- 3 months ago
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00Spokojnego
00:30No a gdyby kiedy kto
00:54Zadał mi pytanie to
00:57Co mnie nocą razy skoń
01:00Zasnów budzi
01:02Gdybym miał powiedzieć wam
01:06Dokąd gonię, dokąd gnam
01:08Ja odpowiedź jedną dam
01:11Gnam do ludzi
01:12Raz na objazd, raz na skrych
01:15Bo choć się trafię nam wśród ludzi
01:17Często nieźli trud, nieźli trud, nie
01:19Choć mnie nieraz kurzą i zdrowo
01:21Mi napsują krwi
01:22W sumie z nimi fajnie byli
01:24Absolutnie, absolutnie
01:26Fara, fara, fara, fara, fara, fara, po po
01:29Fara, fara, fara, fara, po po
01:32W sumie z ludźmi fajniemi
01:34Absolutnie
01:37Absolutnie
01:40Absolutnie
01:42Absolutnie
01:46Beyond
01:47Cześć
01:49Co nowego?
01:52Dwie trasy wypadają
01:53A rezerwa?
01:55Wszyscy w kursie
01:56A ja nic pistyeah
01:57Puściłem go na Opolę, bo Kozyra zdefektował w drodze
01:59A ten drugi?
02:01Kalita
02:02Tak
02:02Zwolniłem go do domu, był telefon ze szpitala, zona
02:05Wszędzie pełne jest naszych kierowców, tylko nie pod ręką
02:08A ci wszyscy?
02:09Zrogi o 12-14 godzin za kółkiem.
02:15Cześć!
02:16Cześć!
02:16Cześć!
02:17Zrogi o 12 godzin za kółkiem.
02:47Zrogi w szpitalu, na wyrostek.
02:50Niestety wycięli mu.
02:53Panie Grębecki.
02:54A?
02:56Mam 25 godzin za udawanej żywcem wieprzowym.
02:58Znajdź pan zastępcy.
02:59Co się stało?
02:59No co się stało?
03:0018 godzin za kółkiem nie wystarczy.
03:02Dokąd pan leci?
03:03W trzecim.
03:04To postaw pan te swoje blondynki pod płotem
03:05i prześni się pan w kabinie.
03:11Co ja mu na to poradzę?
03:13Sprawne?
03:15Dobra, umawiamy się z góry.
03:17Że pan płaci za wszystko.
03:18Za co?
03:19Jak to? Za wszystko.
03:20To towar eksportowy jest.
03:21Statek czeka w porcie.
03:22Najpóźniej o dziesiątek
03:23wózmu się być na nabrzeżu.
03:25Płaci pan za moje spanie?
03:26W dolarach.
03:27Tyle czasu pan zwarudził?
03:28Defekt miałem.
03:28Pompa nawaliła.
03:29Można zadzwonić.
03:30Dzwoniłem.
03:30Czekałem godzinę.
03:32Nic nie jadłem.
03:32Pięć godzin przy kółku.
03:33Sam siedziałem,
03:34bo pomocnik w lądar w szpitalu.
03:36Skrócono ślepą kiszkę.
03:38I do tego jeszcze te pretensje?
03:39A skąd ja wezmę ludzi
03:40do takiego zespołu?
03:41Z rękawą, kamizernki wyczepię?
03:42Tak?
03:43Tak?
03:43To chce pan ze mnie
03:44wiatrak zrobić?
03:45Mam się w kółko kręcić?
03:46To wyśpacie mój wieprzowinę!
03:47Do siebie, do domu, do lodówki!
03:49Panowie, spokojnie,
03:58po co te nerwy?
04:05Może któryś z was?
04:08A jak będzie wypadek,
04:09to pójdziesz pan siedzieć.
04:13Dzień dobry.
04:15Dzień dobry.
04:16Chodźmy.
04:19A on?
04:26Gerlitz?
04:28Gerlitz.
04:30Przytomny jesteś?
04:32Ale strzelił, co?
04:34Ma prawo.
04:34Jazdy pierwszej kategorii.
04:36Ty chyba przestrzen mówi.
04:37Stwierdzisz?
04:38Przecież to dobry kierowca.
04:39Czego wciąż?
04:39Był.
04:41Zapomnieliście, skąd wrócił?
04:42Skąd?
04:46Zapytaj go tylko o godzinę.
04:47I powiedz, skąd pan masz ten zegarek?
04:49Przekonasz się.
04:50A co to za zegarek?
04:51Zapytaj, zobaczysz.
04:58Cześć.
04:58Masz prawo jazdy, co?
05:00A...
05:01A o co idzie?
05:03Miał.
05:03Jakie miał, ojciec?
05:05Mam, ale coraz to obchodzi.
05:06Już dawno o tym zapomniałem.
05:07Przecież je dziś nie zapomniałeś, nie?
05:09Panie Gerlich, która godzina?
05:17Skąd pan ma taki ładny zegarek?
05:23To co?
05:24Proszę, zostaw mnie, to cholery no!
05:27Waria!
05:28Jaki waria?
05:29Nie wiesz, o to chodzi?
05:29I tak ja muszę ci kierownicę dać.
05:31I to na zestaw piętnastu ton.
05:33No to proszę, pojedź sam, no.
05:34Nie rób się takich numerów, Gerlichowi.
05:42No to co, on taki czuły na zegarek?
05:43Nieważne.
05:51Co ja mam z nim zrobić?
05:52Jest okazja.
05:59Sam mam jechać.
06:00Dać mu szansę.
06:01Wy gębą ryzykuje działaja głową.
06:03No to ja mogę dożyczyć swoją głowę.
06:05To weź jeszcze i moje dzieci na utrzymanie.
06:07Jak mnie stąd wywalą.
06:08Ale wszystko będzie grało, absolutnie.
06:11Nie mogę na to pójść.
06:16Panie Gerlich, wyłaź pan!
06:18Co tam jest?
06:20Pojedzie pan do Szczecina na trasę.
06:29No, panie Gerlich, nie mam zwiennika.
06:31Transport pilny.
06:33Co, ja?
06:41Tak.
06:41A prawo pan ma przy sobie?
06:43A prawo mam.
06:45Zawsze mam prawo.
06:47Za Marianka.
06:50Twoim wozem?
06:52Absolutnie.
06:56Ale ja muszę żonę zawiadomić jakoś...
06:58Dzięki na trasę.
07:00Helena sam zawiadomi.
07:15Elektryk chyba wam się przydał.
07:17On wyłączył, a...
07:18A żeby dziecka nie budzi, co?
07:19Żebym ja nie skachała pod sufit.
07:21Moje nerwy go denerwują.
07:23Wejdź.
07:24Dziękuję.
07:30Napijesz się czegoś?
07:32Mhm.
07:38Zbyszek wróci rano.
07:39Tak, tak, ale pojutrze.
07:45A...
07:45Dziękuję.
07:46Coś się znowu stało?
07:48Nie, jest na trasie.
07:53On?
07:55No, nie było nikogo innego.
07:57A ty?
07:57Za mnie pojechał.
07:59Moim wozem.
08:02Naprawdę?
08:04Dopuścili go.
08:06Dopuścili.
08:12Dziękuję ci.
08:14Osiem lat się ze sobą rozbijamy.
08:17Przestał pić.
08:18Ja bym tego dłużej nie wytrzymała.
08:22A co to jego?
08:23Nie.
08:25Przestań, że się truć.
08:27Ujeźdź.
08:42Słyszysz?
08:44Tato znowu będzie jeździć.
08:46Znowu będzie jeździć.
08:48Chodź.
08:49Chodź.
08:50Poprosimy Marianka, żeby został tatą chrzestnym.
08:53Chodź.
08:53Tak.
08:57Dzień.
09:04Chliwa.
09:07Przyguła.
09:10Gerlitz.
09:12Gerlitz.
09:14Panowie, jutro 6 rano wyjazd.
09:16Nie, nie, nie.
09:16Nie wszyscy.
09:18Bez Gerlitz.
09:18Chory?
09:19Nie, zdrowy święt.
09:20Dla niego.
09:20Sam od miesiąca prosi o nadgodzinę, a tu nagle nie?
09:23Ale nie ten kierunek.
09:25Cały stan muszę wypchnąć na Marszowicę.
09:27Ale bez niego.
09:28Albo jest na stanie i jedzie gdzie trzeba, albo niech idzie na ubytek.
09:32Lepiej go przekonaj.
09:34Marszowice, Marszowice, Marszowice.
09:37Uuu, panowie, pełna obsuwa.
09:42W księdze miłości na Marszowice mam zarejestrowane tylko trzy, dwie cizie, czyli misy.
09:49Wanda Pocialik, Czarnula.
09:52Chętna, ale brat pilnuje i leje.
09:55Druga Jad...
09:56Druga Jadwiga Senka, Lbidos, z dużym felerem.
10:03Jaki?
10:04Zakochuje się.
10:04Nie w każdym.
10:06Tobie się w zeszłym roku nie udało.
10:08Niech Buki milicja zachowa tego, komu się udało.
10:13Ja się nie dziwię, Gerlitzowi, że się boi Marszowic.
10:16Jeszcze.
10:17Czekają tam na niego, żeby spytać o godzinę na tym jego zegarku.
10:20A co, o tę panienkę poszło?
10:23Jej bratu załatwił wizę.
10:25Tam.
10:26Gaj, nie gadaj mi.
10:30Jeszcze.
10:37Cza się.
10:41Mojego wina, że się nawią na nieoświetlone drzwi?
10:44Jakim wozem?
10:45Jaki to był wóz?
10:47Pegasus w Hiszpanii.
10:49Wóz na złom, sęk na cmentarzu, garlicz w szpitalu.
10:54Oko.
11:00Ale przytomniak zdążył sękowi z ręki zegarek ściągnąć.
11:04Twierdzisz?
11:04W szpitalu go na ręce miał.
11:07Rodzina na to świadków postawiła.
11:08A Ty świadku to uznajesz, ale jak sam zamieniałeś benzynę na turystyczną, to świadku nie uznawałeś.
11:12To, skleroza?
11:14Sam kibicowałeś sękowi.
11:16Stasio stał tutaj.
11:17Tutaj był garlicz, kalita i ja.
11:20Był mocno przegrany do zbyczka, zdjął zegarek i położył go tutaj.
11:24Wszystko się zgadza oprócz kasy i prokuratora.
11:27Prokurator nic do tego nie miał stawić.
11:28Rodzina Sęka morderczą go ogłosiła.
11:31Doszła tam sprawa z twojego siostrą.
11:32Z brzytewką za nim chodzili.
11:34A jak tu się dziwić, chłopusz, z jaką gołdą wyszyć?
11:36A co ty gada za głupstwa, dawno już nie piję.
11:38To skąd wiesz?
11:38Jak to skąd wiesz?
11:39Stał który z nim?
11:40On tam jest zażywany.
11:41Kto to widział? Jest to przy tym.
11:43Tak.
11:46Dyrektor albo ja.
11:48Dobra, dawaj.
11:48Nic nie wiedziałem.
11:49Każdemu o tym trzeba w ucho trąbić, co?
12:08Serwus.
12:10Kiedy ty śpisz?
12:11Cały dzień za kółkiem?
12:12Muszę jeździć.
12:13Na chściny się zjeżdża cała rodzinka Heleny.
12:15Chciałem kupić jakieś graty.
12:17Graty to na radę.
12:18Ale na tych kapciach daleko nie zajedziesz.
12:22Możesz sobie najwyżej drewnianą jesionkę zafundować.
12:25Normalny wóz z doraźnej obsady, czyli chłam.
12:28Ja bym na tym nie jeździł, absolutnie.
12:30A, ja muszę.
12:31Odmówię to.
12:32Grambecki mi spunt to na warsztat przeniesie.
12:34Jaki warsztat, stary?
12:35Dziesięć wozów brakuje.
12:36Cement będziemy wozić.
12:39Jedzie ze mną.
12:41Gdzie?
12:41Jak to już?
12:42Po cement.
12:43A...
12:43Ale konkretnie.
12:46Co konkretnie?
12:47Cement jak cement.
12:48Będzie jedynaki, nie?
12:51Pokaż delegację.
13:02Czego się boli?
13:04Nie pojadę.
13:06Chyba jesteś w porządku, nie?
13:07Domaszowicz nie mogę.
13:10Kierowca Gerlich proszony do dyspozytora.
13:12Powtarzam.
13:13Kierowca Gerlich proszony do dyspozytora.
13:16Kierowca Gerlich proszony do dyspozytora.
13:21Kierowca Gerlich proszony do dyspozytora.
13:26Kierowca Gerlich proszony do dyspozytora.
13:28E, lalunia!
13:41Próż mnie!
13:44Idiota!
13:45Widzi pani? Uratowam pani życie.
13:47Teraz należy do mnie.
13:50No, a jak bym złapała pana za słowo?
13:52A idę na to.
13:53Tak? Tak ciemno?
13:55Tak ciemno. Tylko głupcią rezygnąłem za szczęście.
13:58Mogę najwyżej pana w podziemce zaprosić na śniadanie.
14:04Dziękuję. Ja bym wolał połączyć kolację razem ze śniadaniem.
14:08O, sprinter z pana, nie ma co?
14:10Każdy jak widzi metę, to natychmiast jest rekordzistą.
14:14Absolutnie.
14:16Gdybym wcześniej wiedział, że tu jest moje przeznaczenie,
14:18to na pewno nie błąkałbym się po Polsce.
14:20Tak?
14:21Ilu pan to już mówił?
14:22O, to mnie pan nie zna.
14:24Ja oszukuję tylko w pracy, ale w uczuciach?
14:26Absolutnie.
14:28A jak najnieuratowanej?
14:30No, proszę zgadnąć.
14:32Wandzia.
14:33Stefa.
14:34Lodzia.
14:35Czy to był? Jak się nazywa ten kierowca?
14:56Nie wiem.
14:57Jak to? Przecież to kolega.
14:59No to wszystkie muszę znać.
15:03Panno Jadwigo.
15:06A skąd pan wie, jak mam na imię?
15:08Jasną widzę mi jestem.
15:10Od czasu do czasu.
15:12To nie smakuje ci?
15:13Kompotu nie pijesz?
15:14To nie smakuje ci?
15:15Kompotu nie pijesz?
15:16To nie smakuje ci?
15:18To nie smakuje ci?
15:19Kompotu nie pijesz?
15:20Kompotu nie pijesz?
15:44Jeszcze czwarty.
15:46Ktoś się z nami dzisiaj napije.
15:56Przepraszam.
15:57Która godzina?
15:59Pięć po trzeciej.
16:00A na twoim zegarku chyba nie stanął godzinę śmierci.
16:05Pięć po trzeciej, nie słyszałeś?
16:08A co chodzi panowie?
16:09Po co chodzi?
16:11On nie pije.
16:12Od kiedy?
16:13Rodzinie zabitego kumpla odmówisz?
16:14On nie pije, powiedziałem.
16:15Słyszysz?
16:16Ostatnia posługa.
16:18Co robicie?
16:19Zostawcie go!
16:20Spokojnie, panie!
16:21Zostawcie go!
16:22Ale kłody!
16:23Zostawcie go!
16:24Zostawcie go!
16:25Zostawcie go!
16:26Kłuj mówię!
16:29Byszek!
16:31Pogasz.
16:32Przecież to kłam, wyrzuć to.
16:37Dawaj to.
16:38Co?
16:39Przyznać się w ten sposób?
16:40Że to jest prawda?
16:41Żeby oni mieli rację?
16:42To oni?
16:44Tak.
16:45Przez nich zacząłem pić.
16:46Jaćki nie mogą mi darować.
16:50A.
16:51Może jest trochę w tym mojej winie.
16:53Z tą Jaćką.
16:54Ale za śmierć Staszka też mnie obwiniają.
16:56A nic mi o tym nie mówiłem.
16:57A co dziecko, jestem żeby na skargę latać.
16:59Jeszcze jak leżałem w gipsie, to oni już dobrze mi życzyli.
17:01Wyjdziesz, wyjdziesz.
17:03No dam i naprzód.
17:15Goń go.
17:16A po co mam gonić?
17:17On sobie coś zrobi.
17:18Co ma sobie zrobić?
17:19On specjalnie do mnie przyjechał.
17:21To dlaczego ucieka?
17:23Bo oni go wypłoszyli.
17:31Co ty chcesz od Zbyszka?
17:32Chciał mnie spotkać.
17:33Wrócić.
17:34Ech.
17:35Wie, że Zbyszek ma żony.
17:36Przez nią pił.
17:37Dziecko ma.
17:38Złapała go na dzieciaka.
17:39Cieszy się z mały.
17:40Bo się nie umiał wykpić.
17:42On jest za dobry.
17:43Za delikatny.
17:44Jaćka.
17:45To nie ta.
17:46Na skąd znasz moje imię?
17:47Mówił ci o mnie, prawda?
17:48On myślał, że ja mam coś do niego o brata.
17:49Nie.
17:50Wszystko zapomniał.
17:51Wszystko zapomniał.
17:52Wszystko zapomniał.
17:53Wszystko zapomniał.
17:54Wszystko zapomniał.
17:55Wszystko zapomniał.
17:56Zbyszek ma żony.
17:57Przez nią pił.
17:58Przez nią pił.
17:59Przez nią pił.
18:00Dziecko ma.
18:01Złapała go na dzieciaka.
18:02Cieszy się z mały.
18:03Bo się nie umiał wykpić.
18:04On jest za dobry.
18:05Za delikatny.
18:06Jaćka.
18:07To nie ta.
18:08Na skąd znasz moje imię?
18:09Mówił ci o mnie, prawda?
18:11On myślał, że ja mam coś do niego o brata.
18:14Nie.
18:15Wszystko zapomniał.
18:17Jego dziecko mogł wziąć na wychowanie.
18:20Wszystko.
18:24Powiesz mu to?
18:35Weź.
18:38I zapomnij o wszystkim.
18:39To zegarek bratem.
18:41Chcę, żeby właśnie on go miał, żeby wciąż musiał o mnie pamiętać.
18:47Oddaj mu.
18:48No, teraz można urządzać chrzciny.
18:53Gdyby nie matka, to byś gości chyba posadziła na podłoże.
18:57Idę ci się będą podobać.
18:58No wiesz, też masz zmartwienie.
19:01Ja nic nie mówiłam.
19:02Nie za jego pieniądze.
19:04Takie miałaś okazje w życiu.
19:07Gdybyś była mądra, to byś go rzuciła w diabły.
19:11Przecież wrócił na trasę i jeździ.
19:13Aż do następnej afery.
19:15Mamo.
19:16Kto pije, ten będzie pił.
19:18A skutek więzienia.
19:19Pse.
19:20W naszej rodzinie, jak dotąd, to tylko siedzieli za politykę.
19:24A wiesz, Lenka, ten Tadeusz z Lipówka, to jest teraz na Batorym.
19:33Jako fryzje?
19:34Nie, jest kelnerem.
19:36No, ale jakie tam towarzystwo.
19:39Ile, ile zarabia.
19:45Pomogę pani.
19:47Dlaczego pani nie schodzi?
19:54Miał pilnować dziecka.
20:08Pamiętaj, że meble są twoje.
20:12Za tydzień mogę ci żyrować.
20:21Co wieczer?
20:22Nie, tak wieczer.
20:23Olubku, po ścianie, po ścianie każdy dostanie.
20:29Trudno, nie ma u mnie kieliszków dołu.
20:31Nie, weźmy.
20:37Ty nie uduj się, Marianek.
20:47Daj jakąś muzykę.
20:53Kobita się ucieszy, nie?
20:55Tak.
21:01Właśnie.
21:07Dobra, pani Karilijewo.
21:10Gdzie?
21:11Dla, pani, pani Karilijewa.
21:16Dla, pani, pani Karilijewa.
21:18Dla, pani.
21:27Pana, pani Karilijewa.
21:30Skąd to?
21:41Za czyje?
21:46Za moje.
21:50Podżerowalnie.
21:56A to... to... to...
22:00i ja nic nie widziałam.
22:10Co to za meble?
22:19A to co, które zostawiamy?
22:24Twoje.
22:27Dziękuję ci, Zbychu.
22:30Dziękuję.
22:32Dziękuję.
22:34Masz herbatę?
23:04Ej, uważaj na siebie w tym gąszczu!
23:18Dzień dobry!
23:20Leci pan może na tej trasie jutro?
23:23Leczę, z cementem.
23:25No ale z powrotem leci pan pusto, nieprawda?
23:29Boków nie ma.
23:30Brat ma pasiekę, chodzi o przewiesienie czterech uli.
23:33Powiedziałem, boków nie ma.
23:35Panie, kto mówi o bokach?
23:37Robić coś na lewaka to nie w porządku, jasne.
23:39No ale nie wziąć po drodze towaru to marnotrawstwo.
23:44A to blisko stąd, no...
23:45Za trzy kilometry, prosto jak w mordę strzelił.
23:47W pięć minut wszystko obskoczymy.
23:49Państwo ludowe, nikt na tym nie straci, a pan zyska.
23:52Blat.
23:54No to powiedz panem, które jutro lecicie, to będę czekał na bazie.
23:57A skąd pan wie, gdzie ta baza jest?
23:59Czytać umiemnie, prawda?
24:01No, to o której?
24:05Kość, lub my.
24:09Cześć.
24:12Czego chciał?
24:13Ule chciał.
24:14Podrzucisz przy okazji.
24:15No uważaj, okazję na prędzej gubi.
24:17Wiesz, dobrze, że ani z tych, a teraz na nitach jadę.
24:19Ale i tak w tamtą stronę lecę pusto.
24:20Tak, co wiesz.
24:26O, wybrałaś.
24:28Przewidzieć, co babie do łba strzeli, to może całkiem głupi.
24:31Dlaczego?
24:32Bo na to nie ma mądrych, nieprawdaż?
24:35Ja, jakbym był kierowcą, tam baby nigdy nie wziął na łebka.
24:37Nie part pewne.
24:39W zasadzie nikogo nie biorę.
24:43Świcie pan kiedy woził?
24:45Jakie?
24:46Do prawdziwych, nieprawda?
24:48Zdarzało się.
24:50W naszym zawodzie się nie wybiera.
24:53Niebezpieczny towar.
24:54Sam widziałem, jak się raz wóz rozbił, a towar wybrał wolność.
24:57Poszły w kartofle, żyte jak dym.
25:00A ten biedny kierowca siedział i płakał.
25:02Pytał mi się, czym się wabi świnie.
25:05Powiedziałem, że kiełbasą.
25:07Komedia, panie, nieprawdaż.
25:09Myśliciel.
25:10Myśliciel ma samochód.
25:11Co?
25:12Śpieszy się panu?
25:13Nie, chciałem sprawdzić.
25:14Która godziną pana?
25:15Dwadzieścia po dwudziestej.
25:16To Teule skąd bierzemy?
25:17No, tu zaraz.
25:18Ale mówiłem, ja mogę tylko w bok skręcić kilometr.
25:20Nie, ani tyle nie będzie.
25:21Niech pan jeździ wolniej, bo tu będzie czekał mój brat.
25:23W lesie?
25:38W lesie?
25:39W lesie czy jest, to gdzie ma być.
25:50Złaś.
26:05Co jest, panowie?
26:06Złaś.
26:07Bez dowcipów.
26:12O co chodzi? Co jest? Co? Co?
26:15A czego chce się?
26:16Co?
26:17Złaś tu.
26:18No.
26:20No puszczuj.
26:21Grzeczniej, grzeczniej.
26:24Jaka.
26:25Złaś.
26:28Czego chce się?
26:30Złaś.
26:31Rętaj.
26:37Na dół.
26:40No.
26:47Gdzie? Gdzie?
26:50Zostawcie mnie.
26:51Napij się.
27:07Zariowaliście?
27:08O co wam idzie?
27:10Chcesz żyć?
27:11To pij.
27:12Nie mogę.
27:12No, kiedy się czeknie, zaraz szkodzi.
27:17Musisz to wypić.
27:18Inaczej do wody.
27:26Postanowiliśmy ci pół basaty jeszcze, gdy masz, wiesz?
27:28Zobacz, ile tego jeszcze zostało, no.
27:29No, bo ciastka jeszcze będzie.
27:31No, pij do dna.
27:32Musisz to wypić.
27:33załogрашę wiel removal.
27:50Laika.
27:52Zostań?
27:52Zostań?
27:52Zostań?
27:53Zostań?
27:53Zostań?
27:54Zostań?
27:55Zostań?
27:55Zostań?
27:56Zostań?
27:56Zostań?
27:56Zdjęcia i montaż
28:26Zdjęcia i montaż
28:56Zdjęcia i montaż
29:26Zdjęcia i montaż
29:56Zdjęcia i montaż
30:26Zdjęcia i montaż
30:56Zdjęcia i montaż
31:26Zdjęcia i montaż
31:56Zdjęcia i montaż
32:26Zdjęcia i montaż
32:56Zdjęcia i montaż
33:26Zdjęcia i montaż
33:28Zdjęcia i montaż
33:30Zdjęcia i montaż
33:32Zdjęcia i montaż
33:34Zdjęcia i montaż
33:36Zdjęcia i montaż
33:38Zdjęcia i montaż
33:40Zdjęcia i montaż
33:42Zdjęcia i montaż
33:44Zdjęcia i montaż
33:46Zdjęcia i montaż
33:48Zdjęcia i montaż
33:50Zdjęcia i montaż
33:52Zdjęcia i montaż
33:54Zdjęcia i montaż
33:56Zdjęcia i montaż
33:58Zdjęcia i montaż
34:00Zdjęcia i montaż
34:04Zdjęcia i montaż
34:06Zdjęcia i montaż
34:08Zdjęcia i montaż
34:10Zdjęcia i montaż
34:14Zdjęcia i montaż
34:16Zdjęcia i montaż
34:18Zdjęcia i montaż
34:20Zdjęcia i montaż
34:22KONIEC
34:52KONIEC
34:55ZEPEN KOVACY
34:59KONIEC
35:01KONIEC
35:04ZEPEN KOVACY
35:07Ei!
35:09OMAGÁ!
35:11NA NA NA NA
35:14Co się stało?
35:40Rozwalił wóz, pijany był.
35:42A on?
35:44Żyje?
35:46Uciekł.
35:48I co mu to dał?
35:49Stany jest, sprysnął, prześpi się, wytrzeźwieje, a potem powie przepraszam bardzo, szok.
35:55Co mu da szok? Dziecko zabił.
35:58A skąd pan wie?
36:00Milicja dzwoniła.
36:01Oj panowie, tak prędko to nie wyjdzie. Tam ich zresztą było dwóch.
36:07Dwóch?
36:08Dwóch z szoferki wyskoczyło.
36:10Trzeba zawiadomić jego żonę.
36:12To co pan?
36:13Milicja?
36:14Nie.
36:15Tłowie.
36:16Tego pan nie może zrobić.
36:17Dlaczego?
36:18Nie, bo to niemożliwe.
36:20On był w porządku.
36:21To jakiś przypadek.
36:23Jak jest trup, to nie ma przypadku.
36:25Dyszek nie mógł tego zrobić.
36:26Absolutnie.
36:27Absolutnie.
36:28Znowu mnie agitujesz, co?
36:30Raz mnie już wrobiłeś.
36:32Jeżeli ciągle musisz pakować się w cudze afery, to przynajmniej nie wciągaj inne.
36:36Co musisz?
36:37Co musisz?
36:38Robię co chcę.
36:40Jasne.
36:41Pani Grębecki, pani Grębecki.
36:43To musi się jakoś wyjaśnić.
36:45To jakaś pomyłka.
36:46Absolutnie, tak?
36:47Tak?
36:48Ale państwo.
36:49I moja trochę też.
36:50Dałem się panu wrobić.
36:51No, witam się.
37:16Ludzie?
37:17Masz prawo jazdy?
37:18Pojazdy?
37:19A nie mam.
37:20No, to musi się zrobić.
37:21A po co?
37:22Proszę.
37:25O Jezu.
37:27Skąd to?
37:29Zbysza kupił.
37:31Kiedy? On mi nic nie mówił.
37:33To miała być niespodzianka na chrzciny.
37:35Ale Rosiakowi przeszkadza, więc się przewiozłem.
37:39Całe życie na ciężkim tonażu, więc się raz osobowym przeleciałem.
37:43A co? Co z nim? Przecież on musi być wcześniej.
37:47Kur złapał.
37:48Co ma teraz takie powodzenie?
37:51No, co my dwadziemy, a każdy kur się liczy, to że my...
37:54Chodzi.
37:59To jest przyszły ojciec chrzciny.
38:02Dzień dobry.
38:03Dzień dobry.
38:04Mam nadzieję, że dla Justysi chrzciny będzie lepszy niż prawdziwy ojciec.
38:08Proszę.
38:09Dziękuję.
38:13Chcesz herbachy?
38:16Nie, nie, dziękuję.
38:17Czy to prawda, że on znowu jeździ na zagranicznych trasach?
38:21No nie, na razie nie.
38:24A ile on za to dostanie?
38:26Za co?
38:28Na rękę.
38:29Aha, to zależy.
38:31Jeżeli nie ma awarii, to trzy, pół, cztery.
38:34Może i więcej.
38:35Tak?
38:36Chwileczkę.
38:38Chwileczkę.
38:46Dzień dobry.
38:47Pani Garlicz?
38:48Tak.
38:49Możesz w domu?
38:51Nie.
38:52Można?
38:53Dzień dobry.
39:06Dzień dobry.
39:09Pan Garlicz?
39:11Nie.
39:13Co się stało?
39:15Pan Garlicz?
39:40Co się tu stało?
40:05Nie widzi pan?
40:07Kolegę samochód przejechał.
40:09Jutro pogrzeb.
40:10A gdzie ten kierowca?
40:12A pan kto?
40:16Też kierowca.
40:17On się na mnie wymknie.
40:18Teren obstawiony.
40:19Myś się nie prześlizgnie.
40:21A on znaczny.
40:23Jak to znaczny?
40:25Musi mieć od tych gębę zdrowo pokancerowaną.
40:28Bo się o szybę rozwali.
40:30Tu się wszyscy modlą, żeby wpadł w nasze ręce.
40:32A nie milicji.
40:34Jeszcze on się tego doczeka, co innym zadał.
40:36Dwóch ich było.
40:37Podobno to te same, co GS w kamieniu obrobili.
40:40Co inne państwowe ukraść, a co inne zabić.
40:43No tak, tak.
40:46Cześć.
40:46Cześć.
40:48Gerlich poszedł na ubytek.
40:50Tak, więc.
40:50A nie za szybko pan spisuje ludzi na straty?
40:52Ludzi?
40:53Dla bijaków nie ma u nas etatu.
40:54Nic mu jeszcze nie udowodniono, absolutnie.
40:56Bo zwiał starych.
40:57Grębecki słucham.
40:59Przecież pan tak samo dobrze wie jak ja.
41:00Żegeryś nie mógł pić.
41:01Tak.
41:02Po tym antikolu wystarczy jeden mały dziob, żeby zobaczyć kieśko od podszewki.
41:04Tak, że był pijany to wszyscy liczą.
41:06To.
41:06Ci, co go gonili, zataczą się.
41:08I nie mogli dogonić stok pijanego.
41:10Zaznaczmy.
41:10Kto przed śmiercią ucieka, wszystkich przegoni.
41:15Znowu jeden kurs wyratuje.
41:16Przez Gerlicha.
41:17Ja mogę wziąć do niego tę trasę.
41:18Masz wolny dzieszy byłam.
41:20Nieważne.
41:21Ja mogę już raz wziąć tę trasę.
41:22Ale po co ci to?
41:24Nieważne.
41:26Serwis, Helena.
41:28To przez ciebie wszystko.
41:30Co?
41:30Bo coś go pchnął na trasę.
41:33Uspokój się.
41:33Przyjdź na cmentarz.
41:34Tam się uspokoi.
41:35Helena.
41:38Proszę pana.
41:40Niech pan mi powie, ile on za to może dostać.
41:43To mu mogą zrobić.
41:45No, że pani to...
41:47Sprawa prokuratora i sądu.
41:50Ale pan się przecież zna na tym.
41:51Ja...
41:52Ja muszę znać prawdę.
41:55Za wypadek śmiertelny po spożyciu alkoholu.
41:58I za ucieczkę.
42:00Bzdora, bzdora.
42:01Totalna bzdora.
42:06To niemożliwe.
42:07A masz dowody?
42:09Mam.
42:09Jaki?
42:10No, jakie dowody?
42:12Szegół.
42:14Że nigdy w to nie uwierzę.
42:16Absolutnie.
42:25Pan tu pilnuje.
42:30Przestańcie się tutaj palętać.
42:32Idźcie sobie.
42:33Panie, nie widział pan tutaj takich dwóch?
42:34Nie przychodzili tędy?
42:35Jeden taki wysoki, drugi...
42:36Panie, panie, pan niby nie wie.
42:39A gdzie oni są?
42:40No, nie wiem.
42:41Ale przecież pan ich zna.
42:42Panie, puść mnie pan.
42:44Ja nic nie powiem milicji.
42:46Idźcie sobie.
42:47Ale dokąd oni poszli?
42:48No, dokąd?
42:49Panie, ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
42:51Zostawcie mnie.
42:52Kto tutaj był, dziadku?
42:59Nie, nie, nikogo nie było.
43:01Nie, nie, nikogo nie było.
43:31Dobry wieczór.
43:56Co jest?
43:58Co wy tu robicie?
43:59Co?
44:00Ryby łowie.
44:03Widać co?
44:05Uważajcie, tu nie najlepszy teren.
44:07A na co?
44:08Na żarty.
44:10A dlaczego wy śpicie przy świetle, co?
44:12Boję się ciemności.
44:14Od dzieciństwa już to mam.
44:16Boicie się ciemności?
44:17Tak.
44:17No co 14 godzin za kierownicą.
44:19Staną odpoczywam.
44:20Pozwólcie ono kartę drogową.
44:23Proszę.
44:24Dziękuję.
44:36Dziękuję.
44:36Proszę.
44:37Zbyszek.
45:05Zbyszek.
45:09Ja wiem, że tu jesteś.
45:14Zbyszek.
45:15Możesz wyjść.
45:16No, no.
45:18Jest coś nadzwyczaj.
45:19Co się stało?
45:20No, co?
45:22Musisz się zgłosić.
45:23Nie, nie, nie.
45:24Nie, nigdy.
45:25Musisz się zgłosić.
45:26No zrozum, jestem spalony.
45:28Ale ja ich jeszcze dostanę.
45:29Na pewno.
45:31Ty zrozum.
45:31Ja...
45:32Ja muszę sam to wyjaśnić.
45:34No bo kto mi uwierzy?
45:35No powiedz kto.
45:37No nie, ale uwierzysz mi?
45:38Uwierzę ci, co się stało.
45:40No, no może.
45:41O co chodzi?
46:07Czy zastałem panią Jadzie?
46:10W pracy.
46:11W cementowni teraz?
46:12A pan ma siebie w jakiej sprawie?
46:15Osobistej.
46:16Czy ktoś w okolicy ma jeszcze syrenkę?
46:18Weterynarz ma.
46:20A, no, dziękuję.
46:30Do sprzedania?
46:33A kto to panu powiedział?
46:35O, zapytać nie wolno.
46:39Chciałbym pani pomóc.
46:40Nie?
46:40Tak.
46:41Czemu?
46:42W kłopotach.
46:43Żadnych kłopotów z nią nie mamy.
46:45Nie, nie, nie.
46:46Nie chodzi o samochód.
46:48Ze środy na czwartek pani siedziała w tej syrence na tylnym siedzeniu i spała.
46:51Przyszedł obcy gościarz, jak jemni, co wóz rusza i pani go podrapała.
46:54Ja?
46:55Tak.
46:55Kiedy?
47:00Myśli to ona pana dopuściła.
47:02To się nie dziwię tym bizdurom, które pan klepie.
47:06A co pan na syrenkę ma z tym wspólnego?
47:09Jak ktoś żyje w świecie wyimaginowanym, wymyśla sobie niestworzone rzeczy, szyje suknie na ślub, nie mając narzeczonego i to może także i wymyślać porywacza cudzej syrenki.
47:18A, miała narzeczonego, tak?
47:21A, miała.
47:22Przez dwa tygodnie na kwaterze.
47:23Rok temu, jak cement zwozili.
47:26Chłop się już dawno zginął, że już dziecko z nią ma, a ona ciągle wszystkim opowiada, że ją kocha i że do niej wróci.
47:32Ale to jej nie przeszkadza szukać pocieszenia.
47:35Pan sam?
47:43Sam.
47:44A on?
47:45Kto?
47:46Zbyszek?
47:47No, przysłał pana.
47:49I co u niego?
47:50Ma pan coś do przekazania?
47:51Byliśmy przecież na tych.
47:53Możliwe.
47:54I co z nim?
47:56Co?
47:57Ze Zbyszkiem?
47:57No, a co ma być?
48:05Czego pan tu szuka?
48:07Szczęścia.
48:09Prawdziwe szczęście to oni mają.
48:12Syrenkę wygrali.
48:13No, podskoczą mu obroty.
48:14Póki co nie, nie ma prawa jazdy.
48:16Nocami tylko jedzi, żeby go milicja nie złapała.
48:19Zastawił się do mnie, jak Zbyszek wyjechał.
48:22Też mi się znalazł pocieszyciel.
48:24Dlaczego mnie pani okłamała?
48:26No przecież pani we środę razem z mężem jeździła w nocy po szosi.
48:30Ale co pani?
48:30No i wtedy ten pijany człowiek wszedł do woza, a pani go podrapała.
48:34Ale co pani?
48:35Niech się pani przyzna.
48:38Przyznajecie się.
48:39Ale do czego?
48:39Do czego się mamy przyznać, jak jesteśmy niewinni?
48:42Ja wiem, że robicie przejażdżki wozem bez prawa jazdy, dlatego boicie się milicji.
48:46Ale to jest sprawa życia człowieka.
48:50Niech pani zrozumie.
48:52Ten człowiek, którego się pani przestraszyła, jest niewinny.
48:54I tylko wy możecie to udowodnić.
48:56Ale jak?
48:58Wtedy, kiedy on był razem z wami, jemu skradziono wóz.
49:00I tym wozem przejechano człowieka, która to godzina była wtedy.
49:04Nie wiem.
49:06Pani wtedy była sama naszą się.
49:09Nie pamiętam.
49:11Niech pan sobie przypomni.
49:12Secia.
49:14Ja omalnie dostałam za wełym sercu.
49:15Panie, co pan to robi?
49:27A, idź pan stąd, bo zadzwonię po milicję.
49:30Nie trzeba.
49:32Niech mi pan powie, gdzie oni są.
49:35Pan musi mi powiedzieć.
49:37Ja się tam do niczego nie mieszam.
49:40Teren niegrodzony.
49:41Najwygodniej się nie mieszać, co?
49:43Panie, niech mi pan pomoże.
49:48Temu dziecku nic już nie pomoże.
49:50Gdzieś pogrzeb.
49:56Dzwonię pan po milicję.
49:57Po co?
49:58Po mnie.
49:59To jednak pan.
50:01Nie, nie, nie, nie, ja.
50:03Ja nie muszę.
50:04Idź pan w swoją stronę.
50:06Czybciej!
50:06Gdzie mnie wiedziesz?
50:10Spokojnie.
50:11Moja firma to pewność zaufania.
50:13Żadnemu nie pisa.
50:14Nie jestem tu po to, o czym ty wiesz, a ja rozumiem.
50:18Tak?
50:19Wszyscy jesteście tacy sami.
50:20Wszyscy.
50:22Ja też?
50:23Każdy by brał, a nic nie dawał.
50:27Ja nie jestem każdy, absolutnie.
50:29O, Stasio i on.
50:36Małżeństwo go przetręciło.
50:38Wyszka?
50:40Wódka raczej, nie?
50:42Pił bożył z tą, której nie kocha.
50:44To po co się męczył?
50:47No bo...
50:47Bo on jest za szlachetny.
50:50On byli siebie skrzywdzić jak kogoś innego.
50:53A ona go omotała przed ołtarz, zaprowadziła szantażem.
50:56O, Stasio i on.
51:26Z tych trzech, tylko jeden został.
51:41Tylko jeden nie żyje?
51:43Dwóch.
51:44Jak to? Staszek tylko!
51:47Chodź.
51:51Widzisz tę butelkę?
51:52Sam to musiał wypić.
51:59A tym go przekonali.
52:02Załatwili go.
52:04A wóz jego stał tak, jak teraz mój.
52:07Potem go wzięła karetka.
52:09Ja ci nie wierzę, nie wierzę.
52:12Wódka go wykończyła.
52:14Przecież on nie pije.
52:15Brał lekarstwa.
52:17Ale od tego się nie umiera.
52:18Przy tym antikoli jeden kieliszek nie zabija.
52:20Pół litra mu wlali.
52:21Nie wytrzymał.
52:24Boże.
52:25Boże, co oni zrobili?
52:26Kto?
52:27Boże, co oni, co oni zrobili?
52:28Kto zrobili?
52:29Boże.
52:29I po coś to zrobiła?
52:38Po coś to zrobiła, Jaczka?
52:40Ja chciałam, żeby go wyrzucili za tę wódkę.
52:45I żeby po pijaku jeździć.
52:47I ona by go wtedy zostawiła.
52:49Byli byśmy szliwi.
52:51Ja chciałam tylko strzelić się.
52:53Jego strzelić się.
52:54To oni, to ci bandyci go zabili.
52:58No ale mówię więcej, a ja...
52:59On żyje.
53:16Dzień dobry.
53:18Pan w jakiej sprawie?
53:19Lęka, co tak stoisz?
53:40Spójrz?
53:44Dziecku.
53:46No spójrz w lustro.
53:48Co on z ciebie zrobił?
53:49Właściwie dziękować Bogu, że tak się stało.
54:04Przepraszam cię.
54:08No nie martw się, nie martw.
54:09Dziękuję, ja mam swoje.
54:23Mamusia prosiła, żeby pożyczyć.
54:26Dziękuję, pań.
54:27Dziękuję.
54:28Drobię malucha.
54:48W szczynie nie będzie.
54:50Dziękuję.
54:50Dziękuję.
54:51Wynaście się.
55:02Zostawcie nas same.
55:04Wynaście się wszyscy, ale już.
55:07Helenko.
55:12Jedno głupstwo mogłaś zrobić w życiu.
55:15Ale dziecka ci skrzywdzić nie pozwolę.
55:19Ochrzcić go trzeba.
55:20Ja je urodziłam.
55:23Proszę was.
55:25Wyjdźcie stąd.
55:26te?
55:36Dziękuję.
55:37KONIEC
56:07KONIEC
56:37KONIEC
57:07KONIEC
57:19
|
Up next
57:39
Recommended
44:22
45:42
56:53
45:17
43:04
45:10
45:05
1:23:08
1:33:50
44:53
44:36
45:16
44:35
43:37
45:00
44:41
45:33
44:34
45:40
44:16
45:11
45:27
45:37
Be the first to comment