- yesterday
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
01:00KONIEC
01:30KONIEC
02:00KONIEC
02:02KONIEC
02:06.
02:16KONIEC
02:18KONIEC
02:20KONIEC
02:22KONIEC
02:52To trzecie morderstwo w tym miesiącu.
02:58Na progu sezonu.
03:00W moim hotelu wycofano 20 rezerwacji.
03:03Sami stali klienci.
03:05Ja podzielam pański niepokój
03:06i rozumiem pańskie obiekcje.
03:10Bardziej nam zależy na spokoju i bezpieczeństwie
03:12niż na pańskim zrozumieniu, senatorze.
03:14A wycofane rezerwacje przejmą Polacy z helu, tak?
03:18Panowie, panowie.
03:20Komisarz Hageman.
03:24Przepraszam.
03:28Nareszcie.
03:32Komisarz Hageman.
03:34Panowie reprezentują niemieckie zrzeszenie hoteli i pensjonatów.
03:39No cóż, panowie, mnie również ta sprawa nie daje spokoju.
03:42Doprawdy?
03:44Rezultaty śledztwa tego nie potwierdzają.
03:47Cały mój wydział pracuje dzień i noc, żeby złapać tego wampira.
03:50Tyle to można przeczytać w każdej gazecie.
03:54Niech pan nam powie, kiedy go złapiecie. Kiedy?
03:57Wykrycie wampira jest niesłychanie trudne.
04:02Wybór ofiar jest przypadkowy i najczęściej przypadek decyduje o powodzeniu śledztwa.
04:08To jest absolutnie nie do przyjęcia, komisarzu.
04:13Miasto jest steroryzowane.
04:15Tysiące ludzi rezygnuje z urlopu w Sopocie, a pan każe czekać.
04:20Tak, aż morderca popełni błąd i zostawi jakiś ślad, którym się zdemaskuje.
04:29A jeśli nie zostawi śladu, to co?
04:31Będzie pan czekał, aż sam się zgłosi?
04:34Do mojego biura, panie Miller, zgłosiło się już ośmiu osobników,
04:40którzy przyznali się do popełnienia tych morderstw.
04:42Po dzisiejszej zbrodni zgłosi się następnych ośmiu obłąkańców,
04:48a moi ludzie będą musieli dokładnie sprawdzić ich zeznania,
04:52rozpoznać i dopiero potem wyrzucić za drzwi.
04:56A tymczasem ja, zamiast kierować pracą moich agentów,
05:01będę się tłumaczył przed zrzeszeniami hotelarzy, sklepikarzy,
05:04armatorów i hodowców kanarków.
05:08Dlaczego nie złapałem mordercy?
05:12Kazano mi tu przybyć natychmiast z o.o.
05:16Ja nawet nie wiem, jak się nazywała ta ofiara.
05:20Nie znam wyników nowego śledztwa.
05:25A wy chcecie, żeby tutaj, teraz, od razu,
05:28powiedzieć wam, kim jest zabójca, tak?
05:33Wybaczcie, panowie.
05:38To bezczelność.
05:42Muzyka
05:56KONIEC
06:26Spóźniłam się.
06:56KONIEC
07:18Jak zwykle szarło.
07:20Pani zdrowie, Pani dorosło.
07:24KONIEC
07:28KONIEC
07:30Podzielam twój gusty. Jest bardzo przystany. Dziękuję.
07:34Zobacz, dobra.
07:36KONIEC
07:40KONIEC
07:44Przepraszam.
07:48O! To tak wygląda detektyw.
07:52To tak wygląda detektyw.
07:53A nie tak?
07:55Czego mi brakuje?
07:56Fajki i szkła powiększającego.
07:59W takim razie gdzie pani szklana kula i te fusy?
08:02A, w róży z ręki.
08:05Chce pan poznać swoją przyszłość?
08:08Nie.
08:09Nie?
08:09Znam.
08:12Bardziej mnie interesuje teraźniejszość.
08:14W takim razie proszę.
08:15Czy pańskie zlecenie nadal jest to aktualne, pani Adlich?
08:26Tak.
08:27Tylko ja nie zajmuję się rozwodami.
08:30Ja nie chcę rozwodu, wprost przeciwnie.
08:34Widzi pan, moja żona jest lekko myślna.
08:39Ostatnio afiszuję się z pewną przyjaźnią.
08:43Chcę, żeby pan ją śledził i żeby ona o tym wiedziała.
08:47To bardzo oryginalne zlecenie, pani Adlich.
08:53Dlaczego pan to robi?
08:57Bo ją kocham.
09:01I nie chcę.
09:03Nie mogę jej stracić.
09:07Czy przyjmie pan to zadanie?
09:10Dobrze.
09:10Pochodzę za pańską żoną.
09:14Nie będzie pan tego żałował.
09:19Nasza wróżka znalazła sobie miłego chłopca.
09:24Szklaną kulą i fusami nawet taka wróżka jak Vanes wszystkiego nie zastąpi.
09:29Proszę państwa.
09:33Zaczynamy.
09:34O, zacznę się zaraz.
09:37Chodźcie, chodźcie, chodźcie.
09:38Chodźcie, chodźcie, chodźcie.
09:39Chodźcie, chodźcie, chodźcie.
09:39Wspaniale, naresztę.
09:42Proszę bardzo.
09:43Kim jesteś?
10:02Czy przybywasz z przeszłości?
10:05Umarłeś śmiercią naturalną.
10:16Jesteś kobietą.
10:20Ofiarą wampira.
10:25Dziewczyną z zoo.
10:27A więc, kim jesteś?
10:32Powiedz, kim jesteś?
10:34Chodźcie, chodźcie, chodźcie.
11:04Kolejne fucka zostawić.
11:07Kolejne
11:33KONIEC
12:03KONIEC
12:08KONIEC
12:12KONIEC
12:18Panning
12:22KONIEC
12:25I myself...
12:27...
12:31Lidia ogopan?
13:02Nie.
13:04Co tam masz?
13:05Znaleźliśmy w przezłokach.
13:07Nareszcie.
13:10Zaczęliśmy przeczesywać pobliskie domy i zamknęliśmy wszystkie ulice.
13:14Dobrze.
13:15W torebce miała bilet.
13:17Sprawdzić czy była sama.
13:19Tak jest.
13:20Dajcie też wszystkie rysopisy widzów.
13:23Co oni tam grają?
13:25Wampir z hale.
13:28Jeszcze i mało.
13:31Nieudolność pana i pana ludzi spowodowała tę tragedię.
13:41Komisarzu Hageman, odbieram panu tę sprawę.
13:46Nie może pan tego zrobić.
13:49Teraz kiedy mamy nóż, ślad...
13:52Swoje rewelacje na temat tego noża przekażę pan komisarzowi Forstowi.
13:57On poprowadzi dalej śledztwo.
13:59Myślę, że znacznie energiczniej niż pan.
14:05Niech mi pan da trochę czasu.
14:07Parę dni.
14:08Dosyć.
14:10Uzgodniłem wszystko z dyrektorem policji.
14:14Żegnam pana, panie Hageman.
14:29Żona powinna tu zaraz być.
14:41Ona słucha się tej wróżki jak.
14:43Po to są wróżki.
14:45Nie lubi pan Banese.
14:46To ona podsunęła Marcie tego Lalusia.
14:50To po co pan tam chodzi?
14:52Staram się być zawsze tam, gdzie jest moja żona.
14:55Niestety moje interesy zmuszają mnie do częstych wyjazdów z Gdańska, dlatego zwróciłem się do pana.
15:00Niech panu przyjdzie.
15:01Niech panu przyjdzie.
15:02Niech panu przyjdzie.
15:03Niech panu przyjdzie.
15:13KONIEC
15:43KONIEC
15:59Może podwieźć?
16:01KONIEC
16:03KONIEC
16:05KONIEC
16:11Panowie, komisarz Fors prowadzący sprawę wampira.
16:15Panowie, sprawa wampira ruszyła z miejsca.
16:20Policja jest w posiadaniu dowodu wskazującego, iż przypuszczenia wielu z gdańszczan okazały się niepozbawione podstaw.
16:28Co pan ma na myśli? O jakich przypuszczeniach pan mówi?
16:31Proszę mnie przerywać.
16:35Do policji docierają sygnały wskazujące, iż te odrażające morderstwa, jak i wiele innych mniejszych przestępstw, mają swe źródło w obcym narodowościowo elemencie,
16:47który wciąż jeszcze przenika na obszar wolnego miasta.
16:50On ma na myśli Polaków czy Żydów?
16:52Znacie zapewne panowie sprawę niejakiego Lewandowskiego alias Lew Oruni, który zasztyletował w bójce trzech marynarzy angielskich.
17:00Lewandowski, Stauer, później przemytnik, zwykły bandyta, posłużył się wówczas nożem sprężynowym.
17:06Noży takich używają wyłącznie członkowie jego bandy.
17:12Banda składa się oczywiście wyłącznie z samych Polaków.
17:16Otóż, szanowni panowie, nóż zostawiony przez wampira na miejscu przestępstwa.
17:23Przyjrzyjcie się panowie dokładnie.
17:29Najważniejsze, Marta zerwała z tym mężczyzną.
17:34Słyszałem rozmowę telefoniczną.
17:37Zerwała?
17:40On zerwał.
17:43To sprawa zamknięta.
17:44Wie pan, jutro wyjeżdżam na tydzień lub dwa do Berlina.
17:55Chciałbym, żeby Marta wiedziała, że pan jest i czuwa.
17:59Zgodzi się pan?
18:01Powiem panu szczerze, coraz więcej Gdańszczan chodzi na policję, a Polaków nie stać na moje usługi.
18:08Panie Bednarski, będę pana polecał moim znajomym.
18:11Jaki Niemiec zechce teraz wynająć Polaka?
18:18Jesteśmy Gdańszczanami, panie Bednarski.
18:23A może pan zmieni nazwisko?
18:28Coś panu powiem.
18:31Niech pan posłucha.
18:33Jackowski, Kukułka, Popiel.
18:37Ja kiedyś policzyłem je.
18:40Prawie połowa to nazwiska polskie, chociaż wielu z nich czuje się prawdziwymi gdańszczanami.
18:45Dlaczego ja miałbym od jutra nazwać się inaczej?
18:49Ja się nie czuję elementem kulturowo obcym, jak piszą w gazetach.
18:53Ja jestem gdańszczaninem.
18:55Wolałbym, żeby mnie pochowali jako Bednarskiego, a nie Fassbindera.
18:58Więcej panu powiem.
19:01To chwilowy obłęd.
19:03To minie.
19:05Nieraz tak było.
19:09Przepraszam, nie chciałem pana urazić, panie Bednarski.
19:15Proszę.
19:16Tu jest pańskie honorarium.
19:24A to zaliczka.
19:31Trenował pan?
19:32Nie, ale od lat organizowałem walki, byłem prezesem.
19:35Chodzi pan do cyrku?
19:37Nie, wolę polo.
19:39Aha, jeszcze jedno.
19:40Proszę mnie zawiadomić, jak pan będzie wyjeżdżał.
19:42Dobrze.
19:46Witaj.
19:49Chodź, chodź.
19:53Nie, nie, nie.
19:55A co tam masz?
20:00Masz coś do przegryźminia?
20:02Nie, nie byłem jeszcze w sklepie.
20:04Czyli niewiele się u ciebie zmieniło?
20:06Tak żyję.
20:08A, jak się masz, Polny?
20:13Zamknij dziób.
20:14A jak ty mówisz do gości?
20:15Brań, brań.
20:17Brań.
20:19Wiesz już o mnie?
20:21Tak, słyszałem, to świństwo.
20:24Pierwszy raz.
20:25Pierwszy raz w ciągu dwudziestu lat zabrano mi sprawę.
20:29Współczuję ci.
20:31Czekaj, zrobię herbatę.
20:33Wpółczucie.
20:34Ty nawet nie wiesz co to jest.
20:36A właśnie, że wiem.
20:37Gdy carową ząb wolał, bardzo jej współczułem.
20:40Znam ten ból.
20:41Mam do ciebie sprawę.
20:46A, chcesz, żebym z tobą znalazł wampira.
20:51I co, pomożesz mi?
20:55Jestem bardzo zajęty.
20:57Przecież możesz dalej łazić za tą Erlichową.
20:59Przy okazji popracujesz dla mnie.
21:09Za to samo honorarium?
21:11Ja ci na pewno nie zapłacę.
21:14No to...
21:17Wypijmy za współpracę.
21:19Do widzenia.
21:45Do widzenia.
21:49Co pan tu robi?
21:55Dzień dobry. Umawialiśmy się.
21:59My?
22:01Miałem pana zawiadomić o moim wyjeździe.
22:03Byłbym wdzięczny za podwiezienie mnie na dworzec.
22:06A żona?
22:08Za chwilę ma wizytę u kosmetyczki, potem idzie do krawcowej.
22:12Dla mnie wystarczy, że wieczorem upewni się pan, czy wróciła do domu.
22:20Pan chce się upewnić, czy wyjeżdżam?
22:23Nie, skąd.
22:25Mam tu tylko niedaleko sprawę do załatwienia.
22:38Gdyby pan miał dla mnie coś ważnego, będę mieszkał w hotelu pod Złotym Lwem.
22:41A kiedy pan wraca?
22:44Za kilka dni.
22:46Do widzenia.
22:47Do widzenia.
22:48Wysauwo do kazani.
22:50Gdyby pan zm십ni
22:57Przewodnicząca
22:59perecka
23:00KONIEC
23:30Halo? To Bednarski. Ja chciałem tylko sprawdzić, czy pani grzesznie czeka w domu na powrót męża. Fee, jakie brzydkie słowa.
24:00KONIEC
24:30KONIEC
25:00KONIEC
25:30Dziękuję pani.
26:00KONIEC
26:30KONIEC
26:32Wyłaź, ty świnio.
26:35Piazdam. Dokąd?
26:37Stól pysk, zboczeńcu.
26:39No już.
26:41Chcę się widzieć komisarzem Forstnem.
26:43Zamknij się.
26:45Nie macie prawa.
26:46Aprowadźcie mnie do komisarza Forstna.
27:00Pan ścigał ją dziś wieczorem.
27:05Miałem ją śledzić.
27:06Jej mąż jest moim klientem.
27:08No i nie popisał się pan.
27:09Pańscy ludzie też nie.
27:10O, poniosły ich.
27:13Czy... czy ją zgwałcił?
27:16Tym razem nie. Okradł.
27:18A zostawił jakieś ślady?
27:20O.
27:22Znaleziono w jej ręku to.
27:24O.
27:30Szanowani.
27:43Nieźle panu nabiło.
27:45To jest dopiero zaliczka.
27:47Na poczet zwiększonego poboru.
27:50Starzy Żydzi w rozpaczy
27:53otwierają kurki gazowe,
27:55żeby skończyć z życiem.
27:57A gazownia
27:59nie może obciążyć niemieckich abonentów
28:02kosztami żydowskich
28:05fanaberii.
28:07Co pan mówi, profesorze?
28:08Dlaczego?
28:10To miła wiadomość dla kupca,
28:12że nie umrze z długami.
28:16Profesorze.
28:20Zna pan ten nóż?
28:24To jedyny ślad, jaki zostawił morderca.
28:27Ale to jest ślepy ślad.
28:36Takich noży
28:37w Gdańsku jest sto,
28:39może dwieście.
28:41Jeszcze więcej w Gdyni.
28:43Kubuś.
28:44A odciski palców?
28:46Nie ma.
28:47Są tylko ślady blizn pooperacyjnych.
28:50O.
28:51To jest jakiś trop.
28:54Kubuś.
28:57Znałem chirurga, który to robił.
28:59Nazywał się
29:00Bomke.
29:02Mieszkał w Nowym Porcie.
29:06Potem przepadł
29:07bez śladu.
29:11Jedz.
29:12Jedz, Kubuśiu.
29:18Przegrałeś, inspektorku.
29:19Zdarza się.
29:20Postaw jeszcze piwo.
29:22Pani Szarowska, dwa piwa.
29:28O co chodzi?
29:32Poszukuję jednego faceta.
29:35Taki doktorek.
29:36Bomke się nazywa.
29:37Za tę wiadomość
29:41musiałbyś do mnie przegrywać
29:44przez cały rok.
29:48Opłaci ci się to?
29:50Zaryzykuję.
29:50Na Salwatorze.
30:07Pod trzecim.
30:09Drzwi po lewej.
30:11Nazywa się
30:12M.
30:13M.
30:14Ale zmienił nazwisko.
30:17Nie do poznania.
30:17Trzymaj się, Igła.
30:22I pamiętaj.
30:24Nie widzieliśmy się ostatnio.
30:26Na oczy, Igła.
30:28Na oczy.
30:35Panowie, panowie.
30:36Na razie mogę jedynie potwierdzić,
30:38że wampir został ujęty.
30:39Kto to jest?
30:40Obywatel Polski przybyły tutaj z Gdyli.
30:43Oczywiście przyznał się.
30:45W tej chwili przesłuchujemy go.
30:47Usiłujemy ustalić jego tożsamość.
30:49Zatrzymany nie miał przy sobie żadnych dokumentów.
30:51Czy władze rozpatrują możliwość
30:52ograniczenia ruchu między Gdynią a Gdańskiem?
30:55Na ten temat nie mogę jeszcze nic powiedzieć.
30:57Nic?
30:58Nic.
31:00Jedyne, co nie ulega wątpliwości,
31:01to fakt, że ten młody port,
31:03nieuporządkowany bardzo,
31:05stał się siedliskiem występku
31:07i zbrodni.
31:12I zbrodni.
31:13I zbrodni.
31:17I zbrodni.
31:24Proszę. Proszę wejść. Dalej, dalej, dalej.
31:43Czym mogę służyć, młody człowieku?
31:48Nie boi się pan, że to wystrzeli?
31:49Co? Nie. To nigdy samo nie strzela. Musiałbym pociągnąć za spust. Ale ty nie będziesz robić głupstw.
32:02Okropnie się boję, huku. Nie lubi pan gości?
32:08Lubię zaproszonych.
32:12Szukam doktora Mkę.
32:15Coś panu dolega młodzieńcze?
32:16Tak. To naguby przypadek.
32:29Bardzo zgrabnie. Robuj. Robuj sobie, co chcesz.
32:38Nie będę rabował.
32:40Potrzebuję pańskiej pomocy.
32:46Mam swędzenie w palcach, panie doktorze.
32:49Ale wie pan, dotknę, zostawiam wizytówkę.
32:54Swędzenie w palcach?
32:56Do cudzych rzeczy.
32:59Nie słyszałem.
33:00A ja słyszałem, że można temu zaradzić operacyjnie.
33:08Po pierwsze, bzdura.
33:11A po drugie, ma pan nakaz młodzieńczy?
33:16Nie jestem z policji.
33:17No, w takim razie jesteś...
33:22Co?
33:24Wydajesz twardego?
33:27Spróbujem inaczej.
33:30Znasz nazwisko Bąbkę?
33:33Doktor Bąbkę z Nowego Portu.
33:37Coś, coś mi się obiło w główie.
33:41Tak przypuszczałem.
33:42Otóż ten doktor Bąbkę
33:47umiał ścierać, co nieścieralne.
33:50Nudzę pana?
33:52Nie, nie.
33:52Przeciw.
33:53To się cieszy.
33:57Ostatnio w naszym mieście
33:58pojawił się człowiek,
34:00którego palce pozbawione są
34:01tej przyrodzonej dolegliwości.
34:04I ja go szukam.
34:07No więc?
34:09Jestem już stary.
34:12Bardzo stary.
34:14Im starszy, tym bardziej kocham życie.
34:17A pan mnie namawia do samobójstwa.
34:21Muszę mieć tę wiadomość.
34:24W przeciwnym razie zabiorę panu to,
34:25co pan tak kocha.
34:31Trudno.
34:31Czekaj.
34:43Przy słowie wschodnie mówi
34:54imię człowieka jest wypisane na jego rękach,
34:58a imię węża na jego grzbiecie.
35:02Wszystko?
35:05No przecież
35:05jesteś inteligentny.
35:10Możliwe.
35:12Ale wolałbym nazwisko.
35:15Przyniosłam panu zakupy, doktorze.
35:18Dziękuję.
35:20Dziękuję.
35:21Ja też dziękuję.
35:29Tu gaz czuć?
35:31Trzeba sprawdzić.
35:35Może być niebezpieczne.
35:37Patrz.
35:38Taki gad
35:39może zjeść dwanaście papug
35:42i nawet go brzuch nie zaboli.
35:44A ty co?
35:45Nie chcesz śpiewać.
35:47Lekcja piąta.
35:48Śpiewają fale
35:55o wędrówce wokół brzegu.
36:00Śpiewają fale
36:01Ech ty tu mańska papuga
36:04nigdy się nie nauczysz śpiewać.
36:07Masz piękny głos.
36:13Skąd się wzięłaś?
36:15Z Warszawy.
36:17A drzwi były otwarte.
36:18Siadę.
36:22Jadę do Portugalii.
36:23Służbowo?
36:27Wyszłam za mąż, za dyplomatę.
36:30Jak co?
36:32Tak nagle?
36:36Rzeczywiście trochę szybko.
36:48Cieszę się, że
36:54pamiętałaś o mnie.
37:00Tak to się mówi, że życzę ci
37:02szczęścia.
37:03dziękuję.
37:16Spieszesz się?
37:20Nie.
37:20Mam do ciebie prośbę.
37:28Osobistą?
37:30Nie, służbową.
37:33Czy ty kiedyś miałaś im, no?
37:35Nie pamiętasz?
37:36To już nie ważne.
37:43Chodzi o panią Vaness.
37:45Aresztowano ją wraz z Adamem, młodym człowiekiem, który u niej bywał.
37:49Forst twierdzi, że to on jest dusicielem.
37:51Jak ma dowody?
37:54Nie ma żadnych.
37:55Adam jest naszym współpracownikiem, a Vaness była jego informatorem.
37:58Rozumiem.
37:59A ja mam znaleźć prawdziwego dusiciela.
38:02Zostaniesz prezentu ślubnego.
38:05Nie mamy nikogo innego.
38:08I po co te czary?
38:09I to teraz?
38:11Nie złość się.
38:12A z nami, wiesz,
38:14ty musisz być sam.
38:15Wolny.
38:18Wcale nie sam.
38:18Wyszłabyś za mąż za dyplomatę, Polly?
38:22Nigdy, nigdy!
38:23Portugalskiego.
38:32Bardzo mi przykro, panie Erlich.
38:48Panie Erlich.
38:56Przepraszam.
39:00Widzi pan,
39:02dlaczego tak się stało?
39:04Nie rozumiem.
39:06Damy mi wszystko.
39:08Pieniądze,
39:10dom,
39:11miłość.
39:13Czego jeszcze szukała?
39:14Nigdy nie rozumiałem kobiet.
39:19Nie miałem do nich szczęścia.
39:22Nie.
39:24Obaj go nie mieliśmy.
39:29Dzisiaj muszę jechać do Berlina.
39:33Pojutrze wracam.
39:36Na pogrzeb.
39:37Aha, winien jestem jeszcze panu honorarium.
39:43Dajmy spokój.
39:48Niech mi pan powie, profesorze,
39:50co takiego wąż ma na grzbiecie.
39:52Jaki wąż?
39:54Każdy wąż.
39:57Zaczekaj.
39:58O, no, sam zobacz.
40:14Nie, nie, nie.
40:15Ja wolę ptaszki.
40:18Widziałem to.
40:19W zoo byłem.
40:20No i co ma?
40:21Łuski, plamy i zygzaki.
40:23Jak?
40:23Jak to idzie?
40:24To nie idzie, to pełza.
40:25Ale chińskie przysłowie, jak idzie.
40:29Imię człowieka
40:30napisane jest na palcach,
40:33a węża na grzbiecie.
40:35To ma sens.
40:38Wzór na grzbiecie węża
40:39nie powtarza się.
40:41I to jest jego cecha osobista.
40:43No, sam zobacz.
40:44Nie, ja nie lubię.
40:46Wolę ptaszki.
40:48Bednarski,
40:50byłeś ty kiedy na walkach francuskich?
40:53Wolę polo.
40:54Żałuj, Bednarski.
40:55Ich zawodnicy wymyślają sobie takie dziwne nazwiska.
40:59Jeden się nazywał Boa.
41:01Boa.
41:02Że niby taki silny i duszący.
41:06Jak się nazywał ten Boa?
41:08Boa mówię.
41:09Profesorze, ja mam słabe nerwy.
41:11Ja pytam o nazwisko tego Boa.
41:13Czekaj.
41:14On się...
41:16nie pamiętam.
41:17I znowu stworzenie będzie głodne.
41:31Dobrze, King Kong.
41:32Zrób to jeszcze raz.
41:36Boa.
41:38Boa.
41:39Nie przypominam sobie.
41:40Chodźmy do mnie.
41:41O, ten.
41:54Nie ma pan lepszego zdjęcia?
41:56Powinno być.
42:00Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz.
42:02O, Bilka, to ten.
42:03Zdolny był chłopak.
42:04Co się z nim stało?
42:06Za dobrze mu szło.
42:07Puścili plotka, że interesuje się małymi dziewczynkami.
42:12Policja zaczęła węszyć, no i musiała odejść.
42:14A ten kto to jest?
42:16A to nasz prezes, Erlich.
42:18A gdzie można znaleźć tego Bilkiego?
42:21Nie mam pojęcia.
42:23Zaraz.
42:24Wódkę!
42:26Wódkę!
42:31Widujesz jeszcze Bilkiego?
42:33Tak.
42:34A gdzie on teraz mieszka?
42:35Wyjechał.
42:36Dokąd?
42:37Dostał pracę w browarze Schultthausa.
42:41Gdzie?
42:43W Szanghaju.
42:46W Szanghaju.
42:48W Szanghaju.
43:07Ty mnie pakujesz w jakieś świństwo biednarski.
43:25Sprawdziłem.
43:26Żaden Bilkę nie wyjechał z Gdańska w ciągu ostatniego miesiąca.
43:28Co ty powiesz, Rudolf?
43:30A ja byłem w niemiecko-chińskim towarzystwie żeglugowym i wiesz, co tam mi powiedzieli?
43:34Że pan Bilkę z Gdańska wykupił wczoraj w trzydzieści bilet na statek do Szanghaju.
43:38I już odpłynął.
43:39To się źle skończy.
43:41To się źle skończy, biednarski.
43:42Co robił ten Bilkę?
43:44Był grabarzem.
43:45Grabarzem?
43:48To nieźle się starał, żeby nie być bez pracy.
43:52Idziemy.
43:54Nigdzie z tobą nie pójdę.
43:55Pójdziesz, pójdziesz.
43:58Przeprowadzisz rewizję.
44:03No co jest?
44:05Nie idę, nie mam nakazu.
44:06No nie wygłupiaj się.
44:08Ty będziesz szukał, a ja będę pilnował.
44:11Ty będziesz wisiał, biednarski.
44:12Będę.
44:13A ja z tobą.
44:14Nie będziesz.
44:15No chodź.
44:16Nie popychaj mnie, przecież idę.
44:18Jasna.
44:25Ja pójdę do tej szopy, a ty się tu rozjeźdź.
44:55No chodź.
45:25KONIEC
45:55KONIEC
46:25KONIEC
46:55KONIEC
47:25KONIEC
47:27KONIEC
47:29KONIEC
47:31KONIEC
47:33KONIEC
47:35KONIEC
47:37KONIEC
47:39KONIEC
47:41KONIEC
47:43KONIEC
47:45KONIEC
47:47KONIEC
47:49KONIEC
47:51KONIEC
47:53KONIEC
48:23Sprawa wampira została ostatecznie wyjaśniona.
48:26O co panom jeszcze chodzi?
48:28To ma być wyjaśnienie?
48:32Te trzy linijki, że pan komisarz Forst jest idiotą i że się pomylił.
48:38To po co była ta cała heca z polskim śladem?
48:42Straciłem wszystkich klientów z Polski.
48:45Ale goście z Rzeszy...
48:48Goście z Rzeszy? Pan sobie kpi.
48:51To pan nie wie, że turystom z Rzeszy wolno wwozić do Gdańska tylko 10 marek?
48:58A za 10 marek to oni się mogą najeść ciastek na długim targu, panie senatorze.
49:05Co w takim razie powinienem zdaniem panów zrobić?
49:08Pojechać do Warszawy i napędzać gości do Sopotu?
49:13Chyba nie zrozumieliśmy się, panie senatorze.
49:16Proszę.
49:20Przykro mi.
49:21Pan zrzeszy wolny...
49:30Marek, przewreczaj podznaczenia zroscioni? Dziękuję.
49:34Nowa Liniadownicza, Berlin, Gwiesde.
49:37Milobój, krokiem w dziejach aeronautyki europejskiej.
49:41A to kupujący bilety na przelot do Cwieski.
49:45Teraz ciekawostka lotnicza.
49:53Oto zwycięzka maszyna, która dokonała historycznego lotu na nowo otwartej trasie Berlin-Viest.
49:59Widzimy konstruktorów i twórców tego gigantycznego pomysłu.
50:04A to kapitan Albert von Graff.
50:07Co tutaj jest? Jak to jest ta telewizja?
50:09Nasza niemiecka myśl techniczna przoduje w Europie.
50:12O, sześć.
50:12Dzięki otwarciu nowej linii powietrznej Berlin-Viest po trzech godzinach lotu mieszkańcy naszej stolicy...
50:19To się nie zgadza. Nie może być dwóch Ernestów Bilke.
50:26Chciałeś, żebym ci znalazł, dusiciela? To ci znalazłem.
50:31Samo mało przy tym nie umarłem.
50:33A kiedy zginął ten Bilke?
50:37Jakieś cztery, pięć dni temu.
50:39Hmm. To znaczy, że został zabity, zanim udusił Marty Erlich.
50:49Radiogram z Triestu, panie komisarzu.
50:51No tak.
51:01Ernest Bilke odebrał bilet.
51:05Czwartek po południu.
51:07I potem zniknął.
51:09Szybki facet.
51:10Przedwczoraj w Triestie, dzisiaj w Gdańsku, a całą podróż odbył jako nieboszczyk.
51:14Co ja mam z tym zrobić, co?
51:15Wyrzuć to.
51:17I pójdziemy do zoo.
51:19Popatrzymy na strusia.
51:21Po co ja polazłem wtedy do ciebie, Bednarski?
51:24Po co?
51:26Wszystko było takie jasne.
51:28Jak on to zrobił? Jak?
51:30Zamknij to okno, bo się zastrzelę od tego jazgotu.
51:34Triest, Führer, samolot!
51:36Boże, boże, boże.
51:39Triest?
51:42Samolot?
51:43Samolot?
51:46Bilke kupił bilet w Triestie.
51:56Kiedy jest pogrzeb, Martellich?
51:59Co?
52:00Co? A, pogrzeb.
52:02Dzisiaj.
52:06Gdzie lecisz?
52:13Ładnie się pan opalił.
52:26Jak tam słońce w Triestie?
52:28A co się stało?
52:39Jeszcze to.
52:41Jeszcze to.
52:42Dobra.
52:44Razem.
52:46Ładować mniej worków, barany, bo ni na szlak trafił.
52:49Dobra.
53:19Bezarski!
53:34Wiem, że tam jesteś.
53:35Odejdź!
53:47Nie chcę cię zabijać.
53:48Odejdź!
53:50Trudno mi to uwierzyć.
53:53Jeden trup więcej, co to dla pana.
53:56Tylko jakie alibi tym razem pan wymyśli?
53:59Odejdź proszę.
54:00Niestety nie potrafię udowodnić przed sądem, że to ty zabiłeś Bilkego.
54:04Udusiłeś Martę, poleciałeś do Triestu, wykupiłeś bilet do Szanghaju i przez Berlin wróciłeś do Gdańska.
54:12Nie zmierdzaj się!
54:17Z mojej śmierci się nie wykręcisz.
54:21No.
54:23Strzelaj.
54:30Strzelaj.
54:32Strzelaj.
54:33Strzelaj.
54:34Strzelaj.
54:35Strzelaj.
54:37Strzelaj.
54:38Strzelaj.
54:39Strzelaj.
54:44Powoli.
54:45Powoli.
54:46Strzelaj.
54:47Strzelaj.
54:48No.
54:49I.
54:50Dawaj.
54:51Na raz.
54:52No.
54:53Jest.
54:54Tak.
54:55Na razy.
54:56Trochę w prawo.
54:57Jeszcze.
54:58No.
54:59KONIEC
55:29KONIEC
55:43Niżej, przesuń płytę w prawo. Dokładnie. No, może być. Przybijacz teraz.
55:53Co to takiego?
55:55Senat pokochał polskich gości.
55:58W czasie wakacji znosi się obowiązek pozdrawiania sztandarów NSDAP na ulicy.
56:03Czy to nie piękne, co?
56:05Aż za piękne.
56:07Chyba zapakuję swoją pollie i pojadę z nią do Zakopanego.
56:11A mieszkanie wynajmę letnikom. Przynajmniej zrobię dobry interes.
56:15Hej!
56:25Ten narski zna swój fach i trup.
56:30Na wszystko wiatrę wiązerwód.
56:33Rzecz zała w wielkim skrócie. Zabili go i uciekł.
56:37Więc hiwa palcem w bucie w tył i w bok i w przód.
56:41Rzecz zała w wielkim skrócie. Zabili go i uciekł.
56:45Więc hiwa palcem w bucie w tył i w przód.
56:48Konstantynopol, Haga, Gdańsk czy Hel?
56:54Morderce wziąć za mordę jego cel.
56:57Sherlocka, Ciedzic i Magretta, syn.
57:00Armia nie sprosta mu państwowych gmin.
57:04Choć byś niewinny był i nie miał skaz.
57:07Znajdzie po szlaki nasz dedukcji as.
57:10Choć byś był czysty jak panieńska łza.
57:14Nie masz halibis, trzesz się go jak psa.
57:17Bednarski to detektyw nasz.
57:21Nie będzie Niemiec plumu w twarz.
57:24Bednarski na kłopoty ma zawsze środek złoty.
57:28Czego się martwisz co ty Bednarskiego znasz?
57:31Rzecz zała w wielkim skrócie. Zabili go i uciekł.
57:36Włożył papucie i znów pełni straż.
57:39Gdy pachnie kokainą żony szal.
57:42Gdy facet w bałych getrach ostrzy nóż.
57:45Gdy zegarowa bomba sieje śmierć.
57:49Bach wagi znika tony złota ćwierć.
57:52I nic się tym nie przejmuj gwizdać wiół.
57:55Rzecz przyjemnego mnie i sobie zrób.
57:58Bo przecież.
58:00Bednarski z nas mój fach i trup.
58:03Na wszystko wiatrę wiązerkut.
58:06Rzecz zała w wielkim skrócie.
58:08Zabili go i uciekł.
58:10Więc chyba palcem w bucie w tym i w bok i w przód.
58:14Zabili go!
58:16Zabili go!
58:17Zabili go!
58:18Zabili go!
Recommended
1:00:06
|
Up next
23:35
44:02
24:37
58:29
1:20:06
25:51
50:47
41:35
25:21
1:01:23
1:12:41
44:34
12:29
6:54
46:00
52:16
28:21
43:05
1:11:25
41:35
45:11
28:39
1:22:04