Skip to playerSkip to main content
  • 3 months ago
Transcript
00:00Muzyka
00:30Muzyka
01:00Muzyka
01:27Siedem lat minęło od czasu, jak zgrzeszyłam wobec Boga i zapomniałam o obowiązkach matki.
01:33Nikt tego nie wie, ale ty wiesz, więc mówię jak jest.
01:36O, chłopaczy skapo wyrastały. Żadnego nie poznasz.
01:40A u mnie po dawnemu.
01:44O, Januszek?
01:44Januszek. Januszek do szkoły, Januszek ze szkoły, a ja do sprzątania po cudzych kątach.
01:50O, a ten piegowaty to wątroba. Zawsze mi Januszka na manowce sprowadza.
01:56A to, to Arek, Żurek. Taki samaj, bo i gorszy. W kondony dmucha i niby balony po klasie puszcza.
02:05Młode nauczycielki to na węgiel się ze wstydu palą, ale co mu zrobisz, jak pół miasta u jego ojca się leczy.
02:11Ale ja ci tu o takie lubstwa, a ty o sobie nic.
02:16Ale Januszek, wykapany ojciec, Geniu.
02:18No.
02:30Geniu, chodź, chodź coś ci pokażę.
02:37No chodź.
02:38Chodź już.
02:41Ale potem to skończysz. No chodź, super.
02:48Chodź, zobacz, to jest właśnie nasz domek. To znaczy nie nasz, tylko PGR-u, w którym Rysiek traktorzyste robi.
02:53Poczekaj, czekaj, długo masz.
02:55Aha.
02:57Chociaż tobie się fartuje, jedzie.
03:00Na górze jest pokoj. Kiedy zechcesz, możesz na wczasy przyjeżdżać za darmo. Mazury to Mazury.
03:05Zawsze trochę zdrowia złapiesz po tych kurzach i sprzątaniach.
03:09Ale ryba.
03:10No.
03:11Wiesz co, pójdę do Kalisiaka, nie widział mnie już pięć lat.
03:15Jadzie, Kalisiaka nie my.
03:18A co się stało?
03:20Na kursie.
03:21Pojechał na dyrektora się uczyć.
03:23To ty pewnie szefową kuchni zostaniesz, co?
03:26Coś ty.
03:27I tak poszłam w górę.
03:30Już drugą kucharką jestem.
03:32A za ile to teraz?
03:34A, dwieście więcej.
03:36No, to bardzo dobrze, to już coś.
03:39Na pralkę sobie odkładam.
03:41Już przybalistać nie mogę.
03:44Jadzia, zobacz.
03:47Żylaki mi już wychodzą.
03:51I na co ty się tak chapiesz?
03:53Genia.
03:54O Jezu, na co, na co.
03:57Będziesz miała syna, to sama zobaczysz.
04:02Żyżbietka?
04:03Elka!
04:04No, no.
04:05Patrzcie tam.
04:06Jadzia!
04:11Ale to opicowana jesteś.
04:13O Jezu.
04:14A co to? Wiatraczek?
04:16Ale szpilki masz znakomite.
04:18Gdzie kupiłaś?
04:19W komisie na Rutkowskiego.
04:21Znakomite, no odbyć się, odbyć.
04:23Ładna ta sukienka.
04:25A ty tu czego?
04:27A nic.
04:28No Elka, ruszaj do roboty.
04:30Nie świeć mi tu gołym dupskiem.
04:31Zobacz.
04:32O Jezu, czy ten koleżanek nie ma?
04:34No zobacz, dziecko, stoi w stylu nie masz.
04:38Co się stało?
04:39Znów klucz od domu zgubiłeś?
04:41Nie kręć się, gdzie tam gały wlepiasz.
04:43Chodź, porozmawiamy.
04:44Zamki trzeba zmienić.
04:47Gdzie klucz posiałeś?
04:48Co mamusi odbiło?
04:49Jaki klucz?
04:50Do szkoły jest mamusia z dywana.
04:52Do szkoły?
04:53Na zebranie?
04:54Może i na zebranie.
04:56Przecież dopiero co było?
04:58Znowu wywiadówka?
04:59A może ty coś zmalowałeś?
05:01Ja nie.
05:02A kto?
05:03Wątroba.
05:04Wątroba?
05:05Mhm.
05:06Po co się z nim zadajesz?
05:07Tyle razy ci mówiłam.
05:09On cię kiedyś na manowce sprowadzi.
05:16Słuchaj, jeżeli to wątroba, to po co ja mam iść do szkoły?
05:18Nie wiem mamusiu.
05:19Może chcą mnie umoczyć?
05:21Przepraszam Jadzia.
05:22Za pół godziny jestem.
05:23Chodź.
05:24Ela skręć mięso.
05:26Piękło.
05:27Przepraszam Jadzia.
05:28Za pół godziny jestem.
05:29Chodź.
05:30Ela skręć mięso.
05:31Piękło.
05:32Za pół godziny jestem.
05:33Chodź.
05:34Ela skręć mięso.
05:35Piękło.
05:58Tak.
05:59A proszę pogładzić tego kotka.
06:07Kotka?
06:08Kotka, kotka.
06:09Proszę, proszę.
06:12Panie dyrektorze, ja mam odpowiedzialną pracę i żeby się zerwać na te pół godziny musiałam brać podpis personalny i kierownika.
06:20I podbić w administracyjno-gospodarczym dziany.
06:24A pan chce, żebym ja tu sobie kotka głaskała?
06:26A to nie jest już zwyczajny kotek. Dzięki pani synowi.
06:30Niech Felicja pokaże tego kota.
06:35No.
06:36No.
06:37Właśnie.
06:38Dzięki pani synkowi.
06:39W pokoju nauczycielskim siedzieli sobie spokojnie nauczyciele.
06:41Pili herbatę.
06:42W czasie dużej przerwy i nagle ktoś wrzucił kota przez okno.
06:44Panna Niętyszanka wzięła go na kolana.
06:45Wcale nie wzięłam, on sam wskoczył.
06:46O, wskoczył.
06:47O, wskoczył.
06:48I niech pani pokaże tę swoją sukienkę.
06:49O.
06:50Na jutro to pani...
06:51przepiory...
06:52przepraszają.
06:53O.
06:54Na jutro to pani...
06:55przepiory...
06:56przepraszają.
06:57O.
06:58Na jutro to pani...
06:59przepiory...
07:00przepraszają.
07:01O.
07:02będzie jak nowa.
07:03Tak, ale sprawa ma szerszy aspekt.
07:04Wychowawczy.
07:05Pani synna łobuza wyrasta.
07:06O, wskoczył.
07:07I...
07:08niech pani pokaże tę swoją sukienkę.
07:09O.
07:10O.
07:11Na jutro to pani...
07:12przepiory...
07:13przeprasuje.
07:14Będzie jak nowa.
07:15Tak, ale sprawa ma szerszy aspekt.
07:17Wychowawczy.
07:18Pani synna łobuza wyrasta.
07:20Pani synna łobuza wyrasta.
07:23Pani synna łobuza wyrasta.
07:25Pani synna łobuza wyrasta.
07:28Pani synna łobuza wyrasta.
07:31Pasożyta społecznego.
07:34Cały naród dąży ku lepszej przyszłości.
07:37A smoli wąc co?
07:39Koty sadzą smaruje.
07:41Cały naród buduje tysiąc szkół na tysiąclecie.
07:44Dla kogo?
07:46Dla łobuzów?
07:48Panie dyrektorze.
07:51Januszek jest taki jaki jest.
07:53Głupoty mu czasem w głowie, ale...
07:56co do zwierząt to on bardzo za nim jest.
07:59Ciekawe.
08:01Bo dziewczynki też zeznały, że tego białego kotka umazał sadzą pani syn.
08:06Generalnie mówiąc wątroba trzymał, a pani syn smarował.
08:11Bo jak powiada za biały był.
08:14Oczy ich bolały od patrzenia.
08:16Sukienkę do jutra wybiorę. Pani pozwoli.
08:20Sukienka to głupstwo.
08:22Sprawa tak jak już pan dyrektor podkreślił ma aspekt wychowawczy.
08:25Tu raczej inna przepierka jest potrzebna.
08:28Dorosłej kobiety nie będę uczył jaka.
08:32Tak jest panie dyrektorze.
08:35Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba.
08:37Do widzenia.
08:38Do widzenia.
08:39Do widzenia.
08:40Do widzenia.
08:41Do widzenia.
08:42Do widzenia.
08:43Do widzenia.
08:44Do widzenia.
08:45Do widzenia.
08:46Do widzenia.
08:47Do widzenia.
08:48Do widzenia.
08:49Do widzenia.
08:50Do widzenia.
08:51Do widzenia.
08:52Do widzenia.
08:53Do widzenia.
08:54I jeszcze słówko.
08:56Pani podobno sprząta po godzinach.
08:58Owszem.
08:59To dam znać kiedyś przez Januszka.
09:01Przyszłaby pani do mnie?
09:02Dobrze.
09:03A jeśli chodzi o tę sukienkę.
09:06To skoro pan się tak generalnie upiera.
09:08To może pani ją upierze.
09:10Dobrze.
09:11Upiory.
09:12Dziękuję.
09:13Do widzenia.
09:14Do widzenia.
09:15Do widzenia.
09:16Do widzenia.
09:24Pległo.
09:26Roż się.
09:27Do widzenia.
09:29Pa.
09:30Jak jasno lśni w tej becz...
09:34Ach, ty dronie!
09:42Za co, mamusiu? Za co, kochlana? Za co?
09:44Za co, tak? Za co?
09:46A co to takiego? A dlaczego ta sukienka tak wyglądała,
09:48jak mi się diabeł na nią zesłał?
09:50To wątroba, to wątroba, to wątroba.
09:53Przecież ja bym tobie taki głupot nie zrobił, prawda?
09:55Żebym się z tego miejsca nie ruszył.
09:57Wątroba, tyle razy ci mówiłam, żebyś się od tego wątroby trzymał z daleka.
10:02Czy to ja w kościele jestem, gdzie klęczą i się modlą?
10:08Powtórz jeszcze raz przy świadku, coś obieca.
10:10I przysięgnij.
10:11Bondek, ty gdzie mordę wtykasz?
10:13Znowu cię do tej dupy ciągnie?
10:14Ty lepiej się do kolejki do niej zapisz.
10:17To co mam powtarzać?
10:18Ach, nie!
10:19Tak już jest.
10:44Tak już jest na tym świecie urządzone, że musi urodzić się Mickiewicz.
10:50Musi i windziarz.
10:52Pan Bóg daje teraz, a drugim wynagrodzi później.
10:57Nie zgodzę się z panią.
10:59I owszem, słuszna racja, że pieniądz jest kwiatem życia.
11:02A co się z kwiatem dzieje?
11:04Kwitnie, pachnie, potem umiera.
11:06Z tym to już do ogrodnika nie do mnie, pani Gieniu.
11:11Życia pani nie zna?
11:12Wygląda pani jeszcze niczego i w wieku jest w sam raz.
11:15A do czego?
11:18Świadczyłabym pani coś, ale pod takim słowem, że tylko pani będzie wiedzieć ja i jeszcze może Matka Boska.
11:26Masz moje słowo, bo cię lubię Elka.
11:28U mnie tajemnica, jak w grobie leży.
11:31Zarobić można i bez większej mi tręgi tym, co ma kobieta od urodzenia do samej śmierci.
11:37Każdy chłop jest głupi, a jak sobie popije na babę, lecie jak pszczoła na miód.
11:42Ja, pani z Moliwąsowa, jak już sobie tak szczerze mówimy, lubię pojechać do Warszawy.
11:48Najlepiej tym osiemnasta, szesnaście, bo akurat wieczór się robi.
11:53Chodzimy sobie grzecznie z koleżanką w alejach, wystawę oglądamy.
11:57A chłopcy jak ci my, jak zaraz któryś tam podchodzi i propozycje robi za ile.
12:02Żadna z nas niżej trzystu nie schodzi.
12:05Są tacy, co by chcieli zastoi, to jeszcze z figurami.
12:10Takim pani z Moliwąs, jak również całkiem trzeźwym, od razu trzeba odbój dawać.
12:15Trzeźw jest najgorszy już przez to samo, że ma śmiałość podejść bez wódki.
12:18Taki, co wódki nie tyka.
12:23Posiada wredny charakter, bo chciałby dupę nieswoją wyobrazać za drobne pieniądze, żeby mu do następnej wypłaty starczyło.
12:29Noś starczy.
12:38Nie będziesz mi tu nauk kurewskich dawać.
12:39Jazda stąd, bo ścielkę złapię i w pysk strzelę.
12:42Myślisz, że nie wiem, jak cię do chłopów ciągnie.
12:44Jak ci ten kawałek, co go byle garbu snosi, kusi i spać ci nie daje.
12:47Coś powiedziała?
12:51Coś ty powiedziała?
12:53Ziewka mnie rozumu będzie uczyć.
12:55To tak cię matka chowała, tak?
12:57Wstydu nie masz.
12:59Zaprób więcej nie wpuszczę, żebyś mi zarazę na ludzi przeniosła.
13:03Nie, chcę cię tu więcej oglądać, słyszysz?
13:06Czekaj ty ś...
13:08Ojej, co to jest?
13:11Co to jest?
13:12Zdawu na rozdrażę.
13:13Pożelałyście obie?
13:14Słonina na podłodze, no jak to tak można?
13:17O co chodzi?
13:19To już niech ona pani powie.
13:21Pani Kwiatek, niech pani wstanie z tej posadzki.
13:23To niesiana, żeby tak długo leżeć.
13:25I obie was poproszę do kątorku.
13:32Czekam.
13:36Już ona dobrze wie, za co ten masaż miała.
13:41Ale ja nie wiem.
13:43A boksów ani zapasów na stołówce tolerować nie będę.
13:45Od tego jest halak wargi.
13:49Od tego, czym się osoba ta zajmuje, jest Rutkowskiego.
13:54Dawna chmielna.
13:56Nie rozumiem.
13:59Niech ona sama powie.
14:01Pani z Moliwonstonie, bazar i targować się nie będziemy.
14:04Albo się dowiem, o co chodzi, albo wystąpi ona ganet dla obydwu.
14:08I z pensji potrącę.
14:09Dałam słowo.
14:12I może mnie pani przez maszynkę do mięsa przepuścić, a nie pisnę.
14:16Słowo jest słowo, pieniądz jest pieniądz.
14:19Muszę już iść pani kierowniczka.
14:21A ten ich od razu o zwolnienie pisze.
14:23Ja jej do kuchni więcej nie wpuszczę.
14:26Za wielka chmara ludzi obiady konsumuje, żeby ich narażać.
14:28Ty nie próbuj pokazywać mi się w kuchni.
14:42No idź, umyj się.
14:43Dzień dobry.
14:59Dzień dobry.
14:59Zeszyty po klasówce przynieślim.
15:01Przynieśliśmy.
15:03Przynieśliśmy.
15:05Śmy.
15:06Powiem profesorca polskiego, jak znacie język.
15:10Ty jesteś Smolivons.
15:12Aha.
15:13A ty Kiszka?
15:15On jest wątroba, proszę pani.
15:17Wiedziałam, że coś w tym rodzaju.
15:21Dziękuję wam bardzo.
15:24Stasiu.
15:25Z tamtej strony.
15:26Chodź.
15:28Dawaj, dawaj.
15:29Zapykaj frajerzy.
15:30Tam drożdź jest do dwu lefu.
15:32Szybcie, cicho.
15:33Dobra, nakryjemy ich.
15:34No, wskakuj.
15:35Wskakuje, uwaga.
15:36Cicho, stało.
15:39Czekaj.
15:41Dobra, mam ich.
15:41O, ja cię dziękuję.
15:44Ty.
15:46Na tapcze nie uciągnij.
15:47Co?
15:48Na kolanach mu siada.
15:49O kurcze.
15:51Ja cię.
15:52Czekaj.
15:53Daj słowo.
15:53Biushalter je ściągnij.
15:55Co on robi?
15:56O, ja cię.
15:57Stachu.
15:58Zmiana.
15:59Światło w mordy zgasi.
16:00Łamiesz.
16:01Zobacz.
16:02Ty.
16:06Damia ci kiszkę.
16:08Stolcową.
16:10Dawaj, ja to nadmucham.
16:12Masz.
16:19Daj patałachu, nie potrafisz dmuchać.
16:21Patrz.
16:21Dobra.
16:35Dobra.
16:36Gra.
16:38Janusz.
16:39Co?
16:39Janusz.
16:40Co?
16:40A to pisz?
16:41Gdzie?
16:42Kocham drożdża.
16:43Drożdża?
16:45Dobra, gra.
16:47Arek.
16:47Ważaj.
16:51Schowaj.
16:51Schowaj.
16:52Porządek.
16:57Boże, nasz kamer.
16:58No już.
17:00Dzień dobry.
17:01Dzień dobry.
17:02Dzień dobry.
17:03Proszę panią, mamusia kazała się zapytać, ile drożdży potrzebnych.
17:05Drożdży?
17:06Drożdży na zacier jest potrzebnych.
17:08Nie wygłupiaj się, Smiley Wons.
17:13Udało się.
17:17Czekamy tylko na koleżankę Jętyczankę i zaczynamy.
17:21O, jest koleżanka Basia.
17:23Prosimy, prosimy.
17:23Przepraszam.
17:30Pani magister, o ile się nie mylę, karnawał się już dawno skończył.
17:40Kolego, przecież was nie upoważniłem.
17:41Panie profesorze, pan jest urażony w imieniu ustroju, czy kondonów?
18:04Wszelkie znane zadowolenia, który zrobili兩個 w
18:07życiu.
18:16Udało się.
18:19D próxima.
18:20Pani Smoliwum, kręcić to pani wie, gdzie można.
18:42Kijem w szambie.
18:45Przecież kota w worku nie kupię.
18:48No jak długo pani to kupuje?
18:49Od pół roku chyba, kochana.
18:56Prędzej mi tu włosy wyrosną.
19:00Nim on zda do następnej klasy.
19:03A z cenzurą do siódmy już dzisiaj może się pożegnać.
19:07Pani syn nam bandytę rośnie.
19:09Prawdziwy Paramonow z niego będzie.
19:12Tu. Tu mi włosy wyrosną.
19:14Pani nie odwiedziała.
19:16Pani nie odwiedziała.
19:16Pani nie odwiedziała.
19:19Pani.
19:19KONIEC
19:49Panie Karola, mój Januszek zginął. Tylko pan może pomóc go szukać. Jak ja go sama w nocy znajdę?
20:17Do szukania to jest milicja. Albo może być i pies. Na miłość jej się zebrało w nocy. Myślisz, że nie wiem, co się tam wyrabiało? No co tak sterczysz w gaciach? Siadaj.
20:31Dobra, dobra.
20:33Janusz!
20:45Januszek!
20:49Januszek! Nie będę cię bić!
20:56Januszek!
21:02O bieżu.
21:04Januszka!
21:06KONIEC
21:36KONIEC
21:48Janusz?
21:50Janusz!
21:53KONIEC
21:55Januszek!
21:57A, Ty tu!
21:59O, O, O, Jezu!
22:01O, O, O!
22:02Ja cię proszę, odłóż te pytę! Odłóż te pytę, mamo!
22:05Odłóż te pytę!
22:08Ach ty łobuzier! Na świat para manowa wydałem, tak?
22:11Na mnie? Na rodzoną matkę!
22:15Odłóż te pytę! Odłóż te pytę!
22:21No Smoli Wąsowa 1-0 dla ciebie.
22:25Co ty mówisz?
22:29Pożałujesz tego.
22:32...
22:41...
22:46...
22:49...
22:54...
22:59Wstawaj, synku, wstawaj.
23:13Wstań i umyj się.
23:15A potem zjesz śniadanie.
23:17Zobacz, jest gorące mleczko dla ciebie.
23:20Wstań.
23:21Oj, boli.
23:24Boli.
23:24Bardzo boli.
23:25Wiesz, syneczku, że ta ręka wolałaby cię przytulić do serca, niż bić i karać?
23:33No pij.
23:34Pij, mój maleńki.
23:36Ja już muszę iść do roboty.
23:39A ty wstawaj.
23:40Umyj się.
23:42Oj, oj.
23:44Do szkoły nie pójdziesz.
23:47Bez siupów?
23:50Bez siupów?
23:52Jeszcze mamusiu rozprać tę pyty w kuchni.
23:58Już mamusi nie będzie potrzebna.
24:05Kochany mój.
24:09Mój ty.
24:10Oj, przepraszam.
24:29Gówniara.
24:30Gówniara.
24:40Co robisz, Januszku?
25:10Chodź mamusiu, siadaj.
25:19Popatrz, kochanie.
25:20Tu jest cała matematyka.
25:23Trzy rodzaje przystawania trójkątów.
25:29Bo ja, kochana, pojąłem, że nauka to wszystko.
25:33Tylko nauka mi da w życiu chleb.
25:36Tak, Januszku.
25:37Na pewno.
25:38Popatrz na moje ręce.
25:41Co ja jestem warta?
25:46Ale nie martw się.
25:47Teraz to wszystko z górki pójdzie.
25:49Ja naprawdę będę kimś.
25:51Przecież my w tym domu nie musimy...
25:52Nie możemy żyć, jakbyśmy mieli jakieś wyroki do odsiedzenia.
25:55Przecież to gnój jest.
25:57Czy ty całe życie będziesz sprzątała ludziom?
25:59Nie martw się.
26:01Naprawdę będzie wszystko dobrze.
26:08Uj, ty mądry.
26:14Mam ciło.
26:15A teraz przydałbym ci jeszcze trochę pieniędzy na książki.
26:22Przecież wszystkie masz.
26:25No tak, ale u nas kółko zainteresowań powstało w szkole.
26:30Ja nawet teraz bym pojechał do Warszawy, żeby kupić atlas zwierząt.
26:35A to do zajęć potrzebne?
26:37No oczywiście, że tak.
26:46Zaczekaj.
26:54Masz.
26:57Dziękuję.
26:59To co mam ciut, to ja skoczę do Warszawy, kupię sobie atlas, dobra?
27:02A potem jeszcze wskoczę do koleżanki, pouczymy się trochę biologii.
27:05I wieczorem przyjdę do domu.
27:07Dobrze?
27:08A Januszek, jak Januszek?
27:09Słucham.
27:10A ta koleżanka to przypadkiem nie jest Stasiek Wątroba.
27:15A nie wiem, mamusia, kto to czasem jest?
27:35Dzięki ci Chryste, żeś mi tak dziecko odmienił.
27:58Do dobu.
28:22Mogę podrzucić.
28:23Dzień dobry, dziękuję pani.
28:24Proszę.
28:31A to pani auto?
28:33Męża.
28:35Co to pani nie wie, że po kursie dyrektora mu dali?
28:37Nie wiem.
28:39A, to dobrze.
28:41A pani po dawnemu przy garach.
28:43Co mam robić pani Kalisiakowa, kiedy akurat tyle umiem, co moje ręce?
28:51To mówi pani, dyrektorem mąż został?
28:54Tak.
28:57Jakby tak jeszcze o mnie pamiętał.
29:00Roboty pani nie zmieni.
29:02Teraz już tak jest, że żeby być kimś, to papiery trzeba mieć.
29:06Ja nie dla siebie pani Kalisiakowa.
29:08Dla Januszka.
29:10A co on umie?
29:12Może na jaką mechanikę pójdzie?
29:16Pomyślę.
29:17Niech pani za jakieś dwa, trzy dni wpadnie do męża na biurowiec.
29:21Dobrze.
29:22Dziękuję pani bardzo, pani Kalisiakowa.
29:23Do widzenia.
29:47To już samemu panu dyrektorowi się daje.
29:50Tak mi jest dzisiaj wesoło, pani Karolakowa,
29:53że nawet nie powiem pocałym mnie w dupę.
29:55Fuuu.
29:59Na co ta pożyczka?
30:01Ma w czasy?
30:02W czasy to ja będę miała na brudnie.
30:05Na pralkę kocham.
30:08Proszę tu podpisać.
30:11Raz, dwa, trzy, cztery, dwa tysiące, sto, dwieście, trzysta, pięćdziesiąt.
30:20Proszę.
30:20SIM-Z alguienmarzyna.
30:24Niech.
30:30Niech.
30:35Niech.
30:36Niech.
30:37Niech.
30:38Niech.
30:38Jadę do Warszawy.
30:59Znowu?
31:01Do Pałacu Kultury nasze kółko zainteresowań ma tam swoją pracownię biologiczną.
31:06Ty mi na kółko tracisz czas, a co będzie z nauką?
31:09No nic nie chwytasz, mamusiu. To właśnie do nauki należy.
31:18Aha, widzisz, zapomniałbym. To są klucze pani Jętyszanki.
31:25Nauczycielki od matematyki. No wiesz, tej od sukienki.
31:30Ja u kalisiaków sprzątam.
31:31No to sama pomyśl, które sprzątanie ważniejsze.
31:36Lecę, cześć.
31:37KONIEC!
31:39KONIEC!
31:41KONIEC!
31:43KONIEC!
31:45KONIEC!
31:47KONIEC!
31:49KONIEC!
31:51KONIEC!
31:53KONIEC!
31:55KONIEC!
31:57KONIEC!
31:58KONIEC!
31:59KONIEC!
32:00KONIEC!
32:01KONIEC!
32:02KONIEC!
32:03KONIEC!
32:04KONIEC!
32:05KONIEC!
32:06KONIEC!
32:07KONIEC!
32:08KONIEC!
32:09KONIEC!
32:10KONIEC!
32:11KONIEC!
32:12KONIEC!
32:13KONIEC!
32:14KONIEC!
32:15KONIEC!
32:16KONIEC!
32:17KONIEC!
32:18Janusz, szybciej!
32:48Kanala szkoda wola, ziukία!
32:528 km.
32:55Skoryo, mamy kola, Corzowane, ziukatyka, kwayatkarz cho mękowo,
33:02ziukatyka, kważyczyk, kważyczyk i bę Hencejów,
33:08kważyczyk, kważyczyk i pokolek, kważyczyk i kważyczyk.
33:12Sifewczymy się setkują do kążyczyk i kważyczyk i powierzyk.
33:14Zabawmy się tkwiatkają do kążyczyk i kagażczyk,
33:16Janusz, ten!
33:36Ten? Łysy?
33:42Chce pan bilet?
33:43Wiedychol.
33:44Bardzo proszę.
33:46Pierwsze miejsce, bardzo fajny film.
33:51Dziękuję.
34:00Pasuje?
34:01No.
34:02No to coś.
34:02Dziękuję.
34:03Co to jeszcze nie gotowe?
34:18No było tego trochę.
34:19Boże, co ja teraz zrobię? Zaprosiłam przyjaciół? Mieliśmy popracować i wypić herbatę?
34:23No, gości można przyjąć tak, jak jest.
34:28Ja przyjdę znowu za tydzień i wysprzątam wszystko do czysta.
34:30Za tydzień, za tydzień.
34:32Pani profesor, ja nie wiedziałam przecie, co pani sobie uplanowała.
34:36A mieszkanie było zapuszczone, że daj Boże zdrowie.
34:38Ja nie siedziałam z założonymi rękami.
34:43Nie wydaje mi się generalnie rzecz biorąc, żeby był taki bałagan, o jakim pani mówi.
34:51Chociaż rzeczywiście ostatnio miałam dużo pracy.
34:53Ja nie mam czasu na sprzątanie.
34:57Muszę wychowywać tę trudną, powojenną młodzież.
35:01Januszek bardzo się zmienił.
35:03Spoważniał.
35:05Generalnie rzecz biorąc mnie jej opuszcza.
35:08Można byłoby przebłagać dyrektora przed końcem roku.
35:12I co pani profesor radzi?
35:16Myślę, że bez dodatkowych lekcji.
35:19Korepetycji, jak to się kiedyś mówiło.
35:21Pewnie się nie obędzie.
35:22A pani profesor mogłaby sama?
35:27No, dlaczego nie?
35:29Już ja zadbam o pani mieszkanko, tak jak o swoje własne.
35:33I o pranie też może pani się nie martwić, pani profesor.
35:37A syn ma tu przychodzić, czy w szkole mu pani zrobi wykłady?
35:42W szkole byłoby mnie zręcznie.
35:45Wolałbym, żeby Januszek przychodził do mnie do domu.
35:48Powiedzmy, we wtorki i piątki.
35:52O piątej po południu.
35:58Ja mogę też czasem coś ugotować.
36:00Znam się na tym, bo pracuję w zbiorowym żywieniu.
36:02A, dziękuję.
36:03Generalnie rzecz biorąc jadam w szkole.
36:06Ładny chłopak się z niego robi.
36:08Dziękuję bardzo.
36:16Tak.
36:21O Boże.
36:22Czyli we wtorki i piątki po południu.
36:38A co się stało?
36:41Nie, nic.
36:43Cholera jasna.
36:59Ty nie widzisz, że tu bielizna leży?
37:01Hm?
37:01Aha, mamusiu.
37:06Ona nie mówiła o żadnych dodatkowych lekcjach?
37:08Nie.
37:10To znaczy, że nie będzie mi już kołków stawiała?
37:13Nie, nie.
37:22To ja idę.
37:22Wciąż tylko po kolegach i po kolegach się włóczysz.
37:26To co, mam ich do tej nory przyprowadzić?
37:28To co, mam ich do tej norytki.
37:58Ostrożnie, ostrożnie, panie, wlazło.
38:18Dobra, dobra.
38:19Ostrożnie rzucać to pan sobie może worek kartofli?
38:22Tak.
38:23A nie ma pan co podłożyć?
38:24Może tę kurteczkę, co?
38:25No przecież to kosztuje ciężkie pieniądze.
38:30No.
38:31Jedziemy, jedziemy, mi się spieszy.
38:33Dziękuję.
38:40O, pralnie nam otworzyli.
38:43A bo co pani to kupiła?
38:45A co to pana obchodzi?
38:46Przepraszam na chwilę.
38:49Pani Kalisiakowa, dzień dobry.
38:51Dawno pani nie widziałam.
38:53To już na serce cię rozchorować nie można.
38:56Obiecała pani mężowi, że przyjdzie do nas posprzątać.
38:58I co?
38:59Dobrze, pani Kalisiakowa.
39:00Ja nie wiedziałam, że pani sercowa.
39:03Ja całkiem czasu nie mam.
39:04Ale dla kogo, jak dla kogo,
39:06mężowi nigdy nie odmówię.
39:09To kiedy?
39:09Niech pani przyjdzie jutro.
39:12Ja mam wózek, pani Kalisiakowa.
39:14Pranie mogę zabrać teraz.
39:16Pranie?
39:17To mnie już państwo pierze.
39:20Posprzątać pani przyjdzie.
39:22Do widzenia.
39:24Jedziem, jedziem.
39:25Od czwartej mam być na dworcu.
39:26Do widzenia pani.
39:27Przyjdę na pewno.
39:29Do widzenia.
39:29Weźmy mój brat.
39:33Majorem jest.
39:35Kupił radziecką pralkę.
39:37Ale popijaków wrzucił do środka bluzę
39:40i zapomniał medali podpinać.
39:43A było tegoż pół kilograma.
39:45Co ona włosy zeł barwie,
39:48to jej teraz wszystkie tryby wstawi.
39:50Wyjmują jak nowa.
39:53Ruskie mają głowę.
39:54Sześć na dziewięć.
39:56Głupi wojny nie wygrywa.
39:59Sześć na dziewięć.
40:29Ja osobiście prożowani
40:32nie widzę w tym nic złego.
40:34Każdy chłopiec w ich wieku
40:37jest ciekaw na gości.
40:40Zainteresowanie płcią odmienną
40:42jest rzeczą całkiem naturalną.
40:45Normalną.
40:46Jeszcze mi na jakiego pedała wyrośnie.
40:50Nagą kobietę to będzie
40:51sobie dosyta oglądał
40:54na własnej swojej żonie.
40:57Nie.
40:58Nie zrozumiemy się nigdy.
41:01Ja naprawdę uważam,
41:02że to całkiem naturalne.
41:04Naprawdę.
41:05Nie robię z tego żadnej tragedii.
41:07A ja nie.
41:08Żeby to nie była
41:09książka potrzebna
41:10panu doktorowi do medycyny
41:12i mniej wartościowa,
41:15to bym ją dawno w piecu na...
41:17spaliłabym na szary popiół.
41:23Dobrze.
41:26Arkadiusz!
41:28Słucham.
41:32Bardzo cię proszę, Arkadiuszu,
41:33żebyś więcej takich książek
41:34Januszkowi nie pożyczał.
41:36Dobrze.
41:37Januszek nie jest jeszcze
41:38na tyle rozwinięty,
41:39żeby to zrozumieć.
41:40Jego matka jest temu przeciwna.
41:42Mhm.
41:45Proszę, żebyś natychmiast
41:46odniósł tę książkę
41:47do biblioteki ojca.
41:48Dobrze, mamusiu.
41:50Co to jest?
41:52Duży błąd popełniłem, mamusiu.
41:56Kiedy Arek dawał mi tę książkę,
41:58to ja myślałem,
41:58że to jest książka o Indianach.
42:00A potem to już tylko
42:01z głupiej ciekawości.
42:04No dobrze.
42:05Więcej o tym mówić nie będę.
42:06Ale pamiętaj.
42:08Takich książek
42:09powinien się wystrzegać
42:10każdy porządny człowiek.
42:11A już na pewno w młodości.
42:13Dobrze, mamusiu.
42:16Słuchaj.
42:18Doktor Żurek
42:19to inna sprawa.
42:21On co dzień w pracy
42:22styka się z nagością.
42:24Innym od tego
42:24lezą do głowy
42:25różne brudne myśli.
42:27I człowieka
42:27sprowadzają na złe drogi.
42:29Rozumiesz?
42:30Bądź spokojna, mamusiu.
42:31Ja też miałem w swoim życiu
42:32dużo kłopotów.
42:34I też chcę wyrosnąć
42:35na uczciwego człowieka
42:36i dobrego Polaka.
42:41Dobrze, Januszku.
42:43Dobrze.
42:43Panie Kalisiak,
43:09Dzień dobry.
43:10Dzień dobry.
43:13Dzień dobry.
43:14KONIEC
43:44A gdzie jest trzeci talerz?
43:57Obieta się napracowała, to należy się chyba obiad, nie?
44:00Pani Smoliwąs, pani u innych razem z obiadem się godzi?
44:07Ja nie jestem u innych.
44:14Smoli wąsowa do mihy.
44:38Dziękuję.
44:43Dziękuję.
44:44Oj, dosyć, dosyć.
44:53Smacznego.
44:54Dziękuję.
44:58Weźcie chleb.
45:01Weźcie chleb, co to za jedzenie bez chleba.
45:11No tak, tarozie, tak jak się należy.
45:14Nie jak u jakiegoś zdegenerowanego posiadacza ziemskiego.
45:21A u małego jak?
45:25Co u małego?
45:26Dziękuję.
45:32W tym roku szkoła już kończy.
45:35To dobrze.
45:37Tak.
45:37Będzie kiedyś kimś, to kto mu będzie pamiętał, że za młodu dziewczynom kamienie do szamba wrzucał?
45:45Zwyczajnym ludziom wszystko się pamięta.
45:51A jak ktoś już stanie się ważny, to już wszystkie jego grzechy idą w niepamięć.
45:55Prawda?
45:55Teraz bez szkół, to jak bez rąk.
46:04Szkoła to potem praca.
46:07Praca to pieniądz, a pieniądz to kwiat życia przecież.
46:13Ja tak gonię, gonię za nimi i dogonić nie mogę.
46:17A chcę, żeby ty skończył technikum mechaniczne.
46:26To dobrze się składa.
46:30Bo ja akurat znam tego dyrektora technikum.
46:33Razem na egzekutywie jesteśmy.
46:37Jakby były jakieś korby, to walcie do mnie.
46:39Ale egzamin musisz dać bez żadnej lipy.
46:50Kolewkę?
46:52Ja dziękuję.
46:54No to Hela, wszędzie sobie na ząb.
47:09A pijemy się wiśniówki.
47:21Kłasnej roboty.
47:23Trzy miesiące się przegryzała.
47:26Nie, nie, nie. Ja dziękuję.
47:28No pijcie, bo się rozłoszę.
47:39Pijemy?
47:48No, to czy.
47:55No, pyszna.
47:58Ile razy wam mówiłem, żebyście przyszli do mnie na zakład do pracy?
48:02Zarobicie tyle, że w diabły porzucicie te posługi.
48:05To wstyd, żeby taka młoda kobita nie miała jakiegoś poważnego fachu.
48:14Ale ja szkoły nie mam.
48:16Akurat tyle, panie Kalisiak, co wróbel popuści w locie.
48:20Słuchajcie, we wrześniu musicie przyjść na zakład do pracy. Jasne?
48:24Panie Kalisiak, najważniejsze, to mi się o dziecko rozchodzi.
48:30Żeby jemu pan pomógł.
48:31Obiecał mój mąż, że sprawę popchnie.
48:36Po co głowę suszyć?
48:40No, to jeszcze pomaluchu.
48:44Oj, nie, już dziękuję.
48:46No, wypijcie, bo się rozrożyła szczer.
48:49Oj, Boże.
49:04Na zdrowie.
49:06Zdrowie.
49:06Wohooo!
49:27Wuhuuu!
49:57Kto pani?
50:04Co pani tutaj robi?
50:08Przepraszam, to pani z Genowefa Smolibons.
50:10Tak?
50:12A kto pani jest?
50:15Czekam na panią.
50:18Pani syn.
50:21Razem z młodym żurkiem.
50:23Właśnie do tego mieszkania.
50:24Zwabili podstępnie moją córkę.
50:29Jaką córkę?
50:31Co pani?
50:33I zgwałcili.
50:42To niemożliwe.
50:45Niemożliwe, to nieprawda.
50:48O tym zadecyduje lekarz.
50:52Przygotowuję już obdukcję pisemną.
50:54Dla milicji i sądu.
51:03To nieprawda.
51:05Nieprawda.
51:07To niemożliwe.
51:10Nie dziwię się pani rozpaczy.
51:14Obie jesteśmy matkami, ale pani nie ma córki.
51:16To niemożliwe.
51:20Mój syn nigdy czegoś podobnego by nie zrobił.
51:22Młody żurek to...
51:24Inna sprawa.
51:26Kto pani o tym powiedział?
51:27Żal mi pani.
51:39Ale co się stało, to się nie odstanie.
51:42Trudno, ale godności mojej córki będę dochodziła w sądzie.
51:49Musi być jakaś kara.
51:53A teraz idę do doktora Żurka.
51:57Do widzenia.
51:58Proszę pani.
52:20Proszę pani.
52:34Proszę pani.
52:42Proszę pani.
52:44Proszę pani.
52:46KONIEC
53:16KONIEC
53:46KONIEC
54:16KONIEC
54:46KONIEC
54:48KONIEC
54:50KONIEC
54:52KONIEC
54:54KONIEC
54:56KONIEC
54:58KONIEC
55:00KONIEC
55:02KONIEC
55:04KONIEC
55:06KONIEC
55:08KONIEC
55:10KONIEC
55:12KONIEC
Be the first to comment
Add your comment

Recommended

39:45
Up next