Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 20 hours ago

Category

😹
Fun
Transcript
00:00Z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata, lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury, miłością da się załatać.
00:27Jacek, prosiłam cię, żebyś popilnował kurczaków.
00:32A co, uciekły?
00:34Oj, nie mam siły do ciebie, naprawdę. Mało brakowała, by uciekły.
00:40Musia, ja tutaj wypisałem wszystko.
00:44Rachunek za gaz, za światło, za wybór śmieci, za telefon stacjonarny, za moją komórkę, za komórkę Majki, składka na komitet rodzicielski, jedna, druga, trzecia, czwarta.
00:54O matka, a to co to jest? Dwie par spodni, trzy bluzy, jedna para butów, trzy koszule, dziewięć par skarpet, pięć par maje.
01:00No przecież to dla Romka i dla Filipa chłopcy rosną. Chłopaki, obiad!
01:04Panowie! A czy wy musicie akurat tak szybko rosnąć, kiedy jest największa recesja?
01:10Weźcie talerze, rozłóżcie na stole i dla dziewczynek też, pamiętajcie.
01:15Sorry, Mujek.
01:16Sorry, sorry, widzisz, powiedzą sorry i rosną dalej.
01:20Na obniżenie stuprocentowych byście przynajmniej poczekali, przynajmniej bym wziął jakiś kredyt tani na wasz rozwój.
01:26Tato, a skoroś tak zgadał o pieniądzach.
01:29Pamiętasz, co nam obiecałeś?
01:31Że jeżeli będziemy kosili raz w tygodniu trawnik, to dostaniemy dychę.
01:36No i co?
01:37No i skosiliśmy raz, a dychę nie ma.
01:40Kolego, jak ja byłem w twoim wieku, to trawę kosiłem za darmo.
01:44Nie dostawałem żadnego kieszonkowego, jeszcze zbierałem makulaturę i butelki, żeby rodzicom pomagać.
01:49Ale to przecież obiecałeś, że...
01:52A ile razy ty obiecywałeś, że przecież piątki przynosił ze szkoły?
01:55Za tym nie mam pieniędzy, firma cienko brzędzie.
01:57Ale Jacek, po co ty się martwisz na zapas? Nie rozumiem, no.
02:00Przecież zawsze dramatyzujesz, a potem okazuje się, że wcale nie jest tak źle.
02:05Nie, nie dramatyzuję, tylko jestem ostrożny.
02:09I dlatego, że jestem ostrożny, wszystko się dobrze kończy.
02:12Przynajmniej do tej pory się kończyło, bo teraz nie wiem, jak będzie.
02:20Nie mam pieniędzy. Nie mam pieniędzy.
02:23Mówię wyraźnie przecież, prawda?
02:25Z pustego i Salomon nie naleje.
02:26A kto to był Salomon, możesz sobie sprawdzić w encyklopedii.
02:29Przynajmniej jakaś korzyść będzie z tego.
02:31Znaczy, ja oczywiście mogę sprawdzić, ale ja przecież nie po pieniądze, panie inżynierze.
02:36Przepraszam najmocniej pana.
02:38Przepraszam bardzo.
02:39Myślałem, że to fifi męczy mnie znowu o kasę.
02:41Ale co to się stało?
02:43Że pan nie na górę prosto na kawkę, tylko tutaj do garażu?
02:48Bo ja...
02:50Co?
02:51Pan ma marzenia, panie Jacku?
02:53No chyba mam, jak każdy normalny człowiek.
02:56Ale nie takie normalne, żeby więcej pieniędzy albo żeby nowy samochód czy coś.
03:01Tylko...
03:02Tylko takie...
03:03Bardziej odlotowe.
03:05Proszę pana, czy to jest jakieś zboczenie zawodowe?
03:08Że pan nawet jak ma do mnie jakiś interes, to musi mnie pan najpierw przesłuchać?
03:12Wal pan prosto z mostu, będzie szybciej.
03:14Ja przepraszam bardzo.
03:16Faktycznie, może to tak z przyzwyczajenia już.
03:19Dobra, to walę.
03:21Pan może spełnić moje marzenia.
03:24Matko kochana.
03:26No ten pana sąsiad, pan Jędrula.
03:28To taki film, serial o policjantach kręci.
03:31Zgraja.
03:32No tak, wiem, wiem.
03:33To u nas na komisariacie jest normalnie kultowy serial.
03:36Co pan powie?
03:37Tak.
03:38Bo oni tam taką policję pokazują, że aż miło popatrzeć.
03:41Na przykład chcą samochód.
03:45Biorą samochód i jadą.
03:47I ani im się limit benzyny nie kończy.
03:50Ani akurat samochód nie jest na warsztacie, ani nic.
03:52Albo papiery.
03:53No przecież to już tyle odcinków było.
03:55Tyle odcinków.
03:56I ani razu żaden z nich nie musiał jakiegoś durnego formularza wypisywać.
04:02Ani żadnego raportu pisać.
04:05Złoty świat nam wami.
04:08No tak.
04:09Ale co pan chce, żeby ja Jędruli powiedział, żeby on to bardziej realistycznie kręcił, tak?
04:14Nie, nie.
04:15Panie Jacku, po co?
04:16To niech chociaż w telewizji tak będzie.
04:18Ja mam takie...
04:20Tylko pan się nie śmieje, dobrze?
04:23Nie, no skąd?
04:24Bo ja mam takie ciche marzenie, żeby chociaż maleńki epizodcik tam zagrać.
04:33No pięknie, pięknie, ale powinien pan do Jędruli z tym pójść. To on kręci ten serial, nie ja przecież.
04:40No tak, ale on pana szanuje i w ogóle, a mnie to zaraz spuści na drzewo.
04:46A pan jak pójdzie i mu powie...
04:48Ale proszę pana, co ja mam się uganiać za obcym człowiekiem, żeby on pana zaangażował do filmu?
04:53Ja mam z siebie robić wariata, bo w panu się Marlon Brando obudził.
04:58A jak ja na zeszłą gwiazdkę panu trzy mandaty anulowałem, to dobrze było?
05:02A jak pan grzał 130 po terenie zabudowanym, to też moja wina?
05:08No dobrze, ja mogę zapytać, ale wie pan, no nie ręczę za skutek, jak on się zgodzi, to dobrze, a jak nie, no to pańskie ryzyko.
05:18Panie Jacku, kochany, ja wiedziałem, że mogę na pana liczyć, ja...
05:21Nie...
05:23Bardzo panu dziękuję, bardzo dziękuję!
05:38Co robicie?
05:39Chcemy iść do kina na Władcy Pierścieni. Idziecie z nami?
05:43Chyba nie, bo nie mamy kasy.
05:45A ile ty masz film?
05:47Osiem złotych.
05:51Nie, no ja mam dychę, teraz im starczy na jeden bilet.
05:57Tata miał rację, recesja dotyka wszystkich.
06:00Ale skoro szlak trafił kieszonkowy, to niby skąd mamy wziąć forsę?
06:04Ale pamiętasz, co mówił wujek?
06:06On, jak był mały, to zbierał butelki i makulaturę.
06:10O, w kuchni jest bardzo dużo butelek.
06:12A ciocia z Majką mają sterty gazet.
06:15Nie mamy to taszczyć taki kawał drogi do skupu?
06:18Filip, nie mamy kasy, więc jak chcemy zarobić, to musimy się narobić, nie?
06:23Co dziób piłujesz? Dzień dobry, czekaj.
06:38O, sąsiad!
06:41Ojojoj.
06:42Kochany, ja do pana.
06:44Pompki są hodowe, potrzebuję, bo koło mi puszcza.
06:47Nawet do wulkanizatora nie dojadę, jak nie dopompuję.
06:49Nie obudziłem przypadkiem?
06:51Nie, skąd?
06:52No jak panu mogło coś takiego przyjść do głowy?
06:54W końcu jest sobota, ósma rano.
06:56Chodź pan.
06:57Śliniak.
07:03No tutaj musi być na sto procent.
07:06Urządzenie.
07:08To jest, proszę bardzo.
07:11Proszę bardzo.
07:12No serdeczne, dzięki sąsiad, jak ja się panu odwdzięczę.
07:14Ale nie ma mowy o żadnym odwdzięciem.
07:16Ale zaraz, moment.
07:18Chociaż wie pan, zaraz, niech ja już to mam z głowy.
07:22Wie pan kręci taki serial z Graja?
07:24No tak, a co, nie podoba się panu?
07:26Nie, podoba, wszystko w porządku.
07:28Ma wielu widzów, wielu fanów, wie pan.
07:30Naprawdę, podoba się panu?
07:32Owszem, owszem, ale nie o to chodzi.
07:34Proszę pana, mój jeden znajomy.
07:37Znajomy.
07:39Zwrócił się do mnie z taką prośbą, że...
07:43Ja nie wiem, jak to panu powiedzieć.
07:45Bardzo proszę, niech pan usiądzie może na chwilę.
07:47Zwrócił się do mnie z taką prośbą,
07:50że...
07:53Ale pan powie, że niemożliwe i wszystko będzie...
07:55Ale niech pan mówi, panie Asku, niech pan mówi.
07:57Otóż ten mój znajomy
08:00o niczym innym nie marzy, tylko o tym, żeby zagrać w pańskim serialu.
08:03Małą rolę, na epizodzie.
08:05Dobra, dobra.
08:07Znajomy.
08:09Skąd ja to znam, no panie Asku, po co obijać w pawełnę?
08:11Oczywiście znajdę dla pana epizodzik.
08:13Ja od dawna zauważyłem, że pan ma znakomite predyspozycje.
08:17Zresztą Alutka zawsze mi to mówiła.
08:19Nie, nie, proszę panie Jędrula, pan mnie źle zrozumiał.
08:21Ja nie chcę grać w żadnym serialu.
08:25To chodzi o naszego posterunkowego.
08:31Posterunkowego to gorzej, boże.
08:33Jak to gorzej?
08:35Pan powiedział przed chwilą, że nie ma problemu.
08:37On się kompletnie nie nadaje. On jest zupełnie niewiarygodny, panie Jacku.
08:39Jak to się nie nadaje? Jak to jest niewiarygodne?
08:41To jest prawdziwy policjant.
08:43Panie Jacku, prawda w telewizji to nie jest normalna prawda.
08:51Rozumie pan? Prawda w telewizji to jest ta prawda, w co ludzie uwierzą.
08:55A jemu ludzie nie uwierzą.
08:57Zresztą ja już go kiedyś raz zaangażowałem.
08:59Pamięta pan? Miał grać zwłoki faszysty.
09:02I co było? Pół dnia mi rozwalił.
09:05Co kamera ruszyła, zwłoki się podnosiły, pchały na pierwszy plan
09:09i grały umieranie od nowa.
09:11No ja myślałem, że ja go zabiję, panie Jacku. Nie, nie, nie.
09:14No ja, ja rozumiem, ja rozumiem.
09:16No ale chłopina ma takie marzenie.
09:18No co ja pan na to poradzę?
09:20A wie pan, że może pan poradzić?
09:23Ja? Jak to ja, niby jak?
09:25A zagra pan z nim w parze.
09:27I będzie pan pilnował, żeby się nie pchał na pierwszy plan.
09:29Nie, nie, nie, nie, nie.
09:30Panie Jędról, ja nie mam zamiaru grać w żadnym serialu.
09:33Nie będę z siebie robił.
09:34To jest jego marzenie, nie moje.
09:37No, to jak mamy mu je spełnić, to pan mi musi pomóc, inżynierze.
09:42Samego nie wezmę, za duże ryzyko.
09:44Ale jak pan go przypilnuje, bardzo proszę.
09:47W piątek będziemy kręcić.
09:49Niech pan weźmie wolne w pracy i już no.
09:53Dziękuję za pompkę.
09:55Cześć, inżynierze.
09:57No nie, ludzie kochani, no. Tu piwo stało, głowę bym dał.
10:13Koło tych butelek. Butelek też nie ma.
10:17Jezus Maria, się zabije, żona kochana.
10:21Zrobi porządki, to nic we własnym domu znaleźć nie można.
10:29Wiem, wiem, wiem, panie Jacku, mowa była, że dopiero jak się zgada,
10:33takie sprawy muszą potrwać, ja to dokładnie rozumiem.
10:36Ja tylko przechodziłem, myślę sobie, zajrzę kontrolnie.
10:39Kontrolnie? Proszę pana, ja przez pana się w taki pasztet wpakowałem, że szkoda gadać.
10:44A co? Jak to co?
10:46Ten cały Jędrula zgodził się pana zaangażować do tego filmu,
10:49pod warunkiem, że ja będę z panem grał.
10:51Bo pana trzeba pilnować podobno.
10:53Ponieważ pan z każdego epizodu chce główną rolę zrobić.
10:55Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, zaraz.
10:57Znaczy, że co, że zgodził się?
10:59On się zgodził, ale ja się nie zgodziłem.
11:02Znaczy, że, że my byśmy razem?
11:07Nie, nie, nie, nie.
11:09Matko kochana!
11:10Nie, nie, nie.
11:11Z grań za gromu, panie miasku kochany!
11:13Nie, nie, nie, nie zagramy, proszę pana.
11:16Nie zagramy.
11:17Ja rozumiem, że pan ma marzenia.
11:19Rozumiem, ale dlaczego ja z ich powodu mam wychodzić na idiotę, no?
11:24Jacku, ja pana błagam, panie Jacku najdroższy, niech mi pan pomoże.
11:29Ja każdego wieczora przed zaśnięciem, przez godzinę sobie wyobrażam, że gram w zgrani.
11:33Proszę pana, ja to we krwi mam po prostu.
11:36Ja normalnie, ja czuję, że ja mam powołanie do tego, że panie Jacku, pan mi pomoże.
11:40Niech pan wstanie, dobrze?
11:41Niech pan wstanie, dobrze?
11:42Niech pan wstanie.
11:43Nie, nie wstanie.
11:44Nie, nie, ja nie wstanę.
11:45Ja tu będę, będę klęczał tu przez tydzień.
11:46Pan nie wie, jak mi zależy.
11:47Niech pan wstanie.
11:48Nie, no przecież, proszę kochany, że wyste panie, że ten mi się musi zawsze przytradać.
11:51Niech pan wstanie, bardzo proszę.
11:52Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie wstanie, nie, nie.
11:57Dobrze, dobrze, pojadę z panem tam, pojadę, ale pan musi mi jedną rzecz obiecać.
12:02Jeżeli pan piśnie słowem mojej rodzinie, komu kolek, żonie, dzieciom, to uduszę, zamorduję własnymi rękami za dusz.
12:09Jasne, jasne panie Jacku, ja z tym wszystko rozumiem, proszę.
12:12Już nie, no niech pan ci nie wygłupia.
12:14Nie przeszkadzam przypadkiem?
12:18Nie, skąd, skąd?
12:22Złoty człowiek, twój tata jest po prostu normalnie złoty.
12:26Aż się boję spytać dlaczego.
12:28Bo dzięki niemu ja...
12:31Panie.
12:32Jasne, jasne, grób mogiła.
12:36Marzenie mojego życia. Twój tata pomógł mi zrealizować.
12:42Lecę, lecę, potem wpadnę jeszcze.
12:46Panie inżynierzu, ale ty, mój ty!
12:56Co się patrzysz na mnie? Zwariował.
12:58Zapytaj psychiatr, dlaczego, bo ja się na tym nie znam.
13:01Sześć, siedem, osiem.
13:05Taka chorówka i tylko dwadzieścia osiem złotych.
13:09Koszmar.
13:11No. I dalej mamy tylko na dwa i pół biletu.
13:15Może by wujka poprosić, żeby się dołożył na te półtora.
13:18Zapomnij, wujek dzisiaj taki wściekły.
13:21Ja nie wiem, tego firma chyba naprawdę musi mieć kłopoty.
13:24Fakt. Dawno tak wściekłego ojca nie widziałem.
13:30Dziewczyny, brałyście moje katalogi mody?
13:32Nie.
13:33Nie, skąd?
13:34Stąd, że zawsze jak mi coś ginie, to później się u was znajduję.
13:37No, ale myśmy ci nie brały żadnych katalogów.
13:40Powiedzmy.
13:41Wiem, wiem, wiem, wiem, wiem. Cicho, szaf.
13:51Mnie się nawet podoba, że pan taką niespodziankę rodzinie szykuje.
13:55Oni siadają przed telewizorkiem.
13:56A tu nagle...
13:57A tu nagle, proszę pana, awaria prądu będzie.
14:00Jak mi się uda, to w całej dzielnicy.
14:03Czemu zawdzięczam państwą kolejną wizytę?
14:06Bo ja tutaj mam coś dla pana.
14:10Proszę bardzo.
14:11Po co mi to?
14:13Powinien pasować.
14:14Po co mi to?
14:15No jak to po co?
14:17Co pan chce?
14:18Do roli się przygotowywać?
14:20W dresie, czy co?
14:21A po co ja mam się do jakiejś roli przygotowywać?
14:23No jak to po co?
14:25Żeby pan był wiarygodny.
14:27Proszę bardzo.
14:28Podręczniczek dla pana cieniutki, szybko się czyta.
14:32Panie, słuchaj.
14:34Tak.
14:36No.
14:37Proszę zakładamy.
14:38Już, już, już, już.
14:41Ja od piątku się biorę za pana.
14:44A za tydzień pan...
14:46Proszę.
14:47Proszę pana będzie...
14:49Glina jak się patrzy.
14:53Jak nasz reżyser razem we dwóch w akcji zobaczy.
14:57To mu oko zbieleje.
15:00Słuchajcie.
15:01Nie uwierzycie co dzisiaj widziałam w garażu?
15:02Myszy.
15:03Świętego Mikołaja.
15:04Lepiej.
15:05Wujka w policyjnym mundurze.
15:06Zalewasz.
15:07Nie no serio, mówię wam.
15:09Pan posterunkowy uczył go jak się macha pałką policyjną.
15:16Hmm.
15:17Może wybiera się na bal przybierańców.
15:19Nie, do karnawału jeszcze daleko.
15:20No właśnie.
15:21A poza tym to wujek nie lubi chodzić na takie bale.
15:22Przecież ciocia go już tyle razy prosiła.
15:23A i tak się nigdy nie zgodził.
15:24No to po co mu w takim razie ten mundur?
15:25Ja wiem po co.
15:26Wujek będzie pracować w policji na drugi etat.
15:27Żeby zarobić więcej pieniędzy.
15:28Nasza pałka w policyjnym mundurze.
15:29Zalewasz.
15:30Nie no serio, mówię wam.
15:31Pan posterunkowy uczył go jak się macha pałką policyjną.
15:33Hmm.
15:34Może wybiera się na bal przybierańców.
15:37Nie, do karnawału jeszcze daleko.
15:39No właśnie.
15:40A poza tym to wujek nie lubi chodzić na takie bale.
15:42Przecież ciocia go już tyle razy prosiła.
15:43A i tak się nigdy nie zgodził.
15:45No to po co mu w takim razie ten mundur?
15:47Ja wiem po co.
15:48Wujek będzie pracować w policji na drugi etat.
15:53Żeby zarobić więcej pieniędzy.
15:55Nasza pani od historii pracuje w bibliotece na drugi etat.
15:59No i nie Zośka?
16:00Nie no przecież w policji kiepsko płacą.
16:04Postankowy mówił, że dostaje grosze.
16:06Może uznał, że lepsze grosze niż nic.
16:10Może ona ma rację.
16:12Romek co to o tym myślisz?
16:14No myślę, że po prostu najlepiej spytać wujka dlaczego chodzi w mundurze.
16:28Wujku.
16:30Wujku.
16:31Widzisz?
16:32Taki zmęczony w tych wszystkich ćwiczeniach policyjnych, że zasnął.
16:37Tata zawsze zasypia przed telewizorem.
16:40Podręcznik młodego aspiranta.
16:45Są jakieś wątpliwości?
16:47O kurczę.
16:49To znaczy, że firma wujka naprawdę cienko wszędzie.
16:53Powinniśmy mu pomóc.
16:54Ale jak?
16:55W domu nie ma już ani jednej butelki ani jednej gazety.
16:59Wszystkie zabraliśmy.
17:02To mamy problem.
17:06Cholera.
17:07Jasna no.
17:09Od trzech dni giną mi wszystkie gazety.
17:12Nie przekładałeś ich gdzieś?
17:13Nie, ja wszystko odkładam zawsze na miejsce.
17:17Mamo, gdzie zostawiłaś moje katalogi mody?
17:19No tyle razy prosiłam cię, żebyś odkładała je na miejsce.
17:22Ale ja ich wcale nie brałam.
17:23No to co się z nimi stało wyparowały?
17:25No ja swojej gazety też nie znalazłem, ale myślałem, że kochana żona wyrzuciła przed przeczytaniem, jak zwykle zresztą.
17:31Nie no, twoja kochana żona nie wyrzuciła przed przeczytaniem, jak zwykle.
17:36Dobranoc.
17:37Dobranoc.
17:38No to jutro trzeba będzie przesuwać dzieci, bo pies chyba nie zeżarł wszystkich gazet.
17:42Cześć.
17:52Cześć.
17:53Coś nie tak w firmie?
17:55No, coś to za mało powiedziane.
17:58Straciliśmy największego klienta.
18:01Robiliśmy dla niego wszystkie zlecenia od przeszło roku.
18:07Nagle się wycofał, odwołał wszystkie roboty.
18:10Zamrożone inwestycje, nie ma pieniędzy, koniec.
18:13O kurcze, to niedobrze.
18:15No, to delikatnie powiedziane.
18:17Jak mnie znajdziemy w ciągu dwóch tygodni jakiegoś nowego klienta, nie wiem co będzie.
18:25Przepraszam bardzo.
18:26Nie, nie, przepraszam bardzo, panie posterunkowy. Dziękuję, do widzenia.
18:29Jacek.
18:30Co Jacek?
18:31Wiem po co pan posterunkowy przyszedł i właśnie go uprzejmie informuję, że już dzisiaj nie mam siły.
18:35Ale ja w innej sprawie tym razem.
18:38W służbowej.
18:40Jakiej służbowej znowu?
18:42Dziś rano spod naszego komisariatu ktoś ukradł dokumenty, które były przeznaczone do zniszczenia.
18:47No, to chyba dobrze, nie?
18:49Sęk w tym, że te dokumenty były, no, ściśle tajne.
18:55Aha.
18:56No, właśnie i jakby cała sprawa wyszła na jaw, to szkoda gadać co by się działo. No, katastrofa po prostu.
19:03Ale panie posterunkowy nam jest naprawdę bardzo przykro, ale jak możemy panu pomóc?
19:07Ja wiem.
19:09Kto?
19:10Przepraszam bardzo.
19:11Ukradł te dokumenty?
19:12Tak?
19:13No, to się chyba świetnie zgłada.
19:14Idzie pan, łapie pan złodzieja, nagroda awans i cześć.
19:16Tak, tyle że te dokumenty to ukradły państwa dzieci. Pan Jacek jest bardzo dobry dla mnie ostatnio. No to jak ja je mogę aresztować?
19:22Nie, no, ale jak to? Ja nie wierzę. Jak to aresztować? Jak to nasze dzieci?
19:35Zywaną szaleł?
19:36Ja bardzo państwa przepraszam, ale dzwonił na komisariat świadek, który całe zdarzenie widział emerytka, która mieszka obok i podgląda sąsiadów.
19:46Podała dokładny rysopis sprawców. No i cóż. Wypisz, wymaluj.
19:51Państwa czwórka.
19:53No to może ta emerytka się pomyliła?
19:55Daruje pan panie Jacku, ale drugiej takiej czwórki w tym kraju to nie ma, prawda?
20:01Anusia, nogi podrywam.
20:15Proszę bardzo, ma się 30 sekund, żeby mi powiedzieć, gdzie jest ta paczka, którą zawraliście spod komisariatu.
20:20To 30 sekund to jest stanowczo za mało.
20:22Zostało wam już tylko 20.
20:24No wiesz, a jakby ktoś wyrzucił, to oddaliśmy nam akulaturę.
20:28No a w sumie zobacz wujku, opłacało się, bo zarobiliśmy 80 złotych, a w sumie mamy 100 złotych.
20:34No chcieliśmy zarobić jeszcze więcej, ale nie było już ani butelek, ani gazet.
20:39Zresztą więcej byśmy już nie odźwignęli. Ciężkie było jak nie wiem co, nie?
20:42Ciężkie, nie ciężkie. Chłopie to były ściśle tajne policyjne materiały operacyjne.
20:46EŚT PEMO!
20:50No ale to wygląda jak zwykła makulatura. Poza tym nikt jej nie pilnował.
20:54Pilnował, nie pilnował. Ludzi w policji jest mało, wiesz?
20:57A czy możecie mi powiedzieć, co wam się stało w głowę z tym zbieraniem makulatury?
21:01No bo myśmy nie chcieli, żebyś przyszedł na ten drugi etat do policji.
21:04Co?
21:05Wujku, nie musisz już udawać. Widzieliśmy mundur i podręcznik.
21:09No ale jaki mundur? Jaki podręcznik?
21:12Panie, pana zabić to mało.
21:14Pan mnie zabije, panie Jacku, za chwilę, dobrze?
21:16Niech oni mi najpierw powiedzą, do którego skupu oni to zanieśli.
21:19Nie i tak jest wszystko jedno.
21:21Nie śmierć w oczy, z każdej strony zagląda.
21:24Chociaż komendanta chyba najbardziej się boję.
21:28Romek, jedziesz z nami i pokażesz nam, gdzie to było.
21:31Proszę bardzo. Masz tu polski.
21:33Ale czy ty możesz mi wyjaśnić?
21:35Potem.
21:43Proszę bardzo, dzieciaczki.
21:46My nie możemy z tego obiadu bez taty zacząć.
21:49Nie możemy zacząć bez taty, bo tata wróci z planu wściekły,
21:52a my musimy sprawiać mu różne drobne przyjemności.
21:55Na przykład taką, że poczekamy na niego z obiadem.
21:58I żadnych dowcipów o gwiazdorach, filmach i takich rzeczach.
22:03Pamiętajcie.
22:04Cześć.
22:05Gwiazdora jeszcze nie ma?
22:07Cześć, majesz ona litość poską.
22:10Ojciec to bardzo przeżywa dziecko.
22:12Dobry piesek, dobry piesek, dobry piesek.
22:15A ja, ja, ja.
22:17Jak dobrze, że ty już jesteś, bo umieramy z głodu.
22:20Jak ci poszło?
22:21To całkiem nieźle.
22:22To jak spotkam tego policjanta, gdzieś ten łeb urywę chyba.
22:25Przepraszam bardzo, panie Jacku.
22:28No jeszcze pana tu brakowało.
22:30Pan ma jeszcze czelność pokazywać się dzisiaj na oczy?
22:33Ale uspokój się.
22:35Przecież pogodziłeś się z tym, że pan ma takie marzenie, żeby zagrać w filmie.
22:39No właśnie.
22:40Nie było go w ogóle na planie dzisiaj.
22:42Jakiś obcy facet za niego przyszedł.
22:44Jak to, to pan stchórzył w ostatniej chwili?
22:46Nie, no nie stchórzyłem, tylko musiałem się zwolnić u komendanta.
22:50No i niepotrzebnie mu się pochwaliłem trochę, no.
22:52Jak on się dowiedział, że ja mam wzgra i grać, no to mi powiedział,
22:57że mnie zwolni z trzech miesięcy dyżurów, jak mu dam za mnie zagrać.
23:02A, brawo, przehandlował pan swoje marzenia za trzy miesiące dyżurów.
23:07No brawo.
23:08I siedemdziesiąt złotych podwyżki.
23:11Proszę bardzo, proszę sobie usiąść i zjeść z nami.
23:14Na pana szczęście?
23:17Jędrula doszedł do wniosku, że skoro pana nie ma, to ja też nie muszę grać.
23:21A, to dlatego tak jesteś zadowolony?
23:23No właśnie.
23:24Łe, to wujka nie będzie w telewizji?
23:26No, na szczęście nie będzie.
23:29Dobrze, no to jeżeli wszystko się tak fantastycznie skończyło, to jemy.
23:34No skończyło się naprawdę fantastycznie.
23:37Okazało się, że telewizja zbudowała nowe studio filmowe.
23:41Ale firma, która zakładała urządzenia sanitarne, nawaliła.
23:46A ich gonią terminy i odsetki.
23:51Tak się złożyło, że na planie był szef tego studia, więc mu złożyłem ofertę.
23:56Podpisaliśmy od razu umowę i dzięki Bogu mamy robotę na co najmniej dwa miesiące.
24:01To już nie zbankrutujemy?
24:03No na razie nie.
24:05Jest!
24:09Jakie to szczęście, panie Jacku! Jakie to szczęście!
24:13No żeby pan wiedział, że wielkie, żeby pan wiedział.
24:15Już było bardzo ciemko.
24:17To ja mam taką prośbę jeszcze, panie Jacku.
24:19Wie pan, bo jak ja odkupywałem z tej makulatury te dokumenty, to ten facet pismo nosem wyczuł i mi zaśpiewał podwójną cenę.
24:30A chłopcy już osiemdziesiąt złotych mi oddali, nie można powiedzieć.
24:35Ale te drugie osiemdziesiąt to...
24:37Panie profesjonkowie kochany, po tym co ja dla pana zrobiłem, to pan z pewnością nie będzie nalegał, żebym ja panu te osiemdziesiąt złotych oddał, prawda?
24:46Ale... jednak...
24:48No właśnie, właśnie. To jest cena marzeń, proszę pana.
24:51A w końcu osiemdziesiąt złotych za takie marzenia.
24:53To nie jest wygórowana cena, prawda?
25:00Z jednej tkani my wszyscy jesteśmy, co się wyciera, strzępi przez lata.
25:12Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
25:22Lecz jeśli chcemy te wszystkie dziury miłością da się załatać.
25:38KONIEC!
25:40KONIEC!
25:41KONIEC!
25:42KONIEC!