Mężczyzna jeździł swoim samochodem przez ponad dobę z martwym pasażerem. Mężczyzna, który podróżował z Arizony do Michigan postanowił dokończyć podróż po tym jak odkrył, że jego dziewczyna umarła siedząc obok niego...gdzieś w okolicach Teksasu... Według 62-letniego Raya Tomlisona, on i jego 93-letnia matka odbierali jego 31-letnią dziewczynę ze szpitala psychiatrycznego na początku tego tygodnia. Na początku podróży zatrzymali się na stacji benzynowej gdzie jak podejrzewa policja, dziewczyna zażyła zbyt wiele tabletek oksykodonu. Wkrótce byli znów w drodze, jednak gdzieś w okolicach Teksasu lub Oklahomy, Tomlison nie mógł dobudzić dziewczyny i odkrył, że ta nie żyje. Tomlison zdecydował się nie informować nikogo będąc tak daleko od domu i wiedział, że ma 48h by dostarczyć ją do kostnicy. W tym momencie zadzwonił ktoś ze szpitala psychiatrycznego by sprawdzić jak się miewa pacjentka i Tomlison odparł, że te nie może teraz rozmawiać....bo jest martwa. Mimo tego, że zasugerowali oni by zadzwonił na policję, ten tego nie zrobił w obawie, że zabiorą jego samochód i aresztują go daleko od domu. Kiedy w końcu dotarli do domu, policja zastałą Tomlisona płaczącego na chodniku, jego martwą dziewczynę dalej w siedzeniu pasażera, a jego matkę wciąż z na wózku inwalidzkim z tyłu samochodu. Policja zastanawia się czy Tomlison popełnił przestępstwo, czy był to po prostu akt głupoty. Ten przyznał, że powinien był postąpić inaczej, dodając, że kochał ją bardzo i stracił dobrego przyjaciela.
Be the first to comment