Skip to playerSkip to main content
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00Twarz
00:00:30Twarz
00:00:35Wzruszona byle czym
00:00:38Nad horoskopem swym
00:00:42Schylona twarz dziewczyn
00:00:48Wciąż
00:00:50Przez dzień wędrujący nasz
00:00:54Co krok przed sobą masz
00:00:58Dobry wieczór kochanie
00:01:00Długa kolejka
00:01:02Jak w sobotę kochanie
00:01:04Niedługo będzie kolekcja kochanie
00:01:08Za chwilę kochanie
00:01:12Co się stało?
00:01:14Właśnie
00:01:16Coś się stało
00:01:18Ale co?
00:01:20Telewizor wysiadł
00:01:24No to koniec
00:01:26To straszne
00:01:28Czy nie zasnę tak wcześnie
00:01:30Cały sobotni wieczór
00:01:34Ta cisza dzwoni w uszach
00:01:36Włącz radio
00:01:37Niestety w całym mieście
00:01:38Nie mam baterii tego kalibru
00:01:40No to może włączyć odkurzacz
00:01:43To jest odkurzacz
00:01:45No to już nie wiem
00:01:47Czekaj
00:01:48A może byśmy tak porozmawiali?
00:01:51O czym?
00:01:53O czym?
00:01:54Już wiem
00:01:55Miałam ci powiedzieć i zapomniałam
00:01:57Rano przeglądałam stary kalendarz
00:01:59Dziś mija dziesięć lat
00:02:01Od dnia naszego ślubu
00:02:03No dziwne
00:02:05Taki zbieg okoliczności
00:02:07Telewizor wysiadł
00:02:09I te dziesięć lat
00:02:11Co to może znaczyć?
00:02:13Może to rzeczywiście jakiś znak?
00:02:16Znak czego?
00:02:17Znak czego?
00:02:19To ja wiem
00:02:21Może los chce nas zmusić do rozmowy?
00:02:24Ale o czym nam powiem?
00:02:26Pewnie o naszym małżeństwie
00:02:30O ile pamiętam
00:02:32Wałkowaliśmy ten temat aż do znudzenia
00:02:34Małośmy się nie pozabijali
00:02:36I na szczęście mamy to już poza sobą
00:02:41No
00:02:42I nie ma o czym mówić
00:02:44Nie bardzo widzę
00:02:46Chyba, że
00:02:49Że co?
00:02:50Znalazłby się temat do rozmowy
00:02:53Bardzo jestem ciekawy
00:02:54Naprawdę?
00:02:57Zdecydujemy się na rozwód?
00:03:00Rozwód, a po co?
00:03:02Zanim naprawią telewizor minie ze dwa dni
00:03:05Przez ten czas moglibyśmy omówić nasze problemy rozwodowe
00:03:08To jedyny temat w naszym małżeństwie, jaki możemy jeszcze poruszyć
00:03:11Tak, ale
00:03:12Te kłopoty
00:03:15Sąd, mieszkanie, meble
00:03:16Nie
00:03:18Ja mam za dużo pracy
00:03:20No ja mam też dużo pracy
00:03:22Załatwimy to w godzinach przeznaczonych na telewizor
00:03:26Chyba nie masz nic przeciwko rozwodowi
00:03:28Nie lubię radykalnych zmian, ale jeżeli ci na tym zależy
00:03:33No od razu zależy
00:03:34Po dziesięciu latach zawsze można wziąć rozwód z czystym sumieniem
00:03:38Powodów nam raczej nie zbraknie
00:03:40No to się nie boję
00:03:42Tylko nie wiem, czy warto
00:03:43No przecież to jest jedyne wyjście
00:03:46No chyba nie będziemy siedzieć jak głupi w tej ciszy
00:03:50No nie, co to, to nie
00:03:52No to się rozwódźmy
00:03:56No to się rozwódźmy
00:03:57Zaczekaj na mnie po przedstawieniu
00:04:03Zaczekaj na mnie po przedstawieniu
00:04:04Zaczekaj na mnie po przedstawieniu
00:04:28Dosć
00:04:32No a teraz może sobie porozmawiamy
00:04:34Dobrze?
00:04:36Ja wiem, że źle to zrobiłam
00:04:37Może spróbuję jeszcze raz
00:04:38Nie, na razie wystarczy
00:04:39Bo wie pani bardzo, zależy mi na tej pracy
00:04:42Jak masz na imię?
00:04:43Barbary
00:04:44Ładnie
00:04:47Siadaj
00:04:51Nie denerwuj się
00:04:55Bardziej kochałaś ojca, czy matkę?
00:04:58Ojca nie było
00:05:00Nigdy go nie widziałaś?
00:05:01Rzadko na ulicy
00:05:03Rozumiem
00:05:05Powiedz mi Basiu, skończyłaś szkołę?
00:05:09Bylali mnie
00:05:11A pracowałaś już?
00:05:13W sklepie, ale było za ciężko
00:05:16Co robiłaś?
00:05:18Ciągle przestawiać skrzynki
00:05:21Tak
00:05:23Powiedz mi Basiu, dlaczego nie mieszkasz w domu?
00:05:27Ciasno było
00:05:29Ile was jest w mieszkaniu?
00:05:30To jest w mieszkaniu
00:05:31Matka, Jaborski
00:05:33Ja
00:05:34I moje dziecko
00:05:36W jednej izbie?
00:05:38A w ilu?
00:05:39Powiedz mi
00:05:43Powiedz mi
00:05:45Kto jest ojcem dziecka?
00:05:48Zemka poznałam na zabawie
00:05:51To twój pierwszy chłopak?
00:05:53Kierownik sklepu się nie liczy
00:05:55Chciałaś mieć to dziecko?
00:05:59A co nie wolno?
00:06:01Sława orientacja
00:06:04Zajęta wyłącznie własnymi dramatami
00:06:07Dałam ją do pakowania
00:06:09Chcesz to jedz?
00:06:11Chcesz to jedz?
00:06:13Chcesz to jedz?
00:06:14Jeźdź jedz
00:06:15Za dwa dni do ust tego nie weźmiesz
00:06:17Dziękuję
00:06:40Do widzenia
00:06:43Nie
00:06:58Wiedząc
00:07:02Counselor
00:07:04Pod disabilities
00:07:07Ale
00:07:10Dzięki za oglądanie!
00:07:40Dzięki za oglądanie!
00:08:10Dzięki za oglądanie!
00:08:40Wiesz, proponuje mi taki wyjazd...
00:08:44Na kraje świata?
00:08:48Do Krakowa jedziesz?
00:08:51Nie, z tym razem chyba trochę dalej.
00:08:54Rzeczywiście chyba na kraj świata, za ocean.
00:08:56Przyznali mi takie stypendium zagraniczne, naukowe.
00:08:59Na długo jedziesz?
00:09:04Na dwa lata.
00:09:14Kiedy wyjeżdżasz?
00:09:15Dokładnie, nie wiem.
00:09:17Dzięki za oglądanie!
00:09:47Dzięki za oglądanie!
00:09:49Dzięki za oglądanie!
00:09:51Dzięki za oglądanie!
00:09:53Dzięki za oglądanie!
00:09:55Dzięki za oglądanie!
00:09:57Dzięki za oglądanie!
00:09:59Dzięki za oglądanie!
00:10:01Dzięki za oglądanie!
00:10:03Dzięki za oglądanie!
00:10:05Dzięki za oglądanie!
00:10:35O, wyjdziesz, bazak?
00:11:05Słucham.
00:11:31Bata, nareszcie jesteś, przychodzę do ciebie.
00:11:35Nie jestem sama.
00:11:37Ale mam ważną sprawę.
00:11:39Zadzwonię do ciebie.
00:11:41Zadzwonię do ciebie.
00:11:43Drogowie przyjmuje ziarno przez całą dobę.
00:11:45Na skoszonych polach po dorywki i wapnowanie.
00:11:49Drogowie zaorano już czterdzieści hectarów ziemi przeznaczonej w Polsce sierpii Żyta.
00:11:55Zadzwonię do ciebie.
00:11:57Zadzwonię do ciebie.
00:11:59Zadzwonię do ciebie.
00:12:01Dobry wieczór.
00:12:02Nie wie pani gdzie podziała się ta dziewczyna z dzieckiem?
00:12:03Nie, ale zostawiła klucze.
00:12:05Dziękuję pani.
00:12:07Zadzwonię do ciebie.
00:12:09Dzień dobry.
00:12:11Dzień dobry.
00:12:13Dzień dobry państwu.
00:12:15Dzień dobry.
00:12:16Dzień dobry.
00:12:17Dzień dobry.
00:12:19Oha.
00:12:20Zadzwonię do ciebie.
00:12:23Dzień dobry.
00:12:28Tu Warszawa w programie pierwszem Polskiego Radia.
00:12:35Dzień dobry państwu.
00:12:36Dzień dobry państwu.
00:12:40Dziś jest sobota, dwunasty dzień lipca.
00:12:43Słońce wzeszło o godzinie 3.30.
00:12:453.30 zajdzie o 19.52.
00:12:49Imieniny obchodzą Jan i Gwalbert.
00:13:00Dzień dobry.
00:13:01Dzień dobry.
00:13:01Przepraszam, nie...
00:13:02Przykro mi, moja droga.
00:13:08Za parę dni wracam do Warszawy.
00:13:11Pożarłam się z dyrekcją.
00:13:13Musi pani zaraz zwolnić mieszkanie.
00:13:15No i co ja teraz zrobię?
00:13:24Mieszkanie obiecują mi dopiero za rok.
00:13:28Chyba pani nie myśli,
00:13:30że będziemy domieszkały razem.
00:13:33Czasy studenckie dawno już minęły.
00:13:36Szkoda.
00:13:38Wtedy wszystko było łatwiejsze.
00:13:42Dla samotnej kobiety byle co jest trudne.
00:13:44Nieźle mi się zaczęły urodziny.
00:13:52Kochanie, skąd ja mogłam wiedzieć, że dziś pani urodziny?
00:13:57Dzień dobry.
00:13:59Dzień dobry.
00:14:00Znowu mi się pani śniła, Matyldo.
00:14:02Cierpię na bóle psychologiczne.
00:14:04Może byśmy się spotkali po pracy?
00:14:05Niestety straciłam skłonność do mężczyzn, panie inżynierze.
00:14:09A do kogo ma pani skłonność?
00:14:10Wstyd powiedzieć.
00:14:11Do zwierząt.
00:14:12Dziś w ogóle nie przyszła do pracy.
00:14:20A wczoraj?
00:14:21Była.
00:14:22Ale jakby jej nie było, w ogóle nie słyszę, co się do niej mówi.
00:14:24Nie za dużo pani wyrobi w tym tempie?
00:14:41Ludziom potrzeba słodycza, a mnie pieniędzy.
00:14:44Basia nie przyszła do roboty?
00:14:46Niech się pani poczęstuje.
00:14:48Dla dziecka.
00:14:49Dziękuję.
00:14:49Przecież przyjaźni się pani z nią, prawda?
00:14:51Co to za przyjaźń kota z kurczęciem?
00:14:53Dzień dobry.
00:15:23Tak i niech pan przybiegnie mnie ratować.
00:15:27Pójdę z panią od razu.
00:15:28Nie, tylko w razie alarmu.
00:15:30No tak.
00:15:49Dobrze się panu powodzi w samo południe.
00:15:51Chorowity jestem.
00:15:54Pani pomalę lebaśki.
00:15:55Nie wróciła tutaj?
00:15:58Od pani też zwiała.
00:16:00Na moje wysła, że szornięte.
00:16:02Ona?
00:16:04Szkoda dziewczyny.
00:16:05Przecież to pan wyrzucił ją z domu.
00:16:08Co pani mi tu opowiadał?
00:16:09Takie rzeczy proszę pani.
00:16:10Takie rzeczy proszę pani.
00:16:10Co się pan ubrzelił z jej matką?
00:16:10O.
00:16:11A, to pani.
00:16:14To pani uważa, że ja Paśkę wróciłem z domu.
00:16:16O.
00:16:18No powiedz pani jak to było.
00:16:20Siakość.
00:16:22Zapomniałam kupić chleba.
00:16:23Skoczy pani ze mną do sklepu?
00:16:27Pogadamy sobie.
00:16:33Proszę pani, jeżeli w jednej izbie
00:16:35mieszka jeden mężczyzna,
00:16:37taki jak ten mój on,
00:16:38i dwie kobiety,
00:16:39a jedna z tych kobiet jest 20 lat młodsza,
00:16:41a od drugiej,
00:16:42to z tego proszę pani nic dobrego nie wyjdzie.
00:16:44Tak nisko pani ceni swojego męża?
00:16:47Czego pani wymaga od mężczyzny?
00:16:49Delikatności.
00:16:50No dobrze, a gdyby mieszkanie było większe?
00:16:54O.
00:16:55A bym nawet i w pałacu.
00:16:59A co będzie z dzieckiem?
00:17:02No przecież nie chciałam jej zostawić dziecka, nie?
00:17:05Ale to pani córka, prawda?
00:17:09Nic jej nie będzie,
00:17:10jest dorosła dla sobie rady.
00:17:12Ja chcę jej pomóc.
00:17:14A ja nie chcę poświęcić dla niej
00:17:15całego swojego życia.
00:17:17To moje życie było zawsze
00:17:18psa warte
00:17:19i dopiero teraz
00:17:20z tym chłopem może jakoś...
00:17:22Ach!
00:17:22Pani psycholog pamięta?
00:17:33Pani psycholog pamięta?
00:17:50Nie rozmyślił się?
00:17:51Skąd szaleje?
00:17:53Ale i tak się boję, że się obudzę
00:17:54i wcale, wcale go nie będzie.
00:17:56Tak prędko się nie obudzi.
00:17:57Dzień dobry!
00:18:12Dzień dobry!
00:18:18Dzień dobry!
00:18:19Dzień dobry!
00:18:20Pamiętam, pamiętam!
00:18:21Znowu?
00:18:27Czy to coś boli?
00:18:31Nie.
00:18:31To?
00:18:32Nie.
00:18:35Szeroko usta otworzyć?
00:18:41Potrzebne nam będzie zaświadczenie o tym pobiciu.
00:18:43Które to już z kolei?
00:18:44Ostatnie.
00:18:46Będzie sprawa.
00:18:48Ja nie wiem, po co ta obdukcja.
00:18:52On chyba nie chciał.
00:18:53To pewnie ty go pobiłaś.
00:18:56No nie, ale...
00:18:58Ja się odezwałam.
00:18:59Nie bądź trzymatą, dobrze?
00:19:01Można?
00:19:02Co pani tutaj robi?
00:19:03Przecież przebywa pani na urlopie.
00:19:05Nie mogę żyć bez zakładu, panie dyrektorze.
00:19:08Dzień dobry.
00:19:10Znowu mi pani namiesza.
00:19:11Ja w sprawie tej Basi, Zalesia.
00:19:13Ta dziewczyna nie ma gdzie mieszkać.
00:19:16Pęta się z dzieckiem po ulicy.
00:19:17Pan dyrektor obieca o interwencji.
00:19:20No dobrze, zadzwonię.
00:19:23Czy pani na pewno zajmuje się swoimi sprawami?
00:19:25Wiem, za mało urzęduje.
00:19:27Teoretycznie psycholog nie powinien urzędować.
00:19:30Zresztą diabli wiedzą, co powinien naprawdę robić.
00:19:34Może zaglądać ludziom w duszę?
00:19:35No, nie tylko.
00:19:37Łagodzić konflikty,
00:19:39usuwać źródła napięć,
00:19:42eliminować frustrację,
00:19:43dopasowywać człowieka do maszyny,
00:19:47głaskać,
00:19:48kochać,
00:19:49pieścić.
00:19:50Tak.
00:19:51Pan pewnie myśli, że ja w ogóle nie jestem tu potrzebna, prawda?
00:19:55Ma być psycholog, jest psycholog.
00:19:57Proszę.
00:19:58Dziękuję.
00:19:58Widzę, że w pańskich oczach moja praca ma głębszy sens.
00:20:03Proszę pani, nasze zakłady będą wyglądały kiedyś tak.
00:20:07Ale kiedy?
00:20:08No niedługo.
00:20:10Ale w tej chwili produkujemy pięciokrotnie więcej niż możemy.
00:20:14Pękamy w szwagnu.
00:20:15Wyrobów ciągle za mało.
00:20:17Co mi na to pomoże pani subtelna wiedza?
00:20:20No.
00:20:22Czy pani nie wtrąca się za bardzo w intymne sprawy ludzi?
00:20:25Już naskarżyli.
00:20:27Porywa pani dziewczynie?
00:20:28Które nie mają gdzie mieszkać.
00:20:29Proszę pani, ale buntuje pani żony przeciwko mężom.
00:20:31Przecież on ją regularnie katuje, panie dyrektorze.
00:20:35Proszę pani,
00:20:35pęta tu się taki jeden po zakładzie z prasy.
00:20:38Może wydrukować.
00:20:39Nie liczę na pochwały.
00:20:40Dlaczego?
00:20:41Pani jest naprawdę bardzo ładna.
00:20:53Do widzenia, panie dyrektorze.
00:20:55Do widzenia.
00:21:04Niech pan zatrzyma.
00:21:07Dziękuję.
00:21:11Jarząbek Zenon?
00:21:24Tak.
00:21:25Dziękuję, dziecino.
00:21:31Jarząbek Zenon!
00:21:37Co, wystawiają mnie do kadry?
00:21:39Tak.
00:21:40Już ja was wystawię.
00:21:41Co bym wyprawiacie z Baśką?
00:21:46Ona nie znała.
00:21:48No co?
00:21:49Człowiek uczy się na błęda.
00:21:50Była tu dzisiaj?
00:21:52Ja tego nie rozumiem, proszę pani.
00:21:55Ona chce założyć rodzinę.
00:21:57Ja ojciec rodziny.
00:21:59Mam dwie pary dżinsów i przyjaciół w akademiku.
00:22:02I dziecko.
00:22:03A to co?
00:22:04Jarząbek.
00:22:05Skąd ona się urwała, proszę pani?
00:22:07Bzdura.
00:22:08Przecież jej ojciec też uciekł od rodziny, nie?
00:22:10Może właśnie dlatego jest taka.
00:22:13Idealistka.
00:22:14Jarząbek.
00:22:16Jarząbek.
00:22:17Wasz ojciec będzie płacił alimenty.
00:22:20Mój ojciec?
00:22:22Mój ojciec jest inwalida.
00:22:23Basiu.
00:22:38Basiu, nie byłeś w pracy, bo nie wyszło.
00:22:42Dlaczego dziecko nie w żłobku?
00:22:44Chcesz je zmarnować?
00:22:45Mój, jak zechce, to je zmarnuje.
00:22:47Chodź, chodź.
00:22:47Nie masz w ogóle ambicji.
00:22:50Po co ty za nim ganiasz?
00:22:52Co, zlał się?
00:23:16No.
00:23:18Dzień dobry.
00:23:19Dzień dobry.
00:23:19Dzień dobry.
00:23:19Dzień dobry.
00:23:21O, jakże mi miło.
00:23:27Myślałam, że pan wyjechał za ocean, doktorze.
00:23:29Jeszcze nie.
00:23:30To właśnie ta pacjentka, o której panu mówiłem.
00:23:32Tak.
00:23:33Proszę, może tutaj będzie pani wygodniej.
00:23:35Złóżmy na chwilę.
00:23:36Porozmawiasz z nią?
00:23:49Na chwilę to...
00:23:54Porozmawiasz z nią?
00:23:56Ciężka nerwica.
00:23:58Boję się o to dziecko, a w ogóle nie mogę sobie z nią dać rady.
00:24:01Powinnaś przede wszystkim wziąć się za siebie.
00:24:06Odnoszę wrażenie, że mój przypadek mało cię obchodzi.
00:24:09Zapisać ci coś na uspokojenie?
00:24:13Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć.
00:24:19Nie trzeba.
00:24:21Porozmawiasz z nią?
00:24:23Przede wszystkim trzeba usunąć źródło konfliktów.
00:24:27Rozumiesz przecież.
00:24:28Brutalny świat nie poddaje się twoim działaniu.
00:24:30Co powoduje uczucie frustracji i agresji.
00:24:32Wiem.
00:24:33Nie powinnaś być teraz sama.
00:24:35To ładnie, że właśnie ty mi to mówisz.
00:24:39Tak.
00:24:41Mówię to jako lekarz i jako twój przyjaciel.
00:24:44Twoje wymagania rosną.
00:24:46Z wiekiem naturalnie.
00:24:48I statystyka skazuje mnie na samotność.
00:24:51Nie.
00:24:52To nie statystyka.
00:24:55To twoje despotyczne usposobienie.
00:24:58Wszystkich chcesz przykralić do swojej miary.
00:25:02Matylda.
00:25:03Kiedy jedziesz?
00:25:06Nie wiem.
00:25:08Pacjentka czeka, panie doktorze.
00:25:10Tak.
00:25:11Proszę.
00:25:16Uciekła.
00:25:17Zachciało ci się idiotycznych rozmów.
00:25:35Chodź prędko.
00:25:38Może ją jeszcze złapiemy.
00:25:46Idiotysm.
00:25:48Nigdy jeszcze nie uganiałem się za pacjentami.
00:25:49Bo jesteś egoista.
00:25:51Może.
00:25:53Ale dla ciebie jestem gotów wiele zrobić.
00:25:55Tak.
00:25:56Do pewnych granic.
00:25:58Tak myślisz?
00:25:59Wiesz.
00:26:02Wiesz.
00:26:04Mam dzisiaj wolny wieczór.
00:26:07Daj spokój.
00:26:08Już jej nie znajdziemy.
00:26:09Mówiłem ci, że mam wolny wieczór.
00:26:17A ja mam wieczór zajęty.
00:26:19Dziękuje.
00:26:25Pomyślnych wiatrów.
00:26:26Niestety, proszę pani, musi pani zrozumieć, że kobieta w moim wieku nie znajdzie teraz interesującego, wolnego mężczyzny.
00:26:39Tak.
00:26:39Nie.
00:26:40Ale już przecież on, on dawno pani nie kocha.
00:26:46Nie.
00:26:46My to musimy załatwić między sobą.
00:26:49Co?
00:26:50Tak.
00:26:53Jestem gotowa dać pani jakiś rodzaj zadościuczynienia.
00:26:57Mało odstępny.
00:27:00Aż ja wcale nie żartuję.
00:27:01Po prostu trzeźwo patrzę.
00:27:02On pani dawno nie kocha.
00:27:05Idiotka.
00:27:06Ładnie się bawisz.
00:27:08Nareszcie jesteś.
00:27:10Cholera.
00:27:12Co?
00:27:13Nie słyszałaś o wolnym pokoju?
00:27:14A ty nie słyszałaś?
00:27:17Nie strzelaj oczami, Joanna.
00:27:20Tobie dobrze, ty już po pierwszym mężu.
00:27:23Gdzie siedzisz?
00:27:32Ale dlaczego nigdy dotąd nie pomyślał, żeby mnie mieć na stałe?
00:27:38Dzień dobry, a raczej dobry wieczór pani.
00:27:41Rozpoczynamy nasz sobotni podwieczorek taneczny, zorganizowany ku rozrywce państwa.
00:27:47Chciałbym w imieniu społecznej gastronomii życzyć państwu najmilszej zabawy.
00:27:51Jan, co?
00:27:55Miałbym ich wszystkich pod ściany i kopał.
00:27:59No ale ciągle ich potrzebuje.
00:28:01Nie do tego, do czego im nie potrzebuje.
00:28:04Czy ja naprawdę tak wyglądam?
00:28:06Wyglądasz.
00:28:06To właśnie mój dramat.
00:28:15Co by panie powiedziały, gdybyśmy tak połączyli nasze stoliczki?
00:28:19Zapraszamy na koniaczek.
00:28:22Niestety, proszę pana, jesteśmy zajęte na cały dzisiejszy wieczór.
00:28:27O, właśnie idzie nasz znajomy.
00:28:30Przedstawiam ci pana Andrzeja, Joanna.
00:28:35Ty nowy.
00:28:35Bardzo mi miło, Joanna.
00:28:37To zdolny psychiatra i jak widzisz, bardzo interesujący mężczyzna.
00:28:43Psychiatra?
00:28:44Ja tak potrzebuję psychiatry.
00:28:48Posiada mieszkalnie, samochód oraz twierdzi, że jest ostatnio samochodna.
00:28:55Przepraszam.
00:28:57Założyłaś biuro matrimonialne?
00:28:59Panie doktorze, na myśl o małżeństwie nachodzą miedłości.
00:29:04Co? Ja też jestem podobnego zdania.
00:29:07Trzy liniaki, proszę.
00:29:09Nie macie ochoty za tańczyki.
00:29:11Pan doktor jest czołowym tancerzem swojego szpitala.
00:29:15Co, tańczymy?
00:29:17Dziękuję.
00:29:18Nie widzisz, że ja, nie same nogi skaczą?
00:29:20Bo nigdy jeszcze nie tańczyłam z psychiatrą.
00:29:23Tak? No to chodźmy.
00:29:41Panie pozwoli.
00:29:57Zariowałaś?
00:29:58Chcę ci pomóc.
00:29:59Przeżyjesz krótką przedwyjazdową przygodę.
00:30:02Oczekiwanie na paszport i wizję.
00:30:04Zrozum.
00:30:04Ten wyjazd to moja szansa.
00:30:05I to są nasze greckie tragedie.
00:30:07Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, sześć, sześć, sześć.
00:30:09Ktoś coś na upokojenie?
00:30:27Oko, nie jestem.
00:30:29Ole.
00:30:30Słucham pana.
00:30:32Niech pani wycofa tę sprawę z sądu.
00:30:35Choćbym chciała, nie mogę. Komisja.
00:30:37A nie, nie, nie.
00:30:38To pani robota, ja wiem.
00:30:40O ja?
00:30:41No i po co to pani?
00:30:43Nie lepiej pilnować własnego szczęścia?
00:30:46Męża złapać, dzieci niańczyć, posiedzieć przed telewizorem?
00:30:50Co?
00:30:52Nie tak ostro.
00:30:53Łagodnie trzeba, życzliwie.
00:30:57No i co pani wie o życiu?
00:31:00Nic.
00:31:01Dziewczyno niedopieszczona.
00:31:03A może ona lubi te sieniaki?
00:31:07Może i przyjemnie?
00:31:10A może myśli, że jak bije to i kocha?
00:31:13Jedzie panu z gęby wódą.
00:31:15Wódą?
00:31:16A, dobrze, że im pani przypomniała.
00:31:18Pójdę sobie zaraz strzelić setę.
00:31:19No, zanim mnie zdrutują, może się pani przydarzyć przykrość?
00:31:28Ja ciągle mam przykrości.
00:31:30O?
00:31:30Jakieś łobuzy mogłyby cię tu skrzywdzić.
00:31:38Po co ci to?
00:31:40Słuchaj.
00:31:42Wycofaj te androny z sądu, a zamiast tego wygłoś mi mowę.
00:31:48Jaką mowę?
00:31:50Mowę numer cztery.
00:31:51Żebym nie śniaczył małżonki, nie konsumował spirytualiów, przynosił do domu całą wypłatę minus podatek na dom antyalkoholika i bawił się z dziećmi nakręcanymi rakietami.
00:32:02Wtedy moja Jadzia byłaby szczęśliwa, a jej wydajność czekoladowa bardzo by się podniosła.
00:32:10A dzieci?
00:32:10A, dzieci wyrosłyby na rzetelnych obywateli roku bezpańskiego 2000.
00:32:18No, my domowe mamy z głowy.
00:32:22Teraz pójdę to poważnie przemyśleć.
00:32:29Więc okoń odfajkowali?
00:32:34Nie.
00:32:37Nie wycofa pani sprawień?
00:32:40Nie.
00:32:45I poza ci to, dziewczyna, stworzone do całowania.
00:32:59Nie.
00:33:12Chauwa.
00:33:14Dziękuję.
00:33:15Ale już po pierwsze odsłonie.
00:33:17Przede wszystkim musimy znaleźć
00:33:35Jakiś powód do rozwodu
00:33:36To proste, nie możemy na siebie patrzeć
00:33:39Ale jak to udowodnić przed sądem?
00:33:41Nie możemy na siebie patrzeć
00:33:42Ile małżeńc nie może na siebie patrzeć
00:33:45I żyją szczęśliwie, to nie jest żaden powód
00:33:46Jest powód, który się zawsze wymienia
00:33:49Ilekroć nie ma innego
00:33:50Trwały rozkład pożycia małżeńskiego
00:33:52Rozkład? Ale co to jest rozkład?
00:33:55Małżonkowie przestają mieć ze sobą
00:33:57Cokolwiek wspólnego, żyją osobnym życiem
00:34:00Nie mogą się znieść
00:34:01No to u nas nigdy niczego podobnego nie było
00:34:02Jak to?
00:34:04Zawsze wolny czas spędzaliśmy w domu
00:34:07Prowadziliśmy wspólne gospodarstwo
00:34:09Sąsiedzi nigdy nie słyszeli żadnej awantury
00:34:11Bo nie rozmawiamy od lat
00:34:13No dobrze, ale jak to udowodnić przed sądem?
00:34:15Nie
00:34:15W ten sposób to my się nie rozwiedziemy nigdy
00:34:18Wiesz co?
00:34:23Powiemy w sądzie, że każde z nas
00:34:25Inaczej sobie wyobrażało małżeństwo
00:34:28A co tu sobie wyobrażać?
00:34:30Małżeństwo to małżeństwo
00:34:31Ja się nad tym zastanawiałam przed latem
00:34:34No to możesz sobie przypomnieć
00:34:36Spróbuję
00:34:36Małżeństwo to wspólnota
00:34:40Bez wyzysku, niewoli czy podporządkowania
00:34:42Zaraz, zaraz, zaraz, chwileczkę, jak to?
00:34:45Wspólnota bez podporządkowania?
00:34:47Coś takiego w ogóle nie istnieje
00:34:48Zawsze na czele stoi kacyk
00:34:50A, tu właśnie nie stoi
00:34:51Ale jak jest wspólnota, to musi być kacyk
00:34:53A ten drugi jest jego podwładnym i łechce go wpiędni
00:34:56A nieprawda, tych dwoje korzysta z równych praw
00:34:58Wspólnie obradują
00:34:59Obydwoje są przewodniczącymi
00:35:03To jest idiotyczne
00:35:04Obradują i co?
00:35:06Podejmują wspólne decyzje
00:35:07Jednomyślnie?
00:35:08Oczywiście
00:35:08A jeżeli są różnego zdania?
00:35:10Nie powinni być różnego zdania
00:35:11Dlaczego?
00:35:12Obydwoje powinni sobie wzajemnie ustępować
00:35:14Iść za zdaniem mądrzejszego
00:35:16Ale który jest mądrzejszy?
00:35:18Ten silniejszy, znaczy mężczyzna
00:35:20Przecież słabszy też może być mądrzejszy, no nie?
00:35:23Jak to i ten silniejszy mu się podporządkuje?
00:35:25Oczywiście, przecież go kocha
00:35:27Aha, no to, to, to jest całkiem coś nowego
00:35:31Termin jest bardzo nieprecyzyjny
00:35:33Miłość jest warunkiem tej wspólnoty
00:35:36Bez miłości ta wspólnota się rozpada albo degeneruje
00:35:39No tak, nie, oczywiście
00:35:40Tylko najpierw należałoby zdefiniować samopojęcie miłości
00:35:43A boję się, że to by nas zaprowadziło za daleko
00:35:45Nie, twoje poglądy na małżeństwo nie są żadnym powodem do rozwodu
00:35:50A sam sobie winien jest ten, kto buduje utopię
00:35:54Chodź tu
00:35:59No i co?
00:36:16Właśnie
00:36:16Nie wychodzi
00:36:18No nie wychodzi, no i co z tego?
00:36:20No to jest powód do rozwodu
00:36:22Czyś ty zwariowała?
00:36:26W ilu małżeństwach to nie wychodzi i żyją spokojnie
00:36:29Co ty chcesz, żeby sąd umarł ze śmiechu?
00:36:31No jest
00:37:01Chodź
00:37:03Chodź
00:37:04Jesteś prawdziwa
00:37:11Czasami mi się wydaje, że mi się śnisz
00:37:15Cudownie, że dzisiaj przyszłaś było mi bardzo ciężko
00:37:19Mnie też było ciężko
00:37:21Jaka ty jesteś piękna
00:37:24Boże, jaka ty jesteś piękna
00:37:27Bezinteresowna, szlachetna
00:37:29No niezwykła
00:37:31I nikt cię nigdy nie będzie miał na własność
00:37:35Jesteś księżniczką mojej duszy
00:37:37Jesteś księżniczką mojej duszy
00:37:51Każesz mi śnić i marzyć
00:37:55Skąd wiesz, że jestem taka?
00:37:57No jakżeż ja się mogę mylić, przecież ja cię taką wymyśliłem
00:37:59Chcesz, żebym się grzebał w dosłownościach
00:38:01Pamiętaj
00:38:03że dzisiejszy wieczór tylko mnie się należy
00:38:05Pamiętaj
00:38:15że dzisiejszy wieczór tylko mnie się należy
00:38:19Kocham cię
00:38:23Kocham cię okrutnie
00:38:27To jest... głupie
00:38:33Wspaniałe
00:38:35Śmieszne
00:38:37Ja nawet nie wiem jak ty się nazywasz
00:38:39Ale znam cię
00:38:41Znam cię
00:38:43Znam cię bardzo dobrze
00:38:45Nie mów nic
00:38:47Nic nie usłyszysz?
00:38:49Nie wiadomo dokąd uciekniesz
00:38:51Nie wiadomo kiedy się znowu zjawisz
00:38:53To mnie podnieca, rozświetla, rozpala
00:38:57Boże
00:39:01Ileś ja kobiet kochałem
00:39:03To wszystko uschło i została wódeczka
00:39:09Teraz ty
00:39:11Wiem, że to właśnie jesteś ty
00:39:13Wierzysz mi?
00:39:15Wierzysz mi?
00:39:17Zresztą klęknę przed tobą
00:39:19Powiedz mi wierzysz
00:39:21Ale tu musisz
00:39:25Ty musisz uciec, prawda?
00:39:27Jeżeli uciekniesz to ja zwariuję
00:39:29Zostaniesz dziś ze mną do rana?
00:39:33Wierzysz dziś ze mną do rana?
00:39:45Będziesz ze mną?
00:39:49To chodźmy stąd
00:39:51Chodźmy
00:39:53Czekaj
00:39:55Wrócę zaraz
00:39:56Pójdę z tobą
00:39:57Nie
00:39:58Ale wrócisz
00:39:59Przysięgnij, że wrócisz
00:40:00Tak
00:40:01Bo jak nie wrócisz to ja
00:40:02Ja się zabiję
00:40:03Ja się zabiję
00:40:25Nazyw!
00:40:26Nazyw!
00:40:33No to urodziny mamy z głowy kolego
00:40:35Masz
00:40:37Jedz za moje zdrowie, żebym umarła
00:40:39Na czas
00:40:40Masz
00:40:41O
00:40:48Dobry wieczór
00:40:55Dziś są twoje urodziny
00:40:57Matyldo
00:40:59Wierz
00:41:01Szukam cię przez cały dzień
00:41:02Proszę
00:41:10No co?
00:41:11Nie zaprosisz mnie na chwilę do siebie?
00:41:14Te moje trzydzieści lat drogo cię kosztowało?
00:41:20Zmęczona jestem
00:41:22Bo biegasz bez przerwy nie wiadomo gdzie
00:41:26Myślisz, że tak będzie ci lepiej?
00:41:28A ty oczywiście wiesz jak mi będzie lepiej
00:41:30Wiem
00:41:31Ze mną
00:41:33Z tobą
00:41:34Z tobą
00:41:43Przemyślałem dokładnie całą sprawę i
00:41:47Uważam, że jesteśmy dla siebie stworzeni
00:41:50Ustaliliśmy już dawno, że pasujemy do siebie jak ryba do kota
00:41:54Wiesz, że jestem dokładny i rzeczowy, a nerwy mam stolowe
00:41:58Dzięki czemu odnoszę ostatnio pewne sukcesy w zawodzie
00:42:01Chodź
00:42:02A ty wprowadzasz do mojego życia
00:42:05Niepewność, cement, bałagan
00:42:08Widać jest mi to potrzebne
00:42:11Jeżeli biegam za tobą dwa lata po rozwodzie
00:42:13Żółty piacik co?
00:42:18Śledzisz mnie?
00:42:28Dochodzę do sedna sprawy mata
00:42:29Nie mów do mnie mata
00:42:30Nie mów do mnie mata
00:42:33Ostatnio twoja histeria przekroczyła dopuszczalne granice
00:42:38Wiem, że najlepszym dla ciebie lekarstwem będzie udany poród
00:42:42Tak, tak
00:42:45Zaraz przestaniesz brykać
00:42:48Dlatego też zdecydowałem się na dziecko z tobą
00:42:50Choć mieszkanie jest niewielkie, a przychody
00:42:53Jeszcze zbyt skromne mimo podwyżek
00:42:59Tyś się naprawdę zdecydował na dziecko ze mną?
00:43:02Naprawdę
00:43:04A gdybyśmy mieli jeszcze samochód?
00:43:06Właśnie założyłem książeczkę na Fiata
00:43:08Tylko nie będzie żółty
00:43:12To nie chodzi o kolor
00:43:15Musisz do mnie wrócić mata
00:43:18Bardzo cię kocham
00:43:27On jest przekonany, że mnie kocha
00:43:33A czy ty wiesz co to znaczy kochać?
00:43:36Teraz już wiem
00:43:37A zabijesz się?
00:43:39Jeżeli do ciebie nie wrócę?
00:43:41Powiedz, zabijesz się?
00:43:44Zabiję się
00:43:47Nie zabijesz się
00:43:49Nie myśl o mnie
00:43:51W ogóle o mnie nie myśl
00:43:54Idź już
00:44:07Słucham?
00:44:08Nareszcie! Gdzie ty cały dzień biegasz?
00:44:19Pracuję, mamo
00:44:20Dziś twoje urodziny, całuję cię dziecko bardzo mocno
00:44:23Właśnie myślałam o tego
00:44:25A co ty robisz?
00:44:26Chyba nie siedzisz sama
00:44:28Ale skąd?
00:44:29Cały dom ludzi
00:44:30Śpiewamy i tańczymy
00:44:31Kiedy do mnie przyjedziesz dziecko?
00:44:33Bądźcie ciszej
00:44:34No
00:44:36Mam za miejscową
00:44:38U nas piękne lato
00:44:39Wiesz, spotkałam Jacka Brzudkę
00:44:40Pamiętasz go?
00:44:42Jak mogę nie pamiętać pierwszej miłości, mamo?
00:44:45Mówiłam wam, żebyście byli ciszej
00:44:47Rozmawiam z matką
00:44:48Dziękuję za telefon, mam
00:44:50A kto ma pamiętać, jak nie matka?
00:44:52Dobranoc
00:44:53Dobranoc, kochanie!
00:45:03Dzień dobry
00:45:04Ja w sprawie mieszkania
00:45:07M2 z telefonem?
00:45:10Młoda i samotna
00:45:13Nie, proszę pana
00:45:14Codziennie sprzątam i nikogo nie przyprowadzam
00:45:19A
00:45:20Pan chciałby za rok z góry?
00:45:24Świetnie, to znaczy, że musiałabym zapłacić czterdzieści tysięcy?
00:45:28Pocałuj mnie gdzieś, krwiopijco
00:45:48Zdjęcia
00:45:49Gdyż
00:45:50Zdjęcia
00:45:51Zdjęcia
00:45:52Zdjęcia
00:45:53Zdjęcia
00:45:54Proszę. Proszę bardzo.
00:46:24Proszę bardzo.
00:46:54Proszę bardzo.
00:47:24Proszę bardzo.
00:47:54Proszę bardzo.
00:47:56Proszę bardzo.
00:47:58Proszę bardzo.
00:48:00Proszę bardzo.
00:48:02Proszę bardzo.
00:48:04Proszę bardzo.
00:48:06Proszę bardzo.
00:48:08Proszę bardzo.
00:48:10Proszę bardzo.
00:48:12Proszę bardzo.
00:48:14Proszę bardzo.
00:48:16Proszę bardzo.
00:48:18Proszę bardzo.
00:48:20Proszę bardzo.
00:48:22Proszę bardzo.
00:48:24Proszę bardzo.
00:48:26Proszę bardzo.
00:48:28Proszę bardzo.
00:48:30Proszę bardzo.
00:48:32Proszę bardzo.
00:48:34Proszę bardzo.
00:48:36Proszę bardzo.
00:48:38Proszę bardzo.
00:48:40Proszę bardzo.
00:48:42Proszę bardzo.
00:48:44Proszę bardzo.
00:48:46Proszę bardzo.
00:48:48Proszę bardzo.
00:48:49Proszę bardzo.
00:48:50Proszę bardzo.
00:48:52Proszę bardzo.
00:48:53Proszę bardzo.
00:48:54Proszę bardzo.
00:48:55Proszę bardzo.
00:48:56Proszę bardzo.
00:48:57Proszę bardzo.
00:48:58Proszę bardzo.
00:48:59Proszę bardzo.
00:49:00Proszę bardzo.
00:49:01Proszę bardzo.
00:49:05Proszę bardzo.
00:49:07Dzień dobry.
00:49:09To Pani.
00:49:10Jest Basia?
00:49:11Jest.
00:49:15Baśka.
00:49:16Baśka ja cię zamorduję.
00:49:18franchisania.
00:49:19Gdzie dziecko?
00:49:20Kuchni.
00:49:22On jest mój.
00:49:23Niech pani sobie stąd idzie.
00:49:24Wcale pani mnie potrzebuje.
00:49:26Słuchaj, no ty, jesteś kompletnie zalana.
00:49:29Tobie wcale nie chodzi o to dziecko, przecież ty mu szantażujesz wszystkich, rozumiesz?
00:49:33Radę zakładową mnie, tego swojego pływaka, nawet przechodniów na ulicach.
00:49:39Dlaczego ja za tobą latam, ty kretynko?
00:49:43Pójdę, ale z nim.
00:49:44Wała! Nie chcę pani rodzić swoje.
00:49:47Nie szarpcie się o dziecko, to nie taki deficytowy artykuł.
00:49:50Panianka dogoni.
00:49:56Podstawi.
00:50:00I zatańczy.
00:50:01Zatańczy.
00:50:09Ta pani kto? Aniołek stróż?
00:50:11To nasza pani psycholog.
00:50:13Psycholog w czekoladzie.
00:50:19Słuchaj się pani denerwuje, przyprowadzę ją jutro do pracy, dobrze jej zrobi taka zabawa.
00:50:22Już ja widzę jak ona się tu bawi.
00:50:26No, proszę.
00:50:39Nic dobrego, Mazak.
00:50:41Wszystko rozłazi się jak czekoladka w twoim pysku.
00:50:44Nie warto się upierać, bracie.
00:50:52Człowiek uparty jest niesympatyczny, bo mąci ogólną harmonię.
00:50:57Czekam już pół godziny.
00:51:10Rozrywają cię panowie, co?
00:51:16Wejdziesz, Mazak?
00:51:18Jak poszło z psychiatrą?
00:51:24Czy to przypadkiem nie impotent?
00:51:27Umówił się z tobą?
00:51:30Powiedział, że zadzwonił.
00:51:32Oni zawsze tak mówią, że zadzwonią.
00:51:35Boże, jak ja ich wszystkich nienawidzę.
00:51:37Pani Zabłocka?
00:51:57Właśnie niestety pani mąż jest u mnie.
00:52:01Niech pani nie udaje.
00:52:03Mogę pani podać adres?
00:52:03Skąd w tobie tyle złości, Joanna?
00:52:09A dlaczego innym ma być tak dobrze?
00:52:12Czy ty wiesz, ile ja muszę znosić upokorzeń?
00:52:15Ja muszę zawsze z nimi robić to, czego najbardziej nie lubię.
00:52:18Boże, jak mnie to męczy.
00:52:19Ciągle udawać.
00:52:20Panie, udawaj.
00:52:21Bądź sobą.
00:52:23Cudowna rada.
00:52:24Który bym nie zechciał?
00:52:27Może powinnam przestać farbować włosy?
00:52:30Zmyć swyska farbę?
00:52:31I taka naturalna, szara i mysia.
00:52:36Plęknąć przed krómi z nich na kolanach
00:52:37i błagać z łzami w oczach.
00:52:40Ja jestem taka biedna i taka sama.
00:52:43Potrzebuję męskiej opieki i dużo czułości.
00:52:46Chciałabym mieć też własny dom i urodzić dzieci.
00:52:50Pokłasz więc mnie i przytul.
00:52:52A nie dobieraj się do mnie jak świnia,
00:52:53bo ja tego bardzo nie lubię.
00:52:56Już ich wszystkich widzę.
00:52:56Ja, jak pryskają przerażeni, nigdy więcej nie dzwonią.
00:53:01I tak więcej nie dzwonią.
00:53:04Co robić?
00:53:07Powiedz!
00:53:10Jakie ci zastroszczę, Matylda.
00:53:13Jakie ci zastroszczę.
00:53:16Mata?
00:53:16Nie.
00:53:17Muszę się z tobą zaraz zobaczyć.
00:53:18Mam ważną sprawę.
00:53:21Ja nie mam czasu.
00:53:22Muszę się z tobą zobaczyć.
00:53:23To koniecznie dzisiaj.
00:53:24Dla twojego dobra.
00:53:26No?
00:53:27Tak, ale ja nie jestem sami.
00:53:28To nic.
00:53:29Zadzwonię do ciebie.
00:53:32No i co?
00:53:34Nic.
00:53:36Matylda, nie masz łódki?
00:53:39Mam.
00:53:40No to daj.
00:53:40Dlaczego tu nie ma żadnego chłopa?
00:53:58Muszę wyjść.
00:54:00Zaczekasz na mnie?
00:54:01I tak nie mam gdzie się podziać.
00:54:03Kasia przyjmuje narzeczonego.
00:54:05Trzeba elegancko zakończyć ten epizod, Mazep.
00:54:18Zawsze musimy odchodzić z uśmiechem, kolega.
00:54:20Nasz.
00:54:21Żuczysz mi powodzenia?
00:54:31Jasne.
00:54:38Mata, nie uciekaj.
00:54:39Miałeś się zabić.
00:54:41Nie mogę cię zostawić bez opieki, Mata.
00:54:43I nie mów do mnie, Mata.
00:54:44Poczekaj, ja się uparłem.
00:54:48Idź na górę i zaczekaj na mnie.
00:54:50Na schodach?
00:54:51Mam już tego dosyć.
00:54:52Tam jest moja przyjaciółka.
00:54:54Bądź dla niej miły.
00:54:56I zabierz tego psa.
00:54:58Tego kundla?
00:54:59Nic niepowtarzalnie.
00:55:00Pośle go na ręce i zanieś.
00:55:18Dla ciebie kacyk jest zawsze rodzaju męskiego.
00:55:21Nieprawda.
00:55:23Mój kolega Barański przyjął na się ochotniczo rolę zługi
00:55:26i teraz zawsze czeka z obiadem na żonę, czyli na swojego kacyka.
00:55:28Która góruje nad nim nawet zarobkami.
00:55:30To jest sprawa charakteru.
00:55:31Dajcie nam bazę ekonomiczną, a my wam pokażemy charakter.
00:55:35Gdzie tylko kobieta góruje nad mężczyzną stanowiskiem lub zarobkami,
00:55:38mężczyzna zaczyna biegać jak tresowany pudel.
00:55:40A nie do czekania.
00:55:41Nigdy nie będę pudlem, nawet żeby zarabiała pięć razy tyle, co ja.
00:55:44Ale my się przecież rozchodzimy.
00:55:45No i całe szczęście.
00:55:47Kobiety zawsze właziły mężczyznom na głowę,
00:55:49chociaż oni mieli władzę i pieniądze.
00:55:51To była walka o życie.
00:55:52Chytrością i podstępem okupywały grzech pierworodny,
00:55:55że się urodziły kobietami.
00:55:56To masz nie ja to wymyśliłem do diabła.
00:55:58A wyzyskiwacze też nie wymyślili wyzysku.
00:56:00Zawsze chętnie z niego korzystali.
00:56:02Skończ z tą propagandą.
00:56:03Dobrze?
00:56:03Mamy szukać powodów do rozwodu.
00:56:05No już to jest świetny powód.
00:56:07Wyudałowie wąchali kwiatki,
00:56:08kiedy lód jęczał w upodleniu, w niewoli.
00:56:11Przestań do cholery, bo...
00:56:13Po co ja zacząłem tę dyskusję?
00:56:17Coś mi mówiło, żeby nie gadać.
00:56:19Stajemy się ożywionym małżeńkiem.
00:56:20Co ja w ogóle wdałem się w ten rozwód?
00:56:22Omyśleć, że ja chciałam tylko rozrywki.
00:56:24Naprawią telewizor, uspokoimy się,
00:56:26przestaniemy gadać, wszystko wróci do normy.
00:56:28Nigdy.
00:56:29Nie ma już powrotu do tych koszmarnych czasów.
00:56:31Skończ z tą demagogią.
00:56:32Szukajmy powodów do rozwodu.
00:56:35Mam.
00:56:36Co?
00:56:37Te lata małżeństwa dokonały w nas takich spustoszeń,
00:56:40że już straciliśmy zdolność korzystania z wolności.
00:56:42Zbakierowało nas to pożycie.
00:56:44Tak jest.
00:56:44Tak, lub zbakierowało.
00:56:46Musimy natychmiast zebrać wszystkie siły
00:56:48i rozerwać się.
00:56:49Łośnie? Dopóki nie jest za późno.
00:56:51Dostarczyć sądowi zupełnie świeżego
00:56:53dowodu zdrady małżeńskiej. Rozumiem?
00:56:54Rozumiem.
00:56:57Ale to wymaga wysiłku.
00:57:00Zaraz ubierasz się.
00:57:01Wychodzić. Taką wichurę.
00:57:03Wystarczy, że jedna z nas tego dokona.
00:57:05Ty.
00:57:06Nie, ty.
00:57:09Ciągnijmy losy.
00:57:11Może uczy Reszkę.
00:57:14Reszka.
00:57:15Ry,
00:57:18Zagreś.
00:57:21Zagreś.
00:57:22Coz.
00:57:26Ciągnijmy.
00:57:27Ciągnijmy.
00:57:28Andrzej, dobry wieczór, słuchaj, zostawiłam książkę w schronisku, możesz mi ją oddać?
00:57:58Pani jest mi potrzebna, o ile potrafi, chodźmy stąd, może tam proszę?
00:58:28Ja się z nim rozwodzę, wiem, co wieczór, a nie, naprawdę, w życiu, zakochałam cię, Konrad to ka...
00:58:38O, przepraszam, to bardzo zdolny aktor.
00:58:44Muszę sprawę do sądu, chcę panią podać jako powód do rozwodu.
00:58:49Mnie?
00:58:50A kogo?
00:58:52Niech pani zrozumie, ja się bardzo cieszę, chcę go się pozbyć, odstąpić.
00:58:59Proszę, niech pani mnie zrozumie.
00:59:02Jak pani się nazywa?
00:59:03Nie jestem powodem do rozwodu.
00:59:05Proszę pani, on mi wszystko szczerze opowiedział.
00:59:10Powiedział, że z żadną kobietą nie przeżył takiej poezji w łóżku.
00:59:14W łóżku?
00:59:16A zresztą nie będę pani opowiadała tych wszystkich szczegółów.
00:59:20Aha, jeden drobiazg.
00:59:21Powiedział, że ma pani jakiś niesamowity pieprzyk na lewym pośladku.
00:59:26I że pieprzyk ten jest wart monologu Hamleta.
00:59:29Chodźmy stąd.
00:59:31Dokąd?
00:59:32Do toalety.
00:59:33Pokażę pani, nie mam pieprzyka.
00:59:35Czyżbym się myliła?
00:59:39Był taki prawdziwy.
00:59:41Mówiłam pani, że to świetny aktor.
00:59:43Podoba się pani ta sukienka w paski?
01:00:01Nie lubię pasków.
01:00:02A może boli pani tę bluzkę?
01:00:12Kropek też nie lubię.
01:00:21Powiedzi pani, ja na tym się zupełnie nie znam.
01:00:24Chciałem swoje dziewczynie przewieźć coś z Warszawy.
01:00:25Pani ma swoje lata, to chyba się pani na tym zna.
01:00:34Może tę torebkę?
01:00:36Może torebkę.
01:00:39Łapna.
01:00:45Jestem.
01:00:45Może torebkę.
01:00:50Może torebkę.
01:00:51Zdjęcia.
01:00:52Zdjęcia.
01:00:53Zdjęcia.
01:00:54Zdjęcia.
01:00:55Zdjęcia.
01:00:56Zdjęcia.
01:01:26Zdjęcia.
01:01:27Za twoją przyszłość, doktorze.
01:01:35Dlaczego jesteś taka wesoła, Nadiem?
01:01:38Powstałam dzisiaj rano.
01:01:40I świeciło słońce na niebieskim niebie wesołym.
01:01:45A mnie się chce płakać.
01:01:46Dlaczego?
01:01:48Przypomniała mi się...
01:01:48Twoja zakochana morda i zachciało mi się płakać.
01:01:53To ty się nie chce płakać?
01:01:55Nie.
01:01:57Matydo.
01:01:58Słucham cię.
01:02:01Gdybym...
01:02:04Gdybym nie wyjechał...
01:02:06Popełniłbyś największy błąd swojego życia.
01:02:09Nie mówisz tego szczerze.
01:02:10O, szczerze.
01:02:11Mówię to, co myślę.
01:02:14Ja...
01:02:15Nie chciałbym cię stracić, Matydo.
01:02:16Jaki nudny temat.
01:02:18Bawmy się, dobrze?
01:02:19Chodź.
01:02:39Dokąd?
01:02:40Do domu.
01:02:41A książka?
01:02:43O, rzeczywiście.
01:02:46Nareszcie zobaczysz, jak mieszka.
01:03:16Dobrze.
01:03:39Dobrze.
01:03:43Słuchaj.
01:03:44Słuchaj.
01:03:48Może starcie tej marki.
01:03:50Miotasz się.
01:03:53Na prawo i lewo odgryzasz.
01:03:58Przy mnie odzyskasz spokój.
01:04:04Może nie byłoby nam źle.
01:04:08I bylibyśmy...
01:04:11...szczęśliwi?
01:04:12Bardzo.
01:04:14I kochalibyśmy się do upadłego.
01:04:16Do śmierci.
01:04:18I przeżylibyśmy...
01:04:20...wspaniały...
01:04:22...niekończący się romans.
01:04:24Wszystko...
01:04:26...nabrałoby smaku...
01:04:30...barwy.
01:04:32Wstawalibyśmy radośnie.
01:04:34...
01:04:36...
01:05:04Właśnie.
01:05:07Przecież dzisiaj poniedziałek.
01:05:10Chodź do mnie.
01:05:15Słuchaj...
01:05:16...a może byś poszła do tego swojego słodkiego dyrektora, żebyś dał zwolnienie na parę dni?
01:05:20Pojechalibyśmy w góry.
01:05:21Pojechalibyśmy w góry.
01:05:23Może by mi poszła.
01:05:28Może była być gotowa na czwartą.
01:05:34Może by mi była gotowa.
01:05:37Może by spakowała swoje rzeczy, od razu byśmy je tutaj przenieśli.
01:05:40Może by mi spakowała.
01:06:03Czekaliśmy, czekaliśmy i nie mogliśmy się doczekać.
01:06:06Jezus Maria, która godzina?
01:06:07Ósma. Dochodzi?
01:06:08Wiatko Moska spóźnij się do placu.
01:06:20Ale ty jesteś świnia, wiesz?
01:06:26Gdzie Basia?
01:06:27Znowu nie przyszła. Ona w głowie ma wszystko, ale nie robocze.
01:06:33Gdzie Basia?
01:06:34Została z dzieckiem, zaraz przyjdzie.
01:06:36Obiecałaś mi.
01:06:37Ojej, no co ci jest dziecko krzyczało? A poza tym jest dorosła.
01:06:39Ojej, no co ci jest dziecko krzyczało? A poza tym jest zarosła.
01:06:40A poza tym jest dorosła.
01:06:41Tak, ale przyjdzie tutaj.
01:06:48O!
01:06:51Pięk, pięk, pięk...
01:06:53O Boże.
01:07:08Ludzie!
01:07:10Ludzie!
01:07:11Ratunków!
01:07:12O Boże!
01:07:17O Boże!
01:07:20Na pomoc!
01:07:23O! Proszę Pani! Co się stało?
01:07:25Pan jest gaz. Trzeba wyważyć drzwi.
01:07:27Dlaczego Pani sterczy?
01:07:34Proszę Pana, szybciej!
01:07:40Okno!
01:07:43O Boże! O Boże!
01:07:53O Boże!
01:08:03Już polecieli.
01:08:04Dzwonić po powodowaniu. Przecież to nie mogło.
01:08:07Załykała się. Podoknowa się.
01:08:09Proszę odejść.
01:08:10Taka moda.
01:08:12Buda i obraza do skutka.
01:08:14Diami wiedzą za ich uprawiają.
01:08:16Ale dziecko, proszę Pana, dziecko!
01:08:18No i zatańczyła ostatnio tak, o?
01:08:20Nie będziemy rzucać odpowiedzialności jedni na drugich. Dobrze?
01:08:37Przepraszam.
01:08:39Właśnie mówiliśmy.
01:08:41Fatalna historia.
01:08:43Nie upilnowaliśmy.
01:08:47Nie upilnowaliśmy.
01:08:49Rada zakładała wszystkim się zajmie.
01:08:52Chyba powinna Pani trochę odpocząć, uspokoić Cię.
01:08:55Nie wzięłaby Pani pożądnego urlopu?
01:09:01Wzięłabym, Panie Dyrektorze.
01:09:03Pani Dyrektorze.
01:09:04Pani Dyrektorze.
01:09:05T Gramu כizarَ
01:09:07Pani Dyrektorze.
01:09:08KAmerican自己
01:09:23Przekaja i Bielowice.
01:09:33Dzięki za oglądanie!
01:10:03Matylda!
01:10:06Jesteś tam, otwórz!
01:10:09Matylda!
01:10:33Interna dwa.
01:10:40Chciałabym się dowiedzieć o stan pacjentki Barbary Zalesiak.
01:10:43Bardzo ciężki.
01:10:45A dziecko?
01:10:46Nie żyje.
01:10:46Nie mam ci nic do powiedzenia, Mazak.
01:11:14No, sam widzisz.
01:11:19Wyjeżdżam, ale wrócę.
01:11:40Kiedy ty będziesz dorosła, Matylda?
01:11:59No, bo ja wiem.
01:12:01Proszę cię bardzo.
01:12:04Ty wiesz, ten Witkowski ma kochankę.
01:12:08Pamiętasz tę wandę z poczty?
01:12:11Tę rudą?
01:12:13Teraz to już ona nie jest ruda.
01:12:14A ten Nalepa...
01:12:18Jaki Nalepa?
01:12:19Przecież go znasz.
01:12:21Myszka tu naprzeciwko.
01:12:22Pobił swojego lokatora.
01:12:24Aż po gotowie przyjechało.
01:12:26I teraz siedzi w więzieniu.
01:12:32A jak ci idzie w pracy, córeczko?
01:12:35Świetnie.
01:12:36Mam bardzo dużo roboty.
01:12:38Ledwo wybłagałam dyrektora o parę dni urlopu.
01:12:40To chwała Bogu.
01:12:42Odpoczniesz sobie tutaj.
01:12:45Ładnie wyglądasz, Mamo.
01:12:48Przebrzmiało, dziecino.
01:12:51Muszę jechać.
01:12:54A co z twoim odpoczynkiem?
01:12:59Chyba nie potrafię już odpoczywać, Mamo.
01:13:02Dziękuję.
01:13:23Dziękuję.
01:13:33Proszę.
01:13:43Proszę zostawić te pomarańcze.
01:13:46Nie można?
01:13:47Nie można.
01:13:51Tędy proszę.
01:13:53Wróciłaś z dalekiej podróży, co?
01:14:02Przeczytali ci akt oskarżenia?
01:14:08Gdybyś pani nie wtrącała, nie byłoby wstrzymać.
01:14:13Wróciłaś z dalekiej podróży, co?
01:14:17Przeczytali ci akt oskarżenia?
01:14:20Gdybyś pani nie wtrącała, nie byłoby kogo oskarżać.
01:14:24Pewnie nie każdemu warto ratować życie.
01:14:27Trudno stało się.
01:14:28Będzie cię bronił nasz radca prawny.
01:14:32No ale mniej niż rok chyba nie dostaniesz.
01:14:35Nie spieszy mi się, dobrze mi tu.
01:14:36Co?
01:14:37Mówię, że mnie tu dobrze.
01:14:38Pewnie.
01:14:39Pewnie.
01:14:40Dach nad głową, wyżywienie, spokój.
01:14:43Dla takiego glona jak ty to raj.
01:14:44Niech mi pani powie, że tu jestem.
01:14:49Wiesz, jakbym cię kopnęła?
01:14:51To byś przebiła te wszystkie kraty.
01:14:53No.
01:14:55Do zobaczenia.
01:14:57Sądzi.
01:14:58Proszę pana, czy ja mogę tę panią pocałować?
01:15:01Możesz.
01:15:10Proszę pani, czekam już na panią trzeci dzień.
01:15:12On dostał pół roku.
01:15:13To wszystko przez te obdukcje.
01:15:15Co ja teraz zrobię?
01:15:16Jak to co zrobisz?
01:15:17Zaczniesz żyć jak człowiek.
01:15:19Nikt cię nie będzie codziennie katował.
01:15:21Ale on może już nigdy nie wróci do domu.
01:15:23Tym lepiej.
01:15:24Wystąpisz do sądu o rozwód i w ogóle go nie wpuścisz do mieszkania.
01:15:27Ale ja nie chcę tego rozwodu, proszę pani.
01:15:29Niepotrzebnie się chodziłam na tego lekarza.
01:15:32W ogóle po co ja to pani wszystko opowiadałam?
01:15:34Jesteś ofiara, wiesz?
01:15:35Wiem.
01:15:36Ale to chłop, ojciec moich dzieci.
01:15:38Co ja teraz zrobię sama?
01:15:39Proszę pani.
01:15:40Tylko pani, zwolni z tego więzienia.
01:15:42Spokój się.
01:15:43Bardzo panu proszę.
01:15:44Spokój się.
01:15:45Przyjdę do ciebie dziś wieczorem, dobrze?
01:15:47No.
01:15:48Dziękuję.
01:15:57O, przepraszam.
01:15:59Zapomniałam się wyprowadzić.
01:16:04To jest Medard.
01:16:09Będzie tu ze mną mieszkał.
01:16:11Cześć stara.
01:16:12Cześć stary.
01:16:13Zaraz się wynoszę.
01:16:17Mam niewiele rzeczy.
01:16:22Ja mam tylko torbę.
01:16:24Ty, który raz się przenosisz?
01:16:27Dziewiąty.
01:16:28Ja dopiero siódmy, jak jestem w Warszawie.
01:16:38Może u Beaty zabiwakuje dłużej?
01:16:41Wątpię.
01:16:48Proszę?
01:16:49Mata?
01:16:50Nie, jest.
01:16:51Do mnie?
01:16:52Słucham.
01:16:53Mata, muszę się z tobą zaraz zobaczyć.
01:16:55Zadzwonię do ciebie.
01:16:57Zniesiesz walizki Matyldy, chłopcze.
01:17:00A może by została z nami?
01:17:02Mazak!
01:17:08Proszę.
01:17:09Co to znaczy, maza?
01:17:24Ja nie jestem błazen, Matylda.
01:17:26Ja tylko tak przyniem.
01:17:28Mnie naprawdę jest bardzo smutny.
01:17:30Dlaczego ci smutny?
01:17:31Że odjeżdżasz.
01:17:32Ja też jestem sam.
01:17:34A każda taka przeprowadzka to krok do śmierci.
01:17:37Jednak jest błazen.
01:17:39Cześć.
01:17:40Cześć.
01:17:41Nie wstyd ci?
01:17:43Mazak.
01:17:44Bądź mężczyzną.
01:17:46Niech pan zatrzyma.
01:17:59Przecież widzisz, że nas tu nie chcą.
01:18:02No to chodź.
01:18:04Warszawę chcesz dla mnie rzucić, idiotę.
01:18:09Mnie, nie chcę.
01:18:10Nie chcę.
01:18:11Nie chcę.
01:18:12Nie chcę.
01:18:13Nie chcę.
01:18:14Nie chcę.
01:18:15Na to ci dali mało litrażowy dobrobyt, żeby się bawił w kowboja?
01:18:18Idź dolu na parku.
01:18:19Łachmy tu.
01:18:20Jedźmy stąd.
01:18:21Niech pan mu ucieknie.
01:18:23Z dolu na parku, łachmy tu!
01:18:25Jedźmy stąd, niech pan mu ucieknie.
01:18:53Rezygnujesz Matylda! Uciekasz przed życiem!
01:19:05Wyjeżdżam!
01:19:06Dokąd?
01:19:07Do Monte Carlo!
01:19:23Tana się obraziła!
01:19:41Jestem w cudownym humorze!
01:19:43Zfrustrowana despotka! Ucieka przed życiem do mamusi!
01:19:47Podczew się!
01:19:49Rozkapryszone niemowle!
01:19:51Świat nie chce wokół niej tańczyć!
01:19:55Woman's sleep satyra!
01:19:57Skreślam cię, słyszysz?
01:19:59Skreślam cię!
01:20:01Żegnam!
01:20:13Niech pan zdanie.
01:20:19A jak na dworzec nie, to dokąd?
01:20:23Właśnie.
01:20:25Zaraz.
01:20:27Pomyślę.
01:20:29Szczeska mu?
01:20:30Kチャンネル textχwrast grad excellent.
01:20:31Tak jest już silna qặc, łachmy tu.
01:20:33Cer snake po efekty w
01:20:34и caracter选li po na 40.
01:20:36Szeny pan dyre hudnego!
01:20:38Skupet list w n auntyaz.
01:20:39Bierz odejesz teraz na proczet ruch.
01:20:41Dziker dokładnie.
01:20:43dxage involvedki od trwa szp.
01:20:44Skupetberger zag89 i lyingi.
01:20:45Sorgen escrlia أśm
01:20:47Poczra serkiraj,
01:20:48poging değiş понять.
01:20:49Skupet uwiening anywhere będzie dela.
01:20:50Skupet z tym film przy działeków.
01:20:51Skupet z çekówzka jen.
01:20:52Skupet kl cort nogle coch i yüzden,
01:20:54compassion nastroje kjujarms jacts iacity務 nie...
01:20:55...
01:20:56Co się stało?
01:21:08Wyjeżdżasz?
01:21:08Nie, przyjeżdżam.
01:21:11Dzień dobry.
01:21:12Dzień dobry.
01:21:20Starczy?
01:21:21Dziękuję.
01:21:22Dziękuję.
01:21:23Do widzenia.
01:21:24Do widzenia.
01:21:24Ja, jeżeli myślisz, że to dobry dowcip, to...
01:21:26Januszku, mógłbyś przyjść kiedy indziej.
01:21:28Jestem zmęczona.
01:21:28Chciałabym się położyć.
01:21:34Przepraszam.
01:21:37To ładnie, że o nas pomyślałaś.
01:21:43Wesoło nam tu będzie.
01:21:45Co?
01:21:50Hej.
01:21:50Niepokoję się o naszą przyszłość, Mazak.
01:21:54Cześć.
01:22:04четы
01:22:24Zostałaś? A więc jednak mnie kochasz.
01:22:27Teraz już brakuje tylko happy endu.
01:22:29Ze mną nigdy nie będzie happy endu.
01:22:31Tak.
01:22:33Oczywiście to nie ma sensu.
01:22:35Czołem, Matylda!
01:22:36Czekaj!
01:22:40Wiedziałem, że nie daś mnie odjechać.
01:22:42Powiesz mi teraz wszystko.
01:22:48Podwiesiesz mnie w stronę Radzymina?
01:22:52Chodź!
01:22:54Cholery można dostać.
01:23:01Znowu lewy tylny amortyzator.
01:23:05Jakie ponure lato w tym roku.
01:23:09Chyba wyjadę gdzieś nad ciepły morze.
01:23:12Możesz rację.
01:23:14Należy nam się solidna porcja zupełnej samotności.
01:23:18Zaszyję się gdzieś na dzikiej plaży.
01:23:20No ja będę spacerował po obcym mieście.
01:23:25Chyba znam trochę nowych, zwyczajnych ludzi.
01:23:29Będę patrzyła w niebo i w ogóle nie spojrzę na ziemię.
01:23:35Zatrzymaj. To tu.
01:23:37Zatrzymaj. To tu.
01:23:42Dziękuję ci. Wrócę autobusem.
01:23:45Szczęśliwej podróży.
01:23:46Nie ma okoniowej.
01:24:00Nie ma okoniowej.
01:24:09Uciekła dwie godzimy temu z dziećmi.
01:24:11Do Warszawy. Do siostry.
01:24:12A przed kim uciekła? Przecież on siedzi.
01:24:14A widzi pani tę wybitą szybę?
01:24:17Męża rodzonego do pudła wsadziła ścierło.
01:24:20Krzyczeli.
01:24:21No już my ci urządzimy, wesołe wdowieństwo.
01:24:23Zobaczysz.
01:24:24Kumpla do rozdóbek stracili.
01:24:26Rozumie pani.
01:24:27No to uciekła ze strachu.
01:24:30Dziękuję pani.
01:24:31Tak.
01:24:33Niech to pani nie chodzi tak sama po nocy.
01:24:42Dobry wieczór.
01:24:46Dobry wieczór.
01:24:47Dobry wieczór.
01:24:48A może byśmy się tak przeszli?
01:24:54Co nie podobamy się pani.
01:25:12No chodź, nie bój się, nie pożałujesz.
01:25:26Rozmawiaj kulturalnie, bo wylądujesz jak Ole Kokoń.
01:25:29Nie będzie tak źle.
01:25:30Idziemy?
01:25:31Czegoś panią nauczymy.
01:25:34Nie mogę iść z wami chłopaki, śpieszę się.
01:25:36U nas nie ma niemowie.
01:25:37A, pani nas nie lubi, bo my okularów nie mamy.
01:25:40Mój mąż też nie ma okularów.
01:25:42Właśnie czeka na mnie.
01:25:43I dwoje małych dzieci.
01:25:45Mama nie wraca, ranki i wieczory.
01:25:48Nic się nie bój.
01:25:49Nie zrobimy ci krzywdy.
01:25:50Sami cię wsadzimy do autobusu.
01:25:51No chodź.
01:25:57Zostawcie mnie!
01:26:02Puść!
01:26:06Ratunku!
01:26:10Zostawcie ją!
01:26:12O, jest frajer!
01:26:14Ty, co ty?
01:26:15Co ty?
01:26:16Zostawcie się nie.
01:26:17Pocznie się!
01:26:18Po co to?
01:26:19Chodź.
01:26:20Pocznie się...
01:26:21Chodź, co tak!
01:26:27Zostawcie się!
01:26:36Do widzenia!
01:26:37Krok!
01:26:38Chodź, chodź, chodź, chodź, chodź!
01:27:08Chodź, chodź, chodź!
01:27:27Masz swój, happy end.
01:27:33Masz, a w niej zastygły bój, zwasz do filmowych rój, wciąż inna twarz dziewczyny.
01:27:48Twarz, tuląca się do mchu, po dwównym ciężkim dniu, spowita mgiełką snu.
01:28:03Twarz, nieładna śmiech trzymaj, a już po chwili najśliczniejsza twarz dziewczyn.
01:28:16Twarz, co czasem w chwili złej.
Be the first to comment
Add your comment

Recommended