Nysa, grudzień, dzień przed świętami. Jest wczesny ranek, domownicy szykują się do pracy. Ktoś puka do drzwi. Kiedy zostają otwarte, przednimi stoją dwaj służbowo przyodziani funkcjonariusze MO. Wchodzą do mieszkania i starszemu komunikują: - „zabieramy Pana syna do zakładu, po czym zakuwają go w bransolety i wyprowadzają z domu jak groźnego przestępcę, jak jakiegoś mordercę. Okazuje się, że on jest jedynym z całej grupy zatrzymanym na przymusową izolację po drugiej stronę muru. Piękne były święta.
Nysa, południe 3 maja. Treningowy worek wchodzi do sklepu. Nagle podjeżdża suka i wyskakuje z niego kilku funkcjonariuszy MO, po czym chwytają delikwenta, zakuwają go w bransolety, okładając go palami, wleką i wrzucają do suki. Na komendzie w „gościnnym” pokoju (dziś już nie istnieje) stają w dużej grupie wkoło ścian i rozpoczynają trening. Jedni go masują palami inni pięściami, czasem jakiś kop. Kiedy już jest ciemno, traci przytomność i prawie nie daje oznak życia, wywlekają go i pozostawiają oblanego alkoholem na nieoświetlonej jezdni, aby jakiś nierozważny kierowca go rozjechał.
Dąbrowa Górnicza. Gościu postanawia wytoczyć proces o bezpodstawne zatrzymanie i pobicie. Udaje się mu i na wokandę trafia akt oskarżenie o ciężkie naruszenia ciała. Porozumienie zawarte podczas Okrągłego Stołu powodują, że sędzia zmuszony jest zmienić kwalifikację czynu z ciężkiego na lekkie pobicie, a prokurator z IPN dąży stronę powodową i oskarżyciela posiłkowego pozbawić wyroku skazującego sprawcę.
Niech żyje wolność i swoboda, niech żyje demokracja i praworządność