Skip to playerSkip to main content
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:02KONIEC
00:02:04KONIEC
00:02:06KONIEC
00:02:08KONIEC
00:02:10KONIEC
00:02:12KONIEC
00:02:14KONIEC
00:02:16KONIEC
00:02:18KONIEC
00:02:20KONIEC
00:02:22KONIEC
00:02:24KONIEC
00:02:26KONIEC
00:02:28Na terenie budowy skradziono z defektoskopu izotopowe 藕r贸d艂o promieniowania Iryt-192.
00:02:37殴r贸d艂o ma kszta艂t walca o d艂ugo艣ci 10 i 艣rednicy 5 mm.
00:02:43Ostrzega si臋, 偶e izotop stanowi powa偶ne zagro偶enie zdrowia, a nawet 偶ycia, dla wszystkich os贸b, kt贸re si臋 z nim zetkn膮.
00:02:51Ka偶dy, kto m贸g艂by udzieli膰 jakichkolwiek informacji w sprawie skradzionego izotopu, proszamy jest o natychmiastowe zg艂oszenie si臋 do dyrekcji kombinatu.
00:03:01Pok贸j numer 112. Powtarzam, pok贸j numer 112. Do doktora Cbinara, kierownika laboratorium defektoskopowego.
00:03:10Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie zawiadomione. Ekipa specjalna w drodze.
00:03:23Dobrze.
00:03:25Mo偶e to sprawka jakiego艣 smarkacza. Za par臋 godzin oka偶e si臋, 偶e jaki艣 nastolatek koniecznie potrzebowa艂 Irytu.
00:03:32Mamy takich Edison贸w w miasteczku.
00:03:34A je偶eli tego nie zrobi艂 Edisony, jak powiadacie poruczniku, zaczekajmy z wnioskami.
00:03:37Smarkacz, nie smarkacz. Kradzie偶 pope艂niono na moim odcinku i ja za to odpowiadam.
00:03:42Rozumiem pana, ale najpierw prosz臋 jej powiedzie膰, wyja艣nij ca艂膮 sytuacj臋.
00:03:47Wczoraj, to jest we 艣rod臋, o godzinie 15.30, operator przywi贸z艂 Nysk膮 defektoskop z Irydem na ulic臋 Smo艂ow膮.
00:03:54O tu, na ten odcinek wykopu przy cmentarzu. T臋dy biegnie nasz g艂贸wny ruroci膮g.
00:03:59Operator sprawdza艂 wykonanie nowej serii spaw贸w.
00:04:01Do kt贸rej pracowa艂 na odcinku?
00:04:03Do godziny 20.
00:04:05Kto prowadzi艂 Nysk臋?
00:04:06Jak zwykle kierowca. Wyrzuci艂 operatora przy cmentarzu i wr贸ci艂 na budow臋.
00:04:10By艂 nam potrzebny, mamy k艂opoty z transportem.
00:04:12Przez ca艂y czas operator by艂 sam w wykopie?
00:04:15Niezupe艂nie.
00:04:16Budka dozorcy mie艣ci si臋 w odleg艂o艣ci oko艂o 300 metr贸w od miejsca, w kt贸rym zdarzy艂a si臋 kradzie偶.
00:04:22O tutaj, obok muru cmentarza, mi臋dzy s艂upami o艣wietleniowymi.
00:04:26Jak mog艂o doj艣膰 do takiej historii?
00:04:28Na strze偶onym terenie.
00:04:30Wielka budowa, panie mojo, 偶e ruch setki ludzi.
00:04:33Rzecz w tym, 偶e Nyska nie wr贸ci艂a po odbi贸r aparatu.
00:04:36Dozorca siedzia艂 w wykopie, do 11 wiecz贸r by艂 zm臋czony, ba艂 si臋 zasn膮膰 na mokrej ziemi.
00:04:41Wreszcie pozbiera艂 sprz臋t do skrzyni, zamkn膮艂 j膮 na k艂贸dk臋 i poszed艂 do domu.
00:04:45Na miejsce wypadku wr贸ci艂 dzi艣 oko艂o godziny pi膮tej.
00:04:48Skrzynia by艂a otwarta, k艂贸dka wyrwana.
00:04:51Z defektoskopu kto艣 wymontowa艂 izotop.
00:04:53W jakim celu?
00:04:54W艂a艣nie.
00:04:55Kto艣 wiedzia艂, na jaki odcinek skierowano defektoskop.
00:04:58Kto艣 spowodowa艂, 偶e Nyska nie pojecha艂a po odbi贸r.
00:05:00Kto艣 dobrze zorganizowa艂 t臋 ca艂膮 kradzie偶.
00:05:02Do czego to komu by艂o potrzebne?
00:05:05Iryd艂o nie skradziono dla pieni臋dzy.
00:05:08呕aden 艣rodek promieniotw贸rczy nie mo偶e by膰 przedmiotem wolnej sprzeda偶y.
00:05:11Podobnie jak pistolet czy trucizna.
00:05:13Ale mo偶e by膰 w podobnym celu u偶ytym.
00:05:31No to, nawet nie powiesz dzie艅 dobry?
00:05:33Dzie艅 dobry.
00:05:34Co艣 nowego wygl膮daj膮 na topazy.
00:05:37Topazy z jabloneksu przywioz艂am je z Warszawy.
00:05:40艁adne.
00:05:40Ale ciebie raczej interesuje Iryd.
00:05:44A, nie masz poj臋cia, co si臋 od rana dzieje.
00:05:47S膮dny dzie艅.
00:05:48Zawsze mamy naci膮gni臋te plany, a tu jeszcze ten Iryd.
00:05:52Podaj serwet臋.
00:05:55S艂uchaj, Stefan, co艣 ci poradz臋.
00:05:57Zatknij ty si臋 t膮 swoj膮 wod膮 podsk贸rn膮, kt贸ra ci臋 zalewa, by kopi膰.
00:06:01To twoja specjalno艣膰.
00:06:02Przesta艅 si臋 martwi膰 ci臋偶ar贸wkami, kt贸re gdzie艣 pojecha艂y
00:06:05i nie ma ich tam, gdzie by膰 powinny.
00:06:07Koordynacj膮 rob贸t, magazynami i diabli jeszcze wiedz膮 czym.
00:06:10Masz sw贸j odcinek pracy?
00:06:13Je偶eli w jednym ogniwie co艣 si臋 zacina, odczuwa ca艂a budowa.
00:06:17Za to odpowiada dyrekcja.
00:06:19Zrozum cz艂owieka diabli bior膮, kiedy materia艂y budowlane topniej膮 w oczach
00:06:23albo nie mo偶na na czas doko艅czy膰 monta偶u jakiego艣 elementu.
00:06:26No i co z tego, 偶e kto艣 sobie we藕mie par臋 metr贸w drutu albo troch臋 cementu?
00:06:32Nie chodzi mi o drut.
00:06:34Gdzie podzia艂o si臋 te trzysta kilo miedzi?
00:06:36Wyparowa艂o?
00:06:37Mie膰 to dywizy.
00:06:38A teraz ten iryt.
00:06:39Sensacja, wszyscy lataj膮.
00:06:41A ja mam dzienny harmonogram rob贸t.
00:06:45A czego nie pilnuje si臋 kierowc贸w?
00:06:48Te trzysta kilo miedzi nikt nie wyni贸s艂 na plecach.
00:06:51Stefan, nie mieszaj spraw zawodowych ze swoimi osobistymi jansami.
00:06:56Irenko, co ty wygadujesz?
00:07:05Nikt nie wie lepiej od ciebie, 偶e ja tych spraw nigdy nie 艂膮cz臋.
00:07:10Kto panu wyda艂 defektoskop?
00:07:14Defektoskopy wydaje kierownik Hrabu艅, ale zadzwonili akurat z Huty i pan kierownik musia艂 rozmawia膰.
00:07:20Da艂 klucz od magazynu pani magister Zosi i kaza艂 ze mn膮 i艣膰 i wyda膰.
00:07:24A co pani magister zrobi艂a z kluczem od magazynu?
00:07:26Tylko to ja ju偶 nie wiem.
00:07:28Pewnie zwr贸ci艂a go z powrotem panu kierownikowi.
00:07:31Ja wsiad艂em do Nyski i Karolak, kierowca z naszego odcinka, wysadzi艂 mnie przed cmentarzem.
00:07:36Zauwa偶y艂 pan kogo艣 na swoim odcinku podczas pracy?
00:07:40Nie wiem, nie patrzy艂em.
00:07:41Roboty kazali sko艅czy膰 nawet za nadgodziny.
00:07:43Robi艂em jak zwariowany.
00:07:44Spotka艂 kogo艣, wracaj膮c do domu?
00:07:46Nie, nikogo.
00:07:48By艂a jedenasta.
00:07:50Pies z kulow膮 og膮 nie kr臋ci si臋 wtedy po budowie.
00:07:52Z wartownika pan widzia艂?
00:07:53Tak, widzia艂em. Siedzia艂 w budce.
00:07:56Sko艅czy艂 pan robot臋 o 贸smy, a dopiero jedenasty zdecydowa艂 si臋 pan odej艣膰?
00:07:59No, najpierw czeka艂em na Nysk臋.
00:08:03My艣la艂em, 偶e mo偶e ma jaki艣 defekt, ale by艂em pewny, 偶e Karolak przyjedzie.
00:08:07Ba艂em si臋 zostawia膰 aparat na noc wykopie, odpowiada膰 za tyle pieni臋dzy.
00:08:11Nie pomy艣la艂 pan o niebezpiecze艅stwie, gdyby aparat dosta艂 si臋 w niepowo艂ane r臋ce?
00:08:15Prawd臋 m贸wi膮c, nie pomy艣la艂em.
00:08:19Dopiero dzi艣 rano, jak zobaczy艂em rozbit膮 skrzyni臋, to obla艂 mnie zimny p艂ot.
00:08:25Czy jest pan pewny, 偶e zamkn膮艂 pan k艂贸dk臋?
00:08:28Oj, jak samego siebie. O, prosz臋.
00:08:32Tu mam, tu mam kluczyk od tej k艂贸dki.
00:08:36Czy po zawiadomieniu kierownika laboratorium, pana Cwinara, wraca艂 pan jeszcze do wykopu?
00:08:43Macie rozumie膰.
00:08:43I to dwa razy. Raz z panem Cwinarem, to on zauwa偶y艂, 偶e kto艣 wyci膮gn膮艂 ten irytm.
00:08:50A drugi raz wraca艂em sam, chodzi艂em po ca艂ym wykopie i szuka艂em tego dra艅stwa.
00:08:56My艣la艂em, 偶e mo偶e jaki艣 艂obuz w臋szy艂 za czym艣 warto艣ciowym, rozbi艂 aparat, wyrzuci艂 gdzie艣 izotop.
00:09:06Ja wola艂bym straci膰 swoje trzy pensje, ni偶 gdyby to si臋 sta艂o.
00:09:09No.
00:09:09Ten, ten kto to nosi, pewnie nie wie, 偶e nosi przy sobie 艣mier膰.
00:09:16To tak. To by艂oby wszystko. Dzi臋kuj臋 panu.
00:09:39No.
00:09:43Ekipy ju偶 rozpocz臋艂y badanie terenu.
00:09:47Plan po szupiwaniu zgodni艂em z kierownikiem Celoru i doktorem Cwinarem.
00:09:52Podzielili艣my ca艂y teren na sektory.
00:09:54O, prosz臋 majorze.
00:09:56Mo偶e p贸jd臋 zobaczy膰, jak pracuj膮 z monitorami.
00:09:59Znam teren kombinatu, mog臋 by膰 im potrzebny.
00:10:01Dobrze.
00:10:01A, porusznik do dozorca jest?
00:10:05Ju偶 czeka.
00:10:06Popro艣cie.
00:10:07Prosz臋.
00:10:10Siadajcie.
00:10:12Popatrzcie.
00:10:15Tutaj idzie wykop.
00:10:17Wt臋dy biegnie g艂贸wny ruroci膮g, tak?
00:10:19Tu stoi wasza budka, a to jest miejsce kradzie偶y.
00:10:22Tak?
00:10:23Tak, tak. To chyba b臋dzie tak.
00:10:26W jakim sposobie nie zauwa偶y艂 pan, 偶e kto艣 si臋 kr臋ci przy wykopie?
00:10:30A przecie偶 wida膰 wyra藕nie.
00:10:33Tu jest zakr臋t, a tu zagajnik nienarysowany.
00:10:40Niech no pan da艂 u艂贸wek.
00:10:44Teraz pan widzi?
00:10:46No jak mia艂em zobaczy膰.
00:10:48W nocy dobrze s艂ycha膰 ka偶dy d藕wi臋k?
00:10:50Ale z wykopu d藕wi臋k jest zduszony.
00:10:53Po bokach...
00:10:54Po bokach s膮 zwa艂y ziemi.
00:10:58Na szosie je偶d偶膮 samochody.
00:11:02Jak dwa lata jestem tu dozorc膮,
00:11:05nikt mi si臋 nigdy nie kr臋ci艂 przy instalacjach.
00:11:08No i raz si臋 zakr臋ci艂.
00:11:11Kogo pan widzia艂 w 艣rod臋 od godziny czwartej po po艂udniu
00:11:14do godziny jedenastej wieczorem?
00:11:16Na swoim odcinku.
00:11:18Operatora sprawdza艂 rury.
00:11:20Kiedy odszed艂 odcinka?
00:11:22P贸藕no, prawie noc膮.
00:11:23Jak to?
00:11:24Pracowa艂 po cienku?
00:11:26Nie, do jakiej 贸smej,
00:11:28a potem gmera艂 si臋 w wykopie.
00:11:30Pewnie czeka艂 na nysk臋,
00:11:32ale nie by艂 obozu.
00:11:34A kt贸ry odszed艂?
00:11:35Dok艂adnie.
00:11:36Zegarka nie mia艂em,
00:11:37ale mog艂o by膰 dobrze po dziesi膮tk臋.
00:11:40Ni贸s艂 co ze sob膮?
00:11:41Nic, go艂e r臋ce.
00:11:43Kogo pan jeszcze widzi艂 kr臋c膮cego si臋 przy wykopie?
00:11:45A jak zwykle przy cmentarzu kr臋c膮 si臋 ch艂opaki ze wsi.
00:11:49Zrywaj膮 traw臋 i mlecz dla kr贸ly.
00:11:51Nie zbli偶ali si臋 do Roroci膮gu?
00:11:52Jakby si臋 zbli偶yli, to ja bym ich przep臋dzi艂.
00:11:56Tak, tylko rano przyszed艂 zn贸w ten operator z panem Cwinarem z biura budowy.
00:12:03Powiada do niego, 偶e wola艂by trzy pensje odda膰, ni偶 straci膰 kapsu艂k臋.
00:12:10Bo to jaka艣 trucizna, co mo偶e potru膰 ludzi.
00:12:15Poza ch艂opakami widzia艂 pan kogo艣 jeszcze?
00:12:17Nie, niby nikogo, ale pana Spirera przechodzi艂 szos膮.
00:12:23Sw贸j to si臋 nie liczy.
00:12:25Zaraz, o kt贸rej to by艂o?
00:12:27Te偶 dobrze po dziesi膮tej wieczorem.
00:12:30Zdj臋cia
00:13:00Prosz臋.
00:13:03Doktor Swinol?
00:13:04Spodziewa艂em si臋 wezwania, panie majorze.
00:13:07I zapewne tematu rozmowy.
00:13:08Mo偶e kawy?
00:13:10A, ch臋tnie. O, tu pan ma ca艂e gospodarstwo.
00:13:13Prosz臋 bardzo, cukier.
00:13:15Dzi臋kuj臋.
00:13:17Zgin臋艂o samo 藕r贸d艂o irydowe.
00:13:21Reszta aparatury zosta艂a.
00:13:23No, nie wyja艣nimy teraz wszystkich przyczyn, ale musimy dzia艂a膰 szybko.
00:13:29Co? Jak szybko?
00:13:31Tego wyja艣nienia spodziewam si臋 od pana.
00:13:33Tak. No, mamy do czynienia ze 藕r贸d艂em promieniowania gamma iryd 192 o du偶ej aktywno艣ci.
00:13:40Czas polowicznego rozpadu tego izotopu jest pravdzie kr贸tki,
00:13:43ale 藕r贸d艂o jest nowe, sprawdzamy w dokumentach, niedawno 艂adowane w 艣wierku.
00:13:47Jak pan ocenia potencjalne zagro偶enie?
00:13:49Zale偶y od odleg艂o艣ci i czasu.
00:13:52Nara偶ony by艂, czy jest nadal sam sprawca kradzie偶y.
00:13:55Dopuszczalna dawka na ca艂e cia艂o w razie wypadku.
00:13:5725 rentgen贸w.
00:14:00Wszystkie powywy i uchodz膮 za zdecydowanie szkodliwe.
00:14:05To pan zaklada, 偶e sprawca zna艂 si臋 na materialach promieniorknuczych.
00:14:10No, ja chc臋 by膰 logiczny.
00:14:12Je偶eli si臋 nie zna艂 i nosi przy sobie drug膮 dob臋 藕r贸d艂o,
00:14:15to sam si臋 wyda.
00:14:18Nie b臋dzie zdolny do normalnej pracy.
00:14:20Zaczn膮 si臋 wymioty, b贸le g艂owy.
00:14:21A skoro na terenie budowy nie mamy 偶adnego pracownika z objawami, o kt贸rych pan m贸wi艂,
00:14:26to znaczy wiedzia艂, czym si臋 bawi.
00:14:29A ile czasu 藕r贸d艂o musia艂oby si臋 znajdowa膰 blisko cia艂a ofiary, 偶eby ta dawka okaza艂a si臋 艣miertelna?
00:14:37Stopie艅 zagro偶enia zale偶y nie tylko od aktywno艣ci 藕r贸d艂a, kt贸r膮 znamy,
00:14:42ale tak偶e od odleg艂o艣ci, w jakiej znajduje si臋 藕r贸d艂o od sprawcy i sumarycznego czasu dzia艂ania izotera.
00:14:47I zaraz przekladaj膮c to na ludzki j臋zyk,
00:14:51je偶eli powiedzmy 藕r贸d艂o znajdowa艂oby si臋 w odleg艂o艣ci jednego metra od cia艂a ofiary,
00:14:56no to dostanie cztery rentgeny na godzin臋.
00:15:00To jest dawka pobuduj膮ca 50% zgon贸w, wynosi 400 rentgen贸w.
00:15:05To oczywi艣cie 艣rednia statystyczna, ale zdarza, 偶e one si臋 wytrzymali.
00:15:09Zatem wystarczy 100 godzin, 偶eby mie膰 t臋 艣mierteln膮 szans臋.
00:15:13Cztery doby.
00:15:14A je偶eli 藕r贸d艂o znajduje si臋 bli偶ej?
00:15:16A pan przypuszcza, 偶e ten kto艣 ju偶 ob艂o偶y艂 ofiary i rydem.
00:15:21A mo偶e mu si臋 wcale nie 艣pieszy?
00:15:23Mo偶e chce zaczeka膰 na dogodniejszy moment?
00:15:25Teraz po tym wypadku z i rydem ludzie s膮 czujni.
00:15:28Nasze 100 godzin mo偶e zacz膮膰 si臋 o zupe艂nie innej godzinie
00:15:31ni偶 hipotetyczna 11 w nocy ze 艣rody na czwartek.
00:15:36Mamy 100 godzin.
00:15:38I ani minuty wi臋cej.
00:15:40A przy okazji, doktorze,
00:15:41czy nie spotka艂 pan kogo艣 w 艣rod臋 wieczorem,
00:15:44ko艂o 11 przy wykopie?
00:15:47A tak, widzia艂em dozorca odcinka, no ale on si臋 chyba nie liczy.
00:15:51A nie idzie pan, nie zbacza艂 wzd艂u偶 ruroci膮gu?
00:15:54Nie, panie Ojorze.
00:15:57Tak p贸藕ny spacer dla zdrowia?
00:16:00Sprawy osobiste.
00:16:02Ka偶dy z nas ma swoje sprawy osobiste.
00:16:04Tak i wola艂bym jej nie pl膮ta膰 w te sprawy, je偶eli nie ma takiej konieczno艣ci.
00:16:13Na razie nie ma.
00:16:14Dzi臋kuj臋 panu za fachow膮 informacj臋, doktorze.
00:16:17Jestem do pa艅skich us艂ug.
00:16:18Rano w biurze, a wieczorem w domu.
00:16:21Co o tej porze?
00:16:47Wszystko jedno.
00:16:49To przecie偶 i tak nie mo偶e trwa膰 wiecznie.
00:16:53Och, zn贸w mu dzisiaj powiedzia艂am par臋 s艂贸w.
00:16:55A co mu znowu powiedzia艂a艣?
00:16:56W臋偶臋 ko艂o wszystkich i wszystkiego.
00:16:58Oj, w臋偶臋 ko艂o wszystkiego, bo tak ju偶 jest.
00:17:01A ty przychodzisz do mnie w ci膮gu dnia, jakby ludzie nie mieli oczu.
00:17:03A mo偶e ty po prostu chcesz, 偶eby on by艂 zazdrosny, co?
00:17:08Och, denerwuje mnie ta ca艂a historia z Irydem.
00:17:11A co ciebie obchodzi, Iryd?
00:17:12Niech si臋 maltej hrabu, nie milicja.
00:17:14Ale ty jeste艣 odpowiedzialny za transport.
00:17:16B臋d膮 si臋 ciebie czepia膰.
00:17:17A jak偶e czepia膰, niech mi lipi dadz膮 jeszcze par臋 woz贸w.
00:17:20Ju偶 nie wiem do diab艂a sk膮d mam bra膰 te samochody.
00:17:27Ciep.
00:17:28Ach, pachniesz benzyn膮.
00:17:35Budowa, kochanie, to nie bombonierka.
00:17:42O, jaki to w艂a艣ciwie kamie艅?
00:17:45Ogl膮da艂a艣 go milion razy.
00:17:48To Heliodor.
00:17:50Rzadki kamie艅.
00:17:52Zapyta艂am, bo kupi艂am sobie w komisie topaz.
00:17:54Kto艣 przywi贸z艂 je z Indii, zap艂aci艂am tylko sze艣膰 tysi臋cy z艂otych.
00:17:58Twoje by艂y pieni膮dze, twoja rzecz?
00:18:02A ja, jak widzisz, niewiele potrzebuj臋.
00:18:06Nawet mieszkanie nie dorabiam si臋 jak tw贸j m膮偶.
00:18:10Wol臋 swoj膮 bud臋.
00:18:11D艂ug臋 si臋 z budowy na budow臋, po co mi mebry zakotwiczy艂bym si臋 z dziadzia艂?
00:18:17To tylko dlatego, 偶e nie masz 偶ony.
00:18:19Kobieta by zrobi艂a z ciebie domatora.
00:18:21Tak s膮dzisz?
00:18:22Mhm.
00:18:22Bardzo 艂adny jest ten sygnaf.
00:18:30Ma艂 os艂own膮 histori臋.
00:18:34Da艂 mi go kiedy艣 m贸j przyjaciel.
00:18:37Ju偶 nie 偶yje.
00:18:38Zgin膮艂 zaraz po wojnie w Bieszczanach.
00:18:42Da艂 mi sam kamie艅, kaza艂 go p贸藕niej oprawi膰.
00:18:44To by艂 jedyny przyjaciel, jakiego mia艂em w 偶yciu.
00:18:50No, to stare czasy, stare sprawy.
00:18:51Dziwim z ciebie cz艂owiek.
00:18:54Ci膮gle 偶yjesz przesz艂o艣ci膮.
00:18:57Ty nie zapominasz?
00:18:58Tsssss.
00:19:01Powiedz mi, Gryno.
00:19:03Jedziesz w sobot臋 ze Stepanem do Warszawy?
00:19:05Mhm.
00:19:06Wiesz przecie偶, 偶e Stepan musi jecha膰.
00:19:08Kupi艂 sobie samoch贸d, 偶eby mo偶na by艂o skoczy膰 na niedziel臋 do Warszawy.
00:19:12Zrobi艂 to dla mnie.
00:19:14Jeste艣 zazdrosny?
00:19:15Nie.
00:19:17Nie jedz z nim dobrze.
00:19:18B臋dziemy mieli dwa dni dla siebie.
00:19:24Ca艂膮 nic.
00:19:26Tylko dla siebie.
00:19:27Mhm.
00:19:35To sysyfowa praca, obywatelu majorze.
00:19:39Trzeba by ustawi膰 ludzi w tyralierii w odleg艂o艣ci kilkunastu metr贸w jeden od drugiego.
00:19:43A nie mo偶emy wprowadza膰 w kombinacie stanu obl臋偶enia.
00:19:45Ja nie widz臋 mo偶liwo艣ci odnalezienia takiego mikroskopijnego przedmiotu, nawet gdyby艣my mieli dwa razy wi臋cej tych monitor贸w promieniowania.
00:19:52Spokojnie, poruszniku, spokojnie.
00:19:54Wasza wyobra藕nia nie mo偶e sobie wyobrazi膰 malutko nikomu przedmiotu wielko艣ci ziarenka grochu.
00:20:01Ale zapewniam wam, 偶e to jest przedmiot dosy膰 g艂o艣ny.
00:20:06Odpowiednio potraktowany jest nie mniej widoczny ni偶 s艂o艅 na pustyni.
00:20:09Ale w miasteczku maj膮, 偶e ludzie s膮 niespokojni.
00:20:12Mo偶e wybuchn膮膰 panika.
00:20:13Mamy jeszcze osiemdziesi膮t siedem godzin.
00:20:16S艂uchaj, Andrzej.
00:20:31Ty masz przecie偶 klucz od naszego magazynu na k贸艂kach.
00:20:35Tam trzymasz defektoskopy.
00:20:37Rany boskie.
00:20:39Nikt w ca艂ym kombinacie o niczym innym nie umie m贸wi膰.
00:20:42Zwariowa膰 mo偶na.
00:20:43S艂uchaj, stary.
00:20:47Przyszed艂em do ciebie, 偶eby troszk臋 odetchn膮膰 w normalnym domu.
00:20:51Odpocz膮膰 w cieple domowego ogniska.
00:20:54Sam musz臋 po to je藕dzi膰 dwie艣cie siedemdziesi膮t kilometr贸w.
00:20:57S艂uchaj, gdzie trzymasz te defektoskopy?
00:21:00Oj, Stefan, Stefan.
00:21:02Ale ty jeste艣 uparty.
00:21:03Chcesz wszystko wiedzie膰.
00:21:05Ludzie ci臋 za to nie kochaj膮.
00:21:07Przesta艅.
00:21:09Ciebie nie podejrzewam.
00:21:11Zgoda.
00:21:12To kogo innego.
00:21:13A od tego jest milicja.
00:21:15Major ci臋 ch臋tnie wys艂ucha.
00:21:17Nie rozumiem.
00:21:18Co chcesz przez to powiedzie膰?
00:21:20Nic, nic.
00:21:21Nie rytuj si臋.
00:21:22Ja po prostu nie lubi臋 pcha膰 si臋 tam, gdzie mnie nie wo艂aj膮.
00:21:28Klucz od magazynu trzymam zawsze przy sobie.
00:21:31Nawet w kasie pancernej jeste艣 zadowolony?
00:21:35Uspokoi艂e艣 si臋 co do mojej osoby?
00:21:37No wy dajcie spok贸j z t膮 ca艂膮 spraw膮.
00:21:39O, mo偶e babki pani kierownictwu?
00:21:41A nie, nie, nie, dzi臋kuj臋.
00:21:43Jak jest zlecenie kierownika kontroli na wykonanie radiogram贸w tych cholernych spaw贸w,
00:21:47to musisz robi膰 ju偶.
00:21:48Natychmiast.
00:21:49I jecha艂em wtedy do hutwy.
00:21:52Zostawi艂em wszystko Zosi na g艂owie.
00:21:54A jeszcze tak si臋 nie zdarza, 偶ebym wiedzia艂, o kt贸rej wr贸c臋 z huty.
00:21:59No okaza艂em jej wieczorem przyj膮膰 nysk臋, no.
00:22:02Nie mieszajcie jeszcze do tego Zosi.
00:22:04Ja to bym si臋 ba艂a wzi膮膰 ten detektoskop do r臋ki.
00:22:08Ka偶da kobieta reaguje tak samo na jakie艣 tam izototy.
00:22:11No, bywaj膮 wyj膮tki.
00:22:13Oj, ju偶 p贸藕niej.
00:22:14S艂uchaj, obgadamy te dokumentacje jutro rano.
00:22:17No przecie偶 om贸wili艣my si臋 na dzisiaj.
00:22:19Tak, ale musz臋 jutro by膰 o sz贸stej rano na budowie.
00:22:22No, oj, przepraszam.
00:22:24Do widzenia.
00:22:25Do widzenia.
00:22:26Cze艣膰.
00:22:27Ile monitor贸w w akcji?
00:22:52Dwadzie艣cia.
00:22:54Odcisk贸w palc贸w na defektoskopie bardzo wiele.
00:22:57Bardzo r贸偶nych.
00:22:59Wzi臋li艣my odciski but贸w z wykopu, ale tu wszyscy chodz膮 w jednakowych gumiakach.
00:23:04O grunt rozmi臋ku i 艣lad si臋 rozmazuje.
00:23:06Przes艂uchali艣my te偶 wszystkich pracownik贸w laboratorium defektoskopowego.
00:23:13Przewa偶nie m艂odzi ludzie bez historii.
00:23:15Poza miejscem pracy trzymaj膮 si臋 razem.
00:23:18Ich zeznania pokrywaj膮 si臋.
00:23:21Tylko oni na dobr膮 spraw臋 potrafiliby si臋 tutaj obchodzi膰 z go艂ym izotopem,
00:23:25ale u 偶adnego z nich nie widz臋 motyw贸w kradzie偶y.
00:23:28Chcecie nie przekona膰 do tych swoich Edison贸w, co?
00:23:31Nie no, ale fakty.
00:23:33Fakty, majorze.
00:23:35Tylko doktor Cwinar kr臋ci艂 si臋 w nocy przy wykopie.
00:23:39Tamt臋dy biegnie szosa 艂膮cz膮ca kombinat z miasteczkiem.
00:23:42Ka偶dy mo偶e wieczorem skoczy膰 do miasteczka.
00:23:50Prosz臋 bardzo.
00:23:53Zapewne pani magister z ofiasteczki.
00:23:56Tak.
00:23:57Prosz臋 bardzo, niech pani si膮dzie.
00:23:59Prosz臋.
00:24:03Jakie pani sko艅czy艂a studio?
00:24:05Prawo.
00:24:06O, witam kole偶ank臋 po fachu.
00:24:09Pracuj臋 w administracji.
00:24:11Zrezygnowa艂am z s膮downictwa.
00:24:14Prawnikiem albo si臋 jest, albo nie.
00:24:16Prawda, to ju偶 zostaje w cz艂owieku.
00:24:18Niezale偶nie od kierunku przysz艂ej praktyki.
00:24:20Istotnie ma pan racj臋.
00:24:22Studia prawne zostawiaj膮 dyscyplin臋 my艣lenia.
00:24:24O, w艂a艣nie.
00:24:26W艂a艣nie licz臋 na pani zdolno艣膰 wi膮zania faktu.
00:24:30Prosz臋 pani.
00:24:31W 艣rod臋, 26. wydala pani defektoskop operatorowi izotop贸w.
00:24:37Mia艂a go pani odebra膰 zaraz wieczorem.
00:24:40Tak, ale nie mia艂am co odbiera膰.
00:24:42Nikt si臋 do mnie nie zg艂osi艂.
00:24:44W ten spos贸b klucz od magazynu zosta艂 u pani a偶 do ramka nast臋pnego dnia.
00:24:48Wiedzia艂a pani, 偶e defektoskop zosta艂 poza magazynem.
00:24:51Nie wiedzia艂am, gdzie jest defektoskop.
00:24:53Wiedzia艂am tylko, 偶e mnie nikt go nie zwr贸ci艂.
00:24:57Z nikim tego wieczoru o tym nie rozmawia艂am.
00:25:00Te sprawy interesuj膮 tylko kierownika Hrabonia, a on nie wr贸ci艂 z huty.
00:25:06A co pani robi艂a po wyj艣ciu z pracy?
00:25:07Posz艂am do domu.
00:25:10Mieszkam dwa kilometry od kombinatu.
00:25:13Liczy艂am, 偶e niska przyjedzie dopiero na 贸sm膮 i przed 贸sm膮 wr贸ci艂am zn贸w do biura.
00:25:18Wozu jeszcze nie by艂o.
00:25:20Czeka艂am na nisk臋 do dziewi膮tej trzydzie艣ci.
00:25:23Portier mnie widzia艂.
00:25:25Bardzo pana przepraszam, ale o tej porze cz艂owiek ma chyba prawo do w艂asnego 偶ycia.
00:25:30Oczywi艣cie, oczywi艣cie. Nic nie m贸wi臋.
00:25:32艢ciek艂am si臋 na kierowc臋.
00:25:33By艂am um贸wiona na wiecz贸r u siebie w domu z doktorem Cwinarem.
00:25:36Ale prosi艂am portiera, 偶e jak niska przyjedzie, niech powie kierowcy, 偶e czekam na niego u siebie w domu.
00:25:44Bardzo przepraszam, ale to dla mnie dosy膰 wa偶ne.
00:25:47O kt贸rej doktor Cwinar przyszed艂 do pani?
00:25:50Oko艂o jedenastu.
00:25:52Id膮c do pani, przechodzi si臋 obok wykopu, prawda?
00:25:57Tak.
00:26:00Jeszcze raz panu przepraszam, ale o kt贸rej doktor Cwinar od pani wyszed艂?
00:26:06Rano.
00:26:08A przez ten ca艂y czas, to znaczy od 艣rody godziny jedenastej do ramka czwartkowego, kiedy to przebywa艂 u pani, nigdzie nie wychodzi艂?
00:26:18Nie, przyszed艂 do mnie.
00:26:21Byli艣my szcz臋艣liwi, 偶e mamy tyle czasu dla siebie.
00:26:24Jeszcze raz przepraszam za niedyskrecj臋, ale...
00:26:26Czy doktor Cwinar jest 偶onaty?
00:26:29Nie, my po prostu nie zdecydowali艣my si臋 jeszcze na ma艂偶e艅stwo.
00:26:32Pan Tkowiak, diagram.
00:26:37Jedziecie na 13 odcinek, zabierzecie stamt膮d 偶wir, zawiesiecie na teren drugi hary.
00:26:42Tylko bez ka艂amu, pan Tkowiak, tam pilnie potrzebuj膮 偶wiru.
00:26:45Dzie艅 dobry, panie kierowniku, ja na czas nigdy nie jestem.
00:26:47Dobra, dobra, dobra.
00:26:48Dzi艣 jak we藕cie zapasowe filtry z magazynu.
00:26:51Dobra, nie, dzi臋kuj臋 panie kierowniku.
00:26:53Uuu.
00:26:53Dzie艅 dobry, panie kierowniku, m贸j m膮偶 przysy艂a mnie do pana.
00:26:59Dzie艅 dobry, prosz臋 bardzo, niech pani spocznie.
00:27:02Chwileczk臋, pani in偶ynierowa, zaraz tylko sko艅cz臋.
00:27:05Opu艣cili艣cie dwa przegl膮dy techniczne w Marczyk.
00:27:08Powtarzam s艂ownie dwa.
00:27:09Kiedy nie mam czasu, ani sekundy przestoju.
00:27:12Co ja tam?
00:27:13Dobra, nie wiem co wy, ale ja 偶膮dam, 偶eby艣cie jutro odstawili w ustaw przegl膮d.
00:27:16Jasne?
00:27:16Jasne.
00:27:17No to jazda.
00:27:18Dzie艅 dobry.
00:27:19Dzie艅 dobry.
00:27:20Dzie艅 dobry.
00:27:21Dzie艅 dobry.
00:27:22Dzie艅 dobry.
00:27:23S艂uchaj, co ty tu robisz, nie boisz si臋 plotek?
00:27:31O, strasznie si臋 martwi臋, 偶e kupi艂am sobie te, to bazy.
00:27:35Stefan dot膮d nigdy nie zwraca uwagi na nic, co sobie kupowa艂am, ale tym razem...
00:27:39No co, i przysz艂a艣 do mnie do bazy w ci膮gu dnia roboczego, 偶eby mi o tym powiedzie膰?
00:27:43Co si臋 z tob膮 sta艂o, Irenko?
00:27:47S艂uchaj, nigdy nie rozmawiali艣my o tym, ale...
00:27:51Musisz mi powiedzie膰.
00:27:53Powiedz mi, czy...
00:27:54Czy zosta艂aby艣 ze mn膮, gdyby...
00:27:58No...
00:27:58Gdybym...
00:28:00呕eby艣my tego za偶膮da艂.
00:28:01No, jak ty to sobie wyobra偶asz?
00:28:11No tak.
00:28:14Jestem troch臋 Trump, troch臋 Logos.
00:28:18Tak si臋 jako艣 偶ycie u艂o偶y艂o.
00:28:20Raz si臋 celuje, raz si臋 jest na muszce.
00:28:22Ale kocham ciebie.
00:28:32Hrabu艅 m贸wi艂 wczoraj Stefanowi, 偶eby zawiadomi艂 milicj臋, je偶eli ma jakie艣 podejrzenie.
00:28:38A Stefan m贸wi艂 Hrabu艅owi jakich?
00:28:40Nie.
00:28:41Hrabu艅 nie chcia艂 wiedzie膰.
00:28:43Wiesz, jak jest Hrabu艅, pilnuje swojej rodziny, pcha tam ca艂膮 fors臋 i uwa偶a, 偶eby si臋 nikomu nie narazi膰.
00:28:47Hrabu艅 jest to cz艂owiek, kt贸rego wszyscy lubi膮 i kt贸ry lubi wszystkich, a przynajmniej udaje.
00:28:54Czego nie mo偶na powiedzie膰 o twoim Stefanie?
00:28:59Boj臋 si臋, 偶e Stefan b臋dzie m贸wi艂 z tym majorem milicji.
00:29:03Nie chc臋, 偶eby on si臋 w to miesza艂.
00:29:05Dlaczego?
00:29:06Powinien, je偶eli uwa偶a, to za sw贸j obowi膮zek.
00:29:08Dozorca widzia艂 w nocy przy wykopie Cwinara.
00:29:10Doktor Cwinar wiedzia艂, jak si臋 z tym irydem obchodzi膰.
00:29:12On jeden naprawd臋.
00:29:15Lubi臋, Zosi臋.
00:29:15Wiesz, 偶e tylko z ni膮 jestem tu bli偶ej.
00:29:19Gdyby Stefan poszed艂 na milicj臋 i wywo艂a艂 jakie艣 k艂opoty dla niej, wiesz, 偶e to nie jest jaki艣 tam biurowy romans.
00:29:26Ale bzdura.
00:29:27No a Hrabu艅?
00:29:28Przecie偶 wyda艂 klucze i pojecha艂 sobie do huty.
00:29:31A kierownik kontrola, operator defektoskopu, zamkn膮艂 aparat do skrzyni i poszed艂 sobie spa膰.
00:29:37Cwinar jest tak samo podejrzany jak ka偶dy inny.
00:29:40Ja zreszt膮 tak偶e.
00:29:45Co ja mam robi膰?
00:29:49S艂uchaj, Rano, teraz id藕 do domu.
00:29:51Nie mo偶emy ze sob膮 konferowa膰.
00:29:52W biurze jutro ca艂y kombinant b臋dzie gada艂.
00:29:54Powiem, 偶e potrzebowa艂am troch臋 wody destylowanej do samochodu.
00:29:58Panie kierowniku, czy po powrocie z huty rozmawia艂 Pan z magisterm Stec w 艣rod臋 wieczorem?
00:30:04Nie.
00:30:06Poszli艣my jeszcze z moim starym kumplem z huty na jedno piwko, no i zrobi艂o si臋 bardzo p贸藕no.
00:30:12To znaczy, kiedy dowiedzia艂 si臋 Pan o zagini臋ciu Irydu?
00:30:15Wczoraj rano.
00:30:16Zawiadomi艂 mnie Cwinar.
00:30:17Wtedy te偶 dowiedzia艂em si臋, 偶e defektoskop nie wr贸ci艂 do magazynu.
00:30:21Czy Pan po prostu zapomnia艂 o defektoskopie, czy by艂 Pan pewien, 偶e sprz臋t wr贸ci艂 na miejsce?
00:30:24Nie, no by艂em pewien, 偶e Zosia, to jest Pani Magister Zofia Stec, wykona polecenia.
00:30:29Zreszt膮 wykona艂a je.
00:30:30Zareszt臋 nie odpowiada.
00:30:32A kierownik kontroli?
00:30:34M贸g艂 my艣le膰, 偶e defektoskop zosta艂 w wykopie?
00:30:37Nie, nie. Zlecenie na wykonanie kontroli spaw贸w przys艂a艂 mi z terenu przez operatora defektoskopu.
00:30:43Jakim cz艂owiekiem jest, Pana zdaniem, kierownik Walczak?
00:30:49Walczak? Nie, Walczak to sw贸j ch艂op. On umie sobie radzi膰 z lud藕mi.
00:30:54Kierowcy boj膮 si臋 go jako obie.
00:30:55No, a jednak i u niego zdarzaj膮 si臋 lewe kursy.
00:30:58No, od czego trudno si臋 ustrzec, Panie Majorze.
00:31:02A jaki stosunek ma do tych, powiedzmy, drobnych nieformalno艣ci Antoni Walczak?
00:31:07Jak ka偶dy kierownik. Je艣li musi, przyci艣nie. Jak mo偶e, popu艣ci.
00:31:14No, nie mamy ani tylu dobrych kierowc贸w, ani takiej ilo艣ci woz贸w, 偶eby mo偶na przycisn膮膰 do deski.
00:31:20Jak trzeba co艣 zrobi膰, jak si臋 chce co艣 zrobi膰, to trzeba umie膰 偶y膰 z lud藕mi, Panie Majorze.
00:31:25Czy w bazie samochodowej jest telefon?
00:31:27A tak. Wykr臋ci Pan dwie tr贸jki.
00:31:29I dwie tr贸jki. Dzi臋kuj臋.
00:31:32Dzi臋kuj臋.
00:31:42Baza? Chc臋 m贸wi膰 z kierownikiem Walczakiem.
00:31:46Mo偶na?
00:31:46Prosz臋 bardzo.
00:31:47Prosz臋, dzi臋kuj臋.
00:31:49Ale to Pan?
00:31:49Pan, jestem z Komendy G艂贸wnej MO. Prowadz臋 艣ledztwo sprawie Irydu. Oczekuj臋 Pana w nowym budynku dyrekcji. Pokr贸j 12.
00:31:57Dzi臋kuj臋.
00:31:58Prosz臋, oczywi艣cie. Czy noci Pan co艣 nowego?
00:32:01No, w sprawie Irydunica. Tamta sprawa...
00:32:04No, tamta sprawa ju偶 wyja艣niona.
00:32:06No w艂a艣nie. Nieprzyjemnie, 偶e te wyja艣nienia spad艂y w艂a艣nie na dziewczyn臋. Ona jest prawnikiem, doktorze i to niezlem, jak si臋 okaza艂o. Niech mi Pan natomiast powie, jakim cz艂owiekiem jest in偶ynier Kami艅ski.
00:32:20No c贸偶. Trudny we wsp贸艂偶yciu.
00:32:23Dlaczego trudny?
00:32:24No, on nale偶y do ludzi, kt贸rzy maj膮 porz膮dek we krwi, a to nie najcz臋stsza nasza cecha.
00:32:29Irytuje go ba艂agan, co?
00:32:30No, nie tylko. On ma zmys艂 organizacyjny. Na przyk艂ad, je偶eli mamy dziesi臋膰 w膮tk贸w w r臋ku, to jeden albo drugi zawsze si臋 wymknie, a jemu nigdy.
00:32:39Pan go lubi?
00:32:42Tak. I nie kryje tego.
00:32:44Jest Pan odosobniony w swoim zdaniu?
00:32:46No nie przesadzajmy. Ma tu sporo 偶yczliwych i tyle samo przeciwnik贸w.
00:32:52Mamy jeszcze sze艣膰dziesi膮t godzin.
00:33:13Przepraszam, mo偶e mi Pan zapali?
00:33:14O, bardzo pewnie.
00:33:16Dzi臋kuj臋 bardzo.
00:33:17Prosz臋.
00:33:18Pozwolimy sobie wezwa膰 Pana, bo ci膮gle niejasna jest dla mnie sprawa Nyski.
00:33:23Dlaczego nie wr贸ci艂a w 艣rod臋 po defektorstwie?
00:33:27Wola艂bym, po operatore oczywi艣cie, wola艂bym us艂ysze膰, jakie Pani ma zdanie, zanim wezw臋 kierowc臋.
00:33:31M贸g艂 Pan przej艣膰 tutaj zna swoich ludzi.
00:33:34No, bo Pana, kierowca by艂 po prostu skonany.
00:33:37Moje ludzie bardzo cz臋sto pracuj膮 po kilkana艣cie godzin za kurkiem bez zmiany. I tak cud, 偶e mamy tak ma艂o wypadk贸w.
00:33:44A czy daj膮c zlecenie m贸g艂 Pan przypu艣ci膰, 偶e kierowca go nie wykona?
00:33:47Uch, bardzo cz臋sto daj臋 takie zlecenia.
00:33:51Kiedy dowiedzia艂 si臋 Pan o kradzie偶y?
00:33:53Wczoraj rano. Czy s膮dzi Pan, 偶e na terenie kombinatu mog艂oby si臋 co艣 uchwyt?
00:33:58Nie.
00:33:59Nie s膮dz臋, Panie kierowniku.
00:34:03Sprawdza艂 Pan w bazie powr贸t nyski?
00:34:06Nie. Gdyby kt贸ry艣 z woz贸w nie wr贸ci艂 do bazy do p贸艂nocy, dy偶urny dozorca da艂 by mi zna膰.
00:34:12Co Pan robi w takiej sytuacji?
00:34:14No, je偶eli bus nie ma nocnego kursu, dzwoni臋 do EMO.
00:34:18Cz臋sto Pan nie ma takie wypadki?
00:34:20W czasie mojej pracy tutaj mo偶e za dwa razy.
00:34:25To znaczy Pan nie wiedzia艂, 偶e defektoskop zosta艂 na nos w wykopie?
00:34:29Wiem tylko tyle, 偶e kierowca ma zabra膰 sprz臋t z ulicy Smo艂owej.
00:34:32Kierownika bazy transportu nie interesuje szczeg贸艂owo jakie.
00:34:34To sprawa Hrabonia.
00:34:37Ja wydaj臋 tylko zlecenia kursu. 呕wir, cement, sprz臋t, trance.
00:34:41Prosz臋 Pana, czy Pan s艂ysza艂 kiedykolwiek, 偶eby defektoskopy zostawa艂y na noc w magazynie?
00:34:47Mo偶e si臋 i zdarza艂o.
00:34:49Nie zawsze wszystko mo偶na wykona膰 tak, jakby si臋 chcia艂o, Panie Majorze.
00:34:52No niestety.
00:34:54O, ma Pan bardzo oryginalny kamie艅 w sygnecie. Co to?
00:34:58Beryl?
00:34:59Nie, Heliodor. Ale z rodziny Berylowatych.
00:35:03No to do zobaczenia, kierowniku.
00:35:06Dzi臋kuj臋.
00:35:06Kierowca Ryski czeka. Niecierpliwie si臋 zdj膮艂em go z wozu.
00:35:26A, to zawad藕 si臋.
00:35:27Siadajcie, robimy Wam ba艂agan na budowie, 艣ci膮gamy z wozu to偶膮cych godzinach, co?
00:35:33Ach, jeszcze jako艣 nad膮偶臋, zrobi si臋, Panie Majorze.
00:35:36Wiecie ju偶 o tym wypadku z Irydem, co?
00:35:38A co Wam nie wiedzie膰, wiem.
00:35:40A taki niezabezpieczony os艂on膮 izotop mo偶e poci膮gn膮膰 艣miertelne ofiary w ludziach, tutaj na budowie.
00:35:45Ach, co komu pisano, to go nie ominie, Panie Majorze.
00:35:47Cz艂owiek nie umknie swemu losowi.
00:35:50Taki w wozie, 偶eby艣 nie wiem jak uwa偶a艂, wypadnie na szosy jaka艣 艂ajza i po wszystkim.
00:35:55Miewa艂 Pan takie wypadki?
00:35:57Miewa艂em, miewa艂em.
00:35:58Nieraz byle膰 m贸g艂 my艣li, 偶e si膮dzie za kierownic膮 i samo pojedzie.
00:36:02Do k贸艂ka trzeba mie膰 talent, Panie Majorze.
00:36:04Jak go nie masz, nie bierz si臋 za maszyn臋.
00:36:06艢wi臋te s艂owa, 艣wi臋te s艂owa.
00:36:08Prosz臋 Pana, jak to si臋 sta艂o, 偶e Pan nie wr贸ci艂 w 艣rod臋 wieczorem po operatora defektoskopu?
00:36:15Czy Pan mia艂 jaki艣 defekt?
00:36:18Ja defekt?
00:36:19Ja nie mam defekt贸w.
00:36:22Jestem kierowca mechanika.
00:36:24Musia艂em lecie膰 150 kilometr贸w st膮d po blachy.
00:36:27Zanim wr贸ci艂em z blachami, noc si臋 zrobi艂a.
00:36:29A mia艂 Pan polecenie zabra膰 rob贸tnika z wykopu?
00:36:32Mia艂em, no ale najpierw musia艂em przywie藕膰 blachy.
00:36:34A dlaczego wi臋c po przywie藕nieniu blachy nie wr贸ci艂 Pan tam na odcinek?
00:36:39No ju偶 m贸wi艂em, noc si臋 zrobi艂a i pies z kulaw膮 nog膮 nie czeka艂by na mnie do tej godziny.
00:36:45Opera to jednak czeka艂 na Pana do godziny 11.
00:36:48No, ani mi si臋 艣ni艂o, 偶e on taki s艂u偶bowy.
00:36:51Ja kierownikowi Walczakowi m贸wi艂em, 偶e w 偶aden spos贸b nie obleci 150 kilometr贸w po blachy,
00:36:56drugie tyle z powrotem i jeszcze na odcinek.
00:36:59No i co powiedzia艂 kierownik Walczak?
00:37:01A co mia艂 powiedzie膰? Czy on kiedy co m贸wi, zr贸bi tyle.
00:37:04To znaczy, 偶e kierownik Walczak 偶adnego szczeg贸艂owego polecenia Panu nie da艂?
00:37:09Ech, to nie da艂.
00:37:10No da艂.
00:37:11Najpierw polecisz po blachy, a potem na cmentarz.
00:37:15A jak na cmentarz nie zd膮偶ysz, no to nie b臋dzie kramu.
00:37:17Jako powiedzia艂, 偶e przy cmentarzu.
00:37:20Nie musi Pan by膰 konieczny?
00:37:22No a dlaczego mia艂 tak powiedzie膰?
00:37:24Nic takiego nie m贸wi艂.
00:37:25Przecie偶 to si臋 samo rozumie, 偶e jak cz艂owiek gdzie艣 nie zd膮偶y, to go nie ma.
00:37:29Wi臋c tak, wyda艂 Panu dwa polecenia, tak? W takiej kolejno艣ci.
00:37:33Najpierw blachy, potem cmentarz.
00:37:35No nie inaczej.
00:37:36I Pan na ten odcinek przy cmentarzu nie zd膮偶y艂?
00:37:38Nie.
00:37:39W 16 godzin siedzia艂em za kierownic膮, to chyba do艣膰, tak?
00:37:43A czy sprz臋t cz臋sto u Was na noc pozostaje, jak wykopie, poza magazynem?
00:37:49Cz臋sto to nie wraca, no zale偶y jaki sprz臋t.
00:37:52De, de, de, de...
00:37:53Defektoskopy.
00:37:54Defektoskopy to zawsze wracaj膮.
00:37:55Zawsze.
00:37:56Czyli Pan wiedzia艂, 偶e w rowie pozosta艂 taki cenny sprz臋t.
00:37:59Tak samo wiedzia艂 kierownik, no to jego sprawa.
00:38:02No przecie偶 w 艣wietle tego, co Pan tutaj m贸wi, nie wiedzia艂.
00:38:04Nie, tam nie wiedzia艂.
00:38:06On wie, 偶e cz艂owiek nie ma odrzutowca, tylko nysk臋.
00:38:09Jak on si臋 tym nie gryz艂, to dlaczego niby ja?
00:38:11Spokojnie, spokojnie.
00:38:12Nie, Pan si臋 nie irytuje.
00:38:13Nie, Pan sobie tylko dobrze przypomni.
00:38:15Czy powiedzia艂, 偶e Pan przywi贸z艂 defektoskop?
00:38:21Nie wiem, czy akurat defektoskop.
00:38:25No mo偶e powiedzia艂, 偶e mam przywie藕膰 operatora ze smo艂owej ze sprz臋tem.
00:38:32Mo偶e inaczej, no.
00:38:34W bazie to zawsze piek艂o, Panie Majorze.
00:38:36A Pan wiedzia艂, z jakim sprz臋tem pojecha艂 operator na odcinek?
00:38:41No widzia艂em przecie偶, co bra艂 z magazynu.
00:38:43No ale ja nie jestem maszyna, no te偶 si臋 musz臋 wyspa膰.
00:38:46Rano zn贸w do bazy i tak w k贸艂ko siadaj za kierownic膮.
00:38:49Ja zrozumia艂em, zrozumia艂em.
00:38:50Najcz臋艣ciej wypadki zdarzaj膮 si臋 przem臋czonym kierowcom.
00:38:55Nie, nie o to chodzi, 偶ebym si臋 wykr臋ca艂, Panie Majorze.
00:38:58No ale po nocy to ka偶dy chce mie膰 spok贸j.
00:39:02Kierownik Walczak tak samo.
00:39:03Mamy ustawowy dzie艅 pracy.
00:39:05Tak, ale robi膰 to si臋 zawsze robi wi臋cej, no.
00:39:09A ju偶 kierowcy to nigdy nie maj膮 spokoju.
00:39:12Chyba, 偶e kto艣 daleko mieszka i trudno go przydyba膰.
00:39:16Ale kierownik Walczak zdaje si臋 mieszka na terenie kombinatu, nie?
00:39:19A tak, tak.
00:39:21I bardzo sobie chwali to.
00:39:24Bardzo mu dobrze tu.
00:39:25Dlaczego Pan tak uwa偶a?
00:39:26On chyba tyle nie ma mieszkania tu.
00:39:28Urz膮dza si臋 po kawalersku.
00:39:29Nie, no takie tam sprawy, Panie Majorze, nic nie maj膮 wsp贸lnego do bazy transportowej i z przeproszeniem tyle, co piernik do wiatraka do kradzie偶y i rydu.
00:39:41No, w 艣ledztwie ka偶dy 艣lad ma znaczenie.
00:39:44No tak, tak, no ale nie babski, Panie Majorze.
00:39:47A, w pe艂ni Walczak ma takie k艂opoty sercowe, co?
00:39:52To ma, no takie, 偶e m膮偶 podrywa mu kobite, no.
00:39:57M膮偶? Nie rozumiem.
00:39:58No, a co tu jest do rozumienia, no.
00:40:01Bo wszyscy na budowie wiedz膮, 偶e kierownik walcza艂, pl膮ta艂 si臋 w 偶on臋 kierownika in偶yniera Kami艅skiego.
00:40:09A, no.
00:40:11A in偶ynier Kami艅ski dawno tutaj pracuje?
00:40:14No, prawie od pocz膮tku.
00:40:17Sprowadzili, bo jak si臋 zacz臋艂a ta budowa, to si臋 woda podsk贸rna...
00:40:24A, idziemy, ja Pan.
00:40:25Aha.
00:40:26Ale偶 to nie macie.
00:40:26Nie ma.
00:40:27A, woda podsk贸rna si臋 pokaza艂a, on jest niby od tej...
00:40:31W melioracji.
00:40:32No, w melioracji.
00:40:33No, najpierw przyjecha艂 sam, a potem jak dosta艂 mieszkanie, to sprowadzi艂 偶on臋.
00:40:40No, a jak dawno trwa ten romans, no?
00:40:45Ja tam nie wiem, czy romans.
00:40:48A, kierowca by tam nie zna艂 szczeg贸艂贸w 偶ycia swojego kierownika, komu m贸wicie, no?
00:40:54Nie, co艣 tam si臋 wie, Panie Majorze, no.
00:40:57A, no.
00:40:57No, ale ja przecie偶 nie jestem kierowc膮 wodzu osobowego, a nie jego osobistym, nie?
00:41:03Nie zdecydujesz si臋?
00:41:21Och, nie.
00:41:22Przeja偶d偶ka dobrze ci zrobi.
00:41:24Nie, kochanie, g艂owa mnie strasznie boli.
00:41:26Wiesz, coraz cz臋艣ciej nie mam te migreny.
00:41:36Masz temperatur臋?
00:41:40Och, nie du偶e, tylko 37,4.
00:41:47呕eby艣 si臋 tylko nie rozchorowa艂a.
00:41:51Jak sobie wtedy poradzisz?
00:41:53Nikogo przy tobie nie b臋dzie.
00:41:54Och, kochanie, jedzenie mam przygotowane na dwa dni, akurat do twojego przyjazdu.
00:42:00Nie powinienem jecha膰.
00:42:04Zostaj臋.
00:42:06Ale, ale przecie偶 to naprawd臋 nic nie jest.
00:42:09Wystarczy, jak pole偶臋 w 艂贸偶ku, nie b臋d臋 wychodzi艂a z domu, 偶eby si臋 nie da ziemi膰.
00:42:13A, to masz do 艂贸偶ka.
00:42:21Ja musz臋 jecha膰.
00:42:22To bardzo wa偶na konferencja.
00:42:26Trzymaj si臋.
00:42:30B臋d臋 najp贸藕niej w poniedzia艂ek wieczorem.
00:42:32Zostaj臋.
00:42:33KONIEC
00:43:03KONIEC
00:43:05KONIEC
00:43:07KONIEC
00:43:09KONIEC
00:43:11KONIEC
00:43:13KONIEC
00:43:17KONIEC
00:43:19KONIEC
00:43:21Kiedy po raz ostatni u偶ywa艂 pan samochodu?
00:43:24W poprzedni膮 niedziel臋 wieczorem.
00:43:26Niech pan sobie dobrze przypomnie.
00:43:27殴r贸d艂o promieniowania mia艂 pan w oparciu fotela.
00:43:29Nie mam sobie co przypomina膰.
00:43:31W ci膮gu tygodnia nawet nie zbli偶a艂em si臋 do samochodu.
00:43:34Po kombinacie nim nie je偶d偶臋,
00:43:35a wi臋ksze zakupy do domu robili艣my z 偶on膮 w ubieg艂ym tygodniu.
00:43:38W ci膮gu ostatnich trzech dni nie otwiera艂 pan wozu?
00:43:41Nie, niczego w nim nie trzymam.
00:43:42To zabezpiecza przed w艂amani膮.
00:43:43A jednak kto si臋 do niego w艂ama艂?
00:43:45Kto艣 otwiera艂 samoch贸d kluczykiem.
00:43:48Nie by艂o 偶adnych 艣lad贸w w艂amania na zamku.
00:43:50Mo偶e kr臋ci艂 si臋 kto艣 ko艂o wozu?
00:43:52A tak.
00:43:53Hrabo艅 m贸wi艂 mi w pi膮tek rano,
00:43:55偶e poprzedniego dnia wieczorem, kiedy ode mnie wychodzi艂 z domu,
00:43:58wydawa艂o mi si臋, 偶e kto艣 sta艂 za wodzem.
00:44:00Plan sytuacyjny.
00:44:02Dom, samoch贸d, wzajemne odleg艂o艣ci.
00:44:03Prawdopodobnie 藕r贸d艂o promieniowania znajdowa艂o si臋 w samochodzie
00:44:06od nocy, ze 艣rody na czwartek.
00:44:08Trzeba oszacowa膰 dawki promieniowania, kt贸re otrzymali lokatorzy.
00:44:11Niech mi pan podrzuci do dopracowni.
00:44:12Pierwsze poruczyku, ile mieszka艅 si臋 znajduje w waszym bloku?
00:44:14Dwana艣cie, to ma艂y blok.
00:44:16Tak, ale wszyscy mieszka艅cy b臋d膮 musieli przej艣膰 badania lekacji.
00:44:18Oczywi艣cie.
00:44:19Niech pan zrobi te偶 szkic sytuacyjny wszystkim jeszcze.
00:44:20Tak, czekam na pana pracownic臋.
00:44:22Cudem unikn膮艂 pan 艣mierci.
00:44:28I do paschudnej.
00:44:30Zimno mi si臋 robi na my艣li, co by by艂o, gdybym posadzi艂 obok siebie 偶on臋.
00:44:34Pa艅stwo zawsze razem jedzicie do Warszawy?
00:44:36Tak.
00:44:37To jej jedyna rozrywka.
00:44:39Dlatego mi臋dzy innymi kupi艂em samoch贸d.
00:44:41Pana 偶ona nie pracuje?
00:44:42Nie, nie by艂o potrzeby.
00:44:44Dzieci pa艅stwo macie?
00:44:45Jeszcze nie.
00:44:46No to dlaczego 偶ona dzisiaj akurat nie jecha艂a z panem?
00:44:51Mia艂a troch臋 temperatury.
00:44:52Wola艂em, 偶eby zosta艂a w domu.
00:44:54Ale wracaj膮c do naszej sprawy.
00:44:58Mamy Iryt.
00:44:59Wiemy, w jakim celu zosta艂 skradziony.
00:45:01Nie wiemy, kto dokona艂 kradzie偶y.
00:45:02Jakie by艂y motywy zamachu na pa艅skie 偶ycie.
00:45:05Ma pan tutaj wrog贸w?
00:45:08Trudno na to pytanie odpowiedzie膰 jednoznacznie, majorze.
00:45:11Jednemu cz艂owiek si臋 podoba, drugiemu nie.
00:45:13No w艂a艣nie, w艂a艣nie. Chcia艂bym w艂a艣nie wiedzie膰, komu pan si臋 nie podoba.
00:45:18Gdyby pan mnie o to zapyta艂 wczoraj, odpowied藕 by艂aby prosta.
00:45:22Teraz rozumie pan moj膮 sytuacj臋.
00:45:24To by艂oby oskar偶enie o usi艂owanie zab贸jstwa.
00:45:30A kogo pan podejrzewa艂?
00:45:33O kradzie偶 miedzi.
00:45:36Personalnie nikogo.
00:45:38Twierdzi艂em tylko, 偶e nikt nie wyni贸s艂 jeszcze na plecach czego艣, co wa偶y trzysta kilo.
00:45:43Prosz臋.
00:45:45O Stefan, jak si臋 czujesz?
00:45:48Dobrze, nie denerwuj si臋.
00:45:51O, bardzo przepraszam.
00:45:53Przepraszam, powiedziano mi, 偶e m膮偶 jest tu pana.
00:45:54Bo pani nie pochuje zupe艂nie zrozumiany.
00:45:56Jak pani zdrowie?
00:45:57S艂ucham.
00:45:58Czy to nie by艂o lekko my艣lne wstawa膰 z 艂贸偶ka z war膮czk膮?
00:46:01O, to nic mia艂am, tylko par臋 kresek.
00:46:04Strach leczy.
00:46:05R臋ka ju偶 zupe艂nie chodna.
00:46:07Z pewno艣ci膮 chce pan jeszcze rozmawia膰 z m臋偶em.
00:46:09Nie, z panem in偶ynierem ju偶 wyczerpali艣my temat na dzi艣.
00:46:13Ch臋tnie, natomiast porozmawiam sobie chwilk臋 z pani膮.
00:46:16Je偶eli mo偶na pana prosi膰.
00:46:17No, nie d艂ugo potrwa.
00:46:23Prosz臋, niech pani si膮dzie.
00:46:24Pa艅stwo zawsze razem je藕dzicie do Warszawy?
00:46:31Przewa偶nie.
00:46:33Dlaczego wi臋c dzisiaj nie pojecha艂a pani razem z m臋偶em?
00:46:36Chorowa艂am.
00:46:38Moja babka uczy艂a mnie, 偶e je偶eli kobieta nie chce czego艣 zrobi膰, ma migr臋.
00:46:45Jak to pan nie pos膮dza?
00:46:47Jestem zmuszony, prosz臋 pani.
00:46:49Kto艣 chcia艂 zabi膰 pani m臋偶a i mia艂 powody.
00:46:51Ale nigdy nie torgn臋艂abym si臋 na 偶ycie 偶adnego cz艂owieka.
00:46:54Je偶eli to prawda, to potrzebuje pani pomocy.
00:46:58Kto m贸g艂 pragn膮膰 艣mierci pani m臋偶a?
00:47:00A 艣mierci?
00:47:01No, Stefan jest trudny.
00:47:04Nie wiem, nara偶a si臋 ludziom, ale...
00:47:06Ale naprawd臋 nie wiem.
00:47:10A doktor Cwinar?
00:47:12Doktor Cwinar w nas nie bywa.
00:47:15To dziwne.
00:47:16Pani si臋 przyja藕ni z pani膮 magister Stec.
00:47:17Doktor Cwinar do艣膰 g艂o艣no manifestuje swoj膮 przyja藕艅 do pani m臋偶a.
00:47:24Pani naprawd臋 mnie zmusza, 偶ebym nie wierzy艂 pani s艂owom.
00:47:26Czy to, 偶e czego艣 nie wiem r贸wnie偶 rzuca na mnie podejrzenia?
00:47:29Nie, 艣wiadomo艣膰 nie rzuca na nikogo podejrzenia.
00:47:34Kierownik Walczak zdaje si臋 mia艂 kiedy艣 do pani m臋偶a pretensje
00:47:36za pos膮dzenie, 偶e jednym z jego woz贸w wywieziono mied藕 z kombinatu.
00:47:42Pani si臋 przyja藕ni z kierownikiem Walczak?
00:47:49No, tak samo jak z ka偶dym na budowie.
00:47:54Niedawno widzia艂am pani膮 w bazie
00:47:56u kierownika Walczaka.
00:48:00Po co pani tam przychodzi艂a?
00:48:01W godzinach pracy?
00:48:02Po wod臋 destylowan膮 do naszego Fiata, panie majorze.
00:48:05Magazyn otwarty jest tylko rano.
00:48:07Czy pani znak kierowcy Karolaka?
00:48:16Nie, mamy dziesi膮tki kierowc贸w na budowie.
00:48:20Tego powinna pani zapami臋ta膰.
00:48:22On w艂a艣nie twierdzi,
00:48:25偶e Antoni Walczak kocha pani膮.
00:48:26Ha, plotki.
00:48:29A czy odkry艂 pan r贸wnie偶, panie majorze,
00:48:32偶e to si臋 widuje poza godzinami pracy z doktorem Spinarem?
00:48:35Owszem.
00:48:36Aha.
00:48:37Jak pani widzi, nie zawsze plotka jest plotk膮.
00:48:42Ale ja nie mam nic na sumieniu.
00:48:45U pani sytuacja jest troch臋 inna.
00:48:48Pani jest man偶atk膮.
00:48:50Czy dzisiaj kobieta a偶 tak obawia si臋 skandalu,
00:48:53aby k艂ama膰 na 艣ledztwie?
00:48:55Mo偶e obawia膰 si臋 czego艣 innego.
00:49:01Tak, ale ja naprawd臋 nic nie wiem.
00:49:05Dzi臋kuj臋 pani.
00:49:06Dzi臋kuj臋, panu.
00:49:15Co to jest?
00:49:17A, s膮 ju偶 obliczenia Swinara.
00:49:18Dobrze, ja tam zaraz przyjd臋 i wy te偶.
00:49:22We藕cie kt贸rego艣 ze swoich ludzi,
00:49:24takiego sprytniejszego,
00:49:26艣ledzi膰 nasz膮 pi臋kn膮 in偶ynierow膮
00:49:28dniem i noc膮.
00:49:37Prosz臋.
00:49:41Sko艅czyli艣cie, doktorze, wst臋pne badania, jakie dawki?
00:49:43To niewielkie.
00:49:44Dla innych w艂a艣ciwe g艂upstwo.
00:49:45In偶ynier trzyma艂 sw贸j samoch贸d pod swoim oknem,
00:49:47a偶 ona sypia艂a w tym pokoju.
00:49:50Kto艣 musia艂 dobrze zna膰 ich zwyczaje.
00:49:52On dosta艂 jakie艣 25 rentgen贸w,
00:49:54ale za to taka jazda samochodem do Warszawy
00:49:56z izotopem w oparciu fotela
00:49:58to pewna 艣mier膰.
00:50:00S艂uchajcie, doktorze,
00:50:01a czy zawiadomili艣cie lokator贸w,
00:50:03偶e b臋d膮 musieli zrobi膰 badania?
00:50:04Tak, wys艂a艂em tam jednego ze swoich laborant贸w,
00:50:06gdyby nie robi膰 paniki.
00:50:08No tak.
00:50:08Prosz臋, prosz臋.
00:50:11Tak, prosz臋.
00:50:14Dobrze, zaraz tam b臋d臋.
00:50:16S艂uchajcie, nie r贸bcie paniki.
00:50:19Jedna z urz臋dniczek zemdla艂a
00:50:20i s膮dzi, 偶e to jest z powodu irydy,
00:50:22oczywi艣cie.
00:50:23Zwyk艂a histeria.
00:50:24Zaraz wracam.
00:50:29Za艂atwiony, majorze.
00:50:31Kamiska nie ruszy si臋,
00:50:32偶eby艣my nie wiedzieli dok膮d.
00:50:33S艂uchajcie.
00:50:34Porucznikowie, tutaj dobrze znacie ludzi
00:50:36w waszym kombinacie.
00:50:38Jakim cz艂owiekiem jest w艂a艣ciwie
00:50:39ten in偶ynier Kaminski?
00:50:43Skrupulatny.
00:50:44Raz jak膮艣 spraw臋 opar艂 nawet
00:50:46o Wydzia艂 Ekonomiczny Komitetu Wojew贸dzkiego.
00:50:49Czy wszyscy tutaj znaj膮 ten jego
00:50:51co sobotnie zwyczaj wyjazd贸w do Warszawy?
00:50:54Wszystkie in偶ynierskie i dyrektorskie wozy
00:50:56zna ka偶dy smaka膰 w miasteczku.
00:50:58Ten, co go chcia艂 zabi膰,
00:50:59dzia艂a艂 na pewniaka
00:51:00i tylko w niego celowa艂.
00:51:02Wszystko sobie akuratnie wyliczy艂.
00:51:03Zapominacie o 偶onie in偶yniera Kaminskiego.
00:51:06I tak偶e grozi艂a 艣mier膰.
00:51:08Je藕dzi艂a z nim.
00:51:10Kiedyby pojecha艂a, ale nie pojecha艂a.
00:51:12Podejrzewacie 偶on臋 in偶yniera, majorze?
00:51:14Wszystkie okoliczno艣ci wskazuj膮 na to,
00:51:17偶e musi si臋 znale藕膰 w kr臋gu podejrzanych.
00:51:19Ale w dniu kradzie偶y przecie偶 by艂a w Warszawie.
00:51:22Kto艣 m贸g艂 j膮 specjalnie wys艂a膰,
00:51:23偶eby mia艂a alibi, a p贸藕niej
00:51:24pos艂u偶y膰 si臋 ni膮 jako wsp贸lniczk膮.
00:51:28Mia艂a kluczyk
00:51:29od samochodu.
00:51:32Komu go da艂a
00:51:33albo kto go jej zabra艂.
00:51:48Gotowe?
00:51:49Gotowe, majorze.
00:51:50Mhm.
00:51:51Zbaczmy.
00:51:53O.
00:52:08Porz膮dek.
00:52:09Jak zagadaczek.
00:52:10Tak.
00:52:10Tak.
00:52:10Id藕cie, doktorze, do s膮siedniego pokoju.
00:52:15Ale kabel widoczny.
00:52:17On na ten szczeg贸艂 nie zwr贸ci艂 uwagi.
00:52:19Nie b臋dzie si臋 rozgl膮da艂.
00:52:20Tu b臋dzie troch臋.
00:52:21Pu艣ci.
00:52:22O.
00:52:23Tak.
00:52:27Ostro偶nie, majorze.
00:52:28Tak.
00:52:31Trzeba powt贸rzy膰 pr贸b臋, czy wystarczy?
00:52:34Nie, nie, nie.
00:52:35Mo偶ecie zatrzyma膰.
00:52:36Prosz臋 bardzo.
00:52:47Niestety
00:52:48prosz臋 siada膰
00:52:51by艂em zmuszony jeszcze raz
00:52:52pana wezwa膰
00:52:52gdy偶 zaistnia艂y nowe okoliczno艣ci
00:52:56o kt贸rych pan z pewno艣ci膮 wie.
00:52:59Przykro mi, ale
00:52:59偶adna z os贸b, kt贸re bywaj膮
00:53:02u pa艅stwa Kami艅skich
00:53:04nie mo偶e oddala膰 si臋
00:53:06z miejsca swego zamieszkania.
00:53:09Nie bywa
00:53:09u in偶yniera Kami艅skiego.
00:53:12Od dw贸ch lat
00:53:12noga moja nie powsta艂a dalej
00:53:13ni偶 w miasteczku
00:53:14w miejscowej gospodzie.
00:53:16A co do wyjazdu
00:53:16nie mam 偶adnych plan贸w podr贸偶owania.
00:53:19Budowa dostarcza
00:53:19i do艣膰 atrakcji.
00:53:21Przyjmuj臋 pa艅skie o艣wiadczenie
00:53:22jako zobowi膮zanie
00:53:24pozostania na miejscu
00:53:25do chwili uko艅czenia 艣ledztwa.
00:53:28Panie kierowniku
00:53:29w jakim celu
00:53:31odwiedza艂a pana wczoraj
00:53:32偶ona in偶yniera Kami艅skiego?
00:53:34Pan jest cz艂owiekiem inteligentnym.
00:53:37Nie chc臋
00:53:37traci膰 czasu
00:53:39na osaczanie pana dowodami.
00:53:41Prosz臋 pana,
00:53:42jak gdyby panu powiedzia艂,
00:53:44偶e na przyk艂ad
00:53:45m膮偶 jej poczu艂 si臋 藕le
00:53:47i przysz艂a do mnie
00:53:49szuka膰
00:53:49pomocy,
00:53:50uwierzy艂by pan?
00:53:52Prosz臋 po艂o偶y膰 r臋k臋
00:53:53na stole.
00:53:59Nie t臋.
00:54:00Drug膮.
00:54:01Jak pan wyt艂umaczy fakt,
00:54:17偶e gdy zbli偶am monitor
00:54:18do pana r臋ki,
00:54:20aparat tak dziwnie
00:54:21reaguje
00:54:22na pa艅ski sygnet?
00:54:25I czy nie dziwi pana to,
00:54:26偶e gdy cofam monitor
00:54:27od pana r臋ki,
00:54:28strza艂ka wraca
00:54:30do normalnego po艂o偶enia?
00:54:33Jak wi臋c
00:54:34wyt艂umaczy pan fakt,
00:54:37偶e na pa艅skie cia艂o
00:54:38tak dziwnie
00:54:39reaguje
00:54:40aparat
00:54:41s艂u偶膮cy do pomiar贸w
00:54:43promieniowania?
00:54:46Wcale nie wyt艂umacz臋.
00:54:48Po prostu nie znam si臋
00:54:49na wybrykach
00:54:50tego rodzaju aparat贸w.
00:54:51Moja bran偶a to
00:54:52ci臋偶ar贸wki.
00:54:52Ci臋偶ar贸wki.
00:54:54Nie zna si臋 pan
00:54:55na aparatach,
00:54:57na licznikach
00:54:58Geigera-M眉llera.
00:54:59To bardzo dziwne.
00:55:00Wobec tego
00:55:00przypomn臋 panu.
00:55:02Nie mo偶na
00:55:02d艂ugo manipulowa膰
00:55:04irydem,
00:55:05偶eby nie zostawi艂
00:55:06艣lad贸w.
00:55:07Pan s膮dzi艂,
00:55:08偶e takie niewielkie
00:55:09藕r贸d艂o promieniowania
00:55:10wyj臋te szybko
00:55:12z defektoskopu
00:55:12nie grozi panu
00:55:13zbytnim napromieniowaniem.
00:55:16No i mia艂 pan racj臋,
00:55:18je偶eli chodzi艂o
00:55:18o pa艅skie cia艂o.
00:55:20Ale zapomnia艂 pan,
00:55:21偶e pa艅ski
00:55:24Heliodor
00:55:25w sygnecie
00:55:25zawiera
00:55:26Beryl.
00:55:27Beryl za艣
00:55:29aktywuje
00:55:31z艂oto.
00:55:38Mam zrobi膰 jeszcze
00:55:39jedn膮 pr贸b臋,
00:55:39偶eby pana
00:55:40ostatecznie przekona膰.
00:55:42Prosz臋 bardzo.
00:55:46I teraz
00:55:47bardzo 艂adny
00:55:55sygnec,
00:55:56ale zdradzi艂
00:55:57pana.
00:55:59Dobra.
00:56:02Gospoda.
00:56:03Za ma艂o
00:56:04znam si臋 na tym.
00:56:05Zapomnia艂em
00:56:06o sygnecie.
00:56:07Po prostu nigdy
00:56:08go nie zdejmowa艂em
00:56:08i to by艂 bl膮d.
00:56:10Zbyt
00:56:11silne
00:56:12przewiozywanie si臋
00:56:13do czegokolwiek
00:56:14albo kogokolwiek.
00:56:16No c贸偶,
00:56:16wygra艂 pan,
00:56:17majorze.
00:56:19Raz si臋 celuje,
00:56:19raz si臋 jest na
00:56:20m贸偶scy.
00:56:22Tak.
00:56:23To ja
00:56:23wymontowa艂em
00:56:24irt z defektoskopu
00:56:26i j膮 umie艣ci艂em
00:56:27izotop臋 w oparciu
00:56:28po Telefiat臋.
00:56:29Pan r贸wnie偶
00:56:29nam贸wi艂 pani膮
00:56:30Iren臋,
00:56:30偶eby nie pojechala
00:56:31dzisiaj
00:56:31z m臋偶em
00:56:32do Warszawy.
00:56:34I pan
00:56:34pu艣ci艂
00:56:37Walczaka
00:56:37po blachy,
00:56:38bo pan
00:56:39go zna.
00:56:40Wie pan,
00:56:41偶e d艂ugo
00:56:41nie wytrzymuje
00:56:42za kierownic膮.
00:56:44Tak.
00:56:45Mhm.
00:56:45Ja.
00:56:47Ale z miedzi膮 nie mia艂em
00:56:48nic wsp贸lnego.
00:56:49Nie jestem zlodziejem.
00:56:51A teraz
00:56:51zr贸bcie swoje.
00:56:54Nie rozumiem pana.
00:56:58Kami艅ski
00:56:58zabra艂 mi kiedy艣
00:56:59Iren臋.
00:57:03A ona
00:57:03lubi
00:57:03wygodne 偶ycie
00:57:04i nigdy by
00:57:06od niego
00:57:06nie odesz艂a.
00:57:07bez pana
00:57:16nigdy nie uda艂
00:57:18by mi si臋 ten tryk.
00:57:19Dzi臋kuj臋 doktorze.
00:57:20Mia艂em za ma艂o dowod贸w.
00:57:22Musia艂em mie膰 na
00:57:23ca艂kowite zaskoczenie,
00:57:25na co艣
00:57:25inteligentniejszego,
00:57:27ni偶 m贸g艂 si臋 tego
00:57:27o nas spodziewa膰.
00:57:28Tak, no i musia艂
00:57:30mie膰 spor膮,
00:57:31jak na dyletanta wiedz臋
00:57:33o dzia艂aniu
00:57:33izotop贸w promieniotw贸rczych.
00:57:35A jednak nie wiedzia艂,
00:57:36偶e jego
00:57:37beryl
00:57:39nie jest w stanie
00:57:39poruszy膰 偶adnego
00:57:40monitora na 艣wiecie.
00:57:42S膮dzi pan,
00:57:43偶e to jedyna przyczyna.
00:57:45Nie pr贸bowa艂
00:57:46z panem walki
00:57:47d艂ugiej,
00:57:48nu偶膮cej,
00:57:49a to przecie偶
00:57:50twardy facet.
00:57:51Teoretycznie jest
00:57:53mo偶liwe,
00:57:54偶e w du偶ym reaktorze
00:57:55beryl
00:57:55aktywuje z艂oto,
00:57:56ale
00:57:56nie dotyczy
00:57:58to izotop贸w.
00:57:59A mo偶e zrozumia艂,
00:58:01偶e 偶ycie ludzkie
00:58:02to zbyt du偶a
00:58:04stawka
00:58:04za szcz臋艣cie
00:58:06osobiste.
00:58:07Mog艂o tak by膰.
00:58:10A jednak
00:58:10musz臋 pami臋ta膰
00:58:11o drugiej sprawie,
00:58:14bo z t膮 pierwsz膮
00:58:15mo偶e si臋 sam upora膰.
00:58:17Palczak
00:58:17艣wiadomie
00:58:18przygotowywa艂 zbrodni臋.
00:58:20Tak, ale
00:58:20gra jednak
00:58:21by艂a ryzykowna.
00:58:23Gdyby pan
00:58:24trafi艂 na kogo艣,
00:58:25kto
00:58:25dysponowa艂by
00:58:27wi臋ksz膮 wiedz膮
00:58:28w nukleonice.
00:58:29Ma pan racj臋,
00:58:30doktorze,
00:58:30no c贸偶.
00:58:31Trzeba b臋dzie sobie
00:58:32co艣 tam poczyta膰
00:58:33i z tej dziedziny.
00:58:34O, przepraszam.
00:58:36A, to pan jest.
00:58:37Trzeba b臋dzie
00:58:38poczyta膰.
00:58:51muzyka
00:58:52KONIEC
00:59:22KONIEC
00:59:52KONIEC
Be the first to comment
Add your comment

Recommended