- 6/4/2025
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30Przepraszam. Czy ma pan może papierosy?
00:01:47Niestety nie mam.
00:01:54A czy mógłby pan przestać chodzić?
00:01:58Oczywiście przepraszam.
00:02:00Boże, ty mój. Boże, ty mój.
00:02:13Dzień dobry.
00:02:30I co ci powiedzieli?
00:02:32Niestety pani mąż będzie musiał w nas zostać.
00:02:34Proszę bardzo, może pan pozwoli ze mną.
00:02:38A, Stefan, dyrektorczyk.
00:02:43Co pana skłoniło do wyboru medycyny?
00:02:56Trochę tradycja rodzinna. Mój dziadek istryi, a ja pytam o pańskie motywy.
00:03:02Wydawało mi się, że medycyna jest tą dziedziną wiedzy, która jest najbliżej człowieka.
00:03:07Że wstępem do poznania człowieka jest poznanie jego ciała.
00:03:10A pan mówi to w czasie przeszłym. Czy pan już tak nie myśli?
00:03:14Nie. To znaczy tak, tak myślę.
00:03:17Ale z tego nie wynika, że pan chce zostać lekarzem.
00:03:20Ja jestem lekarzem.
00:03:22Chciałem przez to powiedzieć, że ukończyłem studia.
00:03:26No nie, co do tego to ja nie mam żadnej wątpliwości.
00:03:29A czy pan myślał również i o jakichś innych studiach?
00:03:33O filozofii. Byłem na seminarium profesora Twardowskiego.
00:03:38Aha, to ciekawe.
00:03:40Proszę pana, jak pan reaguje na objawy ludzkiego cierpienia?
00:03:45Chyba normalnie. Boję się.
00:03:48Boję się.
00:03:51To znaczy nie boję, tylko obawiam.
00:03:56Ale rozumie pan, że dla mnie jako dla kierownika tego zakładu to nie brzmi zachęcająco?
00:04:06Wielu ludzi wybiera psychiatrię dla rozwiązania swoich osobistych problemów.
00:04:11Myślę, że to dotyczy także i pana.
00:04:15To prawda.
00:04:19A przecież pan ma się zajmować innymi.
00:04:23A czy to się nawzajem wyklucza?
00:04:26Nie.
00:04:29Nie wyklucza się.
00:04:33Mam list polecający od docenta Zalewskiego.
00:04:35Gdyby pan dyrektor był łaskaw przeczytać.
00:04:41Przepraszam, że zajęłem panu tyle czasu.
00:04:49Ile pan ma lat?
00:04:51Dwadzieścia pięć.
00:04:53A ja pięćdziesiąt sześć.
00:04:55I wciąż mam nadzieję, że będę lekarzem.
00:04:59Przyjmuję pana.
00:05:06Na co pan jeszcze czeka?
00:05:11Panie doktorze.
00:05:13Niech pan mnie zapyta.
00:05:14Później, dobrze?
00:05:20Jeżeli zamek przekręcisz trzy razy nikt po tobie nie wejdzie.
00:05:23Jeżeli dwa razy to siostra, a jeżeli raz to dozorca.
00:05:26Masz sprób.
00:05:27Śpią po insulinie. Chodźmy.
00:05:35Śpią po insulinie. Chodźmy.
00:05:50Dzień dobry pan.
00:05:51Dzień dobry.
00:05:52Dzień dobry.
00:05:57Panie doktorze, gdzie jest moja małysia?
00:06:00Nie wiem.
00:06:01Panie doktorze.
00:06:02Panie doktorze.
00:06:03Panie doktorze, ja mogę powiedzieć wiersz albo zaśpiewać.
00:06:06Fryderyk Nietzsche.
00:06:08O męcz gieb acht wasz sprichni te wytrenach.
00:06:12I już nie jest wersja.
00:06:15I wersja.
00:06:16I wersja.
00:06:17I wersja.
00:06:18I wersja.
00:06:19Musi pani porozmawiać z kolegą.
00:06:21Wersja.
00:06:22I wersja.
00:06:23Wersja.
00:06:24Ale wersja.
00:06:25I
00:06:29Zabrali mnie z pociągania.
00:06:32I
00:06:33Doktorze.
00:06:34Panie doktorze.
00:06:36Panie Dobrze, ja jestem zupełnie normalna.
00:06:40Panie Dobrze, ja jestem...
00:06:55Zostawcie moje!
00:06:58Spokojnie proszę spojrzeć na mnie.
00:07:02Moje.
00:07:03Proszę.
00:07:06A proszę, proszę, panie kolego, proszę.
00:07:12Wyprowadzić chorego.
00:07:20Nie proszę, pan.
00:07:22Pan oczywiście zna sposób przeprowadzania wywiadów.
00:07:26Przechodziłem to na studiach.
00:07:27Tak, przypominam podstawową zasadę psychiatrii
00:07:30nie ufać chorym pod żadnym pozorem.
00:07:33No a teraz?
00:07:34A teraz?
00:07:36Następny.
00:07:44Proszę usiąść.
00:07:48No, panie kolego.
00:07:50Podmierzyć i wywiad.
00:08:04Co panu dolega?
00:08:11Mówiłem już wczoraj.
00:08:13Mam bóle głowy, tracę pamięć.
00:08:16Proszę się nie denerwować.
00:08:18Ciekaw jestem, jakby się pan czuł na moim miejscu.
00:08:21Chcemy panu pomóc.
00:08:24Proszę powiedzieć, gdzie umiejscowione są bóle?
00:08:26Panie doktorze, ja nie mogę pracować.
00:08:40Zapominam o podstawowych rzeczach, a jestem inżyniorem.
00:08:45Proszę nie denerwować chorego.
00:08:47Niech pan siada tu i no powiem.
00:08:49Pańskie imię i nazwisko.
00:08:57Słucham?
00:08:58Proszę podać imię i nazwisko.
00:09:01Przecież ma pan tam napisane.
00:09:03Skąd mogę mieć pewność, że to jest pana karta?
00:09:05Słucham?
00:09:07Andrzej Nowacki.
00:09:09Można?
00:09:11Proszę.
00:09:11Czy ma pan dla mnie jakiś ciekawy przypadek?
00:09:16Nie, na razie nie.
00:09:19A ten to muzyk?
00:09:21Nie, inżynier.
00:09:23Ciekawa głowa.
00:09:25To niech pan u mnie pamięta, dobrze?
00:09:30No więc...
00:09:33Andrzej Nowacki.
00:09:34Urodzony w Terespolu.
00:09:37Kiedy? Proszę notować.
00:09:39Przecież mamy już dane.
00:09:40Proszę notować.
00:09:41Słucham.
00:09:44Imii, nazwisko, data urodzenia.
00:09:4721 listopada 1901.
00:09:50Ile pociągów kursuje między Terespolem a Lwowem?
00:09:54Nie wiem, ja przyjechałem z Krakowa.
00:09:56Ale zna pan Terespol?
00:09:57Tak.
00:09:58No więc ile pociągów jeździ z Terespola do Krakowa?
00:10:02Dwa.
00:10:03Proszę notować.
00:10:05Co pana tak śmieszy?
00:10:10Pan.
00:10:11Przepraszam.
00:10:14Boli mnie głowa.
00:10:16A jaki jest pański zawód?
00:10:20Już mówiłem, jestem inżynierem.
00:10:22W jakiej specjalności?
00:10:23Nie pamiętam.
00:10:24Często pan tak zapomina?
00:10:37Nie pamiętam.
00:10:39Czegoż takiego pan nie pamięta?
00:10:42Wszystkiego.
00:10:43W takim razie zaczniemy od początku.
00:10:46Kim pan jest?
00:10:50Proszę podać imię i nazwisko.
00:10:52Co się stało?
00:10:57Nie chcę odpowiadać na głupie pytania.
00:11:00Przyjechałem się tu leczyć.
00:11:01Z własnej woli.
00:11:04Pan kolega prosto z Krakowa.
00:11:06Co?
00:11:06Cóż tam spiegać?
00:11:07W polityce?
00:11:08Cytat jest geniuszów zawsze aktualny, co?
00:11:11Ale pan wiedział.
00:11:13Na tym polegała nasza tragedia jako narody.
00:11:17Ale pozwólmy panu odpowiedzieć.
00:11:19Nie jestem zorientowany.
00:11:21Znam plotki.
00:11:22Podobno na zjasnio coś się ruszy.
00:11:25A pan sam jak sądzi?
00:11:27Prawdę mówiąc, nie mam poglądu.
00:11:29Może rzeczywiście coś się ruszy.
00:11:32To znaczy, nie ma pan poglądów, a równocześnie pan ma.
00:11:36To bardzo wygodne.
00:11:38Czy mógłbym zapytać, w jakiej korporacji był pan podczas studiów?
00:11:42W żadnej.
00:11:43To cóż pan robił, kiedy trzeba było działać?
00:11:46Czy panu chodzi o bicie studentów Żydów na uniwersytecie?
00:11:53Panie, jako cudzoziemka nie ma prawa mówić o naszych sprawach.
00:11:56Zresztą to była drobna część wielkiej rzeczy.
00:12:01Ale pan kolega nie był łaskaw odpowiedzieć.
00:12:03Ja przepraszam, nie pamiętam pytania.
00:12:06Co pan wtedy robił?
00:12:08Wstydziłem się.
00:12:11Za siebie czy za innych?
00:12:14Za innych.
00:12:15A jest pan, nasz młody kolega gotów pomyśleć, że u nas mówi się tylko o polityce.
00:12:20Może pan nam opowie o swoich wrażeniach z pierwszych dni pracy w szpitalu.
00:12:25Dziękuję.
00:12:27Mamy bardzo interesujący przypadek.
00:12:30Pan doktor Rygier uważa, że jest to pierwsze stadium schizofrenii.
00:12:35Natomiast ja na podstawie objawów uważam, że jest to guzm mózgu.
00:12:39U nas nie ma zwyczaju omawiania przypadków podczas jedzenia, proszę pana.
00:12:44No, ale z naszego.
00:12:45To bardzo interesujące.
00:12:47A któż to był ten chory?
00:12:49Jakiś inżynier niedawno przyjęty.
00:12:52A mnie chodzi o nazwisko.
00:12:55Andrzej Nowacki.
00:12:57Prawda, panie doktorze?
00:12:59Pan, ja się zajmuję przypadkami, a pan prowadzi kartotekę.
00:13:01Obawiam się, że będzie pan to robił dosyć długo.
00:13:04W ten sposób pańska wiedza, równie jasna, jak pańskie poglądy, zostanie należycie wykorzystana.
00:13:09Czy panowie zauważyli, że ludzie o tak zwanych zdecydowanych poglądach mają w sobie coś śliskiego?
00:13:18Uwaga bardzo kobieca.
00:13:21A kogo pani ma na myśli?
00:13:22Wolałabym tego teraz nie wyjaśniać.
00:13:26Nie chce panu psuć apetytu.
00:13:28O, to jest raczej niemożliwe.
00:13:29Przepraszam, że zakłusam tę platońską ucztę.
00:13:42Chciałbym wiedzieć, kto w tym tygodniu jest odpowiedzialny za kuchnię.
00:13:46Doktor Kozłowską.
00:13:52Można to zjeść.
00:13:55Dziękuję, ja przyjadłam kolację.
00:13:56Nie żądam, żeby pan zjadł wszystko, żądam, żeby pan skosztował.
00:14:03I co?
00:14:05Zupa.
00:14:14Pan.
00:14:15Nie jadam po kolegach, to nie higieniczne.
00:14:18Ja skosztuję.
00:14:20Bardzo proszę.
00:14:26Zupa.
00:14:29Trochę słodka.
00:14:30Słodka.
00:14:31Trochę.
00:14:32Brom.
00:14:33Brom.
00:14:33Proszę pana, ja mam smaki i węch wyżła.
00:14:35Dwadzieścia lat doświadczeń.
00:14:37Traktat o narkotykach.
00:14:38O, tu mam wszystko.
00:14:40Czuję każdą porą.
00:14:41To jest brom.
00:14:43Od trzech dni żadnej nowej myśli.
00:14:45Częstochowskie rymy i grafomańskie pomysły.
00:14:47Dopiero od trzech dni.
00:14:49Milczeć teraz ja, mówię.
00:14:52Znalazłem tutaj azyl, ale azyl na prawach gościa.
00:14:55Niewiecznie zatruwanego pacjenta, jak właśnie nieszczęśni niewolnicy.
00:14:59Nie żądam żadnych specjalnych przywilejów.
00:15:02Żądam poszanowania elementarnych praw, jakie przysługują każdej wolnej jednostce.
00:15:07Jeżeli to się powtórzy, choćby raz tylko będę zmuszony jadać w restauracji dworcowej.
00:15:13Ale proszę panu, otrzymuję posiłki z kuchni dla personelu.
00:15:15Polskiego będę głodował. Żegnam.
00:15:45Polskiego bejku.
00:16:00Rozejrzałeś się już tutaj?
00:16:02Tak, trochę.
00:16:05Dzień dobry panie doktorze.
00:16:08Dzień dobry.
00:16:08No i jak ci się to podoba?
00:16:14Myślę, że znajdę to sobie miejsce.
00:16:19Niczego ty nie zmienisz?
00:16:22Ja on chce niczego zmienić.
00:16:24Chce się czegoś nauczyć.
00:16:27Stoją sobie z boku, co?
00:16:38Panie doktorze, boję się.
00:16:51Proszę mnie przywiązać.
00:16:53Następny Nowacki.
00:17:01Pójdźcie w nim.
00:17:04Co? Co chcecie mi zrobić?
00:17:06Damy panu zastrzyk, który pana uspokoi.
00:17:09Panie kolego, na początek dawkę te są dziesięć.
00:17:17No co, strach ma wielkie oczy, już po bólu.
00:17:22Tak, to zdejmijcie mi to.
00:17:24Musimy jeszcze zaczekać.
00:17:26Na co?
00:17:27Aż pan się uspokoi.
00:17:29Ja jestem spokojny.
00:17:31Jeszcze chwileczkę.
00:17:32Panie kolego, proszę obserwować chorego, będę naprzeciwko.
00:17:36Ja się boję, panie doktorze.
00:17:49Czego?
00:17:50Nie wiem.
00:17:52Boję się.
00:17:54Proszę się nie obawiać, nic panu nie grozi.
00:18:02Doktora Wigiera, prędko.
00:18:03Panie doktorze, to chyba epilepsja.
00:18:18Rzeczywiście.
00:18:20To niespodzianka.
00:18:22Mam zaszczyt zapowiedzieć prelekcję naszego miłego gościa,
00:18:49wybitnego pisarza, znanego wszystkim.
00:18:52Wątpię.
00:18:55Pisarza i filozofa, a zarazem teoretyka nowej sztuki, pana Zygmunta Sekułowskiego.
00:19:00Prelegent sam poinformuje państwa o temacie swojego odczytu.
00:19:05Jestem przekonany, że teraz, gdy wskutek okupacji naszego narodu, wszelkie życie umysłowe zamarło,
00:19:17jednym słowem jestem przekonany, że będzie to wydarzenie doniosłe.
00:19:20Każde istnienie poszczególne jest dla siebie normą i sankcją.
00:19:35Ja jestem.
00:19:36Kädin.
00:19:55Co to miał być? Dofczyp?
00:20:21Dofczyp.
00:20:23Dofczyp.
00:20:25Dofczyp.
00:20:27Dofczyp.
00:20:29Dofczyp.
00:20:31Dofczyp.
00:20:33Dofczyp.
00:20:35Dofczyp.
00:20:37Dofczyp.
00:20:39Dofczyp.
00:20:41Dofczyp.
00:20:43Dofczyp.
00:20:45Dofczyp.
00:20:47Dofczyp.
00:20:49Dofczyp.
00:20:51Dofczyp.
00:20:53Dofczyp.
00:20:55Dofczyp.
00:20:57Dofczyp.
00:20:59Dofczyp.
00:21:01Dofczyp.
00:21:03Dofczyp.
00:21:05Dofczyp.
00:21:07Dofczyp.
00:21:09Dofczyp.
00:21:11Dofczyp.
00:21:13Dofczyp.
00:21:15Dofczyp.
00:21:17Dofczyp.
00:21:19Dofczyp.
00:21:21Dofczyp.
00:21:23To są tylko podejrzenia.
00:21:31Panie doktorze, mam do pana prośbę.
00:21:35Chciałbym podyktować list.
00:21:39Nie mogę pisać.
00:21:41Bardzo proszę.
00:21:46Proszę, niech pan wziądzie.
00:21:53Profesor, adres profesor Roman Domalik, Kraków, Grodzka 7 przez 4.
00:22:15Szanowny panie profesorze,
00:22:23niestety stan mojego zdrowia
00:22:27znacznie się pogorszył.
00:22:31W ostatnich miesiącach
00:22:37nie mogłem
00:22:41dokonać
00:22:43koniecznych obliczeń.
00:22:49Dane o wytrzymałości stopu
00:22:51z małości stopu
00:22:54znajdzie pan w
00:22:57trzydziestym siódmym numerze
00:22:59czasopisma.
00:23:04Znajdzie pan w trzydziestym siódmym numerze czasopisma.
00:23:12Boże, to jest kwartalnik.
00:23:13nie pamięta.
00:23:43nie pamięta.
00:23:44Nie pamięta.
00:23:45Nie pamięta.
00:23:46Nie pamięta.
00:23:51Jedenastki.
00:23:53Brom.
00:24:00Dwunastki.
00:24:01Tudyż Brom.
00:24:03Współpraca
00:24:06KONIEC
00:24:36KONIEC
00:25:06KONIEC
00:25:36KONIEC
00:25:38KONIEC
00:25:40KONIEC
00:25:42KONIEC
00:25:44Przepraszam, nie przeszkadzam?
00:25:46Już pan nie przeszkadza.
00:25:48Nie wiedziałem, że pani gra.
00:25:50Gram.
00:25:52To chory?
00:25:54Tak.
00:25:55Muzyk, kompozytor.
00:26:02Jak pani wytrzymuje to wszystko?
00:26:06Co?
00:26:07No ten szpital. Chorych.
00:26:10To znaczy nie chorych, ale to, co się tutaj dzieje.
00:26:13A pan nie wytrzymuje.
00:26:16Czasem mi trudno.
00:26:19To wszystko jest bardzo skomplikowane.
00:26:22Ja myślę, że proste.
00:26:24Może.
00:26:26Proszę, niech pani coś zagra.
00:26:36Szanowny i czcigodny panie dyrektorze.
00:27:00W dniu pańskiego święta chcielibyśmy panu wręczyć ten skromny upominek.
00:27:11Dzieło naszych rąk i życzyć panu wszystkiego najlepszego w pańskiej pracy.
00:27:18Dziękuję bardzo.
00:27:31To bardzo piękny dar.
00:27:34Proszę wszyscy, począstujcie ich lodami.
00:27:37Drodzy państwo, korzystając z okazji, chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy zechcieli swoją obecnością uświetnić tę miłą dla mnie uroczystość.
00:27:49Jestem prawdziwie wzruszany, że państwo zechcieli pamiętać, że chcieli przybyć na tę miłą dla mnie uroczystość.
00:28:05Przede wszystkim dziękuję pacjentom, których możliwości są najmniejsze, a którym ja i moi koledzy obowiązani jesteśmy służyć.
00:28:14Dziękuję także wszystkim naszym gościom, przyjaciołom i dobroczyńcom naszego szpitala.
00:28:23Dziękuję bardzo.
00:28:24KONIEC!
00:28:33KONIEC!
00:28:42KONIEC!
00:28:43KONIEC!
00:28:44KONIEC!
00:28:45KONIEC!
00:28:46KONIEC!
00:28:47KONIEC!
00:28:48KONIEC!
00:28:49KONIEC!
00:28:50KONIEC!
00:28:51KONIEC!
00:28:52KONIEC!
00:28:53KONIEC!
00:28:54KONIEC!
00:28:55KONIEC!
00:28:56KONIEC!
00:28:57KONIEC!
00:28:58KONIEC!
00:28:59KONIEC!
00:29:00KONIEC!
00:29:01KONIEC!
00:29:02KONIEC!
00:29:03KONIEC!
00:29:04KONIEC!
00:29:06KONIEC!
00:29:07KONIEC!
00:29:08KONIEC!
00:29:09KONIEC!
00:29:36KONIEC!
00:29:37KONIEC!
00:29:38KONIEC!
00:29:39KONIEC!
00:29:40KONIEC!
00:29:41KONIEC!
00:29:42KONIEC!
00:29:43KONIEC!
00:29:44KONIEC!
00:29:45KONIEC!
00:29:46KONIEC!
00:29:47KONIEC!
00:29:48KONIEC!
00:29:49KONIEC!
00:29:50KONIEC!
00:29:51KONIEC!
00:29:52KONIEC!
00:29:53KONIEC!
00:29:54KONIEC!
00:29:55KONIEC!
00:29:56KONIEC!
00:29:57KONIEC!
00:29:58KONIEC!
00:29:59KONIEC!
00:30:00KONIEC!
00:30:01KONIEC!
00:30:02KONIEC!
00:30:03KONIEC!
00:30:04KONIEC!
00:30:05KONIEC!
00:30:06prykasów, nie handluje świniami jak pan.
00:30:08Co za bezczelność!
00:30:10To jest bezczelność i kłamstwo!
00:30:11Doktorze, przecież to chory.
00:30:12Nie, to nie jest chory, to jest dekownik,
00:30:14symulant i udaje bohatera.
00:30:17Ja jestem oficerem, mam krzyż waleczny.
00:30:22Doktorze, doktorze, przecież nie wybawam!
00:30:23Dzieńczkę przebrać, mam pana!
00:30:25Trzymać go!
00:30:27Trzymać!
00:30:28Doszutki go!
00:30:30I spaszkaj!
00:30:31I spaszkaj!
00:30:32Spaszkaj!
00:30:36Doktor Tisdorz pyta, czy to z okazji jego przyjaciela?
00:31:06Takie rzeczy zdarzają się na porządku dziennym w szpitalach psychotrycznych.
00:31:10Ja to nie, jak to ma ind i na inne psychiatryczne klinik z innym z ochfie ale...
00:31:14Altegryf.
00:31:16Zagę się, bytę, że są te szertze.
00:31:18Doktor prosi, żeby powiedzy, że jest to dłużanoc.
00:31:21Könntn my nich do dnfu plac z nim?
00:31:24Proszę do gabinetu.
00:31:27Panie dyrektorze, może by trochę uprzejmie?
00:31:29Bez uwag, proszę.
00:31:31Bez uwag, proszę.
00:31:39Wo haben Sie studiert, Herr dyrektor?
00:31:41Gdzie pan dyrektor?
00:31:42W Wiedniu.
00:31:43In Wien.
00:31:44Wiedniu.
00:31:45I tak, że to byli do dnfu plac.
00:31:47Tak, ale to byłeś wolny, Austria. Ja byłam tam gościem.
00:31:50To byłeś w porządku.
00:31:52To byłeś w porządku.
00:31:57Proszę się.
00:32:02To byłeś w Estry, ale był tam w górę.
00:32:20Nie ma żadnego grucia.
00:32:22Właśnie chciałabym powiedzieć, że jestem privat.
00:32:25Jestem tydzień.
00:32:27Zobaczcie mi się umiejętności.
00:32:29Właśnie chciałabym się znaleźć,
00:32:31z tego, że pracujemy z tym razem.
00:32:34Oczywiście, psychotryczne Belange
00:32:36nie w moim kompetenzowym.
00:32:38Jestem chirurgiczny.
00:32:40Ale w innych możliwościach,
00:32:42Władysław, Władysław, Władysław,
00:32:44Władysław, Władysław,
00:32:45Władysław,
00:32:46Władysław,
00:32:47Władysław,
00:32:48Wyręcamy z nim zakończy,
00:32:52więc za pomocą mnie.
00:32:54Właśnie wyraźnie w tym roku,
00:32:56w tym roku są wyraźnie z całego wyraźnie.
00:33:01Właśnie jest ciężko,
00:33:03zresztą zresztą w tym Wohl dosztychmi.
00:33:07Zresztą musimy się najpierw zresztą umów.
00:33:12Właśnie możemy się zresztą w tym kierunku.
00:33:15Ja, jestem arzt i rozumiem tę drogę.
00:33:19Może, doktor, chcemy to szpital zobaczyć?
00:33:26Nie, dziękuję.
00:33:28Wydaje mi się, gdyby mi ten dyrektor wyrażdżał.
00:33:33Wydaje się, gdy mój Bezpieczny charakter.
00:33:43Wydaje się!
00:33:45Biesmarcki był paranoikiem.
00:34:12Fryderyk wielki pederastą.
00:34:14Rzadko, jak pan, jak pan przeczyta ludzi genialnych Kretschmer'a.
00:34:18Nie musiał to zrobić.
00:34:20Ja chętnie panu pożyczę.
00:34:22Dwanaście, piętnaście, osiemnaście, dwadzieścia jeden.
00:34:30Tak, dwadzieścia trzy, tak, dwadzieścia cztery, dwadzieścia siedem.
00:34:37Trzydzieści trzy, trzy, sześć, trzydzieści dziewięć.
00:34:45Trzydzieści dziewięć, trzydzieści dziewięć.
00:34:47Czy pan doktor, jako dotyczas odpowiedzialnych, chciałby mi wyjaśnić, było czterdzieści jeden, a jest trzydzieści dziewięć?
00:34:54Chętnie, dwie świni poszły na leki.
00:34:56Ma pan załączone po kitowanie.
00:34:58Tak, rzeczywiście, przepraszam.
00:35:02I czy wobec tego można pana prosić o podpisy?
00:35:05Proszę pana, skoro dyrektor zlecił panu tę misję, niech pan sam decyduje, sam podpisuje, ja odmawiam.
00:35:10Dzięki świniom mieliśmy leki, nie mówiąc o wyżywieniu.
00:35:14Likwidując świnie, pozbawimy szpital racipytu.
00:35:17Ale to jest zarządzenie dyrektora.
00:35:19To jest hodowla nielegalna i w obecnej sytuacji...
00:35:21W obecnej sytuacji właśnie te świnie mogą się okazać bezcenne.
00:35:24Widzę, że będę musiał zrobić krótki wykład z ekonomii.
00:35:26Proszę pana, kiedy pieniądz staje się fikcją, zaczyna się handel wymienny.
00:35:30Oni też biorą łapówki.
00:35:31Ale to jest zarządzenie dyrektora.
00:35:32Co najmniej lekko myślne, nie pierwsze i niestety zapewne nie ostatnie.
00:35:36Czy mam rozumieć, że pan również odmawia złożenia podpisu?
00:35:41Tak.
00:35:42Co ja mam teraz robić?
00:35:47Decyduj sam.
00:35:51Ja znam te argumenty.
00:35:53Ale niech pan pamięta, że w takich wątpliwych sytuacjach istnieje tylko jeden argument.
00:35:58Nie wolno narażać szpitala.
00:36:00I nie wolno narażać chorych.
00:36:05Czy pan w czasie studiów interesował się polityką?
00:36:08Trochę. Jak wszyscy.
00:36:11Widzi pan.
00:36:13A ja w ciągu tych dwudziestu lat byłem tam kilka razy.
00:36:16I doskonale wiem, do czego to zmierza.
00:36:20Pisałem zresztą o ich psychiatrii.
00:36:22Może pan przeczytać moje artykuły w bibliotece.
00:36:25Myślę, że będzie mi to policzone.
00:36:31Dziękuję panu.
00:36:32Słuchaj, smakuj się i chodź ze mną.
00:36:48Nie mogę.
00:36:52Nie mogę tego dostawić.
00:36:56Staszek.
00:36:58Gdyby potrzebna była jakaś pomoc, czy można na ciebie liczyć?
00:37:02Gdzie cię szukać?
00:37:03Nie wiem, nie zależy od siebie.
00:37:09Słuchaj, nie licz na nic, na żadną pomoc.
00:37:11Na żadną pomoc.
00:37:25To jest po prostu represja.
00:37:26Bzdory pan gada.
00:37:28Po prostu Marglewski przesadził.
00:37:31Wpędzili go w katatonie.
00:37:34Tylko szok może go zaktywizować.
00:37:35Tampon.
00:37:37Cała Europa to robi, tylko mu jak zwykle na końcu.
00:37:39Elektrody.
00:37:40Prąd.
00:37:50Burdelny szpital.
00:37:51Sprawdźć korki.
00:38:01Panie doktorze.
00:38:03Daj mi na razie spokój, on się boi.
00:38:05Przecież to w tej chwili podkorowiec.
00:38:08To raczej pan się boi.
00:38:09Ja?
00:38:10Tak, pan.
00:38:11Obserwuję pańskie rozmanłanie duchowe od pierwszego dnia.
00:38:15Panie doktorze.
00:38:17Niech pan się nie obrażna.
00:38:19Pan żyje w judeochrześcijańskim świecie urojeń.
00:38:22Gdzie jest bardzo dużo sprawiedliwości i dobroci.
00:38:25Gdzie się w sumieniu waży słuszność i krzywna.
00:38:28Gdzieś to już słyszałem.
00:38:29Tak, tylko że pan to słyszał z daleka i źle.
00:38:31Gdybyście wszyscy usłyszeli to u nas,
00:38:33to być może nie doszłoby w ogóle do tego wszystkiego.
00:38:35Pan wybaczy.
00:38:36To nie jest sytuacja do despot ideowych.
00:38:40Zresztą znam już pańskie poglądy.
00:38:42O to chodzi, że pan ich nie zna.
00:38:44Pan zna tylko parę frazesów i własne uprzedzenia obserwuje pana.
00:38:48Pan ma zadatki na cenną jednostkę.
00:38:51Pan pozwoli, że nie będę tą opinią zaszczycony.
00:38:53Jest prąd.
00:38:57Zaczekajcie na korytarzu.
00:38:59Zaczekajcie na korytarzu.
00:39:05Panie Stefanie.
00:39:09Rozmawiajmy po męsku.
00:39:11Jestem ostry.
00:39:12Być może za ostry.
00:39:14Ale są sprawy ponad osobiste sympatie i urazy.
00:39:17Zresztą jeżeli pana w czymś uraziłem, przepraszam, oto moja ręka.
00:39:21Nie rozumiem pan.
00:39:22Nie czuję do pana urazy.
00:39:23Tym lepiej niech mi pan poda rękę.
00:39:26Panie Stefanie.
00:39:28Męska przyjaźń to walka.
00:39:30A tylko w walce może się urodzić wyższa jedność.
00:39:34Męska wspólnota.
00:39:36Panie Stefanie, czasy są przełomowe.
00:39:39Jeżeli na siłę nie odpowiemy siłą, to zostaniem zmiażdżeni.
00:39:43Panie Stefanie, pan myśli, że to można tak jak w szkole najpierw na brudno, a potem dopiero naprawdę nie ma na brudno.
00:39:50Panie Stefanie, niech pan mnie wysłucha.
00:39:53Nie ma na brudno.
00:39:55Pański los waży się w każdej chwili, z każdą chwilą.
00:39:58Kto wie, czy właśnie ta chwila nie jest najważniejsza.
00:40:01Panie Stefanie, pan jest młody.
00:40:02Pan może mieć przed sobą wielki los i ja już nie, ale pan tak, niech pan mi zaufa.
00:40:07Proszę mnie puścić tego pana ode mnie.
00:40:09Czy pan nie widzi, co się tutaj dzieje?
00:40:11Pajączkowski jest za miękki.
00:40:13Poza tym oni mu nigdy nie darują tych jego publikacji.
00:40:16Poza wszystkim to jest mason.
00:40:18A czy pan widział Dissdorfa?
00:40:20Widział pan, co to za człowiek?
00:40:22Jeżeli my teraz zaprowadzimy tu własny ład, silną władzę, da nam spokój.
00:40:27Panie Stefanie, niech pan się zastanowi.
00:40:30Nie musi pan w tej chwili odpowiadać.
00:40:33A proszę pana.
00:40:35Niech pan mnie psuje.
00:40:38Proszę.
00:40:42Absolutna dyskrecja.
00:40:43Niech pan na mnie nie liczy.
00:40:44Pan głupiec, głupek.
00:40:56Wejdź.
00:41:03Proszę wykonać zabieg.
00:41:04Odmawiam.
00:41:07Pan portołuje!
00:41:13Klin.
00:41:14Przebuj.
00:41:28Przebuj.
00:41:30Iść!
00:41:44Zobaczmy.
00:42:14Nie ma nic do tego.
00:42:44Dlaczego go już wypracę?
00:42:47Wszyscy mają być wykąpani. Takie jest rozporządzenie.
00:42:51Przecież to jest człowiek.
00:42:53Co to za człowiek? To pan ja.
00:42:56Idź się uwierzy.
00:43:03Zostawcie go w spokoju. Dam wam pieniądze.
00:43:08Jak pan do kto chce zapłacić, to ja mogę wiąźć.
00:43:14A doktor Wygier mówił, że pan bez pieniędzy pracuje.
00:43:24Dacie mu teraz spokój. Raz na zawsze.
00:43:29I doktorze.
00:43:32Idziemy.
00:43:37A pan doktor wie, co by się z nimi stało. Jakby nie było w porządku.
00:43:49Kto tam?
00:44:01Kto tam?
00:44:15Czy można?
00:44:18Przepraszam, jestem chory.
00:44:21Żeby można w czymś panu pomóc?
00:44:33Przepraszam.
00:44:35Niech pan trzyma oko nieruchomo.
00:44:47Co się pan spodziewa znaleźć w środku?
00:44:53Neoplazma maliny.
00:44:56Niech pan spojrzy na mnie.
00:44:59Niech pan spojrzy na mnie.
00:45:02Widzi pan mój palec?
00:45:04Pan trawą ręką złapie mój palec.
00:45:07Hoduje go sobie pan, co?
00:45:23Co pan chce przez co powiedzieć?
00:45:26Że rak to wielka sprawa.
00:45:29Może to bunt organizmu, który szuka nowych możliwości ewolucyjnych.
00:45:34Co doktorze?
00:45:36Starczy wziąć pod szkiełko i zobaczyć.
00:45:40To są fantazje literackie.
00:45:44Wie pan co?
00:45:48Sprzedam panu mój mózg.
00:45:51Proszę pokazać język.
00:45:57Pan to mówi serio?
00:45:59Serio.
00:46:00Oczywiście po mojej śmierci.
00:46:02Ale jak widać pan jest cierpliwy,
00:46:05a ja potrzebuję pieniędzy.
00:46:08Zresztą nie będzie pan długo czekał.
00:46:12On chce coś powiedzieć.
00:46:22Nie.
00:46:25Nie.
00:46:27Nie.
00:46:29Nie.
00:46:31Nie.
00:46:32Nie.
00:46:34Nie.
00:46:36Nie.
00:46:37Nie.
00:46:38Nie.
00:46:39Nie.
00:46:40Nie.
00:46:41Dlaczego pan nie operuje tego chorego?
00:46:59To przypadek, którego nie znam z własnej praktyki.
00:47:02Literatura na ten temat jest skąpa i pełna wątpliwych hipotez.
00:47:06Ale będzie go pan operował?
00:47:08Tak. Powiedziałem już panu.
00:47:12Kiedy?
00:47:14Kiedy będę miał dane na to, że ta operacja
00:47:16będzie miała jakiś sens.
00:47:20To znaczy w pewnej mierze
00:47:22poszerzy naszą wiedzę.
00:47:26Nie rozumiem.
00:47:28Czego pan nie rozumie?
00:47:30Proszę wypić.
00:47:32Dziękuję.
00:47:36Czego pan nie rozumie?
00:47:40Proszę wypić. Dziękuję.
00:47:50Mam wrażenie, to oczywiście jest
00:47:52zmglista intuicja, bo pan tego nie powiedział,
00:47:54że trafią pana jakieś
00:47:56wątpliwości natury raczej
00:47:58etycznej niż podznawczej, czy tak?
00:48:00Przypuszczam, że te wątpliwości dotyczą mnie,
00:48:08mojego postępowania jako lekarza.
00:48:10A panu ze względu
00:48:12na nasz wzajemny stosunek
00:48:14po prostu zabrakło odwagi, aby
00:48:16je sformułować pojęciowo, czy tak?
00:48:18No coś takiego.
00:48:20Coś takiego.
00:48:24Proszę pana,
00:48:26trudno nam będzie porozumiewać się w takiej
00:48:28miedygory spróbujmy.
00:48:30Niech pan siada.
00:48:40Proszę pana,
00:48:42medycyna jest nauką eksperymentalną
00:48:44i wymaga od lekarza,
00:48:46naukowca,
00:48:48dwóch podstawowych cech ciekawości i odwagi.
00:48:50Czy pan się z tym zgadza?
00:48:52W zasadzie tak.
00:48:54W zasadzie tak.
00:48:56A więc nie zupełnie.
00:48:58Przyjąłem pana do siebie,
00:49:00ponieważ wydawało mi się, że ma pan
00:49:02zadatki na dobrego chirurga.
00:49:04Ma pan inteligentne ręce.
00:49:06Ma pan chłonny umysł.
00:49:08Pan ma jeszcze coś cenniejszego.
00:49:12O dziedziczoną kulturę.
00:49:14W ciągu trzydziestu lat praktyki
00:49:16zdobyłem pewne doświadczenie.
00:49:18Starzeje się i chciałbym wychować ucznia.
00:49:20Pan mógłby nim zostać.
00:49:22A wydawało mi się, że pan tego chce.
00:49:26Myślę, że to jest oczywiste.
00:49:30To nie jest takie oczywiste.
00:49:32Proszę, niech pan nie przerywa.
00:49:34Aby pan był moim uczniem,
00:49:36musi pan spełnić pewne warunki.
00:49:38Dwa pierwsze, o których mówiłem, spełnia pan.
00:49:40Pozostaje trzeci.
00:49:42Jest nim obustronne i całkowite zaufanie.
00:49:44I dlatego konieczne jest,
00:49:46aby pan swoje wątpliwości formułował jasno
00:49:48i wyrażał je natychmiast.
00:49:53Dziękuję panu.
00:49:54Rzeczywiście mam pewne wątpliwości.
00:49:56Uczono mnie, że pierwszym obowiązkiem lekarza
00:50:04jest nieść pomoc choremu.
00:50:06Jeśli to jest możliwe.
00:50:08A pierwszym przekazaniem Hipokratyca
00:50:10jest nie szkodzić.
00:50:12Niech pan pamięta,
00:50:14że medycyna ma w równym stopniu
00:50:16służyć człowiekowi jako jednostce,
00:50:18co gatunkowi ludzkiemu.
00:50:20Jeśli pan rzeczywiście chce być lekarzem,
00:50:22to będzie pan musiał z tym problemem moralnym.
00:50:24Boryka cię przez całe życie.
00:50:28I za każdym razem rozstrzygać go w samotności.
00:50:32Chyba, że wybierze pan coś najbardziej jałowego.
00:50:36Litość.
00:50:38Dostałam list,
00:50:46ale to nie mąż go pisał.
00:50:48To ja pisałem.
00:50:50Pani mąż nie może pisać.
00:50:52W takim razie muszę się z nim zobaczyć.
00:50:54To niemożliwe.
00:50:56Pani mąż nie może zejść,
00:50:58a my nie wpuszczamy rodzin do pawilonów.
00:51:00Bardzo proszę panie doktorze,
00:51:02chciałabym zobaczyć męża.
00:51:08Błagam pana.
00:51:10Przyjechałam z daleka.
00:51:12Zostawiłam dzieci.
00:51:14Ja muszę się zobaczyć z mężem.
00:51:16Pani wizyta może mu zaszkodzić.
00:51:20Przykro mi.
00:51:22Co pan właściwie przede mną ukrywa?
00:51:24Czy on żyje?
00:51:26Żyje.
00:51:28Ale operacja była już.
00:51:32Nie.
00:51:38Przepraszam.
00:51:44Na co my właściwie czekacie?
00:51:46Coś się z nim zrobili?
00:51:48Oddajcie mi go!
00:51:50Oddajcie mi go!
00:51:52Do kogo?
00:51:54Do kogo?
00:52:02Panie Zygmuncie!
00:52:04Panie Zygmuncie!
00:52:06Panie Zygmuncie!
00:52:08Już, już, już.
00:52:10Nic, nic.
00:52:12Nic, nic, nic.
00:52:14Trochę przesadziłem.
00:52:16Morfina.
00:52:18Skąd pan to ma?
00:52:20Gówno to pana obchodzi.
00:52:22Pan jest narkomanem.
00:52:24Pan jest narkomanem?
00:52:26Tak, ale nie.
00:52:28Nie, nie, nie.
00:52:30Panie Zygmuncie.
00:52:32Panie Zygmuncie!
00:52:34Panie Zygmuncie!
00:52:36Już, już, już, już.
00:52:38Nic, nic, nic.
00:52:40Trochę przesadziłem.
00:52:42Morfina.
00:52:44Skąd pan to ma?
00:52:46Doktorku, bardzo panu jestem wdzięczny,
00:52:48ale niech pan mnie pieprzy,
00:52:50nie moralizuje.
00:52:52Którym był narkomanem,
00:52:53dawno bym już nie żył.
00:52:56Wąchałem eter mając 16 lat.
00:53:01O...
00:53:06Jest już drugi kop.
00:53:10Jakby pańskie ciało odpływało od pana.
00:53:15Miło.
00:53:17O czym myśmy mówili?
00:53:21Był pan łaskaw zwierzać się ze swoich przeżyć.
00:53:27Ja?
00:53:29Panu kiedy?
00:53:31Przed chwilą.
00:53:33Czy pan ma ojca?
00:53:45Nie.
00:53:51A czy pan chce mi go zastąpić?
00:53:53A gdyby nawet bardzo by się pan bronił?
00:53:57Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć, co?
00:53:59Być dorosłym, zdać egzamin, zadośćuczynić normom.
00:54:03A co to jest norma?
00:54:05Czy pan jako psychiatra może mi odpowiedzieć, co to jest norma?
00:54:08Nie może pan, bo to jest gówno, rozumie pan?
00:54:12Konwencja obwarowana stykiem najgłupszych przesądów, broniąca tzw. społeczeństwo przed wybitną jednostką.
00:54:22Niech pan nie dorasta do dorosłej bredni. Niech pan żyje. Pan nie ma specjalnych talentów, a życie, samo życie może także być twórczością. W sztuce i w życiu liczy się tylko jedno. Nowe przeżycie.
00:54:38Na przykład branie narkotyków.
00:54:40A nawet jeśli.
00:54:42Wie pan, co ja teraz robię?
00:54:43Wyręczam pana, wyręczam pana jako człowieka, jako lekarza.
00:54:46Dokonuję na sobie tego eksperymentu, którego pan dokonuje codziennie na chorych, rejestrując objawy.
00:54:51Zwężenie źrenic, przyspieszone tętno, słowotok i tak dalej.
00:54:54I nazywając to wiedzą.
00:54:57Co pan o nich wie?
00:54:58Nic. Absolutnie.
00:55:00A ja kropne parę stronniczek i pan i pańscy koledzy przeczytacie i przeżyjecie estetyczny wstrząsik.
00:55:07Będziecie mieli złudzenie, że sami to przeżywacie, że spojrzeliście z perspektywy kosmosu, trawiąc obiad, że wiecie.
00:55:19Jeśli pan w ogóle myśli, to widzi pan jakim bezmiernym łajnem jest kultura.
00:55:26Niech pan podejdzie cicho do drzwi i otworzy.
00:55:37Proszę stąd odejść. Złożę skargę do dyrektora.
00:55:44Niech pan skarży. Dyrektor już niedługo będzie dyrektorem.
00:55:48Józef, co?
00:56:01Prowincja.
00:56:02Prowincja.
00:56:03Wiesz, pan wie, co to jest prowincja.
00:56:09Nie?
00:56:12Dowieje się pan, jak pan zmarnuje życie.
00:56:15Świeć myśli, bezmiar nienawiści, chamstwo, zawiść, pełzanie w bagnie, niespełnienie.
00:56:29Prowincja to jest śmierć.
00:56:39Niech pan stąd ucieka.
00:56:41Albo.
00:56:43Niech pan zostanie, wszystko jedno.
00:56:46Doktorku.
00:56:49Już mi przechodzi.
00:56:50Nie chce mi się ruszać.
00:56:59Niech pan mi zrobi szpryca.
00:57:01Wiem, że pan sprzedał swój mózg.
00:57:05Ale niech pan nie zapomina, że jestem lekarzem.
00:57:08Ty, chamie, bydlaku, gnoju!
00:57:15Poczekaj, pan!
00:57:21Gdybym umierał...
00:57:24Źle...
00:57:29Sam siebie potępiam.
00:57:34Czy mogę o coś zapytać?
00:57:36Proszę.
00:57:39Dlaczego teraz?
00:57:42Ponieważ z punktu widzenia badawczego, to jest najkorzystniejszy mamy.
00:57:48A jak ja bym na chansę?
00:57:50Najmniejsza niż przed tygodnią.
00:57:55Jeśli pan chce być neurochirurgiem,
00:57:58niech pan w czasie operacji nie myśli o pacjenci.
00:58:03Niech pana interesuje tylko mózg.
00:58:06Nic więcej.
00:58:09Nie robi pan.
00:58:14Nóż.
00:58:15Nóż.
00:58:17Nóż.
00:58:18Nóż.
00:58:19Nóż.
00:58:20Nóż.
00:58:21Nóż.
00:58:29Nóż.
00:58:31Nóż.
00:58:40Nóż.
00:58:41Nóż.
00:58:43Nóż.
00:58:44Nóż.
00:58:45Nóż.
00:58:55Nóż.
00:58:57Nóż.
00:58:58Nóż.
00:58:59Nóż.
00:59:00Nóż.
00:59:01Nóż.
00:59:02Nóż.
00:59:03Nóż.
00:59:04Nóż.
00:59:05Nóż.
00:59:06Nóż.
00:59:07Nóż.
00:59:08Nóż.
00:59:09Nóż.
00:59:18Nóż.
00:59:19Nóż.
00:59:20Nóż.
00:59:21Nóż.
00:59:22Nóż.
00:59:23Nóż.
00:59:24Nóż.
00:59:25Nóż.
00:59:26Nóż.
00:59:27Nóż.
00:59:28Nóż.
00:59:29Nóż.
00:59:30Nóż.
00:59:31Nóż.
00:59:32Nóż.
00:59:33Nóż.
00:59:34Nóż.
00:59:35Nóż.
00:59:36Sztywne, szerokie źrenice.
00:59:40Konferować!
00:59:58Czy będzie pan preparował nowotwór?
01:00:03Potrzebowałem go żywego.
01:00:06Wszystko nie kosztuje.
01:00:11Nie poprzebowałem o lecz do godziny.
01:00:16Zobacz go, który po konsekwenc do godziny.
01:00:20Sprecho w 1500 zł.
01:00:24Policę w 400 000 zł.
01:00:29Sprecho w 500 zł.
01:00:32Co się stało?
01:00:39Chory zmarł nam na stole.
01:00:41Zabiliśmy go.
01:00:47No toż to się zdarza.
01:00:50Nie.
01:00:51To było zabójstwo.
01:00:55Czyste, higieniczne morderstwo w celach naukowych.
01:01:01Kauters.
01:01:02Tak.
01:01:07I co pan chce zrobić?
01:01:10Nie wiem.
01:01:13Nie wiem, ale tak nie może być.
01:01:16Staszek miał chyba rację.
01:01:20Niech się pan nie porywa na cały świat.
01:01:23To nic nie da.
01:01:26A co tu można zrobić?
01:01:27Ja uciekłam z Austrii.
01:01:36Nic nie można zrobić.
01:01:37Proszę wstać.
01:01:39Proszę wstać.
01:01:48A więc słyszał pan Boga?
01:01:51Tak.
01:01:52Jakim głosem do pana mówił?
01:01:57On nie mówił.
01:02:00Nie mówił.
01:02:00To w jaki sposób pan go słyszał?
01:02:04Gdzie?
01:02:06Wszędzie.
01:02:08Wszędzie.
01:02:09A czy widział go pan?
01:02:11Czy mógł pan nam opisać, jak wyglądał?
01:02:15On...
01:02:16On nie wygląda.
01:02:19On jest.
01:02:20Nie widział go pan, tylko pan go słyszał.
01:02:29A czy próbował pan ten dźwięk zapisać lub grać?
01:02:34Tak.
01:02:35Tak.
01:02:36I co?
01:02:36Już się udało to panu.
01:02:40To się...
01:02:42nie może udać.
01:02:44Dlaczego?
01:02:46Trzeba zniszczyć czas.
01:02:50Ale teraz już nie można zniszczyć czasu.
01:02:55Można.
01:02:58To...
01:02:59No.
01:03:00To ja nie mogę.
01:03:01Proszę pana, ale teraz już pan nie słyszy dźwięków, ani głosu Boga.
01:03:09Boga?
01:03:10Boga, tak.
01:03:13Jakiego Boga?
01:03:15To błaźnię, ty.
01:03:17Proszę pana.
01:03:28Przypadek jest dla wszystkich jasny.
01:03:29Schizofrenia paranoidalna.
01:03:33Chory to człowiek wykształcony, muzyk po konserwatorium.
01:03:37Niestety nie znamy jego kompozycji z okresu przedchorobowego.
01:03:40Na skutek kłopotów twórczych i konfliktów ze społeczeństwem
01:03:43popadł w stan chorobowy na tle manii religijnej.
01:03:46Mamy tu objawy klasyczne.
01:03:48Poczucie wybrania, misji dany i przez czynnik nadprzyrodzony,
01:03:52a jednocześnie zakreślony sobie celów usprawiedliwiających,
01:03:56nierealnych oczywiście, usprawiedliwiających niemoc twórczą.
01:03:59Ja zademonstrowałem państwu ten przypadek,
01:04:02gdyż jaskrawo potwierdza on moją teorię genialności,
01:04:07w myśl której podłożem geniuszu jest choroba.
01:04:11W pańskich ustach każda myśl zamienia się we frazez i wbrednie.
01:04:15Gdzie tu genialność?
01:04:18A poza tym, dlaczego to ma być chory?
01:04:21Teraz protestuję.
01:04:23Ten człowiek pisał manifesty.
01:04:25Jakie manifesty?
01:04:25Artystyczne, w pańskim stylu.
01:04:27Żądam zniszczenia wszystkich partytur.
01:04:29Słyszał pan?
01:04:30Zniszczyć czas.
01:04:31Czas to właśnie muzyka, więc...
01:04:34A więc to prawdziwy geniusz.
01:04:37A pan powinien się leczyć.
01:04:39Żegnam.
01:04:40Nie mam czasu na wrednie.
01:04:41Proszę o głos.
01:04:49Tylko na temat.
01:04:52Proszę państwa.
01:04:55Zapewne psychiatria jest odbiciem stanu kultury.
01:04:58Jest krzywym zwierciadłem społeczeństwa.
01:05:00Ja przypominam panu.
01:05:01Tylko na temat.
01:05:02Ten szpital jest zamaskowanym więzieniem.
01:05:07A psychiatria jest tu sztuką niewolenia ludzi,
01:05:10których w imieniu tak zwanego społeczeństwa
01:05:12nazywamy chorymi,
01:05:14bo są po prostu niewygodni.
01:05:16Czy groźni dla najbliższych,
01:05:18dla rodzin, dla państwa.
01:05:20Nie ma już państwa.
01:05:22Leczenie jest tu represją.
01:05:24A represja jest formą obrony
01:05:26przed własną niewiedzą dla nas.
01:05:28Dla ludzi uprawnionych dyplomem
01:05:29do bezapelacyjnego decydowania
01:05:31o zdrowiu i życiu innych.
01:05:35Chciałbym zapytać pana dyrektora,
01:05:37w którego uczciwość i dobrą wolę nie wątpię.
01:05:40Czy pan wie, co się tutaj dzieje?
01:05:42Czy pan wie, że ten chory,
01:05:43którego tu oglądaliśmy,
01:05:45był na czyjeś polecenie
01:05:46parzony gorącą wodą?
01:05:47A czy pan wie,
01:05:50że doktor Kauters
01:05:51w imię nauki
01:05:52zamordował człowieka,
01:05:54którego najpierw z całą premedytacją
01:05:55doprowadził do stanu ze zwierzęcenia?
01:05:58Ten szpital żyje własnym życiem.
01:06:00Poza pańską wiedzą i kontrolą,
01:06:02mimo że formalnie jest pan dyrektorem.
01:06:04Pan się posuwa za daleko.
01:06:06Za daleko?
01:06:07Nie, panie dyrektorze, nie za daleko.
01:06:08Ja się posunę jeszcze dalej.
01:06:10Pan nie wie, co się tutaj dzieje.
01:06:13Pan kazał zlikwidować świnie
01:06:14i myśli pan, że to wystarczy.
01:06:15A czy pan wie,
01:06:18że planuje się tutaj
01:06:19per traktację z Cisdorfem?
01:06:22Doktor Rygier,
01:06:23ma pan okazję.
01:06:25Może raz, nie za plecami,
01:06:28tylko w męskiej wspólnocie,
01:06:29której pan tak pragnie?
01:06:31Proszę, ma pan okazję.
01:06:33Chętnie skorzystam.
01:06:36Zwłaszcza, że sytuacja do tego dojrzała.
01:06:39Cisdorf wyciągnął do nas rękę.
01:06:42Zrobił pierwszy gest.
01:06:44Nasza sytuacja jest niepewna.
01:06:46I z każdą chwilą coraz gorsza.
01:06:49Kończą się leki.
01:06:51Mamy trudności żywnościowe.
01:06:53Nasz status prawno-administracyjny
01:06:55jest niejasny.
01:06:57Uważam, że powinniśmy się udać
01:06:58do Cisdorfa, który okazał nam pomoc,
01:07:00a którego pan dyrektor
01:07:01nie potraktował najuprzedniej.
01:07:03To oburzające i podłe.
01:07:08Proponuję, abyśmy nie kierowali się emocjami,
01:07:10a rozważyli sytuację.
01:07:12Negotwiując,
01:07:14wychodząc naprzeciw
01:07:15naszemu przeciwniku,
01:07:15grogowi,
01:07:17przeciwnikowi,
01:07:19możemy uzyskać przynajmniej część
01:07:20proponowanych warunków i praw.
01:07:22Jeżeli zostaną nam one narzucone,
01:07:24to już wtedy nie ma wyjścia.
01:07:26Ale w tym celu potrzebna jest jednomyślność.
01:07:29A jednomyślność możliwa jest tylko tam,
01:07:31gdzie istnieje silna władza.
01:07:33Jeżeli koledzy nie wyrażą aprobaty,
01:07:37jeżeli nie uzgodnimy poglądów,
01:07:39będę musiał działać.
01:07:41Proszę pana,
01:07:42jako dyrektor tej placówki,
01:07:44mianowany przez polską władzę,
01:07:46nie ma już tej władzy.
01:07:48Dla mnie ona jest nadal obowiązująca.
01:07:51Rozwiązuje nasze zebrania.
01:07:53A wniosek kolegi Rygiera
01:07:54uważam za obrazy dla nas wszystkich.
01:07:57Każdy z kolegów zechce rozważyć
01:07:59tę sprawę we własnym sumieniu
01:08:00i zakomunikuje mi swoją decyzję
01:08:02indywidualnie.
01:08:05Podporządkuje się woli większości.
01:08:09Moje zdanie państwo znacie.
01:08:27Dzień dobry.
01:08:28Dzień dobry.
01:08:30Dzień dobry.
01:08:30Dzień dobry.
01:08:31Dzień dobry.
01:08:32Dzień dobry.
01:08:33Dzień dobry.
01:08:34Zobaczcie, idziemy.
01:08:39Wie viele Kranke są tutaj?
01:08:40Entschuldigen Sie, ale nie wiem, jak...
01:08:42Wanne Sie się odczuć, będę się odczuć.
01:08:47Na, wie viele?
01:08:48Etwa 300.
01:08:50Muszę oznaczać.
01:08:51Zewnętrznie.
01:08:52To jest dochodawstwo.
01:08:54Quatsch!
01:08:55Zobaczcie.
01:08:56Zobaczcie.
01:09:04286.
01:09:10To jest naprawdę?
01:09:13Tak.
01:09:14Jeśli nie.
01:09:21Zewnętrznie mi ten Mist.
01:09:24Wynętrznie zostały tylko doczu.
01:09:26Wynętrznie?
01:09:27Wynętrznie?
01:09:28Wynętrznie?
01:09:29Wynętrznie?
01:09:30Wynętrznie?
01:09:31W konsultacji odczuć.
01:09:34Wynętrze.
01:09:35Wrore współczuć!
01:09:36W rapie, prawda?
01:09:5524.
01:09:56Dda mętrznie, ja jestem tak duży.
01:09:58Ta twoja kendi?
01:10:00Pani Doktorze, co jest po drugiej stronie?
01:10:03Was fragt sie?
01:10:04Sie ist krank.
01:10:05Seja das. Was sie fragt, will ich wissen.
01:10:08Was hinter dem Spiegel ist.
01:10:10Und sie wissens?
01:10:11Ich spreche auch Deutsch.
01:10:13Pani Doktorze, ja jestem głodna.
01:10:16Na ja, schön.
01:10:23Keine Angst, schlafen Sie ruhig.
01:10:30Vielleicht sehen wir uns noch.
01:10:47Chciałbym, żebyśmy się zastanowili wspólnie, jakie podjąć decyzje.
01:10:52Rozmawiałem z Tisdorfem.
01:10:55Z policzką o mnie.
01:10:58Myślałem, że na tym koniec.
01:10:59Ale potem dowiedziałem się, że chłopi z okolicy mają wykopać groby.
01:11:05Zlikwidują szpital.
01:11:08Jestem kierownikiem, ale ta sytuacja mnie przerasta.
01:11:17Naokoło są nasy.
01:11:19Można rozpuścić chorych, a my mamy w nocy pociąg do Warszawy.
01:11:22To byłoby najprostsze, ale to nie jest rozwiązanie.
01:11:25W łapie chorych.
01:11:26Siłą można tylko ustąpić.
01:11:29Opuścić szpital.
01:11:31Z chorymi.
01:11:33Nonsense.
01:11:33To znaczy uciec.
01:11:37A tak to byłoby wyjście.
01:11:39Tylko, że ja jestem lekarzem.
01:11:41I pan zdaje się też.
01:11:42Kiedy oni tu będą?
01:11:47Po świcie.
01:11:48Panie dyrektorze, trzeba ukryć Cekułowskiego i niektórych chorych.
01:11:55Których?
01:11:56Najbardziej wartościowych.
01:11:58Co to znaczy wartościowych?
01:12:00Zdolnych do płodzenia dzieci, nieobciążonych genetycznie.
01:12:04Ja nie będę decydował o wartości.
01:12:07Trzeba ukryć wszystkich przytomnych.
01:12:08Wszystkich, których można uspokoić.
01:12:12Rozdać wszystkie lekarstwa.
01:12:15Oni będą się bali.
01:12:17Można poświęcić życie dla wyższych wartości.
01:12:20Ale nie można go poświęcać dla bezsensownego gestu.
01:12:24A co to są dla pana wyższe wartości?
01:12:26Pańska praca naukowa?
01:12:28Nie uratujemy nikogo.
01:12:32Żegnam panów.
01:12:38Pan weźmie tesele.
01:12:49Dziesiąt jedynastych z kopelami na resztę broni.
01:12:51Jaka dawka?
01:12:52Dwie ampułki.
01:12:59Panie doktorze.
01:13:01Panie doktorze.
01:13:04Ja jestem chora.
01:13:06Panie doktorze.
01:13:06Czego chciał ten przystojny Niemiec?
01:13:10Przyjechał na inspekcję.
01:13:11Co z nami będzie, panie doktorze?
01:13:13Panie doktorze.
01:13:15Panie doktorze.
01:13:16Panie doktorze.
01:13:17Zdjęcia i montaż
01:13:47Zdjęcia i montaż
01:14:17Zdjęcia i montaż
01:14:47Niech pan pobier rękopisy i zejdzie do holu
01:14:49Musimy pana ukryć
01:14:50Gdzie ukryć?
01:14:54No jeszcze nie wiem
01:14:55W kotłowni
01:14:56Niech pan da spokój
01:14:58Panie Zygmuncie
01:14:59Powiedziałem proszę mi dać spokój
01:15:02Muszę to skończyć
01:15:04Panie dyrektorze
01:15:10Nie ma wszystko po ramie
01:15:12Jest żelazna rezerwa
01:15:13Niech pan otworzy i poda
01:15:16Prost dla pacjentom
01:15:17Panie dyrektorze ten Niemiec sprawdzał
01:15:19A kto biorę to na siebie
01:15:20Schowałem u siebie w mieszkaniu dwóch chorych
01:15:23Proszę kolegów żeby zrobili to samo
01:15:25Oczywiście to jest ryzyko
01:15:26Niech pan nie idzie do Sankowskiego
01:15:28A on nie chce zejść
01:15:29Gdzie tu jest Cianek?
01:15:44Panie Zygmuncie
01:15:45Proszę milczeć
01:15:48Proszę nikomu
01:16:11Ani słowa
01:16:13Panie Zygmuncie
01:16:43Proszę
01:17:10Zdjęcia i montaż
01:17:40Zdjęcia i montaż
01:18:10Zdjęcia i montaż
01:18:40Zdjęcia i montaż
01:19:10Zdjęcia i montaż
01:19:40Zdjęcia i montaż
01:20:10Zdjęcia i montaż
01:20:40Zdjęcia i montaż
01:21:10Zdjęcia i montaż
01:21:40Zdjęcia i montaż
01:22:10Zdjęcia i montaż
01:22:12Zdjęcia i montaż
01:22:42Zdjęcia i montaż
01:23:12Zdjęcia i montaż
01:23:42Zdjęcia i montaż
01:23:44Zdjęcia i montaż
01:23:46Zdjęcia i montaż
01:24:16Zdjęcia i montaż
01:24:46Zdjęcia i montaż
01:24:48Zdjęcia i montaż
01:24:50Zdjęcia i montaż
01:24:52Zdjęcia i montaż
01:24:54Zdjęcia i montaż
01:24:56Zdjęcia i montaż
01:24:58Zdjęcia i montaż
01:25:00Zdjęcia i montaż
01:25:02Zdjęcia i montaż
01:25:04Zdjęcia i montaż
01:25:06Zdjęcia i montaż
01:25:08Zdjęcia i montaż
01:25:10Zdjęcia i montaż
01:25:12Zdjęcia i montaż
01:25:14Zdjęcia i montaż
01:25:16Zdjęcia i montaż
01:25:18Zdjęcia i montaż
01:25:20Zdjęcia i montaż
01:25:22Zdjęcia i montaż
01:25:24Zdjęcia i montaż
01:25:26Zdjęcia i montaż
01:25:28Zdjęcia i montaż
01:25:30Zdjęcia i montaż
01:25:32Zdjęcia i montaż
01:25:34Zdjęcia i montaż
01:25:36Zdjęcia i montaż
01:25:38Zdjęcia i montaż
01:25:40Zdjęcia i montaż
01:25:42Zdjęcia i montaż
01:25:44Zdjęcia i montaż
01:25:46Zdjęcia i montaż
01:25:48Zdjęcia i montaż
01:25:50Zdjęcia i montaż
01:25:52Zdjęcia i montaż
01:25:54Zdjęcia i montaż
01:25:56Zdjęcia i montaż
01:25:58Zdjęcia i montaż
01:26:00Zdjęcia i montaż
01:26:02Zdjęcia i montaż
01:26:04KONIEC
01:26:34KONIEC
01:27:04KONIEC
01:27:34KONIEC
01:28:04KONIEC
01:28:34KONIEC
01:29:04KONIEC
01:29:06KONIEC
01:29:08KONIEC
01:29:10KONIEC
01:29:12KONIEC
01:29:14KONIEC
01:29:16KONIEC
01:29:18KONIEC
01:29:20KONIEC
01:29:22KONIEC
01:29:24KONIEC
01:29:26KONIEC
01:29:28KONIEC
01:29:30KONIEC
01:29:32Dziękuję.
Recommended
1:35:45
|
Up next
1:12:22
1:40:33
1:10:36
1:32:01
1:55:39
1:50:21
1:15:19
1:19:34
1:10:37
1:31:21
1:47:10
1:36:58
1:12:50
1:01:34
1:23:59
1:13:30
1:33:36
6:10
1:12:20
1:30:33