#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Muzyka
00:00:30Muzyka
00:01:00Muzyka
00:01:30Muzyka
00:02:00Muzyka
00:02:30Muzyka
00:03:00Muzyka
00:03:30Muzyka
00:03:44Muzyka
00:03:48Szczęść Boże!
00:03:48Szczęść Boże!
00:03:49Co jest z tą windą, Panie Świtala?
00:03:51Panie Zawiadowco, w indzie jest potrzebny pilny ramon!
00:03:53A tak wiem, pisałem już dwukrotnie do dyrekcji.
00:03:56Dziś będę musiał z nimi pogadać osobiście.
00:03:58Szczęść Boże!
00:03:59Szczęść Boże!
00:04:00Muzyka
00:04:04Halo?
00:04:05Tu kopalnia Mars.
00:04:07Pan inżynier Nawrat?
00:04:08W tej chwili, Panie Dyrektorze, z dyrekcji koncernu.
00:04:10Dziękuję.
00:04:12Inżynier Nawrat?
00:04:13Tak, słucham?
00:04:15Co?
00:04:17Odpowiedź odmowna?
00:04:19Nie rozumiem.
00:04:21Dobrze, zaraz przyjadę.
00:04:25Wstrzymują wszystkie inwestycje.
00:04:27Wszystkie? Dlaczego?
00:04:28A bo ja wiem.
00:04:29Może chcą zamknąć Marsa?
00:04:32Jadę do Katowic.
00:04:33Stawię mi się na miejscu.
00:04:37Telefonowała matka Pana inżyniera.
00:04:39Prosiła, żeby Pan koniecznie...
00:04:40O!
00:04:41Matka zawsze uważa mnie za dziecko.
00:04:43Ależ mam do pilnować.
00:04:45Prosiłać.
00:04:46No dobrze.
00:04:48No co?
00:04:49Za doborana Pani?
00:04:52Za godzinę wracam.
00:04:54Do widzenia.
00:04:54Do widzenia.
00:04:55Przez trzydziestu laty moja Andzia również mi dała szalik.
00:05:06Dlaczego Pan mi to mówił?
00:05:08A dziś z moją Andzią mam ośmioro dzieci.
00:05:11Dobrze?
00:05:15Dobrze?
00:05:16Tak.
00:05:18Owszem, owszem.
00:05:18Zgadzam się.
00:05:20Dobrze?
00:05:22Tak, tak.
00:05:23Dobrze, dobrze.
00:05:24Panie dyrektorze, poczta do podpisu.
00:05:27Proszę.
00:05:38Co zaś do inwestycji, drogi inżynierze, to może Pan o tym pomówi z nowym właścicielem.
00:05:47Jak to nie rozumiem.
00:05:48Kilka kopalni sprzedajemy koncernowi zagranicznemu.
00:05:52Właśnie sprzedajemy i kopalnie Mars.
00:05:56Czy to już postanowione?
00:05:58Postanowione.
00:05:59Jak to więc Panowie chcą nas oddać pod rządy obcego kapitału?
00:06:02To jest droda polskiego robotnika.
00:06:04Spokojnie, Panie inżynierze.
00:06:07Polityka finansowa koncernu należy do nas.
00:06:10Czy Panu nie wszystko jedno, pod jakim zarządem będzie Pan pracował?
00:06:14Nie, Panie dyrektorze.
00:06:15Nasz górnik chce mieć polskiego pracodawcę.
00:06:18Jeżeli Panowie nie chcą prowadzić kopalni, my ją poprowadzimy sami.
00:06:21Jacy my?
00:06:23My, inżynierowie i górnicy.
00:06:25Tak, rozumiem.
00:06:27Wraca Pan do swoich idealistycznych planów o spółdzielni, tak?
00:06:31Tak, Panie dyrektorze.
00:06:34Otóż to są mrzonki.
00:06:35Do tego potrzebny jest pieniądz.
00:06:37Czy Pan sądzi, że górnik da pieniądze?
00:06:40Ja znam górnika, Panie dyrektorze.
00:06:43Proszę tylko o czas, o trochę czasu.
00:06:46Panie inżynierze, jeżeli Pan tak szczerze, tak głęboko jest przekonany o tym, co Pan mówi, no to możemy na pewien czas wstrzymać.
00:06:55Co, Panie dyrektorze, pójdziemy na rękę Panu inżynierowi?
00:06:58No, jak Pan dyrektor uważa?
00:07:03Byłbym bardzo rad, żeby się Pan nie mylł.
00:07:06No, ale niech Pan spróbuje.
00:07:08Dziękuję, Panie dyrektorze.
00:07:10Proszę.
00:07:10A teraz mała sprawa osobista.
00:07:15Słucham, Panie dyrektorze.
00:07:17Zgłosi się do Pana, Panie inżynierze, pewne towarzystwo, które chce zwiedzić kopalnie.
00:07:23Bardzo proszę.
00:07:24Otóż zależałoby mi bardzo na tym, żeby Pan był laskaw oprowadzić ich osobiście.
00:07:30Będzie tam między innymi moja dobra znajoma, Panna Irena La Rochelle.
00:07:36Pragnąłbym bardzo, żeby odniosła jak najlepsze wrażenie.
00:07:40Czuję, że to wszystko źle się skończy.
00:07:51Zupełnie nie rozumiem, czego Ty się tak boisz.
00:07:53Jak to, czego się boję?
00:07:55A czemuż się można obawiać, wjeżdżając do kopalni?
00:07:58Katastrofy!
00:08:00Jaki Pan zabawny!
00:08:03Najwyżej będziemy zasypani.
00:08:05Dziękuję Ci serdecznie, najwyżej.
00:08:07Zwłaszcza, że to najwyżej, będzie właśnie najniżej.
00:08:11Ja nie widzę w tym nic zabawnego.
00:08:13KONIEC!
00:08:15KONIEC!
00:08:16KONIEC!
00:08:17KONIEC!
00:08:18KONIEC!
00:08:19KONIEC!
00:08:20KONIEC!
00:08:21KONIEC!
00:08:22KONIEC!
00:08:24KONIEC!
00:08:25KONIEC!
00:08:26KONIEC!
00:08:27KONIEC!
00:08:29KONIEC!
00:08:30KONIEC!
00:08:31KONIEC!
00:08:32KONIEC!
00:08:33KONIEC!
00:08:34KONIEC!
00:08:35KONIEC!
00:08:36KONIEC!
00:08:37KONIEC!
00:08:38KONIEC!
00:08:39KONIEC!
00:08:40KONIEC!
00:08:42KONIEC!
00:08:47KONIEC!
00:08:50DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:09:20I pan, panie Świtała, mam z wami pomówić w ważnej sprawie.
00:09:24Dobrze, panie zawiadowstwo, przyjdziemy.
00:09:32Porządny chłop ten inżynier nawrach, co?
00:09:35Pewnie, że porządny chłop, bo przecież nosa wysoko nie zadziera.
00:09:39Pewnie, bo nie znasz, syn górnika.
00:09:41Jaki on tam nasz? Ty górnik, a pan inżyniec?
00:09:44A ja bardzo pana inżyniera lubię.
00:09:46Czego ty się, chacharku, do rozmowy wtrącałeś?
00:09:49Ale panie Kuslik, ja już nie jestem chacharkiem.
00:09:52Przyznam 18 lat.
00:09:53No tak, 18 lat.
00:09:57Na chłopaki razem.
00:09:58Dobra.
00:10:06Widzisz, 18 lat mo pochłacza, a harmonijkę mo w nosie pochłacza.
00:10:11Widzisz, tak działa się.
00:10:13Panie Kuslik, jak pan te sztuczki robi?
00:10:22To nie jest sztuczka, tylko czarna magia uważasz.
00:10:24Dobra.
00:10:25Dobra.
00:10:26Dobra.
00:10:27Dobra.
00:10:28Dobra.
00:10:29Dobra.
00:10:30Dobra.
00:10:31Dobra.
00:10:32Dobra.
00:10:33Dobra.
00:10:34Dobra.
00:10:35Dobra.
00:10:36Dobra.
00:10:37Dobra.
00:10:38Dobra.
00:10:39Dobra.
00:10:40Dobra.
00:10:41Dobra.
00:10:42Dobra.
00:10:43Dobra.
00:10:44Dobra.
00:10:45Dobra.
00:10:46Dobra.
00:10:47Dobra.
00:10:48Dobra.
00:10:49Dobra.
00:10:50Dobra.
00:10:51Dobra.
00:10:52Dobra.
00:10:53Dobra.
00:10:54Dobra.
00:10:55Dobra.
00:10:56Dobra.
00:10:57Dobra.
00:10:58Dobra.
00:10:59Dobra.
00:11:00Dobra.
00:11:01Dobra.
00:11:02Dobra.
00:11:03Dobra.
00:11:04Dobra.
00:11:05Dobra.
00:11:06Dobra.
00:11:07A obyjdź dobrze podstawę.
00:11:09Gazy napierają z dołu.
00:11:11Potem sprawdzić, czy gazy nie wychodzą.
00:11:13Pani zawiadowca, był telefon.
00:11:15Dozorca się pyta, czy ta wycieczka może zjechać.
00:11:17Dobrze, niech się przebiorą i zjeżdżają.
00:11:19Ja zaraz idę na podszybie.
00:11:21Dobrze.
00:11:23No dawajcie Państwu lampki.
00:11:25Dziękuję.
00:11:27Dziękuję.
00:11:29Proszę za mną.
00:11:31Ojej, jak to strasznie.
00:11:35No prędzej, prędzej, bo zaraz jeżdżamy.
00:11:45Żegnaj słońce.
00:11:57Proszę Państwa, proszę iść za mną.
00:11:59Proszę Państwa, jesteśmy w samym piekle.
00:12:02Nie proszę Pana, to dopiero po szybie.
00:12:05Jestem inżynier nawrat.
00:12:11Bardzo przepraszam Panie Inżynierze, za ten najazd.
00:12:17Nic nie szkodzi.
00:12:19Dyrektor Smolski zapowiedział mi przyjazd Państwa.
00:12:21A żeby nie tracić czasu, przystąpimy do zwiedzania kopalni.
00:12:25Wracajcie do windy, a my pójdziemy do przodku.
00:12:29A co to jest przodek?
00:12:31Przodek, proszę Pani, to miejsce, gdzie się wydobywa węgiel.
00:12:35Zresztą zaraz tam będziemy.
00:12:37To bardzo ciekawe.
00:12:39Zresztą zaraz.
00:12:41Zresztą zaraz.
00:12:43Zresztą zaraz.
00:12:45Zresztą zaraz.
00:12:47Zresztą zaraz.
00:12:49Zresztą zaraz.
00:12:51Zresztą zaraz.
00:12:53Zresztą zaraz.
00:13:03Zresztą zaraz.
00:13:07O pierbuna.
00:13:09Jak Boga kocham dami jdą, a ja jestem bez krawata.
00:13:14Zresztą zaraz.
00:13:16Dzień dobry! Dzień dobry!
00:13:18Dzień dobry!
00:13:20Dzień dobry!
00:13:24Jesteśmy na przodu!
00:13:26Tu się wydobywa węgiel.
00:13:42Prawdziwe piekło!
00:13:46Dzień dobry!
00:14:02Dopiero teraz zrozumiałam, jaka to jest ciężka praca.
00:14:06I pan tutaj tak ciągle?
00:14:09Czuję się tu doskonale. Jestem dzieckiem kopalni.
00:14:12Nie wygląda pan na człowieka pod ziemi.
00:14:16Ma pan takie jasne spojrzenie.
00:14:18A pani myślała, że spotka tu pod ziemią czarnych diabłów?
00:14:22Niczym nie różnimy się od ludzi na górze.
00:14:24A czy nie to jest nie pan do słońca?
00:14:28Każdą wolną chwilę spędzam na słońcu i na śniegu.
00:14:32To świetnie!
00:14:34Wobec tego odwiedzi nas pan w Wiśle.
00:14:36Za tę wizytę tutaj w podziemiach należy nam się rewizyta w górach.
00:14:40Jeżeli czas pozwoli.
00:14:42Rędzej krycieł!
00:14:44Pani się!
00:14:46Co, co, co to było?
00:14:50Rzecz całkiem zwykła. Rozsadzono ścianę węglową.
00:15:00Huk, grzmot, jak na wojnie.
00:15:04Ma pani rację, jak na wojnie.
00:15:08Jesteśmy w ciągłej walce.
00:15:10W ciągłym niebezpieczeństwie.
00:15:12My tu w kopalni niczym nie różnimy się od żołnierzy na froncie.
00:15:16Wyobrażam sobie, z jakim niepokojem czekają na was codziennie wasze żony, kochanki.
00:15:26I matki.
00:15:28Nie bądź taki zły.
00:15:30Zaraz przyjdzie Francik.
00:15:33Trzeba mu przygotować obiad.
00:15:38Dzień dobry, mamuńko.
00:15:47Jak się masz, synku.
00:15:49Obiad już gotów.
00:15:59Siadaj do stołu.
00:16:01Mhm.
00:16:08Pomysł nie jest.
00:16:09Znaczy nie jest.
00:16:10Czasem SCOTTFOMKU.
00:16:12Znaczy nie jest.
00:16:14Tak.
00:16:15A może chleba?
00:16:17Piękne.
00:16:18No, cośfrom taki zamyślony.
00:16:19A myślę coraz więcej o tej naszej spółdzielni.
00:16:21Oj, syn, syn.
00:16:26No, co tyś taki zamyślony?
00:16:30A myślę coraz więcej o tej naszej spółdzielni.
00:16:34Oj, synku, synku. Młody jesteś, to jest zapalczywy.
00:16:38A może ci się nie udać? Zdrowie stracisz, siły.
00:16:42Ludzie są niewdzięczni. Uda się mamulko, musi się udać.
00:16:46Będę dziś u Tereski.
00:16:50Oczciwa z niej dziewczyna. Muszę pomówić o spółdzielni z jej ojcem.
00:16:54No i z innymi.
00:17:02Wie ojciec?
00:17:06Inżynier Nawrat powiedział, że będzie u ojca.
00:17:10Ma z ojcem coś ważnego do obgadania.
00:17:14Mnie mówił to sam.
00:17:18Porządny chłop, ten inżynier Nawrat.
00:17:22Nikogo tak nie lubią w kopalni jak jego.
00:17:26Od malinkiego go znam.
00:17:28Z jego ojcem razem pracowałem.
00:17:30Ojciec był prosty górnik.
00:17:34Ale ten już pan inżynier.
00:17:36Inżynier.
00:17:40Inżynier, inżynier.
00:17:42Chociaż wykształcony.
00:17:44Nosa jednak nie zadziera.
00:17:46Nosa nie zadziera.
00:17:48Ale on już nie górnik.
00:17:50Wiadomo, co inżynier, to inżynier.
00:17:52Dzień dobry.
00:17:54Dzień dobry.
00:17:56Dzień dobry.
00:17:58Dzień dobry.
00:18:00Siadajcie bracia.
00:18:02Siadajcie gdzie.
00:18:04Siadajcie gdzie?
00:18:06Niech za niedużo.
00:18:08Ja prosiem bardzo.
00:18:10Siadajcie, bo obywateli.
00:18:12Dzień dobry.
00:18:14Dzień dobry.
00:18:16Dzień dobry.
00:18:18Dzień dobry.
00:18:20Jeszko.
00:18:21Jeszko.
00:18:30Jeszko.
00:18:31Proces, proszę pomóc.
00:18:33Dziękuję, nie trzeba.
00:18:34Jeszko.
00:18:35Ja długo oszczędzałem żeby to kupić.
00:18:39Bo on sobie tak wbił w głowę, że moja narzeczona musi mieć piękny pierścionek żeby kupiłem.
00:18:46To się narzeczona ucieszy.
00:18:48Kiedy jeszcze nie mam.
00:18:49Poszuli liked I WHERE.
00:18:50Ja chcę tylko jedno.
00:18:52Wiesz dobrze, Teresko.
00:18:54Chcę tylko ciebie.
00:19:00Pan zawiadowca przyszedł.
00:19:16Nadeszła ważna chwila.
00:19:20Kopalnie Mars chcą sprzedać.
00:19:22Obcym, zakranicznym.
00:19:24Wiem to wprost z dyrekcji.
00:19:26Z dyrekcji?
00:19:28Trzeba się bronić.
00:19:30Bronić się trzeba.
00:19:32Ale jak?
00:19:34O, właśnie.
00:19:36Musimy się zdobyć na wielki wysilek.
00:19:40A cóż to z naszej strony może wyjść
00:19:42za przeszkoda w onej sprzedaży?
00:19:44Musimy sami poprowadzić kopalnie.
00:19:46Jak to sami?
00:19:48Ja wiem, sprawa niełatwa, ale nie niemożliwa.
00:19:50Potrzebny tu jest wspólny wysiłek.
00:19:52Wysiłek?
00:19:54Na mnie straszny.
00:19:56Tylko, że kilofem?
00:19:58Tu nic nie poradzi,
00:20:00panie zawiadowco.
00:20:02A właśnie, że kilofem.
00:20:04A w każdym razie nie samymi pieniędzmi.
00:20:06O!
00:20:07Pieniędzy my!
00:20:08Właśnie, że pieniędzy my!
00:20:10Musimy znaleźć pieniądze.
00:20:12Pieniędzi się nie znajduje, panie zawiadowco.
00:20:16Trzeba je mieć.
00:20:18Znalazły się na pierwszą ratę.
00:20:20Dalej pójdzie.
00:20:22Zarząd zgadza się nam sprzedać Marsa.
00:20:24To jedno już wiele znaczy.
00:20:26Złożymy się, każdy da co może.
00:20:28Poszukamy wspólników.
00:20:30A najlepszym wspólnikiem będzie sama kopalnia.
00:20:32Sama będzie pracowała na siebie.
00:20:34Naszymi kilofami będziemy z niej wydobywali pieniądze.
00:20:38Jak sami robotnicy staną się w przeważnej części akcjonariuszami Marsa.
00:20:43Będą pracowali na zyski, które pozostaną w kraju.
00:20:48Polski robotnik zachowa to bogactwo dla Polski.
00:20:52Dla siebie.
00:20:53Racja, panie zawiadowco!
00:20:55Racja!
00:20:56Dobrze, dobrze.
00:20:57Ale jak się do tego brać?
00:20:59Gromadni z wiarą!
00:21:01Na niedzielnym zebraniu przedstawię wam cały plan.
00:21:04Przyjdźcie wszyscy i wierzcie w swoje siły.
00:21:07Stworzymy spółdzielnie.
00:21:09Musimy zebrać między sobą tyle pieniędzy, żeby wystarczyło na wpłacenie pierwszej raty.
00:21:14Resztę zapłacimy z eksploatacji kopalni.
00:21:16Ale czy każdy odda swoje ostatnie grosze?
00:21:19Każdy da.
00:21:21Przecież to dla siebie.
00:21:22A ciebie co to wchodzi?
00:21:23Cicho bądź!
00:21:24Tereska ma rację.
00:21:26Rację ma, ale nikt się nie wtrąca.
00:21:28No więc zgadajcie, panie inżynierze, jak to robić?
00:21:31Wy, majstrze, naradzicie się ze swoimi robotnikami w hucie.
00:21:35Trzeba, żeby i oni do nas przystąpili.
00:21:38Rozumiem.
00:21:39Więc ja w hucie, a my w kopalni.
00:21:41A na niedzielę zwołamy zebranie w kasynie.
00:21:45Przyjdźcie!
00:21:47Na켜!
00:21:48Co tam, panie świtała?
00:21:50Z naszą sprawą.
00:21:51Tarpunek idzie?
00:21:52O,ишow!
00:21:53Wszystko j 자신, panie zawiadomco!
00:21:57Dzień dobry.
00:22:00A tuż tam Pani Świtała z naszą sprawą.
00:22:04Serbunek idzie?
00:22:06Wszystko idzie jak po maśle, Panie Zawiadowco.
00:22:10Zanosi się na to, że się przyłączy i założy.
00:22:15Musi być nasze, co jest nasze.
00:22:18Kopalnia musi być Polska.
00:22:21My górnicy musimy wiedzieć dla kogo pracujemy.
00:22:26Nie chcemy pracować dla zysku obcych.
00:22:29Chcemy pracować dla ojczyzny i dla naszych dzieci.
00:22:34Kopalnia musi zostać w naszych rękach.
00:22:38A na to jest jedna rada.
00:22:40Zorganizować się i założyć współdzielnie.
00:22:44Kupić kopalnię i poprowadzić ją o własnych siłach.
00:22:48Nie damy sprzedać. Sami kupimy.
00:22:51A co na to dyrekcja?
00:22:53Dyrekcja się zgadza.
00:22:55Odstąpi nam swoje prawa na pewnych warunkach.
00:22:58Teraz wszystko zależy tylko od was.
00:23:01Jeżeli uda nam się zebrać chociażby na pierwszą ratę.
00:23:05Kopalnia będzie nasza.
00:23:07A skąd myźmiemy tyle pieniędzy?
00:23:09Racja skąd?
00:23:10Oddamy oszczędności.
00:23:13Znajdziemy poręczycieli, wspólników.
00:23:16Oddamy ostatnie pieniądze, żeby ich więcej nie zobaczyć.
00:23:19A właśnie!
00:23:22Uwaga!
00:23:23Cichoj!
00:23:24Uwaga!
00:23:25Cichoj!
00:23:26Uwaga!
00:23:27Uwaga!
00:23:28Uwaga!
00:23:29Uwaga!
00:23:30Cichoj!
00:23:31Uwaga!
00:23:33Uwaga!
00:23:34Uwaga!
00:23:35Uwaga!
00:23:36Uwaga!
00:23:37Uwaga!
00:23:38Uwaga!
00:23:39Uwaga!
00:23:40Uwaga!
00:23:41Uwaga!
00:23:42Uwaga!
00:23:43Uwaga!
00:23:44Uwaga!
00:23:45Uwaga!
00:23:46Uwaga!
00:23:47Uwaga!
00:23:48Uwaga!
00:23:49Uwaga!
00:23:50Z pana zawiadowcy ojcem dom na kopalni robił długie lata.
00:23:55Padł na powstaniu, kiedyśmy oba byli.
00:24:00Zginął za Śląsk, za nas, za to, żeby huty i kopalnie były polskie.
00:24:07Ale zanim zginął, to tu, z tego miejsca, tak gadał, jako tero jego syn.
00:24:14To, co on chce zrobić, to dla naszego dobra.
00:24:17A ino, żeby nikt nie stał na boku.
00:24:20Ja swoje grosze dum i nie ma się co bać.
00:24:23Ino, żebyśmy szli kupą.
00:24:26Myśmy też powstanie zrobili ino wielkim zapałem, zgodą i własnymi rynkami.
00:24:34Pan zawiadowca Nawrat niech nam przewodzi w tym nowym powstaniu.
00:24:39W tej walce o spółdzielnię.
00:24:41Racja, bierzemy!
00:24:43Domy, panie zawiadowco, niech pan prowadzi.
00:24:48Chcecie, to dajcie.
00:24:49Ja nie dam ani grosza.
00:24:51Co się mądrzysz, i tak twoja stara forsę trzyma nie ty.
00:24:55Ze starą pogadamy.
00:24:57Dobra, ja pierwszy się zapisuje.
00:25:05Ja tak, że...
00:25:07Dreska, siadaj, zapisuj.
00:25:12Ja drugi się zapisuje.
00:25:13Ty, a ty co się ociągasz?
00:25:27Mam jeszcze czas.
00:25:28Dotychczas mamy 1700 deklaracji.
00:25:49Dziękuję, pani.
00:25:50Jest pani dobrym duchem spółdzielni.
00:25:52Nie, pani zawiadowca.
00:25:56KONIEC!
00:25:59Muzyka
00:26:29Muzyka
00:26:59Halo? Tu kopalnia Mars.
00:27:22Pan inżynier Nawrat?
00:27:25Nie, nie ma.
00:27:26Wyjechał do dyrekcji koncernu.
00:27:28A kto mówi?
00:27:31Nie wiem.
00:27:32Muzyka
00:27:37Muzyka
00:27:42Nie przypuszczalem, aby robotnicy zdobyli się na celu.
00:27:47Nie przypuszczałem, aby robotnicy zdobyli się na taki wysiłek imponujący.
00:28:00Pan zawiadowca przemówił, a że sam z górników i mir u górników ma.
00:28:20Gratuluję, gratuluję.
00:28:22No, zobaczymy jak wam ten interes pójdzie.
00:28:26Idziemy z dobrą wiarą.
00:28:27Do pana dyrektora Smolskiego telefon.
00:28:29Dziękuję.
00:28:29Halo?
00:28:32Moje uszanowanie.
00:28:36Chciałam panu osobiście podziękować.
00:28:40Byliśmy wszyscy zachwyceni tą kopalnią.
00:28:43Niech pan sobie wyobrazi.
00:28:44Zosia ma zamiar pisać powieść z życia górników.
00:28:49Zabawne, prawda?
00:28:50Ale potrzebne im są pewne informacje, materialy.
00:28:58Zanudza mnie po prostu, żebym zaprosiła inżyniera na wrata.
00:29:02Dla pani zawsze i wszystko.
00:29:05Co?
00:29:06Jest akurat u pana?
00:29:08Co za nadzwyczajny zbieg okoliczności.
00:29:12Tak.
00:29:13Będę czekał w Colorado?
00:29:14Tak jest.
00:29:15Do widzenia pani.
00:29:17Do widzenia.
00:29:17Jeżeli kiedyś panowie będą potrzebowali mojego doświadczenia,
00:29:23chętnie nim służę.
00:29:25Tymczasem dziękuję.
00:29:27Życzę powodzenia.
00:29:28Szczęść Boże.
00:29:29Dziękujemy panu dyrektorowi.
00:29:30Szczęść Boże.
00:29:31Proszę panu.
00:29:32Proszę.
00:29:35Przepraszam.
00:29:36Jedno słóweczko.
00:29:37Słucham, proszę.
00:29:38Dzwoniła do mnie przed chwilą panna La Rochelle.
00:29:42Otóż jedna z tych panienek
00:29:44chce pisać powieść z życia górników
00:29:47i prosi, żeby pan był łaskaw udzielić jej pewnych informacji.
00:29:52Aż bardzo chętnie.
00:29:53Dziękuję.
00:29:54A może pan wybierze się z nami dzisiaj na dancing do Colorado?
00:29:58O, te panie bardzo proszą.
00:30:00Niestety dziś nie będę mógł, panie dyrektorze.
00:30:03No?
00:30:04Dziś u nas w kopalni w kasynie jest zabawa
00:30:06z powodu założenia współdzielni.
00:30:08Muzyka
00:30:19KONIEC
00:30:49KONIEC
00:31:19KONIEC
00:31:21KONIEC
00:31:23KONIEC
00:31:25KONIEC
00:31:27KONIEC
00:31:29KONIEC
00:31:31KONIEC
00:31:33KONIEC
00:31:35KONIEC
00:31:37KONIEC
00:31:39KONIEC
00:31:41Teraz coś dla naszych dziewuch. W lękitny walc. Każda dziewucha wybiera se chłopaka.
00:31:49Proszę.
00:31:54A ja wybieram sobie pana inżyniera.
00:32:11Pamiętasz, Perecko, nasze wycieczki narciarskie do Wisły?
00:32:15Pan inżynier krzyczał na mnie, kiedy się przewracałam.
00:32:18Byłaś wtedy dzieckiem. Dziś bym nie krzyczał.
00:32:21A więc dziś nie spadł śnieg.
00:32:24Mam ochotę wybrać się na narty.
00:32:27A nie będziesz się przewracała?
00:32:29Nie, teraz jeżdżę doskonale.
00:32:31W zeszłym roku brałam udział w zawodach.
00:32:34Jadę do ciebie jutro razem.
00:32:36Przygotuj narty.
00:32:37Takie.
00:32:49A ty pierronie, czego nie dajesz?
00:32:52No bo on goni za Tereską.
00:32:54A Tereska z nawratem.
00:32:56Bo woli inżyniera.
00:32:57Zawrzyj się, Peski.
00:32:58Chcecie piwa, to on kupie.
00:33:00A nie robi buki kawałów.
00:33:01Dobra.
00:33:02Niech pan mu powie, żeby zaraz tu przyszedł.
00:33:09Że bardzo prosimy.
00:33:10Tak, tak, tak, koniecznie.
00:33:12Już ja to potrafię.
00:33:13Ha, ha, ha, ha, ha, ha.
00:33:15Uwaga, bo tam są stopy.
00:33:16Uwaga, bo tam są stopy.
00:33:17Uwaga.
00:33:18Boże.
00:33:19Ha, ha, ha, ha.
00:33:20Prędzej!
00:33:22Prędzej!
00:33:23Prędzej tylko, aby nam się ludzi.
00:33:39A ja sobie wybrałam pana dyrektora.
00:33:41Co proszę?
00:33:42Co pańca?
00:33:43Co to ma znaczą?
00:33:44Proszę na konflanta.
00:33:59Widzę, że mamy gościa.
00:34:04Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha.
00:34:09Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha
00:34:39panie czekają w samochodzie.
00:34:42Chcą z panem pomówić.
00:35:05Dobry wieczór, panią.
00:35:07Prosimy do nas na zabawę.
00:35:09Nie, nie, nie możemy, panie inżynierze czekają na nas w Kolorado.
00:35:11Musi pan pojechać z nami.
00:35:13Nie mamy tancerzy. Niech pan mnie odmawia.
00:35:15Nie, nie, nie, naprawdę nie mogę.
00:35:16Mojej górnicy się obradzą.
00:35:17Nie ma żadnego, nie mogę.
00:35:19Nie puścimy pana.
00:35:21Nie, nie, nie, nie puścimy.
00:35:28Z chwilą mnie porwano do tańca,
00:35:29więc teraz niech i pan cię.
00:35:33No, jest pan w niewoli, a teraz jedziemy.
00:35:36Ha, ha, ha, ha, ha.
00:35:38KONIEC
00:36:08KONIEC
00:36:38KONIEC
00:37:08KONIEC
00:37:10KONIEC
00:37:12KONIEC
00:37:14KONIEC
00:37:16Zorwałyśmy pana siłą. To był zamach.
00:37:18Która to z pań ma zamiar pisać powieść o górnikach?
00:37:22Panna Zofia.
00:37:24Ja? Jaką powieść?
00:37:26No jak to, Zosiu, nie pamiętasz?
00:37:28Powieść z życia górników.
00:37:30Jaką ty masz krótką pamięć. Nawet nie pamiętasz coś mówiła.
00:37:34Kiedy ja?
00:37:36Kiedy ja?
00:37:38Miłaś się, Jeremko. To ja miałam pisać powieść z życia górnika.
00:37:43Rzeczywiście. Dziękuję ci, kochanie. Jestem strasznie roztargniona.
00:37:48Panie inżynierze, może zatańczymy?
00:37:50A już bardzo chętnie.
00:38:06KONIEC
00:38:10Ależ nie.
00:38:12Znajmniej jest bardzo miło.
00:38:14Nie wiedziałem, że pan jest literacką.
00:38:16Bo pan jest mało spostrzegawczy.
00:38:18Co jej do głowy strzeliło z tą powieścią?
00:38:20Co jej do głowy strzeliło z tą powieścią?
00:38:22Co jej do głowy strzeliło z tą powieścią?
00:38:24Co jej do głowy nie strzeliło?
00:38:26Raczej w oko.
00:38:27Wpadł jej w oko ten młody człowiek.
00:38:30W głowie mi się kręci. Niech mnie pan zawiezie do domu.
00:38:42Dobrze, ale musimy zawiadomić resztę towarzystwa.
00:38:44Nie, nie, nie. Nie chcę im wsuć zabawy. Przestraszą się. Zadzwonię do nich z domu.
00:38:50Dzień dobry, Teresko.
00:39:14Dzień dobry.
00:39:16A gustli gdzie?
00:39:18Nie wiem.
00:39:20Wybierasz się do Wisły?
00:39:22Mhm.
00:39:24Z kim?
00:39:26A co cię to obchodzi?
00:39:28Tak się pytam.
00:39:32A nasz pan inżynier wczoraj na zabawy nie wrócił.
00:39:36Jakieś panny podobno po niego przyjechały.
00:39:40Jedna podobno milionerka.
00:39:44Nasz pan inżynier umie chodzić koło swoich interesów.
00:39:48Nie na darmo się kształcił.
00:39:52Czego ty chcesz właściwie od niego?
00:39:54Zazdrościsz mu, że się wybił, tak?
00:39:56Niczego mu nie zazdrożczę.
00:39:58Tylko mierzi mnie, że cię balamuci.
00:40:00Co cię to obchodzi?
00:40:02Czekam na kogo mi się podoba.
00:40:04Rozumiesz?
00:40:08Dzień dobry.
00:40:10Przysłała mnie tu pani Nawratowa.
00:40:12Pan inżynier dzwonił z Wisły, że nie będzie mógł przyjechać.
00:40:14Jedzenia.
00:40:16Dzień dobry.
00:40:18Dzień dobry.
00:40:20Dzień dobry.
00:40:22Dzień dobry.
00:40:24Dzień dobry.
00:40:26Każda ma miłego, ja nie mam żadnego.
00:40:40Każda ma miłego, ja nie mam nim.
00:40:46Rusza se tak smutnie, męży ciepłowe.
00:40:51Otóż panie zawiadowcy, dostałem meldunek,
00:40:53że dama ogniowa przy starych zrobach w polu zachodnim zaczyna się grzać.
00:40:58Która dama?
00:40:59W górnym kolanie po chylni drugiej.
00:41:01A co się tam robi?
00:41:02Odczuć trochę gazy i dama się rozgrzewa.
00:41:05Chodźmy tam.
00:41:05Cześć Boże.
00:41:06Cześć Boże.
00:41:06Cześć Boże.
00:41:12Wybuncie lak, pójdziecie z nami.
00:41:18O, proszę.
00:41:23Trzeba natychmiast budować nową tamę.
00:41:33Co najmniej grubości jednego metra.
00:41:37Tak jest, panie zawiadowcy.
00:41:39Zaraz tu przyślę wrażu.
00:41:40Odpowiedzi na cenne pismo wupanów z dnia 14.
00:41:47Ja sam odbiorę.
00:41:48Halo?
00:41:54A, dzień dobry.
00:41:57Zaniedbujesz mnie, kochanie.
00:41:59Ciągle ta wstrętna kopalnia.
00:42:02Jestem o nią zazdrona.
00:42:05Chcę, żebyś przyjechał zaraz.
00:42:06No, jeżeli będę mógł.
00:42:09Jeżeli czas pozwoli.
00:42:12No.
00:42:13No nie sprzeciwiaj mi się.
00:42:15Proszę.
00:42:18Bardzo proszę.
00:42:20No dobrze, dobrze.
00:42:22Przyrzekam.
00:42:23Dobrze.
00:42:24Do widzenia.
00:42:25Panno Teresko, mam pewną sprawę do dołatwienia.
00:42:39Jeżeli coś ważnego, to proszę dzwonić pod ten numer.
00:42:42Panie zawiadowco, mieliśmy dziś dostarczyć sprawozdanie zarządu.
00:42:46Mamy czas.
00:42:48To jutro zrobimy.
00:42:48Dziękuję.
00:42:55Ta spółdzielnia zupełnie Franka pochłonęła.
00:43:06Wciąż wyjeżdżał.
00:43:08Dawniej ze mną posiedział.
00:43:12A teraz...
00:43:14Tak, proszę pani.
00:43:16Pan inżynier jest teraz bardzo zajęty.
00:43:19Pan inżynier nawrat, zamiast siedzieć i spółdzielnie pilnować,
00:43:42Smyka się, Kajś.
00:43:45W osimnaście.
00:43:47Ja zawsze mówiłem, że to nie nasz człowiek.
00:43:51Głup jesteś.
00:43:55Ktoś mu w głowie przewrócił i tyla.
00:43:58Ale to przyjdzie.
00:43:59Nie bójcie się.
00:44:01Bez atu.
00:44:03Pas.
00:44:04Trzy bez atu.
00:44:06I kontra.
00:44:06O mój kochany, zapnie mi bransoletkę.
00:44:09Znów będę leżał.
00:44:11Pan nawet nie raczył zajrzeć w karty.
00:44:13A przepraszam.
00:44:14Przepraszam.
00:44:14Przepraszam.
00:44:26No ale już pójdę sobie.
00:44:29Do widzenia, panie.
00:44:30Do widzenia, dzieci nam.
00:44:31Do widzenia, panie.
00:44:34Znów.
00:44:35Znów.
00:44:35Znów.
00:44:36Dzień dobry.
00:45:06Dzień dobry.
00:45:36Dzień dobry.
00:46:06Dzień dobry.
00:46:36Zawojowany, podbity, oczarowany.
00:46:55Ach, ale i ona jest zakochana.
00:46:58Sądzisz, że Irena jest zdolna do miłości?
00:47:06Cóż to? Pan znowu nie w humorze?
00:47:10Nie, przeciw.
00:47:12A wie pan, pana La Rochelle czeka nieodpodzianka.
00:47:16Jaka?
00:47:18Panna Irena zakokała.
00:47:22Pan zawiadowca pojechał sobie gdzieś na zabawę.
00:47:38Nie mogą go nigdzie znaleźć.
00:47:40Gdzie znaleźć?
00:47:42Kto mu go nie ma?
00:47:44To pan spróbuje pod tym numerem.
00:47:46Słucham?
00:47:56Pana inżyniera nawrata, w tej chwili.
00:48:05Pana inżyniera nawrata, proszę do telefonu.
00:48:07Pana inżyniera nie ma.
00:48:09I proszę zapamiętać, że pana inżyniera nie ma teraz dla nikogo.
00:48:19Pana inżyniera nawrata, nie ma.
00:48:21Halo!
00:48:23Odłożysz słuchawkę.
00:48:25Powiadają, czego nie ma.
00:48:27Ale on tam musi być na pewno.
00:48:29Zdrowie naszej uroczej gospodyni.
00:48:31Zdrowie naszej uroczej gospodyni.
00:48:33A, zdrowie.
00:48:35Zdrowie.
00:48:41Pana inżyniera nie ma.
00:48:47Nie chcę go przywołać.
00:48:49Nie chcę go przywołać.
00:48:51Nie chcę go przywołać.
00:48:53Nie chcę go przywołać.
00:48:55Nie chcę go przywołać.
00:48:57Nie chcę go przywołać.
00:48:59Bez pana zawiadowcy, co to będzie?
00:49:01Anno Teresko, co będzie?
00:49:05Panie, na milość boską, prędzej, prędzej.
00:49:09Boże.
00:49:11Panie, na milość boską, prędzej, prędzej.
00:49:13Boże.
00:49:15Dzień dobry.
00:49:19To jest dzisiaj przy czym mój ojciec.
00:49:21Bardzo dużo pisałam o tobie.
00:49:24Potem od razu stąd wyjedziemy.
00:49:27Nie chcę, żebyś pracował pod ziemią.
00:49:31Tam jest okropne.
00:49:32Boję się o ciebie.
00:49:39Proszę pana.
00:49:40To jest pan inżyniar na brat.
00:49:42Proszę mu powiedzieć, że przysłano nas w kopalni.
00:49:44A nie musimy natychmiast...
00:49:45Pani inżynier teraz jest zajęty.
00:49:46Zajęty też się zwolnił.
00:49:52Panie zawiodowcu,
00:49:54wasza kopalnia...
00:49:56Co się stało?
00:49:57Pozdrawiam.
00:50:03Dlaczegoście do mnie nie dzwonili?
00:50:05Dzwoniliśmy.
00:50:06Mówili, że pana nie ma.
00:50:08Że mnie?
00:50:10Kto powiedział?
00:50:10Ja nie chciałam ci psuć zabawy.
00:50:14Przecież Boże!
00:50:40Zobac borrow.
00:50:48Przecież już jakieś są posz throwsông your walkw.
00:51:00Tutaj nie ma.
00:51:03Zobaczmy wybieg.
00:51:04Panie zawiadowco, gazy wybuchły za drugą tałą przy pochylni 7.
00:51:25Nie możemy zjechać na dół, bo cała kopalnia zagazowana i pali się.
00:51:29Czy urząd górniczy powiadomiony?
00:51:30Tak jest, panie zawiadowco, jutro rano przyjeżdża komisja.
00:51:33Przede wszystkim proszę was o zachowanie spokoju i zaufanie.
00:51:38Dotychczas nie nadużyłem waszego zaufania.
00:51:41Prowadziłem was do wspólnego celu.
00:51:44Mam nadzieję, że i teraz, jeżeli pójdziecie za mną...
00:51:47Ale po co nam to wszystko było?
00:51:49Panie świtała, jest tylko jedna możliwość.
00:52:13Wiem.
00:52:16Wiem, co pan zawiadowca myśli.
00:52:18Wysadzić piąty szyb.
00:52:20Tylko w ten sposób sklumimy ogień.
00:52:24Ale dostać się tam, panie zawiadowco, to jest bardzo niebezpieczny śpas.
00:52:29Spróbuję.
00:52:37Pójdę z panem, panie zawiadowco.
00:52:39I ja.
00:52:41I ja.
00:52:41I ja.
00:52:43Ty, Walek, nie pójdziesz z nami, bo jesteś za młodym.
00:52:46Ja za młody?
00:52:47Ja jestem mocniejszy od pana Sztygara.
00:52:49Panie zawiadowco, pójdę z wami, niech pan pozwoli.
00:52:53Dobrze.
00:52:53Pójdziesz z nami.
00:52:54No dobrze, to my idziemy się przygotować, to jest jasno, panie zawiadowco.
00:52:59Dobrze, idę zaraz za wami.
00:53:02Bardzo dziękuję panu zawiadowcy.
00:53:04Bardzo dziękuję.
00:53:05No dobra, dobra.
00:53:07Złuch jesteś, Walek.
00:53:14Peresko, dziękuję ci.
00:53:18Chciałem jeszcze coś powiedzieć.
00:53:22Ale tu już jak wrócę.
00:53:23Złuch.
00:53:53KONIEC
00:54:23KONIEC
00:54:30Zadamy dynamit.
00:54:44Przygotować ładunki.
00:54:53KONIEC
00:55:17KONIEC
00:55:19KONIEC
00:55:20KONIEC
00:55:23KONIEC
00:55:53KONIEC
00:55:57KONIEC
00:55:59KONIEC
00:56:01KONIEC
00:56:05KONIEC
00:56:07Maski można zdjąć.
00:56:27O pieruna!
00:56:31Ale gruchnęło, jak bogakocha.
00:56:34Zawaliło na fest.
00:56:38Wyjścia nie ma.
00:56:40Tego się nie spodziewało.
00:56:50Zasypało nas.
00:56:57Jezus, mam ja!
00:56:59Ratujmy go prędko, bo się udusi!
00:57:01Prędko, prędko, chłopaki!
00:57:02Prędko, prędko, chłopaki!
00:57:06Popatrz, no popatrz!
00:57:08Dawaj, dawaj!
00:57:09Brać go na szardek!
00:57:10Prędko!
00:57:20Czekaj, dalej!
00:57:21Dajcie go tu!
00:57:22Dajcie go tu!
00:57:23Burszko, tylko ostrożni!
00:57:27Daj swoją kurtkę!
00:57:28Po głowę, po głowę!
00:57:31Djąć mu maskę!
00:57:34Ostrożni!
00:57:35Kałuża z nami?
00:57:39Tak.
00:57:41Panie zawiadowcy.
00:57:44Chciałem razem z wami ratować naszą kupalnię.
00:57:49Ratować naszą kupalnię.
00:58:01Gdziecie, Bodi?
00:58:10Dalej, w którym miejscu?
00:58:11Gdzieś!
00:58:12Gdzieś!
00:58:21Wiersi mocno mu przygniotło.
00:58:41Niech się pani nie martwi.
00:58:46Odkopią ich.
00:58:49Z pewnością ich odkopią.
00:58:51To ich odkopię.
00:59:21Zjednacki nie ma.
00:59:25Panie rzu?
00:59:27Zjednacki nie ma.
00:59:31Zjednacki nie ma.
00:59:36Zjednacki nie ma.
00:59:38Zjednacki nie ma.
00:59:42Daj.
00:59:51Cześć Boże.
00:59:52Cześć Boże.
00:59:54Przyjdą po nas na pewno.
00:59:58Znajdą nas wcześniej czy później.
01:00:01Na razie nie pozostaje nam nic innego, jak dawać im sygnaly.
01:00:06Obok szyn puścimy rury i skierujemy zgęszczone powietrze do zasypanych.
01:00:36A pieruna, nic nie słychać.
01:01:06KONIEC
01:01:36Tam na górze ojciec, matka, a ja, a ja tu pod ziemią.
01:01:49No, no, no.
01:01:52Jeśli macz się, odkopią nas i będzie wszystko w porządku.
01:02:00Jeszcze parę godzin i wyjdziemy stąd.
01:02:06Już wkrótce powinniśmy się do nich przedostać.
01:02:09O, gdybyśmy byli od razu minęli te rozpadlinę.
01:02:14A teraz musimy się liczyć z trudnościami, jakie nas jeszcze czekają.
01:02:18Panie inżynierze, przebijmy to przeklęte sklepienie, to prędzej się do nich dostaniemy.
01:02:25Zaraz zobaczę.
01:02:36Pić mi się chce.
01:02:38W garle zupełnie zaschło.
01:02:43Dość mam tego stukania!
01:02:48Nie ma wody!
01:02:49O, gdybyś...
01:02:51O, gdybyś...
01:02:52...
01:02:54...
01:02:55...
01:02:56...
01:02:58...
01:03:00...
01:03:02...
01:03:04KONIEC
01:03:34KONIEC
01:04:04KONIEC
01:04:12KONIEC
01:04:22Chustych...
01:04:24ja już dłużej nie wytrzymam.
01:04:28Już trzeci dzień talousi...
01:04:30Widzimy, a oni nie przychodzą ponad.
01:04:35Żuczek, uspokój się.
01:04:40Przyjdą.
01:04:45Moja droga mateczko.
01:05:00Spokojnie!
01:05:04Ołóż, ołóż,
01:05:31No nie płacz, nie płacz, no, przecież możesz osiemnaście lat, no.
01:05:40Chcesz? Pokażę ci tę sztuczkę z organkami.
01:05:45O, tak, po prostu. Uważasz?
01:05:49Wsadza się tu pod rękaw, o.
01:05:52Widzisz? No i wysuwa się.
01:05:55I jakby z nosa twojego.
01:05:58Widzisz?
01:06:00A.
01:06:28Niech się pani uspokoi.
01:06:30Niech się pani uspokoi.
01:06:32Przecież tak nie można ciągle.
01:06:34Niech się pani uspokoi.
01:06:40Niech się pani uspokoi.
01:06:42Przecież tak nie można ciągle.
01:06:44Odkopią ich, prawda, teleskop?
01:06:46Odkopią.
01:06:48Odkopią.
01:06:50Na pewno ich odkopią.
01:06:52Ale czy odkopią żywych?
01:06:54Przecież to już czwarty dzień?
01:06:56Niech się pani uspokoi.
01:06:58Niech się pani uspokoi.
01:07:00Niech się pani uspokoi.
01:07:02Niech się pani uspokoi.
01:07:04Przecież tak nie można ciągle.
01:07:06Odkopią ich, prawda, teleskop?
01:07:08Odkopią.
01:07:10Na pewno ich odkopią.
01:07:12Ale czy odkopią żywych?
01:07:16Twardy dzień.
01:07:36Nic nie słuchaj.
01:07:41Ani znakom.
01:07:46Pewnie kupią w złym kierunku.
01:07:48Panie zawiadowcy.
01:07:50Panie zawiadowcy.
01:07:52Panie zawiadowcy.
01:07:54Panie zawiadowcy.
01:07:56Panie zawiadowcy.
01:08:10Nie jestem kawdrowa.
01:08:12Nie jestem kawdrowcy.
01:08:14Zanówisz, chodziec.
01:08:16Nie gadaj głup.
01:08:20Będziesz zdrow.
01:08:22Rada chwila nas odkopią.
01:08:26Proszę mnie zobaczyć.
01:08:30Cilem pana.
01:08:32Bo teraz jak ty pana kocha.
01:08:36Będziecie szczęśliwi.
01:08:40Boże, przyjęć ten pierścionek za przebaczenie.
01:08:52Niech Wam Bóg nie wysłucha.
01:09:10Tamte nic nie mówić.
01:09:40Niech Wam, panu padronku, burzniku, ratuj moje dziecko.
01:10:02Zmiłuj się nade mną. Wróć mi z syna.
01:10:17Młodny jestem. Jeść.
01:10:23Cicho bądź. Niedługo stąd wyjdziemy.
01:10:29Ale ja już nie wytrzymam. Uspokój się.
01:10:37Lada chwila nas odkopią.
01:10:59Prędzej! Prędzej! Prędzej!
01:11:05Puszczcie! Puszczcie mnie!
01:11:09Puszczcie mnie!
01:11:11Cicho! Cicho!
01:11:15Szuczek! Szuczek!
01:11:18No, żuczek! Cicho! Cicho!
01:11:26Już wkrótce nadejdą. I uwolnią nas.
01:11:32Prędzejdź!
01:11:40Prędzejdź!
01:11:42Prędzejdź!
01:11:44Prędzejdź!
01:11:47KONIEC
01:12:17KONIEC
01:12:47KONIEC
01:12:49KONIEC
01:12:51KONIEC
01:12:53KONIEC
01:12:55KONIEC
01:12:57KONIEC
01:12:59KONIEC
01:13:01KONIEC
01:13:03KONIEC
01:13:05KONIEC
01:13:07KONIEC
01:13:09KONIEC
01:13:11KONIEC
01:13:13KONIEC
01:13:15Cicho! Cicho! Może tam jeszcze Żyjon? Spróbujmy sygnalizować.
01:13:37Słyszycie? Żyjon! Słyszycie?
01:13:45Słyszycie?
01:13:47Słyszycie?
01:14:00Aż!
01:14:01O Jezu, idą, idą, święta barwórko, patronko nasza, dzięki Ci.
01:14:31Chłopcy, chłopcy, odwadać górze, jak kto może.
01:15:01Szczęść Boże, bracia, żyjecie wszyscy.
01:15:07Kalurza, nie żyje.
01:15:15Dziękuję Ci, Teresko.
01:15:25Francik, przyszli z kopalni.
01:15:29Szczęść Boże!
01:15:31Szczęść Boże!
01:15:32Szczęść Boże!
01:15:34Dzień dobry.
01:15:34Szczęść Boże!
01:15:35Jak Cię masz, Tereska?
01:15:37Dzień dobry.
01:15:37Dziękuję Wam, żeście przyszli.
01:15:39A, chwalić Boga, że się i tak szczęśliwie skończyło.
01:15:43Najważniejsze to to, żeby Pan Zawiadowca był strów.
01:15:46My, Panu Zawiadowcy, nigdy tego nie zapomnimy, że dla nas życie narażał.
01:15:51Ślepy byłem, Panie Zawiadowco, i głupi.
01:15:54Niech mnie Pan wybaczy.
01:15:56Dzień dobry.
Recommended
1:20:26
|
Up next
1:07:20
1:32:11
1:04:10
1:25:45
1:19:38
1:32:47
1:40:36
1:28:51
1:40:40
1:06:02
1:12:22
1:18:18
1:19:08
1:22:24
1:27:23
21:33
1:41:11
1:41:22
14:58
1:28:24
1:30:55
Be the first to comment