#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30Kleopatra i pożegnanie z bronią. Zapisała pani?
00:01:39Pożegnanie z bronią? Tak.
00:01:41Symfonia pastoralna, błękitny motyl, mumia.
00:01:50Czuję się tu zawsze jak na cmentarzu.
00:01:52Cóż to za nastroje od rana?
00:01:54Przepraszam, wybaczy mi pani.
00:01:55Te pudełka.
00:02:00Snem wiecznym spoczywają tu ludzkie smutki i radości, upadki i wzloty, pozory szczęścia, wielkie złudzenia.
00:02:11Muszę kiedyś wyśledzić, co pan robi niedzielami.
00:02:15Dowiem się wreszcie, dlaczego w każdy poniedziałek wydana jestem na pastwy filozoficznych traktatów.
00:02:21Niedzielami. Każda niedziela potwierdza, że życie jest szare i pozbawione wzniosnych przeżyć.
00:02:27Racja. Wszyscy szukają wielkiej przygody dokona siebie, a kończy się na tym, że idą do kina.
00:02:34Zostaw pudełka i spływaj.
00:02:58...
00:03:03...
00:03:05...
00:03:09...
00:03:11...
00:03:17Znowu jakieś strzęby bez początku i końca.
00:03:32To są te filmy znalezione w gruzach.
00:03:36Odtrącony.
00:03:38Zdeptany.
00:03:39Proszę obserwować ekran.
00:03:41Wzgardzony.
00:03:42Pan dziś opisuje.
00:03:43A dusza moja, amfora tkliwości, roz, roz, rozpali się ogniem bólu.
00:04:00Za, za, zawyje, tak, zawyje akordem rozpaczy.
00:04:13Bestie dzikie, żywioły pojęły i współczują.
00:04:24A ty, o Irmino.
00:04:27Kto tam?
00:04:38Fój.
00:04:45Jaki swój?
00:04:46Czy ciocia w domu?
00:05:07Pan mnie nie zrozumiał. Pytałam o ciocię.
00:05:09Ciocia.
00:05:12Gdybym przynajmniej miał ciocię.
00:05:16Krwi za krew winnaś żądać.
00:05:19Slużnym plonąca gniewie.
00:05:21Tych bez skarżące prawo.
00:05:24Czekaniem zbyt laskawą mordercy dole znaczy.
00:05:27Czy to mieszkania czterdzieści pięć?
00:05:41Czterdzieści pięć.
00:05:43W takim razie tutaj mieszka moja ciotka.
00:05:46Niech mnie pan wreszcie puści.
00:05:51Ale żona tutaj musi mieszkać.
00:05:52Gdzie?
00:05:55Może w szafie?
00:06:00Ciocia?
00:06:02Czy płaszcz?
00:06:04Płaszcz.
00:06:05No.
00:06:08A może tamto, o tam.
00:06:11Ciocia?
00:06:12Co?
00:06:14Ciocia?
00:06:17Ciotunia?
00:06:20Ciotuchna?
00:06:20Ciotuchna?
00:06:22Nie?
00:06:23Więc skąd ja u licha wytrzasnę pani ciotkę?
00:06:26Przecież ona tu musi mieszkać.
00:06:30Pisała, że mieszka, więc pewnie mieszka.
00:06:33Chyba, że pan ją zamordował.
00:06:36Kim pan właściwie jest i co pan robi w mieszkaniu mojej ciotki?
00:06:43Przysięgam.
00:06:44Jeszcze raz powtórzy pani to słowo, a stanie się coś strasznego.
00:06:47Ja dotąd nikogo jeszcze nie zamordowałem, ale czuję, że dzisiaj...
00:06:50Proszę nie płakać.
00:07:12Co się ze mną stanie?
00:07:15Musiała się pani pomylić w adresie.
00:07:18Wcale się nie pomyliłam.
00:07:20W ramie na liście lokatorów jest nazwisko mojej...
00:07:23Pan mi nie daje dojść do słowa.
00:07:37Ja nie wiem, jak mam mówić.
00:07:39Czy to już koniec?
00:07:49Wiktor, czy to już koniec?
00:07:51Nie, taśma się zerwała.
00:07:54Nie może być. Sprawdzałam każdą sklejkę.
00:07:56Maja, moje dziecko, skoczno bez ciebie znowu nam naplączę, a przecież...
00:08:01Czasu szkoda.
00:08:03Mamy jeszcze pięć tysięcy pudelek nierozpoznanych filmów.
00:08:06Ale dowcipy. Zupełnie jak na ekranie.
00:08:13A wie pani, ten malarz i ta dziewczyna to trochę jak nasza Maja i Wiktor.
00:08:20Niby się kłócą, niby robią sobie na złość, a przecież się lubią.
00:08:25Słuchaj, że za mną jak cień. Ja się z tobą patyczkował nie będę.
00:08:28Wiktor, do kogo tak mówisz?
00:08:37Śmiejemy się z Mają z tego malarza.
00:08:40Ta dziewczyna robi go na szaro.
00:08:42Mógłbyś trochę uważać.
00:08:48Zachowaj rady dla siebie.
00:08:50Zrobisz to, o co cię proszę, czy nie?
00:08:52Już ci mówiłem.
00:09:04Będziesz żałował.
00:09:06To moja sprawa.
00:09:07Znałem panią Małkowską.
00:09:22Boże drogi, umarła?
00:09:24Gorzej.
00:09:25Wyszła za mąż i wyjechała w siną i niezaprzeczalną dal.
00:09:29I mnie nie zawiadomiła o tym?
00:09:32A może, kochana ciocia, ze szczęścia i zapomniała o całym świecie.
00:09:41Wiem tylko tyle, że zająłem po niej mieszkanie.
00:09:45Jak ona mogła.
00:09:47Jak mogła.
00:09:49Skoro znamy już personalia gościa, pozwoli pani, że ja się przedstawię.
00:09:53Po co?
00:09:55Co mnie to obchodzi, jak się pan nazywa?
00:09:59Ja chcę umrzeć.
00:10:01I ona też?
00:10:06I czemuż to?
00:10:10Co ja teraz pocznę?
00:10:17Proszę, niech mi pan powie, jak pan taki mądry.
00:10:21A skąd pani przyjechała?
00:10:25Wie pan, jestem repatriantka.
00:10:28Tak, tak, tak.
00:10:29I co pani teraz zrobi?
00:10:36Do hotelu nie pójdę, bo nie mam pieniędzy.
00:10:40Nie ma pani nikogo na świecie?
00:10:44Nikogo.
00:10:45Ani tu, ani tam, ani w ogóle nigdzie.
00:10:52To tak jak ja.
00:10:58Ale tu pani nie zostanie.
00:11:01A właśnie, że zostanę.
00:11:05Tu mieszkała moja ciotka, tu jest mój dom.
00:11:09Ale ja sobie...
00:11:09Proszę na mnie nie krzyczeć.
00:11:12Ale ja sobie...
00:11:12Ja się szalę pana nie boję.
00:11:14I zostanę tutaj.
00:11:18Ale...
00:11:19Ale co...
00:11:20Co pani zamierza robić?
00:11:22Wygląda pan w prawdzie jak zbój,
00:11:24ale chyba nie wyrzuci pan damy na schody.
00:11:28Co pani ma zamiar dalej robić?
00:11:30Pani przenocuje tu dzisiaj,
00:11:35a jutro pójdzie się utopić.
00:11:41A nie mogłaby pani dzisiaj?
00:11:45Przecież to wszystko jedno.
00:11:47Dzisiaj jestem bardzo zmęczona.
00:11:50Taka głodna.
00:11:51Przepraszam pana.
00:11:56A to?
00:11:57Co za twarz?
00:11:59To nie jest twarz.
00:12:00To są rysy.
00:12:03Ukochanej osoby.
00:12:07Szkoda pana.
00:12:09To przez nią wygląda pan tak,
00:12:11jakby miał solitera.
00:12:14Dobrze, nie mówmy o tym.
00:12:21Pan pisze wiersze.
00:12:27Pisze?
00:12:28Co mi się podoba?
00:12:30A w ogóle co to panią wszystko obchodzi?
00:12:33Nic mnie nie obchodzi.
00:12:36Prócz tego,
00:12:37czy mnie pan stąd nie wyleje.
00:12:43No.
00:12:45Jedną noc może tu pani zostać.
00:12:49A pan?
00:12:51Pan zrobi sobie to,
00:12:56co mu się będzie podobało.
00:12:59No dobrze,
00:12:59ale ja nie rozumiem,
00:13:00dlaczego...
00:13:14To jest bardzo dobry.
00:13:16Pan się nie gniewa na mnie.
00:13:21Czy pomimo tej wściekłości
00:13:23nie mógłby pan przynieść mi coś do zjedzenia?
00:13:29Bardzo proszę.
00:13:37Jeżeli pani się będzie nudzić,
00:13:40to proszę się niczym nie krępować.
00:13:43Może pani powyrzucać co cenniejsze graty za okno.
00:13:46Albo na przykład może pani rozpalić ogień,
00:13:49o, na środku lokalu.
00:13:51Proszę bardzo.
00:13:52Kościół z
00:14:01mężczyna.
00:14:02O, na środku.
00:14:03Gdybym nie przeżył tej nocy,
00:14:25więc ostatnie my słowo
00:14:28Irmina.
00:14:33Niech Pani otworzy.
00:14:42Strażni mi Pana żal, ale nie otworzę.
00:14:46Mógłby Pan spać w kuchence,
00:14:48ale jest mi tak niedaleko do mego pokoju.
00:14:50Można zabłądzić po ciemku.
00:14:53Niech Pan idzie spać do parku,
00:14:55przecież jest ciepło.
00:14:57Drogi kochany Panie Jacku.
00:15:00Niech Pani otworzy, bo drzwi wywalę.
00:15:03Doskonale.
00:15:04A ja wtedy wyskoczę przez okno skuteczniej niż Pan.
00:15:07To piąte piętro.
00:15:09A amen.
00:15:14Otwierać!
00:15:15Do stu diabłów!
00:15:18Żywność proszę położyć na złomiance.
00:15:29Wędrę, jak Pan odejdzie.
00:15:31Zdjęcia
00:15:33Zdjęcia
00:15:34Zdjęcia
00:15:35Zdjęcia
00:15:36Zdjęcia
00:15:38Zdjęcia
00:15:39Zdjęcia
00:15:40Zdjęcia
00:15:41Zdjęcia
00:15:42Zdjęcia
00:15:43Zdjęcia
00:15:44Zdjęcia
00:15:45Zdjęcia
00:15:46Zdjęcia
00:15:47Zdjęcia
00:15:48Zdjęcia
00:15:49Zdjęcia
00:15:50Zdjęcia
00:15:51Zdjęcia
00:15:52Zdjęcia
00:15:53Zdjęcia
00:15:54Zdjęcia
00:15:55Zdjęcia
00:15:56Zdjęcia
00:15:57Zdjęcia
00:15:58Zdjęcia
00:15:59Zdjęcia
00:16:00Zdjęcia
00:16:01Zdjęcia
00:16:02Zdjęcia
00:16:03Zdjęcia
00:16:04Zdjęcia
00:16:05Dzień dobry.
00:16:19Dzień dobry.
00:16:21Ostrzegam panią niezmiennie od pięćdziesięciu lat.
00:16:23Nie będę tolerował spóźnienia modelki.
00:16:25Przecież na mnie się nigdy nie czeka.
00:16:27Proszę się nie obnażać publicznie. Obtachaj sparawan.
00:16:31Proszę, proszę.
00:16:35Mysz!
00:16:47Oj, ratunku! Pomocy!
00:16:49Mysz! Mysz!
00:16:57Przecież to Jacek.
00:17:05Do tego Irino doprowadziło go twoje dzikie okrucieństwo.
00:17:23Granda! Dla głupiej sprzeczki zgubić człowieka.
00:17:27Lukrecja Borgia.
00:17:31Wąpir!
00:17:33Niech cierpi. Cierpienie uszlachetnie.
00:17:37Wąpir!
00:17:39Wąpir!
00:17:41Wąpir!
00:17:43Wąpir!
00:17:45Wąpir!
00:17:53Wąpir!
00:17:55Kşatę!
00:17:57Czy cię?
00:17:59Wąpir!
00:18:00Jeśli chce mnie pan zabić, niech mi pan pozwoli się przed tym pomodlić.
00:18:30Pan mnie nie zabije?
00:18:43Jeszcze nie wiem.
00:18:50A jeżeli pani nie zamurduje?
00:18:55Wyprowadzi się pani z mojego mieszkania?
00:18:58Ja też jeszcze nie wiem.
00:19:00Pomyślę o tym w wolnej chwili.
00:19:12Czy ja pan już śniadanie?
00:19:14Nigdzie tak rano nie mogłem dostać trucizny.
00:19:17Niech się pan przed tym napije herbaty.
00:19:20Proszę to oddać. To są moje listy.
00:19:30Wiem. Czytałam je dzisiaj. Właśnie dlatego je spalę.
00:19:34Nigdy! Proszę ją oddać natychmiast.
00:19:36Jeść! Bo zginie największy aktor wszechświata.
00:19:47Szuraj, Cezar. Nie widzisz, że mam gościa?
00:19:50Co to za kicia?
00:19:55Kicia.
00:19:58Jeszcze jej nie znam.
00:19:59Za to ja znam!
00:20:00Więc moje wiersze też pani czytała.
00:20:10Przede wszystkim.
00:20:12To bardzo śmieszne.
00:20:13Po co pan wypisuje takie bzdury?
00:20:17I to dla kogo?
00:20:18Dla niej?
00:20:19Zdjęcia.
00:20:49Obłęd w tle erotycznym.
00:21:10On tu jeszcze kogoś zabije.
00:21:14Nie dopuść do rozlewu krwi.
00:21:16Przebacz mu wreszcie.
00:21:19Przebacz.
00:21:49Przebacz.
00:21:51Przebacz.
00:21:53Przebacz.
00:21:55Przebacz.
00:21:57Przebacz.
00:21:59Przebacz.
00:22:01Przebacz.
00:22:03Przebacz.
00:22:05Przebacz.
00:22:07Przebacz.
00:22:09Przebacz.
00:22:11Przebacz.
00:22:13Przebacz.
00:22:15Przebacz.
00:22:17Przebacz.
00:22:19Przebacz.
00:22:29Dzień dobry.
00:22:31Dzień dobry.
00:22:33Co pani robi?
00:22:34Czyszczę płaszcz.
00:22:36Za tydzień włoży go pan na dwie godziny,
00:22:38a ja tymczasem wyczyszczę to ubranie.
00:22:47To pani będzie tu jeszcze w przyszłym tygodniu?
00:22:50No chyba.
00:22:51A gdzież mam być?
00:22:53O Boże.
00:23:02Gdzie fotografia?
00:23:07Jaka fotografia?
00:23:09Ta, która stała na stole.
00:23:11Taka duża?
00:23:12A, coś sobie przypominam.
00:23:15Wypowiała platyna i końskie zęby.
00:23:19Przypuśćmy, że tak.
00:23:20Przepraszam państwa,
00:23:21ale mi tędy bliżej na stryk jest.
00:23:32No.
00:23:34Taki wamp.
00:23:36Wykrzewiany z półnicy na południe.
00:23:37Wamp.
00:23:38Gdzie ona jest?
00:23:39A czy ja wiem.
00:23:41Może ją wiatr zmugnął.
00:23:43Może spłonęła pod kuchnią.
00:23:48Jeszcze chwila i zamorduje.
00:23:50Zamorduje.
00:23:52I po co pan tak wrzeszczy?
00:23:54Wypisuje pan do niej karawaniarskie listy,
00:23:57a ona dba o pana tyle,
00:24:00co pan o mnie.
00:24:02Czy pani wyprowadzi się ode mnie, czy nie?
00:24:08Natychmiast, jak tylko dostanę posadę.
00:24:11A ma pani jakąś nadzieję?
00:24:15Żadnej.
00:24:21Na obiad będą kieroszki.
00:24:24Z grzybami.
00:24:32Platynowa, blondyna i końskie zembe.
00:24:37Hm.
00:24:50Platynowa, blondyna i końskie zembe.
00:24:53zgrzybami.
00:25:03Proszę.
00:25:05Przepraszam panią za te wszystkie wrzaski.
00:25:27To dla mnie?
00:25:29Nie.
00:25:30Słuchajcie, słuchajcie, gada sen do siebie.
00:25:37Irmino.
00:25:41Ratuj go dla sztuki.
00:25:43Irmino.
00:25:47Wyczyści pani ubranie i znowu wyrzuci mnie na schody.
00:25:53Byłaby rada, ale znowu narobi pan wrzasku.
00:25:57Ależ nie, skąd?
00:26:00Niech pani mówi.
00:26:02A nie będzie pan strzelał?
00:26:03Nie.
00:26:05Nie, nie mam z czego.
00:26:08Pożenić się ze mną.
00:26:18Patrzeć nie mogę, jak się tułaż od miesiąca, drogie wydarstwo.
00:26:21Pozwalam ci do mnie wrócić.
00:26:32Ktoś coś mówił?
00:26:47Kochasz?
00:26:49A ty?
00:26:49Przypominam panu, że jesteśmy na schudźbie.
00:27:04Niestety.
00:27:05Proszę wypełniać metryczkę filmu.
00:27:07Ta historia przypomina mi pewien wypadek z dawnych lat.
00:27:11Mnie też.
00:27:13Zdaje się, że zapomniałam zakręcić kran w lazience.
00:27:15Będę miała taki sam potop.
00:27:18Więc pisze tak.
00:27:22Dzieje ładnej, ujmującej miło...
00:27:25...klarzem, a sympatyczną dziewczyną.
00:27:28Krótko mówiąc, coś jak nasza Maja i Wiktor.
00:27:30No tak.
00:27:31Nie sposób z panem dziś pracować.
00:27:33Zbiera się panu na wspominki.
00:27:35To nie to.
00:27:36Porównuję tylko naszą młodość z młodością Maji i Wiktora.
00:27:41Cieszę się, że ich życie jest lepsze, piękniejsze.
00:27:45Może by sama Maja coś powiedziała o tym.
00:27:49Pański referat jest zbyt monotonny.
00:27:51Maja nie musi jeszcze tego rozumieć.
00:27:54Kiedy przyjdą z wiekiem prawdziwe troski,
00:27:57sama zrozumie jak beztroską i dobrą miała młodość.
00:28:01No, Maja, proszę.
00:28:04Nie wiem.
00:28:07Obawiam się, że ulega pan zludzeniom.
00:28:09Zludzeniom, które zazwyczaj przechodzą z wiekiem.
00:28:12A pani rozgoryczeniu, które z wiekiem przychodzi.
00:28:17Jedźmy dalej.
00:28:20Wiktor, następna rolka.
00:28:39Można powiedzieć, że mieliśmy szczęście.
00:28:45Teraz już stanął nawet pia kres.
00:28:48To ma być ten dom, o którym mówił Gajowy.
00:28:50Tak wygląda.
00:28:53Ale to jakiś...
00:28:55dworek.
00:28:58Pójdę, popytam o nocleg, póki jeszcze nie śpią.
00:29:01Piosenka.
00:29:02Piosenka.
00:29:05Piosenka.
00:29:06KONIEC
00:29:36To pan Janek nie wie, która jest godzina?
00:29:53Nafty szkoda. Nie mamy jej za dużo.
00:29:57Wiemy.
00:29:57Pan ciągle coś czyta.
00:30:08Ładnie. Ładnie ci z tym krzyżykiem.
00:30:15Dlaczego pan nie idzie w spędzi?
00:30:17Zaraz, Paulstynko.
00:30:20A może bym co jeszcze zjadł, wypił?
00:30:24Co zjadł? A na kolację do pani nic jeść nie chciał.
00:30:27Duszno było. Myślałem, że w nocy się jakoś ochłodzi.
00:30:32No co? Nie masz tam czego w spiżarni.
00:30:35Przyznam się, że i ja zjadłbym cokolwiek.
00:30:38Kto tam?
00:30:39To ja.
00:30:41Nazywam się Wacław Kisielecki i wracam z Rzymu samochodem.
00:30:44Z Rzymu? Tutaj?
00:30:46Proszę sobie wyobrazić.
00:30:47Coś nam się zepsuło w maszynie i będziemy musieli zaczekać do dnia.
00:30:51No i jeśli można, tu.
00:30:53A to bardzo, bardzo miła dla mnie historia.
00:30:57Niechże pan wejdzie.
00:30:58Przez ganek?
00:30:59Można i gankiem, a oknem pan nie potrafi.
00:31:01O, jeszcze jak?
00:31:04Pan nawet nie wie, co to za radość.
00:31:07Takie odwiedziny tu na tym pustkowiu.
00:31:09Po drodze mieliśmy deszcz, aleśmy pewnie wyprzedzili chmurę, bo duszno tutaj u was.
00:31:18Postyno, leć do spiżarni, przynieść nam wszystko, co tam jest.
00:31:22Butelczyno oczywiście też.
00:31:24Proszę pani, tam przed bramą stoi mój samochód z szoferem.
00:31:28Może pani kogoś pośle, żeby otworzyć bramę?
00:31:31Kogo pośle?
00:31:32Tu nikogo nie ma.
00:31:33No to sama pójdź.
00:31:34A samochód można pod szopą.
00:31:36Stanisław pokaże dokąd.
00:31:37On śpi pewnie w jakim kącie.
00:31:40Ładny nocny stróż.
00:31:42Nikogo pani widział na podwórzu?
00:31:44Nie, nikogo.
00:31:44Nawet nie wiem, czy w ogóle widziałem podwórze w tym atramencie.
00:31:47Śliczne gospodarstwo.
00:31:49Nie ma co mówić.
00:32:07Książki.
00:32:18I co pan za siebie czyta?
00:32:21Ja tylko fizykę.
00:32:23Po niemiecku się nauczyłem specjalnie, aby czytać tylko fizykę.
00:32:28Same takie najgrubsze uniwersyteckie podręczniki.
00:32:31O, dziękuję.
00:32:33Muszę się teraz wziąć do angielskiego.
00:32:35Przecież to najciekawsze.
00:32:37Ruteford, panie.
00:32:39Bor, potem ten Broglie.
00:32:41Ojej, wszystko poplątałem.
00:32:45Przecież to nie Anglicy.
00:32:46Ale nie o to chodzi.
00:32:47Pan rozumie.
00:32:49No a jak mnie zmęczy fizyka,
00:32:52to uciekam do wierszy.
00:32:55Pisze pan wiersze?
00:32:57Nie.
00:32:58Nie mogę powiedzieć, że pisze.
00:33:01Dopiero zacząłem pisać tej wiosny.
00:33:03Od kiedy się...
00:33:03Nic więcej panu nie powiem.
00:33:14To dla pana nieciekawe.
00:33:16Proszę mi powiedzieć, jak było we dworzech.
00:33:33No, postawił pan już to w swoje auto?
00:33:44Ale tu macie żarcie.
00:33:49Pomógłby pan lepiej zamiast wydziwiać.
00:33:52Tylko ostrożnie, bo dobra nalewka.
00:33:55Do mnie to mówisz ptaszynu.
00:33:56Z kopułą świętego Piotra.
00:34:05Muzeum w termach wypełnione po brzegi
00:34:08umarną pięknością.
00:34:11Mars zadumany za morkiem opięty
00:34:14i marmurowe podobizny woźniców Kaliguli.
00:34:17Tych dawnych szoferów.
00:34:20Z Rzymu pojechałem na Sycylię koleją.
00:34:23Zostawiłem Konstantego pod opieką proboszcza
00:34:25od świętego Stanislawa.
00:34:27Poczciwina umieścił go w jakimś hoteliku
00:34:29na Viady i Polaki za kościołem.
00:34:36Jak to smakuje?
00:34:38Po tym wiecznym włoskim Wińsku.
00:34:40Kiedy wróciłem, mój Konstanty
00:34:42czekał na mnie na dworcu
00:34:44blady z oburzenia.
00:34:46Hotelik na Viady i Polaki
00:34:48okazał się zwyczajnym domem publicznym.
00:34:52Ale nawet tam nie było tak gorąco.
00:34:54Nie chęły te bydlaki.
00:35:01Zamknąłbym okna,
00:35:03ale wtedy się podusimy.
00:35:04Zbiera się na burze.
00:35:06No co tam Konstanty z wozem?
00:35:07Nie roli z takiego.
00:35:08W magnecie przydjało.
00:35:09Teraz już w porządku.
00:35:11To właściwie
00:35:12moglibyśmy jechać dalej.
00:35:15Nigdo widzi pan.
00:35:16Niepotrzebnie sprawiamy panu tyle klopotu.
00:35:18Ależ nie ma mowy.
00:35:20Zostaną panowie na noc
00:35:21i jutro na cały dzień.
00:35:22Niestety jutro będę już musiał jechać
00:35:27z samego rana.
00:35:33Proszę, niech Konstanty
00:35:34będzie gotów wcześnie.
00:35:40Słyszy Konstanty?
00:35:41Jutro z samego rana.
00:35:44Słucham proszę pana.
00:35:45No, proszę panów.
00:35:58Proszę bardzo do stołu.
00:35:59Czym chata bogata i tak dalej.
00:36:01Dziękuję.
00:36:09Dziękuję bardzo.
00:36:10Panu zapewne nie obce moje nazwisko.
00:36:14Nie, nie słyszałem.
00:36:16Dlaczego?
00:36:18Nazywam się Kisielecki.
00:36:20Wacław.
00:36:21To słyszałem,
00:36:22ale to nazwisko nic mi nie mówi.
00:36:24Z lewej strony.
00:36:26Jestem autorem sensacyjnych powieści.
00:36:36Pan bywa w kinie?
00:36:38Nie.
00:36:39Prawie nikt nie jeżdzi do miasta.
00:36:41Siedzę tutaj.
00:36:42Z dala.
00:36:43Zupełnie samotności.
00:36:45Od tych lat.
00:36:47Och.
00:36:48Nie ma pan ich chyba
00:36:49tak wiele.
00:36:52Nie, ale
00:36:52mieszkam tuż od dzieciństwa.
00:36:55Zupełnie samotnie?
00:36:57Tak.
00:36:57Zupełnie.
00:36:59Moja matka marła dwa lata temu.
00:37:03Gospodarstwem zajmuje się
00:37:04Faustyna.
00:37:06Wychowanica mojej matki.
00:37:08Jej stary ojciec
00:37:09pilnuje nas w nocy,
00:37:10a w dzień śpi.
00:37:11Ot i całe moje towarzystwo.
00:37:19Przepraszam bardzo,
00:37:20a gdzie my właściwie będziemy spać?
00:37:22Ach, tu pokojów jest bez liku.
00:37:31Dom z przodu wydaje się ciasny,
00:37:32ale dziad pana Janka
00:37:34dobudował całą masę małych pokoików.
00:37:37Pan Janek nazywa je chlewikami.
00:37:38A pani się z nami nie napije?
00:37:55Może się zajmiesz przygotowaniem posłania?
00:37:58Panowie się muszą dobrze wyspać.
00:38:00Dobrze, panie Janka.
00:38:01Zabierz walizkę.
00:38:02Co się stało?
00:38:25Panie Janku.
00:38:26Nic, nic.
00:38:30Przepraszam, zamyśliłem się.
00:38:32Dlaczego nie pijemy?
00:38:39Eło.
00:38:41Makaron makaronym,
00:38:42a tu nareszcie kawał mięsa.
00:38:43Dlaczego nie pijemy?
00:38:44Panie Janku.
00:38:45Panie Janku.
00:38:46Panie Janku.
00:38:47Panie Janku.
00:38:48Panie Janku.
00:38:49Panie Janku.
00:38:50Panie Janku.
00:38:51Panie Janku.
00:38:52Panie Janku.
00:38:53Panie Janku.
00:38:54Panie Janku.
00:38:55Panie Janku.
00:38:56Panie Janku.
00:38:57Panie Janku.
00:38:58Panie Janku.
00:38:59Panie Janku.
00:39:00Panie Janku.
00:39:01Panie Janku.
00:39:02Panie Janku.
00:39:03Panie Janku.
00:39:04Panie Janku.
00:39:05Panie Janku.
00:39:06Panie Janku.
00:39:07Panie Janku.
00:39:08Panie Janku.
00:39:09Panie Janku.
00:39:10Ojciec mój był starym człowiekiem, kiedy się urodziłem.
00:39:23Dwoje dzieci przede mną umarło.
00:39:25Byłem jedynakiem chorowitej matki.
00:39:30Dziwię się, że pan to mówi.
00:39:32Ja widzę w panu wiele elementarnej siły.
00:39:35Naprawdę?
00:39:36O mój Boże, dlaczego nie zdejmie pan marynaty?
00:39:40No, jeśli można.
00:39:42Dziękuję bardzo.
00:39:44Może pan sobie wyobrazić moje gospodarstwo.
00:39:48Rząd zabrał pola i las na podatki.
00:39:51Został ogromny ogród i sad, z którym właściwie nie wiadomo co robić.
00:39:56Dostawa na wszystkie strony trudna.
00:39:58Do Kielc daleko.
00:40:00I do Łodzi też daleko.
00:40:02No i te nasze polskie drogi.
00:40:06Dz wow.
00:40:07KONIEC
00:40:37Kiedyż będzie ta burza.
00:40:54Kto inny ma laur i nadzieję.
00:40:58Ja, jeden zaszczyt, być człowiekiem.
00:41:07Nasze sny to śpiewy,
00:41:12Baśnie w raju wyśpiewane przez sny śpiewy.
00:41:16Nie dostałem widelca.
00:41:19Budzimy się, szepcemy chwilę,
00:41:23Gdy dzień przemija w kole.
00:41:27Sen i milczenie leżą,
00:41:32Niby amarantowe pole.
00:41:37Panu zdaje się bardzo się podoba Faustynka.
00:41:49Panu zdaje się bardzo się podoba Faustynka.
00:42:05Ni to Krys.
00:42:17Ni to Krys.
00:42:23Pan pewnie myśli, że ja chcę studiować fizykę.
00:42:35Robię wszystko nie tak, jak chcę.
00:42:39Tylko tak, jak nie chcę.
00:42:46Ja nie chcę studiować fizyki.
00:42:51Chciałbym mówić wiersze.
00:42:55Może niech Pan już więcej nie pije.
00:43:02Denerwuję to Pana.
00:43:07Więc takich oczu i ust
00:43:12Dawna Pan nie widział.
00:43:14A w Rzymie.
00:43:24O Panie.
00:43:26Niech się zdarzy dobra Polka,
00:43:28To przejdzie jaką chce Rzymiankę.
00:43:30Pan jest wielki człowiek.
00:43:40Pan wszystko ma.
00:43:42Panu wszystko wolno.
00:43:46Napijemy się jeszcze.
00:43:51Wynie nie zależy.
00:44:01To co?
00:44:02Zdroje Faustynki.
00:44:16Dlaczego Pan to zrobił?
00:44:20Dla oszczędności nafty.
00:44:25Słyszał Pan zapewne, Panie Podróżniku,
00:44:27Podsłuchując pod oknem,
00:44:28Że Faustynka kazala mi oszczędzać naftę.
00:44:34Zresztą tak lepiej mówić wiersze.
00:44:37Pan się upił, drogi gospodarzu.
00:44:40Konstanty.
00:44:43Pójdziemy spać?
00:44:46Pod kuchnią ledwo się tli.
00:44:54O, nie dopilnowali Panowie lampy.
00:44:58Zaraz oczyszczę knoc.
00:45:09Proszę bardzo, herbata świeżo parzona.
00:45:14Dlaczego Pani nie siada?
00:45:16Późno już.
00:45:17Jutro trzeba rano wstawać.
00:45:25No to dobranoc.
00:45:26Właśnie przed chwilą piliśmy Pani zdrowie.
00:45:35Dziękuję.
00:45:37Rzadko tu Państwo macie gości, prawda?
00:45:39Pewnie.
00:45:40I jeszcze takich gości.
00:45:42Co Ty tam wiesz?
00:45:45Ty myślisz, że jestem taka głupia, że nic nie wiem.
00:45:49Pan jest literat i poeta.
00:45:52Sama czytałam.
00:45:54Ostatni raz jak było o tej sławnej śpiewaczce, to się gazety doczekać nie mogłam.
00:45:59Naprawdę?
00:46:03Zablądził Pan pod strzechy.
00:46:05No bo u nas poczta raz na trzy dni przychodzi.
00:46:08Dlatego zawsze w dzień poczty obiad był przypalony.
00:46:09Nieprawda.
00:46:10Moje obiady nigdy nie są przypalone.
00:46:13Boże.
00:46:14Po co ja jeździłem do Włot, kiedy tu w kraju są takie syreny?
00:46:19Syreny.
00:46:21Pan nie próbował mojej tereśniówki.
00:46:24Ja sam naleję.
00:46:29Tobie radziłbym nie pić już więcej.
00:46:32Jak Pan uważa?
00:46:36Zdroje Faustyny.
00:46:43No to ja już pójdę.
00:46:47Późno już.
00:46:49Dobrze, Pan.
00:46:54Dobrze, Pan.
00:46:55Dobrze, Pan.
00:47:19Dobrze, Pan.
00:47:21Dobrze.
00:47:26Dobrze, Pan.
00:47:27Dobrze.
00:47:30Dobrze, Pan.
00:47:33Dobrze, Pan.
00:47:34Muzyka
00:48:04Muzyka
00:48:34Muzyka
00:49:03Muzyka
00:49:04Muzyka
00:49:05Muzyka
00:49:06Muzyka
00:49:07Muzyka
00:49:08Muzyka
00:49:09Muzyka
00:49:10Muzyka
00:49:11Muzyka
00:49:15Muzyka
00:49:16Muzyka
00:49:17Muzyka
00:49:18Muzyka
00:49:19Muzyka
00:49:20Muzyka
00:49:21Muzyka
00:49:22Muzyka
00:49:23Muzyka
00:49:24Muzyka
00:49:25Muzyka
00:49:26Muzyka
00:49:27Muzyka
00:49:28Muzyka
00:49:29Muzyka
00:49:35Muzyka
00:49:36Muzyka
00:49:37Muzyka
00:49:38Muzyka
00:49:39Muzyka
00:49:40Muzyka
00:49:41Muzyka
00:49:43Muzyka
00:49:44Muzyka
00:49:49Muzyka
00:49:50Muzyka
00:49:51I właśnie miała być ta noc i dlatego czytałem tak długo, aż tu nagle pan pod oknem.
00:50:05Jej pokój drugi po lewej ręce.
00:50:12Nic nie znaczy, nic nie potrafię.
00:50:17A pan przyjeżdża. Wielki człowiek, powieściopisarz. Pan ma wszystko.
00:50:27Niech pan ma jeszcze Faustynę.
00:50:47KONIEC
00:50:53KONIEC
00:50:57KONIEC
00:51:05KONIEC
00:51:07Dzieciak z pana, panie gospodarzu.
00:51:31Dobranoc.
00:51:37Czekała na pana, tak, drobiazm, prześmie się gdzie indziej, choćby nasowce na dole.
00:51:53O, przepraszam.
00:52:02Właściwie moglibyśmy jechać w świtach.
00:52:14Dzień dobry.
00:52:19Dzień dobry.
00:52:21Dzień dobry.
00:52:23Dzień dobry.
00:52:25Dzień dobry.
00:52:27Dzień dobry.
00:52:29Dzień dobry.
00:52:31Dzień dobry.
00:52:33Dzień dobry.
00:52:35Dzień dobry.
00:52:37Dzień dobry.
00:52:39Dzień dobry.
00:52:41Dzień dobry.
00:52:43Dzień dobry.
00:52:45Dzień dobry.
00:52:47Dzień dobry.
00:52:49Dzień dobry.
00:52:50Dzień dobry.
00:52:51Dzień dobry.
00:52:52Dzień dobry.
00:52:54Dzień dobry.
00:52:55Dzień dobry.
00:52:56Dzień dobry.
00:52:57Dzień dobry.
00:52:58Dzień dobry.
00:52:59Dzień dobry.
00:53:00Dzień dobry.
00:53:01Dzień dobry.
00:53:02Dzień dobry.
00:53:03Dzień dobry.
00:53:04Dzień dobry.
00:53:05Dzień dobry.
00:53:06Dzień dobry.
00:53:07Dzień dobry.
00:53:08Dzień dobry.
00:53:09Dzień dobry.
00:53:10Dzień dobry.
00:53:11Dzień dobry.
00:53:12Jaki to ma tytuł, Maja?
00:53:18Stracona noc, szósty i siódmy akt.
00:53:23Pamiętam, kiedyś jechałem pociągiem.
00:53:27Na małej stacyjce przez okno zobaczyłem dziewczynę.
00:53:31Była w błękitnej sukni i uśmiechnęła się do mnie.
00:53:37Ale pociąg ruszył i już jej nigdy nie zobaczyłem.
00:53:42Gdzie pan ma metryczkę filmu, panie Adamie?
00:53:44Już pisze. Stracona noc, akt szósty i siódmy.
00:53:53Zdasz czy nie?
00:53:55Nie lubię się powtarzać.
00:54:00Mała omyłka. Twoim dzieckiem nie jestem.
00:54:04Gdybyś był moim dzieckiem, wiedziałabym, co z tobą zrobić.
00:54:07Dlaczego więc nie wiesz, co zrobić ze swoim?
00:54:08Jest także i twoje.
00:54:12Pięknie mówisz i na pewno bardzo wzruszająco, ale ja wtedy nie byłem sam.
00:54:16Był i Mietek, i Roman, i jeszcze paru innych.
00:54:20Dlaczego więc przychodzisz do mnie po porce?
00:54:22Czy jestem świętym Mikołajem?
00:54:24Ja z tamtimi nic nie miałam.
00:54:27Wychodziłaś z nimi na dwór.
00:54:29Po to, żeby odetchnąć przejście kawałek.
00:54:31Wiktor, prosimy dalej.
00:54:39Wiktor 1, 5, 0.
00:54:52Uwaga samoloty Spider, uwaga samoloty Spider.
00:55:08Mówi Spider Leader.
00:55:09Przykluźni uważaj na stońce.
00:55:11Prawadz burka osłania.
00:55:11Atakujemy.
00:55:41Halo, Spider Leader.
00:56:04Halo, Spider Leader.
00:56:06Mówi Spider 2-4.
00:56:07Dostałem silnik.
00:56:08Przymusowo ląduję.
00:56:09Przymusowo ląduję.
00:56:11Halo, Diament.
00:56:12Halo, Diament.
00:56:13Mówi Spider 2-4.
00:56:14Dostałem silnik.
00:56:16Daj kurs na najbliższe lotnisko.
00:56:18Halo, Spider 2-4.
00:56:20Halo, Spider 2-4.
00:56:21Mówi Diament.
00:56:22Przejdź na guzik B.
00:56:23Wołaj Orion.
00:56:24Wołaj Orion.
00:56:25Halo, Orion.
00:56:26Halo, Orion.
00:56:28Spider 2-4 calling.
00:56:29Halo, Orion.
00:56:32Halo, Spider 2-4.
00:56:34Orion calling.
00:56:35Receiving you loud and clear.
00:56:37Over.
00:56:38Halo, Orion.
00:56:40Spider 2-4 calling.
00:56:41I am barely showed up.
00:56:42Homing, please.
00:56:44Halo, Spider.
00:56:45Halo, Spider 2-4.
00:56:47Orion calling.
00:56:48Stand by.
00:56:49Stand by.
00:56:50Over.
00:56:52One.
00:56:53Two.
00:56:54Three.
00:56:55Four.
00:56:57Five.
00:56:58Six.
00:56:59Seven.
00:57:01Eight.
00:57:02Nine.
00:57:04Zero.
00:57:05One.
00:57:06Two.
00:57:07Three.
00:57:08Three.
00:57:08Four.
00:57:09Four.
00:57:10Hello, Spider 2-4.
00:57:12Orion calling.
00:57:13Vector 2-7-0.
00:57:16For ten minutes.
00:57:17Over.
00:57:18Vector 2-7-0.
00:57:20For ten minutes.
00:57:21Hello, Spider 2-4.
00:57:26Hello, Spider 2-4.
00:57:27Are you okay?
00:57:29Hello, Orion.
00:57:31Everything fine.
00:57:32Wycałowałbym Cię mnie z radości angielska gąsko.
00:57:36Ostrożnie z opietnicami.
00:57:41Rozumiesz po polsku?
00:57:44Na tyle, by stwierdzić, żeś lekko myślny.
00:57:46Jak każdy Polak.
00:57:48Już jestem poważny.
00:57:50Słuchaj, dziewczyno.
00:57:51Jeżeli wyciągniesz mnie z tej śmietany...
00:57:54No, słyszysz?
00:57:57Ożenię się z tobą w nagrodę.
00:57:59Gdyby nie służba, zemdlałabym z wrażenia.
00:58:02Ostrzegam Cię jednak.
00:58:03Jestem zezowata i mam krzywe nogi.
00:58:05W takim razie postawię Ci parę koniaków.
00:58:08To już rozsądniejsza propozycja.
00:58:10Dzień.
00:58:12Hello, Spider 2-4.
00:58:13Orion calling.
00:58:14You are over base.
00:58:15You are over base.
00:58:16Pancake.
00:58:17Pancake.
00:58:18Vector 9-0.
00:58:19Vector 9-0.
00:58:20Over.
00:58:21Ale mleko cholera.
00:58:25Hello, Orion.
00:58:25Spider 2-4 calling.
00:58:27I can't see the aerodrome.
00:58:28Flare pass on.
00:58:29Flare pass on, please.
00:58:31To jest kauja krzyweń.
00:58:32Ding.
00:58:33Ding.
00:58:35Ding.
00:58:37Ding.
00:58:38Ding.
00:58:50Wedzę.
00:58:50Ludzie mig.
00:58:50Rudzy mig.
00:58:51Kuźniang.
00:58:53Stadium anyway.
00:58:53从心 it Throw up.
00:58:57illiolfiwmfmed.
00:58:59Wszystkie prawa zastrzeżone.
00:59:29Wszystkie prawa zastrzeżone.
00:59:59Może uda się szybko zalatać?
01:00:01Będziemy się starać.
01:00:02Gdzie tu was pilot kontrolny?
01:00:04Całe królestwo w baraku.
01:00:29Wszystkie prawa zastrzeżone.
01:00:41No, I'll show you how to do it.
01:00:42That's how you do it.
01:00:57Kate, start!
01:00:59Wszystkie prawa zastrzeżone.
01:01:01KONIEC!
01:01:03KONIEC!
01:01:05KONIEC!
01:01:07KONIEC!
01:01:09KONIEC!
01:01:11KONIEC!
01:01:13KONIEC!
01:01:15KONIEC!
01:01:17KONIEC!
01:01:19KONIEC!
01:01:21KONIEC!
01:01:22KONIEC!
01:01:23KONIEC!
01:01:25KONIEC!
01:01:26KONIEC!
01:01:27KONIEC!
01:01:29KONIEC!
01:01:30KONIEC!
01:01:31KONIEC!
01:01:32KONIEC!
01:01:33KONIEC!
01:01:34KONIEC!
01:01:35KONIEC!
01:01:36KONIEC!
01:01:37KONIEC!
01:01:38KONIEC!
01:01:39KONIEC!
01:01:40KONIEC!
01:01:41KONIEC!
01:01:42KONIEC!
01:01:43KONIEC!
01:01:44KONIEC!
01:01:45KONIEC!
01:01:46KONIEC!
01:01:47KONIEC!
01:01:48KONIEC!
01:01:49KONIEC!
01:01:50KONIEC!
01:01:51KONIEC!
01:01:52KONIEC!
01:01:53KONIEC!
01:01:54KONIEC!
01:01:55KONIEC!
01:01:56KONIEC!
01:01:57Oh, I'm so full of pride when we go walking
01:02:02Every time he's so lonely
01:02:07Orion
01:02:10Czemu wzdychasz?
01:02:14Nie wiem
01:02:15Nigdy dotąd nie zdarzyło mi się wzdychać do gwiazd
01:02:21Czy to prawda?
01:02:27Czy to prawda, że istniejesz? Zjawiłeś się tak nagle jak mgła
01:02:31A może ty naprawdę jesteś z mgły?
01:02:57A w silver ring
01:03:03Szukałem zawsze czegoś
01:03:09Rozglądałem się za czymś, sam nie wiem za czym
01:03:12I nigdy nie było mi dobrze
01:03:16Chyba przez moment
01:03:20Tak
01:03:22Słuchaj
01:03:24John
01:03:27Jak długo się znamy?
01:03:34Dwadzieścia minut
01:03:41Tyle czasu reperują ci maszyny
01:03:48Jak to?
01:03:53Chcesz żebym
01:03:54Żebym już odleciał?
01:04:01Nie, ale
01:04:02Boję się
01:04:05Dwadzieścia minut
01:04:09Dwadzieścia minut może być w życiu piękne
01:04:15Potem to się przedłuża
01:04:19Godziny
01:04:20Dnie
01:04:21Tylko o dnie miesiące
01:04:23I nigdy nie wiadomo kiedy i dlaczego
01:04:29Wszystko staje się pospolite
01:04:30Szare
01:04:31Och, John, czy ja nie plotę głupstw?
01:04:38Chodźmy zatańczyć
01:04:39Zatańczyć
01:05:09Kate
01:05:11Kate
01:05:13Kate
01:05:15Jane
01:05:16Pokaż mi, jak to się rzuca
01:05:18Najprostszym sposobem rzucaj za siebie
01:05:32To ten wasz największy nudziarz?
01:05:34Oficer techniczny?
01:05:39Nie, on już dawno śpi
01:05:40Jak czujesz się u nas?
01:05:51Z tobą? Świetnie
01:05:52No, John
01:05:54Wiesz, chciałabym, żebyś już odleciał
01:06:03Boję się zrobić coś, co
01:06:05Co wszystko popsuje
01:06:09Podoba mi się tylko to, że fatalnie tańczysz
01:06:17Jednak wolałbym, żebyś była zezowata
01:06:25I miała krzywe nogi
01:06:27Co ja plotę?
01:06:32Chodź, pokażę ci coś, Johnu
01:06:53Co ja
01:07:12DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:07:42Zwłaszcza w porównaniu z twoim myśliwcem
01:07:46i jego ośmiu karabinami maszynowymi.
01:07:52Kiedyś, kiedy...
01:07:55Kiedy nas już nie będzie,
01:08:01ktoś ustawi w szopie wszystkie nasze groźne
01:08:03harikeny, spitfajery, tajfuny
01:08:06i będzie jak ty teraz
01:08:09rozczulał się ich bezbronnością.
01:08:19Ten powóz.
01:08:22Wiesz, na kogo jest ten powóz?
01:08:25Ten?
01:08:31No.
01:08:32Zgadnij?
01:08:48Jeden.
01:08:52Na zakochanych.
01:08:53Młodzi poznali się, pokochali.
01:09:03Przytuleni do siebie odbywali w nim piękne podróże.
01:09:07Aż pewnego dnia on powiedział do niej podniesionym głosem...
01:09:10Nie, nie, Jane.
01:09:13Nie kończę.
01:09:13Może to podłe tak powiedzieć, ale...
01:09:31Była chwila, kiedy ucieszyłam się z wybuchu wojny.
01:09:34Myślałam, że to przekreśli,
01:09:40odmieni wszystkie głupstwa, które popełniłam w życiu.
01:09:46Pomilczmy trochę, Jane.
01:09:50Znamy się prawie czterdzieści minut.
01:09:53Panie kapitanie!
01:10:20Panie kapitanie!
01:10:32Panie kapitanie, szukam pana wszędzie.
01:10:35Maszyna gotowa.
01:10:36Ma pan wezwanie z bazy.
01:10:37Dziękuję.
01:10:50Panie kapitanie!
01:11:00Panie kapitanie!
01:11:00Zdjęcia i montaż
01:11:30Zdjęcia i montaż
01:12:00Zdjęcia i montaż
01:12:30I montaż
01:13:00Posuń się trochę
01:13:16Zawsze się rozwalasz w tłuszku
01:13:18Zdjęcia i montaż
01:13:48Wszystko na dziś
01:13:56No tak
01:14:00Jeżeli się dobrze uwinę
01:14:02To zdążę na wcześniejszą kolejkę
01:14:05Trzeba coś zapisać
01:14:06Pan to zrobi lepiej ode mnie
01:14:08Ja jestem zgryźliwa i wystygła
01:14:11No zresztą ma pan Majkę do pomocy
01:14:13Do widzenia
01:14:13Do widzenia
01:14:15Nie miała racji ta Jane
01:14:18Prawdziwa miłość nigdy nie bywa pospolita i szara
01:14:23Nieprawdaż Maja?
01:14:25Nie wiem
01:14:29Nic nie wiem
01:14:33Do widzenia panu
01:14:34Do widzenia Maja
01:14:35Kiedyś to zrozumiesz
01:14:37To i wiele innych rzeczy dobrych i złych
01:14:42Nie chcę być śmieszna
01:14:44Nie będę się powtarzać
01:14:45Ja także nie boję się niczego tak jak śmieszności
01:14:48Dobrze
01:14:51Dam ci forsę za dwa tygodnie
01:14:52Wcześniej
01:14:53To i tak już jest za późno
01:14:54Trzeba było uważać psiach
01:14:55Kto ty to mówisz?
01:15:00Nie na wszystko trzeba się zgadzać
01:15:02Nie na wszystko trzeba się zgadzać
01:15:25Tak już pan ma
Recommended
1:28:48
|
Up next
1:20:39
48:01
1:19:38
39:57
1:12:10
1:27:52
1:26:50
1:57:47
1:12:41
1:24:38
13:52
1:43:00
1:36:51
9:05
1:45:35
1:28:23
1:23:05
14:58
1:58:25
1:41:46
1:14:09
1:12:22
Be the first to comment