Zatrzymaj mnie zanim spakuję marzenia pozbieram z kątów wspólne chwile zatrzasnę głucho pod powieką ostatnią cichą łzę
zatrzymaj zanim się odwrócę od Twoich pragnień i niespełnień słów napęczniałych mdlących lękiem dotyku ufnych źrenic smaku znajomych warg zatrzymaj mnie zanim odejdę ostrą stromizną nowego dnia Czasami milknę w pół zdania czasami gubię wątek czasami po pokoju plątają się słowa niewypowiedziane
jeśli zniknę kiedyś jeśli zapomnę o słowach ważnych jeśli zaplątam się w kłębek myśli własnych