Udaje ojca, a jej będzie Kopciuszek 2015 online niezręcznie go zdemaskować, bo musiałaby się przyznać przed doktorem, że przyszła w innym niż medyczny celu. Lekarz patrzył na nią Kopciuszek 2015 online przez chwilę, po czym znów przeniósł wzrok na Maxa, który, wyciągnąwszy rękę, przedstawił się i przeprosił za spóźnienie. By zrobić lepsze wrażenie, cmoknął Carę w czubek głowy, po czym usiadł obok niej. – Max – wychrypiała – Kopciuszek 2015 online jak się dowiedziałeś? – Mówiłaś mi o tej wizycie. – Uśmiechnął się szeroko i poklepał ją po ramieniu. – Wiem, jestem zapominalski, ale takie ważne rzeczy zazwyczaj pamiętam. Zamrugała bezradnie, co było wyrazem totalnej konsternacji. – Pan Max Gray? Z „Po Kopciuszek 2015 online zmroku”? – Zgadza się. – Miło mi pana poznać. Właśnie mówiłem Caroline, że nie przewiduję żadnych komplikacji. Jest w najlepszym wieku na urodzenie pierwszego dziecka. Nie ma problemów zdrowotnych. Kopciuszek 2015 online Przepisałem witaminy, no i oczywiście wykonamy rutynowe analizy. Ale nie sądzę, żeby w ciągu najbliższych miesięcy czekały nas kłopoty. Doktor zamilkł, a Max patrzył Kopciuszek 2015 online na Carę z ciekawością. Jak długo zamierza ciągnąć to przedstawienie? Jak od udawania ciężarnej przejdzie do pytań o nieślubne dzieci prezydenta? Ona też wpatrywała się w niego oniemiała. – Cara? – Max zamachał jej Kopciuszek 2015 onlinedłonią przed oczami. – Caroline? Coś jest nie tak? – zaniepokoił się lekarz. – Jak się dowiedziałeś? – szepnęła że poczuł nagły ucisk w żołądku. Chwileczkę… Nieee, to niemożliwe. A jednak. Był zbyt Kopciuszek 2015 online doświadczonym reporterem śledczym, by lekceważyć sygnały, jakie dawał mu jego instynkt. Spojrzał na lekarza. – Czy wykonał pan test ciążowy w gabinecie? – Oczywiście. Zawsze sprawdzamy wyniki testów domowych. To jest jakiś… siódmy tydzień. Cara jest w ciąży. A nie spała Kopciuszek 2015 online z nikim innym. Oznajmiła to otwarcie. A więc nosi jego dziecko. Podłoga się pod nim zachwiała. Z trudem wstał i na drżących nogach skierował się ku drzwiom. – Ja… – zdołał wyjąkać. – Spotkamy się…
Be the first to comment