Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 7/24/2025
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:02KONIEC
00:01:04KONIEC
00:01:06KONIEC
00:01:08KONIEC
00:01:10KONIEC
00:01:12KONIEC
00:01:14KONIEC
00:01:16KONIEC
00:01:18KONIEC
00:01:20KONIEC
00:01:22KONIEC
00:01:24KONIEC
00:01:26KONIEC
00:01:28Dziękuję Ci, kochanie. Nic, jak zwykle.
00:01:32Telefon cały dzień był popsuty, a pralnia oddała ubranie Wacława z plamą.
00:01:38Oto doniosłe wydarzenia w moim życiu.
00:01:41A nie, kochanie, oni mówią, że odpowiadają tylko za plany, które mają do wykonania.
00:01:46Małgosia jest bardzo zajęta sobą i wolę jej w tym nie przeszkadzać.
00:01:50Nie, Wacława jeszcze nie ma.
00:01:53Dobrze, powiem mu, że dzwoniłaś.
00:01:55On? Żartujesz? Ciężko pracuje.
00:02:00Dobrze, przyjdź o szóstej.
00:02:02A nie, to niemożliwe.
00:02:04Oj, tylko Ci się wydaje, że jestem spokojna.
00:02:06Mamo, czy mama?
00:02:08To dobrze, to przyjdź kiedy Ci wygodniej, jeżeli dzisiaj nie grasz. Pogadamy.
00:02:12Dobrze, koteczku, pa. Całuję Cię.
00:02:15Nie możesz zaczekać, kiedy rozmawiam?
00:02:17Nie widziałam mama mojego zeszytu.
00:02:19Jakiego?
00:02:20A do historii oczywiście.
00:02:21Małgosiu, co to znów za strąki na głowie, strąki i czub? Zabraniam Ci.
00:02:27U nas teraz cała klasa wygląda tak jak jabłku. Seks bombowo.
00:02:31Ach, kto to wytrzyma?
00:02:33I gdzie Ty wiecznie podziewasz te swoje zeszyty?
00:02:35A zeszyty zawsze same się podziewają.
00:02:37Same?
00:02:38Absolutnie.
00:02:39Zaraz zobaczę.
00:02:41No masz, proszę Cię bardzo.
00:02:43Sam zawędrował pod papiery ojca.
00:02:45Idź, odrób lekcję, bo już późno.
00:02:46Czego się mama denerwuje?
00:02:47Pani Irena mówi, że kobieta z nerwów więdnie.
00:02:50Dlatego ja się niczym nie przejmuję.
00:02:51Idź już kochani, idź.
00:02:52Czeka mama na kogoś?
00:02:54A cóż to za ton wobec matki? Co to za pytania?
00:02:57Nic Ci nie można powiedzieć, a Pan Janusz czeka za drzwiami.
00:03:02Pan Janusz?
00:03:03No, spokojna czaszka, że to on przecież dzisiaj miał wrócić.
00:03:06Skąd wiesz?
00:03:07Powiedział mi.
00:03:08Nie bądź taka domyślna.
00:03:10Czekaj, sama otworzę.
00:03:15Dzień dobry.
00:03:18Z dworca oczywiście wszystkie taksówki chcą zawsze jechać nie tam, gdzie ja.
00:03:23Ach.
00:03:24Ze skóry wychodziłem.
00:03:27Dzień dobry pani.
00:03:30Dzień dobry Małgosiu.
00:03:32Do kogo dobry, dla mnie tylko średni.
00:03:34Tak, właśnie odbyłyśmy wymianę poglądów z córką.
00:03:37Tak?
00:03:38Poza tym nie popisuje się w szkole.
00:03:40No.
00:03:41Po co mama o tym mówi?
00:03:42Co mogą obchodzić pana Janusza, moje dwójki z historii?
00:03:44Małgosiu, bardzo Cię proszę, idź już, dobrze?
00:03:46Ma pan niedobry wpływ na moją córkę.
00:03:48A mnie?
00:03:49To przesada.
00:03:53Dzwoniłem?
00:03:56Wiem.
00:03:57Domyślam się, bo telefon był obsuty.
00:04:00To mnie zbiło z nóg.
00:04:02Bo gdybym Ci mogła to wszystko powiedzieć przez telefon, nie stałabym teraz przed Tobą.
00:04:06Wyrzuty sumienia?
00:04:08Nie wiem.
00:04:09Prosiłaś mnie o rozmowę, aby dać się prosić? Czy mam klękać?
00:04:15Dajmy spokój Januszu. O to właśnie. Chciałam Cię prosić, to Ci chciałam powiedzieć.
00:04:21Więc uciekasz ode mnie?
00:04:23Szukam spokoju.
00:04:25Co Ci się stało?
00:04:27Teraz nic. Wtedy się stało, jak zaczęłam tęsknić do Twojej obecności.
00:04:31A teraz nagle zaczynasz tęsknić za mężem. To wielki wysiłek wyobraźni tęsknić za kimś, kogo się widuje codziennie w przyteptanych pantoflach.
00:04:40To nie o to chodzi.
00:04:44Żelcik.
00:04:45Jesteś niepoprawny. Słuchaj, Wacław mnie kocha i bywa taki bezradny.
00:04:50A, oczywiście, oczywiście. Twój mąż jest przede wszystkim zmęczony. Nie wiem, może zresztą tak wygląda miłość w małżeństwie.
00:04:57Skazaniec, który w dodatku musi być szczęśliwy, że dostał do żywocie.
00:05:03Małgosiu, co to za bluzka?
00:05:05Mamy.
00:05:06Dlaczego ją włożyłaś?
00:05:08Żeby szybciej dojrzeć. Pan Janusz powiedział, że mama w tej bluzce wygląda na własną córkę.
00:05:14To też ja chcę wyglądać na własną mamę.
00:05:16O, z tej dziewczyny będą ludzie.
00:05:19Nie ludzie, tylko kobieta. Będźmy ściśni.
00:05:22Niech jej Pani przewraca w głowie i tak ma w niej już wyłącznie moją garderobę.
00:05:27Jest dla Pana korespondencja.
00:05:29List?
00:05:30Listy w niebieskich kopertach.
00:05:33Ciekawe skąd.
00:05:34A, właśnie. Zaraz je Panu przyniosę.
00:05:37Dziękuję.
00:05:43Wiesz, rzeczywiście dziewczyna w twoim wieku...
00:05:45Do kogo ta mowa? Przecież to nieprawda.
00:05:48Co nieprawda?
00:05:49Wszystko.
00:05:50Wszystko, co Pan mówi, to nieprawda.
00:05:53Nie wszystko, nie wszystko.
00:05:55Naprawdę nie powinnaś udawać dorosłej.
00:05:57Za parę lat zaczniesz się odmładzać, a to będzie trudniejsze.
00:06:01A Pan myśli o mamie?
00:06:03No, proszę się nie krępować.
00:06:05Mama ma do mnie pretensje, bo mam już 17 lat.
00:06:0916 lat, 7 miesięcy i 23 dni, to prawie 17.
00:06:13Uch, z matematyki pewnie zbierasz same piątki.
00:06:15Pół...
00:06:17Niekoniecznie.
00:06:19Wiesz, przez ten rok, jak u was mieszkam...
00:06:23Rzeczywiście wydoroślałaś.
00:06:27Zupełnie wyraźnie.
00:06:29Czy dlatego, że moja mama jest młoda i młoda, to ja mam być niedorozwinięta?
00:06:36W tym domu to tylko tato normalnie się starzeje.
00:06:41Jest zmęczony życiem i pracą.
00:06:44I rodziną.
00:06:45Czuje się między nami jak w rodzinnym grobowcu.
00:06:47On sami swoi i spokój wiekuński.
00:06:51Dla nich właśnie powinnaś przyłożyć się do nauki.
00:06:54Ale ja z panem mówię poważnie, a pan od razu ze mną o nauce.
00:07:00Czy pan wie, że w gruncie rzeczy to nikogo nie obchodzi jak ja się uczę?
00:07:04Mama ma swoją datę urodzenia.
00:07:07Tata swoich sportowców.
00:07:09A ja mam tego wszystkiego potąd.
00:07:12No mała, przecież rodzice po swojemu cię kochają.
00:07:16Ale nikt nie kocha mnie po ludzku.
00:07:19Co to? Spodziewacie się gości?
00:07:21To nie gości, to pani Irena.
00:07:23Wieczorami jak nie gra w teatrze,
00:07:25przychodzi i wyciąga mamę na zwierzenia.
00:07:27A pan wie, jak moją mamę łatwo wyciągnąć na zwierzenia.
00:07:34Aha, dobry wieczór Małgosiu.
00:07:36Dobry wieczór pani.
00:07:38Są rodzice?
00:07:39Rodzic odsiaduje lekką atletykę, a rodzicielkę już zaraz wprowadzę.
00:07:43Witam postać z komedii.
00:07:49Witam kobietę, która gra komedię.
00:07:51Przystojny sublokator w Domu Dwóch Ładnych.
00:07:53Kobiet to jednak postać z komedii.
00:07:55Trudności mieszkaniowe są raczej przyczyną tragedii.
00:07:58Chyba, że nie traktuje się ich tragicznie.
00:08:01Dobrze, że jesteś.
00:08:03Ale Wacława jeszcze nie.
00:08:05Ja zaczekam.
00:08:06Oto listy.
00:08:07Na obydwu kopertach widzę to samo pismo.
00:08:10Rzeczywiście, ale to czysty zbieg okoliczności.
00:08:13Mężczyzna mówi o czystym zbiegu okoliczności,
00:08:15kiedy ma nieczyste sumienie.
00:08:17O, czuję, że będę przeszkadzał w intymnych zwierzeniach,
00:08:20więc znikam.
00:08:22Zapomniał panowie strach.
00:08:24Dziękuję bardzo.
00:08:27Rzeczywiście za dużo mówimy, a jego to tylko bawi.
00:08:30Na co, tak się z nim liczysz?
00:08:32Nie, ale wiesz, że zawsze czuję, kiedy jest obok.
00:08:35O, jesteś bardzo wrażliwa.
00:08:37Masz młode serce.
00:08:39Nie wymawiaj mi młodości.
00:08:40To smutne, że starzejemy się tylko dla innych, a nie dla siebie.
00:08:44Nawet z kobietą nie trzeba o tym mówić.
00:08:47Odpukaj.
00:08:48Odpukaj, no.
00:08:49Jesteś młoda, dopóki podobasz się mężczyźnie.
00:08:52Wacławowi, tak?
00:08:53Nie mówię mężczyźnie, nie mężowi.
00:08:55Ten chłopiec zupełnie wzruszająco zgrywa się przed tobą.
00:08:58A, wiesz, jestem obok, więc wypróbowuję swoje wrodzone zdolności,
00:09:02a dla mnie to bądź co, bądź ostatni flirt.
00:09:06Ostatni flirt w życiu kobiety jest prawie tak ważny, jak pierwsza miłość.
00:09:11Tylko nie należy przeceniać takich historii.
00:09:14Miłości ucieczka jest często zwycięstwem.
00:09:16Napoleon, który to powiedział był ostatecznie niezłym strategiem.
00:09:19Ach, nie żartuj, to ucieczka z życia do męża, do rezygnacji.
00:09:24Mąż jest przede wszystkim wspólnikiem na życie z ograniczoną odpowiedzialnością za swoje czyny, oczywiście.
00:09:30Wyobraź sobie więc, że dla tego ograniczonego wspólnika likwiduję tę historię z młodym człowiekiem.
00:09:38O, no wiesz, to już przesada.
00:09:40No przecież uciekam, jesteś niekonseczętna.
00:09:42Bo likwiduje się flirty dla siebie, nie dla męża.
00:09:45A, no czasem także i dla swojego małżeństwa.
00:09:49O, moja droga, żadnemu małżeństwu flirty jeszcze nie zaszkodziły.
00:09:53Dokuracja odmładzająca.
00:09:55Która w rezultacie staje się tak nudna, jak regularne połykanie lekarstwa.
00:09:59Swodna? A, nie zauważyłam.
00:10:02No wiesz, przecież jak wszystkie flirty są do siebie podobne.
00:10:07Wiesz, pierwsze spotkanie, ciekawość drugiego człowieka, potem szukanie samotności.
00:10:13Tak, ale i ściany są inne, i mężczyzna inny.
00:10:17Tak, i w jakiejś chwili tak nam okropnie obcy, że patrzymy na niego ze zdziwieniem.
00:10:22Czy to jest miłość?
00:10:23Nie, ale smak życia musi mieć ostre przyprawy, a ty wyrzekasz się przygody.
00:10:28Przecież powiedziałeś, że czasem ucieczka jest zwycięstwem.
00:10:32Poświęcasz treść dla formy.
00:10:34Małżeństwo jest walką. Walką o własny spokój.
00:10:37Tak, w której obydwie strony przegrywają dziwny sport.
00:10:40A nie zawsze.
00:10:42No weź na przykład Wadsława.
00:10:43On ma swoją pracę w domu nas, on nie przegrał życiem.
00:10:46Nie widzę więc powodu, aby wyrzekać się przyjemnych wzruszeń.
00:10:49Więc może to będzie bardzo staromodne, co ci powiem, ale nie chcę go więcej krzywdzić.
00:10:54Sublokatora?
00:10:56Nie męża.
00:10:58Zwłaszcza, że należy do ludzi, którzy nie dostrzegają innych kobiet.
00:11:02Poza tobą.
00:11:04Czemu się śmiejesz? Przecież wiesz, że tak jest.
00:11:06A rzeczywiście, przepraszam cię bardzo.
00:11:08Więc twój mąż kocha cię bez wytchnienia.
00:11:11Kocha.
00:11:13I koniec.
00:11:14Zawsze był małomówny.
00:11:15Wiesz, nawet jak mi się oświadczał Tobie Daczek, tak się zdenerwował i spocił z stremy, że ja mu musiałam zarzucić ręce na szyję i powiedzieć pierwsza tak.
00:11:23No i tak się zaczęło.
00:11:24Dlatego ja właśnie wolę mówić, nie?
00:11:26Co chciałaś się widzieć z Wacławem?
00:11:28Chciałam, ale pan dyrektor poza tobą kocha jeszcze polski sport.
00:11:32A on zaraz wróci na kolację.
00:11:34Dawniej dbał o mięśnie, a teraz o żołądek.
00:11:36A nie przepraszam cię bardzo, zaczyna również dbać o serce.
00:11:40A wkrótce będzie leczył wątrobę.
00:11:42Oto ciało, które kiedyś pokochała.
00:11:44Nie narzekaj, nie narzekaj, dobra kuchnia to jeden z filarów małżeństwa. Mam do niego pewną sprawę personalną.
00:11:51O, będzie się wykręcał.
00:11:53Ja go nakręcę.
00:11:54Ależ on ma zasady. Perspektywy lekkiej atletyki w biurze, a w domu szachy i zasady. Oto jest moje życie.
00:12:02Na szczęście od zasad bywają wyjątki. Inaczej by zabijały myślenie.
00:12:06O, mnie też zabija myślenie. Siedzę i myślę w wiośnie ludu, aż by się jeść zachciało.
00:12:12A widzę, że to u was dziedziczne.
00:12:14A mięso przez ten czas się przypali. Będziemy jedli zwęglonego wieprza.
00:12:20Pani mamie bardzo imponuje. Mnie zresztą też.
00:12:24No dziękuję, ale nie wiem czym.
00:12:26O, pani jest nowoczesna, że aż dreszcze bioro. Chciałabym być taka jak pani.
00:12:30O, niech cię bogowie chronią. Kiedyś zrozumiesz, że to żadne szczęście, gdy się nie wierzy.
00:12:35A dlaczego? Ja na przykład nie wierzę, że przejdę do następnej klasy. Jakoś z tym żyję.
00:12:40A nie wierzę także Maćkowi, kiedy zas...
00:12:42A cóż to za Maciek?
00:12:44Pani mnie nie zasypie, co?
00:12:46No przed panią nie muszę się zgrywać, prawda?
00:12:48Prawda, prawda. Możesz mi zaufać.
00:12:50Wiesz kochani, ja przy tobie odpoczywam.
00:12:52Ja najlepiej odpoczywam, kiedy zasiadam do lekcji.
00:12:56A co, ten Maciek cię tak męczy?
00:12:58A nie męczy, tylko nudzi.
00:13:00A co prawda, on też jest nowoczesny.
00:13:02Goli się raz na tydzień, kiedy nie wychodzi z domu i mieszka sam przy krewnych.
00:13:06Skąd to ty wiesz?
00:13:08Byłam u niego.
00:13:09A co?
00:13:10Pokazywał mi znaczki z autostoku.
00:13:12Małgosiu, czy twoja mama wie o tej znajomości?
00:13:15Mama...
00:13:16Mama ma swoje sprawy.
00:13:18Oj, ty matki nie potrafisz zrozumieć.
00:13:20Że się jej pan Janusz podoba, tak?
00:13:22Małgosiu.
00:13:23No owszem, bombowy mężczyzna.
00:13:25Bo...
00:13:27Bo tato, to dla mamy jest pustym miejscem, proszę pana.
00:13:29I co ci do głowy przyszło, mama?
00:13:31A nie do głowy, tylko do ucha.
00:13:33A...
00:13:34A czy pani mąż też był dla pani taką pustką?
00:13:38Ach...
00:13:39Puste miejsce zostało potem, gdy odszedł.
00:13:42A bo go pani rzuciła?
00:13:44Nie mogła pani znieść więzów, które krępują dusze kobiety, prawda?
00:13:48Nieprawda.
00:13:49Nieprawda. To on mnie rzucił.
00:13:50No panią!
00:13:51W życiu każdej z nas jest taki jeden, który odchodzi do innej.
00:13:56O, odrobiłaś lekcję?
00:13:59Średnio.
00:14:00No pokaż, jak ci tam idzie.
00:14:02O, miły gość jeszcze tutaj.
00:14:05Uderzająca obserwacja.
00:14:07Haha, widzę, że kłopoty gospodarskie.
00:14:09Pani lubi wszystkim się interesować.
00:14:11Tak, ale ostatnio zaczepni ludzie jakoś mnie nie interesują.
00:14:15O, jeden, zero! Dostał pan w pół.
00:14:18Nie, co się stało?
00:14:19A my z panią Ireną mamy swoje sprawy.
00:14:23Właśnie.
00:14:26Boże, jaka ty jesteś nerwowa.
00:14:28Nie znoszę tych twoich rozmów z Małgosią.
00:14:31To jeszcze dziecko, a ten twój styl?
00:14:33Dziecko, Anno, gdzie ty masz oczy?
00:14:35Jesteś wzruszająca i naiwna i to mi się właśnie w tobie podoba.
00:14:38Błagam cię, nie teraz.
00:14:40Napełnię panu czajnik.
00:14:41Będę mocno zobowiązany.
00:14:43Ale golenie w domu szanownych państwa jest pewnym problemem.
00:14:46No, jestem.
00:14:48Melduję się panu dyrektorowi.
00:14:50Wyjeżdżałem, właśnie wróciłem.
00:14:52To nie zauważyłem.
00:14:54O, niestety nie rzucam się w oczy.
00:14:56Mogłeś zawiadomić, kiedy skończysz w biurze?
00:14:58Co, kiedy skończę na radę? A czy to kto wie?
00:15:00Wobec tego idę po raz czwarty odgrzewać jedzenie.
00:15:03No masz, no pewnie wszystko porozrzucane, pewnie lato rośnie.
00:15:07O, to bardzo miła dziewczyna.
00:15:09Tylko ciągle coś gubia, a potem szuka.
00:15:11Ma w sobie tyle wdzięku.
00:15:13Nie radzę, proszę.
00:15:14O czym pan dyrektor mówi?
00:15:15O czym pan dyrektor mówi?
00:15:16Dostrzegać go.
00:15:17Przepraszam, przeszkadza mnie pan dziewczyna.
00:15:19Uwaga!
00:15:20Pan to rozstawił w sztafetu i przypił.
00:15:23Oniszował do domu.
00:15:24Pani Jereno, rzucam pani tatę na pożarcie.
00:15:27Dobry wieczór panu.
00:15:28W końcu się pan wyrwał.
00:15:30Rozczulające jest takie umiłowanie sportu.
00:15:32Czy działa pan także w innych dziedzinach?
00:15:34Bywają różne konkurencje.
00:15:36Pani jest dowcipna.
00:15:37Dobry wieczór pan dyrektor.
00:15:38Pani Jereno ma specyficzne poczucie humoru.
00:15:41Ale jako element obcy w gronie przyjaciół znikam.
00:15:45Tato marnuje kondycję jako teoretyk.
00:15:48No przecież rodzic mój jest jeszcze całkiem dochodzie.
00:15:51Prawda?
00:15:52No nie wiem.
00:15:53Nie wiem, Małgosiu.
00:15:54Przepraszam, przepraszam.
00:15:55Ty chyba nam przeszkadza.
00:15:57Młode pokolenie zawsze wam przeszkadza.
00:16:00A przeszłość narodu to pies.
00:16:02To czekala pani na mnie?
00:16:03A proszę sobie wyobrazić się na pana.
00:16:05No idę, idę. Proszę, nie mruka.
00:16:10Myślę o tym, co powiedziała Małgosia.
00:16:12Co, że przeszkadza?
00:16:13Nie, nie, przepraszam.
00:16:14Że marnuje pan życie.
00:16:16Traci czas na zabranie.
00:16:18Ojej, to mi pani chciała powiedzieć.
00:16:20A nie, mam konkretną sprawę.
00:16:22Chodzi o panią?
00:16:23Pośrednio.
00:16:24Chodzi o kogoś z mojej rodziny, jest bez pracy.
00:16:26A zwolnienie w trybie administracyjnym, rozumiem?
00:16:28Aha, tak to się właśnie u was nazywa.
00:16:30W języku biurokratów.
00:16:32Proszę mu pomóc.
00:16:33Jest to człowiek uczciwy, chociaż sam sobie zaśmiecił życie i znalazł się w takiej sytuacji, że tylko człowiek odważny może mu teraz podać rękę.
00:16:40Dlatego pomyślałam o panu.
00:16:41A czy biurokrata może być odważny?
00:16:43Niech się pan nie boi.
00:16:45Nie ściągnę przecież pana na manowce.
00:16:47Chociaż...
00:16:49Tą czasem bywa ciekawe.
00:16:51Nie wiem, do czego jestem pani potrzebny.
00:16:53A jest mi pan potrzebny, tak.
00:16:55Kiedyś opowiem pana o tym człowieku.
00:16:57U mnie w biurze.
00:16:58Nie, nie lubię dyrektorskich gabinetów.
00:17:00To może lepiej tutaj, proszę.
00:17:01No i nie.
00:17:02Annę nudzą takie sprawy.
00:17:03Zresztą patrzę z bliska na wasze małżeństwo.
00:17:05To niezbyt zachęcający widok.
00:17:08Może, no i cóż, jestem an niepotrzebny.
00:17:11Jest pan mężczyzną jej życia.
00:17:13A ona dla pana?
00:17:14A Anna jest dla mnie.
00:17:16Trochę pustym miejscem, czy tak?
00:17:18Skąd panie widzę?
00:17:20Telepatia!
00:17:21No niech pan nie odwraca oczu.
00:17:24Może z nich jeszcze coś wyczytam.
00:17:26Pani musi być chyba zadowolona z życia.
00:17:30No owszem, mam teatr.
00:17:32To nie jest takie prawdziwe życie.
00:17:34Tak, a w małżeństwie jest prawdziwe.
00:17:36Wiem, wiem, wiem. Pani nie wierzy w małżeństwo.
00:17:38Małżeństwo.
00:17:40Uczucia w nich stygną, a ludzie kłamią,
00:17:42że im z tym dobrze zgrywają się.
00:17:44Już ja wolę grać na scenie.
00:17:45No nie każdy jest aktorem.
00:17:46Każdy zapewniam panu.
00:17:48Tamten, o którego proszę, też miał jakąś rolę do odegrania.
00:17:51Tylko źle ją zrozumiał i teraz za to płaci.
00:17:54No cóż, to postaram się mu pomóc,
00:17:56aby dowieść pani, że w każdym człowieku kryje się nie tylko kiepski aktor.
00:18:02A pan chyba wierzy w to, co mówi?
00:18:04Co, rozczarowałem pani? No przykro mi bardzo.
00:18:06No sprzeciwnie.
00:18:08Czuję się tak, jakby mi ubyło piętnaście lat.
00:18:10Wiara przenosi góry.
00:18:12Panny, naprawdę jest niebywały.
00:18:16A czy nikt panu nie powiedział, że ma pan intrygującą osobowość?
00:18:24A możliwe, wie pani?
00:18:26Możliwe, że jestem dość skomplikowany.
00:18:28Chociaż Anna...
00:18:30Za długo jest z panem.
00:18:32Widocznie.
00:18:34A czy może pan być jutro o piątej?
00:18:38Na przykład w Kolorowej.
00:18:40To taka kawiarnia na MD, nie?
00:18:42Nie bywam, ale jakoś znajdę.
00:18:44A więc...
00:18:46Do jutra.
00:18:48Do jutra.
00:18:50No, trzeba się pożegnać.
00:18:52Anno! Małgosiu!
00:18:56Zostań na obiecie.
00:18:58Przecież jako kobieta kawaler nie myślisz o gotowaniu.
00:19:01I ja po prostu ginę z głodu kiszkiem i marsza graju.
00:19:04Dziękuję ci bardzo, ale niestety muszę pójść.
00:19:07Czy poda mi pan palkę?
00:19:09Proszę.
00:19:10Pali do nas któregoś dnia.
00:19:12A tak w najbliższym dniach będę troszkę zajęta.
00:19:16A czym?
00:19:18Zapewne nową rolą.
00:19:19Co, zaczynasz próbować?
00:19:20O, doskonale to określiłaś.
00:19:22Tak, właśnie.
00:19:23Dziękuję.
00:19:26Zacznę próbować.
00:19:29A więc żegnajcie, drodzy przyjaciele.
00:19:36Ja też będę aktorką.
00:19:38Żegnajcie, drodzy przyjaciele.
00:19:41Prawdziwa sztuka.
00:19:44Tak, rzeczywiście sztuka.
00:19:46Co?
00:19:47Nic, myślę o waszej kobiecej szczerości.
00:19:49Wyglądasz jakiś zdenerwowany.
00:19:51Widać mi Irena musiała cię zanudzić.
00:19:53A nie, nie zupełnie.
00:19:54I tak mama mówi o swojej najlepszej przyjaciółce.
00:19:57Pani Irena to naprawdę jest sama i smutna.
00:20:00Proszę, też.
00:20:05Zobacz.
00:20:11Halo, słucham?
00:20:12Tak, zaraz powtórzę.
00:20:14Słuchaj.
00:20:15Pytałem się ciebie, czy możesz być jutro w Radzie Narodowej o piątej.
00:20:18Na jakiejś konferencji.
00:20:19Nie, jutro o piątej?
00:20:20Nie, nie.
00:20:21Powiedz, że mam referat w zrywie.
00:20:23Ty i zryw?
00:20:25O jezu.
00:20:26Zebranie w kluby.
00:20:27No więc...
00:20:28Halo.
00:20:29Proszę pana, niestety nie.
00:20:30Mąż jest bardzo zajęty.
00:20:31No, pan rozumie, że nie może zrywać dawno ustalonych terminów.
00:20:37No właśnie, do widzenia.
00:20:39Uff, zdaje się, że cię uratował.
00:20:43Nie jestem tego zupełnie pewien.
00:20:45Dzień dobry.
00:20:46Dzień dobry.
00:20:47Dzień dobry.
00:20:48Dzień dobry.
00:20:49Tim.
00:20:50Nim uchwalą, jacy jesteśmy i po jakiej krążymy orbicie.
00:21:08Nie czekajmy i sami określmy, jakie mamy życie, jakie życie.
00:21:16I nie wstydźmy się drętwej mowy, ani prośmy o przebaczenie, że nie cofa się zegar dziejowy, a my twardo stoimy na ziemi.
00:21:27Bo takie mamy życie, piękne życie, każdego stać w nim raz na szczery gest, bo takie mamy życie, piękne życie, tak to jest, tak to jest.
00:21:46I nie wstydźmy się drętwej mowy, i spróbujmy dostrzec czasami, ten kawałek nieba nad głową, i ten skrawek ziemi pod nogami, nim uchwalą jacy jesteśmy, czyśmy znali prawdziwą miłość, nie czekajmy i sami określmy, tak nam było i tak z nami było.
00:22:16I takie było życie, piękne życie, i taki jest nasz cel, wędrówki kres, bo takie mamy życie, piękne życie, tak to jest, tak to jest.
00:22:30– Nałgosiu, jak Ty wyglądasz? – Przemiera wewnętrzna.
00:22:47I dlatego przestałaś się czesać? – Przestawiam się.
00:22:50Miałam loczki, było źle, a teraz mam prostotę zwojów i też jest źle.
00:22:57A jak mama siedzi u fryzjera trzy godziny, to jest dobrze.
00:23:01Mówisz odrzecz się.
00:23:04I nie powinnaś grzebać w papierach ojca.
00:23:06Ale to nie papiery, to refera.
00:23:09Nie rozumiem.
00:23:10Wie mama, że jak ojciec coś wymyśli, to nawet i owszem.
00:23:15Kto by tak popiślała, jak się na niego patrzy w domu?
00:23:18Widocznie w domu nikt mądrze nie wygląda.
00:23:21Inteligencja to artykuł eksportowy na wynos.
00:23:24Ale ojciec referatu nie wziął z sobą.
00:23:27Nie wiem, co o czym mówisz.
00:23:29Przecież wtedy, co dzwonili z Rady Narodowej, to miał go wygłosić, dlatego był zajęty.
00:23:32O, o proszę, a do dziś jest nieskończony.
00:23:35No to może nie potrzebuje materiału, ma wszystko w głowie.
00:23:38O, ja nie wiem, co tato ma w głowie.
00:23:42O czym ty myślisz?
00:23:44No, ja zawsze mówię głupstwa.
00:23:47No właśnie, a coś ty teraz wykombinowałaś.
00:23:49A na przykład, żeście się zmienili?
00:23:52Tak.
00:23:52Ja się zmieniłam.
00:23:54Ja ojciec się zmienił.
00:23:55A na pewno.
00:23:56Nie była mama dwa tygodnie u fryzjera i nie nosi tamtej bluzki.
00:24:00Widocznie się starzeje.
00:24:02Kiedyś przychodzi taka chwila, że trzeba to sobie powiedzieć.
00:24:05Ale kiedy mama wysiada, to ojciec wbrew naturze zaczyna skakać koło mamy.
00:24:10Mamo, tego jeszcze nie było.
00:24:13Było, było moje kochanie, tylko ty tego nie pamiętasz.
00:24:17Nie zawsze grał ze sobą w szachy, ale po tylu latach...
00:24:21I nagle przestał.
00:24:22Zauważyła to mama.
00:24:23Co, nie gra?
00:24:24No, odstawił szachy.
00:24:25Odstawia cale już z zupą przy obiedzie.
00:24:28A przed mamą odstawia dżentelmena.
00:24:30Mamo, tato jest chyba chory.
00:24:32Przepraszam, nie przeszkadzam.
00:24:36Nie.
00:24:36Chciałem się zapytać, czy przyniesiono moją bieliznę?
00:24:40Owszem, przyniesiono.
00:24:41Jeśli chodzi o rachunek za praniem...
00:24:43Spokoj na głowa.
00:24:44Mama tymczasem wyłożyła za pana.
00:24:46Mam ostatnio duże wydatki.
00:24:48Z dnia na dzień czekam.
00:24:49A mama poczeka z pieniędzią.
00:24:51Małgosiu, to nie jest twoja sprawa.
00:24:53Zresztą przyniesiono pańską bieliznę razem z naszą.
00:24:55A tak.
00:24:56Więc zaraz przygotuję ją panu.
00:24:59Dziękuję.
00:25:01Hej.
00:25:02Dziękuję ci za pośrednictwo.
00:25:03Panu nie potrzeba pośredników.
00:25:05Szczególnie między panem a mamą.
00:25:07Sądzisz?
00:25:08Nie sądzę, tylko wiem.
00:25:11Pan jest bez serca.
00:25:15Zapewniam cię, zapewniam cię, że aż tak źle nie jest.
00:25:18Panu jest wygodnie flirtować, nie wychodząc z domu.
00:25:22Ale przecież istnieją jeszcze prawdziwe uczucia.
00:25:25Poważnie kocha się tylko w niepoważnym wieku.
00:25:28Na przykład w twoim.
00:25:29No, co też pan.
00:25:30Ja myślę o mamie.
00:25:32Co?
00:25:33Z nią się coś dzieje.
00:25:35Cóż takiego?
00:25:36Właściwie to o mamę to chodzi pośrednio.
00:25:43Głównie o ojca.
00:25:45Widziałam go.
00:25:46Uwidujesz go codziennie.
00:25:48Ale widziałam go i to niejeden raz w kawiarni na MD-nie.
00:25:50A, specjalnie tam chodziłaś?
00:25:52Na pewno.
00:25:53Nie tylko rodzice mają prawo kontrolować swoje dzieci.
00:25:56Ostatecznie posiedzieć w kawiarni to przecież nie grzech.
00:25:59Pewnie mu nudno w domu.
00:26:01I dlatego mówi, że chodzi na posiedzenia?
00:26:02I tak jest zajęty, że mnie nie widzi?
00:26:04Zajęty czym?
00:26:05Nie czym, tylko kim.
00:26:10A niektórzy mówią, że życie jest nudne.
00:26:16Znasz to, panią?
00:26:17Znam, ale nie powiem.
00:26:19Tak, chciałbym zobaczyć panią Irenę w nowej roli.
00:26:26Jak to? Co pan wie?
00:26:28Więc działacz sportowy biega na randki.
00:26:31Też sport.
00:26:32A ja w nocy spać nie mogę.
00:26:34Myślę, że kiedyś się kochali.
00:26:36Ludzie o nich mówią dobre małżeństwo.
00:26:38Widocznie pani Irena szuka emocji.
00:26:41Szuka zwyczajnie i łapie cudzego męża.
00:26:44Ale pan już nie będzie chodził za mamą, co?
00:26:51Co za pytanie?
00:26:53I ta wina.
00:26:54Eta, proszę mi odpowiedzieć.
00:26:57Nie, nie lubię komplikacji.
00:27:01Małgosiu!
00:27:02Ja tam z radości.
00:27:04Z czego się cieszyś?
00:27:05Sama nie wiem.
00:27:07A, ukrywasz to, co czujesz?
00:27:09Bo gardzę zgniłym sentymentalizmem.
00:27:12Ja nie jestem tak bardzo pewien.
00:27:15O kogo ty właściwie jesteś zazdrosna?
00:27:18No co też pan?
00:27:20O kogo ci chodzi?
00:27:21O ojca?
00:27:22O matkę?
00:27:23Czy?
00:27:24Czy?
00:27:25Czy może o mnie?
00:27:27Może o mnie jesteś zazdrosna?
00:27:29Wiem!
00:27:30Panu na niczym nie zależy.
00:27:32Och, Małgosiu.
00:27:33Nie chciałem cię dotknąć.
00:27:35Dotknął pan to głęboko.
00:27:36Uspokój się.
00:27:38Małgosiu, a lekcje?
00:27:42Ja się uczę, mamo.
00:27:46Właśnie wzięłam lekcję.
00:27:49Ta dziewczyna nie daje panu spokoju,
00:27:51a pan przecież chciałby się przebrać i wyjść, prawda?
00:27:54Do pańskiej koszule.
00:27:55No cóż, samotny wieczór w samotnym pokoju.
00:27:58Co ci się stało?
00:27:59Nie wiem, coś mnie boli.
00:28:01Może głowa?
00:28:02Tak, znów wykręty, byle tylko nie siąść do nauki.
00:28:04Małgosiu, weź się do lekcji.
00:28:06Zaraz dam ci termofor na żołądek
00:28:08i do rana będziesz zdrowa jak ryba.
00:28:10Dobrze, mamo.
00:28:12Będę zdrowa.
00:28:15Ach, te wasze pokątne rozmowy.
00:28:18Rozmawialiśmy o melodramacie.
00:28:21Ja z nią.
00:28:21Dobre, co?
00:28:22Dobre.
00:28:23Oni uważają melodramat za rzecz równie staromodną,
00:28:25jak barchanowa bielizna naszych bawek.
00:28:27Jedno i drugie jest równie śmieszne w dobie nylonu.
00:28:29Sądzisz, że twojej małej to wystarczy?
00:28:32Zmieniłaś się.
00:28:33Może.
00:28:35I dlatego odeszłam od ciebie.
00:28:38Teraz, kiedy wracam do domu,
00:28:39to widzę, że ten dom jest pusty.
00:28:42No.
00:28:43Twój mąż z radością w domu nie przebywał.
00:28:46No, ale jednak to było inaczej.
00:28:47Jednak był ze mną.
00:28:48A teraz coś się zmieniło.
00:28:49Nawet dziecko widzi te różnice.
00:28:51Widocznie mąż nie zawsze czeka na powrót żony.
00:28:56Myślisz, że to kobieta?
00:29:02Powiedz, co wiesz.
00:29:03Powiedz bardzo.
00:29:04Nie krępuj się.
00:29:05Nic ci nie powiem.
00:29:07Od tego są najlepsze przyjaciółki.
00:29:12Irena?
00:29:13Mhm.
00:29:15Rzeczywiście, miała ciągle jakieś sprawy.
00:29:16To do Wacława, to do mnie.
00:29:18A teraz ciszę.
00:29:20Słuchaj.
00:29:21Tylko zazdrość ci bywa jasnowidząca.
00:29:24To on.
00:29:26O, mylduję się panu dyrektorowi.
00:29:32Co? Znowu pan wyjeżdża?
00:29:34Pan mnie jednak nie dostrzega.
00:29:36Nie, tym razem tkwiłem na miejscu.
00:29:38A, tym lepiej, tym lepiej.
00:29:39Podróże zabierają tyle czasu.
00:29:40Ten czas można przyjemniej wykorzystać, prawda?
00:29:43Nie zawsze.
00:29:45Ostatnio stał się pan dyrektor jakiś młodszy sprężystw.
00:29:48Tak, w zdrowym ciele zdrowym i tak dalej.
00:29:50Do tego wniosku doszedłem ćwicząc w piżamie przysiadę.
00:29:53A potem biegi skok do tramwaju.
00:29:55Prosty, nie?
00:29:55No, w naszej bieliźnie z prania znalazłam jeszcze pańskie dwa ręczniki.
00:30:00Ach, dziękuję.
00:30:01Dobry wieczór, kochanie.
00:30:02Dobry wieczór, kochanie.
00:30:04Myślałam, że pan już poszedł.
00:30:06O, już znikam z pani oczy.
00:30:07Co, wychodzi pan?
00:30:08A, wiem.
00:30:09Nocne z rodakiem rozmowy.
00:30:12Z rodaczką, panie dyrektorze, z rodaczką.
00:30:14W kawiarni.
00:30:15W kawiarni.
00:30:16Tak, ja nie chodzę do kawiarni.
00:30:18Kawa szkodzi na serce.
00:30:19O, na serce szkodzi nie tylko kawa, ale i kawiarnia jako taka.
00:30:23Myślę, że pan to zauważył.
00:30:25Przepraszam.
00:30:27Dowcipny człowiek.
00:30:31Wie, czego nie chce.
00:30:33Nie zauważałam w nim nic dowcipnego.
00:30:35O, jesteś dla niego zbyt surowa, moja.
00:30:36A ty zbyt poważliwy.
00:30:38Niedawno byłeś inny.
00:30:39Zdaje ci się.
00:30:40Nie, wcale mi się nie zdaje.
00:30:42Dla mnie też byłeś inny.
00:30:44Ale tam.
00:30:45Za to teraz odrabiam zaległości.
00:30:47O, słuchaj, bo gdybyś na przykład potrzebowala jakiejś pomocy w domu, proszę bardzo,
00:30:50do tego całkiem nie zakupiła.
00:30:51Ha, dziwny jesteś.
00:30:53No masz, jak mąż okazuje serce, zaraz jest dziwny.
00:30:56I mówisz tyle?
00:30:57A właśnie myślę, że mogłabyś sobie kupić coś nowego.
00:31:01Na przykład...
00:31:02Jakąś nową froterkę może.
00:31:09No dobrze, a powiedz mi, jak twoje sprawy, jak praca?
00:31:15A dlaczego o to pytasz?
00:31:17Ty!
00:31:19Nie wchodź do cudzego pokoju.
00:31:20Dlaczego?
00:31:21Pan Janusz nie jest cudzy.
00:31:22Obiecał mi coś słodkiego.
00:31:23Wyszedł do miasta.
00:31:25A nie szkodzi.
00:31:26Mnie męski pokój nie krępuje.
00:31:29Wiesz, chwilami wydaje mi się, że to dziecko nam się wymyka z rąk.
00:31:33No cóż.
00:31:34Im więcej lat, tym mniejsza autorytet rodziców.
00:31:36Tym bardziej, że nie zawsze mamy dla nich dosyć czasu.
00:31:39Mam nawet wyrzuty sumienia.
00:31:41Chciałam ci właśnie powiedzieć, że chętnie zmienilbym koszulę i garników.
00:31:44Teraz?
00:31:45No tak.
00:31:46Takie oficjalne obowiązki.
00:31:47A, więc potrzebna ci jest czysta koszulka.
00:31:51Właśnie, właśnie.
00:31:52Muszę jakoś wyglądać.
00:31:53Tak, tylko zupełnie cię nie obchodzi, jak w tej chwili wyglądasz w moich oczach.
00:31:56No co to za pretensje?
00:31:57Nie pierwszy raz wychodzę nigdy.
00:31:57Przecież nadrabiamy zaległości.
00:31:59No masz. I teraz, kiedy jestem taki dobry i miły, to ty...
00:32:01Szalenie miły, dokładnie od sześciu dni jesteś miły.
00:32:04W gruncie rzeczy służę tylko do przenoszenia czystych koszul, tak?
00:32:06Do tego wam jest tym naprawdę potrzebny.
00:32:08Ej.
00:32:09Komu to wam?
00:32:11Yyy, no, mniejsza z tych.
00:32:16Nie jest tyle z lodyczy.
00:32:18Niech ojciec przestanie.
00:32:19To za ton.
00:32:20A wiem, zaraz mi ojciec powie o szacunku dla starszych.
00:32:24Co się tam robiła?
00:32:24Ha, szukałam cukierku.
00:32:27No masz.
00:32:28Grzebiesz w cudzych rzeczach to elementarny brak wychowania.
00:32:31A, tato samokrytycznie?
00:32:33Tak, no spoko.
00:32:34No zresztą nie musiałam grzebać.
00:32:36Pan Janusz się nie krępuje.
00:32:37To wyznanie leżało na wierzchu.
00:32:38Wyznanie czyje wyznanie?
00:32:39No powiedz w końcu.
00:32:40Mężczyźni są podli.
00:32:41Może, może.
00:32:42Ale nie powinnaś o tym mówić zbyt wcześnie.
00:32:44Coś ty tam znalazła?
00:32:46List.
00:32:47List miłosny.
00:32:48Od dziewczyny do tego Janusza.
00:32:49Która ma przez niego kłopoty.
00:32:51I kocha.
00:32:52I w niego wierzy.
00:32:52Od dziewczyny, tak?
00:32:54I czytasz cudze listy?
00:32:55Co cię ten, przepraszam, młody człowiek obchodzi?
00:32:58A nic mnie nie obchodzi.
00:33:01To oszust i kłamca.
00:33:04A każdy tutaj coś ukrywa.
00:33:07To oburzający masz.
00:33:08Zamiast zajmować się sprawami twojego wieku, to się...
00:33:11A to są właśnie sprawy mojego wieku, tylko wy o tym nie chcecie wiedzieć.
00:33:13Dobrze, ale można mieć rodziców, na przykład młodych, duchem.
00:33:16Traktować ich wyrozumiale, aczkolwiek z szacunku.
00:33:19No i kiedy ja was nie rozumiem.
00:33:20A tym się nie przejmujmy, was też nie rozumiem.
00:33:22Nie, ojciec coś dzisiaj mówi jak człowiek.
00:33:25A bo ojciec też jest człowiekiem, moja córka.
00:33:27To niech mi ojciec powie, dlaczego mężczyzna potrafi być taki podły, na przykład ten pan Janus.
00:33:31A nie, o jego zachowanie mnie nie pytaj.
00:33:33Chociaż rozmawiamy jak rówieśnicy, to jednak nie mogę gorszyć własnej córki.
00:33:37No, więc muszę sama.
00:33:40Tak, no, pewnych rzeczy już ja ci, Małgosiu, nie podpowiem.
00:33:44Na pewno musisz sam... Słuchaj, przepraszam cię bardzo.
00:33:48Jak ty w ogóle mówisz do ojca? I gdzie jest ta moja koszula? Przecież czekam na nią.
00:33:52No tak, ojciec ma swoje sprawy.
00:33:53Dajcie mi, bo ja nie mam...
00:33:55No, w ojcu coś się poruszyło, bo mu powiedziałam, że wszyscy mężczyźni są podni.
00:33:59A, a przecież to prawda. My kobiety jak te gęsi wierzymy tym potworom.
00:34:05Koteczku, ty jeszcze nie jesteś kobietą, jeszcze ciebie nikt nie okłamał.
00:34:08Ale oni okłamują inne!
00:34:10Co się znowu wymyśliła?
00:34:12List do tego Janusza od dziewczyny, która ma przez niego kłopoty, ja nie wiem, może dziecko.
00:34:18A, listy w niebieskich kopertach.
00:34:21I mama wie?
00:34:23No, domyślam się, że od kobiety.
00:34:25I nic mama nie mówiła?
00:34:27No, dlaczego ty mnie o tym mówisz?
00:34:29No, chciałam mamę ostrzec.
00:34:33Ostrzec?
00:34:34Ha!
00:34:35Rzeczywiście, moje dziecko, masz bujną wyobraźnię.
00:34:37Nie potrzebuję twoich ostrzeżeń.
00:34:39No, mamo!
00:34:40Małgosiu, nudzisz mnie do prawdy, idź już.
00:34:43Uff, nudzę mamę.
00:34:46Mam teraz inne zmartwienia niż firty sublokatowe.
00:34:50Tak, mama też ma swoje sprawy.
00:34:52Szkoda.
00:34:57Słuchaj, no przecież cię prosiłam, żebyś oddała marynarkę do czyszczenia.
00:35:02Oddałam.
00:35:03Jak to odnaleźć? Masz plama, jakby latach jest.
00:35:05Powiedzieli, że odpadają nie za plamy, a za plany, które mają do wykonania.
00:35:09Dobrze, ale co mi ich plany obchodzą?
00:35:11Co mnie w ogóle obchodzi planowanie, kiedy ja garniturów włożyć prywatnie nie mogę?
00:35:15Skuteńku, nie wiem, co ciebie teraz obchodzi.
00:35:17Dawniej bolałeś planowanie ode mnie, a teraz ani ja, ani planowanie.
00:35:20Od razu mi się to wydało podejrzane.
00:35:21Tak, tak. W tym domu pełno sędzi, w spódnicach.
00:35:23Tylko żeby sądzić, trzeba samemu być bez winy.
00:35:25No to oczywiście, naturalnie. Teraz to ja jestem winna.
00:35:28No pewnie.
00:35:29Wacławie, najwyższy czas powiedzieć sobie prawdę.
00:35:32Ach, więc o ultimatum, jak chcesz, proszę cię bardzo.
00:35:36Ja wiem, ty mi zaraz powiesz tak jak Małgosia, że mężczyźni są podli, jej to wytłumaczyłem, ale ty?
00:35:41Ty mnie śmieszysz w twoim wieku.
00:35:43W moim wieku, w naszym wieku, Wacławie, w naszym wieku.
00:35:46Trzeba byłoby się już zastanowić, co zrobimy z resztą życia.
00:35:49Ultimatum? Jak chcesz, proszę.
00:35:51To ja chcę?
00:35:52No dobrze, jeżeli nam ma być źle we wspólnym mieszkaniu, to proszę cię bardzo.
00:35:56Ach, więc do tego zdążasz.
00:35:58Oboje zdążamy do tego samego. Staliśmy się parą obcych sobie ludzi.
00:36:01Chociaż żyjemy w jednym mieszkaniu.
00:36:03Ja żyłem sportem, biurem.
00:36:06Tak, a teraz żyjesz jeszcze czymś innym.
00:36:08O, proszę cię, bez alucji. Ty także żyłaś jak chciała.
00:36:10Wszystko w moim życiu stało się czyścielem.
00:36:12Tylko proszę cię, nie przydzielaj mi głównej roli w tej sprawie.
00:36:14O, główną rolę w tej sprawie oczywiście odegrał ktoś poza nami.
00:36:17O, no oczywiście ktoś poza nami.
00:36:18Jeżeli dwoje ludzi nie może znaleźć wspólnego języka, nie powinni być ze sobą. Jasne.
00:36:24Masz rację.
00:36:26I co mi?
00:36:28Wniosek z tego jest jeden.
00:36:30Tylko proszę cię, nie rób podsumowań.
00:36:32Już tyle lat przeciekło nam przez palce.
00:36:34Co było te lata?
00:36:36Gdzie jej pilnować?
00:36:38Dzisiaj już jest za późno.
00:36:40Wyprowadzasz się?
00:36:41A nie, oczywiście w takich wypadkach mężczyzna zabierali.
00:36:44Tylko walizkę, proszę.
00:36:45No widzisz, że wszystko jest proste.
00:36:47Pewnie.
00:36:48Nie ma z czego robić tragedii.
00:36:49Ludzie się rozwodzą, nie my jedni.
00:36:51Tak, nie my jedni.
00:36:52Potem jeszcze żyją sobie szczęśliwie, nie my jedni.
00:36:54A co będzie ze mną?
00:37:00Małgosiu, nie jesteś już dzieckiem.
00:37:02Tak, dopiero w takiej chwili nie jestem dla was dzieckiem.
00:37:04Musisz nas zrozumieć.
00:37:06Cóż, to od dawna traktowałaś dom jak więzienie, więc jeśli jeden ze strażników odejdzie...
00:37:12Zaraz się okaże, że to wszystko robicie dla mnie.
00:37:14Tak?
00:37:15Jacy wy jesteście zakłamani.
00:37:17Trudno wam się przyznać, że w całej tej jurozróbce żadne z was o mnie nie pomyślono.
00:37:21Małgosiu, proszę cię nie krzyć. Owszem, pomyśleliśmy o tobie, ale to nie jest moment.
00:37:24Wiem, macie własne sprawy.
00:37:26Małgosiu, jesteś, będziesz naszą córką.
00:37:29Nasze mama i ja postanowiliśmy po prostu...
00:37:31Pójść każdy w swoją stronę, po prostu.
00:37:33I ojciec tak to mówi, jakby wychodził nie po osiemnastu latach, ale na kwadrans do kawiarni kolorowej.
00:37:39Oburzające, jak ona...
00:37:40Tamta sprawa nie ma już żadnego znaczenia.
00:37:43Nic nie ma znaczenia.
00:37:44A potem chcecie, żebym szanowała was i wasze małżeństwo.
00:37:49Małżeństwo.
00:37:50Grup miłości.
00:37:52A dzieci muszą iść za pogrzebem.
00:37:59O, rodzinka w komplecie.
00:38:02Czy pan wróci?
00:38:03Widacznie nie przyszła na spotkanie.
00:38:05Mam zaraz umówiony telefon.
00:38:07Powinien pan nas zawiadaniać o swoich telefonach.
00:38:11Jesteś niesprawiedliwa, kochana.
00:38:12Przecież pan Janusz płaci tak, że zakorzysta, nie z aparatu.
00:38:15Oczywiście, że zapłacę.
00:38:17Muszę wyjść, nie będę dotrzymywał panu towarzystwa.
00:38:20Tak.
00:38:21No, no.
00:38:23Miły wieczór rodzinny.
00:38:25Każdy w swoim koncie.
00:38:29A co do pana obchodzi?
00:38:31Co ci się stało?
00:38:34O, to do mnie.
00:38:39Halo?
00:38:40Tak, to ja.
00:38:42No i co?
00:38:43Widziałeś się z nim?
00:38:45Co?
00:38:46Ha!
00:38:47Z mięków w ogóle dokładnie spreparowałem.
00:38:49Ma się te metody.
00:38:50Co?
00:38:51No, oczywiście, że szybko.
00:38:53Dobra, od jutra zaczną się papierki.
00:38:55Okej?
00:38:56Dobrze?
00:38:57Trzymaj się.
00:38:58Do widzenia.
00:39:02Widzę w oczach obecnych żywa zainteresowanie.
00:39:09Doprawdy zazdroszczę panu tej pewności siebie.
00:39:12W pewności, która popłaca.
00:39:14Chciałbym poinformować, szanowne panie,
00:39:16że już niedługo zostaniecie pozbawione mojego przykrego towarzystwa.
00:39:21I jak to pan się wyprowadza?
00:39:23Owszem.
00:39:24Podziękuję za gościnę.
00:39:26Jak to pan się wyprowadza i tamten pokój będzie pusty?
00:39:30Zajmiesz go dla siebie.
00:39:31Własna kawalerka to przecież awans życiowy.
00:39:33Cóż pani na to?
00:39:35Na tę kawalerkę?
00:39:37Przypuśćmy.
00:39:39To dobrze.
00:39:40To dobrze, że pana tu nie będzie.
00:39:42Zresztą teraz już nie mógłby pan tu mieszkać.
00:39:45Czy...
00:39:46Czy coś się stało?
00:39:48Tak.
00:39:49Stało się.
00:39:50Najpierw ojciec.
00:39:51Teraz pan.
00:39:52Wszyscy odchodzą.
00:39:55Jeszcze wczoraj nie wierzyłam, że to możliwe.
00:39:57Dzisiaj czuję ulgę.
00:39:59Czy...
00:40:00Czy pan tu widzi plamę tak świeżym okiem?
00:40:05Nie.
00:40:06Widzę natomiast ogólną przemianę.
00:40:09Aha.
00:40:10Pan się wyprowadza.
00:40:11Pan, kto kiedy gdzie...
00:40:13O, za dużo pytań równocześnie.
00:40:15Jak to?
00:40:16Nowe mieszkanie?
00:40:17Skromne, ciasne, ale własne.
00:40:20Aha.
00:40:21Przepraszam.
00:40:22Tego nie przewidziałem.
00:40:24Nie wziąłem pod uwagę faktu, że jego to już nie będzie.
00:40:27Małgosia przed chwilą zrobiła prawdziwą scenę rozpaczy.
00:40:31Na wiadomość, że tego pana tu nie będzie.
00:40:33Nerwowa.
00:40:34Przed chwilą zupełnie inaczej go potraktowała.
00:40:37Ostatnio za dużo spadło na nią.
00:40:39Wiesz, dlatego przestała się zgrywać.
00:40:41No tak.
00:40:42Zrozumiała prawdę dorosłych.
00:40:43Nie lubimy się poświęcać.
00:40:45Trochę mniej żen.
00:40:47Zobaczę, co się z nią dzieje.
00:40:48Zobacz, zobacz, co się dzieje, co się dzieje.
00:40:51Macławie.
00:40:52No?
00:40:53Małgosia nie ma.
00:40:54Jak to nie ma?
00:40:55Zobacz, zostawiła kartkę.
00:40:56Nie mogę znieść was i tego domu?
00:40:58Odchodzę.
00:40:59Nie czekajcie mnie.
00:41:00Nie szukajcie mnie.
00:41:01Ojej, Małgosia.
00:41:02Niech inny liście akacjowe sobie zrywa.
00:41:04Moknie w deszczu i przynosi kwiaty.
00:41:08My będziemy ją zdobywać.
00:41:09My będziemy ją zdobywać.
00:41:10My będziemy ją zdobywać.
00:41:11My będziemy ją zdobywać.
00:41:13My będziemy ją zdobywać.
00:41:14My będziemy ją zdobywać.
00:41:16Na raty.
00:41:18Moknie.
00:41:19Zobacz, nie?
00:41:20Nie mogę znieść was i tego domu.
00:41:21Odchodzę.
00:41:22Nie czekajcie mnie.
00:41:24Nie czekajcie mnie.
00:41:25Nie szukajcie mnie.
00:41:26Ojej, Małgosia.
00:41:27Niech inny liście akacjowe sobie zrywa.
00:41:30Moknie w deszczu i przynosi kwiaty.
00:41:33Muzyka
00:42:03Muzyka
00:42:21Halo, słucham? Tak, mówi matka. Co, nie przychodzi do szkoły?
00:42:29A tak, oczywiście, że wiem. Nie przychodzi do szkoły dlatego, że jest chora. Ja nie zawiadamiałam, ponieważ ja również jestem chora. Grypa z komplikacjami, tak? Mój mąż też jest chory. Rzeczywiście to prawdziwa epidemia? No, jestem przekonana, że to szybko przejdzie już. Dziękuję pani bardzo. Do widzenia.
00:42:51Małgosia.
00:42:57A, to pan. Dzień dobry. Dzień dobry. O co pan tu przychodzi jeszcze? Widzę, że nie jest pani zachwycona moją wizytą. Chcę tylko uregulować zobowiązania. Finansowe. Jestem przecież pani winien za światło, pokój, telefon.
00:43:14Tak.
00:43:15Cóż to? Małgosia ciągle jeszcze na własnym garnuszku?
00:43:19Ach, nic o niej nie wiem. I głowę tracę z niepokoju. Pozwoli pan, że rozkręcę włosy. Zaraz przyjdę.
00:43:25Zdaje się, że wiedziała więcej od nas. O każdym z nas.
00:43:29Pan tutaj?
00:43:40Pani tutaj?
00:43:42Czyżby nie bohaterski amend współczesny nie dograł swej roli do końca?
00:43:46A kobieta, która gra komedię, czyżby przyszła ją grać wobec oszukanej przyjaciółki?
00:43:52Życie często narzuca takie role. Jak nowe życie?
00:43:55Dziękuję, nie narzekam.
00:43:57Kawalerka wygodna?
00:43:58Owszem, wygody na miejscu. Bez argusowych oczu gospodarzy.
00:44:02Pracuje pan bez wytchnienia.
00:44:04No cóż, technika pędzi naprzód. Nie mogę wlec się w ogonie.
00:44:07I każda z nich jest pewna, że jest jedyna na świecie. To wymaga mozolnego wysiłku umysłowego.
00:44:14Wymaga? Niech pani pomyśli. Regularny mąż ma tylko jedną żonę i ta jest przy nim nieszczęśliwa.
00:44:22A tacy jak ja uszczęśliwiają kilka kobiet.
00:44:26Aha. A czyli tutaj pan przyszedłby wypełnić swe posłannictwo?
00:44:30Nie. Przyszedłem w celach ściśle finansowych. Nie chcę, żeby mnie pani Anna źle wspominała.
00:44:37Czyżby wyrzuty sumienia?
00:44:39Mógłbym to samo pani powiedzieć.
00:44:43O, moja sytuacja jest inna. Nie z Anną reguluje rachunki. Zresztą rzadko ją teraz widuję.
00:44:50Ale za to ma pani informację. Prawie ze źródła.
00:44:57Ty do mnie? Dzień dobry, moja kochana.
00:45:01Pardon. Dzień dobry.
00:45:09Proszę. I żegnam, aby nie przeszkadzać w spotkaniu dwóch serdecznych przyjaciółek.
00:45:17Jak ty się na mnie patrzysz?
00:45:27Czekam, co mi powiesz.
00:45:29Zawsze miałam wrażenie, że możesz się bez niego odejść. Przecież pamiętam. Tylko on ciebie kochał. Tylko on potrzebował. Tyle razy to słyszałam, więc teraz...
00:45:37Więc teraz możesz go wziąć bez skrupułów dla siebie i jeszcze mnie oskarżasz?
00:45:42Moja droga, nie wystarczy mężczyznę zdobić. Trzeba umieć go potem zatrzymać.
00:45:47Myślałam, że mnie kocha. Jeżeli nawet w ciągu lat ta miłość się jakoś zmieniła. Cóż, to nie był romans. To było małżeństwo.
00:45:55Tak, i znaleźliście wygodną metodę. Każde mówiło, że kocha drugie. Ale to wcale nie wystarcza.
00:46:00Patrzę na ciebie i odkrywam na nowo. Wyglądasz tak samo, masz taką samą twarz, a jednak jesteś inna. I staram się ciebie zrozumieć.
00:46:11Czy ty bardzo go kochasz?
00:46:14Pytasz jak pensjonarka, czy go kocham?
00:46:16Nie, wcale go nie kocham. Nieprawda. To niemożliwe, żebyś tak na zimno rozbijała dom.
00:46:23A, ty nie rozumiesz małżeństwa. Zbyt dawno i krótko trwało w twoim życiu.
00:46:29Krótko owszem, ale czy dawno? Do dziś właśnie z nim się rachuję.
00:46:34Co? Z tą instytucją, którą tak gardzisz?
00:46:36Pogarda nie jest przecież obojętnością.
00:46:38Po czym ty mówisz? Przecież wszyscy wiedzą, że wyrzuciłaś małżeństwo ze swojego życia po to, żeby dać miejsce stojącym w kolejce mężczyznom.
00:46:44Zawsze dbałam o to, żeby odchodzili szybko. Nigdy po tamtym po raz drugi nie przeżyłam rozstania. Chociaż często zmieniałam przygody.
00:46:54Ach tak. Więc jednak przeżyłaś to raz jeden. To bardzo dobrze. Przynajmniej wiesz, jak to jest.
00:47:00Tak. Wiem, co to znaczy, kiedy mężczyzna odchodzi do innych.
00:47:04A Wacław? Wacław to też jeden z twoich flirtów?
00:47:09Dałam mu znów złudzenie, że jest mężczyzną. Oni są na to bardzo łasi.
00:47:14Popatrz. A ja rzeczywiście w ciągu tych lat zapomniałam, że Wacław jest mężczyzną, na którego zwracają uwagę kobiety.
00:47:21Dlatego przestałaś go dostrzegać.
00:47:23Był częścią tego domu. Kiedy odszedł, poczułam, jakby mi obcięto rękę.
00:47:28Ach, Irena, co z nami będzie.
00:47:31A sama nie bardzo wiemy.
00:47:33Wacław się wyprowadza. Podobno.
00:47:35Mówisz, jakbyś usłyszała plotkę?
00:47:37Wspominał mi o tym, ale nie Wacław jest ważny.
00:47:39Dla ciebie? Dla ciebie także.
00:47:41Ostatecznie nie on jeden, któremu się zdaje, że życie można zmienić tak łatwo.
00:47:45Przyszłam, aby ci powiedzieć, że Małgosia jest u mnie.
00:47:49Małgosia?
00:47:51O, nie wiesz jak... Więc jest?
00:47:57Tak, u mnie w mieszkaniu.
00:47:59Jak to? Więc uciekła stąd, żeby pójść do ciebie?
00:48:02Nie, nie, nie. Znalazłam ją. Można powiedzieć, że znalazłam na ulicy.
00:48:06Co się z nią stało? Powiedz mi wszystko.
00:48:08Niewiele jest do powiedzenia. To było tego dnia, gdy stąd wyszła. Spotkałam ją na ulicy z jakimś płodzieńcem. Wyglądał dość koszmarnie.
00:48:14Zarośnięta twarz jaskiniowca, spodnia jak strąki i brudny sweter. Po strach normalnych obywateli.
00:48:22Ona z takim, przecież to jeszcze dziecko.
00:48:24Dziecko dla ciebie. Tymczasem to dziecko dało mu znać, że zaczyna nowe życie i że ewentualnie może to zrobić u jego boku.
00:48:31Nieprawda. Co ją spotkało?
00:48:32Nic ją nie spotkało, bo ja ją spotkałam. Powiedziałam młodzieńcowi, że Małgosia idzie do mnie. Wyobraź sobie, że był nawet z tego dość zadowolony.
00:48:38A Małgosia?
00:48:39A, to było bardziej dramatyczne. Trochę łez, wielka scena goryczy, po czym zjadła kolację. Dała mi moją nocną koszulę i tak skończył się konflikt pokoleń.
00:48:50I chodzi do szkoły i nie wiedziałam, co ma mi mówić.
00:48:54Małgosia zrobiła sobie wakacje. Wolność absolutna. Rozumiesz?
00:48:58A teraz co się z nią dzieje?
00:49:00A nic. Chodzi ze mną po zakupy. Zmieniła uczesanie. Zaczyna już dobrze jeść, choć mówi, że lada chwila zacznie się odchudzać.
00:49:07No, tak i to wszystko wtedy, kiedy ja tutaj ginęłam z niepokoju.
00:49:11A, młoda i szybko zapomina. To całe szczęście, że nie każde przeżycie w nich zostaje.
00:49:17Zresztą my też żyjemy obok siebie bardzo bliscy i bardzo sobie obcy.
00:49:21Tak, to modne powiedzenie, ale ja bez niej nie mogę żyć. To narwana dziewczyna. Bardzo mi jej brak.
00:49:27Zdaje się, że wiedziała więcej od nas, o każdym z nas.
00:49:40A, pan tutaj?
00:49:42Pani tutaj?
00:49:43Czyżby nie bohaterski amant współczesny nie dograł swojej roli do końca?
00:49:46A kobieta, która gra komedię, czyżby przyszła ją grać wobec oszukanej przyjaciółki?
00:49:51Życie często narzuca takie role. Jak nowe życie?
00:49:55Dziękuję, nie narzekam.
00:49:56Kawalerka wygodna?
00:49:57Owszem, wygody na miejscu. Bez argusowych oczu gospodarzy.
00:50:01Pracuje pan bez wytchnienia.
00:50:03No cóż, technika pędzi naprzód. Nie mogę wlec się w ogonie.
00:50:07I każda z nich jest pewna, że jest jedyna na świecie. To wymaga mozolnego wysiłku umysłowego.
00:50:14Wymaga? Niech pani pomyśli. Regularny mąż ma tylko jedną żonę i ta jest przy nim nieszczęśliwa. A tacy jak ja uszczęśliwiają kilka kobiet.
00:50:24A czyli tutaj pan przyszedłby wypełnić swe posłannictwo?
00:50:28Nie, przyszedłem w celach ściśle finansowych. Nie chcę, żeby mnie pani Anna źle wspominała.
00:50:34Czyżby wyrzuty sumienia?
00:50:37Mógłbym to samo o pani powiedzieć.
00:50:41Moja sytuacja jest inna. Nie z Anną reguluję rachunki. Zresztą rzadko ją teraz widuję.
00:50:48Ale za to ma pani informację. Prawie ze źródła.
00:50:53Dzień dobry moja kochana.
00:50:55Ty do mnie.
00:50:57Pardon.
00:51:04I żegnam, aby nie przeszkadzać w spotkaniu dwóch serdecznych przyjaciółek. Do widzenia.
00:51:17No cóż się tak na mnie patrzysz?
00:51:27Czekam, co mi powiesz.
00:51:30Zawsze miałam wrażenie, że możesz się bez niego odejść. Przecież pamiętam.
00:51:34Tylko on ciebie kochał. Tylko on potrzebował. Tyle razy to słyszałam, więc teraz...
00:51:40Teraz możesz go wziąć bez skrupułów dla siebie i jeszcze mnie oskarżasz?
00:51:46Moja droga, nie wystarczy mężczyznę zdobyć. Trzeba go umieć potem zatrzymać.
00:51:51Myślałam, że mnie kocha. Mimo, że ta miłość w ciągu lat mogła się zmienić.
00:51:58Cóż, to nie był romans, to było małżeństwo.
00:52:00Tak, i znaleźliście wygodną metodę. Każde mówiło, że kocha drugie, ale to wcale nie wystarcza.
00:52:06Wiesz, patrzę się na ciebie i poznaję na nowo. Jesteś taka sama, wyglądasz tak samo, masz taką samą twarz, a jednak jesteś zupełnie inna.
00:52:16I wiesz, staram się ciebie zrozumieć. Czy ty bardzo go kochasz?
00:52:22Ty pytasz jak pensjonarka, czy go kocham. Nie, wcale go nie kocham.
00:52:29To nieprawda. To niemożliwe, żebyś tak na zimno rozbijała dom.
00:52:34A, ty nie rozumiesz małżeństwa zbyt dawno i krótko trwało w twoim życiu.
00:52:39Krótko? Owszem. Ale czy dawno? Do dziś właśnie z nim się rachuję.
00:52:45Z tą instytucją, którą tak gardzisz?
00:52:47Pogardań jest przecież obojętnością.
00:52:49O czym ty mówisz? Przecież wiadomo, że wyrzuciłaś małżeństwo ze swego życia, żeby dać miejsce stojącym w kolejce mężczyznom.
00:52:57Zawsze dbałam o to, żeby odchodzili szybko. Nigdy po tamtym po raz drugi nie przeżyłam dostania. Chociaż często kończyłam przygody.
00:53:04Ale raz przeżyłaś, to dobrze, bo przynajmniej wiesz jak to jest.
00:53:08Tak. Wiem, co to znaczy, kiedy mężczyzna odchodzi do innej.
00:53:13A Wacław? Wacław to też jeden z twoich wielu flirtów?
00:53:18Dałam mu znów złudzenie, że jest mężczyzną. Oni są na to bardzo łasi.
00:53:24Wiesz, że rzeczywiście w ciągu tych lat zapomniałam, że Wacław jest mężczyzną, na którego zwracają uwagę kobiety.
00:53:30A właśnie i dlatego przestałaś go dostrzegać.
00:53:33Był częścią tego domu. Kiedy odszedł, poczułam jakby mi obcięto rękę.
00:53:39A Chirena, co z nami będzie?
00:53:41Ja sama nie bardzo wiem.
00:53:43Wacław się wyprowadza.
00:53:45Podobno.
00:53:46Mówisz, jakbyś usłyszała plotkę.
00:53:48Wspominał mi o tym. Ale nie Wacław jest ważny.
00:53:51Dla ciebie?
00:53:52Dla ciebie także. W końcu nie on jeden, któremu się zdaje, że życie można zmienić tak łatwo.
00:53:57Przyszłam, aby ci powiedzieć, że Małgosia jest u mnie.
00:54:01Małgosia?
00:54:04Nie wiesz jak... więc jest.
00:54:07Tak, w moim mieszkaniu.
00:54:08Jak to? Więc ona uciekła stąd, żeby pójść do ciebie?
00:54:11Nie zupełnie znalazłam ją. Można powiedzieć, że znalazłam na ulicy.
00:54:15Co się z nią stało? Powiedz wszystko.
00:54:17No niewiele jest do powiedzenia. To było tego dnia, gdy stąd wyszłam.
00:54:20Spotkałam ją na ulicy z jakimś chłopakiem. Wyglądał dość koszmarnie.
00:54:24Zarośnięta twarz jaskiniowca, spodniak z trąki i brudny sweter po strach normalnych obywateli.
00:54:30Ona z takim? Przecież to jeszcze dziecko.
00:54:32Dziecko dla ciebie. Tymczasem to dziecko dało mu znać, że zaczyna nowe życie i że ewentualnie może to zrobić u jego boku.
00:54:39Nieprawda. Co ją spotkało?
00:54:40Nic ją nie spotkało, bo ja ją spotkałam. Powiedziałam młodzieńcowi, że Małgosia idzie do mnie.
00:54:44Wyobraź sobie, że był nawet z tego dość zadowolony.
00:54:46Oj, a Małgosia?
00:54:48Och, to było bardziej dramatyczne. Trochę łez, wielka scena go ryczy.
00:54:52Po czym zjadła kolację, dałam jej moją nocną koszulę i tak skończył się konflikt po kolei.
00:54:58Nie chodzi do szkoły, nie wiedziałam co ma mi mówić.
00:55:00Małgosia zrobiła sobie wakacje, wolność absolutna, rozumiesz?
00:55:04A teraz co się z nią dzieje?
00:55:05A nic, chodzi ze mną na zakupy, zmieniła uczesanie, apetyt jej wrócił, choć mówi, że lada dzień zacznie się odchudzać.
00:55:12I to wszystko wtedy, kiedy ja tutaj ginęłam do zgryzota.
00:55:16Młodość szybko zapomina. To całe szczęście, że nie każde przeżycie w nich zostaje.
00:55:22Zresztą, my też żyjemy obok siebie bardzo bliscy i bardzo sobie obcy.
00:55:27Ach tak, to modne powiedzenie, ale ja nie mogę żyć bez nich, wiesz?
00:55:30To narwana dziewczyna, ale bardzo mi jej brak, bardzo. Więc jest u ciebie?
00:55:35Nie, nie. W tej chwili jest w kawiarni obok i bardzo się boi.
00:55:39Podejrzewa, że w domu nie zagrają fanfary na powrót marwnotrawnej córki.
00:55:43No już jej powiem, co ja o tym wszystkim myślę.
00:55:45Oj, nie radzę, nie radzę. I ty staraj się zapomnieć. Właśnie po to tu przyszłam.
00:55:49Co to jest? Co to? Drzwi otwarte do prawdy w tym domu, to można wyjeść.
00:55:53Ooo, tego tylko brakowało.
00:55:55Ja straciłam głowę, mogę załatwować. Właśnie to Irena przyszła.
00:55:59Tak. Nie musisz mnie przedstawiać.
00:56:00Tak, oczywiście.
00:56:01A pana twarz nie błyska w tej chwili inteligencją.
00:56:04No trudno w takiej sytuacji być Einsteinem.
00:56:06Ja nie wiem, czy warto w tej chwili...
00:56:08Ja nie jestem królikiem.
00:56:10Królikiem?
00:56:11Doświadczalnym tego pan dyrektor nie dodał. No proszę, stąd nie łucimy ptaczku.
00:56:16Chciałam Cię zawiadomić, że Włatw jest chory na serce i trzeba z nim delikatnie.
00:56:20Chory na serce. Każdy ma nerwicę w takich czasach.
00:56:23Błagam Cię, nie zatrzymuj go tutaj. On naprawdę często ma bóle.
00:56:27Gdzie?
00:56:28No tam, z boku. No nie wiem, nieraz nawet z prawej strony. I to jest właśnie dowód, że serce promieniuje patologicznie.
00:56:33I on Cię opowiadał takich rzeczy?
00:56:35No oczywiście jak go bolało, to nie mógł smrużyć oka i opowiadał.
00:56:38No ja z nim też i bardzo się o niego bałam, bardzo.
00:56:41Ale czy panie nie mogą przestać zajmować się moją sobą? To zwyczajny terror.
00:56:45To nie jest terror. To jest mój obowiązek, mój drogi.
00:56:47Żebym jako żona przechodząca w stan spoczynku przekazała moje wiadomości osobie obejmującej służbę na posterunku.
00:56:53Na posterunku, z którego ty pierwsza dalaś drapaka.
00:56:56Aha, zaczyna się słownik Małgosi. To znak, że kłócicie się z przyjemnością jak prawdziwe małżeństwo.
00:57:01A po co te komentarze? Czy po to mam średnią przyjemność oglądać tu panią Ptę?
00:57:05Jaka kurtuazja? To dlatego, że wmówił pan żonie bóle serca pod prawą łopatką.
00:57:10I kiedy ja wyrażam uzasadnione zdziwienie...
00:57:12Nie życzę, aby się dziwiono?
00:57:14Nie życzę, aby się dziwiono?
00:57:16Wacławie, chaj, kochanie, i chamuj się troszeczkę.
00:57:18Bo wszystko mężczyzna to zagadka. Na szczęście, aby ją rozwiązek trzeba go zobaczyć z żoną.
00:57:23Z byłą żoną, byłą żoną.
00:57:25Byłą, byłą. Nawet jeżeli była tyle lat.
00:57:27Czy mam przysłać Małgosię?
00:57:29Jak on znów Małgosie?
00:57:30Panu własnej córce zapomniał.
00:57:31Proszę Cię bardzo, nie krzycz na niego. On jest delikatny.
00:57:34To są nasze kobiece sprawy.
00:57:36Babski spisek przeciwko mnie. Ty zawsze taka, a ty nigdy.
00:57:40Nie lubię uwag typu ty zawsze, ty nigdy.
00:57:43Właśnie, żeby tego nie słuchać, zawsze odchodziłam.
00:57:45I odchodzę. Mimo wszystko lekko zdziwiona, jak mogłam.
00:57:49A wiesz, że on właśnie jest zadziwiający i ja dlatego nigdy się z nim nie nudziłam.
00:57:55Słuchaj, błagam Cię.
00:57:56Idź, powiedz jej, że czekam i że nie pamiętam.
00:58:01A więc żegnam Was przyjemnej awantury.
00:58:07Nie wiem, dlaczego diabeł jest rodzaju męskiego.
00:58:13To dobrze, że Małgosia wraca. Nie powinnaś sama zostać w domu.
00:58:17No przecież zawsze mogę sobie wziąć sublokatora.
00:58:19O, no to znajdzie się jakiś mydlek.
00:58:21Dlaczego? To przecież może być miły, sympatyczny, inteligentny młody człowiek.
00:58:25Słuchaj, słuchaj, to ty mnie uważasz za kretyna?
00:58:27Nie, dlaczego?
00:58:28Za ślepego, złuchego kretyna, który nic nie widzi?
00:58:30Nie rozumiem, o czym mówisz.
00:58:31Doskonale widziałam, jak ten wyskrobek, tfu!
00:58:34Przestawiał się do ciebie, tylko się hamowalem, jak bym go złapał.
00:58:37No mój drogi, fakt, że mu się podobałam, to jeszcze chyba nic złego.
00:58:41Co ty uważasz, że nikomu nie mogę się już podobać?
00:58:43No tak, ciągle siedzisz w tym lustrze.
00:58:45Wcale nie siedzę, tylko stolę.
00:58:47Słuchaj, nie znoszę, jak się zgrywasz na świętą niewinność.
00:58:52Przecież ja ciebie też obserwowałem.
00:58:54A, więc jednak, patrzyłeś na mnie.
00:58:56No oczywiście. Chodzilaś, jak zwiędla lilia, ze wzrokiem zranionej sarny.
00:59:00Tak zglupieć w twoim wieku.
00:59:02A ty zmądrzałeś w twoim wieku.
00:59:03Nie zmieniaj tematu, jeżeli jeszcze raz spotkam tego wypędka społeczeństwa,
00:59:06to mu cholera wszystkie kości poprzetrwąc.
00:59:08Nie mogę się zrozumieć, przecież tak niedawno byłeś na niego sympatyczny, ogromnie.
00:59:12A chciałem uśpić jego czujność, a potem, wiesz, tak przygwoździć go faktami.
00:59:16Aha, już go nie przygwoździsz, bo patrz, przyszedł, napłacił za pranie, elektryczność, telefon...
00:59:23O, i poszedł.
00:59:24Wy co, on się jeszcze tu pęta?
00:59:26Właśnie przestał.
00:59:28Zresztą teraz chyba mógłby.
00:59:30Ja nie wpuszczę żadnych pętaków, póki tu jestem.
00:59:32Ale niedługo będzie.
00:59:34Nie, na szczęście.
00:59:35A potem...
00:59:36Właśnie, że nie bardzo wiem jeszcze co, ale na pewno coś wymyśliłem.
00:59:40Tu, znajdzie się ktoś, ja cię znam.
00:59:43Tak, ty mnie znasz?
00:59:44Właśnie, że mnie wcale nie znasz.
00:59:45Aha, damskie takie wewnętrzne sprawy kobiecego.
00:59:51Nie, to każdy mnie, bo ja już nie wiem co mówię.
00:59:54Znowu źle się czujesz.
00:59:55Doskonale się czuję, tylko dla ciebie nie mam zdrowia.
00:59:57A po co skaczesz rano w piżamie?
01:00:00Muszę dla formy.
01:00:01Dla formy?
01:00:02A potem serce skacze w tej formie na prawą stronę i potem są rezultaty, tak?
01:00:06Wacławie, czy ty nie mógłbyś się zestarzeć normalnie z godnością?
01:00:11A nie myślę.
01:00:12Wiem, chcesz ze mnie zrobić starego grzyba.
01:00:14Otóż dowiedz się, że jestem mężczyzną w najlepszej formie.
01:00:17O, proszę cię bardzo, w najlepszych latach.
01:00:19Nie zauważyłam.
01:00:20Jak to się zauważył?
01:00:21Bo w ogóle będą dla ciebie tylko powietrzem.
01:00:23Powietrzem, w którym się jednak oddycha.
01:00:25Ech, Wacławie, po co to wszystko?
01:00:26A tak, masz rację.
01:00:27Po co utrudniać Dzień Wyzwolenia?
01:00:29Gdzie są walizki?
01:00:31W schowku.
01:00:32Koło szczotek.
01:00:34Zostajesz z Madgosią.
01:00:36Z nią się na pewno nie znudzisz.
01:00:37Już ona tam coś wymyśli.
01:00:41Masz.
01:00:42Dobry wieczór, mamie.
01:00:43Dobry wieczór.
01:00:44No nie mówiłem, że coś wymyśli.
01:00:46Co to za uczesanie?
01:00:47Przemiana wewnętrzna, bo ja się postanowiłam zmienić.
01:00:50O, widzisz, jakie to dobre dziecko.
01:00:52Po mnie.
01:00:53Tak.
01:00:54Ona się także zmienia, tylko nigdy jakoś na lepsze.
01:00:56No nie przesadzaj, Wacławie.
01:00:59No i już życie uświadomiło.
01:01:00Uświadomiło mnie, że muszę wrócić do domu,
01:01:02bo tylko w domu mogę robić to, na co mam ochotę.
01:01:05No tak, potem na pewno będzie za późno.
01:01:08Słuchaj, a teraz jesteśmy bardzo potrzebne, bardzo.
01:01:11Mamo, ja Ciebie też bardzo potrzebuję.
01:01:14No.
01:01:15Tylko mnie nie roztkliwia.
01:01:17No bo często mama powinna traktować córkę jako przyjaciółkę.
01:01:20Ma, przyjaciółkę, niech Pan Bóg broni.
01:01:22Wy się tam jakoś dogadacie.
01:01:24A tak, bo mama zrozumiała, że ja nie jestem już dzieckiem,
01:01:27a ja zrozumiałam, że jestem.
01:01:28Można zacząć wdechowe życie.
01:01:30No macie moje blokosławieństwo.
01:01:32Co? To ojciec teraz dla odmiany ucieka z domu?
01:01:37Koteńku, to nie jest to samo.
01:01:39Kiedyś, córeczko, zrozumiesz, że ludzie czasem muszą się rozejść.
01:01:45Racja.
01:01:46Przynieść walizki?
01:01:50Co, tak Ci pilną wyrzucić ojca na brud?
01:01:52Ja ojca wyrzucam? To ojciec rzucasz jak tygrys.
01:01:55Nie no, jak tygrys.
01:01:56Ta smarka tak...
01:01:57A tak, koteczku, było w Tobie coś.
01:01:59Coś kociego, gdy mnie zdobywałeś.
01:02:02Przecież uległam temu.
01:02:04Co?
01:02:05No może, może.
01:02:06Miało się ten wdzięk.
01:02:08A Ty niby byłaś taka bezradna i jesteście przebiegły.
01:02:11Możliwe.
01:02:12A czy pamiętasz jak wówczas mi mówiłeś, że zawsze powinnam nosić niebieski kolor,
01:02:16w którym zobaczyłeś mnie po raz pierwszy, że błękit podnosi walor moich oczu?
01:02:23A tak, no w pewnych sytuacjach sobie mi się coś mówi.
01:02:26Tak.
01:02:27Tylko, że wtedy, kiedy mnie zobaczyłeś po raz pierwszy, nie miałam na sobie nic niebieskiego.
01:02:30No bardzo Cię przepraszam.
01:02:31Miałaś niebieską suknię z jednej strony, taką przymarszczoną z drugiej, taką wypuszczoną.
01:02:35Ja, przymarszczoną, mój drogi.
01:02:37Nigdy bym nie włożyła na siebie czegoś podobnego.
01:02:39Ale cóż zrobić, miłość jest ślepa.
01:02:41Zresztą byłeś biedaku taki wystraszony.
01:02:43No, myśl.
01:02:44Wierciłeś się na ławce, patrzyłeś na mnie właśnie jak ten tygrys w klatce.
01:02:48Więc ja z litości musiałam Ci otrzeć pod szkoła, zarzucić ręce na szyję i pierwsza powiedzieć tak.
01:02:56Na wszelkich wypadek.
01:02:58Jak to, zanim ja się zdecydowałem, to był podstęp.
01:03:01A, za który potem byłeś mi bardzo wdzięczny.
01:03:04Cóż, mój drogi, wówczas na ławce w parku ktoś z nas dwojga musiał być mężczyzną.
01:03:11Dziękuję, tak.
01:03:12A potem uciekalaś ode mnie i z tygodnia na tydzień zwlekalaś ślupa.
01:03:15Ja bzika dostawalem, niepewność.
01:03:18Chodziło o to, żebyś trochę pobzikował.
01:03:20Musiałeś dojrzeć do małżeństwa.
01:03:22Tak, uważaj na Małgosią, a także możesz zarzucić komuś ręce na szyję i powiedzieć tak,
01:03:26zanim ten ktoś się tam zdecyduje.
01:03:28To bywa dziedziczne, moja droga.
01:03:30O tak, będę ją chronić.
01:03:31Nauczę ją, jak może być niebezpieczne, jedno słowo.
01:03:34Swoją drogą w tym domu?
01:03:36Porządki na medalku.
01:03:38Chyba od mojego urodzenia nikt w schowku nie sprzątał.
01:03:41Nie bardzo pamiętam.
01:03:42Walizki rzadko były nam potrzebne.
01:03:44Za to teraz ruch w interesie.
01:03:46Czy będziesz mógł się sam spakować?
01:03:49Wiem, że nie umiesz.
01:03:50Kiedyś włożyłeś buty do kapelusza, a kapelusz z butami między konserwy.
01:03:54A ty zrobiłaś mi awanturę, że nawet spakować się nie potrafię.
01:03:58Co to za mężczyzna, że blendem twojego życia...
01:04:00Co tam było, nie wiem.
01:04:02Ach, pamiętam, pamiętam.
01:04:04A teraz koniec.
01:04:06Para pustych walizek na środku.
01:04:12Tylko proszę ci nie mów, że te walizki są tak puste jak nasze życie, bo ty lubisz takie odkrycie.
01:04:16Swoją drogą, ojciec nie jest stworzony do pakowania walizek?
01:04:20Nie śmiej się z ojca, który was opuszcza!
01:04:22Ja się śmieję.
01:04:24Za to pomogę w pakowaniu.
01:04:26O niczym nie zapomnę.
01:04:28Nawet o tych dwóch krawatach, które ojciec zabierał na konferencję.
01:04:32Nie, no ta nasza córka, te jej krawaty, to wierz mi.
01:04:36Słuchaj, słuchaj, z tymi krawatami to rzeczywiście.
01:04:38Ja już zauważyłam bardzo dawno, że potrzebujesz dwóch nowych krawatów.
01:04:41Słuchaj, jeżeli ty teraz okażesz się wyrozumiała i taktowna, to ja tego nie wytrzymam.
01:04:46Tak, i będzie ci serce bolało, bo nie będziesz mu komnie zapomnieć.
01:04:50No właśnie, w taki dzień rzucać mi klody pod nogi.
01:04:53Jesteś taka mila jak w pierwszym tygodniu po ślubie, to okropne.
01:04:57A gdzież tam, ja wtedy byłam zupełnie innym człowiekiem, wtedy byłam kobietą potrzebną ci do życia.
01:05:01Tak, to nie tak łatwo zamknąć przeszłość, jak książkę odłożyć na półkę.
01:05:07Po co ja się męczę z tym pakowaniem, gdy wy się kochacie?
01:05:13My się kochamy?
01:05:15Czy ta dziewczyna ma być mądrzejsza od nas?
01:05:18Jasne.
01:05:19A wiesz, że chyba ona ma rację, tak.
01:05:23Trudno nam się rozstać.
01:05:25To też jest miłość.
01:05:27A to, że dziś po raz pierwszy zapomniałem o śniadaniu do biura i że...
01:05:31straciłem...
01:05:33Wydął za chwilę, idę sam na ulicy.
01:05:37To też jest miłość.
01:05:41Wiesz, ja nigdy nie przypuszczałem, że...
01:05:45Tylko się nie rozgliwiajcie, macie już swoje lata.
01:05:49A poza tym nie jest to widok dla dziecka, czyli dla mnie.
01:05:53Statystyki mówią, że najczęściej rozchodzą się dzieci rozwiedzionych rodziców.
01:05:57Dlatego, kiedy ja złapię męża...
01:06:00To co?
01:06:02Nie szukaj miła żadnych dobrych wróżb i znaków.
01:06:20Nic się nie bój, bo jakby nie było.
01:06:24Urządzimy sobie jakoś, urządzimy sobie jakoś, urządzimy sobie jakoś, urządzimy sobie jakoś tę miłość.
01:06:38Niech inny liście akacjowe sobie zrywa, moknie w deszczu i przynosi kwiaty.
01:06:50My będziemy ją zdobywać, my będziemy ją zdobywać, my będziemy ją zdobywać na raty.
01:07:04Potem na większą zamienimy ją szczęśliwie, z trochę wyższym za światło rachunkiem.
01:07:18Wystoimy ją cierpliwie, wystoimy ją cierpliwie w kwaterunku.
01:07:32Nie będzie nocy aż do rana przetańczonych i zachwytów nad głękitem nieba.
01:07:40Wszystko będzie wyliczone, wszystko będzie wyliczone, wszystko będzie wyliczone jak trzeba.
01:07:54Aż kiedy poczujemy tak jak inni ludzie, że nas wszystko to bardzo znużyło.
01:08:06Będzie czas by sobie wmówić, będzie czas by sobie wmówić, będzie czas by sobie wmówić te miłość.