Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago
Mąż, ojciec, ceniony pracownik - Henryk, podczas przygotowań do wyjazdu służbowego, zauważa w gazecie zdjęcie. Przedstawia ono miejscowość, w której jako dziecko spędzał wakacje. Zaczyna odczuwać ogromną nostalgię za beztroskimi latami i postanawia jak najszybciej wyruszyć na Mazury. Po drodze zabiera grupę młodych autostopowiczów. Odgrywana przed nimi rola bycia kimś ważnym i znaczącym niezmiernie mu się podoba. Henryk pragnie odnaleźć miejsce, w którym wakacyjna koleżanka Tereska, przed kilkudziesięciu laty zakopała ich skarb.
Transcript
00:00:00Zdjęcia i montaż
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:04KONIEC
00:01:08KONIEC
00:01:10KONIEC
00:01:12KONIEC
00:01:16KONIEC
00:01:18KONIEC
00:01:20KONIEC
00:01:22KONIEC
00:01:24KONIEC
00:01:26KONIEC
00:01:28KONIEC
00:01:30KONIEC
00:01:32KONIEC
00:01:34KONIEC
00:01:36KONIEC
00:01:38KONIEC
00:01:40KONIEC
00:01:42KONIEC
00:01:44KONIEC
00:01:46KONIEC
00:01:48KONIEC
00:01:50KONIEC
00:01:52KONIEC
00:01:54KONIEC
00:01:56KONIEC
00:01:58Dobre. Dobre. Dobre. Dobre. Dobre. Dobre. Dobre.
00:02:21Dzień dobry, panie Hainco. Dzień dobry, panie Hainrico.
00:02:28Ma pan jeszcze chwilę czasu? Tak, rzeczywiście.
00:02:58Panie dyrektorze, tak jak przewidywaliśmy, bilans za ubiegłe półrocze jest dodatni i wynosi 54 miliony 129 tysięcy 412 złotych i 92 grosze.
00:03:10Dzień dobry.
00:03:12Dzień dobry.
00:03:14Dzień dobry.
00:03:16Dzień dobry.
00:03:18Chciałbym prosić o godziny odjazdu następujących pociągów. Z Warszawy do Krakowa poranny ekspres, z Krakowa do Wrocławia po południowy pośpieszny, z Wrocławia do Jeleniej Góry wieczorny osobowy, z Jeleniej Góry poranne połączenie do Szczecina, wieczorem ze Szczecina do Białegostoku z wagonem sypialnym, z Białegostoku pośpieszny do Rzeszowa i jeszcze wieczorny pośpieszny z Rzeszowa do Warszawy z miejscami do leżenia.
00:03:35Ależ nie, to nie będzie nic trudnego. Ja dla ułatwienia wpisam wszystkie nazwy miejscowości, tylko wystarczy wpisać odpowiednie godziny połączeń.
00:03:42Tak.
00:03:43Proszę. Może odwrotnie.
00:03:45O Jezu.
00:03:47Marta!
00:03:49Oj!
00:03:50Haneczka!
00:03:51Dzieci!
00:03:52Szybko, szybko, szybko!
00:03:53Co tam z obiadem?
00:03:54Na pewno jeszcze nie gotowy.
00:03:55Gotowy już!
00:03:56A tu już piąta dochodzi.
00:03:57Już siadamy do stołu, już!
00:03:58Haneczka!
00:03:59Halo chłopaki!
00:04:00Dzień dobry Tatusiu!
00:04:01Dzień dobry!
00:04:02Dzień dobry!
00:04:03Dzień dobry!
00:04:04Dzień dobry!
00:04:05Dzień dobry!
00:04:06Dzień dobry!
00:04:07Dzień dobry!
00:04:08Dzień dobry!
00:04:09Dzień dobry!
00:04:10Dzień dobry!
00:04:11Dzień dobry!
00:04:12Dzień dobry!
00:04:13Dzień dobry!
00:04:14Dzień dobry!
00:04:15Dzień dobry!
00:04:16Dzień dobry!
00:04:17Dzień dobry, kochanie!
00:04:18No, to już?
00:04:19Dzień dobry, ciapeczku!
00:04:20Chłopaki, chłopaki, szybko!
00:04:21Matka już ma gotowy obiad!
00:04:22Cześć!
00:04:23No, witajcie!
00:04:24Cześć!
00:04:25Marta, kochanie!
00:04:26Cześć!
00:04:27Przygotuj mi walizkę, proszę Cię!
00:04:28A co, znowu wyjeżdżasz, Henryczku?
00:04:30No, tak!
00:04:31I bardzo Cię proszę o jakąś książkę
00:04:33Dobrą do czytania!
00:04:34Bo czekam, jest trochę dłuższa podróż!
00:04:36A!
00:04:37I zielony termos, koniecznie!
00:04:38Dobrze!
00:04:39Ten termos taki szczelny!
00:04:40Wiesz, ten...
00:04:41Dobrze, dobrze, kochanie!
00:04:42Henryczku!
00:04:43Tak?
00:04:44Bądź łaskaw, kochanie!
00:04:46To?
00:04:47Weź te sztuczce, połóż na stole
00:04:48i nie wychodź już nigdzie!
00:04:49Obiad stygnie!
00:04:50Nie, już nigdzie nie wychodzę!
00:04:51Jestem taki...
00:04:52Dzisiaj głodny, jakbym nie wiem...
00:04:53No!
00:04:54Na resztę!
00:04:55Proszę, bierzcie to!
00:04:56No, ten mój, ten mój!
00:04:57Już!
00:05:08Pię vallahi...
00:05:10...
00:05:11...
00:05:12...
00:05:14...
00:05:16...
00:05:18...
00:05:20...
00:05:25Tatusiu, kto to jest pan pobory?
00:05:46Co mówisz, kochanie?
00:05:48Bo mama mówiła, że dzisiaj do nas przyjdzie pan pobory.
00:05:52I jaka szkoda, że tylko raz w miesiącu.
00:05:55Kiedy startujesz?
00:06:02Za tydzień.
00:06:03A jak formą?
00:06:05Normalnie.
00:06:06Wczoraj na treningu przeszedłem 3 centymetry wyżej.
00:06:10Bulldog nawet powiedział, że mam szansę wejść do kadry juniorów.
00:06:15Tylko wie tata, kapcie, koszulka, spodenki.
00:06:20Nie mogę obdarty pokazać się na mistrzostwach Warszawy.
00:06:22No pewnie. Ludzie powiedzieliby, że nie masz przyzwoitego domu, co?
00:06:25O, starczy?
00:06:28Gdzie tata? Mieliśmy jeszcze pojechać na wycieczkę.
00:06:32Tylko ani słowa mamie.
00:06:35Stama?
00:06:37Konweniuje.
00:06:38No jak tam Karol? Co słychać u Renaty?
00:06:48Dawno jej nie widziałem. Ostatnio dużo pracuję. Nie mam czasu.
00:06:54Zresztą Renata nie pociąga mnie fizycznie.
00:06:59Taka jakaś płaska. Abominacyjnie inteligentna. Rozumiesz tato.
00:07:02Zabierz ją gdzieś na kawę albo czy ja wiem.
00:07:06Renatę na kawę. Teraz, kiedy wróciła ze stypendium z Paryża.
00:07:09Rozumiem. Ale nie mogę ci dać więcej niż 500.
00:07:13Masz.
00:07:16Taki już los człowieka, który chce wejść do literatury.
00:07:19Przepraszam.
00:07:20Upokorzenia, stresy.
00:07:23Pójdę się trochę przewietrzyć.
00:07:24Tylko ani słowa mamie.
00:07:25Wiesz, kochanie, wcale nie jest tak źle. Do pierwszego mam parę złotych jeszcze.
00:07:36Szybko poszło.
00:07:37Nie mówmy o pieniążkach, kochanie.
00:07:40Czytasz to?
00:07:43Tak.
00:07:44I wiesz, nie wiem dlaczego, czytając, odczuwam jakiś niepokój.
00:07:49Pewne sceny kojarzą mi się z moim życiem.
00:07:51To znaczy z naszym życiem.
00:07:54Henryczku, czy ty, czy ty nigdy nie tęskniłeś za czymś, czy ja wiem, nieokreślonym?
00:08:00Zawsze myślałeś o do mój pracy?
00:08:12Wiesz, kochanie, kupiłam pastę azulenową.
00:08:15I uważam, że wcale nie jest gorsza od Cynial.
00:08:18A przecież jest duża różnica w cynie.
00:08:21A zresztą to dorobiaska lepiej, wiesz, wszystko kosztuje.
00:08:25Tak, oczywiście. Masz rację, kochanie.
00:08:28Teraz, kiedy wyjadę, zostaniesz sama.
00:08:29Nie chciałbym, żeby ci czegokolwiek brakowało.
00:08:31Prosz cię.
00:08:32Ach, Henryczku, naprawdę.
00:08:35Ciągle się zamęczasz, ciągle wyjeżdżasz.
00:08:37Zawsze tak było, kochanie.
00:08:39Ale czymże są te pieniądze wobec prawdziwego skarbu?
00:08:43O czym ty mówisz, dziapeczku?
00:08:46O tobie.
00:08:47Oj.
00:08:48Oj.
00:08:48Oj.
00:08:51Oj.
00:08:53Oj.
00:08:54Oj.
00:08:55Oj.
00:08:56Oj.
00:08:57Oj.
00:08:58Oj.
00:08:59Oj.
00:09:00Oj.
00:09:01Oj.
00:09:02Oj.
00:09:03Oj.
00:09:04Oj.
00:09:05Oj.
00:09:06Oj.
00:09:07Oj.
00:09:08Oj.
00:09:09Oj.
00:09:10Oj.
00:09:11Oj.
00:09:12Oj.
00:09:13Oj.
00:09:14Oj.
00:09:15Oj.
00:09:16Oj.
00:09:17KONIEC
00:09:47KONIEC
00:10:17Siadaj pan tylko szybko
00:10:27J mús
00:10:29Ja bo
00:10:35Pan rozumie tam
00:10:36Rezerwacja
00:10:37Slipping
00:10:38Victoria Forum Bristol czy na lotnisko
00:10:42Na lotnisko?
00:10:44A tak bardzo proszę lotnisko
00:10:45No, znowu się przyjechał pan odwiedzić stary kraj.
00:10:50Dawno pan nie był w Polsce?
00:10:51A, ja...
00:10:5419 lat.
00:10:55Pan rozumie, praca i praca...
00:10:59No, jak na 19 lat poza macierzą, to i tak nieźle pan bałakasz po polsku.
00:11:06You know?
00:11:07No, znaczy jest.
00:11:15Znowu się odwiedzi.
00:11:45Tyle razy cię prosiłam, żebyś nosił szalik,
00:12:09a teraz widzisz, znowu jesteś chory.
00:12:15Mamo, spadamy!
00:12:19No kolego, co to za luksus, urzędnikowi pańskiej kategorii
00:12:22przysługuje druga klasa pociągu pośpiesznego.
00:12:30Czy pan się źle czuje? Może coś panu podać?
00:12:33W czym mogłabym panu pomóc?
00:12:35Po prostu za gorąco mi...
00:12:36To proszę zdjąć marynarkę.
00:12:38A może pani pociągnie rękaw?
00:12:45O, jeszcze krawat.
00:12:48Oj, ja sam robię.
00:12:51Teraz poczuje się pan na pewno znacznie lepiej.
00:12:53Proszę do autobusu. Proszę. Proszę do autobusu.
00:13:08Proszę do autobusu.
00:13:10A, dziękuję bardzo.
00:13:12Mnie się dzisiaj nie śpieszy.
00:13:13Czy na pewno czuje się pan już dobrze?
00:13:14Proszę mi szczerze powiedzieć.
00:13:16A może dobrze by panu zrobił kieliszek koniaku?
00:13:19A może...
00:13:20Dziękuję bardzo, pani jest bardzo miła, ale...
00:13:22Ja po prostu...
00:13:24Miałem przyjechać pociągiem, a...
00:13:26Przeleciałem razem z panią i dlatego...
00:13:29Zyskałem parę godzin i mogę sobie pozwolić na dłuższy spacer.
00:13:32Dziękuję bardzo za opiekę.
00:13:33W takim razie do widzenia.
00:13:35I proszę pamiętać, że...
00:13:36A tak, wiem, że...
00:13:37Miło pani będzie spotkać mnie na pokładach waszych samolotów.
00:13:40Do widzenia.
00:13:41Zdjęcia.
00:13:42Aha.
00:14:11Zdjęcia.
00:14:12Zdjęcia.
00:14:13Zdjęcia.
00:14:14Zdjęcia.
00:14:15Zdjęcia.
00:14:16Zdjęcia.
00:14:44Zdjęcia.
00:14:45Ja już dalej nie niosę, zmieńcie mnie.
00:14:48Wszyscy już nieśli po kolei.
00:14:50Zostawmy go i już.
00:14:52A jak on jeszcze dycha, to co będzie?
00:14:54Na pewno już dawno kojpnął.
00:14:57Żadnych reakcji druhu drużynowej.
00:14:59On się już nie rusza i otrzyma jak świeczki.
00:15:02Też nieruchomy.
00:15:03Koniec z nim druhu drużynowy.
00:15:08Stary był.
00:15:09Na pewno po trzydziestce.
00:15:11Próchny.
00:15:12Przykryjcie go.
00:15:15KONIEC
00:15:45Heniu, wstawaj.
00:15:50Pani wychowawczyka poszła już spać.
00:15:53Chodź.
00:15:53A teraz możesz mnie pocałować.
00:16:07Nikt nas nie zobaczy.
00:16:09A ja cię kocham, więc musisz się pospieszyć.
00:16:13Bo jutro koniec wakacji.
00:16:15Nikt już się nie zobaczymy.
00:16:16A kolacja już była?
00:16:20Spóźniłem się na kolację, bo zaspałem.
00:16:22A teraz jestem bardzo głodny.
00:16:24Może masz kawałek chleba, Teresko?
00:16:27Henryczku.
00:16:28Jak ty możesz?
00:16:29Ty jesteś okrupnym, złem mężczyzny.
00:16:33Egoisty.
00:16:34I zginiesz marnie.
00:16:35Jesteś tchuszy.
00:16:36Jesteś tchuszy.
00:16:37Ja?
00:16:37Ja?
00:16:38I srałem.
00:16:39Srałem.
00:16:43I tak nie zostaniesz.
00:16:45Aż do samej śmierci.
00:16:46Śmierci.
00:16:48O nie.
00:16:49Nigdy.
00:16:50Nie.
00:16:54Zdawało wam się tylko.
00:16:56I mnie też się zdawało, że umarłem.
00:16:59Ale popatrzcie.
00:17:00Żyję.
00:17:01Żyję i czuję się doskonale.
00:17:04Teraz dopiero pokażę wszystkim.
00:17:06Dziękuję wam, kochani.
00:17:07Dziękuję wam, chłopcy.
00:17:09O widzisz?
00:17:09No.
00:17:10Widzisz, bracie.
00:17:11Żyję.
00:17:12Do widzenia.
00:17:13Do widzenia.
00:17:13Cześć.
00:17:17Czuć, czuj, czuwaj.
00:17:18Pan może do warszady?
00:17:45Tak, ale już mam kięta.
00:17:47Żołnierze mówią, że pocisk nigdy nie pada dwa razy w to samo miejsce.
00:18:03No, mam szczęście.
00:18:04Pan to z wesoły.
00:18:06Mówię, że mam szczęście, bo zlapałem okazję prosto do warszady.
00:18:09Nie może pan szybciej?
00:18:10Nie mogę.
00:18:11Dlaczego?
00:18:12Bo na cmentarzu jest przewidziane tylko jedno miejsce.
00:18:14Dla nas nie było rezerwacji.
00:18:15Pan też dowcipne.
00:18:17Ty, panie, siedem lat w tym zawodzie.
00:18:20A co pan taki pośmieszny?
00:18:21Byłbym, przegapił ostatnią okazję.
00:18:24Ale jeszcze może mam szansę.
00:18:27Pan też z tyłu nie śmieszył się tak jak pan.
00:18:29Osiemdziesiąt pięć lat.
00:18:30Z pełnym zdrowiu.
00:18:32Facet różowiutki.
00:18:33Pulchniutki.
00:18:34Zdrowy jak ryc.
00:18:35Można powiedzieć, że z uśmiechem na ustach
00:18:38opuścił ten nasz ukochany świat.
00:18:41Co pan może o nim wiedzieć?
00:18:43A może był stary i głupi, bez nalogów, bez fantazji
00:18:46i spokojniutko pracował dla swojej ukochanej rodziny.
00:18:49Czołgał się.
00:18:50Zawsze punktualny.
00:18:51Do własnej śmierci jak żółw.
00:18:53A żółwie właśnie są długowieczne.
00:18:54Potrafią tak przez dwieście lat czołgać się po piasku.
00:18:58A czy to jest życie?
00:19:00Pan by się tak czołgał, panie?
00:19:01Zależy za ile.
00:19:31O, ojciec wrócił.
00:19:48Chodź.
00:19:49Dlaczego tada tak stanął?
00:19:51Niech tada wejdzie.
00:19:53Przyniosę coś do jedzenia.
00:19:56Pan jest ojcem Andrzeja?
00:19:57Tak.
00:19:57To fajnie. Jestem Kamila.
00:20:01Niech ojciec zamknie drzwi,
00:20:29bo się Anę naprzeziębi.
00:20:31Dzień dobry.
00:20:32Dzień dobry.
00:20:34I wierzę się.
00:20:52Terecko, Terecko, Ty mnie znowu obudziłaś,
00:20:56ale znowu i zapomniałem, że jestem głodny.
00:20:58Pocudziłaś, ale z usnąłem i zapomniałem, że jestem głodny.
00:21:01Chcę ci się nie podobać, nie chcesz się kąpać, nie chcesz mnie pocałować, a jutro koniec wakacji.
00:21:08Jutro już wjeżdżamy, na zawsze, na zawsze.
00:21:11Znią mi się naleśniki z zerem, a ty jesteś mokra i kapiesz na mnie i daj mi spokój.
00:21:17Co?
00:21:18Ty głupim z dalu, teraz zobaczysz swoje naleśniki, no hop.
00:21:22Znałeś krupę? No powiedz.
00:21:24Głupie chenią, w najwyci siedział i nawet nie wiedział, że miał na dupie przedział.
00:21:28Chodź, zaraz dostaniesz bułkę z masłem.
00:21:30Teresko, Teresko, czego ty chcesz ode mnie?
00:21:37Mamo, fajnego mamu, racunku, w stole.
00:21:58Henryk? Coś się stało?
00:22:23Pozwól, pozwól, pozwól, to jest, to jest Daniel.
00:22:31Dobry wieczór.
00:22:34Wiesz Marta, najwyższa już pora na mnie.
00:22:38Dziękuję i do widzenia.
00:22:39Dziękuję za pomoc.
00:22:41Do widzenia.
00:22:42Ty też.
00:22:46Henrykku, co się stało, kochanie?
00:22:49Nie wiem, czy to zrozumiesz. Postaraj się jakoś.
00:22:51Więc ja umarłem.
00:22:53Tak.
00:22:54Umarłem wczoraj wieczorem o godzinie 17.45 czasu środkowo-europejskiego.
00:22:58Złoki nieznanego mężczyzny znalazła drużyna harcerska numer 7 imienia Tadeusza Kościuszka.
00:23:03Piłeś?
00:23:03Henrykku, przecież ty nigdy nie pijesz.
00:23:06Może ty jesteś chory?
00:23:07Słuchaj, kochanie, przecież ty miałeś wyjechać na parę dni.
00:23:11Tak, tak, tak, tak, tak.
00:23:14Zupełnie zapomniałem jak nasz kolor oczów.
00:23:16Dzień to cię rzadko widuje, a w nocy zawsze masz oczy zamknięte.
00:23:22Co to za zapach?
00:23:23Amprzy.
00:23:24Amprzy.
00:23:25Amprzy.
00:23:25Tak.
00:23:26Amprzy.
00:23:27Ha, nieprzewidziany.
00:23:29Wyjeżdżasz?
00:23:30No, przecież jeszcze nie wróciłem.
00:23:32Jedziesz samochodem?
00:23:33Samochodem.
00:23:34Służbowo?
00:23:35Prywatnie.
00:23:35A dokąd?
00:23:38Muszę coś znaleźć.
00:23:39A co?
00:23:40Właściwie nie ma na to lepszego określenia niż skarb.
00:23:43Ej, Henryczku, ty żartujesz?
00:23:45Może jeszcze zdążę.
00:24:00Dzień dobry.
00:24:01Dokąd, panie Henryku?
00:24:22Tam nie wolno.
00:24:23Tam jest narada.
00:24:24Żegnaj Ofelio.
00:24:31Na pozytywny udział w ostatnich trzech latach naszego zakładu składają się...
00:24:37Przecież powinien pan być na inspekcji w terenie.
00:24:44Co pan tutaj robi, panie kolego?
00:24:47Tak, rzeczywiście.
00:24:49Moja podróż została niespodzianie przerwana.
00:24:53Wszystko się zmieniło, diametralnie.
00:24:54Jakoś mizernie pan wygląda.
00:24:58Pewnie pan marnie śpi w te upały.
00:25:01A, do tego fajka, mocna kawa, nerwy, odpowiedzialność za cały ten kram.
00:25:07I w rezultacie człowiek oddala się od rodziny, bo ciągle nie ma czasu.
00:25:10Konferencje, narady, konferencje.
00:25:12Oczywiście, że to ważne.
00:25:14Nawet powiedziałbym najważniejsze.
00:25:17Tylko, że kiedyś wreszcie pierwsze wszmery w sercu.
00:25:21No i przychodzi taki dzień, wystarczy jedna chwilka i...
00:25:23Proszę natychmiast iść do domu.
00:25:26Proszę wyjść.
00:25:29Pan do Stanisławo.
00:25:33Porozmawiamy jutro.
00:25:34Pan jest chyba pijany, panie kolego.
00:25:36Proszę natychmiast iść do domu.
00:25:38Do domu?
00:25:39Naprawdę nie przyszło mi to do głowy.
00:25:44Ale bardzo was przepraszam, że zakłóciłem wam na radę, ale...
00:25:48Przyszedłem tylko pożegnać się.
00:25:51Zawsze uważają cię, Tadeusz, za uczciwego człowieka.
00:25:55I żeby nie ci wszyscy...
00:25:59Podusicie się tu!
00:26:02O!
00:26:02Naprawdę dobrze radzę.
00:26:10Wyjedź chociaż na trochę.
00:26:11Może na jeziora.
00:26:13Dobrze by cię to zrobiło.
00:26:14Weź się za siebie, jesteś całkiem zielony.
00:26:18Nic się nie stało, koledzy.
00:26:19Nic się nie stało.
00:26:20Proszę nie przywiązywać wagi do tego...
00:26:22...incydentu.
00:26:24To po prostu z przemęczenia.
00:26:26To chwilowe.
00:26:27Ten człowiek był przecież naszym najlepszym pracownikiem od osiemnastu...
00:26:30Co ja mówię od dziewiętnastu lat?
00:26:32Co ja mówię od dziewiętnastu lat?
00:26:32Muzyka
00:27:02Pan może na Mazury?
00:27:24Słucham?
00:27:26Czy mógłby nas pan podwieźć?
00:27:27Ale ja niestety tylko tu, niedaleko.
00:27:29To szkoda.
00:27:32Myśleliśmy, że na Mazury.
00:27:34Nie, daj spokój.
00:27:36Ta gablota zaraz się rozwali.
00:27:38Nie mam zania rozginąć w odpicowanym karawanie.
00:27:42Spójrz na jego mapę.
00:27:43On tym kangurem brać się zasuwa do Australii.
00:27:46Leć!
00:27:46Pani może na Mazury?
00:27:59A skąd pan wie?
00:28:00A bo ta droga właśnie tam prowadzi.
00:28:02A rzeczywiście?
00:28:04Tak mnie pan zaskoczył, że zupełnie zbaraniałam.
00:28:09Czy pan może zaczekać chwileczkę?
00:28:10No tak, narzeczone.
00:28:19A ja myślałam, że już nic nie złapiemy i spędzimy całe wakacje w dyskotece.
00:28:24Tak mnie głowa boli od tego szampana, że pan nie ma pojęcia.
00:28:27No i jestem oczywiście niestosownie ubrana.
00:28:29Przecież nie zdążyłam się przebrać.
00:28:31Ojeżdż tak, gdzie chcę pić, żebym wypiła całe jeziora mazurskie.
00:28:34A pan na Mazury?
00:28:35Już mówiliśmy.
00:28:36A tak rzeczywiście.
00:28:37Ojeż, moja głowa.
00:28:38Aha, Agnieszka.
00:28:40Henryk.
00:28:42Hanka.
00:28:43To pan jest kobietą?
00:28:46No na to wygląda.
00:28:47Co nie podoba się panu?
00:28:48Agnieszka, idziemy.
00:28:49Nie, bardzo przepraszam.
00:28:50Tylko z daleka wziąłem panią za mężczyznę.
00:28:52Bo wie pani, dzisiaj trudno się tak na odległość zorientować,
00:28:54kto jest kobietą, a kto mężczyzną.
00:28:58A z bliska?
00:29:00Z bliska jakoś pan sobie z tym radzi?
00:29:03O.
00:29:05Jestem już dorosły, proszę pani.
00:29:08Niech się pan zatrzyma.
00:29:10Proszę panu, oni mają Coca-Colę.
00:29:12Zabierzmy ich, będzie weselich w tym futerale.
00:29:21Aha, zmienił pan kierunek.
00:29:25Mam dwa wolne miejsca na Mazury.
00:29:27Bo ile oczywiście odpowiada panom jazda starym karawanem.
00:29:29Hmm.
00:29:30O.
00:29:31KONIEC
00:30:01Pan na urlop?
00:30:10Wie pan, trudno powiedzieć na urlop.
00:30:15Szukam pewnego miejsca, byłem tam przed laty.
00:30:18Teraz wszystko się zmieniło, trudno ustalić to miejsce, ale dla mnie to ma znaczenie.
00:30:22Pan literarz.
00:30:24Pan pisze książki? Fantastycznie!
00:30:27Czytał pan buszującego w zbożu?
00:30:29To znaczy, szuka pan materiałów z okresu wojny.
00:30:33Wielu ludzi żyje teraz z wspomnieniami albo ze wspomnień.
00:30:36Ciężka młodość zapewniła im spokojną starość.
00:30:39Ja za to miałem lekkie dzieciństwo, więc zapewne czekać mnie będzie ciężkie życie.
00:30:43On wcale nie jest stary.
00:30:46Pan naprawdę był w partyzantce?
00:30:51W partyzantce?
00:30:53Agnieszka, daj spokój, nie zadawaj głupich pytań.
00:30:56Ludzie, nie męczcie człowieka.
00:31:00Wiecie co?
00:31:01W telewizji widziałem film o dwóch Niemcach, którzy ukryli złoto na Mazurach podczas wojny.
00:31:09Zrabowali z kościoła i zakopali.
00:31:11Różne kosztowności tam.
00:31:13Złote monety, naczynia.
00:31:15Potem tych Niemców wykończyli na froncie i teraz nie wiadomo, gdzie te skarby leżą.
00:31:19Słyszał pan coś o tym?
00:31:21Słyszałem.
00:31:22Proszę pana, czy nie moglibyśmy jechać trochę szybciej?
00:31:25Nie zajedziemy do wieczora.
00:31:27Pani Agnieszko, dla pani mogę zaryzykować nawet zawał serca mojego starego samochodu.
00:31:32Złyszałem.
00:31:33Złyszałem.
00:31:33Złyszałem.
00:31:34Złyszałem.
00:31:35Złyszałem.
00:31:36Złyszałem.
00:32:06Złyszałem.
00:32:36Złyszałem.
00:33:06Złyszałem.
00:33:36Jest list do numeru pierwszego.
00:33:46Do mnie?
00:33:49A jaki masz numer?
00:33:51Pierwszy.
00:33:53No to profesor za drzewko.
00:33:54Jak to, ja myślałem, że to tylko zabawa, a tu...
00:34:11No oczywiście.
00:34:13A ty nie grałeś nigdy w listonosze?
00:34:16O, w ogóle bardzo często.
00:34:18Tylko...
00:34:18A tamci?
00:34:19Jacy tamci?
00:34:20Pan Kajo, pan Wiktor.
00:34:22No, znam ich mniej niż ciebie.
00:34:26A ty...
00:34:28Całe życie całowałeś się tylko z żoną?
00:34:32Nie.
00:34:45Jest list do numeru trzeciego.
00:34:52Jestem.
00:34:54Proszę?
00:34:55Ja jestem numer trzeci.
00:34:59No, no.
00:35:01Szczęście z naszego profesora.
00:35:03Mnie już trzeci raz wypada Kajo, ale wolałbym ciebie, Agnieszko.
00:35:08A co ty na to?
00:35:09Jesteśmy frajerzy.
00:35:14Trzeba było go namówić na całą skrzynkę.
00:35:17Cztery butelki to się pije do przekąsek.
00:35:23Co za szczęściarz z pana profesorze.
00:35:26Ja nie jestem żadnym profesorem.
00:35:27Dlaczego mnie tak nazywacie?
00:35:28Jesteś, jesteś.
00:35:29Od razu widać.
00:35:30Porzuciłeś jakąś uczoną katedrę albo jakieś inne profesorskie stanowisko.
00:35:34Pewnie też starą, brzydką żonę i udałeś się na puszczę w poszukiwaniu natury.
00:35:39Zgadłam?
00:35:40Nieprawda.
00:35:41Nigdy nie byłem żadnym profesorem i nigdy nie miałem żadnej żony.
00:35:44To jest właściwie podróż służbowa.
00:35:47Szukam dawnego szlaku wojennego.
00:35:51Pewnych miejsc z okresu wojny, kiedy przechodziłem tędy.
00:35:56Jestem tym wszystkim zaskoczony.
00:36:06Nawet zaszokowany.
00:36:08Sama pani przecież widzi.
00:36:09Co innego wy.
00:36:10Jesteście młodzi.
00:36:11I wy wszyscy tak zupełnie bez oporów.
00:36:16Po prostu co chwila z kimś innym?
00:36:18Tak, co chwila.
00:36:19I nikt nie jest zazdrosny?
00:36:21Nie, nikt.
00:36:22No a potem przecież takie pocałunki to wszystko musi do czegoś doprowadzić.
00:36:28Do jakiejś katastrofy.
00:36:29O tak, niestety.
00:36:31Wczoraj Agnieszka spotkała kolejarza.
00:36:33Całowała się z nim zabudką drużnika, a potem zaraz wykoleił się pociąg.
00:36:37Pod łowiczem.
00:36:38No ale na szczęście ofiar nie było.
00:36:42Niech się pani nie śmieje, pani Hanko.
00:36:45Ja myślałem, że to są wszystko żarty i włączyłem się w zabawę.
00:36:48Dopóki to była zabawa.
00:36:49Tylko, że teraz, kiedy pani jest znów pod tym cholernym drzewkiem
00:36:55i ten sam księżyc jak z pocztówki
00:36:59i kiedy ktoś z nas z dwojga ma niewłaściwą datę urodzenia
00:37:03w dowodzie osobistym, to naprawdę przestaje być tak bardzo zabawne,
00:37:08jak się to pani zdaje.
00:37:10Nie graj przede mną, staruszka.
00:37:12Jesteś w wieku kosmonauty.
00:37:16Powinieneś się tylko ogolić.
00:37:19Kłujesz trochę.
00:37:29Kim jesteś, pielgrzymianocny?
00:37:31I czego szukasz wśród wyznawców Gellali i świętego kaberneta?
00:37:35Podróże.
00:37:36Tak, podróże.
00:37:41Zwiedziłem przecież to iowo.
00:37:43Koryni w Hiszpanii.
00:37:45Byłem pod Monte Cassino.
00:37:47Krew.
00:37:47Potem po wojnie pływałem na małym statku po morzu śródziemnym.
00:37:53Wynawiałem skarby zatopionych i zapomnianych starych barek rzymskich.
00:37:56Biżuteria, brąz, srebro, zlotu.
00:38:03Zloto.
00:38:04Odmorski świat ciszy.
00:38:07Tajemnice ludzkości spoczywające w grząskim mule morskiego dna.
00:38:11Przygoda.
00:38:13Nowe miasta, nowe lądy.
00:38:16Całe życie temu poświęciłem.
00:38:17Nigdy nie usiadłem za urzędniczym biurkiem.
00:38:21Nigdy.
00:38:22To by była śmierć.
00:38:25I teraz też jesteśmy na szlaku.
00:38:27Na szlaku wędrówki.
00:38:30Jutro wyruszamy w drogę.
00:38:32Ja czuję, że to jest gdzieś tu, niedaleko.
00:38:34Pamiętam wieś.
00:38:36Stary dąb.
00:38:38Małą przystań ze zlamanym pomostem.
00:38:40I ta kapliczka na dębie.
00:38:42Może to wszystko tam jeszcze jest.
00:38:47Dolejcie mi dzieci.
00:38:50On jest cudowny.
00:38:52Jak się nazywała ta wieś?
00:38:54Pani Hanko, teraz pani kolei.
00:38:57Mrok.
00:38:59Jakaś iskierka nadziei.
00:39:02Nieznany mężczyzna.
00:39:05Na tarasie pełno wytwornych gości.
00:39:08Muzyka, koktajle.
00:39:10Kinkiety, pipermenty, tiurniury, aprykoty.
00:39:14Potem widzę wielki marmurowy pałac,
00:39:18a na nim wyryty złotymi literami
00:39:20napis
00:39:21Gospoda pod jeleniem.
00:39:26Wstęp cztery dychy.
00:39:29Co pan na to, profesorze?
00:39:32Masz trochę forsy?
00:39:34Nieważne, myślę, że profesor zaprasza.
00:39:36Bo ja słabo, wiesz, stary nic nie dał.
00:39:38Myślisz, że on jest nadziany?
00:39:43Wewnętrzny milioner, ale sądząc po starym...
00:39:45Przepraszam bardzo.
00:39:46Volkswagenie?
00:39:46No nie wiem, sam stary.
00:39:48Grunże jest wesoło.
00:39:49Ty, co on tam pieprzy o tym morzu śródziemnym?
00:39:51Przepraszam.
00:39:54Podobno coś takiego było.
00:39:56Stary opowiadał, że zaraz po wojnie
00:39:57faceci kupowali stateczki z demobilu
00:39:59i razem z płetwonurkami robili badania
00:40:01na dnie morza śródziemnego.
00:40:03Szukali tych rzydkich barek.
00:40:04Pewnie gdzieś o tym przeczytał
00:40:06i co z to mu trwały ślad na psychice.
00:40:14Pan to podaje?
00:40:17Kolega!
00:40:23Tak to, tak we trójkę?
00:40:25Teraz taki system.
00:40:26Wszędzie!
00:40:29Ale ja potrafię tylko tango.
00:40:32No to tańczymy tango.
00:40:34Jeśli tak dalej pójdzie,
00:40:42ożenię się z tobą.
00:40:43Kiedy?
00:40:45Jutro.
00:40:46Nie.
00:40:47Dlaczego?
00:40:49Ja chcę dziś.
00:40:51Dobrze.
00:40:52Jeżeli tylko przeżyje ten taniec,
00:40:54to zaprowadzę cię do znajomego księdza kombatanta.
00:40:58On daje śluby nawet w nocy.
00:40:59W nocy.
00:41:01Ze świecami.
00:41:03A potem ogromne łóżko na szczycie trawiastego wzgórza w pełnym słońcu.
00:41:07W pełnym słońcu?
00:41:09A trudno.
00:41:10Chociaż wolałbym przy księżycu.
00:41:12Panie Hanko.
00:41:16Tak, Henryku.
00:41:17Jeżeli tylko nie umrę na serce podczas tego tańca,
00:41:19ożeni się z tobą.
00:41:21Natychmiast.
00:41:21A ślubu udzieli nam miejscowy barwam.
00:41:23Oj, nie wolno ci teraz umrzeć.
00:41:25Czekają na pana obowiązki.
00:41:27Odkrycia, podróże, trudy, poszukiwania.
00:41:30Wielka misja dziejowa wobec społeczeństwa.
00:41:33Hanko.
00:41:33Pani jednej mogę się zwierzyć,
00:41:37że moje odkrycie zostało prawie dokonane.
00:41:48Zupełnie jak w kasablance.
00:41:49Jak w kasablance z filmu.
00:41:51Mhm.
00:41:52Byłem tam podczas wojny.
00:41:55Tam był taki jednocny bar.
00:41:56Śpiewała w nim dziewczyna.
00:41:57Była bardzo piękna.
00:42:01Zakochałeś się w niej.
00:42:01No i co się później z nią stało?
00:42:06Ona chciała uciec do Ameryki.
00:42:08Szukali jej w Europie Niemcy.
00:42:09Ale nie miała pieniędzy.
00:42:10Ja wówczas dużo zarabiałem.
00:42:12Czy ty zawsze w życiu miałeś dużo pieniędzy?
00:42:14Do chwili, kiedy ją poznałem.
00:42:16Wluczyłem się z nią po wszystkich nocnych barach.
00:42:18Traciłem dla niej nieprawdopodobne sumy w kasynach gry.
00:42:22Zapomniałem, kim jestem.
00:42:23Zapomniałem o towarzyszach broni, o kraju, o wojnie.
00:42:26Aż pewnej nocy trafiliśmy razem do hoteliku.
00:42:30Nazywało się...
00:42:31Maria Cristina.
00:42:36Czekałem...
00:42:36A potem?
00:42:37Czekałem przez wiele miesięcy na tę chwilę.
00:42:40A potem?
00:42:41Potem byłeś z nią szczęśliwy.
00:42:43A potem obudziłem się rano sam.
00:42:46Został tylko zapach i perfum na poduszce.
00:42:50Zniknęła razem z nią dwa tysiące dolarów.
00:42:53Oszukała cię?
00:42:54Nie, nie mogła inaczej.
00:42:56Za taką sumę mogła wyjechać do Ameryki.
00:42:58Potrzebała pieniędzy.
00:42:59To była wojna.
00:43:01Od tamtej chwili włóczę się po świecie.
00:43:02Szukam przygód, niebezpieczeństw.
00:43:05I od tamtej pory...
00:43:06Zapomniałem, co znaczy kochać.
00:43:10Aż do dziś.
00:43:16Do dziś.
00:43:17Aż do dziś.
00:43:47Aż do dziś.
00:44:17Aż do dziś.
00:44:20KONIEC
00:44:50KONIEC
00:45:20KONIEC
00:45:22KONIEC
00:45:24KONIEC
00:45:26KONIEC
00:45:28KONIEC
00:45:30KONIEC
00:45:32KONIEC
00:45:34KONIEC
00:45:36KONIEC
00:45:38KONIEC
00:45:40KONIEC
00:45:42Był pan kiedyś ranny?
00:45:44Proszę.
00:45:46KONIEC
00:45:50No wtedy kiedy pan walczył na tych terenach, tak mi się jakoś skojarzyło z pana opowiadaniem.
00:45:55A nie, jakoś udało mi się ujść z życiem, a takie tam drobne draśnięcie.
00:46:00To musiało być wspaniałe.
00:46:03Raczej szpecące.
00:46:05Jakieś najpierw przeżycia wojenne, potem lasy, walki, jakieś miejsca, których nie zapomina się nigdy.
00:46:14Zdarzenia, które kształtują człowieka.
00:46:18A potem poszukiwania tamtych miejsc.
00:46:22A właściwie poszukiwania samego siebie z tamtego czasu. Jak to się nazywa?
00:46:26Dębowo.
00:46:28No nie, ja pytam o książkę, którą pan teraz pisze.
00:46:33Widzi pani, tytuł to jest właściwie najtrudniej wymyśleć.
00:46:36Często tytuł przychodzi do głowy w ogóle na samym końcu.
00:46:40Ale myślę, że to się powinno nazywać bezkresne ląki powszechnego cwałowania.
00:46:47Albo po prostu bezkresne ląki.
00:46:50No to jest takie strasznie poetyckie, ale i wymyślone, może interesujące to jest...
00:46:58W tym jest coś szczenięcego.
00:47:00Jakby wspomnienia z dzieciństwa małego Henryczka.
00:47:07Jakby przeżycia bosonokiego pastuszka.
00:47:13Ja przepraszam, nie chciałabym pana urazić, ale...
00:47:19No to mnie po prostu rozśmieczyło.
00:47:23Musimy dostać się do drogi numer 23.
00:47:26Stamtąd będziemy mieli do Leśniczówki już tylko 7 kilometrów drogą przez las.
00:47:31W Leśniczówce zawsze mają kwaśne mleko.
00:47:35Ludzie mówią, że Leśniczy mieszka tu podobno od samej wojny.
00:47:40Musi dobrze znać te okolice.
00:47:42Posłuchajcie, w Argentynie aresztowano byłego pułkownika SS.
00:47:46Ukrywał się pod nazwiskiem Carlos Ribeira.
00:47:48Oskarżony o zrabowanie z terenów mazurskich szeregu dzieł sztuki i przedmiotów sakralnych wielkiej wartości.
00:47:56Większość owych zbiorów pozostała tam do dziś w specjalnych skrytkach.
00:48:00Tak.
00:48:01Jeżeli ten dom pocalał, jest na nim jeszcze ta kapliczka.
00:48:06To może rzeczywiście jest nadzieja?
00:48:09Trochę rano wyjeżdżam do mamy.
00:48:14I nigdy już się nie zobaczymy.
00:48:16Ale co dobrze, ty mnie nie kochasz i nie jesteś wobec mnie mężczyzny.
00:48:25Jak już będziesz duży, będziesz miał 20 lat.
00:48:28To musisz tu przyjechać.
00:48:30Tam jest zakopana śmiertelna tajemnica.
00:48:33To jest na przystani pod starym dębem.
00:48:37Trzy kroki na wschód.
00:48:39Trzy kroki na połud.
00:48:41Trzy kroki na zachód.
00:48:43I trzy kroki na pół.
00:48:48I nie zapomnij nigdy o tym, co mci dzisiaj powiedziała.
00:48:52Żywnaj kochanej na zawsze.
00:48:54I nie zapomnij o naszej śmiertelnej tajemnicy.
00:48:57I wolno nikomu zdranić.
00:48:59I wolno nikomu zdranić.
00:49:00I wolno nikomu zdranić.
00:49:01I wolno nikomu zwierzę.
00:49:03I wolno nikomu skończy.
00:49:04I wolno nikomu zdania.
00:49:05I wolno nikomu zadania.
00:49:06I wolno nikomu dziać.
00:49:07Na też nooitkiego szkodów.
00:49:09Obecny niki.
00:49:10Barki rzymskie, skarby, pod róże kijem po Balii.
00:49:18Co on bajeruje?
00:49:25Albo stary ma coś zakopane i udaje idiotę.
00:49:30Albo bracie odbiło mu życie domowe i wszystko to są suszone refleksje starego grzyba.
00:49:36W obliczu dwóch młodych cyzofonów. Dobrze mówię?
00:49:42Stary. Prawda jest zawsze wielowymiarowa.
00:49:47Kaja, no. Musisz bracie spojrzeć na zjawiska ludzkiego bytowania.
00:49:51Nie jak prymitywny fotografista, ale bracie nieco szerzej.
00:49:57Wielowymiarowo, stereoskopowo, kwadrofonicznie, no.
00:50:01A może on tam i był wszędzie?
00:50:04A może tak mocno uwierzył w to, co gada, że fikcja stała się dla niego rzeczywistością?
00:50:10Wniosek jest prosty. Pas moty mu widziń.
00:50:14Dzień dobry.
00:50:19Słyszeliście coś?
00:50:20Wy?
00:50:21A kto ja się pytał?
00:50:23Nie, nic nie słyszeliśmy specjalnego. Pan pozwoli, że się przedstawię.
00:50:26Nazywam się Henryk...
00:50:27Nie szkodzi, tak. Na złodziei to nie wyglądacie.
00:50:30Mówicie, żeście nic nie słyszeli?
00:50:32Nie.
00:50:34O, teraz jakby coś...
00:50:36Nie mówiłem?
00:50:41Proszę pana, ja...
00:50:42Kusuję jakieś łobuzy, ale ja ich dopadnę.
00:50:45Młoda zwierzyna ginie panie tam.
00:50:47Pan zdaje się pamięta. Pan tu podobno jest od końca wojny.
00:50:51No, no.
00:50:52Tutaj gdzieś we wsi była taka stara przystań.
00:50:55No była, była.
00:50:56Tam niedaleko rósł stary dom. Miał chyba ze 300 lat.
00:50:59Byłem tutaj kiedyś przed laty i zakopaliśmy wtedy w ziemi dokumenty.
00:51:04Wtedy nie ważne, a teraz ważne panie ten co?
00:51:07Teraz się wszystko zupełnie zmieniło. Ja nie mogę znaleźć tego miejsca.
00:51:10A pan panie myśli, że ja mogę znaleźć swoje miejsce?
00:51:13Świat za dużo fermentuje panie ten.
00:51:15Nikt teraz nie ma z całego adresu.
00:51:17Boże pan panie.
00:51:18Kurna, ale jak było.
00:51:19Panie tam tylko, że na tym dębie wisiała kapliczka.
00:51:23Gdzie pan? Proszę o...
00:51:25Zostańcie tutaj, nie ruszać się. Siedzieć, spokojnie.
00:51:30A jakby słyszeli albo widzieli takich dwóch z obrzynkami, to głosem dać mi znacie.
00:51:35Chować się gdzie kto może.
00:51:37Panie, pan mi tu pierdoły o kapliczkach pani opowiada, a tam młoda zwierzyna ginie.
00:51:42Krycie, siadać.
00:51:49Niech pan to potrzyma.
00:51:51Przestraszyli się i poddali tyły.
00:51:53Chodźmy stąd, zaczyna być nudno.
00:51:55Boicie się?
00:51:57Przecież jesteśmy z Henrykiem.
00:52:23O, tyX, o, tyX.
00:52:44Ródy do góry!
00:52:45Nie ruszać się...
00:52:46Jesteście otoczeni...
00:52:48No zatknie, rusz.
00:52:54Spokojnie?
00:52:56Spokojnie.
00:53:00Dziękuję wam, chłopcy.
00:53:03Całe życie na to czekałem.
00:53:14Daj spokój, o czym ty mówisz.
00:53:18Bo to panie, panie, ten nigdy nic nie wiadomo.
00:53:27No to bywa tak, z miasta się i dopaściasz, to nagle, panie, no.
00:53:32Eta, bywało się w gorszych sytuacjach.
00:53:34A propos, która to godzina?
00:53:38A wie pan, że ja bym się też czegoś napił.
00:53:48Muzyka
00:54:02DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:54:32DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:55:02DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:55:32DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:56:02DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:56:32DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:57:02DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:57:04DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:57:34DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:58:04DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:58:34DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:59:04DZIĘKI ZA OBSERWACIE
00:59:34DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:04DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:06DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:08DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:10DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:12DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:14DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:16DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:18DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:20DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:22DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:24DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:26DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:28DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:30DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:32DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:34DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:36DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:38DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:40DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:42DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:44DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:46DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:48DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:50DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:52DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:54DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:56DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:00:58DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:01:00rower.
01:01:02Lecz ty nigdy nie zmądrzejesz
01:01:04i nigdy nie będziesz
01:01:06prawdziwym mężczyzną, tylko zawsze
01:01:08zostaniesz głupim srelem.
01:01:11Więc żegnaj na wieki
01:01:12i choć mi serce krwawi,
01:01:14życzę ci szczęścia z innymi kobietami.
01:01:17Patrz, nie bardzo w to sama wierzę,
01:01:19boż ty zawsze
01:01:20był strasznym tchórzem.
01:01:23Mój ty ukochany
01:01:24Heniu, Henryczku,
01:01:27papa,
01:01:28twoja na zawsze, Tereska,
01:01:30Michała Michalska,
01:01:32klasa czwarta B.
01:01:36Zjeżdżamy. Koniec ekspedycji.
01:01:39Żegnaj, kapitanie.
01:01:42Pomyślnych wiatrów.
01:01:47Więc dobrze.
01:01:49Nie było żadnego Monte Cassino,
01:01:50żadnej Coridy.
01:01:52Nie było Casablanca.
01:01:53Morza Śródziemnego też nie było.
01:01:56Zawsze miałem w życiu pecha.
01:01:58wcale powstanie warszawskie przechorowałem.
01:02:02Nie udało mi się zostać bohaterem.
01:02:04Jedyna prawda była na tej kartce.
01:02:07Kiedyś tu byłem.
01:02:09Wystarczy ci?
01:02:12Byłeś tam kiedyś na tamtym brzegu?
01:02:14Nie.
01:02:14No chodź, popłyniemy, chcesz?
01:02:18Dlaczego boisz się?
01:02:19Nie bardzo umiem pływać.
01:02:21No chodź, płyniemy.
01:02:22O gdzie?
01:02:22Wywróciś mnie.
01:02:25Boisz się?
01:02:26No, popływamy sobie po jeziorze.
01:02:28Wspaniała zabawa.
01:02:29No rusz się, rusz no.
01:02:32No chodź, popływamy sobie chcesz.
01:02:33Nie da to moja, tu jest głęboko, no.
01:02:35Co, nie lubisz?
01:02:37Ja sobie bardzo proszę, chcesz.
01:02:38Nie bój się, taka ciepła woda.
01:02:39Ja też się będę bujął.
01:02:41Boisz się spać, co bory?
01:02:43Zobaczcie się.
01:02:43Złotopimy się.
01:02:44A, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o.
01:02:49A, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o, o
01:03:19KONIEC
01:03:49KONIEC
01:04:19KONIEC
01:04:23KONIEC
01:04:35KONIEC
01:04:36KONIEC
01:04:37Boże mój Boże kochany, tak nie głowa, tak głowa mnie woli.
01:04:41Danielku kochani, ja się tak okropnie boję.
01:04:45Przecież mi się w głowie nie mieści, żeby Henryczek, no przecież on był zawsze,
01:04:49bardzo normalnie, zawsze tak. Uspokój się, zdaje się,
01:04:51że nie jest jeszcze tak źle. Myślisz?
01:04:53Najpierw spróbuj z nim łagodnie porozmawiać.
01:04:55Może nawet nie będzie trzeba używać siły.
01:04:57No tak, tak. Wydaje mi się, że gdyby nie ten
01:04:59damski kostium, ojciec wyglądałby
01:05:01zupełnie normalnie. Prawda, Karol Kuzu?
01:05:03Nie, a nie normalnie przecież.
01:05:09Dostaliśmy telegram.
01:05:11Podpisany był przyjaciele.
01:05:12Więc właśnie mama też jest i
01:05:14Karol i Haneczka, wszyscy.
01:05:16Daniel
01:05:17szukaliśmy cię bardzo długo.
01:05:21Myśleliśmy, że może...
01:05:24Nie masz chusteczki?
01:05:27Nie ma. Proszę, trochę zabudzona. Dziękuję.
01:05:30A jak mama?
01:05:32Dobrze, bardzo dobrze.
01:05:33A Haneczka zdrowa?
01:05:35Tak, tak, oczywiście.
01:05:37A ty trenujesz?
01:05:38Tak, oczywiście, bardzo dobrze.
01:05:43Tęskniliście.
01:05:45Więc ja, to znaczy mama,
01:05:47wszyscy się bardzo niepokoili.
01:05:50Ale poradziliśmy się Daniela,
01:05:52no i mama powiedziała, żeby...
01:05:54No, tak.
01:05:57Mama miała rację.
01:05:58Tak.
01:05:58Mój Boże, ciapeczku, jak ty wyglądasz?
01:06:14Kto cię tak podrapał?
01:06:16Jezus Maria, jakiś taki damski sweterek.
01:06:19Chodź do domu.
01:06:21Chodź.
01:06:21Idziemy do samochodu.
01:06:27Widzisz, kochanie, wcale nie jesteś taki chory, jak oni mówili.
01:06:30Położysz się do łóżka, wszystko będzie dobrze.
01:06:34Upiekę serniczek, zrobimy sobie pierożki ze śliwkami,
01:06:37posiedzimy sobie przy tele...
01:06:38Henryczku, gdzie ty biegniesz?
01:06:42Dlaczego ty uciekasz, no?
01:06:47Panie Henryku!
01:06:50Panie Henryku!
01:06:52Panie Henryku!
01:06:53Panie Henryku!
01:06:54Panie Henryku, a może by się pan herbatki napił?
01:07:02Aha.
01:07:03O!
01:07:07O!
01:07:07O, o, martwo!
01:07:09O!
01:07:10A ja...
01:07:10O!
01:07:11O!
01:07:11O!
01:07:12O!
01:07:12O!
01:07:12O!
01:07:12O!
01:07:13O!
01:07:13O!
01:07:13O!
01:07:13O!
01:07:13O!
01:07:14O!
01:07:14Panie Henryku!
01:07:18Żeby nie ten cholerny kolek, gówno byście mnie złapali.
01:07:21Nic, nic, nic byśmy nie zrobili.
01:07:23No tak, dobrze, dobrze.
01:07:28Zaraz zrobimy zastrzyczek, żeby się udało.
01:07:30O!
01:07:30O!
01:07:30Co to, to, to nie!
01:07:31U!
01:07:32A!
01:07:34O!
01:07:35Tak, już dobrze.
01:07:53To, to, to...
01:07:56To, to...
01:07:57To, to...
01:07:57KONIEC
01:08:27KONIEC
01:08:57KONIEC
01:09:27KONIEC
01:09:29KONIEC
01:09:31KONIEC
01:09:33KONIEC
01:09:35KONIEC
01:09:37KONIEC
01:09:39KONIEC
01:09:41KONIEC
01:09:43KONIEC
01:09:45KONIEC
01:09:47KONIEC
01:09:49KONIEC
01:09:51KONIEC
01:09:53KONIEC
01:09:55Berek, tata Gania, Berek, Berek, tata Gania.
01:10:07A, czekaj, ja cię tu zaraz złapię.
01:10:10Nie złapię, nie złapię.
01:10:12Berek!
01:10:13Berek!
01:10:14Berek!
01:10:15Berek!
01:10:16Berek!
01:10:17Berek!
01:10:18Berek, mama!
01:10:21Mama Berek!
01:10:22Mama Berek!
01:10:23Mama Berek!
01:10:24Mama Berek!
01:10:25Mama Berek!
01:10:26Mama Berek!
01:10:27Mama Berek!
01:10:28Mama Berek!
01:10:29Mama Berek!
01:10:30Berek!
01:10:31Berek!
01:10:32Berek!
01:10:33Andrzej!
01:10:36Którego dzisiaj mamy?
01:10:38Czwartek trzydziestego pierwszego!
01:10:40O, psiach!
01:10:41Mieszkanie zapłacone, co?
01:10:43A skądże nie miałam już pieniędzy?
01:10:46Żeby tylko telefony nie wyłączyli!
01:10:50Którego icewę nie miałam już pieniędzy!
01:10:52I do końca, bo...
01:10:53Kochan c Gestii!
01:10:55Mama!
01:10:56Mama Berek!
01:10:57Zatrzesłaki!
01:10:58Ale rastezłaki!
01:10:59Juzko zatrzący!
01:11:00Jej!
01:11:01I!
01:11:02I!
01:11:03I!
01:11:04We!
01:11:05I!
01:11:06I!
01:11:07I!
01:11:08I!
01:11:09I!
01:11:10I!
01:11:11I!
01:11:12I!
01:11:13I!
01:11:15I!
01:11:16I!
01:11:17I!
01:11:18I!
01:11:19KONIEC
01:11:49KONIEC
01:12:19KONIEC
01:12:49KONIEC