#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:01:34KONIEC
00:01:38KONIEC
00:01:46Cieszę się, cieszę się, że Pan przyszedł. Tak.
00:01:50Wysłałem zaproszenie. No, nahybił. Trafił. Nawet nie byłem pewien adresu.
00:01:54Proszę, proszę. Gino stoi na tacy. Na tacy przy oknie. Tak.
00:02:00A moja żona to ta blondynka w końcu, przy adaptacji jest bardzo nieśmiała, więc chętnie zmieniam bójny.
00:02:13Proszę, proszę, proszę się często opowiedz.
00:02:19Ręskie gospodarstwo.
00:02:21A na grę, że stawcie bardzo słyszy.
00:02:23Jakie żona słyszy.
00:02:25Co?
00:02:30Pioty, jak zap remembering?
00:02:32Taki.
00:02:34To.
00:02:35To jest spoko, jak to.
00:02:37IStami to są bardzo dobre.
00:02:39Zmieszkać.
00:02:40Jestem tak, że sam.
00:02:42Jestem tak, że nie agency.
00:02:43Zmieszkać jest dobra.
00:02:47Nie prezyść.
00:02:48Przyszkać się, ale rozwiederаете.
00:02:50Zmieszkać się, to tak, że to jest już druga.
00:02:52Zmieszkać się, że to jest druga.
00:02:54Zmieszkać się, że to jeszcze druga.
00:02:56Nie dobra.
00:02:57Nie dobra.
00:02:58Wszystko jest w pamięci.
00:03:05Aaaa, pan profesor.
00:03:09Myślałem, że już pan mi przyjdzie.
00:03:11Przyznam się panu, że się wahałem.
00:03:13Wyciężyła jednak zwykła ciekawość.
00:03:18Wolałbym, żeby pan mówił do mnie jak dawniej.
00:03:22Po imieniu.
00:03:23Nie docenia pan przyjemności, jaką sprawia profesorowi przejście ze swoim uczniem na pan.
00:03:29Eee, to postarza uczniów.
00:03:32Tak, to odmładza profesorów.
00:03:40Pan profesor, pan profesor przyszedł sam?
00:03:43Myślałem, że padniecie oboje państwo z żoną.
00:03:47Z żoną.
00:03:50Dawno już mi się nie widzieli, co?
00:03:52Bardzo dawno.
00:04:04Całą wystawę poświęciłem problematyce wojny.
00:04:08Której?
00:04:10Której?
00:04:14W ogóle wojny.
00:04:16Po prostu...
00:04:17Po prostu wojny jako przejawu stosunków...
00:04:20Stosunków międzyludzkich.
00:04:25A więc...
00:04:26Tak pan sobie wyobraża te rzeczy.
00:04:28were takie rzeczy.
00:04:31Stras Większna
00:04:33zawsze z paste � trucą...
00:04:37Nie yhtra?
00:04:38Daw.
00:04:41Której?
00:04:42G oppos gerçekten recomano.
00:04:48Wrocław!
00:04:50Której?!
00:04:52Której ruudzi...
00:04:57Zwyczaj bicia kobiet pochodzi z epoki kamiennej, jeżeli oczywiście nie sięgniemy dalej w głąb teorii ewolucji.
00:05:21No to co? Przecież ja się nie skarżę.
00:05:23Dlaczego nie jesteś na gimnastyce?
00:05:24Ona sobie przeziębiła te rzeczy.
00:05:27Tak, widzę, że jesteś znakomicie poinformowany.
00:05:31Czy masz siostrę?
00:05:34Skoro już mowa o siostrze, czyją siostrą była Paulina Borgheza?
00:05:42Piotrowski.
00:05:46Siostra Napoleona I, cesarza Francuzów Paulina Borgheza, umarła z lusterkiem w ręku.
00:05:53Przeglądała się w nim nawet w chwili śmierci.
00:05:56No przecież nie mogę tak wyglądać.
00:05:58Nie mogę, no posum dzieje apostolskie.
00:06:01Co za pomieszanie epok i obyczajów.
00:06:04Toaleta jest na korytarzu za zakrętem, pierwsze drzwi na prawo.
00:06:07Korzystając z tego, że jesteśmy sami w świetnym męskim towarzystwie,
00:06:19cudzoziemcy nieraz utrzymują, że Polacy są narodem rycerskim, zwłaszcza wobec kobiet.
00:06:25Zastanówmy się przez chwilę nad przyczyną tego tragicznego nieporozumienia.
00:06:31Zastanówmy się przez chwilę.
00:06:48Zdjęcia i montaż
00:07:18A nie tak identycznie
00:07:223 4, raz na 3 4, raz na 3 4, raz na 3 4
00:07:263 4, raz na 3 4, raz na 3
00:07:301,2,3
00:07:32Tylko żeby tak nie hałasował. Ciągle go słychać. A może nie jego, nie wiem.
00:07:52Jak to mężczyzna? Przyniosę pani herbatę.
00:07:56Ale to później, później. To jest i tak dobrze, że jest sam.
00:08:04Dawniej, jak jego jeszcze żona żyła, mieszkali tutaj razem przez cały rok.
00:08:11O, to już tego nie można było wytrzymać. Ciągle się kręciła. To tu, to tam. Och, niedobry człowiek.
00:08:20Drzwiami trzaskała. Przyniosę pani herbatę.
00:08:24Wolę, że umarła. Ale to później, złociutka później. On się tam teraz kręci.
00:08:30No jak pani chce. Wszyscy mnie prześladują.
00:08:36Przepraszam, czy pani ma gramofon?
00:08:40Nie, ale pan ma tu być.
00:08:42Ta pani już dwa razy dzwoniła, kazała, żeby pan do niej zadzwonił.
00:08:52Kazała.
00:08:54Kazała.
00:08:56Uważaj.
00:08:58Uważaj.
00:09:00Uważaj.
00:09:02Ty barbarzyńco.
00:09:04Oddaj nóż.
00:09:06Jaki nóż?
00:09:08Jaki nóż?
00:09:10Ja nie mam żadnego noża. Pan profesor zawsze się mnie czepia.
00:09:16Mój tatuś się będzie gniewał.
00:09:18Mój tatuś się będzie gniewał.
00:09:20Jaki nóż?
00:09:22Uważaj.
00:09:28Ty barbarzyńco.
00:09:30Oddaj nóż.
00:09:34Jaki nóż?
00:09:36Ja nie mam żadnego noża.
00:09:38Pan profesor zawsze się mnie czepia.
00:09:40Mój tatuś się będzie gniewał.
00:09:46Posągi też rzeźbili.
00:09:48Lebrun, Monaldi,
00:09:54Rigi,
00:09:58a częściowo także Piotrowski.
00:10:02Stanisław August nabył ujazdów
00:10:04w roku 1764
00:10:06od księcia Lubomirskiego.
00:10:10Do budowy pałacu na wyspie
00:10:12przystąpił w roku,
00:10:14którym
00:10:16Piotrowski.
00:10:24Nie na dobrą wiarę, rozumiecie?
00:10:26Uwierzyć to znaczy sprawdzić.
00:10:28A sprawdzić to dotknąć własnymi rękami,
00:10:30zobaczyć własnymi oczymi.
00:10:32Brak autentycznego przeżycia to jest błąd, rozumiecie?
00:10:34Potrzebne jest autentyczne przeżycie.
00:10:36A jeżeli Pan skończy,
00:10:38wreszcie każdy chce.
00:10:40Józef Schmidt,
00:10:42Tróiskok, rekord świata, 1703.
00:10:44W Tokio, kontuzja,
00:10:46blokada, bandaże
00:10:48i Zloty Mena.
00:10:50Janusz Sidlock, rekordzista świata, 85-56.
00:10:54Irena Szewińska, znów rekord świata,
00:10:5622,5 na 200 metrów.
00:10:58Działa na wyobraźnię?
00:11:00Każdy może pójść na stadion dziesięcioletia
00:11:02i mieć ich jak na patelni, jak w lasku.
00:11:04Dobrze, dobrze, ale
00:11:06kto zapłaci za ten uszkodzony posąg?
00:11:08Tego jeszcze nie wyjaśniliśmy.
00:11:10Kto zmalował?
00:11:12Ten zapłaci.
00:11:14Daj Pan spokój.
00:11:16Jego ojciec siedzi...
00:11:18Sami wiecie gdzie siedzi.
00:11:20Mam mu powiedzieć, żeby zapłacić?
00:11:22Rozumiem, to ja mam zapłacić.
00:11:24A nie, nie, nie, tego nie powiedziałem.
00:11:26Właśnie Pan Dyrektor tego nie powiedział.
00:11:28A jednak zdawało mi się,
00:11:30że ktoś to powiedział.
00:11:32Mamy zrobić składkę?
00:11:34Składkę, no, saczone wło.
00:11:50Wyjdź z klasy.
00:11:52A po co?
00:11:54Powiem tatusio.
00:11:56Powiem tatusio.
00:11:58Powiem tatusio.
00:12:00Powiem tatusio.
00:12:02Powiem tatusio.
00:12:04Powiem.
00:12:06Takie ty nie wdąży.
00:12:08Takie ty nie wdąży.
00:12:10Oj.
00:12:12Póć.
00:12:14Powiem tatusio.
00:12:16Powiem tatusio.
00:12:22ZAĘ.
00:12:24DŁG.
00:12:26Nie mam z tym.
00:12:28Dwó
00:12:33Potoczior.
00:12:35Ч scroll.
00:12:37Abracę.
00:12:43Mój tatuś przewrócił drzewo
00:12:48Mój tatuś przewrócił drzewo
00:12:53Mój tatuś przewrócił drzewo
00:12:58Co twój tatuś zrobił?
00:13:00Mój tatuś przewrócił drzewo
00:13:02A gdzie jest ten twój tatuś?
00:13:06O
00:13:07Nie odjechać proszę
00:13:37O przyszedł pan do nas
00:13:41Może najprościej wyjaśnić w ten sposób
00:13:45W tracji w czwartym wieku przed naszą erą
00:13:50W czasach Lizy Macha dowódcą wojsk
00:13:54Był
00:13:55Pamięta pan dyrektor kto?
00:14:02Mniejsza z tym
00:14:03Bardzo pana przepraszam
00:14:05Ja wiem, że to nie pan dyrektor
00:14:06Podstawia mi nogę
00:14:07Ale kto?
00:14:10Ściana mgła
00:14:11Powinienem się bronić
00:14:14Proszę nie zamykać
00:14:19Kogo i za co?
00:14:24Niechże pan dyrektor powie
00:14:25To bardzo ważne
00:14:26Na co ty liczysz?
00:14:35Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
00:14:40Powiedz mi
00:14:40Na co ty liczysz?
00:14:44I tam mijają
00:14:45Nic się już nie zmieni
00:14:47Nie może się zmienić
00:14:48Sam wiesz
00:14:48Trzeba z tym wszystkim skończyć
00:14:50I nie wracać
00:14:51No więc?
00:14:56Zadzwonię stamtąd
00:14:58Skąd?
00:15:00Stamtąd
00:15:00Po co?
00:15:05No czekam, odpowiedz
00:15:06Powiadają, że więzień zamknięty w celi
00:15:10Poduje sobie pająka
00:15:12Żeby mieć przyjaciela
00:15:13Żeby nie być sam
00:15:14Obłęd
00:15:15Po co ty z tym wszystkim zwlekasz?
00:15:19Żeby wręczyć siebie dalej?
00:15:21Przestań wreszcie milczeć
00:15:22Ktoś mówił, że nie żyjesz
00:15:24Odpowiedz mi
00:15:26Nie jestem pająkiem
00:15:28Zadzwonię stamtąd
00:15:30Skąd?
00:15:32Ach prawda
00:15:32Telefon z Wyspy Świętej Heleny
00:15:34Dlaczego nie teraz?
00:15:36Dlaczego nie teraz?
00:15:37Czterech tutaj rozwaliłem
00:16:02O tam, w tym robie trzech
00:16:05A jeden stał tutaj obok drzwi
00:16:07A ja
00:16:09Ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta, ta
00:16:10Patrzę, a on się tylko
00:16:13Przegiął
00:16:14I tak jakby
00:16:15Uśmiechnął diabli wiedzą
00:16:17Oj, rozrabiał
00:16:19Człowiek rozrabiał
00:16:20I nic się panu nie dał?
00:16:24Albo ja byłem kurierą organizacji
00:16:26Chyba w 43 na jesieni
00:16:29Nie, na wiosnę
00:16:31Jechałem jak dziś
00:16:32Tyle, że niemieckim pośpiesznym
00:16:34Sonderzugr w Berlin
00:16:35Czy jak tam
00:16:36A ja oczywiście
00:16:37Nakryli mnie
00:16:39Takiego człowieka?
00:16:41No, nie ma co głaskać
00:16:43No, na to co miałem przy sobie
00:16:46To by dwóch oświęciłów nie starczyło
00:16:48Z początku myślałem
00:16:50Że mi się jeszcze udał
00:16:51Cię co z esmaną
00:16:51I
00:16:51Wlazłem na dach
00:16:53Przeczekam, myślę
00:16:54Leżę na tym dachu
00:16:58Rozpłaszczony
00:16:59Jakby mi nie było
00:17:00Aż tu patrzę
00:17:01Idą
00:17:02Wyłażą na dach
00:17:06Jeden po drugim
00:17:07Esesmany wyćwiczone
00:17:08Widać do takich rzeczy
00:17:09Dachy po deszczu
00:17:10Mokre, sakramensko
00:17:12A oni nic
00:17:12Skaczą z jednego na drugi
00:17:13Jak pchły
00:17:14To ja
00:17:15Na równe nogi
00:17:16I biegnę w koniec pociągu
00:17:17Dobiegam ja
00:17:19Do przedostatniego wagonu
00:17:20I tylko słyszę za plecami
00:17:22Tata, tata, tata, tata, tata, tata, tata, tata
00:17:24Ktoś pan skoczył na ziemię
00:17:26Z dachu ekspresu?
00:17:27Mokre, plama by nie została
00:17:28Ja po drabince w dół
00:17:30Zagląda przez okno
00:17:31Generał Eses siedzi i śpi
00:17:33Jeszcze butelka koniaku przed nim
00:17:34Ktoś go pan załatwił
00:17:37Na pewno w czapę
00:17:38No i co by mi z tego przyszło?
00:17:41Praktycznie się myślało w ten czas
00:17:42Taki jak on
00:17:43Był na wagę złota
00:17:45Otworzyłem drzwi
00:17:46Chwyciłem ekscedencję w pół
00:17:48I wyskoczyłem razem z nim
00:17:49Ordynar nawet się nie obudził
00:17:51Posył się pan
00:17:52No i wiadomo
00:17:56Do lasu, do swoich
00:17:58Jak dowódca zobaczył
00:18:00Kogo prowadzę
00:18:00To tylko krzyknął
00:18:01Waczność
00:18:02Z czego się pan śmieje
00:18:04Młody człowieku?
00:18:05Rozumiecie państwo
00:18:09Ognisko się pali
00:18:11Wiatr szum
00:18:12Księżyc tego
00:18:14A tu śpiew cały oddział
00:18:15Rozszumiały się wierzby płaczące
00:18:19Rozkłakała się dziewczyna w głos
00:18:23Wiatr szum
00:18:53Proszę popatrzeć na atrakcyjne
00:19:00Rozcięcie sukienki
00:19:02Nadające się do środków komunikacji miejskiej
00:19:05A oto drugi model
00:19:07W tym wypadku projektant
00:19:10Główny akcent
00:19:11Umieścił w dole sukni
00:19:14Oraz kapelusz
00:19:16Duży, wiary, piękny kapelusz
00:19:18I następny kolejny model
00:19:20Proszę bardzo
00:19:22Następny model
00:19:24Idealnie nadający się na przyjęcia imieninowe
00:19:27Na spotkania z narzeczonym
00:19:29Nawet na pójście do teatru
00:19:31Tylko trzeba będzie kapelusik wziąć wtedy
00:19:33Podoba się panią ten model, tak?
00:19:36I kolejny model
00:19:38Proszę państwa
00:19:38Kolejna sukienka
00:19:40Z atrakcyjnymi spodniami
00:19:43Sukienkę nazwaliśmy wiosna
00:19:45Ozdobiona jest pięknymi kwiatami
00:19:47I dużym, białym kapeluszem
00:19:49Podoba się
00:19:51Akceptują panie, prawda?
00:19:55O, jakie śliczne kwiaty
00:19:56Dziękuję bardzo
00:19:57Bardzo pani dziękuję
00:19:59Dziękuję serdecznie
00:20:00Dziękuję
00:20:00Proszę państwa
00:20:01Oto nasze dwa najnowsze modele
00:20:04Model pierwszy
00:20:06I model drugi
00:20:11Model pierwszy nazwaliśmy marzenie
00:20:13Model drugi
00:20:17Nazwaliśmy czar w jesemnej nocy
00:20:19A oto następna
00:20:21Suknia
00:20:21Do jeszcze raz
00:20:23DZIĘKU
00:20:25DZIĘKU
00:20:26DZIĘKU
00:20:27DZIĘKU
00:20:29DZIĘKU
00:20:31DZIĘKU
00:20:33DZIĘKU
00:20:35DZIĘKU
00:20:37DZIĘKU
00:20:39DZIĘKU
00:20:41DZIĘKU
00:20:43DZIĘKU
00:20:45DZIĘKU
00:20:47DZIĘKU
00:20:49Pożar! Pożar!
00:20:57Trzeba zawołać strasz!
00:20:58Właśnie, wołam! Pożar!
00:21:01Nie! Woda!
00:21:03Właśnie!
00:21:16Co?
00:21:18Kupę ją!
00:21:20Właśnie!
00:21:33KONIEC
00:22:03Słyszała Pani? Podobno tam było dziecko.
00:22:08Przepraszam, Pani coś mówi o dziecku! Słyszałam przed drzwi!
00:22:13Ja nie do Pani! Pani nie wolno takich rzeczy słuchać!
00:22:20O, o! Słyszy Pani? Słyszy Pani?
00:22:26Słyszy Pani!
00:22:37Przepraszam Pani, kto tam przedtem mieszkał?
00:22:40To znaczy kiedy?
00:22:42Przede mną.
00:22:45Kto miał mieszkać? Pański poprzednik.
00:22:49Tu zawsze nauczyciele, wie Pan. Ten co uciekł.
00:22:55A on sam mieszkał?
00:22:57A dlaczego?
00:22:59Pewnie, że sam. Czy jest coś nie w porządku?
00:23:02Nie, nie, nie. Wszystko w porządku.
00:23:04A dlaczego i dokąd on uciekł?
00:23:07Nie wiem dokąd, ale stąd uciekł.
00:23:09Chyba się wystraszył.
00:23:11A on co miał za swoje.
00:23:13Chryste Panie!
00:23:15Ręce do mu się tak trzęsły, że szklanki z chrwadą nie mógł utrzymać.
00:23:19Ale stypa.
00:23:21Ja uważam, że powinniśmy otworzyć koło opieki nad ludźmi starymi i niedołężnymi.
00:23:28Nad wszystkimi, którzy potrzebują pomocy.
00:23:31Mój ojciec jest lekarzem. On by nam pomógł.
00:23:34Doskonale, a przecież czekają jeszcze na nas groby poległych.
00:23:37Zanieśmy im kwiaty.
00:23:39Uporządkujmy cmentarz.
00:23:40Czyśćmy mogiły.
00:23:41Co, będziemy nieboszczyków w skórze otrzepywać?
00:23:44Nie mętkuj.
00:23:45To jest przedstawienie.
00:23:47Chodzi o wyobrażenie idei.
00:23:50Haniu, musisz wyraźniej to mówić.
00:23:53Wyraźniej i dobitniej.
00:23:55Bo będą cię słychać.
00:23:57Ty tam masz napisane
00:23:59Oczyśćmy mogiły.
00:24:01Oczyśćmy.
00:24:03Proszę.
00:24:04Proszę jeszcze raz.
00:24:05Uporządkujmy cmentarz.
00:24:07Oczyśćmy mogiły.
00:24:09Czy mam czytać dalej?
00:24:13Chwileczkę.
00:24:21Bienia.
00:24:23Co ty tam robisz?
00:24:24Wstań.
00:24:27Pokaż, co masz w rękach.
00:24:32Zapomnieliśmy jeszcze o dokarmianiu ptaszków.
00:24:34Ja będę się z nimi dzielił moim śniadankiem.
00:24:50Przepraszam.
00:24:54Przepraszam.
00:25:04Pytanie shouldry szczęśliwy.
00:25:06Po prostu podejrzewam.
00:25:07Pozdrawam.
00:25:08Przepraszam.
00:25:09Iился zanula?
00:25:10Pozdrawam.
00:25:13Pytanie NEW yet付одеgr�.
00:25:14Pozdrawam.
00:25:17Pozdrawam.
00:25:22Pozdrawam.
00:25:23KONIEC
00:25:53Państwo pozwolą, nasz nowy kolega, Rafał Wilczewski z Warszawy.
00:26:02Dzień dobry.
00:26:05Dzień dobry.
00:26:06My się już prawie znamy, spóźniłam się po pana na stację.
00:26:09Podobno nie wytrzymał pan konkurencji z tym konferancierem na rynku.
00:26:14Marczak jestem.
00:26:15Czy nie uważa pan za logiczne, że specjalistką od wręczania kwiatów jest nauczycielka botaniki?
00:26:21Botaniki?
00:26:22Szczypawka.
00:26:23Kto kogo szczypie?
00:26:25Profesor Majewski, naszą dentystkę.
00:26:28Sylwida Majewski.
00:26:31Profesor Wilczewski obejmie od jutra wychowawstwo drugiej C.
00:26:34No to jest nasza najlepsza klasa.
00:26:37No chyba najlepsza koledzy, zgodzą się ze mną.
00:26:40Tak.
00:26:41Sztywny w nogach, bieki wszywi.
00:26:45Na sześć liter.
00:26:48Bocian.
00:26:48Kuratorium pisało, że jest pan wybitnym pedagogiem.
00:26:52No, proszę nie zaprzeczać się.
00:26:54Po coż ta skromność?
00:26:56Rzeczywiście tak o panu napisali.
00:26:58No, oni jak piszą, to już wiedzą, co?
00:27:03Maryla Mazurek, geografia.
00:27:05Przypuszczałem, że gimnastyka.
00:27:07Mam czasem takie kłopotliwe skojarzenia.
00:27:10Pani musi bardzo lubić tańczyć.
00:27:12Ja muszę bardzo nie lubić pyć.
00:27:14Proszę usiąść.
00:27:35Nazywam się Rafał Wilczewski, jestem nauczycielem historii i waszym nowym wychowawcą.
00:27:50Szczegóły znacie od pana dyrektora.
00:27:54Dziękuję wam za kwiaty.
00:27:59To bardzo miłe z waszej.
00:28:00Zdjęcia.
00:28:02Zdjęcia.
00:28:03Zdjęcia.
00:28:04Zdjęcia.
00:28:05Spóźniłem się na pierwszą lekcję, więc...
00:28:33Przystąpmy od razu do pracy.
00:28:37Tematem będzie...
00:28:38Może rzeczywiście będzie lepiej, jeśli na początku trochę się poznamy.
00:28:56Zdjęcia.
00:28:58Zdjęcia.
00:28:59Alisiewicz.
00:29:00Trzy oceny niedostateczne na okres.
00:29:05No to co?
00:29:07Sen zimowy.
00:29:09Słoty, szarugi.
00:29:11Wienia.
00:29:13Dwója z fizyki i ze sprawowania.
00:29:18Dziobała.
00:29:21Nieobecne.
00:29:22Ostatnio ma inne zajęcie.
00:29:24Nowak.
00:29:25Trzy dwuje.
00:29:26Czwarta w drodze u pana profesora.
00:29:28Siadaj.
00:29:29Ktoś z was wybierał listy ze skrzynki pocztowej przed szkołą i odklejał od nich nieustęplowane jeszcze znaczki. Po co to robił? A może się przyzna? No tak, to wymagałoby odwagi.
00:29:43A może lepiej pan opowie coś o sobie? O nas nie warto. Jak się nazywasz? Jak ty się nazywasz? Było to w czasie okupacji.
00:30:08Rzeczywiście było to w czasie okupacji w 1943 roku. Tak w 1943 roku.
00:30:37W 1943 na jesieni. Jechałem wtedy jako kurier organizacji specjalnym niemieckim pociągiem do Berlina.
00:30:44Zonderzug, Lwów, Berlin. Miałem przy sobie broń i pocztę.
00:30:51Przez gór, przez gór, przez gór.
00:30:53Znaczyli mnie bardzo szybko. Załoga pociągu była złożona z SS-manów. Musiałem uciekać!
00:31:00Deszcz leje, pociąg pośpieszny w pełnym biegu. Wygramoliłem się po ślizgłych stopniach na dach wagonu. Rozplaszczyłem się na mokre drasze i czekam.
00:31:10Wiatr śiszcze w uszach. Deszcz zacina. Wagony tętnią po szynach. Myślałem, że już mnie zgubili.
00:31:18Ale gdzie tam patrzy i idą, wyłażą jeden za drugim ze szczeliny między pędzącymi wagonami?
00:31:24Są spryjni po zęby. Przyklękają. Widzę, że celują źle. Postanowiłem zaryzykować.
00:31:32Podnoszę się na równe nogi i pędzę po dachach wagonów na koniec pociągu. Jestem już blisko.
00:31:38Zapraszamy z wyskoczy. I zaskoczył pan? Z dachu ekspresu mokra plana by nie została. Tylko to jedno mogło mi uratować. Tylko to, gdyby drzwi były zamknięte.
00:32:00Socha, ale on fajny, co? I że on nie spadł. Ja to bym umarła albo uciekła.
00:32:04Ruśka, wiesz, on ma sobie coś. Jest taki wysportowany.
00:32:07Słuchaj, słuchaj. Czuję, że on mi się podoba. Ty wiesz, ty popraw sobie majtki. Już?
00:32:10Władek! Władek! Odezwij się! Władek!
00:32:21Podsłuchiwał!
00:32:27Niżej. Niżej. Niżej. Niżej.
00:32:33Wyżej.
00:32:36Wyżej.
00:32:38Trochę w lewe.
00:32:42O tak.
00:32:48Dzień dobry państwu jakoś straciłem.
00:32:50A, prosimy?
00:32:52Czekaliśmy na pana.
00:32:54Pani dziobała, przychodzi pan z wódką do naszego bezalkoholowego pokoiku.
00:33:04Przepraszam bardzo. Ja tylko chciałem przywitać pana profesora, naszego mistrza kochanego, który nie zawahał się porzucić stolicy dla naszej młodzieży. I teraz będzie uczył moją córkę. Moją, moją ukochaną córeczkę. Czy ona kiedy mogła marzyć?
00:33:09O czym ona marzy? To lepiej nie wspominać.
00:33:11Wie pan, panie kolego, u nas się nic nie ukryje.
00:33:13Nic, nic.
00:33:14Dziekuję.
00:33:15Dziekuję.
00:33:16Dziekuję, to bardzo mi miło. Ale ja nie piję.
00:33:17A to ja poczekam, aż pan zacznie. No, kiedyś na pewno pan zaczął.
00:33:20Panie dziobała, my wychodzimy. Może odprowadzimy pana kawałeczek. Będę bardzo wdzięczny, będę bardzo wdzięczny. Tak przez próg, tylko do bufetu.
00:33:36No, ale nie.
00:33:37Panie dziobała, my wychodzimy. Może odprowadzimy pana kawałeczek.
00:33:41Będę bardzo wdzięczny, będę bardzo wdzięczny. Tak przez próg, tylko do bufetu.
00:33:45No, chodźmy. Dziękuję bardzo, dziękuję, panie dyrektorze. Dziękuję.
00:33:55Dlaczego pan tak patrzy?
00:33:57Może zamienilibyśmy się miejscami? Pod światło ledwie pani oficer.
00:34:02Ależ chętnie.
00:34:15Przepraszam.
00:34:17Jeszcze nie?
00:34:19Dziękuję bardzo.
00:34:22Czemu pan tak mi się przygląda?
00:34:28Wydaje mi się, że gdzieś panią widziałem.
00:34:31Trudno uwierzyć, ja prawie stąd nie wyjeżdżałam.
00:34:36Dawniej, w czasie studiów, pomyśleć, że ja uczę geografii.
00:34:43Jeżdżę palcem po globusie i opowiadam niestworzone historie o hotentotach.
00:34:48Czemu pana wylali z Warszawy?
00:34:52A skąd pani wie?
00:34:56W dowód awansu tu się nie przyjeżdża.
00:35:00Warszawa stąd daleko.
00:35:02Zależy jak liczyć, pociągi chodzą dobrze, w podróży można poznać ciekawych ludzi.
00:35:09Nie myślałam o kilometrach.
00:35:11Pan jest odważny.
00:35:14Pan mnie przed czym się ostrzega.
00:35:19Czy kiedyś mieszkał pan na zapadłej, głuchej wsi?
00:35:24To chyba nie jest takie przykre.
00:35:26Nie.
00:35:28Ale to jest dalej niż pan myśli.
00:35:31To jest bardzo daleko.
00:35:36Czemu pan tu przyjechał?
00:35:44No i wygodne tematy.
00:35:45Lepiej nie mówić, co?
00:35:47Jak Nowak.
00:35:51Lepiej nic nie mówić, niż mówić nieprawdę.
00:35:53Kto to ten Nowak?
00:35:55A to jest taki jeden.
00:35:57Uśmiecha się i milczy.
00:35:59Okrewna dusza.
00:36:01Też samotny.
00:36:03A skąd pani wie, że jestem samotny?
00:36:04Znowu pani coś wciągnie, wie?
00:36:06To nie było panu.
00:36:08To ja chciałam powiedzieć, że...
00:36:10Nieważne.
00:36:12Dziękuję bardzo, ja nie palę.
00:36:13Nie? Myślałam, że...
00:36:15Nie.
00:36:16To przypadkowo wręczono mi w dowód zaufania.
00:36:20Taki dżentelmeński zastaw.
00:36:23A więc...
00:36:27Za co?
00:36:30Albo raczej przez kogo?
00:36:32To bardzo przyjemnie mieć pokój z niekrępującym wejściem.
00:36:37Jak się skończy kontrola współdzielni, to ja wracam do sklepu.
00:36:42A zresztą co mnie obchodzi?
00:36:44Dla mnie każdy lokator może być kawaler.
00:36:46Jeszcze mi pani nie powiedziała dlaczego uciekł.
00:36:48Kto uciekł?
00:36:49No tamten.
00:36:50A, dlaczego uciekł?
00:36:51A czy to człowiek może na pewno wiedzieć dlaczego ktoś ucieka?
00:36:54Widać musiał stąd uciec.
00:36:55Nowak chciał go zatrzymać, ale gdzie tam?
00:36:57Kto to ten Nowak?
00:36:59Nie dał rady.
00:37:00Z nimi to niebezpieczna sprawa, sam pan wie.
00:37:02Z kim?
00:37:04No przecież mówię.
00:37:06Tu zawsze tak.
00:37:07Oni najzdrowszego człowieka do grogów pędzą.
00:37:10Zaraz na drugi miesiąc jak nastał, granat mu podłożyli.
00:37:13To potem się przez trzy tygodnie jąkał.
00:37:15Nie chciało przejść.
00:37:17Skończyło mu się lekarskie zwolnienie, to i uciekł.
00:37:21A ja tam kawałek ciasta panu na górę zaniosłem.
00:37:24Kto podłożył?
00:37:25Co?
00:37:26Granat.
00:37:27A granat.
00:37:28Sam pan wie dzieci jak dzieci.
00:37:30Pani Wałażkowa?
00:37:33Pani Wałażkowa?
00:37:35O jakich dzieciach pani mówi?
00:37:37Nic, nic.
00:37:39Ja o takich dzieciach to już im wąsy rosną.
00:37:42Kwiatką wodę zmieniłam.
00:37:45Widział pan?
00:37:47Widział pan?
00:37:49Przepraszam pana, jak to się nazywa? To miasto.
00:38:02Święta Helena.
00:38:03Tu?
00:38:04Tygrysy w akcji.
00:38:05Jak zostałem szpiegiem?
00:38:06I na frontach drugiej wojny światowej.
00:38:07Może zbyt okulna. Pani wie ile było frontów?
00:38:09Kapitan łodzi podgodnej.
00:38:10O.
00:38:11Dobra.
00:38:12Ma pani może atlas świata?
00:38:13Niestety proszę pana.
00:38:14O.
00:38:15Święta Helena.
00:38:16Święta Helena.
00:38:17Tu?
00:38:18Tygrysy w akcji.
00:38:23Jak zostałem szpiegiem i na frontach drugiej wojny światowej.
00:38:32Może zbyt okulna. Pani wie ile było frontów?
00:38:35Kapitan łodzi podgodnej.
00:38:38O.
00:38:39Dobra.
00:38:40Ma pani może atlas świata?
00:38:41Niestety proszę pana.
00:38:42Dzień dobry.
00:38:43Pan to wszystko czyta?
00:38:44Musi pan.
00:38:45To kształtuje moją osobowość.
00:38:46Wie pan, powziąłem pewien zamiar.
00:38:47A pewnie nauczyciel musi czytać.
00:38:49Milicjant też.
00:38:50Mnie to czasem żona nie może oderwać od książki.
00:38:51Taki jestem.
00:38:52Musi być pasjonująca lektura.
00:38:53A pewnie nauczyciel musi czytać.
00:38:54Mnie to czasem żona nie może oderwać od książki.
00:38:55Taki jestem.
00:38:56Musi być pasjonująca lektura.
00:38:57Dzień dobry.
00:38:58Dzień dobry.
00:38:59Dzień dobry.
00:39:00Pan to wszystko czyta?
00:39:01Musi pan.
00:39:02Dzień dobry.
00:39:03Pan to wszystko czyta?
00:39:04Musi pan.
00:39:05To kształtuje moją osobowość.
00:39:07Wie pan, powziąłem pewien zamiar.
00:39:10A pewnie nauczyciel musi czytać.
00:39:12Milicjant też.
00:39:13Mnie to czasem żona nie może oderwać od książki.
00:39:16Taki jestem.
00:39:17Musi być pasjonująca lektura.
00:39:19No wie pan, ja lubię więcej takie życiowe.
00:39:21Kodeks drogowy.
00:39:22Pierwsza pomoc w nagłych wypadkach.
00:39:24Złodziej z Bagdadu.
00:39:29Znowu.
00:39:35To było pod Tobrukiem.
00:39:42Trzech nas broniło otoczonego gniazda.
00:39:46Nie mieliśmy już ani kropli wody.
00:39:48To nie jest zresztą ścisłe.
00:39:50Nie mieliśmy jej dla siebie.
00:40:05W tej jednej manierce zachowało się jeszcze kilka kropel.
00:40:18Za mało, by się nimi dzielić.
00:40:35Ta resztka wody była dla czwartego z nas.
00:40:48Był najsłabszy i to decydowało.
00:40:52A jak on się nazywał?
00:40:55Nie miał nazwy.
00:40:58Wołaliśmy na niego po prostu pies.
00:41:00Przybłąkał się nad ranem.
00:41:03O ile się znam na kieliszkach, ten będzie się palił pół godziny.
00:41:31To jest lampka oliwna, która pali się wiecznie.
00:41:35Tak.
00:41:37Przed świętym obrazem.
00:41:39Ale święty obraz wyszedł.
00:41:41Jakiś kwadrans temu.
00:41:43Zabrakło mu widać tej świętej cierpliwości.
00:41:47No zaczął pan.
00:41:59Co?
00:42:00Smakować.
00:42:02Do cementowni.
00:42:04Albo z cementowni i z powrotem do cementowni.
00:42:10I tak cały dzień.
00:42:12Cały rok.
00:42:14Całe życie.
00:42:16A pan tu codziennie.
00:42:20Lubię regularny tryb życia.
00:42:22Ja proszę pana kiedyś byłem zegarmistrzem.
00:42:26A wie pan jak to z zegarami?
00:42:28Kiedyś zaczęły mi się cofać.
00:42:32Doleć.
00:42:34Jeden wystarczy.
00:42:36Jak na początek to zupełnie nieźle.
00:42:38Ja już przestałem liczyć.
00:42:40Te godziny.
00:42:42Od kiedy poszła sobie.
00:42:44Popatrzyła na ten mój cofający się zegar.
00:42:54Poszła.
00:42:56Dla pana to co innego.
00:42:59Dla pana wszystkie zegary idą zawsze do przodu.
00:43:03Pan bohater.
00:43:04Pan walczył z Niemcami.
00:43:06Pan był odważny.
00:43:07Pan...
00:43:08Proszę pana.
00:43:09To zaszczyt dla mnie, że ja...
00:43:12Skąd pan wie?
00:43:18Wszyscy!
00:43:19Wszyscy wie go!
00:43:21Wielki kłopot z dokształcaniem.
00:43:24Ja dla siebie czasu nie mam.
00:43:26A co dopiero na jakieś pogadanki.
00:43:40Proszę pana.
00:43:41Tu nawet pierdnąć nie można prywatnie.
00:43:45Wszystko zaraz to jest społeczna własność.
00:43:47Pan też!
00:43:49Pan był spadochroniarzem. Prawda?
00:43:59Pan był spadochroniarzem. Prawda?
00:44:13Mówią, że skakał pan ze spadochronem prosto na czołgi i że nigdy się panu nic nie stało.
00:44:25Dlaczego nie widziałem cię w szkole? Nie uczysz się?
00:44:29Pracuję u fryzjera.
00:44:31U fryzjera także cię nie widziałem.
00:44:33U damskiego.
00:44:35U fryzjera.
00:44:37U fryzjera także cię nie widziałem.
00:44:39U damskiego.
00:44:41U fryzjera.
00:44:43U fryzjera.
00:44:45U fryzjera.
00:44:47U fryzjera.
00:44:49U fryzjera.
00:44:51U fryzjera.
00:44:53Takich listów jest tutaj tysiące.
00:44:55Takich listów jest tutaj gromady.
00:44:58A w nich słowa jak ogień gorące.
00:45:01A w nich często i łez znajdziesz ślady.
00:45:07Matuś moja, strów jestem kochana.
00:45:11Żyję caly, więc nie martw się o mnie.
00:45:15Piszesz listy i tęsknisz i czekasz.
00:45:25Iśpinkę sąc, a z gajet mię.
00:45:28Góz.
00:45:45Góz.
00:45:46Tak.
00:45:47Dobra.
00:45:48Dobrze, Bala!
00:45:50Cztery piętra na wysokości.
00:46:07Teraz jeszcze nie widać.
00:46:09Po dwa okna z każdej strony.
00:46:11To znaczy obok siebie.
00:46:13Chodzić można po schodach z tyłu, albo drapać się po ścianie jak pluskwa, na zależności od zadania.
00:46:19Ćwiczenia można podzielić na ćwiczenia z dołu i ćwiczenia z góry.
00:46:25Przy ćwiczeniach z dołu, to jak jest komentarzowa na przód, to sikraskowy musi trafić skróceniem w okno.
00:46:30Przy ćwiczeniach z góry, to wieża służy do spadania.
00:46:34Jak jest pożar i ktoś za długo gacie zapina i po schodach zejść nie zdąży, to musi skakać przez okno, a my go będziemy łapać.
00:46:42Łapać!
00:46:44Już go złapali!
00:46:47Panie komendancie!
00:46:50Dzień dobry!
00:46:52Panie komendancie, kartofle w czym jest?
00:47:00Oj, przepraszam bardzo, tak za mnie.
00:47:04Fajne, nie? Do spadania!
00:47:07Nie mógłbym zostać ikarem.
00:47:09Ziemia kręci mi się w kółko, kiedy patrzę w dół.
00:47:12Uraz, trafili Pan w głowę?
00:47:14Nie, lęk przestrzeni od dzieciństwa. Może kiedyś wypadłem z wózka.
00:47:18Dlaczego kojarzy się do Panu z wojną?
00:47:20Ludzie zawsze coś pilotą.
00:47:22To jest lęk przed sobą, przed własną wyobraźnią.
00:47:26Przed tym odcinkiem czasu, który nas dzieli od skoku do rozbicia się o dno.
00:47:31Warszawa dla Pana. Proszę wejść do kabiny.
00:47:35Dziękuję.
00:47:36Czekam, czekam. Tak mówi się, czekam na połączenie.
00:47:46Abonent nie zgłasza się. Będzie Pan czekał?
00:47:56To niemożliwe. Ktoś tam musi być.
00:47:59Włączę Panu, niech Pan posłucha.
00:48:08To co, będzie Pan czekał?
00:48:10Nic nie rozumiem.
00:48:12Dobrze niech Pani skreśli.
00:48:14To nie ma żadnego sensu.
00:48:29Drod regards nam.
00:48:31Drod
00:48:35dziwna
00:48:36S Prime
00:48:38Na
00:48:39Boże
00:48:41Korzę
00:48:57Sp삭
00:48:58Zdjęcia i montaż
00:49:28Gdzie oni są?
00:49:32Cholera, jasna
00:49:33Przepraszam, czy pan nie widział, dokąd ci chłopcy pobiegli?
00:49:38Obawiam się, że nie patrzyłem zbyt dokładnie
00:49:40W każdym razie, nie na tyle dokładnie
00:49:42Jest pan profesor, nie widział
00:49:44A przecież mogło im łby pourywać
00:49:46To prawda
00:49:47Ale już się stało
00:49:50Czy nie zechciałby pan mnie pozostawić resztę?
00:49:53Nie, nie, to sprawa nielicji
00:49:54Ja mam obowiązek
00:49:56To też prawda
00:49:58Obaj mamy obowiązek, choć
00:49:59Do jego wypełnienia zmierzamy rozmaitymi drogami
00:50:03Lepiej niech pan mnie to pozostawi
00:50:05Nie mogę
00:50:05Zgoda
00:50:07Więc niech rzecz ich pan szuka
00:50:10Ale gdzie oni są?
00:50:12Jeszcze nie wiem, kiedyś będę wiedział
00:50:14Oby nie za późno
00:50:16Widzie pan?
00:50:18Zacina się
00:50:19Zgoda się
00:50:24Zgoda się
00:50:24Niech pan mi się
00:50:25Zgoda się
00:50:34KONIEC
00:51:04KONIEC
00:51:34KONIEC
00:52:04KONIEC
00:52:30KONIEC
00:52:30Tu nie wolno palić.
00:52:31Rycerze, niezbyt okrągłego stołu.
00:52:34A pan król Artur?
00:52:36O ten, historyk się znalazł.
00:52:39No.
00:52:41Dobra, to...
00:52:42To ja kradłem te znaczki.
00:52:46No, coś już wiemy.
00:52:48Ja wybierałem listy ze skrzynek, żeby zarobić na rakietę,
00:52:51a próby silników na całym świecie kosztują kupę forsy.
00:52:53A, ale materiał napędowy to mieliśmy za darmo,
00:52:57bo wygrzebaliśmy cały magazyn amunicji.
00:53:00Spuścizna po przodkach, co lubili sobie postrzelać.
00:53:02No to teraz już pan profesor wie.
00:53:06Prosta sprawa, bez prób nic się nie zrobi.
00:53:09Co zamierzacie dalej?
00:53:11My?
00:53:12Nic.
00:53:13Niech pan nas wychowuje.
00:53:16Nie wiecie, co dalej.
00:53:20No jak to? Przecież któryś model musi się udać.
00:53:24Kiedyś otrzymałem rozkaz wysadzenia w powietrze niedużego miasteczka.
00:53:28Ani bardzo brzydkiego, ani bardzo ładnego.
00:53:36Takiego właśnie jak nasze.
00:53:38To bujda.
00:53:39To są wszystko bujdy.
00:53:41Zamknij się.
00:53:42Dlaczego?
00:53:42Przecież mogę powiedzieć to, co myślę.
00:53:44A ty się nie podlizuj.
00:53:45Makosy?
00:53:46Ty, kulas, siedź cicho.
00:53:55Słuchaj, co inni mówią i nie podskakuj.
00:54:00Dlaczego kulas?
00:54:02To jego ojciec jest kulas.
00:54:03Nie ma jednej nogi.
00:54:05A...
00:54:06Pan profesor na naszym miejscu to...
00:54:11No co by pan zrobił?
00:54:13Ty sam lepiej wiesz, co zrobić.
00:54:14Wy wszyscy lepiej wiecie.
00:54:16No, Pienia.
00:54:17Zrobisz tak, jak ja bym zrobił?
00:54:22Niech ona się zgodzi.
00:54:27Jak masz na imię?
00:54:29Królewna.
00:54:29A prywatnie?
00:54:36Królewna.
00:54:43Na tym wzgórzu toczyła się zacięta bitwa oddziałów partyzanckich pod dowództwem majora Bociano.
00:54:50Ktoś mówił coś o Bocianie.
00:54:52Z cofającym się okupantem.
00:54:54Dzięki bohaterskiemu wyczynowi i powstańczemu miasto ocalało od porzogi,
00:54:58a nieprzyjaciół został zmuszony do ucieczki.
00:55:01Zawsze lubiłem ładne buty, wie pan.
00:55:05Teraz cholewkarz ma ze mną kłopoty, bo się nauczył kroić do pary.
00:55:09Na froncie?
00:55:10Nie, tak zwyczajnie w czasie wojny.
00:55:13Wyskakiwałem z tramwaju i dostałem się pod doczepny.
00:55:17A więc nie na polu chwały.
00:55:21Wiozłem gazetki w Warszawie, w tramwaju, w teczce.
00:55:24Na przystanku była łapanka, więc musiałem wyskoczyć w biegu.
00:55:31Niby nieszczęśliwy wypadek, a jednak wojna.
00:55:34Kolega, który mnie ubezpieczał, podniósł teczkę i uciekł.
00:55:38Gazetki ocalały.
00:55:41Słyszał pan coś o tej bitwie?
00:55:43No jasne.
00:55:48Tamtędy szli Niemcy.
00:55:51Tutaj stało gniazdo partyzanckich karabinów maszynowych i osłaniało drogę.
00:55:56No, to pan dobrze zna tę bitwę.
00:55:59Tak pan mówi, jakby pan brał w niej udział.
00:56:04A miał pan jakie kontakty z oddziałem?
00:56:08Tyle się pan nawojował, a w konspiracji to się plotło jedno z drugim.
00:56:12Rozszumiały się wierzby płaczonące.
00:56:19Ten major Bocian to był sławny dowódca.
00:56:24Znał go pan?
00:56:25Niemal legendarny.
00:56:27No niech pan coś o tym opowie.
00:56:35Tak.
00:56:38To pan to zna?
00:56:40To pan to dobrze zna?
00:56:46Ordery jakie pan ma?
00:56:57Powiedzcie mi, ile ich tam było?
00:56:59Było siedem takich i trzy mniejsze.
00:57:02Trzy mniejsze.
00:57:03Tak.
00:57:03Jakbyście jeszcze coś znaleźli, albo sobie przypomnieli.
00:57:07Pocałujcie nas z kolano.
00:57:08To dajcie znać.
00:57:09Jak masz dzisiaj na imię?
00:57:20Mirosława.
00:57:22Brzydko, co?
00:57:24Życzę ci, żebyś spotkała kogoś, dla którego będzie to najpiękniejszym spośród wszystkich imion na świecie.
00:57:29Naczynia macie?
00:57:32Po ogórkach.
00:57:33Po ogórkach.
00:57:33Nie zapomniane.
00:57:38przydko, co?
00:57:41Znał.
00:57:44Zarządu.
00:57:45Prze трудnabe.
00:57:48Trzydko, co?
00:57:48Drze.
00:57:49Fer Engineering.
00:57:49Drze.
00:57:50Doricznie.
00:57:51Trzydle.
00:57:52Trzydko, co?
00:57:53A właściwie za co mieli mi dać te ordery?
00:58:07To niesprawiedliwe!
00:58:12Temu co trzeba to nigdy nie dadzą!
00:58:23Chany, a wierd.
00:58:27Nemesza i zez Trioli
00:58:32Apojano za zeznigę
00:58:34Apojano za nami
00:58:37Apojano za nami
00:58:41To niezmocnę
00:58:43Apojano za zeznigę
00:58:45Apojano za nami
00:58:48Apojano za nami
00:58:49I zemocno za nami
00:58:52Kupi. Kupi. Kupi. Kupi. Kupi.
00:59:08Kota za ścianą.
00:59:13Znasz ten pokój?
00:59:18Skąd? Tutaj wszystkie pokoje są nie takowe.
00:59:22Kto ci bierze?
00:59:28Sam sobie biorę.
00:59:34Jak w wojsku?
00:59:41Skąd masz moją fotografię?
00:59:47Dlaczego mi nic nie powiesz o swojej żonie?
00:59:51Dlaczego jesteś sam?
00:59:53Jaka jest twoja rodzina?
00:59:54Przecież nie zawsze byłeś sam.
00:59:57Odpuść mi moje winy.
00:59:59Ale co ty złego zrobiłeś?
01:00:03Załugałem się, wiesz?
01:00:06O, znowu jadą.
01:00:08Skąd ta blizna?
01:00:12Blizna?
01:00:13O, to drzwiami, wiesz?
01:00:19Zwyczajnym drewnem, w którym znalazła się drzazga.
01:00:22Dostatecznie ostra...
01:00:23O, w którym to było roku?
01:00:24Ostra...
01:00:25O, dlaczego ty nigdy nie chcesz powiedzieć prawdy?
01:00:31To od szabli.
01:00:33Od cięcia szabli.
01:00:34A.
01:00:35A jaka to była szabla?
01:00:38Opowiedz.
01:00:40Naplułem na mundur niemieckiego oficera.
01:00:44To było w tłumie, wiesz?
01:00:45Myślałem, że nikt nie zauważy.
01:00:47Ale ktoś nagle krzyknął, on odwrócił się,
01:00:50zobaczył plamę na swoim płaszczy, zobaczył mnie.
01:00:54Błyskawicznie wyciągnął szablę.
01:00:56Z pochwy.
01:00:57Aha.
01:00:59A to oni mieli szablę?
01:01:07Ale kompleks.
01:01:08Słuchajki.
01:01:11O, jeżdź.
01:01:14Słuchajki.
01:01:17Nic na świecie za darmo.
01:01:26Uważasz, że to będzie tak drogo kosztowało?
01:01:28Oczywiście czarny garnitur.
01:01:30Biała koszula, kawałek.
01:01:32Kieszonka.
01:01:34Kusteczka na kieszonkę.
01:01:37Naprawdę tak uważasz, co?
01:01:39Och, wytraniuszy, jakiś tu próżny.
01:01:43Fajran!
01:01:45Jadę do domu.
01:01:46Gdzie pan mieszka?
01:01:56A, w tym barze za rogiem.
01:01:58Tam, gdzie zawsze.
01:02:00A państwo może do mnie?
01:02:02Nie, my tylko do siebie.
01:02:05A to ja może niepotrzebnie zamykam.
01:02:07Proszę bardzo.
01:02:08Może państwo zechcecie przeczekać ten deszcz u mnie?
01:02:10Tutaj nikt nie zachodzi.
01:02:13Do mnie nikomu się nie stierzy.
01:02:15Ja też zaraz wychodzę, nie będę przeszkadzał.
01:02:19Proszę.
01:02:20Panie profesorze.
01:02:33Dobrze.
01:02:34Panie profesorze.
01:02:36Dlaczego pan się od razu obrazy?
01:02:38Ja przez życzliwość.
01:02:40Inni może by tam sobie co pomyśleli, ale ja?
01:02:43Dlaczego pan pobił swoją córkę?
01:02:45Ja pobiłem?
01:02:46Dziecko ma siniak pod okiem.
01:02:47Czego pan od niej chce?
01:02:48Uczy się.
01:02:49Pod okiem?
01:02:50Widocznie się zatrapała albo co, no.
01:02:53Panie, jak to z dziewczynami?
01:02:55No, może się zatarła, czy...
01:02:57Może jej co wpadło?
01:02:59Uciekła od pana.
01:03:01Do pana?
01:03:02Pan profesor to bardzo dla niej życzliwy.
01:03:06A pani profesorowa chyba nie zazdrosna.
01:03:09Wie pan co, panie Dziobała?
01:03:10Mam panu coś ważnego do powiedzenia.
01:03:12Chodźmy do bramy.
01:03:13O nie, nie, nie, nie, nie, nie.
01:03:13Chodźmy do bramy to nie.
01:03:15Ja byłem w Warszawie, ja wiem co to znaczy do bramy.
01:03:18Aaaa!
01:03:21Bo ty jesteś Hitler!
01:03:23Ty byś tu wszyscy za mordę, co?
01:03:25Ty ty jesteś milicja i sąd!
01:03:27I ojciec i matka!
01:03:28I zezowate byście was garmy jak stąd do Krakowa!
01:03:32Dzień dobry!
01:03:53Wienia!
01:03:54Jestem panie profesorze!
01:03:54No więc chciałem wam zakomunikować, jako bezpośrednio zainteresowanym,
01:04:00że wasz wychowawca wyjednał pana dyrektora zgodę,
01:04:03abym pomówił z wami o tej waszej rakiecie na lekcjach fizyki.
01:04:07O rado!
01:04:08Mam nadzieję, wienia, że jako główny konstruktor
01:04:12to pomożesz mi w zgromadzeniu potrzebnego materiału do lekcji.
01:04:30Witam pana profesora!
01:04:37To jest pan profesor Wilczewski, jako podponurek,
01:04:40a ja jestem Małgosia Palusz z klasy drugiej B.
01:04:42To jest pan profesor Wilczewski, jako podponurek,
01:04:44a ja jestem Małgosia Palusz z klasy drugiej B.
01:04:46To jest pan profesor Wilczewski, jako podponurek,
01:04:48a ja jestem Małgosia Palusz z klasy drugiej B.
01:04:50Bardzo mi miło, że pan przewodniczący zechcia osobiście.
01:04:56Co znowu? To prawdziwy zaszczyt! Zaczniemy od razu.
01:04:58To jest pan profesor Wilczewski jako płetwo Nurek, a ja jestem Małgosia Palusz z klasy 2b.
01:05:05Bardzo mi miło, że pan przewodniczący zechciał osobiście.
01:05:10Co znowu? To prawdziwy zaszczyt. Zaczniemy od razu.
01:05:14To jest pan profesor Wilczewski jako płetwo Nurek, a ja jestem Małgosia Palusz z klasy 2b.
01:05:21Za opanowanie zarodku pożaru, którym spowodować nieobliczalne straty
01:05:26oraz za waszą postawę społeczną przyjmijcie to odznaczenie przyznane wam
01:05:30przez Komendę Powiatową Ochotniczych Straży Pożarnych.
01:05:33Dziękuję bardzo. Dziękuję bardzo.
01:05:35Drogi panie kolego, serdecznie gratulujemy.
01:05:38Dzieci wzruszające.
01:05:40Dziękuję, dziękuję bardzo.
01:05:45Nareszcie odznaczyli kogo trzeba.
01:05:49No pokaż pan to. Fajny, nie?
01:05:52Cieszę się, że pan przyszedł.
01:05:56Przepraszam bardzo, że przeszkadzam.
01:05:58Może trochę niegrzeczny jestem, ale co?
01:06:00Strażak musi być czasem niegrzeczny.
01:06:02Kiedyś pamiętam, pożar był i kobieta nam się zapariła.
01:06:05I leci taka panocna się pochodnia, włosy jej się palą, sukienka się pali.
01:06:08O cóż, ja musiałabym być trochę, jak to się mówi, ordynus ham.
01:06:12Tak podstawiłem jej nogę, ona się przewróciła i pali się.
01:06:15Pogasiliśmy ją kocami.
01:06:17I tak było właśnie.
01:06:18I co dalej?
01:06:19Tak, tak, tak.
01:06:21Jest młoda naprzydakują strażacy.
01:06:23Więc mamy prośbę do pana profesora.
01:06:25Chyba nam pan nie odmówi.
01:06:26No wal, wal, wal, pan profesor.
01:06:28Na pewno się zgodzi.
01:06:30Za kilka dni będzie otwarcie nowej wieży do ćwiczeń.
01:06:33Chcieliśmy bardzo prosić, żeby pan profesor wychwałał honorowy pierwszy skok z wieży.
01:06:39Też my myśleli.
01:06:41Przecież ta wieża jest do spadania.
01:06:43No samiście przecie mówili.
01:06:45Oczywiście, oczywiście na rozpostarne płotno.
01:06:48Moi chłopcy będą dobrze trzymać, panie profesorze.
01:06:51Wiecie co, dajcie profesorowi spokój.
01:06:53Profesor nie jest od skoków.
01:06:55Niech każdy robi to, co umie.
01:06:58Ale panie profesorze, pan profesor był kiedyś spadochroniarzem.
01:07:01Jak to się drogi, tak?
01:07:03Ja bym.
01:07:05Panie profesorze, no.
01:07:10No zgoda.
01:07:11Mam nadzieję, że trafię w to wasze płoto.
01:07:13Wiedziałem.
01:07:14Bardzo dziękuję panu profesorowi.
01:07:15Od razu wiedziałem.
01:07:16Wiedział.
01:07:17Dajcie profesorowi kieliseczek, bo nam bohater zemdleje od tych zaszczytów.
01:07:31To jest pan profesor Wilczewski, jako kłod fanurek, a ja jestem Małgosia Palusz.
01:07:37A to jako spadochroniarz, a to jako czołgista.
01:07:40No to doskonale, Małgosiu, iść do dzieci.
01:07:42Zrobił pan ze mnie durnia, co?
01:07:49Kim pan naprawdę jest?
01:07:52Ten mundur para zachwyca.
01:07:59No cóż, wojowało się trochę.
01:08:02W okolicy robiło się różne rzeczy.
01:08:06Co, niezadowolony pan za odznaczenie?
01:08:09Panie Pawlik!
01:08:12Panie Pawlik!
01:08:13Panie Pawlik!
01:08:26Kim pan jest?
01:08:27Nie zawsze można jeść tam.
01:08:29No dobra.
01:08:32Przestańmy się zabawiać.
01:08:35No cóż, w dni powszednie to ja jestem Nowak.
01:08:40A w święta państwowe major Bocian.
01:08:45To pan chce wiedzieć?
01:08:47Wydaje mi się, jakbym wiedział o tym od niepamiętnych czasów.
01:08:53Z pierwszego czy z drugiego?
01:08:59Panie profesorze, z pierwszego czy z drugiego?
01:09:04O czym ty mówisz?
01:09:06No pytam, z którego piętra pan profesor skoczy.
01:09:10No i pomyślałem sobie tak.
01:09:12Na całym świecie psy po co chodzą.
01:09:15A mnie duże miasto niepotrzebne.
01:09:17No i posiadałem do lasu, tak o kulach.
01:09:20No i zrobili mnie dowódcą jakiegoś tam oddziałku.
01:09:23A że chodziłem na jednej nodze i na dwóch patykach.
01:09:28No to już pan wie.
01:09:30Bocian.
01:09:32A czytałem w gazecie, że wymyślili jakieś tam ulepszone protezy.
01:09:39Nie.
01:09:40No co pan tak?
01:09:42Nic.
01:09:43Prawie nic.
01:09:44Tak.
01:09:45No to grajmy dalej znaczonymi kartami.
01:09:49Nie widział mnie pan na wojnie.
01:09:54Ani nic pan o mnie nie słyszał.
01:09:57No bo pan w ogóle nie był w konspiracji.
01:10:01Wieża do spadania.
01:10:05Ciekawe czy to boli jak się jest tam na dole.
01:10:08Wie pan.
01:10:10Żyje we mnie.
01:10:12Pomimo lęku nieokreślona chęć sprawdzenia wszystkiego do końca.
01:10:17I po co się pan godził na ten idiotyzm?
01:10:21Przy pańskich kwalifikacjach skończy się to pogrzebem.
01:10:24Patrzyli na mnie.
01:10:26Jo maluśki.
01:10:29Ja też miałem takich co patrzyli mi prosto w oczy.
01:10:34Tyle, że te oczy już im pogasły.
01:10:37I co tym pańskim przyjdzie z tego zakisianego widowiska?
01:10:42Zaufanie.
01:10:43Postawili na mnie i teraz czekają czy im się sprawdza.
01:10:46Jak na wyścigach.
01:10:49Wio.
01:10:51O nim wierzą.
01:10:54Do wieskowca nie mówi się wio.
01:10:58Wiedział pan kiedyś żywego konia?
01:11:01Dla pana jestem tylko małym, śmiesznym kłamcą.
01:11:04Przypuszczam, że dla pana wszystko jest małe i śmieszne.
01:11:06Czy pan sądzi, że pańskie obowiązki skończyły się wraz z ostatnim strzałem?
01:11:11Odfajkował pan swoją wojenkę i teraz fajerant.
01:11:15Jaki dalszy użytek pan zrobił ze swoich doświadczeń?
01:11:19Komu postawił pan siebie za przykład do naśladowania?
01:11:23Nikomu.
01:11:25Szawiennego.
01:11:26Rezultat jest taki, że wtedy był pan bohaterem, a teraz kierownikiem Wydziału Kultury w Powiatowej Radzie Narodowej.
01:11:40Tyle.
01:11:42A trafił pan środek płachty?
01:11:45He he he.
01:11:46A jakie to ma znaczenie?
01:11:48Budżetowe.
01:11:49No dobra.
01:11:54A co potem?
01:11:57Potem?
01:11:58Nie będzie żadnego potem.
01:11:59Wio.
01:12:00Wio.
01:12:03Chce ich pan zostawić?
01:12:04Człowieku.
01:12:05Oprzytomni.
01:12:06Chce ich pan zostawić?
01:12:09Tak.
01:12:10Właśnie dlatego, że to wszystko bujda.
01:12:13Wszystko.
01:12:14Nigdy nie miałem do ciebie pretensji, chociaż wiedziałem od początku, że łżesz jak ludy lis.
01:12:21Ale opowiadałeś im to, co ja sam powinienem było powiedzieć.
01:12:25No dobra, wyręczyłeś mnie.
01:12:27Ostatecznie nie stało się nic złego.
01:12:30Owszem, ja stałem się złodziejem.
01:12:33I to dość szczególnym złodziejem.
01:12:36Kupowałem dziesiątki książek, aby wykradać z nich cudze wspomnienia i opowiadać jako swoje.
01:12:42A ci, co słuchali, uwierzyli wreszcie, że mają przed sobą bohatera.
01:12:49Znajdź dla mnie usprawiedliwienie.
01:12:51Dobra, potem.
01:12:53Zaron Wyderka, lat dwadzieścia pięć.
01:12:57Syn szewca z ulicy Małej.
01:12:59Ojciec sprawił mu kiedyś lanie za to, że podzielił się swoim chlebem z kozą,
01:13:04którą pasał w rowie, przy torach.
01:13:07Polekł na polu chwały.
01:13:09Tak.
01:13:13A ja tę kozę znałem, bośmy ją razem pasali.
01:13:17No dobra.
01:13:18Musisz zostać tu z nami w miasteczku.
01:13:21Gospodyni mi mówiła, że mojego poprzednika też próbowałeś zatrzymać z tego, co uciekł.
01:13:26Tak.
01:13:27Brat tej Twojej Maryli Mazurek.
01:13:29Brat?
01:13:30Nie wiedziałeś, nie mówiła Ci?
01:13:32A to o czym Wy ze sobą rozmawiacie?
01:13:35Przecież on mieszkał tam, gdzie Ty teraz została sama i przestała go lubić.
01:13:41No dobra.
01:13:43Chciałem go zatrzymać, ale widzisz, on nie miał do nich cierpliwości.
01:13:47On ich po prostu nie wytrzymywał.
01:13:50Widzisz, jak Ciebie przysłali z Warszawy, to myślałem, że Pana Boga za nogi chwyciłem,
01:13:56że nareszcie ktoś z prawdziwego zdarzenia zacznie wychowywać to nasze następne pokolenie.
01:14:02A Ty się możesz śmiać, że jestem powiatowym urzędnikiem, bo z góry zakładasz, że to łatwo.
01:14:08Że to za łatwo.
01:14:09Proszę.
01:14:11No to spróbujmy, czy to łatwo.
01:14:13Masz tu zostać, bo jesteś potrzebny, rozumiesz?
01:14:16Ale nie po to, żeby robić cyrki, bawić się w prywatne skoki z wieży do spadania.
01:14:25Krótko, Iwan Złowato.
01:14:27Ja tu nie potrzebuję żadnej bohaterskiej mogiwy więcej.
01:14:33Jasne?
01:14:39KAKÄĄĄĄĄCZbeat
01:14:58Kakać!
01:15:07Kakać!
01:15:28Kakać!
01:15:58Kakać!
01:16:28Kakać!
01:16:40Kakać!
01:16:42Kakać!
01:16:44Kakać!
01:16:46Kakać!
01:16:48.
01:16:52KONIEC
01:17:22KONIEC
01:17:52KONIEC
01:18:22KONIEC
01:18:28KONIEC
01:18:29KONIEC
01:18:30KONIEC
01:18:31W zeszłym roku na przykład zwiedziłem całą północną Afrykę
01:18:33Na Wielbłądzi?
01:18:34Nie no, nie no, tak pół na pół, wie pani...
01:18:37Pół samolotem, pół wielbłądem
01:18:38Wie pani, tak się człowiek przesiada z jednego na drugie
01:18:40Żar z nieba bucha, pot z murzynów się leje...
01:18:45A wielbłądy jak gdyby nie mieliście okonem, pszsz, zamachaj...
01:18:48Ach, albo taka Casablanca, proszę Pani. To jest miasto.
01:18:55A uliczki tam takie... Czego ten ser?
01:19:07Idiota! Idiota! Wysiadaj!
01:19:18Wysiadaj!
Be the first to comment