#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Wszelkie prawa zastrzeżone.
00:00:30No to nic, że nie przeniosłeś róż. Zaraz herbaty tam. Nie można przecież rozmawiać w drzwiach.
00:00:45Rondo kapelusza, co ci zasłania twarz. Czemu się nie ruszysz? Czemu tak się prosić dasz?
00:00:58Ręce ci się trzęsą, żebyś się uśmiechnął. Chodź, stać tak nie ma sensu. No chodź.
00:01:10Czy wiesz, że dymi piec? Że nasz kot zbił lustra któregoś dnia?
00:01:24Że twój pies całymi dniami czekał tutaj pod drzwiami. Tak samo smutny jak ja.
00:01:54Tak to na mnie spadło, że aż jakoś dziwnie mił.
00:02:15Zgaś to duże światło i na łańcu zamknij drzwi i siądź.
00:02:23Starym fotelu swym. Pewnie gdzieś leży tam gazeta twa.
00:02:34Palna, palna. Mnie nie przeszkadzaj.
00:02:42Zaraz herbaty ci dam, a ty tymczasem pogłaszcz psa.
00:02:50Dziękuje panu. Dobrze się składa. Jeszcze pięć minut stoi.
00:03:00Cześć.
00:03:01Dziękuje panu.
00:03:31Dziękuje panu.
00:04:01Dziękuje panu.
00:04:27Czy pani też wysiada na następnej stacji?
00:04:29Ja wysiadam.
00:04:33Wiedeń, Praga, Budapeszcz, a teraz łąki z żabami.
00:04:51Już dojeżdżamy.
00:04:57Dziękujemy panu.
00:04:59Dziękuje panu.
00:05:11Dziękuje panu.
00:05:13KONIEC
00:05:43Miłoszyca
00:06:01Czy pozwoli pani, że ją odprowadzę?
00:06:06Wezmę taksówkę
00:06:07Ale taksówki są dopiero na rynku
00:06:10Wiem
00:06:11No więc odprowadzę panią na rynek
00:06:13Dzień dobry panie Antoni
00:06:16Dzień dobry, dzień dobry
00:06:17To się dopiero okaże, czy dobry
00:06:19Tutaj panie naczelniku
00:06:25Dajcie to panie kolego
00:06:25Dobra
00:06:26Dobra, dobrze będzie
00:06:29O, tu, tu, tu
00:06:30Więc znowu jestem tutaj
00:06:41Oddycham powietrzem tego miasta
00:06:46Czuję jego smak jedyny
00:06:49Odmienny niż gdziekolwiek indziej na świecie
00:06:52Jak gdybym oglądała książkę z lat dziecinnych
00:06:57W której znam na pamięć
00:06:59Każdy następny obrazek
00:07:01Ale to nie umniejsza jej uroku
00:07:04Przeciwnie
00:07:06Przeciwnie
00:07:07Daje poczucie bezpieczeństwa
00:07:09Gwarancję, że wszystko jest w porządku
00:07:12Że nic niewiadomego stać się nie może
00:07:16Obraz ten nigdy nie rozpłynął się w klimacie nieznanych miast
00:07:23Obcych stron
00:07:25Niewiadomych krajobrazów
00:07:27Dziękuję panu
00:07:33To było bardzo miłe z pana strony
00:07:36Tutaj?
00:07:37Tak
00:07:38To właśnie tutaj
00:07:40Czy długo to panie zostaje?
00:07:44Pewnie kilka dni
00:07:47Kogo pani to ma?
00:07:51To dom mojego dziadka
00:07:53Przyjechałam na pogrzeb
00:07:57A to ten stary pan co mieszka
00:08:01Co mieszkał w tym domu?
00:08:03Tak
00:08:04To był właśnie mój dziadek
00:08:06Do widzenia
00:08:08Do widzenia
00:08:36Chwała Bogu
00:08:48Że pani przyjechała
00:08:51Proszę bardzo
00:08:59Trzeba było zatelefonować
00:09:01Byłby ktoś wyszedł po panią
00:09:03Jakoś dałam sobie radę sama
00:09:06Czy dziadek leży tam?
00:09:10Nie
00:09:11Wczoraj trumnę odwieziono do kaplicy
00:09:14No nie można było dłużej czekać z powodu pału
00:09:18A te wieńce?
00:09:20Do dziś przyniesiono
00:09:24Ile pan starszych kwiatów dostał
00:09:28Ale
00:09:29Najpiękniejszy
00:09:33Ten
00:09:36Mają mieść trumny
00:09:40Kto?
00:09:41Kombatanci
00:09:43Niech pani idzie do swojego pokoju
00:09:48Niech pani idzie do swojego pokoju
00:09:53Zaraz zrobię śniadanie
00:09:58Napiję się tylko kawy
00:10:01Dzień dobry
00:10:03Dzień dobry
00:10:05Dzień dobry
00:10:07Dzień dobry
00:10:09Konec
00:10:10Konec
00:10:11Dzień dobry
00:10:13Konec
00:10:14Konec
00:10:15Dzień dobry
00:10:16KONIEC
00:10:46KONIEC
00:11:16KONIEC
00:11:46KONIEC
00:11:54Proszę pani, śniadanie.
00:12:08Dziękuję.
00:12:09Czy dziadek umarł nagle?
00:12:16Pierwszy atak nastąpił przed dziesięciu
00:12:18dniami. Dlaczego nie doleście
00:12:20mi znać natychmiast? Pan starszy nie
00:12:22pozwolił. Mówił, że się czuje nieźle.
00:12:24No, ja
00:12:26od razu pomyślałam, że trzeba zawiadomić
00:12:28księdza, chociaż starszy
00:12:30pan bywał w kościele
00:12:31tylko w wielkie święta.
00:12:33I co? No, przyszedł
00:12:35proboszcz, a pan starszy powiedział
00:12:38niech Wiktoria zapali
00:12:40kandelabry.
00:12:42Ja od razu wiedziałam,
00:12:43że to na śmierć.
00:12:47Czy ten
00:12:48mój ostatni list
00:12:49dostał na czas?
00:12:51Tak, list przyszedł na
00:12:53zajucz, a pan starszy umarł
00:12:55w nocy.
00:12:58Kto się tym wszystkim zajął?
00:12:59Wszyscy, a najwięcej to
00:13:02syn
00:13:03pani Robiny.
00:13:06Ten z PGR-u.
00:13:08Wieniędzy wystarczyło?
00:13:10Pan starszy miał odłożony
00:13:11na pogrzeb PKO.
00:13:13Czy pani ma czarne pończochy
00:13:16i welon?
00:13:17Pończochy zdążyłam kupić,
00:13:19ale welon...
00:13:21No, ja od razu wiedziałam,
00:13:22że pani nie będzie miała
00:13:24welonu.
00:13:27Chyba ktoś przyjedzie
00:13:29z rodziny na pogrzeb.
00:13:32No przecież nie pójdzie pani
00:13:33sama za trumną.
00:13:35A, mecenas Renard
00:13:37prosił, że jak pani przyjedzie,
00:13:39żeby pani zaraz zatelefonowała.
00:13:40Dobrze.
00:13:44No, a niech pani wypocznie.
00:13:46Panu starszemu i tak pani
00:13:47nic nie pomoże.
00:13:50A on już tam
00:13:51przed sądem boskim stoi.
00:13:53Cześć.
00:14:15Skup ten skuter.
00:14:20Lubol.
00:14:45KONIEC.
00:14:46KONIEC.
00:14:47KONIEC.
00:14:48KONIEC.
00:14:49KONIEC.
00:14:50KONIEC.
00:15:20KONIEC.
00:15:50KONIEC.
00:16:20KONIEC.
00:16:50KONIEC.
00:16:51KONIEC.
00:16:58KONIEC.
00:17:18Czekamy. Idę.
00:17:48Drodzy Państwo, a przede wszystkim droga Magdaleno, dom naszego przyjaciela śp. Antoniego stanowił nieodłączną całość naszego miasta.
00:18:07Należał poniekąd do jego tradycji. Toteż myślę, że wyrażam pragnienia nie tylko tu zebranych, ale i mieszkańców tego miasta, jeśli powiem, że cieszylibyśmy się niezmiernie.
00:18:31Gdybyś zachowała ten dom dla siebie i tu zamieszkała. Co ty na to, Magdaleno?
00:18:37Z domem mojego dziadka łączą mnie wspomnienia, dzieciństwo. Ale Państwo wiedzą, że jestem związana z teatrem. Nie mogłabym tu zamieszkać na stale.
00:18:49Chciałabym jednak przyjeżdżać tu na wakacje, spędzać święta, słowem zachować ten dom.
00:18:56Jeżeli tu nie będziesz mieszkała, to wątpię, czy uda ci się zachować choć jeden pokój. Chyba, że zameldujesz kogoś fikcyjnie.
00:19:06To wielka szkoda, że zajęcia zawodowe zmuszają Panią do mieszkania w stolicy. Tu też mogłaby Pani tworzyć.
00:19:14Ale z czego ja bym tu żyła?
00:19:16Na te sprawy trzeba patrzeć realnie. Co do mnie radziłbym wszystko zlikwidować?
00:19:19Nie chciałabym, żeby tu mieszkali obcy ludzie. Gdyby ktoś z Państwa zechciał zająć to mieszkanie po dziadku...
00:19:26Może mój syn znalazłby tu zajęcie? Co myślisz o tym, żbibu?
00:19:33Bardzo bym się cieszył, gdybym się Pani mógł przysłużyć, ale wątpię, czy tu znajdę zajęcie. Poza tym nie wyobrażam sobie życia w mieście.
00:19:41To jest okrut. Mógłbyś...
00:19:43Nie wiem, co mogę. Rzecz w tym, że nic nie mogę.
00:19:46Mógłbyś hodować norki. Teraz wszyscy hodują.
00:19:50W mieście nie wolno hodować norek. Chyba pszczoły.
00:19:55Słuchaj się, żbic. Mógłbyś się zająć pszczolami.
00:19:58Pozwól.
00:19:59Życie pożegnamy.
00:20:02O nie, nie, nie, kochanie. Na pewno jesteś zmęczona.
00:20:04Do widzenia.
00:20:05Za czterdzieści minut odchodzi nasz kocio.
00:20:07My już też chyba pójdziemy.
00:20:10Dziękuję ci, Teresa, że przyjechałaś.
00:20:11No jakże mogłabym nie przyjechać. Przecież wiesz, czym był dla mnie ten dom.
00:20:15Nie mogę sobie wyobrazić, że go już nie będzie.
00:20:18To była arka dla całej rodziny.
00:20:20O śmierci twojego dziadka zamieszczę wzmiankę w gazecie.
00:20:26Należy mu się artykuł, nie wzmianka.
00:20:32Pan jeszcze zostaje, mecenasie?
00:20:34Chwileczkę.
00:20:45Czujesz się zmęczona?
00:20:51Tak, jestem zmęczona.
00:20:53Wobec tego ja także już pójdę.
00:20:58Spodziewałem się, że zatelefonujesz do mnie zaraz po przyjeździe.
00:21:02Było już zbyt późno.
00:21:05Gdybym ci mógł być czymś potrzebny...
00:21:08Tak, wiem. Dziękuję.
00:21:09Kiedy będziesz chciała się ze mną zobaczyć, zatelefonuj.
00:21:19Jestem do twojej dyspozycji.
00:21:21Zadzwonię.
00:21:22A może zobaczylibyśmy się jutro?
00:21:25Zjedlibyśmy razem kolację.
00:21:27Dobrze.
00:21:28Podróżą.
00:21:29Tak.
00:21:30Podróżą.
00:21:31Jakże ci się podobało.
00:21:37Owszem.
00:21:38Nie jest to, oczywiście to, o czym przed wojną dla ciebie marzyłam.
00:21:43Ale w dzisiejszej naszej sytuacji...
00:21:46Kiedy ja nie mam zamiaru się żenić?
00:21:48Nie chciałbyś mieć dom.
00:21:50To są stracone pozycje.
00:21:51Co masz na myśli?
00:21:53Mama nie rozumie, że ten dom jest anachronizmem w naszych czasach.
00:21:56Jeśli Magdalena wyjedzie, a ty odmawiasz wzięcia udziału w naszej kampanii...
00:22:00Odmawiam.
00:22:01Chciałam państwu bardzo serdecznie za wszystko podziękować.
00:22:04Wiktoria mi mówila, że pan zajął się sam całym pogrzebem.
00:22:08Cieszę się, że raz mogłem się na coś przydać.
00:22:10Zwykłaj czuje się niepotrzebny.
00:22:12Niepotrzebny?
00:22:13Świat należy dziś do ludzi bez obciążeń psychologiczno-trazycjonalistycznych.
00:22:18Bo pożegnam już, kochaną panią.
00:22:22Gdyby syn mógł pani w czymś pomóc...
00:22:24Dziękuję pani bardzo.
00:22:26Zawsze do usług.
00:22:26Muszę z panią pomówić.
00:22:45Słucham.
00:22:47Mam dla pani doskonałych lokatorów.
00:22:48On jest dentystą.
00:22:50Nie chciałam pani tego mówić przed pogrzebem, żeby pani nie denerwować,
00:22:55ale ten szef z ogrodowej to już był w kwaterunku.
00:22:59I tu chcą założyć warsztat szefski.
00:23:01No nie, warsztat zostałby tam, a tutaj to chcieli tylko mieszkać.
00:23:05Przychodzili do mnie, żebym ich wpuściła i chcieli wymierzyć metraż.
00:23:09I co?
00:23:09Nie wpuściłam ich.
00:23:12Dlatego nie byłam na pogrzebie, żeby się tutaj nie wdarli.
00:23:16Dziękuję, Wiktorii.
00:23:19Pani i tak tego mieszkania nie utrzyma.
00:23:22Moim zdaniem ma wziąć szefc za pani plecami.
00:23:25To lepiej, żeby wziął dentysta, z panią się ugodził, a mówił, że chciałby kupić mepl...
00:23:29Chciałabym zatrzymać chociaż jeden pokój dla siebie.
00:23:47Przyszedł Tomala.
00:23:52Kto?
00:23:58Józef.
00:23:59Dawny ordynans pana starszego.
00:24:03Czeka w bibliotece.
00:24:15Mam podać kawę czy herbatę?
00:24:19Wolalabym kawę.
00:24:20Nie będzie pochwalony.
00:24:38A pogrzeb starszy pan miał piękny.
00:24:41Dziękuję panu Tomali, że przyszedł.
00:24:43A jakże miałbym nie przyjechać.
00:24:46Przecież my starszym panem byli jak bracia.
00:24:54Pamiętam kiedyś, raz to było już krucho z nami.
00:24:59Starszy pan był wtedy lejtenantem i miał konia.
00:25:04A ja byłbym się został.
00:25:07To on krzyczy.
00:25:08Józef, konia za ogon łap.
00:25:11No to ja złapałem i takieśmy cwałowali do naszych.
00:25:15To znaczy wtedy do niemieckich okopów.
00:25:18Tak, wiem.
00:25:20Dziadek mi opowiadał.
00:25:22Powstanie to my oba dwa robili.
00:25:24A pani teraz jest sama?
00:25:29Tak, sama.
00:25:31A ten dom to pani odziedziczyła.
00:25:35Innych spadkobierców nie ma.
00:25:38Nie.
00:25:38W prostej linii tylko ja jedna zostanę.
00:25:42Bo ja po prawdzie to przyszedłem prosić panią do...
00:25:49Tak, słucham.
00:25:50Może by pani mogła wynająć jeden pokój mojej córce.
00:25:57Ona kiedyś była u pani mamy pokojówką.
00:26:03Chciałaby dzieci kształcić.
00:26:06Dzielnego chłopaka ma.
00:26:08A i mąż też musi dojeżdżać do pracy.
00:26:12Cieszyłabym się bardzo, ale obawiam się, że cały parter mi zabiorą.
00:26:17A czy kwaterunek musi wiedzieć, że jeden pokój jest pani?
00:26:24Ich jest czworo.
00:26:26I jeden pokój im wystarczy?
00:26:29Wystarczy.
00:26:30Przypuszczam?
00:26:31Tak.
00:26:33Panie wie jak to na wsi.
00:26:35Dwie izby mają.
00:26:37W jednej śpią, a druga jest dla gości.
00:26:39Muszę się zastanowić.
00:26:47Proszę mi z łaski swojej darować, że z tym tu przyszedłem, ale dzisiaj o mieszkanie tak trudno.
00:26:58Przeżyłem moją młodość dumnie i bogato.
00:27:01Dla własnej przyjemności i durnią na złość.
00:27:04W skwarze pocałunków ubiegło mi lato.
00:27:10I prawdę powiedziawszy, mam wszystkiego dość.
00:27:17Ustrojona w purpurę i bogata od złota, nie uwiedzie mi jesień czarmi z wędłych kras.
00:27:22Jak pod pudrem i szminką stara już kokota, na którą młody chłopc.
00:27:27Dzień dobry.
00:27:28Dzień dobry.
00:27:28Dzień dobry.
00:27:28Dzień dobry.
00:27:34Zrobiłaś kompot?
00:27:40Tak, ciociu.
00:27:43Cóż on się tak poderwał na mój widok?
00:27:47Woda się zagotowała.
00:27:50Ty sobie nim głowy nie zawracaj.
00:27:53Zawsze to jest byle hrabia.
00:27:55Z tobą się nie ożeni.
00:27:58Jakby przyszło co do czego,
00:28:01to jeszcze nie wiadomo kto kogo by chciał.
00:28:04Zresztą mnie po to studiuje, żeby wyjść za mąż do PGR-u.
00:28:10Hrabina chce, żeby on się ożenił z Magdaleną.
00:28:16Skąd czy trzeba wiać?
00:28:18Trzydzieści lat spędziłam w tym domu.
00:28:23Ale ona mu się nie podoba.
00:28:25A poza tym...
00:28:27Co poza tym?
00:28:28Kiedy mam przyjść na obiad?
00:28:31Na obiad?
00:28:34Dlaczego Wiktoria tak się dziwi?
00:28:37Proszę bardzo.
00:28:38Kuchnię może mieć pani do swojej dyspozycji za godzinę.
00:28:41Może pani sobie obiad zrobić.
00:28:43Co się stało?
00:28:44Ja nie jestem żadną pani kucharką.
00:28:50Ja prowadziłam dom panu starszemu.
00:28:53A do pani się nie godziłam.
00:28:55No i poza tym to...
00:28:57To ja nie jestem dla pani Wiktorią.
00:29:01Nie chciałam pani Budkowej urazić.
00:29:03Znamy się od trzydziestu lat.
00:29:06Właśnie.
00:29:07I dlatego pani szachruje za moimi plecami.
00:29:09Jak to?
00:29:10To ja się pani wystarałam ułożonych lokatorów,
00:29:13a pani mi tutaj jakiś chlopów ze wsi sprowadza,
00:29:16którzy mi zabrudzą kuchnię i zniszczą parkiety.
00:29:20Myślałam, że to jest mój dom.
00:29:23Dom był starszego pana.
00:29:26A pani jest zameldowana w Warszawie.
00:29:28Przecież córka Tomali była pokojową przy Wiktorii.
00:29:32Pani musi zapomnieć o tym,
00:29:34że tutaj mieszkali dawniej państwo i służba.
00:29:40Ile pani Tomala dał?
00:29:46A zresztą kwaterunek się nigdy na to nie zgodzi.
00:29:50Jeżeli kwaterunek się nie zgodzi,
00:29:52to nie ma o czym mówić.
00:29:54Nie widzę powodu.
00:29:56Nie widzi powodu.
00:29:59Zresztą ja jestem taką samą lokatorką,
00:30:01jak i pani hradyna i na tym koniecu.
00:30:04Podaj mi bułkę.
00:30:06Tak.
00:30:07Ciocia jest zwykłą lokatorką.
00:30:13Kuchnię będzie pani miała za godzinę.
00:30:16Dzień dobry.
00:30:38Dzień dobry.
00:30:38Poznaje mnie pani?
00:30:47Naturalnie, że poznaję.
00:30:51Można na chwilę?
00:30:53Proszę.
00:30:56Ja nie spodziewałem się pani spotkać tutaj.
00:30:59Naprawdę?
00:30:59Co pan tam zobaczył ciekawego?
00:31:04To chyba ten mecenas z Kaliskiej, który był z panią na pogrzebie.
00:31:07Tak, to mój kuzyn.
00:31:09Kuzyn?
00:31:10Czemu pan tak się zdziwi?
00:31:11Taki stary kuzyn.
00:31:14Czy nie chciałaby się pani przejść z kroku?
00:31:17Przejść?
00:31:18Z panem?
00:31:19Tak.
00:31:19Za mnie.
00:31:20A dokąd pan chce iść?
00:31:24Możemy iść za miasto.
00:31:26Albo dziś są zawody żużlowe.
00:31:28Wie pani?
00:31:28W tym roku nasi żużlowce są najlepsi.
00:31:30Wyjeżdżali za granicę i zajęli drugie miejsce.
00:31:33Nie wiedziałam.
00:31:34To znaczy nie wiedziałam, że wyjeżdżali.
00:31:37A pan może także jest żużlowcem?
00:31:39Nie, ja jestem skoczkiem.
00:31:42Skoczkiem?
00:31:43Tak, z padochronowym.
00:31:45To może pójdziemy na lotnisko?
00:31:47Gdzie?
00:31:47Na lotnisko.
00:31:48Tam, gdzie pan skacze.
00:31:50No, gdzie pan skacze?
00:31:51Na lotnisku.
00:31:53Ale tylko podczas wakacji, bo ja poza tym studiuję.
00:31:56A gdzie jest to lotnisko?
00:31:57Tutaj. Chemie, tworzywa sztuczne.
00:31:59Jak to tutaj?
00:32:00To u nas w mieście jest jakieś lotnisko?
00:32:03Zupełnie w mieście.
00:32:04Miejsza zresztą oto, gdzie dość, że jest.
00:32:06Ale obcym wstęp zbroniony.
00:32:07No jak obcym wstęp zbroniony, to nie ma o czym mówić.
00:32:11Ale możemy iść gdzie indziej.
00:32:13Widzę, że pan się nudzi w czasie wakacji.
00:32:15Trochę.
00:32:17Ostatnie dni, ostatnie wakacje.
00:32:18Przecież wakacje są co roku.
00:32:22Tak, ale za rok będą się inaczej nazywać urlop.
00:32:25Mniej ładnie.
00:32:26Dlaczego?
00:32:28Inaczej.
00:32:29Przeżyłem młodość górną i chmurną.
00:32:32Zacząłem bieg męski.
00:32:35Za kilka dni w kombinacie.
00:32:37To tutaj jest kombinat?
00:32:38Tworzyw sztuczny.
00:32:39To stąd ten bałagan w mieście.
00:32:41Nie bałagan, tylko ożywiony ruch.
00:32:43Przepraszam.
00:32:50A to co znaczy?
00:32:53To są moi koledzy.
00:32:54Młodsi astronauci z technikum.
00:32:57To pan się także interesuje astronautyką.
00:33:00Niezupełnie.
00:33:00Nie mamy materiałów naukowych.
00:33:02Na razie przygotowujemy jutrzejsze święto.
00:33:03Jakie święto?
00:33:05Święto z zabawą i pokazem ognisztucznym.
00:33:10Przyjdzie pani.
00:33:12A wstęp nie będzie zbroniony?
00:33:16Nie rozumiem, dlaczego Magdalena tak długo się nie zjawia.
00:33:20A czy mama ją w ogóle zapraszała na tę kawę?
00:33:23Właściwie nie.
00:33:24Ale sądziłem.
00:33:26I uważam za samo przecież się zrozumiale,
00:33:27że będzie jadła obiad w domu.
00:33:29Tymczasem wyszła w południe i przepadła jak kamień w wodę.
00:33:35I Antoniego już nie ma.
00:33:38No umarł.
00:33:39Ale gdzie ona może być?
00:33:41Pewno nieprędko wróci.
00:33:42Zdaje się, że umówiła się na kolację.
00:34:01Z mecenasem Oskarem Renertem.
00:34:04Ale to przecież nie jej krewny, prawda?
00:34:07No, powiedzmy.
00:34:09Trzeciego stopnia.
00:34:10Zawsze był jej adoratorem, kiedy jeszcze była taka.
00:34:14Taka.
00:34:15I pani sądzi, że Magdalena mogłaby się zdecydować?
00:34:20Nie wyobrażam sobie, żeby chciała wyjść za kogokolwiek tutaj.
00:34:23A poza tym...
00:34:25I co poza tym?
00:34:27Jest zbyt niezależna.
00:34:30Renert jest jednym ze zdolniejszych adwokatów.
00:34:34Owszem, ale Magdalena wyszłaby raczej za pogromcę lwów, albo za skoczka spadochronowego, niż za mecenasa w małej mieści.
00:34:44Jednym słowem jest romantyczna.
00:34:47Mój kochan, zobacz, czy nie wróciła.
00:34:49Przy sposobności pójdę jeszcze po papierosy.
00:34:53I powiedz Wiktorii, że gdyby Magdalena wróciła, niech jej powie, że na nią czekamy.
00:34:57Drogi panie, niechże pan zaraz wraca.
00:35:16Ależ oczywiście.
00:35:17No tak, nie ma już czwartego dobrzya.
00:35:39Nie ma.
00:35:48Może zagramy w loteryjkę?
00:35:51W bryczu mi zwykle karta szła, a w hazardzie zawsze przegrywam.
00:35:56Proszę ciągnąć.
00:35:58Ta tam.
00:35:59Pani trzyma banka.
00:36:01Kiedy byłam w Nicyjej w 35 roku, wygrałam 10 tysięcy banków.
00:36:06A na co pani stawiała?
00:36:08Czy pani pamięta?
00:36:09Na rusz.
00:36:10Cztery razy pod rząd na rusz.
00:36:13Za każdym razem dublując.
00:36:15A zaczęłam od 500 franków.
00:36:17Proszę.
00:36:18To wypada 8 tysięcy.
00:36:22Nie 10.
00:36:23Tak?
00:36:24Niech będzie 8.
00:36:26Więc grajmy.
00:36:29Poproszę o 4 karty po pół grosza.
00:36:39Moje wpadku.
00:36:40Dobra.
00:36:50Uwaga.
00:36:50KONIEC
00:37:20Byłoby lepiej zającem do środka.
00:37:38Można także kwintą.
00:37:39No tak, ale to zdarza się raz na sto lat.
00:38:09KONIEC
00:38:35Już szósta.
00:38:37Rozmawiamy prawie dwie godziny.
00:38:40Nawet nie wiemy, o czym mówiliśmy.
00:38:42Powiedział mi pan sale regulamin autostopu.
00:38:45A pani swoje pierwsze wakacje.
00:38:48Ale teraz już naprawdę muszę iść.
00:38:51Proszę pani.
00:38:57Płacę za kawę.
00:39:00Dziękuję.
00:39:05Prawda, że to nie ma sensu?
00:39:12Tak.
00:39:13Ma pan rację.
00:39:15No i nie chce się pani ze mną spotkać?
00:39:18Nie to, że nie chce.
00:39:20Ale uważam, że to
00:39:21zupełnie zbyteczne.
00:39:23I proszę,
00:39:24jak nie pan mnie odprowadza.
00:39:35Pan mecenas czeka na szanowną pani.
00:39:43Pan mecenas czeka.
00:40:13Magdalena, dzwoniłem do ciebie, ale nikt nie poddaw ci usłuchanki.
00:40:20Kto to jest?
00:40:25To znany aktor.
00:40:27Ale nie znam. Bardzo cię proszę.
00:40:30Czy to jest jakieś lotnisko?
00:40:32Pierwszy raz słyszę. Skąd ci przyszło do głowy lotnisko? Pasażerskie?
00:40:43Nad czym nad medytujesz?
00:40:47Wiktoria ma jakieś własne plany.
00:40:49Nigdy nie przypuszczalam, że ona również może być przeciwko mnie.
00:40:53Zawsze mi się zdawało, że wystarczy tu przyjechać, żeby czas stanął.
00:40:57Gdybym cię nie znał, nigdy bym nie uwierzył, że ty także należysz do tego miasteczka.
00:41:02Poobrażam sobie zresztą, jak ta dziura po tylu latach musi ci się wydawać śmieszna.
00:41:08Dla mnie to jest jedyne miejsce na ziemi, gdzie wszystko dzieje się naprawdę.
00:41:14Kiedy tutaj nic specjalnego się nie dzieje, albo nie działo, dopóki nie przyjechałaś.
00:41:26Czy wiesz, czym dla mnie jest twój przyjazd?
00:41:31Nawet nie zgadniesz, jakie myśli mnie nachodzą, kiedy patrzę na ciebie.
00:41:37Boję się.
00:41:41Boję się, że zostanę tutaj na zawsze do końca, z perspektywą swojego okna naprzeciw sądu.
00:41:47Tego samego stolika w restauracji, tych samych ulic zmierzających ciągle w te same miejsca.
00:41:55I raz do roku wyjazdu do Krynicy.
00:41:58Z przerażeniem patrzę na to miasteczko z jego trzydziestoma tysiącami mieszkańców, z jakąś fabryką, z kinem, do którego nigdy nie chodzę i z ludźmi, których twarze i sprawy znam na pamięć.
00:42:12Chcesz ci coś powiedzieć?
00:42:18Powiedz.
00:42:20Że najrozsądniejszą rzeczą byłoby, gdybyśmy się pobrali.
00:42:28Masz Rausza.
00:42:29Zawsze kochałem cię.
00:42:31Najbardziej z całej rodziny.
00:42:33Chciałbym porozmawiać z tobą o tym.
00:42:36Przyjdź jutro o piątej.
00:42:38Dlaczego nie dzisiaj?
00:42:40Dziś jestem zmęczona.
00:42:42Dokąd się tak śpieszysz?
00:42:44Do domu.
00:42:46Jeżeli masz na myśli tego eks-szwoleżera, muszę ci powiedzieć, że flirtuję z siostrzenicą waszej kucharki.
00:43:00Masz na twarzy wypisane wszystkie siedem grzechów głównych.
00:43:05Ty także się zmieniłeś.
00:43:08Bądź zdrów.
00:43:14Co to jest?
00:43:24Na melda.
00:43:25Jaka melda?
00:43:26Pan kazał.
00:43:27Niech pan postań!
00:43:44Boże, co tu used.
00:43:46Dla nas na tuże emocje.
00:43:47Bydż�uj za posilią się kocharki.
00:43:49Budżanów nieusted, z repentekę lubi Jesus,
00:43:52Nie ma cecynując hine� nieMad kogo.
00:43:54Nie ma cecynujący mnie.
00:43:55Niech pan postań.
00:43:57Boże vas wאר.
00:43:58Nie chcesz ich z bedecos i owszem,
00:44:00cię نہیں Cinderella.
00:44:01Dla nierteki天我也 nie chciał...
00:44:02Graiń intelemać,
00:44:03Graiń на camera.
00:44:04...
00:44:06Dziękuje za uwagę.
00:44:36Dziękuje za uwagę.
00:45:06Dziękuje za uwagę.
00:45:36Dziękuje za uwagę.
00:46:06Dziękuje za uwagę.
00:46:36Dziękuje za uwagę.
00:47:06Dziękuje za uwagę.
00:47:36Dziękuje za uwagę.
00:48:06Dziękuje za uwagę.
00:48:36Dziękuje za uwagę.
00:49:36Dziękuje za uwagę.
00:49:38Dziękuje za uwagę.
00:49:40Dziękuje za uwagę.
00:49:42Dziękuje za uwagę.
00:49:44Dziękuje za uwagę.
00:49:46Dziękuje za uwagę.
00:49:48Dziękuje za uwagę.
00:49:50Dziękuje za uwagę.
00:49:52Dziękuje za uwagę.
00:49:54Dziękuje za uwagę.
00:49:56Dziękuje za uwagę.
00:49:58Dziękuje za uwagę.
00:50:00Dziękuje za uwagę.
00:50:02Dziękuje za uwagę.
00:50:04Dziękuje za uwagę.
00:50:06Dziękuje za uwagę.
00:50:08Dziękuje za uwagę.
00:50:10Dziękuje za uwagę.
00:50:12Dziękuje za uwagę.
00:50:42Dziękuje za uwagę.
00:50:44Dziękuje za uwagę.
00:51:14Dziękuje za uwagę.
00:51:40Dziękuje za uwagę.
00:51:42Ale niech się pani nie gniewa.
00:51:46Jeżeli pani nie chce, to ja zagram coś innego.
00:51:50Można?
00:51:53Niedawno to słyszałam, to chyba tak.
00:51:56Ani nazwałam to nawet.
00:51:58Ballada o...
00:52:01O czym?
00:52:06O wieczornym gościu.
00:52:09A tak.
00:52:10Rzeczywiście, jak mogłem o tym zapomnieć.
00:52:13Ballada o wieczornym gościu.
00:52:26Pani mieszka w tym muzeum?
00:52:28Nie podoba się panu?
00:52:30Nie.
00:52:31Nie się podoba, ja tylko nie wiedziałam, że w czymś takim można mieszkać.
00:52:34Ja w każdym razie nie widziałem takiego mieszkania.
00:52:37Przepraszam, widziałem.
00:52:39Na filmie.
00:52:41Skrzydła miłości.
00:52:42Jak się pan tu dostał?
00:52:44Skrzydła miłości niosły mnie przez mury.
00:52:48Bo miłość nie jest na kamiennej granicy, co chcę uczynić.
00:52:51Na to się jej waży.
00:52:53To zupełnie coś nowego.
00:52:55Z Rome'em mam teraz zaszczyt.
00:52:58Oczywiście.
00:53:00Tak ona powiedziała.
00:53:03Ale mówiła to tak pięknie, prawie płacząc.
00:53:07O Romeo, Romeo.
00:53:11O Romeo.
00:53:12To był taki angielski film kolorowy.
00:53:15I wtedy on na to, biorę ciebie za słowo, kochankiem.
00:53:20Uczyń mnie tylko.
00:53:27Pani też była na tym filmie?
00:53:30Pan ma świetną pamięć.
00:53:31Tak.
00:53:31Znam jeszcze kilka takich kawałów.
00:53:37O złote słońce.
00:53:45Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz.
00:53:47O złote słońce.
00:53:48Drzewa ukochane i ty strumieniu,
00:53:54który po kamykach z radosnym uśmiechem
00:53:56toczysz fale śklane.
00:53:59Śklane?
00:54:01To już nie jest takie ładne.
00:54:04Tu dużo miejsca, a nigdy nie miałem własnego pokoju.
00:54:08Pani tu śpi?
00:54:10Tak.
00:54:12Aha.
00:54:18Do czego służy ten świecznik?
00:54:22Nie, nie, nie, nie.
00:54:24Niech pani nie mówi, ja już wiem.
00:54:39Chciałbym kiedyś zostać
00:54:40sławnym wynalazcą albo uczonym.
00:54:44Żeby mieć własny pokój?
00:54:47To też.
00:54:48Ile trzeba pieniędzy,
00:54:51żeby wyjechać do Warszawy,
00:54:52zamieszkać w hotelu
00:54:53i pójść z kobietą
00:54:53do najdroższego lokalu na tancję?
00:54:56Bo ja wiem.
00:54:58Potem ona zaprasza go do siebie.
00:55:01Oczywiście jadą karetą,
00:55:02bo ona jest żoną starego Markiza.
00:55:06Muszą uważać na służącego,
00:55:07chociaż jest głuchy jak pie.
00:55:09Potem
00:55:10on wchodzi przez okno.
00:55:14Ona czeka już na niego
00:55:15w...
00:55:17w koronkach,
00:55:20włosy
00:55:20rozpuszczone.
00:55:23On nie wie, co ma powiedzieć.
00:55:27Jest zakłopotany
00:55:28i patrzy w lustro.
00:55:31Że wózem...
00:55:33kocham pana.
00:55:36Kocham panią.
00:55:38Bo to powiedział on.
00:55:40A potem...
00:55:41w porządku.
00:55:45A potem w porządku.
00:55:47A teraz...
00:55:48A potem w porządku.
00:55:49KONIEC
00:56:19Dzień dobry.
00:56:32Musisz już iść.
00:56:36Wiktoria o szóstej idzie na mszy.
00:56:40Jesteś wierzący?
00:56:42Nie wiem.
00:56:49Ale wolałbym, żeby tam coś było.
00:56:57Każdy by wolał.
00:56:58To oczywiście nie stanowi żadnego dowodu.
00:57:00Nie.
00:57:07A gdybym powiedział któremu z moich kolegów, że byłem w takim domu i spędziłem w nim noc, tak bym nie uwierzył.
00:57:13Cieszę się, że ostatnia noc spędzona w moim domu była taka urocza.
00:57:21Czy mogę przyjść wieczorem?
00:57:24Wieczorem wyjeżdżam.
00:57:28Przyjedziesz tu znowu?
00:57:29Nie.
00:57:31Za kilka dni sprowadzają się tu nowi lokatorzy.
00:57:34Więc tego domu już nie będzie?
00:57:36Tak.
00:57:37W tym pokoju zamieszkają obce osoby.
00:57:44To było rozstanie.
00:57:47Powinienem się od razu domyśleć, że tylko dlatego pozwoliłaś mi tu zostać.
00:57:56Przyjadę do Warszawy.
00:58:00Przyjedź.
00:58:07Przyjadę do Warszawy.
00:58:11Musisz już iść?
00:58:13Tak.
00:58:14Muszę.
00:58:24Niech.
00:58:25Niech pan chwilę zaczeka.
00:58:55Pani dzisiaj wyjeżdża?
00:59:17Tak.
00:59:19Na co pani zrobi z kolczugą?
00:59:21Jaką kolczugą?
00:59:23No jak to tą z gabinetu? Chętnie się nią zajmą.
00:59:39Bardzo się cieszę, że pan się nią zajmie.
00:59:47Będzie perłą mojej kolekcji.
00:59:51KONIEC
00:59:55KONIEC
00:59:57KONIEC
01:00:01KONIEC
01:00:05KONIEC
01:00:09KONIEC
01:00:11KONIEC
01:00:15KONIEC
01:00:17KONIEC
01:00:23KONIEC
01:00:25KONIEC
01:00:27KONIEC
01:00:29KONIEC
01:00:31KONIEC
01:00:33KONIEC
01:00:35KONIEC
01:00:37KONIEC
01:00:39KONIEC
01:00:41KONIEC
01:00:43KONIEC
01:00:45KONIEC
01:00:47KONIEC
01:00:49KONIEC
01:00:51KONIEC
01:00:53KONIEC
01:00:55KONIEC
01:00:57KONIEC
01:00:59KONIEC
01:01:01KONIEC
01:01:03KONIEC
01:01:05KONIEC
01:01:07KONIEC
01:01:09KONIEC
01:01:11KONIEC
01:01:13KONIEC
01:01:15KONIEC
01:01:17KONIEC
01:01:19KONIEC
01:01:21KONIEC
01:01:23KONIEC
01:01:25KONIEC
01:01:27KONIEC
01:01:29KONIEC
01:01:31KONIEC
01:01:33KONIEC
01:01:35KONIEC
01:01:37KONIEC
01:01:39KONIEC
01:01:41KONIEC
01:01:43KONIEC
01:01:45KONIEC
01:01:47KONIEC
01:01:49Pani pozwoli?
01:02:02Kleumczak, jestem
01:02:04technik dentystyczny.
01:02:06A to moja żona.
01:02:08Czy mogłabym zobaczyć ten nakaz?
01:02:11Bardzo mi przykro,
01:02:13ale pani sama się orientuje, że
01:02:14w żaden sposób nie udałoby się pani
01:02:17tego lokalu utrzymać.
01:02:19Tak, wiem.
01:02:27Poza tym
01:02:28możemy jeszcze kupić
01:02:30meble.
01:02:32Oczywiście, o ile są niedrogie, no bo stare.
01:02:35No trzeba by je odpolikiurować.
01:02:38Takie meble
01:02:38powinny być matowe.
01:02:40Ależ proszę pani, przecież to są same stare graty.
01:02:43W desie takie stare graty
01:02:45kosztują niesłychanie drogo.
01:02:46O ile chce się kupić,
01:02:48a nie sprzedać?
01:02:50A ja jestem skupieckiej rodzinie.
01:02:52No możemy pani dać dziesięć tysięcy gotówką.
01:02:55Zrobi sobie pani piękną wycieczkę.
01:02:57Orwisem.
01:02:58Zresztą komuż one się zmieszczą w metrażu.
01:03:00No na szczęście mój mąż jest dentystą
01:03:02i ma prawo do gabinetu przyjęć.
01:03:05Szesnaście.
01:03:07Piętnaście.
01:03:07Raz, dwa, trzy, cztery.
01:03:14Dotychczas się zgadza.
01:03:16To i dalej powinno się zgodzić, tak?
01:03:19Proszę.
01:03:21Piętnaście.
01:03:21Meble pani sprzedała korzystnie.
01:03:33No a mamy lokatorów kulturalnych,
01:03:36którzy pani domu nie zrujnują.
01:03:37Przepraszam.
01:03:47Przepraszam.
01:03:48Państwo będą łaskawie chwileczkę zaczekać.
01:03:50Ja zaraz przyniosę klucze.
01:03:52Dziękuję ci, że przyszedłeś.
01:03:54Przecież umówiliśmy się.
01:03:56Jakie piękne róże.
01:03:58Szkoda, że nie zdążę ich wstawić do wazonu.
01:04:00Poszedł do niej wieczorem i siedział aż do północy.
01:04:15Kto?
01:04:15Ten twój hrabia.
01:04:16Dlaczego mój?
01:04:17No nawet nie posprzątała butelek i kieliszków.
01:04:21Nie pozwolę...
01:04:22Nie pozwolę ci z nim więcej wychodzić.
01:04:26No posuń się.
01:04:28A co?
01:04:28Ciocia wolałaby, żeby jej deklamował wiersze,
01:04:31a u mnie siedział do północy?
01:04:34Zresztą, jak pił wermud, to jeszcze nic nie znaczy.
01:04:38No pewno, że nic nie znaczy.
01:04:40Ale nie można dowierzać takim starym capom.
01:04:44Nawet jeżeli zeszli na psy.
01:04:58Wrócisz tu jeszcze kiedyś?
01:05:01Nie.
01:05:03Może w rocznicę śmierci.
01:05:08Zatelefonujesz, zamówię ci pokój w hotelu.
01:05:17Czekasz jeszcze na coś?
01:05:19Nie.
01:05:19Nie.
01:05:20Nie.
01:05:21Dzień dobry.
01:05:51Halo?
01:05:54Nie.
01:05:57Nie, to pomylka.
01:06:21Czy dobrze wygląda?
01:06:29Tak.
01:06:31Idziemy na zabawę do klubu szybowników.
01:06:33Olek dostał pierwszą nagrodę.
01:06:34Jaki Olek?
01:06:35Brat Marionki, Nowak.
01:06:38I on ma na imię Olek?
01:06:40Nazywa się Aleksander, ale wołają na niego Olek.
01:06:43Jak on wygląda, ten Nowak?
01:06:46Przystojny blondyn.
01:06:49Porządny, ale trochę narwany.
01:06:53Ech ten czas leci.
01:06:54Pamiętam, jak pani szla na zabawy.
01:06:57Miała pani suknię z różowej organdyny.
01:06:59Życzę ci wesołej zabawy.
01:07:10Magdaleno.
01:07:17Spóźnimy się na pociąg.
01:07:19A klucze od mieszkania?
01:07:22Przecież są klucze dziadka.
01:07:24No tamte klucze będą dla państwa Klemczaków.
01:07:26A pani klucze dla Iwonki.
01:07:31Dziękuję.
01:07:31Chodźmy, chodźmy, Makarewanie.
01:07:43Do widzenia.
01:07:45Do widzenia.
01:07:46Do widzenia.
01:08:01Do widzenia.
01:08:20Do widzenia.
01:08:22KONIEC
01:08:52Czy myślałeś o tym, co powiedziałem ci wczoraj?
01:09:22Nie mówileś tego chyba na serio.
01:09:24No i zupełnie serio.
01:09:27Nasze małżeństwo mogłoby się stać czymś, gdybyś została tutaj.
01:09:34To niemożliwe.
01:09:37Chciałabym mieć takie miejsce na ziemi, do którego gdziekolwiek będę, mogłabym tęsknić.
01:09:52Za dwie minuty pociąg odchodzi.
01:09:59Trzeba wsiadać już.
01:10:00Trzeba wsiadać już.
01:10:30Trzeba wsiadać już.
01:10:35KONIEC
01:10:35Proszę wsiadać.
01:10:44Trzeba wsiadać.
01:10:45Zamykać.
01:10:46Przyjadę, przyjadę do Warszawy.
01:11:16Czy czekasz na kogoś?
01:11:25Nie płacz.
01:11:46Wszelkie prawa zastrzeżone.