- 2 days ago
Category
📺
TVTranscript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
01:00KONIEC
01:30KONIEC
01:34KONIEC
01:36KONIEC
01:38KONIEC
01:40KONIEC
01:42KONIEC
01:44KONIEC
01:46KONIEC
01:48KONIEC
01:50KONIEC
01:52KONIEC
01:54KONIEC
01:56KONIEC
01:58KONIEC
02:28Moje najniższe uszanowanie, dzień dobry panie Liniacki
02:31Liczę na to, że będzie dobry, nawet bardzo liczę
02:33A co tam panie dobrego w gazetach?
02:35No jak to w gazetkach, dużo dobrego gorzej w życiu
02:38Widział pan jak się wzięli za remont wieży?
02:40A tajny detektyw?
02:44Jeszcze nie nadszedł, ale dzisiaj będzie na pewno
02:46Przyniosę
02:46Za godzinę najdalej będzie go panie ustępić
02:58I tak właśnie zaczyna się nasza opowieść
03:02Tak właśnie zaczął się ten dzień
03:045 listopad 1936 roku
03:09Godzina, co też nie jest bez znaczenia, dziewiąta rana
03:12Ten dzień dla Floriana Winiarskiego
03:15Właściciela sklepu jubilerskiego
03:17Okazał się fatalny
03:18Fatalny, choć liczył, że będzie pomyślny
03:20Liczył również na tajnego detektywa
03:23Który miał nadejść za godzinę
03:24I rzeczywiście
03:25Nadszedł, choć nie takiego egzemplarza
03:28Oczekiwał jubiler
03:30Ale nie uprzedzajmy wypadków
03:55Szygł, gdzie dziewiąt nie taka
04:01Właśnie walczył, że będzie pomyślona
04:02To naprawdę poszukiwory
04:02Nie ma z na niej
04:04Dla mnie, bym się w tym
04:04Potrzeboważnia
04:05Pokazów dobry
04:06Opisuję
04:07Bełki
04:07No
04:08No
04:09Oblę
04:10Powidzajmy
04:10Nie ma
04:12Nie ma
04:13Pił
04:14Nie ma
04:14Nie ma
04:16Dla mnie
04:17Nie ma
04:18Dla mnie
04:18Nie ma
04:19Nie ma
04:20Nie ma
04:21Zdjęcia i montaż
04:51Zdjęcia i montaż
05:21Zdjęcia i montaż
05:51Zabrać się, motynek, lakierki
05:54Sztywne markiety, złote spinki
05:58Tak jakby to był twój własny ślub
06:00Chociaż żeniąc się można tylko stracić
06:02A wizyta hrabiny przyniesie nam kolosalny zysk
06:05I tak jak obiecałem, na jutro łaskawa pani
06:11Dziękuję, pan na jutro
06:13Jednego nie rozumiem, tato
06:16Ona przecież...
06:17Jaka ona, jaka ona?
06:18A rabina
06:19Mam nadzieję, że to ona wymawiasz przez duże o!
06:27No tak jest
06:28Więc ona przyjeżdża do nas wyłącznie, żeby coś zastawić?
06:34Kiedy odjedzisz po mnie ten interes, będziesz sobie mógł mówić coś
06:37A na razie mów, brylant
06:39To brylant z rodowej kolekcji
06:41Ale tylko zastawić?
06:46Ona go nigdy nie wykupi
06:47On będzie mój
06:48A w przyszłości, niestety, twój
06:51A nie wykupi? A dlaczego?
06:57Nie drodzy, dziś już po mnie ten interes
07:00Wiem, wiem
07:01Będę mógł zadawać głupie pytania
07:02Ale dlaczego to pytanie jest głupie?
07:04Bo żeby coś wykupić, trzeba mieć na to pieniądze
07:07A pieniądze i arystokracja to tak jakbyś powiedział, nie wiem, honor i...
07:10I jubiler
07:11Weź leczkę, leź do banku po pieniądze
07:14Na rabiny, bo potrzebujemy sporo pieniędzy
07:16Wyprzebierz się!
07:27Wyprzebierz
07:57Czym można łaskowej pani służyć?
07:59Rozejrzę się, jeżeli pan pozwoli
08:01Aż proszę uprzejmie
08:27Patrzam do nóg, czym mogę panu służyć?
08:34Ja chciałbym tylko zobaczyć
08:35Srebrną papierosieńska
08:37Pan będzie łaska tutaj
08:39Czy mógłby mi pan pokazać ten naszyjnik?
08:59A ten z myglantami
09:01Właśnie ten
09:02Jestem z uznaniem dla pani gustu
09:05Jest w nim coś, co mnie zastanawia
09:07No jeżeli podoba się pani przestrzywę
09:09Będzie pani oczarowana, kiedy wyjmę z gabloty
09:12Proszę, może pani łaskawa przywierzy przed lustrem
09:15To jest naprawdę coś pięknego
09:25To pański roboty ten naszyjnik?
09:27A nie, nabyłem go dość niedawno
09:29Szczerze mówiąc, nabyłem go głównie dla wspaniałego dostojnego wyglądu
09:33Dla wspaniałego dostojnego wyglądu
09:35No i dla tych pięknych brilantów
09:37No proszę spojrzeć
09:39Pani łaskawie zwróć uwagę na szlif
09:41No i ta oprawa, ta, ta, ta oprawa
09:43Wspaniale, wspaniale
09:45O, szkoda, że go pani już zdejmuje
09:49Wyglądała w nim pani naprawdę uroczo
09:51Stop!
09:53Ja ruszę ci
09:55Co tam, bar?
09:57Proszę pan!
10:03Proszę pan!
10:05Pana, proszę pan!
10:06Ale...
10:07Co się dzieje?
10:08To jest gama, lecz pechnąć!
10:09Co się dzieje?
10:11Proszę pan!
10:13Co to?
10:15Co się dzieje?
10:17Nie dam się, z nas umiuchną
10:21To jakieś szalenie, proszę panu
10:23Boże, natychmiast przestać
10:25Co to ma znaczenie?
10:27Bo...
10:29Bo... Boże w policję!
10:30Ja...
10:31Jestem...
10:33Z policji
10:35To jakiś...
10:36Stop!
10:37Spokojnie
10:38Na szczęście dla pana
10:40Od dawna
10:41Obserwowaliśmy te panienkę
10:43Nie rozumiem co tu się dzieje
10:44Ja zupełnie nie rozumiem o co chodzi
10:46Ale na wszelki wypadek
10:48Jednak poprosiłbym o mój naszyń
10:49Stop!
10:50Ten manewr
10:52Ci się nie uda
10:54Złotko
10:56Pan wie...
10:58Rozej się
10:59Pan wie co ona chciała zrobić?
11:01Proszę
11:04Niech pan zajrzeć
11:05I pozwala pan...
11:06Stop!
11:07U pana w sklepie klientka była napastowana przez jakiegoś szaleńca?
11:10Co tu się dzieje?
11:11Proszę zobaczyć co jest na dniem tej kolei
11:13To jest na dniem tej kolei
11:16Szanie boskie
11:20Mój naszyjnik
11:22Mój naszyjnik
11:23A ten... ten... ten... ten... wobec tego?
11:26Fałszywy
11:27Zamieniła go
11:29Zamieniła go
11:30Podczas przymierzania
11:31To... stary... manewr
11:34Matko święta
11:35Matko święta
11:36Matko święta
11:37Na razie
11:38Będę musiał pana prosić żeby pan poszedł ze mną do komisariatu
11:42Tu muszę siadać
11:43Proszę
11:44Ja?
11:45To nie potrwa
11:46Dużo
11:47No ale nie mogę no właśnie dzisiaj nie mogę
11:49Gdzie tu jest telefon?
11:50Na górze panie inspektorze
11:53Złożę pan zeznania w komisariacie
11:55Powie pan jaka jest różnica między prawdziwym naszyjnikiem a sztucznym i będzie pan wolny
11:59No wolny być może ale stratny panie inspektorze
12:02Ja to stratny przecież zwrócimy panu naszyjnik
12:04No to wiem ale... tym czasem nie... nie nie nie
12:07Tak?
12:08To wolałby pan żebym zabrał naszyjnik i złożył depozycję bardzo dobrze
12:11Nie powiedziałem że wolałbym
12:13To bardzo kosztowny naszyjnik
12:15Tak też sobie pomyślałem
12:19Z wydziałem śledczym
12:20Ale z drugiej strony mogę być jeszcze bardziej strachny
12:23Dzisiaj zapowiedziała swoją wizytę
12:25No co dam na tydurze?
12:27A to ty
12:28No jestem między młotem a kowadłem
12:30Podejście niech mi natychmiast karetkę
12:33Co?
12:34Jestem w tej chwili przy ulicy Floriańskiej
12:36Tak w sklepie jubilerskim
12:38Winiarski i sen
12:39Co?
12:41Nie nic takiego
12:42Ale przyłapałem na gorącym uczynku oszustkę
12:45Jak to?
12:46Nie macie auta?
12:48Nie mają auta
12:49Przecież nie będę kobiety w kajdankach prowadził przez całe miasto co?
12:54A skąd ja mogę wiedzieć?
12:56No trudno
12:58Wyślij z jadowce
13:00Niech łapie dorożkę zaraz nie przyjeżdża
13:10Że też pani sobie nie mogła wybrać innego dnia do swoich szwindlów
13:13Co za ludzie dzisiaj
13:15Nawet oszuści nie mają cienia przyzwoitości
13:18Matko święta
13:20Matko święta
13:21Matko święta
13:32Pilnuj sklepu
13:33Czekaj na hrabinę
13:34Czekaj na hrabinę
13:36Czekaj na hrabinę
13:38Czekaj na hrabinę
13:40POTEMPOERAạn
13:58Potempora, omores
14:00Mówię tak
14:01Bo m się jeszcze w dawnych czasach łaciny uczył
14:03Lecz w tych dzisiejszych powiem po prostu
14:04Cóż za czas
14:06Co za upadek obyczajów
14:08Kiedy kobieta zamiast z bransoletką opuszcza sklep jubilera z kajdankami na ręku
14:36Do resztu z nią
14:38Kolejny
14:40Moje
15:02Po prázdku
15:04Niech pan poczeka.
15:19Proszę o spokój.
15:21Nie ma miejsca reszty.
15:27Gdzie jest mój piesek?
15:34Nie ma miejsca reszty.
16:04Dzień dobry.
16:34Dzień dobry.
17:04Dzień dobry.
17:34Dwudziechi!
17:59Nie ma miejsca reszty.
18:01A skąd się takie biorą?
18:11Znowu czegoś nie wiecie.
18:12No to proszę, w skrypcie szkoleniowym wszystko jest.
18:15No to na przykład w dziale Nierząd czytamy.
18:18Dusza kobiety znacznie różni się od duszy mężczyzny.
18:22Umysł jej cechuje niższa inteligencja.
18:25Tłumaczy to panujące nad kobietą zważanie prawie wyłącznie na powierzchowność strój błyskotki.
18:31Ciszej, panie przodowniku, bo tu ludzie słuchają.
18:47Tak, dobrze. Zabierzcie je do karetki. Właśnie przyjechała.
18:54Wychodzi do karetki.
18:56Już idziemy.
18:59Zastanawiam.
19:01Zastanawiam.
19:03Zastanawiam.
19:05Zastanawiam.
19:07Zastanawiam.
19:09Zastanawiam.
19:17Zastanawiam.
19:29KONIEC
19:59KONIEC
20:29KONIEC
20:59KONIEC
21:01KONIEC
21:03KONIEC
21:05KONIEC
21:07KONIEC
21:09KONIEC
21:11KONIEC
21:13KONIEC
21:15KONIEC
21:17KONIEC
21:19KONIEC
21:21KONIEC
21:23KONIEC
21:25KONIEC
21:27Czy można skorzystać z telefonu?
21:29W jakiej sprawie?
21:30Muszę zatelefonować do syna.
21:32Nazywam się Winiarski, a mój syn to jest...
21:34Może dziecko?
21:35No, owszem, ale...
21:36A pan co? Co tu? A, czeka.
21:39No rzeczywiście, gdyby pan zostawił dziecko bez obieki.
21:42Ale małe.
21:43No małe.
21:50Teofil, czy naszego drogiego gościa jeszcze nie ma?
21:55Nie ma.
21:56Słuchaj, jak odziedzicisz po mnie ten interes,
21:58to wtedy będziesz mógł...
21:59Co, jak to, skąd dzwonię? Z policji dzwonię.
22:02Jak jesteś wybrany elegancko, tak?
22:10Tak?
22:12Tak jest, panie komendancie?
22:15Łączę z komisarzem.
22:20O cholera, zajęło.
22:26Przepraszam pana...
22:28Nie teraz.
22:29Nie teraz.
22:30Nie teraz.
22:31Nie teraz.
23:01Pani w jakiejś sprawie?
23:03Moje nazwisko Winiarski.
23:05Właściciel firmy Winiarski i Syn.
23:07O co chodzi panie Winiarski?
23:08Może pan powie temu tajniakowi, żeby wreszcie do mnie wyszedł.
23:11Jakiemu tajniakowi?
23:12No temu, co mnie tu przyprowadził.
23:14A kto pana tu przyprowadził?
23:15No tajniak jest.
23:17Nasz policjant w cywil.
23:18Domagam się wszczęcia śledztwa i zwrotu moich kosztowności.
23:21Jakiej kosztowności?
23:22A ktoś pani kolega mnie dokładnie.
23:24Nie będę wszystkiego powtarzał jeszcze raz od początku.
23:26Jaki mój kolega?
23:28No nie przedstawił się.
23:29Okazał mi czekać.
23:30Czekam.
23:31A wyżw z Miankowami do końca się udało?
23:32Przed tymi drzwiami.
23:34Widocznie pan przeoczył, kiedy wychodził.
23:36Nie wychodził.
23:37Pani Winiarski, niech pan wraca do domu.
23:39Tu nikt nie ma czasu na wysłuchiwanie takich gust.
23:41Jak pan pomniał dzieci, czy mój interes?
23:43Przepraszam, mnie się wszystko kręci.
23:45Ale proszę, niech pan mnie nazywa głupsem mojego naszyjnika.
23:48Jakiego naszyjnika?
23:50No tego, co nie usiłowałaby ujścić ode mnie oszustka.
23:53Jaka oszustka?
23:55Pani Winiarski, gdyby pan wiedział, co się wydarzyło dzisiaj w mieście,
23:58nie zawracałby pan nam głowy.
23:59Zamordowano hrabinę Szczerzewolską.
24:01Nieprawda.
24:03Tak jest, niestety.
24:04Nikt nie miał prawa jej mordować, dopóki nie była u mnie.
24:07Nikt.
24:08A brilant, który miałem brilant?
24:10A skąd pan wie, że takowa miała brilant?
24:12Winiarski, Winiarski i Sęczy, naprawdę hrabinę.
24:15Pani Winiarski, w tej sytuacji, skoro pan tyle wie,
24:18to zechce pan łaskawie pofatygować się ze mną do pana komisarza, dobrze?
24:21Ja się nie ruszę spod tych drzwi.
24:23Ruszy się pan, ruszy się pan, ruszy się pan.
24:25Ruszy się pan.
24:26Dożurny!
24:27Świętej pamięci, heralina.
24:29Matko święta.
24:31Matko święta.
24:32Dożurny!
24:33Dożurny!
24:34Co mu się stało?
24:41Nie wiem.
24:42Być może krewni wydatki.
24:43Panie komisarzu, w sprawie przedmiotowej
24:52charabniusz Czeropolski nastąpił nowy wdzia fakt.
24:55Jak pan powiedział?
24:57Że właśnie w sprawie przedmiotowej nastąpił nowy fakt.
25:00Nastąpił?
25:01Nastąpił?
25:02Tak jest.
25:03No i gdzie ten fakt?
25:04Znaczy wiem.
25:05Czy mam wzmiankowany fakt?
25:07Nie!
25:08Ma pan obowiązek, panie aspirancie, pamiętać o specjalnym rozkazie Komendy Głównej nr 715.
25:16Zabrania on formułowania meldunku w sposób urągający mowę ojczystej.
25:22Zrozumiano?
25:23Tak jest, zrozumiano.
25:24I właśnie wyższy wzmiankowany fakt jest...
25:27Dosyć wprowadzić.
25:29Co pana łączy z denatką?
25:38Naszyjnik.
25:39Ten, który pan zginął?
25:41Ten, który jej skradziono.
25:43A skąd pan wie, że jej coś skradziono?
25:46Przecież słyszę, że ją zamordowano.
25:48To dla pana takie naturalne, że jak ktoś ma naszyjnik, to musi być zamordowany.
25:54Tak, tak właśnie myślę.
25:55Najlepszy dowód, że ja jestem mordowany przez policję już 6 godzin.
25:58I też z powodu naszyjnika.
26:00Na razie policja grzecznie pana pyta, panie Winiacki. Rozumie pan?
26:07Tak.
26:08Tak.
26:09No.
26:10Dobrze.
26:11Wyższenie światło.
26:14Książkę zgłoszeń.
26:17Kiedy ja tutaj nie znajduję nawet pańskiego nazwiska, panie Winiacki. W książce zgłoszeń jak pan widzi nie ma śladu pańskiej sprawy.
26:26Ale ten tajniak wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
26:27Ale ten tajniak wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
26:28Deżurny, zadzwońcie do Kazimiackiego, dowiedzcie się co to za sprawa z tym naszyjnikiem.
26:37Czy on był taki niski blondyn w okularach bez oprawy?
26:38A nie, wprost przeciwnie, to był brunet wyższy od pana.
26:41Ale dyżurny, możecie już nie dzwonić do Kazimiackiego.
26:45Ale on wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
26:47No więc w każdym razie musiał jednak stamtąd wyjść.
26:49Tu dzisiaj było mnóstwo osób.
26:51Tu dzisiaj było mnóstwo osób.
26:53To było mnóstwo osób.
26:54To było mnóstwo osób.
26:55To było śladu pańskiej sprawy.
26:56Ale ten tajniak wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
26:58Ale ten tajniak wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
27:01Ale on wszedł w te drzwi, jestem tego pewien.
27:03No więc w każdym razie musiał jednak stamtąd wyjść.
27:06Tu dzisiaj było mnóstwo osób.
27:08Pan mógł się zapatrzeć za przeproszeniem i przeoczyć.
27:14Nie, niemożliwe, on wszedł w te drzwi.
27:31Proszę.
27:32Pusto.
27:33Pusto.
27:34Pusto.
27:35Pusto.
27:36Pani mógł stąd nie wychodzi, panie komisarzu.
27:40Ale to niemożliwe, panie Mignarski.
27:49O, proszę spojrzeć.
27:50A, proszę, niech pan zobaczy.
28:17Nie ma nikogo, co?
28:22A przecież się nie mógł rozpłynąć w powietrzu.
28:26Chyba, że pan podejrzewa policję.
28:30Niczego nie podejrzewam.
28:32Może oni tam tymi drzwi nami wyszedli.
28:34Którymi?
28:35Którymi?
28:36Krakon.
28:37Jednak jest to jeszcze jakieś wyjścia jakieś drzwi.
28:39O, te drzwi prowadzą.
28:42Panie komisarzu, postrękowy Stanisław Marcinek melduje posłusznie stan aresztu.
28:57Pięciu aresztowanych, w tym dwie aresztantki płci żeńskiej.
29:00Dziękuję Marcinek.
29:02A jakiego wywiadowcy tam nie ma?
29:04Wywiadowcy? Jak to wywiadowcy?
29:07No, sam pan słyszy, sam pan widzi.
29:19Więc, gdzie jest inspektor?
29:22Panie Wieniawski.
29:24Wodnik!
29:25Wieszony szkarkowany, predko!
29:27Podać!
29:37Woks olla jasna gieśni.
29:39J36-0795 regularnie tego miejsca cm porutos.
29:50Osw啦ggh kализ frogs.
29:52гдеınki jest wszystko.
29:54Wワ carn�ive.
29:55No absolutnie nie ma yourself.
29:58W Polsce.
30:00ARIGupitta!
30:02W hyg exercising.
30:03W sidasem.
30:04W związku w � тому.
30:06Dzień dobry.
30:08Dzień dobry.
30:10Dzień dobry.
30:12Dzień dobry.
30:14Dzień dobry.
30:16Powoli wraca do zdrowia.
30:18To ma niedaleko. A kiedy wróci do sklepu?
30:24Proszę. Dziękuję.
30:28Winiarski senior bardzo przeżył aferę z naszyjnikiem.
30:32Do tego stopnia bardzo, że przeżył ją w ogóle.
30:34Był bowiem moment, że lekarzom opadły ręce.
30:36Zresztą...
30:38Dziękuję.
30:40Zresztą pod tym względem
30:42medycyna niewiele różniła się od policji,
30:44która również opuściła ręce,
30:46nie mogąc trawić na ślad oszusta,
30:48tajnego detektywa, który pozbawił
30:50jubilera naszyjnika,
30:52zdrowia i zaufania do ludzi.
30:54Śledztwo trwało prawie rok.
30:56Przewartowano wszystkie kartoteki.
30:58Zastawiano perfidne pułapki.
31:00Ale nikogo, kto odpowiadałby
31:02rysopisowi, podanemu przez jubilera,
31:04nie udało się odnaleźć.
31:06Dziękuję.
31:08W rok później...
31:10...
31:16...
31:18...
31:20...
31:22...
31:24...
31:26...
31:28...
31:30...
31:48...
31:50...
31:52...
32:12...
32:14...
32:32...
32:34...
32:36...
32:56...
32:58...
33:00...
33:20...
33:22...
33:24...
33:44...
33:46...
34:06...
34:08...
34:10...
34:32...
34:34...
34:56...
34:58...
35:20...
35:22...
35:32...
35:46...
35:56...
36:10...
36:20...
36:24...
36:28...
36:30...
36:31...
36:32Spokojnie, panie Winiarski.
36:35Czy pan jest pewien, że rzeczywiście tego dnia
36:38wtedy był trzpin u pana w sklepie?
36:40Ten sam.
36:41I co? I podawał się za wywiadowcę?
36:44Jest pan tego pewien?
36:45Ale on, tak jak tu stoję przed panem.
36:47Przeze mną się kręci, panie Winiarski.
36:49Panie komisarzu.
36:50Przestacie porówność z opis, który podałem przed rokiem.
36:54Tym peciem, jak wager zadowoślażał przez całe miasto.
36:57Dobrze, niech pan, niech pan usiądzie, panie Winiarski.
37:02O, kogo moje oczy widzą.
37:11Sam pan szpil, znowu?
37:14Niestety tym razem to pomyłka.
37:19Tak, tak, oczywiście, jak zwykle.
37:22No, to jak zwykle.
37:24Krawacik.
37:26Zegareczek.
37:29Paseczek.
37:32Zaraz, zaraz, zaraz, nie tak szybko.
37:36Zegarek Marki trzyma.
37:38To wszystko, tak?
37:42Tak jest.
37:44Wszystko.
37:46Mnie się tutaj jedna rzecz nie zgadza.
37:51Wtedy, kiedy pan twierdzi, że trzpit był u pana w sklepie, on przebywał w więzieniu.
37:58Ja mam tutaj akta jego sprawy, a akt nikt nie podważył.
38:02A mój naszyjnik, widziałem go dokładnie na szyi jego żony.
38:05Na szyi?
38:06No tak, jak tu przed panem stoję.
38:08Przede mną siedzi, panie Winiarski.
38:10Naszyjnika przy nich nie znaleziono.
38:13Muszą go mieć.
38:14Jechałem za nimi, a nieraz nie zniknęli mi z oczu.
38:16Muszą go mieć.
38:18Zeszczuplałeś trochę.
38:20To już jest niestety winagrawca.
38:29Wolisz tę samą, co leczy z kratami na wabelu.
38:40Nic nie znaleziono?
38:42Nic, panie komisarzu.
38:45Tam jest.
38:48Krawat.
38:50Zegarek.
38:51Pasek.
38:55Tu chyba czegoś brakuje.
38:59Niemożliwe.
39:00Pan komisarz.
39:01Brak podpisu trzpila.
39:14Widzieli?
39:18Dzięki.
39:25Spodnie!
39:35Jak właśnie pan aspirant mówił, to że są za szerokie.
39:38Chodź do tu bliżej.
39:42Ale to ja sam zwężę, panie komisarze.
39:45Noga!
39:47A pan chce to zrobić?
39:48No dawaj, dawaj!
39:49Bardzo proszę.
39:52Druga!
39:57Nożyczki!
39:58Jest!
39:59Jest!
40:00Jest!
40:01Jest!
40:02Mówiłem?
40:03Mówiłem?
40:04Mówiłem?
40:05Mówiłem?
40:06Pan mówił o szyi panny młodej, panie Winiacki.
40:13A to raczej mało przypomina szyję, zwłaszcza panny młodej.
40:16Pan mówił o szyi panny młodej, panie Winiacki.
40:18A to raczej mało przypomina szyję, zwłaszcza panny młodej.
40:22Zagadka tajnego detektywa miała, jak większość oszustw, rozwiązanie niezmiernie proste.
40:26Właśnie.
40:27Nie wstrzymał o szyi panny młodej, panie Winiacki.
40:29Jest!
40:30Jest!
40:31Jest!
40:32Mówiłem?
40:33Mówiłem?
40:34Pan mówił o szyi panny młodej, panie Winiacki.
40:36A to raczej mało przypomina szyję, zwłaszcza panny młodej.
40:41Zagadka tajnego detektywa miała jak większość oszustw rozwiązanie niezmiernie proste.
40:48Właśnie.
40:49Zagadka tajnego detektywa miała, jak większość oszustw rozwiązanie niezmiernie proste.
40:52Dziękuję.
41:22Dziękuję.
41:52Dziękuję.
41:54Dziękuję.
41:56Dziękuję.
41:58Dziękuję.
42:00Dziękuję.
42:02Dziękuję.
42:04Dziękuję.
42:06Dziękuję.
42:08Panie Radkomisarzu, czy mogło mi przyjść na myśl, że oszust dobrowolnie pójdzie do więzienia?
42:18Niech więc Panu teraz przyjdzie na myśl, że przestaje Pan być komisarzem w Krakowie.
42:24Przenoszę Pana do Miechowa.
42:26W głowie mi się nie mogła pomieścić podobna bezczemność, Panie Nadkomisarzu.
42:31Cóż to, nie zna Pan Chińskiego przysłowia, że najciemnie jest pod lampą?
42:36Teraz je sobie przypominam, Panie Nadkomisarzu.
42:39Poproście Pana Winiarskiego.
42:41Tak jest.
42:44Pan Winiarski, proszę.
42:46Moje uszanowanie, Panie Nadkomisarzu.
42:50Proszę.
42:52Oto Pański naszyjnik.
42:56Mam nadzieję, że zawiśnie naszyjni Panny Młodej.
42:59No i może wreszcie odbędzie gdzieś ślub.
43:02Tak, a to naszyjnik fałszywy, znaleziony w mieszkaniu Szpila.
43:08Na pamiątkę od Policji Państwowej.
43:11O, przepraszam.
43:13Mój Boże.
43:15Ale który jest prawdziwy.
43:17Nie wiem, jak Panu dziękować.
43:19Nie nam, nie nam.
43:21Nie nam, nie nam.
43:23Jak Pan wrzuci coś do puszki ślepca przed kościołem świętego Józefa?
43:27Święty Józef?
43:29Święty Józef?
43:39Święty Józef?
43:41Ślepiec widział to, czego Pan nie spostrzegł.
43:43Ślepiec widział to, czego Pan nie spostrzegł.
43:47Jak to?
43:48Ślepiec widział.
43:49Święty Józef.
44:19Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów.
44:49Ale to już temat do innego opowiadania.
45:19Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek niż blask dwudziestu karatów.
45:24Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek.
45:28Dziś piękne dziewczęta wolą czar czterech kółek.
45:39Dziękuję.
46:09Dziękuję.
46:39Dziękuję.
47:09Dziękuję.
47:39Teraz jest modne.
47:41Słuchaj, to jest tak.
47:43Za wygramy.
47:45Brałbym 10 franków,
47:47a jeżeli przegrasz partię, płacisz co 25, co?
47:49Trochę tracę w ten sposób.
47:51Ale widzisz, ale pozornie, bo jednocześnie
47:53zyskujesz partnerów, a my musimy
47:55zgrasz,
47:57byśmy nici.
47:59No przecież coś w tym jest.
48:01Słuchaj, w ogóle
48:03szkoda mi, czy jednak
48:05takich wiesz, partaczy jak ja, ale ja
48:07Ci tu wszyscy,
48:09jakbyś się tak skupił,
48:11gdybyś mógł przylać zawietni strzowie.
48:13Ale pojęcia nie masz,
48:15raz nie za ty gadasz. Przecież ci mistrzowie znają doskonale teorii,
48:17mają całe opracowane systemy gry,
48:19że ja o tym wszystkim pojęcia zielonego nie mam,
48:21że...
48:23Po prostu przestawiam figury.
48:25Naprawdę jest ta różnica klas?
48:27A dwóch albo trzech.
48:29A poza tym oni rozgrywają partię tylko między sobą.
48:33Słuchaj.
48:35To napisz im.
48:37że jesteś mistrzem.
48:39Ja? Czego? Chyba baru.
48:41Ja bym zaryzykował na przykład
48:43miasta Labrie.
48:45Co?
48:47I w ten mniej więcej sposób
48:59zaczęła się ta historia.
49:01Piątego października
49:05tysiąc dziewięćset trzydziestego drugiego roku
49:07listonosz dostarczający listy
49:09na ulicy Rydepom
49:11na paczkę codziennej korespondencji
49:13dla mistrza świata Aleksandra Suliechina.
49:15Wśród korespondencji
49:17znajdował się list
49:19ze stemplem miasta Labrie.
49:21Wielce szanowny mistrzu Suliechin.
49:23Na wstępie bardzo uprzejmie proszę,
49:25by nie wyrzucał pan tego listu do kosza
49:27przed przeczytaniem go do końca.
49:29Jest pan niewątpliwie największym szachistą,
49:31jakiego kiedykolwiek znał świat.
49:33Ja zaś jestem tylko skromnym aptekarzem.
49:35Krótko mówiąc, o co mu chodzi? O wsparcie?
49:37Raczej nie.
49:39Przepraszam za bezczelność,
49:41ale prosi o rozegranie korespondencyjnej partii.
49:43Rzeczywiście bezczelność.
49:45Wielce szanowny mistrzu Suliechin.
49:47Wielce szanowny mistrzu Suliechin.
49:49Na wstępie bardzo uprzejmie proszę,
49:51by nie wyrzucał pan tego listu do kosza
49:53przed przeczytaniem go do końca.
49:55Jest pan niewątpliwie największym szachistą,
49:57jakiego kiedykolwiek znał świat.
49:59Ja zaś jestem tylko skromnym aptekarzem.
50:01Iście bezczelność.
50:03Wyrzucić.
50:05Ponadto jest jeszcze zaproszenie na turniej w Baden-Baden.
50:07Niech pan im odpisze,
50:09że nie ma mnie w Paryżu.
50:20Dlaczego pan mi nie powiedział,
50:21że on proponuje pieniądze?
50:23Zdrowie, Reno!
50:25Zdrowie!
50:27Zdrowie, Reno!
50:29Czy jesteś zmęczony?
50:31Najgorsze to w ciągu odczytywanie listów.
50:33Dokończymy!
50:35Zbyt skromny to ty nie jesteś!
50:37Zremisowałem!
50:39Chujmy się, że to jest zwycięstwo!
50:41Nawet podwójne zwycięstwo!
50:43Zdrowie, że gdyby mi jeszcze raz przyszło zagrać,
50:45to niczym bym nie marzył, jak o remisie.
50:47O, ty już jesteś wrzucany skromny!
50:49O, ty już jesteś wrzucany skromny!
50:51Ja wiem, co mówię i wąt.
50:53Ja wiem, co mówię.
50:55Nawiasy mówiąc,
50:57proponuje mi rewanż!
50:59O, ty już jesteś wrzucany skromny!
51:01Ja wiem, co mówię i wąt.
51:03Ja wiem, co mówię.
51:05Nawiasy mówiąc,
51:07proponuje mi rewanż!
51:29Nawiasy mówiąc...
51:35Nie czujesz.
51:37...
51:39...
51:41...
51:43...
51:45...
Be the first to comment