, to on by ci kazał czekać trzy dni.
13:04A nie jeden.
13:07No jak tam, Tadziu?
13:08Dorotko?
13:11Podchodzę po pracy.
13:13Mówię tak i tak.
13:15Panie Dorotko, to i owo.
13:17Wiesz, jak się z kobietami rozmawia, nie?
13:18Jasne.
13:22A ona do mnie, że...
13:24Doprowadza ją do histerii, wiesz?
13:26No i co?
13:29Przestała mnie interesować.
13:32A jak ci bardzo na niej zależy...
13:36To spróbuj, tylko tak wiesz, ostrożnie, nie od razu, rozumiesz mnie?
13:40No i przede wszystkim musisz jej czymś zaimponować.
13:50Hmm...
13:52To czym ty jej zaimponujesz?
14:02Wołałaś mnie?
14:04Słucham, o co chodzi?
14:06Ja?
14:07Kurczę.
14:09Chodź na chwilę.
14:16Tam na ulicy czeka taki jeden.
14:18On ciągle tu przychodzi.
14:19Idź mu coś powiedz.
14:22Co ty, nie jestem gobiec.
14:23Na posyłkę.
14:25Spław go.
14:31Powiedz, żeby tu nie przychodził i nie szpiegował.
14:36Powiedz mu, że... Może cię kocham, czy coś w tym rodzaju.
14:43To może popracujmy.
14:44Nie, nie, bo potem on może odejść.
14:45Idź teraz.
14:46Jakby co, to ja powiem, że poszedłeś po potrzewkę.
14:49Pani z tego zakładu naprzeciwko?
14:50A o co chodzi?
14:52Wie pan, tam pracuje taka Dorota.
14:55Czy mógłby pan jej powiedzieć, że tu czeka taki jeden?
14:58Sam pan nie może?
14:59Nie, nie, nie, nie.
15:00Wie pan, ten kierownik...
15:04Co on powiedział?
15:08Nic takiego.
15:10W ogóle nie wiem...
15:13Po co ja tam poszedłem.
15:14W ogóle...
15:16Coś jest nie tak.
15:18Pracę opuszczam.
15:20Tak, tak, idź do pracy.
15:21Jasne.
15:23Praca najważniejsza.
15:25To chyba nie jest taka zła praca.
15:28Tak.
15:30Praca jest po prostu rewelacyjna.
15:34Towarzystwo pierwszorzędne.
15:37Praca siedząca, nie stojąca.
15:41Ciekawa.
15:42Jestem po prostu zachwycona.
15:46To nie jest tak źle.
15:48Ciekawi ludzie są na przykład.
15:50No i co jeszcze?
15:52No i co?
15:57Ciekawi ludzie.
16:19Panie Tadziu.
16:21Całować się można.
16:27Ale potem się trzeba wytrzeć.
16:31Jak się ma na ustach szminkę.
16:34Prawda panie Maryczku?
16:48Tadziu.
16:51Już się wytarłeś.
16:54Kiedy zaręczyny panie Tadziu?
16:58Ja moją żonę poznałem w pociągu.
17:03A gdzie to pan jechał panie Marku?
17:08Odwal się pan.
17:10A pan wierzy w miłość?
17:11Jak tu wierzyć w miłość jeżeli...
17:14No właśnie.
17:16Jak tu wierzyć w miłość jeżeli istnieje dominanta kobiet?
17:20Miłość.
17:21Miłość.
17:22Miłość.
17:23Miłość.
17:24Miłość.
17:29Koniec miłości.
17:32Odwalcie się panowie.
17:38Panie Tadeuszu.
17:39Pan pozwoli.
17:46Czy pan ma zamiar tu długo pracować?
17:49Tak.
17:50Bo pana ciągle nie ma.
17:51Pan ciągle z kimś konferuje.
17:53Jakim prawem pan ciągle konferuje z panią Dorotą?
17:55Pani Dorota to jest inny pion.
17:57Podlega mnie.
17:59Czy pan jej coś proponuł?
18:01Nie.
18:12Skandal z pod trzewką.
18:19Nie róbmy rozgłosu panowie.
18:29Czy pociął pan już wszystko?
18:31Tak.
18:32Tak jak mi wszyscy kazali.
18:39Kto kazał?
18:40No wszyscy kazali.
18:41To jest właśnie ta pod trzewką.
18:43Ja ją właśnie przyniosłem, żebym ją zaopatrzył.
18:46To nie jest pod trzewka, to jest dakron.
18:48Ale oni mi to wydali jako pod trzewkę.
18:51Faktycznie, to jest bardzo podobne do pod trzewki.
18:54Ale to jest dakron.
18:56Na żagle, a nie na pod trzewkę.
18:57I tym się różni od pod trzewki, że nie przepuszcza powietrza.
19:01Co teraz pan mówi?
19:04Co to jest?
19:05Pod trzewka, więc panu wiesz.
19:06Nie, nie, to jest dakron.
19:12Oddać tego nie możemy, bo Tadzio wszystko pociął.
19:16To kupaforszy.
19:17Ale to nie moja wina.
19:19Nie denerwuj się Tadzio, zaraz się wszystko wyjaśni.
19:21A kto pierwszy powiedział w niej?
19:29Od czego zaczniamy panowie?
19:33Czy ktoś w tym czasie, czy obcy w tym czasie wchodził do zakładu?
19:39Nie.
19:42Panowie byliście na swoich miejscach.
19:45Tak.
19:47Pan tu siedział, panie Marku?
19:49Tak.
19:50Ja wtedy, proszę pana, wyglądałem przez okno, bo tam ciągle ktoś chodzi, to się powtarza.
19:55Kto?
19:58Nic nie widzę.
20:00Bo teraz tam widocznie nikogo nie ma.
20:03Dobrze.
20:05Więc gdzie pan stał?
20:06Tu.
20:07Dokładnie ta pozycja?
20:10Tak.
20:11No rzeczywiście, z tej odległości trudno odróżnić ten materiał od podszewki.
20:24A z tej odległości?
20:37Tak.
20:38Tak.
20:39Z tej odległości już bym określił.
20:42Dla mnie sprawa jest jasna.
20:44Najbliżej znajdował się pan Leszek i patrzył w te podszewki.
20:47Nie patrzyłem, na ekran patrzyłem.
20:50Ja liczyłem ile to razy na minutę woda kapie.
20:54I obliczyłem, że co sekundę kapie jedna kropla i około trzy czwarte.
20:58A jak pan to zrobił?
21:01Proszę.
21:02Czym pan się zajmuje?
21:03Robotą, czy liczeniem kropel?
21:06Ale jakie to marnotrawstwo panie.
21:09No nic panowie, w każdym razie trzeba zakręcić ten kran.
21:16No tak.
21:18Pan obserwował przez dziurę.
21:21Pan liczył.
21:24A co pan robił, panie Grzesiu?
21:26A to jest moja osobista sprawa i...
21:30W takim razie zostaje nam tylko pan Tadek.
21:35No i...
21:37Pani Dorota.
21:38Nie, nie, nie, Dorota nie ma z tym nic wspólnego.
21:41Ja już przecież mówię, to niemożliwe.
21:45Zastanówcie się.
21:46Nie możemy mieszać w to pani Doroty.
21:50Pani Doroto, proszę niech pani idzie na swoje miejsce.
22:01Ja rzeczywiście...
22:03Pod sam koniec, ale ja nie chciałam, jak...
22:06Jak wszyscy mówili, to nie...
22:09To ja też, ale...
22:11Tak po cichu, żeby nikt nie słyszał.
22:15No tak, to niepoważne.
22:17Bez znaczenia.
22:20Na kogo więc wskazać, panie Tatku?
22:23Ja już sam nie wiem.
22:26Wchodzi pan, kładzie pan bele.
22:29Co pan robi?
22:30No proszę.
22:31Co pan mówi?
22:32Dokładnie i po kolei.
22:34Proszę bardzo.
22:41Ja się odwracam.
22:44Proszę nie zmieniać zajętych pozycji.
22:51Proszę, panie Tadziu.
22:52Już mogę mówić?
22:54Cześć panowie.
22:56To jest właśnie ta potrzewka.
22:57Przyniosłem ją właśnie z magazynu.
22:59Ciąć ją?
23:01I co?
23:02I co panowie odpowiadacie?
23:04No co?
23:07Panie kierowniku.
23:08Czy my czasami nie robimy jakiegoś niepotrzebnego sądu
23:11w sprawie, kto powiedział pierwszy...
23:14Dni?
23:15Nie dojdzie, panie.
23:17Nigdy nie dojdzie.
23:19Nie, nie, panie Grzesiu.
23:23Ja dobrze wiem, co ja robię.
23:26Reasumując te trzydzieści metrów.
23:29Spada na pana.
23:32Nikt panu nie powiedział dni
23:34i próbuje pan obarczyć odpowiedzialnością swoich kolegów.
23:36Ja?
23:37Ja pytałem.
23:38Nie pozostaje nic innego,
23:40jak wskazać na pana, panie Tadziu.
23:46A teraz proszę, chodźmy panowie.
23:47Spróbujemy jakoś napisać to oświadczenie.
23:59DZIĘKUJĘ
24:29DZIĘKUJĘ
24:47Co ty zwariowałeś, Tadziu?
24:50Nie, nie, nie.
24:51Ja tak tylko przymierzałem, żeby wystarczyć.
24:54DZIĘKUJĘ
24:57No to co, zostajesz czy jak?
24:58Bo wszyscy już poszli.
25:03Zostaję.
25:05No to dobra.
25:10Aleście mnie wrobili.
25:14Co, ja cię wrobiłam?
25:15Przecież słyszałeś.
25:16Wszyscy mówili.
25:17Dni, dni, dni.
25:18No wiem, przecież byłam, przy tym słyszałam.
25:21A właśnie, co się ty wyprawiał z tym materiałem, jak ja weszłam?
25:24To jak podrzucałem.
25:28Bo ja sobie myślałem o pracy.
25:33Myślałem.
25:36Co myślałeś?
25:37Wymyśliłem jedną rzecz.
25:41Panie kierowniku.
25:44Panie kierowniku, czy mógłbym zostać po godzinach i szyć?
25:50Materiał własny.
25:52I nici też własne.
25:54Niech mi pan nie mydli o czuniśmi.
25:57Albo nie.
26:00Pan pozwoli.
26:13Nie, nie, nie, to odpada.
26:15Raczej nie.
26:18Nie reflektuje pan.
26:20Nie, już wiem, co z tego zrobić.
26:25Niech się pan zastanowi.
26:29A gdyby takie pastelowe, ciecięce?
26:33Nie, to chyba się nie opłaca.
26:35Wie pan, ja się na tym nie znam, ale chyba nie warto.
26:39Chyba się opłaca.
26:40Niech się pan popyta wśród znajomych.
26:43Dobrze, ale wracając, czy ja mogę zostać po godzinach i szyć?
26:50Dobrze, ale popyta pan?
26:54Tak.
26:57No to co?
26:59Umówiliśmy się.
27:20KONIEC
27:51KONIEC
28:16Dobry wieczór.
28:17Dobry wieczór.
28:21Ja, wie pan, tak sobie na taką małą kontrolę tutaj wpadłem.
28:36Jesień już, a pan tak po nocach szyje i szyje, żeby tak przed zimą skończyć, panie Tadzie, co?
28:46Chciałbym, panie Leszku.
28:49Wie pan, dawniej to się po godzinach pracowało.
28:55Zima, mróz, kaloryferów nie było.
29:00Tu się w piecu paliło papierami, gazetami, książkami.
29:05Ale garnitur, proszę pana, szyło się w tydzień.
29:11Taki był termin.
29:12To pan tak długo już tu pracuje?
29:14No ja, proszę pana, już tu drugie pokolenie, w tym samym miejscu.
29:19To pana ojciec był krawcem?
29:21Krojczym.
29:22Ojciem?
29:23Krojczym.
29:25Bo wie pan, mój tatuś był właścicielem tego zakładu.
29:29Nie wiedziałem.
29:31No to ja sobie już pójdę.
29:36Dobranoc, panie Leszku.
29:37Dobranoc, panie Tadzie.
29:39Dobranoc, panie Leszku.
29:40Dobranoc, panie Tadzie.
29:44Żeby tak skończyć, panie Tadzie, co?
29:49Już niedługo, mam nadzieję.
29:55Dobranoc.
29:56Dobranoc.
30:08Dobranoc.
30:38Dobranoc.
31:09zeszyty
31:34O! Jest, jest, jest tam! Widzicie?
31:37Jest, jest, jest! Widzicie?
31:39O!
31:40Jaki smutny teren.
31:45Pani Doroto, zdroźnie, bo tu buty jest.
31:47O Jezu, całe buty mam czarne.
31:49O!
31:55Panie Leczku!
31:56On jest tutaj!
31:57Zostaw pan to!
31:59Chodź pan tu!
32:00Szybko!
32:08O!
32:13Ale mu teraz głupio.
32:14Zaraz zobaczymy.
32:15Teraz by się pod ziemię schował, nie?
32:17Co pan, panie Marku?
32:18Albo nie, nie, nie, albo ciągle te o, o, o.
32:21O, dwa, trzy, cztery.
32:25No, no, no, Tadziu.
32:28Ale to duże.
32:29Większe widziałem.
32:33Ależ pan sobie miejsce wybrał.
32:35No, trudności z dojazdem były.
32:38To wygląda jak ptaszysko jakieś straszne.
32:40No to co, Tadziu, polecieć dzisiaj, czy nie?
32:42Jeszcze nie wiem.
32:43Nie trzymie się to.
32:45Teraz tylko kupca znaleźć.
32:50Ale kto to kupi?
32:52Amatorszczyzna pani.
32:54Ja sobie to inaczej wyobrażałam.
32:55Myślałam, że on będzie w środku.
32:56No, no, panie Tadziu.
32:58Proszę z tym ostrożnie.
33:06O co o tym sądzicie, panowie?
33:08Ja wypowiem się na końcu.
33:10To absolutnie polecieć nie może.
33:12Dlaczego?
33:14No idź pan, jasne, że nie może.
33:20Po dzięki panu kierownikowi.
33:22Do czego to ma służyć, pana zdanie?
33:25Do latania.
33:26O, pan Leszek biegnie.
33:27Panowie, panowie, panowie.
33:29Co jest, panie Leszku?
33:30Leś, panowie, leś.
33:35Leś, panowie, leś.
33:51Można?
33:52Można tu zapalić?
33:53Można.
33:54Najwyżej, Tadziu.
33:55To robi się rękawy i nie ma pan peleryny.
33:59Tu, tu, tu, panie Dorotko.
34:01Tutaj panie pozwoli.
34:02Jakoś plamat.
34:03Wieje.
34:04Co to za plama?
34:05Rozpierzy się.
34:06To deszcz przelotny.
34:07Szkoda, że dzieci nie zabrałem.
34:10Żeby se na pana popatrzyły.
34:15Kolor koszcia.
34:17Ja wiem.
34:18To deszcz przelotny.
34:20O to mówisz idzie.
34:21W radio mówili, w telewizji mówili.
34:35I leci pan, panie Leszku.
34:38Bierze pan wiatr pod siebie.
34:40Rozuje pan tak, żeby zachować odpowiedni kąt dla powietrza.
34:44I wiatr wtedy poniesie pana sam.
34:46O.
34:47A w ogóle na co my tu czekamy?
34:50Chodźcie, mu to połamiemy.
34:52Nie, nie.
34:57Może coś zjesz?
34:58Nie, nie.
34:59Nie, nie.
35:00Nie, nie.
35:01Nie, nie.
35:02Nie, nie.
35:03Nie, nie, dziękuję.
35:08Nie chcę jeść.
35:10Ma pani coś do jedzenia?
35:11Tak, tak.
35:13Proszę bardzo.
35:16Dziękuję.
35:22Kaciu, stoisz tutaj.
35:24Zrób coś, ludzie czekają.
35:26A co, nie mogę postać na wzgórzu jak orzeł?
35:28Boisz się?
35:29Nie, nie, nie.
35:34Boisz się?
35:36To jest jakieś niepoważne.
35:38Koniec pokazu, panowie.
35:40Tadziu, zwiń tego ptaka, chodź z nami.
35:42Człowiek nie jest przystosowany do latania.
35:44A może go jeszcze po pensji?
35:46Światło, zużycie materiału.
35:48Jak cię nie chcę!
35:52Jedziemy do świtezianki?
35:54Jedziemy do świtezianki.
35:55Mamy dziś nagradę.
35:57Uwaga!
35:59Będę leciał!
36:01Będę leciał!
36:03Cicho, Tadziu, cicho.
36:09Co on wyprawia z tą potrzewką?
36:22Nie wiem, co się stało.
36:24Co się stało?
36:25Podskoczyłeś z tą potrzewką i upadłeś, i to wszystko.
36:28Muszę ci powiedzieć, że bez tego byś dalej poleciał.
36:32Teraz patrzcie uważnie.
36:33Zwróćcie uwagę.
36:39Narolimowanie!
36:47Dobrze, Tadek, dobrze!
36:49Pan mówił, że go nie poleci.
36:50Ale go nie poleci.
36:52Tadek!
36:53Dawaj wyżej, Tadziu!
36:55Nie bój się, wyżej!
36:56Dawaj w słońce, dawaj!
37:09Dawaj, Tadziu, wyżej!
37:10Dawaj w słońce!
37:12Tadziu!
37:13Tadziu, nie garb się!
37:14Widzisz mnie, Tadek?
37:15Co się pan tak entuzjazmuje?
37:17Kto by pan tak chciał polecieć?
37:18Ja bym się w to nigdy nie ubrał.
37:20A w ogóle się pan ubiera?
37:21Tadziu!
37:22Zaczekajcie!
37:26Tadziu!
37:40Panie, to pan, to pan za to odpowiada.
37:43I pan!
37:46A ja?
37:47Pan też!
37:48Ja nic o tym nie wiem!
37:57Ja za nic nie odpowiadam!
37:59A ja?
38:01Ja mam maszne!
38:02Co?
38:21Tadek, dawaj wyżej, Tadziu!
38:27Tadek!
38:47Ale ma szczęście chłopak.
38:48Jakie szczęście do samobójca, panie.
38:51To wszystko pani wina.
38:53Wy to robicie świadomie.
38:54Pani tu, a on tam.
38:56Ja skąd?
38:57Pani, pani, na oczach całego zakładu.
39:00Pani uwiodła Tadzika.
39:01W życiu!
39:02A co, może ja go uwiodłem?
39:04Jakbym ja go uwiódł, to on byłby porządnym człowiekiem.
39:07Co on powiedział?
39:10Gówniarz!
39:13Boi się o stanowisko.
39:16Symbole nam pokazuje.
39:19Wszystkie już województwa przejechał.
39:20Nowe?
39:21Chyba nie siada.
39:27Bliżej, bo spadam.
39:52Czy on jest teraz rzesz od powietrza?
39:57Chyba tak.
39:59To żywa reklama naszego zakładu.
40:01Właśnie.
40:02Żeby mu się tylko nic nie stało.
40:03Jutro będę miał pół miasta na ubiew w zakładzie.
40:07A ja będę zajmować się tym, co jest w tym zakładzie.
40:10A ja będę zajmować się tym, co jest w tym zakładzie.
40:13A ja będę zajmować się tym, co jest w tym zakładzie.
40:16A ja będę zajmować się tym, co jest w tym zakładzie.
40:18A ja będę zajmować się tym, co jest w tym zakładzie.
40:21A ja będę zajmować się tym, co jest w tym zakładzie.
40:23Będą zamówienia, a tu potrzewki brak.
40:25Będziemy żyli bez potrzewki, panie nauczyciel.
40:48Dzień dobry.
41:18Dzień dobry.
41:25Dzień dobry.
41:48Dzień dobry.
41:55Gdzie są to?
41:57Tadżu!
41:58Tadżu!
41:59Jestem tutaj.
42:01Panie!
42:02Zostaw pan to i chodź pan tu!
42:16Dzień dobry.
42:18Jakim prawem żeście tu weśli?
42:21Otwarte było.
42:23Jakim prawem? Co otwarte?
42:24To jest teren zamknięty.
42:26Myśmy tamtędy.
42:28Jakie tamtędy? Nie ma tamtędy.
42:29Nie wolno tu wchodzić.
42:30Zabronione.
42:31To ja sobie pójdę.
42:33Panie Marku, dokąd?
42:34Wszyscy odpowiadamy.
42:39To nasi ludzie?
42:42Nie.
42:43Z jakich wy zakładów jesteście?
42:45Z punktu usługowego, numer jeden.
42:46Miejscowi z jakiegoś punktu usługowego.
42:48Jeden na siatce zabezpieczającej.
42:56Pijani?
43:10Nie, nie są pijani.
43:12Dzień dobry. Masłowski się kłania.
43:13My się znamy.
43:14Czy mógłby pan te wagoniki...
43:15Cicho!
43:17Co?
43:19Ja nie chcę o niczym wiedzieć.
43:21To jest produkcja, a nie dom publiczny.
43:26Proszę ich tam sprawdzić i za bramę.
43:37Ale wczoraj był obłęd.
43:38Wczoraj, no.
43:40Jak tylko usłyszałem sprawdzić i za bramę,
43:43to już byłem spokojny.
43:45Wiedziałem, że wygraliśmy.
43:47Dobrze, że nie byliśmy pijani.
43:51Wtedy to już niewiele mógłbym wam załatwić.
43:54A wiecie, panowie, że ja myślałem, że to się jednak gorzej skończy.
43:59A to pan się nie zorientował, panie Leszku?
44:02Nie.
44:03Przecież ja znałem tego dyrektora.
44:05Tego, co mówił przez głośnik?
44:07No, tego właśnie.
44:14No, powiedz, Tadziu.
44:16Jak tam byłeś w murze, bałeś się, czy nie?
44:18Nie.
44:20Ale ja się bałam, Tadziu.
44:21Mało na serce nie umarłam przez ciebie.
44:24Trochę strachu było.
44:27Ale wyszło nie najgorzej.
44:30Ale, Tadziu,
44:31zbudzisz się,
44:33że to był numer na jeden raz,
44:35a nie na więcej, co?
44:37Ale udało się.
44:39I musiało się udać.
44:42A powiedz, Stadek,
44:44jak byśmy wyglądali tam z góry?
44:46Strasznie mali byliście.
44:48Ale wyszumiał cię tam w górze.
44:51Dość dobrze, żeśmy przed tym nie wypili,
44:54przed tym lotem.
44:56Panie Mareczku,
44:58dzień dobry.
45:06Ten pan przyszedł do miary.
45:08Aha.
45:09To proszę,
45:10niech pani poprosi.
45:13Proszę.
45:16Dzień dobry.
45:18Dzień dobry.
45:20Dzień dobry.
45:22Dzień dobry.
45:24Dzień dobry.
45:26Dzień dobry.
45:27Dzień dobry.
45:29Niech pan przymierzy,
45:30ale poczewki niestety nie mamy.
45:33Nie skończ.
45:36Ale pięknie, Tadzio, lecią.
45:38Prawda, panie Grzegorzu?
45:40Pięknie, pięknie, pani Doroty.
45:42Każdy by tak chciał polecieć, gdyby mógł.
45:44A wiecie,
45:45że ten wczorajszy spacer
45:47to mi dobrze zrobił.
45:48Już wcale nie kaszle prawie.
45:50A jak motor, panie kierowniku?
45:52Sprzedaje.
45:53Pewnie trzeba będzie pomyśleć
45:55o czymś na czterech czółkach.
45:58Wszędzie dobrze,
46:00ale najlepiej na ziemi.
46:02A pamiętacie,
46:03nie wierzyliście, że polecę.
46:05O nie, Tadzio, ja wierzyłem.
46:06Pamiętasz, wierzyłem.
46:07Jak pana takie rzeczy interesują
46:09i koniecznie musi pan mieć swoje hobby,
46:12to my przecież mamy tu dom kultury.
46:15No, modelarnie plastyczne,
46:17kursy są.
46:18Ale nie latania.
46:21Właśnie latanie.
46:23Ja o tym pomyślę.
46:24Ale tak poważnie, Tadzio,
46:25to ja cię już drugi raz
46:26ze słucha nie będę ściągał.
46:28On już to sam dobrze zrozumiał.
46:30A właściwie,
46:31to dla czegoś poleciał.
46:33Dziękuję.
46:35Do widzenia, panie.
46:36Do widzenia, pana.
46:37Co się z lotem stało, to nie wiadomo.
46:39Może ktoś ukrył.
46:43Chyba kto ukradł?
46:44Tego nie dojdzie, panie.
46:47W życiu nie dojdzie.
46:53W życiu nie dojdzie.
47:23KONIEC
47:53KONIEC