Skip to playerSkip to main content
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30Ze zrozumiałych powodów nie mogę podać ich nazwisk.
00:00:37Było ich sześcioro.
00:00:38Wiktor, duchowy przywódca całej grupy.
00:00:43Zbyszek, który miał zginąć pierwszy.
00:00:48Ewa, to ona opowiedziała mi tę całą historię.
00:00:54Andrzej, właściciel mieszkania, gdzie spotykali się.
00:01:00Marta, która co tydzień zmieniała kolor włosów tak łatwo jak nastroje.
00:01:05I najmłodszy z całej grupy Piotr.
00:01:07Był jeszcze jeden milczący członek klubu i stara, skrzypiąca szafa.
00:01:15Od niej wzięli swą nazwę Klub Skrzypiącej Szafy.
00:01:19Zanim zetknęli się mieli po 19 lat i swoje własne sprawy.
00:01:24Potem połączyła ich wspólna dewiza.
00:01:26Nie przejmować się niczym.
00:01:28Jesteśmy pokoleniem bez rodziców.
00:01:30Nie przejmować się niczym, dopóki jest muzyka, wódka oraz miłość.
00:01:34Ale Jess przestał ich w końcu podniecać.
00:01:37Potem sprzykrzyła im się wódka.
00:01:38Mieli więc wszystko poza sobą i ustalili, że w życiu smak ma tylko to, czego jeszcze nie było.
00:01:43Pewnego razu jesienią wracali do domu o zmierzchu.
00:01:56Drogę znaczyli pustymi butelkami.
00:01:59Ewa nie może sobie nawet przypomnieć, jak to było.
00:02:02Pamięta tylko krzyk Wiktora.
00:02:04Uważaj!
00:02:05Potem samochód zarzucił.
00:02:07Coś uderzyło w lewy bok.
00:02:08Ten wypadek stał się okazją do uzgodnienia poglądów na ogólne tematy.
00:02:14Życie, człowiek, śmierć.
00:02:16Czalny proces życia, dowodził Wiktor, jest i tak powolnym dążeniem do umierania, które wszystko kończy.
00:02:22Tak więc problem sumienia i odpowiedzialności mieli również poza sobą.
00:02:26Co im jeszcze zostało?
00:02:27W tym czasie w mieście kręcono film z okresu okupacji.
00:02:37Potrzebni byli statyści.
00:02:39Zgłosili się.
00:02:40Nie chodziło im o 30-złotową dniówkę.
00:02:43Nie mogę przemawiać w ich imieniu, ale wydaje mi się, że doda to chęć ujrzenia siebie w innej roli.
00:02:49W roli ludzi zaangażowanych.
00:02:50Ale wojna na filmie jest nudna i niegroźna.
00:02:59Było w niej mniej hazardu niż w pokerze.
00:03:03Zrobimy sobie w domu lepsze kino, powiedział Wiktor i pokazał im skradziony z rekwizytorni bębenkowiec.
00:03:10Chyba to on właśnie podsunął im myśl, że ze wszystkiego, co może dać życie, nie znali tylko śmierci.
00:03:17Dlatego przy kolejnej grze w pokera podwyższyli stawkę.
00:03:20Przez zgarnięciem puli należało przyłożyć do skroni naladowanych jednym nabojem rewolwer.
00:03:25Nie wypał.
00:03:26Dawał prawo do pieniędzy.
00:03:28Wszyscy odetchnęli z ulgą.
00:03:44Potem Wiktor pokazał im, że broń była nabita pustym nabojem.
00:03:50Ewa nie mogła darować, że jej próbę życia potraktowano jako żart.
00:03:58I może dlatego opowiedziała mi całą tę historię.
00:04:05Klub skrzypiącej szafy zbliżał się do swego finału.
00:04:08Jeszcze tego wieczoru ustalili regulamin.
00:04:13Raz na dwa miesiące losowany.
00:04:16Wybraniec losu miał w ciągu dwóch tygodni popełnić dowolnym sposobem samobójstwo.
00:04:21Dziś, kiedy to opisuję, zostało ich tylko czworo.
00:04:42Czworo zagubionych ludzi w milionowym mieście.
00:04:46Kto będzie następny?
00:04:51Kto będzie następny?
00:05:21Kto będzie następny?
00:05:51KONIEC
00:06:21KONIEC
00:06:51KONIEC
00:06:53KONIEC
00:06:55KONIEC
00:06:57KONIEC
00:06:59KONIEC
00:07:01KONIEC
00:07:03KONIEC
00:07:05KONIEC
00:07:07KONIEC
00:07:09KONIEC
00:07:11KONIEC
00:07:13KONIEC
00:07:15KONIEC
00:07:17KONIEC
00:07:19KONIEC
00:07:49Panie panek, panie redaktorze!
00:07:53Udał się panu ten kawałek o niebocznykach.
00:07:57Co?
00:07:59Ale niech pan powie, gdzie leży nieodżałowany?
00:08:04Czy znasz pan lepszego fachowca od ostatniej posługi?
00:08:08Jeżeli tak, to niech pan przyniesie piwa albo wody sodowej.
00:08:19Panie Adam, coż pan nawypisywał? Gdzie pan widział takich ludzi?
00:08:30Najpierw adresi, redaktorze. Nie czytał pan gazety? Żadnych adresów nie poda...
00:08:35Tak się splakałam, bo pan Adam tak to z serca opisał.
00:08:39Gratulacje wstrzymuję potem. I to z żywymi kwiatami.
00:08:44Aha, przy okazji, jak się pisze najdroższemu? Przez RZ, czy przez Z z kropką?
00:08:52Najlepiej napisać drogiemu.
00:08:55Rób korektę.
00:09:14Z wroku ływany Dalek
00:09:17Z wroku
00:09:18Z wroku
00:09:22Z wroku
00:09:24Z wroku
00:09:26Sprawka
00:09:28Z wroku
00:09:30Z wroku
00:09:32Z wrocław
00:09:35Dlaczego wy się tak bawicie?
00:09:48Bo nam się nie chce żyć.
00:09:49Uczekaj do domu, bo powiem rodzicom.
00:09:51My jesteśmy pokoleniem w rodzicu.
00:10:05Chodź, przejedziemy się, mam nowe płyty.
00:10:12Taki swing, chodź.
00:10:15Tak, teraz swing, a potem samobójstwo, jak w gazecie było.
00:10:21Do widzenia.
00:10:24To, co tu przeczytałem, rzuci wszystkich na kolana.
00:10:26To będzie film, co stworzy nową falę.
00:10:28Film to bajka, życie to dramat.
00:10:31Co?
00:10:32Była tutaj ta twoja nowa gwiazda filmowa.
00:10:34Która? Jak wyglądała?
00:10:36Ładna.
00:10:37Przecież takie tylko angażujeś.
00:10:38Wysoka.
00:10:40Nogi do samej szyi.
00:10:41Anita.
00:10:42Nie taka brunetka.
00:10:44Maryla.
00:10:45Tylko, że ubrana bez pomocy komisu.
00:10:47Bo nie Maryla.
00:10:48Teresa.
00:10:49Musiałeś jej obiecać dużą rolę, bo była z takim bagażem.
00:10:51I z dziećmi.
00:10:53Ta?
00:10:58Ta.
00:10:58Ta.
00:10:59Ta.
00:11:00To Renata.
00:11:02Czego ona właściwie ode mnie chce?
00:11:04Tego, co się jej obiecało.
00:11:06Sławy, miłości.
00:11:07A właściwie skąd ty ją wziąłeś?
00:11:09Byłem miesiąc w Bochni na zdjęciach.
00:11:11No to co miałem robić?
00:11:12Aha.
00:11:13Ona jest strasznie naiwna i wszystko bierze na serio.
00:11:15Najlepszy dowód, że cię szuka.
00:11:17Nie dać się kobiecie odnaleźć.
00:11:18Oto jedyny sens miłości.
00:11:20Nareszcie mam w ręku bombę.
00:11:22Pokazać taki klub samobójców.
00:11:24To jest wielka szansa dla filmu dokumentalnego.
00:11:26I dla reżysera.
00:11:27Właśnie.
00:11:28Dziś jeszcze lecę do Warszawy na dokumentację filmu instruktażowego o prefabrykatach budowictwie kompleksowym.
00:11:35Jeszcze dziś dowiem się więcej szczegółów.
00:11:39Trzeba poszukać kontaktu z autentycznymi bohaterami.
00:11:43Jeżeli sztuka rzuci naród na kolana, to właśnie dzięki mnie.
00:11:47Ale jak naród wstanie, jak przy Iwani.
00:11:49Już czuję, jakie to będą typy.
00:11:52A Renatka, przecież to też twój typ.
00:11:54To trudna sprawa.
00:11:56Bo o ile ją dobrze znam, będzie przychodzić tu codziennie, dopóki mnie nie odnajdzie.
00:12:01Więc co jej mam powiedzieć?
00:12:04Co chcesz?
00:12:05Powiedz, że umarłem.
00:12:06Czo!
00:12:09Tak gasną gwiazdy.
00:12:11Ale za to rodzą się nowe.
00:12:14Za dwie godziny w Warszawie dzwonię do redakcji.
00:12:17Pajam!
00:12:19Z czego się rzucasz?
00:12:20Ja nie w sprawie długu.
00:12:22Telefon do ciebie.
00:12:24Chociażby mi przyznali nagrodę Nobla, nie mam, nie w domu.
00:12:26Dzwonił jakiś pacjent.
00:12:28Nie mam, nie w domu.
00:12:29Mówi, że reżyser filmowy.
00:12:30Nie mam, reżyser?
00:12:33Słucham.
00:12:35Mówi, Adam Panek.
00:12:36Miło mi pana poznać, mówi Włody.
00:12:39Przeczytałem pana znakomity reportaż i chciałem panu zaproponować współpracę filmu.
00:12:43A robię coś teraz dla filmu, ale może i dla pana znajdę okienko.
00:12:47Więc kiedy?
00:12:47No miałem właśnie w tej chwili pójść do Wilharmonii na próbę, ale mogę odłożyć.
00:12:53Więc za pół godziny w kawiarni Grandu.
00:12:55Aha. Jak się poznamy?
00:12:57To drobiazg. Każdy kelner mnie wskaże.
00:13:00Mnie też znają. Do zobaczenia.
00:13:02Do zobaczenia.
00:13:03Zamawiam w kolorze czerwonym.
00:13:07100 złotych przed pierwszym?
00:13:09Co ja w komisie pracuję, czy ja?
00:13:11No to w zielonym.
00:13:12Wczoraj wydałem ostatnie 50 złotych.
00:13:14Na papier miutowy.
00:13:15A świetka?
00:13:23Chwileczkę.
00:13:24Halo?
00:13:37Świeta?
00:13:38Tak.
00:13:39Mówi człowiek, który liczy na cudze grzechy.
00:13:41Aha, tam.
00:13:42No więc gdzie?
00:13:44Co gdzie?
00:13:45No nie udawaj.
00:13:46Gdzie mam być za godzinę?
00:13:47Przecież potrzebujesz 100 złotych i to natychmiast.
00:13:49Jesteś wielka, ale tym razem się pomyliłaś.
00:13:53Pomyliłam się.
00:13:55Tak?
00:13:55Bo nie za godzinę, a za pół godziny.
00:13:59Bombonierce?
00:14:00Bombonierce.
00:14:19Dzień dobry.
00:14:27Dzień dobry.
00:14:28To pan ma wózek?
00:14:29Mój.
00:14:30Ile ta blacha ma kosztować?
00:14:3272.
00:14:39Końcówka mi odpowiadał. Reszcie możemy pogadać.
00:14:42Ostatnio sporo pan musiał jeździć wstecznym biegiem.
00:14:45Widać, że pan więcej sprzedawał wozu niż kupował.
00:14:48Czy to w ogóle jeździ?
00:14:50Troszeczkę.
00:14:51Chcesz pan spróbować?
00:14:54Mogę.
00:14:55Siadaj pan.
00:14:56Przepraszam pana na moment.
00:15:18Skoczę tylko po faceta, który ma przy sobie drobne.
00:15:20Przepraszam, szukam redaktora Panka.
00:15:35Tutaj co drugi to redaktor.
00:15:37Przepraszam bardzo, czy pani nie widziała gdzieś reżysera filmowego Kłodzkiego?
00:15:41O, tu.
00:15:42Prawie każdy jest reżyserem filmowym.
00:15:44Dziękuję.
00:15:55Mógłby pan trochę uważać?
00:15:57To samo odnosi się do pana.
00:15:58Odrobina wychowania nie zaszkodzi.
00:16:00Chodzi pan jak ślepiec.
00:16:01Brawo redaktorze, niech żyją samobójcy.
00:16:04Dziękuję bardzo, dziękuję.
00:16:06Od razu się domyśliłem, że to pan.
00:16:07Kłodzki jestem.
00:16:08Może usiądziemy.
00:16:09Nie, widzi pan, każdy mnie tu zna.
00:16:11Może ukryjemy się gdzieś w jakiejś dziurce, na przykład w bombonierce.
00:16:15To kwestia dwóch minut.
00:16:15Jestem swoim Fiatem.
00:16:27To panowie, jak Boga kocham ile czasu.
00:16:29Co się dzieje?
00:16:29Pan Głębicki, reżyser filmowy.
00:16:31Proszę.
00:16:32Proszę.
00:16:32Proszę.
00:16:32Proszę.
00:16:39Sześćdziesiąt góra.
00:17:01Cześć pan panie.
00:17:02Samobójcy pan szukasz czy co?
00:17:03Wpadnę wieczorem do sklepu.
00:17:09Cudowny był ten twój telefon.
00:17:14Ta kobieta, reżyser filmowy, obudziła mnie dziś rano, gratulując reportażu.
00:17:19A więc jednak coś napisałeś.
00:17:21On ciągle liczy na cudze grzechy.
00:17:24Trzy koniaki i trzy kawy.
00:17:26To cecha dziennikarzy.
00:17:27Zresztą uważam, że tylko oni są w stanie zrozumieć duszę prawdziwej kobiety.
00:17:33Pański reportaż to gotowy scenariusz filmu dokumentalnego.
00:17:36Temat szczery, odważny, drapieżny.
00:17:41To pan z dokumentu.
00:17:42Przecież to gotowy film fabularny.
00:17:44Fabuła.
00:17:45Tylko w dokumencie można jeszcze rzucić widza na kolana.
00:17:49Daj mi pan tych ludzi.
00:17:50A zrobię z nich bohaterów.
00:17:51Bohaterów?
00:17:52Przecież to samobójcy.
00:17:54Ale na ekranie będą żyć wiecznie.
00:17:57Bo bohaterowi daje życie nie Bóg, nie Ojciec, ale właśnie film.
00:18:01Ale po co się pan umieszać do klubu samobójców?
00:18:04Bo to jest żyć.
00:18:05To jest właśnie żyć.
00:18:06Może taka historia.
00:18:08Chłop uciekając przed bykiem sam nie wiedział, że przekroczył granicę.
00:18:11To nie to.
00:18:13To taka, absolutnie współczesna.
00:18:14Tak.
00:18:14Grudniową noc na moście stoi mężczyzna w samej tylko koszuli.
00:18:18Zwykła polska historia.
00:18:20Dobry pomysł, fatalne wykonanie.
00:18:22Ja szukam prawdy o współczesności.
00:18:24I dlatego właśnie zwróciłem się do pach.
00:18:26No to co?
00:18:27Podpisujemy umowę i zabieramy się do roboty.
00:18:31Trudno mi tak od razu.
00:18:33Może kilka dni do namysłu.
00:18:35Mam masę terminów.
00:18:38Zresztą przyznam się panu, że ja wolę fikcję.
00:18:40Oczywiście w filmie.
00:18:43Tylko dokument jest przyszłością filmu.
00:18:47Prawdziwa artysta nie brudzi prawdy fikcją.
00:18:50Widzę ich.
00:18:51Tak, widzę.
00:19:23Nie pisałeś.
00:19:23Jak machnąłeś ręką, bomba.
00:19:25Telefony z miasta się urywają.
00:19:31Nie.
00:19:32Redaktora panka nie ma.
00:19:34Nie wiem.
00:19:35No, no.
00:19:36Nie spodziewałam się, żeby ten, co miał już wylecieć,
00:19:39takie coś napisał.
00:19:41Może wreszcie za herbatę zapłaci.
00:19:43Urwanie głowy z tym pankiem.
00:19:48A kuhu.
00:19:49Witaj, bohaterze dnia.
00:19:52Telefony się do ciebie urywają.
00:19:54Naczelny już trzy razy pytał.
00:19:56Dobrze, sprawę panka wyjaśnię jeszcze dzisiaj.
00:20:03Dobrze.
00:20:04Cześć.
00:20:15Siadajcie, panek.
00:20:19Wiecie chyba, panek, że już po wczorajszym odcinku
00:20:22przyszło sporo listów.
00:20:24Dla mnie tutaj, gdzieś tam są.
00:20:29A tu pisze ktoś z Sokułki.
00:20:32Dziękuję.
00:20:34Ciekawi nas, co to za młodzież, która już nie ma po co żyć.
00:20:37I jeszcze bardziej interesujące, co to za rodzice, co ich na świat wydali.
00:20:43I tak dalej, i tak dalej.
00:20:44A tu pisze jakiś nauczyciel ze Śląska.
00:20:47Zdziwilem się, że autor pozostawił swój reportaż bez wniosków.
00:20:56Tak przecież tej sprawy zostawić nie można.
00:20:58Ja się z tym zgadzam.
00:21:05Poruszony przez was temat jest sprawą społeczną.
00:21:09Powinien służyć jako odstraszający przykład, do czego może doprowadzić bezideowość.
00:21:13Tylko tego, kogo nic nie obchodzi, przestaje obchodzić własne życie.
00:21:19Powinniście, panek, wyciągnąć z tego wnioski.
00:21:23Tak, tak.
00:21:25Weźcie foto reportera i pokażcie twarze tych ludzi.
00:21:29Ich środowisko.
00:21:30Najdalej za tydzień chcę to widzieć na swoim biurku.
00:21:34No...
00:21:35Ale na to trzeba trochę czasu.
00:21:39Czas jest do waszej dyspozycji.
00:21:44No, gdzie machamy?
00:21:45Plener czy wnętrze?
00:21:46Zwykła taśma czy czuła?
00:21:48Teleobiektyw brać?
00:21:50No, z ustawienia robimy czy z podsiadki?
00:21:53Człowieku, ja to wszystko muszę wiedzieć.
00:21:54Podniósł się ode mnie, ty!
00:21:55Pan zdaje sobie sprawę z tego, że opinia publiczna jest niezwykle poruszona tą aferą.
00:22:07Tak, moje wstrząsające odkrycie poruszyło opinię publiczną.
00:22:11Otrzymałem listy, masę listów.
00:22:14Między innymi ktoś z Sokułki pisze, co to za młodzież, która nie ma po co żyć.
00:22:18Albo nauczyciel ze Śląska.
00:22:20Zdziwiłem się, że autor zostawił reportaż bez wniosków.
00:22:23Wobec tego w imieniu naszych widzów proszę pana o wyciągnięcie wniosków w tej ponurej sprawie.
00:22:29Chciałbym teraz odpowiedzieć wszystkim, że ja się tym zajmę.
00:22:33Trzeba bowiem ratować ofiary...
00:22:34Znaleźli sobie znawcę.
00:22:37Co się śmiejesz?
00:22:38Jak już się ktoś nie zna na niczym, to na pewno zna się na młodzieży.
00:22:42Tak jak na miłości, prawda, wiewiórka?
00:22:45Najlepiej znać się na jednym i na drugim.
00:22:48Takim naukowcem to ja też jestem.
00:22:51Żartowałem tylko.
00:22:52W tych sprawach ze mną się nie żartuję.
00:22:57Oj, biedna ta młodzież, biedna. Wszyscy się na niej znają.
00:23:01Odpórz geometra.
00:23:03Tu trzeba postępować w rękawiczkach.
00:23:06Każdy nierozważny krok może kosztować nowe życie ludzkie.
00:23:09Dzień dobry.
00:23:11Dzień dobry. Czy...
00:23:13Zastałam?
00:23:14Już trzy razy się pani mówiło, że go nie ma.
00:23:17A teraz jeszcze się doda, że go również nie będzie.
00:23:19Nie będzie. No, a kiedy...
00:23:21Nigdy.
00:23:23Co się stało?
00:23:24Co się stało?
00:23:25Do śmierci człowieka, który mógłby być jeszcze w życiu wszystkim.
00:23:31I tak oni wszyscy pozbawiają się życia.
00:23:33Tak, stało się to, o czym mówi ten pan.
00:23:35To właśnie kolega Kłodzki.
00:23:41Dla pani Krzyś.
00:23:42Jest tą niepotrzebną ofiarą.
00:23:46Czytałam o tym, ale...
00:23:50Nie...
00:23:51Niemożliwe.
00:23:54To wszystko, co po nim zostało.
00:23:55I to już wszystko, a nie słowa więcej?
00:24:02Tak. Już wszystko.
00:24:03No to proszę państwa, pozostaje nam zakończyć na i tak niezwykle interesującą rozmowę,
00:24:07a równocześnie zakończyć nasz program.
00:24:09Jeszcze tylko nasze stałe hasło.
00:24:11Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej.
00:24:12I do zobaczenia.
00:24:14Dziękuję panu.
00:24:16Dziękuję.
00:24:17Czy strasznie było?
00:24:18Ależ skąd był pan bardzo sympatyczny?
00:24:19Widzowie na pewno będą zachwyceni.
00:24:21Dziękuję pani bardzo.
00:24:22Dziękuję i ja.
00:24:23Dziękuję, przepraszam.
00:24:24Proszę.
00:24:25Ktoś dzwonił do pana, zapisałam.
00:24:34Redaktor Panek, jutro oczekuję pana na ulicy Trębackiej, 14, pokój 17, godzina 10.
00:24:40Prokurator Goździcki.
00:24:42Dlaczego pan się zrobił taki blady?
00:24:44Niedobrze panu?
00:24:46A komu dziś dobrze?
00:24:47Chyba tym, co wczoraj umarli.
00:24:51Proszę pana, jak pan poznał tę panią Ewęka?
00:24:54Dobrze, powiem panu pod warunkiem, że pan mi wskaże szybko jakiegoś adwokata.
00:24:58Mam znajomego prokuratora.
00:24:59A prokuratora to ja też mam i w związku z tym poszukuję adwokata.
00:25:02Przepraszam pana bardzo.
00:25:06Pan Panek, mam to dla pana.
00:25:07Bardzo proszę.
00:25:08Czy pan mógłby mi podać adresy innych samobójców?
00:25:10Zrobiłbym taki ogólny rysunek, grupę.
00:25:12Byłoby sensacyjne.
00:25:13Nie, przepraszam.
00:25:14Może innym razem.
00:25:15Słuchaj, panek, jakiś prokurator dzwonił do ciebie.
00:25:19Odchrzęciemy się wszyscy ode mnie!
00:25:30Proszę jeszcze jedną.
00:25:32Czy nie za dużo?
00:25:33To dopiero jutro będę wiedział.
00:25:35Wobec tego dam panu młodzieżową.
00:25:37O nie, dlaczego pani mnie prześladuje?
00:25:42A co na zakąskę?
00:25:45Czy nie ma pani kodeksu karnego?
00:25:47Jak to? Przecież wszystko według receptury.
00:25:50Dlaczego ludzie wszystko traktują tak dosłownie?
00:25:54Buongiorno!
00:25:55Vittorio Scaretti!
00:25:57Molto bene, bene.
00:25:59Telewizjonen interesanto, molto bene.
00:26:02Martini, prego.
00:26:03Due.
00:26:04Uno, uno.
00:26:04Adresso, prego, adresso.
00:26:09Moi?
00:26:10No, no, no, no.
00:26:13Adresso, Polska, mi, la, vi, życie interesanto.
00:26:18Interesanto, pipa.
00:26:20Dolare, dolare.
00:26:21Prego, adresso, adresso, prego.
00:26:23To może ja powiem coś bardziej interesującego.
00:26:25W Wieluniu młodzież buduje kopalnię.
00:26:27No, no, no, adresso, prego, adresso.
00:26:30Albo młodzieżowych wytapiaczach sali.
00:26:32Huta, huta.
00:26:33Adresso, adresso, prego, si.
00:26:35No, no, no, za, za, uno, momento.
00:26:36Uno, momento.
00:26:37Adresso.
00:26:40Adasiu, tylko filmowcy mogą zrozumieć duszę prawdziwej kobiety.
00:26:45Tylko oni znają barwę życia.
00:26:47Szczególnie Wismar, kolor.
00:26:48Cześć, co słychać?
00:26:49Co z naszą umową?
00:26:50No, no, no, sensacja dla nas, nie dla was.
00:26:53Bela, bella, bellissima.
00:26:59Bellissima.
00:27:02Proszę, nulere.
00:27:04Bela, bellissima.
00:27:08Martini, prego.
00:27:09Uno.
00:27:09No, dua.
00:27:11Duuuuue.
00:27:15Duuue.
00:27:16Duuue.
00:27:17KONIEC
00:27:47KONIEC
00:28:17KONIEC
00:28:47KONIEC
00:29:17KONIEC
00:29:19KONIEC
00:29:21KONIEC
00:29:23KONIEC
00:29:25KONIEC
00:29:27KONIEC
00:29:29KONIEC
00:29:31KONIEC
00:29:33KONIEC
00:29:35KONIEC
00:29:37KONIEC
00:29:39KONIEC
00:29:41KONIEC
00:29:43KONIEC
00:29:45KONIEC
00:29:47Niech pan temu nie wierzy.
00:29:50To wszystko nieprawda.
00:29:53Wszystko ja sam wymyśliłem.
00:29:56A co miałem robić?
00:29:58Chcieli wylać mnie z redakcji.
00:30:00Domagają się mocnych faktów.
00:30:04Właściwie, dlaczego ludzie chcą tak żyć?
00:30:10No dlaczego?
00:30:11No niech mi pan powie dlaczego!
00:30:13Nie rozmawiaj z Motorowym.
00:30:15W czasie jazdy.
00:30:20Międzymiastowa Wrocław!
00:30:23A samobójcy?
00:30:26O tej porze nawet wiecznego odpoczynku się nie zalatwia.
00:30:30A, a, żywi samobójcy!
00:30:33Halo, halo!
00:30:34Tylko bez głupich żartów!
00:30:36Śmierć człowieka nie jest żartem!
00:30:38Mówię z Wrocławia!
00:30:39Musi pan tu natychmiast przyjechać!
00:30:42Trzeba ratować resztę klubów!
00:30:43Klubów?
00:30:44Tak! Byłam tam dzisiaj!
00:30:45To straszne, co się tam dzieje!
00:30:47Czy pan tego nie rozumie?
00:30:49No nie bardzo!
00:30:50Halo, halo, mówi się!
00:30:51Halo, nie bardzo!
00:30:52Jak to?
00:30:54No przecież oni mogą to samo zrobić znowu!
00:30:56To samo?
00:30:57Halo, jutro będę we Wrocławiu!
00:31:00Gdzie ja panią spotkam?
00:31:02Będę w muzeum o 11.00.
00:31:05Ale jak, halo?
00:31:06Ale jak ja panią poznam?
00:31:08Po dzieciach!
00:31:09Poznam je pan po dzieciach!
00:31:09Po dzieciach!
00:31:11Poznam je pan po dzieciach!
00:31:12Po dzieciach!
00:31:13Halo, halo!
00:31:14Mówi się!
00:31:15Mówi!
00:31:16Halo!
00:31:17Malowalala!
00:31:18Malowalala!
00:31:19Malowalala!
00:31:20Malowalala!
00:31:21Malowalala!
00:31:22Stary!
00:31:23Są jeszcze na świecie samobójcy!
00:31:32Halo?
00:31:33Elżbieta?
00:31:34Tak?
00:31:35Mówi ten, który liczy na cudze grzechy.
00:31:37Adam?
00:31:38Tak, Adam.
00:31:39Wyjeżdżam do Wrocławia.
00:31:41Wyjeżdżasz?
00:31:42To świetny pomysł.
00:31:44To znaczy, chciałbym wyjechać, ale rozumiesz sama, jaką mam jedną dietę, a za to mam szczotę.
00:31:50Konkretnie, 500 złotych do pierwszego.
00:31:52Będę za chwilę.
00:31:55Wezmę coś dla ciebie, żebyś nie musiał być na diecie.
00:31:59Czekam.
00:32:07Wczoraj był tu jakiś ksiądz.
00:32:09Pytał się o autora klubu samobójców.
00:32:12No co się tak patrzysz?
00:32:14Trzeba ratować zagubione dusze.
00:32:17To on tak powiedział, ja tylko powtarzam.
00:32:19Prokurator?
00:32:21Prasa zagraniczna?
00:32:23Telewizja?
00:32:25Film?
00:32:26Teraz jeszcze Kler.
00:32:27No właśnie.
00:32:28Powiedziałem mu, że wyjeżdżasz.
00:32:29Powinien zaraz tu być.
00:32:31Co to za kraj?
00:32:33Że wszyscy żywi interesują się jednym samobójcą, który w dodatku nie...
00:32:38Czek.
00:32:39Czek.
00:32:40Czek.
00:32:41Hello.
00:32:42Hello.
00:32:43Masz tu coś do swoich zbiorów numizmatycznych.
00:32:50No nie bój się, druga połowa XX wieku.
00:32:52Przy okazji chciałam ci powiedzieć, że zrobiłam nowe odkrycie.
00:33:07No no.
00:33:08Uważam, że tylko cudzoziemcy, a w szczególności południowcy mogą zrozumieć dusze prawdziwej kobiety.
00:33:14Co ty powiesz?
00:33:15A propos, przyjeżdża do mnie ciotka na kilka dni, czy nie mógłbyś mi zostawić klucze od mieszkania?
00:33:22No no.
00:33:23No to chciałam ci powiedzieć, że zrobiłam nowe odkrycie.
00:33:25No no.
00:33:26Uważam, że tylko cudzoziemcy, a w szczególności południowcy mogą zrozumieć dusze prawdziwej kobiety.
00:33:32Co ty powiesz?
00:33:33A propos.
00:33:35Przyjeżdża do mnie ciotka na kilka dni.
00:33:39Czy nie mógłbyś mi zostawić kluczy od mieszkania?
00:33:44A proszę Cię bardzo.
00:33:47Serdecznie, ciocię, zapraszam.
00:33:49O, weź to.
00:33:51Na pewno Ci się przyda.
00:33:56Cześć.
00:34:10Proszę.
00:34:11Czy zastałem redaktora Panka?
00:34:24Ciało.
00:34:26Ciało.
00:34:26Dzień dobry, poznałem po dzieciach.
00:34:47Jestem Panną, proszę Pana.
00:34:49A w ogóle co Pan sobie myśli, impertynent?
00:35:00To Pani dzwoniła.
00:35:02Ja?
00:35:03To pomyłka.
00:35:03Szkoda.
00:35:13Proszę uważać, jestem uzbrojona.
00:35:15Jaka szkoda, że nie ma Pani dzieci.
00:35:17Jest Pan pierwszym mężczyzną, który tego żałuje.
00:35:20Ja też pierwszy raz właśnie.
00:35:21Malinka, dawaj z tyzory.
00:35:22Idę, idę.
00:35:23Przestańcie się pić.
00:35:34Gdzie jest Wasza mama?
00:35:36W okni.
00:35:38To bijcie się dalej.
00:35:43Spokój, chłopcy.
00:35:44Co to jest?
00:35:45Ten Pan kazał się pić.
00:35:49Jaki Pan?
00:35:50Tam.
00:35:50O tamto.
00:35:52To Pan.
00:35:54Tak, to ja.
00:35:56Jestem Adam Panek.
00:35:59Nareszcie.
00:36:01Zaraz spokojnie porozmawiamy.
00:36:06Jacek, proszę poprawiać wszystkich do osady prasłowieńskiej.
00:36:09Osadę prasłowieńską widzieliśmy wczoraj.
00:36:11Nie szkodzi.
00:36:12Proszę Pana, jak Pan mógł ich tak zostawić?
00:36:13Przecież tam giną ludzie.
00:36:15Proszę Pani, Jacek poszedł psuć samochody.
00:36:18Trzeba ich ratować.
00:36:19O, idzie nowy klient.
00:36:21I nawet Michał Anioł wydaje się teraz przestarzały.
00:36:24To jest właśnie znamie naszych czasów.
00:36:26Nowa technika zwycięża we wszystkim.
00:36:30A technikę zwycięża człowiek.
00:36:43Na pewno żychler wolnych obrotów.
00:37:04Ale Scott, a gdzie to właściwie jest?
00:37:07Już ja to załatwię.
00:37:08Patrz, nowy klient.
00:37:35Koniec strzelania.
00:37:40Ja chyba do tamtej strzelałem.
00:37:54Ja chyba do tamtej strzelałem.
00:37:56Wiatr za duży.
00:37:57Panie instruktorze, myśmy się założyli.
00:38:00On mówi, że ja nie stanę z dziesięciozłotówką, żebym ją Pan wytrącił.
00:38:03Zginąć przed sesją? Szkoda Cię.
00:38:05Pieniędzy szkoda.
00:38:06Skąd Wy takie pomysły macie?
00:38:08Jak Pan chce, to mogę coś większego.
00:38:10Za dużo do kina chodzicie.
00:38:11Strzelnica to nie kabaret.
00:38:13Trzeba uważać.
00:38:25U mnie Pani zdała.
00:38:27Jeszcze tylko z przepisów u Fischera.
00:38:29Ja już swoje odjeździłem.
00:38:36Ja tu jeszcze muszę...
00:38:38Weź na tę gazetę.
00:38:40Zaczep ją na tarczy.
00:38:40Możesz robić obwarzanki z dziurką.
00:39:05Tak to właściwie jest.
00:39:06Ktoś pisze jakieś bzdury, nasz reżyser z tego korzysta i się zmywa, a my musimy pielęgnować wdobę po nim.
00:39:11Sądzisz, że ona naprawdę w to wierzy?
00:39:15Pan sobie nawet nie wyobraża, jak ją przeżyłam w strany Krzysztofa.
00:39:19Krzysztofa?
00:39:20Pan go opisał jako z myszkę.
00:39:23Bo... bo w takich sprawach nie wolno ujawniać szczegółów.
00:39:27No rozumiem, ale przecież nie wystarczy ich tylko opisać.
00:39:30Trzeba ich ratować.
00:39:31Pani tak nie zostawi, prawda?
00:39:38Proszę pani, Jacek zepsuł samochód.
00:39:40Nie szkodzi.
00:39:41O, nie.
00:39:42Póki nie doprowadzę sprawy do końca.
00:39:44Nie wolno doprowadzać sprawy do żadnego końca.
00:39:46Oni są zdolni do wszystkiego.
00:39:48Właśnie na to liczę.
00:39:49Żeby ich ratować, musimy zdobyć ich zaufanie.
00:39:53Dlatego gdy zaprowadzi mnie pani...
00:39:54Jak to zaprowadzi?
00:39:55Bo właściwie ja tam nie byłem.
00:39:59Wszystko opowiedziała mnie Ewa, która wystąpiła z klubu.
00:40:01Proszę pani, Jacek zepsuł drugi samochód.
00:40:03Zaraz tam.
00:40:04Chodzi o to, żebym nie występował jako dziennikarz.
00:40:07Umówmy się.
00:40:08Jestem pani kuzynem z Bochni i nie nazywam się Adam Panek.
00:40:15Dobrze.
00:40:17Będzie z ciebie dobry fachowiec.
00:40:19Mnie pan na tym nie zależy.
00:40:23Jak można?
00:40:24Jak można?
00:40:27Jak można?
00:40:27Jak cię jeszcze raz na tym złapie, natychmiast się domochnie odeśle osobowy.
00:40:31Jazda.
00:40:32Proszę pani, proszę nie zapominać, że oni są zdolni do wszystkiego.
00:40:36Rzeczywiście, no ale co ja z nimi zrobię?
00:40:39Mam pomysł.
00:40:44Nasze dumne teatry pokrywa już wiosenna runi.
00:40:47A oto pierwszy kierdel owiec wyrusza w żyzne hary.
00:40:50Dźwięczne dzwoneczki rozgrzmiewają na pięknym podhary.
00:40:53Tak rok rocznie rozpoczyna się czas pracy naszych dzielnych luchasów.
00:40:59No chodźmy już.
00:41:02Chwileczkę.
00:41:04Poproszę jeszcze jedno piwo.
00:41:05Spokojna tu dzielnica?
00:41:14O, spokojna, bo i ludzie spokojni.
00:41:16Każdy chce żyć.
00:41:18Jak można tak żyć i nic nie widzieć dookoła?
00:41:20Co to było?
00:41:24Przecież dzisiaj czwartek.
00:41:25Kobra idzie.
00:41:29Chodźmy nareszcie.
00:41:30Co, boi się pan?
00:41:55Nie.
00:41:55Tylko myślę, od czego tu zacząć.
00:42:00Żeby się dobrze skończyło.
00:42:02Chodźmy.
00:42:02Chodźmy już.
00:42:03Znowu idzie ta mała, ale ciągnie ze sobą jakiegoś faceta.
00:42:09Co?
00:42:09Już się pocieszyła?
00:42:10Facet strasznie się rozglądał.
00:42:13Kto wie, czy nie tajniak.
00:42:15Ładny gips.
00:42:16I co my teraz zrobimy?
00:42:17Do czego mamy się bać?
00:42:18Przecież nic się nie stało.
00:42:20Masz rację, Malinka.
00:42:22Powiemy, że to był głupi żart.
00:42:26Pamiętaj, że nazywam się Adam.
00:42:28Wiem.
00:42:30Słuchaj.
00:42:31Tam za tymi drzwiami wykącili Krzysztofa.
00:42:34To może przyjdziemy tu jutro.
00:42:35Co?
00:42:37Wykluczony.
00:42:38Może tam w tej chwili ginie człowiek.
00:42:40Pamiętaj, że jestem rumizmatykiem.
00:42:42Dzień.
00:42:43Dzień dobry.
00:42:52Serdecznie witam, szanowną panią.
00:42:56Jakże mi miło.
00:42:59Znowu się przyszło?
00:43:00Kto tam?
00:43:01Nie proszę ni na stypę po nieobecnych.
00:43:05A pan?
00:43:06Ja też jestem zainteresowany.
00:43:08Zdaje się, że pana już gdzieś widziałam.
00:43:13Odnosi się to samo wrażenie.
00:43:18Jestem Adam Nowarski.
00:43:20Numizmatyk z Bochni.
00:43:21Widzę, że trafiłem również na zbieracza.
00:43:25Jak się długo oszuka.
00:43:27To się zawsze trafi.
00:43:28To jest mój kuzyn właśnie.
00:43:30Warto to oblać.
00:43:32Przygotujemy łamigłówkę.
00:43:36Ty.
00:43:37To przecież ten nasz znawca młodzieży.
00:43:40Pewnie szuka nowego klubu samobójców.
00:43:42Trzeba mu pomóc, żeby łatwo znalazł.
00:43:45Co zrobimy?
00:43:47Założymy klub samobójców.
00:43:50Nasze dumne teatry pokryła już wiosenna ruń.
00:43:53A oto pierwszy kierdel owiec wyrusza w żyzne hale.
00:43:56Dźwięczne dzwoneczki rozbrzmiewają na pięknym podhalu.
00:43:59Tak rokrocznie rozpoczyna się czas pracy naszych dzielnych juhasów.
00:44:04No cóż, nie będziemy przeszkadzać.
00:44:06Moja urocza kuzynka ma jeszcze do pani prośbę.
00:44:09No śmiało, Renatko.
00:44:10Błagam.
00:44:15Tylko pani może powiedzieć, co się stało z Krzysztofem.
00:44:19Z Krzysztofem?
00:44:20No właściwie to ja sama nie bardzo wiem.
00:44:22Wie pani.
00:44:23I proszę, tak jak kobieta kobiecie, niech pani powie nareszcie.
00:44:28Tak naprawdę to...
00:44:29No to...
00:44:38Proszę.
00:44:39Ja nie, dziękuję bardzo.
00:44:41Nie piję nigdy.
00:44:41Zabijamy się sami.
00:44:58W życiu smak ma tylko to, czego jeszcze nie było.
00:45:02Przeżyliśmy alkohol, miłość.
00:45:04Pieniądze też nieważne.
00:45:06One dzielą ludzi.
00:45:07Jedyne, co nas łączy, to śmierć.
00:45:11Przecież śmierć rozdziela.
00:45:13Życie rozdziela.
00:45:15A śmierć jest jego przeciwieństwem.
00:45:17Jesteśmy pokoleniem bez rodziców.
00:45:19Przeżyliśmy już wszystko.
00:45:21Oprócz końca.
00:45:22A więc na co jeszcze czekamy?
00:45:27No ale przecież życie jest piękne.
00:45:28Jak można pleść takie stare, średniowieczne bzdury?
00:45:34Trzeba znać po prostu współczesną filozofię.
00:45:37Przecież już słynny...
00:45:39Wertheiser powiedział,
00:45:42życie nabiera sensu wtedy, kiedy chce się go utracić.
00:45:46Dlatego warto to robić.
00:45:47No, przed Wertheiserem powiedział to już ten...
00:45:55No, ten słynny Max Fellinger
00:45:58na przełomie XIX i XX wieku
00:46:01cytuję
00:46:04Jedyną wartością w życiu
00:46:08jest to, co niepowtarzalne,
00:46:13a więc śmierć.
00:46:14Tak, doskonale to pamiętam.
00:46:17Mam to nawet gdzieś zanotowane.
00:46:21Zapominacie o Kobylewskim?
00:46:23A Kobylewski też?
00:46:25Tak.
00:46:27Kobylewski też?
00:46:29Was trzeba leczyć.
00:46:31Jedynym lekarstwom jest koniec.
00:46:33A, widać, że się rozumiemy.
00:46:36Wobec tego w imieniu naszego klubu
00:46:38zaprasza się wszystkich
00:46:39jutro na promenadę.
00:46:41Jesteśmy przecież
00:46:44jedną wielką rodziną.
00:46:57Dokąd my właściwie jedziemy?
00:47:00Najlepiej jeździ się bez celu.
00:47:02To jest właśnie nasza promenada.
00:47:04Zdjęcia
00:47:28Dzień dobry.
00:47:58Dzień dobry.
00:48:28Dzień dobry.
00:48:58A co? Twój rycerz uciekł?
00:49:05Sama sobie zapalę. Ręce ci się trzęsą.
00:49:08Przez ciebie, ty wzorowy kierowco, straciłoby się życie.
00:49:24Przecież ci tłumaczyłem, jak masz jechać.
00:49:35A ja ci tłumaczyłem, że nie nadaję się na samobójcę.
00:49:38Już nawet jako dziecko bałem się huśtawki.
00:49:41Kretyn.
00:49:42Przestańcie się kłócić.
00:49:43Słusznie.
00:49:43Najważniejsze, że redaktorka mamy z głowy.
00:49:50Na pewno już teraz pakuję walizki.
00:49:53Słucham.
00:50:17Gdzieś ty się znowu podziewał?
00:50:19Dzwonimy z redakcji już trzeci raz.
00:50:22Byłem na promenadzie.
00:50:24Na promenadzie zbierałeś materiału?
00:50:27No w pewnym sensie.
00:50:30Zresztą później wam to wyjaśnię.
00:50:32Słuchaj panek, czy to znowu nie jakiś twój nowy numer?
00:50:35Kiedy wracasz?
00:50:36Ja już mam wszystko gotowe.
00:50:39Brakuje mi tylko kropki.
00:50:41Czego?
00:50:42Kropki nad i.
00:50:43Bez faktów nie wracą.
00:50:45Żebym w ogóle wrócił.
00:50:54Nie, panie pierwca tak mówi.
00:50:56Jeszcze mówił, że to buzie albo złodzieje.
00:50:59A to zwyczajnie szczury tak hałasują.
00:51:01Kierownik już nawet 500 złotych premii obiecał, aby je wygubić.
00:51:05Ale żadna trucizna nie daje im rady.
00:51:08Szczury jak to szczury.
00:51:10Proszę pani, a gdzie my idziemy?
00:51:12Idziemy zobaczyć osadę prasłowieńską.
00:51:14Przecież myśmy już to widzieli.
00:51:15To nie szkodzi.
00:51:16Osadę prasłowieńską trzeba co najmniej dwa razy zobaczyć.
00:51:19Chłopaki, wikt!
00:51:36Takie skazowni!
00:51:39W las!
00:51:40Dzień dobry!
00:51:41Cześć!
00:51:46Niezła ta wasza amerykańska zabawa.
00:51:50Ale ograna.
00:51:53Zna się lepsze zabawy?
00:51:57Naturalnie.
00:51:58Raz podczas zawodów strzeleckich
00:52:00jeden z uczestników stanął za tarczą
00:52:02i stał tam do zakończenia strzelania.
00:52:05Skąd to się zna takich ludzi?
00:52:07Drogi kuzynku uroczej Renatki.
00:52:10Po prostu znam siebie.
00:52:13Uważam, że szukanie przez młodzież silnych wrażeń
00:52:15jest rzeczą naturalną.
00:52:17Tak samo jak kompletny brak odpowiedzialności.
00:52:20No, tak.
00:52:22Jesteśmy przecież pokoleniem bez rodziców
00:52:24i każdy żyje sam dla siebie.
00:52:28Żegnam, towarzystwo.
00:52:30Muszę iść do muzeum.
00:52:32Właśnie też się wybieram do muzeum.
00:52:34Podwiozę pana.
00:52:37Jestem do usług
00:52:44panów.
00:52:50Strasznie nie lubię filozofów.
00:52:53Zwłaszcza jeśli ktoś ich lubi.
00:52:57Właściwie to chciałam z panem porozmawiać.
00:53:00Jestem do pani dyspozycji.
00:53:01Co by było, gdyby się okazało, że żaden klub samobójców nie istnieje?
00:53:09Proszę nie mówić takich rzeczy.
00:53:12Nie miałbym nic do roboty i musiałbym wyjechać.
00:53:15Do Bochni?
00:53:15Do Bochni albo gdzie indziej.
00:53:19Szukać ludzi takich jak ja.
00:53:21Ale na szczęście klub istnieje.
00:53:22Pracet mi się nie zwiedza.
00:53:27Proszę stąd wyjść.
00:53:28A to pani, proszę bardzo.
00:53:33Proszę iść zwiedzać osadę prasłowiańską.
00:53:36Proszę pani.
00:53:37Czy długo będziemy jeszcze zwiedzali ten Wrocław?
00:53:40Później wam to wyjaśnię.
00:53:41Proszę wyjść.
00:53:42Pani Renatko, wydaje mi się, że czas zacząć myśleć o sobie.
00:53:58Ciągle myślę o nim.
00:54:02Wie pani co, mam tutaj niedaleko koleżankę.
00:54:05Dostaję świetne rzeczy z paczek.
00:54:06Pójdziemy do niej.
00:54:09Kosztuje taniej niż w komisie.
00:54:12Chwileczkę.
00:54:13Przecież to ma być osiedle młodych.
00:54:16To musi być żłobek.
00:54:19Róbcie to tak jak jest w założeniu.
00:54:23O, czytelnia. Już się nanosimy.
00:54:28Tylko zróbcie to tak jak wy to potraficie.
00:54:30Dziękuję.
00:54:31Dlatego, że ja muszę mieć plan gotowy na piąty.
00:54:46Dobrze.
00:54:47No.
00:54:49Cześć.
00:54:49Pochodzenia.
00:54:52Cześć.
00:54:52Temu plan na piątek, a ty mi żyć nie dajesz.
00:55:07No jesteś przecież samobójcą.
00:55:09Ja już mam tego wszystkiego dość.
00:55:11Ja też, tylko jeszcze kuzynek nie ma dość.
00:55:13Trzeba zakończyć tę zabawę.
00:55:15Najwyższy czas.
00:55:17Ale jak zrealizujemy finał...
00:55:18Ty masz gdzieś tę starą gazetę z jego reportażem?
00:55:26No masz ten swój.
00:55:28Klub skrzypiącej szafy.
00:55:29Tak.
00:55:34Tak.
00:55:36Finał redaktorek sam dla siebie ułożył.
00:55:41Zorganizuje się wszystko tak jak tu napisano.
00:55:47Tylko mi się jutro nie wygłupiaj.
00:55:59Stała się niedobra rzecz.
00:56:09Zginął mi Febronel.
00:56:12To na uspokojenie?
00:56:14Tak, wiecznie.
00:56:15Gdzie to jest?
00:56:16To straszna trucizna.
00:56:18A szukała pani na stole?
00:56:21A może to nie zginęło pani dzisiaj,
00:56:23tylko się łączy z dniem,
00:56:25w którym zginął Krzysztof?
00:56:26Ale co pan wygaduje?
00:56:27Przed chwilą to jeszcze było.
00:56:28To się musi znaleźć.
00:56:35Czego chcesz, wiewiórka?
00:56:38Chciało się dziewczynę zaprosić na lody.
00:56:41Nie teraz.
00:56:43No teraz, kiedy mamy być z kuzynkiem przyjaciółmi na co dzień.
00:56:47Chce mi się pojechać na promenadę.
00:56:50I to zaraz.
00:56:53Nawet samobójcy nie odkładają swoich przyjemności.
00:56:56Jacek!
00:57:01Jacek, masz kartofle?
00:57:03Ale pani dzisiaj ładna.
00:57:04Już ja cię znam, na pewno masz.
00:57:06Jak boga kocham, nie ma.
00:57:08Patrz.
00:57:11Tam stoi Moskwicz.
00:57:13Tylko nie masz mi się naprawiać.
00:57:14No, ale...
00:57:16A nie odeśle mnie pani osobowym do Bochni?
00:57:19Jak boga kocham, że nie odeśle.
00:57:20Znowu się.
00:57:50Co ojcu wóz dawało?
00:57:51Bądź co bądź, to jego samochód.
00:57:54Myślałem, że to pani wóz.
00:57:55Wydam się panu mniej interesująca, ale właścicielem jest Albin Głuszek.
00:58:00Telefon 342 11.
00:58:02Godziny przyjęcie od 17 do 19.
00:58:04Dziękuję.
00:58:04Dziękuję, skorzystam.
00:58:07Nie udała się promenada.
00:58:09To się pójdzie na polowanie.
00:58:16Dzieci, w mieście nie należy się gadić.
00:58:18Należy zawsze czujnie patrzeć pod nogi.
00:58:20Kto się tu śmieje?
00:58:28Proszę pana, mam strasznie wielką prośbę do pana.
00:58:30Słucham panią.
00:58:31Czy mógłbyś pan na chwilę moimi dziećmi zaopiekować?
00:58:33Ja mam bardzo ważną sprawę w mieście do załatwienia.
00:58:35Z przyjemnością właśnie idziemy zwiedzać zoo.
00:58:37Będziemy tam czekać na piękną koleżankę.
00:58:39Pani ma dzieci, ja mam dzieci.
00:58:40Nic nas nie powinno dzielić.
00:58:42Dobrze, dziękuję bardzo.
00:58:42Proszę bardzo.
00:58:43Słonie jest ssakiem roślinożernym.
00:58:51Zjada około 300 kilogramów pokarmu dziennie.
00:58:55Najbardziej lubi nać z marchi.
00:58:57A ile trzeba takiej mu trucizny, żeby pętkiem niebo zobaczył?
00:59:00Słoń nie ma pętka, prawda proszę pana?
00:59:03Co? Być może, być może.
00:59:05Tak, dobrze.
00:59:07A kiedy przyjdzie wasza pani?
00:59:09Nie wiesz.
00:59:13A może by tak skończyć tę zabawę?
00:59:21Powtarzam ci, Wiesiek, że to nie jest żadna zabawa.
00:59:25Za dużo jest znawców młodzieży.
00:59:28I każdy ma coś do powiedzenia.
00:59:33Strasznie nie lubię filozofów.
00:59:35Co tu właściwie będziemy robili?
00:59:52Jak to co?
00:59:54Polowanie.
00:59:55Uważaj!
01:00:08Radzę ci w ogóle uważać.
01:00:16Ja też bym się napił piwa.
01:00:17To nic z tego się można nauczyć.
01:00:38Chodzi o co innego.
01:00:39Kolega numizmatyk dysponuje drobnymi.
01:00:54Wystarczy.
01:00:57Należy to ująć o tak dwa palce
01:00:59i stanąć pod tym oto słupkiem.
01:01:03Nie, nie należy być rozrzutnym.
01:01:25Nie ma się drobniejszych.
01:01:27Pięćdziesiąt groszy.
01:01:28Trzymajcie go!
01:01:37Nie dajcie mu strzelać.
01:01:39Uspokój się!
01:01:42Cicho.
01:01:43Proszę zebranych o spokój.
01:01:58Co się stało na miłość włoską?
01:02:04No powiedz chociaż słowo.
01:02:08Nie mam już dziesięciu groszy.
01:02:11Bo właściwie nie wiadomo
01:02:12czy zebra jest biała w czarne paski
01:02:14czy czarna w białe paski.
01:02:16Proszę pana!
01:02:17Proszę pana!
01:02:17A ile trzeba takiej dać trucizny
01:02:19żeby mieć w niej piżamę?
01:02:21Znaczy ja wiem.
01:02:22No wydaje mi się...
01:02:24Zbiórka!
01:02:26Zbiórka!
01:02:26No chodźcie, chodźcie, chodźcie.
01:02:28Serwus!
01:02:42Pozdrowienie anielskie!
01:02:44A co masz taką głupią minę?
01:02:46Ja nie.
01:02:48Ja tylko...
01:02:49A skąd tu się właściwie wziąłeś?
01:02:50A jak to stąd?
01:02:51Naczelny mnie przysłał na zdjęcia.
01:02:53Masz już chyba materiały.
01:02:54Zasuwamy.
01:02:55Dobrze, dobrze, dobrze.
01:02:55Muszę tylko zaaranżować małe spotkanie.
01:02:59Zaczekaj tu trochę.
01:03:00Zaraz wracam.
01:03:01Rewelacyjny materiał.
01:03:02No kiedy to wreszcie będzie gotowe?
01:03:04No kiedy to wreszcie będzie gotowe?
01:03:07Lada dzień poniedzieli.
01:03:08Duża ta kuchnia to nie jest.
01:03:11No kiedy to wreszcie będzie gotowe?
01:03:14No kiedy to wreszcie będzie gotowe?
01:03:32Lada dzień poniedzieli.
01:03:34Duża ta kuchnia to nie jest.
01:03:36Z męża szczupły człowiek.
01:03:39Dużo nie je.
01:03:41To przepraszam.
01:03:42Nie będę przeszkadzał.
01:03:46Dżentelmen nie wchodzi do pokoju,
01:03:48gdzie jest rozebrana kobieta.
01:03:59Teraz mogę zostać?
01:04:01Możesz.
01:04:01Za dużo sobie nie obiecuj.
01:04:13Pamiętaj, że należy do klubu samobójców.
01:04:17Powiedz,
01:04:19jak to właściwie
01:04:20z wami jest?
01:04:22Jak zginął Krzysztof?
01:04:24Przez kobietę.
01:04:26Chyba nie przez Renatkę.
01:04:27Przecież ona go kochała.
01:04:28Właśnie dlatego.
01:04:29Słusznie zapomniałem,
01:04:32że wy wszystko odwrotnie.
01:04:33Wy.
01:04:34Przecież sam powiedziałeś,
01:04:35że jesteś taki jak mnie.
01:04:38Oczywiście, że jestem.
01:04:55Przechodziłem.
01:04:55Właśnie myślałem,
01:04:57że to będziesz z Malinką.
01:04:59Tak sobie zajrzałem.
01:05:01Jak się posuwa robota.
01:05:05Wplątaliśmy się w głupią historię.
01:05:08W dodatku
01:05:09bladolica naprawdę się tym przejeba.
01:05:12Naiwni zawsze muszą płacić.
01:05:14Pan kierownik kazał powiedzieć,
01:05:16że za te dratyzacje
01:05:17to dostaniecie na lody.
01:05:18A od kiedy to lody
01:05:19we Wrocławiu kosztują
01:05:20pięćset złotych?
01:05:21O, mają w rynku.
01:05:27Tym potruli biedne szczurki.
01:05:29Jak można brać cudzą własność, co?
01:05:32Jeszcze w dodatku truciznę.
01:05:35Proszę powtórzyć.
01:05:36Cudzej własności
01:05:37brać nie wolno.
01:05:38Cudzej własności
01:05:39brać nie wolno.
01:05:40No.
01:05:42Dzisiaj zobaczymy
01:05:42najpierw skoki spadochronowe,
01:05:44a potem się udamy
01:05:44do osady prasłowiańskiej.
01:05:46Proszę wychodzić parami.
01:05:47Układ rąk do skoku
01:05:55pamiętacie.
01:05:57I przy lądowaniu
01:05:58nogi razem.
01:06:00Jebiurko!
01:06:02Jebiurko!
01:06:03Jebiurko!
01:06:14Dalsze rewelacje redaktora Panka.
01:06:17Tak.
01:06:18Szota śmierci.
01:06:19Kuzynek numizmatyk
01:06:21podnosi głowę.
01:06:21No.
01:06:23Ale dalsze rewelacje
01:06:24nie nastąpią.
01:06:33Dzień dobry.
01:06:34Spacerek.
01:06:35To dobrze.
01:06:37Czy kuzynka wie,
01:06:38że może widzimy się
01:06:39po raz ostatni?
01:06:41A jak to dla...
01:06:43Tak.
01:06:43Jest nas o jednego
01:06:45za dużo.
01:06:47Dwa tygodnie minęły.
01:06:49Dziś o ósmej
01:06:50urządza się losowanie.
01:06:52Proszę pani,
01:06:53czy długo jeszcze
01:06:54będziemy zwiedzali
01:06:54ten Wrocław?
01:06:57Idzie się bohuś dać.
01:06:57Szybko.
01:06:58Ja stałem tutaj,
01:07:23trzymałem w ręku pięciogroszówkę,
01:07:25a oni do mnie strzelali
01:07:26stamtąd.
01:07:30Chodźmy teraz dalej.
01:07:34I tu właśnie
01:07:35pływało ciało
01:07:36biednego Krzysztofa.
01:07:37Życia w tym wszystkim brakuje.
01:07:38Będziesz miał życie.
01:07:40Skoczymy na autostradę.
01:07:41Znaczy plener.
01:07:43To muszę skoczyć
01:07:43po super,
01:07:44pan do hotelu.
01:07:44Prowadź ty.
01:07:56Ja nie znam dobrze drogi.
01:07:57Proszę pana,
01:08:15proszę pana,
01:08:16muszę tam tych panów dogonić.
01:08:18Weźmiej mnie panu.
01:08:18No podniek panie wsiada.
01:08:19dziękuję.
01:08:35Panek!
01:08:36Panek!
01:08:42Panek!
01:08:44Panek!
01:08:45Panek, słuchaj!
01:08:46Jedź pan, jedź, jedź, jedź.
01:08:49Pukałkę se znalazł.
01:08:50Przyczepił się, pałwa.
01:08:52Panek!
01:08:54Co?
01:08:55Oni dzisiaj o ósmej
01:08:56urządzają losowanie.
01:08:58Znowu może ktoś zginąć.
01:09:00O ósmej?
01:09:01Tak!
01:09:03Słyszysz?
01:09:04Doskonale!
01:09:05Będziesz miał życie.
01:09:07Jak to doskonale?
01:09:08Jak możesz tak mówić?
01:09:10Ty!
01:09:10Kiepsi samobójca!
01:09:11Kiepsi samobójca!
01:09:11Dwa do zera.
01:09:18Promenadę przegrałeś,
01:09:20polowanie przegrałeś.
01:09:23Ale finał będzie mój.
01:09:25Zobaczymy.
01:09:27O ile nasz nieustraszony redaktor się zjawił.
01:09:30O niego jestem dziwnie spokojna.
01:09:32Jak odsłonię firankę,
01:09:49wpadaj do mieszkania,
01:09:50trzaskaj ile możesz i noga.
01:09:51Dalej jesteś spokojna?
01:10:16Powinien już tu być.
01:10:17Dwa do zera.
01:10:21Jesteś, drogi kuzynku.
01:10:27Proszę zająć miejsce.
01:10:31Zaczynamy naszą uroczystość.
01:10:35Teraz rozda się szanownym zebranym
01:10:38te oto kartki.
01:10:42Na każdej z nich należy napisać
01:10:44to, co uczyniłem,
01:10:51uczyniłem dobrowolnie,
01:10:55świadomie
01:10:56i bez żadnej presji.
01:11:02Niżej umieścimy swój podpis.
01:11:05Proszę.
01:11:05Oświadczam,
01:11:08że to, co uczyniłem,
01:11:11uczyniłem dobrowolnie.
01:11:14Zwariowaliście!
01:11:16Przestańcie!
01:11:18Poszaleliście wszyscy!
01:11:19Co wy robicie?
01:11:20Proszę o spokój.
01:11:24Dobrze.
01:11:25Będę spokojna.
01:11:31Dobrowolnie
01:11:32i bez żadnej
01:11:34presji.
01:11:39Podpis.
01:11:39O!
01:11:46Kto robi głupie dowcipy?
01:12:07Wiesiek, nalej.
01:12:08Już nalałam.
01:12:09Pozwolę sobie zebrać
01:12:14kartki,
01:12:17z których jedna
01:12:18będzie nieocenionym dowodem
01:12:21dla naszych organów śledczych.
01:12:27A teraz wyjaśnię reguły gry.
01:12:46Pasowanie nastąpi przy pomocy tych oto świec.
01:12:49nadane przeze mnie hasło.
01:12:52Równocześnie zapalamy świecę,
01:12:55która pierwsza zgaśnie ten...
01:12:59No dalej to już chyba jasne.
01:13:02Za dwa tygodnie?
01:13:03Nie.
01:13:04Natychmiast
01:13:05tu w naszej obecności.
01:13:08pigułka jest tak skomponowana, że jej działanie następuje po upływie godziny.
01:13:17Tak więc dajemy szansę wyboru miejsca na złożenie ciała.
01:13:21W wypadku wahania potrafimy zapewnić pomoc.
01:13:29Uwaga!
01:13:33Ja nie mam zapałek.
01:13:38Raz!
01:13:38Start musi być ruchny.
01:13:50Dobrze.
01:13:55Wypijmy zdrowie tego, który dotrzyma słowa.
01:14:07No to zaczynamy.
01:14:08nasze zaduszki.
01:14:13Raz.
01:14:16Dwa.
01:14:18Trzy.
01:14:38Przestań!
01:14:48Przeciwnie.
01:14:50Zagraj nam, geometra, naszą balladę.
01:14:53Zawsze jest wczoraj
01:15:03I tylko wczoraj
01:15:07Coś znaczy
01:15:09Tylko wspomnienia
01:15:13Bo w nich się żyje inaczej
01:15:19To co minie
01:15:23Ma najpiękniejsze
01:15:28Mówi że nie
01:15:31Zdamy zmutej
01:15:33Wielkich sukcesów
01:15:37Po w głowie
01:15:38Choć mówią nie podczas siebie
01:15:44Nie wiem komu
01:15:45że jeżeli po wylosowaniu nie...
01:15:49Przestań!
01:15:50...to będziemy mieli prawo mu pomóc.
01:15:55Już zawsze karty rozdane.
01:16:03Czas ze mną do gry usiądzie.
01:16:10Oszukiwany przegrę na dzień.
01:16:14Zjadłbym lody.
01:16:15A mnie jest zimno.
01:16:19Zimno.
01:16:21Przestań!
01:16:21Przestań!
01:16:26Tu leży pigułka.
01:16:35Tu leży pigułka.
01:16:51Ma się jeszcze godzinę czasu.
01:17:05Nie.
01:17:05Najwyżej 20 minut.
01:17:07Jezus Maria, mój febronar!
01:17:13Coś ty z tym zrobiła?
01:17:14Ta idiotka naprawdę to zrobiła.
01:17:25A myśmy się tylko wygłupiali.
01:17:28Chciałam wam to ułatwić.
01:17:30Lećmy na pogodowie!
01:17:39Za późno, że działa błyskawicznie.
01:17:42Tacy jesteście naprawdę.
01:17:44Tak wygląda wasza pogarda śmierci.
01:17:47Cześć!
01:17:50Co tutaj się u was dzieje?
01:17:52Jesteśmy otruci.
01:18:02Co tutaj się stało?
01:18:04To przez ciebie!
01:18:06To przez ciebie!
01:18:10A?
01:18:11A?
01:18:12A?
01:18:12A?
01:18:13A?
01:18:14A?
01:18:15A?
01:18:15A?
01:18:16A?
01:18:16A?
01:18:16A?
01:18:17Jeszcze raz?
01:18:18A?
01:18:18A?
01:18:19A?
01:18:19A?
01:18:19A?
01:18:19A?
01:18:20A?
01:18:20A?
01:18:20A?
01:18:21A?
01:18:21A?
01:18:22Nie, nie, nie.
01:18:24Kto? On, on, on!
01:18:26Mę!
01:18:28A teraz...
01:18:30To ja po mój rodzicach!
01:18:32To ja po mój rodzicach!
01:18:38Szybko leży!
01:18:40Szybko leży!
01:18:42Szybko leży!
01:18:44Szybko leży!
01:18:46Z drogą stronę wsiadaj!
01:18:48Jezus Maria! Co z tym pigielnym samochodem?
01:18:50Zróbcie coś!
01:18:52Miejemy!
01:18:54Szybko!
01:18:58Stójcie!
01:19:00Przecież to był tylko żart!
01:19:18Nie więc !
01:19:19Napisy!
01:19:20Panie James.
01:19:22Przecież to za Sitrum,
01:19:24wyDerubie!
01:19:26Panie toma wsiadaj!
01:19:30Zade do końca wsiadaj!
01:19:32Zサ zamknięte oto sera kretarה!
01:19:34przecież to, nie?
01:19:37Musimy do końca diye napANA!
01:19:39JestemYes!
01:19:40Dla 지금 ça wsiadaj!
01:19:43Wiesz się, jak dostałam telegram, że przyjeżdżasz, nie mogłam wytrzymać w domu.
01:19:55A ciocia? Wabene?
01:19:58Och, Rudolfie!
01:20:00Adasiu, pozwól.
01:20:03Ach, prawda, przecież panowie się już znają.
01:20:06Dziś już wiem na pewno, że tylko mężczyzna, który nie zaznał dotąd kobiety,
01:20:10może zrozumieć jej prawdziwą duszę.
01:20:13Zostawiam u ciebie swoją szminkę.
01:20:17Na pewno ci się przyda.
01:20:21Tu mam coś dla człowieka, który liczy na cudze grzechy.
01:20:25Co dalej?
01:20:27Właśnie, co dalej? Ciągle muszę liczyć na cudze grzechy.
01:20:43A, jest klucze!
01:20:46A, jest klucze!
01:20:47A, jest klucze!
01:20:50Ach, przed ich musieli.
01:20:54A, się miedziałem.
01:20:55A, jest klucze!
01:20:57A, jest klucze!
01:20:57A, jest klucze!
01:20:59Dziękuje za uwagę.
Be the first to comment
Add your comment

Recommended