Skip to playerSkip to main content
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:04KONIEC
00:01:08KONIEC
00:01:12KONIEC
00:01:14KONIEC
00:01:16KONIEC
00:01:18KONIEC
00:01:20KONIEC
00:01:22KONIEC
00:01:24KONIEC
00:01:25Tak jest, tak jest. Wjeżdżam do Wiednia samolotem. Wracam za tyg.
00:01:29Dlatego też suma. Siedmiudźset dwudziestu tysięcy złotych, które nam panowie ofiar评 ci w rachubę. Mam pani.
00:01:39Koszty naszej produkcji wynoszą pani podano mery cyfr.
00:01:44Pszszszszsz...
00:01:48Halo.
00:01:49Słuchaj no, chłopczy przyjdź do Fabryki, bo mam jeszcze prawe mayest作 through ma przed wyjazdem.
00:01:55Dobrze, Bawo. Zaraz przyjdę.
00:01:57A odpowiedź panów czeka 25. bieżącego miesiąca. Ma pani?
00:02:03Ależ naturalnie, panie dyrektorze, ma wszystko na swoim miejscu.
00:02:07Ty?
00:02:07Tak, mam wrażenie, że to ja.
00:02:10No co się stało? Czy ty tyś robią, gdzie w dniu nie odwiedzasz mnie?
00:02:13Tak, ale dzisiaj musiałam tutaj wstąpić. Mam ci, istotnie, coś bardzo ważnego do powiedzenia.
00:02:18Bardzo ważnego. Patrzcie państwo, no cóż to takie?
00:02:21Chciałam ci powiedzieć, że...
00:02:22Że co?
00:02:22Że cały ranek padał śnieg. I wszystko to nie, że wpadnę tutaj, żeby cię była zienek, jak dawniej, przed latami.
00:02:32I ty przychodzisz tutaj po to, żeby mi specjalnie to zakomunikować?
00:02:38Zakomunikować? Ja przyszłam tutaj po to, żeby ci to powiedzieć. Zakomunikować.
00:02:47A coż za śmieszne słowo? Zakomunikować.
00:02:52Ja...
00:02:55Co? Akcje Koczarów spadły o 15 punktów.
00:03:00Ho, ho, ho.
00:03:01Czy ty wiesz, co to dla nas znaczy?
00:03:03To znaczy, że największy wróg naszego kartelu przestał istnieć.
00:03:08To znaczy, że będziemy bogatsi?
00:03:10No tak.
00:03:12Jeszcze milion.
00:03:13I dwa, trzy miliony.
00:03:15I to w ciągu pierwszego roku.
00:03:17I co dalej?
00:03:18Jak to, co dalej?
00:03:18Nie rozumiem.
00:03:19Jeszcze dwa miliony, trzy miliony, ale co dalej?
00:03:24Dzisiaj z rana znalazłam siwy włosy.
00:03:29Pierwszy siwy włos.
00:03:33Wyrwałam go i spaliłam.
00:03:35Klaudiusz mówi, że siwy włosy należy palić.
00:03:38To podobno od gara rośni.
00:03:39O, wybacz, ale...
00:03:40Jeżeli przydaś tutaj po to, żeby powtarzać brednie tego swojego zwarywanego Klaudiusza, no to lepiej było wcale nie przebiegać.
00:03:47A, to pan.
00:03:53Listy do podpisy, panie dyrektorze.
00:03:55Dziękuję, dziękuję.
00:03:56A prawda, zapomniałem ci powiedzieć, dziś wieczorem muszę wjechać do Wiednia.
00:04:00No tysiące spraw.
00:04:02Zawsze tysiące spraw, tysiące interesów.
00:04:05Od dwudziestu lat jesteś w ciągłych rozjazdach.
00:04:09Paryż, Wiedeń, Londyn, Berlin.
00:04:11No, trudno moje dziecko na to, nie ma rady.
00:04:13Co robi?
00:04:13Od dwudziestu lat.
00:04:16I wśród tych rozjazdów nie zauważyliśmy, jak minę nic.
00:04:20Ach, pójdź.
00:04:21Tak, żyje się dla rodziny, dla dzieci.
00:04:25Ale mąż jest stale zapracowany, a dzieci powyrastały i sobą są zajęte.
00:04:31A pewnego dnia spostrzega się, że ma się siwy włosy.
00:04:35Uuu, niedobrze.
00:04:37Jesteś przewrażdziwiona.
00:04:39Nerwy, nerwy, moje Jezu.
00:04:41Kiedy wyjeżdżasz?
00:04:42Dzisiaj, ale nie gniewasz się na mnie, Irena.
00:04:45Cóż, obowiązek.
00:04:46O, otóż to, obowiązek.
00:04:57Rysio.
00:04:58Byłaś u ojca?
00:04:59Aha.
00:04:59To nie w swoich sprawach.
00:05:01Chciałaś go z nich wyciągnąć, ale on nie pozwolił się ratować.
00:05:04Niestety.
00:05:05Ale, ale, pozwól, że ci przedstawię.
00:05:09Jerzy, mój kolega szkolny, a dziś wielki taternik, alpinista.
00:05:13Nie znałaś go?
00:05:15Dopiero wrócił z Ameryki Południowej.
00:05:17Wczoraj przyjechał?
00:05:18No to ciekawe.
00:05:19Nic mi nie mówiłeś, że masz siostrę.
00:05:25Ależ naturalnie wychowała się w klasztorze.
00:05:29Rysiu.
00:05:29Zresztą ona ci to sama opowie.
00:05:31Ja muszę zmykać do papy.
00:05:33Rozruszaj go.
00:05:35Rysiu.
00:05:36Serwus.
00:05:37Zadzwoń jutro do mnie.
00:05:38Rysiu.
00:05:39Nie mam czasu, siostrzyczko.
00:05:41Pa.
00:05:41Cóż to znowu urli z tego Ryszarda.
00:05:51Tak dawno nie widziałem łazienek.
00:05:54A tak marzyłem o tym zawsze w górach.
00:05:56Pięć tysięcy metrów nad poziomem morza.
00:05:59Więc jeżeli ma pani chwilę wolną.
00:06:02Dobrze.
00:06:03Teraz już pani zna moją historię nie gorzej od mojej babki.
00:06:14Dlaczego babki?
00:06:15Bo z nią mieszkam.
00:06:17To cała moja zina.
00:06:18Więcej nie mam nikogo.
00:06:19Kochają pan?
00:06:20Och, ubóstwia.
00:06:22Żeby ją pani znala.
00:06:24Może ją kiedyś poznam.
00:06:26Wie pani to dziwne.
00:06:28Ale jest pani pierwszą kobietą, z którą mówię tak jak z mnie.
00:06:31Mówi pan, no jak z babką?
00:06:34Och, nie.
00:06:36No to jest pani zbyt młoda.
00:06:39Zbyt piękna.
00:06:41Tylko pamiętaj dobrze o sprawie koczarów.
00:06:44To już agonia.
00:06:45No ale podobno nawet i umarli z martwych wstają.
00:06:48To było bardzo dawno, papo.
00:06:49Ci się już nie podniosą.
00:06:50To musi być stracenie.
00:06:51Co takiego?
00:06:52Ponieść klęskę.
00:06:54Wszystko stracić tak bezpowrotnie.
00:06:56No i Pawelek to zupełnie się wdał w mamę.
00:07:01No kobieto marzy z takim sentymentalizmem, ale mężczyzna?
00:07:05Zrobiłaś z niego mazgaja, moja droga.
00:07:07Istotnie.
00:07:07Pawelek to druga mama.
00:07:09Zazdraszczę.
00:07:11Ten to się we mnie wdał.
00:07:13A jakżeż tam twoja narzeczona?
00:07:16Szykuje wyprawę?
00:07:17Och, Janinka, mało się tym zajmuje.
00:07:19Za to jej matko.
00:07:20No, rad jestem z tego małżeństwa.
00:07:22To jest stara arystokracja przemysłowa.
00:07:25Ich firma ma już 140 lat.
00:07:29To rozumiem.
00:07:29Może być kłopcze dumny z takiej narzeczonej.
00:07:31140 lat.
00:07:33No, na szczęście Janinka ma znacznie mniej.
00:07:36W przeciwnym razie poważnie bym się zastanowił.
00:07:39Telefon do pana Ryszarda.
00:07:42Pan Jerzy, Jerzy, kiedy zapomniałem jak mu tak...
00:07:47Przepraszam bardzo.
00:07:48Panienko.
00:07:55Przyjęcie?
00:07:57Tak, czwartek.
00:07:58W czwartek, bo ja tu doskonale się składam, bo ja akurat zdążę powrócić.
00:08:02Wszystko?
00:08:04Mogę?
00:08:06Już nie.
00:08:07Nie.
00:08:09Ale to nie ma sensu tak nagle się spotykać.
00:08:14No więc dobrze.
00:08:16Dobrze.
00:08:17Na wystawie.
00:08:22Jestem.
00:08:24Właściwie nie powinnam była tutaj przychodzić.
00:08:27Ale winnam panu pewne wyjaśnienie...
00:08:29Przepraszam panią.
00:08:30To przecież pani.
00:08:32Tak, to ja.
00:08:34Pozując nie wiedziałam, że mnie ubierze w tę koszulę.
00:08:40Wietnie ten malarz wyczuł w pani Medee.
00:08:42Ach, doprawdy nie znam się na mitologii.
00:08:45Medea.
00:08:47Kobieta, która dla miłości nie cofnęła się przed niczym, która...
00:08:50I pani Jerzy?
00:08:55Pani Jerzy, ja muszę panu coś wyjaśnić.
00:08:58Może panu to sprawi przykrość, ale...
00:09:00Przykrość? Pani mnie?
00:09:01W takim razie nie chcę o tym nic wiedzieć.
00:09:03Pani Jerzy.
00:09:05A więc dobrze, zgadzam się na wysłuchanie tej przykrej rzeczy, ale...
00:09:08Pod jednym warunkiem.
00:09:10Że wynagrodzi mi to pani przed tym przejażdżką za miasto.
00:09:13Nie, to prawdę nie.
00:09:14Błagam, panią. Tu czeka mój wóz.
00:09:16Nie, nie, nie.
00:09:26Czy wysłucha mnie pan nareszcie?
00:09:29Mam.
00:09:29Czy się pani to nie stało?
00:09:51A panu?
00:09:52Ech, grudztwo.
00:09:55Trzeba koniecznie zajedynować.
00:09:57Czemu mogę jeszcze służyć, szanowny państwo?
00:10:25Dziękuję. Proszę tylko zaopiekować się.
00:10:30Dobrze, że znalazła się tutaj jodyna.
00:10:33Nie lęka się pan bólu?
00:10:35Ale na wszelki wypadek...
00:10:37Za co mam wznieść to?
00:10:41Za nasze jutro.
00:10:42A teraz proszę się nachylić.
00:10:55To konieczne?
00:10:56Konieczne.
00:10:57Od pierwszej chwili wiedziałem, że to musi nastąpić.
00:11:27Że zostańsz moją żoną.
00:11:31Ale Ryszard...
00:11:34Ten się dopiero zdziwi.
00:11:36Powiem mu o tym na jego zaręczynach.
00:11:39Zaprosił mnie na nie.
00:11:40Ireną...
00:11:41Przyrzeknij mnie, że nie przyjdziesz na te zaręczyny.
00:11:55Dlaczego?
00:11:58Chcesz przygotować rodzinę.
00:11:59Pani Irena, jaka ponura.
00:12:08A była taka wesoła.
00:12:09No przecież dzisiaj wieczór zaręczynowy.
00:12:12Cześć.
00:12:12Cześć.
00:12:13Czy mogę prosić o przepis na ten cyklik?
00:12:16Bardzo chętnie.
00:12:17Zapytam kucharza.
00:12:19Jak to?
00:12:19Sama pani nie wie, jak to się robi?
00:12:21A gdzież Janinka?
00:12:23Nie chcę jej.
00:12:24Nie rozłącza jej się z Ryszardem.
00:12:26To tak ciągle?
00:12:27Przecież to narzeczenie.
00:12:30Wprawdzie moją zasadą jest, że łoże małżeńskie nie powinno stygnąć.
00:12:35No ale to dopiero narzeczenie.
00:12:37Mam nadzieję, że Janinka to rozumie.
00:12:40Niech sobie wynagrodzi chwilę samotności po ślubie, droga pani.
00:12:44Jak to?
00:12:44Bo właściwie nasi mężowie są mężami wtedy, kiedy nimi nie są, bo potem...
00:12:50Co dziwne poglądy.
00:12:53A z częściem Janinka inne ma zasady.
00:13:09Szczęśnienia.
00:13:11Bardzo.
00:13:13I trochę oszalamiona.
00:13:14Wiesz, mama wychowała mnie po nieszczęsku.
00:13:17Wobec tego na pewno potrafisz smażyć konfiturę.
00:13:20I będziesz je smażyła dla mnie?
00:13:22Mhm.
00:13:22Jeśli o to poprosisz.
00:13:24Jeśli poproszę.
00:13:25Przecież ja o to błagam mamu od 20 lat.
00:13:27A mama nie może się nauczyć.
00:13:29Mąż mój tak bardzo żałował, że nie może być obecnym na zaręczynach syna.
00:13:34Wraca dopiero już.
00:13:35Ach, interes przede wszystkim.
00:13:37Nasza firma zawsze przestrzegała tej zasady.
00:13:40Podobno istnieje 140 lat.
00:13:42142, proszę pani.
00:13:46142 i 5 miesięcy.
00:13:49No, w ciągu tych 1302 lat mogła się pani istotnie przyzwyczaić do tej zasady.
00:13:54Nie wiem, o czym Janinka może tak długo mówić ze swoim narzeczonym.
00:14:02Zapewne o miłości.
00:14:04Janinka o miłości?
00:14:06O proszę pani.
00:14:07Na to jest zbyt dobrze wychowana.
00:14:10Widzę, że nasze poglądy na wychowanie dzieci bardzo się różnią.
00:14:14Ja jestem szczęśliwa, że mogę być przyjaciółką i towarzyszką moich chłopców.
00:14:18Ach, gdyby pani miała córkę.
00:14:20Gdybym miała córkę, nauczyłabym ją cenić miłość.
00:14:23Być kobietą.
00:14:24Przede wszystkim kobietą.
00:14:27Być może, że kogo powinna zabijać w kobiecie...
00:14:30Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo.
00:14:31Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo.
00:14:35Przeproszę, drogą panią, na chwilę, ale teściowa nie powinna również zabijać w kobiecie gospodyni.
00:14:44Ciekawam, co na tę teorię ojciec Ryszarda?
00:14:48To tylko teoria.
00:14:49Pani Irena jest wzorem matki i żony.
00:14:52Tak, dziwny wzór.
00:14:53Ci dążuani połamali sobie tu zęby.
00:14:56Jakie zęby? Co za zęby?
00:14:58Nic nie rozumiem.
00:15:00No, pójdę po Janinkę.
00:15:02Wprawdzie moją zasadą jest, że loże malżeńskie powinno stygnąć,
00:15:07ale co za wcześnie, to niezdrowo.
00:15:09Przepraszam.
00:15:10Klaudiuszu, jeszcze jeden.
00:15:13Niech nam powie Klaudiusz, skąd to Klaudiusza to rzymskie imię?
00:15:17A, pewnie to prawnuk Cezanów.
00:15:19Nie, chyba nie.
00:15:22Na chcie dano mi po prostu ildepons,
00:15:26ale kiedy panienka uczyła się historii,
00:15:29nazwała mnie Klaudiusz.
00:15:31I tak już zostało.
00:15:34Nawet imię mam od panienku.
00:15:37Wszystko.
00:15:37Klaudiusz, jak zwykle, opowiada o moich wyczyniach.
00:15:45Wracam z przedziału kolejowego dla pań.
00:15:48Jakie to straszne.
00:15:52Proszę bardzo, pani panią.
00:15:56Papieros.
00:15:57A, proszę pani.
00:15:59No, przepraszam.
00:16:02Niech panienka tyle nie pali.
00:16:04Panienko, Klaudiuszu.
00:16:12O czym panowie rozmawiali?
00:16:14A, to znaczy, że o kobietach.
00:16:19Panowie, panowie, niech i kobietach.
00:16:22O, proszę pani.
00:16:25Pane.
00:16:26O takim malym, obym, pięknym ptaku,
00:16:29jest trochę ptakiem,
00:16:31a trochę tęczą.
00:16:31A, to był ptasku tym.
00:16:35Co żeś ty sobie za ptaka wymyślił?
00:16:37Ja nie wymyśliłem.
00:16:38To rajska.
00:16:39Coś ty ptaka zrobił z maty.
00:16:42Panowie, słyszeliście?
00:16:45Panowie, nie rodzić dzieci.
00:16:49Kocha mnie.
00:16:50Czy babciunia rozumie?
00:16:51Kocha.
00:16:51Więc, skoro ty ją kochasz
00:16:53i ona ciebie kocha,
00:16:55to dlaczego nie pójdziesz do jej rodziców?
00:16:58I nie popie rękę.
00:16:59Widzisz, babciuniu,
00:17:01ją zdaje się trochę przeraża tempo.
00:17:03A ciebie?
00:17:04Mnie?
00:17:06Ale nie chciałbym jej rozgniewać.
00:17:09Co ty byś zrobiła na moim miejscu?
00:17:11Gdybym naprawdę kochała,
00:17:13to bym...
00:17:14Należałoby, abyś mnie odprowadził do mamy.
00:17:16Pewnie się niepokoi.
00:17:18Mam wrażenie, że zgadłaś.
00:17:19Wreszcie was znajduję.
00:17:21Właśnie miałem zamiar
00:17:22odprowadzić Janinkę do pani.
00:17:23Wybaczą pani na chwilę,
00:17:25ale muszę z kolei
00:17:25również ją odprowadzić do mamy.
00:17:29Powiedz mi, moja droga,
00:17:30o czym dobrze wychowana panna
00:17:32może mówić?
00:17:33Z obcym młodym człowiekiem
00:17:34w ciągu trzech godzin.
00:17:36Z moim namiarze
00:17:37tak zwykle brakło nam już tematu.
00:17:39Nawet po ślubie.
00:17:40Wprawdzie moją zasadą jest,
00:17:43że łożę małżeńskim.
00:17:45No zresztą wszystko jedno.
00:17:46Moja Janinko, powiedz mi,
00:17:48czy on nie był czasem
00:17:49wobec ciebie zbyt...
00:17:50fawem?
00:17:51Ależ mamo!
00:17:52No co?
00:17:53Z nimi nic nie można wiedzieć.
00:17:55Wszyscy są tacy, lekkomyślni,
00:17:57a zwłaszcza ta mama.
00:17:58No, ta mama...
00:18:01A gdzież jest Ryszard?
00:18:02Nie rozstaje się z Janinką, no?
00:18:04Ach, to czarująca dziewczyna ta mała.
00:18:06Wobec tego wypijmy zdrowie narzeczonych.
00:18:07I zdrowie śmiałka.
00:18:08Dlaczego śmiałka?
00:18:09Będą małżeństwą.
00:18:11A marację to prawie pociąg w nieznany.
00:18:14Widmem katastrofy.
00:18:16Panowie, panowie, mówicie z matroną.
00:18:18A poza tym...
00:18:20Ależ mamo, ja już jestem dorosły.
00:18:23No więc zdrowie odważne.
00:18:25To znaczy moje.
00:18:28Ale nic.
00:18:29Magianinki?
00:18:32Koniakiem?
00:18:33Panowie, najczęściej trzeba coś zagrać.
00:18:36Coś uleczyste.
00:18:36Panowie, panowie, panowie, panowie...
00:18:50Naturalnie, naturalnie mama.
00:18:52Mamo, tam słychać. Przecież to przyjęcie zaręczynowe. Co powie matka Janinki?
00:18:59Matka Janinki właśnie to na jej cześć. Mamo, mamo, mamo, mamo, wiecznie morały.
00:19:05I właśnie dzisiaj, dzisiaj kiedy jest szczęśliwa, taka pełna radości. No przecież to zaręczyny mojego syna.
00:19:12My chcesz tańczyć. Ja też.
00:19:15Czy mogę pana prosić? Ależ tak, tak, zatańc z mamą, Rysiu.
00:19:22Słowo daje, wolę matkę od przyszłych synowych.
00:19:28Pawełku, już czas na ciebie. Idź spać.
00:19:32Słuchajcie, i my chodźmy do domu. Już późno.
00:19:35Przerzadziła się.
00:19:53Rysiu, ten twój przyjaciel, no jak to się nazywa, Jerzy, tak? Nie widziałeś go więcej?
00:20:02Nie, nie mam pojęcia, dlaczego nie przyszedł. Wyobrażam sobie, jak się będzie śmiał, jak się dowie o wszystkim.
00:20:07Tak.
00:20:09O, jest.
00:20:15O Wilku mowa.
00:20:16Tu przede wszystkim przyjmij życzenia, chłopie. Dziękuję.
00:20:19I zdaje się, że wypadałoby przeprosić za to najście w nocy.
00:20:22Daj, że spokój tym zeregielom. Właśnie mówiliśmy o tym, jakżeś się dał wziąć na kawę.
00:20:27Nie rozumiem.
00:20:29Mamo.
00:20:30Słyszysz? On jeszcze nie rozumie.
00:20:31No tak, tak. To moja matka.
00:20:39Ale masz niemądrą minę.
00:20:41Eee, nie macie poczucia humoru.
00:20:44No, zostawiam was sam. Ja muszę do narzeczonej.
00:20:47Poważam sobie, jak się będziecie śmiać.
00:20:52Panie Jerzy, zanim pan odejdzie, chciałabym z panem pomówić.
00:20:59Chodźmy.
00:21:01Albo cię nie odstępuje, albo go w ogóle nie widać.
00:21:08Dziwna rodzina.
00:21:09Mamo.
00:21:10A jak przyszedł pan w końcu?
00:21:12Proszę pana, chciałybyśmy z Janinką iść do domu.
00:21:15Tak prędko?
00:21:16Panie Ryszardzie, druga godzina.
00:21:18Przecież o tej porze dopiero zaczyna się życie.
00:21:21Zaczyna się życie.
00:21:23Przepraszam na chwilę. Zaraz wrócę.
00:21:24Znowu.
00:21:25O drugiej godzinie zaczyna się życie.
00:21:29Nie, moje dziecko.
00:21:30Jeżeli to marzeństwo w ogóle dochodzi do skutku, to tylko przez wzgląd na ciebie.
00:21:36No pewnie, że nie przez wzgląd na mamę.
00:21:38Na natura.
00:21:40No Janinko.
00:21:42Widziałeś gdzie mamy?
00:21:51Nie widziałem.
00:21:52Właśnie też jej szpanienka dzisiaj nic nie jadła.
00:21:56Jak zobaczysz mamę?
00:21:58Powiedz, że wyjechałem na chwilę.
00:21:59Odprowadzam na rzeczową.
00:22:00O i ta panienka, ta panienka.
00:22:05Wiedziałam, że ta chwila przyjdzie, że przyjść musi.
00:22:08Ale nie wiedziałam, że przyjdzie tak prędko.
00:22:10Pani Irene.
00:22:11Nie, nie, nie, niech pan nic nie mówi.
00:22:12Niech pan nic nie mówi.
00:22:16Wyszłam za mąż mając lat 16.
00:22:19Męża męgo wkrótce pochłonała pracę.
00:22:22Dzieci powyrastały.
00:22:24Nagle poczułam się sama.
00:22:29Zupełnie sama.
00:22:30Niech pan myśli.
00:22:32Przez tyle lat sama.
00:22:37I nagle spotkałam pana.
00:22:41Ach jakaż ja byłam wtedy głodna życia.
00:22:45I ten niemocik Ryszard.
00:22:49A potem...
00:22:52A potem...
00:22:53Wyraz pańskich oczu i...
00:22:57I to mi wróciło wiarę w siebie.
00:22:59Poczułam się znów młoda.
00:23:01Ja...
00:23:03Ja...
00:23:04Ja walczyłam ze sobą.
00:23:07walczyłam uczciwie.
00:23:11To było silniejszym dym.
00:23:13I pomyśleć się...
00:23:14że gdybym nie przyszedł dzisiaj tutaj...
00:23:17Powiedziałby się pan jutro, pojutrze, za tydzień, za miesiąc...
00:23:21Gdy się jest młodym, odrzuca się rok za rokiem...
00:23:26Niechże mnie pani zrozumie.
00:23:28Niechże mnie pani zrozumie.
00:23:28Wiek?
00:23:29Cóż mnie może obchodzić pani wiek?
00:23:32To może interesować wydział meldunkowy, albo pani przyjaciółki, ale mnie...
00:23:36Ale to, że pani nie jest wolna...
00:23:40To, że pani ma mę...
00:23:42To, że pani jest matką mego przyjaciela...
00:23:46To jest straszne.
00:23:48Pani wiek...
00:23:50Przecież ja znam pani rozkosz...
00:23:54Jakiej nigdy jeszcze nie zaznałem.
00:23:56Nigdy.
00:23:58I ta pani cudowna świeżość...
00:24:00Pani świeżość...
00:24:04Pani poezja...
00:24:06Mę, która ukazała jazonowi złote runy.
00:24:10I nagle się dowiaduję, że to wszystko jest czyjąś własnością...
00:24:14Że nie może należeć do mnie.
00:24:17Tylko do mnie.
00:24:19A pani tymczasem...
00:24:23Co pani?
00:24:25Nic.
00:24:27Niech pan na mnie nie patrzy.
00:24:29Ze szczęścia.
00:24:31Ireną.
00:24:33Takiego szczęścia nie mogłybyś mi doci nigdy.
00:24:37Nigdy.
00:24:39Dziękuję ci.
00:24:41Nie żałuję niczego, co się stało.
00:24:43To wspomnienie pójdzie za mną...
00:24:45To wspomnienie pójdzie za mną przez całe życie.
00:24:49I mi będzie smutno i źle...
00:24:51Będę myślała o to.
00:24:55Bo widzisz...
00:24:57Pomimo tego, coś mówił przed chwilą, to...
00:25:01Ważne...
00:25:03To bardzo ważne...
00:25:05Podczas gdy ty masz...
00:25:07Dwadzieścia cztery albo dwadzieścia...
00:25:09Pięć lat...
00:25:11Ja...
00:25:13Ja...
00:25:15Ja...
00:25:17Ja jestem...
00:25:19Starą...
00:25:21Starą kobietą...
00:25:23Pięć...
00:25:33Czy...
00:25:34tico...
00:25:37Wroczyłeś, wroczyłeś, mój ukochany.
00:25:52Wroczyłeś, mój ukochany.
00:25:57Wroczyłeś, mój ukochany.
00:26:06Dobranoc.
00:26:16We wszystkim chodzi o zasadę. Pan rozumie?
00:26:19Tak jest.
00:26:20No to może pan iść.
00:26:22Przepraszam cię, papo.
00:26:23Co takiego?
00:26:27Papo, chciałem ci coś powiedzieć.
00:26:30No?
00:26:31Myślę, że za mało czasu poświęcasz mamie.
00:26:34Jest ostatnio dziwnie przygrębiona.
00:26:36Nie rozumiem.
00:26:37A jednak mama zawsze jest sama.
00:26:39My jesteśmy zajęci fabryką, Pawełek szkołą, a ona...
00:26:43Ale dla kogoś ja pracuję, jeśli nie dla niej.
00:26:46Przede wszystkim dla niej.
00:26:47Przecież ma wszystko, czym kobieta może zamarzyć.
00:26:50Ma zbytek, ma znajomych, którzy je sobie wyrywają.
00:26:54No i wreszcie nazwisko, które jest jednym z trzech, czterech najpotężniejszych w Przemyśle.
00:26:58Dla kogoś ja ulika rozbudowuje to wszystko.
00:27:01Słuchaj, papo.
00:27:02To wszystko nie można zastąpić kobiecie ciepła, miłości.
00:27:07Gdybyś wyjechał z nią...
00:27:08Co?
00:27:09Ja mam wrzucić się interesy, ażeby się zająć wydzielaniem cieplika?
00:27:14Chociażby pod Warszawę do naszej wili.
00:27:16W każdej chwili możesz dojechać jało.
00:27:19No widzę chłopcze, że jesteś naprawdę zachowany.
00:27:21No to mnie się nie dziwię.
00:27:22Ale żeby mnie narzucać na rolę po dwudziestu pięciu latach, to już jest przesadą.
00:27:27Wiesz Ad, jestem, żeśmy się tutaj przeprowadzili.
00:27:30I ty lepiej się czujesz, prawda?
00:27:33Tak, czułam się trochę zmęczona.
00:27:35Irenko pamiętasz jak kiedyś odwiedziłaś mnie wtedy w fabryce i powiedziałaś, że życie nasze tak mija bez treści.
00:27:44Tak, pamiętam.
00:27:46Było to dla mnie niezrozumiałe.
00:27:48Według mnie życie to właśnie praca.
00:27:51No kiedy się pracuje to to życie narasta, nabiera treści.
00:27:55No być może, że pracując dla ciebie zapomniałem o tobie, o nas.
00:28:01Jak myślisz Irenko?
00:28:04Myślę, że dzisiaj dla nas już za późno.
00:28:09Co ty mówisz?
00:28:10Za późno?
00:28:12Mama bardzo się zmieniła ostatnio.
00:28:15Jak to się zmieniła?
00:28:16Nie wiem, jest jakaś inna niż zwykle.
00:28:18Przygnębiona, apatyczna.
00:28:20Myślę, że tylko ci się tak wydaje Pawełku.
00:28:25Poczta, papocz.
00:28:28Ireno, do ciebie list.
00:28:30Do mnie? Dziękuję.
00:28:34Do kogo masz ten list?
00:28:36Tych towarzystw filantropicznych jest stanowczo za wiele.
00:28:40Propozycje panów przyjmujemy.
00:28:42Chętnie powierzymy panom przeprowadzenie tych transakcji na Górnym Śląsku.
00:28:46Na Górnym Śląsku?
00:28:48Na Górnym Śląsku?
00:28:49Na Górnym Śląsku?
00:28:50Na Górnym Śląsku?
00:28:51Na Górnym Śląsku?
00:28:52Na Górnym Śląsku?
00:28:53Na Górnym Śląsku?
00:28:54Na Górnym Śląsku?
00:28:55Na Górnym Śląsku?
00:28:56Na Górnym Śląsku?
00:28:57Na Górnym Śląsku?
00:28:59W myśl jednak postanowienia rady nadzorczy i naszego przewodniczący...
00:29:01Halo? To ja. Ach! Komitet Towarzystwa Opieki Nadzyskiem. Owszem. Proszę o umieszczenie naszych nazwisk. no ale żona moja już wczoraj otrzymała list .
00:29:05Na Górnym Śląsku?
00:29:08W myśl jednak postanowienia Rady Nadzorczy naszego...
00:29:12Halo? To ja.
00:29:18Ach, Komitet Towarzystwa Opieki nad Ciskiem.
00:29:22Owszem, proszę o umieszczenie naszych nazwisk.
00:29:26Ale żona moja już wczoraj otrzymała list panu.
00:29:30Jak to? Panowie nie wysyłali jeszcze listu?
00:29:34Ustnie panowie zapraszają.
00:29:40A przepraszam, w takim razie widocznie źle zrozumiałem.
00:29:44Proszę, do widzenia.
00:30:04Co to za kwiaty?
00:30:08To panienka kazała przynieść ogrodnikowi z oranżerni.
00:30:12Panienka gra od razu wiekowi weselej na duszy.
00:30:18Od razu wiekowi weselej na duszy.
00:30:21Stara melodia grała ją już, kiedy była narzeczona.
00:30:36Czy Klaudiusz odzwyczai się wreszcie od nazwania matki paniką, czy nie?
00:30:42To jaka rozzwyczajenia pani?
00:30:44Czy ja panien... panią na rękach?
00:30:48To jaka rozzwyczajenia pani?
00:30:50Czy ja panien... panią na rękach?
00:30:54To jaka rozzwyczajenia pani?
00:30:56Czy ja panien... panią na rękach?
00:31:00Czy ja panienka?
00:31:30Klaudiusz odzwyczajenia pani ma容ka
00:31:57Nie przestraszyłeś?
00:31:59Śpieszysz się dokądś, mamu?
00:32:00Śpieszysz się tutaj?
00:32:02Chciałam się po prostu przejść.
00:32:04Taka ładna pogoda.
00:32:05Ślicznie wyglądasz dzisiaj.
00:32:07Podobą ci się?
00:32:08Co to za perfumy? Upajający zapach.
00:32:10To kwiat nocy.
00:32:11Upajający zapach.
00:32:14Mamo, dlaczego się tak śpieszysz?
00:32:16Tak dawno nie rozmawialiśmy ze sobą.
00:32:19Proszę cię, zostań.
00:32:20Coż to za kaprysy, Rysiu?
00:32:22Mamy przy sobą cały dzień.
00:32:26Mamo, zostań.
00:32:28Co to ma znaczyć, Rysiu?
00:32:29Mamo, błagam cię.
00:32:31Ty teraz nie pójdzie.
00:32:32Co to ma znaczyć, Rysiu?
00:32:33Jakim ty właściwie tonem mówisz z matką?
00:32:38Rysiu, ja...
00:32:39Mamo, ty się więcej z nim nie zobacz.
00:32:42Z kim?
00:32:44Co ty mówisz?
00:32:46Z kim?
00:32:53Ryszardzi, nie potępiaj mnie.
00:32:56Ale twoja matka jest tak strasznie, tak strasznie nieszczęśliwa.
00:33:02Moja biedna mama.
00:33:05Tak mnie to boli.
00:33:06Ale miałem cię ostrzec.
00:33:08Przecież ja już są tajemnicą, żyję od dwóch tygodni.
00:33:11Sam na sam.
00:33:13Od tamtej chwili.
00:33:14O, moje biedne dziecko, moje biedne dziecko.
00:33:21I teraz tym się zajmuje, że my się dostajemy.
00:33:25Odchodzisz od swojej matki z tym strasznym wspomnieniem.
00:33:29Nie, nie, nie myśl tak, dręcz się.
00:33:31Bo widzisz, tak szybko minęło, mój Boże, jak czas leci, leci.
00:33:41Zdaje mi się, że dopiero wczoraj przyszedłeś na świat.
00:33:48I już jesteś dorosła.
00:33:52Nie zakup oprowadzę cię do ołtarza.
00:33:55A wydaje mi się, że sam nie go odeszłam.
00:33:58Że całe życie jest przede mną.
00:34:01Że to dopiero początek.
00:34:02To nie moja wina.
00:34:08Wiosna mego życia się spóźniła.
00:34:11Tak wyszła.
00:34:12Mówiliśmy o tym wczoraj.
00:34:16Że są takie ptaki, które bardzo pójdę zakładają miasta.
00:34:21Mówi się o nich głupie ptaki.
00:34:25Przecież to już jesień.
00:34:27Jestem tylko takim głupim ptakiem,
00:34:34który się pomylił co do pory roku.
00:34:39Tak jest twoją matką chłopcze.
00:34:44Ale należy być dobry.
00:34:47Bardzo dobry mój chłopcze.
00:34:50Gdyż są serca,
00:34:55tak wiele cierpieć muszą
00:34:57tylko dlatego,
00:35:01że są takie,
00:35:03jakie są.
00:35:08Zapomnijmy to wszystko.
00:35:10Chociaż o tym nikt nie wie, oprócz mybie.
00:35:14A jeśli chodzi o tamtego pana,
00:35:16to mi, że mu to wszystko puszczę płazem.
00:35:18Człowiek, którego z tobą poznałem.
00:35:20Dla którego miałem tyle przyjaźni.
00:35:22I ten człowiek spoliczkował mnie.
00:35:25To był policzek.
00:35:27Odpowie.
00:35:28Nie, nie.
00:35:29Co ty chcesz zrobić?
00:35:30Moja sprawa.
00:35:34Ryszardzie, ty tam nie pójdziesz, słyszysz?
00:35:37Zabraniam ci.
00:35:38Zabraniam, Ryszardzie.
00:35:39Matko, mogę ci współczuć.
00:35:42Mogę zapomnieć to, co jest z tobą związane.
00:35:43Ale sam tak po prostu wytrzeć twarz,
00:35:46w którą mi naplutą,
00:35:48tego nie potrafię.
00:35:49Ty chcesz go zabić?
00:35:50Nie jestem zbirem.
00:35:51Prawa będzie załatwiona w sposób honorowy.
00:35:54Więc chcesz go zabić w sposób honorowy.
00:35:57A o mnie się nie lęka, co?
00:35:59Ryszardzie, zlituj się.
00:36:01Błagam cię, nie dręcz mnie.
00:36:03Ryszardzie, nie, nie, nie.
00:36:05Ryszardzie, nie, nie, nie.
00:36:07Zlituj się.
00:36:08Błagam cię, Ryszardzie.
00:36:10Ryszardzie, zlituj się, pomyśl.
00:36:13To jest wielka miłość mego życia.
00:36:15Resztka mojej młodości,
00:36:16a druga młodość, Ryszardzie.
00:36:19Ryszardzie.
00:36:28Co się stało?
00:36:31Co takiego?
00:36:35No wiesz, w twoim wieku doprowadzać matkę do les?
00:36:38Nie, to drobia z głupstwa.
00:36:41Poszło o służbę, jak zwykle o Klaudiusza.
00:36:43O co, o Klaudiusza?
00:36:44Tak, Paweł.
00:36:45No mój kochany,
00:36:46powinieneś mamie oszczędzić przykrości,
00:36:48nawet gdybyś miał rację.
00:36:50Ale jak to to za mazgajszego Pawełka,
00:36:53nie pozwolił mi strzegić do wrony, no.
00:36:57Zupełna matka.
00:36:58Dobry, mamusiu.
00:36:58Jest.
00:37:01Na spacer?
00:37:02Tak.
00:37:02Tysiu, spotkałem niedaleko stąd
00:37:04na drodze twojego przyjaciela Jerzego.
00:37:06Umówiłeś się z nim?
00:37:08Miałem wrażenie, jak gdyby na kogo kawał.
00:37:10A któż to taki ten Jerzy?
00:37:17Pinista.
00:37:18I to bardzo sławny.
00:37:19Tak?
00:37:21A to chciałbym go poznać.
00:37:23Pójdę z wami.
00:37:24Nie, czy to warto?
00:37:26Trzeba z go zaprosić.
00:37:27Ja mam i tak dość ludzi w mieście.
00:37:30Zostańmy tutaj,
00:37:31napijemy się herbaty z rumem.
00:37:33Musiałeś...
00:37:33To dziwaczna historia.
00:37:37Telefonowano do mnie z tytucji filantropii,
00:37:40że dopiero teraz zamierzają wysłać cenię.
00:37:43Aż to pomyłka.
00:37:45Widzisz, śmieszne.
00:37:46Wczoraj otrzymałam listy.
00:37:48Widziałeś.
00:37:48Zamierzasz chyba teraz znów iść na wrony.
00:38:16O, prze...
00:38:17Zresztą w morześ grubsza zwierzyna.
00:38:19Grubsza zwierzyna, daj.
00:38:21Kto jest?
00:38:29Jerzy!
00:38:30Jerzy!
00:38:31Mnie zabij!
00:38:32Ja go nie pozwolę!
00:38:33Nie dam!
00:38:34Nie dam!
00:38:36Więc tak drżękasz się o swojego...
00:38:39Chciałem tylko sprawdzić.
00:38:47Ijdź na górę.
00:38:55Marsz!
00:38:55Do tego doszło, że zrobiłaś sobie po raz własnego zzyna.
00:39:04Stąd wasza klutnia i te twoje lzy.
00:39:07Okropne.
00:39:08Okropne.
00:39:10Więc dlatego było dla nas za późno.
00:39:14I to kłamstwo, które ciągle czułem wokół siebie.
00:39:17I ten twój lęk i...
00:39:20A teraz wszedł własny sędziu.
00:39:25Okropne.
00:39:25Ryszardzie, staw nas.
00:39:30Nie trzeba.
00:39:31Niech zostanie.
00:39:32Czyż po tym wszystkim, czego był świadkiem, zostało jeszcze coś od mogłego?
00:39:36Tak.
00:39:37Jest jeszcze honor i nazwisko moje i moich synów.
00:39:41Honor, nazwisko, to dla ciebie było zawsze najważniejsze.
00:39:44Ja nie istniałam, nigdy nie istniałam.
00:39:47A teraz bronię swojej miłości.
00:39:49Bronię swych praw do życia.
00:39:50Jak to bym z ty chciałabyś zdeptać wszystko?
00:39:53Obowiązki wobec nas, wobec opinii, wobec świata?
00:39:56Opinia, świat, kpięso, wie z tego.
00:39:59Na myśl, gdybym był sam, kazał natychmiast ten dom opuścić.
00:40:05Ale ja znam obowiązki twoich synów.
00:40:09Na myśl się.
00:40:11Jeśli stąd wyjdziesz, więcej już swoich dzieci nie zobaczysz nigdy.
00:40:15No, a teraz możesz wybierać między swymi obowiązkami, a swą miłością.
00:40:31Już wybrałam.
00:40:35No, idź.
00:40:36Patrz.
00:40:40Ojcze.
00:40:45Mamo, mamo, nie odchodź.
00:41:12Skończony.
00:41:13Mamo, mamo.
00:41:41Mamo.
00:41:42No, na co czekasz?
00:41:45Wolałabym dzisiaj, bo czuję się trochę zmęczona po wczorajszych wycieczce.
00:41:49Te alpinistki już chyba nigdy z siebie nie zrobili.
00:41:52A tak dobrze szło wczoraj.
00:41:55Coś, zostaniemy?
00:41:55Nie, nie, ty pójdziesz sam.
00:41:57Ja za gospodarstwie, to też prac.
00:41:59Jeszcze jaka?
00:42:01Zresztą prędko wrócę.
00:42:02Ale będziesz ostrożny, przyrzekasz?
00:42:04A ty byś wolała, żebym skręcił gdzie kark i zostawiał ci cały obiad.
00:42:08Nie ma tak dobrze.
00:42:08Cześć.
00:42:10KONIEC!
00:42:11KONIEC!
00:42:12KONIEC!
00:42:13KONIEC!
00:42:14KONIEC!
00:42:15KONIEC!
00:42:16KONIEC!
00:42:17KONIEC!
00:42:18KONIEC!
00:42:19KONIEC!
00:42:20KONIEC!
00:42:21KONIEC!
00:42:22KONIEC!
00:42:23KONIEC!
00:42:24KONIEC!
00:42:25KONIEC!
00:42:26KONIEC!
00:42:28KONIEC!
00:42:29KONIEC!
00:42:30KONIEC!
00:42:31KONIEC!
00:42:32KONIEC!
00:42:33KONIEC!
00:42:35KONIEC!
00:42:36KONIEC!
00:42:37KONIEC!
00:42:39KONIEC!
00:42:40KONIEC!
00:42:41KONIEC!
00:42:42KONIEC!
00:42:43KONIEC!
00:42:44KONIEC!
00:42:45KONIEC!
00:42:46KONIEC!
00:42:47KONIEC!
00:42:48KONIEC!
00:42:49KONIEC!
00:42:50KONIEC!
00:42:51KONIEC!
00:42:52KONIEC!
00:42:53KONIEC!
00:42:54KONIEC!
00:42:55KONIEC!
00:42:56KONIEC!
00:42:57KONIEC!
00:42:58KONIEC!
00:42:59Co wam to, pani? Zbłądziliście?
00:43:13Ludzie, ratujcie go, nie wrócił.
00:43:16Rada kum kurniawerę. Wy przecie widzicie, co się na polu wyrobiło.
00:43:22Ratujcie go! Przecie po swoją śmierć nie pójdą.
00:43:26To by tu był jasienica, bo jakiś inny przewodnik to może.
00:43:33Panuzie, dawaj pleco.
00:43:36Na co jesteś?
00:43:38Franek! Jezusie!
00:43:41Rozwoj za się pleco Gilina!
00:43:43Jezu, Jezusie, mógł wam zapłać.
00:43:46A, niekta!
00:43:49Ty przecie, co mnie pójdzie.
00:43:56Jezusie!
00:43:58A, niekta!
00:44:01Staj!
00:44:03A, niekta!
00:44:06Bek Indovey!
00:44:11A, niekta!
00:44:13KONIEC
00:44:43KONIEC
00:45:13KONIEC
00:45:43KONIEC
00:45:45KONIEC
00:45:47KONIEC
00:45:50KONIEC
00:45:58KONIEC
00:45:59KONIEC
00:46:01KONIEC
00:46:01JASZY
00:46:03Kochanie
00:46:05Jesteś nareszcie
00:46:06Boże co ja przeżyłam przez Ciebie
00:46:10Cały pogotowie tatryńskie
00:46:11To też niemal ofiara śnieżycy.
00:46:17Nie byłabym już chyba żyła, gdyby nie pani syn.
00:46:29O, przepraszam.
00:46:30Nic nie szkodzi, że jest taki młody.
00:46:33A teraz proszę państwo siądą do stołu, napiją się herwazję.
00:46:37To wam dobrze zrobić, proszę.
00:46:39Muszę zawiadomić rodziców, są z pewnością bardzo zaniepokojone.
00:46:42Za chwilę tu ktoś będzie spogotowia, więc damy im znać.
00:46:45A teraz proszę siadajcie, zaraz wracam.
00:46:48I pomyślę, że gdyby nie pan, niech pan sobie wyobrazi, wybraliśmy się na narty.
00:46:57Odglądałam się od towarzystwa i nagle ta wichura.
00:47:03Najważniejsze, że jest pani teraz tutaj.
00:47:06No i cóż, moi państwo.
00:47:09Jest już herbata.
00:47:11Gorąca.
00:47:12Gorąca.
00:47:13Dziękuję panie bardzo.
00:47:14Jest już herbata.
00:47:15Gorąca.
00:47:16Dziękuję panie bardzo.
00:47:17Dziękuję panie bardzo.
00:47:18Jest pani teraz tutaj.
00:47:32No i cóż, moi państwo, jest już herbata.
00:47:37Gorąca.
00:47:39Dziękuję, panie bardzo.
00:47:41Mareczko, dziecko moje, nic ci się nie stało?
00:47:50Nic, nic, nic.
00:47:51To pan mnie uratował.
00:47:53Jak się panu odwdzięczymy?
00:47:56Musi pan nas koniecznie odwiedzić, koniecznie.
00:47:59Bardzo prosimy, może jutro, na obiad.
00:48:02Nie odmówi nam pan.
00:48:04I pani, prawda? Przyjdą pań.
00:48:07Ależ naturalnie, przyjdziemy.
00:48:11No dobrze.
00:48:14Jerzy.
00:48:15Zakochania.
00:48:16Musiałabym nie iść tam, mam straszną igłę.
00:48:21Jak chcesz, możemy nie iść.
00:48:23Ależ nie, kochany, nie zrozumiałeś mnie. Ty musisz tam iść.
00:48:27Bez ciebie nie pójdę.
00:48:29No, tak.
00:48:31No, tak.
00:48:33To nie migrena.
00:48:34Powiedz mi całą prawdę.
00:48:35Rozumiem.
00:48:36No więc tak, czułabym się tam źle.
00:48:38Szanowna młodą córką, zasadami i przesądami nagle ja.
00:48:40Ja doprawdy nie wiedziałabym, jak się zachować.
00:48:42Przecież jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
00:48:45Masz rację, kochanie.
00:48:46Zostaniemy.
00:48:47Nie, nie, kochany.
00:48:48Zostaniemy.
00:48:49Nie, nie, kochany.
00:48:50Zrozumiałeś mnie.
00:48:51Zrozumiałeś mnie.
00:48:52Ty musisz tam iść.
00:48:53Bez ciebie nie pójdę.
00:48:54No, ptasi.
00:48:55To nie migrena.
00:48:56Powiedz mi całą prawdę.
00:48:57Nie rozumiem.
00:48:58Pomyśleliby cię wężą.
00:48:59Nie, no, pójdziemy.
00:49:00Nie, nie, kochany.
00:49:01Ty musisz tam iść.
00:49:02To nie wypadałoby.
00:49:03Pomyśleliby cię wężą.
00:49:04Nie, no, pójdziemy.
00:49:05No, nie, ci, ci, Jerzy.
00:49:06Zrobiłbyś mi wielką przykrość.
00:49:07I tam by na to.
00:49:08To taka czarująca dziewczyna.
00:49:09Piękna prawda?
00:49:10No cóż, Jerzy.
00:49:11Zrobisz to dla mnie.
00:49:12Pójdziesz?
00:49:13Nie.
00:49:14Skarż.
00:49:15No, na resztę.
00:49:16Piękna prawda?
00:49:17No cóż, Jerzy.
00:49:18Zrobisz to dla mnie.
00:49:19Pójdziesz?
00:49:20Nie.
00:49:21Skarż.
00:49:22Nareszcie.
00:49:23Jak ty ten krawat zawiązałeś?
00:49:24Musisz być piękny, czarujący.
00:49:25Ale dajże pochój za dziecko z tymi.
00:49:26Później pójdziesz na dancing.
00:49:27Chcę, żeby cię wszyscy podziwiali.
00:49:28Żeby się tobą zachwycali.
00:49:29Dobrze, dobrze.
00:49:30Do widzenia.
00:49:31Tak, mój staruszku.
00:49:32Zestarzałem się.
00:49:33Za dużo zrozumiałem, bo to jest zrozumiałeś.
00:49:34Tak, mój staruszku.
00:49:35Zestarzałem się.
00:49:36Za dużo zrozumiałem, bo to jest zrozumiałeś.
00:49:37Zrozumiałeś.
00:49:38Ale nie.
00:49:39Zrozumiałeś.
00:49:40Musisz być piękny, czarujący.
00:49:41Ale dajże pochój za dziecko z tymi.
00:49:42Później pójdziesz na dancing.
00:49:43Chcę, żeby cię wszyscy podziwiali.
00:49:44Żeby się tobą zachwycali.
00:49:45Dobrze, dobrze.
00:49:46Do widzenia.
00:49:47Tak, mój staruszku.
00:49:50Zestarzałem się.
00:49:52Zestarzałem się.
00:49:54Za dużo zrozumiałem, bo to jest zrozumiałeś.
00:50:01Po tych ostatnich...
00:50:06A jak tu zimno?
00:50:08Zaraz będzie ciepłej.
00:50:11Cieplej.
00:50:13W tym domu już nigdy nie będzie tego ciepła,
00:50:18które tutaj nie było, a którego nawet nie potrafiłem odczuć.
00:50:23To, co jest w życiu najważniejsze,
00:50:28dostrzegamy dopiero wówczas, gdy je tracimy.
00:50:33Gdy je tracimy.
00:50:39Bo ona był przede wszystkim matką.
00:50:44A gdy dzieciom jej opieka była już niepotrzebna,
00:50:49a ja nie umiałem jej okazać tego uczucia jakie miałem,
00:50:55to ona pokochała pierwszego,
00:50:58pierwszego lepszego.
00:51:01Dobrze.
00:51:10Proszę.
00:51:14Przepraszam, panu.
00:51:24Przekł, tu mieszka Jerzy Olencki.
00:51:26Tak.
00:51:28Czy mogłabym się z nim widzieć?
00:51:31Niestety, Jerzy pojechał do miasta.
00:51:33Wrócił i dopiero późnym wieczorem.
00:51:35Tym lepiej.
00:51:37Jestem jego babką.
00:51:44Wierzy mi bardzo wiele mówił o pani.
00:52:06Inaczej panią sobie wyobrażałam.
00:52:10Wydaje się pani być inną kobietą niż myślałam.
00:52:14Dlaczego pani to zrobiła?
00:52:19Dlaczego pani weszła w jego życie?
00:52:22Kocham go.
00:52:24Pani go kocha?
00:52:26A czy pani zastanowiła się nad tym, jakie mogą być dzieje takiej miłości?
00:52:32Czy pani chce zostać jego żoną?
00:52:34Nie.
00:52:37Jerzy prosił mnie o to.
00:52:39Mówił niejednopatnie, ale ja, mój mąż.
00:52:43Mąż?
00:52:44No.
00:52:44Niech pani się nie wodzi, że tu mąż pani stanowi przeszkodę.
00:52:51To pani wewnętrzne odczucie jest przeszkodą.
00:52:55I wie dobrze, że pani mogłaby być jego matką.
00:52:59Że ta różnica wieku będzie się z każdym rokiem pogłębiać.
00:53:04Pani zdaje sobie z tego sprawę.
00:53:07A mimo to rzuca pani wyzwanie światu.
00:53:10Czy pani pomyślała o tym?
00:53:12Będą panią wytykali palcami jako jego kochankę?
00:53:15A cóż mnie ludzie obchodzą?
00:53:18Niech pani posłucha.
00:53:19Rodzinę, męża, dzieci, sytuacje, życiowe.
00:53:21Wszystko, wszystko w jednej chwili rzuciłam dla niego.
00:53:24Wiem.
00:53:25A czy pani wierzy, że tej sekundy, która pochłonęła 10 lat mego życia,
00:53:30nie oddam za nic na świecie?
00:53:32Bo tą chwilą złączyłam się z nim na zawsze.
00:53:35Jakże pani będzie cierpiała, gdy go pani utraci?
00:53:39Nie oddam go wam.
00:53:40Nie zdoła mi go pani brać.
00:53:42To nie jawa nie odbiorę.
00:53:45Lecz starość.
00:53:48A na to nie ma rady.
00:53:51Starość.
00:53:53Jeżeli pani będzie ostrożna,
00:53:56jeżeli pani ciągle będzie się miała na baczności,
00:53:59ciągle, w każdej chwili swego życia,
00:54:03swego snu nawet,
00:54:05stosunek wasz może potrwa jeszcze parę lat,
00:54:08ale w końcu nie oprze się pani czasowi.
00:54:13Twarz pani wzroku na ruch będzie coraz bardziej zmęczona,
00:54:19zwiędła.
00:54:20Starzejącie kochanka.
00:54:23Czy pani to rozumie?
00:54:26Oto czym się pani stanie.
00:54:29Starzejącą się kochanką,
00:54:31która czyha na okruchy szczęścia.
00:54:32Zazdrośnie upomina się o nim.
00:54:37Aż pewnego dnia zjawi się ona,
00:54:41inna,
00:54:43młodsza.
00:54:45I będą robili to samo,
00:54:46coście wy robili przed...
00:54:47Będą się pieścili spojrzeniami,
00:54:52będą się kryli przed panią,
00:54:55tak jak wieście niegdyś kryli się przed pani mężem.
00:54:59I wreszcie zostaną pani tylko wspomnienia,
00:55:03gorzkie, palące wspomnienia.
00:55:07Niech pani wróci do swoich.
00:55:09Oni panią kochają.
00:55:14Oni pani przebaczą.
00:55:17Bo po tym może być za późno.
00:55:19Nigdy.
00:55:21To, o czym pani mówił, nie nastąpi nigdy.
00:55:23Proszę, niech pani zaczeka.
00:55:32Proszę, niech pani przeczyta.
00:55:35Tak.
00:55:36To jest list pożegnalny.
00:55:42Napisałam go dawno, bardzo dawno.
00:55:46Myślałam, że gdy trzeba będzie odejść,
00:55:49miast z karki przekleń znajdzie w nim tylko
00:55:53miłość moją i całe moje serce.
00:55:56To są marzenia.
00:55:59To jest zbyt trudne.
00:56:02Jeżeli nie zerwiesz z nim teraz,
00:56:04po tym, co ci powiedziałam,
00:56:06może okrutnie,
00:56:08to już nigdy nie będziesz miała na to siły.
00:56:11Znajdę ją sobie.
00:56:13Ale nie wcześniej,
00:56:14aż wybije ostatnia sekunda
00:56:16naszej miłości,
00:56:17najostatniejsza.
00:56:20Ja ci go z pewnością nie odbiorę,
00:56:22moje biedne dziecko.
00:56:24Odjeżdżam.
00:56:25Nie mów mu, że tu byłam.
00:56:30Tak mi cię żal.
00:56:33Tak bardzo mi cię żal.
00:56:35Już teraz.
00:56:52Proszę Państwa,
00:56:58bohaternie ratowanie dziewcząt
00:57:01znane już było w historii
00:57:04od najdawniejszych czasów.
00:57:07Faktem jest jednak,
00:57:12że historia antyczna
00:57:14nie znała
00:57:15wypadku uratowania dziewicy
00:57:18przez narciarza.
00:57:21Moja mowa,
00:57:24mowa.
00:57:24Jerzy?
00:57:46Ty tutaj?
00:57:49Nudziłam się strasznie.
00:57:51Działam Państwu zrobić niespodziankę.
00:57:52To bardzo miło z Pani strony.
00:57:54Rodzice bardzo się cieszą.
00:57:56Proszę Pani pozwolić.
00:58:03Dobry wieczór.
00:58:04Pani była tak uprzejma,
00:58:06że przyszła.
00:58:08Dobry wieczór Pani.
00:58:09Prosimy, proszę.
00:58:11Proszę,
00:58:12bardzo proszę.
00:58:15A ja miałem zaszczyt
00:58:17być już kiedyś
00:58:18przedstawionym
00:58:19szanownej Pani Dyrektorowej
00:58:22przez jej syna,
00:58:24Ryszarda,
00:58:25kiedy był jeszcze
00:58:26na uniwersytecie.
00:58:28Doskonale pamiętam.
00:58:29A małżonek,
00:58:32szanownej Pani Dyrektorowej,
00:58:33jest tutaj w Zakopanem?
00:58:35Nie.
00:58:36A, zapracowany.
00:58:38Rozumiem,
00:58:39rozumiem.
00:58:41Ale przyjedzie tutaj.
00:58:43Państwo zdaje się,
00:58:55że są zdumieni
00:58:56moją szczerością.
00:58:57tyńczymy, Jerzy.
00:59:05Czy można Panią wsić?
00:59:16Cóż,
00:59:18młodość ma pierwszeństwo.
00:59:20Nie powinien pan biczdaki okulatny,
00:59:40górny,
00:59:40alej.
00:59:41Nie powinien pan biczdaki okulatny,
00:59:42alej.
00:59:43Nie powinien pan biczdaki okulatny,
00:59:44alej.
00:59:50Przecież ona to robi
00:59:55dlatego,
00:59:55że Pana kocha.
01:00:18Pan jest wspaniała.
01:00:20Do prawdy?
01:00:22A pan się tak?
01:00:24Podobno tak,
01:00:25ale tylko na żywych.
01:00:27Na historycznych
01:00:28zna się lepiej pan profesor.
01:00:31Pan profesor.
01:00:33Pan profesor.
01:00:37A zna pan MEDE?
01:00:39A osobiście?
01:00:41Nie mam przyjemności.
01:00:44Szkoda.
01:00:46A wie pan,
01:00:47kto to MEDE?
01:00:48Była kiedyś
01:00:51taka dama,
01:00:53która
01:00:54z miłości do kochanka
01:00:57zamordowała ojca?
01:01:00Nieprawda.
01:01:01Męża.
01:01:02Ależ nie.
01:01:04Ojca i swoich dwóch synów.
01:01:06Za milość do kochanka
01:01:17zamordowała
01:01:27z miłości do kochanka
01:01:28Zabordam o aspekt pokuselów! Zajam! Zajam!
01:01:58Śpiewisz? Czy możesz mi wybaczyć? Wiem. To było chybne.
01:02:25Przyszłaś tak strasznie wywykoltowana. Mówiłeś, że mam ładne ramiona.
01:02:29Chuj, okropny zapach perfum, od którego tu nie można oddychać.
01:02:32Przestań, Jerzy. Jerzy, przecież ty mnie kochasz. Ale kochałeś mnie, Jerzy, prawda?
01:02:44Nie wiem. Może to była tylko namiętność.
01:02:49Przepaczmy. Śpiej. Śpiej. Jesteś smęczony.
01:03:01Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej. Śpiej
01:03:31KONIEC
01:04:01KONIEC
01:04:07Nie zobaczymy się więcej, bądź zdrów moje światło, moje wykochanie.
01:04:22Niechaj życie Twoje będzie piękne i bez troski.
01:04:27Niechaj szczęście idzie za Tobą przez całe życie, tak jak ja chciałam być za Tobą.
01:04:57KONIEC
01:05:01KONIEC
01:05:03KONIEC
01:05:05KONIEC
01:05:09KONIEC
01:05:11KONIEC
01:05:13KONIEC
01:05:17KONIEC
01:05:19KONIEC
01:05:23KONIEC
01:05:25KONIEC
01:05:27KONIEC
01:05:29KONIEC
01:05:33KONIEC
01:05:35KONIEC
01:05:37KONIEC
01:05:39KONIEC
01:05:41KONIEC
01:05:43KONIEC
01:05:45KONIEC
01:05:47KONIEC
01:05:49KONIEC
01:05:51KONIEC
01:05:53KONIEC
01:05:55KONIEC
01:05:57KONIEC
01:05:59KONIEC
01:06:01KONIEC
01:06:03Ja. Przepraszam.
01:06:21Bardzo przepraszam.
01:06:26Mamo. Mamo.
01:06:29Mamo.
01:06:55Bitte zahlen.
01:06:59Ich kenne dich, Frau.
01:07:03Ja.
01:07:05Ja.
01:07:07Ja.
01:07:09Ja.
01:07:11Ja.
01:07:13Ja.
01:07:15Ja.
01:07:17Ja.
01:07:19Ja.
01:07:21Ja.
01:07:23Ja.
01:07:25Ja.
01:07:27Ja.
01:07:35Ja.
01:07:37Ja.
01:07:39Ja.
01:07:41Ja.
01:07:43Ja.
01:07:45Ja.
01:07:47Ja.
01:07:49Ja.
01:07:51Ja.
01:07:53Ja.
01:07:55Ja.
01:07:57Ja.
01:07:59Ja.
01:08:01Ja.
01:08:03Ja.
01:08:05Ja.
01:08:07Ja.
01:08:09Ja.
01:08:11Ja.
01:08:13Ja.
01:08:15Ja.
01:08:17Ja.
01:08:23Ja.
01:08:25Ja.
01:08:27Ja.
01:08:29Ja.
01:08:39Ja.
01:08:41Ja.
01:08:43Ja.
01:08:53Ja.
01:08:55Ja.
01:08:57Ja.
01:08:59Ja.
01:09:01Ja.
01:09:03Ja.
01:09:05Ja.
01:09:07Ja.
01:09:09Ja.
01:09:11Ja.
01:09:13Jo.
01:09:15Ja.
01:09:17Ja.
01:09:19Ja.
01:09:21Ja.
01:09:23Ja.
01:09:25Ja.
01:09:31Ja.
01:09:33Ja.
01:09:34To jest bardzo piękne, ale najczęściej mogę dać jest 1 lb.
01:09:475 ślindów to lecz, nie? Wtedy jeszcze nie?
01:09:50Zobaczmy.
01:09:52Zobaczmy.
01:09:54Zobaczmy.
01:09:58Zobaczmy.
01:10:00Zobaczmy.
01:10:20Zobaczmy.
01:10:50Zobaczmy.
01:10:56Chciałabym się widzieć z mecenasem na serce.
01:10:58Pan mecenas wjechał wczoraj za granicę.
01:11:00Wróci za miesiąc.
01:11:20Zobaczmy.
01:11:34Pawełku.
01:11:36Nie szuka kogoś?
01:11:38Jestem tu nauczycielem.
01:11:40Tak.
01:11:42Paweł Mohort.
01:11:44Mohort?
01:11:46Mohort.
01:11:48Ależ on kilka lat temu ukończył naszą szkołę.
01:11:54Tak, tak.
01:11:56Przepraszam.
01:12:02Kilka lat.
01:12:18Zobaczmy.
01:12:20Zobaczmy.
01:12:22Zobaczmy.
01:12:24Zobaczmy.
01:12:26Zobaczmy.
01:12:28Zobaczmy.
01:12:30Zobaczmy.
01:12:32Zobaczmy.
01:12:34Zobaczmy.
01:12:36Zobaczmy.
01:12:38Zobaczmy.
01:12:40Zobaczmy.
01:12:42Zobaczmy.
01:12:44Zobaczmy.
01:12:46Zobaczmy.
01:12:48Zobaczmy.
01:12:50Zobaczmy.
01:12:52Zobaczmy.
01:12:54Zobaczmy.
01:12:56Zobaczmy.
01:12:58Zobaczmy.
01:13:00Zobaczmy.
01:13:02Zobaczmy.
01:13:04Zobaczmy.
01:13:06Zobaczmy.
01:13:08Zobaczmy.
01:13:10Zobaczmy.
01:13:12Jez gagner.
01:13:14Zobaczmy.
01:13:16Zobaczmy.
01:13:18Zobaczmy.
01:13:20Zobaczmy.
01:13:22Zobaczmy.
01:13:24KONIEC
01:13:547-11
01:13:56zębki
01:14:06Pana!
01:14:08Pana!
01:14:10Pana!
01:14:12Pana!
01:14:14Pana!
01:14:16Pana!
01:14:17Pana!
01:14:18Pana!
01:14:20Pana!
01:14:20Mam!
01:14:22Pana!
01:14:23Mamo, mamo...
01:14:26Tatusiu, tyle czasu upłynęło.
01:14:29Sześć...
01:14:31Gdybyś ty ją widział, tatusiu.
01:14:37Przeszłość...
01:14:39Nie wraca.
01:14:44Zasnęła mi tatka.
01:14:45Kazałem ją zostawić samą.
01:14:47Posłałem Pawełka do fabryki do ojca, żeby go uszedził.
01:14:50Taka niespodzianka. Mogłoby to nim wstrząsnąć.
01:14:53Istotnie niespodzianka.
01:14:55Co chcesz przez to powiedzieć?
01:14:57Dlatego, że tę niespodziankę już dawno przewidzialiśmy z moją mamą.
01:15:00Wiedzialiśmy, że zechce tu wrócić pewnego dnia, aby odpocząć po swej...
01:15:04po swej eskapadzie.
01:15:05Zabraniam ci w ten sposób mówić o mamie!
01:15:10Janin...
01:15:12Apeluję do twojego serca i do twojego sumienia.
01:15:15Tylko, że jeszcze przed chwilą, gdyby nie Pawełek...
01:15:18Janin...
01:15:20Minni coś należy.
01:15:21Nie!
01:15:22Nigdy się na to nie zgodzę!
01:15:24Muszysz się zgodzić!
01:15:25Wobec tego wygierania, nie wiem, no anioł!
01:15:27Minni go!
01:15:28Nigdy!
01:15:29Może jeszcze chce, żeby to bywała.
01:15:30Żeby ją przestawiała naszym znajomym.
01:15:32Albo żeby nie jańczyła nasze dziecko.
01:15:34Telefonowała już do mamy.
01:15:36Janin...
01:15:37Żebyś ty widziała, co się z nią zrobiło.
01:15:39Jest już stara.
01:15:40Biedna mama, zupełna staruszka.
01:15:42Cóż ma teraz z sobą zrobić?
01:15:44Kul Forever
01:15:49Zdjęcia i montaż
01:16:19Zdjęcia i montaż
01:16:49Zdjęcia i montaż
01:17:19Klaudiuszu, Klaudiuszu
01:17:23Chociaż na chwilę zobaczyć
01:17:25Klaudiuszu, mój drogi
01:17:28Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu
01:17:35Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudiuszu, Klaudius
01:18:05Andrzej, Andrzej, Andrzej, Andrzej, Andrzej, Dziecinko,
01:18:35Patrzysz na babci?
01:18:56I żonatka.
01:19:03Tupacz na mnie, no widzisz, jak ty śliczna jest.
01:19:12Balan, balan, bój.
01:19:17Tupacz na mnie, no widzisz, jak ty śliczna jest.
01:19:29Balan, balan, bój.
01:19:32Balan, balan, bój.
01:19:36Ciduj.
01:19:49Przepraszam, już pójdę.
01:19:50Papo, mama z nami zostanie.
01:19:51Nie, nie, nie, ja pójdę do siebie.
01:19:53Przecież jesteś u siebie.
01:19:59Panienka zostaje, co za szczęście.
01:20:06Nie nazaję mnie, Claudiuszu, Panienko.
01:20:09Przecież jestem już bardzo.
Be the first to comment
Add your comment

Recommended