Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:30KONIEC
00:02:32KONIEC
00:02:34KONIEC
00:02:36KONIEC
00:02:38KONIEC
00:02:40KONIEC
00:02:42KONIEC
00:02:44KONIEC
00:02:48Dawno, dawno temu, na samym końcu świata, w miasteczku o skromnej nazwie Zapiecek,
00:02:57Mieszkał z żoną człowiek dobry i poczciwy imieniem Wojciech.
00:03:02Człowiek ten był tak pracowity, że pracował nawet wtedy, kiedy nie miał nic do roboty.
00:03:08Jest to być może cecha bardzo dziwna i niezwykła, ale w Zapiecku nikt nie dziwił się z tego powodu,
00:03:16ponieważ wszyscy mieszkańcy byli pracowici i nie znali innych sposobów zarabiania na życie.
00:03:23Dobrze ci ludzie wstawali o świcie, a kladli się spać o zmroku.
00:03:28Ponieważ, jak wiadomo, słońce wschodzi i zachodzi, kiedy pieją koguty, kupili sobie koguta,
00:03:36ażeby słońce wędrujące nad Zapieckiem wiedziało dokładnie, co ma robić.
00:03:41Pracowitość prędzej czy później bywa nagrodzona, toteż obywatelom Zapiecka powodziło się coraz lepiej.
00:03:48Szefc zakupił już tyle skóry, że starczyło mu na jeden cały but dla pana burmistrza.
00:03:56Krawiec nie miał wprawdzie jeszcze materiału na nowe ubrania,
00:04:02ale od czasu, kiedy uziułał pieniądze na nożyczki, przerabiał bardzo zręcznie stare garnitury z ojca na syna.
00:04:10Kowal, który skończył właśnie budować miech, zbierał pieniądze na żelazo
00:04:35i czekał cierpliwie, aż ktoś w Zapiecku kupi sobie konia.
00:04:39A pan nauczyciel, człowiek mądry i tak dobry, że nosił różowe okulary, aby na nikogo się nie gniewać,
00:04:47kupił pudełko kredy i poprawiał blendy ortograficzne, które od dawna panoszyły się w Zapiecku.
00:04:54Nad wszystkim zaś czuwał mądry i sprawiedliwy pan burmistrz.
00:05:00Ludzie, ludzie, urodzaj, wielki urodzaj, panie nauczycielu, wielki urodzaj.
00:05:10Aż pewnego dnia w cichym i spokojnym Zapiecku wydarzyła się rzecz niezwykła.
00:05:28W domu Wojciecha urodziły się bliźnięta.
00:05:34Co.
00:05:54...
00:06:02...
00:06:05...
00:06:09...
00:06:15...
00:06:17...
00:06:19...
00:06:23Kukuk!
00:06:25Kukuk!
00:06:27Kukuk!
00:06:29Kukuk!
00:06:31Kukuk!
00:06:33Kukuk!
00:06:35Kukuk!
00:06:37Nudu niebeloń i nowego
00:06:41Sztuki z ula wstają
00:06:47Bzum, bzum, bzum, bzum, bzum
00:06:51Bzum, bzum, bzum, bzum, bzum
00:06:56I łapkami kosmatymi oczka przecierają
00:07:12Syn?
00:07:13Dzień dobry!
00:07:15Syn?
00:07:17Dziękuję, żona zdrowa!
00:07:20Co byście łoklukli, Wojciechu?
00:07:34Syn!
00:07:35Wyleciały złote pszczuki ze srebrnego hula
00:07:49Bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum, bzum
00:08:19Nie mogłem dostać smoczków.
00:08:30Ty jesteś na pewno grzecniejszy, prawda?
00:08:38Mile chłopaki.
00:08:43A jakie mają imiona?
00:08:45Ano, jeszcze nie wybraliśmy.
00:08:49No, to trzeba wybrać.
00:08:52Zaraz.
00:08:53Ja chciałabym Filemon i Salasanti.
00:08:56To nie są męskie imiona.
00:08:59Ja proponuję Bonaventura i Pantalemon.
00:09:03To także niedobrze.
00:09:07Prawdziwie męskie imiona
00:09:09to protazy i gerwazy.
00:09:16A jak to będzie zrobniale?
00:09:18Gerwek i protek?
00:09:19Ja proponuję Jacek i placek.
00:09:23Jacek, placek!
00:09:24Chłopcy już od pierwszej chwili
00:09:32zapowiadali się niezwykle.
00:09:34Ale rzeczywistość przeszła
00:09:36najśmielsze oczekiwania.
00:09:38Na szczęście chowali się zdrowo,
00:09:41mieli dobry apetyt,
00:09:42toteż rośli jak na drożdżach.
00:09:44Piaczek!
00:10:07Piaczek!
00:10:09Pomóżcie mi.
00:10:11No!
00:10:19Jacek!
00:10:22Placzek!
00:10:31Ilekroć przybył im rok życia,
00:10:33mieszkańcom ubywało sto lat spokoju.
00:10:41Muzyka
00:10:51Muzyka
00:11:21Muzyka
00:11:43Ludzie! Ratunku!
00:11:46Ratunku!
00:11:48Muzyka
00:11:56Nic dziwnego, że w takich warunkach kogut zupełnie przestał piać, wskutek czego słońce, straciwszy rachubę czasu, w ogóle nie wschodziło ani nie zachodziło, a biedni mieszkańcy zapiecka przestali sypiać.
00:12:10Na szczęście mądry pan burmistrz i na to znalazł radę.
00:12:15Barnabo, od dziś zastępujesz koguta.
00:12:30Kiedy ja nie potrafię, nauczysz się.
00:12:37Nie wskutek.
00:12:39Nie i nie wskutek.
00:12:42Nie i nie wskutek.
00:12:45Dzień dobry.
00:13:15Biedni mieszkańcy Zapiecka cieszyli się, nie wiedząc, że Jacek i Placek szykują nową, straszliwą zbrodnię.
00:13:42On jest naprawdę ze złota?
00:13:44No pewnie. Popatrz jak błyszczy.
00:13:46I nikt go dotąd nie ukradł.
00:13:48Widocznie nie mieli takiej drabiny.
00:13:50Możliwe.
00:13:53Ty, jakby nam się udało.
00:13:55Ale bylibyśmy bogaci.
00:13:56No i nie musielibyśmy nic robić.
00:13:58I tak nic nie robimy.
00:14:00No tak, ale wtedy w ogóle nic byśmy nie robili.
00:14:04Chodź.
00:14:04A jak nie dosięgnę?
00:14:06To staniesz na palcach. Chodź, frajerze.
00:14:36Na palcach też nie dosięgnę.
00:14:40Tu podskocz, ty głupi.
00:14:41Dłań, dłań!
00:14:56Barnabo, czy ktoś pukał?
00:14:58Nadszedł wreszcie czas, kiedy tych strasznych chłopców trzeba było oddać do szkoły.
00:15:05Nie mówi się B, tylko B.
00:15:19B!
00:15:20To tam mówi A.
00:15:22Widzę, że pierwszą literę już znacie.
00:15:37To dobrze, kochane dzieci.
00:15:41Nauczę was mądrych i pożytecznych rzeczy.
00:15:49Jak ci na imię?
00:15:52Jeżeli mu powiem prawdę, że jestem Jacek, to on pomyśli, że ja skłamałem i że jestem placek.
00:16:00Jestem Jacek.
00:16:01Tak.
00:16:02Nie, ja skłamałem.
00:16:03Chciałeś mnie oszukać i dlatego powiedziałeś prawdę.
00:16:07I żeby się nigdy nie pomylić, pan nauczyciel szybko policzył, że Jacek ma na głowie 300 tysięcy 974 włosy, a placek o 106 włosów mniej.
00:16:22Mimo, że chłopcy pożarli przedmioty służące do nauki, nie stali się przez to mądrzejsi.
00:16:29Licz do 10.
00:16:32No a ty?
00:16:37Raz, dwa, trzy, cztery, pięć.
00:16:46Ty.
00:16:48Sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć.
00:16:52Do tablic.
00:16:53Jeszcze gorzej było z pisaniem.
00:17:00Jacek nauczył się abecadla od A do L, a placek od L do końca.
00:17:07Straszne z tego wychodziły rzeczy, bo o ile Jacek umiał napisać całe swoje imię, to placek znał tylko pierwszą literę, bo reszta znajdowała się po stronie jego brata.
00:17:18Wyglądalo to tak, jakby z placka został rodzynek, a ciasto gdzieś zniklo.
00:17:25Wreszcie nauczyciel, widząc, że chłopcy nie chcą się uczyć i przeszkadzają innym, odzesłał ich do domu i powiedział, żeby już nigdy nie wracali do szkoły.
00:17:34Pomóżcie mi, chłopcy.
00:17:58Pomóżcie mi.
00:18:10Placek, zaczekaj, placek, zaczekaj.
00:18:15Placek.
00:18:17Jacek, Jacek.
00:18:21Placek, placek.
00:18:24vard��i cz tilt, zaczekaj, klik.
00:18:38tiempo, receivingę presję.
00:18:39Jamaik!
00:18:41Polski Black Shore to mi.
00:18:49Pyro Watch a booth đến chłopcy.
00:18:51Po spells baps ли Strafflauf.
00:18:52Biedni rodzice tak bardzo kochali swych niedobrych synów,
00:19:13że ukradkiem pomagali sobie wzajemnie,
00:19:16a potem udawali, że to dzieci wyręczają ich w ciężkiej pracy.
00:19:22Kochane dzieci.
00:19:42Co się stało? Dlaczego nas budzicie?
00:19:47Żeby wam podziękować.
00:19:48Za wasze dobre serca, biedactwa. Musieliście się strasznie napracować.
00:19:53Skopać i zabronować w taki szmat ziemi.
00:19:55Na pewno jesteście zmęczeni.
00:19:57Trochę.
00:19:58Teraz, kiedy już nauczyliście się pracować,
00:20:02naprawimy razem dach.
00:20:04A potem pomożecie mi pozbierać kamienie z pola.
00:20:08Zobaczycie, teraz już bieda na mnie dokuczy.
00:20:11Taka broła złota.
00:20:23Gdyby nam się udało go ukraść, to nikt nie zmusiłby nas do pracy.
00:20:26I tak nie mam zamiaru naprawiać głupiego dachu albo zbierać jeszcze głupsze kamienie.
00:20:30Ja też nie.
00:20:32Co za głupie urządzenie, żeby trzeba było pracować.
00:20:35Właśnie.
00:20:36Wiesz co?
00:20:36Na pewno jest taki kraj, gdzie się nie pracuje.
00:20:38Ale gdzie?
00:20:40Trzeba poszukać.
00:20:41Nie ma co tu siedzieć.
00:20:42Albo ci się każą uczyć albo pracować.
00:20:44Wiejemy stąd.
00:20:45Ty, ale co będziemy jedli?
00:20:48Na drogę weźmiemy od rodziców chleb,
00:20:50a później ukradniemy księżyc, sprzedamy i kupimy sobie wszystko,
00:20:53co będziemy chcieli.
00:20:59Ty, to ostatni bochenek.
00:21:01Może nie brać?
00:21:02Coś ty, a my co będziemy jedli?
00:21:04Ty, to ostatni bochenek.
00:21:34Zaczekaj, ten chleb jest bardzo ciężki.
00:21:53Zjedzmy połowę, to będzie lżejszy.
00:21:55Czego ryczysz?
00:21:58Po sobie pomyślałem, jakie miny będą mieli nasi starzy,
00:22:01kiedy zobaczą, że nie ma ani nas, ani chleba.
00:22:04A może nas przeklną?
00:22:06Ty głupi, ani nie przekleliby nawet muchy.
00:22:08Dawaj chleb.
00:22:13To kamień!
00:22:14Rodzice nas oszukali!
00:22:19To kara.
00:22:25To kara.
00:22:28Za co?
00:22:29Pokradliście rodziców, zostawiliście ich samych, żeby umarli z głodu.
00:22:41Cieszcie się, że to chleb zamienił się w kamień, a nie wy.
00:22:50Rodzice nie umrą z głodu.
00:22:52Oni sobie zapracują na chleb.
00:22:53Rodzice pracowali i na ten chleb, który ukradliście.
00:23:02A bardzo nas przeklinają.
00:23:04Ty podły chłopaku.
00:23:08Rodzice modlili się za was.
00:23:12Uciekła.
00:23:31Zobacz, dobrze, bo może się gdzieś czai.
00:23:35Nie uciekło.
00:23:36Hej!
00:23:38Hej, hej, hej, hej!
00:23:40Hej, drzewo!
00:23:42Drzewo, brawo, brawo, brawo!
00:23:45Uciekła.
00:23:47Masz szczęście, bo już się chciałem palnąć.
00:23:49No, jakbym je tak rąbnął kamieniem.
00:24:02Głodny jestem.
00:24:04Ja też.
00:24:04Wszystko przez ten głupi chleb.
00:24:07Cicho.
00:24:11Trzeba jak najszybciej ukraść księżyc.
00:24:13Tak, ale jak go dosięgnąć?
00:24:15Ty głupi, trzeba pójść w to miejsce, gdzie on się kładzie spać i tam go złapiemy.
00:24:20Dobra, idziemy.
00:24:21Dobra, idziemy, dobra, idziemy, dobra, idziemy, dobra, idziemy, dobra, idziemy.
00:24:25Echo!
00:24:27Echo, echo, echo.
00:24:29Cicho tam!
00:24:30Ja wam dam, dam, dam, dam.
00:24:34Jestem zuch i tyś jest zuch, jest nas razem zuchów dwóch.
00:24:41Mamy wielkie używanie przewidziane w naszym planie.
00:24:50Lanie, lanie, lanie.
00:24:53Gdy zmowimy księżyc w sieć, dużo złota będziemy mieć.
00:25:00A że złoto jest dziś w cenie, zbogacimy się szalenie.
00:25:08Lanie, lanie, lanie, lanie.
00:25:11Bo my jesteśmy tacy bliźniacy, którzy szukają życia bez pracy.
00:25:18Łatwo dostanie, kto jest bogaty, chleba, kiełbasy, ciastek, kropaty.
00:25:25Naprzód więc placku, naprzód więc jadzku.
00:25:34Naprzód podważnie, chodź po omacku.
00:25:37Gdy ma się złoto, wszystko się kupi.
00:25:41Księżyc jest złoty, więc go się złoty.
00:25:44Księżyc się toczy, chmury prześciga.
00:25:52Miga, lecz nam się już nie wymita.
00:25:55Miga, miga.
00:25:59My jesteśmy tacy dwaj, tacy dwaj na cały kraj.
00:26:07A odważnym, dzielnym Zucho wszystko musi ujść na sucho.
00:26:18Któż to się odzywa tam?
00:26:20I morały prawi nam.
00:26:22Kto chce nam napędzić stracha?
00:26:24Zuch nie boi się, nie waha.
00:26:29Odpoczywam.
00:26:38Ja też.
00:26:40Ty, patrz.
00:26:54Co to jest?
00:26:55Nie wiem.
00:26:56Ty, po co my mamy męczyć nogi?
00:26:59Usiądziemy temu na grzbiecie i pojedziemy na nim do księżyca.
00:27:02Jak będzie chciało.
00:27:04Spokaj na głowę.
00:27:06Coś ty za jeden?
00:27:08Jestem osioł i proszę mi nie przeszkadzać.
00:27:14Czy nie chciałbyś się z nami wybrać w ciekawą podróż?
00:27:16Jeżeli jesteś jeden, dlaczego wyglądasz jak dwóch?
00:27:22A jeżeli jest was dwóch, dlaczego wyglądacie jak jeden?
00:27:29Jest nas dwóch, ale gdybyśmy chcieli byłoby nas trzech albo więcej.
00:27:33To za wiele.
00:27:35Ja jestem jeden.
00:27:37To też za wiele.
00:27:38Ale nie odpowiedziałeś, czy chciałbyś z nami się wybrać w ciekawą podróż?
00:27:41Nie mogę, bo rozmyślam jak zbadać, co dzieje się za mną.
00:27:49Pomożemy ci, jeżeli pójdziesz z nami.
00:27:51Zgoda.
00:27:52Musisz tak stanąć, żeby twoja głowa znalazła się tam, gdzie ogon.
00:27:55To trudne, ale spróbuję.
00:27:58Wspaniale!
00:28:05Genialnie!
00:28:08Że też wcześniej nie przyszło mi to do głowy.
00:28:12Właśnie.
00:28:13Więc idziesz z nami?
00:28:14Nie mogę, bo szukam kraju, gdzie nie trzeba pracować.
00:28:22Świetnie, bo my idziemy do...
00:28:23Przepraszam, ale muszę zobaczyć, co dzieje się za mną.
00:28:30Wyobraź sobie, że my...
00:28:31Przepraszam, ale nic się tu nie zmieniło.
00:28:36Wyobraź sobie, że ja i placek...
00:28:38Przepraszam, ty i placek, czy placek i ty?
00:28:44Czy to nie wszystko jedno?
00:28:45O nie, to wielka różnica.
00:28:49Więc placek i ja zdążamy do...
00:28:50Przepraszam, ale dlaczego zawsze zaczynasz i nigdy nie kończysz?
00:29:01Bo mi przerywasz!
00:29:02Tak robią wszystkie osły.
00:29:05Więc my idziemy do tego samego kraju, co ty.
00:29:08Idziesz z nami.
00:29:10Mogę, ponieważ nie jestem wybradny.
00:29:16Przepracą!
00:29:17Niech osły pracują!
00:29:19A łapry, łapry, łapry, smarkacze, szachraje!
00:29:24O, czy?
00:29:24A łapry, a łapry, a to łapry!
00:29:40Dzień dobry!
00:29:42Czy jesteście zdrowi?
00:29:44Owszem, ale po co pytasz?
00:29:46Przecież nas nie znasz.
00:29:47Nie znam, ale chciałbym, żeby wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi.
00:29:52A ty jesteś szczęśliwy?
00:29:53Bardzo szczęśliwy!
00:29:55Przecież ciężko pracujesz.
00:29:56A, przyzwyczaiłem się.
00:29:58Robię to już 20 lat, od świtu do nocy.
00:30:01A po co nosisz te ziemie? Przecież wszędzie jej pełno.
00:30:03A, wszędzie jest królewska.
00:30:07A ja miałem samą skałę.
00:30:09Kiedy się skarżyłem, król się zaśmiał i powiedział.
00:30:12Weź sobie tyle, ile ci się w garści zmieści.
00:30:16Tak, tak, już niedługo ja będę miał ziemię, a król skałę.
00:30:25A jak ci król ziemię zabierze?
00:30:28O nie!
00:30:28To moja praca i moja ziemia.
00:30:33Chyba, żebym mnie zabił.
00:30:36A wy?
00:30:37Do miasta na wyścigi.
00:30:39Na jakie wyścigi?
00:30:41Bieg na przełaj.
00:30:43Poszedłbym i ja, ale nie mam czasu.
00:30:45Podobno jakieś wielkie nagrody dają.
00:30:47Wielkie nagrody?
00:30:48A daleko do miasta?
00:30:50I niedaleko.
00:30:51Będzie milo?
00:30:52A będzie.
00:30:53A może więcej?
00:30:54Może i więcej.
00:30:56Może dwie?
00:30:57A może być i dwie.
00:30:59A może dziesięć?
00:31:01Dziesięć?
00:31:02Może być.
00:31:04A może sto?
00:31:06Przysięgać nie mogę.
00:31:08Ale może być i sto.
00:31:11Jakaś dziwna ta droga.
00:31:13Nie dziwna, ale długa.
00:31:15A jak się tam idzie?
00:31:17O!
00:31:19Prosto.
00:31:20A tam, gdzie pasą się barany, na lewo.
00:31:23A jak nie będzie baranów?
00:31:27A to już nie wiem.
00:31:29A co to za miasto?
00:31:31To?
00:31:32Właśnie to, o które pytaliście się.
00:31:34Dlaczego od razu nie powiedziałeś?
00:31:35Bo pytaliście się o drogę.
00:31:37Chodź!
00:31:40Bądźcie zdrowi!
00:31:53Musimy zdobyć te nagrody.
00:31:59Szkoda czasu.
00:32:00Frajerze, za nagrody kupimy sobie konia i pojedziemy wygodnie aż do miejsca, gdzie śpi księżyc.
00:32:06Skąd wiesz, że my wygramy wyścig?
00:32:08Trzeba tak zrobić, żeby wygrać.
00:32:10Może ja będę każdemu podstawiał nogę?
00:32:12Nie, zauważą i zleją cię.
00:32:17Lepiej posypać drogę tłuczonym szkłem.
00:32:19Pfff!
00:32:20Skąd weźmiesz tyle szkła?
00:32:22Mam!
00:32:23Mam!
00:32:26No co?
00:32:26Gadaj!
00:32:27Najpierw zrobimy sobie garbę.
00:32:33Witaj młodzieńcze.
00:32:34Czy jesteś garbaty?
00:32:38Nie masz lusterka?
00:32:40Nigdy w życiu nie miałem lusterka.
00:32:43To widać.
00:32:44Wejdź!
00:32:46U nas nie wolno mieć lusterek.
00:32:47Podatek od krówku z kotów, kanarków, golemayı, karaluchów.
00:33:12Podatek od krówku z kotów, kanarków, golemayı, karaluchów.
00:33:15Podatek od grów, kus, kotów, kanarków, golembi i galoluchów.
00:33:20Podatek od spodni, wiatru, grania na trąbie, kapeluszy i łysiny.
00:33:24Podatek od niemienin, trumien deszczu i zębów.
00:33:27Podatek od niemienin, trumien deszczu i zębów.
00:33:34Tylo w buzie!
00:33:36Co się tam dzieje?
00:33:38Co tam się dzieje?
00:33:40O co chodzi?
00:33:42On zabrał mi złoty pierścień!
00:33:45O co chodzi?
00:33:46Skarżą się, że jednym drugiemu zabrał ten pierścień.
00:33:50Namyślę się i wydam sprawiedliwy wyrok.
00:33:54Puszczacz! Puszczacz!
00:33:57Czy ten pierścień jest jego?
00:33:59Nie!
00:34:00Czy to jest jego pierścień?
00:34:02To nie jego!
00:34:03Ponieważ pierścień nie jest ani jego, ani jego przechodzi na własność państwa.
00:34:09Która godzina?
00:34:11Która godzina?
00:34:15Piętnaście po dziewiątej!
00:34:17Rusz trochę szybciej!
00:34:18Rusz trochę szybciej!
00:34:20I już się robi!
00:34:33Nareszcie!
00:34:35Mam cię, ty smarkaczu!
00:34:37Mam cię, ty smarkaczu!
00:34:51Co to za młodzieniec twarzą jak indycze jajo?
00:34:54Pochodzę z kraju, gdzie ludzie doganiają w biegu zająca i chwytają wiatr.
00:35:00A czy masz już jakieś wybitne rekordy?
00:35:04Pięć! I pięć zer!
00:35:07Pół miliona?
00:35:09Ho, ho, ho!
00:35:17Zaczynamy!
00:35:19Gdzie jest narzędzie do strzelania?
00:35:24Raz, dwa i trzy!
00:35:27Co za widok, proszę państwa! Co za widok!
00:35:37W tej chwili na czoło zawodniku wysłała się mały krępny zawodnik w czerwonych spodenkach!
00:35:40Co za technika! Co za kondycja!
00:35:43Szkoda, że państwo tego nie widzą!
00:35:45Z jaką lekkością, z jaką swobodą oddala się od pozostałych zawodników!
00:35:48Naprawdę wspaniale zorganizowana ucieczka!
00:35:51Wspaniale!
00:35:57Proszę państwa!
00:35:59Zawodnik w czerwonych spodenkach wysuła się coraz bardziej do przodu!
00:36:01Jaka szkoda, że państwo tego nie widzą!
00:36:04Proszę państwa!
00:36:05Ja właściwie też już nic nie widzę, ponieważ barwny peleton zawodników znika właśnie za zakrętem!
00:36:14Proszę państwa!
00:36:16Nasz zawodnik wyraźnie słabnie!
00:36:18Opada z sił!
00:36:19Zostaje w tyle!
00:36:21Ojejejejeje!
00:36:22Proszę państwa!
00:36:23Dobrze, że państwo tego nie widzą!
00:36:33Zbliżamy się do końca wyścigu, proszę państwa!
00:36:35W tej chwili można już powiedzieć z całą pewnością, że nie wiadomo kto zwycięży!
00:36:38W każdym bądź razie będzie to na pewno ktoś z zawodników!
00:36:43Co to?
00:36:45Cud!
00:36:46Proszę państwa!
00:36:47Cud!
00:36:48Zawodnik w czerwonych spodenkach biegnący dotąd na ostatniej pozycji wyskakuje błyskawicie do przodu!
00:36:52Mija barwny peleton!
00:36:53Wybrzedza!
00:36:54Wybrzedza!
00:36:55Wybrzedza!
00:36:56Finisuje!
00:36:57Brawo!
00:36:58Brawo!
00:36:59Brawo!
00:37:00Czerwone spodelki!
00:37:01Finisz!
00:37:02Finisz!
00:37:03Finisz!
00:37:04Finisz!
00:37:05Finisz!
00:37:06Finisz!
00:37:07Finisz!
00:37:08Finisz!
00:37:09Finisz!
00:37:10Finisz!
00:37:11Finisz!
00:37:12Finisz!
00:37:13Finisz!
00:37:14Finisz!
00:37:15Finisz!
00:37:16Finisz!
00:37:17Finisz!
00:37:18Finisz!
00:37:19Finisz!
00:37:20Finisz!
00:37:21Finisz!
00:37:22Finisz!
00:37:23Finisz!
00:37:24Finisz!
00:37:25Finisz!
00:37:26Wyciężył chłopiec w czerwonych spodenkach!
00:37:29Gdzie jest nagroda?
00:37:32Mam cię! Ty o buzie!
00:37:39Gdzie jest chłopiec? Gdzie jest zwycięzca?
00:37:42Gdzie jest chłopiec?
00:37:44Gdzie jest chłopiec?
00:37:46Gdzie jest zwycięzca?
00:37:48Gdzie jest chłopiec?
00:37:50Gdzie jest zwycięzca?
00:37:52Gdzie jest chłopiec?
00:37:54Gdzie jest zwycięzca?
00:37:56Szukać chłopca w czerwonych spodenkach!
00:38:06Ja ci pokażę!
00:38:10Dawaj go tu!
00:38:14Jest zwycięzca!
00:38:20Ukrywał się skromnie w spogusiana!
00:38:24Oszustwo!
00:38:26Oszustwo!
00:38:27Każdemu po tysiąc batów!
00:38:28Ha, ha, ha, ha, ha!
00:38:30Tak, tak!
00:38:31Tak!
00:38:32Po tysiąc batów!
00:38:33Tak!
00:38:42Na mistniku mortadella!
00:38:44Z rozkazu najjaśniejszego króla przestajesz od dziś rządzić w tym mieście!
00:38:54Przecz z mortadelą!
00:38:58Przecz z garbami!
00:39:00Przecz!
00:39:02Przecz z garbem!
00:39:04Przecz!
00:39:06Nie żyją lusterka!
00:39:08Nie żyją!
00:39:10Nie żyją!
00:39:11Nie żyją!
00:39:12Nie żyją!
00:39:13Nie żyją!
00:39:14Przecież zabroniłem posiadania lusterek!
00:39:16Na miejsce mortadelli mianowany został dostojny Saradella.
00:39:22Nie żyją!
00:39:24Woc Excuse Halo!
00:39:26No!
00:39:28Mianow!
00:39:30Noamow!
00:39:43Na znak łaski wyznaczam podatek od prostych pleców.
00:40:13Na znak łaski wyznaczam.
00:40:43Nie wolą. Przydałby się jakiś konie.
00:40:48Za tamte nagrody i tak byś konia nie kupił.
00:40:53Patrz, słońce się schowało.
00:40:55To ja może tu niedaleko jest to miejsce, gdzie śpi księżyc?
00:41:00Idziemy!
00:41:01Może lepiej było zostać w zapiecku.
00:41:12I co? I pracować? Ani mi się śni.
00:41:14Czego bije?
00:41:23Ja? To ty zawyłeś.
00:41:25Nie.
00:41:25Słuchaj.
00:41:26Mamo!
00:41:38Mamo!
00:41:47Ty patrz!
00:41:48Czy to ty, mój synu?
00:42:01Zdawało mi się, że to nasza matka.
00:42:03Na pewno nie nasza matka powiedziałaby synowie, a nie synu.
00:42:06Biedne dzieci. Dokąd idziecie?
00:42:13Idziemy, żeby ukraść, żeby znaleźć jakąś pracę.
00:42:17Zostańcie ze mną.
00:42:19Będziemy razem palić ten ogień.
00:42:21Po co?
00:42:21Dla mojego syna.
00:42:24Dziesięć lat temu poszedł w świat szukać pracy.
00:42:29Od tego czasu co noc palę ten ogień, żeby nie zablądził, jak będzie wracał do domu i nie utonął w bagni.
00:42:37A jak nie wróci?
00:42:39Jak może dziecko nie wrócić do matki?
00:42:44Biedne dzieci, jesteście zmęczeni. Połóżcie się w szałasie.
00:42:48Tam macie coś do zjedzenia.
00:42:56To jakaś dobra kobieta.
00:42:58Mhm.
00:43:08Jak myślisz, czy jej syn powróci?
00:43:11Powinien wrócić.
00:43:18KONIECZE
00:43:19KONIECZE
00:43:20KONIECZE
00:43:21KONIECZE
00:43:22KONIECZE
00:43:23KONIECZE
00:43:24KONIECZE
00:43:25KONIECZE
00:43:26KONIECZE
00:43:27KONIECZE
00:43:29KONIECZE
00:43:31KONIECZE
00:43:32KONIECZE
00:43:33KONIECZE
00:43:34KONIECZE
00:43:35KONIECZE
00:43:36KONIECZE
00:43:37KONIECZE
00:43:38KONIECZE
00:43:39KONIECZE
00:43:40KONIECZE
00:43:41KONIECZE
00:43:42Ale się zdziwi, jak zobaczy tyle gałęzi.
00:43:56Ty, ale to nie była praca.
00:43:58Na pewno.
00:43:59Cicho.
00:44:00To nie była praca, to był kawał.
00:44:07Zjadłbym kawałek chleba.
00:44:09Chleba?
00:44:10Tutaj możesz zjeść najwyżej rybę.
00:44:12I to na surowo.
00:44:14Kto tu mówi o rybach na surowo?
00:44:18Wam się to nie podoba?
00:44:20Przeciwnie.
00:44:21Gdzie są ryby?
00:44:23Ryby nas nie obchodzą.
00:44:27Wiemy.
00:44:28No, gdzie, gdzie?
00:44:30Mów się, no.
00:44:31Tam, gdzie sypia księżyc.
00:44:34Ale sami tam nie traficie.
00:44:35Tak, tak.
00:44:36Jeśli tam nas zaniesiecie, to pokażemy wam to miejsce.
00:44:40Zgodzimy się, a potem nie damy im ani jednej ryby.
00:44:45Zgoda.
00:44:46Tak, dajcie.
00:44:47Tak, siadajcie.
00:44:48Siadajcie.
00:44:52Uważajcie.
00:44:53Tylko nie wywracaj koziołków.
00:44:55Myślisz, że masz do czynienia z jaskółką?
00:45:00Czym macie pędraki?
00:45:02Czy tam jest dużo ryb?
00:45:08Tyle, że woda występuje z brzegów.
00:45:11A, wiecie młodzieży.
00:45:14Czy są tam karasie?
00:45:16Karasi jest najwięcej.
00:45:18A liny?
00:45:20Linów jest jeszcze więcej niż karasi.
00:45:22Różo piękności.
00:45:24A sumy?
00:45:25Sumów jest tyle, że ich wąsy przeszkadzają pływać innym rybom.
00:45:30Królu ryb, a karpie, tłuściutkie karpie.
00:45:34Karpi jest jeszcze więcej niż sumów i karasi razem.
00:45:37Trzymaj mnie, razem mleje.
00:45:39Ratunku!
00:45:39Nie teraz, a ty się na miejscu.
00:45:42Ratunku!
00:45:43Kiedy wy jadacie ryby?
00:45:46Nie, nigdy, nigdy.
00:45:47Oj, oje!
00:45:48Trzymaj się, bohaterze.
00:45:52A, a, a, a, a, a, a, a.
00:45:57A, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a, a
00:46:27Uda! Dёzgubuj, kduk bagaj!
00:46:37Mamo!
00:46:44Rade! Rade! üstadniek!
00:46:49Rade! Rade! Robba!
00:46:53Obro! Obro! Obro!
00:47:23Myślisz coś?
00:47:31Podłe pelikany nie dały się nabrać, żeby się utopiły.
00:47:36Nie bój się, lepiej pływają niż ty.
00:47:39Ale do księżyca będziemy musieli iść pieszo.
00:47:43Wszyscy nas krzywdzą.
00:47:47O, patrz, jaka głupia koza.
00:47:50Głupia, nie głupia, ale ma cztery nogi.
00:47:55No to co? My razem też mamy cztery.
00:47:58Ale my mamy swoje.
00:48:00A ona cudze?
00:48:02Nie wygłupiaj się.
00:48:04Ty się nie wygłupiaj, przecież ta koza to prawie jak koń.
00:48:06O rany!
00:48:08Racja.
00:48:10Łapiemy ją!
00:48:20Racja.
00:48:21Piewajmy ją!
00:48:22Uwaga.
00:48:36O rany.
00:48:37KONIEC
00:49:07KONIEC
00:49:09KONIEC
00:49:11KONIEC
00:49:13KONIEC
00:49:15KONIEC
00:49:17Mam was.
00:49:29Siedźcie tu chłopaczki, a jak kwiat zakwiknie, ja powrócę.
00:49:35KONIEC
00:50:05KONIEC
00:50:07KONIEC
00:50:09KONIEC
00:50:11KONIEC
00:50:13KONIEC
00:50:15KONIEC
00:50:17KONIEC
00:50:19KONIEC
00:50:21KONIEC
00:50:23KONIEC
00:50:25KONIEC
00:50:27KONIEC
00:50:29KONIEC
00:50:31KONIEC
00:50:33KONIEC
00:50:35KONIEC
00:50:37KONIEC
00:50:39KONIEC
00:50:41KONIEC
00:50:43Pomóż mi!
00:50:44Po to!
00:50:45Po to!
00:50:46Naróż się!
00:51:13Może on tu gdzieś niedaleko sypia?
00:51:30Patrz na ten księżyc, patrz!
00:51:32Jak potwór powróci, to ci tak przypasuje, że gwiazdy zobaczysz.
00:51:43KONIEC
00:52:13Zatrzymaj się!
00:52:20Właś!
00:52:31Placik!
00:52:43Dzięki za oglądanie!
00:53:13Dzięki za oglądanie!
00:53:43Dzięki za oglądanie!
00:54:13Dzięki za oglądanie!
00:54:43Dzięki za oglądanie!
00:54:53Schowajmy się pod drzewo, bo nas zobaczy.
00:54:55Chlebuj się!
00:55:25Pamiętaj, worek podstawiamy w ostatniej chwili.
00:55:31Ale mi serce bije.
00:55:33Mnie też, żeby tylko nie usłyszał.
00:55:35Żaby zagłóżają.
00:55:37Żaby zagłóżają.
00:55:41Uch, tutaj jemalski żaby.
00:55:43Dzięki za oglądanie!
00:55:45Dzięki za oglądanie!
00:55:47Dzięki za oglądanie!
00:55:49Dzięki za oglądanie!
00:55:51Dzięki za oglądanie!
00:55:53Spokojnie!
00:55:55Zdjęcia!
00:55:57Zdjęcia i montaż
00:56:27Zaniesiemy go do miasta i tam sprzedamy
00:56:47A jak się zapytają skąd go wzięliśmy?
00:56:49To powiem, żeśmy znaleźli
00:56:50A jak nie uwierzą i wstadzą nas do więzienia?
00:56:52Coś ty za głupi księżyc, gdybyśmy ukradli słońce
00:56:55To co innego
00:56:56Ty jesteś głupi
00:56:58Słońce jest mniej potrzebne od księżyca
00:57:00Bo świeci w dzień, kiedy jest jasno
00:57:02A księżyc w nocy
00:57:03Patrz jak teraz ciemno
00:57:05Czy my dobrze idziemy?
00:57:10Dobrze, dobrze, cały czas prosto
00:57:12Tu już chyba byliśmy?
00:57:31No pewno, jak ty prowadzisz?
00:57:33Teraz ja pójdę pierwszy
00:57:34Czy on jest lżejszy?
00:57:40Czy mi się wydaje?
00:57:41Mnie się też tak zdawało
00:57:42Zajrzyjmy
00:57:43Złamał się i zgubiliśmy połowę
00:57:46Nie, bo bym zauważył
00:57:48Zresztą na niebie też nie zawsze był cały
00:57:50A może on umiera?
00:57:54Za połowę też dużo dostaniemy, chodź
00:57:55Teraz w lewo
00:58:00Właśnie, że w prawo
00:58:01Tam już byliśmy
00:58:02To tam już byliśmy
00:58:03Dobra, ale jak znów zabłądzimy, to zobaczysz
00:58:06Kapitanie!
00:58:36Kapitanie, szykuje się robota
00:58:39Jaka?
00:58:40Dwóch chłopaków krąży koło skały
00:58:42Dźwigają worek pełen złota
00:58:43Niech sobie dźwigają
00:58:45Nie mamy teraz czasu na takie drobiazgi
00:58:47Ładny drobiazg, taki worek złota
00:58:48Znowu przegapimy okazję
00:58:50Wielka mi okazja
00:58:52Kupi worek złota
00:58:53Tu worek, tam worek
00:58:55I zawsze się coś uzbiera
00:58:57Trzeba myśleć o przyszłości
00:58:58Dobrze temu jest na świecie
00:59:01Co kupuje futro w lecie
00:59:02Krzęsionka ma rację
00:59:06Jesteśmy bez grosza
00:59:09I każdy worek złota
00:59:11Ma dla nas duże znaczenie
00:59:13Tak
00:59:13Od tego jesteś naszym kapitanem
00:59:15Żebyś o tym myślał
00:59:17A ty nie myślisz o...
00:59:19Ej, nie myślę, co?
00:59:20A kto układa plany napadu
00:59:22Na złoty gród, co?
00:59:24Kto nie śpi po nocach
00:59:25Żeby znaleźć sposób na wdarcie się
00:59:27Do tego miasta
00:59:28Gdzie wszystko jest ze złota
00:59:30Może my!
00:59:31Ale worekiem złota gardzisz
00:59:32Tak
00:59:32Tak
00:59:33Musi wielkim być niecnotą
00:59:36Ten, co w błoto rzuca złoto
00:59:38Chcesz przepuścić taką okazję?
00:59:41Czy chcesz, żebyśmy żyli w ręce?
00:59:43Jeżeli nie wydasz rozkazu do napadu
00:59:45To wytyjemy ci uszy!
00:59:47O!
00:59:47Za to!
00:59:48Bunt!
00:59:48Bunt!
00:59:49Bunt!
00:59:51Jest to radość bardzo krucha
00:59:53Nie móc dojrzeć swego ucha
00:59:55Dobrze
00:59:57Rozprawimy się z tymi chłopakami
00:59:59Dobrze robi ten, co słucha mądrej rady
01:00:02Łap i ducha
01:00:03Kryć się!
01:00:17I znowu jesteśmy w tym samym miejscu
01:00:19Widzisz, jak ty prowadzisz?
01:00:21Wszystko przez te głupie ciemności
01:00:23Żeby chociaż księżyc świecił
01:00:24Przecież go mamy w worku
01:00:25Prawda?
01:00:26Zajrzyjmy, czy jeszcze żyje
01:00:27Biegiem, bo nam zupełnie umurze
01:00:31Tak, ale tędy
01:00:47Zajrzyjmy, czy jeszcze żyje
01:00:48To się znowu
01:00:51Wschodnia
01:00:51Zajrzyjmy
01:01:05Wschodnicy
01:01:07Zajrzyjmy
01:01:09Wszelkie
01:01:10Wszelkie
01:01:12Wszelkie
01:01:13Wszelkie
01:01:15Mamy! Mamy! Wtrzymam!
01:01:25Gryj się! Gryj się!
01:01:32Mamy oko!
01:01:34Mamy oko!
01:01:37Mamy oko!
01:01:40Trzymajcie!
01:01:46Wołam, krzyczę, a w tym tłoku ktoś mi pięścią wierci w oku!
01:01:53Bałwany durnie! Szuka ci tych smarkaczy!
01:01:57Szukaj!
01:02:10Cóż to! Widzę w pośród drogi czyjeś niezbyt czyste nogi!
01:02:15Ha, ha, ha, ha!
01:02:20Dawaj, dawaj!
01:02:23Tuś mi...
01:02:26Wyciągnąłem ptaszków z dziury, teraz nie wiem, który, który!
01:02:31Ha, ha, ha!
01:02:33Gdzie złoto? Nie ma!
01:02:36Nie ma!
01:02:39Gdzie złoto?
01:02:42Panie zbójco, to był księżyc i on umarł!
01:02:45Jeszcze śmiesz kłamać?
01:02:47Księżyc?
01:02:48Uważaj, żebyś gwiazd nie zobaczył!
01:02:50Nasypać im rozszerzonych węgli w ich kłamliwe gęby!
01:02:54To nie jest żadna kara, to przyjemność!
01:02:56Tak, jeden zjada bardzo pięknie, z czego drugi zaraz pęknie!
01:03:01Ha, ha, ha!
01:03:02Położyć ich obok nieboraka i pilnować aż do rana!
01:03:05O świcie wyruszamy do Złotego Miasta i tam nalejemy im w gardła roztopionego złota!
01:03:10Wtedy zaczną mówić!
01:03:11Niech żyje kapitan!
01:03:13Niech żyje!
01:03:14Z... z... z... z... z... z... z... z... z... zły to bardzo jest kapitan co nie żyje!
01:03:19Ha, ha, ha, ha!
01:03:20Gdy jest witan!
01:03:21Ha, ha, ha, ha!
01:03:22Placku, patrz!
01:03:43Widocznie wypadną w ostatniej chwili.
01:03:45Nie, przez cały czas patrzyłem na worek.
01:03:48On sam zniknął.
01:03:50Wszystko przez te głupie ciemności.
01:03:51Żeby była ta kobieta, która paliła ogień na bagnach.
01:03:55No.
01:03:56Jaka kobieta?
01:03:57Ach, to było daleko stąd.
01:03:59Ona czekała na syna.
01:04:01Przez dziesięć lat jej syn poszedł szukać pracy.
01:04:04Czy tam była tylko jedna ścieżka, która prowadziła do jej szałasu?
01:04:07Tak.
01:04:09To była moja matka.
01:04:12Czy ona jeszcze żyje?
01:04:14No, na pewno.
01:04:21Jacku, czy daleko sąd do Zapiecka?
01:04:32Chyba nie?
01:04:32No, no, no.
01:04:54Tyle złota.
01:05:04Ale błyszczy.
01:05:06Ale jak się tam dostać?
01:05:08Trzeba pomyśleć.
01:05:10No więc myślę i co?
01:05:12Ja mam pomysł, ale powiem jak nas uwolnicie.
01:05:16Jestem wolny, że kras zając narożnie się przypiekają.
01:05:24A zabierzesz nas do złotego miasta?
01:05:33Zabiorę, zabiorę, mów.
01:05:40Zawsze tajemnica cudza największą ciekawość wzbudza.
01:05:44Ha, ha, ha, ha.
01:05:46Ha, doskonale.
01:05:49Idziesz z nami?
01:05:51Ja wracam do matki.
01:05:52Dziękuję wam.
01:05:54Czego chcesz, złodzieju?
01:06:16Skąd pan wie?
01:06:17Wszyscy dookoła są złodziejami.
01:06:19Czego chcesz?
01:06:20Chciałbym...
01:06:22Mam tyle złota, że chciałbym zostawić tutaj troszkę.
01:06:27To możesz zostawić.
01:06:30A masz kawałek chleba?
01:06:33A wpuści mnie pan do środka?
01:06:35Jesteś sam?
01:06:36Sam.
01:06:37A to co?
01:06:38To?
01:06:40Azurek, jamdnik.
01:06:42No to daj, daj chleb.
01:06:43Azurek, leżeć, leżeć.
01:06:49Z爱 samyww.
01:06:50Z爱 samyww.
01:06:50Zu jak !
01:06:51Zdjęcia i montaż
01:07:21Zdjęcia i montaż
01:07:51Zdjęcia i montaż
01:08:21Zdjęcia i montaż
01:08:51Zdjęcia i montaż
01:09:21Zdjęcia i montaż
01:09:51Zdjęcia i montaż
01:10:21Zdjęcia i montaż
01:10:51Zdjęcia i montaż
01:11:21Zdjęcia i montaż
01:11:51Zdjęcia i montaż
01:12:21Zdjęcia i montaż
01:12:23Zdjęcia i montaż
01:12:25Zdjęcia i montaż
01:12:55Zdjęcia i montaż
01:12:57Zdjęcia i montaż
01:13:27Zdjęcia i montaż
01:13:29Zdjęcia i montaż
01:13:31Zdjęcia i montaż
01:13:33Zdjęcia i montaż
01:13:35Zdjęcia i montaż
01:13:37Zdjęcia i montaż
01:13:39Zdjęcia i montaż
01:13:41Zdjęcia i montaż
01:13:43Zdjęcia i montaż
01:13:45Zdjęcia i montaż
01:13:47Zdjęcia i montaż
01:13:49Zdjęcia i montaż
01:13:51Zdjęcia i montaż
01:13:53Zdjęcia i montaż
01:13:55Zdjęcia i montaż
01:13:57Zdjęcia i montaż
01:14:01Zdjęcia i montaż
01:14:03Zdjęcia i montaż
01:14:05Zdjęcia i montaż
01:14:07Zdjęcia i montaż
01:14:09Zdjęcia i montaż
01:14:11Zdjęcia i montaż
01:14:13Zdjęcia i montaż
01:14:17Zdjęcia i montaż
01:14:19Zdjęcia i montaż
01:14:21Zdjęcia i montaż
01:14:23Zdjęcia i montaż
01:14:25Zdjęcia i montaż
01:14:27Zdjęcia i montaż
01:14:29Bo to serca, święte prawo.
01:14:35Na naukę zawsze czas
01:14:39Nauczyło życie nas
01:14:42Że się z pracy ma pociechem.
01:14:47A gdzie cho?
01:14:48Jak tam zechem?
01:14:49Jesteście chłopaki zechem.
01:14:59Muzyka