#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Podobno Comanche napadli wczoraj na Tartac Coopera, a przedtem na Rancho Gold Star.
00:00:07Nie wiem, co ostatnio wstąpiło w tych Indian.
00:00:11Stali się agresywni. Coś ich wkurzyło.
00:00:14Cóż, napijmy się.
00:00:16Idziesz na tańce? Nie. Dlaczego?
00:00:19Pewnie nudno na tym waszym ranchu.
00:00:21Miastowi zawsze tak myślą, a tam ciągle coś się dzieje.
00:00:25Liczę, że jednak przyjdziesz lano.
00:00:30Sadie, Adam, chodźcie szybko.
00:00:49Jedź za innymi powozami, zanim będzie za późno.
00:01:00A وا Loud alternativene!
00:01:15од Woo-ee już!
00:01:21Ach! Ach! Ach! Ach!
00:01:23KONIEC
00:01:53KONIEC
00:02:23Szybko otwórzcie bramę.
00:02:53KONIEC
00:02:55KONIEC
00:02:57KONIEC
00:02:59KONIEC
00:03:01Cofnąć się. Zamknąć bramę.
00:03:05Kapitanie, powozy wciąż nadjeżdżają. Co robimy?
00:03:13Trzeba je wpuścić. Pośpieszmy się.
00:03:16Ruszamy, panowie.
00:03:19Czekajcie na rozkaz do ataku.
00:03:21Sierżancie, otwórzcie bramę. Niech wszyscy wiadą.
00:03:24Tak jest, kapitanie. Otworzyć bramę.
00:03:51Pomóżcie mi, sierżancie.
00:04:05Rozkaz, kapitanie.
00:04:07Spokojnie, panienko. Proszę się chwycić.
00:04:09Jest pani ranna?
00:04:13Nie.
00:04:14Jestem Lana Miller z rancha Millerów.
00:04:16Boję się, że napadli i na nas. Liczę, że ktoś ocalał.
00:04:22Nikogo nie widziałem, ale proszę się rozejrzeć.
00:04:26Możliwe jednak, że wasze rancha jest całe.
00:04:28Są to głównie ludzie z Silverhill.
00:04:30Poszukam ich.
00:04:32Dobrze.
00:04:32Przybył już posłaniec z Waszyngtonu?
00:04:36Nie, kapitanie. Powinniśmy wysłać patron.
00:04:39Nie chcę stracić kolejnych ludzi.
00:04:41Ten człowiek i tak nie miał szans w starciu z Indianami.
00:05:02Nie mogłeś zapisać Niech terap handling.
00:05:28Ty, Pieni mig.
00:05:30Spójrz.
00:05:31KONIEC!
00:06:01KONIEC!
00:06:31Cicho, leż spokojnie.
00:06:35Nie chcemy, żeby nas oskalpowali, prawda?
00:06:48Rozejrzę się.
00:06:57Możesz wstać.
00:06:59Spokojnie.
00:07:01Spokojnie.
00:07:02Spokojnie.
00:07:32!
00:07:37Spokojnie.
00:07:39Dzięki za oglądanie!
00:08:09Dzięki za oglądanie!
00:08:39Dzięki za oglądanie!
00:09:09Na waszym miejscu jechałbym ze mną.
00:09:13Myślisz, że wie o naszych listach gończych?
00:09:16Kto by się tym przejmował w takiej sytuacji?
00:09:19Zgoda. Jedziemy za panem.
00:09:21Zatem w drogę.
00:09:24Twojemu ojcu trochę to zajmie.
00:09:51Wejdziemy do środka?
00:09:53Dobrze, chodźmy.
00:09:55A niech mnie.
00:09:57Co jest?
00:09:58Spójrz, kto przyjechał.
00:10:00Kapitan oczekuje pana?
00:10:01Tak. Zajmiesz się moim koniem?
00:10:03Oczywiście. Dziękuję.
00:10:04Czeka nas spotkanie po latach.
00:10:07Przyjaciele?
00:10:08Niezupełnie.
00:10:09Ale dwóch z nich pracowało dla pani ojca.
00:10:12Nie rozumiem cię, Morton.
00:10:14Ostrzegam ponownie.
00:10:17Zaatakuję ją w ciągu tygodnia.
00:10:21Wierzę, że moje rancho jest bezpieczne, kapitanie.
00:10:24Chce pan, żebyśmy uciekli, jak banda tchórzy?
00:10:30Czyli lepiej zostać w domu i czekać?
00:10:35Ile pan tu jest?
00:10:37Pięć miesięcy.
00:10:39A ja dwadzieścia lat, kapitanie.
00:10:44Znam tych Indian.
00:10:46Wpadli w szał, bo ktoś ich oszukuje.
00:10:52Powtarzam, moje rancho jest bezpieczne i moi ludzie tam zostaną.
00:10:56Pana ludzie są tu potrzebni.
00:10:58Oddział nie wróci wcześniej niż pod koniec sierpnia,
00:11:01a dwadzieścia pięć strzelb nie obroni fortu.
00:11:04A więc o to chodzi.
00:11:09Pana nie obchodzi nasze bezpieczeństwo,
00:11:11więc i ja nie zamierzam pana bronić.
00:11:14Rozmawia pan z oficerem.
00:11:16Potrzebuje pan naszej pomocy.
00:11:17Od co?
00:11:18Nikt was tu nie zapraszał.
00:11:23Żyliśmy na tej ziemi w spokoju,
00:11:25dopóki nie przybyli żołnierze.
00:11:27Umiemy zadbać o własne bezpieczeństwo.
00:11:31Żegnam, kapitanie.
00:11:34Kapitan jest u siebie.
00:11:35Dziękuję.
00:11:46Załatwiłeś wszystko, tato?
00:11:47Tak, kochanie.
00:11:50Niech pan spojrzy, kto się zjawił.
00:11:54To Slim i Shed.
00:11:57Zostaw to mnie, znajdę im zajęcie.
00:12:02Rozmawiał już pan z Korą?
00:12:04Nie martw się, załatwię to.
00:12:08Liczę na to.
00:12:10Witaj, Slim.
00:12:13Pan Morton.
00:12:16Teraz nazywamy się Tom i brat w Howardowie,
00:12:19sam pan rozumie.
00:12:21Nowe nazwiska i zgolone brody,
00:12:24ale głowy te same,
00:12:25a za każdą pięć tysięcy dolców.
00:12:27ale zapomnijmy o tym.
00:12:33Chcę z wami pomówić,
00:12:35ale nie tu.
00:12:38Przyjedźcie wieczorem na moje ranczo.
00:12:40Nie przedstawisz mnie, tato?
00:12:44Później, kochanie.
00:12:46Chłopcy wpadną wieczorem.
00:12:48i jedźmy już.
00:12:53Coś mi tu śmierdzi.
00:12:54Obiecane wsparcie raczej do nas nie dotrze.
00:13:06Na szczęście mam tu eksperta do spraw Indian.
00:13:08Zrobię, co będę mógł.
00:13:10Proszę tylko zachować moją misję w tajemnicy.
00:13:13Na czym polegają więc wasze kłopoty?
00:13:19Zastanawiałem się, panie McPherson,
00:13:21czemu tak ważne zadanie powierzono cywilowi.
00:13:28Pewnie uznali, że wojskowy sobie z tym nie poradzi.
00:13:32Za tydzień nie będzie panu do śmiechu.
00:13:38Przez dwa lata było spokojnie.
00:13:40Nagle Indianie zaczęli atakować.
00:13:45Może podzieli się pan swoją ekspercką opinią?
00:13:50Tego nie wiem, kapitanie.
00:13:53Ale na moje oko stoją za tym biali.
00:13:56Być może z okolicy.
00:13:59Jest pan pewien, że nikt z pańskich ludzi
00:14:01nie sprowokował tych Indian?
00:14:03Wykluczone.
00:14:04To porządni ludzie ręczę za nich.
00:14:07Te opcje można odrzucić.
00:14:10Co wy tu robicie?
00:14:29Ryba.
00:14:30Dobra.
00:14:31To już nie jest wasza ziemia zjeżdżać stąd.
00:14:34Ten strumień i wzgórza to nasza ziemia.
00:14:36Wasza?
00:14:37Dobre sobie.
00:14:39Wasz wódz dobrze wie, że to nasz teren.
00:14:42Wynoście się i nie wracajcie.
00:14:44I przekażcie wodzowi, że jak znów tu kogoś wyślę,
00:14:46odpowiemy ogniem.
00:14:47Zgłodniałeś, co?
00:15:12Nie strzelać, niech jedzie.
00:15:36Opowie innym, co zaszło.
00:15:38Zabierzcie ciała na ranczo.
00:15:47Spokojnie.
00:15:49Ale skwar, prawda?
00:15:52Lepiej stąd jedźmy, szefie.
00:15:54Racja.
00:15:55W drogę, chłopcy.
00:15:56Idziemy.
00:16:11Slim, myślę, że nie powinniśmy uciekać.
00:16:41Ufać Mortonowi.
00:16:48Co jest?
00:16:53Tylko coś sprawdzę.
00:16:55Zadowolony?
00:17:20Tak.
00:17:21Więc dlaczego mamy mu nie ufać?
00:17:24To podejrzane, że oszust udaje uczciwego ranchera.
00:17:28Nie spodobało mi się to, jak wspomniał o nagrodach za nasze głowy.
00:17:33Może sam chcę zgarnąć ten szmal.
00:17:35Tak czy siak wygrał.
00:17:38Nie jedźmy do niego.
00:17:40Ruszymy dalej, prosto do Kalifornii.
00:17:41Mój stary mawiał, czujesz smród, wycofaj się.
00:17:46Łaźnia jest obok gospody.
00:17:48Dziękuję.
00:18:04A więc w drogę.
00:18:06Pan McPherson.
00:18:07Cześć, chłopcy.
00:18:10Może pan tam położyć rzeczy.
00:18:13Kąpiecie się z bronią?
00:18:15Bez niej się nie ruszam.
00:18:16Czułbym się na nim.
00:18:24Otwórzcie bramę.
00:18:25Coś za jeden.
00:18:30Wielki wódz, pusty żołądek.
00:18:34Jakiś błazen chce wejść.
00:18:35Otwórzcie mu.
00:18:42Dzięki, szlachetny wojowniku.
00:18:52Jak przejechałeś przez terytorium Indian?
00:18:55Przefrunąłem.
00:18:57Jesteś kucharzem?
00:18:59Umieram z głodu.
00:19:02To idź do gospody.
00:19:05Trzymaj.
00:19:08Zaraz wracam.
00:19:15Patrzcie no.
00:19:18Mu kopnął własnego pana.
00:19:22Przyznaję się rżancie podstępne bydle.
00:19:25Dzień dobry.
00:19:43Dzień dobry.
00:19:43Trzy whisky.
00:19:54Szukam noclegu.
00:19:56Macie wolny pokój?
00:19:57Pana nazwisko?
00:19:58Carpenter.
00:19:59Blade Carpenter.
00:20:00Coś jeszcze chce pani wiedzieć?
00:20:04Tylko to, czy zapłaci pan za pokój.
00:20:06Mogę zapłacić z góry.
00:20:08W porządku.
00:20:12Buddy?
00:20:13Tak.
00:20:14Przynieś panu klucz do pokoju.
00:20:15I przygotujcie mi kąpiel.
00:20:26Gorącą.
00:20:27Zwariował pan?
00:20:52Proszę stąd wyjść.
00:20:53Proszę wybaczyć, ale nie wykąpię się bez mydła.
00:20:58Proszę zamknąć oczy, nie zobaczy mnie pani.
00:21:01I skąd będę wiedzieć, czy pan mnie podgląda?
00:21:04Jeśli ja zamknę oczy, nie znajdę mydła.
00:21:07W takim razie oboje zamknijmy.
00:21:09No dobrze.
00:21:10Załatwione, dziękuję.
00:21:20Może się jeszcze zobaczymy.
00:21:23Liczę na to.
00:21:24Nazywam się Cliff McPherson.
00:21:31Kapitanie?
00:21:33Słucham.
00:21:35Chciałem się przywitać.
00:21:37Właśnie przyjechałem do Fortu.
00:21:40Jestem redaktorem gazety Morning News Carpenter.
00:21:42Pana godność?
00:21:43Carpenter.
00:21:44Nie znam tego pisma.
00:21:46Nic dziwnego, to mała redakcja.
00:21:50Panie Carpenter.
00:21:53Na pewno zdążył już pan jako dziennikarz dostrzec, że znajdujemy się w bardzo trudnym położeniu.
00:21:59Z pewnością rozumie pan, że nie możemy brać odpowiedzialności za pańskie bezpieczeństwo.
00:22:09Rozumiem.
00:22:12Ja decyduję, kto przebywa w forcie.
00:22:16Nie chciałbym napisać, że ukrywacie coś przed opinią publiczną.
00:22:20Niech będzie, może pan zostać.
00:22:21Dziękuję, kapitanie.
00:22:26Liczyłem, że dowiem się...
00:22:29Czy pańscy ludzie nie zostali przypadkiem opłaceni, by strzelać do Indian?
00:22:37Przyjechał pan, by wymyślać na nasz temat oszczercze nagłówki?
00:22:41Spokojnie, kapitanie.
00:22:42Dziękuję, że mogę zostać.
00:22:44Już nie żyjesz.
00:23:05Po coś się mieszał?
00:23:06Coś za jeden.
00:23:09Mam jedną kulę.
00:23:11Wystarczy.
00:23:14Pascales.
00:23:18Dziękuję, panu.
00:23:20Nie toleruję nieuczciwych zagrywek.
00:23:23Tak się nie robi.
00:23:24Jest twój.
00:23:27Nie będę sobie brudził rąk.
00:23:29Wynoś się stąd.
00:23:31Słyszałem strzały.
00:23:32Przepuśćcie mnie.
00:23:33Kto strzelał, mówcie.
00:23:36Jakie strzały?
00:23:37Ktoś strzelał?
00:23:38Nic podobnego.
00:23:39Ach, już wiem.
00:23:41Jeden mały grubas z brodą poszedł tamtędy.
00:23:44To było niezłe.
00:23:59Z czego rżycie rozejść się?
00:24:01Dlaczego go puściłeś?
00:24:05Jest moją przynętą.
00:24:07Chcę, żeby pozostał w forcie.
00:24:10Może mnie zaprowadzić do winnych.
00:24:13Całkiem nieźle strzelasz.
00:24:14Co to za robota?
00:24:25Na przykład pisanie o sytuacji Eagle Rock.
00:24:29Jestem dziennikarzem.
00:24:32Stawiam drinka.
00:24:33Zapraszam.
00:24:36Zawcześnie na to.
00:24:39Wypijemy innym razem.
00:24:40Chcę się odwdzięczyć.
00:24:41Proszę kupić gazetę.
00:24:43Pewnie.
00:24:43Chcę z собственно plan.
00:24:46Chcę z Tobą.
00:24:46KONIEC
00:25:16Trzech nie żyje.
00:25:35Zostali zamordowani przez białych żołnierzy.
00:25:40Czarny orle, moi indiańscy bracia są wstrząśnięci.
00:25:44Fortu broni nie więcej niż 25 ludzi.
00:25:48Gdyby to zależało ode mnie, zaatakowałbym.
00:25:51Biali mają broń, a mi brakuje wojowników.
00:25:54Gdzie słynne męstwo komanczów? Już nie pragną zemsty?
00:26:00Kiedyś żołnierze byli uczciwi.
00:26:02Teraz ich pokój z komanczami został złamany przez to, co zrobili ci ludzie.
00:26:07Dziś rano w dwóch naszych wioskach żołnierze ukradli całe bydło.
00:26:11W odwecie za ten czyn zaatakowaliśmy Silverhill.
00:26:15Wynik? Większość naszych zginęła.
00:26:19Czarny orzeł nie może stracić kolejnych.
00:26:24Radziliśmy się wielkiego Manitou i to on zabronił nam ryzykować.
00:26:35Musicie walczyć.
00:26:37Jeśli dowiedzą się o tym, zabiorą wam każdy skrawek ziemi.
00:26:41Jesteśmy posłuszni Manitou.
00:26:45Ale to Łotry, wiesz o tym.
00:26:48Jeśli im odpuszczę, odbiorą mi ziemię i bydło.
00:26:53Jeśli dołączą do nas wojownicy na Wacho, to może się udać.
00:26:58Gdy będziecie gotowi, możecie na mnie liczyć.
00:27:04Cześć, tato.
00:27:28Witaj, kochanie.
00:27:30Widzę, że jestem w samą porę.
00:27:32Wolałabym, żebyś nie jeździł sam.
00:27:37To niebezpieczne.
00:27:38Indianie to moi przyjaciele.
00:27:44Nie umiesz pukać?
00:27:46Nie mów mi, co mam robić.
00:27:51Dogadałeś się z nimi?
00:27:52Powiedzmy.
00:27:54Wolałbym teraz zostać sam.
00:27:56Po co przyniosłeś tu ten mundur?
00:27:58Czemu nie?
00:27:59Żona ma prawo wiedzieć o sprawach męża.
00:28:03Milcz.
00:28:03Co on powiedział?
00:28:05Nic, kochanie.
00:28:09A teraz wynoś się.
00:28:11Chcę pomówić z córką.
00:28:13W samą porę.
00:28:16Pamiętaj, że nie narażam życia dla zabawy.
00:28:18Spełniłem moją część umowy.
00:28:22Teraz kolej na ciebie, Morton.
00:28:24O jakiej umowie on mówił?
00:28:38To nic takiego.
00:28:40Chyba coś mu się pomyliło.
00:28:45Koro.
00:28:46Córeczko.
00:28:48Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
00:28:51Przecież nie wydałbym cię za bandziora.
00:28:53A jednak coś knuje cię.
00:28:56Na samą myśl mnie mdli.
00:28:58Powiedz mi wszystko.
00:29:01Jesteś moją córką, nie żoną.
00:29:03Chcę wiedzieć, po co ciągle jeździsz do tych indian.
00:29:07Znam ich wodza.
00:29:08Nie zbywaj mnie.
00:29:10Bardzo się martwię.
00:29:13Niepotrzebnie.
00:29:16Twój ojciec poszerza swoje wpływy.
00:29:19I po to to wszystko?
00:29:21O, tak.
00:29:23Lubię władzę.
00:29:28I chcę więcej ziemi.
00:29:30Mamy jej aż nadto.
00:29:31Sam raz dla naszego stada.
00:29:33Powiem ci wszystko.
00:29:40Comanche odkryli nowe źródło.
00:29:42Nie chodzi o wodę.
00:29:44Pod naszymi stopami jest ropa.
00:29:46Majątek wart miliony.
00:29:49Gdybym posiadał tę całą ziemię,
00:29:51byłbym jednym z bogatszych ludzi w Stanach.
00:29:53Przez napływ osadników to może się nigdy nie ziścić.
00:30:02Muszę więc utrzymać niepokój Indian
00:30:05i odstraszać osadników, by nie przyjmowali ziemi.
00:30:10Podwiódzę Indian przeciw żołnierzom.
00:30:13Wrócą z odwetem, by ich ukarać.
00:30:15Potem nieliczni ocaleni schronią się w rezerwacie
00:30:19i nikt już mi nie zagrozi.
00:30:23To okrutne.
00:30:26Mówisz o zabijaniu ludzi.
00:30:28Za miliony warto.
00:30:30Cora, słuchaj.
00:30:37Robię to dla Ciebie.
00:30:40Chyba musimy zaryzykować i zaufać Mortonowi.
00:30:44Jedźmy stąd.
00:30:47Stać.
00:30:48Dokąd jedziecie?
00:30:49Do domu, do Coopertown.
00:30:51A Indianie?
00:30:51Damy radę.
00:30:52Otworzyć bramę.
00:30:53Powodzenia.
00:31:00Chyba się zbliżamy.
00:31:14Jedźmy.
00:31:26Zwolnij.
00:31:27Co u Ciebie, bracie?
00:31:29Żenię się.
00:31:30Słyszeliśmy.
00:31:32To piękna panna, a do tego zamożna.
00:31:36Nie wasz interes.
00:31:37Pięk tysięcy za Twoją głowę brzmi kusząco.
00:31:41Żartuję.
00:31:43Możemy Ci podziurawić to w dzianko.
00:31:45Jedna dziura z prawej, druga z lewej.
00:31:50A teraz prowadź nas do Mortona.
00:31:52Morton?
00:31:53A niech mnie.
00:32:05Świetnie, że jesteście chłopcy.
00:32:07Witajcie.
00:32:09Chcieliście pilnie pomówić, tak?
00:32:12Musieli uciekać z fortu.
00:32:14Zdemaskowali Was?
00:32:15Niedobrze.
00:32:16Ale od czego ma się starych przyjaciół?
00:32:20Takich, co płacą za zabójstwo, a nie pomagają zbiec?
00:32:24Chciałem pomóc.
00:32:25Trzeba było zaczekać.
00:32:28Po co Pan nas wezwał?
00:32:30Mam dla Was robotę.
00:32:33A potem nas Pan wyda, tak?
00:32:36Nonsense.
00:32:37Mam dla Was wiele zadań.
00:32:38Potrzebuję Was żywych.
00:32:40Co to za robota?
00:32:42Założycie kostiumy i udacie się na przejażdżkę.
00:32:45Nic prostszego.
00:32:49Nie wierzę, że zapłaci Pan za zabawę w przebieranki.
00:32:54Mam swoje powody.
00:32:57Chciałbym je najpierw poznać.
00:32:59Zrobicie, co mówię, bo zrobimy, co zechcemy.
00:33:04To nie nasz interes.
00:33:08Nie bądź głupi.
00:33:09Nie masz wyboru.
00:33:13Skoro tak Pan to rozegrał,
00:33:16zostaniemy, ale to nasza ostatnia robota.
00:33:21Pascale, zdaj chłopcom jeść i zajmij się ich końmi.
00:33:29Lepiej byłoby się ich pozbyć.
00:33:48Więc jak?
00:33:49Jeszcze się nam przydadzą.
00:33:58Jedziemy razem.
00:33:59Coś czuję, że mogę być potrzebny.
00:34:01Chce dowodu, że zastrzelili ich żołnierze.
00:34:26Od tygodnia nie piłem łyski.
00:34:28Byłem trzeźwy.
00:34:32Gdzie dokładnie ich widziałeś?
00:34:34Tam byli żołnierze, a tam Indianie.
00:34:40A ty?
00:34:42Za skałą.
00:34:44Co to?
00:34:59Łuska.
00:35:00To dowód.
00:35:04Chyba świeża.
00:35:06Ale nasi żołnierze nie strzelają z 45.
00:35:10A może ci, którzy strzelali, też noszą mundury?
00:35:16Jedynie ludzie Mortona je noszą.
00:35:19Kim jest Morton?
00:35:21Największy rancher w okolicy.
00:35:24I jedyny, który odmówił wysłania ludzi do fortu.
00:35:29Złóżmy mu wizytę.
00:35:31Ktoś strzela.
00:35:41Najwyraźniej.
00:35:43Jest blisko.
00:35:45Miłe powitanie.
00:35:46Zaraz się przekonamy.
00:35:48No dalej, wyjdź z kryjówki.
00:35:50Jeśli nie, odpowiemy ogniem.
00:35:52Co tu robicie?
00:36:06Padło wiele strzałów.
00:36:08Brzmiało jak jakaś apokalipsa.
00:36:10To nic takiego.
00:36:11Mój ojciec i jego ludzie polują na kuguary.
00:36:15Nie mają one przypadkiem czarnych włosów i czerwonej skóry?
00:36:18Pana kolega bredzi.
00:36:20Panienka dobrze wie, o czym on mówi.
00:36:21Musicie stąd iść, to prywatny teren nie żartuje.
00:36:26Boję się o przyszłość tego kraju, skoro damy noszą spodnie i biegają z bronią.
00:36:33Wolałbym, żeby pani we mnie nie mierzyła.
00:36:41Jakiś problem?
00:36:44Nic takiego, tato.
00:36:47Wspomniałam tym panom o kuguarach.
00:36:49Nie wierzą, że na nie polujecie.
00:36:51Lepiej już jedźcie.
00:36:55Wynoście się.
00:36:56Dobrze, Morton.
00:36:57Ale jeszcze tu wrócimy.
00:36:59Inasy z
00:37:06Vinny
00:37:11Wspomniałam
00:37:11Muszę z panem pomówić, to ważne.
00:37:41Pójdę się napić. Do widzenia.
00:37:52Musi pan stąd uciekać.
00:37:54Dlaczego?
00:37:56Przez to, co o panu mówią.
00:37:58O mnie?
00:37:59Tak.
00:38:01Szukają pana i pana kolegów.
00:38:04Wyznaczono za was nagrodę.
00:38:06Pięć tysięcy dolarów.
00:38:07Pięć tysięcy?
00:38:10To dużo.
00:38:11Będę wdzięczny, jeśli mnie pani nie wyda.
00:38:18I to nie są moi koledzy.
00:38:20To ich ścigają nie mnie.
00:38:28Trzeba było mówić od razu.
00:38:32Przynajmniej teraz wiem, że ktoś się o mnie martwi.
00:38:35Zapewniam pana, że pana los jest mi obojętny.
00:38:37Pani mnie lubi, czuję to.
00:38:40Macpherson?
00:38:44To część pana tajnej misji?
00:38:47Człowiek na swojej drodze napotyka różne wyzwania.
00:38:51Mam wieści, kapitanie.
00:38:53Jakieś cztery mile stąd żołnierze rozstrzelali Indian.
00:38:57To niemożliwe.
00:39:00Od wielu dni nikt nie opuszczał Forton.
00:39:03To chciałem usłyszeć.
00:39:04Znalazłem na miejscu łuski Skolta.
00:39:07Mamy kilka Koltów.
00:39:10Kilka.
00:39:12Ludzie Mortona strzelają wyłącznie Skoltów.
00:39:15Co pan sugeruje?
00:39:17Morton mógł ukazać ludziom przebrać się za żołnierzy, żeby zabić tych Indian.
00:39:23Pytanie tylko, po co?
00:39:25Nic z tego nie rozumiem.
00:39:27Chyba, że...
00:39:32Najlepiej będzie złożyć panu Mortonowi wizytę.
00:39:36Nie możemy.
00:39:38Musimy mieć dowód.
00:39:39Niech pan wyśle tam ludzi.
00:39:42Może znajdą mundury.
00:39:43To już dowód.
00:39:44Nie wystarczający, aby ich aresztować.
00:39:47Poza tym mamy tu inne problemy.
00:39:49Kończą nam się zapasy, a morale w forcie jest bardzo niskie.
00:39:57Tym bardziej trzeba zacząć działać.
00:40:00Nie będzie mi pan mówił, co mam robić.
00:40:03Odpowiadam za to miejsce.
00:40:04Chce się pan zamienić?
00:40:06Jeśli trzeba, zrobię to.
00:40:08W grę wchodzi życie wielu kobiet i dzieci.
00:40:11Udanej przejażdżki, chłodcy.
00:40:13Tylko uważajcie na Indian.
00:40:14Nie lubią żołnierzy.
00:40:15Konie są gotowe.
00:40:16Nie będę jeździć konno w takim stroju.
00:40:19Nie dyskutuj.
00:40:21Nasza broń nie będzie potrzebna.
00:40:23Pojedziecie tak, jak stoicie.
00:40:28Ty!
00:40:29Paskales!
00:40:32Bierz konie i ruszajcie, słyszeliście?
00:40:37Więcej odwagi, chłopcy.
00:40:40To tylko przejażdżka.
00:40:42A teraz odwróćcie się i idźcie do stajni.
00:40:46Powiedziałem, odwróćcie się.
00:40:54Radzę mnie posłuchać.
00:40:55W tył zwrot, chłopcy.
00:40:57Bierz, chłopcy.
00:41:00KONIEC
00:41:30Trzeba przenieść ciała.
00:41:40W polach prędko je znajdą.
00:41:43Nie ruszaj strzał.
00:41:44Ma to wyglądać na sprawkę Indian.
00:41:46KONIEC
00:41:48Chcę, żeby wyglądać jak Indian.
00:41:51KONIEC
00:42:18KONIEC
00:42:20Sam nie wiem, co kapitan chciał osiągnąć tą potencówką.
00:42:23To prosty sposób, by podnieść osadników na duchu.
00:42:27Jeśli Indianie uderzą dziś w nocy, będzie po nas.
00:42:38A cóż tu robi piękna panna Morton?
00:42:48I to bez ojczulka.
00:42:55Zaszczyci mnie pani tańcem?
00:43:13Wspaniały wieczór, prawda?
00:43:14O tak!
00:43:18KONIEC
00:43:25Cliff, wybawisz mnie od podpierania ścian?
00:43:28Chętnie, ale powinnaś wybrać kogoś, kto umie tańczyć.
00:43:32Skoro masz dwie nogi, dasz radę.
00:43:34Nie byłbym taki pewien.
00:43:36KONIEC
00:43:38To jeden z ludzi Mortona, mówią mu dżentelmen.
00:43:47To jeden z ludzi Mortona, mówią mu dżentelmen.
00:43:59A z wyglądu Bandzior jak reszta.
00:44:01A z wyglądu Bandzior jak reszta.
00:44:03KONIEC
00:44:04KONIEC
00:44:06Nie jest pan zły po dzisiejszym zajściu?
00:44:10Ani trochę, kochana.
00:44:12Właściwie to ja powinnam być zła.
00:44:13Był pan niemiły.
00:44:14Chciała mnie pani zastrzelić.
00:44:15Boi się mnie pan, tak pięknej damy, jak ognia.
00:44:16Właściwie to ja powinnam być zła.
00:44:17Był pan niemiły.
00:44:18Właściwie to ja powinnam być zła.
00:44:20Był pan niemiły.
00:44:21Chciała mnie pani zastrzelić.
00:44:22Boi się mnie pan, tak pięknej damy, jak ognia.
00:44:28Właściwie to ja powinnam być zła.
00:44:31Był pan niemiły.
00:44:32Chciała mnie pani zastrzelić.
00:44:33Boi się mnie pan, tak pięknej damy, jak ognia.
00:44:37Witam, Whisky.
00:44:38Boi się mnie pan, tak pięknej damy, jak ognia.
00:44:46Witam, Whisky.
00:44:52Panna Morton.
00:44:54Dobry wieczór, kapitanie.
00:44:56Dziękuję za zaproszenie.
00:44:58Towarzyszyłby mi mój ojciec, ale nie czuł się najlepiej.
00:45:03Mogę prosić na słowo, kapitanie?
00:45:08Przepraszam panią, nic nie szkodzi.
00:45:38Nie pojmuję, kapitanie, po co ten cały cyrk z tańcami.
00:45:49Równie dobrze mógł pan od razu zaprosić tu Indian.
00:45:54Przyznaję, że moment nie jest najlepszy, ale bal był już zaplanowany.
00:45:58Nie chciałem rozczarować ludzi.
00:46:01Gdybym go odwołał, wiedzieliby, że nie jest dobrze.
00:46:03A ten fort to dla nich coś więcej niż dom.
00:46:10Pewnie za dużo myślę.
00:46:14Proszę się nie martwić o Iglerock.
00:46:17To moja rola.
00:46:17Panienka jest tu sama?
00:46:40Taka ślicznota nie powinna chodzić sama.
00:46:43Nie, nie tak prędko.
00:46:45Zostaw mnie.
00:46:46Coś taka nerwowa.
00:46:48Chodź no tu.
00:46:50Zabieraj tę łapska.
00:46:52No proszę, rycerz na białym koniu.
00:46:57Zjeżdżaj stąd.
00:47:00Zostaw ją.
00:47:00PASCALES
00:47:04PASCALES
00:47:04Nie d SverEN
00:47:32PASCALES
00:47:33Uff!
00:48:03Nie radzę.
00:48:27Nie radzę.
00:48:31Jeśli ktoś tu będzie strzelać, będę to ja.
00:48:39Pomocy, proszę, pomóżcie.
00:48:42Przepuśćcie mnie.
00:48:45Natychmiast przestańcie.
00:48:49Dopiero się rozgrzewałem, ale skoro pan nalega...
00:48:55Nie chcę konfliktu między nami.
00:48:59Zabierzcie więc swoich kobojów, zanim naprawdę coś się zacznie.
00:49:13Muszę coś zaplanować.
00:49:15Dobrze, pójdźmy i rozmawiać.
00:49:17Zabierzcie to razem.
00:49:19Zabierzcie.
00:49:21Zabierzcie.
00:49:23Zabierzcie.
00:49:25Zabierzcie.
00:49:27Pani ojciec ma gości.
00:49:33Pani ojciec ma gości.
00:50:03Przywiąż konie. Tak jest, generale.
00:50:13Kryj mnie, Carpenter, idę tam.
00:50:21Przy okazji, Macpherson, masz przy sobie 40 centów?
00:50:26Na co?
00:50:28Na nekrolog, jakby cię mieli powiesić.
00:50:30Lepiej myśleć zawczasu.
00:50:47Miał fula. Co za nie fart.
00:50:51Ile postawiłeś?
00:50:53Tygodniówkę.
00:50:54Szkoda, Billy.
00:50:56Chyba pójdę po kawę.
00:50:58Idę z tobą.
00:51:00Sprawdzę, jak trzyma się moja szkapa w stajni.
00:51:04Do później.
00:51:05Sprawdź, co za nie.
00:51:08KONIEC
00:51:38CISZEJ, MOJE PANIE!
00:51:55Czarny Orzeł przekazał, że zdecydowali się zaatakować fort.
00:52:11Oczywiście zapewnimy tyle broni, ile zdołamy.
00:52:15Zgadza się. Pan Morton i ja wspieramy naszych indiańskich braci.
00:52:19Nie spoczniemy, dopóki ci żołnierze nie zostaną ukarani.
00:52:22Kapitan uwierzył w historyjkę o mojej chorobie?
00:52:27Oczywiście. Bardzo dobrze.
00:52:31Przejdźmy do interesów.
00:52:32Jak oceniasz sytuację w forcie?
00:52:34A tobie co się stało? Bójka?
00:52:37Mały upadek z konia.
00:52:40To stąd siniaki.
00:52:42Atakujemy teraz. Zaskoczymy ich.
00:52:47Co myślisz, wodzu?
00:52:49Za wcześnie.
00:52:51Musicie dostarczyć karabiny i nauczyć naszych ludzi strzelać.
00:52:57W porządku.
00:52:59Wezmę ludzi do fortu i powiem, że udzielimy im wsparcia.
00:53:03Znajdziemy sposób, żeby otworzyć bramę twoim wojownikom.
00:53:06A broń?
00:53:09Dostaniecie ją, bez obaw.
00:53:11Jest tylko ktoś, kim muszę się zająć.
00:53:13Morton?
00:53:14Co?
00:53:15Ten cały McPherson.
00:53:17Myślisz, że będzie utrudniał sprawę?
00:53:19Paskales, jak mniemam.
00:53:28Co jest?
00:53:29Zwołaj ludzi.
00:53:34Właśnie o tobie mówiliśmy.
00:53:37Do środka z nim.
00:53:38Idziemy.
00:53:44Miło, że pan przyszedł.
00:53:47Proszę usiąść, porozmawiamy.
00:53:49Siadaj, McPherson.
00:53:55O, wybuchłeś?
00:54:00A teraz gadaj.
00:54:02Ile usłyszałeś i co wiesz?
00:54:05Nie mogę doczekać się, aż zawiśniesz.
00:54:08Wodzu, oni chcą...
00:54:09Milcz.
00:54:15Ani słowa więcej.
00:54:17Co powiedziałeś wodzowi?
00:54:19Co wie Jackson?
00:54:20Może ja z nim pomówię.
00:54:24Masz minutę.
00:54:28No dobrze.
00:54:29Nie ruszaj się stąd, Morton.
00:54:36Dom jest otoczony.
00:54:39Nie pozwólcie mu uciec.
00:54:41Zatrzymać go durnie.
00:54:53Oberwałeś?
00:54:54Małe draśnięcie.
00:54:55Zmywajmy się.
00:54:59Uciekajmy stąd, prędko.
00:55:13Nikogo tu nie ma.
00:55:14Oszukał nas.
00:55:15Znajdźcie ich.
00:55:18Koro, ratuj co się da.
00:55:19Chłopcy ci pomogą.
00:55:21Za niedługo wrócę.
00:55:23Na co czekacie?
00:55:24Ruszajcie.
00:55:29Zajdźcie.
00:55:59Uciekli nam.
00:56:27Nie poddamy się tak szybko.
00:56:28Straciliśmy ludzi?
00:56:31Jednego.
00:56:32Szukajcie dalej.
00:56:33Ja i Pedro wracamy.
00:56:50Ciekawe kto to.
00:56:51Sprawdźmy.
00:56:52Witaj, nieznajomy.
00:57:08Dokąd pan jedzie?
00:57:09Do fortu Iglerock z ważną sprawą.
00:57:12Panowie są stamtąd?
00:57:13Jesteśmy z rancza w okolicy.
00:57:19Proszę zawrócić.
00:57:21Comanche atakują fort, a jego obrona kuleje.
00:57:25Mam przekazać plan działań kapitanowi Jacksonowi.
00:57:28A to ciekawe.
00:57:29Trzeba opatrzyć te rany.
00:57:39Później najpierw pomóżmy z kapitanem.
00:57:42Pozwól chociaż spojrzeć.
00:57:43Uparty jak osioł.
00:57:46Mów, bo inaczej dosyć.
00:57:49Posłuchaj uważnie.
00:57:54Jeśli zaczniesz mówić, puścimy cię wolno.
00:57:57Jeśli nie...
00:58:00Kojoty będą miały dziś ucztę.
00:58:03Jakie jest hasło?
00:58:06Gadaj!
00:58:06Mayflower.
00:58:12Patriotycznie.
00:58:15Doręczymy tę wiadomość, chłopcy.
00:58:18Jeśli kapitan zrobi, co mówi gubernator,
00:58:22zastawimy małą pułapkę.
00:58:24Pozbądźcie się naszego listonosza.
00:58:26Nie możecie, zostawcie mnie.
00:58:30Przebierz się i zawieź te plany do fortu.
00:58:33Ciebie nie znają.
00:58:35Zaczekaj.
00:58:36Znajdź McPhersona.
00:58:43Jak odeprzemy atak Mortona i Indian?
00:58:50Kapitanie, trzeba podjąć jakąś decyzję.
00:58:53McPherson, proszę wybaczyć, ale przybył posłaniec od gubernatora.
00:58:57Kapitanie Jackson, proszę siedzieć.
00:59:08To wiadomość od gubernatora?
00:59:10Tak, dziękuję.
00:59:11Co się dzieje?
00:59:13Plemy Navajo dogadali się z Comanchami.
00:59:16Jeśli zaatakują fort, to koniec.
00:59:19A wsparcie?
00:59:22Walczą na północy.
00:59:24Szanse są marne, ale może uda im się tu dotrzeć z pomocą.
00:59:28Spotkałeś jakichś Indian?
00:59:30Kilku mnie goniło, ale uciekłem im.
00:59:33Sierżancie!
00:59:33Mamy nowe rozkazy.
00:59:43Tak, kapitanie?
00:59:47Jutro ewakuujemy fort.
00:59:50Myślałem, że... że co?
00:59:52Może z tym poczekamy?
00:59:54Rozkaz mówi jutro.
01:00:08Co się dzieje, kapitanie?
01:00:13Dostaliśmy rozkaz ewakuacji.
01:00:16Ewakuacji?
01:00:18Weźmie pan na siebie taką odpowiedzialność?
01:00:21Gubernator nie zna sytuacji.
01:00:23Pan tak.
01:00:23Ci ludzie są tu bezpieczni.
01:00:26Poza fortem Indianie wystrzelają ich jak króliki.
01:00:29Tych wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci.
01:00:32Chce pan ich mieć na sumieniu?
01:00:34Muszę wykonać rozkaz.
01:00:36To szaleństwo.
01:00:38I mój obowiązek.
01:00:47Butelkę whisky.
01:00:49A tobie co?
01:00:53Lepiej wypić wszystko, zanim zjawią się Indianie.
01:00:58Na zdrowie.
01:01:07Muszę pomówić z czarnym orłem.
01:01:10Sieć spokojnie, McPherson.
01:01:12Ciebie nic nie rusza, co?
01:01:14I jak piecze, ręka jeszcze cała.
01:01:21Świetnie.
01:01:28Cliff, jesteś ranny.
01:01:30To drobnostra.
01:01:31Mogło być gorzej.
01:01:33Przydałby się jakiś opatrunek.
01:01:34Ja to zrobię.
01:01:50Bardzo boli?
01:01:52Tylko trochę.
01:01:55Już spakowany, buddy?
01:01:58Nie ruszam się stąd.
01:01:59Przez Indian uciekałem już dwa razy w Teksasie i dwa w Arizonie.
01:02:05Mam tego dość.
01:02:06Zostaję tu, panie Carpenter.
01:02:14Nie zostawię go samego.
01:02:20Posłuchaj.
01:02:22Dla swojego dziadka zrobiłbyś to samo.
01:02:24Ale to szaleństwo.
01:02:26Doprawdy?
01:02:27Lana, masz chwilę?
01:02:28Mam.
01:02:30Chodź do kuchni.
01:02:58Chodź do kuchni.
01:03:02Chodź do kuchni.
01:03:03Chodź do kuchni.
01:03:09Póź do kuchni.
01:03:09KONIEC!
01:03:39Dzień dobry, Lano. Skąd ta ponura mina?
01:03:53Bo Indianie mogą zabić Klifa.
01:03:55Mogłeś go jakoś powstrzymać.
01:03:58Jest zbyt uparty.
01:04:00Poza tym naszą jedyną szansą jest opóźnienie ataku.
01:04:09Wspaniale. Łatwo pójdzie.
01:04:20Jednak trzeba zaczekać, aż wjadą do doliny.
01:04:24Daj znać Indianom, żeby się szykowali.
01:04:27Cokolwiek powiesz teściu.
01:04:39KONIEC!
01:05:09MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:14MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:15MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:20PEDRO, TOM NA POZYCJE
01:05:26MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:42Przygotujcie się. Jadą.
01:05:44MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:47MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:49MĘDUJCIE JAK ICH ZOBACZYCIE
01:05:51ZOBACZYCIE
01:06:21KONIEC!
01:06:51KONIEC!
01:07:19KONIEC!
01:07:20Czarny Orle, zaczekaj!
01:07:24Dlaczego przychodzisz teraz?
01:07:28Przybywam zawrzeć pokój z dzielnym ludem Komanczów.
01:07:32Nasz lud nie chce nowych paktów.
01:07:34Wstąpiliśmy na ścieżkę wojny.
01:07:36Czarny Orle,
01:07:38biały wódz z Waszyngtonu pragnie przekazać, że nie jest twoim wrogiem.
01:07:42Kłamstwo, czas ruszać wodzu.
01:07:45Mów, proszę.
01:07:50Biały wódz właśnie usłyszał o nowych atakach na osadników.
01:07:57Jestem pewien, że prezydent nie uwierzył w te pogłoski.
01:08:00Jeśli masz skargi, przyjdź do mnie lub do kapitana Jacksona w forcie, a sprawiedliwości stanie się zadość.
01:08:08Jak możemy ufać białym po tym, co zrobili?
01:08:15Zabrali naszą ziemię i ukradli nasze bydło.
01:08:18Ich tchórzliwi żołnierze przelali krew trzech naszych wojowników, dzielnych ludzi.
01:08:21Twoich wojowników nie zabili żołnierzy, którzy są waszymi przyjaciółmi.
01:08:26Zrobili to tchórzliwi biali bandyci.
01:08:27Chcieli, żeby komancze rozpoczęli walkę i zlikwidowali żołnierzy.
01:08:32Twe słowa są jak wiatr na prairie.
01:08:34Ruszają źdźbłami, ale nie zostawiają śladu.
01:08:37Pomszczę moich z małych braci.
01:08:39Poleje się biała krew.
01:08:41Zostaliście oszukani.
01:08:43Ci ludzie chcą tylko, byście wszczeli walkę z żołnierzami.
01:08:46Wodzu, to oznaczałoby także koniec twojego plemienia.
01:08:48Chyba nie wierzysz w te brednie.
01:08:50Oto człowiek, który zamordował twoich ludzi przy rzece i przebrał ludzi w mundury, by oskarżono o to żołnierzy.
01:09:05Jednego oszczędził, by o tym opowiedział.
01:09:12Oto dowód. Co ty pogrywasz?
01:09:14Co ty pogrywasz?
01:09:17Udowodnię jego zbrodnię.
01:09:23Te naboje znalazłem przy twoich poległych wojownikach.
01:09:27Wystrzelono je z Colta, broni jakiej nie używają żołnierze.
01:09:31A to nabój zabrany temu człowiekowi.
01:09:34Są identyczne.
01:09:44Nie, proszę!
01:09:58Proszę.
01:10:16Dzielnikomancze do ataku.
01:10:28Zabierzcie go!
01:10:45Za pół godziny skończy nam się amunicja.
01:10:49A Indianie wciąż atakują.
01:10:52Trzeba przyznać, że pomysł Mortona zadziałał.
01:10:58By wygrać, musimy się go pozbyć.
01:11:05Nie. Jeśli zginiesz, to koniec.
01:11:09Ci ludzie cię potrzebują, kapitanie. Zostajesz tu z nimi.
01:11:14Pozwól, że Mortonem zajmę się ja.
01:11:19Do zobaczenia.
01:11:28Ostatnia kula.
01:11:33Nie spudłuj.
01:11:36Powodzenia.
01:11:37Powodzenia.
01:11:39Powodzenia.
01:11:40Powodzenia.
01:11:42Powodzenia.
01:11:43Da hab lights.
01:11:45Nie zapomnij.
01:11:46Powodzenia.
01:11:48Pozw Zack, na
01:12:05Pana córka!
01:12:19Cora!
01:12:22Zwariowałaś?
01:12:24Tato!
01:12:25Schowaj się szybko!
01:12:28Po co tu przyjechałaś?
01:12:30Musimy porozmawiać.
01:12:32Musisz stąd jechać.
01:12:33Tu nie jest bezpiecznie.
01:12:35A będzie jeszcze gorzej.
01:12:37Dlatego tu jestem.
01:12:39Tato, odwołaj to wszystko.
01:12:40Tak będzie lepiej dla wszystkich.
01:12:42Robię to wszystko dla ciebie, Koro.
01:12:44Nie odwołam tego.
01:12:45Będę walczył do końca.
01:12:47Zobaczmy.
01:12:48Zobaczmy.
01:12:49Zobaczmy.
01:12:50Zobaczmy.
01:12:51Zobaczmy.
01:12:52Zobaczmy.
01:12:53Zobaczmy.
01:12:54Zobaczmy.
01:12:55Zobaczmy.
01:12:56Zobaczmy.
01:12:57Zobaczmy.
01:12:58Zobaczmy.
01:12:59Zobaczmy.
01:13:00Zobaczmy.
01:13:01Zobaczmy.
01:13:02Zobaczmy.
01:13:03Zobaczmy.
01:13:04Zobaczmy.
01:13:05Zobaczmy.
01:13:06KONIEC
01:13:36KONIEC
01:14:06KONIEC
01:14:08KONIEC
01:14:10KONIEC
01:14:12KONIEC
01:14:14KONIEC
01:14:16KONIEC
01:14:18KONIEC
01:14:20KONIEC
01:14:24KONIEC
01:14:26KONIEC
01:14:28Przekaż ojcu, gdzie mnie znaleźć.
01:14:31Daleko nie ucieknę z tą nogą.
01:14:36Mogę sprowadzić pomoc.
01:14:38Jesteś taka piękna.
01:14:46Padnij!
01:14:54Wystraszył cię?
01:15:06Wystraszył mnie!
01:15:08Wystraszył się!
01:15:12KONIEC
01:15:42Wstrzymać ogień. To McPherson.
01:16:12Co tu robisz, wodzu? Cokolwiek ci powiedzieli, kłamali. Nie podchodź bliżej, bo strzelę.
01:16:34To nie byłem ja. Zabił ich dżentelmen.
01:16:49Nie zbliżaj się. Ostrzegam cię, wodzu.
01:17:04KONIEC
01:17:34Dziękuję, żołnierzu.
01:17:52Napiszę o tobie długi artykuł MacPherson.
01:17:55Będziesz musiał pisać w szpitalu, a tam nie leją łuski.
01:18:00Noga nie przeszkodzi w pisaniu.
01:18:01Już widzę te nagłówki na pierwszej stronie.
01:18:05Epicka bitwa pod Igle Rock.
01:18:09Chyba wam przeszkadzam.
01:18:12Będę w pobliżu.
01:18:31Będę w pobliżu.
01:18:35Muzyka
01:18:39Muzyka
01:19:09Tekst Polski Aleksandra Urbańczyk
01:19:19Czytał Maciej Więckowski
Be the first to comment