- 6/28/2025
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:30KONIEC
00:03:00KONIEC
00:03:30KONIEC
00:04:00KONIEC
00:04:02KONIEC
00:04:08KONIEC
00:04:10Piękne dobra w każdym względzie.
00:04:14Lasy.
00:04:18Gleba wyśmienita.
00:04:22Dobrą żoną pewnie będzie.
00:04:26Coś za czynsze.
00:04:30Takowite! Trzy folwarki!
00:04:33Miła wdowa!
00:04:34Ale czy miła, nie słowa!
00:04:37Cóż, polewki dziś nie dacie?
00:04:41Dlugoż na czcio będę czekać!
00:04:47Nie, nie trzeba rzeczy zwlekać.
00:04:51Kwa opiekun, kwa krewny.
00:04:53Miałbym z klaru sukces pewny.
00:04:56Ale klera młoda, plocha.
00:04:59Chociaż dzisiaj pokocha, ktoś za jutro mi zaręczy.
00:05:02Nikt to rozumny jaśnie, panie.
00:05:04Rzecz to śliska.
00:05:05Tu sęk właśnie!
00:05:07Na toż bym się mociąpanie kawalerstwa dziś wyrzekał.
00:05:10Wy kto?
00:05:11Niech go piorun trzaśnie.
00:05:13Dlugo będzie na to czekał.
00:05:15Ma dochody wprawdzie znaczne.
00:05:23Podstolina ma znaczniejsze.
00:05:29Z wnówką zatem działać zacznę.
00:05:31Mali z nami w domu Klary, bo krewniaczka jest daleka.
00:05:34Ale mnie się wszystko zdaje.
00:05:36Ona czegoś więcej czeka.
00:05:38Ona czegoś więcej czeka?
00:05:41A bodajże cię, Dendalu, z tym konceptem.
00:05:46Czegoś czeka.
00:05:48Tchuj, jak wam się uśmiał szczerze.
00:05:52Czeka.
00:05:54Bardzo temu wierzesz.
00:05:56Jeszcze ci młoda jest i ona.
00:06:00Ale wdowa.
00:06:02Doświadczona.
00:06:05Zna proporcje mocią panie.
00:06:07Nie każe fircykować.
00:06:09Po kuligach balansować.
00:06:11No nie sekret, że mnie młody.
00:06:14Ale także i nie stary, co?
00:06:17Tać.
00:06:18Możesz młodszy.
00:06:19Mamy w miarę złego wieku.
00:06:21Dam dowody.
00:06:22Tylko, że to jaśnie panie.
00:06:25A?
00:06:26Małżeńskim ciężko stanie.
00:06:28Pan zaś mówiąc między nami.
00:06:32Masz pedogre.
00:06:34Eee, czasami.
00:06:35Kurcz żolądka.
00:06:37Po przepiciu.
00:06:38Brumatyzmy jakieś głupio.
00:06:41O co powie wszystko głupio.
00:06:43Ten mankament nic nie znaczy.
00:06:46Wszystko u niej co w ukryciu.
00:06:51Bóg to tylko wiedzieć raczy.
00:06:53I nikt pewnie się nie spyta.
00:06:56Byle tylko w dalszym życiu.
00:06:59Między nami była kwita.
00:07:16do odrycoupe.
00:07:18Nie ma.
00:07:34Paseg llegi się, co moja małe.
00:07:37KONIEC
00:08:07KONIEC
00:08:37KONIEC
00:09:07KONIEC
00:09:37KONIEC
00:09:39KONIEC
00:09:41KONIEC
00:09:43KONIEC
00:09:46KONIEC
00:09:48KONIEC
00:09:55KONIEC
00:09:59Bóg zważmością, mój jaśni seek!
00:10:01Pędząc swalem na rozkazy,
00:10:03zamęczyłem szkap bez liku
00:10:04wewrócilem ze sto razy
00:10:06Także z nowej mej kolaski, gdzieś po drodze tylko trzaskin.
00:10:10A ja zadoręczyć mogę, że mój papki tu piechotą przewędrował całą drogę,
00:10:14a na podróż dane złoto gdzieś zostawił przylebecie.
00:10:18Patrzczesz, Niku, poznasz przecie.
00:10:21Cóż mam poznać?
00:10:22Byś strzelony, wypalony.
00:10:23Gdzieś na wrony.
00:10:25Gdzie? Do kogo? Milczeć muszę.
00:10:28Lecz nie karty są przyczyną, że m się w drodze spóźnił nieco.
00:10:32Ani ziewnął na mą duszę.
00:10:34Tak z mę ręki wszyscy giną.
00:10:36Wszystkie?
00:10:37Wszystkie?
00:10:38Ćmy, komary.
00:10:39Waszłość nigdy nie dasz wiary.
00:10:41Bo mnie glupi, mocium panie.
00:10:47Ach, co widzę, tu śniadanie.
00:10:49A śniadanie?
00:10:51Ach, Cześniku, już to sześć dni i sześć nocy nic nie miałem na języku.
00:10:57Jedz i słuchaj.
00:10:59Tak się stanie.
00:11:04Strzelam, Gracko, rzecz to znana.
00:11:17Rzecz to znana, iż w mojej mocy kazać zamknąć waszmość pana, zawiadomy dawne sprawy.
00:11:22Zamknąć po co?
00:11:23Dla zabawki.
00:11:25Czyż nie znajdziesz lepszej sobie?
00:11:27Cicho, ciszej.
00:11:28Ja to mówię, by odśmierzyć twojej pamięci.
00:11:31Nim powierze mojej chęci coś mnie winien, a ja to wie.
00:11:34Ach, co każesz wszystko zrobię.
00:11:36Byłbym zaraz do opad konia, bo mnie zjeździ jest doskonalej.
00:11:41Niechaj będzie wzięty z blonia.
00:11:43Dzik to dziki, lew to śmialy.
00:11:45W moim ręku jak owieczka, bo mnie zjeździ jest doskonalej.
00:11:48Ha, bo dajżeś.
00:11:49Tylko pozwól.
00:11:50Kladłem nawet wstrzemię nogę, kiedy nagle wielka sprzeczka przedsięwziętą spaźnia drogę.
00:11:57A ta była w tym sposobie.
00:11:59Słuchaj.
00:12:00Zaraz.
00:12:01Szedłem sobie, mina tęga, włos w pierścienie, głowa w górę, a wejrzenie niech truchleje plec radziecka.
00:12:08Słuchaj.
00:12:09Zaraz.
00:12:12Idę sobie, a w tym jakaś księżna grecka, anioł, bóstwo, zerk z karety.
00:12:17Giną za mną te kobiety.
00:12:19Zarwęc na onio, zarwia na onioł, koniec końcem pokochała, zawołała, et cetera.
00:12:27Książę tygrys ludzi zbiera, ale ślichą.
00:12:31Nadtoś żywy.
00:12:32Bezbożny ty języko i tyrkotny i kłamliwy.
00:12:36Nadtoś żywy mój cześniku.
00:12:38Gdybym także równie tobie namiętności nie brał w ryzy ostrze mojej Artemizy.
00:12:47Proszę mówić.
00:12:48Ojciec Klary kupił ze wsią zamek starych.
00:12:51Hiu!
00:12:52Mój ojciec miał ich dziesięć.
00:12:54Tu mieszkamy jakby sowy, lecz co gorsza, że polowy drugiej zamku czart dziedzicem.
00:13:10Czy inaczej?
00:13:12Rejent milczek.
00:13:14Słodki, cichy, skornym licem, ale z diablem, z diablem w duszy.
00:13:24Jednak zgodnie jak sąsiady, jeśli nie jamy mi psoty, nikt go stąd już nie wyruszy.
00:13:29Nie ma dnia bez sprzeczki, zwady, niepotrzebne i upłady.
00:13:40Pisać nie chce do niec noty.
00:13:42Iść tam, ślisko mocią panie mógłby otruć, zabić skrycie, a mnie jeszcze miłe życie.
00:13:51Więc dlatego on wybrał ciebie, będziesz posłem tam w potrzebie.
00:13:56Za ten honor ściskam nogi, wielki czynisz swemu słudze.
00:14:00Ale na zbyt jestem srogi, za nas zgody wojnę wzbudzę.
00:14:04Czym ja zechcę, Papkin będzie, bo mnie Papkin słuchać musi.
00:14:13Lecz porywczy w każdym względzie, jak sąsiada Papkin zdusi.
00:14:17Jak mu kulą lep przewierci, jak na bigos go posieka.
00:14:22Któż na ten czas sprawcą śmierci?
00:14:24Kogóż za to kara czeka?
00:14:26Biorę wszystko na sumienie.
00:14:27Chcę je rozważyć.
00:14:28Już się stało.
00:14:31Teraz inne dam zlecenie.
00:14:34Mości Papkin.
00:14:38Ja się żenię.
00:14:40Ba?
00:14:41Cóż to ba?
00:14:42Tak się cieszę.
00:14:43I w tę sprawę chętnie śpieszę.
00:14:46Słuchaj.
00:14:47Mówiąc między nami, wezmij chluby twojej urazy.
00:14:50Więcej niż ty, mój Papkinie, mam w rozum tysiąc razy.
00:14:54Wiesz, on sprawiać z niewiastami?
00:14:57Oby jakieś balamutnie, afektowe świgotanie?
00:15:00Niech mi zaraz laktotnie nie potrafi, mocią panie.
00:15:04Ty więc musisz swą wymową.
00:15:07Jest już twoją.
00:15:08Daję słowo.
00:15:09Chcesz?
00:15:10Przysięgnę, masz już żonę.
00:15:11Bo ja szczęście mam szalone.
00:15:12Tylko spojrzę każda moja.
00:15:14A na każdą spojrzeć umiem.
00:15:16Idę.
00:15:17Dokąd?
00:15:18Prawda, nie wiem.
00:15:19Od stolina.
00:15:20Już rozumiem.
00:15:22Tu ją czekaj.
00:15:23Ani słowa.
00:15:24Za godzinę jest gotowa.
00:15:26Ja potrafię cię oddzięczyć?
00:15:28Za cześnika można ręczyć.
00:15:51Znak dać muszę, że tu jestem.
00:15:57Niechaj lubym śpiew szelestym w lubę drogie łóżko wpadnie.
00:16:02Ach, jak anioł śpiewa mladnie.
00:16:14Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie szepcę?
00:16:18Pani matko, dobrodziejko, kotek mleko chłepce.
00:16:22Oj kot, pani matko, kot, kot, kot, kot.
00:16:27Narobił mi w pokoji koło skot.
00:16:29Ha, ha, ha, ha.
00:16:31Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie stuka?
00:16:36Pani matko, dobrodziejko, kotek mleko chłepce.
00:16:41Oj kot, pani matko, kot, kot, kot, kot.
00:16:45Narobił mi w pokoji koło skot.
00:16:48Córuś moja, dziecię moje trzyma ten kot nogi.
00:16:55Pani matko, dobrodziejko i srebrne ostrogi.
00:16:59Oj kot, pani matko, kot, kot, kot, kot.
00:17:04Narobił mi w pokoji koło skot.
00:17:06Wszak mówiłam, albo koty, albo papkin nam się zjawił.
00:17:14Żartobliwej pełna weny, postolino.
00:17:17Pug anioła, strojny w miłość, lubość, wdzięki.
00:17:21Pozwól kornie ugiąć czoła i na śniegu twojej ręki złożyć ustek wyciśnienie.
00:17:27Sługa, suszka uniżony.
00:17:31Susz sprowadza w nasze strony.
00:17:33Mile wszystkim nam zdarzenie.
00:17:36Tym zdarzeniem?
00:17:38Twe zamęście.
00:17:41Moje?
00:17:42A, rozumiem.
00:17:44Człowiek grzeczny i majętny i stateczny.
00:17:48Odcześnika ma zlecenie.
00:17:50I zachodzi tak z daleka tam, gdzie go się dawno czeka.
00:17:55Głupi mędryk.
00:17:57Tam do licha.
00:17:59Ona zerka, ona wzdycha.
00:18:01Czy myli się o sobie?
00:18:03Może we mnie?
00:18:04Daużem sobie.
00:18:06To już dłużej trwać nie może.
00:18:08Pozwól pani.
00:18:10Cześnikowi gratulacje niechaj złożę.
00:18:13Więc to jego mam być żoną?
00:18:15Jakież czynisz zapytanie.
00:18:17Bajkę już by to rozgloszono.
00:18:19Bajka dotąd.
00:18:20Lecz się stanie wkrótce prawdą.
00:18:22Czy się mylę?
00:18:24Ciekawości skądże tyle?
00:18:26Gdyby cześnik rozogniony, w skróś przejęty twymi wdzięki,
00:18:30trgnął miłością i rzucony do nóg twoich,
00:18:34błagał ręki?
00:18:36Cieszyłby się z odpowiedzi.
00:18:40KONIEC!
00:18:42KONIEC!
00:18:44KONIEC!
00:18:46KONIEC!
00:18:48KONIEC!
00:18:50KONIEC!
00:18:52KONIEC!
00:18:54KONIEC!
00:18:56KONIEC!
00:18:58KONIEC!
00:19:00KONIEC!
00:19:02KONIEC!
00:19:04KONIEC!
00:19:06KONIEC!
00:19:08KONIEC!
00:19:10KONIEC!
00:19:12KONIEC!
00:19:14KONIEC!
00:19:16KONIEC!
00:19:18KONIEC!
00:19:20KONIEC!
00:19:22KONIEC!
00:19:23KONIEC!
00:19:24KONIEC!
00:19:25KONIEC!
00:19:26KONIEC!
00:19:27KONIEC!
00:19:28KONIEC!
00:19:29KONIEC!
00:19:30KONIEC!
00:19:31KONIEC!
00:19:32KONIEC!
00:19:33KONIEC!
00:19:34KONIEC!
00:19:35KONIEC!
00:19:36KONIEC!
00:19:37KONIEC!
00:19:38KONIEC!
00:19:39KONIEC!
00:19:40KONIEC!
00:19:41KONIEC!
00:19:42KONIEC!
00:19:43KONIEC!
00:19:44KONIEC!
00:19:45KONIEC!
00:19:46KONIEC!
00:19:47KONIEC!
00:19:48KONIEC!
00:19:49KONIEC!
00:19:50KONIEC!
00:19:51KONIEC!
00:19:52KONIEC!
00:19:53KONIEC!
00:19:54Z górze zniszczę.
00:19:56Dajesz słowo?
00:19:58Zbierz więc ludzi, ruszaj z nimi.
00:20:00Jeżeli nie namową, to przemocą spędź z roboty.
00:20:03Ty się trzęsiesz?
00:20:05To z ochotą.
00:20:24Bliskie nasze pomieszkania.
00:20:36Bliższe serca.
00:20:38Ach, a przecie tak daleko na tym świecie.
00:20:42Jakieś nowe dziś żądania chmurzą jasną swego czoła.
00:20:47Nigdyż granic.
00:20:49Nigdyż miaric.
00:20:51Nic rzecz trzymać się nie zdoła.
00:20:54Nawet miłość twojej Klary?
00:20:57Z twoim stryjem, ojca mego.
00:21:00Ciągle sprawy, sprzeczki, klutnie.
00:21:02Nic nie wróżą nam dobrego.
00:21:05Raczej mówią już okrutnie.
00:21:07Będziem kiedyś rozdzieleni.
00:21:10Jeśli...
00:21:12Dokończ.
00:21:14Pokaż drogę.
00:21:16Ty, czy ja tu pomóc mogę?
00:21:18Tylko twoja wola zmieni, co się zdaje nie do zmiany.
00:21:21Może. Słucham.
00:21:23Żebym kochany.
00:21:25Że cię kocham nad te nieba.
00:21:27Że przy sobie żyć pragniemy, to oboje dobrze wiemy.
00:21:31Nie oboje czego trzeba, aby zniszczyć to ukrycie, w którym pełza nasze życie.
00:21:37I nie truchleć, czy dzień szczęścia nie poprzedza dnia żalowy.
00:21:42Czegoż trzeba, mów?
00:21:44Zamyścia.
00:21:46O szalony, gdzież sposoby?
00:21:49W twojej woli.
00:21:50W woli stryja, w woli ojca powiedraczy.
00:21:54Co za wadza, to się mija, gdy nie może być inaczej.
00:21:57A, rozumiem.
00:21:59Nie, Wacławie.
00:22:01Gdzie mnie zechcesz znajdziesz wszędzie.
00:22:03Zawsze twoją.
00:22:05Prócz mnie słaby.
00:22:07Ależ, Klaro, moją żoną.
00:22:09Któż to, powiedz, wiedzieć będzie?
00:22:11Czyjś za ślubiu wykradzionym.
00:22:17Co za hałas?
00:22:39Już je kroki.
00:22:51Coraz bliżej.
00:22:53Idź bez zwłoki.
00:22:54Jedno słowo.
00:22:55Już ci damy.
00:22:56Jak nie zmienisz, żyć przestanę.
00:22:57Przestaniemy, jeśli zechcesz.
00:23:09Panie majster!
00:23:19Proszę was ci, przyzwoicie grzecznie, ładnie.
00:23:23Nie murować tu z napaści, bo mu na grzbiet co upadnie.
00:23:27Wy zaś, drudzy, dobrzy ludzie, którzy młotki, piony, kielnie,
00:23:31w niepotrzebnym dzisiaj trudzie używacie arcydzielnie,
00:23:34idźcie wszyscy preć!
00:23:37Do czarta!
00:23:38Będzie, widzę, rzecz uparta.
00:23:41Ta holota jakby glucha.
00:23:43Mego słowa ani slucha.
00:23:45No, śmigalski, nie trać czasu.
00:23:47Wsiągnij za kark.
00:23:49Weź narzędzie.
00:23:51Grzecznie, ładnie, bez hałasu.
00:23:54Niech wszystkiemu koniec będzie.
00:23:57Nic się nie bój.
00:23:58Ja za tobą.
00:23:59Przecz!
00:24:01Przecz!
00:24:05Słuchajcie!
00:24:06Co to znaczy?
00:24:07Trześnik pan mój kazać raczy, aby muru nie kończono.
00:24:12Tak jest każe, bo mam prawo!
00:24:14Dalej na przód!
00:24:15Dalej szawo!
00:24:16Jakie prawo?
00:24:18Jak kupiono mur graniczny, tak zostanie.
00:24:20Ale śluby miły panie!
00:24:22To szaleństwo z waszej strony i mur będzie naprawiony!
00:24:27Przody trupem go zaścielem!
00:24:29Kądźcie śmiało, przyjaciele!
00:24:32Garbcie ze mną próżnym krzykiem!
00:24:34Chcesz więc bójki?
00:24:35Mój cześniku, mój sąsiedzie, luby miły, przestań też być rozbójnikiem!
00:24:41Co jak?
00:24:43Żmawo!
00:24:44Bijcie siły!
00:24:46Pani mojster, ja w obronie!
00:24:48Nic się nie pój, niechaj piję!
00:24:49Kiedy go tam smecza do wodzie!
00:24:50Dobrze!
00:24:51Dobrze!
00:24:52Po czuprynie!
00:24:53O tak!
00:24:54Nie pij, co się wleże!
00:24:55Nic się nie pój, tego trzeba!
00:24:56Niechaj piję!
00:24:57Świat nie zginie!
00:24:58Ja Cześnika za to skryję, gdzie nie widać ziemi!
00:24:59Nieba!
00:25:00Ej, drwazy, daj gwintówkę!
00:25:02Niechaj strące tę makówkę!
00:25:03Prydko!
00:25:04Ha, ha!
00:25:05Półgasz!
00:25:06To śmiech, dostaj będzie!
00:25:07No śmiech, dostaj będzie!
00:25:08No śmiech, dostań, do tej śmiech, niechaj piję!
00:25:10Z tego trzeba!
00:25:11Niechaj piję!
00:25:12Świat nie zginie!
00:25:13Ja Cześnika za to skryję, gdzie nie widać ziemi!
00:25:14Nieba!
00:25:15Ej, drwazy, daj gwintówkę!
00:25:16Niechaj strące tę makówkę!
00:25:19Przedko!
00:25:20Ha, ha!
00:25:21Półgasz, chrusta!
00:25:23To śmiechalski dostaj będzie!
00:25:26Daj pół złotka albo złoty, po serunku, dla koloty!
00:25:31Ale zabierz im narzędzie!
00:25:34Zabierz im narzędzie.
00:25:36Dosyć, dosyć na dziś będzie.
00:26:04Zabierz im narzędzie.
00:26:06Zabierz im narzędzie.
00:26:08Zabierz im narzędzie.
00:26:10Zabierz im narzędzie.
00:26:12Hapul daje!
00:26:14Pracz mi z drogi, bo na miazgę was rozgniotę.
00:26:16Nie zostanie jednej nogi.
00:26:18A mam diablą dziś ochotę.
00:26:20Wielu was tam!
00:26:22Choć tu, który!
00:26:24Nie wylezie żaden z dziury.
00:26:28Owy otry! Owy tchórze!
00:26:30Jutro cały zamek zburzę!
00:26:32Jutro cały zamek zburzę!
00:26:34Jutro?
00:26:38Mamże wracać w progi, które pewnie z przyszłą dobą zrób nas ziemią wyrok srogi?
00:26:42Wolę jeńcem iść za tobą.
00:27:02Niech.
00:27:03Zostawiam sobie idę na bieżąc krew.
00:27:04Dziewczyna.
00:27:05Pozoram sobie idę iść za szczęście.
00:27:08A, bież licho takie znoję.
00:27:10A, wiek licho, takie znoje.
00:27:23Ledwie idę.
00:27:26Ledwie stoję.
00:27:29Ależ, bo to było żwawo,
00:27:31ja bym gromił w lewo, w prawo.
00:27:35Ledwie żyję.
00:27:37Każda dźwina, a starego wyskła ślina.
00:27:40Pod strugami ciecze z czoła.
00:27:44Któż me ziela pojąć z dola?
00:27:46Ja bym widział.
00:27:47A, widziale?
00:27:49Gracko.
00:27:51Gracko, z tyłu stałeś.
00:27:54Z tyłu z przodu nic nie znaczy.
00:27:56Dobry rycerz wszędzie straszny.
00:27:58To bezczelność.
00:28:00Ty do czarta.
00:28:00Podziwienia rzecz jest warta,
00:28:03że uniósłem z sobą jeńca.
00:28:10Teraz, panie, czekam wieńca.
00:28:13Cóż to znaczy?
00:28:16Komisarza?
00:28:17Pana Milczka w jasyr wziąłem.
00:28:19A to po co?
00:28:20Jakim czorem?
00:28:21Ja zabieram, co się zdarza.
00:28:23Maszyc z Bogiem, ruszaj sobie.
00:28:24I uwiadom swego pana,
00:28:26że jak w jakim bądź sposobie
00:28:27mnie zaczepka będzie dana,
00:28:29to mu taką finfę zrobię,
00:28:31iż nim rzuci w kolo okiem,
00:28:33bytnie kozła pod obłokiem.
00:28:35Właśnie wynosi szybkim krokiem.
00:28:37Przebacz, panie, słuch niewiele,
00:28:38który wyrzec się ośmielę.
00:28:40Jesteś gniewny na sąsiada,
00:28:41że ci czasem na zawadzie.
00:28:42Czasem?
00:28:43Zawsze.
00:28:44On powiada.
00:28:45Niech nie słyszy o tym, kacie.
00:28:46Czy nie byłoby sposobu,
00:28:47ustąpiwszy ze stron obu,
00:28:49zapomniawszy przeszłe szkody,
00:28:50do sąsiedzkiej wrócić zgody?
00:28:52Ja z nim zgodzie mocią, panie?
00:28:54W przód słońce w miejscu stanie.
00:28:56Wszódy w morzu wyschnie woda,
00:28:58nim tu u nas będzie zgoda.
00:29:00Dzisiaj umysł niespokojny,
00:29:01zaporywczo sąd wyrzeka.
00:29:03Od powieksza ognia wojny.
00:29:05I do tego człowieka,
00:29:06co się wszystkim nisko kłania,
00:29:09niech nas zawsze buch obrania.
00:29:12Lepiej nisko niż nic wcale.
00:29:13Brednia.
00:29:14Ale?
00:29:14Nie ma, ale.
00:29:17Nie broń, pani, mieć nadziei.
00:29:18Bronia do kroć stu tysięcy,
00:29:20i niech o nim nie wie więcej.
00:29:21Nie o jego kaznociei.
00:29:22Bo się obum o ciumpanie,
00:29:27jakim szlachcik coś dostań.
00:29:34Diabeł pali w tym cześniku.
00:29:38Chcieć ich zbliżyć czasu, szkoda.
00:29:42Mało zysku, dużo krzyku.
00:29:44Tych dwóch ludzi, ogień, woda.
00:29:51Cóż, paniczu, będzie z nami?
00:29:55Ja w niewoli.
00:29:57Tu zostanę.
00:30:01Prawo wstrzymać jest mi dane.
00:30:04Alem zawsze był wspaniały.
00:30:06Przyjmę za tym okup mały.
00:30:08Ja w niewoli zostać muszę.
00:30:09Znajmęc wielką moją duszę.
00:30:15Jesteś wolny.
00:30:17Idź do diaska.
00:30:18A za wolność dasz co łaska.
00:30:20Ja zostanę tu w niewoli.
00:30:21Ale Cześnik nie pozwoli.
00:30:24Kto mnie ujął?
00:30:26Niech mnie trzyma.
00:30:29Ale bratku, sensu nie ma.
00:30:31Nie daj grosza, a idź sobie.
00:30:33I pół kroku stąd nie zrobię.
00:30:35Idź, bo m gotów użyć broni.
00:30:37A ja tylko w własnej dłoń.
00:30:40Cóż za człowieku kaduka.
00:30:42Samochcący guza szuka i mnie jeszcze go nagoni.
00:30:45Busie, boga, idź do czarta.
00:30:47Nie.
00:30:48Nie pójdę.
00:30:49Tu zostanę.
00:30:50A to jakaś ćma uparta.
00:30:53Ale patrz no, bratku.
00:30:57Co to?
00:30:58Brzęknij tylko.
00:30:59Złoto?
00:31:01Złoto.
00:31:03Będzie twoim.
00:31:04Niech pan siada.
00:31:05Ale darmo nikt nie daje.
00:31:08Wielka prawda.
00:31:10Cóż wypada, abym zrobił, gdyż zostaję w polożeniu arcyciasnym.
00:31:15Kocham Klarę.
00:31:17Otóż macie.
00:31:19I chcę zostać tu, przy Klarze.
00:31:20To źle.
00:31:22Czy źle?
00:31:23Niekoniecznie.
00:31:25Ale Cześnik w tym zamiarze będzie pewnie działać sprzecznie.
00:31:28Niechaj nie wie.
00:31:29Jak się dowie.
00:31:30Niech mnie przyjmie.
00:31:31Trudno będzie.
00:31:32Tu.
00:31:32Początek.
00:31:34Koniec w głowie.
00:31:34A jak Cześnik na mnie wsiędzie?
00:31:36Nic nie znaczy.
00:31:37Ba, jak komu i dla Klary komisarza.
00:31:40Jestem Wacław.
00:31:41Syn rejenta?
00:31:42O, dla Boga i w tym domu.
00:31:44Wasz moś obu nas naraża.
00:31:46Obaj idziem na praszczęta.
00:31:49Rzęczy pięknie.
00:31:51Miej zadane.
00:31:52Jeśli w służbie tu zostanę.
00:31:54A, spróbuję.
00:31:55Później nieco.
00:31:58Lecz pamiętaj, że z mej wieży
00:32:00szybko kulki na dół lecą.
00:32:03Wiódź z wiatrówki papkin leży.
00:32:06Gdyby zdradzić chęć go jela.
00:32:08Skrytym toku tego dziela
00:32:09tak postąpię jak należy.
00:32:11Nie zważając na przymówkę.
00:32:14Ale Waciu, jak mnie kochasz.
00:32:16Dzisiaj jeszcze spal wiatrówkę.
00:32:18Nie trać czasu.
00:32:20Idę, idę.
00:32:20Co wyrabiasz?
00:32:24O mój Boże!
00:32:25Trzeba by mi być w rozpaczy.
00:32:26Żebym tylko czasu miała.
00:32:28Cóż się stało?
00:32:29Co się dzieje?
00:32:29Jeszcze mi się w oczy śmiej.
00:32:31Ja wiem wszystko, bo słuchała.
00:32:34Chcesz tu zostać?
00:32:36Cóż tym złego?
00:32:37Miej rozsądek.
00:32:38Cóż mi z niego?
00:32:40Kiedy już jest dowiedzione,
00:32:41że rozsądku zwyklą drogą
00:32:43niezawodnie połączone
00:32:44losy nasze być nie mogą.
00:32:46Po cóż w dawnej trwać kolei?
00:32:48Dalej?
00:32:49Żwawo ma nobcami.
00:32:50Gdzie zadnieje brzask nadziei?
00:32:51Gdzie mniej ciemno jest przed nami?
00:32:54A jeżeli stałość będzie
00:32:55towarzyszyć w naszym pędzie?
00:32:58Mimo sporu przeszkód wielu?
00:33:00Dojdziem przecie kiedyś z celu?
00:33:03Dobrze mówisz.
00:33:04Idźmy śmiało.
00:33:05Prostą drogą zyszczem mały.
00:33:07Przekonałeś, przyjacielu.
00:33:09Lepiej mówisz niż dziś rano,
00:33:11gdyś ucieczkę z sobą radził.
00:33:14Ale już by cię poznano.
00:33:16Już by Papkin ufność zdradził.
00:33:18Nie patrz w przepaść, moja droga.
00:33:21Tu, do serca na chyskronie,
00:33:24prędko zniknie każda trwoga,
00:33:27gdy w miłości wzroku tonie.
00:33:28Zostań za tym, imię Boże.
00:33:34Masz ode mnie pozwolenie.
00:33:37Twoje, Klaro, nie pomoże.
00:33:40Lubo z życiem równie cenię.
00:33:43I do stryja trafim może,
00:33:45a to wolą pod stoliny.
00:33:47Dowiec, iż w tej właśnie chwili
00:33:49miłość sobie oświadczyli.
00:33:51Ona skromna, raczka z piekła,
00:33:55ale rączkę mu przyrzekła.
00:33:57Ująć ci ją łatwo będzie,
00:33:58pochlepiając w każdym względzie.
00:34:00Chwal bez miary.
00:34:02Rozum, cnoty,
00:34:04piękność,
00:34:05kształtność jej osoby.
00:34:07A czym zechcesz w naszym domu,
00:34:09tej zostaniesz jeszcze dobry.
00:34:10Z komisarza na pisarza.
00:34:13Zły coś pozór stąd wynika.
00:34:15Ależ znowu,
00:34:18wszak się zważa
00:34:19honor służby uczestnika.
00:34:22Biegnę, powiem podstolinie,
00:34:24że ktoś z prośbą tu ją czeka.
00:34:28Miej nadzieję,
00:34:30złe przeminie.
00:34:32Chwila szczęścia niedaleka.
00:34:37Przed godziną strwogim leje.
00:34:41Za godzinę wzorem męstwa.
00:34:42To nie widzi podobieństwa.
00:34:46To ma więcej niż nadzieję.
00:34:56Gdzież suplikant?
00:34:58O cóż prosi?
00:34:59Tu jest natręt.
00:35:01Ty młodzianie?
00:35:02Zbyt się winnym może stanie,
00:35:04iż tak śmiało wzrok podnosi,
00:35:05a co widzę?
00:35:07Anna!
00:35:07Wasła!
00:35:08Nie wiem, wprawdzie.
00:35:09To spotkanie.
00:35:10Ty więc jesteś podstoliną.
00:35:11Nie wiedział, żeś.
00:35:12Przed godziną, co to mówić, z jakiej roli?
00:35:13Nie wiedział, żeś,
00:35:14że podstoli Czabiersiński,
00:35:16mąż mój trzeci,
00:35:17niech nad duszą Bóg mu świeci,
00:35:18zaś lubiwszy mnie na wiosnę,
00:35:20już w jesieni leżał w grobie.
00:35:22Tak, tak, przypominam sobie.
00:35:23Oddał ducha na mę młonie.
00:35:24Oddał?
00:35:25Tak, tak, oddał pewnie.
00:35:26Zapłakałam z razu, że w niej niemieć męża mocno boli,
00:35:29lepiej smutek w czasie tonie.
00:35:31Więc utonął pan podstoli.
00:35:33Któż powiada?
00:35:34Nie powiada.
00:35:35Dobrze zatem odejść muszę.
00:35:36Co on myśli?
00:35:37Co on gada?
00:35:39Ty szalejesz na mą duszę.
00:35:41To być może.
00:35:42Ja cię zwiążę.
00:35:44Ja ci się zamknę, drogi książę.
00:35:47Ach, nie powtórz tego słowa.
00:35:50Patrzę, jak wstydem cały plonę
00:35:52za studenckie przewinienia.
00:35:55Ni tytułu, ni imienia
00:35:56Wacław dalej nie zachowa,
00:35:58bo te były...
00:35:59Cóż?
00:36:01Zmyślone.
00:36:06Wszystko?
00:36:06Wszystko, co do joty.
00:36:08I nie księciem?
00:36:10Ani trochę.
00:36:11Cóż za powód?
00:36:13Myśli ploche.
00:36:14Szał młodości, chęć pustoty.
00:36:17Jednym słowem coś bez celu,
00:36:18jak to każde glupstwo.
00:36:20Prawie.
00:36:21Ależ miłość twa, Wacławie.
00:36:24Siedźże teraz w wilczym dole.
00:36:28Ten rumieniec na twym czole,
00:36:30jak tłumaczyć?
00:36:32Ja czekałam.
00:36:33W całej Litwie cię szukałam.
00:36:35Lecz o księciu Rodosławie
00:36:36nikt nie wiedział.
00:36:37Nie mógł wiedzieć.
00:36:39Byłem młody.
00:36:40Byłem młody,
00:36:41ale biegły w swojej sztuce.
00:36:42Tego nie wiem.
00:36:43Są dowody.
00:36:45A to jakie?
00:36:47Twoja zdrada.
00:36:50Żebym się zmienił, być to może.
00:36:51Trudno szkochać nieustannie.
00:36:54Lecz wykarcić mnie wypada.
00:36:55Czyż przystoi zmiennej Annie?
00:36:58Nie szukałaś zbyt daleko.
00:37:00Nie czekalaś czas zbyt długi.
00:37:01Pod stole mu spadło wieko
00:37:02już ci Cześnik na uslugi
00:37:04i niech dzisiaj Cześnik ziewnie.
00:37:05Jutro krajczy będzie pewnie.
00:37:07Ja wyrzutów ci nie robię.
00:37:09Oprzem, oprzem.
00:37:09Szczęści Boże.
00:37:11Lecz co czynić wolno tobie,
00:37:12niechże każdy czynić może.
00:37:13Gdym więc zmieniał czucia moje,
00:37:15szedłem tylko w twoje ślady
00:37:16i zdradzaliśmy oboje.
00:37:18Lub też wcale nie ma zdrady.
00:37:20Jestem wdową,
00:37:22mój Wacławie.
00:37:23Ja żenaty jestem prawie.
00:37:25Któż ty jesteś?
00:37:27Ty zbyt znany.
00:37:28Watlav Milczek.
00:37:30Syn Renta.
00:37:32Tu, w tym domu.
00:37:33Zabląkany.
00:37:34Jestem drwogą w skroś przyjęta.
00:37:36W oczach ciemno.
00:37:37Serce bije.
00:37:43Jak cię Cześnik tu odkryje.
00:37:46Jak rywala pozna w tobie.
00:37:47O nie, znajdzie go już we mnie.
00:37:48Nie zapieraj się daremnie.
00:37:50Wszak błagałeś pod stolinę,
00:37:51by do ciebie wyjść raczyła.
00:37:53Czego żądasz?
00:37:55Niechaj zginę, jeśli sam wiem.
00:37:57Bywaj zdrowa.
00:37:59Zawsze jeszcze dawna głowa.
00:38:00Stój.
00:38:01Nie odchodź.
00:38:02Ach, papcinie.
00:38:04Wziąłeś.
00:38:04Wziąłeś mnie w niewolę.
00:38:06Tyś kochany był jedynie.
00:38:08Nad sto książą w ciebie wolę.
00:38:09Do mych konnat choć w ukrycie.
00:38:11Tam bezpieczny będziesz Luby,
00:38:13bo cię broni moje życie.
00:38:14Bo z obrony szukach Luby.
00:38:16Ach.
00:38:18I cóż?
00:38:19To jest.
00:38:20Nic nie ma.
00:38:21Czego żąda?
00:38:22Co powiedzieć?
00:38:22Dobrze idziem.
00:38:25Już z nim trzyma.
00:38:27Nie powinnam może wiedzieć.
00:38:29O, dlaczego?
00:38:31Wielkiej wagi jest interes jego mości.
00:38:34Działać trudno bez rozwagi.
00:38:35Zatem proszę nie mów słowa,
00:38:37że o jego wierzbytności.
00:38:38Później całą rzecz wyłóżczę.
00:38:40Ja odejdę.
00:38:41Ja nie puszczę.
00:38:42Proszę z sobą wasz mość pana.
00:38:45Jego sprawa zawikłana.
00:38:48Muszę przejrzeć dokumenta.
00:38:50Ja.
00:38:52A Klarunia niech pamięta
00:38:54nie powiadać nic nikomu.
00:38:55Nikt się w tym nie dowiedził.
00:38:57Bo nadmiarę nam zaszkodzi.
00:38:59Później powiem o co chodzi.
00:39:14Gdzie na skale gród kamienny,
00:39:16gdzie działami mur brzemienny,
00:39:18gdzie bagnetów ostre wały,
00:39:20gdzie sklepienie z dziś i szabli,
00:39:22tam był papkin,
00:39:24lew z uchwały,
00:39:25strzelec boski,
00:39:26rębarz diabli.
00:39:27Jęk, szczęk, krzyk, ryk,
00:39:29śmierć dokoła.
00:39:31Tu bezbronny pardon woła,
00:39:33tu ziewica ręce lamie,
00:39:35matka placze,
00:39:36dziecię kwili.
00:39:37Ale spada moje ramię.
00:39:40Ci, co żywi,
00:39:41już nie żyli.
00:39:42Przebacz, zapał zgrozokrwawy,
00:39:49rycerskiego uniesienia,
00:39:51ale widzisz,
00:39:51dość mam sławy.
00:39:53Brak mi tylko pozwolenia,
00:39:54abym fortunnych stanął rzędzie,
00:39:56których celem Klara będzie.
00:39:59Więc zezwalam.
00:40:01Przyjmij śluby.
00:40:04Kola,
00:40:05teraz lata próby.
00:40:06W nich dowody posłuszeństwa,
00:40:09wytrwałości i śmiałości.
00:40:11O królowo wszechpiękności,
00:40:13ornamencie człowieczeństwa,
00:40:15powiedz,
00:40:16w ogień skocz papkinie,
00:40:17a twój papkin w ogniu zginie.
00:40:20Nie tak srogie me żądanie.
00:40:22Klejnot rycerskiego stanu,
00:40:24pastą ognia nie zostanie.
00:40:27Lecz, powtarzam waszmość panu,
00:40:29posłuszeństwa,
00:40:31wytrwałości
00:40:32i śmiałości żądam próby.
00:40:34W każdej znajdę powód chluby.
00:40:37Posłuszeństwa chcąc dać wiarę,
00:40:39milczeć trzeba sześć miesięcy.
00:40:43Nic nie gadać?
00:40:45Tak, nic więcej.
00:40:47Wytrwałości zaś dam wiarę,
00:40:49gdy o chlebie i o wodzie.
00:40:52Tylko przebóg niezbyt długo.
00:40:54Rok i dni sześć.
00:40:57Jestem w grobie,
00:40:58ale zawsze twoim slugą.
00:41:00Zaśmiałości.
00:41:01W tym sposobie da mi dowód,
00:41:03kto dać zechce.
00:41:04Od dalonej stąd krainie
00:41:07jadowity potwór słynie.
00:41:09Najmężniejszym trwogą bywa.
00:41:11Krokodylem się nazywa.
00:41:14Niech go schwyci i przystawi.
00:41:16Moje oko nim zabawi,
00:41:18bo mi ciekawa jest nad miarę
00:41:19widzieć żywą tę poczwary.
00:41:20To jest wolą niewzruszoną.
00:41:22A kto spełni, co ja karze,
00:41:25ten powiedzie przed ołtarze.
00:41:26Tego tylko będę żoną.
00:41:37Dawniej młoda panieneczka
00:41:39mile rzekła kochankowi
00:41:41daj mi luby kanareczka.
00:41:43A dziś każda swemu powi
00:41:45jeśli nie chcesz mojej zguby
00:41:46krokodyla daj mi luby.
00:41:49Post, milczenie,
00:41:57wszystko fraszka.
00:41:59Straży przy mnie nie postawi.
00:42:04Ale potwór nie igraszka.
00:42:07Czart, nie papkin go przystawi.
00:42:09Ha! Co?
00:42:10Nic.
00:42:11Masz.
00:42:11Milcz.
00:42:12Powiesz.
00:42:12Wiem.
00:42:13Wiem.
00:42:17Nic nie wiem.
00:42:19Czy zostaje, czy odchodzi?
00:42:21Za co daje?
00:42:22Nie wiem wcale.
00:42:25Wiem i nie wiem.
00:42:28Sprawa diabla.
00:42:29Tutaj kulka, a tu szabla.
00:42:31Jednak dobrze, rzekł pan Bennett.
00:42:33Beatus kwitenet.
00:42:34Wilczuj ważność mi sukcesu.
00:42:46Dzisiaj moje z rękowiny.
00:42:48Już finalnie bez regresu
00:42:50słowom dostał od stoliny.
00:42:52Ja wiem jak to przyszła drogo.
00:42:54Przed ci moją tą robotą.
00:42:56O, waszciną.
00:42:57Patrzcie no go.
00:42:57Mnie się waszeć pytaj o to.
00:43:00Tak mi się tam w dobrą chwilę
00:43:01nawinęło znadnie mile.
00:43:03Zala zezek.
00:43:05Był mi z ktaki.
00:43:06Ja posunął go perczakiem.
00:43:09Ono dalej w cergiele.
00:43:11I tak mi się kretelny sięgli.
00:43:15A ja sobie coraz bliżej.
00:43:17Śród chichotek, śród gawędy.
00:43:19Bliżej, bliżej.
00:43:22Cmo nareszcie.
00:43:24A!
00:43:25Zrobiłem wstyd, nie wierzcie.
00:43:27Jako kormy skroś splunęła.
00:43:29Mnie konfuzję ogarnęła tak,
00:43:31że wziąwszy zapas nogi
00:43:32chciał drapnąć za trzy progi.
00:43:35Gdy ona, mocią panie, zawołała.
00:43:37Stój, Macieju.
00:43:40Niech się twoja wola stanie.
00:43:42Ja przyjmuję ją w pokorze.
00:43:45Masz ten pierścień.
00:43:49Szczęść nam Boży.
00:43:51Daj go, kaci.
00:43:52Wielka sztuka.
00:43:54Zrybę ręce u kadłka, pom.
00:43:56A zawsześ w gniewie skory.
00:43:59Jakie by to były spory, gdybym nie miał krwi zimniejszej.
00:44:03Ale mówmy o ważniejszej teraz rzeczy.
00:44:05Ja tak radzę.
00:44:06Uf młodzieniec od rejęta, co mnie długo popamięta,
00:44:10bardzo prosi, czy nie może przy wasz mości zostać dworze.
00:44:13Zdatny, zwinny, wierny będzie.
00:44:17Lecz co z tego?
00:44:18Mówią wszędzie, że za kołnierz nie wyleje.
00:44:20Nie wyleje, czy wyleje?
00:44:21U mnie miejsca nie zagrzeje.
00:44:24Bo nie będę ziemi zbierał, co milczkowi z nosa spadnie.
00:44:27Chyba gdyby się opierał,
00:44:28chciał zatrzymać samowladnie.
00:44:31Wtedy przyjmę, na przekorę.
00:44:33Będziesz mógł to poznać na dnie.
00:44:36Bo imprezę inną biorę.
00:44:38Za dzisiejszą swy wolę.
00:44:40I że w murze gdzieś tam dziura,
00:44:42gotupieniać mi szlachciura,
00:44:44więc krzyżową skończyć wolę.
00:44:46Pójdziesz wyzwać mocią panie.
00:44:48Cirka kwarta mniech mi stanie
00:44:50u trzech kopców w czarnym lesie.
00:44:52Jak mołutne jedno ucho,
00:44:54a czyj z drugim się wyniesie.
00:44:56Lepiej pisać.
00:44:58A broń Boże, tam objaśnień, tam namowy,
00:45:01tam potrzeba tęgiej głowy.
00:45:04Muszę przyznać się wasz mości,
00:45:05od ostatniej mej słabości
00:45:07tak zglupiałem.
00:45:08To być może.
00:45:10Zatem?
00:45:11Wykręt nie pomoże.
00:45:13Miejżeć szłek u Boga w duszy.
00:45:15Nie wysylaj nieboraka.
00:45:17Nim mu w lesie utniesz uszy,
00:45:18mnie tam spotka hańba jaka.
00:45:20Wszakżeś mówił dzisiaj rano,
00:45:22mile mi jest jeszcze życie.
00:45:23Gotów otruć, zabić skrycie.
00:45:25Skrycie nie na boskim świecie.
00:45:26Ej tam co tam.
00:45:28Będę ci przecie mnie pod nosem,
00:45:29łba mi utknię.
00:45:31Diabeł nie śpi.
00:45:32Balamutnie.
00:45:37A nóż by mnie...
00:45:39Niech spróbuje,
00:45:40taką by mu kurtę skroił.
00:45:42Diablisz mi tam po tej kurcie,
00:45:44jak zadędam gdzie na furcie.
00:45:46Wiesz co babciu,
00:45:47spraw się ładnie,
00:45:49a w kieszonkę grubo patnie.
00:45:51Woof!
00:45:58Do zobaczenia!
00:46:00Wожалij się!
00:46:00Skalje, czy nie?
00:46:25Ach, broń Boże!
00:46:27Nie, serdeńko.
00:46:28Ach, nie.
00:46:30Przecież znak, drapnięcie.
00:46:33Znajdziem może.
00:46:35A drapnięcie pewnie, wiecie, mała ranka, nic innego.
00:46:39Tać tak niby.
00:46:41Mała, wielka, jednym słowem, rana, wszelka.
00:46:46Skąd pochodzi?
00:46:48Niby z tego...
00:46:51Skale cienia.
00:46:54Nie inaczej.
00:46:56Mieć więc ranę tyle znaczy, co mieć ciało skaleczone.
00:47:02Że zaś rano jest drapnięcie.
00:47:05Więc zapewnić morzem święcie.
00:47:08Że jesteście skaleczeni przez to chleba pozbawieni.
00:47:20Zatem skaleczeni przez to chleba pozbawieni.
00:47:33Z matką, żoną, czworgiem dzieci.
00:47:35Nie mam dzieci.
00:47:37Nie mam żony.
00:47:38Nie mam żony.
00:47:39Co?
00:47:40Nie macie?
00:47:41Nic nie szkodzi.
00:47:42Nic nie szkodzi.
00:47:43Mieć możecie.
00:47:44Tacy młodzi.
00:47:45Tacy młodzi.
00:47:46A...
00:47:47Tacy młodzi.
00:47:48A...
00:47:49Tacy prawda.
00:47:50Ak skończony.
00:47:51Ak skończony.
00:47:52Ak skończony.
00:47:53Skończony.
00:47:55Z preguntas.
00:47:56Zatrzymałeś straszczony.
00:47:57Szerzej.
00:47:58Zatrzymałeś jak żonę to ubrany.
00:48:00Nie mam dzieci.
00:48:01Czystą swą jedzą?
00:48:02To nie ma, że tu mnie szkodzi.
00:48:03Zatrzymałeś jak żony.
00:48:03Nie mam dzieci.
00:48:04Nie mam dzieci.
00:48:05Nie mam żony.
00:48:07Co?
00:48:08Nie macie?
00:48:09Nic nie szkodzi.
00:48:10Mieć możecie.
00:48:11Tacy młodzi.
00:48:13A...
00:48:14Zatrzymałeś jak skończony.
00:48:16Ak skończony.
00:48:17Nie polega.
00:48:19Teraz jeszcze zaświadczycie, że nastawał na me życie.
00:48:34Stary Cześnik, jęty szałem, strzelał do mnie.
00:48:38Nie widziałem.
00:48:39Wołał strzelby.
00:48:41Nie słyszałem.
00:48:42Wołał wprawdzie, daj bintówki.
00:48:45Lecz chciał strzelać do makówki.
00:48:48Do makówki, do makówki.
00:48:52No, no.
00:48:53Dosyć tego będzie.
00:48:54Świadków na to znajdę wszędzie.
00:48:56Nie brak świadków na tym świecie.
00:48:58Teraz chodźcie.
00:49:00Bliżej, bliżej.
00:49:02Znakiem krzyża podpiszecie.
00:49:08Michał Kafar.
00:49:12Trochę niży.
00:49:14Tak, tak.
00:49:16Maciej Miętus.
00:49:23Pięknie.
00:49:26Za ten krzyżyk będą grosze.
00:49:29A Cześniczek z żółci pęknie.
00:49:34Najpokorniej teraz proszę.
00:49:36Coś z dawnego nam przypadnie.
00:49:39Wcześniej wszystko będzie płacił.
00:49:41Jakoś panie to nieladnie.
00:49:44Byleś waszy nic nie stracił.
00:49:46Tu pracował.
00:49:47Idźże z Bogiem, bo się poznasz z moim progiem.
00:49:52Tu zaplata.
00:49:53Każdy powi.
00:49:54Idź serdeńko, bo cię trzepnę.
00:49:57Ależ przecie.
00:49:58Bądźcie zdrowi, dobrzy ludzie.
00:50:00Bądźcie zdrowi.
00:50:01Czapkę sprzedam.
00:50:03Pas zostawia.
00:50:04Cześnika stąd wykurzę.
00:50:07Będzie potem o tej sprawie
00:50:08na wółowej pisał z góra.
00:50:13Lecz tajemne moje wieści.
00:50:15Jeśli wszystkie sprawdozgodne.
00:50:17Tym czym teraz serce pieści.
00:50:19Najbóleśnij gułbłodne.
00:50:21Czapkę sprzedam.
00:50:51Czapkę sprzedam.
00:51:21Wyczy influencer.
00:51:31Czapkę sprzedam, że nie ma怎麼.
00:51:33Pomyli senswu покупrem.
00:51:36Z niejednego Twego czynu nie zachwiano wziąłem wiarę,
00:51:59iż wstępując w moje ślady pobożności kroczysz drogo,
00:52:04że złe myśli, podłe rady nigdy zwieście z niej nie mogą.
00:52:11Rada temu serce moje, kwando kwitem już przy grobie, żyję jeszcze tylko w Tobie.
00:52:21Laskie Ojca dobrodziejacznie częsty dowód drogi.
00:52:24W Tobie jedna ma nadzieja, lecz zazdroszczą mi wrogi.
00:52:31Syna z Ojcem chcą rozdzielić, chcą się smutkiem mym weselić, swego ducha pną manidła.
00:52:42Twej młodości stawią sidła.
00:52:45Nie rozumiem.
00:52:46Nie rozumiesz, starościanka?
00:52:50Syna dziewica, tę ubóstwiać.
00:52:54Skryjcie, umiesz.
00:52:55Jeśli była tajemnica, to dlatego, że bym chciał w przody do sąsiedzkiej skłonić zgody.
00:53:03Mnie szczęśnikiem?
00:53:05Mnie szczęśnikiem?
00:53:08Oj Boże! Któż im więcej pragnąć może niż ja? Człowiek bogobojny.
00:53:15Zezwól zatem, aby z Klarą.
00:53:17Być nie może żadną miarą.
00:53:20Cześnik burda. Ja spokojny.
00:53:24Lecz cóż Klara temu winna? Czy czasami stryj szalony?
00:53:28Czy tam winna, czy nie winna innej właśnie trzeba żony. I serdeńko będzie inna.
00:53:34Ach, mój ojcze, wyrok srogi.
00:53:37Nieodmienny, synku drogi.
00:53:40Moja dola, rzekłeś przecie jednym celem na tym świecie.
00:53:43Bóg to widzi i ocenia.
00:53:46Ja ją kocham.
00:53:47To się zdaje.
00:53:49Nie przeżyję rozłączenia.
00:53:51Ja się tego nie przestraszę.
00:53:53I przysięgam.
00:53:55Zemnicz wasze!
00:53:57Co los puści, przyjąć trzeba.
00:54:00Niech się dzieje wolna nieba.
00:54:04Lecz serdeńko, gdyś tak staly, gdzież dawniejsze twoje zapaly?
00:54:12Milczysz?
00:54:14Jakże.
00:54:16Nie do wiary, jako wszystkie wie ten stary.
00:54:23Młodość może.
00:54:24Podstolijna była kwantam. Ta jedyna, ta wybrana, ta kochana.
00:54:29Teraz bawię u Cześnika.
00:54:31Zaręczona Cześnikowi.
00:54:33Puty temu nie uwierzę, póki sama nie odpowi.
00:54:37Nie odpowi?
00:54:39Od stolina?
00:54:41Zapytałem ją w tej mierze, a jeżeli Bóg dozwoli, przyjmie rękę mego syna.
00:54:47Lecz nie przyjmie syn jej ręki.
00:54:49Syn posłuszny, Bogu dzięki.
00:54:53Intercyzę włączyłem, gdzie dokładnie wyraziłem, która zerwać zechce strona, ta zapłaci sto tysięcy.
00:55:03Moje szczęście warte więcej.
00:55:05Szczęściem będzie taka żona.
00:55:07W przód mogila mnie przykryje.
00:55:13Jedzi Cześnik jeszcze żyje. On nas spali w pierwszym pędzie.
00:55:17Ha!
00:55:18To Cześnik wisieć będzie. Niech się dzieje, bo ja nie ma. To się zawsze zgadzać trzeba.
00:55:24Ojcze.
00:55:26Synu.
00:55:27Ostre noże topisz w sercu syna twojego.
00:55:29Nie ma złego bez dobrego.
00:55:31Zmień twój rozkaz.
00:55:33Być nie może.
00:55:34Ach, litość.
00:55:35Tam zyskałeś. Patrz.
00:55:37Ja płaczę.
00:55:39Mieć nadzieję.
00:55:40Nie, serdeńko, być nie może.
00:55:43Ja zrozpaczę, oczaleje.
00:55:44Patrz, ja płaczę.
00:55:46Ani słowa.
00:55:48Cnota synu jest budowa.
00:55:51Jest to ziarno, które sieje.
00:55:54Jeszcze diable, młoda głowa.
00:56:02Stta.
00:56:04Oroga.
00:56:06Subskrybuj się, co nie mam złoń.
00:56:07Chodzasz, co nie ma?
00:56:08Zac少 nazy, mam.
00:56:09Toda ta sovereign wiadomość.
00:56:10To już nie, co nie ma?
00:56:11To już nie ma.
00:56:12To już nie ma.
00:56:13To już nie ma.
00:56:14To już nie ma.
00:56:15No to już nie ma.
00:56:16Nie ma.
00:56:17Nie ma.
00:56:18No to już nie ma.
00:56:19To już nie ma.
00:56:20No to, nie ma.
00:56:21To już nie ma.
00:56:22To już nie ma.
00:56:23To już nie ma.
00:56:24To już nie ma.
00:56:25KONIEC
00:56:55KONIEC
00:57:25KONIEC
00:57:27KONIEC
00:57:29Ale Cześnik, gdy spostrzeże,
00:57:31Iż na Dudka wystrychnięty,
00:57:33Może,
00:57:35Może
00:57:37Strach mnie bierze,
00:57:39A Popleksjo będzie tknięty.
00:57:41Niech się dzieje,
00:57:43Wola nieba, z nią się zawsze
00:57:45Zgadzać trzeba.
00:57:51WOLNOŻ WSTĄPIĆ
00:57:53KONIEC
00:57:57Bardzo proszę.
00:57:59Pana domu i rejenta,
00:58:01Widzieć w godnej tej osobie,
00:58:03Chluba wielka, niepojęta,
00:58:05Spada na mnie w tejże dobie,
00:58:07Jak niemylnie pewnie wnoszę.
00:58:09Tak jas,
00:58:11Sługa uniżony.
00:58:15WOLNOŻ MI SIĘ WODBĘC
00:58:17Spytać, kogą zyskał honor,
00:58:19Witaj. Jestem Papkin.
00:58:23Jestem Papkin, lew północy,
00:58:27Rotmistrz sławny i kawaler.
00:58:29Tak, siak, ten diowendy,
00:58:31Mądry w radzie,
00:58:33Dzielny w boju,
00:58:35Dusza wojny, wróg pokoju.
00:58:37Znają Szwedy, muzułmany,
00:58:39Sasy, Wlochy i Hiszpany,
00:58:41Artemizy ostrze sławne,
00:58:43I nim wladać ramię wprawne.
00:58:47Jednym słowem krótko mówiąc,
00:58:49Kula ziemska zna Papkina.
00:58:51Teraz, bratku, daj mi wina.
00:58:53Nemo sapiens,
00:58:55Nizi pacjes.
00:58:57Cienkusz!
00:59:11Dereż!
00:59:13Na to śmiało.
00:59:15Jest na lura, panie bracie.
00:59:19Cóż, lepszego tu nie macie.
00:59:21Wybacz, wasz mośleć nie stało.
00:59:23Mętne.
00:59:25Kwaśne nadpojęcie.
00:59:27Jest na lura, mój rejencie.
00:59:29Pozwój spytać, panie drogi,
00:59:31Gdyż nieznana mi przyczyna,
00:59:33Co w nikczemne moje progi marsowego wiedzie syna.
00:59:37Co chcesz wiedzieć?
00:59:39Prawie.
00:59:41Znana mi przyczyna,
00:59:43Co w nikczemne moje progi marsowego wiedzie syna?
00:59:47Co chcesz wiedzieć?
00:59:49Prawie.
00:59:51Co chcesz wiedzieć?
00:59:53Proszę o to.
00:59:57Więc staję tu wiecniec,
00:59:59No to z strony jaśnie wielmożnego
01:00:01Ocześnika Ratlusiewicza.
01:00:03Co go ranka dzisiejszego
01:00:05Twych służalców sproś nadzicza.
01:00:07Godna jednak pryncypala.
01:00:09W jego zamku napaść śmiała.
01:00:11Mówzę, wasz moś trochę ciszy.
01:00:13Jego sługa dobrze zwisi.
01:00:15Mówię zawsze po dług woli.
01:00:17Ależ po mnie głowa boli.
01:00:19Że tam komu w uszach strzyka.
01:00:23Albo że tam czyj lep chory.
01:00:25Przez to nigdy w pieśń Słowika
01:00:27Nie odmienią głos stentowej.
01:00:29Ależ bo ja mam i ludzi każe oknem cię wyrzucić.
01:00:33A tam dobry kawał z góry.
01:00:35A tam dobry kawał z góry.
01:00:37O, nie trzeba.
01:00:43Jest tam który?
01:00:47Hola.
01:00:49Niech się pan nie trudzi.
01:00:53Pan jak piórko stąd wyjedzie.
01:00:55Czekać w czterech tam za drzwiami.
01:00:59Ale na cóż to sąsiedzie tej parady między nami.
01:01:03Teraz słucham wasz moś pana.
01:01:05Bardzo proszę.
01:01:07Bardzo proszę.
01:01:09Jaka czynność jest mu dana?
01:01:13Jesteś trochę nadto żywy.
01:01:17Nie wiedziałem, Bóg mi świadkiem, że tak bardzo masz słuch tkliwy.
01:01:21Przestrzeż proszę, gdy przypadkiem jakie słówko głośniej powiem.
01:01:27Czy się prędko rzeczy dowiem?
01:01:29Zaraz.
01:01:31Cześnik bardzo prosi.
01:01:35A?
01:01:36Czy głośniej?
01:01:38Cześnik prosi, to jest raczej Cześnik wnosi.
01:01:43Żeby skończyć w jednej chwili kontrowersją, co zrobili.
01:01:49Dobrze mówię. Co zrobili?
01:01:52Ja nie jestem pojąć w stanie.
01:01:55Wasz moś prawisz zbyt zawiło.
01:01:58Bo to, bo te, wybacz panie, wino trochę mocne było.
01:02:04A nie jestem zbyt wymowny.
01:02:07Czy tych czterech jeszcze stoi?
01:02:10Jednym słowem, mój szanowny dobry sąsiad czego żąda.
01:02:17Lecz się poseł trochę.
01:02:20Boi.
01:02:21Bądź serdeńku bez ubawy.
01:02:23Więc Cześnika prośba niesie, abyś wasz mość cyrka kwartamu trzech kopców w czarnym lesie stanął z szablą do rozprawy.
01:02:31Stary Cześnik jeszcze żywawy.
01:02:35Ale jakże to się zgadza, wszak ci jutro ma wesele.
01:02:39Tamto temu nie przeszkadza.
01:02:41Rano pierścień, w pół dnia szabla, wieczór kielich, w nocy...
01:02:47Cicho.
01:02:48Prawda, cicho.
01:02:50Sprawa diabla.
01:02:52Wielkiż afekt przyszłej żony.
01:02:55Fiu, fiu, fiu.
01:02:56Także z miłości trzykroć na dzień wpada w mgłości.
01:02:59Cześnik także rozogniony, jak gromnica ku niej pala.
01:03:04Będzie para doskonala.
01:03:06A że wierna w każdej sprawie ręce nogi w zaklad stawie.
01:03:11Otóż jestem na wezwanie w twoim domu, mój rejencie.
01:03:18Co dowodem niech się stanie, żebym zmieniła przedsięwzięcie.
01:03:21Nie straciłam nam na myśli.
01:03:23W niepotrzebnym czasu wiele.
01:03:25Bo ja rzadko kiedy myślę, za to chyżam w dziele.
01:03:28I nie mówiąc Cześnikowi, mój staruszku bądźcie zdrowi.
01:03:31Milsze od was są sąsiady.
01:03:33Podpisuję twoje układy i w minucie tutaj staję.
01:03:36Ważmość panu jeden daję.
01:03:39Drugi odpis u mnie będzie.
01:03:42Gdy więc pewność w każdym względzie i wzajemnie dane słowa,
01:03:46Witam ciebie jak synowa.
01:03:49Wielki splendor na mnie spływa, moja pani miłościwa.
01:03:55Tak jest pani miłościwa, wielki splendor na mnie spływa.
01:04:00A na szczepu mego trzaski jeszcze większy spłynąć może,
01:04:04Bo chcesz darcy wielkiej łaski mego syna dzielić loże.
01:04:09Niechże mi tu wolno będzie na ty lichy własny grzędzie,
01:04:13Polecając waszmuś pani trwałej przychylności zdroje
01:04:17I powolne służby moje
01:04:20Do maliuchkich upaśnóżek jako sługa i podnóżek.
01:04:27Nie myśl jednak mój rejencie, że to z gustu do odmiany
01:04:30Wzięłam inne przedsięwzięcie.
01:04:32Syn twój Wacław był mi znany, bardzo znany.
01:04:38Jednym słowem na cóż mam się kryć w tej mierze.
01:04:41Był kochany, kochał szczerze.
01:04:45Tędy droga.
01:04:46Coś to znaczy? Papkin tu?
01:04:49Tak, papkin czeka aż go Hanna zoczyć raczy.
01:04:53Waszmość cierpisz tego człowieka? Precz mi z oczu.
01:04:56Idę. Czekaj.
01:04:58On to zdradną swą wymowę. Mnie zbyt słaby i mnie kobiecie opłakane wyrwał słowo.
01:05:04Ja?
01:05:05I gdyby nie ta zmiana, szłabym biedna w moc tyrana.
01:05:09Dzień feralny.
01:05:11Wola nieba. Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
01:05:15Ale teraz moje zdanie, że gdy Cześnik nie wie jeszcze o nam chlubnie zaszłej zmianie lubo w piśmie rzeczy umieszczę.
01:05:25Dobrze będzie, gdy z Twojej strony Papkin weźmie zapewnienie i powtórzy to co w liście.
01:05:33Chce mnie zgubić oczywiście.
01:05:35Daj mu pani Twe zlecenie, a ja skreślę słubek parę.
01:05:39Podstoliną, mam dać wiarę? Co to znaczy, gdzie sumienie?
01:05:48Proszę ciszej.
01:05:51Prawda ciszej.
01:05:53I przez mury czart ten słyszy.
01:05:56A co robisz pod stoliną? Z Twojej przyczyny wszyscy zginą.
01:05:59Dalej we drzwi i na schody.
01:06:01Wolna droga.
01:06:03Niekoniecznie, czterech stoi.
01:06:05Lecz weź w przody pożegnanie dla Cześnika.
01:06:08Niech porybczo mnie nie gani.
01:06:10Bania luki, moja pani.
01:06:12Tych ode mnie nie usłyszy.
01:06:14Ciszej z łaski.
01:06:16Prawda ciszej.
01:06:17Oto jest nic do sąsiada.
01:06:19Ambasada wia w leśliska.
01:06:22Żegnam.
01:06:23Babki nóżki ściska.
01:06:25Za przyjęcie cienki sklada.
01:06:27Nie ma dziadzu.
01:06:28O i owszem.
01:06:29Sługa.
01:06:31Sługa uniżony.
01:06:33Proszę wrócić.
01:06:34Nie wypada.
01:06:36Suprykuję.
01:06:37Tylko z góry.
01:06:38Nie pozwolę.
01:06:40Jestem który.
01:06:41O bez wszelkich ceremonii.
01:06:44Panu temu wskazać drogę.
01:06:46Ściskam nóżki.
01:06:47Trafić mogę.
01:06:48Wziąć pod ręce.
01:06:49Nie bez laski.
01:06:50Schody ciemne.
01:06:51Macać trzeba.
01:06:53Ściskam nóżki.
01:06:54Zbytek łaski.
01:06:56Jak się dzieje bóla nieba.
01:06:59Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
01:07:02Zresztą.
01:07:04To zamieszki.
01:07:05Jaka.
01:07:07KONIECеровy.
01:07:08Jezu.
01:07:09KONIECеровy.
01:07:11Jaka.
01:07:12KONIECeties.
01:07:13KONIEC крупy drzewa szklosskupu.
01:07:15KONIEC Perdursa.
01:07:17KONIEC
01:07:47KONIEC
01:07:54KONIEC
01:08:17bo wyłaści przypiek grzanki.
01:08:19Jutro sztukę pokaż światu.
01:08:21Nie żałować mu ciom panie cynamonu
01:08:23i muszkatu i wszelkiego aromatu,
01:08:26aby było jak należy.
01:08:28Masz do ryby szafran świeży
01:08:30i bakalii pod ostatku.
01:08:32Niech aż będzie dobrze, bratku.
01:08:37Jakaż cyfra, jaśnie panie,
01:08:39na pośrodku w stołu stanie?
01:08:42M.H. M.H.
01:08:45Maciej Hanna.
01:08:47W górze serca dole biwad,
01:08:50a z konceptem wszystko będzie.
01:08:52Jaśnie panie, dobrze będzie.
01:09:15Długopatki coś nie wraca.
01:09:29Krajent siedzi jak lis w jamie,
01:09:33skąd wykurzy ciężka praca.
01:09:35Bo?
01:09:43Ha, ha, ha!
01:09:47Tanibarsk!
01:09:49Pod Złonimem, pod Gajcami,
01:09:52Berdyczowem, Łomazami
01:09:54dobrze mi się wysłużyła.
01:09:56Inna też to sprawa była.
01:09:59Mlucia dzielna bojodziarska
01:10:01prym dawała starszym w radzie,
01:10:03tak jak poszedł Bóg na składzie.
01:10:05Ale teraz to się staje,
01:10:07że od kury mętrze jaje.
01:10:10M.H.
01:10:12M.H.
01:10:14M.H.
01:10:16Meska przecie woli.
01:10:18Ej, to się miga!
01:10:20Jakby wnosła!
01:10:22Nie jednego ona poslan
01:10:24krzesała z kandydata,
01:10:25nie jednemu promemorio
01:10:26gdzieś w czołku napisała,
01:10:28jak się wznosi,
01:10:29w jedwie błyśnie!
01:10:30Oddaj się Bogu, jak śmi śnia.
01:10:34Jesteś przecie.
01:10:36W suchym gardle.
01:10:37Pozwól kapkę.
01:10:39To mi sprawa.
01:10:41Toż mu pieprzu w nos nad Arlem,
01:10:45Aż mu urósł na trzy piędzie.
01:10:49Toż to teraz pływać będzie.
01:10:52Lecz cóż, rejent?
01:10:54Będesz wiedzieć?
01:10:56Przyjął grzecznie, prosił siedzieć.
01:10:58Dodał wina zieleniaka.
01:11:00Otruł pewnie.
01:11:02Jak to? Co to?
01:11:03Nie.
01:11:04Ale...
01:11:05I cóż dalej?
01:11:08Otruł, mówi.
01:11:09Stoniec, no to nie ma żartów, muciu, panie.
01:11:12Mnie bez tego coś tu pali.
01:11:14Jakże przyjął me wezwanie? Cóż?
01:11:17A tam co?
01:11:18Głuchoniemy?
01:11:22Aha.
01:11:24Z listu się dowiemy.
01:11:28Co, co, co, co?
01:11:32Co, co, co, co?
01:11:35Co, co, co, co?
01:11:37A to, to, to.
01:11:39Podstolina?
01:11:39Nam skrewiła.
01:11:41Do rejenta?
01:11:42Zabłądziła.
01:11:43Do rejenta?
01:11:44Do rejenta.
01:11:47I chce?
01:11:48Chce pójść?
01:11:49Ja, Wacława.
01:11:51I tyś milcząc, moj przeklęta.
01:11:53Ale krótka będzie sprawa.
01:11:56Opci zdradna.
01:11:58Czci niewarta.
01:11:59Obyś była ta karta w moim ręku teraz cała tak tu.
01:12:03Spyszna by się miała.
01:12:04Utarł bym cię w proch z kretesem, ale czasu nie chcę tracić.
01:12:10Do weselnej sarabandy muszę skrzypka im zapłacić.
01:12:14Niech im zagra, a od ucha, aż się rejent w kółko zwinie.
01:12:18Pozna szlachcic po festynie, jak się panu w kasze dmucha.
01:12:24O, jaciury!
01:12:31Hej, dworzanie!
01:12:32Dali ze mną, mocią panie!
01:12:34Tu coś boli.
01:12:46O, jaj!
01:12:47Piecze!
01:12:49Ach, to wino, takie męty!
01:12:52O, zbrodyniarzu, o, przeklęty!
01:12:57Taką piękną niszczysz róże.
01:12:59Ach, Dydalsiu, syny człowiecze!
01:13:02Ach, powiedzcie, czy być może?
01:13:05Co czy może?
01:13:06Że ta żmija, ten wrejęta czart wcielony,
01:13:11dziś trucizną mnie zabija.
01:13:13Ej, gdzie znowu?
01:13:16Nie wierzycie?
01:13:18Kto by się tam i łakomił na waszłości nędzne życie?
01:13:23Nic nie będzie zatem złego?
01:13:25Ej, nie!
01:13:27Cześnik mówił przecie.
01:13:29A, to znowu co innego.
01:13:31Jaśnie panu, wszystko w świecie tak jest znane,
01:13:34jakby komu, mój paniczu, w własnym domu.
01:13:37Otruj, proszę, co za psota!
01:13:44Jakaż wasza teraz rada?
01:13:46Robić, począć, co wypada!
01:13:48A, po księdza posłać trzeba!
01:13:52Proszę, proszę, to nie cnota!
01:13:55Umrzeć, umrzeć, umrzeć, wielkie niebo!
01:14:01Tak, połknąłem, mam truciznę,
01:14:07już się z tego nie wyśliznę.
01:14:09Więc testament twój ułożę,
01:14:14potem kupię wieczne loże,
01:14:20potem pogrzeb swój zaplacę,
01:14:24potem rekwieska tin pace.
01:14:28Wola, wola!
01:14:34Nie tak zrobię.
01:14:39Wszystko to są zmyw dla bańki.
01:14:42Lepszą zemstę przy sposobie,
01:14:46ale trzeba zażyć z bańki.
01:14:49Bylem syna dostał psiadkę.
01:14:52Mam na niego dobrą klatkę.
01:14:54Słuchaj!
01:14:58Idźmy!
01:15:00Ale szale!
01:15:02Rejentowicz od nikogo nie jest u mnie znany wcale.
01:15:05Wszyscy go tu poznać mogą, wszak był rano.
01:15:07Co, młody? Komisarzem, co się mienił?
01:15:09Nie inaczej.
01:15:10Namy szkody?
01:15:11Na komnaty ćwik się wkrada,
01:15:13a ten milczy, nie powiada!
01:15:15Abym milczał, dał to złoto.
01:15:17O, dla Boga ty nie cnotą!
01:15:19Kto już na pół w grobie stoi,
01:15:20twojego gniewu się nie boi.
01:15:22Cicho, cicho, bez hałasu!
01:15:24Teraz na to nie ma czasu.
01:15:26Ale jak już szlachczyc prawy,
01:15:27zdasz mi poczet swojej sprawy.
01:15:29Wasze!
01:15:31Idź mi wyprawruzie.
01:15:33Niech do milczka w krasie stara.
01:15:35Niech młodemu Wacławowi,
01:15:36paniczowi, no wiesz, powie,
01:15:38że go prosi panna Klara,
01:15:40by nie mówiąc nic nikomu,
01:15:42chciał na chwilę przyjść laskawie,
01:15:44aby nie był wżdy w obawie,
01:15:45bo Cześnika nie ma w domu.
01:15:47No, rozumiesz?
01:15:49Dokumentnie!
01:15:50Sam tym czasem zwień się skrzętnie.
01:15:53Kilku ludzi u wyłomu postaw w krzakach.
01:15:55Jeno nogą Gaszek będzie za granicą,
01:15:59łapę, stapę,
01:16:00śnieg go chwycą,
01:16:01a później chcę związać mogą.
01:16:03Cześniku!
01:16:05Cóż.
01:16:05Jako świadek.
01:16:07Idź do kata.
01:16:10Idź do kata.
01:16:11Wdzięczność ludzi,
01:16:13wielkość świata,
01:16:14każdy siebie ma na względzie,
01:16:15a drugiego za narzędzie.
01:16:18Póki dobre,
01:16:19cacko, złoto,
01:16:20jak zepsute,
01:16:22ruszaj w błoto.
01:16:23Panie pada sojku,
01:16:25błoto,
01:16:26zwğer,
01:16:27bo w krzakach
01:16:29pobacik,
01:16:36przelżaj w brzakach
01:16:39i poka.
01:16:41Muzyka
01:17:11O mych myśli ty, bogini, o ty jedna litościwa pasmo życia jad przerywa.
01:17:35Ale serce jakby w skrzyni, miłość k tobie zawsze kryje.
01:17:41Co się stało?
01:17:43Już nie żyje.
01:17:46Tracił z wysły do ostatka.
01:17:48Ten testament wręczę tobie, racz posłuchać jakby matka i zaplakać na mym grobie.
01:17:57Ja, Józef Bab...
01:17:58Klaro, Klaro, co się dzieje?
01:18:00Lot nas ściga na zbyt strogo.
01:18:02Wszystkie drogie nam nadzieje w jednej chwili przepaść mogą.
01:18:04Mów ostrożnie.
01:18:05Zaplacony.
01:18:06Podstolina w naszym domu, bo plan ojca niewzruszony ją zaślubić mnie przymusza.
01:18:10Przebóg.
01:18:11A ta podla dusza, bez litości i bez sromu, nie zważając me wyznania, jego woli ucho sklania.
01:18:15O, Wacławie, nie mam władzy mówić, radzić w tej potrzebie, bo truchleję tu o ciebie.
01:18:22Ach, ty nie znasz mego stryja, w pory wczości nie ma grani.
01:18:26Nie lękaj się nadaremnie, komisarza wszak zna we mnie.
01:18:28O, komisarz teraz zani.
01:18:31Więc zdradziłeś?
01:18:32Powiedziałem.
01:18:33Bo niegodny.
01:18:34O mój drogi, nie powiększaj mojej trwogi.
01:18:36Niech przynajmniej go ukaże.
01:18:37Śmierć zadajesz twojej Klarze.
01:18:39Kto już w grobie jedną nogą, na tym groźby nic nie mogą.
01:18:43Co on mówi?
01:18:43Próżna zwada, uchodź, uchodź, nie trać chwili.
01:18:46O, i moja taka rada, bo się właśnie Cześnik sili zwabić się tu w swoje szpony.
01:18:53Pość hajduków rozstawiony, chwyci, zwiąże cię w potrzebie.
01:18:59Jeszczeż mało to dla ciebie.
01:19:00Lecz jak będzie?
01:19:01Dziś napisz.
01:19:01Dziś wieczorem.
01:19:03Hałas słyszę.
01:19:04To, co mówił?
01:19:05Potem, potem.
01:19:06Idę teraz, lecz z powrotem.
01:19:13Zdjęcie.
01:19:16Vierze.
01:19:23Zdjęcie.
01:19:25KONIEC
01:19:55KONIEC
01:19:57KONIEC
01:19:59KONIEC
01:20:11Lewa, ja rodzin Panie!
01:20:13Objechałem jak Bartnika!
01:20:16I cóż zlego mi się stań?
01:20:18Widzę dużo przeciwnika.
01:20:20Lecz nie myślcie, że się boję
01:20:22Jeśli zbójca...
01:20:24Masz mnie, stoi, ale jeśli człowiek prawie jaką taką daj szablinę, w Bogu wiara, że nie zginę.
01:20:29Lubię, chłopcze, żeś mi żbały, lecz nie o tym teraz mowa.
01:20:33Daj więc baczność namę słowa.
01:20:35Rejent wykladł narzeczony i chce tobie dać za żonę.
01:20:40Miałby tryum w tym sposobie, jak się umiem radzić sobie.
01:20:44Lub do tur mi pójdziesz na dno, że gdzie siedzisz ciężko z gadną.
01:20:48Albo rękę odda szklarze, a jeżeli starościanka pójść nie zechce przed ołtarze, jest to druga jej bratanka, tej za ciebie pójść rozkaże.
01:21:00Tobie żonka? Jakby nimfa, podstolinie grochowianka, rejentowi tęga fimfa, a mnie zęsta doskonała.
01:21:10Tak się skończy sprawa cała.
01:21:12Ale...
01:21:12Tutaj nie ma, ale...
01:21:13Zaraz.
01:21:14Zaraz, albo wcale.
01:21:16Mamyż wierzyć?
01:21:16A to wierzmy.
01:21:18Ślub prak dziś?
01:21:19Dziś?
01:21:19Tak, więc wierzmy.
01:21:20Zatem rękę daj dziewiczy.
01:21:24Nie od tego widzona.
01:21:27Le pan czekaj z kaplicy.
01:21:29Dali żwawo.
01:21:32Rejent szkoda.
01:21:46Dali żwawo.
01:21:55Gda?
01:21:56ZA.
01:21:57ZA.
01:21:57KONIEC
01:22:27KONIEC
01:22:31KONIEC
01:22:33KONIEC
01:22:35KONIEC
01:22:37KONIEC
01:22:39KONIEC
01:22:41KONIEC
01:22:43KONIEC
01:22:45KONIEC
01:22:47KONIEC
01:22:49KONIEC
01:22:51KONIEC
01:22:53KONIEC
01:22:55Dobry wieczór, panie bracie. Cóż to, drzmę w zamku macie? Żywej duszy. Nie ma komu odpowiedzieć, pan czy w domu.
01:23:04Jest do usług.
01:23:05Rzecz ciekawa, Cześnik wyzwał mnie na rękę. Może wróżył zbyt zuchwale, że mu rejent nie dotrzyma, ale rejent był na dziale. Zucha tylko jeszcze nie ma.
01:23:20Ej, łaskawy, mój rejencie, nie wyzywaj go na cięcie, bo jak machnie po pętlicach, zdywiduje jak Bóg Bogiem.
01:23:31Bija, bija, państwo bądź!
01:23:34Któż weselę tu obchodzi?
01:23:37Rejentowicz.
01:23:39Być może!
01:23:46Bija, bija, państwo bądź!
01:23:50Ej, dyndalszki!
01:23:56Tam do czarta!
01:23:58Okulwaczyć się dzianeta!
01:24:00Już gaducznie przeszła czarta!
01:24:02Czarny!
01:24:03Muzyka
01:24:32Nie wódź mnie na pokuszenie, ojców moich, wielki Boże,
01:24:37wszak gdy wstąpił w progi moje, włos mu z głowy spaść nie może.
01:24:44Czego żądasz?
01:24:45Mego syna.
01:24:46Ha, ha, rozkosz mi jedyna.
01:24:49Będziesz zadość miał z tej strony, ale z żoną czy bez żony?
01:24:54Co za wiele.
01:24:55Co za wiele? Tyś mu kradł moją wdobę, by ją zmienić na synowe?
01:24:58Ja bym zatrzymał twego syna, by mu sprawić tu weselę.
01:25:03Masz więc byka, zajmę dyka.
01:25:05Ach, mój ojcze.
01:25:06Ach, mój stryju, niech się skończy ta zawiłość.
01:25:08Przebacz, ojczej wzajemną, poblogosław naszą miłość.
01:25:11Stań, serdeńko, i chodź ze mną.
01:25:16Mam, że wierzyć?
01:25:18Co się dzieje?
01:25:19Wacław Sklaro?
01:25:21O, szalerie.
01:25:22Tak jest, wiesz, już się stało.
01:25:27Więc wam powiem.
01:25:28I nie małp.
01:25:29Chciałam za mąż pójść czym prędzej, by nie zostać całkiem wędzej.
01:25:34Majątek zapisany na czas tylko był mi dany.
01:25:37A w istotnym wiecznym darze dziś przypada Szczęsnej Klarze.
01:25:41Dwa majątki, kąsek gładki.
01:25:44Coś z tryjowej, żaj tej gradki.
01:25:47Zamieniał stryjek na siekierkę kijek.
01:25:50Ale przez to dziś nie tracę.
01:25:53U ryjęta sto tysięcy.
01:25:57Nie, bez mego ja zapłacę.
01:26:00Nie opieraj się już więcej.
01:26:02Swego gniewu zwalcz ostatni.
01:26:05Pobłogosław twoje dziadki.
01:26:07Niech się dzieje woda nieba.
01:26:10Zdję się zawsze zgadza.
01:26:11Trzeba.
01:26:17Mogę już przestać na twym słowie?
01:26:22Wręczysz pewnie za me zdrowie?
01:26:27Zaraz wzywam waszmość pana.
01:26:30Każ nam przynieś roztruchana.
01:26:32Niech nam zagrzmią i fanfary wypijemy pierwszej pary.
01:26:36Niechże będzie dziś wesele.
01:26:38Równie w sercach, jak i w dziele.
01:26:42Pociąganie, zamiń, zgoda.
01:26:51Zgoda, zgoda.
01:26:53Tak jest, zgoda.
01:26:55A Bóg wtedy rękę poda.
01:26:58Pobiega.
01:27:00Pobiega.
01:27:02Zgoda, zamiń, zgoda.
01:27:06Muzyka
01:27:36Muzyka
01:28:06Muzyka
01:28:18Muzyka
01:28:30Muzyka
01:28:42Muzyka
01:28:54Muzyka
01:29:06Muzyka
01:29:18Muzyka
01:29:30Muzyka
01:29:42Muzyka
Recommended
1:27:54
|
Up next
1:36:23
1:38:38
1:42:34
1:25:00
1:23:23
1:13:43
59:19
1:45:35
1:17:47
1:32:48
5:35
1:18:44
1:18:03
1:25:05
14:52
1:45:11
1:24:08
1:15:39
1:11:48
1:13:51
1:35:15
1:27:58
1:37:33
1:30:05