Skip to playerSkip to main content
  • 3 months ago

Category

📺
TV
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:30KONIEC
00:02:32KONIEC
00:02:34KONIEC
00:02:36KONIEC
00:02:38KONIEC
00:02:40KONIEC
00:02:42KONIEC
00:02:44KONIEC
00:02:46KONIEC
00:02:48KONIEC
00:02:50KONIEC
00:02:52KONIEC
00:02:54KONIEC
00:02:56KONIEC
00:02:58Zdjęcia i montaż
00:03:28Proszę Cię
00:03:31Kiedy zginął Twój ojciec?
00:03:44Ojciec?
00:03:45Tak
00:03:45W końcu 42
00:03:47Wjechał w teren i nie wrócił
00:03:51I nie wiesz dokąd wyjechał?
00:03:55Wiadomo tylko, że gdzieś na wschód
00:03:56A nic więcej nie pamiętasz?
00:04:00Nic istotnego
00:04:01Tego dnia wieczorem
00:04:05Ojciec wrócił bardzo późno
00:04:08Zaczął się szybko pakować
00:04:11Zdjęcia i montaż
00:04:17Zdjęcia i montaż
00:04:20Zdjęcia i montaż
00:04:27KONIEC
00:04:57Kiedy wrócisz?
00:05:07Robiono poszukiwania?
00:05:10Jeszcze jakie?
00:05:12I nic?
00:05:13Nic
00:05:13A dlaczego pytacie?
00:05:17Popatrz, co przyszło dzisiaj do redakcji
00:05:21Dziwna historia
00:05:26Człowiek, który to pisał musiał długo nosić to przy sobie
00:05:33Zanim zdecydował się wysłać
00:05:35Zaraz, zaraz
00:05:35Ten towarzysz został zamordowany w naszej wsi jeszcze za Niemca
00:05:45Niech panowie z Warszawy sami tu przyjadą
00:05:51Znajdą może więcej niż szukają
00:05:55Ja swój święty obowiązek czynię
00:05:58Bo u nas
00:06:00Bo u nas w piaskach
00:06:04Już z tym diabłem
00:06:07Dalej żyć nie można
00:06:09Z diablem?
00:06:11Z diablem
00:06:12Anonim
00:06:15Ciekawe
00:06:18Pojadę do tej wsi
00:06:22Muszę znaleźć, że to nie czuje
00:06:26A jak to się pisze do gazety?
00:06:41To bardzo trudno, prawda?
00:06:43Tak wszystko wymyślić, ułożyć
00:06:46Nie
00:06:46To bardzo łatwo
00:06:48Dobra
00:06:49Ludzie opowiadają mi różne ciekawe rzeczy
00:06:51A ja po prostu piszę
00:06:54A co pani robi?
00:06:58Może mi pani coś opowie o sobie?
00:07:00Ja?
00:07:01Nie
00:07:02Nie umiem
00:07:03Nie umiem pani?
00:07:06Dokąd pani jedzie?
00:07:06Do domu na wieś
00:07:08A gdzie pani była?
00:07:11Z kursem na wycieczce
00:07:12Dobrze była
00:07:13No
00:07:14Wie pan
00:07:15Widziałam
00:07:17Jak maszyna wysiaduje kurczęta
00:07:20Widzi pan co to ludzie potrafią wymyślić?
00:07:24A potem
00:07:25To te kury mieszkają
00:07:26W takich
00:07:27Ślicznych małych domkach
00:07:29Zupełnie jak ludzie
00:07:31I światło elektryczne mają
00:07:33A teraz jak pani wróci na wieś
00:07:36To pani założy kurzą fermę
00:07:38Zdjęcia
00:07:39Zdjęcia
00:07:40Zdjęcia
00:07:41Zdjęcia
00:07:42Zdjęcia
00:07:43Zdjęcia
00:07:44Zdjęcia
00:07:45Zdjęcia
00:07:46Zdjęcia
00:07:47Zdjęcia
00:07:48Zdjęcia
00:07:49Zdjęcia
00:07:50Zdjęcia
00:07:51Zdjęcia
00:07:52Zdjęcia
00:07:53Zdjęcia
00:07:54Zdjęcia
00:07:55Zdjęcia
00:07:56Zdjęcia
00:07:57Zdjęcia
00:07:58Zdjęcia
00:07:59Zdjęcia
00:08:00Zdjęcia
00:08:01Zdjęcia
00:08:02Zdjęcia
00:08:03Zdjęcia
00:08:04Zdjęcia
00:08:05Zdjęcia
00:08:06Zdjęcia
00:08:07Zdjęcia
00:08:08Dokąd pani idzie?
00:08:21Tam.
00:08:24To ja przepraszam. Do widzenia.
00:08:38To ja przepraszam.
00:09:08Myśliny to już lat idziemy przez ten świat.
00:09:14Spostrzegłem dzisiaj pierwszy świby wos na twojej schroni.
00:09:21I widzisz, że przed ruszeniem trudno się ochroni.
00:09:28Mam przejdzie do czas wiem, gdzie pierwszy raz lżałem cię.
00:09:34Pamiętam każde słowo, każdym ubiegiem.
00:09:42Czas nieosnij wszystkich serc, niemotna miłość płonie.
00:09:48Domagają się spontanicznie założenia spółdzielni produkcyjnej.
00:09:56Wy do kogo towarzyszy?
00:09:58Chciałbym mówić z pierwszym sekretarzem.
00:10:00W terenie. Lepiej zamiast spontanicznie nakrzymy masowo.
00:10:03Może jest kierownik organizacyjny?
00:10:05Też w terenie. A o co chodzi?
00:10:06Jestem reporterem.
00:10:09Tutejszy korespondent czy może z województwa?
00:10:11Nie, jestem z Warszawy.
00:10:13Jestem instruktor propagandy.
00:10:16Siadajcie.
00:10:16No, drodzy towarzysze, nareszcie przypomnieliście sobie o nas.
00:10:25Przyjechaliście nas opisać.
00:10:26No, piszcie, piszcie.
00:10:27Krytyka tylko pomaga.
00:10:30A w jakiej sprawie przyjechaliście?
00:10:33Mam do was wielką prośbę.
00:10:35Chciałbym się czegoś dowiedzieć o gromadzie piaski.
00:10:37Piaski?
00:10:39Widzicie, towarzyszko?
00:10:40Nawet w Warszawie wiedzą o naszych piaskach.
00:10:43Piaski, towarzyszu, to nasza przodująca gromada.
00:10:46Pierwsza w akcji skupu.
00:10:51Pierwsza w dostawie zboża dla państwa.
00:10:54Szkoda, że to tak daleko, bo byśmy tam pojechali.
00:10:57Macie może wóz?
00:10:58Nie, nie mam.
00:11:00Ale bardzo chciałbym tam pojechać.
00:11:02A może pojechalibyście do Kieliszek?
00:11:04To bliżej, jest tam spółdzielnia produkcyjna.
00:11:07Wolałbym jednak do piasków.
00:11:09Towarzyszu.
00:11:10Jest towarzyszu Rubach.
00:11:18No, słucham.
00:11:21To ja przyjdę po południu.
00:11:23Dobrze.
00:11:23Chodźcie, towarzyszu.
00:11:27Dzień dobry.
00:11:28Wracacie może dzisiaj?
00:11:29Tak, zaraz jadę.
00:11:30Doskonale.
00:11:31Poznajcie się.
00:11:32Towarzyszu Rubach, nasza aktywista.
00:11:33Z piasków?
00:11:34Z piasków.
00:11:35Zabiorę się z wami.
00:11:36Przy okazji załatwimy sprawę spółdzielnia.
00:11:38Zabiorę się z wami.
00:12:08O, Kręta.
00:12:16Co, to już wróciłeś?
00:12:17A wróciłam.
00:12:19No, jak tam było, co?
00:12:21Dobrze było.
00:12:26Dlaczego stoisz?
00:12:27Siadaj pod jezdę.
00:12:29Dziękuję, dojdę sobie.
00:12:34Co to za jedna?
00:12:36A, Franka Leśniakowy.
00:12:38Niemcy jej ojca zatłuchli.
00:12:40W partyzantce był.
00:12:41To ta, cośmy ją posłali na kursy.
00:12:43A ta sama.
00:12:44Ładna dziewczyna.
00:12:46A ładna, ładna.
00:12:48Tylko harda, żeby z kija nie przystępuj.
00:12:50To teraz będzie wam pomagała w spółdzielni.
00:12:52A będzie, będzie.
00:12:53Iż.
00:13:04Nawet w Warszawie interesują się i wiedzą o waszej gromadzie.
00:13:09Przyjechał tutaj do was na zebranie towarzysz redaktor Luczak, który w swej gazecie chce napisać o waszej przodującej wsi.
00:13:17A teraz proszę zapisywać się do głosu.
00:13:23No, śmiało towarzysze.
00:13:27Po rozwisku mam wywoływać.
00:13:29A nie pchać się.
00:13:30Nie wszyscy na raz.
00:13:31Ustawiajcie się w kolejce.
00:13:35Śmiało ludzie.
00:13:37Może macie jakie pytania?
00:13:38A babie będą w spółdzielniu spójne.
00:13:42Jeszcze tego trzeba.
00:13:44No jadą się tu z jednym jego żonką podzielnią.
00:13:46Nie ty jeden.
00:13:48Jak równość to równość?
00:13:50A masz kór, żeby tę działkę zaorać.
00:13:53Kór się popsuł.
00:13:55Nie wgasnujcie.
00:13:56Śtyć.
00:13:57I tyle.
00:14:08Zapisał się do głosu.
00:14:27Mówili tu o sprawiedliwości.
00:14:29To ja też powiem.
00:14:33Jak był przydział na cegłę, to kto tę cegłę widział?
00:14:35Nikt.
00:14:37Szacherka z cegłą była.
00:14:38Cicho, uspokój się.
00:14:41Nie uspokój się.
00:14:42Dostałeś z tego na cegłę.
00:14:43Nie dostałem, nie dostałem.
00:14:44Tak, dostanie.
00:14:45Zaduj się twoi dobrodzieje.
00:14:46Cicho, bądź niekni.
00:14:47Dużo do gadania.
00:14:48Cicho, nie macie obywatele głosu.
00:14:56Do głosu zapisał się przewodniczący gminnej spółdzielni.
00:15:01Cicho.
00:15:01Cicho.
00:15:02Ja nie jestem przeciwny władz.
00:15:07Cicho.
00:15:07Ja zawsze z ogółem.
00:15:10Będzie ogół chciał w spółdzielni wstąpię, nie ja.
00:15:14Nie będzie ogół chciał, nie będę się nad nim wywyższył.
00:15:17Noś tego kręcenia jak pies ogonem.
00:15:19A kto mówił, żeby na zebranie nie iść, bo za łeb do kołkozu wciągu.
00:15:22Nie macie obywatele głosu.
00:15:24Więc wy byście do spółdzielni wstąpili.
00:15:27A jak trzeba będzie, to ja pierwszy do spółdzielni wstąpię.
00:15:34Tam w kresie, jak w kresie karmie.
00:15:35A, patrzcie, do motarsku.
00:15:38Ledwie się urzędu dochrował, a już pochodni ludzie obradli.
00:15:41Nie walchujcie, nie macie głosu.
00:15:44Nie bych to.
00:15:44Chodaj.
00:15:45Niech im pani powie teraz to, co mnie w pociągu.
00:15:47Cisza, towarzysze!
00:15:52Gwasta przewodniczący, który odczyta sprawozdanie komisji za ostatni kwartał!
00:15:58W ubiegłym kwartale nasza gromada wykonała plan po linii skupu w 97%.
00:16:09Dzięki za oglądanie!
00:16:39DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:17:09Zaszedłem się trochę przejść. Przepraszam pana. Nie ma pan ognia?
00:17:14Od razu widać, że nie tutejszy.
00:17:18Poznał pan po ciemku?
00:17:21Ze wsi nikt tu w nocy pod kopcem nie przystanie.
00:17:27Dlaczego?
00:17:30Ludzie u nas mówią, że diabeł koło kopca straszy.
00:17:34Głupi tu naród, zabubonny.
00:17:39Pio stare!
00:17:40DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:17:53Towarzyszu redaktorze! Hop, hop!
00:18:00Gdzieś diabli ponieśli tego faceta?
00:18:02Bóg was skaży, Janicki, za to gadanie.
00:18:13Patrzcie, jaki się znalazł ekonom, pana Boga.
00:18:16Ekonom, nie ekonom, przypomnijcie sobie te słowa.
00:18:19Groźta mi, nie groźta, bo się was nie boję.
00:18:21No idź już.
00:18:22Redaktorze!
00:18:28No nareszcie, czekamy, jedziemy już.
00:18:31Wesoła wioska.
00:18:33Wieś jak wieś, chłopy się zawsze załby drą.
00:18:37Do widzenia panu.
00:18:38Do widzenia.
00:18:52Dzień dobry.
00:19:11Dzień dobry.
00:19:12Czy mógłbym dostać pokój?
00:19:14Nie ma.
00:19:15Proszę pana, jestem dziennikarzem z Warszawy.
00:19:19Chciałbym tutaj przenocować.
00:19:20Przecież mówiłem, że nie ma.
00:19:29Halo?
00:19:31Z komitetem powiatowym.
00:19:34A, pan z pracy.
00:19:36Tam pan apartament ministerialny.
00:19:45Jak przyjeżdżają z ministerium panowie,
00:19:48to zawsze o ten pokój proszą.
00:20:04Zamknięte.
00:20:06Lekarz kazał zastrzyk zrobić.
00:20:08Nie ma nikogo.
00:20:09Kierowniczka pojechała do krewnych i...
00:20:12może jutro wróci.
00:20:13Chodź, chłopie.
00:20:17Pojedziemy dalej szukać.
00:20:20Co, wypadek?
00:20:22Jaki wypadek?
00:20:23Lobuzy.
00:20:34Pewnie na weselu.
00:20:35Na żadnym weselu.
00:20:37Napadli, pobili.
00:20:39Siedzą?
00:20:40Co, mają siedzieć.
00:20:41Chodzą po wsi, puszą się.
00:20:43A co na to milicja?
00:20:45Co tu milicja pomoże?
00:20:47Tyle, że się obuzy będą mścić
00:20:48i co gorszego jeszcze zrobią.
00:20:51Zabije taki człowieka,
00:20:52dwa lata posiedzi,
00:20:54swoje dalej będzie robił.
00:20:55Pan sobie życzy?
00:21:05Chciałbym coś zjeść.
00:21:07Jedzenie tylko przy stoliku.
00:21:25Poproszę.
00:21:28Kotlet schabowy,
00:21:29tylko bez kapusty.
00:21:34To może kotlet barani?
00:21:36Już nie ma.
00:21:38Może pani mi zrobi jajecznicę?
00:21:40Nie ma jajek.
00:21:42A co, można dostać?
00:21:43Może być piwo, wódeczka,
00:21:45parówki delikatesowe.
00:21:48A herbata?
00:21:50Już nie ma herbatki.
00:21:52Poproszę książkę za żaleń.
00:21:55Jak tylko przyjechała,
00:21:57to wszyscy oki,
00:21:58a taka piękna figura.
00:21:59A ja od razu powiedziałam,
00:22:01kocmołuch i tyle.
00:22:02Poproszę książkę za żaleń.
00:22:03Książka za żaleń jest u kierownika.
00:22:05Wczoraj poszłam oddać jej żelazko.
00:22:06Strach, co się tam u niej dzieje.
00:22:07Pończochy, skorupy, fatałachy,
00:22:09wszystko na stole.
00:22:10Co z tego, że z wierzchu
00:22:11to to umalowane i ufryzowane,
00:22:13jak pod spodem,
00:22:13z przeproszeniem lepiej nie mówić.
00:22:15A gdzie kierownik?
00:22:16Wyjechał.
00:22:17Wiem.
00:22:19Zaptekarzową.
00:22:23Proszę pana,
00:22:23co tutaj u nas może być?
00:22:27Obok jest restauracja.
00:22:28Tam można dobrze zjeść.
00:22:30O, Hanka, idziesz tam,
00:22:31to może panu pokażesz.
00:22:32Jeśli pan sobie naturalnie życzy.
00:22:36Tak, tak.
00:22:37Nie wszystko złoto,
00:22:38co się świeci.
00:22:38Cztery kokutki.
00:22:53Dziękuje ślicznie.
00:23:02Przepraszam.
00:23:03Najmocniej szanownego pana,
00:23:21przepraszam,
00:23:21ale to stolik pana Glocerka.
00:23:23Kogo?
00:23:24Pana mecenasa Glocerka.
00:23:25Przepraszam.
00:23:34Przepraszam.
00:23:34Pan redaktor posłoli.
00:23:36Adwokat Glocerek jestem.
00:23:38Miejscowy kałużyperda.
00:23:41Dziwi się pan.
00:23:42W naszym mieście
00:23:43wszyscy o wszystkim wiedzą.
00:23:45Proszę siadać.
00:23:47Proszę.
00:23:47Dziękuje się panu.
00:23:54Dziękuje się panu.
00:23:54Dziękuje się panu.
00:23:55Napije się panu koniaczku.
00:23:56Bardzo dziękuję.
00:23:57Tu mają świetny koniaczek.
00:23:58Na swojej drości.
00:24:05Przepraszam.
00:24:08Można prosić kotlec skawowy?
00:24:10Tak jest.
00:24:10W tej chwili służę.
00:24:17Jak zwykle.
00:24:35Nie?
00:24:36Cóż pana tak redaktorze
00:24:38zafrapowało w tej dziurze?
00:24:41Ja przyjechałem
00:24:42w poduprzedujący powiat.
00:24:45Byłem już nawet
00:24:48w jednej wsi.
00:24:50Mam pisać reportaż.
00:24:52No to zdrowie prasy.
00:25:15Przepraszam.
00:25:23Część.
00:25:23KONIEC
00:25:52Czy to koniec z piasków?
00:26:02Ano z piasków.
00:26:03A gdzie gospodarz?
00:26:05Poszły oba do tego adwokata.
00:26:07O, do pana glocerka.
00:26:09Wraca cię dziś może na wieś?
00:26:11Mówili, że towar dopiero jutro będą brać.
00:26:14To pewnie dziś nie pojadą.
00:26:22Towarzysz do sekretarza.
00:26:25Tak.
00:26:26To jest dziś sekretarz.
00:26:28A żebym ja to wiedział.
00:26:33Co tam nowego, towarzyszu?
00:26:35Jest pierwszy sekretarz?
00:26:36Myślałem, żeście już wyjechali.
00:26:37Nie, nie ma jest w terenie. Wróćcie za kilka dni.
00:26:39Chciałbym jeszcze raz pojechać do piasków.
00:26:41Znowu reportaż, czy może spódniczka?
00:26:43Mój ojciec zginął gdzieś tutaj podczas okupacji.
00:26:55Chciałem wyjaśnić okoliczności.
00:26:56Przepraszam.
00:26:58Serdecznie was przepraszam, towarzyszu.
00:27:00Ale człowiek zupełnie jest głupia od tego wszystkiego.
00:27:02Jutro rano macie samochód.
00:27:04Przepraszam.
00:27:34Przepraszam.
00:28:04Przepraszam.
00:28:34Przepraszam.
00:29:04Przepraszam.
00:29:09Proszę pani.
00:29:17Proszę spojrzeć.
00:29:21Czy pani to poznaje?
00:29:27Czy to pisał pani mąż?
00:29:34Mój ojciec zginął gdzieś tutaj podczas okupacji.
00:29:49Proszę mi pomóc.
00:29:53Może to wyjaśni i tę sprawę.
00:30:04Proszę.
00:30:19Czy to?
00:30:28Chciał own.
00:30:32Jestem reporterem z Trybuny Ludu.
00:30:57Czy mogę pójść z Wami?
00:30:59Proszę bardzo.
00:30:59Ja znam towarzysza.
00:31:06Nie wiecie?
00:31:09Miał Janicki we wsi wrogów.
00:31:11Ja tam o żadnych wrogach nie słyszałem.
00:31:14Ludzie, jak to na wsi, często się sprzeczają.
00:31:17Więc może wiecie?
00:31:22A Bartoszek?
00:31:23Słyszałem, że Janicki u Bartoszka wczoraj na odrobek pracował.
00:31:32No więc muszą być w zgodzie.
00:31:34U którego Bartoszka Janicki pracował?
00:31:37Będzie u młodszego, bo u starszego to wczoraj gile robiły.
00:31:41No to chodźmy do tego Bartoszka.
00:31:43Czy pan Bartoszek w domu?
00:31:55Jest u siebie. Odpoczywam.
00:31:57Dzień dobry.
00:32:06Dzień dobry.
00:32:06Dzień dobry.
00:32:30Dzień dobry.
00:33:00Panie Bartoszek.
00:33:15Pan pewnie już wie.
00:33:18Tu niedaleko was
00:33:20zabili człowieka.
00:33:23Tato.
00:33:24Tato, podtrzymaj.
00:33:25Dzień dobry.
00:33:30Znaleźcie go?
00:33:36A, znałem.
00:33:38Janicki.
00:33:40Prezes komisji i partyjnej.
00:33:42A mówiłam ci wczoraj, że ktoś koło kopca Janicki?
00:33:46Niech go w spody nie powie.
00:33:48Jak tam było z tym krzykiem?
00:33:50Wiadomo jak było.
00:33:52Jabeł koło kopca harcuje i duszę z Janickiego wyciągnął.
00:33:55Jak go ktoś siekierą przejechał koło kopca, to mu się i zmarło.
00:34:03Idziemy.
00:34:03A wyście krzyki słyszeli?
00:34:09Ej, panie, jakie tam krzyki.
00:34:12Wiatr po polu hulało.
00:34:14Idziemy, idziemy.
00:34:21Idziemy.
00:34:22Pies znalazł ślad.
00:34:23Wasz w domu?
00:34:43Sami widzicie, że nie ma.
00:34:45Idźcie no.
00:34:48A bo co?
00:34:50Nic.
00:34:50Jakiś papier z powiatu.
00:34:54A dokąd poszedł?
00:34:57A bo mi się to spowiada, poszedł i tyle.
00:35:02A kiedy wróci?
00:35:08Zaraz, zaraz, chwileczkę.
00:35:12Co wasz robił wczoraj wieczorem?
00:35:17Bo ja wiem.
00:35:18No ale jak wrócił wieczorem do domu.
00:35:26Poznajecie?
00:35:31A gdzie się podziela siekiera?
00:35:34Do studni wrzucili.
00:35:35Wasza siekiera!
00:35:36Po co się mąż z Janieckim sprzeczał?
00:35:44On nic się nie sprzeczał.
00:35:46Nie sprzeczał?
00:35:48Nie.
00:35:49I żadnej klutni nie było?
00:35:51Nie było.
00:35:53Razem urali, razem siali, razem do Bartoszków na drog.
00:35:56Chodzili.
00:35:57To dlaczego mąż zabił Janieckiego?
00:35:58To nieprawda.
00:35:59To nieprawda.
00:36:01co jest
00:36:12w kolorze?
00:36:17Co ci się zrobiłam?
00:36:23Co?
00:36:25KONIEC
00:36:55O Jezus, oni mnie go zabiją
00:36:57Spokojnie, spokojnie
00:37:01Jakoś wam pomożemy
00:37:07Więc przyznajecie, żeście zabili Janickiego?
00:37:15Ja to Janickiego nie widziałem
00:37:17Diabłam zobaczył tą go siekierą rąbną
00:37:21Diabła zobaczył, a człowieka zabił
00:37:25Coś potwornego
00:37:37Pomyśleć tylko druga połowa dwudziestego wieku
00:37:40I nagle taka zbrodnia
00:37:44Mówię wam redaktorze, można smarować chłopa miodem
00:37:47A on zawsze swoje od takich gili
00:37:50Na pozór normalny, dobry obywatel
00:37:53Uczciwy człowiek, a w istocie w szponach zabobonu
00:37:58Tak, zabobon to jeszcze potęga
00:38:02Wie pan
00:38:04Będę się domagał, żeby zbadali tego
00:38:08No jak mu tam Gila
00:38:10Przez psychiatrów
00:38:13No tego przecież nie mógł zrobić człowiek normalny
00:38:18A pan ma znakomity temat do artykułu
00:38:21Mam nawet tytuł
00:38:23W szponach zabobonu
00:38:25Świetnie
00:38:26Do widzenia, panu
00:38:37Rower panu przyprowadziłem
00:38:50Chodźmy tam dalej
00:38:52Rower panu przyprowadziłem
00:38:54Chodźmy tam dalej
00:38:55Rower panu przyprowadziłem
00:38:59Rower panu przyprowadziłem
00:39:01Chodźmy tam dalej
00:39:03Za Niemca
00:39:06Człowieka w tym samym miejscu co dziś
00:39:09Mówią, że
00:39:10Za Niemca
00:39:22Człowieka w tym samym miejscu co dziś
00:39:26Mówią, że
00:39:27Franka
00:39:28Że co?
00:39:29Franka
00:39:31A dzień dobry panu
00:39:32Gdzie idziesz?
00:39:37Przyprowadziłem panu rower
00:39:38Aha
00:39:39Pan zostawił
00:39:40No dobrze, dobrze się zrobiła
00:39:41Tylko chodź prędko
00:39:42Bo ojciec czeka no
00:39:43Wiesz, znasz przecie ojca
00:39:44Do widzenia panu
00:39:45Do widzenia, dziękuję
00:40:10Przyjechał ten specjalista od wariatów z wojewódzkiego szpitala
00:40:18Będzie badał tego ptaszka z piasków
00:40:21Ciekawe
00:40:23Chciałbym być przy tym
00:40:25Chciałbym być przy tym
00:40:26Czemu nie?
00:40:27Poproście komendanta
00:40:28Proszę to włożyć i wejść do tamtej drzwi
00:40:29Może poczekacie tutaj? To ja wyjdę na podwórze
00:40:41Chodźmy
00:40:49Proszę to włożyć i wejść do tamtej drzwi
00:40:51Może poczekacie tutaj? To ja wyjdę na podwórze
00:40:57Chodźmy
00:40:58Chodźcie tu bliżej?
00:40:59Chodźcie tu bliżej?
00:41:00Chodźcie tu bliżej?
00:41:02Chodźcie tu bliżej?
00:41:03Chodźcie tu bliżej?
00:41:04Chodźcie tu bliżej?
00:41:05Chodźcie tu bliżej?
00:41:06Chodźcie tu bliżej?
00:41:07Chodźcie tu bliżej?
00:41:09Chodźcie tu bliżej?
00:41:10Chodźcie tu bliżej?
00:41:11Chodźcie tu bliżej?
00:41:12Chodźcie tu bliżej?
00:41:13Chodźcie tu bliżej?
00:41:14Chodźcie tu bliżej?
00:41:15Chodźcie tu bliżej?
00:41:17Chodźcie tu bliżej?
00:41:18Chodźcie tu bliżej?
00:41:19Chodźcie tu bliżej?
00:41:20Chodźcie tu bliżej?
00:41:21Chodźcie tu bliżej?
00:41:22Chodźcie tu bliżej?
00:41:23Chodźcie tu bliżej?
00:41:24Chodźcie tu bliżej?
00:41:25Jeszcze bliżej.
00:41:32Tak.
00:41:34No, co wam daleka?
00:41:40Zamknijcie oczy i podnieście wyprostowane przed siebie ręce.
00:41:47No.
00:41:48No słuchajcie, ja nie mam czasu.
00:41:50Róbcie co powiedziałem.
00:41:55No.
00:42:04No, proszę.
00:42:09A teraz uważajcie.
00:42:13Proszę uważnie słuchać i zapamiętać.
00:42:16Sto osiemdziesiąt dziewięć pięćset trzydzieści dwa i dwieście siedemdziesiąt osiem.
00:42:28Słyszeliście?
00:42:30A teraz proszę mi powiedzieć, jak to było z Janickim?
00:42:34No, mówcie.
00:42:35Więc proszę wysokiego pana dyrektora.
00:42:40Ja nie jestem dyrektorem.
00:42:42Ja jestem lekarzem.
00:42:44Więc proszę pana doktora.
00:42:46Z Janickim to było tak.
00:42:48Otwórzcie oczy i opuśćcie ręce.
00:42:51No, a teraz powtórzcie cyfrę, którą wam powiedziałem przed chwilą.
00:43:00No.
00:43:02Tam było cztery i jeszcze coś.
00:43:05Proszę.
00:43:06Zanik pamięci.
00:43:10A co byście zrobili?
00:43:13Jakby się wam teraz tutaj diabeł pokazał?
00:43:17Przecież on w tej chwili stoi za wami.
00:43:19Gdyby miał w ręku siekierę, to by rąbnął.
00:43:39Dzień dobry, towarzyszu.
00:43:43Znów do nas?
00:43:44Właśnie ade z referatem do wsi Lipny.
00:43:46Otwierają tam świetlicę.
00:43:47Może pojedziecie ze mną?
00:43:48Jak to nie będziecie na rozprawie?
00:43:49Na jakiej rozprawie?
00:43:51A, tego zabójcy z piasków.
00:43:52Nie jest tam jedem nasz towarzysk organizacyjnego.
00:43:54No to coś lecę, bo mi pociąg ucieknie.
00:43:57A wiecie, towarzyszu, że w piaskach powstał już komisar założycielski spółdzielni.
00:44:03Czy oskarżony przyznaje się do winy?
00:44:08Czy oskarżony przyznaje się do winy?
00:44:10Czy oskarżony rozumie, co sąd do niego mówi?
00:44:17Proszę powiedzieć, czy oskarżony przyznaje się, że wracając do domu z roboty, zabił kołopca granicznego swego sąsiada Janickiego?
00:44:28Proszę nie patrzeć na adwokata, tylko odpowiadać sądowi na pytania.
00:44:31No więc oskarżony, zabił czy nie zabił?
00:44:39Niby ja.
00:44:40Proszę nie robić ze siebie głupiego, tylko odpowiadać.
00:44:44Zabiliście czy nie?
00:44:46Bo ja wiem, czy go zabiłem.
00:44:49Pewnie zabiłem, kiedy wysoki są tak młodzi.
00:44:53Ale ja tylko złocia chnąłem, które mi się koło diabelskiego kopca pokazało.
00:44:57Aha, więc oskarżony przyznaje się.
00:45:01Proszę wezwać świadka Czumaka.
00:45:05Świadek Czumaka.
00:45:12Proszę powiedzieć, co świadek nie o sprawie?
00:45:15No więc proszę wysokiego sądu, to było tak.
00:45:20Jestem przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej we wsi Piaski.
00:45:24Tego dnia rano wstałem wcześnie o świcie i poszedłem do Bartoszka, bo on proszę wysokiego sądu miał jeszcze zaległości ze zbożem.
00:45:36To proszę wysokiego sądu nie ma nic wspólnego ze sprawą.
00:45:40Proszę się trzymać tematu.
00:45:41To jest sąd, a nie punkt skupu.
00:45:45Proszę patrzeć na sąd.
00:45:46Więc kiedy przechodziłem koło kopczyka granicznego...
00:45:52Powtarzam, proszę patrzeć na sąd.
00:45:54Świadek stoi przed sądem.
00:45:57Więc kiedy tego dnia rano...
00:45:59Która to mogła być godzina?
00:46:02Ano już szarzało.
00:46:04Więc kiedy przechodziłem koło kopca, zobaczyłem na ziemi leżącego Janickiego.
00:46:12Nie żył.
00:46:14Pobiegłem dać znać.
00:46:16I co świadek wie jeszcze o sprawie?
00:46:19Słyszałem, że Janicki...
00:46:21Nie chodzi o to, co świadek słyszał, ale o to, co świadek widział.
00:46:25Świadek zaznaje pod przysięgą.
00:46:27Czy świadek widział kiedykolwiek jakiegoś diabła?
00:46:32Proszę odpowiedzieć sądowi.
00:46:34Żadnego diabła nie widziałem.
00:46:36Ja w takie rzeczy nie wierzę.
00:46:39Słyszałem, że Janicki...
00:46:40A czy świadek mógłby przysiąść, że nikt koło tego diabelskiego kopca nie miał przewidzeń diabła?
00:46:47Proszę o uchylenie tego pytania.
00:46:50Świadek nie może odpowiadać za innych.
00:46:52Uchylam pytanie.
00:46:54Świadek jest wolny.
00:46:57Świadek Rubach...
00:46:59Proszę, jakiegoś...
00:47:00Postarzam, że świadek jest wolny.
00:47:09Czy świadek wie, że w to, że koło kopca w piaskach ukazuje się diabł?
00:47:14Tak jest, wysoki sądzie.
00:47:16Przez tego diabła to nawet nasz GS poważne straty poniósł.
00:47:22Proszę opowiedzieć jak to było.
00:47:23Właśnie wysoki sądzie wiozłem towar do naszego sklepu.
00:47:29I żeby sobie skrócić drogę postanowiłem jechać koło stuletniego kopca, co na drzeku stoi.
00:47:36Jadę.
00:47:38A tu nagle lis z ogromnym ogonem wlatuje pod końskie nogi.
00:47:43Konie w bok, a nim się obejrzał, jak towar w rzece leżał.
00:47:49Póki życia nie zapomnę.
00:47:51A kto pokrył manko?
00:47:54Proszę o uchylenie tego pytania.
00:47:57Sprawa manka nie jest przedmiotem rozprawy.
00:48:00A poza tym żadnych dochodzeń w tej sprawie nie było.
00:48:04Uchylam pytanie.
00:48:05Jak świadek wytłumaczył się przed swoimi władzami, że towaru do sklepu nie dostarczył?
00:48:12Diabelska sprawa, możemy sobie dosądzić.
00:48:15Diabelska sprawa, dlatego dochodzeń nie było.
00:48:18Jak komisja przyjechała, cała wieś świadczyła, że diabeł koło kopca harcuje i figlę ludziom robi.
00:48:26Ja dziękuję.
00:48:28Dziękuję.
00:48:30Świadek Bartoszkowa.
00:48:32Świadek Bartoszkowa.
00:48:35Co świadek wie o sprawie?
00:48:39Ano tego dnia, jak Janieckiego zadziałało,
00:48:43był obecny Gil, pracował u męża przy drzewie.
00:48:46Jak poszedł, usłyszałam krzyk.
00:48:49I mówię do męża, słyszysz Józefie, to Aniechyby złe koło kopca harcuje.
00:48:54Diabeł do księżyca wyje.
00:48:55A czy świadek sam na własne oczy widział diabła koło kopca?
00:49:00Jak tu żywa stoję, tak na własne oczy zezłem się koło tego diabelskiego kopca spotkałem.
00:49:05To proszę opowiedzieć wysokiemu sądowi, jak to było.
00:49:09To było, proszę, wysokiego sądu dawno temu za Niemca.
00:49:13Szłam raniutko do kościoła, ciemno jeszcze było.
00:49:17Przechodziłam koło kopca, patrzę, pies czarny leci i łańcuch ogromny za sobą wlecze.
00:49:23Tuż koło nóg mi przeleciał.
00:49:27Mróz mnie po kościach przeszedł, przeżegnałam się, patrzę, a tu coś ciemnego na śniegu leży.
00:49:34A rano przyjechali żandarmi jakiegoś obczego, co się do wsi przyplątał, bez duszy znaleźli.
00:49:39I nie wiecie, kto zabił tego obcego?
00:49:42Wiadomo kto. Diabeł.
00:49:45Cała wieś może poświadczyć, że koło diabelskiego kopca złe się pokazuje.
00:49:50Nie pan mi powie, mecenasie.
00:49:53Skąd pan dotrzez nam takich świadków?
00:49:56To nie są moi świadkowie.
00:49:58To są wszystko świadkowie oskarżenia, a ja zadaję im tylko pytania.
00:50:03Wniszuję panu.
00:50:04No cóż, staram się tylko wykryć materialną prawdę w tej ponurej sprawie.
00:50:09I oto Józef Gil, wzorowy mąż i wzorowy gospodarz, siedzi tutaj pod potwornym zarzutem
00:50:28zamordowania człowieka, zamordowania swojego przyjaciela, ale zeznania świadków, ale orzeczenie sław lekarskich, ale zeznania samego oskarżonego.
00:50:43Wszystko wskazuje, że czyn, który popełnił, popełnił w afekcie zupełnie osobliwym, w afekcie wynikającym z głębokiej wiary oskarżonego.
00:50:56I dlatego proszę, wysoki sąd, o darowanie winy oskarżonemu, o przywrócenie go na łono społeczności,
00:51:07by ten uczciwy, głęboko wierzący chłop mógł dalej pracować na ziemi swoich ojców,
00:51:17siać, zbierać i wypełniać swe obowiązki wobec państwa.
00:51:23Sąd, biorąc pod uwagę ciemnotę oskarżonego oraz wiarę w zabobony panujące na wsi,
00:51:32skazał oskarżonego na dwa lata więzienia z zaliczeniem aresztu tymczasowego.
00:51:39Dziękuję panu panu.
00:51:41No, no, no, no, cóż ja.
00:51:45Podziękujcie panu adwokatowi.
00:51:47Nie, panu panu, pan Bóg zapłacił.
00:51:49Dobrze, dobrze, moja, moja gilowa, proszę pamiętać, że w Polsce ludowej każdy znajdzie swoją sprawiedliwość.
00:52:02Panie prekuratorze, czy pan ma zamiar apelować od tego wyroku?
00:52:06Chce złożyć dodatkowe zeznanie.
00:52:17Dzień dobry, panie Gil.
00:52:41Siadajcie.
00:52:54Przyniosłem wam niedobrą nowinę.
00:52:58Wasza sprawa jest jeszcze nieskończona.
00:53:01Przecież już po wyroku.
00:53:05Pan Glocarek powiedział, że już po wszystkim.
00:53:07Pan wie dobrze, panie Gil, że wyrok nie był sprawiedliwy.
00:53:14Pan zabił człowieka.
00:53:17Złe zabiłem, ale m się wyspowiadał i duszę z grzechu oczyścił.
00:53:23Ludzie mówią, że groziliście Janickiemu, bo wam podobno jakiegoś nawozu nie przydzielił.
00:53:29Sprzeczka między wami była?
00:53:30Nie było żadnej sprzeczki.
00:53:34Tyle, co mu wypomniałem, że mnie na popiele skrzywdził, ale krzywdę Bogu ofiarował.
00:53:39Niech będzie moja strata i czyj zysk.
00:53:41Bartoszek mówi inaczej.
00:53:43Bartoszek?
00:53:43I wasza żona też.
00:53:44To nieprawda.
00:53:45A człowieka podczas okupacji dlaczegoście zabili?
00:53:47To nieprawda, panie, to nieprawda.
00:53:51Ludzie tak mówią.
00:53:53To nieprawda, to nie ja.
00:53:55Więc jak nie wy, to kto?
00:53:57Ja nie wiem, panowie, ja nie wiem.
00:54:00Uprzedzam, że staniecie przed sądem pod zarzutem obu morderstw.
00:54:06Ja tam tego nie zabiłem.
00:54:09To powiedzcie prawdę, jak to było z Janickim.
00:54:13Tylko dokładnie.
00:54:14Tego dnia rano
00:54:26poszedłem do Bartoszka, żeby pracować przy drzewie.
00:54:30Kiedy przechodziłem koło kopca z podkalem Janickiego.
00:54:38Pozdrowił mnie
00:54:39i zapytał dokąd idę.
00:54:44Rzekłem do Bartoszka, do Jana.
00:54:47A ja do Józefa.
00:54:48Ale też do Bartoszka.
00:54:49Zapalisz może.
00:54:55Masz.
00:54:56Ale ognia nie mam.
00:55:09A może byśmy lepiej tak sobie pomogli,
00:55:11zamiast do Bartoszków na odrobek chodzić?
00:55:13Ty mnie lepiej nie agituj.
00:55:16Kiedy się ty agitowałeś.
00:55:18Zapomniałeś już o tym.
00:55:20Józek.
00:55:22Dlaczego ty im się dajesz tak za noc wodzić?
00:55:24Liziesz w to błoto.
00:55:25Jakie błoto?
00:55:25Ja tam nic złego nie robię.
00:55:27A dlaczegoś nie powiedział,
00:55:28kto się w nim gromadzki popsuł?
00:55:30No albo z tą cegłą.
00:55:32Po co się mi odprzedał?
00:55:33A co nie moja cegła?
00:55:34Nie, Józek.
00:55:35Nie twoja.
00:55:36Gromadzka nie twoja.
00:55:37No to idź na milicję i do niej żem złodziej.
00:55:40Uch ty.
00:55:41Z tobą gadać, to tak jak grochem o ścianę rzucać.
00:55:52Pracowałem calutki dzień.
00:55:56A wieczorem zaprosił nas Bartoszek do siebie.
00:55:59Do domu.
00:56:11Nasz Janicki puszczy się na dnie.
00:56:16A jak był żebrakiem, tak i został.
00:56:20A o was sąsiedzie mówił,
00:56:22żeście komisję chcieli oszukać
00:56:24względem nawozu.
00:56:26Niech on mi od oszustów nie dogaduje.
00:56:32Bo mu takiego śledzia w bok wsadzę, że...
00:56:34Nie wsadzicie sąsiedzie.
00:56:36Nie wsadzicie.
00:56:38On członek partii.
00:56:39Urzędnik.
00:56:40A wy co?
00:56:41Zwykły chłop i tyle.
00:56:44Jak ja chłop, to z nim po chłopsku pogadam.
00:56:47Święta prawdę, głosi ksiądz Dobrodziej,
00:56:49że szatan po świecie chodzi.
00:56:53Może w Janickiego wlazł?
00:56:54Nie pleć, stara.
00:56:56Kto zna ścieżki złego?
00:56:59Wlezie diabeł w człowieka,
00:57:00a bo go przemieni
00:57:01i co my biedni chrześcijanie poradzimy.
00:57:03Ja jakbym diabła spotkał,
00:57:06to bym go rąbnął,
00:57:07czym bym miał pod ręką i uciekł.
00:57:09Diabłem chrześcijaninowi walczyć nie brzeg.
00:57:17No!
00:57:19Czas do domu.
00:57:21Późno.
00:57:22Dziękuję.
00:57:22Dziękuję.
00:57:22Dziękuję.
00:57:45A dam, co się przez pole wlecze.
00:57:49Ja tam nie powiem,
00:57:52bo wzrok mam słaby,
00:57:54ale zdaje się, że to Janicki,
00:57:56bo tak nogami posuwa.
00:57:59Pewnie od waszego brata
00:58:00z roboty wracam.
00:58:04Bywajcie zdrowi.
00:58:09Bądźcie zdrowi.
00:58:10chrześcijanie, a diabła się boją.
00:58:14Ja bym tam siekierą przeżegnał,
00:58:20a tak diabła dziabnął,
00:58:22żeby ogonem nie ruszył.
00:58:23A jeżeli to Janicki?
00:58:26A jeżeli to Janicki,
00:58:28to trzeba przed urzędnikiem
00:58:30czapkę ściągnąć
00:58:31i poklonić się,
00:58:32albo slomę pomóc mu nieść.
00:58:34No wiadomo,
00:58:35urzędnik partyjny.
00:58:37Z takim lepiej żyć w zgodzie,
00:58:38bo jeszcze donos na milicję złoży,
00:58:40jak na przykład na mego brata,
00:58:42że siewnik gromadzki popsuł.
00:58:44Takiemu nie wchodź w drogę.
00:58:45Pamiętajcie, kumie,
00:58:52że wam odradzałem.
00:58:53A potem to już wiecie.
00:59:23Czykaże pana aresztować
00:59:30tego Bartoszka i jego żonę?
00:59:32Nie mam podstaw.
00:59:34Jeszcze panu nie wystarcza,
00:59:35przecież to są mordercy.
00:59:37Nie mam dowodów.
00:59:42Dostarczę je panu.
00:59:45O, jest.
00:59:47Proszę.
00:59:49Musi być trochę więcej porządku,
00:59:50towarzyszko.
00:59:51Jest sekretarz?
00:59:53Nie ma.
00:59:54Powinien zaraz nadjechać.
00:59:56Nie ruszę się,
00:59:57póki się z nimi zobaczę.
00:59:59A wiecie, towarzyszu,
01:00:00że w piaskach powstał
01:00:01już komitet założycielski
01:00:02z półdzielni?
01:00:04Co?
01:00:04Macie, tu jest lista
01:00:05członków założycieli.
01:00:07Chwileczkę.
01:00:09Halo?
01:00:11Tak, tak.
01:00:13O.
01:00:14Nie, jest tylko
01:00:16redaktor ten z Warszawy.
01:00:19Dobra.
01:00:20Dobra.
01:00:21Cześć.
01:00:21Towarzyszu.
01:00:24Towarzyszu.
01:00:25Towarzyszu.
01:00:26Sekretarz?
01:00:27Samochód mu się zepsuł.
01:00:28Nie będzie dzisiaj.
01:00:32A ja jednak poczekam.
01:00:34Zobaczek.
01:00:40KONIEC
01:01:10Podobno ludzie tutaj w diabła wierzą, w jakieś kopce diabelskie.
01:01:40Nasz lud nie jest zabowolny.
01:01:43A w sądzie ludzie mówią, że ten gilt o diabła zawił.
01:01:48Nieszczęśliwy przypadek.
01:01:51Ten człowiek był obłąkany.
01:01:53Okazuje się, że niezupełnie.
01:01:57Ma być rewizja procesu.
01:01:59Nie, skądże.
01:02:01Tak słyszałem.
01:02:02Plotki, proszę pana.
01:02:03Ja pracuję w prokuraturze wojewódzkiej, to bym wiedziała najlepiej.
01:02:07Może i plotki.
01:02:10O, dziękuję bardzo.
01:02:13To ja już tutaj wysiądę.
01:02:15Brrr!
01:02:15Towarzysz do wsi?
01:02:35Do wsi.
01:02:35A no, ja do wsi.
01:02:41Do domu wracam.
01:02:42A to doskonale.
01:02:44Pójdziemy razem, we dwóch będzie raźniej.
01:02:46Podobno spółdzielnie zakładacie.
01:02:56A zakładają.
01:02:58Czemuż by nie mieli zakładać?
01:03:00Wiedziałem podpisy.
01:03:01Dziwni to założyciele spółdzielni.
01:03:04Oni przecież najbogatsi ludzie we wsi.
01:03:08W powiecie ich szanują i w partii.
01:03:10Czeku, co wy gadacie?
01:03:11Dlaczego nie pójdziecie do pierwszego sekretarza albo i wy?
01:03:13Janicki przecież chodził.
01:03:16Partia?
01:03:17Powiat?
01:03:18Za górami, za lasami.
01:03:20A tu?
01:03:21Martoszki, rubachy, maciorki.
01:03:24Dbają o swoje.
01:03:25Muszczą się.
01:03:26Kto z nimi dobrze, ten nie zginie nawet, jak siekierą zarąbił.
01:03:30Wy, panie, nie mówcie nikomu.
01:03:32Widać, tak być musi.
01:03:37A właśnie, że nie musi.
01:03:39Uważajcie, towarzyszu.
01:03:41Janicki też tak mówił.
01:03:56Dobry wieczór.
01:04:00Ojciec w domu?
01:04:04Gospodarz, owszem.
01:04:06W domu.
01:04:11Dlaczego pani nie była na rozprawie?
01:04:20Będzie jeszcze jedna rozprawa.
01:04:22Pani na niej powinna być.
01:04:26Więc wtedy, po zebraniu, mąż nieboszczyk jak wrócił...
01:04:48Proszę mówić spokojnie i niczego się nie bać.
01:04:51Wtedy, po zebraniu, jak wrócił...
01:04:55Otworzył skrzynię.
01:04:59I wyjął z niej gazetę.
01:05:02Z gazety była wycięta fotografia.
01:05:05Jak on nazwał tego młodego?
01:05:09Łuczak.
01:05:16Cocha?
01:05:18Teraz to już się na pewno wszystko odmieni.
01:05:23Sprawiedliwość jak ta oliwa.
01:05:25Zawsze będzie górą.
01:05:26Na drugi dzień poszłam do Bartoszka na odrobek.
01:05:35Wzięłam buty, co mąż Bartoszkowi naprawiał.
01:05:38Popatrzył na mnie tak jakoś dziwnie, ale nic nie powiedział.
01:05:59Pani Janicka!
01:06:02Pani Janicka!
01:06:09Czy Janicka poszła już do domu?
01:06:12Nie jeszcze.
01:06:13A gdzie jest?
01:06:14Poszła...
01:06:16Za potrzebą.
01:06:19Jak wróci, to powiedz jej, żeby szła do domu.
01:06:23A sama zostań.
01:06:25I zaczekaj w studule.
01:06:32Pamiętaj, żebyś zaczekała.
01:06:38Przyjdę do pani później, do domu.
01:06:55Dzień dobry.
01:07:01Chciałem, gospodarzu, trochę porozmawiać.
01:07:07A w czym rzecz?
01:07:10Jestem, jak wiecie, dziennikarzem.
01:07:14Piszę do gazet w Warszawie o tym procesie,
01:07:18na którym wasza żona zeznawała.
01:07:21Matka!
01:07:22Pan z Warszawy do ciebie na rozmowę przyjechał.
01:07:28Pan z daleka.
01:07:30Zmęczony, może głodny.
01:07:31Dziękuję.
01:07:32Proszę, proszę.
01:07:33Pani Bartoszkowa
01:07:45zeznała,
01:07:49że diabeł kołkopca w psa się przemienił,
01:07:54a na drugi dzień żandarmi
01:07:55tam zabitego człowieka znaleźli.
01:07:58Co się stało z rzeczami, które miał przy sobie?
01:08:07O żadnych rzeczach nie słyszałam.
01:08:11Niech Józef naleje.
01:08:14Jeszcze jedno pytanie, pani gospodin.
01:08:18Gil zeznał,
01:08:19że wygrażał Janickiemu,
01:08:25że mu śledział w bok w sumie.
01:08:29Czego żeście o tym na sądzie nie mówili?
01:08:32Jak się nie pytali, to i nie mówiłam.
01:08:34Mamo, znów dałaś Jance moje kończo.
01:08:40Szkoda.
01:08:43Jak będzie jeszcze jedna rozprawa,
01:08:46radzę na niej powiedzieć wszystko, co wiecie.
01:08:48radzę na niemą.
01:08:51Tak, wiesz, radzę.
01:09:08Próczekście?
01:09:10Nie ma.
01:09:10Próczekście?
01:09:11Proszę.
01:09:13Próczekście?
01:09:14Próczekście?
01:09:15Próczekście?
01:09:16Zdjęcia i montaż
01:09:46KONIEC
01:10:16Niech pan stąd idzie.
01:10:27Prosimy o paczkę giewontów i zapałki.
01:10:28Dlaczego pani nie była w sądzie?
01:10:46Co to pana obchodzi?
01:10:48Nie byłam.
01:10:51Bo i po co?
01:10:53Słuchaj.
01:10:55Wtedy w mieście
01:10:56powiedziałaś mi, że podczas okupacji tutaj przy Kopcu
01:11:00został zamordowany mój ojciec.
01:11:03Powiedz mi teraz wszystko, co o tym wiesz.
01:11:06Dobrze.
01:11:09Niech się dzieje, co chce.
01:11:10Byłam wtedy zupełnie mała.
01:11:18Mój ojciec jeszcze żył.
01:11:20Pewnej nocy
01:11:21obudziłam się.
01:11:24W mieszkaniu siedziało kilku mężczyzn.
01:11:27Jeden był obcy.
01:11:30Pożegnał się i wyszedł.
01:11:31Potem usłyszałam krzyk.
01:11:35Wybiegłam za nimi.
01:11:40Przestraszyłam się okropnie.
01:11:42Cud, że nie krzyknęłam.
01:11:46Widziałam tylko
01:11:47jego plecy.
01:11:50Jak on wyglądał?
01:11:52Był wysoki.
01:11:53W jednej ręceniu
01:11:56z torby,
01:11:58a w drugiej
01:11:58siekierę.
01:12:03O, pan redaktor.
01:12:05Znów u nas.
01:12:07Cześć.
01:12:08Co dobrego?
01:12:11Reportaż robicie?
01:12:13Nie.
01:12:14Papierosy kupuję.
01:12:15Dziękuję.
01:12:18No, Franka, zamyka już czas.
01:12:19Proś pana do nas.
01:12:21Trzeba oblać podwójną okazję.
01:12:24Podwójną?
01:12:28A co Franka panu nie mówiła?
01:12:31Że nie mysie z Franusią.
01:12:34No to co, idzie pan?
01:12:38No późno.
01:12:40Muszę wracać.
01:12:41Jadę dziś na noc po towar do miasta.
01:12:43Odwiozę pana pod sam hotel.
01:12:47Dobrze.
01:12:48No to Franka, zamykaj.
01:12:51Niech pan natychmiast wraca do miasta.
01:12:54No Franka, szkoda czasu.
01:12:55Jasiek, jak jutro będzie w mieście,
01:13:10to tam te sprawy załaci.
01:13:13Pamiętajcie.
01:13:13O, to już tu.
01:13:24Proszę, proszę.
01:13:30To ty, Franka, przygotuj do stołu
01:13:32i porozmawiaj z redaktorem.
01:13:34A ja powiem ojcu, żeby konie zakładał.
01:13:35To niech ojciec już idzie.
01:13:47Ja sam ho nie zaprzągnę.
01:13:50To nie rozumiem, dlaczego wychodzisz za niego za mąż.
01:13:53A co mam robić?
01:13:55Mam matkę i czwororodzeństwo.
01:13:57A przecież do miasta nie pójdę.
01:14:07Co to, Franka, picia nam żałujesz?
01:14:09O, to dobre dla młodych panien.
01:14:20A gdzie dla chłopów?
01:14:21No, te naps drobia.
01:14:46O, to będzie.
01:14:47To, że mam LAUNCH.
01:14:49KONIEC
01:14:52WŁŁŁM
01:14:54WŁŁM
01:14:56WŁŁŁM
01:14:58WŁŁM
01:14:59WŁŁM
01:15:05WŁŁM
01:15:06WŁŁM
01:15:07WŁŁM
01:15:08WŁŁM
01:15:08WŁŁ CZW
01:15:10WŁŁM
01:15:11WŁŁM
01:15:12WŁŁM
01:15:13WŁŁM
01:15:14WŁŁM
01:15:14WŁŁŁM
01:15:15Panie.
01:15:22Panie.
01:15:31Panie.
01:15:38Panie.
01:15:45Panie.
01:16:15KONIEC
01:16:45No to za pomyślność.
01:17:15KONIEC
01:17:19Na teraz za naszego pana redaktora.
01:17:24Ale co, co, co?
01:17:31Proszę, niech pani je. Może serek?
01:17:34Dziękuję.
01:17:37Na to pani Antoś. Cyk!
01:17:40Jasiu, nie widziałeś gdzie musztardy?
01:17:45Franka! Chodź na tu na chwileczkę.
01:18:12Ty czego mnie zagadujesz?
01:18:13Zagaduję?
01:18:14Czego mnie zagadujesz?
01:18:19Boisz się, żeby się paniczyk nie zalał?
01:18:21Coś ty sobie umyślił.
01:18:22Milcz.
01:18:24Co wy chcecie zrobić?
01:18:25Milcz, bo zabiję.
01:18:27Babu, panu!
01:18:29Skąd się to wzięło?
01:18:48O, bo robił.
01:18:48Przecież to jest portret mojej matki.
01:18:55Mył go wtedy...
01:18:56Przy sobie.
01:18:57Co to chcesz?
01:18:58Spójrz.
01:19:02Ok.
01:19:11Niech.
01:19:13Niech.
01:19:14Niech.
01:19:14Niech.
01:19:15No, no, no, no!
01:19:45Dzień dobry.
01:20:15Dzień dobry.
01:20:45Dzień dobry.
01:21:15Dzień dobry.
01:21:45Dzień dobry.
01:22:15Dzień dobry.
01:22:17Dzień dobry.
01:22:39Dzień dobry.
01:22:41Dzień dobry.
01:23:13Dzień dobry.
01:23:15Dzień dobry.
01:23:17Dzień dobry.
01:23:19Dzień dobry.
01:23:21Dzień dobry.
01:23:23Dzień dobry.
01:23:25Dzień dobry.
01:23:27Dzień dobry.
01:23:29Dzień dobry.
01:23:31Dzień dobry.
01:23:33Dzień dobry.
01:23:35Dzień dobry.
01:23:37Dzień dobry.
01:23:39Dzień dobry.
01:23:41Dzień dobry.
01:23:43Dzień dobry.
01:23:45Dzień dobry.
01:23:47Dzień dobry.
01:23:49Dzień dobry.
01:23:51Dzień dobry.
01:23:53Dzień dobry.
01:23:55Dzień dobry.
01:23:57Dzień dobry.
01:23:59Dzień dobry.
01:24:01Dzień dobry.
01:24:03Dzień dobry.
01:24:05Dzień dobry.
01:24:07Dzień dobry.
Be the first to comment
Add your comment